Burundi - Wœród najbiedniejszych

Transkrypt

Burundi - Wœród najbiedniejszych
Wśród najbiedniejszych
Musongati, 15.07.2000
Burundia
Wdzięczność mnie przynagla do podziękowania za przesłane listy, za modlitwy, Ŝyczenia i ofiary składane
na cele misyjne, zwłaszcza dla najbiedniejszych i sierot, którymi się opiekuję. Jestem ogromnie wdzięczna
za bezcenny dar modlitwy – ona daje mi siłę i odwagę do codziennego trudu w posłudze najbiedniejszym.
Obecnie moje zajęcia w parafii Musongati to odpowiedzialność za katechumenaty i praca charytatywna –
pomoc biednym, a szczególnie sierotom. Te dwa obowiązki są ze sobą ściśle złączone, bo odwiedzając
biednych zachęcam dzieci do nauki, a pracując w katechumenacie mam moŜność sprawdzenia, czy dane
dziecko kontynuuje naukę i jakie robi postępy.
Dzieci i młodzieŜ ucząca się w katechumenacie pochodzi z rodzin bardzo biednych, duŜo jest wśród nich
sierot,
które
nie są w stanie
pokryć
kosztów
nauczania,
zakupić zeszytów
i podręczników.
Do
katechumenatu moŜemy przyjąć dzieci po ukończeniu 11 lat.
Poziom nauczania w katechumenacie jest niŜszy niŜ w szkole podstawowej. Dzieci przychodzą tylko dwa
razy w tygodniu. Oprócz nauki religii prowadzimy naukę pisania, czytania, liczenia i lekcje higieny. DuŜy
nacisk kładziemy na to, by dzieci i młodzieŜ dobrze poznały te przedmioty i mogły sobie poradzić w Ŝyciu.
We wszystkich punktach katechetycznych mamy ponad 1100 dzieci i młodzieŜy. Trzeba jeszcze dodać
dorosłych, którzy równieŜ przygotowują się do chrztu św.
PoniewaŜ katechumenaty są bardzo oddalone od siebie, zatrzymuję się w danej wiosce 3 - 4 dni. PodróŜuję
przewaŜnie pieszo. Z uwagi na brak pokoju i inne niebezpieczeństwa, takie wyprawy bywają bardzo
ryzykowne. Nie mam jednak wyboru, Bóg czuwa, to przecieŜ Jego sprawy! Zabieram ze sobą Najświętszy
Sakrament i ruszam w drogę.
Jak juŜ wspomniałam, mam takŜe pracę wśród biednych i sierot, na które jestem szczególnie wyczulona,
dlatego przy egzaminach pytam równieŜ o warunki w domu, szczególnie, gdy widzę biedne, wychudłe
dzieci, okryte łachmanami. Oto mały przykład: pytam małego chłopca, moŜe dwunasto- lub trzynastolatka,
bardzo brudnego, w ubraniu w strzępach, czy ma rodziców. Odpowiada, Ŝe ma tylko mamę, ojciec zmarł,
matka została z pięciorgiem dzieci, Ŝadne nie jest ochrzczone, ale juŜ troje uczy się w katechumenacie. śyją
w wielkiej nędzy. Po egzaminie ten chłopczyk spontanicznie zdejmuje z ramion ten brudny łachman i co
widzę?... Całe prawie ramię i część klatki piersiowej to jedna rana, z której cieknie ropa. Pytam, jak długo
cierpi i czy był u lekarza? Opowiada, Ŝe od dwóch lat był tylko raz u lekarza, bo mama nie ma pieniędzy
na dalsze leczenie. Dałam mu kawałek mydła, by się umył i wyznaczyłam dzień, kiedy ma przyjść do
Musongati razem z mamą. W wyznaczonym dniu wczesnym rankiem czekał z nią przy naszym szpitalu,
czysty i szczęśliwy. Stan był powaŜny, bo to była nie tylko powierzchowna infekcja – jak myślałam –
na ciele miał trzy duŜe rany aŜ do kości, z których sączyła się ropa. Siostry w szpitalu zrobiły, co było
moŜliwe, ale z uwagi na powaŜny stan został odwieziony do szpitala w Gitedze, celem prześwietlenia.
Wysyłając dziecko do szpitala trzeba je zaopatrzyć we wszystko: piŜamę, ubranie, koc, jedzenie na czas
pobytu, a takŜe opłacić leczenie. Obecnie leczą go antybiotykami, ale nie wiadomo czy nie będzie trzeba
odciąć rączki. Nie mogę sobie wyobrazić, jak to dziecko mogło przez 2 lata uczęszczać do katechumenatu
z takimi ranami. Gdybym go nie egzaminowała, nie zapytała o rodzinę, nikt by się nim nie zainteresował.
UwaŜam to za wielką łaskę, Ŝe mogłam mu pomóc . Cieszę się Ŝe św. Józef opiekował się bardzo Panem
Jezusem, którego zabrałam ze sobą, i równieŜ mną w czasie wędrówek misyjnych w terenie najbardziej
zagroŜonym. Słyszałam strzały, a nocą grupy uzbrojonych Ŝołnierzy, tych z lasu, przechodziły obok domu,
w którym nocowałam i nic złego mnie nie spotkało.
Proszę przyjąć szczere wyrazy wdzięczności za wszystkie ofiary przeznaczone na pomoc dla biednych. Dzięki
nim mogę otrzeć wiele łez, złagodzić cierpienia i wywołać uśmiech na twarzy. Łączę serdeczne
pozdrowienia i zapewniam o pamięci modlitewnej
Zenobia, siostra karmelitanka Dzieciątka Jezus