przedmowa II wyd stacji kontroli 2015

Transkrypt

przedmowa II wyd stacji kontroli 2015
Przedmowa
Teksty zawarte w tym zbiorze powstawały w większości kilkanaście lat
temu, w okresie niezwykle ważnym dla fantastyki, kiedy to tradycyjne podziały
literatury na „getto SF” i artystyczny „główny nurt” powoli ulegały zatarciu. W
Stanach Zjednoczonych , ojczyźnie nowoczesnej SF, analogiczny proces był już
wtedy w stanie zaawansowanym i na uniwersytetach powstawały pierwsze
katedry science fiction studies. Sukces komercyjny i artystyczny powieści Kurta
Vonneguta, który w latach siedemdziesiątych stał się prawdziwym guru
kontrkultury młodzieżowej, oraz dziesięć lat późniejsze triumfy księgarskie
Williama Gibsona – pierwszego amerykańskiego pisarza posthumanistycznej
epoki dominacji komputerów we wszystkich dziedzinach życia społecznego i
kulturalnego
–
zmieniły
sposób
postrzegania
fantastyki
przez
literaturoznawców. Do różnych krajów europejskich nowe pojmowanie
fantastyki dotarło w różnym czasie – np. w Wielkiej Brytanii podobne
przewartościowanie zachodzi dopiero teraz, kilkanaście lat później. W kulturze
polskiej zmiany zaczęły się pod koniec lat dziewięćdziesiątych, po kilku bardzo
dobrych latach na rynku księgarskim (sukces prozy Andrzeja Sapkowskiego i
przede
wszystkim
masowe
tłumaczenia
najważniejszych
powieści
SF
światowego kanonu po roku 1989). Pod wpływem tamtych wydarzeń
powstawały wtedy eseje i wywiady zebrane w „Stacji kontroli chaosu”.
Napisane przez literaturoznawcę, miały swe pierwodruki nie w wydawnictwach
akademickich, ale w prasie, brzmi w nich jednak radość, że kończy się okres,
gdy na polskich uniwersytetach fantastyka była uważana za gorszą literaturę.
Utrzymywano, że jej analizowanie nie wymaga przebijania się przez teorie
krytycznoliterackie i zapoznane kanoniczne dzieła z dawnych epok, a więc
mogą się nią zajmować osoby leniwe intelektualnie.
U schyłku tej dekady pisałam doktorat z filologii angielskiej, prowadziłam
pierwsze zajęcia ze studentami, współpracowałam z kilkoma tygodnikami i
miesięcznikami. Pozornie działalność ta nie była związana z SF, a jednak
ciążyła ku fantastyce, która stopniowo zaczęła dominować. Jako dziennikarz
współpracowałam początkowo z prasą głównonurtową i fantastyczną, ale pod
koniec dekady pozostałam już jedynie w tytułach związanych z SF
bezpośrednio, a nieliczne wywiady i recenzje, które jeszcze pisywałam do
„Życia” i „Polityki”, związane były właśnie z fantastyką.Poszczególne działy
„Stacji kontroli chaosu” są świadectwem tamtej epoki i tamtych fascynacji.
Najwcześniejsze chronologicznie „Figury” w większości publikowane były
w dawnym piśmie dla miłośników RPG „Magia i miecz”. Zamówione jako
swoiste „samouczki” dla graczy, miały pomóc im kreować przekonujące
postacie fantastyczne: rycerzy, magów,
alchemików, królów itd. Do ich
napisania wykorzystywałam nie powieści fantasy, które przeczytać mógł sobie
każdy, ale materiały dotyczące kultury angielskiej dawnych epok: mitologii,
historii społecznej, historii literatury – źródła potrzebne mi do przygotowywania
zajęć dydaktycznych. Wertując teksty źródłowe i opracowania dotyczące
średniowiecza, renesansu , baroku i oświecenia – epok zdecydowanie sprzed
science fiction, znajdowałam tysiące ciekawostek w swej naturze jak najbardziej
fantastycznych.„Figury” pokazują, jak blisko fantastyka i główny nurt są
związane od zawsze; w tym znaczeniu teksty te nic nie straciły na aktualności,
gdyż opisują odległą i niezmienną przeszłość kultury anglosaskiej, a w
niektórych wypadkach paneuropejskiej. Zadziwia tylko z perspektywy lat fakt,
że notatki sporządzone z myślą o wygłaszaniu jak najpoważniejszych wykładów
mogły służyć wtedy jako materiał do tekstów publikowanych w bardzo
popularnym piśmie. Oczywiście te same źródłowe teksty mitologiczne i
historycznoliterackie służą od kilku pokoleń pisarzom fantasy, choć zapewne nie
wszyscy z nich zdają sobie z tego sprawę, świadomie wzorując się jedynie na
wcześniejszych powieściach fantasy.
Dział wywiadów„Mówią o fantastyce” to zapis rozmów z pisarzami, którzy
na boomie fantastycznym końca lat dziewięćdziesiątych skorzystali najbardziej.
Wszystkie rozmowy odbyły się na żywo, przy okazji przyjazdów słynnych
fantastów do Polski podczas promowania ich nowych książek. W wypadku
polskich twórców spotkaliśmy się w redakcji „Nowej Fantastyki”. Z zasady
nigdy nie przeprowadzałam wywiadów internetowo i mam nadzieję, że w
rozmowach tych słychać wciąż autentyzm. Zapisane kilkanaście lat temu są w
tej chwili świadectwem epoki wchodzenia nowych mediów i renegocjacji
miejsca książki w kulturze. Fantastyka jest tą dziedziną, która dzięki bliskim
kontaktom z grami i filmami, a także dzięki dobrze zorganizowanym
społecznościom
fanów
blogujących,
spotykających
się
na
forach
i
zawieszających na stronach internetowych swoje fanfics, czyli stylizowane na
dziełach ukochanych fantastów utwory fikcji fanowskiej, pierwsza przeczuła nie
tyle kryzys powieści jako formy literackiej, ale kryzys książki jako medium.
Moi rozmówcy w różny sposób nawiązują do tych zjawisk omawiając swoje
filozofie pisania – komentują możliwość publikacji w rodzącym się wtedy
Internecie, zastanawiają się nad możliwościami nowych mediów. Neil Gaiman
np. antycypuje, że telefonu można będzie w drugiej dekadzie XXI wieku
używać jak karty kredytowej i jak kamery. Mówiąc o niewygodach czytania z
ekranu nie wpada jednak na pomysł tabletów i czytników kindle. Inny wspólny
motyw tych rozmów to tęsknota za stylem, który jednocześnie przemówi do
nieobeznanych z kontekstami kulturowymi młodych czytelników i nie będzie
pozbawiony ciekawszych pokładów znaczeń, do których można, ale
niekoniecznie trzeba dosięgnąć podczas lektury. Profesor Wnuk-Lipiński
chciałby, by czytelnicy nie znający realiów życia w komunizmie odbierali jego
powieści jako uniwersalne parabole o wolności jednostki i kontrakcie
społecznym. Orson Scott Card marzy, by ludzie nie znający prawdziwych
dziejówAmeryki mogli czytać jego alternatywną historię jako dobrą
czarodziejską opowieść o innym świecie. Guy Gavriel Kay stara się usuwać ze
swoich książek historycznej fantasy konkretne odniesienia, aby można je było
odbierać jako opowieści o zawsze i wszędzie.
Dział
„Zjawiska”
omawiający
rozmaite
podgatunki
i
fenomeny
dwudziestowiecznej SF wzbudza dziś najwięcej kontrowersji z tego względu,
że żyjący pisarze,bohaterowie tego działu, opublikowali nowe dzieła i granice
czasową można by przesuwać, co roku dodając kilka akapitów. Badania
naukowe, które prowadziłam w późniejszych latach, gdy zajmowałam się
twórczością J.G. Ballarda, miejscem SF w kulturze postmodernizmu i
metafizyką w fantastyce, także nasuwają mi nowe pomysły na rozszerzenie pola
badawczego. Pisząc dziś o Nowej Fali w brytyjskiej SF więcej miejsca
poświęciłabym jej amerykańskim echom oraz działalności Judith Merrill i
pracom literaturoznawczym Colina Greenlanda. Tekst o fantastyce kobiecej
można by wzbogacić o późne dojrzałe dystopie Margaret Atrwood – „Oryks i
Derkacz” oraz „Rok potopu” – oraz o napisane w ostatnich latach życia
najlepsze powieści fantastyczne Doris Lessing „Podróż Bena” i przede
wszystkim dylogię „Dan i Mara”. Fantastykę miejską rozbudowałabym o
powieści w klimacie retro pokazujące np. fantastyczny Londyn końca wieku
XIX, a tekst o cyberpunku rozszerzyłabym o steampunk, stylizacje na Chandlera
uzupełniając o stylizacje na Conan Doyle’a. Dodałabym także eseje o hard SF,
science fantasy i fantastyce religijnej, arozważania o kwestii płci w SF
wzbogaciłabym o perspektywę LGBT. Ponieważ jednak w ostatniej dekadzie
poświęciłam tym zagadnieniom inne eseje w innych książkach, postanowiłam
zostawić „Zjawiska” w kształcie z roku 2004, kiedy przeredagowywałam
wszystkie teksty dla potrzeb pierwszego wydania „Stacji kontroli chaosu’. W
kilku
wypadkach
dodałam
jedynie
niepublikowane
wcześniej
teksty
uzupełniające ewidentne luki, dbając jednak o zachowanie klimatu oryginału.
Teksty z tego działu pisane były dla „Nowej Fantastyki” w najlepszym okresie
tego pisma, kiedy pełniło ono funkcje opiniotwórczą, a także konsolidującą
polskie
środowisko
fantastów,
a
jego
redakcja
wyznaczała
centrum
fantastycznego uniwersum, do którego wcześniej czy później trafiali wszyscy, z
którymi porozmawiać i których czytać było warto. Patrząc z takiej perspektywy
czasu „Stacja kontroli chaosu” to w pewnym sensie kronika tamtych czasów.
marzec 2015

Podobne dokumenty