Generuj PDF - Komenda Powiatowa Policji w Wałczu

Transkrypt

Generuj PDF - Komenda Powiatowa Policji w Wałczu
KOMENDA POWIATOWA POLICJI W WAŁCZU
Źródło: http://walcz.policja.gov.pl/zwa/aktualnosci/aktualnosci/8335,Czemu-miala-sluzyc-ta-dziennikarska-prowokacja.html
Wygenerowano: Sobota, 4 marca 2017, 12:49
CZEMU MIAŁA SŁUŻYĆ TA DZIENNIKARSKA PROWOKACJA?
W ostatnich dniach w kilku miejscach w kraju doszło do sytuacji, w której do dyżurnych policji
dzwoniła najprawdopodobniej ta sama kobieta podając się za urzędniczkę Gabinetu jednego z
Wiceministrów MSWiA. Zgłaszająca, która twierdziła, że zepsuł jej się samochód, nalegała i
oczekiwała podwiezienia jej służbowym pojazdem do hotelu lub warsztatu. Każdorazowo, zgodnie z
obowiązującą procedurą, policjanci informowali kobietę jakie w takiej sytuacji można podjąć kroki,
podając przy tym m.in. nr kontaktowy do pomocy drogowej czy instytucji świadczących pomoc w
takich przypadkach. Jak się później okazało była to prowokacja dziennikarska dziennikarzy jednej z
ogólnopolskich telewizji.
Po kilku takich telefonach wykonanych do dyżurnych w komisariatach Policji w kraju postanowiliśmy sprawdzić, kto oczekuje
przyjazdu radiowozu i podwiezienia do hotelu? Funkcjonariusze z jednostki Policji w Zambrowie po przyjechaniu na miejsce
rzekomej awarii samochodu, zastali stojącą przy drodze kobietę i przeprowadzili z nią krótką rozmowę dotyczącą charakteru
pomocy, po czym ją wylegitymowali. Jak się okazało, w rozmowie telefonicznej z dyżurnym kobieta podała inne dane niż
policjantom na miejscu rzekomej awarii. Osoba ta w rozmowie z policjantami cały czas usiłowała wymóc na nich
podwiezienie radiowozem do hotelu bądź warsztatu.
Funkcjonariusze zaś od samego początku rozmowy dążyli do uzyskania informacji o niesprawnym pojeździe i w tym celu, po
sprawdzeniu kobiety w policyjnym systemie, udali się wraz z nią nie radiowozem a pieszo w kierunku miejsca, gdzie miał być
zaparkowany jej pojazd. Po kilkunastu metrach kobieta zatrzymała się i oświadczyła, że takiego pojazdu nie ma, a ona jest
dziennikarką jednej z ogólnokrajowej TV, okazując legitymację prasową.
Jak przyznała, cała sytuacja miała na celu sprawdzenie czy policyjne pojazdy służą urzędnikom za taksówki i są na każde
zawołanie. Po tym jak zorientowała się, że interwencja nie pójdzie po jej myśli przyznała, że cała sprawa jest prowokacją
dziennikarską.
Pamiętajmy, że informowanie Policji o niezaistniałych zdarzeniach może mieć tragiczne konsekwencje.
Policjanci bowiem zamiast jechać do interwencji, gdzie ktoś może potrzebować pomocy, w tym czasie
angażowani są do wykonywania innych czynności, a dyżurny jednostki zamiast zarządzać podległymi mu
służbami pochłonięty jest wydarzeniem, które nie ma miejsca.
Policja każdorazowo pomaga obywatelom w granicach obowiązującego prawa bez względu na to, czy jest to urzędnik
ministerstwa, znana osoba czy zwykły obywatel. Gdyby doszło do zagrożenia dla bezpieczeństwa, życia lub zdrowia osoby,
policjanci wówczas mają prawo przetransportować taką osobę pojazdem służbowym w miejsce bezpieczne.
W tej sytuacji jednak zachowanie kobiety wywołało niepotrzebną czynność policji. W związku z faktem, że działania
dziennikarki wypełniły znamiona wykroczenia z art. 65 § 1 (tj. wprowadzenie w błąd organu co do własnej tożsamości oraz
miejsca zatrudnienie) i 66 § 1 (tj. wywołanie niepotrzebnej czynności) Kodeksu Wykroczeń, na podstawie art. 54 Kodeksu
Postępowania w Sprawach o Wykroczenia, podjęto decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową.
KGP
Ocena: 0/5 (0)
Tweetnij