W Toruniu stowarzyszenia stają się niewygodne
Transkrypt
W Toruniu stowarzyszenia stają się niewygodne
W Toruniu stowarzyszenia stają się niewygodne !!! środa, 10 kwietnia 2013 22:01 Stowarzyszenie "Toruń bez hałasu", znane z krytyki prezydenta Michała Zaleskiego, może nadal działać. Sąd drugiej instancji nie podzielił wątpliwości urzędu miasta, który chciał organizację rozwiązać Prezydent, który nadzoruje działające w Toruniu organizacje pozarządowe, przez podległych sobie urzędników złożył w sądzie wniosek o likwidację Stowarzyszenia "Toruń bez hałasu" ("Tbh"). W grudniu ub.r. sąd rejonowy uznał, że nie ma racji. W poniedziałek ten pogląd podzielił sąd okręgowy, który oddalił apelację magistratu. Miasto podnosiło przede wszystkim, że zarząd organizacji tworzyły osoby nieuprawnione, a ich wszystkie działania były nielegalne. Wszystko zaczęło się w 2010 r. Grupa mieszkańców ul. Świętopełka zgłosiła wówczas zamiar rejestracji organizacji, która miałaby reprezentować ich interesy w walce z urzędnikami o przebieg trasy średnicowej. Tak powstało "Tbh", które dopiero kilka tygodni później wybrało swoje władze. Wiceprezesem został Bartosz Dawidowicz, a skarbnikiem Igor Makacewicz. Obu nie było na liście inicjatorów powołania stowarzyszenia, stąd wniosek magistratu, że nie byli jego członkami i nie mieli prawa znaleźć się w jego zarządzie. Miasto powątpiewało nawet, czy zebranie, na którym zostali wybrani, faktycznie się odbyło. Podejrzenia upadły już w trakcie procesu przed sądem pierwszej instancji, gdy wzywani na świadków członkowie stowarzyszenia po kolei potwierdzali, że w maju 2010 r. byli na zebraniu wyborczym, głosowali na Dawidowicza i Makacewicza i do głowy im nie przyszło, że formalnie ci nie mogą kandydować. Sąd pierwszej instancji uznał, że członkiem stowarzyszenia można zostać nawet bez formalnego składania deklaracji, jeśli taka jest wyraźna wola pozostałych działaczy. Dlatego wniosek o rozwiązanie stowarzyszenia oddalił. Miasto w apelacji nadal jednak kwestionowało legalność "Tbh". - Zarzut jest chybiony - stwierdził w poniedziałek sędzia Jakub Rusiński. - Sąd podziela stanowisko sądu rejonowego, że można być przyjętym w poczet członków stowarzyszenia w sposób dorozumiany. Nawet ewentualne naruszenie statutu [stowarzyszenia - red.] nie jest oczywiste i nienaruszalne, a co za tym idzie - rażące. A według Prawa o stowarzyszeniach, tylko "rażące lub uporczywe" naruszanie przepisów może 1/2 W Toruniu stowarzyszenia stają się niewygodne !!! środa, 10 kwietnia 2013 22:01 dać podstawy do rozwiązania organizacji. Sąd przypomniał, że prezydent miał do dyspozycji łagodniejsze środki prawne, z których jednak nie skorzystał. Jako organ nadzoru mógł domagać się uchylenia uchwały stowarzyszenia o wyborze zarządu. Miał też prawo zwrócić się do sądu o ustalenie kuratora, którego zadaniem byłoby doprowadzenie do wyboru nowych, już niekwestionowanych władz organizacji. Wreszcie mógł przed procesem zwrócić się do stowarzyszenia o wyjaśnienie wątpliwości. Postanowienie sądu jest prawomocne. Dyrektor wydziału ewidencji i rejestracji w urzędzie miasta Krzysztof Kisielewski odmówił jego skomentowania, a magistracki prawnik Grzegorz Góral zapowiedział, że po przeanalizowaniu pisemnego uzasadnienia poniedziałkowego werdyktu rozważy ewentualne dalsze kroki w sprawie stowarzyszenia. Bartosz Dawidowicz, który obecnie jest już prezesem "Tbh", nie przyszedł na ogłoszenie orzeczenia. Igor Makacewicz nie działa już we władzach organizacji. Stowarzyszenie "Toruń bez hałasu" jest znane z krytyki miejskich koncepcji drogowych. Kwestionowało m.in. przebieg trasy średnicowej i lokalizację mostu przez Wisłę przy ul. Wschodniej. Chociaż taka organizacja to dla prezydenta miasta kula u nogi, Kisielewski wielokrotnie przekonywał, że wniosek o jej rozwiązanie nie miał nic wspólnego ze sprawami, w których "Tbh" interweniuje. Źródło:: http://torun.gazeta.pl/torun/1, 2/2