Wytyczyli nowe drogi, cz. 3

Transkrypt

Wytyczyli nowe drogi, cz. 3
Cezary Obracht-Prondzyński
Wytyczyli nowe drogi (część 3)
Fragmenty wypowiedzi Aleksandra Majkowskiego i Jana Karnowskiego o istocie i zadaniach
ruchu młodokaszubskiego
A. Majkowski, „Gazeta Gdańska” nr 34, 21.03.1905, s. 1
Co do sprawy kaszubskiej, to jesteśmy zdania, Ŝe ten szczep polski, który wbrew wszelkim przypuszczeniom i dzięki swym
właściwościom odpornym, mimo braku wszelkiej opieki nad sobą, dotychczas bronił się germanizacji, tylko wtenczas Ŝywą
rózgą na pniu ojczystym pozostać moŜe, jeŜeli więcej się zajmiemy pielęgnowaniem jego charakterystycznych właściwości, jeŜeli
obok rozpowszechnianych wśród niego dobrych pism polskich, będziemy pielęgnowali jego piękne narzecze, oczyszczali je
z obcych naleciałości i uczyć go będziemy być dumnym na swoją nazwę – Kaszuby. Tym, którzy by Kaszubów z tego powodu
posądzali o dąŜności separatystyczne – przypuszczenie, do którego najmniejszego nie dali powodu – odpowiadamy słowami
poety naszego rodzinnego: „Czujce tu ze serca toni skład nasz apostolści: Nima Kaszub bez Polonii bez Kaszub Polści!”.
A. Majkowski, „Gazeta Gdańska”, nr 75, 24.06.1905
Pod szczególną uwagę brać będziemy i nadal stan sprawy narodowej na Kaszubach. W tym celu, jak dotychczas, poruszać
będziemy i donosić do wiadomości ogółu polskiego wszelkie kwestie dotyczące Kaszubów i ich ziemi, aŜeby tu, nad
Bałtykiem, gdzie szczególnie szerzy się germanizacja, uratować z powodzi to, co dotychczas jeszcze nam pozostało. Jako
pierwszy i najwaŜniejszy krok na tej drodze uwaŜamy pielęgnowanie u ludu kaszubskiego poczucia swej godności i wartości,
budzenie uszanowania do swych obyczajów i swej pięknej gwary. W tym zamiarze wydawać i nadal będziemy dodatek pod
tytułem „DruŜba”, w którym znajdą miejsce wyjątki z zapomnianych niemal po dziś dzień zbiorów śp. dra Ceynowy,
pisma śp. Derdowskiego, ludowe podania kaszubskie oraz skromne płody współczesnej muzy kaszubskiej.
Jan Karnowski, „Nieco o mowie kaszubskiej”, 1908 (referat w Kole Kaszubologów)
Wobec tego trzeba język lechicki dzielić na zachodniolechicki i polski, zaś po wymarciu innych gwar zachodniolechickich,
z wyjątkiem gwary kaszubskiej – na język polski i kaszubski. Z tego wynika, Ŝe teoretycznie język kaszubski jest
równouprawniony z językiem polskim. Jest to na pozór niebezpieczna konstrukcja. Ale uwzględniając stosunki historyczne
i dzisiejsze polityczne, śmiało twierdzić moŜna, Ŝe Kaszuby, jeŜeli nie utoną w niemczyźnie, kulturę polską przyjąć muszą
i teŜ przyjmą. Polska odegra wobec Kaszubów tę samą rolę jak Czesi wobec Słowaków.
Pomimo to nie brakło i nie brak dzisiaj na Kaszubach zapędów do wytworzenia własnego języka literackiego. Nie jest to
dąŜeniem chorobliwym, lecz wprost instynktowne i historycznie uzasadnione. DąŜenia te są objawem sił niespoŜytych, które
drzemią gdzieś w głębinach duszy ludu kaszubskiego, choć lud ten na pozór stoi jedną nogą w grobie.
J. Karnowski, „Konieczność i potrzeba zajmowania się rzeczami kaszubskimi”, 1908 (referat w Kole
Kaszubologów)
Celem jest wyswobodzenie Kaszub spod jarzma kultury niemieckiej. Niemniej w interesie polskim jako i kaszubskim leŜy,
aby Kaszuby nie zostały niemieckie. Kultura polska powinna więc zwycięŜyć na Kaszubach. Ale zwycięŜyć moŜe tylko, jeśli
oprze się na pierwiastkach iście kaszubskich, nawiąŜe do starych tradycji historycznych i zasilać się będzie kaszubskim
duchem. A więc innymi słowy kultura polska powinna przybrać charakter kaszubski, a więc zostać kaszubsko-polską.
A. Majkowski, „Ruch młodokaszubski”, „Gryf”, 1909, nr 7, s. 192–193
Tak nazwała swe dąŜenia garstka inteligencyi młodszej a rodzimej na Kaszubach, która pod hasłem: co kaszubskie to
polskie – postawiła sobie zadanie, wprowadzić pierwiastki szczepowe kaszubskie do kultury ogólnopolskiej a zarazem
oprzeć pracę społeczną i polityczną na realnych warunkach, wymagających uwzględnienia, a odrębnych w wielu punktach od
warunków panujących w innych dzielnicach Polski.
Ruch młodokaszubski obecnie w pierwszym względnie kulturalne uprawia cele. Na tem polu bowiem najbardziej
dotychczas wobec Kaszubów grzeszono. Od czasów bowiem przejścia pod panowanie KrzyŜaków aŜ do rozbioru Polski,
Kaszubi odgrywali rolę kopciuszka wobec swoich i obcych. Nikt sobie nie zadawał pracy poznania podkładu ludowego na
Kaszubach. LeŜało to wreszcie w duchu czasu, który reprezentantów narodów i szczepów widział tylko w uczonych
i szlachcie. Ta ostatnia atoli, o ile ciąŜyła do Polski i polską kulturę przyjmowała, nie lubiła się przyznawać do swej
kaszubskości. Od niej pogarda do cech rodzimych przesiąkała w lud, sycona otwartą nienawiścią Niemców, którzy, od
1
czasów krzyŜackich począwszy, zawsze wielką rolę na Kaszubach odgrywali. (...) Dlatego teŜ dąŜenia nas młodych
Kaszubów powinny wpłynąć do wspólnego koryta dąŜeń polskich. Narzecze nasze powinno zawsze do języka literackiego
stać w roli narzecza. Dlatego językiem kościelnym pozostać winien, jak dotychczas przez długie wieki, język literacki
polski. Językiem naukowym, językiem wieców, jak dotychczas, będzie język polski, jako wyraz naszej solidarności
narodowej z całą Ojczyzną. Natomiast piękne nasze narzecze wielkie pole zastosowania mieć moŜe w literaturze pięknej,
w baśni i pieśni, w teatrze amatorskim. Przekroczenie takiej linii wytycznej zemściłoby się na nas samych i byłoby ciosem
samobój – dla ludu kaszubskiego. W takim duchu pracując, zapewnimy Kaszubom przynaleŜną rolę w dziejach Ojczyzny
i przysporzymy jej kadry uświadomionych swego zadania obrońców, będąc zarazem prawdziwemi wykonawcami testamentu
Mściwoja.
Redakcja Gryfa, „Po dwóch latach”, „Gryf”, 1910, nr 12, s. 1
I kiedy my synowie tego ludu przyszliśmy do świadomości okropnego stanu szczepu naszego, nad którym niebawem miały
zagrać dzwony pogrzebowe, stanęliśmy jak nad ruinami zasypanego miasta i przekonaliśmy się, licząc swe siły, Ŝe ogromna
nas czeka praca, Ŝe zaś rąk mało. Większość przewaŜna bowiem braci naszych, którym szczęśliwy los pozwolił wyjść za
opłotki rodzinnego sioła i nabyć wiedzy, woli wysługiwać się obcym i jeść chleb wygodny, niŜ chwytać się niewdzięcznej pracy,
której chyba tylko późniejsze pokolenia mogą oddać sprawiedliwy sąd.
A. Majkowski, „O przyszłość ruchu młodokaszubskiego”, „Gryf”, 1912, nr 3, s. 55–56
Zarzucano nam niejednokrotnie, Ŝe zwiemy się młodokaszubami a ruch nasz młodokaszubskim, szukając w tem odrazy do
starszego pokolenia. Nie będziemy się sprzeczać. Faktem jest, Ŝe to przewaŜnie młodsza gieneracya kaszubska w naszym
kole pracuje. Znamy atoli i kaszubów, którym powaŜnie zbielał włos na skroniach, a którzy mimo to z młodzieńczym
zapałem ściskają nam dłoń – którym w oczach pali się ogień dumy i zapału na widok pracy tych młodych kaszubów, tego
młodego pokolenia Gryfowego. Wszak nigdy jeszcze od wieków tyle sił z młodszej gieneracyi nie pracowało nad odrodzeniem
kaszubskiego szczepu, jak właśnie obecnie. Najlepiej o tem wiedzą ci starzy, którzy patrzali, jak ich rówieśnicy w czambuł
szli na słuŜbę obcą, zostawiając ich samych, jak samotne sosny stojących, kiedy bór naokoło wycięli drwale. CzyŜ to nie dla
nich pociechą, kiedy u ich stóp szybko dźwiga się nowy bór, szumiąc pieśnią nadziei i wiary w lepszą przyszłość?
Pozostańmy więc młodokaszubami! Kto się kieruje wobec nas Ŝyczliwością, temu nie potrzebujemy tłumaczyć, Ŝe nie
pojmujemy przymiotnika „młody” w stosunku do lat Ŝycia. Młodym jest kto w walce Ŝyciowej nie utracił oka dla piekna,
a serca dla szlachetnej i wielkiej idei, – kto zdobywszy dach ciepły nad głową, nie utkwił oka w pełnym Ŝłobie, lecz okno
sobie otworzył na świat, aby patrzyć na gwiazdy, – kto jest w stanie poświęcić się za sprawę wielką. Na tej podstawie,
sądzę, łatwo się z starszem, tak niestety nielicznem, pokoleniem inteligiencyi kaszubskiej porozumiemy łatwo. Kto bowiem
z tego pokolenia był słabym i poziomym, brał jurgielt u obcych. Ci zaś, którzy duszę narodową uratowali, nie są obcymi
nam duchem i sercem, i razem pracować z nami będą nad przyszłością ruchu młodokaszubskiego.
2

Podobne dokumenty