szeroki_margines numer strony
Transkrypt
szeroki_margines numer strony
Wieniec laurowy i aureola Flaubert wyrzekł się świata dla literatury. A więc nie dla Boga, lecz bożyszcza. Na tej podstawie Mauriac określił działalność literacką Flauberta jako karykaturę świętości. Jana Parandowskiego wcale nie gorszyła ta swoista asceza Flauberta. Pisząc o autorze Szkoły uczuć sięgnął do porównań z dziedziny religii, ale w pozytywnym znaczeniu: mianował Flauberta patronem cechu pisarzy. Gdyby Mauriac przeczytał przedmowę Parandowskiego do Pani Bovary, miałby nowy powód do zgorszenia. Święty Łukasz patronem malarzy, święta Cecylia patronką muzyki, owszem, ale dołączenie do tych dwojga Flauberta jako patrona pisarzy byłoby w oczach Mauriaca także czymś karykaturalnym, a może nawet świętokradczym. A jednak ten oziębły pod względem religijnym Flaubert potrafił zdobyć się na czyn, do którego był niezdolny Mauriac, pisarz katolicki. O tym, co jest konieczne, aby wejść na drogę ku doskonałości, mówi przypowieść o bogatym młodzieńcu, który odszedł od Jezusa zasmucony, gdyż zalecenie, aby sprzedać majątek i pieniądze rozdać ubogim, przekraczało jego siły. Autor Kłębowiska żmij, człek majętny, chciałby – podobnie jak ów młodzieniec z Ewangelii – być nieskazitelnym chrześcijaninem, ale wyrzec się luksusu, jakim było zamieszkiwanie wśród sosen, we własnym dworku – o nie. Gryzło go sumienie, lecz do świętości posunąć się nie zdołał. Co innego Flaubert. Oto mąż jego siostrzenicy splajtował, trzeba było czym prędzej spłacić długi, wobec czego ów atakowany przez Mauriaca sceptyk bez namysłu, nie chwaląc się nikomu, nie wspominając o tym w listach do przyjaciół, sięga po swój kapitał i odpala pechowej rodzince potrzebną sumę. Kapitalik raczej niż kapitał. Żył z procentów, ledwo wiążąc koniec z końcem. Rencista, wszakże nie leniuch. Owe odsetki umożliwiały mu poświęcenie się literaturze, cyzelowanie fraz bez specjalnej troski o sprawy bytowe. Za odsetki kupował sobie po prostu wolny czas – nie po to, by leżeć do góry brzuchem, lecz by w pocie czoła ślęczeć nad dziełem. Jego komfortowa sytuacja polegała jedynie na tym, że nie musiał się zajmować pracą zarobkową. I wyrzekł się tego komfortu. Co ty na to, Mauriaku? Czy potrafiłbyś swój mająteczek w okolicach Bordeuax sprzedać i uzyskanymi frankami poratować potrzebującego? Nie. Stać cię było tylko na bicie się w piersi i biadolenie: „Mea culpa.”