Życie Olsztyna

Transkrypt

Życie Olsztyna
REKLAMA
nr 17 (188 ) 2016 ISSN 1734-7076
NOWE
Życie
REKLAMA
(1.09.-13.09. 2016)
www.zycieolsztyna.pl
REKLAMA
NAKŁAD 25 000
Olsztyna
REKLAMA
2
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
z olsztyna
Szczenięta do adopcji
Tori to pręgowana suczka, porzucona jak śmieć przy Biedronce w Jezioranach. Trafiła z gminnej przechowalni do domu tymczasowego w okolicach Dobrego Miasta, gdzie okazała się bardzo odważną, energiczną, wesołą łobuziarą. Wszędzie
jej pełno. Uwielbia się bawić z innymi psiakami. Ze względu na
jej żywiołowość wolontariusze szukają suni domu, w którym
nie ma małych dzieci. Tori posiada już książeczkę zdrowia. Ma
około 3 miesięcy.
Boluś (czarny z białym krawacikiem) i Karmel (ciemnobrązowy z białym krawatem) mają około 10 – 12 tygodni. Matka
tych szczeniąt to dzika suczka, która oszczeniła się w norze na
polu. Dbała o swoje dzieci jak tylko umiała, ale kiedy maluchy
podrosły, zaczęły wychodzić na pola. Osoba, której los szczeniaków nie był obojętny, poprosiła o pomoc – i tak oto maluchy trafiły pod opiekę wolontariuszy, którzy teraz szukają domu dla tych piesków.
Boluś i Karmel, jak na szczenięta przystało, są wesołe. Lubią
rozrabiać, dogadują się z innymi psami. Mają książeczki zdrowia. Przebywają w Olsztynie. Powinny być średniej wielkości.
Wolontariusze liczą na to, że wśród Czytelników są osoby,
które chciałyby przygarnąć któregoś szczeniaka. Warunkiem adopcji jest wypełnienie ankiety, wizyta przed/po adopcyjna i podpisanie umowy adopcyjnej. Wolontariusze mogą pomóc w transporcie psa do nowego właściciela. Więcej informacji w sprawie
Tori, Bolusia i Karmela pod numerem telefonu 794 304 181.
Kościuszki bardziej
rowerowa
Rowerzyści mogą korzystać z kolejnych specjalnie wydzielonych dla nich pasów w Olsztynie. Zostały wytyczone wzdłuż
Kościuszki między ulicami Niepodległości a Żołnierską.
Cykliści po obu stronach ulicy Kościuszki mają teraz
przestrzeń pozwalającą na jazdę po wydzielonej części jezdni. Zmiany odczuli także kierowcy aut. Zlikwidowano podwójną ciągłą linię, która dzieliła ulicę Kościuszki. Dzięki
temu pojawiła się możliwość swobodnego wykonywania lewoskrętów, co ma ułatwiać dojazd zarówno miejscowym mieszkańcom, jak i klientom jadącym do okolicznych punktów
handlowych.
– Po uruchomieniu linii tramwajowej i otwarciu ul. Obiegowej ruch samochodowy na Kościuszki znacznie się zmniejszył – wyjaśnia miejski oficer rowerowy Mirosław Arczak. – To
pozwoliło na zmianę przeznaczenia fragmentu szerokiej jezdni.
Ważnym argumentem za powstaniem udogodnień dla ruchu
rowerowego było powstanie lokalnej sieci nowych dróg rowerowych w obrębie ulic Żołnierskiej, Głowackiego i Kościuszki,
które należało połączyć z ulicą Niepodległości, a w szerszym
ujęciu z Nagórkami, Jarotami i osiedlem Generałów.
Przy korzystaniu z wyznaczonych pasów należy pamiętać, że są one jednokierunkowe. Prowadzą przy obu krawędziach jezdni. Na fragmentach pasa nawierzchnia została wyróżniona czerwoną barwą. Ma to zwrócić uwagę kierowców
aut na obecność rowerzystów. Zmotoryzowani powinni za każdym razem upewnić się o możliwości bezpiecznego przecięcia
szlaku. Rowerzysta jadący po swoim pasie ruchu ma bowiem
pierwszeństwo.
Porozumienie w sprawie
ważnego węzła obwodnicy
Odcinek, który połączy przebudowaną ulicę Pstrowskiego
z węzłem Olsztyn Pieczewo na planowanej obwodnicy miasta,
będzie miał długość około 117 metrów. Za wykonanie tego fragmentu drogi zapłaci samorząd województwa.
Dokładna długość odcinka będzie znana, gdy węzeł Olsztyn Pieczewo zostanie zaprojektowany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Jednak nie zmienia to faktu, że
koszt budowy, zgodnie z zawartym porozumieniem, pokryje
Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
NOWE
Życie
Wydawca: Agencja Reklamowo-Wydawnicza
INNA PERSPEKTYWA” Paweł Lik,
“
redaktor naczelny: Leszek Lik, [email protected];
redaktor wydania bezpłatnego: Paweł Lik,
dziennikarze: Andrzej Zb. Brzozowski, Cezary Kapłon, Jacek Panas, Jerzy Pantak,
Mirosław Rogalski, Olga Ropiak, Mariusz Wadas; rysunki: Zbigniew Piszczako;
okładka: Paweł Lik
Biuro promocji i reklamy: tel. 505 129 273;
(r) – materiał reklamowy lub powierzony, ar- archiwum redakcji.
Redakcja nie odpowiada za treœæ i formê powierzonych materia³ów, zastrzega sobie
prawo adiustacji powierzonych tekstów. Druk: Grupa WM Sp. z o.o.
Olsztyna
Nakład 25 000
– Zwróciłem się do marszałka o pomoc, bo to fragment drogi
wojewódzkiej – tłumaczy prezydent Piotr Grzymowicz. – Prośba spotkała się ze zrozumieniem. To pozwoli nam na zrealizowanie dojazdu do węzła Pieczewo. Będziemy z nim gotowi na
czas, czyli w momencie, gdy wybudowana zostanie obwodnica.
Za wykonanie tego odcinka oraz przebudowę 2,5 kilometra
ulicy Pstrowskiego będą odpowiedzialne władze miasta. Przetarg na budowę ulicy zostanie ogłoszony już jesienią. Pierwsze
prace mają rozpocząć się wiosną 2018 roku, a zakończyć w połowie 2019 roku.
Opóźnienie przebudowy
ul. Pieniężnego
Wojewoda unieważnił pozwolenie na przebudowę tej jednej z najważniejszych tras układu komunikacyjnego w centrum
Olsztyna. Stało się to na skutek sporu miasta ze służbami ochrony zabytków.
Z badań przeprowadzonych przez drogowców wynika, że
w ostatnich latach ulicą Pieniężnego jeździ średnio 29 tys. samochodów w ciągu doby. Kilka tysięcy to kursy autobusów miejskich. Ulica od dawna zasługuje na remont. Ostatni miał miejsce
10 lat temu. W końcu miasto znalazło pieniądze na wykonanie
remontu, i to kapitalnego. Koszt planowanej inwestycji – od ratusza do ul. Szrajbera wraz z mostem św. Jakuba – ponad 27
mln zł.
Miasto miało już pozwolenie na rozpoczęcie robót. We wrześniu miał zostać rozpisany przetarg. Jednak już wiadomo, że
dojdzie do opóźnienia. Sprawa rozbiła się o spór między miastem a służbami konserwatorskimi, a dokładnie o planowaną
przebudowę mostu św. Jakuba, wybudowanego w latach 30.
XX wieku.
Jego fatalny stan jest powszechnie znany. Jeden z fragmentów mostu był na tyle osłabiony, że niebezpieczne stało się już
nawet chodzenie po nim. Miasto musiało zamówić kładkę dla
pieszych, która odciąży konstrukcję. Most i jego otoczenie znajdują się na terenie chronionym przez służby ochrony zabytków.
Dlatego wojewódzki konserwator zabytków nie chciał się zgodzić na tak daleko idącą ingerencję i odmówił zgody na inwestycję, odwołując się do wojewody. Wojewoda przychylił się do
opinii konserwatora i nakazał ponowne rozpoczęcie procedury
administracyjnej, która teraz potrwa co najmniej miesiąc. Wojewoda uznał m.in., że miasto nie odniosło się wcześniej do stanowiska konserwatora i nie wytłumaczyło, dlaczego zostało ono
odrzucone.
red.
olsztyn
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
3
Dekarski piknik w słońcu
Wspólna zabawa połączona z integracją i testowaniem nowego sprzętu – tak wyglądał drugi piknik dekarzy na stadionie Warmii. Impreza została zorganizowana przez Warmińsko-Mazurski
Oddział Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy, którego prezesem jest Arkadiusz Skawski.
Zabawa rozpoczęła się
w sobotnie przedpołudnie.
Na stadion olsztyńskiej
Warmii zjechały całe rodziny. Frekwencja była wyższa niż w roku ubiegłym.
Widać, że impreza powoli
zdobywa renomę, głównie
za sprawą dobrej organizacji, bo na nudę nie można
było narzekać.
Przede wszystkim Warmińsko-Mazurski Oddział
Polskiego Stowarzyszenia
Dekarzy zorganizował parę konkursów, m.in. spacer
farmera, gdzie zamiast ciężarów zawodnicy dźwigali rolki papy. Odbył się także mecz
między dekarzami i przedstawicielami
handlowymi.
A wszystko to przebiegało
w radosnej atmosferze.
– Cieszę się, że coraz więcej osób przychodzi na nasze
pikniki. W tym roku pogoda
dopisała. Zapewniliśmy także
więcej atrakcji. I to okazało się
strzałem w dziesiątkę – przyznaje Arkadiusz Skawski.
Dzieci także były zadowolone z licznych atrakcji, które
dla nich przygotowano. Animatorki zorganizowały im szereg gier i zabaw. Ponadto była
możliwość przejażdżki niewielkim quadem, do którego ustawiła się kolejka. Organizatorzy
zapewnili dmuchaną zjeżdżalnię i sztucznego byka, dzięki
któremu można było poczuć się
jak na rodeo w Ameryce. Żaden
z uczestników nie miał prawa
być głodny czy spragniony. Na
grillu smażyły się kiełbasy i karkówka, a obok czekało na dorosłych zimne piwo.
Głównym organizatorem
imprezy było Polskie Stowarzyszenie Dekarzy. Podstawowym założeniem stowarzyszenia jest wspieranie swoich
członków oraz ich integracja.
– Współpracujemy z legalnie działającymi dekarzami.
Wspieramy ich i chcemy, żeby
się zintegrowali we wspólnym
gronie. Dlatego co jakiś czas organizujemy podobne przedsięwzięcia jak ten piknik – wyjaśnił Skawski.
Dekarze należący do stowarzyszenia biorą udział
w praktycznych szkoleniach
i seminariach.
– Dzięki temu młodzi mogą czerpać wiedzę od starszych kolegów i firm, z którymi współpracujemy – przyznał
prezes regionalnego oddziału i dodał, że przynależność
do stowarzyszenia pomaga w
podniesieniu kompetencji oraz
uzyskaniu certyfikatów je potwierdzających. Co więcej, Polskie Stowarzyszenie Dekarzy
zapewnia swoim członkom
ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, a także
m.in. zakup sprzętu na preferencyjnych warunkach.
Piknik współorganizowały firmy, które na co dzień pra-
cują z dekarzami. Na miejsce
przyjechali
przedstawiciele
producenta pokryć dachowych
Blachotrapez.
– Cieszymy się ze współpracy z Polskim Stowarzyszeniem
Dekarzy. Widzimy, że tutaj
związek mocno rozwija kompetencje dekarzy i inwestuje
w szkolenia. Piknik jest szansą
na poznanie nowych produktów i technologii. Naturalnie
jest także okazją do dobrej zabawy – tłumaczy Mateusz Kubiński, dyrektor sprzedaży hurtowej w firmie Blachotrapez.
Na pikniku po raz drugi
wystąpiła firma Bud Mat, która
zajmuje się produkcją pokryć
dachowych, orynnowania czy
systemów elewacyjnych.
– Współpracę z Polskim
Stowarzyszeniem Dekarzy
podjęliśmy ładnych parę lat
temu poprzez centralę, ale
wkrótce przeniosła się na oddziały okręgowe. Jesteśmy
z niej zadowoleni – stwierdził Arkadiusz Kowalski,
doradca techniczny firmy
Bud Mat. – W tym roku dopisała pogoda, dzięki temu
przyszło więcej osób, co nas
bardzo cieszy.
Jak na piknik dekarski
przystało, nie mogło zabraknąć firmy Roto, która jest znana
z produkcji okien dachowych,
schodów strychowych
czy włazów na dachy.
– Z dekarzami
współpracuje nam się
bardzo dobrze. Nowy
prezes jest bardzo pomysłowy. Cieszę się,
że jestem na tym pikniku, bo to doskonała
okazja do poszerzenia znajomości, a i zabawa
rozkręca
się
z każdą minutą
– przyznał Jacek
Łukaszewski
z Roto.
Obecni byli
również przedstawiciele firmy
Next, zajmującej
się dystrybucją
rynien oraz produkcją i montażem świetlików dachowych
i
zadaszeń
z tworzyw sztucznych.
– W imieniu całej załogi
chciałbym podziękować grupie PSD za możliwość udziału w takiej imprezie. Cieszymy
się, że mogliśmy wspomóc organizację pikniku – powiedział
Piotr Łastowski, szef oddziału
firmy Next.
Zadowolony był także Radosław Kalasz z polskiej firmy
Rawlplug S.A. zajmującej się
elektronarzędziami.
– Na pikniku przewija się
bardzo dużo ludzi zainteresowanych naszymi produktami.
Postanowiliśmy tym razem zaprezentować gazowe i pneumatyczne gwoździarki – powiedział Kalasz. – Podoba nam
się atmosfera panująca tutaj.
Klientów mamy dużo – wtórował mu Daniel Kamiński, prezentujący elektronarzędzia firmy DeWalt.
Współpracę z dekarzami
rozpoczęła także olsztyńska
firma Res Energy, zajmującą się
dostawą i montażem paneli fotowoltaicznych. Swoje stoisko
z klejami i materiałami uszczelniającymi miał też przedstawiciel firmy Beko Polska.
Przypomnijmy, że stowarzyszenie zasłużyło się dla
regionu
m.in.
działaniami
w Bisztynku, gdy przed paroma
laty grad wyrządził duże zniszczenia. Dekarze z całego województwa charytatywnie pomagali w naprawie dachów.
W ostatnim czasie Polskie Stowarzyszenie Dekarzy wraz
z Fundacją Serapian pomagało
przy remoncie przedszkola archidiecezjalnego w Olsztynie.
Można było o tym przeczytać
w poprzednim numerze „Życia Olsztyna”. Dodajmy, że na
pikniku odbyła się licytacja,
z której środki mają zostać przeznaczone na remont dachu starej „Szkoły” w ośrodku szkoleniowym PCK w Kręsku. Na ten
cel zebrano 1200 zł.
(r)
4
Temat z okładki
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
Olsztyn
Większość olsztynian jest zadowolona z życia w swoim mieście – wynika z badania opinii publicznej. Mieszkańcy jednak wskazali pewne bolączki, które utrudniają codzienne funkcjonowanie. Ocenili, na którym osiedlu żyje się najbezpieczniej, a na którym jest zdecydowanie źle.
„Badanie opinii mieszkańców Olsztyna, ich problemów i wizja miasta” to
raport przygotowany na
podstawie ankiet wypełnionych przez ponad 800 olsztynian. Ich wyboru dokonano pod kątem płci, wieku,
wykształcenia oraz miejsca
zamieszkania. Badani mieli
odpowiedzieć na pytania dotyczące ich zapatrywania się
na sprawy dotyczące miasta.
W ten sposób prześwietlono niemal każdą dziedzinę
codziennego życia. Zbadano nastawienie do Olsztyna, plany migracyjne, poczucie bezpieczeństwa, służbę
zdrowia, transport, a także zapytano ankietowanych
o plusy i minusy życia w stolicy regionu.
Miasto zmienia
się na lepsze
Po przeanalizowaniu wyników badań powody do zadowolenia mają władze miasta. Na temat ujętej w badaniu
kwestii „nastawienie do Olsztyna” badacze stwierdzają
w raporcie, że „Olsztyn jest
miastem, w którym żyje się
i mieszka dobrze”. Opinię taką
wyrażają ponad trzy czwarte
olsztynian (79 proc.). Natomiast
odsetek niezadowolonych z życia w naszym mieście jest bardzo niewielki (2 proc.). Aż 90
proc. olsztynian czuje więź ze
swoim miastem, a 80 proc. pragnie życia w Olsztynie dla swoich bliskich.
Prezydent miasta Piotr
Grzymowicz zwraca uwagę, że w opinii zdecydowanej
większości Olsztyn zmienia
Z drugiej strony mieszte wyniki badań wcale mnie
Wiele osób
się na lepsze.
nie dziwią. Jest sporo ziele- kańcy doceniają funkcjonochce stąd wyjechać
– Tak uznało 81 proc. baJednak na tle tego opty- ni, jezior, odległości nie są du- wanie komunikacji miejskiej.
danych. Jak stwierdzono w ra- mistycznego obrazu pojawia- że. Jednak inną sprawą jest tu To właśnie jakość transporporcie, co trzeci badany uwa- ją się pewne rysy wskazujące prowadzenie życia na odpo- tu publicznego jest obszarem,
ża, iż obecnie w Olsztynie tendencje wśród mieszkań- wiednim poziomie. W Olsz- w którym najwięcej mieszkańżyje się dużo lepiej niż kiedyś, ców. Na pewno są nimi plany tynie raczej nie można zrobić ców widzi poprawę sytuacji.
a prawie połowa, że trochę le- migracyjne. Chęć opuszczenia kariery czy odnieść sukcesu Nie bez znaczenia dla wygody
piej. Niespełna co dziesiąty miasta deklaruje 44% miesz- – twierdzi mężczyzna. I do- poruszania się po mieście bydaje: – Inne miasta stwa- ło uruchomienie linii tramwabadany sądzi, że nic
rzają do tego warunki jowych. Prawie dwie trzecie
się nie zmienia. PoNieco ponad jedna czwarta
dobny odsetek twierpoprzez zdecydowanie olsztynian (62%) pozytywnie
dzi, iż jest coraz gorzej
większą liczbę ofert pra- oceniają tę nową inwestycję.
mieszkańców, gdyby miała taką
cy i, co najważniejsze, Przeciwnicy stanowią znacz– informuje prezydent
możliwość, wyjechałaby
Grzymowicz.
dobrze płatnej. Wielu nie mniejszą grupę. W dużej
z Olsztyna. Wskaźnik ten jest
Najlepiej oceniomoich znajomych decy- mierze tworzą ją osoby, któno zmiany w zakreduje się na taki krok, by re generalnie gorzej ocenianajwyższy u osób do 40. roku życia
sie sportu i rekreacji
ją życie w Olsztynie i myślą
stąd wyjechać.
o wyprowadzce z miasta.
(ponad 76 proc. ocen
Źle się jeździ
Mniej pozytywne nastawienie
„jest coraz lepiej”)
po Olsztynie
do tramwajów zostało odnotooraz atrakcyjności turystycz- kańców do 30. roku życia
Raport potwierdza krytycz- wane także na osiedlach Gutnej miasta (75 proc. ocen na (w tym 18% wyraża zdecydoplus).
waną opinię) oraz 41% w wie- ne uwagi, które mieszkańcy kowo i Mazurskim. Tu liczba
powszechnie wyrażają o jako- zwolenników i przeciwników
ku 30 – 39 lat.
– Przeprowadzka do du- ści stanu dróg w stolicy woje- nowego środka transportu
żej aglomeracji, podobnie jak wództwa. To okazuje się jed- publicznego równoważy się.
za granicę, jest szczególnie ku- ną z głównych bolączek miasta. Ogólnie jednak osób zadowosząca dla osób młodych, uczą- Ponad połowa badanych nega- lonych z tramwajów jest dużo
cych się, wykonujących pra- tywnie ocenia dostępność par- więcej.
– Ponad dwuipółkrotcę dorywczą lub też dla osób kingów (60%) oraz drożność
bezrobotnych – czytamy w ra- dróg dla ruchu samochodo- nie więcej zwolenników niż
przeciwników tramwaporcie. – Przedsiębiorcy,
jów mówi samo za sieobok wyjazdu za granicę
Ponad połowa badanych
bie – komentuje Marcin
i do dużej aglomeracji, rozBobiński, prowadząważaliby także wyjazd do
deklaruje, że komfort poruszania
blog Olsztynskieinnego miasta lub gdzieś
się samochodem jest coraz gorszy, cy
tramwaje.pl. – Jeszcze
pod Olsztyn. Ta ostatnia
a jedynie 21% dostrzega pod tym ważniejsze jest to, że
alternatywa jest szczególnajwięcej ocen pozynie kusząca dla osób starwzględem poprawę.
tywnych tramwaj zbieszych i emerytów.
ra w tych dzielnicach,
Na wyjazd z Olsztyna
przez które przejeżdża:
na pewno zdecydowałby
się Andrzej Wasilewski, jeden wego (51%), zaś prawie poło- Jaroty, Nagórki, osiedle Genewa krytykuje jakość i stan dróg. rałów, czyli dobrze oceniają
z drobnych przedsiębiorców.
– Że Olsztyn jest dobrym Nieco lepsza jest ocena chodni- go ci, którzy z niego korzystają. Najgorsze zdanie o trammiejscem do zamieszkania, ków (37% ocen negatywnych).
Temat z okładki
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
5
pod lupą
waju mają te osoby, które nim nie podróżują,
a więc mieszkańcy Gutkowa i osiedla Mazurskiego; czyli nie znam
się, ale się wypowiem.
Bobiński odniósł się
również do wysokiego wskaźnika osób narzekających na komfort
jazdy samochodem po
mieście. Według niego, nie jest to wina komunikacji miejskiej czy
rowerzystów, jak się
czasem słyszy, lecz rosnącej nieprzerwanie
liczby
samochodów.
W Olsztynie zarejestrowanych jest już ponad
110 tys. aut.
że nie jest ani dobrze, ani źle, cie bezpieczeństwa. Z rapor– Nie ma fizycznej moż- a aż 38% wprost wyraża swo- tu wynika, że większość olszliwości takiej rozbudowy je niezadowolenie.
tynian czuje się bezpiecznie
dróg, by uniknąć korków. Po
– W opinii olsztynian ja- w swoim miejscu zamieszprostu nie ma na to miejsca, kość i dostęp do publicz- kania (76%) oraz w centrum
zwłaszcza w centrum – uważa nej służby zdrowia przez la- miasta (71%). Osoby, które taBobiński.
ta nie zmienia się lub zmienia kiego poczucia nie mają, obaZdaniem miłośnika ko- na gorsze – podkreślają au- wiają się przede wszystkim
munikacji miejskiej, prze- torzy raportu z badań opinii pijanych, wandali, kradzieży
konały się o tym miasta Eu- mieszkańców.
i bijatyk.
ropy Zachodniej i doszły
Badani nie wyłonilido wniosku, że najlepnajbezpieczniejszej dzielProblem kolejek nie dotyczy
szym wyjściem jest dać
nicy, często wskazywano
olsztynian zgłaszających się do tu na miejsce swojego zaludziom dobrą alternatywę – sprawną komunikainternisty, pediatry lub lekarza mieszkania. Natomiast
cję miejską, drogi dla rodużo bardziej oczywiwerów, udogodnienia dla rodzinnego. Tu czas oczekiwania ste jest najniebezpieczpieszych, by część mogła
niejsze osiedle. Na czena wizytę jest dość krótki.
zrezygnować z samochole czarnej listy znalazło
du i było więcej miejsca dla
się Zatorze. Tak zadetych, którzy podróżować auPacjenci borykają się za to klarowało ponad 30 proc.
tem muszą.
z problemem dostępu do spe- zapytanych.
cjalistów. 86% badanych uwa– Bo taka jest prawda – móDługo się czeka
ża, że czas oczekiwania na wi- wi pan Mariusz, mieszkający
do specjalisty
zytę u specjalisty jest zbyt długi. przy ul. Reymonta. – Dzieje
Negatywna strona miasię tak za sprawą agresywnej
sta to także publiczna służba
Zła opinia ciąży
młodzieży. Przecież to na Zazdrowia. Jedynie co czwarty
nad Zatorzem
torzu dochodziło do napaści
badany wyraża zadowolenie
Ważną sprawą w oczach na tle rasistowskim. Zaczepki,
w tej kwestii. Część twierdzi, mieszkańców jest poczu- wyłudzanie pieniędzy nikogo
już nie dziwią. Nasza
dzielnica nie pozbyła
się złej opinii ciążącej
na niej od kilkudziesięciu lat.
Wśród osiedli, których mieszkańcy przeciętnie niżej oceniają
bezpieczeństwo
w miejscu zamieszkania, znalazły się także Pojezierze, Gutkowo
oraz Wojska Polskiego.
Z drugiej strony największe poczucie bezpieczeństwa obserwujemy wśród mieszkańców
osiedli Redykajny, Brzeziny, Nagórki i osiedla
Generałów.
– Jeżeli chodzi o naszą
dzielnicę, to poczucie bezpieczeństwa bierze się z tworzenia więzi międzysąsiedzkich.
A to oznacza, że mają oni baczenie na to, co się dzieje na
posesjach u innych. Znamy
się nawzajem i wiemy, kto ob-
cy kręci się po naszym osiedlu
– mówi Marta Kalinowska
z osiedla Redykajny.
Badani mieszkańcy Olsztyna poproszeni zostali także
o wskazanie niedogodności
utrudniających im codzienne
funkcjonowanie w miejscu zamieszkania. Najwięcej skarg
dotyczy spraw związanych
ze stanem dróg oraz infrastrukturą drogową. Ankietowani krytykowali brak miejsc
parkingowych i dróg rowerowych. Wskazywano także zły
stan nawierzchni i chodników, korki i hałas.
– Wśród innych potrzeb
relatywnie często wymieniano
małą liczbę ławeczek, placów
zabaw czy obiektów sportowo-rekreacyjnych na poszczególnych osiedlach. Dla części mieszkańców uciążliwe są
przepełnione śmietniki, brak
porządku i czystości, zaniedbana zieleń – napisali autorzy raportu.
Krzysztof Szymański
6
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
aglomeracja olsztyńska
Stadion w Dywitach w finale konkursu „Modernizacja Roku 2015”
Wielki finał dla gminy Dywity!
Zmodernizowany stadion lekkoatletyczny w Dywitach znalazł się w ścisłym finale ogólnopolskiego
konkursu „Modernizacja Roku 2015”. Wręczenie nagród i dyplomów odbyło się 24 sierpnia na
Zamku Królewskim w Warszawie. – To bezsprzeczny sukces znaleźć się w gronie sześciu najlepiej
zmodernizowanych obiektów sportowych w Polsce – ocenia Jacek Szydło, wójt gminy Dywity.
„Modernizacja Roku” to najbardziej prestiżowy w Polsce
konkurs, który promuje i wyróżnia najciekawsze dokonania polskich budowlańców w zakresie
modernizacji, remontów, renowacji czy adaptacji. Organizatorem konkursu, który w tym roku został zorganizowany po raz
20., jest Stowarzyszenie Ochrony
Narodowego Dziedzictwa Materialnego. O randze i znaczeniu
konkursu w środowisku samorządów, budowlańców czy projektantów świadczy liczba zgłoszeń. Wystarczy powiedzieć, że
co roku do konkursu zgłaszanych jest po kilkaset obiektów.
Podobnie było w tym roku – do
organizatorów wpłynęło niemal
700 zgłoszeń z całej Polski.
Gmina Dywity zgłosiła modernizację stadionu lekkoatletycznego przy ul. Różanej 2a.
Dywicka inwestycja została doceniona przez komisję konkursową w kategorii „Sport i rekreacja”. Zmodernizowany stadion
ze sztucznie nawadnianą płytą boiska i najlepszą aktualnie
bieżnią w Olsztynie i okolicach
rywalizował w ścisłym finale
m.in. z obiektami sportowymi
w dużo większych ośrodkach
Tropikalne Dywity wygrały
konkurs „O Garniec Kłobuka”!
W wielkim upale, w jakim przyszło rywalizować dziesięciu sołectwom gminy Dywity w konkursie kulinarnym „O Garniec Kłobuka” w Tuławkach, bezkonkurencyjne okazały się piękne
panie i męski rodzynek z Tropicana Baru z Dywit. Ta sympatyczna dywicka drużyna uplasowała się przed Frączkami, Spręcowem i Różnowem. Choć tak naprawdę zachwyciły pomysły
i scenografie wszystkich dziesięciu sołectw startujących w konkursie.
To duża sprawa dla niewielkiej gminy wiejskiej znaleźć się w gronie sześciu najlepiej
zmodernizowanych obiektów sportowych w Polsce – ocenia Jacek Szydło, wójt gminy Dywity
w Białymstoku, Bielsku-Białej
czy Bolesławcu. Rozstrzygnięcie konkursu, wręczenie nagród
i dyplomów odbyło się podczas
uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie. Miejsce
w ścisłym finale należy uznać za
sukces gminy Dywity.
– To duża sprawa dla niewielkiej gminy wiejskiej znaleźć
się w gronie sześciu najlepiej
zmodernizowanych obiektów
sportowych w Polsce – ocenia
Jacek Szydło, wójt gminy Dywity. – Najważniejsze jednak
jest to, że obiekt doceniają nasi
mieszkańcy i sportowcy, którzy
chętnie z niego korzystają.
Warto przypomnieć, że
stadion w Dywitach otwierał
w kwietniu wspólnie z młodzieżą lekkoatletyczną mistrz
Europy i olimpijczyk Marcin
Urbaś. Wykonawcą inwestycji było Przedsiębiorstwo Wielobranżowe
GRETASPORT
z Dąbrowy Górniczej, obiekt do
modernizacji projektowała Pracownia Projektowa AKON.
Cieszy fakt zajęcia pierwszego miejsca przez miasto
Olsztyn za realizację pięknej
Plaży Miejskiej w kategorii rewitalizacja obszarów i zespołów
urbanistycznych – gmina Dywity gratuluje sąsiadowi!
Oprócz Tropicany z Dywit, Karczmy Różnowo, Piratów z Karaibów z Frączek
i Domu Weselnego ze Spręcowa zachwycali również Hipisi
z Tuławek, Krowie Gady, Chata Chleba z Ługwałdu, Pralnia
z Redykajn, Piernikowy Domek z Kieźlin czy Jeziorowcy
ze Słup. Widać było trud, zaangażowanie i czas poświęcony na przygotowanie sołectw
do konkursu, który odbył się
27 sierpnia.
– To wspaniała impreza,
która w znaczący i pozytywny sposób angażuje mieszkań-
ców – podkreśla Jacek Szydło,
wójt gminy Dywity. – Jestem
pełen podziwu dla pomysłowości i kreatywności poszczególnych uczestników naszego największego kulinarnego
wydarzenia.
Podczas imprezy rozstrzygnięto też gminny konkurs
„Czysta Wieś 2016”. O miano najbardziej estetycznej wsi
gminy Dywity ubiegało się 12
sołectw. Pierwsze miejsce i 4
tys. zł zdobył Ługwałd, który
w wyrównanej walce pokonał
Dywity (3 tys. zł) i Bukwałd
(2 tys. zł). Nagrody indywi-
dualne w konkursie kulinarnym w poszczególnych kategoriach zdobyli: Krzysztof
Kulas ze Spręcowa za Psiwo
Kozicowe w napojach, Alicja
Antosiak z Gadów za „myślał indyk o niedzieli...” w potrawach, za drożdżówkę Małgorzata Czarnecka z Kieźlin
w wypiekach i Anna Gwarek
z Kieźlin za powidła śliwkowo-piernikowe w kategorii przetwory. Przygrywał
w rytm światowych hitów
m.in. Guns’n’Roses, Boba Dylana i Deep Purple zespół Stare Drobne Małże.
Organizatorami konkursu „O Garniec Kłobuka 2016”
byli: gmina Dywity, GOK
Dywity, sołectwo Tuławki, OSP gminy Dywity. Wielkie podziękowania należą
się przede wszystkim mieszkańcom i sołectwom, którzy
z takim oddaniem zaangażowali się w przygotowania do
konkursu. A już dziś można
wszystkich zaprosić na kolejny „Garniec Kłobuka” w przyszłym roku do Dywit.
kto ma rację?
Ze skrajności w skrajność
Bardzo dawno temu – a może nie tak dawno – nie było w Olsztynie ścieżek rowerowych.
Pierwsza powstała w latach 60. przy okazji budowy dawnej ulicy Gagarina, obecnie Sybiraków,
ale została szybko zlikwidowana. Drugą wytyczono chyba pod koniec lat 80., a może na początku lat 90. w Lesie Miejskim wzdłuż drogi wylotowej na Dywity. Potem długo, długo nic
i nagle ścieżki rowerowe zaczęły powstawać w Olsztynie jedna po drugiej prawie na każdej
ulicy – i tam gdzie potrzeba, i tam gdzie nie potrzeba.
Gdzie jest powiedziane, że
na każdej ulicy musi być droga dla rowerów? Przecież bicykl jest takim samym pojazdem jak samochód i można
się nim poruszać po wszystkich traktach z wyłączeniem
chodników. Tak! Kodeks drogowy zabrania jazdy rowerem
po trotuarach. Oczywiście ten
przepis jest nieprzestrzegany
i na każdym chodniku można spotkać cyklistów, którzy
zamiast ustąpić pierwszeństwa pieszym, często na nich
dzwonią.
Moim zdaniem ścieżki rowerowe są potrzebne, ale tylko tam gdzie na jezdniach jest
duży ruch pojazdów, a chodniki są zatłoczone. Takie rozwiązanie widziałem w Berlinie tuż przy Reistagu. Ulica,
krawężnik, ścieżka i chodnik.
I to jest poprawnie. Samochody miały swoje pasy ruchu,
a na chodniku, aby nie potrącać przechodniów, była
też droga tylko dla rowerów
i wrotkarzy.
A u nas w Olsztynie? Zabiera się część jezdni i daje rowerzystom, których jest
stosunkowo niewielu, a samochody stoją w ogromnych
korkach na jednym pasie ruchu. Na chodnikach, gdzie też
prawie nie ma ruchu, miejsca
jest tyle, że można by samochodem jeździć. Gdzie sens?
Gdzie logika? Tak jest obecnie na alei Piłsudskiego oraz
ostatnio takie cudo powstało
na ulicy Kościuszki. Tu wąską
jezdnię jeszcze zwężono, tworząc dwie drogi dla rowerów.
Ktoś, kto wydał taką decyzję,
chyba oszalał. Idąc za tym przykładem możemy się spodziewać ścieżek rowerowych nawet
na deptaku na Starym Mieście.
Powiem krótko. Paranoja!
Teraz dwa słowa o prowadzących dwukołowe pojazdy
poruszane ludzkimi mięśniami. Chyba wysiłek przy pedałowaniu i nadmiar świeżego powietrza spowodowały,
że niektórzy w ogóle nie myślą. Nagminnie łamią przepisy, bo wydaje im się, że ich one
nie obowiązują. Tylko przytoczę niektóre: jazda po chodniku, przejeżdżanie na rowerze
przez przejście (trzeba zsiąść),
rozmawianie przez telefon
w czasie jazdy czy nawet słuchanie przez słuchawki gło-
śnej muzyki, a do tego szybka
jazda. Ścieżki rowerowe to nie
promenady do nieba, a szczególnie niektóre w Olsztynie
wytyczone na ulicach. To są
podobne pasy ruchu jak dla
busów i obowiązują przepisy
ruchu drogowego. Ale co tam!
Jestem pewny, że mój kolega Andrzej Brzozowski, miłośnik kolarstwa, napisze: Panas
zwariował, czego się czepia!
Przecież musimy walczyć ze
smogiem i dbać o tężyznę fizyczną, a temu służy rower
i dlatego powinniśmy cały czas wytyczać kolejne specjalne drogi dla rowerów,
a na pozostałych – które są
i tak w kiepskim stanie – poruszać się tylko samochodami.
I to pewnie – według Andrzeja i ekologów – jest przyszłość
świata.
Jacek Panas
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
7
Kto ważniejszy?
Tak się zastanawiam, drogi redaktorze Jacku, skąd u Ciebie ta niechęć, czy nawet obsesja
w stosunku do osób jeżdżących na rowerach? Przeszkadzają Ci ścieżki i rowery. Tu za szeroko, tam za wąsko, pewnie najlepiej by było, gdyby rowerzyści wynieśli się za miasto?
Widzę, że z rozrzewnieniem wspominasz czasy, kiedy
w Olsztynie w ogóle nie było
ścieżek rowerowych. Myślałem, że wspomnisz coś o wozach konnych. One Ci nie przeszkadzały. Ciekawostką jest to,
że uzurpujesz sobie prawo to
stwierdzenia, gdzie takie ścieżki są potrzebne, a gdzie nie. Pytasz się także, gdzie jest powiedziane, że na każdej ulicy musi
być droga dla rowerów. Niestety takiego prawa jeszcze nie ma,
ale być może kiedyś będzie.
Całe szczęście, że pozwalasz tworzyć ścieżki rowerowe tam, gdzie jest duży ruch.
A pokaż mi takie miejsce
w Olsztynie, gdzie ruch jest
mały, zwłaszcza w godzinach
szczytu. Jeżeli chcesz mieć
mniejszy tłok na jezdniach, to
powinieneś być za jak największą siecią ścieżek rowerowych
w naszym mieście. Do tego dochodzą także sprawy ekologiczne, o których – nie wiadomo czemu – piszesz z nutą ironii.
W wielu krajach (głównie
azjatyckich) rower jest tak powszechny, że stanowi główny
środek miejskiego transportu. Tak... wiem, co powiesz.
Nie każdego tam stać na samochód. Ale w niektórych
krajach europejskich nie wjedziesz w obręb starego miasta
samochodem. Nie wiem więc,
skąd to zdziwienie dotyczące rowerów na olsztyńskiej
starówce. Czy Ci się to podoba, czy też nie, to jest po prostu komunikacyjna przyszłość
w miastach. I to już niedaleka.
Jako kierowca powinieneś
też wiedzieć, że nie zawsze
trzeba zsiadać z roweru, aby
przeprowadzić go przez pasy. Nie ma takiego obowiązku, kiedy cały trakt, łącznie ze
światłami na przejściach, jest
traktem rowerowym. Tu się
trochę zapędziłeś. Inna sprawa, że wielu rowerzystów
przejeżdża tam, gdzie takiej
ścieżki nie ma.
Parę razy widziałem, jak
otrzymują za to mandat. Może
to ich czegoś nauczy. Nie widziałem natomiast, aby pieszy
dostał mandat za przemieszczanie się ścieżką rowerową.
Jakby po nich nikt nie chodził,
to nie byłoby dzwonienia. Jedno, Jacku, wynika z drugiego.
Słuchanie muzyki w czasie
jazdy i rozmowy przez telefon
komórkowy dotyczą nie tylko
rowerzystów. Fakt, stanowią
zagrożenie dla ruchu. A co
z osobami niesłyszącymi? Odmawiasz im prawa do jazdy
rowerem?
Trudno tu o jednoznaczne
przepisy regulujące te sprawy.
Najważniejsza jest wzajemna
tolerancja. Zwłaszcza że nierzadko następuje tu zamiana
miejsc w zależności od sytuacji.
Przecież kierowca też bywa rowerzystą, pieszym i odwrotnie. Warto czasami spojrzeć
na to wszystko z dystansem
i pokorą, a nie zawłaszczać
niektóre rzeczy tylko dla siebie, bo za chwilę sami możemy się znaleźć w sytuacji, którą
krytykowaliśmy.
Andrzej Zb. Brzozowski
Zamieszkaj u siebie bez kredytu hipotecznego
Wielu z nas marzy o nowym mieszkaniu, ale banki wprowadzają surowe zasady udzielania kredytu hipotecznego. Jak zamieszkać u siebie, gdy nie mamy zdolności kredytowej? Rozwiązanie
ma Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kormoran”.
SM ,,Kormoran” buduje
w Dywitach atrakcyjne mieszkania. Na powstającym nowym Osiedlu „Kormoran”
realizowany jest pierwszy
z sześciu budynków wielorodzinnych. Jeszcze nie wbito łopaty pod drugi budynek, a już rezerwowane są
w nim mieszkania. Dlaczego?
Bo olsztyński inwestor – Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kormoran” – zamierza te mieszkania udostępnić klientom
w formule spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu.
– Rozwiązanie proponowane przez Spółdzielnię jest
szansą dla tych osób, którym
marzy się własne mieszkanie,
a które nie mają zdolności
kredytowej i nie mogą zaciągnąć kredytu hipotecznego
Powstające osiedle leży obok malowniczego Jeziora Dywickiego
– wyjaśnia Andrzej Sztomberski, prezes SM „Kormoran”. Warunkiem uzyskania
spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu mieszkalnego jest wniesienie w trakcie
budowy 30% planowanego
kosztu mieszkania i zobowiązanie się do spłaty w okresie 25-letnim kredytu zacią-
gniętego przez Spółdzielnię
na pokrycie 70% kosztów budowy danego mieszkania. Po
spłacie kredytu zostanie dokonane przeniesienie lokalu mieszkalnego w odrębną
własność wraz z założeniem
księgi wieczystej i wpisem
o własności lokalu na rzecz
Kupującego.
W pierwszym budynku Nr
4 o 33 mieszkaniach wolne są
już tylko trzy mieszkania, a termin oddania budynku to I kw.
2017 r. We wrześniu br. rusza
budowa drugiego domu wielorodzinnego Nr 3, w którym
zaprojektowano 31 mieszkań
o powierzchni użytkowej od
34 do 60 mkw. Budynek stanie
na lekkim wzniesieniu, dając
widok na malownicze Jezioro
Dywickie. Wszystkie balkony
usytuowane są od strony południowej z widokiem na tereny
rekreacyjne osiedla. Sąsiedztwem są łąki i las oraz tereny
przeznaczone pod zabudowę
jednorodzinną. W Dywitach
wszystko jest na miejscu (szkoła, bank, sklepy, lekarze), a dojazd do Olsztyna to kwestia
piętnastu minut.
Nowe Osiedle „Kormoran” docelowo będzie pięknie
położonym, cichym osiedlem
sześciu budynków w Dywitach. Centralna część osiedla została zagospodarowana na przestrzeń rekreacyjną.
Nie tylko jest to plac zabaw
dla dzieci, ale również tereny rekreacyjne dla osób dorosłych uwzględniające ścieżki rowerowe, ciągi piesze
i miejsca wypoczynkowe z ławeczkami wśród zieleni osiedlowej. Mieszkańcy osiedla
będą mieli do dyspozycji 255
miejsc parkingowych usytuowanych, podobnie jak ruch
samochodowy, na zewnątrz
osiedla.
Nie dość, że można zamieszkać u siebie bez zaciągania kredytu hipotecznego, to
na dodatek kusząca jest cena
tych mieszkań.
– Serdecznie zachęcam do
zakupu mieszkania, zadawania pytań, a wszystko przystępnie wyjaśnimy – deklaruje
Andrzej Sztomberski, prezes
SM „Kormoran”. Spółdzielnia oferuje również, zlokalizowane w sąsiedztwie, uzbrojone działki pod zabudowę
jednorodzinną.
Spółdzielnia Mieszkaniowa
„Kormoran” w Olsztynie
Olsztyn, ul. Okulickiego 5
tel. 89 541 80 00
e-mail: sekretariat
@smkormoran.olsztyn.pl
8
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
Niejadek na
kozetce u doktora
Wiele mam narzeka na to, że maluszek marudzi przy jedzeniu. Jako niemowlęta jadły chętnie, a gdy tylko stanęły na
nogach, wszystko stało się ble! Mają ulubione przysmaki,
resztą jedzenia gardzą. I tak przez lata. Pomysłowi rodzice
mają sposoby, by przekabacić pociechę do obiadku. A co,
jeśli dziecko staje się wyjątkowo oporne? Co powinno zmobilizować nas do tego, by niejadka zaprowadzić do lekarza?
P
owodem do niepokoju
powinna być sytuacja,
w której dziecko jest rzeczywiście bardzo niechętne do jedzenia czegokolwiek prócz kilku
ulubionych pozycji. Gdy zaczyna tracić energię i chęć poznawania świata, powinniśmy
interweniować. Zwłaszcza gdy
nie przyjmuje pewnych grup
pokarmów, bogatych w składniki odżywcze niezbędne do
rozwoju, np. kiedy w żadnej
postaci nie je mięsa lub białka.
Nierzadko przyczyną niechęci dziecka do jedzenia jest
ukryta alergia pokarmowa. Jedzenie kojarzy się malcowi
z
dyskomfortem,
a więc rodzi opór.
Kolejnym
powodem
odmawiania
jedzenia może być
kłopot z wypróżnianiem. Dziecko boi się
iść do łazienki, bo było ponaglane albo już
wcześniej nie mogło
się załatwić i obawia
się ponownego bólu.
Lekarz może zlecić przeprowadzenie badań, w tym
analizy krwi, z której wyniknie, jakich elementów nasza
pociacha ma za mało w swojej diecie. Czasami przepisuje się niejadkom preparaty
pobudzające apetyt. Najczęściej jednak dzieci są zupełnie zdrowe i zwyczajnie wyrastają z bycia niejadkiem.
Tak to już bywa, że kuchnia
mamy najlepiej smakuje, gdy
staje się pachnącym domowo
wspomnieniem z dzieciństwa.
kobietą być
Różowy tornister,
a w środku...
Gdy pierwszy dzwonek radośnie oznajmi koniec wakacji, zaczyna się narodowa debata o zbyt ciężkich tornistrach. Okazuje
się, że najmłodsi uczniowie dźwigają na swoich wątłych pleckach tyle, co mama taszcząca z warzywniaka solidny worek
kartofli. Media wówczas biją na alarm: dzieci wygną sobie plecy! Ich kręgosłupy zamienią się w literkę „S” jak „skolioza”!
Ile w tym prawdy, a ile bicia piany?
Zapakowany tornister małego ucznia może ważyć nawet pięć kilogramów. Tak się
stanie, jeśli dziecko zabiera do
szkoły zeszyty i książki, piórnik z przyborami, drugie śniadanie, bidon z piciem, materiały na plastykę i na przykład
strój na lekcję wf. Niejedno
dziecko dołoży do tego nudnego pakunku coś ekstra: zabawkę lub modny gadżet, którymi
chce się pochwalić rówieśnikom. Do tego dochodzi waga
samego tornistra – od kilograma do dwóch. W efekcie różowy plecaczek jest w stanie swoim ciężarem zaskoczyć Papaja.
Tymczasem według zaleceń Głównego Inspektoratu
Sanitarnego, waga plecaka nie
powinna przekraczać 10 – 15
procent wagi dziecka. Jeśli zatem nasza pociecha waży 25
kilogramów, to tornister z wyposażeniem ma zamknąć się
w 2,5 – 3,75 kg. I nie chodzi
wcale o to, że mały osiłek na-
bawi się przepukliny przez
ewentualne nadprogramowe
kilogramy. Problem jest zgoła inny. Małe dziecko w ogóle nie powinno dźwigać, bo
jego układ kostny nie jest jeszcze dobrze wykształcony.
Nadmierne przeciążenie układu mięśniowo-kostnego może doprowadzić do deformacji
– i nie potrzeba do tego dużego przeciążenia, wystarczy,
że jest ono codzienne. A gdy
malec już ma wady postawy
– a ma je większość dzieci rozpoczynających swoją przygodę z edukacją – to problem robi się poważny.
Media,
organizacje pożytku publicznego i urzędnicy nie przesadzają – ciężki plecak
to ciężki problem polskich uczniów. Co
można poprawić, aby
ulżyć
strudzonym
pleckom?
Rodzice
powinni sprawdzać, co dziecko zabiera do szkoły.
Nierzadko sporą część ciężaru stanowią zupełnie niepotrzebne rzeczy, jak zabawki, tablety czy dodatkowe
piórniki i organizery. Sytuację pogarszają grube zeszyty w twardej okładce. Uwaga
na rodzaj i budowę plecaka.
Najlepiej, by był lekki i miał
usztywnianą ściankę przylegającą do pleców. Zawartość powinna być rozłożona
w miarę symetrycznie, by żadna ze stron nie była wyraźnie
przeciążona. Szelki muszą być
szerokie, równe i prawidłowo
wyregulowane. Co to oznacza? Ano to, że tornister przy-
lega do pleców dziecka (a nie
skacze mu na lędźwiach i pośladkach), ale nadal ma szelki
na tyle długie, by łatwo go było zakładać i zdejmować. I najważniejsze: wpajajmy dziecku
od małego, by zawsze nosiło
plecak na obu ramionach.
W temacie ciężkich tornistrów pracę do odrobienia
mają także placówki edukacyjne. Szkoły powinny dążyć
do zapewnienia dzieciom indywidualnych szafek, by mogły zostawiać w nich część
uczniowskiego bagażu. Z roku na rok coraz więcej placówek daje taką możliwość.
Niestety utrapieniem wielu
polskich szkół jest brak funduszy lub... zaangażowania
dyrekcji. Niektóre szkoły
nie idą z duchem czasu, bo
wygodniej jest się nie wychylać i nic nie zmieniać,
póki nie każą z góry.
W oczach dziecka dorośli
są wielcy, ale rzeczywistość jest taka, że nie każdy
decydent zasługuje na piątkę.
Podsumowując: usuwamy z tornistra wszelkie zbędne rzeczy i doceniamy szkoły,
które ułatwiają życie naszym
małym orłom. Wtedy plecki
będą zdrowe. Oczywiście jeśli
nie będziemy wypisywać wybłaganych zwolnień z wuefu!
O.R.
Zdrowy styl życia
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
9
Aby dzieci rosły zdrowo
i uczyły się wzorowo
Młodzież i dzieci w czasie roku szkolnego są szczególnie narażone na wzmożony wysiłek psychiczny i fizyczny. Dlatego też powinny się prawidłowo odżywiać: jeść zdrowe warzywa i owoce,
unikać fast foodów. Postanowiliśmy w tej sprawie skonsultować się z Heleną Męzińską, która od kilkunastu lat prowadzi sklep ze zdrową żywnością „Zieleniak”.
Nie ma jednego produktu spożywczego, który mógłby dostarczyć wszystkich
niezbędnych składników odżywczych w ilościach potrzebnych organizmowi do
prawidłowego funkcjonowania. Dlatego aby zdrowo się
odżywiać, korzystajmy z wielu różnorodnych artykułów.
Produkty spożywcze możemy
podzielić na kilka kategorii:
– produkty zbożowe
i tłuszcze roślinne;
– warzywa i owoce;
– orzechy i rośliny
strąkowe;
– ryby, jaja, drób;
– produkty mleczne;
– mięso, makarony, ryż.
Wszystkie te produkty
stanowią kompletny zestaw
składników do właściwego
rozwoju fizycznego i intelektualnego uczniów. Prawidłowo odżywione dzieci oraz
młodzież będą się dobrze rozwijały, osiągną lepsze wyniki w nauce, staną się weselsze
i bardziej aktywne.
Helena Męzińska, która
prowadzi „Zieleniak” przy
ulicy Kanta, podzieliła się
z nami wiedzą, jak odżywiać
się powinni młodzi ludzie,
aby utrzymać tak potrzebną
im koncentrację.
– Dieta młodych ludzi
musi być pełnowartościowa, zawierać dużo warzyw
i owoców oraz wody. Posiłki
i przekąski powinny być przygotowane z produktów najwyższej jakości, uprawianych
bez użycia nawozów sztucznych i chemicznych środków
ochrony roślin – tłumaczy pani Helena.
Wszystko po to, aby młody, rozwijający się organizm
www.zieleniak.olsztyn.pl
zdrowazywnosczieleniak
Warzywa ze swojskich gospodarstw różnią się smakiem od tych sprzedawanych na masową skalę. Zapraszamy do "Zieleniaka"
zażywał regularnie dużo witamin i składników mineralnych, a te zawarte są głównie w warzywach, owocach
i zdrowych sokach. Jak przyznaje pani Helena, „Zieleniak” ma bardzo bogatą ofertę zdrowej żywności, która
w dużej mierze jest sprowadzana z małych, lokalnych gospodarstw, a także pochodzi z
nadwyżek
przydomowych
ogródków.
– Nasze warzywa mają
krótki okres przechowywania w sklepie, do którego trafiają bezpośrednio od rolnika
z pola – wyjaśnia właścicielka
„Zieleniaka”.
Warzywa, owoce czy zioła charakteryzują się niską zawartością tłuszczu i białka,
a także bogactwem błonnika,
witamin i składników mineralnych. Część z nich (m.in.
witaminy A, E i C czy karoteny) jest antyoksydantami, czyli przeciwutleniaczami, które
zwalczają wolne rodniki szkodliwe dla organizmu.
Produkty zbożowe, orzechy czy rośliny strąkowe są
z kolei źródłem żelaza, które uczestniczy w transporcie tlenu do mózgu i ma duży
wpływ na poprawę pamięci. Istotnym związkiem organicznym dla funkcjonowania
układu nerwowego, zwalczania cholesterolu czy poprawiającym pamięć jest lecytyna. Występuje w produktach
sojowych, orzeszkach ziemnych i kiełkach.
Innymi ważnymi składnikami, których nie może zabraknąć w diecie uczniów, są
magnez i potas. Ten pierwszy
pierwiastek chroni układ nerwowy. Występuje w gorzkim
kakao i czekoladzie, kaszy
gryczanej, grochu czy orzechach laskowych. Potas z kolei kontroluje pracę mięśni,
w tym serca. Uzupełnia się go,
jedząc pomidory, ziemniaki,
banany czy brzoskwinie.
Nie zapominajmy także
o wodzie. Pijąc jej dużo, nawadniamy organizm. Ten życiodajny płyn transportuje
składniki odżywcze, reguluje
temperaturę ciała i uczestniczy w reakcjach biochemicznych. W „Zieleniaku” mamy do wyboru bogatą ofertę
wód mineralnych. Są także inne napoje, w tym zdrowe stuprocentowe soki owocowe,
warzywne czy owocowo-warzywne. Popularne i smaczne są także herbaty owocowe
i ziołowe. Znajdziemy tu także
oleje, w tym tłoczone na zimno, jak chociażby olej lniany,
zawierające cenne dla zdrowia kwasy omega 3.
Z myślą o dzieciach i młodzieży do oferty wprowadzono przekąski o małej zawartości cukru. Wśród nich są
batony proteinowe, miodowo-bakaliowe, chipsy owocowe czy orzechy w czekoladzie.
– Oferujemy również wysokiej jakości kakao i czekolady, a także smaczne i zdrowe
jogurty. Mamy duży wybór
pysznych i wartościowych
kremów, w tym orzechowe,
migdałowe, kokosowe czy
z pestek słonecznika – dodaje
Helena Męzińska.
Należy wspomnieć, że
właścicielka sklepu odchowała kilkoro dzieci, którym
wpoiła zasady zdrowego
odżywiania.
– Jestem szczęśliwą mamą,
dlatego też wszystkim dzieciom i młodzieży życzę dużo
sił fizycznych, dobrego samopoczucia, błyskotliwości intelektualnej, zdobywania wiedzy oraz poznawania piękna
otaczającego nas świata – zakończyła pani Helena.
Sklep jest zlokalizowany
przy ul. Kanta 1C w sercu handlowym Jarot, tuż przy skrzyżowaniu z ul. Wilczyńskiego.
Więcej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie internetowej Zieleniak.olsztyn.pl,
gdzie bez problemu można
wybrać i zamówić interesujące nas produkty. Jest także
możliwość dostawy do domu, na dystansie do 20 km
od Olsztyna. „Zieleniak” ma
także własny profil na Facebooku, gdzie oprócz promocji ukazują się także ciekawe
artykuły i porady o zdrowym
żywieniu.
(r)
10
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
nasze osiedla
Tajemnice
Ponieważ Likusy leżą między jeziorem Ukiel a torami linii Olsztyn – Morąg, kształt tego osiedla jest nieco dziwaczny. Mnie przypomina głowę zdenerwowanego słonia nad wodopojem. Jego
kark oparty jest o tory, głowę stanowi zabudowana część, a w środku nietypowe uszy – małe jezioro. Trąbą jest półwysep między Zatoką Kopernika a środkowym plosem jeziora Ukiel, czyli
Pacyfikiem (naukowo: Przejmą), kły – to jeden z dwóch półwyspów wcinających się w Przejmę, tworzący górną część przesmyku zwanego… Lwią Paszczą. Północny brzeg tej zatoki to żuchwa i część szyi tego słonia.
Jest to najbardziej wodne
osiedle w Olsztynie, bo jego
południowo-zachodnią granicę stanowi ponad jedna trzecia
linii brzegowej jeziora Ukiel
(Zatoka Kopernika, Pacyfik
i Zatoka Grunwaldzka), czyli
ok. 8 km, a w środku osiedla
jest… małe jezioro Sukiel. Mimo to na całej tej linii jest wła-
Plaży przy ulicy Bałtyckiej przydałaby się modernizacja
ściwie jedna porządna plaża,
przy Bałtyckiej, bo brzegi są
albo zalesione, albo zawłaszczone przez prywatne posiadłości. Nazwy kilku ulic związane są z wodą, bo osią osiedla
jest ul. Bałtycka, przy północnej granicy jest Wędkarska,
przy zachodniej – Wioślarska.
Reszta nazwami nawiązuje do
drzew i krzewów. Tylko Krańcowa się wyłamuje z tego towarzystwa. Na powierzchni
ok. 210 ha mieszka 2,5 tysiąca osób.
Stare i nowe
Niewielka wieś Likusy,
zwana przez Niemców Lykusen, założona przez Prusa Likusena/Lyckusena jest tylko
o trzy lata młodsza od Olsztyna. Dopiero po II wojnie
światowej powstało tu spore
osiedle typowych dla PRL-u
domków jednorodzinnych.
Do miasta część wsi zosta-
ła włączona w 1966 r., reszta
w 1987 r. Osiedle zwyczajowo
dzieli się na trzy części: Podlesie (od strony jez. Ukiel), Likusy Dolne (nad jez. Sukiel)
i Górne (między Bałtycką
a torami).
Jeszcze 25 lat temu jedynym dużym pracodawcą
na osiedlu było największe
w Polsce jeziorowe wielozakładowe Państwowe Gospodarstwo Rybackie (obejmowało wszystkie akweny
w województwie). W nieruchomości po nim jest teraz popegeerowskie archiwum (należy do Agencji Nieruchomości
Rolnych), a w budynku po dyrekcji – Powiatowe Centrum
Pomocy Rodzinie. Część schedy po PGryb. przejęło prywatne Gospodarstwo Wędkarsko-Rybackie Olsztyn (dzierżawi
ok. 30 jezior, w tym Ukiel).
Nad Zatoką Grunwaldzką
znajdowały się kiedyś przysta-
nie żeglarskie półspołecznych
klubów: OZOS „Stomil”, KKS
„Warmia”, KS „Łączność”, KS
„Budowlani” i „Bryza” ZHP.
Co z tego zostało? Brzegi ucywilizowano, stare przystanie
zburzono i postawiono nowe.
Dominuje tu teraz biznes turystyczny: restauracje, hotele,
korty tenisowe, wypożyczalnie sprzętu sportowego. Ostała się tylko „Bryza”, pamiętająca wczesne lata PRL, bo ZHP
nie ma pomysłu na zdobycie pieniędzy na jej modernizację. Także pobliska „plaża”
urąga obecnym standardom.
Kontrast z nowiutkimi obiektami CRS „Ukiel” i Olsztyńskim Centrum Kajakowym
przy wybrukowanej ul. Olimpijskiej jest ogromny.
Mało ryb jeziorowych
Likuskie restauracje o snobistycznych nazwach kuszą
daniami rybnymi, ale mało
w nich ryb słodkowodnych
z naszych jezior. Dominuje…
włoszczyzna! Pizza, makarony, burgery i inne dziwactwa,
a z ryb – morskie i oceaniczne (raczej z mrożonek) oraz…
krewetki (to frutti di mare, ale
nie ryby!). W dwóch podają
bliżej nieokreślone zupy rybne oraz potrawy z sandacza,
okonia i pstrąga tęczowego
(z hodowli stawowej!), w jednej – sielawę, w kolejnej szczupaka i okonia. Na szczęście są
nieźle przyrządzone.
I zaskoczenie: nad największym jeziorem Olsztyna nie ma renomowanej smażalni ryb słodkowodnych. Jest
jednak inna tajemnica, z cudami i kryminałem w tle – jedna z restauracji serwuje rybę św. Piotra. Też z hodowli
stawowej.
Biblijna ryba dzięki
gangsterom?
Cóż to za ryba doznała zaszczytu nazwania jej imieniem
apostoła? Jak wynika z biblijnego przekazu, dzięki niej Jezus zapłacił podatek świątynny i nakarmił aż 5 tysięcy
ludzi. Afrykańską z pochodzenia słodkowodną rybę, żyjącą
także w Jeziorze Galilejskim
(Tyberiadzkim), na prośbę Jezusa apostoł Piotr złowił na
wędkę i w jej pyszczku znalazł monetę, którą zapłacił
podatek na budowę świątyni
w Jerozolimie. Była to tilapia
nilowa, podobna do naszego
okonia. Jezus rozmnożył potem cudownie dwie tilapie
i pięć chlebów, dzięki czemu wykarmił tłum głodnych
słuchaczy.
Nazwa jednak myli, bo św.
Piotr złowił prawdopodobnie
nasze osiedla
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
11
osiedla Likusy
inną rybę – brzanę. Otóż tilapia jest rybą planktonożerną
i na haczyk z przynętą nie bierze, a drapieżna brzana tak.
Cuda jednak były i handlowcy uznali, że była to tilapia,
bo można na niej zbić kapitał. Tilapia (złota, czerwona
lub srebrna; rodzaj Tilapia ma
ponad 40 gatunków, w tym
akwariowe) to nieduża ryba
pielęgnicowata – samica może kilka dni trzymać w pysku
do 2 tys. sztuk wylęgu! Rośnie
jednak kilka razy szybciej od
innych gatunków i ma ponoć
smaczne mięso (nie próbowałem). W kilkanaście miesięcy
dorasta do 50 cm i 2 kg. Ale
w sprzedaży są już półroczne
sztuki o dł. do 20 cm i ciężarze
ok. pół kg. Uważajcie: w sklepach są sprowadzane
z Azji, a więc zawierające dużo niebezpiecznych
związków (np. ołowiu).
Około 10 lat temu rozpoczęto hodowlę tilapii metodą tzw.
akwakultury,
czyli
w betonowych basenach
z podgrzewaną wodą
w zamkniętym obiegu, gdzie ryby karmione są sztucznymi paszami. Wszystko sterowane
jest automatycznie. Od 4 lat taka przemysłowa produkcja tilapii jest także niedaleko nas,
pod Płońskiem. Współzałożycielem fermy jest syn restauratora z Likus (dlatego podają
tam tilapię). Przed laty musiał
uciekać z kraju przed gangsterami, ale za granicą czasu nie
zmarnował, zapoznając się
z nowoczesnymi technologiami hodowli egzotycznych ryb.
Tajemniczy Sukiel
Jezioro Sukiel jest najbardziej tajemniczym jeziorem
w mieście. Z dziada pradziada jest w rękach warmińskiej
rodziny. Jednak jest intensywnie eksploatowane: za wyso-
gą. Dzięki zarybieniom to
wędkarski raj, choć stosując duże ilości zanęt, moczykije wprowadzają do
wody sporo fosforu i azotu, czyli przyczyniają się
do degradacji jeziora.
Śladami
warmińskiej poetki
kim ogrodzeniem wydzielono
miejsca na kempingi, urządzono pomosty dla wędkarzy.
Jest to jezioro bezodpływowe,
zaledwie 21-hektarowe, o głębokości 25 m (najgłębiej jest od
ul. Bałtyckiej). Od południa
otoczone jest lasem, z pozostałych stron zabudowaniami
i wysokim brzegiem, więc jest
słabo mieszane i jego woda
jest przy dnie martwa. Już na
głębokości 8 m brakuje tlenu
i zalega siarkowodór. Zbiornik ulega eutrofizacji (degradacji), o czym świadczą też
zakwity sinic. Woda ma więc
czystość na pograniczu klas
drugiej i trzeciej, ale oficjalnie przyznano jej klasę dru-
Poza kilkoma XIX-wiecznymi budynkami
i dwoma kapliczkami nie
ma tu zabytków. Urodą
wyróżnia się 150-letni drewniany dom przy ul. Wodnej
5. Obok stoi typowy budynek
z lat PRL-u, w którym ostatnie 3 lata życia spędziła warmińska pisarka i poetka
Maria
Zientara-Malewska
(1894-1984), którą i autor tego tekstu zdążył poznać. Swoje długie życie poświęciła edukacji, twórczości literackiej,
dziennikarskiej i działalności
społecznej. W Likusach Dolnych, po wschodniej stronie
jez. Sukiel mieszkali jej dziadkowie, więc jako dziecko często do nich wędrowała pieszo
z rodzinnego Brąswałdu. Nikt
nie pamięta, gdzie ten dom
dziadków stał i kto w nim
mieszkał po wojnie, wspomina bratanica, imienniczka
i spadkobierczyni poetki, Maria Surynowicz – ostatnia już
żyjąca Zientarówna! Mieszka
z mężem w budynku, który
kupili z „Ciocią”, jak nazywa
poetkę, w 1981 r. po przeno-
sinach z d. ulicy Waryńskiego. Obecnie ta ulica nosi imię
Zientary-Malewskiej.
Pani Maria z wykształcenia i praktyki jest nauczycielką (uczyła w SP15): – Jak
Ciocia – podkreśla z szacunkiem, ciepło się uśmiechając.
Na ścianach jej domu wiszą
portrety Cioci, m.in. pędzla
i piórka Hieronima Skurpskiego. Jakże one, Ciocia i bratanica, są do siebie podobne! Dom
pełen jest pamiątek po pisarce, m.in. rodzinny drewniany krzyż z Brąswałdu oraz
jej komoda. Pani Maria właśnie porządkuje rodzinne dokumenty. Nie ma ich komu
przekazać, bo nie ma spadkobierców, więc może odda je do
jakiegoś archiwum? M. Zientara-Malewska została w 1994 r.
patronką 10-kilometrowego
pieszo-rowerowego
szlaku
(zielony), który utworzono na
jej cześć. Prowadzi z Likus do
Brąswałdu.
Osiedlowe pomysły
Niedawno
zrealizowano osiedlowy projekt Olsz-
tyńskiego Budżetu Obywatelskiego z roku 2015
i wyremontowano ulicę Sosnową. Natomiast w tegorocznej edycji OBO pod głosowanie trafiło kilka projektów, co
dobrze świadczy o aktywności mieszkańców. Proponują
oni m.in. budowę chodników
przy Grabowej i Kasztanowej,
przejść między Wędkarską,
Jagodową i Rakową, oświetlenie kilku ulic, instalację urządzeń siłowni zewnętrznej,
stołów do tenisa i kolejnych ławek na plaży przy Bałtyckiej.
Na zakończenie ciekawostka: osiedle ma imiennika, sołectwo Likusy w gminie
Nidzica. Niewielka wieś położona jest między Orłowem
a Brzeźnem Łyńskim. Jest tam
gospodarstwo agroturystyczne, nieopodal są jeziora Krzyż,
Brzeźno i Brzezinko. Może by
tak nawiązać jakieś sąsiedzkie
kontakty?
Tekst i zdjęcia
Jerzy Pantak
12
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
rozmaitości
Dowcipy na każdą okazję
Koleś postanowił się ożenić,
idzie do matki i mówi:
– Mamo, zakochałem się i będę
się żenił.
– No dobrze, ale muszę
ją poznać...
– To ja ją przyprowadzę, ale też
dwie inne koleżanki, a ty zgadniesz, która jest moją wybranką.
– Niech tak będzie.
Następnego dnia gość przyprowadza trzy laski. Dziewczyny siadają na kanapie, naprzeciw nich
staje mama kolesia, przypatruje
się chwilkę…
– To ta pośrodku.
– Tak! Skąd wiedziałaś?
– Bo już mnie wkurza!
Pracownik tartaku pewnego
dnia stracił wszystkie 10 palców. Natychmiast udał się do
szpitala. Doktor obejrzał jego
ręce i mówi: – Dobrze, chłopcze, dawaj te
palce, zobaczymy, co można
z tym zrobić. – Panie doktorze, ale ja nie mam
tych palców. – Jak to nie masz tych palców?
Chłopcze, mamy XXI wiek, mikrochirurgię, profesjonalne narzędzia, wiedzę i niesamowitą technikę, a ty mówisz, że nie
wziąłeś tych palców? Dlaczego!? – A jak miałem je niby pozbierać?!
Rozmowa kolegów:
– Wiesz, twoja żona
to straszna śmieszka!
– ???
– Jak opowiedziałem jej kawał,
to tak się śmiała, że o mało oboje nie spadliśmy z łóżka!
Kumple rozmawiają pod budką
z piwem o kasie, a raczej
o jej braku:
– A taki mój znajomy – nawija
smętnie jeden – to wygrał kiedyś miliona w lotka…
– I co on z taką kasą zrobił?
– pyta drugi z błyskiem w oku.
– Połowę wydał na dziewczyny,
wódę i balety…
– A drugą połowę? – interesuje się inny.
– Ach, drugą połowę to jakoś
bezsensownie przepuścił…
Rozmowa w restauracji:
– Panie kelner, jakie wino poleciłby pan do tego dania, wytrawne
czy półwytrawne?
– Czy pan jest z tą damą, która
właśnie wychodziła do toalety?
– pyta kelner.
– Owszem.
– Poleciłbym wódkę.
BARAN 21.03 – 20.04
To będzie dobry i spokojny czas. Najlepiej spędź go
z rodziną i przyjaciółmi. Miej
oczy szeroko otwarte, bo pojawi się szansa na zdobycie
większych pieniędzy. Lepiej
jej więc nie przegapić. Uważaj
na rodzinę.
LEW 23.07 – 23.08
Panuj nad nastrojami, bo
Twoja niespokojna i złośliwa
natura znowu da o sobie znać.
Niestety będziesz dość chimeryczny i niecierpliwy. Uważaj, by ta huśtawka nie stała
się zbyt męcząca dla rodziny.
W pracy weź urlop.
STRZELEC 23.11 – 21.12
Czeka Cię mnóstwo rozrywek i zaproszenie na wspaniałą imprezę. Nawiążesz interesujące znajomości. Masz
ogromne szanse na spotkanie
w najbliższym czasie prawdziwej miłości. Najwyższy
czas w końcu coś zmienić.
Przyszedł ksiądz z kolędą. Po
modlitwie i poświęceniu domu
zwraca się do Jasia: – Umiesz się żegnać, Jasiu? – Umiem. Do widzenia!!!
BYK 21.04 – 20.05
Umocnisz swoją pozycję
w pracy. Bądź bardziej otwarty na innych. Przekonasz się,
że otaczają Cię życzliwi ludzie, którym możesz ufać.
Z niektórymi nawet się zaprzyjaźnisz. Szefowi zawsze
wolno więcej.
PANNA 24.08 – 23.09
Twojemu małżeństwu nuda nie grozi. Wybuchy namiętności będą się przeplatać
ze scenami zazdrości. Tych
pierwszych będzie na szczęście więcej. Ale to wszystko
zależy przede wszystkim od
Ciebie. Postaraj się.
KOZIOROŻEC 22.12 – 20.01
Wprawdzie na samo
wspomnienie o urzędzie skarbowym czujesz przerażenie.
Ale to jeszcze nie powód, żeby nie zadbać o ulgi i odliczenia. Może jeszcze odważysz
się spróbować czegoś zupełnie innego niż zwykle?
Mąż wraca do domu lekko
niewyraźny:
– Piłeś? – pyta żona.
– No coś ty, ani kropelki.
– Przecież widzę, że ledwo stoisz
na nogach. Przyznaj się!
– Nie piłem.
– Powiedz: Gibraltar.
– ...Piłem
AZB
BLIŹNIĘTA 21.05 – 21.06
Uważaj na spotkanie
z kimś nieuczciwym. Nie daj
się nabrać nieuczciwej urzędniczce, uważaj na wybrakowane towary, nie otwieraj drzwi
fałszywemu
hydraulikowi.
Łapówki, okazje i domowe naprawy... to nie dla Ciebie.
WAGA 24.09 – 23.10
Podejrzewałeś kogoś bliskiego o złe intencje. Na szczęście wątpliwości prysną, a Ty
znowu nabierzesz do tej osoby zaufania. To zmęczenie
sprawia, że jesteś coraz mniej
cierpliwy i wyrozumiały. Musisz trochę odpocząć.
WODNIK 21.01– 19.02
Przewidywane są przełomowe wydarzenia, które otworzą nowy etap Twojego życia.
Może wyjedziesz w daleką i samodzielną podróż, może zmienisz pracę albo wejdziesz w posiadanie nowego mieszkania?
Czekają Cię wydatki.
RAK 22.06 – 22.07
Odzyskujesz radość życia
i chce Ci się pracować. Czyli
nadchodzą kolosalne zmiany.
Najwyższy czas, bo szef już
zaczynał tracić cierpliwość dla
Twojej bierności. Nie zmarnuj
tego. Los może Ci już nie dać
szansy.
SKORPION 24.10 – 22.11
Udowodnij szefowi, że
naprawdę chcesz się rozwijać.
Zainteresuj się np. kursem angielskiego, poznaj jakiś nowy
program komputerowy lub
znajdź coś bardziej oryginalnego. Na pewno nie kurs parzenia kawy. Chociaż..
RYBY 20.02 – 20.03
Najpierw pomyśl, dopiero potem przystąp do działania. Pośpiech i brawura mogą sprawić, że popełnisz błąd,
który zabierze Ci kilka miesięcy beztroskiego życia. Chyba
że lubisz adrenalinę. Wtedy
niczym się nie przejmuj.
Mąż długo nie wraca do domu.
Żona się bardzo niepokoi: – Gdzież on może być? Może sobie jakąś babę znalazł? – mówi do sąsiadki. – Ty zaraz myślisz o najgorszym
– uspokaja ją sąsiadka – może po
prostu wpadł pod samochód?
Redakcja zastrzega sobie prawo do unieważnienia horoskopu, bez podania przyczyn!
AZB
ślady przeszłości
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
13
Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje
Żałuję bardzo, że pogoda i choroba pokrzyżowały nam plany urlopowe. Nie udało nam się zwiedzić wszystkich zaplanowanych miejsc. Spróbujemy w przyszłym roku. Kto wie, może zakupimy
rower tandem z małym dwukołowym wózkiem na sprzęt biwakowy. Turystów na takim sprzęcie widzieliśmy koło Węgorzewa. Powiedzieli, że lżej się pedałuje i można częściej wypoczywać,
nie przerywając jazdy. Po kilkuset kilometrach zmęczenie daje o sobie znać i dlatego w przyszłym roku swój tandem wyposażą we wspomagający silnik elektryczny. Muszę przyznać, że ten
pomysł mi się spodobał. Przecież nie jestem masochistą, żeby dla przyjemności niepotrzebnie męczyć się, kiedy jest możliwość ułatwienia sobie jazdy.
Pod koniec sierpnia przyjechał do mnie znajomy Włoch,
którego poznałem w czasie pobytu w słonecznej Italii. Obiecywałem mu wtedy, że jak
mnie odwiedzi, to pokażę mu
Warmię i Mazury. Niestety był
u mnie bardzo krótko. Kiedy
dowiedział się o trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło jego ojczyznę, przerwał swój pobyt i wrócił do siebie.
Poznałem go, gdy zwiedzałem Perugię, stolicę regionu
Umbria. Pochodzi on z polsko-włoskiej rodziny i mieszkał
właśnie w Perugii. To tereny nawiedzone przez ostatnie
trzęsienie ziemi. Dobrze zna
język polski i gdy byłem we
Włoszech, był moim przewodnikiem po regionie, a nawet
wybrał się z nami do Rzymu.
Dzięki niemu poznałem takie
miejsca, do których turyści nie
zaglądają.
Chcąc się zrewanżować,
postanowiłem mu pokazać najciekawsze zakątki naszego regionu. Niestety udało mi się
oprowadzić go jedynie po Olsztynie. Zobaczył dużo, ale to tylko dzięki mojej wiedzy zdobytej od Jacka Panasa, miłośnika
dawnego Olsztyna. Bardzo podobał mu się nasz uniwersytet
na Kortowie. Nie mógł uwierzyć, że przed wojną był tam
szpital psychiatryczny. Oczywiście nie omieszkałem mu
pokazać domu, w którym w latach 70. znaleziono skarb, tajne
wejście do istniejących jeszcze
podziemnych tuneli, no i oczywiście nowe Kortowo, które
wybudowano na dawnych polach folwarku Słoneczny Stok.
Byliśmy też w olsztyńskim
zamku. Opowiedziałem mu,
że mieszkał w nim przez jakiś
czas wielki astronom Mikołaj
Kopernik. O tym nie miał pojęcia. Myślał, że całe życie ten
sławny kanonik spędził tylko
we Fromborku, ale doskonale
wiedział, że Kopernik studio-
wał w Bolonii, a potem na uniwersytecie w Padwie.
W planach zwiedzania miasta mieliśmy też wizytę w planetarium. Podczas konsumpcji pysznego ciastka w cukierni
Wiktorio wyciągnął z portfelika starą, pożółkłą pocztówkę. Zapytał, czy wiem, gdzie
znajduje się ten olsztyński budynek. Oczywiście, że nie wiedziałem, ale zapewniłem go, że
podczas następnego zwiedzania miasta już coś ciekawego
mu o tym budynku opowiem.
Natychmiast skontaktowałem
się z Jackiem Panasem. Miałem szczęście, był w domu.
Gdy przedstawiłem mu sprawę, nie omieszkał tradycyjnie
ponarzekać, wzdychając: „Oj,
Pawełku, ty mnie zamęczysz!”.
Obiecał jednak, że szybko coś
na temat tej pocztówki napisze.
Rano w skrzynce historyjka już
była. Zaczynała się tak.
„Zdziwisz się, Pawełku.
Na pocztówce przedstawiony jest budynek hotelu, który stał w centrum Olsztyna na
rogu obecnych ulic Dąbrowszczaków i Piłsudskiego, wtedy
Kaiserstrasse i Klebarskiej. Teraz nie ma po nim śladu. Radzieccy „wyzwoliciele” spalili
ten piękny hotel w 1945 roku.
Częściowo tylko ocalały mury reprezentacyjnej sali teatralno-kinowej. Po wojnie została odbudowana i uruchomiono
w niej kino „Odrodzenie”.
Pamiętam to kino. Wchodziło się do holu z kasami. Potem była duża poczekalnia, początkowo z kawiarnią, a pod
koniec istnienia kina był tam
już tylko kiosk ze słodyczami.
Z poczekalni szło się do sali kinowej, w której oglądałem hit
lat 60. „Przeminęło z wiatrem”.
Przed kinem był przystanek
tramwajowy, a po drugiej stronie ulicy budowała się siedziba
Spółdzielni Spożywców „Społem”. Na parterze mieściły się
bar „Wars” i kawiarnia „Sawa”,
tuż obok powstał nowoczesny,
jak na lata 60., dom handlowy
„Dukat”.
Wracając
do
hotelu.
Deutsches Haus oddano do
użytku 30 października 1880
roku. Wzniesiono go daleko
za murami miejskimi, jeszcze
przy piaszczystym trakcie do
Klebarka, ale już przy istniejącym monumentalnym gmachu
sądu. Początkowo istniało tylko skrzydło od strony miasta
z wielką salą balową (na zdjęciu: w głębi, po lewej stronie,
z dużymi oknami) i reprezentacyjnymi pokojami. Za bu-
dynkiem, od obecnej ulicy Dąbrowszczaków zlokalizowany
był wśród drzew ogródek kawowy. Sala bankietowa była największa w ówczesnym
Olsztynie. Poza przyjęciami i bankietami odbywały się
w niej przedstawienia teatralne (do wybudowania teatru
w 1925 roku).
W 1910 roku hotel
Deutsches Haus rozbudowano, likwidując ogródek i dobudowując nowe skrzydło zachodzące na ulicę Cesarską, czyli
obecną Dąbrowszczaków. Na
zdjęciu widać pod oszklonym
daszkiem letnią kawiarenkę.
Eleganckie pokoje znajdowały
się na pierwszym i drugim piętrze. W sumie było ich 80. Od
ulicy Klebarskiej usytuowane
były na parterze sklepy i wejście do sali teatralno-balowej,
a od 1929 roku do sali kina „Capitol”, w którym na widowni mogło zasiąść 750 widzów.
Obok, na pierwszym piętrze
od strony obecnej Piłsudskiego
(na zdjęciu widać balkon) działała ekskluzywna kawiarnia.
Taki stan kompleksu hotelowego utrzymał się do 1945
roku, kiedy czerwonoarmiści
ten największy i najpiękniejszy hotel w mieście podpalili. Po wojnie całe skrzydło od
ulicy Dąbrowszczaków, część
od Piłsudskiego rozebrano,
a w odbudowanym kinie „Capitol” zaczęło funkcjonować
„Odrodzenie”. Na początku lat
70. kino rozebrano, a na parceli po byłym hotelu Deutsches
Haus wybudowano apartamentowiec z pracowniami dla
olsztyńskich artystów na ostatnim piętrze. Od razu mieszkańcy ochrzcili go nazwą
„akwarium”, bo mieszkały tam
grube ryby.
W głębi fotografii widoczne są drzewa okalające kościół
Świętego Krzyża, rozebrany
w 1806 roku, i cmentarz, na
którym wybudowano w 1915
roku nowy ratusz.
Przyznasz, Pawełku, że
dawny hotel Deutsches Haus
był ładniejszy od obecnego
„akwarium”, prawda?
Materiał od Jacka
zredagował Pawełek
14
porady
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
RADZI
Wraz ze zbliżającą się jesienią osoby cierpiące z powodu
zwyrodnień kości czy stawów narażone są na nasilenie objawów. Ze względu na ciągle zmieniającą się pogodę czy ciśnienie, w zależności od stopnia zaawansowania choroby,
jedni nasilenie odczuwają silniej, inni przechodzą to łagodniej. Staw biodrowy jest tym, w którym najczęściej występują zmiany. Następstwem takich patologii jest głównie ograniczenie sprawności organizmu.
Pierwszy z objawów to
ograniczenie ruchomości stawu. Mamy trudności z wsiadaniem do autobusu czy zwykłym
ubraniem skarpet. Sporadycznie pojawia się ból, coraz częstsze jest uczucie zmęczenia
kończyny. Rano, po wstaniu
z łóżka noga jest zesztywniała,
jednak po kilku ćwiczeniach zesztywnienie ustępuje.
W leczeniu zachowawczym prowadzonym w początkowym okresie zmian,
gdy choroba nie jest jeszcze
mocno zaawansowana, ulgę
i pomoc w zwalczaniu zwyrodnienia przyniesie akupunktura. Poprzez nakłuwanie ściśle określonych
punktów na ciele, akupunktura może zlokalizować przyczynę choroby, a poprzez to
także pozbyć się przykrych
dolegliwości bólowych.
Dane kontaktowe:
AcuMedis
al. Sybiraków 14/3,
tel. 89 534 61 10.
Więcej informacji
na stronie
www.acumedis.com
Maluch
w drodze
do szkoły
Dziecko, które nie ma
7 lat, nie może chodzić ulicami bez opieki dorosłych.
Nawet jeśli to sześcioletni
pierwszoklasista. Rodzice
mają obowiązek odprowadzać takiego ucznia i zabierać go ze szkoły. Małe dzieci nie mogą same poruszać
się po drogach publicznych,
po ulicach, nie mogą same przechodzić przez jezdnię. Za zaniechanie opieki
nad małoletnim grozi rodzicom mandat, a nawet sprawa
w sądzie. Oczywiście osobą towarzyszącą dziecku nie
musi być mama lub tata. Może to być inny opiekun: babcia lub dziadek, sąsiadka,
a także starsze rodzeństwo,
powyżej 10. roku życia.
Przy okazji przypominamy o obowiązku noszenia strojów lub elementów
odblaskowych. Dotyczy to
zarówno dzieci, jak i dorosłych, pieszych lub rowerzystów poruszających się
po zmierzchu poza obszarem zabudowanym. Za brak
odblasków grozi grzywna. Jednak od wszystkiego
ważniejsze i cenniejsze jest
bezpieczeństwo–naszeinaszych
bliskich.
Spółka z o.o. sposobem
na niższy podatek
dochodowy?
Pytanie: – Znajomy mówił mi, że z końcem tego roku likwiduje działalność
gospodarczą i zakłada spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, dzięki czemu
oszczędzi na podatku dochodowym. Prowadzi warsztat
naprawy samochodów. Zamierza rozszerzyć działalność o wybudowanie i urządzenie stacji diagnostycznej.
Ja prowadzę biuro nieruchomości. Mam stałe obroty i wydatki. Czy opłaca mi
się działać w formie spółki
z o.o.? Andrzej. N.
Odpowiedź: – Panie Andrzeju, to prawda. Ostatnio sporo osób zakłada spółki
z ograniczoną odpowiedzialnością i w ich ramach prowadzi
swoje biznesy, ciesząc się z perspektywy obniżenia podatku
dochodowego z 19% do 15%.
Nowa stawka obowiązywać będzie od 1 stycznia 2017 roku.
Stawka 15% dotyczy opodatkowania dochodów spółki, czyli tych dochodów, które
pozostają w spółce i w przyszłości będą przeznaczone na
cele rozwojowe firmy.
Zmiany mają być wsparciem przedsiębiorców, dla których utrudnienia w pozyskiwaniu kapitału na inwestycje
czy zaburzone warunki konkurencji stanowią główną barierę
w prowadzeniu lub rozwijaniu
przedsiębiorstwa. Wpisuje się
to w strategię Ministerstwa Finansów budowania warunków
dla wzrostu firm. W perspektywie długookresowej działanie to powinno wpłynąć na
przyspieszenie tempa rozwoju
i stworzenie sprzyjających warunków do zwiększenia przedsiębiorczości Polaków, w tym
także przedsiębiorczości ludzi
młodych.
Taki jest zamysł obniżonej
stawki podatku CIT. Wynika
z tego bezspornie, że pana
znajomy wybrał właściwą
drogę i dla niego zmiana formy prawnej z przedsiębiorcy
na spółkę kapitałową ma sens.
Jednak panu, panie Andrzeju, polecam pozostać
przy dotychczasowej formie
prowadzenia swojego biznesu, bo wypracowany zysk
przeznacza pan na swoje prywatne potrzeby. Prowadząc
działalność w formie spółki
Elżbieta Krywko
doradca podatkowy
Chcesz, abym na łamach
tej gazety odpowiedziała na
Twoje pytanie? Dzwoń pod
nr 607 14 14 14 lub napisz na
adres: [email protected]
Elżbieta Krywko
z o.o., wypłacałby pan sobie
wynagrodzenie, które – co do
zasady – opodatkowane jest
i będzie na zasadach ogólnych,
czyli 19%. Tutaj nie przewiduje się żadnych zniżek. Zmiana
formy prawnej prowadzonej
działalności w pana przypadku nie jest zasadna.
sport
REKLAMA
Stomil na fali
Pamiętając słabą rundę wiosenną tego roku, nikt nie spodziewał się, że piłkarze Stomilu tak
dobrze rozpoczną nowy sezon. Tymczasem podopieczni trenera Adama Łopatko punktują rywali aż miło.
Przed rozpoczęciem
jesiennej rundy spotkań wielu kibiców
miało wątpliwości, czy
ich pupile podniosą się
po wiosennym spowolnieniu i po zwolnieniu
z funkcji trenera Mirosława Jabłońskiego.
Dodatkowo klub został ukarany przez
PZPN
odjęciem
trzech
punktów.
Jednak morale drużyny wzrosło po
podpisaniu przez
zarząd klubu nowych umów sponsorskich oraz po dobrych
wynikach meczów sparingowych. To przełożyło
się na grę i wyniki osiągane
przez zawodników Stomilu.
Z sześciu dotąd rozegranych
spotkań ligowych olsztynianie wygrali trzy, dwukrotnie
zremisowali i ponieśli jedną
porażkę.
Konto minusowe zlikwidowali po pierwszym meczu
z Chrobrym Głogów. Później
zaczęli powoli, lecz systematycznie piąć się w górę ligo-
wej tabeli. Wyjazdowe zwycięstwo ze Zniczem Pruszków
(3:0) jeszcze bardziej zmobilizowało drużynę. Tym bardziej że kolejnym rywalem
był spadkowicz z Ekstraklasy, czyli Podbeskidzie Bielsko-Biała. Na szczęście olsz-
tynianie nie ulękli się
doświadczonego rywala i po pasjonującym meczu wygrali 1:0. To znakomity
prognostyk przed kolejnymi starciami.
Po sześciu kolejkach spotkań Stomil, mimo odjętych
trzech punktów,
zajmuje
siódme
miejsce w pierwszoligowej tabeli.
Imponuje też bilansem bramkowym (12:6). Warto tu zaznaczyć, że
aż pięć bramek olsztynianie stracili w meczu z Chojniczanką Chojnice. W czterech zachowali
czyste konto. Poprawiła się
także skuteczność strzelecka,
z którą w ubiegłym sezonie bywało różnie. Przed ekipą Stomilu stoją kolejne wyzwania.
Górna połowa tabeli jest w ich
zasięgu.
IRON
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
15
Kajakarstwo wciąż mocne
Mamy, co prawda, rok
olimpijski, lecz i w nim nie
brakuje rywalizacji na własnym podwórku. Kajakarze nie mieli zbyt wielu dni
odpoczynku i licznie stawili się na mistrzostwach Polski. Olsztynianie medalami
zaznaczyli swoją obecność
w krajowej czołówce.
Na początek trochę rywalizacji w gronie seniorów. Tutaj znakomicie spisała się kanadyjkowa dwójka Mateusz
Kamiński (olimpijczyk z Rio)
i Tomasz Barniak (OKSW
Olsztyn). Ten duet rozprawił
się ze swoimi rywalami, zdo-
bywając trzy złote medale na
dystansach 200, 500 i 1000
metrów. Dodatkowo Barniak
wywalczył brązowy medal
w jedynce na 200 metrów.
Sukcesów starszym kolegom pozazdrościły juniorki młodsze Maja Szajdek i Julia Walczak, które po walce
ze starszymi rywalkami zajęły trzecie miejsce na dystansie
200 metrów. Swoje trzy grosze
dorzucili kajakarze Plasteksu KSC Olsztyn. Denis Ambroziak zdobył dwa medale.
Srebrny w wyścigu jedynek
na 200 metrów oraz brązowy
z Krzysztofem Wroniewiczem
na tym samym dystansie. Brąz
wywalczyła ich klubowa koleżanka Martyna Lisiecka w jedynce na 500 metrów.
Sporo medali padło łupem
młodzieży. Na mistrzostwach
Polski juniorów i Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży zawodniczki i zawodnicy
z Warmii i Mazur zdobyli łącznie dziesięć medali. Wypływali je reprezentanci OKSW
Olsztyn,
Koszałka-Opałka
Węgorzewo, Bazy Mrągowo
i Olimpii Elbląg.
IRON
Sparingi Indykpolu AZS
To już ostatni etap przygotowań siatkarzy Indykpolu AZS Olsztyn do rozgrywek o mistrzostwo
Polski. Akademicy rozpoczęli serię meczów sparingowych, którą będą kontynuować niemal
do końca września.
Bez sparingów nie ma mowy o dobrym wejściu w nowy sezon. Nic więc dziwnego, że siatkarze Indykpolu
AZS przystąpili do realizowania planu szkoleniowego wytyczonego przez trenera Andreę Gardiniego. W pierwszej
próbie akademicy pokonali
pierwszoligowy KPS Siedlce,
zaś w drugim – Trefla Gdańsk.
Szczególnie cieszy wygrana
po tie-breaku z gdańszczana-
mi. Mimo że obie drużyny wystąpiły w niepełnych składach,
każde zwycięstwo, nawet
w sparingu, ma swoje znaczenie. W olsztyńskiej drużynie
zabrakło trzech zawodników.
Argentyńczyk Ezequiel Palacios ma trochę wolnego po
igrzyskach olimpijskich w Rio
de Janeiro. Czech Jan Hadravy przygotowuje się z drużyną narodową do eliminacji mistrzostw Europy. Z kolei Jakub
Kochanowski trenuje z reprezentacją Polski, przygotowując się do mistrzostw Europy
juniorów.
Przed akademikami kolejne mecze sparingowe. Najważniejsze jest to, że wszyscy
zawodnicy są zdrowi. Pierwszy ligowy mecz Indykpol
AZS rozegra 1 października
na wyjeździe z Jastrzębskim
Węglem.
IRON
16
zdrowie
“Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016
Jak rozpoznać, że mam
niedosłuch?
Niedosłuch postępuje wolno i dlatego umyka naszej uwadze, że pewne dźwięki przestają być dla nas słyszalne. Najczęściej to ciche głoski, kluczowe dla zrozumiałości mowy. W efekcie cały
czas słyszymy mowę, ale coraz gorzej ją rozumiemy. A jakie są inne objawy niedosłuchu?
l Częste proszenie
innych osób o powtórzenie ich wypowiedzi.
l Gorsze rozumienie mowy, kiedy przebywamy w środowisku
hałaśliwym
(włączony telewizor, spotkanie
towarzyskie,
autobus,
ulica).
l Zwiększanie głośności telewizora czy radia mimo sugestii osób
z otoczenia, że dźwięk
jest za głośny.
l Wrażenie, że mowa niektórych osób
(zwłaszcza kobiet i dzieci) jest trudniejsza do
zrozumienia.
l Unikanie spotkań towarzyskich i innych aktywności, które niegdyś dawały dużo
satysfakcji.
l Duży wysiłek podczas konwersacji, a następnie „zmęczenie słuchowe”.
l Problemy ze słyszeniem tykania zegarka przy uchu lub innych cichych dźwięków.
Po zauważeniu podobnych objawów u siebie powinno się jak najszybciej zgłosić na badanie słuchu.
Po przeprowadzeniu wywiadu i zbadaniu pacjenta audioprotetyk wstępnie określa przyczynę niedosłuchu.
A w celu postawienia dokładnej diagnozy przeprowadza badanie audioprotetyczne. Jest ono darmowe
w gabinecie audioprotetycznym
przy ulicy Wyszyńskiego 1 w Olsz-
Ciekawostka:
jak wygląda
aparat słuchowy?
Dzisiejsze aparaty słuchowe są bardzo dyskretne,
często w ogóle nie do zauważenia w uchu osoby,
która je nosi. Co więcej,
są bardzo proste w obsłudze. Chodzi o to, by każdy
– i dziecko, i senior – z łatwością obsługiwał swojego małego pomocnika.
Powrót do świata dźwięków jest ważny nie tylko
z uwagi na wygodę. Pozwala nam uniknąć wielu zagrożeń pojawiających
się w codziennym życiu.
tynie. Przyjmują tam Agata Podubińska i Anna Kozłowska, dyplomowani protetycy słuchu z wieloletnim
doświadczeniem.
Zapytaliśmy Annę Kozłowską,
która na co dzień przyjmuje pacjentów
z niedosłuchem, na co najczęściej narzekają osoby starsze, których niedosłuch dotyka w największym stopniu.
– Osoby starsze są bardzo dzielne, jeśli chodzi o pewne niedomagania. Latami zmagają się ze schorzeniami wynikającymi ze starzenia
się organizmu. Gdy jednak trafią na
badanie słuchu i przekonają się, że
mogą łatwo i szybko odzyskać dobrą jakość słyszenia, są zdumione i szczęśliwe! Bo oto okazuje się,
że znów mogą słyszeć szum liści i
śpiew ptaków, znów mogą dzielić
się swoimi przeżyciami z bliskimi,
doświadczeniami z dziećmi i wnukami. Mogą swobodnie rozmawiać,
nie obawiając się już, że czegoś nie
zrozumieją. Powracają do życia towarzyskiego, odzyskują komfort życia – relacjonuje audioprotetyk Anna
Kozłowska.
Jedną z metod, która pozwala na
tak znaczną poprawę słyszenia, jest
zastosowanie odpowiednich aparatów słuchowych. Aparaty słuchowe są to urządzenia wzmacniające dźwięk do poziomu, który może
być słyszany przez osobę z uszkodzonym słuchem. Doborem aparatu
do potrzeb pacjenta zajmuje się także protetyk słuchu.
Można wypożyczyć
aparat słuchowy
Aparat słuchowy odmienia codzienność osób z niedosłuchem.
Olsztynianie sami mogą się o tym
przekonać. Gabinet audioprotetyczny przy ulicy Wyszyńskiego 1 umożliwia darmowe wypożyczenie specjalnego aparatu słuchowego.
– Ten aparat to model demonstracyjny o nazwie BeFlex – informuje Agata Podubińska, protetyk
słuchu. – BeFlex łączy w sobie dwa
aparaty słuchowe. Jednym ruchem
palca pacjent przełącza się z pierwszego aparatu na drugi. Mając w jednym urządzeniu oba rozwiązania,
może na bieżąco porównywać, który program lepiej podaje mu dźwięk.
Dzięki temu po tygodniu użytkowania pacjent wie, jak czuje się z aparatem słuchowym i który byłby w sam
raz dla niego.
Używając BeFlex, pacjenci mogą
bez żadnych zobowiązań przetestować aparat słuchowy w swoim naturalnym otoczeniu. To doskonała okazja do tego, aby się przekonać, czy
takie rozwiązanie nam odpowiada.
Częściowa refundacja
aparatu słuchowego
Wielu pacjentów z ubytkiem słuchu postanawia nabyć aparat słuchowy. Aparaty słuchowe dostępne
w gabinecie przy ulicy Wyszyńskiego 1 podlegają częściowej refundacji. Dofinansowanie dotyczy jednego aparatu słuchowego i wkładki. W
przypadku potrzeby zakupu dwóch
aparatów słuchowych dopłata obejmuje również drugie ucho. To obniża ich koszt w sposób znaczny.
Dla osób z orzeczeniem o niepełnosprawności lub z grupą inwalidzką
przysługuje dodatkowe dofinansowanie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie (MOPR).
W gabinecie przy ulicy Wyszyńskiego 1 aparat słuchowy można kupić na raty bez odsetek. Umowy ratalne są sporządzane na miejscu,
potrzebny jest dowód osobisty i legitymacja emeryta rencisty. Dzięki
częściowej refundacji oraz systemowi ratalnemu zakup aparatu słuchowego jest w zasięgu ręki niemal każdego, kto pragnie dobrze słyszeć.
(r)

Podobne dokumenty

Życie Olsztyna

Życie Olsztyna w sposób publiczny spożywa się alkohol i ludzie na to patrzą – grzmiał Jarosław Babalski, radny PiS z Komisji Prawa i Samorządności. Jeszcze bardziej radykalnie Kortowiadę oceniła Elżbieta Wirska, ...

Bardziej szczegółowo

Życie Olsztyna

Życie Olsztyna 20 latach będzie mógł się ubiegać o zwolnienie warunkowe. Wyrok nie jest prawomocny. red.

Bardziej szczegółowo

Olsztyna

Olsztyna stycznia 2016 roku. W związku z tym ogłoszono okolicznościowy konkurs „50 pytań na 50-lecie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olsztynie”. Konkurs potrwa do końca roku, a pytania są zamieszczane na zmian...

Bardziej szczegółowo