II Przykazanie Boże

Transkrypt

II Przykazanie Boże
II Przykazanie Boże
Dekalog – II Przykazanie Boże
II
„NIE CZYŃ SOBIE PODOBIZNY…
NIE BĘDZIESZ SIĘ IM KŁANIAŁ”
(2 Mjż 20,4.5)
„Nie będziesz czynił żadnej rzeźby, ani żadnego obrazu tego co
jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani
tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz się kłaniał im
i nie będziesz im służył, ponieważ Ja, Jahwe, twój Bóg, jestem
Bogiem zazdrosnym, który karzę występek ojców na synach do
trzeciego i czwartego pokolenia, okazuję zaś łaskę aż do
tysiącznego pokolenia tym, którzy Mię miłują i strzegą moich
przykazań.” (2 Mjż 20,4-6)
Przykazanie drugie z dziesięciu, mówi nam wiele o wielkiej
łasce Bożej, która sięga, jak czytamy, do tysiącznego
pokolenia. Jest to okres, którego jeszcze do tej pory nie
przeżyły pokolenia ludzkie. Słowo Boże sprawozdaje, że od
Abrahama do Chrystusa Pana, upłynęło 42 pokolenia (Mt 1,17), a
zatem przykazania są wieczne i będą trwały tak długo dopóki
ludzkość istnieć będzie. Są one również nienaruszalne.
„Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań – mówi Jezus
– choćby najmniejsze i uczyłby tak ludzi ten będzie
najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je pełni i pełnić
uczy, ten będzie wielkim w królestwie niebieskim.” (Mt 5,19).
„Choćby ktoś przestrzegał całe prawo, a przestąpiłby jedno
tylko przykazanie, ponosi winę za wszystkie.” (Jak 2,10).
Zatem ani Chrystus, ani Apostołowie nie zmienili przykazań
Bożych, są one wieczne i trwają do tysiącznego pokolenia.
Potwierdza myśl Chrystusa Pana, ks. Franciszek Spirago:
„Dziesięć przykazań Bożych nie zniósł Chrystusa Pan, tylko je
uzupełnił (Mt 5,19) ”. (t. II, s.9).
„Zaprawdę powiadam wam, Dopóki niebo i ziemia nie przeminą,
ani jedna jota ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż
się wszystko spełni” (Mt 5,18).
Kościół rzymskokatolicki również uważa, że przykazania Boże są
nienaruszalne. Oto co czytamy w katechizmie: „Zwierzchnicy
kościoła uprawnieni są dyspensować (zwalniać) wiernych dla
ważnych powodów od przestrzegania przykazań kościelnych…
Zmiany takie lub zwolnienia dozwolone są tylko co do przykazań
kościelnych. Przykazania Boże nie mogą być nigdy zmienione i
nikt nie może zwolnić od ich przestrzegania.” (Ks. F. Spirago,
t. II, s. 201).
Jeśli, na przykład, cesarz wydaje jakiś rozkaz, a jego
namiestnik zmienia ten rozkaz, to przede wszystkim trzeba
słuchać cesarza. Podobnie jeśli namiestnicy Boga, nakazują to,
czego Bóg nie nakazuje, wspomnieć trzeba na słowa Apostołów,
że
„Więcej trzeba słuchać Boga niż ludzi” (DzAp 5,19). (por. ks.
F. Spirago, t. II, s. 10).
Ksiądz Spirago nie zdawał sobie być może sprawy, że jego
katechizm będą czytać ludzie oświeceni Prawdą Bożą i znający
Biblię. Natrafiamy tam na zdania całkowicie sprzeczne z
poprzednimi twierdzeniami.
Oto, co czytamy o przykazaniach Bożych: „Nienaruszając istoty
przykazania, poczynił w nich kościół następujące zmiany
formalne. Drugie przykazanie dotyczące czci obrazów, złączył z
pierwszym.” (t. II, s.79).
Na wstępie artykułu podałem brzmienie drugiego przykazania
według Pisma Świętego. Przedstawmy jeszcze raz pierwsze
przykazanie i porównajmy je z drugim. Czy rzeczywiście drugie
mieści się w pierwszym? Według katechizmu pierwsze przykazanie
brzmi: Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Każdy
rozsądny człowiek stwierdzi bezstronnie, że drugiego
przykazania nie ma w pierwszym. Gdyby trzeba było łączyć
drugie przykazanie z pierwszym, to – jestem pewny – że
uczyniłby to sam Bóg Najwyższy. Przykazanie to zostało
usunięte z Dekalogu.
Kiedy i dlaczego tak się stało? Historia Kościoła podaje, że w
pierwotnym chrześcijaństwie przykazanie to było przestrzegane,
tzn. w miejscach zebrań i w domach nie było żadnych obrazów i
rzeźb świętych. Czytamy bowiem: „Już dawniej wzmiankowaliśmy,
że obrazy w pierwotnym kościele były rzadkie, że nawet
istniały zakazy używania obrazów w świątyniach. Zresztą i sama
postać Chrystusa Pana, wzgardzonego, męża boleści (Iz.
33,2), prześladowanego, zawieszonego na krzyżu, nie nadawała
się do artystycznych wyobrażeń. Na brak również rozwinięcia
kultu obrazów, przedstawiających zwłaszcza, czy to Trójcę Św.
czy Chrystusa Pana, wpływała ze swej strony „disciplina
arcani” w pierwotnym Kościele, nakazująca używać raczej
różnych wyobrażeń symbolicznych.” (ks. J. Umiński, t. I, s.
310).
Wśród Żydów i chrześcijan żydowskiego pochodzenia, traktowano
poważnie to przykazanie i dlatego nie było do pomyślenia, aby
czczono tam jakiekolwiek obrazy. Czytamy o tym dalej w
historii kościoła. „W ubiegłym okresie istniały zastrzeżenia
co do kultu obrazów, oparte na dawnych zakazach żydowskich i
na obawach przed bałwochwalstwem. Synod w Elwirze ok. 300 r.
nawet zakazywał. …Obecnie z upadkiem pogaństwa obawy się
zmniejszyły, poczęto więc coraz częściej przyozdabiać
świątynie obrazami i używać ich dla pouczenia w wierze
prostaczków, niebawem zaś i czcić. Ten kult obrazów rozwinął
się zwłaszcza na wschodzie.” (dz. Cyt. t. I, s. 244).
Jak doszło do czci obrazów? Ks. Umiński pisze dalej: „Cześć
oddawana Bogu i świętym ujawniła się m.in. w oddawaniu czci
ich wyobrażeniom, wolność zaś uzyskana edyktem mediolańskim
wpłynęła na większy jej rozwój, tak dalece, iż już Grzegorz
Wielki zmuszony był wyjaśniać, jaki powinien być stosunek
wiernych i władz kościelnych do obrazów. Skłonności do
przesady pod tym względem uwidaczniały się zwłaszcza na
wschodzie i było zrozumiałą rzeczą, że powstała tam reakcja
przeciw niewłaściwościom i że trzeba je było mitygować.” (dz.
Cyt. t. I, s. 310).
Sobór Nicejski w r. 325 poparł wprowadzenie pogańskiego
bałwochwalstwa. Na sobór ten zjechało się 300 biskupów. Oto co
pisze czeski historyk Zdenek Nejedly: „Cesarz Konstantyn na
początku 4 stulecia postanowił iść inną drogą, a mianowicie,
chciał usunąć lub unieszkodliwić niebezpieczeństwo ze strony
chrześcijan. Podobnie jak rzymscy cesarze używali barbarzyńców
do swojej służby, tak samo Konstantyn uczynił z
chrześcijanami. Porozumiał się z rzymskim biskupem – przyjął
chrzest, a chrześcijaństwo uczynił religią państwową, by
odsunąć od nich tendencje antypaństwowe. Ponadto, co było
bardzo ważne, obdarzył biskupa rzymskiego dobrami świeckimi,
by włączyć go w interesy gospodarki rzymskiej… Tutaj
Konstantyn zyskał niemały sukces, nie tylko kościół został
podporządkowany rzymskim wpływom, ale wprowadzono również
przez zarządzenia kościelne antyczną hierarchię… tym samym
chrześcijaństwo upodobniło się do kultury rzymskiej,
mianowicie tym, że upodobniło się do rzymskiego pogaństwa, w
kulcie bożków i posągów przemienionych w wizerunki świętych, i
to aż do olbrzymiego ich podobieństwa. Tym sposobem te
niebezpieczeństwo przedostało się do Kościoła Chrystusowego –
tak mówili ci, którzy pozostali wierni pierwotnemu
chrześcijaństwu. W rzeczywistości, w kościele rzymskim tego
pierwotnego chrześcijaństwa jest bardzo mało, a z jego
rewolucji socjalnej w ogóle nic.” („Dzieje Narodu Czeskiego”,
Zdenek Nejedly, s. 434-5).
Pomimo Bożych zakazów, aby Izraelici nie czynili sobie obrazów
w postaci mężczyzny i niewiasty (5 Mjż 4,15.16), to jednak
oddawali Żydzi cześć, np. królowej niebieskiej (Jer
44,17.18). Oddawali cześć również innym bogom pogańskim.
Czytamy w proroku Jeremiaszu:
„Izali sobie człowiek może uczynić bogów? Ponieważ sami nie są
bogami.” (Jer.16,20).
Jak bardzo człowiek lgnie do tego co Bóg zakazuje. Oto, gdy
Izrael wędrował po pustyni przez 40 lat, Pan mówił im, że
wejdą w posiadłość pogan, aby wypełnić tam wolę Boga.
„Pójdzie bowiem anioł Mój przed tobą i wprowadzi cię do
Amorejczyka, Hetejczyka, Faryzejczyka, Chananejczyka,
Hewejczyka, Jebuzejczyka i wytracę ich. Nie kłaniajcie się
bogom ich, ani im służcie, ani czyńcie według spraw ich, ale
do gruntu popsujesz je i pokruszysz obrazy ich.” (2 Mjż
23,23.24).
Wszelkie obrazy, podobizny,
zniszczeniu (4 Mjż 33,52).
święte
gaje
podlegały
Każdy człowiek, który uczyni sobie jakąkolwiek podobiznę
rzeźbioną czy laną świętą aby ją czcić, obrzydliwością jest
Panu – jak pisze Mojżesz (5 Mjż 27,15). O takich ludziach
m.in. mówił Jezus:
„Idźcie przeklęci w ogień wieczny, który jest zgotowany diabłu
i aniołom jego” (Mt 25,41).
„My zaś będąc rodziną Bożą, nie mamy rozumieć by Bóg miał być
podobny, do złota, srebra, albo kamieniowi misternie
wyrytemu.” (DzAp 17,29).
Bóg spuszcza straszne nieraz klęski na tych m. in., którzy
kłaniają się różnym bożkom (Obj 9,20).
„Co za zgoda kościoła Bożego z bałwanami” mówi Ap. Paweł (2
Kor 6,16).
A na innym miejscu czytamy: „
Nie bądźcie bałwochwalcami… Uciekajcie przed bałwochwalstwem”
(1 Kor 10,7.14).
Gdyż żaden bałwochwalca nie ma dziedzictwa w królestwie
Bożym (Ef 5,5).
Są to różnego rodzaju rzeźby bądź malarstwo mniej lub więcej
misternie wykonywane przez człowieka, i często ci co tym się
zajmują, czynią to ze względu na zysk (por. DzAp 19,24.25).
Rzemieślnik taki, często nazywany artystą, nie może nic innego
uczynić jak martwą rzecz, co prawda bardziej lub mniej udaną,
niezmiennie jednak taką, która nic pomóc nie może, a według
Biblii nazywana bożkiem lub bałwanem (Iz 44,12-17).
Bałwochwalcy zbawieni nie będą, jak również i ludzie
bojaźliwi, niewierni, obmierzli, zabójcy, nierządnicy, kłamcy,
czarownicy (Obj 21,8). Takim ludziom grozi śmierć wtóra w
„jeziorze gorejącym ogniem i siarką.”
Warto zastanowić się, czy nie jestem jeszcze w jakimś stopniu
bałwochwalcą. Być może otaczamy pełną lub tylko częściową
czcią jakiś tzw. święty obraz czy coś w tym rodzaju, na którym
wyobrażone są postacie ewangeliczne, a zwłaszcza Jezus. Sprawy
te są różnie rozumiane w kościołach: w niektórych przyjmuje
się je jako święte, w innych jako pamiątkę, a w jeszcze innych
za dzieło artystyczne. Jedno jest pewne, że w każdym przypadku
człowiek otacza rzecz taką jakąś czcią, lecz cześć ta różni
się nasileniem i wartością. Nie mniej jednak warto dobrze się
zastanowić zawsze nad tym, co zawieszamy na ścianach domów,
aby nie okazało się, że przykładamy serce, umysł i duszę do
rzeczy, które Boga mogą okraść z Jemu należnej czci.
Jan Bujok
Duch Czasów 2/79