Wyśniony jubileusz Czuję się jak wyżarzacz po nocnej zmienianie

Transkrypt

Wyśniony jubileusz Czuję się jak wyżarzacz po nocnej zmienianie
Wyśniony jubileusz
Czuję się jak wyżarzacz po nocnej zmienianie wyjęty z wyżymaczki. Roiłem sobie, że mego
hartu nic nie zmoże, a uczyniły to senne mrzonki. Otóż, o wpół do trzeciej, wpółleżąc na
hamaku, snem zmorzony, mam taką oto halucynację. Jadę samochodem marki Cadillac.
Następne wysiadam z tego cadillaca i wchodzę do Urzędu Wojewódzkiego, a tu ni stąd, ni
zowąd jakiś quasimodo każe mi się poddać karze czczenia jubileuszu. Niby nic, a jednak
chodzi o jubileusz dyktanda, a orografia to moja pięta achillesowa. Wpółżywy siadam
wpośród innych niby-skazańców. Drżymy ze strachu, ja , arcy-Europejczyk z Europy
Środkowo-Wschodniej i arcyleń ortograficzny zarazem, obok mnie średniociemny
bużumburczyk, pół Buszmen, pół Pigmej, a tuż-tuż za nim średnio inteligentny eksmąż [eksmąż] pewnej superinteligentnej pseudopiosenkarki i niby-aktorki. Miny mamy takie, jakby
miał nas ktoś za chwilę powyrzynać albo co najmniej nahajem wybatożyć. Myślę sobie
jednak, przeciem nie pseudo-Polak, nie ma się co zżymać, trzeba będzie, chcąc nie chcąc, od
kogoś pozrzynać. Znienacka autorowi dyktanda udaje się wychynąć spoza jury i niczym boa
dusiciel zaczyna się nad nim pastwić, dyktując: ,,W Koprzywnicy w pokrzyku rozległ się
krzyk kszyka. Chudopachołek z Gór Harcu sierpem wyżynał płożące się wyżpiny, z których
hożo wynurzył się chyży wyżeł. A nuż znużą mużyka nurzające się w nurzańcach nurzyki.
Azaliż przystoi klesze wkładać krezkę na mereżkę, a w komeżce spożywać moroszki?” Hola,
hola, tego już za wiele! Patrzę wokół – zszarzała twarz mojego współtowarzysza przybiera
kształt o kreskowanego, w oczach zamiast źrenic skrzą się pytajniki, a na kartce wiją się esyfloresy. – Ja stąd spadam! – rzucam przez ramię do kolegi i już mknę swoim
trzydziestodwuipółletnim cadillakiem, rozpędzam się i … ląduję w hamaku. Niech żeż mnie
ktoś uszczypnie. Co za ulga!

Podobne dokumenty