Czym jest dobrobyt i jakie są jego źródła_autor. M. Serafin
Transkrypt
Czym jest dobrobyt i jakie są jego źródła_autor. M. Serafin
S tr ona |1 "Czym jest dobrobyt i jakie są jego źródła?" „Polska nie powinna naśladować bogatych krajów zachodnich, bo nie jest bogatym krajem zachodnim. Polska powinna naśladować rozwiązania, które kraje zachodnie stosowały, gdy były tak biedne jak Polska” – autorem tych słów jest znany amerykański ekonomista, laureat Nagrody Nobla, Milton Friedman. Radę tę można adresować nie tylko do Polski, ale do większości rozwijających się krajów, które przez naśladownictwo obecnych działań bogatych, nie poprawiły znacząco swojej sytuacji gospodarczej. Czasem efekt był wręcz odwrotny. Rozwiązania te często skutkowały powiększającym się długiem, zaciąganiem coraz to nowszych kredytów, a co za tym idzie rosnącymi odsetkami od nich, które musieli spłacać podatnicy. Co za tym trzeba robić, by stać się naprawdę bogatym krajem? Zanim zwrócę uwagę na działania państw, które osiągnęły swoją wysoką pozycję ekonomiczną, najpierw ustosunkuje się do znaczenia stanu, który określa się dobrobytem. Dobrobyt to warunki bytowe gwarantujące wysoki poziom życia oraz satysfakcję w sferze kulturalnej, którego najprostszym miernikiem jest przelicznik PKB per capita. W historii wielu wybitnych filozofów i myślicieli próbowało definiować dobrobyt, opisując go w wieloraki sposób. Za najsłynniejszą próbę określenia go, uchodzi termin utylitaryzm, zapoczątkowany w XVIII w., który oznaczał nie więcej jak „największe szczęście największej liczby ludzi”. Skoro definicję już mamy, nadszedł czas na nakreślenie kilku najważniejszych teorii dobrobytu ekonomicznego. Adam Smith, zwolennik teorii niewidzialnej ręki rynku, głosił, że leseferyzm(z francuskiego laissezfaire, czyli „pozwólcie działać”), jest sposobem na osiągnięcie największego bogactwa w społeczeństwie. Jest to ciekawa postać, o której warto wiedzieć trochę więcej. Według niego, trzema podstawowymi zasobami ekonomii klasycznej są praca, ziemia oraz kapitał. Warto zauważyć, że te trzy czynniki odgrywają bardzo ważną role w życiu każdego z nas i są ściśle ze sobą powiązane. Wszystko to co robimy jest zazwyczaj związane z pracą, praca zaś z ziemią a ziemia z kapitałem. Pisał o tym w swoich dziełach, również w tym najsłynniejszym, którego tytuł brzmi: „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”. Teoria nadwyżki konsumenta jest wspólnym dziełem dwóch ekonomistów – Alfreda Marshall’a, który wprowadził tę koncepcję i Julesa Dupuit’a, który ją nazwał. Jest to kolejne z twierdzeń o ekonomii dobrobytu. Jest to różnica pomiędzy ceną, jaką może zapłacić konsument a wartością danego dobra. Jeśli ludzie w danym społeczeństwie często natrafiają na taki „problem”, oznacza, że żyją w dobrobycie. Jeszcze inne twierdzenie stworzył Włoch Vilfredo Pareto, którego optimum w sensie Pareta, oznaczało sytuację, gdy nie jest możliwa realokacja zasobów, powiększająca dobrobyt którejkolwiek jednostki bez jednoczesnego zmniejszenia dobrobytu innej jednostki. Arthur Pigou uważał zaś, że dobrobyt ekonomiczny wzrasta, jeśli wielkość dochodu narodowego wzrasta bez zmian podziału dochodu oraz, że jeśli przy stałym dochodzie narodowym społeczność staje się mniej spolaryzowana na gruncie majątkowym. Measure of Economic Welfare, czyli miernik dobrobytu ekonomicznego, bo o taki rodzaj dobrobytu nam chodzi, polega na zestawieniu korzyści (wielkości usług wytwarzanych przez dobra kapitałowe, wartość czasu wolnego, szacowanej wielkości pracy w gospodarstwie domowym oraz wycenie pozytywnych efektów zewnętrznych) oraz podziale PKB na trzy elementy (wydatków konsumpcyjnych, instrumentalnych i inwestycyjnych). Uważany jest za najlepszy wskaźnik do ustalania dobrobytu społeczeństwa. Ciekawostką wartą uwagi jest niewątpliwie krzywa Laffera – koncepcja teoretyczna, która za pomocą krzywej ilustruje zależność między stawką opodatkowania dochodów a dochodami budżetowymi państwa z tytułu podatków. Została opracowana w latach 70. XX w. przez amerykańskiego ekonomistę Arthura Laffera. Wskazuje ona na zależność pomiędzy wpływem pieniędzy do budżetu państwa, a wysokością podatków. Niektórzy uważają, że krajami dobrobytu są państwa skandynawskie, a więc państwa opiekuńcze, które poprzez ustanawianie S tr ona |2 podatku progresywnego, pomagają biednym. W gruncie rzeczy jednak, wolność gospodarcza tych państw jest zdecydowanie wyższa od przeciętnej, mimo rozbudowanego systemu socjalnego. W każdym razie o nordyckich krajach będzie tu jeszcze mowa. To wszystko jeśli chodzi o teorię, teraz czas zająć się analizą działań państw, których gospodarka stoi na najwyższym światowym poziomie. „Po pierwsze: nie przeszkadzać”– hasło które najlepiej może opisywać kroki, które rząd musipodjąć, jeśli chce podnieść poziom życia społeczeństwa, bo przecież, jak mawiał Tacyt: „czym więcej ustaw, tym bardziej chore państwo”, a geniusz tkwi w prostocie. Racjonalne, służące człowiekowi ustawodawstwo to przyczynek do polepszenia bogactwa państwa. Potrzebna jest przecież zdrowa, rozsądna możliwość konkurencji, a nie każde prawo ją gwarantuje. Pierwszym krokiem do naprawy państwa jest deregulacja - zmniejszenie oddziaływania państwa na ekonomiczną sferę kraju, czyli przede wszystkim na rynek, poprzez brak ingerencji w ustalanie cen oraz jakości dóbr i usług. Jest to także znoszenie regulacji prawnych na linii pracownik-pracodawca poprzez znoszenie lub obniżanie płacy minimalnej. W praktyce oznacza to zmniejszenie liczby przepisów i uproszczenie prawa, również tego podatkowego, zmniejszenie barier gospodarczych oraz „otwarcie zawodów”. Nie każdego bowiem rodzic jest znanym prawnikiem czy wysoko postawionym urzędnikiem, który bez większych przeszkód może „pomóc” w znalezieniu pracy swojemu dziecku. Deregulacja służy konkurencyjności, zniesieniu niepotrzebnych i często szkodzących barier ustanowionych przez rząd, służących często tylko zorganizowanym grupom lub swoistym klikom. Większa liczba kancelarii prawnych, jeśli mowa już o tym zawodzie, powoduje obniżenie cen usług, a co za tym idzie zwiększeniu dostępu zwykłych obywateli do danego typu świadczeń i podwyższeniu ich jakości, a to przecież sposób na zmniejszenie bezrobocia oraz równocześne zwiększenie konsumpcji i poziomu życia każdego mieszkańca. Jak więc można łatwo zauważyć, przejrzyste prawo ma wpływ na dobrobyt. Co łączy Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, pinochetowskie Chile, azjatyckie tygrysy, Estonię, Nową Zelandię czy dawne RFN? Zamożność. Jak do tego doszły? Mianownik dla tych krajów jest wspólny – gospodarka wolnorynkowa. Bez względu na nazwę systemu gospodarczego jaki w tych krajach panował:ordoliberalizm, leseferyzm czyneoliberalizm gospodarczy, każdy z nich polegał na tym samym. Brak interwencjonizmu państwowego, ograniczenie kompetencji związków zawodowych oraz niskie i przejrzyste rozliczenia podatkowe. Kraje położone daleko od siebie, które oprócz dobrobytu i wysokich pozycji w rankingach bogactwa, zostały obdarowane mądrymi rządzącymi, którzy wiedzieli, że to nie rząd służy do rozwiązywania problemów, jak mawiał Ronald Reagan i którzy jak Margaret Thatcher byli przekonani, że „to kapitalizm prowadzi do gospodarczego dobrobytu”. Kapitalizm to system ekonomiczny, którego podstawę stanowi własność prywatna i wolna przedsiębiorczość. Zrodził się na przełomie XV i XVI w. w Europie Zachodniej, jeszcze w łonie feudalizmu. Jego rozwój umożliwiło zwycięstwo rewolucji burżuazyjnych kolejno w Niderlandach, Anglii, Francji, a później w innych krajach Europy i świata. Przyspieszenie rozwoju kapitalizmu nastąpiło w wyniku rozwoju techniki i technologii. Warto też wyjaśnić etymologię słowa kapitalizm. Otóż jak zaznacza prof. Robert Gwiazdowski, słowo to nie pochodzi od angielskiego „capital” (kapitał), tylko od łacińskiego „capita” (głowa). System ten przeciwstawia się rozdętej do granic wytrzymałości biurokracji, sprzeciwia się państwowym monopolom oraz wysokim podatkom. W kapitalizmie ciężko spotkać zjawisko nepotyzmu czy kumoterstwa. Niskie podatki zaś służą bogaceniu się obywateli, nie skarbu państwa, który otrzymane daniny musi spożytkować w rozsądny sposób. Kapitalizm uznając nadrzędną rolę własności prywatnej, rolę państwa ogranicza do minimum. W krajach, które postawiły na liberalizm gospodarczy, nietrudno jest odszukać wysoki poziom wzrostu gospodarczego oraz stopniowego zwiększania się PKB. Dla przykładu podam jedno z ostatnich państw, które zdecydowało się podążyć drogą kapitalizmu. Mongolia, bo o niej mowa, to państwo, w której władzę objęła Partia Demokratyczna, a zaprowadzone reformy gospodarcze pozwalają przewidzieć ok. 15% wzrost gospodarczy już w przyszłym roku. Z obecnych przykładów, uważam że warto wspomnieć o dokonaniach Węgrów. Po „konserwatywnej rewolucji obyczajowej”, jaka miała miejsce w tym kraju, nastąpił czas na gospodarkę. Za liberalne można uznać reformy, które przeprowadza rząd Victora Orbana. Pojawiają się co prawda nowe podatki, dotykające zagraniczne koncerny, banki, czy tak S tr ona |3 zwaną „żywność śmieciową”, ale ogólny kierunek polityki jest wolnościowy. Przede wszystkim ograniczono opodatkowanie pracy (ograniczenie PIT do 16%, a CIT dla małych i średnich firm do 10%). W zamian podniesiono co prawda podatek VAT do 27%, ale nie jest on aż tak szkodliwy jak wyżej wymienione daniny. Co więcej, przeprowadzono deregulację w wielu dziedzinach gospodarki. Dzięki temu Węgry z zupełnego dna, w jakie wpadli w okresie rządów socjalistów podnieśli się w rankingach gospodarczych. Zyskują też wszystkie ważne wskaźniki gospodarcze. Wielu krytyków liberalizmu gospodarczego zarzuca temu systemowi niesprawiedliwość społeczną i częste kryzysy. Warto pochylić się nad tymi argumentami, jednak śmiało można stwierdzić, że dużo lepsze są pojawiające się od czasu do czasu problemy niż ciągły zastój. Niesprawiedliwość zaś jest cechą tego świata i braku równości szans nie można przyczepić wyłącznie do kapitalizmu. Obiecałem wspomnieć również o krajach skandynawskich, które nie podążyły drogą całkowicie wolnej gospodarki. Sukces tych krajów w dużej mierze polega na bogactwie surowcowym, które te kraje posiadają, a których wartość jest bardzo wysoka. Szczególne znaczenie jeśli chodzi o minerały posiada Norwegia. Wyjątkiem wśród tych państw może okazać się jednak Finlandia, która swoją pozycję osiągnęła nie ze względu na surowce, lecz dzięki wielkim koncernom, takim jak Nokia, Fortum czy Fazer. Sprzedając swoje cenne zasoby naturalne, państwa mogą się bardzo wzbogacić i są w stanie zapewnić wysoki standard życia swoim obywatelom, jednak nie muszą. Przykład Rosji czy Ukrainy będących bogatymi w surowce mineralne i żyzne gleby pokazuje, że same surowce nie wystarczą. W rankingu wolności gospodarczej kraje te są prawie na szarym końcu, a o ile kraj Wikingów znajduje się na 4. miejscu w rankingu PKB, o tyle te dwa wspomniane przeze mnie państwa zajmują odpowiednio 53. i 102. miejsce. W tym samym zestawieniu, ciężko doszukać się w czołówce kraju, w którym panuje socjalizm. Trafnie stwierdził prof. Leszek Balcerowicz, który powiedział, że socjalistyczne i inne antyrynkowe reżimy, które pozbawiły ludzi wolności gospodarczej, doprowadziły społeczeństwa do utraty potencjalnego dobrobytu. Na zakończenie chciałbym przytoczyć słowa wspomnianego już Adama Smitha, który powiedział: „bardzo mało jest wymagane, by doprowadzić państwo do dobrobytu nawet z najniższego poziomu barbarzyństwa, mianowicie pokój, niskie podatki i tolerancyjne kierowanie sferą sprawiedliwości”. Zasługującym uwagi jest fakt, że Szkot żyjący w XVIIIw. już wtedy znał przepis na sukces i bogactwo dla krajów istniejących przeszło 200 lat po jego śmierci. Recepta na sukces w tym wypadku jest jak widać niezmienna. Zauważmy, że wszystkie kraje o których wspomniałem, wykonały dokładnie te same postulaty o których Smith mówił: nie były doświadczone wojnami w latach realizacji swoich założeń, istniały w nich niskie i „przyjazne” obywatelom systemy podatkowe, a w jurysdykcji nie słyszano o jakichś większych przypadkach łamania przepisów przez władzę publiczną. Wiele krajów poszło tą drogą i to do nich emigrowały masy obywateli w celu podreperowania swojej sytuacji finansowej. Które państwo będzie następne? Czas pokaże. Warto jednak zapamiętać krótki zwrot, który kończy moją pracę: „It’sthe economy, stupid!” AUTOR: MARCIN SERAFIN - Mielec