tutaj…

Transkrypt

tutaj…
Obrazy igłą malowane
WERNISAŻ PRAC RADOSŁAWA SZAREGO
Stowarzyszenie na rzecz Osób Niepełnosprawnych „Gniazdo” kolejny już raz
zorganizowało niezapomnianą imprezę w „Galerii pod Gniazdem”. W czwartek 15
września 2011 r. na wernisażu prac Radka Szarego „Obrazy igłą malowane” jak zwykle
licznie zebrała się publiczność, (a wśród niej również dziadkowie artysty), której
oglądanie pięknych prac i wysłuchanie występów uczniów ze szkół muzycznych z
Nowego i Starego Sącza, dostarczyły wielu bogatych wrażeń artystycznych. Program
artystyczny
poprowadziła
Ewelina Szary - mama Radka,
okraszając
zapowiedzi
młodych artystów anegdotami
i kawałami.
W
bogatym
repertuarze
wystąpili: Agnieszka i Monika
Kruczek, Przemysław Golonka,
Aleksandra Gródek, Klaudia
Kunz, Joanna Gryźlak, Kaja
Baj, Wiktoria Smajdor, Anna i
Grzegorz
Sroka,
Martyna
Cisowska oraz Alicja Kanik z
tatą Markiem Kanikiem.
O wypowiedź o autorze
bajecznych obrazów urodzonym
4 stycznia 1988 roku w Nowym
Sączu Radku, który we wczesnym dzieciństwie przeszedł poważną chorobę, mającą wpływ na
jego osobowość, poprosiłam jego mamę Ewelinę Szary - nauczycielkę muzyki:
Skąd u młodego mężczyzny wzięła się taka pasja?
- Radek z racji swojej niepełnosprawności, jest bardzo ufny i wierzy ludziom. Ma również
psa; jamnik Jenny to jego wierny przyjaciel.
W każdym pokoleniu mojej rodziny kultywowane są tradycje nauczycielskie - mój dziadek,
ojciec - Józef, ja i moja siostra wykonujemy ten zawód. W tle zawsze też gdzieś był haft.
Moja chrzestna pięknie wyszywa obrusy, moja mama, a babcia Radka-Czesława Pietrzak, jak
sięgnę pamięcią, gdy nie wyszywała, to robiła na drutach. Później zaczęła haftować obrazy.
Radek to obserwował i pamiętam dzień, gdy kiedyś będąc w pasmanterii kupiłam mu
pierwszą maleńką kanwę do wyszywania. Nie protestował, a wręcz przeciwnie - chętnie wziął
się do pracy. Od tego się zaczęło. Zaczął wyszywać będąc w szkole podstawowej. Pierwsze
prace nie zachowały się u nas - podarowane zostały nauczycielom, którym się spodobały.
W Zasadniczej Szkole Zawodowej trafił do klasy krawieckiej, trochę tam podszkolił się w
prostych pracach krawca, lecz najbardziej lubił haft gobelinowy i w tym nie miał sobie
równych. Jego prace daleko odstawały od umiejętności rówieśników. Kilka prac zostało w
szkole.
W celu poszerzenia umiejętności i zainteresowań uczęszczał też później do klasy o
specjalności kucharz małej gastronomii, co bardzo przydaje się w domu gdyż bez problemu
wykorzystuje zdobyte umiejętności (obieranie warzyw, krojenie, mycie naczyń itp.) Przez
wszystkie te lata wyszył w sumie 37 obrazów. Część z nich zostało sprzedanych.
Kanwy najczęściej kupowane są przez Internet. Bardzo lubi krajobrazy, martwą naturę i
konie. Stara się już sam dobierać kolory, nieraz zdarza się, że część pracy kolorystycznie jest
niezbyt dobrze dobrana, wtedy Radek pruje ten fragment i dobiera inny kolor. Wykonanie
średniej wielkości obrazka zajmuje 3 do 4 miesięcy tzn. około 300-400 godzin. Wyszywa
muliną, kordonkiem i wełną w zależności od grubości kanwy. To hobby nie jest tanie, bo
drogie są zarówno wzory jak i mulina
Jak to się stało, że swoje prace
Radek tworzy również w
„Galerii pod Gniazdem”?
- Do „Gniazda” Radek trafił
zaraz po ukończeniu szkoły w
2010 r.
Dyrektor
szkoły,
po
wcześniejszym ustaleniu z
p.prezes
Zofią
Wcisło
zaproponował
Radkowi
możliwość pobytu w Galerii,
gdzie też mógłby pracować nad
swoimi obrazami.
Radek przez wakacje sam
dojeżdżał do Starego Sącza.
Bardzo polubił to miejsce i
osoby w nim przebywające. Od
września za zgoda dyrektora
nowosądeckiego „Sokoła’’ p
Antoniego Malczaka, zaczął
rozwijać
drugie
swoje
zamiłowanie
do
kinematografii.
Został
wolontariuszem pomagającym
przy kontroli biletów w salach kinowych w „Sokole”.
Na bieżąco był w tematyce kinowej, znał wszystkie obsady. Ma sporą wiedzę na temat
różnych filmów. Tego roku ponownie od lipca pojawił się w „Gnieździe’”. Mamy nadzieje,
że od października będzie mógł wrócić do „Sokoła”.
Jakie osiągnięcia ma Radek na swoim koncie?
- Do najważniejszych osiągnięć, oprócz wystaw w byłym MDK i szkole, należy zaliczyć
udział w koncercie „Sądeckie talenty” w sierpniu 2010 roku, w ramach którego, pierwszy raz
przed dużą grupą publiczności prezentował swoje obrazy. Koncert w ramach cyklu „Sądeckie
Talenty” był organizowany na scenie w wirydarzu klasztoru Ojców Jezuitów przez Fundację
im.dra Jerzego Masiora, której prezes Zarządu Józef Kaczmarczyk wraz z małżonką, obecni
byli na „gniazdowym” wernisażu. Koncerty te mają na celu promować i wspierać rozwój
utalentowanej artystycznie młodzieży.
Proszę o przedstawienie siebie i swojej rodziny.
- Ja obecnie pracuję w Szkole Muzycznej I i II stopnia w Nowym Sączu, gdzie prowadzę
klasę fortepianu. Wcześniej uczyłam w Wadowicach i Krakowie. Bardzo lubię jeździć z
uczniami na konkursy zarówno te ogólnopolskie jak i międzynarodowe. Moi uczniowie
zdobywają czołowe miejsca na tych konkursach tak, ze jest to powód do zadowolenia, gdyż
widzę, że moja praca ma sens i jest doceniana przez autorytety muzyczne. Też lubię
wyszywać, robić na drutach, ale nie mam na to zbyt wiele czasu.
Ojciec Radka - Henryk pracuje w korporacji i dlatego często przebywa poza domem. Para się
różnymi rzeczami, nieraz związanymi z kulturą i sztuką.
Radek ma starszego o 5 lat brata Krzysztofa. Od roku jest żonaty. Pracuje, jako informatyk w
sądzie w Nowym Sączu. Oprócz informatyki i geografii (laureat olimpiady) pasjonował się
też koszykówką (ma około 2 metry wzrostu). Obecnie jego pasją życiową jest kolarstwo.
Jeździ od paru lat prawie na wszystkie lokalne wyścigi z sukcesami. Stanął też kilka razy na
podium.
Siostra Radka Jolanta po ukończeniu studiów na AGH i w Akademii Ekonomicznej obecnie
pracuje w Warszawie w Domu Mediowym. Zajmuje się tym, co najbardziej lubi, czyli
reklamą. Ukończyła szkołę muzyczna w klasie fortepianu, grała też na flecie.
Co chciałaby Pani przekazać Czytelnikom „Z Grodu Kingi”?
- Jeżeli chodzi o przesłanie dla innych - ciężko to powiedzieć w kilku słowach. Wydaje mi
się, że dobrze jest mieć w życiu pasję, robić to, co się lubi, bo wówczas praca nie jest tylko
pracą, ale i źródłem przyjemności. Cieszę się, że Radek takiego bakcyla złapał, bo na pewno
nie nudzi się. A skończony obraz jest namacalnym dowodem zdobytych umiejętności i
powodem dumy.
Dziękując Pani za przygotowany program artystyczny, życzę całej utalentowanej rodzinie
sukcesów i osiągnięć oraz radości z codziennej pracy, której efekty mogliśmy podziwiać na
tym ciepłym, sympatycznym wrześniowym spotkaniu.
Jolanta Czech
.

Podobne dokumenty