walcząca z przesądami
Transkrypt
walcząca z przesądami
WALCZĄCA Z PRZESĄDAMI Ekspert od erotyki Esther Perel od 20 lat pomaga reaktywować życie seksualne par z długim stażem. Książkę, w której opisała swoje doświadczenia, okrzyknięto w Ameryce objawieniem. I natychmiast przetłumaczono na 24 języki. Seksrewolucja Tekst: iza stachurska Bliskość i pożądanie to przeciwstawne żywioły. Seks jest nieobliczalny albo nie ma go wcale. Polityczna poprawność w łóżku prowadzi donikąd. Esther Perel, amerykańska terapeutka par i małżeństw, autorka bestsellera Inteligencja erotyczna, zmienia obyczaje w sypialniach całego świata. Nawet koledzy po fachu przyznają, że korzystają z jej książki. Nie tylko w celach naukowych. 112 Twój STYL Wiele par jest ze sobą tak blisko, że brakuje im miejsca na seks. zorientowała się, że ma do czynienia z kimś bardzo sławnym. Tłumaczy to tym, że choć często pojawia się na ekranie, sama prawie w ogóle nie ogląda telewizji. Swój czas dzieli między pacjentów, rodzinę (męża, dwóch nastoletnich synów) oraz wykłady na wydziale psychiatrii nowojorskiej Medical School. Ostatnio doszły do tego podróże na spotkania autorskie i warsztaty do krajów, w których ukazała się jej książka. Na wywiad umawia się chętnie i od razu zaprasza „na kozetkę” do gabinetu. Podczas spotkania nie spogląda na zegarek, choć wieczorem wylatuje do Lizbony (a przed godziną wróciła z Chicago – w rogu pokoju stoi oklejona banderolami walizka na kółkach). Gdy na rozgrzewkę pytam, jak książkowe rady przekłada na życie prywatne, oświadcza: „Oczywiście, że pracuję nad związkiem. Przez 24 lata małżeństwa relacje między mną i mężem zmieniały się kilkakrotnie. Czasem mam wrażenie, że jestem z nim zamężna po raz trzeci”. Bezpośrednia, miła, na luzie. Mówi głębokim głosem, z lekkim francuskim akcentem. W USA mieszka od 1982 roku. Urodziła się w Belgii, studiowała w Izraelu. Jest córką ocalałych polskich Żydów. Podkreśla, że rodzice nauczyli ją zauważać i doceniać różne wymiary zmysłowości: „Dla nich erotyzm nie ograniczał się do seksu, był afirmacją wszystkiego, co daje radość: przyjaźni, dobrej kuchni, muzyki, codziennych przyjemności”. Podobne podejście do życia stara się przekazać ludziom, którzy przychodzą do jej gabinetu, skarżąc się na seksualną monotonię, emocjonalne wypalenie: „Istnieje prosta zależność między witalnością, otwarciem na zmysłową stronę życia a energią erotyczną”. Twój STYL: Co jest dla Pani największym odkryciem tych 20 lat spędzonych na rozwiązywaniu seksualnych problemów par z długim stażem? Esther Perel: Od dzieciństwa wpajano mi przekonanie, że pożądanie w stałym związku zawsze idzie w parze z miłością. Tymczasem na mojej kozetce raz po raz siadały pary, które mówiły: „Świetnie się rozumiemy, bardzo się kochamy, nie wyobrażamy sobie życia bez siebie, ale... nie uprawiamy już seksu”. Początkowo myślałam, że jeśli uda się tych ludzi skłonić do większej bliskości w codziennym życiu, jeśli będą ze sobą spędzać więcej czasu, erotyczna iskra powróci. Ale najczęściej nie dawało to rezultatu. Obserwując przez lata dziesiątki par, doszłam do wniosku, że miłość i pożądanie rzeczywiście są ze sobą związane. Ale konfliktem. TS: Nie rozumiem. EP: Kiedy kochamy jakąś osobę, za- zwyczaj dążymy do stabilizacji. Chcemy mieć tego kogoś dla siebie na wyłączność. Pragniemy zaspokoić swoją potrzebę przynależności i bezpieczeństwa. > Reklama FOT. basso cannarsa/grazianeri/ek pictures O O Inteligencji erotycznej prestiżowy tygodnik „New Yorker” napisał, że to pierwsze tak odważne wystąpienie przeciw współczesnemu tabu, jakim jest małżeństwo nękane seksualną nudą. Nic dziwnego, że o Esther Perel szybko zrobiło się głośno. Dziś jako „erotyczny” ekspert gości w wielu popularnych programach telewizyjnych, uczestniczy w niezliczonych wykładach i warsztatach seksuologicznych, a jej książkę przetłumaczono już na 24 języki (pięć kolejnych tłumaczeń jest w przygotowaniu). Ukoronowaniem medialnej kariery Perel był występ u Oprah Winfrey komentowany przez media w całych Stanach. Na pozycję narodowego autorytetu od spraw łóżkowych pracowała przez ponad 20 lat. Tyle czasu właśnie zajmuje się intymnym poradnictwem dla par. Interesują ją zachowania erotyczne ludzi z różnych klas społecznych. Dlatego w jej prywatnym gabinecie na 25. piętrze nowojorskiego drapacza chmur bywają przedstawiciele wszystkich środowisk. W drzwiach mijają się milionerzy i bezrobotni. Jak twierdzi sama Perel, łóżkowe frustracje nie omijają ludzi z grubym portfelem, niezwykłym portfolio czy ponadprzeciętną inteligencją. Popularność niektórych klientów nie robi na niej wrażenia. Kilka razy dopiero w trakcie wizyty wracają na erotyczne spotkanie z partnerem. Jak mawiał Steven Mitchell, znany amerykański psycholog, najtrudniej być demonem seksu z własną żoną. Ale Ci, którzy to potrafią, zazwyczaj są bardzo zadowoleni z życia. tęsknimy też za doświadczaniem intensywnych podniet, emocji, które wyzwala ryzyko, kontakt z nieznanym. Stajemy więc przed dylematem, jak pogodzić tęsknotę za nieprzewidywalnym z prozaiczną małżeńską codziennością. Ponieważ w dzisiejszym świecie łatwiej o przygodę niż trwały związek, wiele osób w obawie przed utratą partnera ukrywa swoje erotyczne fantazje i impulsy. Wypierają swoje śmielsze potrzeby, dostosowują je do jakiejś wyobrażonej normy, całą energię kierując na podtrzymanie poprawnych relacji. Partnerzy przyjemnie spędzają czas, są dla siebie uczynni, uprzejmi i... coraz bardziej aseksualni. Wkładają dużo wysiłku, by utrzymać związek, ale erotyczna erozja sprawia, że układ traci stabilność. Pojawia się nuda, która paradoksalnie bywa początkiem końca. TS: Czy to, jak często się kochamy, ma jakieś znaczenie? EP: Żadnego. Można uprawiać seks pięć razy dziennie i nie czuć żadnej ekscytacji. Niektóre osoby robią to tylko po to, by nie wysłuchiwać pretensji partnera. W dobrych związkach odmowa nie jest problemem. Ludzie z udanym życiem erotycznym nie robią sobie z tego powodu wyrzutów. Jeśli partner dziś nie ma ochoty, jest jeszcze jutro, następny tydzień. Ale są małżeństwa, w których ochota na seks jest wymuszana. Jeśli ktoś mówi „nie”, wybucha awantura. Niezależnie, jak często dochodzi w takim związku do aktów, trudno tu mówić o satysfakcjonującej erotyce. TS: Tytułem Pani książki jest Inteligen- TS: Bliskość cja erotyczna. Co to takiego? EP: Wiele osób myśli, że chodzi o spis porad na stuprocentowo skuteczną grę wstępną przed orgazmem. Ja miałam na myśli sposób myślenia, erotyczny styl życia, w którym seks jest puentą budowanego w różnych okolicznościach zmysłowego napięcia. w związku prowadzi do destrukcji? EP: Przede wszystkim nie gwarantuje udanego życia seksualnego. Zawsze powtarzam parom, którym chcę pomóc: pożądanie potrzebuje dystansu, oddalenia, przestrzeni. Naprawdę nie musicie się bez przerwy trzymać za ręce. TS: Co ma Pani na myśli? EP: Moi pacjenci też często zadają to pytanie. Proszę ich wtedy, by opisali sytuację, w której ostatnio naprawdę mocno pożądali partnera. Najczęściej mówią coś w stylu: „Ostatni raz czułam to, gdy robił coś z pasją”. Albo: „Kiedy obserwowałam, jak na przyjęciu rozmawia z innymi” czy „Gdy widziałem, jak faceci na nią patrzą”. Najczęściej są to sytuacje, w których postrzegamy drugą osobę jako niezależną od nas, odrębną. Erotyzm rozwija się w szczelinie między mną a drugą osobą. By być z kimś blisko i jednocześnie odczuwać podniecenie, musimy zaakceptować istnienie tej szczeliny. TS: Co jeszcze poza przesadną bliskością prowokuje nudę w sypialni? EP: Są pary przekonane, że udany seks występuje wyłącznie w aurze pogodnej radości, zadowolenia, życzliwości. Tymczasem, czy nam się to podoba, czy nie, u wielu osób silne emocje erotyczne budzą się pod wpływem zazdrości, niepewności, niepokoju, dwuznacznej gry. 114 Twój STYL W łóżku zdolność do wyzbycia się kontroli jest cenniejsza Wiedzą, że udany seks nie zaczyna od inteligencji. się od poklepania o północy partnera Czują pożądanie w sytuacjach związanych z uwodzeniem, zdobywaniem. Panuje przekonanie, że w stałych związkach na takie rzeczy nie ma miejsca. A tak nie jest. Można żyć ze sobą wiele lat, wspierać się w codziennych sprawach, a jednocześnie uwodzić się i prowadzić zaczepną grę w sypialni. Niestety dziś łóżko, zamiast być obszarem erotycznych podbojów, staje się dla wielu par wyłącznie wygodnym miejscem do dyskusji o pracy, kredycie, dzieciach. A jeśli jeszcze ostatni seks był średnio udany, to sypialnia, wbrew przeznaczeniu, przekształca się w obszar o aseksualnej aurze. Dlatego małżeństwa bez seksu są dziś zjawiskiem powszechnym. Czemu by nie wynająć pokoju w hotelu? Jeśli zazwyczaj chodzimy do kina we dwoje, zaprośmy raz jakichś zabawnych znajomych. Nawet taka zmiana potrafi odświeżyć emocje. Pamiętajmy, że erotyczną inteligencję skutecznie obniża też wszelkie „nie wolno”, „nie wypada”, „nie należy”. By poznać potencjał własnej inteligencji seksualnej, należy porzucić te wszystkie „nie”. Kolejny krok to akceptacja swoich fantazji, marzeń... TS: Co radzi Pani parom, które chcą TS: Spotyka Pani pary z długim sta- zawrócić z tej drogi? żem, które ekscytuje seks? EP: Ktoś musi pierwszy przerwać ruty- nę, powiedzieć: „Zostaw ten komputer i choć do mnie” albo „Wyłącz telewizor, wyjdźmy gdzieś zatańczyć”. Pierwszy krok to przełamanie schematu. Jeśli sypialnia kojarzy nam się z rozmowami o rachunkach, może warto zacząć się kochać w miejscu, w którym jeszcze tego nie robiliśmy. Czasami sama zmiana dekoracji wywołuje podniecenie. TS: Naprawdę dobrzy kochankowie to tacy, którzy... EP: EP: Oczywiście. Stąd wiem, że to możliwe. Najczęściej doświadczają tego indywidualiści, ludzie, którzy będąc w związku, zostawiają sobie przestrzeń dla własnych potrzeb. I nie chodzi tu o skoki w bok. Tacy kochankowie nie towarzyszą sobie w każdych okolicznościach, mają odrębne zainteresowania, często przebywają we własnym świecie, z którego z przyjemnością po plecach i rzuconego od niechcenia pytania: „Kochanie, chcesz teraz?”. Ludzie, którzy potrafią ekscytować się seksem, uwodzą się spojrzeniem czy gestem również poza łóżkiem. Wzbudzają erotyczną iskrę, zanim jeszcze wylądują razem w sypialni. Chwilami są ze sobą bardzo blisko, innym razem świadomie tworzą dystans. Traktują siebie i partnera jak osoby, o które wciąż trzeba zabiegać. Bo nikt nie należy do nikogo raz na zawsze. Choć wiele osób żyje w złudnym przekonaniu, że obrączka na palcu jest tego gwarantem. TS: Czy ludzie inteligentni są szczęśliwsi w łóżku? EP: Niekoniecznie. W seksie od inteli- gencji ważniejsza jest akceptacja swojego ciała czy brak obaw, co będzie, jeśli ktoś nas zdominuje w łóżku. Zdolność do wyzbycia się kontroli daje w seksie dużo ciekawsze efekty niż erudycja czy inteligencja. FOT. g-m studio, david coventry/Źlinic < Ale wszyscy, i to niezależnie od wieku, Interesuje ją życie seksualne ludzi ze wszystkich środowisk. W gabinecie Perel bywają milionerzy i bezrobotni. WALCZĄCA Z PRZESĄDAMI TS: Wśród Pani klientów są gwiazdy się w inne sfery życia. Że stracą coś, show-biznesu, symbole seksu. Jakie o co długo walczyły. EP: Ludzie wyobrażają sobie, że ktoś okrzyknięty sekssymbolem na ekranie, prywatnie też jest nieustająco podniecający i podniecony. Tymczasem najseksowniejsi idole miewają w swoich związkach te same kłopoty co ogrodnik, który podlewa kwiaty w ich rezydencjach. Co więcej, osoby postrzegane jako ikony erotyzmu czują silną presję, by sprostać temu wizerunkowi, upodobnić się do ideału, który uosabiają. Bywa to źródłem potwornego stresu i problemów. Proszę mi wierzyć, celebrities wracają z pracy do domu tak samo znużeni jak inni ludzie. Nie ma znaczenia, że cały dzień odgrywali scenę erotyczną w filmie. TS: Powszechnie uważa się, że mężczyzn podniecają czerwone paznokcie, seksowna bielizna, mini. W Pani książce nie ma o tym ani słowa. EP: Najbardziej podnieca ich wyobra- żanie sobie kobiet w różnych seksualnych sytuacjach. W fantazjach ich partnerki są śmiałe, dwuznaczne i zazwyczaj bardzo pożądają seksu. Jestem przekonana, że mężczyznę najbardziej podnieca kobieta podniecona. TS: A co pobudza kobiety? EP: One również rozkwitają, gdy czują się pożądane. Ale jeśli partner dąży tylko do zaspokojenia własnej żądzy, nie zauważa kochanki w trakcie aktu, jej reakcji, potrzeb, podniecenie może się przekształcić w poczucie, że ktoś ją wykorzystuje. To automatycznie niszczy spontaniczność i przyjemność z seksu. Wielu mężczyzn wciąż mylnie utożsamia zainteresowanie partnerką z wiedzą techniczną o seksie i sprawnym odnajdywaniem punktu G. Nie to mam na myśli, mówiąc o dostrzeganiu drugiej osoby podczas aktu. Chodzi mi raczej o wrażliwość na komunikaty, które wysyła ona w każdej chwili erotycznej gry. EP: Seks jest nie tyle aktem uległo- ści, co rezygnacji z kontroli. Różnica jest subtelna, ale znacząca. Kobiety, które nigdy nie przestają kontrolować sytuacji, nie mają szansy się dowiedzieć, jak smakuje seks wyzwolony z obaw, ocen i osądów. Myślę, że coś tracą. M.in. możliwość odkrycia, co naprawdę sprawia im erotyczną przyjemność. TS: W 2006 roku była Pani w Polsce. Czy ma Pani jakieś obserwacje na temat relacji erotycznych nad Wisłą? EP: Grzechem wielu kochanków w Polsce jest to, że gdy już zostają rodzicami, całą energię erotyczną kierują na dzieci. Bawią się wyłącznie z nimi, przytulają, śpią w ich objęciach, poświęcają im większość swoich myśli i wolnego czasu. Dotyczy to zwłaszcza kobiet. Często partner pozostaje w cieniu tej fascynacji, co wywołuje frustrację. Ponadto w krajach młodej demokracji, szybkich przemian ekonomicznych gwałtownie zmienia się model rodziny. Kobiety pracują, zarabiają, zaczynają siebie doceniać, wymagają dla siebie więcej uwagi. Mężczyźni nie zawsze za tym nadążają. Wolniej dorastają do nowej roli. Na tym tle powstaje bardzo dużo konfliktów, co oczywiście nie sprzyja erotycznemu rozkwitowi związków. TS: Czy kobieta pracująca jest bardziej sexy? EP: Tak, ale niekoniecznie w domu. TS: Jednak wiele kobiet obawia się, Kobiety często czują swoją atrakcyjność w pracy, bo tam ktoś patrzy na nie z zainteresowaniem, flirtuje z nimi. To rozbudza erotyczny apetyt. Do mężczyzn powoli dociera, że oni też powinni włożyć wiele wysiłku w małżeństwo, jeśli chcą, by było trwałe. Do tej pory nie za bardzo musieli się starać. Zdarzało się, że podejmowali wysiłek, by uwieść kochankę, ale żeby żonę? Niejeden mężczyzna z oporami przyjmuje fakt, że powinien przestać chodzić po domu w rozciągniętych szortach, ziewając i drapiąc się po brzuchu. Czasy, gdy mąż mógł tak po prostu wyłączyć telewizor, wejść do łóżka, odbyć rutynowy stosunek z żoną i zasnąć, odchodzą w przeszłość. Ci, którzy nie chcą tego dostrzec, ryzykują, że pewnego dnia żona po prostu wyjdzie z walizką do kogoś, kto potrafi się o nią naprawdę starać. że uległość w sypialni może przenieść Rozmawiała Iza Stachurska TS: Twierdzi Pani, że równouprawnienie w łóżku grozi nudą. W sypialni nie warto być feministką? EP: Szanuję wszystkie zdobycze feminizmu. W sferze społecznej równouprawnienie jest poza dyskusją. Ale w sypialni egalitaryzm zazwyczaj prowadzi do monotonii. Uwodzenie nie jest grą fair. Im mniej poprawności, tym więcej ekscytacji. Reklama są ich frustracje seksualne?