Nr 30 - Kalwaria Wielewska

Transkrypt

Nr 30 - Kalwaria Wielewska
Słowo Życia na IV Niedzielę Adwentu Anno Domini 2010
Gazetka Parafialna
Parafia p.w. św. Mikołaja w Wielu
Wiele
19 grudnia
2010 r.
Nr 30 (30)
Świąteczna opowieść
Zaledwie kilku dni brakowało do świąt Bożego Narodzenia, toteż szał zakupów ogarnął już niemal każdego. Pamiętam tłumy ludzi, które niecierpliwie oczekiwały ślimaczych
autobusów i tramwajów na tych maleńkich betonowych wysepkach pośrodku ulicy. Większość z nas była obładowana pakunkami, a niektórzy zaczęli się już chyba zastanawiać,
czy w ogóle to mrowie przyjaciół i krewnych zasługuje na tyle prezentów. Cóż, wychowałam się w nieco innym duchu świątecznym.
Kiedy w końcu zostałam dosłownie wepchnięta na schody wypchanego do ostatka
tramwaju, perspektywa sterczenia tam niczym sardynka w puszce przez całą drogę do
domu pozbawiała nie resztek energii. Czego bym wtedy nie oddała za miejsce siedzące!
Musiałam być w jakimś otępieniu spowodowanym wyczerpaniem, ponieważ dopiero po
dłuższej chwili dotarło do mnie, że ludzie z wolna wysiadają i znowu można w miarę
swobodnie oddychać. Potem dostrzegłam coś kątem oka. Mały, śniady chłopczyk - musiał mieć nie więcej niż pięć czy sześć lat – pociągnął delikatnie pewną kobietę za rękaw
i zapytał: „Czy chciałaby pani usiąść?” Ostrożnie poprowadził ja do najbliższego wolnego
miejsca. Później zaczął wypatrywać kolejnej zmęczonej osoby. Kiedy tylko zwalniało się
jakieś miejsce, szybko przeciskał się przez tłum w poszukiwaniu następnej obładowanej
kobiety, która desperacko pragnęła dać odpocząć swoim stopom.
Kiedy sama poczułam delikatne szarpnięcie, byłam już niemal oślepiona pięknem
w oczach tego chłopca. Wziął mnie za rękę i powiedział: „Proszę iść za mną”, a ja pomyślałam, że do końca życia nie zapomnę tego uśmiechu. Jak tylko położyłam swoje ciężkie pakunki na podłodze, ów mały emisariusz miłości odwrócił się , by pomóc kolejnej
osobie.
Dotąd ludzie w tramwaju jak zwykle pilnie unikali wzroku innych, teraz jednak zaczęli
wymieniać nieśmiałe spojrzenia i uśmiechy. Jakiś mężczyzna zaoferował parę stron
swojej gazety nieznajomemu, który siedział obok niego. Trzy osoby schyliły się, aby
podnieść prezent, który upadł komuś na podłogę. Ludzie z wolna zaczynali ze sobą
rozmawiać. Ten mały chłopiec naprawdę coś zmienił – wszyscy poczuliśmy ogarniające
nas ciepło i z niekłamaną radością pokonaliśmy ostatnie przystanki naszej przejażdżki.
Nie zauważyłam, kiedy chłopczyk wysiadł. W pewnej chwili rozejrzałam się dokoła,
a jego już nie było. Kiedy dotarliśmy do mojego przystanku, niemalże spłynęłam po stopniach tramwaju, życząc kierowcy szczęśliwych świąt. Spojrzałam na migające świąteczne lampki w jakiś nowy, świeży sposób. A może widziałam je tak, jak wówczas, kiedy
miałam pięć czy sześć lat i z otwartym sercem chłonęłam te wszystkie cudowności?
Pomyślałam: Więc to właśnie to znaczy: A dzieciątko ich poprowadzi…
Beverly M. Bartlett
Wszyscy kochamy święta Bożego Narodzenia i tęsknimy
za nimi przez cały rok. Kojarzymy je z życiem rodzinnym, bo przywołując pamięć Maryi i Józefa, radujących się z narodzin
Jezusa - wpatrujemy się w Świętą Rodzinę jako wzorzec
chrześcijańskiej rodziny. Co uczynić, aby dobrze przeżyć te
niezwykłe święta?
Często narzekamy, że obecne świętowanie nie umywa się do tego sprzed lat. Powiadamy, że chociaż kiedyś panował niedostatek, zakup towarów nastręczał liczne trudności, a prezenty pod choinkę bywały znacznie skromniejsze, to klimat tamtych świąt był
niepowtarzalny. Czy owa nostalgia jest tylko przejawem fenomenu idealizowania czasów
własnego dzieciństwa i młodości, czy faktycznie zatraciliśmy nieco obecnie zdolność
budowania takiego nastroju świątecznego, jaki potrafili wytworzyć nasi przodkowie?
Kiedyś to były święta... Wigilia miała zwiastować pomyślność albo jej brak w nadchodzącym roku, toteż przysłowia ludowe doradzały roztropne przeżycie tego dnia. Wszyscy
podrywali się już o świcie ze swych posłań, pamiętając, że: "kto w Wiliję ospały, taki też
przez rok cały". Cały dzień, aż do wieczerzy, unikano wszelakich kłótni, zabiegając
o pozytywne zwiastuny niedalekiej przyszłości, np. myśliwy próbował upolować zwierzynę, a wędkarz -złowić rybę.
Gospodarz przygotowywał do wieczerzy główną izbę chaty, ustawiając w jej kątach
snopy pszenicy, żyta, owsa i jęczmienia. Zanim na przełomie XVIII i XIX w. przyjął się w
Polsce, przeniesiony z południowych Niemiec, zwyczaj zdobienia drzewka, zawieszał
u powały "sad" - chojaczek sośniny, przystrojony świeczkami orzechami, jabłkami i pierniczkami albo "podłaźniczkę" - małą jodełkę, wierzchołkiem ku podłodze, ewentualnie
"świat" - różnobarwne opłatki, z gałązką sośniny, kolorowymi stoczkami i jabłuszkami. Po
przystrojeniu izby pozostawało mu rozściełać siano na podłodze i na stole; sianem obwiązywał również drzewa w sadach.
Za to gospodynie krzątały się po kuchni, przygotowując potrawy na wieczerzę, którą
nazywano postnikiem. Pośród zup dominowały: żur, barszcz, grzybowa, migdałowa albo
rybna. Najważniejsze było danie rybne: śledź, karp, sandacz albo szczupak, bo ryba to
przecież symbol samego Chrystusa. Były jeszcze kapusta z grzybami albo grochem
i, oczywiście, słodkie rarytasy: kluski z makiem, makiełki, kasza jaglana ze śliwkami albo
kutia, czyli pszenica lub pęczak z miodem i makiem. Spośród wypieków, które pojawiały
się na wigilijnym stole, najważniejsza była strucla, czyli słodka bułka drożdżowa, przybrana plecionką i posypana czarnuszką. Musiała być duża, skoro miała – i o aż do
Trzech Króli - zastępować chleb.
Gdy nadchodził czas wieczerzy
Kiedy na niebie pojawiała się pierwsza gwiazda, wszyscy łamali się opłatkiem, składając sobie życzenia. Białym opłatkiem gospodarz przełamywał się z domownikami, tymi
z rutką częstował bydło, natomiast żółtymi i czerwonymi pieczętowano listy. Kolorowe
opłatki zdobiły także drzwi wejściowe do chaty, przypominając, że Zbawiciel narodził się
w Betlejem, czyli "domu chleba". W zamożnych domach pojawiały się czasem opłatki
nasycone miodem, symbolizujące dobrobyt.
Do stołu zasiadano podług wieku, aby w takiej kolejności witać się ze śmiercią. Gospodarz intonował kolędę "Wśród nocnej ciszy", po której zabierano się do jedzenia,
starając się nie odkładać ani na chwilę łyżki, aby nie zemrzeć przed kolejną Wigilią. Podczas uczty podrzucano w górę ziarna grochu, aby rósł wysoko. Po wieczerzy śpiewano
kolędy, wspominano minione Wigilie i łupano orzechy. Zabawiano się także rozmaitymi
wróżbami, najczęściej matrymonialnymi. Kto wyciągnął spod obrusa zielone źdźbło,
mógł, już w karnawale, ślubować wybrance serca. Spod obrusa wyjmowano nie tylko
źdźbła, ale i kartki z dowcipnymi przepowiedniami albo ukryte tam wcześniej drobne
przedmioty. Bacznie spoglądano w niebo, bo z "dwunastnicy" – dni pomiędzy Bożym
Narodzeniem a Trzema Królami - przepowiadano pogodę. Kolejnym dniom przypisywano
następujące po sobie miesiące. Kiedy nadchodziła pora Pasterki, gospodarze zaprzęgali
furmanki i pędzili, aby zdążyć do kościoła przed sąsiadami i zapewnić sobie największe
urodzaje...
Pomiędzy wczoraj a jutrem
Czy narzekania, że dzisiejsze święta to już nie to co kiedyś, nie są konsekwencją
zbytniego zapatrzenia się w przeszłość? Cóż, tacy już jesteśmy, że wolimy wspominać
albo marzyć o tym, co dopiero będzie, a najtrudniej przychodzi nam cieszyć się tym, co
właśnie trwa.
Nawet wśród potraw wigilijnych największy zachwyt kulinarny budzą zazwyczaj
wszystkie te, których smak i aromat przypomina nam czasy dzieciństwa. Kiedy już wkraczamy w dorosłe życie i zakładamy własne rodziny, staramy się, choćby tylko raz w
roku, przywrócić coś ze świata, który już przeminął. Właśnie dlatego w zakresie potraw
podawanych na świąteczny stół większość z nas jest usposobiona niezwykle konserwatywnie. Niekiedy zdarza się nam uczestniczyć w dyskusjach, jaka zupa koniecznie powinna pojawić się na wigilijnym stole: rybna, grzybowa czy barszcz, albo czy makiełki
powinno się podawać z bulką czy z łazankami. Czy to, naprawdę, takie ważne?
I tak już jest: jedni zapewniają, że święta bez śniegu pozbawione są uroku, drudzy
powiadają, że liczy się tylko żywa choinka, inni muszą mieć w domu choć gałązkę jemioły, jeszcze inni przed Wigilią wyjeżdżają specjalnie na wieś po wiązkę siana, które włożą
pod obrus. Czy są to tylko przejawy dbałości o poszanowanie tradycji, czy może zbytnie
przywiązanie do drugorzędnych szczegółów? Wiadomo przecież, że cała otoczka świąt
byłaby niewiele warta, gdyby Pan Jezus się nie narodził. Co, oczywiście, nie oznacza
bagatelizowania przedświątecznej krzątaniny i towarzyszących jej - odtwarzanych każdego roku - rytuałów. Jeśli tylko potrafimy nie zatrzymywać się wyłącznie na nich, dopomogą nam one w pełniejszym przeżyciu świąt. Ważny jest i obrus, biały jak śnieg i biel
opłatka - bo ten kolor jest liturgicznym symbolem światła, czystości oraz chwały - i zieleń
świątecznego drzewka, jako symbol nadziei oraz reminiscencja rajskiego ogrodu, a także
wszystkie inne, uświęcone tradycją, szczegóły.
Jak dobrze przeżyć święta
Dla rodziny swoistym wyzwaniem jest włączenie do przedświątecznych prac dzieci,
aby miały szansę rosnąć ze świadomością, że rodzice również pragną dobrze przeżyć
święta i trochę odpocząć. Niechaj więc robią porządki w swoim pokoju, biegają po sprawunki czy wynoszą śmieci. Mogą także wyczyścić wszystkim domownikom buty, poustawiać krzesła przy stole, przygotować Pismo Święte i zaznaczyć stronę, z której przed
wieczerzą przeczytamy fragment Ewangelii. I niechaj przygotują śpiewniki z tekstami
kolęd - albo książeczki do nabożeństwa z kolędami - oraz znajdą książkę albo artykuł
w czasopiśmie, z opisem dawnych obyczajów wigilijnych. Po wieczerzy mogą głośno
przeczytać całej rodzinie, w jaki sposób nasi przodkowie świętowali Boże Narodzenie. A
my nie żałujmy gardeł; zamiast słuchać płyt i oglądać program telewizyjny, urządźmy
rodzinne kolędowanie. Może przed Pasterką
warto znaleźć czas zarówno na wspomnienie tych, którzy już odeszli, jak i na opowieść o
Wigiliach sprzed lat czy chwilę interesującej zabawy? Chociaż nie będziemy, jak nasi
przodkowie, ciskać kutią o powałę, to możemy zabawić się np. w odgadywanie zagadek,
albo przysłów ludowych, pokazywanych gestami przez jednego z domowników; trzeba
się tylko wcześniej przygotować. Podobnie podczas świątecznych spotkań z dalszą
rodziną: biesiadujmy, wspominajmy i bawmy się. I, rzecz jasna; śpiewajmy wspólnie
kolędy, bo kto śpiewa, ten po dwakroć się modli!
Za chwilę zasiądziemy do stołu i przełamiemy się opłatkiem - wigilijnym chlebem miłości i pojednania - życząc sobie nawzajem i całemu światu Miłości, Pokoju i Pojednania,
które przyniosło na Ziemię Dzieciątko narodzone w dalekim Betlejem. Przywdziewając
świąteczne ubrania, zróbmy mocne postanowienie, że będziemy przez ten wieczór i całe
święta dobrzy dla wszystkich i uśmiechnięci. Zapukajmy do drzwi samotnego sąsiada,
aby złożyć mu życzenia; może zaprosimy go do wigilijnego stołu i wreszcie ten pusty
talerz na coś się przyda? Przypomnijmy sobie, czy nie jesteśmy skłóceni z kimś, komu
możemy podać rękę do zgody, nawet jeśli nam zawinił. Bądźmy ludźmi dobrej woli, już
czas - Bóg się rodzi!
Koniecznie idziemy na Pasterkę, aby wspólnie powitać Przychodzące do nas Boże
Dziecię.
Właściwy dzień Bożego Narodzenia to 25 grudnia. Czy chrześcijanin stawia pytanie:
czy muszę iść skoro byłem na Pasterce? Skoro tak stawiasz pytanie to i ja się zapytam
Ciebie: dla kogo tak naprawdę są te Święta? Dla pełnego stołu, długiego spania czy dla
JEZUSA, który przychodzi do nas?
Czy zamkniesz przed NIM swoje serce?

Ogłoszenia:
1. Coraz bliżej do uroczystości Narodzenia Pańskiego! W piątek Wigilia i potem kolejne
świąteczne dni. Czy do ich przeżywania jesteśmy dobrze, po chrześcijańsku przygotowani? Narodzenie Dzieciątka Jezus powinniśmy świętować radośnie i z czystym sercem.
Przede wszystkim niech to będzie przeżycie religijne! Pamiętajmy, że to Bóg wkracza
w naszą historię i przez to nadaje naszemu życiu wymiar Boży. Pamiętajmy, że Słowo,
które stało się Ciałem, jest ciągle pośród nas, zamieszkało między nami na zawsze.
2. Liturgiczny obchód pamiątki Narodzenia Chrystusa rozpoczniemy od Pasterki, czyli
Mszy Świętej sprawowanej o północy z piątku, 24 grudnia, na sobotę, 25 grudnia. Wcześniej w naszych domach, wspólnotach rodzinnych zadbajmy o tradycyjną, chrześcijańską
oprawę wigilijnej wieczerzy. Niech to będzie okazja, może jedyna w roku, do pojednania,
zgody, wyciągnięcia przyjaznej dłoni do kogoś pośród bliskich, znajomych, w sąsiedztwie. Niech wigilijnej wieczerzy towarzyszy wspólna modlitwa, lektura fragmentu Pisma
Świętego o narodzeniu Zbawiciela świata (Ewangelia wg świętego Łukasza), łamanie się
opłatkiem, wspólny śpiew kolęd i pastorałek. Pod żadnym pozorem nie podawajmy na
wigilijny stół alkoholu, a tradycyjnie zachowajmy też wstrzemięźliwość od potraw mięsnych, choć post ten nie jest już obowiązkowy.
3. Przy wigilijnym stole pamiętajmy o ludziach biednych i samotnych. Zakorzenione
w naszej tradycji dodatkowe miejsce wcale nie musi pozostać puste! Niech czas Bożego
Narodzenia będzie przepełniony chrześcijańską wzajemną życzliwością i dobrocią. Pamięcią obejmijmy również tych, którzy już od nas odeszli do Domu Ojca, a żyli z nami,
kochali nas i dla nas się trudzili.
4. W tym duchu przyjdźmy też na Pasterkę do naszej parafialnej świątyni. Tak czynili
nasi ojcowie i my chcemy być wierni tej tradycji. Radośnie i we wspólnocie uczcijmy
przychodzącego Pana.
5. Ale jeszcze wcześniej w pokorze zajrzyjmy głęboko do swojego serca. Może to właściwy moment na pojednanie się z Bogiem i bliźnimi poprzez szczerą spowiedź. Kościół
przychodzi nam z pomocą jako szafarz Bożego Miłosierdzia. Pamiętajmy, że nasza życiowa droga wiedzie ku ostatecznemu spotkaniu z Bogiem - Sprawiedliwym Sędzią.
Dlatego każdego dnia w naszym kościele jeszcze okazja do przedświątecznej spowiedzi
świętej. Nie odkładajmy jej na ostatni czas.
6. Msze Święte w Uroczystość Narodzenia Pańskiego
- w sobotę: w Wielu: o godzinie 10:00 i 11:30
we Wdzydzach: o godzinie 12:00.
W drugi Dzień Świąteczny - w niedzielę - Msze Święte o normalnej porze - czyli:
o godzinie 8:00, 10:00 i 11:30.
Uwaga: w Święta Mszy Świętych popołudniowych nie będzie.
Spotkanie przy żłóbku w drugi Dzień Świąteczny - w łączności ze Mszą Świętą o godzinie 11:30, serdecznie zapraszamy.
W poniedziałek, 13 grudnia 2010 r., odbyło się inauguracyjne zebranie Parafialnej Rady
Ekonomicznej. Ksiądz proboszcz przedstawił sytuację w zakresie inwestycji i remontów
w parafii:
−
remont byłej wozowni, w której powstaje ośrodek rehabilitacji.
Prace są zaawansowane i przebiegają zgodnie z harmonogramem, a finansowanie ze środków zewnętrznych odbywa się płynnie. Otwarcie ośrodka planowane
jest na styczeń 2011 r.
−
remont dachu kościoła parafialnego.
Koszt całkowity tej inwestycji wynosi 636 453,63 zł (w tym nadzór budowlany
10 000,-). Podpisane porozumienie opiewa na zwrot kosztów 75% tej inwestycji,
tj. kwoty 469 840,22 zł. Pozostała część inwestycji, tj. 166 613, 41 zł musi być sfinansowana ze środków własnych parafii. Zgodnie z podpisaną umową z inwestorem płatność będzie dokonana w dwóch ratach. Pierwsza rata w kwocie
213 984,58 zł za wykonawstwo plus 5 000 za nadzór jest płatna do 31 grudnia
2010 r. Po dokonaniu należności będzie można się zwrócić do funduszu i otrzymać 75% wpłaconej kwoty. Obecnie parafia dysponuje środkami ze sprzedaży
tzw. „organistówki” oraz ze zbiórek inwestycyjnych. Brakujące środki planuje się
pozyskać z dofinansowania przyrzeczonego przez Gminę Karsin. A jeżeli będzie
to za mało to parafia zwróci się do banku o kredyt na pokrycie brakującej kwoty,
−
dalszy remont wielewskiego kościoła.
Zaplanowano odnowienie elewacji, wymiana stolarki oraz ogrzewania kościoła,
a nade wszystko rozważano możliwości pozyskania środków na sfinansowanie
tego przedsięwzięcia,
−
wykorzystanie tzw. „salek katechetycznych”.
Przedmiotem zainteresowania członków rady było zagospodarowanie ich tak,
aby nie niszczały i służyły parafii i parafianom,
−
restauracja kalwarii wielewskiej.
Zastanawiano się też nad potrzebą kompleksowego opracowania planu zagospodarowania Wiela i nade wszystko kalwarii wielewskiej, w ramach którego przewidziany byłby remont wszystkich kapliczek, oraz utworzenie całej infrastruktury,
która powinna towarzyszyć takim obiektom
Parafia Rzymskokatolicka św. Mikołaja
Sanktuarium Kalwaryjskie
83-441 Wiele ul. Derdowskiego 1
www.kalwariawielewska.pl
e-mail: [email protected]
Opracowanie, skład i druk: MRK