Gazetka szkolna Gimnazjalne Klimaty
Transkrypt
Gazetka szkolna Gimnazjalne Klimaty
Gazetka szkolna Gimnazjalne Klimaty Wy da wc a : KLU B P R OF ILAKT Y KI Bezp ieczn a M ło d oś ć G I MN AZJU M P U BLICZN EG O W S O MON INIE Nr rocznika: 2006 Nr wydania: 4 16 grudnia 2006 Cena: 1 z ł Drodzy czytelnicy! Życzymy Wam miłości, spokoju, życzliwości i ciepła. Bardzo Rodzinnych i dobrych Świąt. Chwil pełnych bożonarodzeniowych wzruszeń, Serdecznych gestów, szczerych uśmiechów. Bądźcie zdrowi. Nie przesadzajcie z ilością świątecznych smakołyków! Wesołych Świąt i Do Siego Roku! Redakcja W tym numerze: 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. Co zapiszczało w szkole? Życzenia świąteczne dla dużych i małych Moja wigilia – esej szkolny Ocena czasopism młodzieżowych – esej szkolny Recenzja z filmu „Karol,- papież, który pozostał człowiekiem” Wywiad z pedagogiem szkolnym Historia choinki ... Centrum zdrowia „dużego smutasa” Jestem przeciw... Ważne daty: 1 grudnia – Światowy Dzień Walki z AIDS 3 grudnia – Światowy Dzień Osób Niepełnosprawnych 24 grudnień – Święta Bożego Narodzenia Życzenia dla dużych i małych "Kochani! Z świątecznego korzystamy zwyczaju, By przesłać życzeń tyle, ile kwiecia w maju I życzyć wam naprawdę z całą serdecznością, By święta napełniły Wasze dusze radością. Czegóż jeszcze Wam życzymy? – Zdrowia i dostatku! Szóstki w Totka, a także ogromnego spadku! Siedmiomilowych butów i czapki niewidki, Spełniającej życzenia małej złotej rybki, Kury ze złotym jajem, Lampy Aladyna, Sezamu Alibaby i szczodrego dżinna, Niebieskich koralików, zwierciadeł magicznych, Dywanów latających i talentów licznych. Samych miłych perspektyw, uwag błyskotliwych, Wielu ludzi przyjaznych, niewielu „życzliwych”. Masy sukcesów małych, wielkich, gigantycznych, Poklasku i uznania i awansów licznych. Mieszkania w Nowym Jorku, willi w Kopenhadze, Przytulnej garsoniery gdzieś tam w Czeskiej Pradze, Rezydencji we Włoszech, w Alpach małej chatki, A w południowych Indiach plantacji herbatki. Super rancho w Meksyku, pałacu w Pekinie I innego schronienia w wybranej krainie. Rejsu dokoła świata, gdzieś w nieznane wypraw, Ekscytujących doznań, smaku nowych przypraw, Może nagrody Nobla w jakiejś kategorii I życia w stanie choćby lekkiej euforii. Do tego wiele zdrowia, kondycji, miłości, Dużo radości z życia i wiecznej młodości!" Redakcja Klub Profilaktyki „Bezpieczna Młodość” Moja wigilia Żyję na tym świecie już, a może dopiero piętnaście lat. Święta Bożego Narodzenia to dla mnie okres bardzo wesoły, ponieważ mogę być z tymi, których kocham. Święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się z nowym życiem każdego człowieka. W te dni zapominam to co inni zrobili źle dla mnie. Potrafię się cieszyć razem z innymi będącymi wraz ze mną. W Wigilię ubieramy choinkę, gotujemy i przyrządzamy potrawy, nakrywamy do stołu. Zawsze przed spożyciem Wieczerzy Wigilijnej dzielimy się opłatkiem i słuchamy jak ktoś z nas obecnych czyta fragment Ewangelii. W tym szczególnym dniu panuje przeważnie radość, spokój, wzajemna pomoc. Najbardziej smakuje mi barszcz czerwony z uszkami. Jedno miejsce praktycznie zawsze zostaje wolne. Gdy wszyscy spożywają Wieczerzę słuchamy kolęd puszczonych z płyt. Panuje wtedy spokój wewnętrzny i zewnętrzny. Choinka stoi w tym samym pomieszczeniu gdzie spożywamy Wieczerzę i inne posiłki. Pod choinką leżą prezenty. Jednak zanim dostaniemy prezenty musimy zaśpiewać kolędę. Później po wręczeniu prezentów jesteśmy jeszcze szczęśliwsi. Każdy z obecnych ogląda swoje podarunki. Po skończeniu Wieczerzy, kończymy ją oczywiście modlitwą w tym przypadku kolędą, sprzątamy wszyscy od prawie najmłodszego do najstarszego. Później czekamy do godziny dwudziestej czwartej, aby pójść na Pasterkę. Na Pasterkę idą tylko Ci, których stać na odrobinę wysiłku. Jeżeli są takie osoby, które nie chcą iść na Pasterkę idą spać. Po Pasterce przeważnie chce nam się jeść i pić więc zasiadamy do stołu często łączymy to z "nieformalną imprezą" z okazji Urodzin jednego z naszych domowników. Później idziemy wszyscy nareszcie spać. Święta Bożego Narodzenia przeżywam bardzo mocno. Nieraz nawet płaczę może ze szczęścia, a może ze smutku nawet ja sama tego nie wiem. Jest to dla mnie czas zadumy i refleksji, radości, że mam wspaniałych i kochających rodziców i rodzeństwo. Aneta Treder, klasa IIIC Esej szkolny Ocena czasopism młodzieżowych W ciągu ostatnich kilku lat pojawiło się mnóstwo kolorowych czasopism dla młodzieży. Atrakcyjne fotografie na okładkach kuszą nas, abyśmy kupili kolejny numer mimo dość wysokich cen, jak na możliwości finansowe przeciętnego nastolatka. Ja również poświęcam niemałą część kieszonkowego na różnego typu pisma młodzieżowe, a na te dla dziewcząt w szczególności. Poznałam wiele sekretów kosmetycznych, nauczyłam się dobierania stroju właściwego na daną okoliczność, porę roku, sylwetkę itp. Wiem, w jakiej fryzurze mi najlepiej i jak sobie radzić z trądzikiem i innymi zawiłościami fizjologii wieku młodzieńczego. Czytając listy moich rówieśników, którzy szukają rady u redakcyjnych lekarzy, psychologów i innych specjalistów, nabrałam przekonania, że nie jestem gorsza od innych - jak mi się dotąd wydawało. Zrozumiałam, że problemy, o których pisali inni czytelnicy, były bardzo podobne do tych, które stawały na mojej drodze życiowej. Dodało mi to otuchy, poczułam się taka sama jak chłopcy i dziewczęta w moim wieku. Z całą pewnością stałam się osobą otwartą, życzliwą i tolerancyjną. Odczuwałam solidarność, czytając listy lekceważonych dziewcząt i niewysokich chłopców, którzy nie podobają się dziewczynom. Zaczęłam bardziej uważnie obserwować siebie, swoje zachowanie. Jednym słowem zaczęłam uczyć się siebie i pracować świadomie nad własną osobowością. Mogę więc śmiało powiedzieć, że lektura czasopism adresowanych do nas - nastolatków, pomogła mi w pełniejszym zrozumieniu ludzi, świata i w końcu siebie. Chciałabym jednak, żeby prasa młodzieżowa dorastała wraz ze mną, ich czytelniczką. To znaczy by dziennikarze piszący dla osób młodych regularnie poszerzali zakres tematyczny swoich artykułów. Powinni pamiętać, że nasze problemy nie dotyczą jedynie czy przede wszystkim kwestii typu jak zeszczupleć, jak się umówić na spotkanie z interesującym chłopakiem czy jak zorganizować ciekawą imprezę. Oprócz tych niewątpliwie ważnych zagadnień, chciałabym mieć możliwość przeczytania artykułu o innych, także istotnych dla mnie sprawach. Z zainteresowaniem przeczytałabym mądry artykuł, który radzi jak pokojowo rozwiązywać konflikty, które coraz częściej zdarzają się w moim domu, w szkole i wśród przyjaciół. Bardzo pożyteczny byłby wywiad- rozmowa z kimś, kto poradziłby nam, kilkunastolatkom, jak się dobrze i szybko uczyć, jak ćwiczyć pamięć, jak organizować wolny czas mając pustą skarbonkę. Kiedyś bardzo lubiłam czytać nowinki na temat ludzi powszechnie znanych, głównie aktorów i piosenkarzy. Dzisiaj zamiast sensacyjnych wiadomości na ich temat, wolałabym się dowiedzieć, jak wygląda ich dzień powszedni, jak pracowali, aby osiągnąć sukces, co jest dla nich najważniejsze i jacy byli w naszym wieku. Cieszę się, że jest tak wiele niezłych czasopism dla młodzieży, które pomagają nam rozumniej i życzliwej spojrzeć na świat. Drodzy cztelnicy! Zbliża się Boże Narodzenie. Spędzicie je zapewne w gronie najbliższych, będziecie piec ciasto, dzielić się opłatkiem, pójdziecie na Pasterkę, będziecie ubierać choinkę i śpiewać kolędy. W tym wspaniałym czasie, chciałabym życzyć Wszystkim wesołych świąt i Do Siego Roku ! Martyna Wiśniewska z klasy III D. Recenzja z filmu „Karol – papież, który pozostał człowiekiem”. Cała nasza szkoła obejrzała w dniach od 21 – 23 listopada film pt „ Karol,- papież, który pozostał człowiekiem”. Wszyscy pisali recenzję z filmu opisywali swoje przeżycia i wrażenia. Okazało się, że jakichkolwiek użyjemy słów nie jesteśmy w stanie opisać wewnętrznego przeżywania tej ekranizacji. Łzy same napływały do oczu i poruszały serca najtwardszych uczniów i nauczycieli. Spośród wielu ciekawych recenzji zaprezentujemy na łamach gazetki, najbardziej naszym zdaniem godny przeczytania. Świat po 2 kwietnia zmienił się. Zmieniła się Polska. Zmienili się Polacy. Może zmiany nie są widoczne dla oczu, ale odczuwamy je głęboko w sercu. Dlatego film włoskiego reżysera Giacomo Battiato zatytułowany "Karol – papież, który pozostał człowiekiem" będzie przyciągał tłumy ludzi do polskich kin. We Włoszech obraz wyemitowała telewizja i obejrzało go 13 milionów osób, to świadczy o wielkości Karola zwykłego Polaka, który za sprawą swej miłości został następcą tronu Piotrowego. Ale nie zamierzam tu pisać o wielkości Karola Wojtyły, bo nie ma słów, aby Go opisać. Chciałabym tylko opowiedzieć kilka słów o tym projekcie i o tym jakie wrażenia ze sobą niesie. Francusko-kanadyjsko-niemiecko-polsko-włoska produkcja jest czymś szczególnym. W dziele tym nie chodzi o przybliżenie biografii Jana Pawła II, ale o wyjaśnienie fenomenu Jego nieprzeciętnej osobowości oraz historii narodu, który go wydał. Film ukazuje losy Karola Wojtyły na tle doświadczeń, które stały się udziałem jego rodaków, począwszy od napaści Niemiec hitlerowskich we wrześniu 1939 roku, poprzez okupacje, czasy stalinowskich represji, aż po jego wybór na tron Stolicy Piotrowej. To film poruszający i skłaniający do refleksji, będący niezwykłym przeżyciem duchowym dla widzów. Tytułowego Karola zagrał znany w Polsce Piotr Adamczyk ("Chopin pragnienie miłości"). Cóż mogę powiedzieć na temat jego kreacji? Myślę, że oddał wszystkie cechy postaci. Na jego twarzy było widać niejednokrotnie ciężar roli jaki na nim spoczywał, można było dostrzec szczególne skupienie - zwłaszcza w momencie, gdy młody Wojtyła doświadczał ceremonii podczas, której był celebrowany na biskupa. Adamczyk zapewne czuł niezwykłość tej chwili, pewną metafizykę, gdy miał na sobie szaty i rękawiczki Wojtyły. To niezwykle trudna rola, bo każdy z nas ma własne wyobrażenie Karola Wojtyły - jedni znali go od samego początku, gdy był młodym księdzem i pamiętają go takiego, dla innych (tak jak dla mnie) on od zawsze był papieżem. Gdy się urodziłam On już był i dla mnie to było normalne, że papież jest Polakiem, dlatego tym bardziej ciekawa jest dla mnie ta postać Karol zanim został następcą stolicy Piotrowej. I widać, że był kimś zwykłym, jednym z wielu ludzi, ale coś Go wyróżniało - ogromna miłość. Miłość do wszystkiego co go otaczało, zarówno do przyjaciół jak i wrogów. Główna akcja toczy się podczas wojny i okupacji. Wiele razy wzruszałam się siedząc na sali kinowej patrząc na obrazy z wojny. Szczególnie zapadła mi w pamięć scena, gdy Wojtyła idzie w tłumie uciekających ludzi z Krakowa i Wadowic, zaprzyjaźnia się z chłopcem Józiem. Ten ofiarowuje mu swój płaszcz, a Józio książkę z bajkami i prosi Karola, aby mu poczytał. W tym samym momencie pojawia się nalot hitlerowców i wielu z ludzi ginie m.in. Józio. Inna scena, która zrobiła na mnie wrażenie to spowiedź niemieckiego oficera i jego rozstrzelanie. Porusza ona tym, że człowiek był jednak w stanie zostać prawdziwym człowiekiem, w którym są jeszcze jakieś ludzkie uczucia, i które nie mają prawa zginąć choćby siłą nas do tego zmuszano. Szkoda tylko, że takich postaci było mało, ale bardzo ważne jest to, że zostały przedstawione. Ważne były dla mnie fragmenty dotyczące strajków w czerwcu 1956 roku tzw. Wypadki poznańskie, w których zginęło ok. 100 strajkujących robotników. A biegnący chłopiec Piotrek z flagą, krzyczący: "Wolna Polska", którego chwilę później milicja zabija przypominał mi Romka Strzałkowskiego - najmłodszego uczestnika wypadków poznańskich. Możliwe, że reżyser oddał mu w ten sposób hołd, ale możliwe jest również, że to zwykły zbieg okoliczności, a scena miała nadać charakter dramatyczny obrazu. Inną postacią, która zapadła mi w pamięć był Adam - szpiegujący na polecenie SB Karola Wojtyłę. Jego przemiana w momencie mszy pod krzyżem w zakładach Nowej Huty, i późniejsza skrucha, prośba o wybaczenie skłoniła mnie do zastanowienia się nad tym, ilu takich ludzi było? I ilu z nich żyje do dziś? Jak oni się czują? A ilu z nich zmarło zanim zdążyło przyznać się do winy i prosić o wybaczenie? Punktem kulminacyjnym obrazu jest wybranie Karola na papieża. To chyba najważniejszy moment, choć w tej chwili kończy się ten projekt. Gdy padają słowa z ekranu: "Wojtyła, Wojtyła, Wojtyła, Wojtyła" na sali zapadła metafizyczna cisza. Jedni z widzów zapewne przypomnieli sobie tą chwilę, jak był wybierany i pojawił się na balkonie kaplicy św. Piotra, a po chwili ogłoszono "Habemus papam!", a inni z młodszych widzów mogli go zobaczyć jak to się stało i jak to wyglądało. Przez moment poczułam się jakby to działo się naprawdę, jakby ta historia się powtarzała, bo przecież historia Karola działa się na naszych oczach od samego początku do samego końca. Karol jest tutaj ukazany jako kochający człowiek. Osoba obdarzająca miłością bliźnich, która wzbudza nadzieję i wiarę, która jednoczy wokół siebie młodzież. Reżyser ukazał nawet pewien cud jaki uczynił się za sprawą modlitw Karola i ojca Pio. Wojtyła miał dar, dzięki któremu przyciągał i łączył w jedność wielu ludzi, był jak magnes, silny nawet wtedy, gdy został całkowicie sam, gdy stracił wszystkich najbliższych i podjął decyzję o seminarium. Z ekranu często padają różne myśli Karola - niekiedy są one jakby wyrwane z kontekstu, ale nie chodzi o to, aby pasowały czy wpisały się w moment - ważne jest to, żeby dotarły do nas, do widzów, abyśmy zapamiętali to, co chciał i co przekazywał nam przez tyle lat swojego życia. I nie jest to według mnie kolejna szkolno-telewizyjna produkcja, która przypomina ekranizacje lektury. To zwykły film o najzwyklejszym człowieku. Nie jest to superprodukcja, ani kolejny komercyjny hicior- fakt, jest to film prosty, możliwe że nawet oklepany, ale właśnie taki ma być - on ma przemawiać do wszystkich zarówno robotników jak i inteligencji, studentów czy uczniów klas podstawowych, bo to film dla prostych ludzi o prostym człowieku - o jednym z nas. I nie zapominajmy o tym nigdy. Polecam wszystkim bez wyjątku, te 180 minut naprawdę przybliża nam naszego Karola. Gosia Rutkowska, klasa IIIA WYWIAD Z PANIĄ MAJĄ SERKOWSKĄ 1. Co skłoniło Panią do podjęcia pracy w naszym gimnazjum? - Do pracy w waszym gimnazjum skłoniła mnie młodzież somonińska, ponieważ znałam ją przedtem z różnych sytuacji, jak równie bardzo dobra opinia o dyrektorze oraz nauczycielach. 2. Jakie są wg Pani sygnały ostrzegawcze zaczynających się uzależnień? - Przede wszystkim zmiana zachowania, jeżeli ktoś do tej pory był cichy, spokojny, a nagle stał się głośny i pobudzony, a nawet agresywny. Zachowanie takiego ucznia nie pasuje do jego osobowości i temperamentu. Może być też sytuacja odwrotna, uczeń wcześniej aktywny, koleżeński zaczyna się izolować od innych, staje się bierny, nic go nie interesuje . To są sygnały ostrzegawcze, których nie powinno się lekceważyć. 3. Czy praca z dorastającą młodzieżą jest trudna? -Jest trudna. Niekiedy nawet bardzo trudna, ale też daje niesamowicie wiele satysfakcji. 4. Jak stara się Pani pomóc dorastającej młodzieży, czy są jakieś uniwersalne metody wychowawcze, które działają skutecznie? -Nie ma uniwersalnej metody. Każda osoba jest inna, mówi się, ile ludzi, tyle charakterów, ażeby pomóc danej osobie należy dostosować tą pomoc do jej charakteru, indywidualności. 5. Jak reagują rodzice na wiadomość, że ich dziecko chodzi na wagary lub ogólnie lekceważy szkołę? -Taki rodzic bardzo często jest zdezorientowany, bo kiedy nie wie o tych wagarach, przeżywa olbrzymie rozczarowanie, czyli zawód, po prostu jest mu przykro. Są i tacy, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości takiego faktu. 6. Co chciałaby Pani życzyć młodzieży z naszego gimnazjum? -Życzę Wam, abyście byli zawsze uśmiechnięci, nie zrażali się niepowodzeniami i mi zaufali. Byście uwierzyli, że razie potrzeby zawsze możecie na mnie liczyć. Dziękuję za rozmowę. Natalia Kulas z klasy III A. Historia choinki ... Choć trudno w to uwierzyć, choinka nie od początku związana była ze świętami Bożego Narodzenia... Już w starożytnym Rzymie dekorowano drzewka metalowymi elementami na zimowe święto Saturna. Zanim w średniowieczu choinka stała się symbolem Bożego Narodzenia, jako symbolu rodzącego się wraz z Dzieciątkiem nowego życia używano różnych roślin, między innymi głogu i wiśni. W 1510 roku w Rydze po raz pierwszy pojawiły się na nich dekoracje, wcześniej stawiano w domu zielone drzewka. Początkowo do ich strojenia używano we Francji papierowych różyczek, jabłek i cukierków, a w Niemczech wstęg czerwonego papieru i orzechów. Dziś niemal każdy kraj ma swoje własne zwyczaje. W Brazylii na choince układa się kawałki białego materiału, które mają imitować śnieg, w Irlandii najważniejsze są bombki i lameta (ozdoba choinkowa w postaci metalowych nitek), w Szwecji szczególnie popularne są ozdoby ze słomy, a w Hiszpanii nie może zabraknąć słodyczy. Pozłacane szyszki, świeczki wyglądające jak prawdziwe, kolorowe flagi i małe laleczki to charakterystyczne ozdoby włoskie. Na Filipinach choinki zastępują bambusowe tyczki ozdabiane folią, papierem i frędzlami. W południowej Afryce nie spotyka się żadnych drzewek, za to okna dekorowane są lametami. Ważną rolę na zielonych gałązkach odgrywa oświetlenie. Tradycja światełek choinkowych pochodzi z połowy XVII wieku - wtedy ich rolę pełniły małe świeczki. Elektryczne lampki powstały w 1882 roku za sprawą Edwarda Johnsona, jednego z asystentów Thomasa Edisona. Tak się spodobały, że od 1890 są produkowane na masową skalę. Na pomysł rozświetlania drzewek przed domami wpadli Niemcy. W 1923 wprowadzono w USA ceremonię zapalania światełek na "choince narodowej". Wyjątkowo nie zrobiono tego w 1963 podczas żałoby po zabójstwie prezydenta Kennedy'ego. W taki sam sposób w 1979 w domach w całym kraju oddano cześć amerykańskim zakładnikom w Iranie. W 1856 roku amerykański prezydent Franklin Pierce postawił w Białym Domu pierwszą choinkę. Od 1966 dostarcza je National Christmas Tree Association. Co roku choinka w Białym Domu jest inna, zwykle w sprawie jej kształtu i wyglądu decydujące zdanie ma Pierwsza Dama. Ciekawostką jest, że Theodore Roosevelt zabronił wstawienia choinki do Białego Domu z przyczyn ekologicznych. W USA choinki są sprzedawane od 1850 roku, wcześniej po prostu były wyrąbywane z lasów. Jednak nawet dziś można kupić je na farmach, gdzie klient wybiera żywe drzewko, które jest ścinane specjalnie dla niego. Trwa spór między zwolennikami choinek naturalnych sztucznych. Jedną z zalet prawdziwych jest to, że stawiane w mieszkaniach działają praktycznie: zbierają z powietrza kurze i pyły. Sztuczne w domu są używane przeciętnie 6 lat, niestety ich odpady są składowane przez wieki. W 2002 roku w USA tylko 21 proc. choinek było prawdziwych, 48 proc. sztucznych, a 32 proc. mieszkańców tego kraju wcale nie miało choinek. W USA istnieje nawet organizacja charytatywna "Christmas ship". Przekazuje choinki tym rodzinom, które same nie mogłyby pozwolić sobie na taki wydatek. Zgodnie z legendą pierwszy choinkowy statek wpłynął do Chicago w1887 roku. Wśród wielu zwyczajów świątecznych warto wspomnieć, że dostarczanie świątecznego drzewka stało się symbolem przyjaźni między miastami lub państwami i tak na przykład Norwegowie z Oslo co roku obdarowują pięknym okazem mieszkańców Westminster w Wielkiej Brytanii w podziękowaniu za pomoc podczas drugiej wojny światowej. Z różnych krajów trafiają drzewka do Watykanu, w tym roku na plac Świętego Piotra przywieźli je Austriacy. Na podstawie wiadomości zebranych przez Karolinę Gawkowską z klasy IC Centrum zdrowia „dużego smutasa”J HUMOR z wypracowań szkolnych • • • • • „Nel tak bardzo kochała słonia, że zarzuciła Stasiowi ręce na szyję i poczęła huśtać się na jego trąbie" „Tadeusz obserwując mrówki poznał ciało Telimeny" „Gerwazy nosił klucze na bardzo brzydkim wyrazie" „Partyzanci walczyli pod ziemią" „Piłsudski wjechał na koniu na pole bitwy, a piana leciała mu z pyska Ogłoszenia i notatki z murów • • • • • • • • ogłoszenie autorstwa dozorcy: „Kto ma psa i biega nie uwiązany, będzie karany karą grzywny" wywieszka w sklepie: „Poszłam precz" „W kolejce stoję, NIEDROGO!" „Bieliznę damską, starannie wykończoną mam na sobie. MASARZYSTA" „Kochasz las, szanuj podręczniki!" Przepraszam, jak mogę dojść na pocztę? – pyta ksiądz mężczyznę pijącego piwo na przystanku autobusowym. – Prosto i w lewo – odpowiada mężczyzna. – Bracie, zejdź z tej złej drogi życia – próbuje tłumaczyć ksiądz. – Ja Ci pokażę drogę nieba. – Przecież ksiądz nawet nie wie, jak dojść na pocztę! Przychodzi zając do sklepu i pyta: – Czy są zgniłe marchewki? – Nie ma. U nas są tylko świeże warzywa. Na drugi dzień sytuacja się powtarza. – Czy są zgniłe marchewki? – Mówiłem już, że nie ma! – Jak mu nie załatwię tych zgniłych marchewek, nie da mi spokoju – myśli sprzedawca Trzeciego dnia zając przychodzi i pyta: – Czy są zgniłe marchewki? – Są! Specjalnie dla Ciebie zamówiłem kilka! Na to zając wyciąga legitymację i mówi: – Kontrola! Sanepid!. Ojciec odbiera pociechę z przedszkola. – Proszę pani, ale to nie moje dziecko! – woła zdziwiony – A co to za różnica, i tak jutro je pan przyprowadzi. Dawid Kołodziński Jesteśmy przeciw! Jesteśmy przeciw, denerwuje nas to, że coraz częściej uciekamy się do różnego rodzaju używek, które w 100% prowadzą do naszej śmierci. (myślimy tutaj o alkoholu, narkotykach, papierosach i innych środkach odurzających). Może nie powinniśmy tak myśleć, ale sądzimy, że zbyt mało mówi się we współczesnym świecie o problemach: alkoholizmu i narkotyków. Każdy z nas zapewne miał lub będzie miał do czynienia z tym czymś. Ostrzegamy tych, którzy łatwo ulegają namowom do popełniania tego grzechu. Człowiek pijący lub narkotyzujący się, w większości przypadków zostaje sam, gdyż porzucają go najbliżsi, większość kolegów i koleżanek. Człowiek taki wtedy będzie musiał stanąć przed trudnym wyborem - Ja, czy wódka, narkotyk?; śmierć, czy życie? Z reguły wybieramy odpowiedź nr 2. Dlaczego tak się dzieje? Na to pytanie odpowiedzmy sobie sami. Na zajęciach klubu profilaktyki uświadamiano nas, że człowiek po wypiciu alkoholu czuje się najpierw świetnie - jest wesoły, nie ma żadnych ciężkich przeżyć itp. dopiero później, gdy wytrzeźwieje, wszystko mija i znów wraca zły nastrój (to samo z innymi środkami odurzającymi). Jeżeli na początku można czuć się super, to dlaczegóżby tego nie spróbować?, przecież raz to chyba nie zaszkodzi. W ten sposób duża ilość młodych ludzi ulega alkoholizmowi czy narkotyzmowi. Ten jeden raz staje się drugim, trzecim ... , a w końcu orientujemy się, że złapaliśmy się w grube, ciężkie do rozerwania sidła. Ktoś, kto myśli, że ma silną wolę, że jest najlepszy (chociaż tak nie jest) często “wpada” i nie może się uwolnić. Radzimy Wam droga młodzieży, byście nie próbowali tych “świństw”, a jeżeli już zaznaliście tego czegoś, starajcie się to jak najszybciej rzucić! Obecnie na ulicach widzi się coraz mniej tzw. pijaków. Alkohol coraz droższy, nowe ustawy powodują ich “tępienie”. Jednak alkohol i narkotyki nigdy nie staną się przeszłością. Wiążą się z tym za duże pieniądze, a gdy mowa o pieniądzach, to nie ma mowy o zlikwidowaniu tych przykrych faktów. Już niedługo czas zabaw i sylwestrowe szaleństwa. Warto przekonać się, że można super bawić się bez alkoholu i innych używek. Radzimy ! Nikiel klasa III B Pakier klasa III A