Winieta nr 51 - Biblioteka Raczyńskich

Transkrypt

Winieta nr 51 - Biblioteka Raczyńskich
QU
3 , 6 0 2 % , % / , 2 7 ( . , 5 $ & = < ­ 6 . , & +
5RN;,,,
,661t
Nie tylko media, głupcze!
Kongres kultury nieliterackiej
ZałoĪonym celem IV Kongresu Kultury
Polskiej, który odbył siĊ w Krakowie
w dniach 23–25.09.2009 r. było dokonanie
bilansu, refleksja i debata nad obecną oraz
przewidywaną kondycją polskiej kultury.
SłuĪyü temu miała m.in. prezentacja „Raportu o stanie kultury” i propozycja nowej
strategii dla polskiej kultury prowadzonej
w konstruktywnym dialogu ze Ğrodowiskami twórczymi, działaczami, pracownikami i urzĊdnikami sektora kultury.
Niestety, „debata” ograniczona została
do prezentacji przygotowanych raportów
i referatów uczestników paneli. Nie przewidziano czasu na dyskusjĊ i pytania. Zgromadzono tak znakomite grono intelektualistów, twórców, krytyków, artystów, animatorów i działaczy kultury, jednoczeĞnie
nie dając im szansy na wspólny dyskurs,
publiczną burzĊ mózgów. I uczestnicy
dochodzili do wniosku, Īe równie dobrze
mogłaby to byü tele- lub e-konferencja.
Na szczĊĞcie paneliĞci reprezentowali
róĪne koncepcje celów i wizje kultury polskiej. JuĪ pierwszego dnia podczas sesji
plenarnej doszło miĊdzy dyskutantami do
ostrej wymiany zdaĔ. Spór toczył siĊ miĊdzy artystami i ekonomistami o sposób
finansowania kultury. Ludzie kultury wyraĪali przede wszystkim sprzeciw wobec
prób podporządkowania kultury prawom
rynku. Jak stwierdził były minister W. Dąbrowski „zjawiska i sensy kultury wymykają siĊ prostemu opisowi ekonomicznemu. Istotą procesu kultury jest proces
twórczy oraz talent”.
Na argumenty profesorów L. Balcerowicza i J. Hausnera, Īe paĔstwo nie moĪe
„pchaü” pieniĊdzy podatników w złe, socjalistyczne struktury i Īe nie powinno byü
właĞcicielem instytucji kultury, jednoznacznie odpowiedziano, Īe paĔstwo ma
konstytucyjny obowiązek wspierania kul-
tury i tworzenia baz dostĊpnoĞci do niej
(prof. P. Sztompka), Īe jesteĞmy włodarzami dziedzictwa kulturowego, a nie jego
właĞcicielami (prof. W. StróĪewski).
Na zarzut profesorów ekonomistów,
Īe uzaleĪnienie finansowe powoduje upolitycznienie, biurokracjĊ, brak rozwoju,
a otwarcie na rynek daje moĪliwoĞü finansowania kultury przez prywatnych sponsorów, odpowiadano, Īe urynkowienie systemu finansowego kultury bĊdzie oznaczało promocjĊ produktów kultury popularnej, bo te gwarantują zwrot kosztów
(dziennikarka K. Janowska), a komercjalizacja kultury oznaczaü bĊdzie pogoĔ za
nowoĞcią, która stała siĊ „pokarmem” mediów (prof. T. Gadacz). Kolejni uczestnicy debat reprezentujący Ğrodowiska kultury potwierdzali na wszystkich spotkaniach
głĊbokie przekonanie, Īe kultura musi byü
domeną odpowiedzialnoĞci paĔstwa, Īe
umyka opisowi ekonomicznemu, a spór
o fundusze dla kultury jest sporem o wartoĞci. I dalsze obrady (niestety, wyłącznie
panelistów) toczyły siĊ juĪ wokół problemów, dla których zebrało siĊ tak szacowne
grono uczestników.
Obraz kultury wyłaniający siĊ z raportów przygotowanych na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
nie był budujący. Teza raportów była doĞü
jednoznaczna: wyczerpanie instytucji kultury finansowanych przez paĔstwo, tworzących jedynie „Getto Obeznanych”. Wyniki badaĔ wskazywały na niskie kompetencje kulturowe Polaków, spadek znaczenia społecznego mediów publicznych przy
dokoĔczenie na s. 13
ƒ Wspomnienia Prof. Andrzeja Kwileckiego
„Biblioteka RaczyĔskich 1950–1951.
Początki socrealizmu” – czytaj na s. 5–11
Po blisko piĊcioletniej tułaczce na plac WolnoĞci powrócił pomnik Konstancji RaczyĔskiej, przedstawionej jako antyczna bogini
zdrowia Higiea. UsuniĊto go w związku z budową podziemnego parkingu. Zdecydowano
jednak o przeniesieniu postumentu na skrzyĪowanie Alei Marcinkowskiego z ul. Podgórną. DecyzjĊ tĊ oprotestowało Towarzystwo
Przyjaciół Biblioteki RaczyĔskich oraz Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, uwaĪając, Īe
:LWDM.RQVWDQFMR
pomnik Konstancji – fundatorki zbiorów
KsiąĪnicy – winien znajdowaü siĊ przed Biblioteką zbudowaną przez mĊĪa Konstancji,
Edwarda. SprawĊ kilkakrotnie poruszała
„Winieta” (w nrze 35 o Konstancji szerzej pisał Prof. J. Wiesiołowski). W społeczną kampaniĊ na rzecz powrotu pomnika włączyli siĊ
bibliotekarze i w efekcie pozyskano kilka tysiĊcy podpisów. Akcją tą rozpoczĊto publiczną debatĊ, co doprowadziło do zmiany decyzji i po długotrwałej konserwacji latem tego
roku pomnik wrócił przed BibliotekĊ, choü ze
wzglĊdów technicznych nieco przesuniĊto
miejsce jego lokalizacji. Podczas wrzeĞniowego „Weekendu z historią: Poznaj RaczyĔskich”
dokoĔczenie na s. 2
Konstancja RaczyĔska
– wzór Īony i obywatelki
O Konstancji RaczyĔskiej wiadomo niewiele. Dopiero po głĊbszych studiach nad
jej Īyciem widzimy ją jako osobĊ mocno
doĞwiadczoną, prawą obywatelkĊ, mądrą
i kochającą ĪonĊ.
Urodziła siĊ w Tulczynie w 1781 roku.
Jej rodzicami byli Józefa Amelia z Mniszchów i Stanisław SzczĊsny Potocki – jeden
z bogatszych magnatów w Polsce. Rodzice
nie byli wzorem małĪeĔskiej wiernoĞci
i byü moĪe niezdrowa atmosfera w domu
skierowała uwagĊ Konstancji na swojego
kuzyna Jana Potockiego, póĨniejszego autora słynnej powieĞci RĊkopis znaleziony w Saragossie. Starszy od niej o 20 lat, miał juĪ
za sobą jedno małĪeĔstwo i dwóch synów.
ĝlub Konstancji i Jana odbył siĊ w 1799
roku. Ich pierwsze dziecko – Andrzej Bernard – urodził siĊ tuĪ po Ğlubie, córka Irena
w 1803 r., a Teresa w 1805. PoĪycie z Janem było nad wyraz trudne. Był wiecznym
obieĪyĞwiatem, fantastą, tonął w długach,
nigdy zbyt długo nie przebywał w jednym
miejscu. Niewykluczone, Īe oĪenek z Konstancją podyktowany był chĊcią podreperowania mocno podupadłego budĪetu.
WaĪne zapewne było teĪ i to, Īe ze swoich
podróĪy Jan miał dokąd wracaü.
Pierwsze trzy lata po Ğlubie małĪonkowie mieszkali w Tulczynie oraz Dymidówce nad rzeką Rów. Z powodu problemów
finansowych, w lutym 1804 r. rodzina zmuszona była do przerwania podróĪy do
Włoch i przez WenecjĊ oraz OdessĊ powróciła do kraju. A mimo to Jan znów zaczął snuü kolejne fantastyczne wizje. Tym
razem rozwaĪał moĪliwoĞü prowadzenia
handlu rosyjskiego przez OdessĊ i zaczął
przygotowywaü projekt utworzenia Armii
Azjatyckiej, na której czele oczywiĞcie miał
sam stanąü. W koĔcu ruszył na wyprawĊ do
Chin jako naukowy kierownik ambasady.
Intensywne przeĪycia nadwerĊĪyły jego
zdrowie. Cierpiący na podagrĊ, wyczerpany
oraz zadłuĪony, w 1808 r. wrócił do Dymidówki na łono rodziny. Niemal natychmiast
po jego powrocie nastąpiła separacja, a po
roku – rozwód. Przez kolejne lata Potocki
przebywał na Ukrainie, popadał w coraz
wiĊkszą melancholiĊ, aĪ w koĔcu w 1815 r.
popełnił samobójstwo, strzelając do siebie
kulką od srebrnej cukierniczki.
Lata po rozstaniu z mĊĪem Konstancja
spĊdzała w Dymidówce lub w Tulczynie,
zajmując siĊ edukacją dzieci. CzĊsto teĪ
przebywała za granicą.
W 1815 r. poznała Edwarda RaczyĔskiego. Wzajemna fascynacja zaowocowała
trwałym i szczĊĞliwym związkiem. Jednak
nim związek ten został zalegalizowany, napotkał na sprzeciw dziadka Edwarda – Kazimierza RaczyĔskiego. Dla seniora rodu
rzeczą niedopuszczalną było, aby wnuk
związał siĊ ze starszą od siebie o piĊü lat
kobietą, na dodatek rozwódką i do tego
córką targowiczanina. Wobec tego kochan-
2
:,1,(7$2009 nr 4
kowie trwali w nieformalnym związku, którego owocem był Roger Maurycy urodzony
w 1820 roku.
ĝlub odbył siĊ dopiero dwa lata po
Ğmierci Kazimierza RaczyĔskiego. Ceremonia była cicha i dyskretna. Konstancja
przeniosła siĊ do Rogalina – majątku mĊĪa.
Odegrała tam niemałą rolĊ. Była zaradną
gospodynią, która swoje decyzje wdraĪała
w Īycie cicho, dyskretnie i konsekwentnie.
Odpowiednio zadbała teĪ i o kuchniĊ, i elegancjĊ nowego domu. Wspomagała mĊĪa
w jego ustawicznych wydatkach na cele publiczne, a on pogodził siĊ z tym, Īe dom naleĪy jednak prowadziü na nieco wyĪszej stopie. Wspierała działalnoĞü mecenasowską
Edwarda oraz wykonała takĪe czĊĞü rycin
do niektórych wydawnictw (Dziennika podróĪy do Turcji oraz WspomnieĔ Wielkopolski). Stanowili parĊ harmonijną i szczĊĞliwą,
co przyznawał takĪe brat Edwarda Atanazy.
Jak wyglądała Konstancja? Opinie o jej
urodzie są sprzeczne. Atanazy uwaĪał, Īe
ma ona piĊkną głowĊ i wiele ĞwieĪoĞci, ale
jest bardzo tłusta i kuleje. Intelekt jej nie
wydał mu siĊ nadzwyczajnym. Po latach
jednak osąd swój złagodził i docenił jej
błyskotliwy umysł. Natomiast według Stanisława Egberta KoĨmiana Konstancja była
wysoka, zgrabna, o twarzy i kształtach
rzymskiej Junony. Generał Tomasz ŁubieĔski zachwycał siĊ jej „prawdziwie towarzyską uprzejmoĞcią” i wesołoĞcią. Rysy jej
twarzy posiada pomnik greckiej bogini
zdrowia – Higiei, którym to Edward upamiĊtnił swój waĪny dar dla miasta Poznania, jakim były wodociągi.
Konstancja RaczyĔska miała wielu
przyjaciół; przyjaĨniła siĊ m.in. z Julianem
Ursynem Niemcewiczem, któremu poĪyczyła pieniądze na kupno Ursynowa, uratowała zbiory, przewoĪąc je z Poznania do
Rogalina oraz opiekowała siĊ Julianem, gdy
doĪywał swych dni na emigracji.
Była dobrą Polką, patriotką i obywatelką. Znana była ze swej dobroczynnoĞci,
za którą w liĞcie podziĊkował jej sam król
Fryderyk Wilhelm IV. Miała takĪe wkład
w powstanie Biblioteki, ofiarowując Fundacji własne zbiory, liczące 1680 tomów,
których czĊĞcią była równieĪ spuĞcizna literacka po J. U. Niemcewiczu.
Niestety, 20 stycznia 1845 r. tragiczna,
samobójcza Ğmierü Edwarda przerwała
szczĊĞliwe Īycie małĪonków. Wobec tak
tragicznych wydarzeĔ Konstancja zachowała niezwykły spokój i opanowanie. ZaleĪało
jej na przywróceniu mĊĪowi dobrego imienia i w tym celu przygotowała broszurĊ
Obrona Hrabiego Edwarda RaczyĔskiego
wydaną ze wstĊpem przez ĩonĊ (1845).
Konstancja zmarła 25 grudnia 1852 r.
w Solon we Francji w wieku 71 lat. Pogrzeb odbył siĊ – tak jak sobie tego Īyczyła
– bez rozgłosu, a trumnĊ złoĪono obok
zwłok mĊĪa. MałĪonkowie jako jedyni
z rodu nie spoczĊli w rodzinnym mauzoleum w Rogalinie – jedynie serce hrabiego
tam przeniesiono.
Anna Kleiber
Witaj Konstancjo!
dokoĔczenie ze s. 1
odbyła siĊ impreza „Nic lep(s)zego nad
wodĊ” – happening higieniczny z okazji powrotu studzienki Higiei na plac WolnoĞci.
* * *
Dwaj wytworni dĪentelmeni w tuĪurkach
i cylindrach... Grupka widzów. Jedni czekają na odsłoniĊcie... drudzy przygodni. Hrabia Edward RaczyĔski (w którego wcielił
siĊ Jerzy Garniewicz) wychwala w staropolskiej mowie Imü Pana Wincentego
Priessnitza, który trudu wiele włoĪył w propagowanie wodolecznictwa i wody – podstawowego Ğrodka zachowania higieny. Pan
Priessnitz przytakuje skromnie. SkutecznoĞü
wody jako Ğrodka leczniczego jest dla niego
całkiem oczywista. Ze swej strony zachĊca
wiĊc, by wody uĪywaü nie tylko do picia.
Po tych przemówieniach wreszcie moment kulminacyjny pierwszej czĊĞci happeningu u zbiegu Alei Marcinkowskiego i ul.
23 Lutego: hrabia Edward oznajmia, Īe dla
upamiĊtnienia swego dzieła – doprowadzenia wodociągów do miasta Poznania – postanowił ufundowaü pomnik-studniĊ Higiei,
w której twarzy utrwalone zostały rysy jego
ukochanej małĪonki.
Spod odsłoniĊtego płótna wyłoniła siĊ
hrabina Konstancja. Zabrzmiały triumfalne
akordy... I nagle przez tłumek widzów
przebiło siĊ dwóch pruskich Īandarmów: –
To nieprawne, zakazane! Verboten! Alles
verboten! – wołają. Szamotanina...
– ChodĨmy na plac WolnoĞci – woła
Hrabia. I wszyscy ruszyli wzdłuĪ połoĪonej
na ziemi... Īółtej plastikowej rury w kierunku placu, by uczestniczyü w odsłoniĊciu
prawdziwego pomnika Higiei-Konstancji...
A tam – jubel jakiĞ (jak powiedziałby
Stary Marych). W wannach, porozstawianych przed cokołem, kilka pokoleĔ poznanianek i poznaniaków udaje, Īe kąpiel biorą! Tyle, Īe bez wody. ĩeby było weselej,
przygrywa im orkiestra – niby normalna,
ale w szlafrokach kąpielowych! I gromady
ludzi dziwujących siĊ...
Towarzystwo, które pod wodzą hrabiego Edwarda i Imü Pana Priessnitza dotarło
na plac WolnoĞci – nie miało zbyt wiele
czasu, by naprzyglądaü siĊ „wannowiczom”, bo juĪ po krótkiej oracji Hrabia wespół z panem Priessnitzem ĞciągnĊli płótno,
którym przykryta była rzeĨba na cokole.
Fajerwerki nawet towarzyszyły tej chwili,
a razem z nimi migotały flesze aparatów...
Hrabia zaprosił zebranych do kosztowania wody czystej zafundowanej przez Aquanet, a Imü Pan Priessnitz odczytał werdykt
jury konkursu na wiersz poĞwiĊcony Konstancji i jej pomnikowi oraz rozdał nagrody.
Konkurs ten został wczeĞniej rozpisany
przez Trakt Królewsko-Cesarski w Poznaniu. Nagrody przyznano w trzech kategoriach wiekowych. Pierwsze miejsca zdobyli: Oliwer Szymczak (do lat 10), Albert
WoĨniak (od 10 do 16 lat) oraz Renata Puk
(powyĪej 16 lat).
PK
VII Spotkanie z Arcydziełem
29 paĨdziernika br. odbyła siĊ siódma edycja „Spotkania z Arcydziełem”. Zaprezentowano wydany w Pradze w 1541 roku
kancjonał PiesnƟ Chwal Božskych. Program spotkania objął wykład prof. Wiesława Wydry „Bracia czescy w Wielkopolsce. Nad unikatowym kancjonałem Jana
Roha z 1541 roku”, koncert muzyki dawnej
w wykonaniu Ireny Maciejewskiej (altówka) i Agnieszki Pawłowskiej (wiolonczela)
oraz pokaz listów Józefa MielĪyĔskiego
z lat 1770–1792 po konserwacji ze zbiorów
Biblioteki. Sponsorem „Spotkania z Arcydziełem” jest Regionalny Oddział Korporacyjny PKO BP w Poznaniu.
Kancjonał braci czeskich
PiesnČ Chwal Božskych
MieszkaĔcom naszego miasta jest mało
znana niezwykła historia obecnoĞci w Poznaniu i w Wielkopolsce w XVI i XVII w.
braci czeskich, chrzeĞcijaĔskiej wspólnoty
religijnej, która wywodzi siĊ z husytyzmu.
Ruch braci czeskich zapoczątkował Petr
Chelþický (ok. 1390 – ok. 1460), jeden
z czołowych myĞlicieli XV-wiecznego ruchu czeskiej reformacji husyckiej. DziĊki
niemu pewna czĊĞü husytów podjĊła Īycie
w gminach uznających zasadĊ ewangelicznej równoĞci społecznej i ubóstwa. Odrzucając tradycjĊ KoĞcioła, głosili oni, Īe jedyna prawda jest zawarta tylko w Biblii.
Pacyfistyczne zaĞ poglądy kazały im odrzucaü jako najwiĊksze zło wojnĊ i przemoc.
Członkowie nowej wspólnoty przyjĊli nazwĊ Jednota Braci Czeskich (łac. Unitas
Fratrum). WciąĪ przeĞladowani emigrowali
na ĝląsk, do Prus i Wielkopolski. Pierwsza
główna fala uciekinierów czeskich przedostała siĊ do Wielkopolski w 1548 r., kiedy
to cesarz Ferdynand I Habsburg wydał
edykt, którym zmusił znaczną czĊĞü członków Jednoty Braterskiej do opuszczenia
Czech lub do zmiany wyznania na katolickie. Przybywający bracia odegrali bardzo
waĪną rolĊ w rozwoju reformacji w Wielkopolsce. Utworzyli tu trzecią (po czeskiej
i morawskiej) prowincjĊ koĞcielną, której
głównym oĞrodkiem był Ostroróg, a póĨniej Leszno.
Braciom czeskim sprzyjały liczne moĪne rody wielkopolskie, m.in. Górkowie,
Tomiccy, LeszczyĔscy, Ostrorogowie,
Marszewscy, Krotoscy i OpaliĔscy. Wspierali ich finansowo, niektórzy przystawali
nawet do ich wspólnot i oddawali im koĞcioły katolickie na zbory – m.in. w Szamotułach, Ostrorogu, Lesznie, Tomicach,
KoĨminku, Sierakowie. W sumie w 2. poł.
XVI w. w Wielkopolsce istniało co najmniej piĊüdziesiąt zborów, niektóre jednak
tylko przez kilka lat. W Poznaniu modlili
siĊ m.in. w pałacu Górków przy ul. Wodnej
i domach Jakuba Ostroroga na Wzgórzu Ğw.
Wojciecha. Kolejna wiĊksza grupa braci
czeskich przybyła w 1628 r. do Leszna. czeskich w Poznaniu Jerzym Izraelem i ich
WĞród nich był Jan Amos Komenský kaznodzieją Maciejem Czerwenką. Pozwo(1592–1670), wybitny pedagog, filozof, re- lił im odprawiaü naboĪeĔstwa w swoim
formator i senior braci czeskich w Lesznie. domu w Poznaniu i wkrótce wyznanie braci
W 1656 r. Leszno zostało spalone w odwet czeskich przyjĊła jego Īona, a potem i on.
za przyjĊcie załogi szwedzkiej podczas po- Odtąd teĪ stał siĊ opiekunem i obroĔcą bratopu. CzĊĞü braci czeskich potem wyemi- ci czeskich w Wielkopolsce, osiedlał ich
growała, pozostali zaczĊli siĊ coraz bardziej w swoich dobrach, cenił ich zwartą organizacjĊ, surową moralnoĞü i pracowitoĞü.
doktrynalnie upodabniaü do kalwinizmu.
Jedną z niezwykłych pamiątek po tych W Ostrorogu i KoĨminku przekazał im
odebrane katolikom koĞcioły i zorganizojuĪ dawnych namiĊtnych sporach i ruchach
religijnych
w Wielkopolsce
jest przechowywany wĞród licznych cymeliów
Biblioteki RaczyĔskich unikatowy
egzemplarz kancjonału braci czeskich formatu folio liczący ponad
300 kart. Posiada
on tytuł: PiesnƟ
Chwal Božskych.
PiesnƟ duchownie
ewangelitské znowu pĜehlédnuté
zprawené, a shromáždƟné: Y také
Prof. Wiesław Wydra podczas wykładu w Bibliotece RaczyĔskich
mnohé w nowé
složené / z gruntu
a zakládu pisem swatých. Kecti a k chwále wał tam szkoły, a od 1557 r. Ostroróg stał
samého gediného wČþneho Boha w Trogicy siĊ siedzibą seniorów. W jego poznaĔskich
blažene. Také ku pomocy a k službƟ y k po- domach znalazły schronienie zbory braci
tČssenj w prawém kĜest’anském nabožens- czeskich – polski i niemiecki ze szpitalem.
twj wssech wƟrných milugjcych y národ Przed sądami biskupimi bronił współwyznawców, ministrów i mieszczan. Bracia
y jazyk cžéský. Jan Roh. Drukował go
w Pradze Pawel Sewerýn, opatrując datą czescy dąĪyli do zjednoczenia wszystkich
12 XI 1541. Kancjonał ten ułoĪył Jan Roh reformowanych wyznaĔ w Polsce pod
swoją konfesją. Tym poczynaniom patro(zm. w 1547 r.), wybitny teolog i biskup
braci czeskich. KsiąĪka drukowana jest nował Jakub Ostroróg, biorąc udział w liczw dwóch kolumnach, została bogato ozdo- nych synodach. M.in. w jego dobrach,
biona drzeworytami, a kartĊ tytułową od- w KoĨminku, odbył siĊ na przełomie sierpbito czarną i czerwoną farbą. Kancjonał nia i wrzeĞnia 1555 r. synod braci czeskich
zawiera ok. 500 pieĞni opatrzonych nutami. z przedstawicielami róĪnych zborów małopolskich. Na synodzie zaĞ braci czeskich
Są to pieĞni na cały rok liturgiczny (adwentowe, na BoĪe Narodzenie, o zmartwych- w Poznaniu 1 wrzeĞnia 1560 r. Ostroróg
został wybrany jednym z sĊdziów, czyli
wstaniu itd.) oraz inne, m.in. o BoĪym Słowie, o Ciele i Krwi PaĔskiej, o sakramen- Ğwieckich seniorów Jednoty. 8 grudnia
tach chrztu, małĪeĔstwa, o modlitwie, cno- 1563 r. na sejmie w Warszawie przedstawił
tliwym Īyciu. Z całego nakładu ocalał na królowi do aprobaty konfesjĊ braci czeskich, a w nastĊpnym roku jeĨdził do króla,
Ğwiecie tylko ten jedyny kompletny egzemplarz przechowywany w Bibliotece Ra- by broniü współwyznawców przed edyktem
czyĔskich. Jest prawdziwym arcydziełem nakazującym opuĞciü PolskĊ cudzoziemi z wielu powodów ma on ogromne znacze- skim działaczom róĪnowierczym i wyjednał
nie dla dziejów literatury i kultury Czech przywilej wyjmujący jego poznaĔską rezyi Polski. Bezcenny jest teĪ dlatego, Īe dencjĊ, w której znajdowały siĊ zbory Jednajprawdopodobniej naleĪał do Jakuba noty, spod jurysdykcji miejskiej i duchowOstroroga, był darem braci czeskich dla nej. Zasługi Ostroroga wobec braci czeniego, wyrazem wdziĊcznoĞci za jego opie- skich były ogromne. W 1566 r. został starostą generalnym wielkopolskim, dziĊki czekĊ. ĝwiadczy o tym odbity na przedniej
mu mógł jeszcze bardziej sprzyjaü róĪnookładzinie renesansowej oprawy kancjonału
herb Ostrorogów NałĊcz z rokiem MDLII wiercom.
Kancjonał Roha był wielokrotnie prze(1552).
Jakub Ostroróg (ok. 1516–1568) nawią- drukowywany ze zmianami. Kolejne jego
dokoĔczenie na s. 4
zał w 1550 r. kontakty z ministrem braci
:,1,(7$2009 nr 4
3
Nagrody
im. Andrzeja Wojtkowskiego
22 paĨdziernika 2009 r. w Pałacu DziałyĔskich w Poznaniu odbyła siĊ uroczystoĞü
wrĊczenia nagród im. Andrzeja Wojtkowskiego. Nagrody te są przyznawane przez
Zarząd OkrĊgu Wielkopolskiego Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich na podstawie
wniosków składanych przez poszczególne
Koła SBP lub dyrektorów bibliotek. Projekt
współfinansuje Samorząd Województwa
Wielkopolskiego.
NagrodĊ im. Andrzeja Wojtkowskiego
(1891–1975), wybitnego znawcy historii
Poznania i Wielkopolski, autora ponad 500
prac, m.in. Bibliografii historii Wielkopolski, dyrektora Biblioteki RaczyĔskich,
przyznano w tym roku po raz szesnasty.
Celem Nagrody jest uhonorowanie wielkopolskich bibliotekarzy za wybitne osiągniĊcia w pracy zawodowej oraz za dorobek
naukowy w dziedzinie bibliotekarstwa
i bibliotekoznawstwa. Jest ona uznawana za
najwaĪniejsze wyróĪnienie bibliotekarskie
w Wielkopolsce.
W tym roku jedną z nagród otrzymała
Danuta Balcerek z Biblioteki RaczyĔskich.
Danuta Balcerek, starszy kustosz dyplomowany, jest kierownikiem Oddziału
Teatraliów w Dziale Zbiorów Specjalnych
Biblioteki RaczyĔskich. PracĊ w Bibliotece
rozpoczĊła w 1978 roku. Specjalizuje siĊ
w naukowym opracowywaniu rĊkopisów,
przede wszystkim teatraliów. Współpracuje
z poznaĔskimi teatrami (Polskim i Nowym), opracowując ich bogate zbiory prze-
Kancjonał
braci czeskich
dokoĔczenie ze s. 3
wydanie wytłoczył w Szamotułach Aleksander Augezdecki w 1561 roku. Zdobnictwo tego wielkiego czeskiego kancjonału było wiernie wzorowane na praskim
kancjonale Jana Roha z 1541 roku. Drukarz
Augezdecki (zm. 1577) przybył do Polski
z Czech i naleĪał do KoĞcioła braci czeskich. Od 1558 r. przebywał na zamku Łukasza Górki w Szamotułach i tam drukował
ksiąĪki w jĊzykach czeskim, łaciĔskim
i polskim.
W zbiorach Herzog August Bibliothek
w Wolfenbüttel zachował siĊ bezcenny
egzemplarz drukowanego w Szamotułach
kancjonału braci czeskich. Od kilku innych
egzemplarzy tego kancjonału, jakie dotrwały do naszych czasów, róĪni siĊ tym,
Īe wytłoczono go w całoĞci na pergaminie
i został rĊcznie pokolorowany z niezwykłą
dbałoĞcią. Egzemplarz Herzog August
Bibliothek nie tylko został wydrukowany
4
:,1,(7$2009 nr 4
kazane Bibliotece. Wykonuje kwerendy,
równieĪ dla teatrów i instytucji kultury
z całej Polski, dotyczące sztuk teatralnych,
aktorów, historii teatru itp. Liczne artykuły
jej autorstwa – zamieszczone m.in. w „Winiecie”, „Przeglądzie Wielkopolskim”
i „Kronice Miasta Poznania” – oraz opracowywane katalogi traktujące o zbiorach
teatrów poznaĔskich, przyczyniają siĊ do
poszerzania wiedzy na temat kultury teatralnej Wielkopolski. D. Balcerek jest autorką kalendarium Premiery Teatru Polskiego
w Poznaniu (w latach 1975–2000), które
ukazało siĊ w wydawnictwie jubileuszowym: 125 lat. Twierdza i teatr. KsiĊga Jubileuszowa Teatru Polskiego (pod red. K.
Kurka, PoznaĔ 2000) oraz waĪnych informatorów i katalogów, jak np.: Zbiory teatralne Biblioteki RaczyĔskich. Materiały Teatru Polskiego i Teatru Nowego w Poznaniu (2002) i Katalog rĊkopisów teatralnych
Biblioteki RaczyĔskich w Poznaniu. Teatr
Nowy w Poznaniu 1973–1989 (2006). Jest
równieĪ współautorem Katalogu rĊkopisów
teatralnych Biblioteki RaczyĔskich w Poznaniu (1990) oraz Bibliografii zawartoĞci
„Kroniki Miasta Poznania” 1923–1997
(1998). Przygotowała teĪ kilka duĪych wystaw związanych z kulturą teatralną, m.in.
„120 lat Teatru Polskiego w Poznaniu
1875–1995”, „Teatr Nowy 1923–1998”
oraz szereg mniejszych – dla szkół i instytucji kultury. Ponadto jest współautorem
wielu wystaw upowszechniających wiedzĊ
na tematy historyczne, o Īyciu kulturalnym
Wielkopolski oraz o postaciach związanych
z Wielkopolską, m.in. „Polscy królowie
elekcyjni 1573–1795”, „Z dziejów Teatru
Polskiego w Poznaniu 1875–2000”, „Karol
na pergaminie, co w tamtych czasach było
juĪ rzadko spotykane, ale jest przebogato
iluminowany. Wszystkie drzeworyty, inicjały, listwy obramiające tekst zostały rĊcznie pokolorowane z uĪyciem wielu barw,
a rubryki wykonano czerwoną, zieloną
i niebieską farbą. Niektóre zaĞ wiersze
i nuty w ksiąĪce zostały pokryte złotem.
Na licznych wreszcie kartach, w dolnych
obramieniach, tam gdzie wystĊpują metaloryty z tarczą herbową o pustym polu,
wmalowano róĪnobarwnymi farbami herb
NałĊcz. Powtarzający siĊ wielokrotnie herb
NałĊcz wskazuje, Īe i ta ksiĊga była
wykwintnym darem dla Jakuba Ostroroga,
wobec którego bracia czescy mieli tak
szczególne długi wdziĊcznoĞci.
Obydwa egzemplarze kancjonałów –
ten z Biblioteki RaczyĔskich i ten przechowywany w Wolfenbüttel – są ĞciĞle ze sobą
związane. Stanowiły drogie i wytworne
podarunki wielkopolskich braci czeskich
dla Ostroroga. Były wyrazem najgłĊbszego
uszanowania jego ogromnych zasług i podziĊkowaniem za ciągłą opiekĊ. Są teĪ,
co waĪne, jedyną pozostałoĞcią po zapewne
niegdyĞ bogatej bibliotece Jakuba Ostroroga.
prof. dr hab. Wiesław Wydra
Libelt znany i nieznany”, „Wielkopolanki
za kulisami historii”.
Otrzymała liczne nagrody: ZasłuĪony
Działacz Kultury (1999), Srebrny KrzyĪ
Zasługi (2004), odznakĊ honorową za zasługi dla rozwoju województwa wielkopol-
Danuta Balcerek otrzymuje
NagrodĊ im. A. Wojtkowskiego
skiego (2009) oraz Medal SBP „W dowód
uznania” (2009).
Nagrodą im. A. Wojtkowskiego wyróĪnione zostały ponadto: Jolanta Mazurek
z Biblioteki Kórnickiej PAN i Janina Przybysz z Biblioteki WyĪszej Szkoły Bankowej w Poznaniu. Laureatką Nagrody
Młodych została Anita Nawrot z Miejskiej
i Powiatowej Biblioteki Publicznej im.
Włodzimierza Pietrzaka w Turku.
KK
PoznaĔski Przegląd
NowoĞci Wydawniczych
„KsiąĪka Lata 2009”
Na posiedzeniu w dniu 14 wrzeĞnia 2009 r.
jury PPNW postanowiło nagrodziü:
Ɣ Piotra KordubĊ, autora publikacji Sołacz. Domy i ludzie, za ksiąĪkĊ piĊknie
opowiadającą słowem i obrazem o domostwach, mieszkaĔcach i duszy poznaĔskiego Sołacza (Wydawnictwo Miejskie,
PoznaĔ),
Ɣ Szewacha Weissa, autora ksiąĪki My,
ĩydzi. MiĊdzy Izraelem a diasporą za
lekcjĊ patriotyzmu, który nie zaĞlepia, za
pasjĊ samodzielnego myĞlenia i Ğwietny,
Īywy jĊzyk (Wydawnictwo Austeria,
Kraków–Budapeszt).
Ponadto wyróĪniono:
Ɣ Edwina Bendyka za ksiąĪkĊ MiłoĞü,
wojna, rewolucja. Szkice na czas kryzysu
(Wydawnictwo W.A.B, Warszawa),
Ɣ Pawła Czapczyka za tom rozmów
z Zygmuntem Kubiakiem Klasyczne miary i Ğwiat współczesny (Towarzystwo
„WiĊĨ”, Warszawa),
Ɣ Janusza Rudnickiego za ksiąĪkĊ ĝmierü
czeskiego psa (Wydawnictwo W.A.B,
Warszawa).
Andrzej Kwilecki
BIBLIOTEKA RACZYēSKICH 1950–1951
Początki socrealizmu
Moje związki z Biblioteką RaczyĔskich
trwają od dawna: od okresu studiów; jednak
zawodowo pracowałem w tej instytucji tylko przez niedługi czas. Zatrudniono mnie
w niej w pełnym wymiarze etatowo 13 stycznia 1950 r., zwolniono z dniem 31 sierpnia 1951 roku. Studiowałem wówczas na
dwóch wydziałach Uniwersytetu PoznaĔskiego: Prawno-Ekonomicznym i Humanistycznym, nie otrzymywałem stypendium,
wiĊc stały zarobek miesiĊczny był konieczny, aĪeby „Īyü” i móc siĊ uczyü; inni koledzy w braku stypendium radzili sobie
w róĪny sposób, np. zarabiali w miesiącach
kampanii cukrowniczej, podejmowali prace
zlecone w handlu lub transporcie itp. Na
zatrudnieniu w Bibliotece RaczyĔskich zaleĪało mi bardzo, i to z dwóch powodów:
ze wzglĊdu na długą tradycjĊ i kulturalne
znaczenie fundacji Edwarda RaczyĔskiego
w Wielkopolsce oraz waĪną dla studenta
moĪliwoĞü stałego kontaktu z ksiąĪką,
zwłaszcza z biblioteką podrĊczną.
Poinformowany przez Adama MiĊsowicza, czołowego szachistĊ poznaĔskiego,
plastyka wykonującego róĪne dekoracje dla
Wydziału OĞwiaty, Kultury i Sztuki zarządu miasta, o „wolnych etatach” w Bibliotece i wchodząc z odpowiednim wnioskiem
do gabinetu dyrektora, myĞlałem, Īe –
w przypadku przyjĊcia do pracy – czeka
mnie wykonywanie obowiązków słuĪbowych w atmosferze spokoju umoĪliwiającego korzystanie z ksiĊgozbioru i zapoznanie siĊ z zabytkami kultury, np. starymi
atlasami, o których uratowaniu z poĪogi
wojennej duĪo wówczas mówiono. Nie
zdawałem sobie sprawy, Īe po 110 latach
istnienia i wielu zmianach politycznych
i kulturalnych w Wielkopolsce i Polsce,
nastĊpujących kolejno w czasach zaboru,
I wojny Ğwiatowej, Rzeczpospolitej dwudziestolecia miĊdzywojennego, II wojny
Ğwiatowej i okupacji, Biblioteka RaczyĔskich wchodzi – a ja, jako pracownik, wraz
z nią – w „ostry zakrĊt historyczny”. Był
nim pierwszy rok realizacji planu 6-letniego i ogłoszonej przez paĔstwo nowej
polityki, mającej na celu umasowienie kultury, upowszechnianie ksiąĪki i czytelnictwa oraz forsowanie realizmu socjalistycznego w dziedzinie twórczoĞci. Funkcją
właĞnie tej polityki był wzrost wolnych
etatów we wszystkich instytucjach kultury,
w tym Bibliotece RaczyĔskich, z czego
skorzystałem, jednoczeĞnie wchodząc w jej
ramach organizacyjnych we wspomniany
„zakrĊt historyczny”.
Lata powojenne – w tym 1950–1951 –
były dla Poznania, jego mieszkaĔców
i władz, bardzo trudne. Trwała odbudowa
miasta zniszczonego niemal w połowie,
przeprowadzana skromnymi Ğrodkami tech-
nicznymi i ogromnym wysiłkiem ludzkim.
Tragedią Poznania były ruiny zabytkowych
czĊĞci miasta.
Franciszek JaĞkowiak, od kwietnia
1945 r. urzĊdnik Wydziału OĞwiaty, Kultury i Sztuki przy zarządzie miasta, póĨniej
popularny krajoznawca i działacz towarzystw turystycznych, juĪ w lipcu 1945 r.
opublikował pierwszy po II wojnie opis
zniszczeĔ Poznania (Zabytki poznaĔskie po
poĪodze). Znajdujemy tam na przykład takie zdania: „... nie bacząc na groĪące wszĊdzie niebezpieczeĔstwo, oglądałem ponure
ruiny i zgliszcza” (s. 1), „wchodzącemu na
Stary Rynek, przedstawia siĊ straszny widok” (s. 11), „katedra na zewnątrz przedstawia straszny widok, z dala widoczne
sterczą ogorzałe mury. Dachy nad nawą
główną, nawami bocznymi i kaplicami
spalone. Dwie wieĪe frontowe i trzy mniejsze wieĪe nad chórem kanonicznym zerwane” (s. 3) itd. PrzypomnĊ, Īe z zabudowy
Starego Rynku ocalały w całoĞci tylko trzy
kamieniczki, a Pałac DziałyĔskich, Pałac
MielĪyĔskich, Pałac Górków, Ratusz i in.
były ciĊĪko uszkodzone; Plac SapieĪyĔski
(dziĞ Wielkopolski) wymagał niemal w całoĞci odbudowy. Podobnie plac WolnoĞci.
O Bibliotece RaczyĔskich na placu
WolnoĞci wymieniony autor pisze nastĊpująco: „Najokrutniejsza w dziejach wojna
nie zatrzymała siĊ przed przybytkami nauki. Jej pastwą padła i Biblioteka RaczyĔskich, królewski dar hr. Edwarda RaczyĔskiego, zaliczająca siĊ do najpiĊkniejszych
gmachów Poznania [...] Gmach Biblioteki
ucierpiał bardzo ciĊĪko. W kolumnadzie
zniszczone zostały trzy kolumny [...] Od
tympanonu aĪ do naroĪnika Alei Marcinkowskiego zniszczona balustrada, a nad
złamanymi kolumnami 5 i 6 zniszczone
belkowanie. W prawym skrzydle budynku
w całoĞci zniszczona Ğciana frontowa,
stojąca za kolumnadą. Po stronie alei na
obu naroĪnikach budynku widoczne dwie
szczerby w attyce. Po tej samej stronie
zniszczony jeden z balkonów, pierwszy
od placu WolnoĞci. WnĊtrze wypaliło siĊ
całkowicie, a sufity pozapadały siĊ. Dach,
z którego Niemiec w czasie okupacji
zdjął miedzianą blachĊ, nie istniał wcale”
(s. 13-14).
Wobec spalenia gmachu wraz z wiĊkszą
czĊĞcią zbiorów (około 200 tysiĊcy woluminów), aktualne stało siĊ zastrzeĪenie
umieszczone przez Edwarda RaczyĔskiego
w opracowanym przez niego w 1829 r.
statucie Biblioteki: „Gdyby iakimi z tych
przypadków, którym rzeczy ludzkie podlegają, biblioteka publiczna w Poznaniu
w zbiorze ksiąg swoich uszkodzona została,
czytelnia naowczas publiczna zamkniĊtą
zostanie [...] dopóki liczba ksiąĪek do 5000
nie doydzie, poczem dopiero czytelnia
znowu otworzoną zostanie, i tryb biblioteki
do dawnego powróci porządku”.
SzczĊĞliwie ocalała najstarsza i najcenniejsza czĊĞü zbiorów zgromadzonych
przez Edwarda RaczyĔskiego i jego ĪonĊ
KonstancjĊ (około 20 tys. woluminów),
przewiezionych z Poznania i przechowa-
Andrzej Kwilecki, 1952
nych w majątku Józefa RaczyĔskiego
z kurlandzkiej (niemieckiej) linii tego rodu,
w specjalnie przygotowanych pomieszczeniach w Obrzycku. DziĊki temu, w myĞl
wskazaĔ statutu, Biblioteka mogła wznowiü
działalnoĞü zgodnie z wolą fundatora. Do
gromadzonego po II wojnie Ğwiatowej
ksiĊgozbioru weszły teĪ początkowo ksiąĪki z niektórych bibliotek dworskich zarekwirowane przez Niemców i umieszczone
w kilku koĞciołach poznaĔskich traktowanych jako magazyny.
Władze miasta przeznaczyły po wojnie
na zastĊpczą siedzibĊ Biblioteki budynek
szkolny przy ul. ĝw. Marcin (wówczas
nr 35, póĨniej nazwĊ ulicy zmieniono na
Armii Czerwonej nr 65). Formalną uchwałĊ
powołującą do Īycia BibliotekĊ Publiczną
zarząd miasta powziął 27 lutego 1945 r.
(cztery dni po kapitulacji Cytadeli) i powołał na stanowisko dyrektora historyka
mgr. Józefa Frieskego. PracĊ podjĊła grupa
kilkunastu entuzjastów dzieła stworzonego
przez Edwarda RaczyĔskiego i miłoĞników
ksiąĪek, w tym osoby, które w latach wojny
były w Bibliotece zatrudnione przez wspomnianego Józefa RaczyĔskiego, współwłaĞciciela Obrzycka i Gaju Małego w powiecie szamotulskim (osobĊ i działalnoĞü Józefa hr. RaczyĔskiego przedstawiłem w tomie
Silva rerum, PoznaĔ 2007, s. 94 i n.).
:,1,(7$2009 nr 4
5
dent socjologii (ukoĔczył studia ze stopniem magistra w 1952 r.).
Z wizyty u dyrektora Feliksa Róg-Mazurka w pierwszych dniach stycznia 1950 r.
wyniosłem mieszane wraĪenia. Negatywne
– z uwagi na „wojskowy” sposób zachowania (okazało siĊ, Īe dyrektor jest wysokiego
stopnia byłym wojskowym) i zakwestionowanie mojej ankiety personalnej: dał mi to
jasno do zrozumienia, Īe w Īadnym bibliotecznym dokumencie nie mogĊ przyznawaü
siĊ do ziemiaĔskiego pochodzenia mojego
i rodziców, radził teĪ, by unikaü nazwy wsi,
w której siĊ urodziłem – Kwilcz. Mówiąc
inaczej, miałem zataiü – „jeĪeli chcĊ uniknąü przykroĞci” –
informacjĊ, w jakim Ğrodowisku
społecznym siĊ
urodziłem i wychowałem, co
było przykre, ale
i trudne z powodu
szczegółowoĞci
wypełnianych
wtedy obowiązkowych ankiet
personalnych.
Były jednak
i pozytywne wraĪenia. Dyrektor
znał mnie z prasy
poznaĔskiej jako
mistrza szachoOtwarcie filii na StarołĊce, 1950
wego i w toku tej
(przemawia Feliks Róg-Mazurek, z lewej – Amelia ŁączyĔska)
pierwszej rozsze wypoĪyczalnie w niektórych dzielnimowy zastanawiał siĊ, czy Biblioteka nie
cach. W tym czasie nazwa zmieniała siĊ
mogłaby włączyü siĊ w tej czy innej formie
kilkakrotnie: Biblioteka Publiczna, Pu- do popularyzacji literatury szachowej i szabliczna Biblioteka Miejska, od formalnego
chów radzieckich. Prócz tego wyraĪał zapołączenia bibliotek uchwałą kolegium
dowolenie z zatrudnienia studenta socjolozarządu miejskiego z 23 sierpnia 1945 r.
gii, sam bowiem parĊ miesiĊcy wczeĞniej
obowiązywała nazwa Publiczna Biblioteka
ukoĔczył ten kierunek i rozwaĪał „bibMiejska im. Edwarda RaczyĔskiego. Poliotekarską” problematykĊ ewentualnego
wszechnie jednak uĪywano nazwy Biblioprzyszłego doktoratu. Dlatego opowiadał
teka RaczyĔskich i po latach ją formalnie
o swych kontaktach z prof. Tadeuszem
przywrócono, zgodnie z wolą fundatora. Od
Szczurkiewiczem w Katedrze Socjologii
1945 r. Biblioteka podlegała bezpoĞrednio
Uniwersytetu PoznaĔskiego przy ul. MatejWydziałowi OĞwiaty, Kultury i Sztuki Preki. Na zakoĔczenie rozmowy dyrektor
zydium Miejskiej Rady Narodowej, który,
zwrócił siĊ do mnie mniej wiĊcej tymi słow myĞl ówczesnych przepisów, był zobowami: „gdy prof. Szczurkiewicz zaakcepwiązany do sprawowania ogólnego nadzo- tuje temat i przystąpiĊ do pisania, bĊdĊ was
ru, zapewniania Ğrodków finansowych na
potrzebował”. Do sformułowania tematu
działalnoĞü zespołu i utrzymywania lokali
i załoĪeĔ pracy doktorskiej nigdy jednak
itp. Pierwszy dyrektor, mgr J. Frieske, kienie doszło.
rował Biblioteką od lutego 1945 r. do paĨPo załatwieniu formalnoĞci (wypełniedziernika 1946 r.; kiedy zachorował, zaniu ankiety, podpisaniu umowy) i przyjĊciu
stąpił go w pełnieniu obowiązków doktor
do pracy, zostałem przydzielony do Działu
praw Roman GraszyĔski. Po nim funkcjĊ
Sieci Bibliotecznej, z tym, Īe pierwszym
dyrektora pełniła przez cały rok 1948
obowiązkiem było „przyuczenie do zawodu
mgr Halina Kurkówna, polonistka pracują- bibliotekarza” w formie opanowania umieca w Bibliotece nieprzerwanie od czerwca
jĊtnoĞci katalogowania. Przez dwa miesiące
1939 roku. Na początku stycznia 1949 r.
wypisywałem kartki do katalogu alfabestanowisko dyrektora objął student Feliks
tycznego i rzeczowego; moim obowiązkiem
Róg-Mazurek, który w paĨdzierniku tego
było skatalogowanie 13 ksiąĪek dziennie.
roku ukoĔczył socjologiĊ na Uniwersytecie
Po ukoĔczeniu praktyki, jednoczesnym zaPoznaĔskim, a dwa lata póĨniej równieĪ
poznaniu siĊ z działalnoĞcią Biblioteki i poprawo. W tym okresie wicedyrektorem była
znaniu pracowników, rozpocząłem właĞcinajpierw Halina Kurkówna (do 31 maja
wą pracĊ w dziedzinie wysuwającej siĊ
1951 r.), a po niej Krzysztof Kielman, stuwtedy na czoło zadaĔ Biblioteki. Było nią
Do momentu, w którym w styczniu
1950 r. przyjĊto mnie do pracy w budynku
przy ul. Armii Czerwonej 65 (adres ówczesny), Biblioteka realizowała skomplikowane zadania powojenne i przeĪywała zmiany
kadrowe. Wykonano remont i przystosowano budynek do zadaĔ biblioteki; urządzono
dwie skromne czytelnie; gromadzono ksiĊgozbiór w zaadaptowanych na ten cel magazynach i go opracowywano; zdołano zebraü około 100 tys. woluminów; sprowadzono zbiory z Obrzycka; zatrudniono nowych pracowników, w tym bibliotekarzy,
magazynierów, introligatorów i przyuczono
ich do zajĊü w bibliotece; załoĪono pierw-
6
:,1,(7$2009 nr 4
organizowanie nowych filii i wypoĪyczalni
na terenie Poznania i przedmieĞü oraz opiekowanie siĊ juĪ istniejącymi punktami bibliotecznymi. Zadania te realizował Dział
Sieci Bibliotecznej kierowany przez Krzysztofa Kielmana, zatrudniający kilka osób
w „centrali” i zwiĊkszającą siĊ z miesiąca
na miesiąc liczbĊ pracowników w „terenie”.
RuchliwoĞü kadry, szybki wzrost liczby
pracowników, a wraz z nim ekspansja Biblioteki w Poznaniu, były uderzającymi
zjawiskami w „moich latach” 1950–1951.
W materiałach archiwalnych Biblioteki te
zagadnienia znajdują swoje udokumentowanie. PrzytoczĊ przykład, który w czasie
przeglądania akt po prostu mnie zdumiał:
tylko w styczniu 1950 r., to znaczy w miesiącu, w którym i mnie zatrudniono w Bibliotece, przyjĊto 27 nowych pracowników
w charakterze starszych lub młodszy bibliotekarzy. W nastĊpnych miesiącach
„zaciąg” trwał nadal. W wiĊkszoĞci zatrudniano osoby bardzo młode, z wykształceniem Ğrednim lub niepełnym Ğrednim.
Według danych archiwalnych z 1950 r.,
Biblioteka zatrudniała 125 bibliotekarzy
(w tym 19 ze stopniem uniwersyteckim i 30
studentów), 4 pracowników administracyjnych, 17 magazynierów i jednego woĨnego.
Z kolei Krystyna Gumowska w pracy zbiorowej Miejska Biblioteka Publiczna im.
Edwarda RaczyĔskiego w Poznaniu (Warszawa–PoznaĔ 1979) podaje łączną liczbĊ
pracowników etatowych w 1950 r. – 176,
w tym 159 wykonujących „działalnoĞü podstawową”, 5 administracyjnych i 12 zatrudnionych w obsłudze.
Wydarzeniem uroczystym w Īyciu
Biblioteki było zawsze otwarcie nowej
placówki w którejĞ z dzielnic Poznania.
Na przykład oddanie do uĪytku publicznego
Filii nr l przy ul. KraĔcowej w dniu 23 lutego 1950 r. miało szczególnie odĞwiĊtny
charakter z dwóch powodów: bliskoĞci
dzielnicy Główna uznawanej za robotniczą
i piątej rocznicy wyzwolenia Poznania spod
okupacji niemieckiej. Kierowniczką Filii
mianowano AnnĊ Skupin, bibliotekarkĊ
doĞwiadczoną w pracy z czytelnikami,
wykształconą w toku dwóch lat studiów
filologicznych na Uniwersytecie PoznaĔskim. W atmosferze wydarzenia kulturalnego, z udziałem przedstawicieli władz, odbywały siĊ teĪ inauguracje działalnoĞci innych bibliotek dzielnicowych, np. w latach
1950–1951 kolejnych filii na StarołĊce,
na JeĪycach przy ul. Kraszewskiego i przy
Rynku Łazarskim.
W owym pierwszym okresie zakładania
sieci bibliotecznej, władze miasta Poznania
nie Īałowały pieniĊdzy na remonty, adaptacje pomieszczeĔ, zakup lub zamawianie
u stolarzy odpowiedniego sprzĊtu, kupno
ksiąĪek. Głównym problemem dyrekcji
i Działu Sieci Bibliotecznej było wynajdowanie – w warunkach zrujnowanego miasta
i wielkiego braku mieszkaĔ – odpowiednich
lokali. WłaĞnie ze wzglĊdu na tĊ sytuacjĊ,
oddawanie do uĪytku czytelników kolejnych bibliotek dzielnicowych było zawsze
waĪnym wydarzeniem, choü otwierano je
nieraz w lokalach słabo nadających siĊ do
tego celu, ciasnych, wymagających duĪych
przeróbek. W kilku przypadkach dyrektor
Róg-Mazurek interweniował u ówczesnego
przewodniczącego Prezydium Miejskiej
Rady Narodowej Franciszka Frąckowiaka,
robotnika z zawodu, który chĊtnie odgrywał
role „mecenasa kultury” i obaj udawali siĊ
w teren. PamiĊtam przykre okolicznoĞci,
w jakich doszło do pozyskania na cele
biblioteczne lokalu w dzielnicy Łazarz.
Władze miejskie odebrały właĞcicielowi
masarniĊ i przekazały lokal Bibliotece.
Ów właĞciciel, pozbawiony własnoĞci „kapitalista”, wielokrotnie odwiedzał Róg-Mazurka, próbując zapobiec Īyciowej katastrofie. Daremnie; dyrektor tłumaczył mu, Īe
ponosi ofiarĊ „na rzecz rewolucji”.
Andrzej Kwilecki, ok. 1985
Trzeba stwierdziü, Īe rozwijanie działalnoĞci Biblioteki w ówczesnym Poznaniu
odpowiadało zapotrzebowaniu społecznemu, o czym Ğwiadczyły idące w tysiące
liczby: a) czytelników, b) uczestników imprez kulturalno-oĞwiatowych, c) młodzieĪy
szkolnej wypoĪyczającej ksiąĪki i odwiedzającej czytelnie, d) uczestników konkursów czytelniczych. Jedna z pierwszych
wypoĪyczalni ksiąĪek, zorganizowana przy
ul. Zamkowej 6, kierowana przez sprawną
i pomysłową BronisławĊ Okoniewską, dosłownie „pĊkała w szwach”. Nowe wartoĞci, jakie do powojennego, ubogiego w poszczególnych dzielnicach Īycia kulturalnego, wnosiły filie i wypoĪyczalnie Biblioteki, bardzo mnie zainteresowały, toteĪ stały
siĊ inspiracją dla pracy magisterskiej na
seminarium prof. Szczurkiewicza („Zagadnienia rozwoju czytelnictwa na terenie Poznania w latach 1945–1952, Wydział Humanistyczny Uniwersytetu PoznaĔskiego
1952, maszynopis).
Rozwój Biblioteki pociągnął za sobą
znaczne zróĪnicowanie poziomu kwalifikacji pracowników (o czym wspomniałem
wyĪej) i rozbudowĊ struktury organizacyjnej. W 1950 r. struktura Biblioteki obejmowała 10 działów (obok wymieniam ich
kierowników): Dział Ogólno-Administra-
cyjny – Marian Okoniewski; PomnaĪania
Zbiorów – mgr Maria Zabłocka; Katalogowania – dr Maria Rymarkiewicz; Konserwacji – Józefa Morkowska; UdostĊpniania
Zbiorów – Tadeusz Słodzinka; Zbiorów
Specjalnych – mgr Bernard Olejniczak;
Czasopism – Jadwiga Lubosiewicz; Bibliotek DzieciĊcych – Janina LeĞniczakówna; Sieci Bibliotecznej – Krzysztof Kielman; Propagandy – mgr Janusz Łyszyk.
FunkcjĊ dyrektora pełnił mgr Feliks
Róg-Mazurek, wicedyrektora (do 31 maja
1951 r.) mgr Halina Kurkówna, przewodniczącego Koła Związków Zawodowych –
Henryk Januszewski. WĞród osób sprawujących funkcje kierownicze, trzy miały
dłuĪsze doĞwiadczenie w pracy bibliotekarskiej:
– Halina Kurkówna (ur. 1908) zatrudniona została w Bibliotece RaczyĔskich
16 czerwca 1939 r. po ukoĔczeniu studiów
i uzyskaniu magisterium z filozofii w zakresie filologii polskiej na Uniwersytecie
PoznaĔskim; kontynuowała pracĊ bibliotekarską dziĊki przychylnoĞci Józefa RaczyĔskiego w czasie okupacji, w latach 1945–
1947 kierowała Działem Katalogowania,
w 1948 r. była dyrektorem Biblioteki, od
stycznia 1949 do maja 1951 – wicedyrektorem, po czym przez piĊü lat kierowała
Oddziałem Starodruków. NaleĪała do najlepiej przygotowanych i wykształconych
bibliotekarzy w całym Poznaniu, znała biegle jĊzyki francuski i niemiecki, była czynna w działalnoĞci szkoleniowej. ZapamiĊtałem ją jako osobĊ bardzo wymagającą,
krytyczną wobec wszelkich przejawów niekompetencji i niewłaĞciwego wypełniania
obowiązków, czĊsto wystĊpującego u nowo
zatrudnionych młodych pracowników. Mogła siĊ wykazaü dorobkiem publikacyjnym:
w 1939 r. ogłosiła w „Tekach Pomorskich”
pracĊ poĞwiĊconą Ignacemu Danielewskiemu, wybitnemu działaczowi oĞwiatowemu i narodowemu na Pomorzu w okresie
zaboru pruskiego, pisarzowi ludowemu,
wydawcy, redaktorowi czasopism polskich.
– Józefa Morkowska (ur. 1900) miała
długą praktykĊ w Bibliotece RaczyĔskich:
w latach 1928–1939 była zatrudniona jako
bibliotekarka ze Ğrednim wykształceniem,
w czasie II wojny jako siła pomocnicza, po
wojnie miała za zadanie zorganizowanie
pracy nad zabezpieczeniem i konserwacją
zbiorów. W prywatnych rozmowach lubiła
wspominaü osobĊ Andrzeja Wojtkowskiego, dyrektora do 1939 r., dla którego – jak
mówiła – „ksiąĪka nie miała tajemnic”.
– Maria Rymarkiewicz (ur. 1887), jedyna bibliotekarka z tytułem doktora (otrzymanym na Uniwersytecie PoznaĔskim
w 1923 r. za pracĊ Epistemologia Libelta),
w Bibliotece cieszyła siĊ autorytetem z racji
wieku, doĞwiadczenia, tytułu naukowego,
surowej dyscypliny wymaganej od osób
pracujących w Dziale Katalogowania, ale
i narzuconej sobie. ĩądała absolutnej ciszy
w godzinach pracy; zapamiĊtałem jej powiedzenie: „hałas rodzi błĊdy”. Pół Īartem
pół serio mówiono niekiedy o Dziale Katalogowym „klauzura”. W Īyciorysie kie-
rowniczki tego działu, obok studiów filozoficznych na uniwersytetach w Wiedniu
i Poznaniu, publikacji na temat filozofii Karola Libelta wydanej w „Pracach Komisji
Filozoficznej PTPN” (t. 3, PoznaĔ 1930),
widzimy wiele róĪnorodnych form aktywnoĞci w dziedzinie bibliotekarstwa: praktykĊ w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu; kierowanie Biblioteką Towarzystwa
Czytelni Ludowych im. J. I . Kraszewskiego w Poznaniu (1925–1929); pracĊ w Bibliotece RaczyĔskich w roli bibliotekarki
i zastĊpcy dyrektora (1929–1939); wykłady
z bibliotekarstwa w WyĪszym Katolickim
Studium Społecznym (od 1936 r.); katalogowanie ksiąĪek polskich i niemieckich
w Bibliotece w latach okupacji. Wiedza,
umiejĊtnoĞci i długoletni staĪ pracy czyniły
z Marii Rymarkiewicz – na tle nowo zatrudnionej kadry – postaü wyjątkową, i nawet dyrektor Róg-Mazurek w kontaktach
z nią potrafił opanowaü „wojskowe” nawyki w swoim zachowaniu.
Dwom kierownikom działów naleĪy
poĞwiĊciü osobną uwagĊ.
Janina LeĞniczakówna (ur. 1911) miała
tylko Ğrednie wykształcenie ogólne, ale zamiłowanie do pracy bibliotekarskiej i chĊü
podnoszenia kwalifikacji na kursach dla
bibliotekarzy, kierowników Ğwietlic, opiekunów przedszkoli i domów dziecka itp.,
uczyniły z niej gruntownie przygotowaną,
wyróĪniającą siĊ bibliotekarkĊ dzieciĊcą –
organizatorkĊ sieci bibliotek dla dzieci
w Poznaniu. Miała zdolnoĞci dydaktyczne,
które ujawniła w wykładach prowadzonych
dla bibliotekarzy. W Bibliotece pracowała
od paĨdziernika 1946 r., najpierw przy
opracowywaniu ksiĊgozbioru, a od 1950 r.
jako kierowniczka Działu Bibliotek DzieciĊcych. W krĊgu bibliotekarzy polskich,
specjalizujących siĊ w tym zakresie, lubiano ją i szanowano.
W czerwcu 1949 r. zatrudniony został
w Bibliotece Bernard Olejniczak (ur. 1919),
czołowa postaü bibliotekarstwa poznaĔskiego w całym okresie po II wojnie Ğwiatowej. Solidnie wykształcony (w 1938 r.
rozpoczął studia w Akademii Handlowej
w Poznaniu), w latach 1945–1948 ukoĔczył
filologiĊ romaĔską na Uniwersytecie PoznaĔskim i otrzymał stopieĔ magistra, wykazał zainteresowanie i nieprzeciĊtne zdolnoĞci do zajmowania siĊ zbiorami specjalnymi. W tej pracy przydała mu siĊ bardzo
znajomoĞü jĊzyka niemieckiego. Powierzono mu kierownictwo tego trudnego działu,
co okazało siĊ nader szczĊĞliwym posuniĊciem kadrowym, dającym zainteresowanemu zadowolenie miĊdzy innymi dlatego, Īe
mógł trzymaü siĊ z dala od polityki.
Mgr B. Olejniczak umiał zorganizowaü
pracĊ wokół bezcennej czĊĞci zbiorów Biblioteki i przyciągnąü do niej zaangaĪowanych, odpowiedzialnych i podnoszących
swe kwalifikacje współpracowników. NaleĪeli do nich m.in.: mgr historii Anna Wanda
Rogalanka (ur. 1919), mgr filologii polskiej
Ludwik MikusiĔski (ur. 1917), mgr geografii Zofia Semrau (ur. 1918), Felicja Ciemnoczołowska (ur. 1920), pedagog Leon
:,1,(7$2009 nr 4
7
Dymek (ur. 1882), mgr filozofii w zakresie
historii Kazimierz Ewicz (ur. 1921). Ten
ostatni, syn robotnika kolejowego, w czasie
studiów historycznych na uniwersytecie
w Poznaniu 1945–1948 zarabiający na Īycie w SłuĪbie Ochrony Kolei, zatrudniony
w Bibliotece w maju 1948 r., od razu wybił
siĊ dziĊki swym zdolnoĞciom, ambicji i zamiłowaniom kartograficznym.
dr Maria Rymarkiewicz
Dyrekcja wczeĞnie poznała siĊ na jego
zaletach. W aktach przechowała siĊ opinia
o jego pracy w 1950 roku. Feliks Róg-Mazurek i Maria Zabłocka tak ocenili młodego
bibliotekarza: „[...] bardzo inteligentny, lojalny, bezstronny, energiczny, samodzielny,
systematyczny, dobre przygotowanie bibliotekarskie, umiejĊtnoĞü w kierowaniu
pracą innych”. KaĪdy przyzna, Īe rzadko
czytał równie pozytywne opinie o pracy innych. Znałem Kazimierza Ewicza dobrze;
łączyło nas zainteresowanie Īyciem sportowym; spotykaliĞmy siĊ niekiedy na meczach „Warty” i „Kolejarza”. Uderzająca
jest trafnoĞü przytoczonej opinii napisanej
w samych początkach jego pracy w Bibliotece. K. Ewicz był w ciągu kilkudziesiĊciu
lat podporą działalnoĞci Biblioteki i bardzo
pochlebne oceny formułowano wiele razy.
Od 1964 r. był wicedyrektorem Biblioteki.
Jeszcze w 1989 r., kiedy współpracował
z Biblioteką, bĊdąc juĪ na emeryturze,
powierzono mu Archiwum Biblioteczne
w Dziale Zbiorów Specjalnych.
Przytaczam te szczegóły, aby podkreĞliü
starannoĞü, z jaką Bernard Olejniczak dobierał współpracowników do Działu Zbiorów Specjalnych. WspomnĊ, Īe w okresie
póĨniejszym, od 1957 r., kiedy główną siedzibĊ Biblioteki przeniesiono do odbudowanego gmachu przy placu WolnoĞci, mgr
B. Olejniczak awansował na stanowisko
dyrektora.
Wszystkie wymienione wyĪej osoby
znałem dobrze i bardzo dobrze, pamiĊtam
je z lat 1950–1951 ze wspólnej pracy, takĪe
z rozmów o charakterze bardziej prywatnym. Kiedy w styczniu 1951 r. dyrektor
mianował mnie kierownikiem nowo utworzonego (na skutek odgórnego zarządzenia)
8
:,1,(7$2009 nr 4
Oddziału Planowania i Statystyczno-Sprawozdawczego – co traktowano jako awans
– mój kontakt z poszczególnymi komórkami organizacyjnymi, filiami i wypoĪyczalniami, stał siĊ czĊstszy. Niektóre z zatrudnionych osób utkwiły mi silnie w pamiĊci
dziĊki szczególnym cechom, o innych
przypomniałem sobie, przeglądając dokumenty archiwalne Biblioteki RaczyĔskich.
Na przykład Marian Okoniewski, dbał jak
nikt inny o dokumentowanie na piĞmie
i nadawanie formalnego wymiaru niemal
kaĪdej czynnoĞci. DziĞ zostałby nazwany
„biurokratą”. W Zofii KobyliĔskiej miał
sprawną referentkĊ administracyjną i maszynistkĊ (umiejĊtnoĞü pisania na maszynie
była wtedy bardzo w Bibliotece ceniona).
JadwigĊ Popowską znano w Poznaniu od
lat przedwojennych jako poetkĊ i dziennikarkĊ. W latach piĊüdziesiątych organizowała w filiach Biblioteki wieczorki poetyckie
i recytatorskie. Umiała nawiązaü serdeczne
kontakty z czytelnikami i podsunąü im odpowiednią ksiąĪkĊ z literatury piĊknej.
Postacią oryginalną, znaną wielu mieszkaĔcom Poznania, była pisarka, publicystka, dziennikarka, ruchliwa organizatorka
Īycia kulturalnego, niemłoda juĪ (ur. 1883)
Amelia ŁączyĔska. Od 1950 r. zajmowała
siĊ popularyzacją czytelnictwa. Organizowała spotkania z autorami ksiąĪek. Była
aktywnym członkiem Związku Literatów
Polskich. Przez długie lata spotykało siĊ ją
– „starszą panią” – poruszającą siĊ po ulicach Poznania na rowerze. Po przejĞciu na
emeryturĊ zajĊła siĊ działalnoĞcią w Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym i spisywaniem wspomnieĔ,
których kilkaset stron maszynopisu posiada
w swych zbiorach Biblioteka Kórnicka.
Ekspansja Biblioteki, nieporównywalna
z załoĪeniami fundatora Edwarda RaczyĔskiego, ani moĪliwoĞciami działania Andrzeja Wojtkowskiego w Polsce dwudziestolecia miĊdzywojennego, nasuwa pytanie
o funkcje Biblioteki w nowym, narzuconym
ustroju nazwanym socjalistycznym. Jak napisał we wstĊpie do wspomnianej, jubileuszowej ksiąĪki z 1979 r. Stanisław Kubiak: „[...] ludzie, którzy pragnĊli kontynuowaü dzieło rozpoczĊte przez Edwarda RaczyĔskiego” czynili to „juĪ w nowych warunkach”. Autor tej wypowiedzi okreĞlił
„nowe warunki” nastĊpująco (cytujĊ dwa
najwaĪniejsze zdania): „Władze polityczne
i paĔstwowe miasta Poznania otoczyły właĞciwą opieką BibliotekĊ [...] Po raz pierwszy w dziejach narodu polskiego w tak szerokim zakresie paĔstwo przejĊło na swe
barki obowiązek finansowania i nadzorowania sieci bibliotek, ujmując tĊ doniosłą
reformĊ w dekrecie o bibliotekach z kwietnia 1946 roku” (s. 8).
Władze postawiły przed bibliotekami
wyraĨne zadanie: włączyü siĊ do budowy
nowego ustroju. NaleĪało zastosowaü nowe
formy: upowszechnianie czytelnictwa, podnoszenie poziomu Īycia kulturalnego, propagowanie ksiąĪki w Ğrodowiskach robotniczych i chłopskich oraz szerzenie – za
pomocą literatury i róĪnych form działalno-
Ğci oĞwiatowej – ideałów i wartoĞci „postĊpowych”, rewolucyjnych, socjalistycznych
i internacjonalistycznych.
„Głos Wielkopolski” z 30 lipca 2007 r.
przypomniał niektóre zadania planu 6-letniego dla Biblioteki RaczyĔskich: „Szerzenie czytelnictwa wĞród robotników, młodzieĪy i dzieci robotników. – Zwalczanie
analfabetyzmu przez tworzenie zespołów
dobrego czytania i punktów bibliotecznych
dla absolwentów z kursów dla analfabetów.
– ZwiĊkszenie poczytnoĞci wĞród szerokich
mas literatury marksistowskiej-leninowskiej-stalinowskiej i popularnonaukowej
w celu podniesienia ĞwiadomoĞci i wyrobienia politycznego oraz poziomu i wiedzy
fachowej ludu pracującego. – Tworzenie
specjalnie dobranych ksiĊgozbiorów, małych biblioteczek dla racjonalizatorów
i przodowników pracy poznaĔskich fabryk
i zakładów pracy. – Propagowanie i szerzenie literatury radzieckiej w celu poznania
Īycia i osiągniĊü wielkiego Kraju Rad, co
pogłĊbia przyjaĨĔ polsko-radziecką”.
Plan pracy dyrekcji Biblioteki z 2 grudnia 1950 r. (zachowany w materiałach archiwalnych) zawierał nastĊpujące punkty:
Przygotowania do uruchomienia nowych
bibliotek dzielnicowych w Smochowicach
i na Osiedlu Warszawskim; zakup, opracowanie i oprawa nowych ksiąĪek; organizowanie kompletów ruchomych dla zakładów
pracy; zorganizowanie konkursu dla dzieci
na znajomoĞü literatury radzieckiej; rozwój
Klubu Agitatorów Dobrej KsiąĪki; urządzenie wielu wystawek okolicznoĞciowych,
m.in. w związku z rocznicą Ğmierci Józefa
Stalina i z okazji rocznicy Ğmierci Stefana
ĩeromskiego.
W czasie kiedy pracowałem w Bibliotece, zagadnieniem szczególnie interesującym była praktyka i technika wdraĪania
nowej polityki ustrojowej. Mam pewnoĞü,
Īe wyraĨna wiĊkszoĞü bibliotekarzy, nie
tylko starszych i doĞwiadczonych, ale równieĪ nowo przyjmowanych, była niechĊtna
takim zjawiskom, jak umacnianie siĊ władzy PZPR, nachalne propagowanie sojuszu
z ZSRR, kultu Stalina, głoszenie ideologii
marksizmu-leninizmu, zakładanie par force
spółdzielni produkcyjnych. Niskie płace
oraz notorycznie wystĊpujące trudnoĞci
z nabywaniem podstawowych artykułów
ĪywnoĞciowych i przemysłowych, były
stałym tematem rozmów i narzekaĔ pracowników Biblioteki. To, co obserwowałem „na co dzieĔ” nazwałbym – z dzisiejszej perspektywy – „podwójnym Īyciem
w Bibliotece” albo „dwiema stronami medalu” ówczesnej rzeczywistoĞci: z jednej
strony, nieoficjalnie, wyraĪano krytyczne,
czĊsto złoĞliwe opinie o Polsce Ludowej
i jej władzach, z drugiej – wykonywano
nolens volens zarządzenia, instrukcje, zalecenia pokontrolne, sugestie przekazywane
niekiedy telefonicznie. To „wykonywanie”
miało czĊsto fasadowy charakter. ZilustrujĊ
to kilkoma przykładami.
Z okazji otwarcia Filii nr l w parterowym budynku przy ul. KraĔcowej, 23 lutego 1950 r., wystawiono transparent z napi-
sem „KsiąĪka dla mas” i drugi z hasłem
„upowszechnianie nauk Lenina-Stalina
to wychowanie narodu w duchu postĊpu,
prawdziwego patriotyzmu i internacjonalizmu”. Napisy te bynajmniej nie odzwierciedlały poglądów bibliotekarzy. Znałem je
i pamiĊtam aktywnoĞü „załogi” tej Filii
wykazywaną przede wszystkim przy propagowaniu klasyków literatury polskiej.
W myĞl zarządzeĔ władz miejskich,
wprowadzono w Bibliotece współzawodnictwo pracy i powołano komisjĊ oceniającą indywidualne wyniki. Typowano „przodowników pracy”. Kryteria doboru nie były
ostre: oceniano dyscyplinĊ pracy, liczbĊ
opracowanych lub wypoĪyczonych ksiąĪek,
liczbĊ pozyskanych nowych czytelników,
pracĊ przy organizowaniu wystawek ksiąĪek itp. Janina LeĞniczakówna przez 3 lata
przewodniczyła komisji współzawodnictwa. Co znamienne, wyróĪnienia w postaci
tytułu „przodownika pracy”, przyznawanego co kwartał, nie były przedmiotem dumy,
a nawet wywoływały niekiedy ironiczne
uwagi. Ich Ĩródłem było propagandowe
przenoszenie praktyki z zakładów pracy
produkcyjnej na grunt zupełnie odmiennej
działalnoĞci bibliotekarskiej, poza tym brak
początkowo oczekiwanych gratyfikacji.
JednakĪe z punktu widzenia propagandowego dyrekcja przywiązywała wielką
wagĊ do podkreĞlania udziału Biblioteki
w ruchu współzawodnictwa pracy i osiąganych sukcesów. W czasopiĞmie „Bibliotekarz” ukazały siĊ w 1950 r. (nr 3-4) dwa
artykuły na ten temat: Feliksa Róg-Mazurka, Bibliotekarze poznaĔscy rozpoczĊli
współzawodnictwo pracy, oraz Krystyny
Prajerówny, O współzawodnictwie w upowszechnianiu literatury marksistowskiej
i popularno-naukowej w wypoĪyczalni nr 3
Publicznej Biblioteki Miejskiej im. RaczyĔskich w Poznaniu.
W artykule F. Róg-Mazurka znalazły
siĊ informacje o początkach współzawodnictwa:
„W miesiącu lutym 1950 r. bibliotekarki Publicznej WypoĪyczalni nr 3 w Poznaniu przy ul. Zamkowej 6 – kol. kol. Okoniewska Bronisława, Prajerówna Krystyna
i ŁubieĔska Alina podjĊły konkretne
współzawodnictwo pracy w udostĊpnianiu
literatury marksistowskiej i popularnonaukowej. Chodziło o to, aby przyzwyczaiü
kaĪdego czytelnika do czytania obok beletrystyki takĪe literatury popularno-naukowej, której poczytnoĞü okazywała siĊ zbyt
mała. Wyniki tego współzawodnictwa indywidualnego okazały siĊ efektowne, gdyĪ
w styczniu 1950 r. wypoĪyczono w tejĪe
WypoĪyczalni 862 ksiąĪki, natomiast
w lutym dziĊki współzawodnictwu wypoĪyczono 2 030 ksiąĪek" (s. 43). W dalszej
czĊĞci tekstu dyrektor Róg-Mazurek złoĪył
w imieniu pracowników ideologiczną deklaracjĊ: „Współzawodnictwo podjĊli na
DĊbcu kol. Popowska Jadwiga, a na Łazarzu ŁączyĔska Amelia [...] W okresie kontynuowania współzawodnictwa pracy, my
bibliotekarze Publicznej Biblioteki Miejskiej w Poznaniu zobowiązujemy siĊ do
usilnej pracy nad własnym wykształceniem
ideologicznym i pogłĊbieniem wyrobienia
politycznego, aby móc wspólnie z klasą robotniczą budowaü podwaliny szczĊĞliwego
jutra Polski Socjalistycznej, walczyü o zwyciĊstwo pokoju na Ğwiecie” (s. 43-44).
UĞwiadamianie pracowników o ciąĪących na nich obowiązkach wobec paĔstwa
ludowego było celem nieco póĨniejszego
wprowadzenia do praktyki – równieĪ bibliotekarskiej – obszernego tekstu umowy
o pracĊ. Umowa ta zawierała m.in. nastĊpującą formułĊ: obywatel „[...] zobowiązuje
siĊ wiernie słuĪyü Polsce Ludowej, w wykonywaniu słuĪby staü na straĪy demokratycznych praw Rzeczypospolitej Polskiej,
ĞciĞle przestrzegaü obowiązujących przepisów oraz zarządzeĔ swych przełoĪonych,
Feliks Róg-Mazurek
obowiązki słuĪbowe wypełniaü gorliwie
[...] W razie potrzeby pracownik zobowiązany jest na zarządzenie przełoĪonego wykonywaü równieĪ prace nie naleĪące do
normalnego zakresu jego działania oraz
spełniaü czynnoĞci słuĪbowe takĪe poza
godzinami słuĪby, o ile wymagają tego
waĪne wzglĊdy słuĪbowe”. UmowĊ o pracĊ
z bibliotekarzem zawierał „Skarb PaĔstwa”,
w imieniu którego działało Prezydium
Miejskiej Rady Narodowej.
W pragmatyce zawodowej pracowników Biblioteki uwzglĊdniano nie tylko
obowiązki, ale równieĪ pewne – nazwijmy
je socjalnymi – korzyĞci. Na przykład studenci zatrudnieni w Bibliotece mieli ustawowe prawo do wykorzystywania 14 godzin tygodniowo celem udziału w wykładach czy seminariach. Z tego uprawnienia
korzystałem regularnie. TakĪe Jadwiga
Wieczorkówna (dziĞ prof. KrzyĪaniakowa)
zatrudniona 17 stycznia 1950 r., studentka
historii, zwalniana była na wykłady i üwiczenia uniwersyteckie, m.in. na seminaria
prowadzone przez prof. BrygidĊ Kurbisówną. Studenci wystĊpowali teĪ z wnioskami
o kilkudniowe urlopy okolicznoĞciowe,
aby wykorzystaü je na przygotowanie siĊ
do egzaminów; wnioski z reguły były ak-
ceptowane. W maju 1950 r. dyrektor przyznał mi 6-dniowy urlop okolicznoĞciowy
celem wziĊcia udziału w szachowym turnieju druĪynowym w Krakowie. Urlop zatwierdzono w dziale personalnym zarządu
miejskiego. WspomnĊ jeszcze o propagandowym wykorzystaniu przez władze dnia
22 lipca – ĞwiĊta paĔstwowego. Z tej okazji
przyznawano wyróĪniającym siĊ pracownikom nagrody lub jednorazowe premie pieniĊĪne oraz przeszeregowywano o jedną
grupĊ płacową.
Niewątpliwie najwaĪniejszym fragmentem polityki uprawianej pod hasłami
„ksiąĪka dla mas”, „ksiąĪka przyjacielem
kaĪdego człowieka pracy”, „ksiąĪka uczy
miłoĞci do Polski Ludowej i wszystkich
narodów miłujących pokój” itp., było
postĊpowanie w sprawach personalnych.
Ludziom „zaufanym” powierzano funkcje
kierownicze, „niepewnych” przesuwano
czy degradowano, „wrogów ustroju” i „ludzi obcych klasowo” usuwano. Warto zilustrowaü tĊ metodĊ kilku przykładami.
Osobą podejmującą główne decyzje
w Bibliotece był dyrektor. Zatem na tym
stanowisku władze potrzebowały człowieka
w pełni oddanego Polsce Ludowej, zaufanego, współpracującego z nimi, chĊtnego
do realizowania ich sugestii. Przygotowanie
merytoryczne, nawet w tak specjalistycznej
instytucji jak publiczna biblioteka miejska
z zabytkowymi zbiorami, znajdowało siĊ
na dalszym planie zainteresowania władz.
Z dniem l stycznia 1949 r. nastąpiła zmiana
na stanowisku dyrektora. Władze miejskie
odwołały z tej funkcji wykwalifikowaną bibliotekarkĊ mającą doĞwiadczenie w pracach organizacyjnych i juĪ zasłuĪoną dla
Biblioteki, 40-letnią HalinĊ KurkównĊ,
i mianowały na jej miejsce 35-letniego
studenta socjologii bez jakiegokolwiek
doĞwiadczenia bibliotekarskiego, w latach
1945–1948 członka Polskiej Partii Robotniczej – Feliksa Róg-Mazurka. Nowy dyrektor nie mógł jednak siĊ obejĞü bez fachowego doradztwa, wiĊc Halinie Kurkównie
powierzono obowiązki wicedyrektora.
Pełniła je tylko przez półtora roku, do czasu kiedy uznano, Īe skład dyrekcji musi
byü w całoĞci „wierny Polsce Ludowej”,
a H. Kurkówna była traktowana jako „politycznie niepewna”, poniewaĪ pochodziła
z inteligenckiej rodziny o ziemiaĔskich korzeniach na Pomorzu, wykształcenie Ğrednie otrzymała w zakładzie Sióstr Niepokalanek, a studia humanistyczne ukoĔczyła
w Polsce miĊdzywojennej. Uznano jednak,
Īe ze wzglĊdu na kompetencje jest potrzebna Bibliotece i w ramach Działu Zbiorów
Specjalnych powierzono jej – z dniem
l czerwca 1951 r. – kierownictwo Oddziału
Starodruków. W tym samym terminie mianowano wicedyrektorem członka partii,
studenta socjologii Krzysztofa Kielmana,
dotychczasowego kierownika Działu Sieci
Bibliotecznej. W 1952 r. uzyskał stopieĔ
magistra socjologii na podstawie pracy
„Rola i zadania bibliotek powszechnych
w Planie 6-letnim” (Katedra Socjologii,
Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Poz:,1,(7$2009 nr 4
9
naĔskiego, maszynopis). Mimo Īe pochodził z zamoĪnej rodziny mieszczaĔskiej,
a matka jego posiadała duĪą kamienicĊ
przy ul. Piekary, cieszył siĊ pełnym zaufaniem władz, o czym Ğwiadczyło choüby
przesuniĊcie go w 1953 r. na znacznie lepiej płatne stanowisko wicedyrektora PoznaĔskich Zakładów Nawozów Fosforowych
w Luboniu.
MyĞlĊ, Īe spoĞród wszystkich wymienionych powyĪej osób, szczególną uwagĊ
czytelnika moĪe przyciągnąü Feliks RógMazurek. To on odpowiadał za realizacjĊ
wytycznych partii i załoĪeĔ planu 6-letniego w Bibliotece, za obsadĊ poszczególnych stanowisk w centrali i filiach i od
niego zaleĪała w duĪym stopniu atmosfera
i stosunki pracy w Bibliotece.
Andrzej Kwilecki, 2000
Kariera Róg-Mazurka, dyrektora historycznej instytucji kulturalnej, nie mającego
ku temu potrzebnego wykształcenia i kompetencji, ani niezbĊdnej praktyki, moĪliwa
była tylko w czasach okreĞlanych dziĞ jako
„stalinowskie”. Jego atutami były: pochodzenie chłopsko-robotnicze, udział w lewicowej partyzantce okresu II wojny Ğwiatowej (stąd pseudonim Róg), stopnie oficerskie uzyskane w Ludowym Wojsku Polskim, członkostwo w PPR i osobista znajomoĞü wielu czołowych działaczy partii.
BystroĞü umysłu, poczucie humoru i niemałe zdolnoĞci organizacyjne były jego dodatkowymi, osobowoĞciowymi atutami.
Feliks Róg-Mazurek urodził siĊ 17 maja
1914 r. w Wattenscheidt w Westfalii, gdzie
ojciec pracował jako robotnik. Tam spĊdził
młodoĞü i nauczył siĊ biegle posługiwaü
jĊzykiem niemieckim. W okresie miĊdzywojennym rodzina wróciła do Wielkopolski
i ojciec nabył 7-hektarowe gospodarstwo.
W czasie okupacji Róg-Mazurek uciekł do
Warszawy i zaangaĪował siĊ w działalnoĞü
konspiracyjną. Był członkiem oddziału
partyzanckiego OkrĊgu Radomskiego Polskiej Armii Ludowej (PAL) i oddziału PAL
w Powstaniu Warszawskim. Od maja do
wrzeĞnia 1945 r. pobierał naukĊ w WyĪszej
10
:,1,(7$2009 nr 4
Szkole Oficerskiej w Rembertowie, po
czym pełnił słuĪbĊ w Ministerstwie Obrony
Narodowej jako oficer sztabowy. Otrzymał
szereg odznaczeĔ: KrzyĪ Grunwaldzki III
klasy, KrzyĪ Virtuti Militari V klasy, KrzyĪ
Walecznych, KrzyĪ Partyzancki, radziecki
Medal za ZwyciĊstwo i inne. Jego ostatnimi
awansami wojskowymi były: stopieĔ podpułkownika i funkcja dowódcy plutonu
piechoty.
W koĔcu 1946 r. Róg-Mazurek wrócił
do Poznania z zadaniem zaangaĪowania siĊ
w Īyciu społeczno-politycznym. Został
członkiem prezydium Towarzystwa PrzyjaĨni Polsko-Radzieckiej, nastĊpnie prezesem Wojewódzkiego Komitetu Olimpijskiego, sekretarzem Zarządu Wojewódzkiego Związku Uczestników Walki Zbrojnej o NiepodległoĞü i DemokracjĊ. Obrano
go teĪ prezesem Towarzystwa PrzyjaĨni
Polsko-Czechosłowackiej. Rozpierała go
ambicja zdobycia wysokiej pozycji w uniwersyteckim Poznaniu; rozumiał, Īe bĊdzie
to moĪliwe pod warunkiem ukoĔczenia studiów i wniesienia wkładu do kultury Poznania. Pragnął udokumentowaü swoje
przywiązanie do Poznania i Ziemi Wielkopolskiej. Głównym Ğwiadectwem miała byü
opublikowana w 1948 r. ksiąĪka pt. Poznaniacy w walce o CytadelĊ, oparta na relacjach uczestników szturmu. PozycjĊ tĊ
ogłosił Wielkopolski Instytut Wydawniczy
(z siedzibą w Poznaniu przy ul. Wronieckiej 16) ze wstĊpem Jana Izydorczyka,
I sekretarza KW PZPR i posła na Sejm.
W Słowie od autora Róg-Mazurek napisał:
„Nie danym mi było walczyü tu, na rodzinnym zagonie, wĞród swoich, ale jako
synowi Ziemi Wielkopolskiej, kolebki naszego paĔstwa, niech mi wolno przez opisanie tej walki przeĪyü i utrwaliü szczĊĞliwe i radosne chwile odzyskania wolnoĞci
kochanego mego miasta – Poznania”.
KsiąĪkĊ rekomendował czytelnikom
J. Izydorczyk: „KsiąĪka Poznaniacy w walce o CytadelĊ winna siĊ znaleĨü w kaĪdym
mieszkaniu poznaĔskim, winna byü na honorowym miejscu u Cytadelowców i PowstaĔców, u Partyzantów i ĩołnierzy, winna siĊ
rozejĞü po Wielkopolsce i po całym kraju”.
Wydawnictwo zapowiedziało dalsze prace
tego autora, ale Īadnej z nich nie napisał.
NastĊpnym krokiem legitymizującym
polityczno-kulturalne ambicje kandydata
na dyrektora Biblioteki było podjĊcie studiów uniwersyteckich w trybie przyspieszonym. SocjologiĊ ukoĔczył juĪ w roli
dyrektora, stopieĔ magistra filozofii w zakresie socjologii otrzymał 26 paĨdziernika
1949 r. na podstawie pracy pt. „Motywy
działania grup bojowych poznaĔskich Cytadelowców z roku 1945” oraz pozytywnie
zdanego egzaminu ostatecznego z zakresu
„socjologii wojny”. Dyplom z wyszczególnieniem wyników egzaminów podpisali
wybitni uczeni Uniwersytetu PoznaĔskiego,
profesorowie: rektor Kazimierz Ajdukiewicz, dziekan Wydziału Humanistycznego
Mikołaj Rudnicki i historyk literatury
Zygmunt Szwejkowski. Z ich podpisów
Róg-Mazurek był dumny i pokazywał je
wszystkim znajomym.
Obserwowałem działalnoĞü i zachowanie Róg-Mazurka w Bibliotece z bliska,
poniewaĪ czĊsto prosił mnie do siebie; zorientował siĊ bowiem doĞü szybko, Īe pisanie przychodzi mi łatwo, Īe umiem pisaü
na maszynie, wiĊc szukał u mnie pomocy
w redagowaniu sprawozdaĔ, dłuĪszych
pism, przemówieĔ okolicznoĞciowych, nawet artykułów do gazet. Gdybym miał wymieniü najbardziej charakterystyczną cechĊ
jego działalnoĞci jako dyrektora, uĪyłbym
współczesnych terminów: piar (PR) i promocja. Gdzie tylko moĪna było, informował o osiągniĊciach Biblioteki, przy okazji
o własnych, przedstawiał plany na przyszłoĞü, zapraszał dziennikarzy, spotykał siĊ
z członkami władzy miejskiej i partyjnej.
Wiedział, Īe od ich opinii zaleĪy wszystko.
Osoby najbardziej wpływowe zapraszał na
obiady do sąsiedniego „Continentalu”, albo
– jeĪeli spotkanie odbywało siĊ w dyrektorskim gabinecie – woĨny Michał Mikołajczyk przynosił z restauracji jakiĞ poczĊstunek. To dyrektor był głównym animatorem
„fasadowego” socjalizmu i propagatorem
planu 6-letniego na terenie Biblioteki,
utrzymując jednoczeĞnie dobre stosunki
z pracownikami. Róg-Mazurek rozumiał
bardzo dobrze, Īe wykwalifikowani i doĞwiadczeni bibliotekarze są podstawowym
składnikiem instytucji, a nowo przyjĊtych
do pracy naleĪy szkoliü. Dlatego kierował
bibliotekarzy do innych miast – na przykład
Warszawy, GdaĔska, Krakowa – w celu zapoznania siĊ z pracami i organizacją innych
bibliotek; współpracował z PaĔstwowym
OĞrodkiem Szkolenia Bibliotekarzy w Jarocinie, którego dyrektorem był Franciszek
Sedlaczek, i kierował tam pracowników na
kursy. Sam uczestniczył w kursach bibliotekarskich Ministerstwa OĞwiaty, Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Centralnego Zarządu Bibliotek.
Ciekawostką, ale i istotnym szczegółem
jest, Īe Róg-Mazurek takĪe w jakimĞ stopniu wiódł „podwójne Īycie” w Bibliotece:
z jednej strony propagował socjalizm oraz
kontaktował siĊ chĊtnie i z własnej inicjatywy z przedstawicielami władz, z drugiej –
nieraz dawał do zrozumienia, Īe czyni to
dla dobra Biblioteki, Īe takie są wymogi
nowej sytuacji itp. Pewnego dnia w przystĊpie szczeroĞci zapytał mnie, czy pracownicy rozumieją, Īe jest dla Biblioteki „mĊĪem opatrznoĞciowym”. Chciał, aby pracownicy go pozytywnie oceniali, w wielu
sprawach szedł im na rĊkĊ, udzielał urlopów okolicznoĞciowych, wystawiał przychylne opinie, chronił przed kontrolerami
przysyłanymi przez władze miejskie, zatrzymując ich „na kawĊ” albo i kieliszek
alkoholu w swoim gabinecie. Po wielu
latach Kazimierz Ewicz powiedział mi,
Īe gdyby w owych czasach na miejscu
Róg-Mazurka miałby byü ktoĞ inny, to
mógłby byü to tylko gorszy dyrektor!
Liczne grono przyjaciół politycznych
i odniesione sukcesy organizacyjno-propa-
gandowe wywołały u Róg-Mazurka zbytnią
pewnoĞü siebie, rodzaj „zawrotu głowy od
sukcesów”. JeĨdził czĊsto do Warszawy
i tam załatwiał, jak mówił, „trudne sprawy”. Przed takim wyjazdem „interesanci”
czekali w kolejce na rozmowĊ z dyrektorem. Pewnego razu – w póĨniejszym czasie
– nie poszczĊĞciło mu siĊ: nie zdołał załatwiü sprawy, o którą go poproszono i za
którą wziął z góry jakieĞ pieniądze. Osoba
poszkodowana wytoczyła mu proces.
Rok 1951 był przykry dla Róg-Mazurka, poniewaĪ w wewnĊtrzne sprawy Biblioteki zaczął silnie ingerowaü nowy kierownik personalny zarządu miejskiego –
Grądman, który przyszedł na miejsce bardziej liberalnego Kazimierza Łukowiaka.
Grądman miał za zadanie usunąü z Biblioteki „wrogów klasowych” i pracowników
„politycznie niepewnych”. Wiosną 1951 r.
czĊsto zjawiał siĊ w Bibliotece. Z RógMazurkiem odbywali długie rozmowy.
Pierwszą polityczną ofiarą polityki personalnej była Halina Kurkówna: z dniem 31
maja 1951 r. pozbawiono ją funkcji wicedyrektora. NastĊpnie przyszła kolej na grupĊ
pracowników, którzy cieszyli siĊ dobrą
opinią kierowników działów i dyrektora,
we współzawodnictwie pracy uzyskiwali
punkty wysuwające ich do roli „przodowników”, ale na skutek pochodzenia swojego
lub rodziców nie spełniali wymaganego
w socjalistycznej bibliotece kryterium
klasowego i polityczno-ideologicznego.
W dniu 26 maja 1951 r. pierwsza grupa
pracowników otrzymała jednobrzmiące pi-
sma podpisane przez kierownika Wydziału
Kadr Prezydium Miejskiej Rady Narodowej
– Grądmana, wypowiadającego z dniem
31 sierpnia tego roku – czyli w terminie
3 miesiĊcy – umowĊ o pracĊ bez podania
przyczyny. Do grupy tej naleĪeli:
– mgr geografii Zofia Semrau (ur.
1918), zatrudniona w Bibliotece od 17
stycznia 1950 r.; starsza bibliotekarka, prowadziła Referat Zbiorów Kartograficznych.
Kierownik Działu Zbiorów Specjalnych
wystawił jej bardzo pozytywną opiniĊ.
15 wrzeĞnia dyrektor wysłał proĞbĊ
o przywrócenie jej do pracy, nie uwzglĊdnioną przez Grądmana. Przyczyną zwolnienia było prawdopodobnie niemieckie pochodzenie rodziny i obecnoĞü w niej osób
duchownych.
– Alina ŁubieĔska (ur. 1899), zatrudniona w Bibliotece od 9 stycznia 1950 r.,
starsza bibliotekarka z wykształceniem polonistycznym (jeden rok na Uniwersytecie
JagielloĔskim) i ekonomiczno-politycznym
(absolwentka Uniwersytetu PoznaĔskiego).
Jedna z inicjatorek współzawodnictwa pracy w Bibliotece. W lipcu 1950 r. dyrektor
wystawił jej nastĊpującą opiniĊ: „Sumienna, ofiarna, pracowita, posiada wybitną
znajomoĞü literatury i b. dobre wyniki
w upowszechnianiu literatury”. Została
zwolniona z pracy z powodu ziemiaĔskiego
pochodzenia.
– Leon Dymek (ur. 1882), wykształcenie: trzy lata studiów na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu PoznaĔskiego
i ukoĔczony PaĔstwowy Instytut Pedago-
-XOLXV]6RZDFNL
SRHWDdSU]H]SU\]PDSU]HSXV]F]RQ\r
W 2009 roku obchodzimy dwusetną
rocznicĊ urodzin i sto szeĞüdziesiątą rocznicĊ Ğmierci Juliusza Słowackiego. Z tej
okazji w Poznaniu zorganizowana została
ogólnopolska konferencja naukowa poĞwiĊcona szeroko pojĊtej recepcji twórczoĞci autora Balladyny. Dom Literatury Biblioteki RaczyĔskich był współorganizatorem imprezy, która odbyła siĊ w dniach
16–17 paĨdziernika 2009 roku i wpisała siĊ
do obchodów Roku Słowackiego.
Tytuł konferencji, słowami samego
poety, wyraĪa ogromne moĪliwoĞci interpretacyjne nie tylko dla badaczy zjawiska
korespondencji sztuk. Konferencja poznaĔska stała siĊ okazją do spotkania teatrologów, muzykologów, literaturoznawców,
filmoznawców, edytorów. Okazuje siĊ, Īe
dzieło Słowackiego moĪna wciąĪ czytaü
i oglądaü na nowo. A takĪe słuchaü, czego
dowodem okazał siĊ pierwszy dzieĔ konferencji, który odbył siĊ w sali PoznaĔskiego
Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Wystąpili
wtedy referenci skupieni na muzycznej
recepcji dzieła Słowackiego, podąĪający
tropem pierwszego wnikliwego czytelnika,
Zygmunta KrasiĔskiego, który podkreĞlał
właĞnie muzycznoĞü tekstów Juliusza.
Słowacki muzyczny okazał siĊ tematem
niewyczerpanym, intrygującym, inspirującym. Temat podjĊty został przez referentów
w szerokim kontekĞcie czasowym i problemowym, obejmującym nie tylko muzykĊ
klasyczną. Interpretacje muzyczne poematów Anhelli oraz W Szwajcarii, refleksje
nad operowym Słowackim, doskonale
komponujące siĊ z analizą Goplany Władysława ĩeleĔskiego (operowej wersji
Balladyny) pokazały, Īe twórczoĞü Słowackiego inspiruje i Īywi kolejne pokolenia
artystów i badaczy. Referenci zastosowali
takĪe inne drogi interpretacyjne: pryzma
pisarstwa biograficznego (Słowacki i Chopin) i filmowego (Mazepa, film produkcji
rosyjskiej z 1914 roku według dramatu
Słowackiego). Pierwszego dnia pojawił siĊ
takĪe Słowacki odczytany „po norwidowsku” oraz Słowacki „od kuchni”, w warsztacie tekstologów, którzy przygotowali
nowe krytyczne wydanie poematów. Czyli,
jak siĊ zdaje, Słowacki najprawdziwszy –
w perspektywie edytorstwa naukowego,
giczny w Warszawie; w Polsce dwudziestolecia miĊdzywojennego dyrektor PaĔstwowego Seminarium Nauczycielskiego.
Zwolniony został z pracy ze wzglĊdu na
rodzonego brata, arcybiskupa Walentego
Dymka.
– Ja byłem w tej grupie czwartym,
z którym rozwiązano umowĊ o pracĊ.
Dyrektor uprzedzał mnie, Īe to nastąpi, Īe
Grądman jest nieustĊpliwy, a ulubionym
jego argumentem pozostaje „obszarnicze
pochodzenie Kwileckich” i niebezpieczeĔstwo „zatruwania” przeze mnie – bibliotekarza – „umysłów młodzieĪy robotniczej”.
Zdaniem Grądmana, Biblioteka i tak za
długo tolerowała pracownika z tytułem hrabiowskim.
Pod koniec sierpnia poszedłem do dyrektora poĪegnaü siĊ. UĞcisnął mi dłoĔ,
podziĊkował za pracĊ w Bibliotece i wypowiedział słowa, które dziĞ mogą wydaü
siĊ zaskakujące, a nawet zdumiewające, ale
wtedy, przed przeszło pół wiekiem – w zaledwie siódmym (!) roku Polski Ludowej –
potraktowałem je raczej „normalnie”, jako
wyraz zaufania do mnie i braku zaufania
do przyszłoĞci socjalizmu w Polsce; RógMazurek zwrócił siĊ do mnie z takim oto
poĪegnalnym zdaniem: „Kwilecki, kiedy
ustrój siĊ zmieni, to pamiĊtajcie, Īe byłem
Wam Īyczliwy”.
Andrzej Kwilecki
Prof. dr hab. Andrzej Kwilecki, socjolog; autor
wielu publikacji z zakresu socjologii narodu, politologii i dziejów ziemiaĔstwa wielkopolskiego.
bĊdącego zawsze najbliĪej samego słowa
poetyckiego.
Drugiego dnia konferencji, w PracowniMuzeum J. I. Kraszewskiego, referenci zaproponowali inne pryzma interpretacyjne:
Słowacki teatralny i plastyczny. PodkreĞlony został waĪny aspekt teatralnego doĞwiadczenia poety, czyli przynaleĪnoĞü do XIXwiecznej kultury improwizowania, przedstawiono takĪe róĪne szkoły interpretowania dramatów Słowackiego, w teatrach tradycyjnych i awangardowych. Nie zabrakło
tematów związanych z wielkopolskimi
dziejami recepcji twórczoĞci Słowackiego:
obecnoĞcią sztuk autora Beniowskiego na
scenie prowincjonalnej na przełomie XIX
i XX wieku oraz praktyką idealizowania
wieszcza w czasach germanizacji w zaborze
pruskim. TwórczoĞü i recepcja Słowackiego
została takĪe przepuszczona przez pryzma
„Teatru Telewizji”, sztuki plastycznej (ilustracje do dzieł poety) i mowy pogrzebowej.
W istocie okazało siĊ, Īe nie istnieje jeden konkretny i spójny wizerunek Juliusza
Słowackiego. Poeta i jego twórczoĞü w swej
wĊdrówce w czasie i przestrzeni, w zwierciadle wielu sztuk i konwencji zyskują
odbicia bardzo odmienne, róĪniące siĊ
od siebie, niekiedy sprzeczne. Artystyczny
i interpretacyjny zabieg „przepuszczenia
przez pryzma” pozwolił zobaczyü zwielokrotnione oblicze Słowackiego.
Alicja Przybyszewska
:,1,(7$2009 nr 4
11
SpuĞcizna Conrada Drzewieckiego
w Bibliotece RaczyĔskich
Conrad Drzewiecki (1926–2007), tancerz
i choreograf, urodził siĊ w Poznaniu i swojemu miastu został wierny aĪ do Ğmierci.
W latach 1951–1958 był solistą Opery
w Poznaniu. Do najwiĊkszych jego ról tanecznych w tym okresie naleĪą Faun
w Nocy Walpurgii, Rudobrody w Jeziorze
ŁabĊdzim, Diabeł w Panu Twardowskim
oraz tytułowe role w Dylu Sowizdrzale
i Uczniu CzarnoksiĊĪnika. W 1956 r. Drzewiecki zdobył na miĊdzynarodowym konkursie we włoskiej Vercelli „Primo premio
assoluto” w kategorii solistów. Wkrótce
podjął studia w ParyĪu w zakresie taĔca
klasycznego, modern jazzu, kompozycji
i taĔców etniczno-prymitywnych i został
solistą wielu tanecznych zespołów zagranicznych, głównie francuskich, z którymi
wystĊpował na całym Ğwiecie. Wrócił do
Poznania w 1963 r. na stanowisko choreografa i kierownika baletu w Operze PoznaĔskiej. Jego najwiĊksze osiągniĊcia
w tym czasie to La valse Ravela, Historia
Īołnierza StrawiĔskiego, Muzyka na wodzie
Haendla, Adagio Albionioniego. W 1973 r.
wraz z grupą zafascynowanych jego nowatorstwem tancerzy opuĞcił OperĊ. ZałoĪył,
działający do dziĞ, Polski Teatr TaĔca –
Balet PoznaĔski i kierował nim do 1987
roku. TaĔczył, reĪyserował, tworzył choreografie: Krzesany Kilara, Pawana na
Ğmierü Infantki Ravela, Epitafium dla Don
Juana Drzewieckiego i Rudnika, III Symfonia Szymanowskiego, Odwieczne pieĞni
Karłowicza, Stabat Mater Pendereckiego.
Realizował goĞcinne spektakle w Amsterdamie, Hawanie, Berlinie, Malmö, Pradze.
W latach 1971–1980 był dyrektorem artystycznym Szkoły Baletowej w Poznaniu.
GoĞcinnie uczył takĪe w słynnej nowojorskiej Julliard School of Music. Był wielokrotnie jurorem miĊdzynarodowych konkursów baletowych w Warnie i Monte
Carlo. Po odejĞciu z Polskiego Teatru TaĔca w 1987 r. nie zaprzestał działalnoĞci
twórczej, reĪyserował w teatrach operowych i dramatycznych, współpracował
z Zespołem PieĞni i TaĔca „ĝląsk”. Efektem współpracy z Telewizją Polską jest
około 20 filmów baletowych. Po Jego
działalnoĞci – taĔcu, który jest sztuką ulotną, pozostały zdjĊcia, kilka sfilmowanych
choreografii, ale przede wszystkim Polski
Teatr TaĔca – Balet PoznaĔski, którym od
1988 r. kieruje Ewa Wycichowska. To dziĞ
oczywiĞcie inny zespół, ale panuje w nim
ten sam duch twórczych poszukiwaĔ.
CzĊĞü spuĞcizny Conrada Drzewieckiego przekazał Bibliotece RaczyĔskich Andrzej WoĨniak, siostrzeniec Mistrza. Materiały zostały uporządkowane i opracowane.
W zbiorze tym moĪna wyodrĊbniü kilkanaĞcie grup. NajwaĪniejsze z nich to: dokumenty osobiste (w tym umowy o pracĊ),
materiały warsztatowe (programy naucza-
12
:,1,(7$2009 nr 4
nia, konspekty i scenariusze, recenzje, kopie i bruliony wystąpieĔ, drobne teksty
i notatki, rysunki i szkice), korespondencja,
adresy i listy gratulacyjne, dyplomy, medale i odznaczenia, fotografie, czasopisma.
WĞród dokumentów osobistych na uwagĊ zasługują: Ğwiadectwo chrztu wystawione przez proboszcza Parafii Archikatedralnej w Poznaniu, legitymacje pracownicze
wystawione przez OperĊ (1951) oraz Polski
Teatr TaĔca (1974), w którym od początku
istnienia był zatrudniony na stanowisku
dyrektora i kierownika artystycznego, legitymacja związkowa Stowarzyszenia Artystów Teatru i Filmu z 1981 r. z adnotacją,
Īe członkiem Stowarzyszenia jest C. Drzewiecki od 1955 r., legitymacja członkowska
Narodowej Rady Kultury (1983) oraz wizytówki. Są teĪ dokumenty związane z powstaniem Polskiego Teatru TaĔca, a w tym
takĪe Uchwała Prezydium Rady Narodowej
Miasta Poznania z 10 lipca 1973 r. w sprawie powołania C. Drzewieckiego na stanowisko dyrektora i kierownika artystycznego
Baletu PoznaĔskiego.
WĞród materiałów warsztatowych Artysty wymieniü moĪna chociaĪby autograf
i maszynopis z odrĊcznymi poprawkami
dramatu baletowego Jego autorstwa Ta
ostatnia niedziela, którego premiera odbyła
siĊ 27 maja 1985 roku.
Zbiór korespondencji jest niezwykle bogaty. Są to listy i bruliony pisane przez
Drzewieckiego, jak i listy, które otrzymywał m.in. z gratulacjami z okazji kolejnych
premier czy urodzin, Īyczenia Ğwiąteczne,
pozdrowienia z wakacji. Są tu takĪe pisma
instytucji i urzĊdów z kraju i zagranicy, np.
Deutsche Staatsoper Berlin, Het National
Ballet Amsterdam, The Istanbul Foundation
for Culture and The Arts, Juillard School of
Music, Opéra de Wallonie Liege, Palucca
Schule Dresden, Teatro di S. Carlo di Napoli, Théâtre d’Art du Ballet Paris.
WĞród przekazanych medali i odznaczeĔ, którymi uhonorowano ArtystĊ, na
uwagĊ zasługują: Srebrny Medal MiĊdzynarodowego Konkursu TaĔca w Bukareszcie (1953), Złoty Medal MiĊdzynarodowego Konkursu TaĔca w Warszawie (1955),
Nagroda Młodych Miasta Poznania (1956),
tytuł „Wielkopolanin Roku” (1973), Medal
im. Leona JanƗƙka (1979), tytuł „ZasłuĪony
dla kultury narodu” (1986).
Fotografie z kolei dokumentują dokonania Artysty – Jego role w przedstawieniach baletowych i spektakle z Jego choreografią i reĪyserią. MoĪemy takĪe zobaczyü
Mistrza odpoczywającego w zaciszu domowym czy na wakacjach. Ciekawostką
jest kalendarz na rok 1986 z fotografiami ze
spektakli Polskiego Teatru TaĔca.
W skład spuĞcizny wchodzą takĪe programy, afisze i plakaty spektakli, koncertów, zespołów, festiwali i konferencji oraz
przewodniki turystyczne, mapy, pocztówki
z odbytych podróĪy.
12 paĨdziernika br. w Bibliotece RaczyĔskich odbyło siĊ „Wieczorne przyjaciół
i współpracowników wspominanie Conrada
Drzewieckiego”, które prowadził Sławomir
Pietras. Podczas tego spotkania Ewa Wyci-
chowska, obecny dyrektor Polskiego Teatru
TaĔca, podarowała do zbiorów Biblioteki
fotografie z realizacji C. Drzewieckiego
Conrad Drzewiecki
w Polskim Teatrze TaĔca: m.in. Wariacje
4 : 4 (1973), Epitafium dla Don Juana
(1974), Odwieczne pieĞni (1975), Medea
(1975), DzieciĔstwo Jezusa (1980), Yesterday (1982) oraz Jego robocze notatki dotyczące głównie obsady spektakli. NaleĪy tu
równieĪ wspomnieü, Īe Biblioteka posiada
kasetĊ VHS z nagraniem rozmowy, którą
w 1988 r. w domu artysty przeprowadziła
Katarzyna Próchnicka-Pajowa. Na kasecie
znalazły siĊ równieĪ fragmenty filmów
z programu TVP zrealizowanego z okazji
jubileuszu 40-lecia pracy artystycznej Conrada Drzewieckiego (Beethoven, Cudowny
Mandaryn, PieĞni, Stabat Mater, Pawana
na Ğmierü Infantki, Krzesany).
Danuta Balcerek
Podczas zorganizowanej w dniach 8–9 paĨdziernika br. przez KsiąĪnicĊ Pomorską
w Szczecinie konferencji nt.
5HJLRQDOQDSUDVD
ELEOLRWHNDUVNDtGRyZLDG
F]HQLDLSHUVSHNW\Z\
redaktor „Winiety” Krzysztof Klupp omówił ramowy program czasopisma, prezentując wybrane artykuły ukazujące róĪnorodnoĞü tematów, które przewijały siĊ na
łamach 50 wydaĔ. Na tle innych periodyków bibliotekarskich „Winieta” zajmuje
miejsce odrĊbne, bĊdąc pismem o charakterze popularnym, edukacyjnym, tworzonym
przez bibliotekarzy głównie dla czytelników Biblioteki, silnie związanym z kulturą
i historią regionu. Przybiera formĊ czasopisma kulturalnego, historyczno-literackiego,
ze szczególnym uwzglĊdnieniem znaczenia
ksiąĪki i biblioteki.
KK
5HMRQRZD)LOLD*UXQZDOG]ND
15 paĨdziernika 2009 roku Filia 12/46 przy ul. Arciszewskiego 27 otworzyła swe podwoje dla Czytelników. Uroczystego
otwarcia dokonał przewodniczący Komisji Kultury i Nauki,
prof. Antoni SzczuciĔski, przy współudziale dyrektora Wojciecha Spaleniaka.
Po kapitalnym remoncie wnĊtrz trwającym od 23 lutego br.
placówka przeobraziła siĊ w Rejonową FiliĊ Grunwaldzką.
Prace remontowe, modernizacyjne oraz nowe wyposaĪenie zostały sfinansowane ze Ğrodków UrzĊdu Miasta Poznania w ramach realizowanej przez BibliotekĊ RaczyĔskich od 2007 roku
restrukturyzacji sieci filii bibliotecznych. Zmieniło siĊ nie tylko
wnĊtrze biblioteki, równieĪ zbiory zostały wzbogacone o kolekcjĊ filmów na DVD.
Znaczącym wydarzeniem dla nowo otwartej filii było równieĪ
posiedzenie Komisji Kultury i Nauki, które po raz pierwszy
w historii odbyło siĊ w... filii Biblioteki RaczyĔskich.
LŁ-P
Nie tylko media, głupcze!
Kongres kultury nieliterackiej
dokoĔczenie ze s. 1
hegemonii kultury masowej, a aktywnoĞü
kulturalną sprowadzającą siĊ do uczestnictwa mimochodem, bez wyraĨnego akcesu.
PodkreĞlano, Īe kultura masowa kształtuje
nie tylko gusty i nawyki kulturowe, ale daje
wrĊcz wzorzec człowieczeĔstwa budowany
przez celebrytów: strój, zachowanie, wygląd (operacje plastyczne), zainteresowania.
Jak stwierdził prof. T. Gadacz, obniĪenie standardów dosiĊgnĊło równieĪ obszar
edukacji. W dziedzinie nauczania chĊü
zysku prowadzi do taĞmowej produkcji dyplomów, obniĪenia poziomu badaĔ i prac
naukowych. Uczelnie prywatne nie wypełniają statutowego obowiązku tworzenia
bibliotek, co jest przyczyną wyrywkowej
lektury u studentów, a jak podsumował
wykładowca UJ: ZnajomoĞü jĊzyka angielskiego i obsługi komputera nie daje kompetencji kulturowych. Przypomniano, Īe
edukacja zawsze powiĊkszała przepaĞü
kulturową, a system wskaĨników, który jest
stosowany w szkolnictwie i rankingi szkół
prowadzą do kastowoĞci i stwarzają podział
klasowy.
W centrum uwagi Kongresu były jednak niewątpliwie media. Dyskutanci mieli
ĞwiadomoĞü malejącej roli publikatorów
publicznych, a czasem wrĊcz ich Ğwiadomego odrzucenia. Dowodzili, Īe tworzona
„Īywa kultura” sieci doprowadziła do rozproszenia kanonu kulturowego i uformowała „federacjĊ subkultur” – istniejące
równolegle społecznoĞci wyznające swojskie (niestety na bardzo róĪnym poziomie)
hierarchie wartoĞci. OptymiĞci (np. prof.
J. CzapiĔski, Jacek Dukaj) twierdzili, Īe
kultura Internetu ulega samodoskonaleniu,
Īe w kulturze sieci wymienne role odbiorcy
i nadawcy pozwoliły na uformowanie nowego, kreatywnego uĪytkownika – prosumenta, Īe mimo zwiĊkszającego siĊ wpły-
wu celebrytów wzorzec kulturalnego człowieka pozostaje niezmienny.
Gros dyskutantów, wychodząc z definicji, Īe kultura jest procesem realizującym
wartoĞci, uznało za konieczną próbĊ dotarcia z treĞciami kultury wysokiej do młodego pokolenia i blokowania istniejących
trendów w imiĊ uznanych wartoĞci. Zaowocowało to powołaniem w ostatnim dniu
obrad Komitetu Obywatelskiego Mediów
Publicznych, który ma zająü siĊ projektem
nowej ustawy medialnej.
W ferworze „medialnych” dyskusji
zapomniano o koniecznoĞci naprawienia
zaniedbaĔ edukacyjnych i stworzenia warunków zapewniających osiągniĊcie stanu
„kompetencji kulturalnej” młodego pokolenia. Nie moĪna sobie tego wyobraziü bez
przekazania dzieciom i młodzieĪy dziedzictwa piĞmiennictwa. Ale literatura –
a w konsekwencji i ksiąĪka – leĪała zupełnie poza sferą zainteresowaĔ organizatorów
Kongresu.
Na 5 sesji plenarnych i 30 sesji tematycznych przewidziano jedno (!) sympozjum dotyczące obszaru ksiąĪki i literatury.
NastĊpnym „grzechem głównym” był
brak wĞród zaproszonych panelistów przedstawiciela Ğrodowiska bibliotekarzy, choü
wiĊkszoĞü uczestników sympozjum literackiego stanowili przedstawiciele tego szacownego zawodu. OczywiĞcie, tak jak
na zdecydowanej wiĊkszoĞci sympozjów
(chlubnym wyjątkiem było spotkanie, gdzie
moderatorem był Jacek ĩakowski), nie
mieli oni Īadnej moĪliwoĞci zabrania głosu
i wziĊcia udziału w tej „kalekiej” debacie.
Przygotowany na Kongres „Raport
o ksiąĪce” dotyczył przede wszystkim jej
rynku w aspekcie przemysłowym. Biblioteki publiczne potraktowano jako czĊĞü rynku
ksiąĪki, nie uwzglĊdniając działalnoĞci
bibliotek jako instytucji kultury. Instytucji,
które poprzez propagowanie czytelnictwa
podnoszą niewątpliwie kompetencje kulturowe swoich uĪytkowników. DziĊki temu,
Īe działania edukacyjne bibliotekarzy pozbawione są narzucającej dydaktyki, czĊsto
docierają nie tylko do odbiorców zreplikowanych, ale i do tych nieosiągalnych, outsiderów, buntowników.
Iwona Horodecka
PS „12 listopada w siedzibie Polskiej Izby
KsiąĪki w Warszawie odbyło siĊ posiedzenie
Komitetu Porozumiewawczego Bibliotekarzy,
KsiĊgarzy i Wydawców, skupiającego przedstawicieli siedmiu organizacji branĪowych.
Przedstawiciele wszystkich organizacji wchodzących w skład Komitetu upowaĪnili Polską
IzbĊ KsiąĪki do przedstawienia w trakcie planowanego na początek grudnia spotkania
z ministrem Bogdanem Zdrojewskim propozycji zwołania „małego kongresu” kultury
polskiej w sferze ksiąĪki – Kongresu KsiąĪki
Polskiej”.
Bogini Higieja siedzi na placu WolnoĞci
I zaprasza spragnionych goĞci
Oliwer Szymczak
I miejsce w kat. wiekowej do lat 10
Higieniczna, grecka pani
na swym siedzi tronie.
U jej kolan sam Vinc Priessnitz
myĞli pewnie o niej.
A na dole studzieneczka
toczy czyste wody,
ku radoĞci poznaniaków
oraz dla ochłody.
Albert WoĨniak
I miejsce w kat. wiekowej 10–16 lat
Czym by był Flip bez Flapa,
NakrĊtka bez Ğrubki,
Pasta bez tubki,
Ryba bez oĞci,
A plac WolnoĞci bez Higiei piĊknoĞci?
Renata Puk
I miejsce w kat. wiekowej powyĪej 16 lat
:,1,(7$2009 nr 4
13
Rozmowy WINIETY
z Iwoną Horodecką
kierownikiem Działu Gromadzenia Biblioteki RaczyĔskich,
odznaczoną przez Prezydenta RP Lecha KaczyĔskiego
KrzyĪem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne
zasługi w działalnoĞci na rzecz przemian demokratycznych
Ŷ Jak to siĊ stało, Īe w latach osiemdziesiątych organizowała Pani w Szczecinie biblioteki wydawnictw niezaleĪnych?
– Wszystko zaczĊło siĊ w latach siedemdziesiątych od niewielkiej ksiąĪeczki, którą zobaczyłam w mieszkaniu kolegi. UboĪuchno wydana, z drukiem tak małym, Īe na sam widok
psuł siĊ wzrok. Miał on u siebie punkt przerzutowy wydawnictw bezdebitowych. Najpierw wcale nie chciałam ich czytaü: „gdyby
przedstawiały sobą jakąkolwiek wartoĞü,
stałyby na półce w ksiĊgarni!” To zdanie kolega wypomina mi do dziĞ. Kiedy zaczĊłam je
czytaü, jĊzyk tych ksiąĪeczek był dla mnie nie
do przyjĊcia. Byłam wychowana na nowomowie... W miarĊ, jak docierała do mnie ich
treĞü, wzrastał we mnie gniew. A potem SierpieĔ ’80. I pomyĞlałam, Īe oto nastąpiła
moĪliwoĞü udostĊpnienia wszystkim wiedzy
i literatury dotąd zakazanej. Namówiłam
KomisjĊ Zakładową NSZZ „SolidarnoĞü”
energetyki cieplnej, gdzie pracowałam jako
kierownik klubu, do wydania uchwały
w sprawie utworzenia biblioteki zakładowej
wydawnictw niezaleĪnych. Potem komisje
kilku innych, zaprzyjaĨnionych zakładów
pracy. Początkowo sama jeĨdziłam do Warszawy, przywoĪąc zakupione ksiąĪki. Targałam te ciĊĪkie walizki z entuzjazmem Bogumiła Niechcica. Ale wieĞü siĊ szybko niosła
i na moje rĊce spływało coraz wiĊcej uchwał
o załoĪeniu bibliotek. Zwróciłam siĊ do Zarządu Regionu Pomorza Zachodniego NSZZ
„SolidarnoĞü” i od jesieni 1981 roku rozpoczĊłam pracĊ na pół etatu w Zarządzie jako
koordynator bibliotek zakładowych. Transportem ksiąĪek zajĊli siĊ studenci, członkowie NZS.
Ŷ Kiedy ogłoszono stan wojenny...
– Tego samego dnia znalazłam siĊ na terenie
Stoczni SzczeciĔskiej. Strajk trwał tylko parĊ
dni. Po zajĊciu stoczni przez wojsko i aresztowaniu władz strajkowych ukrywałam siĊ na
jej terenie, drukując i rozprowadzając ulotki
z bieĪącymi informacjami dotyczącymi aktualnej sytuacji w Polsce. Kiedy władze stoczni
zamknĊły zakład, zwalniając wszystkich pracowników, ukrywałam siĊ w prywatnych
mieszkaniach sympatyków „SolidarnoĞci”.
19 grudnia 1981 zostałam aresztowana za
„posiadanie i rozpowszechnianie dokumentów w postaci ulotek zawierających wiadomoĞci fałszywe i mogące wywołaü niepokój
publiczny”. W uzasadnieniu aktu oskarĪenia
„fakt, Īe oskarĪona twierdzi, iĪ posiadane
i rozpowszechniane przez nią ulotki zawierają
wiadomoĞci prawdziwe [...] nie ma znaczenia
14
:,1,(7$2009 nr 4
dla bytu popełnionego przez nią przestĊpstwa”.
Po rozprawie sądowej, która odbyła siĊ
11 stycznia 1982 roku skazana zostałam na
trzy lata wiĊzienia. Przebywałam kolejno
w zakładach karnych w Kamieniu Pomorskim, Fordonie Bydgoszcz, Grudziądzu
i KrzywaĔcu.
Ŷ W 1982 roku, w trakcie udzielonej
przepustki, wyszła Pani za mąĪ...
– Tak, w Szczecinie. Ceremonia Ğlubna
dała moĪliwoĞü mieszkaĔcom Szczecina
zamanifestowania solidarnoĞci z „wiĊĨniami sumienia” i pamiĊci o nich, a mnie –
zaniesienia poczucia tej wiĊzi i siły poparcia moim współwiĊĨniarkom. W trzecim
dniu przepustki, po złoĪeniu kwiatów
pod tablicą upamiĊtniającą GrudzieĔ ’70
przy Stoczni SzczeciĔskiej, zostałam wraz
z mĊĪem i siostrą aresztowana. Przetrzymanie w areszcie spowodowało opóĨniony
powrót do wiĊzienia i w konsekwencji
odebranie mi na rok moĪliwoĞci widzeĔ
z rodziną. W marcu 1983 roku wyszłam na
wolnoĞü.
Ŷ Czym było w Pani Īyciu doĞwiadczenie
„SolidarnoĞci”?
– Czasem, kiedy słowa i wartoĞci odzyskały swoje znaczenie. Czasem, kiedy
mowa nasza była „tak – tak, nie – nie”;
kiedy mieliĞmy poczucie realizowania
wartoĞci i ideałów, które wydawały siĊ
wymysłem filozofów i etyków. RzeczywistoĞü była spolaryzowana.
Istniały dla nas prawdy absolutne,
relatywizm był nie do pomyĞlenia, oczywista była prawoĞü, odwaga, szlachetnoĞü
i te słowa nie brzmiały nam jak komunał.
Nie były komunałem. CieszĊ siĊ, Īe było
mi to dane.
ĝpiewając w wiĊzieniu piosenki konfederatów barskich czułyĞmy jak wzrasta
w nas siła. MiałyĞmy odwagĊ walczyü
o nasze prawa i podejmowaü głodówki.
Pierwsza – w obronie pobitej skazanej.
SłyszałyĞmy jej krzyki. TłukłyĞmy kubkami w drzwi cel, a potem zaczĊłyĞmy
głodówkĊ, domagając siĊ ukarania winnych pobicia. 3 maja przypiĊłyĞmy białoczerwone kokardki – kazano nam wróciü
do cel, pozbawiono spaceru. To była druga
głodówka. A potem regularnie raz w miesiącu – domagałyĞmy siĊ praw wiĊĨniów
politycznych.
Po wiĊzieniu czekała na nas szara rzeczywistoĞü – kartki, zmĊczeni, zrezygnowani ludzie. Zabicie nadziei. To była najŶ
wiĊksza zbrodnia stanu wojennego.
Manifestacja podczas Ğlubu paĔstwa I. J. Horodeckich 10 lipca 1982 roku
Wystawa
„Varia z kolekcji
Sławomira KrzyĞki”
Po raz dziesiąty Wielkopolskie Towarzystwo
Przyjaciół KsiąĪki przedstawiło wystawĊ
bibliofilską w holu Biblioteki RaczyĔskich
(8 X–9 XII 2009). Tym razem zaprezentowano zbiory Sławomira KrzyĞki, pracownika
Wydziału Nauk Społecznych UAM, a przy
okazji członka WTPK i fotografika. DuĪą
czĊĞü wystawy zajmowały gnesniana
(S. KrzyĞka mieszka w GnieĨnie). Przedstawiane były m.in. ksiąĪki związane z historią
miasta i widokówki z zabytkami Gniezna
z XIX i XX w. wydane przez gnieĨnieĔskie
firmy i wydawnictwa: nakładem W. Graczyka, przez Wydawnictwo KsiĊgarni LebiedziĔskiej, W. MedyĔskiego z Gniezna, Polskie
Towarzystwo KsiĊgarni Kolejowych „Ruch”
SA oraz przez Wielkopolski Instytut Wydawniczy w Poznaniu.
Bardzo ciekawym dokumentem osobistym prezentowanym na wystawie był „Dyplomik Milicji Niepokalanej” z lutego 1939 r.
z autografem Ojca Maksymiliana Kolbego.
Eksponowane były takĪe inne dokumenty
osobiste i druki akcydensowe, m.in. koperta
z nadrukiem „Otto Laass Gnesen” właĞciciela
Ğlusarni i kuĨni w GnieĨnie z ok. 1918 r., etykiety fabryki wody mineralnej i firmy L. Kukla z Gniezna produkującej musztardĊ czy
Spotkanie Młodych
Bibliotekarzy
IV Forum Młodych Bibliotekarzy odbyło siĊ
5 i 6 listopada w Krakowie. ByłyĞmy goĞümi
Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, która we
współpracy z SBP, Biblioteką AGH, Biblioteką JagielloĔską, Biblioteką Naukową PAU
i PAN oraz Biblioteką PK była organizatorem
tegorocznego spotkania.
Odbyło siĊ ono pod hasłem: Inicjatywy
młodych w tworzeniu biblioteki globalnej wioski: ludzie i technologie. ZajĊcia były realizowane dwiema metodami – skupiały młodych
bibliotekarzy na warsztatach oraz wykładach
i dzieliły siĊ na cztery bloki tematyczne: Tworzenie Ğrodowiska cyfrowego; Interakcje:
twarzą w twarz i klient „cyfrowy”; Bibliotekarzu przełam siĊ: wzmocniü siebie; Bibliotekarzu przełam siĊ: wzmocniü organizacjĊ.
Szczególnie aktualnym tematem było pozyskiwanie funduszy m.in. na digitalizacjĊ,
tworzenie bibliotek cyfrowych, renowacjĊ
i rozbudowĊ bibliotek. Szeroko omówione
zostało równieĪ tworzenie sprawnego systemu kontaktów z czytelnikiem. Wielkim zainteresowaniem cieszyły siĊ üwiczenia z zakresu komunikacji interpersonalnej, jĊzyka ciała
i autoprezentacji.
Na wykładach z samokształcenia zachĊcano do poszerzania wiedzy i podnoszenia
kwalifikacji, korzystania z warsztatów dotyczących nie tylko bezpoĞrednio bibliotekarstwa, ale teĪ kursów na przykład jĊzykowych
czy informatycznych. Wskazywano na Internet jako narzĊdzie wspomagające i aktywizujące bibliotekarzy.
asygnata powiatowa z 1919 roku. WartoĞciowymi eksponatami były teĪ album i zdjĊcia
rodzinne z pocz. XX w., m.in. z uczestnikami
powstania wielkopolskiego. Na samym początku ekspozycji przedstawiono ksiąĪkĊ, która zapoczątkowała kolekcjĊ S. KrzyĞki. Była
to Gieografja Powszechna. Gieografja Polski
czĊĞü IV wydana w 1917 roku. Potem Sławomir KrzyĞka zaczął zbieraü stare podrĊczniki,
słowniki, encyklopedie. Zaprezentowano plan
Gniezna z 1929 r. i inne obiekty kartograficzne, m.in. mapĊ z okresu miĊdzywojennego
ilustrującą dzieje Polski. Literatura piĊkna,
religijna, atlas, Ğpiewniki, ksiąĪki kucharskie
z przełomu XIX i XX w. – wszystko to moĪna było obejrzeü na wystawie. UwagĊ przykuwała wydana jako bezpłatny dodatek do
„Lecha Gazety GnieĨnieĔskiej” powieĞü
Golfsztorm napisana przez W. Nieropitowskiego w 1933 r. z pieczątką właĞciciela Fabryki Konfekcji w GnieĨnie. SpoĞród wydawnictw religijnych wyróĪniało siĊ Pismo
ĝwiĊte w obrazach. Dzieje starego i nowego
testamentu przetłumaczone przez ks. J. Kłosa
i wydane w Poznaniu ok. 1925 roku. To wydawnictwo miało spopularyzowaü Pismo
ĝwiĊte; przed kartą tytułową zawierało do
wypełnienia „kronikĊ rodzinną”. Na wystawie
prezentowano teĪ słowniki jĊzykoznawcze,
dwujĊzyczne, podrĊczniki z róĪnych dziedzin,
poradniki.
Wystawie towarzyszył druk pt. Varia
z kolekcji Sławomira KrzyĞki (PoznaĔ 2009).
I. M.
Organizatorzy zadbali takĪe o rozrywkową czĊĞü forum i w ramach wieczornego
spotkania przy winie miałyĞmy moĪliwoĞü
wysłuchania kilku utworów w wykonaniu
Pauliny Bisztygi i Romana ĝlazyka.
Spotkania tego typu dają apetyt na wiĊcej,
zachĊcają do poszerzania wiedzy i angaĪowania siĊ w sprawy biblioteki. Planowane jest
juĪ kolejne spotkanie młodych bibliotekarzy,
które w przyszłym roku odbĊdzie siĊ w Lublinie.
Roksana BłaĪejczak
Magdalena DrogoĞ-Kraszewska
Co siĊ tobie roi w głowinie!
Od 1 grudnia do 6 stycznia w Pracowni-Muzeum Józefa I. Kraszewskiego moĪna oglądaü
wystawĊ prac młodzieĪy wykonanych w Pracowni
Malarstwa
i Rysunku
MDK nr 2,
prowadzonej przez
Piotra Kajdana, zatytułowaną
„Co siĊ
tobie roi
w głowinie!...”,
czyli plastyczne interpretacje
powieĞci
J. I. KraAgnieszka Nowacka „Ulana”
szewskiego.
J. I. Kraszewskiego
:\GDU]HQLD
Ɣ 13 paĨdziernika Dom Literatury zorganizował spotkanie z ks. bp. Markiem
JĊdraszewskim, autorem ksiąĪki Teczki
na Baraniaka. Kolejne spotkanie autorskie – z Krzysztofem Szymoniakiem,
zatytułowane 30 lat z poezją, odbyło siĊ
17 listopada.
Ɣ 19 listopada w ramach cyklu Z Wielkopolską Muzą na Ty odbyło siĊ w Bibliotece spotkanie i prezentacja nowego tomiku Tomasza Rzepy pt. Iskro pałająca.
Ɣ 25 listopada w gmachu głównym odbył
siĊ pokaz rĊkopisów po konserwacji ze
zbiorów specjalnych Biblioteki RaczyĔskich.
Ɣ 29 listopada – podczas Bajecznej Niedzieli u RaczyĔskich – aktor Maciej ZakoĞcielny czytał dzieciom fragmenty
ksiąĪki Na wszystko jest sposób Renaty
Piątkowskiej. Nadzwyczajna BoĪonarodzeniowa Bajeczna Niedziela z udziałem
aktorki Katarzyny Chrzanowskiej, która
czytała opowiadania z tomiku Opowiadania wigilijne. Pod choinkĊ od polskich
pisarzy, odbyła siĊ 20 grudnia.
Ɣ W Muzeum Literackim H. Sienkiewicza od 4 grudnia do 22 stycznia moĪna
obejrzeü wystawĊ „Zima u Sienkiewicza”. Składają siĊ na nią plansze z wybranymi fragmentami utworów Pisarza,
jego listów i ikonografią o tematyce
zimowej. Ich uzupełnieniem są fotografie, aranĪacja saloniku z epoki oraz
pojedyncze eksponaty związane z zimą
(np. narty z lat 20. XX w.). Od 1 do 20
lutego 2010 r. prezentowana bĊdzie kolejna wystawa z cyklu „Pokolenia” –
„Grafika Jerzego Rybarczyka”.
Ɣ 15 grudnia miała miejsce uroczysta
Gala Jesieni Detektywów, podczas której
wrĊczono nagrody laureatom konkursów
w ramach „Jesieni Detektywów”, a ze
spektaklem Szewc Dratewka z niespodzianką wystąpił Teatrzyk RYLEITYLE.
Do koĔca stycznia w Bibliotece bĊdzie
prezentowana pokonkursowa wystawa
prac wykonanych z okazji „Jesieni
Detektywów”.
Ɣ 16 grudnia odbyło siĊ spotkanie z okazji 91. rocznicy Powstania Wielkopolskiego.
Zaprezentowano
publikacjĊ
Andrzeja Kopy Udział powiatu zachodnio-poznaĔskiego w Powstaniu Wielkopolskiem w roku 1918/19, o Powstaniu
kilka refleksji wygłosił dr Marek Rezler.
Zapraszamy:
12 stycznia o godz. 18.00 Biblioteka
RaczyĔskich zaprasza na spotkanie
z Piotrem Kordubą autorem ksiąĪki
Sołacz. Ludzie i domy.
Ɣ 31 stycznia o godz. 12.30 Ewa ZiĊtek
czytaü bĊdzie fragmenty opowiadania
Doroty Gellner pt. Gryzmoł. Bezpłatne
zaproszenia bĊdzie moĪna odbieraü od 25
stycznia w Centrum Informacji Miejskiej
przy ul. Ratajczaka.
Ɣ
:,1,(7$2009 nr 4
15
Z pamiĊtnika bibliotekarki...
„Hary Paker”
Dzisiaj pierwszą czytelniczką jest pani
Kawka (emerytowana nauczycielka jĊzyka
polskiego), która z wysoko podniesioną głową ozdobioną siwo-szarym kokiem dumnie
wkracza do
biblioteki.
Pani Kawka informuje mnie
(a naleĪy to
juĪ do comiesiĊcznego rytuału),
Īe w swoich prywatnych zbiorach posiada ksiąĪki
po stokroü
cenniejsze
niĪ te tutaj
na regałach, po
czym
wyrys. Tadeusz Badowski
biera lekturĊ dla wnuczki. – A jakieĪ to mamy nowoĞci młoda damo? – zwraca siĊ do mnie z cha-
rakterystycznym „ł” przedniojĊzykowo-zĊbowym. Nie zdąĪyłam jeszcze pokazaü
ksiąĪek, kiedy do biblioteki wpadła mama
Kacpra i sam Kacper z umorusaną czekoladą buzią. UĞmiechniĊta mama Kacpra spojrzała na panią KawkĊ, przełknĊła ĞlinĊ i zaczerwieniła siĊ, mówiąc – DzieĔ dobry pani
profesor. Pani Kawka zsunĊła na koniec nosa rogowe okulary, ĞcisnĊła i tak juĪ wąskie
wargi i odpowiedziała – Aaa, ZieliĔska.
Spojrzała jeszcze przelotnie na byłą uczennicĊ, jej syna, karcąco pokrĊciła głową
i wyszła. Mama Kacpra odetchnĊła z ulgą,
zaĞmiała siĊ nerwowo i powiedziała, Īe
przez chwilĊ znowu była w szkole. OpowieĞü, jaką mnie uraczyła była długa,
straszna, mroĪąca krew w Īyłach i nie opowiem jej teraz.
ChwilĊ póĨniej... Gwałtowne trzaĞniĊcie
drzwiami informuje mnie o porywczym
charakterze czytelnika, który wbiega do biblioteki, roztaczając wokół siebie intensywny zapach Bruno Banani. Na moje pytanie
o nazwisko odpowiada – Zuzia Bosacka –
znaczy ojciec jestem. Rozgląda siĊ i mówi,
Īe przyszedł po hiciora dla chorej córki.
Kiedy pytam o tytuł ksiąĪki, nerwowo
pstryka palcami (brzĊcząc przy tym złotym
łaĔcuchem) i odpowiada – No wie pani
o tym pakerze. – Jakim pakerze? – pytam
zaciekawiona. Tym słynnym – odpowiada
wyraĨnie juĪ zniecierpliwiony moją nie-
Nagroda Młodych im. Kazimiery
Iłłakowiczówny dla Bianki Rolando
4 listopada br. w Mieszkaniu-Pracowni
K. Iłłakowiczówny po raz 27. przyznana
została nagroda za najlepszy debiut poetycki roku. Jury pod przewodnictwem
Krzysztofa Karaska wyróĪniło poemat
Biała ksiąĪka młodej poznaĔsko-warszawskiej artystki niestroniącej od pióra, która
inspiracjĊ dla swojego tekstu czerpała
z Boskiej komedii Dantego.
OdwaĪne? OdwaĪne. PowaĪenie siĊ
niemalĪe na starcie literackiej drogi (ksiąĪkowy debiut literacki Bianki Rolando to wydane w 2007 r. opowiadania zatytułowane
Rozmówki włoskie) na odwołanie do zakorzenionego w kulturze europejskiej arcydzieła przełomu Ğredniowiecza i renesansu
jest rzeczą trudną, by nie rzec niebezpieczną. Siłą rzeczy wystawia na krytykĊ i prowokuje do zestawieĔ i przywołaĔ kontekstów.
Wprawdzie lista dzieł czy to literackich,
czy plastycznych, czy muzycznych treĞciowo powiązanych z twórczoĞcią genialnego
florentczyka nie jest krótka, ale teĪ znamienne i sugestywne wydają siĊ słowa T. S.
Eliota (który ponoü nie rozstawał siĊ z egzemplarzem Boskiej komedii), Īe na Dantego moĪna jedynie wskazaü i milczeü…
Lektura Białej ksiąĪki – poematu ułoĪonego w czĊĞci Niebo, CzyĞciec, Piekło nie
sugeruje wszakĪe, Īeby Bianka Rolando
chciała milczeü. WiĊcej: ona właĞnie w jĊzyku znajduje siłĊ do odkrywania i zarazem
16
:,1,(7$2009 nr 4
obezwładniania jawiących siĊ fenomenów.
WłaĞnie w mowie – ludzkim narzĊdziu
adaptacyjnym odkrywa Ĩródło mocy takiego okiełznywania danej rzeczywistoĞci, Īe
w zasadzie naleĪałoby powiedzieü o jej fundowaniu. Tupnie, pstryknie palcami – słowo
złączy ze słowem w taki a nie inny sposób
i Ğwiat siĊ zmienia kadrowany w surrealistyczne obrazy. Gdzie w tym Dante? Zostawiony u progów konstrukcji. TrzyczĊĞciowy pochód piekło – czyĞciec – niebo odwrócony w kolejnoĞü: niebo – czyĞciec –
piekło. Boska komedia od koĔca, poemat
o zaĞwiatach na wspak. CóĪ z tego? Nie
o Dantego przecieĪ chodzi. Intertekstualnych kontekstów zresztą tu i wiĊcej, z rzucającym siĊ od samego początku odwołaniem do biblijnej arcydzielnej PieĞni nad
pieĞniami. Wykorzystanie palety dorobku
literatury i kultury nie odłącza jednak Bianki Rolando od oryginalnoĞci. Nie mierzi nadĊciem ani nie wytwarza atmosfery powielenia juĪ istniejącego. Wprawdzie o nowatorstwie w wĊĪszym sensie nie moĪna tu
chyba mówiü, jednak zwłaszcza wyraĨne
zaprzĊgniĊcie akcentu autorskiego w samą
strukturĊ tekstu (co nie jest toĪsame z autobiografizmem) czyni twórczoĞü Rolando
ciekawą jako projekt własny. Osobisty ton
zostawia ona zresztą i w pracach plastycznych, a na przykład okładka tomu opowia-
wiedzą. Nerwowo spogląda na zegarek
i dodaje – tym czarodzieju. Przez chwilĊ
czujĊ siĊ jak bohater kreskówki pomysłowy
Dobromir, kiedy myĞl uderza mnie charakterystycznie po głowie. – A moĪe chodzi
o Pottera? Harrego Pottera – dodajĊ. – Dokładnie tak – odpowiada tym wyĞwiechtanym juĪ zwrotem. Ja jednak postanawiam
dobiü leĪącego i z niewinnym uĞmiechem
pytam – który z siedmiu tomów panu podaü? Na szczĊĞcie „telefon do przyjaciela”
(znaczy córki) uratował sytuacjĊ.
Od dłuĪszej chwili po bibliotece krąĪą
dwie rozchichotane nastolatki. Obie kruczoczarne, długonogie o kocich oczach
podkreĞlonych jeszcze ostrym makijaĪem.
Chcą, Īebym poleciła im jakieĞ ksiąĪki.
Niestety, Īadna z proponowanych przeze
mnie ksiąĪek nie przypada im do gustu.
W koĔcu (jedna przez drugą) mówią, jaka
powinna byü ciekawa ksiąĪka: – Īeby była
straszna, – Īeby bohaterka została porwana
przez psychopatycznego mordercĊ, – Īeby
była o miłoĞci, – Īeby wystĊpował w niej
przystojny chłopak, który jest wampirem.
Oj biedni, biedni ci chłopcy, którym
przyjdzie zakochaü siĊ w Ani i Gosi. Który
sprosta takim wymaganiom? Nie doĞü, Īe
ma byü zabójczo przystojny, to jeszcze
musi byü wampirem...
Izabela Bilska
daĔ Rozmówki włoskie okraszona została
zdjĊciem autorki en face.
W Białej ksiąĪce Bianka Rolando posiłkuje siĊ przede wszystkim własnym imieniem – głównie w nawiązaniu do jego etymologii. Oto Bianka – podmiot liryczny –
w swojej białoĞci bĊdącej syntezą barw rozszczepiona zostaje przez pryzmat na trzy
postaci i odtąd jako Blu goĞci na kartach
Nieba, jako Bianca – CzyĞüca, jako Bruna
wypełnia ciemną treĞü Piekła. Jej podróĪ
jest tyleĪ wycieczką w zaĞwiaty, co wĊdrówką w głąb siebie. TyleĪ eksploracją
poĞmiertnych odmĊtów, co wizją oniryczną.
Byü moĪe dlatego do swych peregrynacji
nie potrzebuje ona przewodnika.
Raz jeszcze: to właĞnie jĊzyk poetycki
Bianki Rolando zasługuje na szczególną
uwagĊ. Konstruowanie ciągów skojarzeniowych na bazie podobnych brzmieĔ,
balansowanie na granicy znaczeĔ i wydobywanie w ten sposób nowych sensów.
GiĊtkoĞü, sprawnoĞü, koncept.
Nic tylko zasiąĞü i czytaü... Albo posłuchaü – do ponadtrzystustronicowego poematu (wydanego przez DrukarniĊ i KsiĊgarniĊ ĝwiĊtego Wojciecha) dołączona została wszak płyta z fragmentami Nieba
w interpretacji Macieja Stuhra.
Alicja SobaĔska
:,1,(7$Pismo Biblioteki RaczyĔskich
Redaguje Kolegium, przew. Krzysztof Klupp
PoznaĔ, ul. Wroniecka 14, tel. 061 855-12-44
e-mail: [email protected]
Projekt winietki: Nina Badowska
Druk: „Rex-Druk”, Skórzewo, ul. Sportowa 6

Podobne dokumenty