Św. Urszula i bł. Teresa Ledóchowskie Czyste serce buduje Boże
Transkrypt
Św. Urszula i bł. Teresa Ledóchowskie Czyste serce buduje Boże
Św. Urszula i bł. Teresa Ledóchowskie Czyste serce buduje Boże środowisko Św. Urszula Ledóchowska (1865-1939) i jej siostra bł. Teresa (1863-1922) wyniosły z rodzinnego domu umiłowanie wielkich wartości. Urszula wstąpiła do Sióstr Urszulanek i przez 21 lat pracowała jako nauczycielka i wychowawczyni w Krakowie. Widząc zapotrzebowanie na ratowanie nowego pokolenia, postanowiła stworzyć nową gałąź drzewa zakonu Sióstr Urszulanek, mając na celu tworzenie zdrowego środowiska dla dziewcząt, które go nie miały. Rozpoczęła od pracy w Petersburgu, a wyrzucona z innymi siostrami ze Związku Radzieckiego, przewędrowała Szwecję i Danię, wszędzie gromadząc wokół siebie, o ile to było możliwe, młode dziewczęta. Kładła nacisk na tworzenie w domu „atmosfery szczęścia”. Samo takie sformułowanie celu organizowania domów żyjących pełnią życia, świadczy o idealnym odczytaniu Ewangelii. Kto chciał uczestniczyć w takim życiu dobrowolnie zgadzał się na wymagania, bo bez nich nie ma, ani wychowania, ani samowychowania. Urszula o wiele wyżej stawiała pomoc w samowychowaniu niż jakiekolwiek programy wychowawcze. Dla niej najważniejsza była dojrzałość, a ona jest ściśle związana z odpowiedzialnością. Ewangelia jest tylko dla ludzi, którzy chcą żyć wielkimi wartościami. Do życia nimi nie można nikogo zmusić. Kto zmusza, ten od tych wartości oddala. Wymagania trzeba stawiać sobie samemu, a pomoc polega jedynie na tym, aby powiedzieć lub przykładem pokazać, jakie te wymagania są i jak można je realizować. Kluczem do takiego dzieła jest szacunek dla godności człowieka i opanowanie sztuki prawdziwej miłości. Urszula nie koncentruje uwagi na wychowaniu seksualnym, bo to jest bardzo niebezpieczne podejście. Tylko ten, komu zależy na szczęściu potrafi właściwie wykorzystać energię ciała. Szczęście jest dla niego tak ważne, że nie zatrzyma się nad tym, co je gasi. „Błogosławieni czystego serca” to szczęśliwi, dlatego że umieją kochać Boga, innych i siebie. Wokół Urszuli zgromadziło się wiele kobiet urzeczonych takim podejściem do życia zakonnego. Czy może być coś piękniejszego od budowania atmosfery szczęścia? Tak, w 1920 w Pniewach koło Poznania powstało nowe Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, zwane „Urszulankami Szarymi”, od koloru habitu, jaki przyjęły. Sama św. Urszula promieniowała radością i szczęściem. Swym siostrom mówiła jasno: „Mamy być jak lekkie pionki na szachownicy, nie przywiązane do osób, miejsca i pracy, przerzucane dziś tu, jutro tam, jak prawdziwe straże przednie…” Nic więc dziwnego, że nazwano je „amazonkami Boga” i „lekką kawalerią”. Takie podejście jest możliwe jedynie dla ludzi czystego serca, bo oni są natychmiast do dyspozycji Boga. Skoro siostry w swoich domach tworzyły atmosferę szczęścia, łatwo im było tworzyć ją z młodymi dziewczynami. Inną drogą poprowadził Bóg Teresę, rodzoną siostrę Urszuli. Towarzyszyły jej choroby, między innymi ospa, która oszpeciła jej twarz. Mama poleciła usunąć lustra z mieszkania, ale Teresa miała swoje małe lusterko i mówiła: „Wiem, jak wyglądam”. Dla kobiety często kalectwo jest końcem jakiejkolwiek rywalizacji o pierwsze miejsce na ziemi. Teresa była piękną kobietą, a została doświadczona oszpeceniem twarzy. Ponieważ miała serce czyste, zrozumiała, że Bóg potrzebuje jej do jakiegoś dzieła, prowadzonego na zapleczu. Odkryła, że jest potrzebna na zapleczu misji i postanowiła stworzyć środowisko żyjące atmosferą szczęścia, nastawione na zbawianie innych. W tym celu założyła zgromadzenie Sióstr Misjonarek św. Piotra Klawera, zwane „Klaweriankami”. Jego charyzmatem jest wspieranie misji, przez dokładną informację o pracy misjonarzy, oraz spieszenie z pomocą we wszystkich ich potrzebach. Wydawała czasopismo „Echo z Afryki” i tysiące ludzi w Europie, w tym i Polsce, dzięki niej wspierało i wspiera dzieła misyjne. Drugim ważnym zadaniem Zgromadzenia była i jest modlitwa w intencji misji i misjonarzy. Warto z nią porozmawiać na temat jej podejścia do czystości, bo wiele kobiet ma kompleksy, gdy swym wyglądem nie mogą imponować innym i gdy stają przed pytaniem: do czego są potrzebne Bogu. Takie kobiety mogą wpaść w głęboki stan depresji i kompleksów, bo ludzie wolą się od nich odwracać, niż zabiegać o kontakt z nimi. Teresa Ledóchowska swe upokorzenie – kalectwo twarzy – zamieniła w stałą ofiarę, bez nadziei operacji plastycznych. Wiedziała, że Jezus ją kocha i traktuje jako oblubienicę. On bowiem darzy miłością wzajemną nie ze względu na wygląd ciała, ale na piękno serca. Teresa pięknem serca oczarowała tysiące ludzi wspierających dzieło misyjne. Warto nawiedzić progi kaplicy w klasztorze Sióstr Urszulanek przy ul. Starowiślnej 9 w Krakowie. Spotkanie ze św. Urszulą i bł. Teresą to szansa na znalezienie odpowiedzi na trudne pytania, przed jakim stoją młode kobiety. Mężczyźni w spotkaniu z nimi również mogą usłyszeć odpowiedzi na pytania dotyczące tajemnic serca wielkiej kobiety, co dla mężczyzny jest warunkiem jego tożsamości. Kto nie zna wartości czystego serca kobiety, nie zna godności ani jej, ani swojej. Ks. Edward Staniek