ptaszek w kamizelce
Transkrypt
ptaszek w kamizelce
TEKST: Krzysztof Chodun, klasa 2c' Ptaszek w kamizelce Możemy ich spotkać w autobusie, metrze i tramwaju. Choć wiemy, że istnieją, zazwyczaj jesteśmy zaskoczeni, kiedy nagle słyszymy: „bileciki do kontroli” Po czym poznać „kanara”? Najczęściej to mężczyzna w wieku 35-50 lat, o niepozornym wyglądzie, ubrany w... wędkarską kamizelkę. Przynajmniej tak twierdzi Adam, student socjologii, spotkany przeze mnie w tramwaju linii „21”. – Pewnie tak im wygodniej, w końcu pod takim ubraniem łatwiej schować legitymację – mówi. – A może to taka moda? – dodaje śmiejąc się jego kolega Darek. Jednak na pytanie, dlaczego kontrolerów biletów nazwano tak, jak sympatyczne ptaszki, nie potrafią już odpowiedzieć. Podobnie jak reszta pasażerów „21”. Niezrażony przesiadam się do "509-tki", by tam poszukać odpowiedzi. Z pomocą spieszy mi miła staruszka, pani Ania. – Jakiś czas po wojnie kontrolerzy jeździli w czapkach z żółtymi otokami. Od ich koloru wzięło się to przezwisko – tłumaczy. Ot, i cała tajemnica. Bogatszy o tę wiedzę, postanawiam jeszcze poznać sposoby pasażerów na ucieczkę przed „kanarami”. Najczęściej słyszę dumne: „Ja zawsze mam bilet!”. W końcu ktoś postanawia zdradzić swój patent. – Udaję obcokrajowca. To zawsze ich peszy, bo nie znają angielskiego i dają mi spokój – przyznaje Maciek, tegoroczny maturzysta. Podczas długiej podróży po Warszawie nie udało mi się jednak spotkać ani jednego „kanara”. Są więc, czy ich nie ma? Są groźni, czy tylko takich udają? Jedno jest pewne. Lepiej nie ryzykować i zawczasu zaopatrzyć się w bilet.