Życie Olsztyna
Transkrypt
Życie Olsztyna
REKLAMA nr 17 (188 ) 2016 ISSN 1734-7076 NOWE Życie REKLAMA (1.09.-13.09. 2016) www.zycieolsztyna.pl REKLAMA NAKŁAD 25 000 Olsztyna REKLAMA 2 “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 z olsztyna Szczenięta do adopcji Tori to pręgowana suczka, porzucona jak śmieć przy Biedronce w Jezioranach. Trafiła z gminnej przechowalni do domu tymczasowego w okolicach Dobrego Miasta, gdzie okazała się bardzo odważną, energiczną, wesołą łobuziarą. Wszędzie jej pełno. Uwielbia się bawić z innymi psiakami. Ze względu na jej żywiołowość wolontariusze szukają suni domu, w którym nie ma małych dzieci. Tori posiada już książeczkę zdrowia. Ma około 3 miesięcy. Boluś (czarny z białym krawacikiem) i Karmel (ciemnobrązowy z białym krawatem) mają około 10 – 12 tygodni. Matka tych szczeniąt to dzika suczka, która oszczeniła się w norze na polu. Dbała o swoje dzieci jak tylko umiała, ale kiedy maluchy podrosły, zaczęły wychodzić na pola. Osoba, której los szczeniaków nie był obojętny, poprosiła o pomoc – i tak oto maluchy trafiły pod opiekę wolontariuszy, którzy teraz szukają domu dla tych piesków. Boluś i Karmel, jak na szczenięta przystało, są wesołe. Lubią rozrabiać, dogadują się z innymi psami. Mają książeczki zdrowia. Przebywają w Olsztynie. Powinny być średniej wielkości. Wolontariusze liczą na to, że wśród Czytelników są osoby, które chciałyby przygarnąć któregoś szczeniaka. Warunkiem adopcji jest wypełnienie ankiety, wizyta przed/po adopcyjna i podpisanie umowy adopcyjnej. Wolontariusze mogą pomóc w transporcie psa do nowego właściciela. Więcej informacji w sprawie Tori, Bolusia i Karmela pod numerem telefonu 794 304 181. Kościuszki bardziej rowerowa Rowerzyści mogą korzystać z kolejnych specjalnie wydzielonych dla nich pasów w Olsztynie. Zostały wytyczone wzdłuż Kościuszki między ulicami Niepodległości a Żołnierską. Cykliści po obu stronach ulicy Kościuszki mają teraz przestrzeń pozwalającą na jazdę po wydzielonej części jezdni. Zmiany odczuli także kierowcy aut. Zlikwidowano podwójną ciągłą linię, która dzieliła ulicę Kościuszki. Dzięki temu pojawiła się możliwość swobodnego wykonywania lewoskrętów, co ma ułatwiać dojazd zarówno miejscowym mieszkańcom, jak i klientom jadącym do okolicznych punktów handlowych. – Po uruchomieniu linii tramwajowej i otwarciu ul. Obiegowej ruch samochodowy na Kościuszki znacznie się zmniejszył – wyjaśnia miejski oficer rowerowy Mirosław Arczak. – To pozwoliło na zmianę przeznaczenia fragmentu szerokiej jezdni. Ważnym argumentem za powstaniem udogodnień dla ruchu rowerowego było powstanie lokalnej sieci nowych dróg rowerowych w obrębie ulic Żołnierskiej, Głowackiego i Kościuszki, które należało połączyć z ulicą Niepodległości, a w szerszym ujęciu z Nagórkami, Jarotami i osiedlem Generałów. Przy korzystaniu z wyznaczonych pasów należy pamiętać, że są one jednokierunkowe. Prowadzą przy obu krawędziach jezdni. Na fragmentach pasa nawierzchnia została wyróżniona czerwoną barwą. Ma to zwrócić uwagę kierowców aut na obecność rowerzystów. Zmotoryzowani powinni za każdym razem upewnić się o możliwości bezpiecznego przecięcia szlaku. Rowerzysta jadący po swoim pasie ruchu ma bowiem pierwszeństwo. Porozumienie w sprawie ważnego węzła obwodnicy Odcinek, który połączy przebudowaną ulicę Pstrowskiego z węzłem Olsztyn Pieczewo na planowanej obwodnicy miasta, będzie miał długość około 117 metrów. Za wykonanie tego fragmentu drogi zapłaci samorząd województwa. Dokładna długość odcinka będzie znana, gdy węzeł Olsztyn Pieczewo zostanie zaprojektowany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Jednak nie zmienia to faktu, że koszt budowy, zgodnie z zawartym porozumieniem, pokryje Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego. NOWE Życie Wydawca: Agencja Reklamowo-Wydawnicza INNA PERSPEKTYWA” Paweł Lik, “ redaktor naczelny: Leszek Lik, [email protected]; redaktor wydania bezpłatnego: Paweł Lik, dziennikarze: Andrzej Zb. Brzozowski, Cezary Kapłon, Jacek Panas, Jerzy Pantak, Mirosław Rogalski, Olga Ropiak, Mariusz Wadas; rysunki: Zbigniew Piszczako; okładka: Paweł Lik Biuro promocji i reklamy: tel. 505 129 273; (r) – materiał reklamowy lub powierzony, ar- archiwum redakcji. Redakcja nie odpowiada za treœæ i formê powierzonych materia³ów, zastrzega sobie prawo adiustacji powierzonych tekstów. Druk: Grupa WM Sp. z o.o. Olsztyna Nakład 25 000 – Zwróciłem się do marszałka o pomoc, bo to fragment drogi wojewódzkiej – tłumaczy prezydent Piotr Grzymowicz. – Prośba spotkała się ze zrozumieniem. To pozwoli nam na zrealizowanie dojazdu do węzła Pieczewo. Będziemy z nim gotowi na czas, czyli w momencie, gdy wybudowana zostanie obwodnica. Za wykonanie tego odcinka oraz przebudowę 2,5 kilometra ulicy Pstrowskiego będą odpowiedzialne władze miasta. Przetarg na budowę ulicy zostanie ogłoszony już jesienią. Pierwsze prace mają rozpocząć się wiosną 2018 roku, a zakończyć w połowie 2019 roku. Opóźnienie przebudowy ul. Pieniężnego Wojewoda unieważnił pozwolenie na przebudowę tej jednej z najważniejszych tras układu komunikacyjnego w centrum Olsztyna. Stało się to na skutek sporu miasta ze służbami ochrony zabytków. Z badań przeprowadzonych przez drogowców wynika, że w ostatnich latach ulicą Pieniężnego jeździ średnio 29 tys. samochodów w ciągu doby. Kilka tysięcy to kursy autobusów miejskich. Ulica od dawna zasługuje na remont. Ostatni miał miejsce 10 lat temu. W końcu miasto znalazło pieniądze na wykonanie remontu, i to kapitalnego. Koszt planowanej inwestycji – od ratusza do ul. Szrajbera wraz z mostem św. Jakuba – ponad 27 mln zł. Miasto miało już pozwolenie na rozpoczęcie robót. We wrześniu miał zostać rozpisany przetarg. Jednak już wiadomo, że dojdzie do opóźnienia. Sprawa rozbiła się o spór między miastem a służbami konserwatorskimi, a dokładnie o planowaną przebudowę mostu św. Jakuba, wybudowanego w latach 30. XX wieku. Jego fatalny stan jest powszechnie znany. Jeden z fragmentów mostu był na tyle osłabiony, że niebezpieczne stało się już nawet chodzenie po nim. Miasto musiało zamówić kładkę dla pieszych, która odciąży konstrukcję. Most i jego otoczenie znajdują się na terenie chronionym przez służby ochrony zabytków. Dlatego wojewódzki konserwator zabytków nie chciał się zgodzić na tak daleko idącą ingerencję i odmówił zgody na inwestycję, odwołując się do wojewody. Wojewoda przychylił się do opinii konserwatora i nakazał ponowne rozpoczęcie procedury administracyjnej, która teraz potrwa co najmniej miesiąc. Wojewoda uznał m.in., że miasto nie odniosło się wcześniej do stanowiska konserwatora i nie wytłumaczyło, dlaczego zostało ono odrzucone. red. olsztyn “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 3 Dekarski piknik w słońcu Wspólna zabawa połączona z integracją i testowaniem nowego sprzętu – tak wyglądał drugi piknik dekarzy na stadionie Warmii. Impreza została zorganizowana przez Warmińsko-Mazurski Oddział Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy, którego prezesem jest Arkadiusz Skawski. Zabawa rozpoczęła się w sobotnie przedpołudnie. Na stadion olsztyńskiej Warmii zjechały całe rodziny. Frekwencja była wyższa niż w roku ubiegłym. Widać, że impreza powoli zdobywa renomę, głównie za sprawą dobrej organizacji, bo na nudę nie można było narzekać. Przede wszystkim Warmińsko-Mazurski Oddział Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy zorganizował parę konkursów, m.in. spacer farmera, gdzie zamiast ciężarów zawodnicy dźwigali rolki papy. Odbył się także mecz między dekarzami i przedstawicielami handlowymi. A wszystko to przebiegało w radosnej atmosferze. – Cieszę się, że coraz więcej osób przychodzi na nasze pikniki. W tym roku pogoda dopisała. Zapewniliśmy także więcej atrakcji. I to okazało się strzałem w dziesiątkę – przyznaje Arkadiusz Skawski. Dzieci także były zadowolone z licznych atrakcji, które dla nich przygotowano. Animatorki zorganizowały im szereg gier i zabaw. Ponadto była możliwość przejażdżki niewielkim quadem, do którego ustawiła się kolejka. Organizatorzy zapewnili dmuchaną zjeżdżalnię i sztucznego byka, dzięki któremu można było poczuć się jak na rodeo w Ameryce. Żaden z uczestników nie miał prawa być głodny czy spragniony. Na grillu smażyły się kiełbasy i karkówka, a obok czekało na dorosłych zimne piwo. Głównym organizatorem imprezy było Polskie Stowarzyszenie Dekarzy. Podstawowym założeniem stowarzyszenia jest wspieranie swoich członków oraz ich integracja. – Współpracujemy z legalnie działającymi dekarzami. Wspieramy ich i chcemy, żeby się zintegrowali we wspólnym gronie. Dlatego co jakiś czas organizujemy podobne przedsięwzięcia jak ten piknik – wyjaśnił Skawski. Dekarze należący do stowarzyszenia biorą udział w praktycznych szkoleniach i seminariach. – Dzięki temu młodzi mogą czerpać wiedzę od starszych kolegów i firm, z którymi współpracujemy – przyznał prezes regionalnego oddziału i dodał, że przynależność do stowarzyszenia pomaga w podniesieniu kompetencji oraz uzyskaniu certyfikatów je potwierdzających. Co więcej, Polskie Stowarzyszenie Dekarzy zapewnia swoim członkom ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, a także m.in. zakup sprzętu na preferencyjnych warunkach. Piknik współorganizowały firmy, które na co dzień pra- cują z dekarzami. Na miejsce przyjechali przedstawiciele producenta pokryć dachowych Blachotrapez. – Cieszymy się ze współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Dekarzy. Widzimy, że tutaj związek mocno rozwija kompetencje dekarzy i inwestuje w szkolenia. Piknik jest szansą na poznanie nowych produktów i technologii. Naturalnie jest także okazją do dobrej zabawy – tłumaczy Mateusz Kubiński, dyrektor sprzedaży hurtowej w firmie Blachotrapez. Na pikniku po raz drugi wystąpiła firma Bud Mat, która zajmuje się produkcją pokryć dachowych, orynnowania czy systemów elewacyjnych. – Współpracę z Polskim Stowarzyszeniem Dekarzy podjęliśmy ładnych parę lat temu poprzez centralę, ale wkrótce przeniosła się na oddziały okręgowe. Jesteśmy z niej zadowoleni – stwierdził Arkadiusz Kowalski, doradca techniczny firmy Bud Mat. – W tym roku dopisała pogoda, dzięki temu przyszło więcej osób, co nas bardzo cieszy. Jak na piknik dekarski przystało, nie mogło zabraknąć firmy Roto, która jest znana z produkcji okien dachowych, schodów strychowych czy włazów na dachy. – Z dekarzami współpracuje nam się bardzo dobrze. Nowy prezes jest bardzo pomysłowy. Cieszę się, że jestem na tym pikniku, bo to doskonała okazja do poszerzenia znajomości, a i zabawa rozkręca się z każdą minutą – przyznał Jacek Łukaszewski z Roto. Obecni byli również przedstawiciele firmy Next, zajmującej się dystrybucją rynien oraz produkcją i montażem świetlików dachowych i zadaszeń z tworzyw sztucznych. – W imieniu całej załogi chciałbym podziękować grupie PSD za możliwość udziału w takiej imprezie. Cieszymy się, że mogliśmy wspomóc organizację pikniku – powiedział Piotr Łastowski, szef oddziału firmy Next. Zadowolony był także Radosław Kalasz z polskiej firmy Rawlplug S.A. zajmującej się elektronarzędziami. – Na pikniku przewija się bardzo dużo ludzi zainteresowanych naszymi produktami. Postanowiliśmy tym razem zaprezentować gazowe i pneumatyczne gwoździarki – powiedział Kalasz. – Podoba nam się atmosfera panująca tutaj. Klientów mamy dużo – wtórował mu Daniel Kamiński, prezentujący elektronarzędzia firmy DeWalt. Współpracę z dekarzami rozpoczęła także olsztyńska firma Res Energy, zajmującą się dostawą i montażem paneli fotowoltaicznych. Swoje stoisko z klejami i materiałami uszczelniającymi miał też przedstawiciel firmy Beko Polska. Przypomnijmy, że stowarzyszenie zasłużyło się dla regionu m.in. działaniami w Bisztynku, gdy przed paroma laty grad wyrządził duże zniszczenia. Dekarze z całego województwa charytatywnie pomagali w naprawie dachów. W ostatnim czasie Polskie Stowarzyszenie Dekarzy wraz z Fundacją Serapian pomagało przy remoncie przedszkola archidiecezjalnego w Olsztynie. Można było o tym przeczytać w poprzednim numerze „Życia Olsztyna”. Dodajmy, że na pikniku odbyła się licytacja, z której środki mają zostać przeznaczone na remont dachu starej „Szkoły” w ośrodku szkoleniowym PCK w Kręsku. Na ten cel zebrano 1200 zł. (r) 4 Temat z okładki “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 Olsztyn Większość olsztynian jest zadowolona z życia w swoim mieście – wynika z badania opinii publicznej. Mieszkańcy jednak wskazali pewne bolączki, które utrudniają codzienne funkcjonowanie. Ocenili, na którym osiedlu żyje się najbezpieczniej, a na którym jest zdecydowanie źle. „Badanie opinii mieszkańców Olsztyna, ich problemów i wizja miasta” to raport przygotowany na podstawie ankiet wypełnionych przez ponad 800 olsztynian. Ich wyboru dokonano pod kątem płci, wieku, wykształcenia oraz miejsca zamieszkania. Badani mieli odpowiedzieć na pytania dotyczące ich zapatrywania się na sprawy dotyczące miasta. W ten sposób prześwietlono niemal każdą dziedzinę codziennego życia. Zbadano nastawienie do Olsztyna, plany migracyjne, poczucie bezpieczeństwa, służbę zdrowia, transport, a także zapytano ankietowanych o plusy i minusy życia w stolicy regionu. Miasto zmienia się na lepsze Po przeanalizowaniu wyników badań powody do zadowolenia mają władze miasta. Na temat ujętej w badaniu kwestii „nastawienie do Olsztyna” badacze stwierdzają w raporcie, że „Olsztyn jest miastem, w którym żyje się i mieszka dobrze”. Opinię taką wyrażają ponad trzy czwarte olsztynian (79 proc.). Natomiast odsetek niezadowolonych z życia w naszym mieście jest bardzo niewielki (2 proc.). Aż 90 proc. olsztynian czuje więź ze swoim miastem, a 80 proc. pragnie życia w Olsztynie dla swoich bliskich. Prezydent miasta Piotr Grzymowicz zwraca uwagę, że w opinii zdecydowanej większości Olsztyn zmienia Z drugiej strony mieszte wyniki badań wcale mnie Wiele osób się na lepsze. nie dziwią. Jest sporo ziele- kańcy doceniają funkcjonochce stąd wyjechać – Tak uznało 81 proc. baJednak na tle tego opty- ni, jezior, odległości nie są du- wanie komunikacji miejskiej. danych. Jak stwierdzono w ra- mistycznego obrazu pojawia- że. Jednak inną sprawą jest tu To właśnie jakość transporporcie, co trzeci badany uwa- ją się pewne rysy wskazujące prowadzenie życia na odpo- tu publicznego jest obszarem, ża, iż obecnie w Olsztynie tendencje wśród mieszkań- wiednim poziomie. W Olsz- w którym najwięcej mieszkańżyje się dużo lepiej niż kiedyś, ców. Na pewno są nimi plany tynie raczej nie można zrobić ców widzi poprawę sytuacji. a prawie połowa, że trochę le- migracyjne. Chęć opuszczenia kariery czy odnieść sukcesu Nie bez znaczenia dla wygody piej. Niespełna co dziesiąty miasta deklaruje 44% miesz- – twierdzi mężczyzna. I do- poruszania się po mieście bydaje: – Inne miasta stwa- ło uruchomienie linii tramwabadany sądzi, że nic rzają do tego warunki jowych. Prawie dwie trzecie się nie zmienia. PoNieco ponad jedna czwarta dobny odsetek twierpoprzez zdecydowanie olsztynian (62%) pozytywnie dzi, iż jest coraz gorzej większą liczbę ofert pra- oceniają tę nową inwestycję. mieszkańców, gdyby miała taką cy i, co najważniejsze, Przeciwnicy stanowią znacz– informuje prezydent możliwość, wyjechałaby Grzymowicz. dobrze płatnej. Wielu nie mniejszą grupę. W dużej z Olsztyna. Wskaźnik ten jest Najlepiej oceniomoich znajomych decy- mierze tworzą ją osoby, któno zmiany w zakreduje się na taki krok, by re generalnie gorzej ocenianajwyższy u osób do 40. roku życia sie sportu i rekreacji ją życie w Olsztynie i myślą stąd wyjechać. o wyprowadzce z miasta. (ponad 76 proc. ocen Źle się jeździ Mniej pozytywne nastawienie „jest coraz lepiej”) po Olsztynie do tramwajów zostało odnotooraz atrakcyjności turystycz- kańców do 30. roku życia Raport potwierdza krytycz- wane także na osiedlach Gutnej miasta (75 proc. ocen na (w tym 18% wyraża zdecydoplus). waną opinię) oraz 41% w wie- ne uwagi, które mieszkańcy kowo i Mazurskim. Tu liczba powszechnie wyrażają o jako- zwolenników i przeciwników ku 30 – 39 lat. – Przeprowadzka do du- ści stanu dróg w stolicy woje- nowego środka transportu żej aglomeracji, podobnie jak wództwa. To okazuje się jed- publicznego równoważy się. za granicę, jest szczególnie ku- ną z głównych bolączek miasta. Ogólnie jednak osób zadowosząca dla osób młodych, uczą- Ponad połowa badanych nega- lonych z tramwajów jest dużo cych się, wykonujących pra- tywnie ocenia dostępność par- więcej. – Ponad dwuipółkrotcę dorywczą lub też dla osób kingów (60%) oraz drożność bezrobotnych – czytamy w ra- dróg dla ruchu samochodo- nie więcej zwolenników niż przeciwników tramwaporcie. – Przedsiębiorcy, jów mówi samo za sieobok wyjazdu za granicę Ponad połowa badanych bie – komentuje Marcin i do dużej aglomeracji, rozBobiński, prowadząważaliby także wyjazd do deklaruje, że komfort poruszania blog Olsztynskieinnego miasta lub gdzieś się samochodem jest coraz gorszy, cy tramwaje.pl. – Jeszcze pod Olsztyn. Ta ostatnia a jedynie 21% dostrzega pod tym ważniejsze jest to, że alternatywa jest szczególnajwięcej ocen pozynie kusząca dla osób starwzględem poprawę. tywnych tramwaj zbieszych i emerytów. ra w tych dzielnicach, Na wyjazd z Olsztyna przez które przejeżdża: na pewno zdecydowałby się Andrzej Wasilewski, jeden wego (51%), zaś prawie poło- Jaroty, Nagórki, osiedle Genewa krytykuje jakość i stan dróg. rałów, czyli dobrze oceniają z drobnych przedsiębiorców. – Że Olsztyn jest dobrym Nieco lepsza jest ocena chodni- go ci, którzy z niego korzystają. Najgorsze zdanie o trammiejscem do zamieszkania, ków (37% ocen negatywnych). Temat z okładki “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 5 pod lupą waju mają te osoby, które nim nie podróżują, a więc mieszkańcy Gutkowa i osiedla Mazurskiego; czyli nie znam się, ale się wypowiem. Bobiński odniósł się również do wysokiego wskaźnika osób narzekających na komfort jazdy samochodem po mieście. Według niego, nie jest to wina komunikacji miejskiej czy rowerzystów, jak się czasem słyszy, lecz rosnącej nieprzerwanie liczby samochodów. W Olsztynie zarejestrowanych jest już ponad 110 tys. aut. że nie jest ani dobrze, ani źle, cie bezpieczeństwa. Z rapor– Nie ma fizycznej moż- a aż 38% wprost wyraża swo- tu wynika, że większość olszliwości takiej rozbudowy je niezadowolenie. tynian czuje się bezpiecznie dróg, by uniknąć korków. Po – W opinii olsztynian ja- w swoim miejscu zamieszprostu nie ma na to miejsca, kość i dostęp do publicz- kania (76%) oraz w centrum zwłaszcza w centrum – uważa nej służby zdrowia przez la- miasta (71%). Osoby, które taBobiński. ta nie zmienia się lub zmienia kiego poczucia nie mają, obaZdaniem miłośnika ko- na gorsze – podkreślają au- wiają się przede wszystkim munikacji miejskiej, prze- torzy raportu z badań opinii pijanych, wandali, kradzieży konały się o tym miasta Eu- mieszkańców. i bijatyk. ropy Zachodniej i doszły Badani nie wyłonilido wniosku, że najlepnajbezpieczniejszej dzielProblem kolejek nie dotyczy szym wyjściem jest dać nicy, często wskazywano olsztynian zgłaszających się do tu na miejsce swojego zaludziom dobrą alternatywę – sprawną komunikainternisty, pediatry lub lekarza mieszkania. Natomiast cję miejską, drogi dla rodużo bardziej oczywiwerów, udogodnienia dla rodzinnego. Tu czas oczekiwania ste jest najniebezpieczpieszych, by część mogła niejsze osiedle. Na czena wizytę jest dość krótki. zrezygnować z samochole czarnej listy znalazło du i było więcej miejsca dla się Zatorze. Tak zadetych, którzy podróżować auPacjenci borykają się za to klarowało ponad 30 proc. tem muszą. z problemem dostępu do spe- zapytanych. cjalistów. 86% badanych uwa– Bo taka jest prawda – móDługo się czeka ża, że czas oczekiwania na wi- wi pan Mariusz, mieszkający do specjalisty zytę u specjalisty jest zbyt długi. przy ul. Reymonta. – Dzieje Negatywna strona miasię tak za sprawą agresywnej sta to także publiczna służba Zła opinia ciąży młodzieży. Przecież to na Zazdrowia. Jedynie co czwarty nad Zatorzem torzu dochodziło do napaści badany wyraża zadowolenie Ważną sprawą w oczach na tle rasistowskim. Zaczepki, w tej kwestii. Część twierdzi, mieszkańców jest poczu- wyłudzanie pieniędzy nikogo już nie dziwią. Nasza dzielnica nie pozbyła się złej opinii ciążącej na niej od kilkudziesięciu lat. Wśród osiedli, których mieszkańcy przeciętnie niżej oceniają bezpieczeństwo w miejscu zamieszkania, znalazły się także Pojezierze, Gutkowo oraz Wojska Polskiego. Z drugiej strony największe poczucie bezpieczeństwa obserwujemy wśród mieszkańców osiedli Redykajny, Brzeziny, Nagórki i osiedla Generałów. – Jeżeli chodzi o naszą dzielnicę, to poczucie bezpieczeństwa bierze się z tworzenia więzi międzysąsiedzkich. A to oznacza, że mają oni baczenie na to, co się dzieje na posesjach u innych. Znamy się nawzajem i wiemy, kto ob- cy kręci się po naszym osiedlu – mówi Marta Kalinowska z osiedla Redykajny. Badani mieszkańcy Olsztyna poproszeni zostali także o wskazanie niedogodności utrudniających im codzienne funkcjonowanie w miejscu zamieszkania. Najwięcej skarg dotyczy spraw związanych ze stanem dróg oraz infrastrukturą drogową. Ankietowani krytykowali brak miejsc parkingowych i dróg rowerowych. Wskazywano także zły stan nawierzchni i chodników, korki i hałas. – Wśród innych potrzeb relatywnie często wymieniano małą liczbę ławeczek, placów zabaw czy obiektów sportowo-rekreacyjnych na poszczególnych osiedlach. Dla części mieszkańców uciążliwe są przepełnione śmietniki, brak porządku i czystości, zaniedbana zieleń – napisali autorzy raportu. Krzysztof Szymański 6 “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 aglomeracja olsztyńska Stadion w Dywitach w finale konkursu „Modernizacja Roku 2015” Wielki finał dla gminy Dywity! Zmodernizowany stadion lekkoatletyczny w Dywitach znalazł się w ścisłym finale ogólnopolskiego konkursu „Modernizacja Roku 2015”. Wręczenie nagród i dyplomów odbyło się 24 sierpnia na Zamku Królewskim w Warszawie. – To bezsprzeczny sukces znaleźć się w gronie sześciu najlepiej zmodernizowanych obiektów sportowych w Polsce – ocenia Jacek Szydło, wójt gminy Dywity. „Modernizacja Roku” to najbardziej prestiżowy w Polsce konkurs, który promuje i wyróżnia najciekawsze dokonania polskich budowlańców w zakresie modernizacji, remontów, renowacji czy adaptacji. Organizatorem konkursu, który w tym roku został zorganizowany po raz 20., jest Stowarzyszenie Ochrony Narodowego Dziedzictwa Materialnego. O randze i znaczeniu konkursu w środowisku samorządów, budowlańców czy projektantów świadczy liczba zgłoszeń. Wystarczy powiedzieć, że co roku do konkursu zgłaszanych jest po kilkaset obiektów. Podobnie było w tym roku – do organizatorów wpłynęło niemal 700 zgłoszeń z całej Polski. Gmina Dywity zgłosiła modernizację stadionu lekkoatletycznego przy ul. Różanej 2a. Dywicka inwestycja została doceniona przez komisję konkursową w kategorii „Sport i rekreacja”. Zmodernizowany stadion ze sztucznie nawadnianą płytą boiska i najlepszą aktualnie bieżnią w Olsztynie i okolicach rywalizował w ścisłym finale m.in. z obiektami sportowymi w dużo większych ośrodkach Tropikalne Dywity wygrały konkurs „O Garniec Kłobuka”! W wielkim upale, w jakim przyszło rywalizować dziesięciu sołectwom gminy Dywity w konkursie kulinarnym „O Garniec Kłobuka” w Tuławkach, bezkonkurencyjne okazały się piękne panie i męski rodzynek z Tropicana Baru z Dywit. Ta sympatyczna dywicka drużyna uplasowała się przed Frączkami, Spręcowem i Różnowem. Choć tak naprawdę zachwyciły pomysły i scenografie wszystkich dziesięciu sołectw startujących w konkursie. To duża sprawa dla niewielkiej gminy wiejskiej znaleźć się w gronie sześciu najlepiej zmodernizowanych obiektów sportowych w Polsce – ocenia Jacek Szydło, wójt gminy Dywity w Białymstoku, Bielsku-Białej czy Bolesławcu. Rozstrzygnięcie konkursu, wręczenie nagród i dyplomów odbyło się podczas uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie. Miejsce w ścisłym finale należy uznać za sukces gminy Dywity. – To duża sprawa dla niewielkiej gminy wiejskiej znaleźć się w gronie sześciu najlepiej zmodernizowanych obiektów sportowych w Polsce – ocenia Jacek Szydło, wójt gminy Dywity. – Najważniejsze jednak jest to, że obiekt doceniają nasi mieszkańcy i sportowcy, którzy chętnie z niego korzystają. Warto przypomnieć, że stadion w Dywitach otwierał w kwietniu wspólnie z młodzieżą lekkoatletyczną mistrz Europy i olimpijczyk Marcin Urbaś. Wykonawcą inwestycji było Przedsiębiorstwo Wielobranżowe GRETASPORT z Dąbrowy Górniczej, obiekt do modernizacji projektowała Pracownia Projektowa AKON. Cieszy fakt zajęcia pierwszego miejsca przez miasto Olsztyn za realizację pięknej Plaży Miejskiej w kategorii rewitalizacja obszarów i zespołów urbanistycznych – gmina Dywity gratuluje sąsiadowi! Oprócz Tropicany z Dywit, Karczmy Różnowo, Piratów z Karaibów z Frączek i Domu Weselnego ze Spręcowa zachwycali również Hipisi z Tuławek, Krowie Gady, Chata Chleba z Ługwałdu, Pralnia z Redykajn, Piernikowy Domek z Kieźlin czy Jeziorowcy ze Słup. Widać było trud, zaangażowanie i czas poświęcony na przygotowanie sołectw do konkursu, który odbył się 27 sierpnia. – To wspaniała impreza, która w znaczący i pozytywny sposób angażuje mieszkań- ców – podkreśla Jacek Szydło, wójt gminy Dywity. – Jestem pełen podziwu dla pomysłowości i kreatywności poszczególnych uczestników naszego największego kulinarnego wydarzenia. Podczas imprezy rozstrzygnięto też gminny konkurs „Czysta Wieś 2016”. O miano najbardziej estetycznej wsi gminy Dywity ubiegało się 12 sołectw. Pierwsze miejsce i 4 tys. zł zdobył Ługwałd, który w wyrównanej walce pokonał Dywity (3 tys. zł) i Bukwałd (2 tys. zł). Nagrody indywi- dualne w konkursie kulinarnym w poszczególnych kategoriach zdobyli: Krzysztof Kulas ze Spręcowa za Psiwo Kozicowe w napojach, Alicja Antosiak z Gadów za „myślał indyk o niedzieli...” w potrawach, za drożdżówkę Małgorzata Czarnecka z Kieźlin w wypiekach i Anna Gwarek z Kieźlin za powidła śliwkowo-piernikowe w kategorii przetwory. Przygrywał w rytm światowych hitów m.in. Guns’n’Roses, Boba Dylana i Deep Purple zespół Stare Drobne Małże. Organizatorami konkursu „O Garniec Kłobuka 2016” byli: gmina Dywity, GOK Dywity, sołectwo Tuławki, OSP gminy Dywity. Wielkie podziękowania należą się przede wszystkim mieszkańcom i sołectwom, którzy z takim oddaniem zaangażowali się w przygotowania do konkursu. A już dziś można wszystkich zaprosić na kolejny „Garniec Kłobuka” w przyszłym roku do Dywit. kto ma rację? Ze skrajności w skrajność Bardzo dawno temu – a może nie tak dawno – nie było w Olsztynie ścieżek rowerowych. Pierwsza powstała w latach 60. przy okazji budowy dawnej ulicy Gagarina, obecnie Sybiraków, ale została szybko zlikwidowana. Drugą wytyczono chyba pod koniec lat 80., a może na początku lat 90. w Lesie Miejskim wzdłuż drogi wylotowej na Dywity. Potem długo, długo nic i nagle ścieżki rowerowe zaczęły powstawać w Olsztynie jedna po drugiej prawie na każdej ulicy – i tam gdzie potrzeba, i tam gdzie nie potrzeba. Gdzie jest powiedziane, że na każdej ulicy musi być droga dla rowerów? Przecież bicykl jest takim samym pojazdem jak samochód i można się nim poruszać po wszystkich traktach z wyłączeniem chodników. Tak! Kodeks drogowy zabrania jazdy rowerem po trotuarach. Oczywiście ten przepis jest nieprzestrzegany i na każdym chodniku można spotkać cyklistów, którzy zamiast ustąpić pierwszeństwa pieszym, często na nich dzwonią. Moim zdaniem ścieżki rowerowe są potrzebne, ale tylko tam gdzie na jezdniach jest duży ruch pojazdów, a chodniki są zatłoczone. Takie rozwiązanie widziałem w Berlinie tuż przy Reistagu. Ulica, krawężnik, ścieżka i chodnik. I to jest poprawnie. Samochody miały swoje pasy ruchu, a na chodniku, aby nie potrącać przechodniów, była też droga tylko dla rowerów i wrotkarzy. A u nas w Olsztynie? Zabiera się część jezdni i daje rowerzystom, których jest stosunkowo niewielu, a samochody stoją w ogromnych korkach na jednym pasie ruchu. Na chodnikach, gdzie też prawie nie ma ruchu, miejsca jest tyle, że można by samochodem jeździć. Gdzie sens? Gdzie logika? Tak jest obecnie na alei Piłsudskiego oraz ostatnio takie cudo powstało na ulicy Kościuszki. Tu wąską jezdnię jeszcze zwężono, tworząc dwie drogi dla rowerów. Ktoś, kto wydał taką decyzję, chyba oszalał. Idąc za tym przykładem możemy się spodziewać ścieżek rowerowych nawet na deptaku na Starym Mieście. Powiem krótko. Paranoja! Teraz dwa słowa o prowadzących dwukołowe pojazdy poruszane ludzkimi mięśniami. Chyba wysiłek przy pedałowaniu i nadmiar świeżego powietrza spowodowały, że niektórzy w ogóle nie myślą. Nagminnie łamią przepisy, bo wydaje im się, że ich one nie obowiązują. Tylko przytoczę niektóre: jazda po chodniku, przejeżdżanie na rowerze przez przejście (trzeba zsiąść), rozmawianie przez telefon w czasie jazdy czy nawet słuchanie przez słuchawki gło- śnej muzyki, a do tego szybka jazda. Ścieżki rowerowe to nie promenady do nieba, a szczególnie niektóre w Olsztynie wytyczone na ulicach. To są podobne pasy ruchu jak dla busów i obowiązują przepisy ruchu drogowego. Ale co tam! Jestem pewny, że mój kolega Andrzej Brzozowski, miłośnik kolarstwa, napisze: Panas zwariował, czego się czepia! Przecież musimy walczyć ze smogiem i dbać o tężyznę fizyczną, a temu służy rower i dlatego powinniśmy cały czas wytyczać kolejne specjalne drogi dla rowerów, a na pozostałych – które są i tak w kiepskim stanie – poruszać się tylko samochodami. I to pewnie – według Andrzeja i ekologów – jest przyszłość świata. Jacek Panas “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 7 Kto ważniejszy? Tak się zastanawiam, drogi redaktorze Jacku, skąd u Ciebie ta niechęć, czy nawet obsesja w stosunku do osób jeżdżących na rowerach? Przeszkadzają Ci ścieżki i rowery. Tu za szeroko, tam za wąsko, pewnie najlepiej by było, gdyby rowerzyści wynieśli się za miasto? Widzę, że z rozrzewnieniem wspominasz czasy, kiedy w Olsztynie w ogóle nie było ścieżek rowerowych. Myślałem, że wspomnisz coś o wozach konnych. One Ci nie przeszkadzały. Ciekawostką jest to, że uzurpujesz sobie prawo to stwierdzenia, gdzie takie ścieżki są potrzebne, a gdzie nie. Pytasz się także, gdzie jest powiedziane, że na każdej ulicy musi być droga dla rowerów. Niestety takiego prawa jeszcze nie ma, ale być może kiedyś będzie. Całe szczęście, że pozwalasz tworzyć ścieżki rowerowe tam, gdzie jest duży ruch. A pokaż mi takie miejsce w Olsztynie, gdzie ruch jest mały, zwłaszcza w godzinach szczytu. Jeżeli chcesz mieć mniejszy tłok na jezdniach, to powinieneś być za jak największą siecią ścieżek rowerowych w naszym mieście. Do tego dochodzą także sprawy ekologiczne, o których – nie wiadomo czemu – piszesz z nutą ironii. W wielu krajach (głównie azjatyckich) rower jest tak powszechny, że stanowi główny środek miejskiego transportu. Tak... wiem, co powiesz. Nie każdego tam stać na samochód. Ale w niektórych krajach europejskich nie wjedziesz w obręb starego miasta samochodem. Nie wiem więc, skąd to zdziwienie dotyczące rowerów na olsztyńskiej starówce. Czy Ci się to podoba, czy też nie, to jest po prostu komunikacyjna przyszłość w miastach. I to już niedaleka. Jako kierowca powinieneś też wiedzieć, że nie zawsze trzeba zsiadać z roweru, aby przeprowadzić go przez pasy. Nie ma takiego obowiązku, kiedy cały trakt, łącznie ze światłami na przejściach, jest traktem rowerowym. Tu się trochę zapędziłeś. Inna sprawa, że wielu rowerzystów przejeżdża tam, gdzie takiej ścieżki nie ma. Parę razy widziałem, jak otrzymują za to mandat. Może to ich czegoś nauczy. Nie widziałem natomiast, aby pieszy dostał mandat za przemieszczanie się ścieżką rowerową. Jakby po nich nikt nie chodził, to nie byłoby dzwonienia. Jedno, Jacku, wynika z drugiego. Słuchanie muzyki w czasie jazdy i rozmowy przez telefon komórkowy dotyczą nie tylko rowerzystów. Fakt, stanowią zagrożenie dla ruchu. A co z osobami niesłyszącymi? Odmawiasz im prawa do jazdy rowerem? Trudno tu o jednoznaczne przepisy regulujące te sprawy. Najważniejsza jest wzajemna tolerancja. Zwłaszcza że nierzadko następuje tu zamiana miejsc w zależności od sytuacji. Przecież kierowca też bywa rowerzystą, pieszym i odwrotnie. Warto czasami spojrzeć na to wszystko z dystansem i pokorą, a nie zawłaszczać niektóre rzeczy tylko dla siebie, bo za chwilę sami możemy się znaleźć w sytuacji, którą krytykowaliśmy. Andrzej Zb. Brzozowski Zamieszkaj u siebie bez kredytu hipotecznego Wielu z nas marzy o nowym mieszkaniu, ale banki wprowadzają surowe zasady udzielania kredytu hipotecznego. Jak zamieszkać u siebie, gdy nie mamy zdolności kredytowej? Rozwiązanie ma Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kormoran”. SM ,,Kormoran” buduje w Dywitach atrakcyjne mieszkania. Na powstającym nowym Osiedlu „Kormoran” realizowany jest pierwszy z sześciu budynków wielorodzinnych. Jeszcze nie wbito łopaty pod drugi budynek, a już rezerwowane są w nim mieszkania. Dlaczego? Bo olsztyński inwestor – Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kormoran” – zamierza te mieszkania udostępnić klientom w formule spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu. – Rozwiązanie proponowane przez Spółdzielnię jest szansą dla tych osób, którym marzy się własne mieszkanie, a które nie mają zdolności kredytowej i nie mogą zaciągnąć kredytu hipotecznego Powstające osiedle leży obok malowniczego Jeziora Dywickiego – wyjaśnia Andrzej Sztomberski, prezes SM „Kormoran”. Warunkiem uzyskania spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu mieszkalnego jest wniesienie w trakcie budowy 30% planowanego kosztu mieszkania i zobowiązanie się do spłaty w okresie 25-letnim kredytu zacią- gniętego przez Spółdzielnię na pokrycie 70% kosztów budowy danego mieszkania. Po spłacie kredytu zostanie dokonane przeniesienie lokalu mieszkalnego w odrębną własność wraz z założeniem księgi wieczystej i wpisem o własności lokalu na rzecz Kupującego. W pierwszym budynku Nr 4 o 33 mieszkaniach wolne są już tylko trzy mieszkania, a termin oddania budynku to I kw. 2017 r. We wrześniu br. rusza budowa drugiego domu wielorodzinnego Nr 3, w którym zaprojektowano 31 mieszkań o powierzchni użytkowej od 34 do 60 mkw. Budynek stanie na lekkim wzniesieniu, dając widok na malownicze Jezioro Dywickie. Wszystkie balkony usytuowane są od strony południowej z widokiem na tereny rekreacyjne osiedla. Sąsiedztwem są łąki i las oraz tereny przeznaczone pod zabudowę jednorodzinną. W Dywitach wszystko jest na miejscu (szkoła, bank, sklepy, lekarze), a dojazd do Olsztyna to kwestia piętnastu minut. Nowe Osiedle „Kormoran” docelowo będzie pięknie położonym, cichym osiedlem sześciu budynków w Dywitach. Centralna część osiedla została zagospodarowana na przestrzeń rekreacyjną. Nie tylko jest to plac zabaw dla dzieci, ale również tereny rekreacyjne dla osób dorosłych uwzględniające ścieżki rowerowe, ciągi piesze i miejsca wypoczynkowe z ławeczkami wśród zieleni osiedlowej. Mieszkańcy osiedla będą mieli do dyspozycji 255 miejsc parkingowych usytuowanych, podobnie jak ruch samochodowy, na zewnątrz osiedla. Nie dość, że można zamieszkać u siebie bez zaciągania kredytu hipotecznego, to na dodatek kusząca jest cena tych mieszkań. – Serdecznie zachęcam do zakupu mieszkania, zadawania pytań, a wszystko przystępnie wyjaśnimy – deklaruje Andrzej Sztomberski, prezes SM „Kormoran”. Spółdzielnia oferuje również, zlokalizowane w sąsiedztwie, uzbrojone działki pod zabudowę jednorodzinną. Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kormoran” w Olsztynie Olsztyn, ul. Okulickiego 5 tel. 89 541 80 00 e-mail: sekretariat @smkormoran.olsztyn.pl 8 “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 Niejadek na kozetce u doktora Wiele mam narzeka na to, że maluszek marudzi przy jedzeniu. Jako niemowlęta jadły chętnie, a gdy tylko stanęły na nogach, wszystko stało się ble! Mają ulubione przysmaki, resztą jedzenia gardzą. I tak przez lata. Pomysłowi rodzice mają sposoby, by przekabacić pociechę do obiadku. A co, jeśli dziecko staje się wyjątkowo oporne? Co powinno zmobilizować nas do tego, by niejadka zaprowadzić do lekarza? P owodem do niepokoju powinna być sytuacja, w której dziecko jest rzeczywiście bardzo niechętne do jedzenia czegokolwiek prócz kilku ulubionych pozycji. Gdy zaczyna tracić energię i chęć poznawania świata, powinniśmy interweniować. Zwłaszcza gdy nie przyjmuje pewnych grup pokarmów, bogatych w składniki odżywcze niezbędne do rozwoju, np. kiedy w żadnej postaci nie je mięsa lub białka. Nierzadko przyczyną niechęci dziecka do jedzenia jest ukryta alergia pokarmowa. Jedzenie kojarzy się malcowi z dyskomfortem, a więc rodzi opór. Kolejnym powodem odmawiania jedzenia może być kłopot z wypróżnianiem. Dziecko boi się iść do łazienki, bo było ponaglane albo już wcześniej nie mogło się załatwić i obawia się ponownego bólu. Lekarz może zlecić przeprowadzenie badań, w tym analizy krwi, z której wyniknie, jakich elementów nasza pociacha ma za mało w swojej diecie. Czasami przepisuje się niejadkom preparaty pobudzające apetyt. Najczęściej jednak dzieci są zupełnie zdrowe i zwyczajnie wyrastają z bycia niejadkiem. Tak to już bywa, że kuchnia mamy najlepiej smakuje, gdy staje się pachnącym domowo wspomnieniem z dzieciństwa. kobietą być Różowy tornister, a w środku... Gdy pierwszy dzwonek radośnie oznajmi koniec wakacji, zaczyna się narodowa debata o zbyt ciężkich tornistrach. Okazuje się, że najmłodsi uczniowie dźwigają na swoich wątłych pleckach tyle, co mama taszcząca z warzywniaka solidny worek kartofli. Media wówczas biją na alarm: dzieci wygną sobie plecy! Ich kręgosłupy zamienią się w literkę „S” jak „skolioza”! Ile w tym prawdy, a ile bicia piany? Zapakowany tornister małego ucznia może ważyć nawet pięć kilogramów. Tak się stanie, jeśli dziecko zabiera do szkoły zeszyty i książki, piórnik z przyborami, drugie śniadanie, bidon z piciem, materiały na plastykę i na przykład strój na lekcję wf. Niejedno dziecko dołoży do tego nudnego pakunku coś ekstra: zabawkę lub modny gadżet, którymi chce się pochwalić rówieśnikom. Do tego dochodzi waga samego tornistra – od kilograma do dwóch. W efekcie różowy plecaczek jest w stanie swoim ciężarem zaskoczyć Papaja. Tymczasem według zaleceń Głównego Inspektoratu Sanitarnego, waga plecaka nie powinna przekraczać 10 – 15 procent wagi dziecka. Jeśli zatem nasza pociecha waży 25 kilogramów, to tornister z wyposażeniem ma zamknąć się w 2,5 – 3,75 kg. I nie chodzi wcale o to, że mały osiłek na- bawi się przepukliny przez ewentualne nadprogramowe kilogramy. Problem jest zgoła inny. Małe dziecko w ogóle nie powinno dźwigać, bo jego układ kostny nie jest jeszcze dobrze wykształcony. Nadmierne przeciążenie układu mięśniowo-kostnego może doprowadzić do deformacji – i nie potrzeba do tego dużego przeciążenia, wystarczy, że jest ono codzienne. A gdy malec już ma wady postawy – a ma je większość dzieci rozpoczynających swoją przygodę z edukacją – to problem robi się poważny. Media, organizacje pożytku publicznego i urzędnicy nie przesadzają – ciężki plecak to ciężki problem polskich uczniów. Co można poprawić, aby ulżyć strudzonym pleckom? Rodzice powinni sprawdzać, co dziecko zabiera do szkoły. Nierzadko sporą część ciężaru stanowią zupełnie niepotrzebne rzeczy, jak zabawki, tablety czy dodatkowe piórniki i organizery. Sytuację pogarszają grube zeszyty w twardej okładce. Uwaga na rodzaj i budowę plecaka. Najlepiej, by był lekki i miał usztywnianą ściankę przylegającą do pleców. Zawartość powinna być rozłożona w miarę symetrycznie, by żadna ze stron nie była wyraźnie przeciążona. Szelki muszą być szerokie, równe i prawidłowo wyregulowane. Co to oznacza? Ano to, że tornister przy- lega do pleców dziecka (a nie skacze mu na lędźwiach i pośladkach), ale nadal ma szelki na tyle długie, by łatwo go było zakładać i zdejmować. I najważniejsze: wpajajmy dziecku od małego, by zawsze nosiło plecak na obu ramionach. W temacie ciężkich tornistrów pracę do odrobienia mają także placówki edukacyjne. Szkoły powinny dążyć do zapewnienia dzieciom indywidualnych szafek, by mogły zostawiać w nich część uczniowskiego bagażu. Z roku na rok coraz więcej placówek daje taką możliwość. Niestety utrapieniem wielu polskich szkół jest brak funduszy lub... zaangażowania dyrekcji. Niektóre szkoły nie idą z duchem czasu, bo wygodniej jest się nie wychylać i nic nie zmieniać, póki nie każą z góry. W oczach dziecka dorośli są wielcy, ale rzeczywistość jest taka, że nie każdy decydent zasługuje na piątkę. Podsumowując: usuwamy z tornistra wszelkie zbędne rzeczy i doceniamy szkoły, które ułatwiają życie naszym małym orłom. Wtedy plecki będą zdrowe. Oczywiście jeśli nie będziemy wypisywać wybłaganych zwolnień z wuefu! O.R. Zdrowy styl życia “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 9 Aby dzieci rosły zdrowo i uczyły się wzorowo Młodzież i dzieci w czasie roku szkolnego są szczególnie narażone na wzmożony wysiłek psychiczny i fizyczny. Dlatego też powinny się prawidłowo odżywiać: jeść zdrowe warzywa i owoce, unikać fast foodów. Postanowiliśmy w tej sprawie skonsultować się z Heleną Męzińską, która od kilkunastu lat prowadzi sklep ze zdrową żywnością „Zieleniak”. Nie ma jednego produktu spożywczego, który mógłby dostarczyć wszystkich niezbędnych składników odżywczych w ilościach potrzebnych organizmowi do prawidłowego funkcjonowania. Dlatego aby zdrowo się odżywiać, korzystajmy z wielu różnorodnych artykułów. Produkty spożywcze możemy podzielić na kilka kategorii: – produkty zbożowe i tłuszcze roślinne; – warzywa i owoce; – orzechy i rośliny strąkowe; – ryby, jaja, drób; – produkty mleczne; – mięso, makarony, ryż. Wszystkie te produkty stanowią kompletny zestaw składników do właściwego rozwoju fizycznego i intelektualnego uczniów. Prawidłowo odżywione dzieci oraz młodzież będą się dobrze rozwijały, osiągną lepsze wyniki w nauce, staną się weselsze i bardziej aktywne. Helena Męzińska, która prowadzi „Zieleniak” przy ulicy Kanta, podzieliła się z nami wiedzą, jak odżywiać się powinni młodzi ludzie, aby utrzymać tak potrzebną im koncentrację. – Dieta młodych ludzi musi być pełnowartościowa, zawierać dużo warzyw i owoców oraz wody. Posiłki i przekąski powinny być przygotowane z produktów najwyższej jakości, uprawianych bez użycia nawozów sztucznych i chemicznych środków ochrony roślin – tłumaczy pani Helena. Wszystko po to, aby młody, rozwijający się organizm www.zieleniak.olsztyn.pl zdrowazywnosczieleniak Warzywa ze swojskich gospodarstw różnią się smakiem od tych sprzedawanych na masową skalę. Zapraszamy do "Zieleniaka" zażywał regularnie dużo witamin i składników mineralnych, a te zawarte są głównie w warzywach, owocach i zdrowych sokach. Jak przyznaje pani Helena, „Zieleniak” ma bardzo bogatą ofertę zdrowej żywności, która w dużej mierze jest sprowadzana z małych, lokalnych gospodarstw, a także pochodzi z nadwyżek przydomowych ogródków. – Nasze warzywa mają krótki okres przechowywania w sklepie, do którego trafiają bezpośrednio od rolnika z pola – wyjaśnia właścicielka „Zieleniaka”. Warzywa, owoce czy zioła charakteryzują się niską zawartością tłuszczu i białka, a także bogactwem błonnika, witamin i składników mineralnych. Część z nich (m.in. witaminy A, E i C czy karoteny) jest antyoksydantami, czyli przeciwutleniaczami, które zwalczają wolne rodniki szkodliwe dla organizmu. Produkty zbożowe, orzechy czy rośliny strąkowe są z kolei źródłem żelaza, które uczestniczy w transporcie tlenu do mózgu i ma duży wpływ na poprawę pamięci. Istotnym związkiem organicznym dla funkcjonowania układu nerwowego, zwalczania cholesterolu czy poprawiającym pamięć jest lecytyna. Występuje w produktach sojowych, orzeszkach ziemnych i kiełkach. Innymi ważnymi składnikami, których nie może zabraknąć w diecie uczniów, są magnez i potas. Ten pierwszy pierwiastek chroni układ nerwowy. Występuje w gorzkim kakao i czekoladzie, kaszy gryczanej, grochu czy orzechach laskowych. Potas z kolei kontroluje pracę mięśni, w tym serca. Uzupełnia się go, jedząc pomidory, ziemniaki, banany czy brzoskwinie. Nie zapominajmy także o wodzie. Pijąc jej dużo, nawadniamy organizm. Ten życiodajny płyn transportuje składniki odżywcze, reguluje temperaturę ciała i uczestniczy w reakcjach biochemicznych. W „Zieleniaku” mamy do wyboru bogatą ofertę wód mineralnych. Są także inne napoje, w tym zdrowe stuprocentowe soki owocowe, warzywne czy owocowo-warzywne. Popularne i smaczne są także herbaty owocowe i ziołowe. Znajdziemy tu także oleje, w tym tłoczone na zimno, jak chociażby olej lniany, zawierające cenne dla zdrowia kwasy omega 3. Z myślą o dzieciach i młodzieży do oferty wprowadzono przekąski o małej zawartości cukru. Wśród nich są batony proteinowe, miodowo-bakaliowe, chipsy owocowe czy orzechy w czekoladzie. – Oferujemy również wysokiej jakości kakao i czekolady, a także smaczne i zdrowe jogurty. Mamy duży wybór pysznych i wartościowych kremów, w tym orzechowe, migdałowe, kokosowe czy z pestek słonecznika – dodaje Helena Męzińska. Należy wspomnieć, że właścicielka sklepu odchowała kilkoro dzieci, którym wpoiła zasady zdrowego odżywiania. – Jestem szczęśliwą mamą, dlatego też wszystkim dzieciom i młodzieży życzę dużo sił fizycznych, dobrego samopoczucia, błyskotliwości intelektualnej, zdobywania wiedzy oraz poznawania piękna otaczającego nas świata – zakończyła pani Helena. Sklep jest zlokalizowany przy ul. Kanta 1C w sercu handlowym Jarot, tuż przy skrzyżowaniu z ul. Wilczyńskiego. Więcej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie internetowej Zieleniak.olsztyn.pl, gdzie bez problemu można wybrać i zamówić interesujące nas produkty. Jest także możliwość dostawy do domu, na dystansie do 20 km od Olsztyna. „Zieleniak” ma także własny profil na Facebooku, gdzie oprócz promocji ukazują się także ciekawe artykuły i porady o zdrowym żywieniu. (r) 10 “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 nasze osiedla Tajemnice Ponieważ Likusy leżą między jeziorem Ukiel a torami linii Olsztyn – Morąg, kształt tego osiedla jest nieco dziwaczny. Mnie przypomina głowę zdenerwowanego słonia nad wodopojem. Jego kark oparty jest o tory, głowę stanowi zabudowana część, a w środku nietypowe uszy – małe jezioro. Trąbą jest półwysep między Zatoką Kopernika a środkowym plosem jeziora Ukiel, czyli Pacyfikiem (naukowo: Przejmą), kły – to jeden z dwóch półwyspów wcinających się w Przejmę, tworzący górną część przesmyku zwanego… Lwią Paszczą. Północny brzeg tej zatoki to żuchwa i część szyi tego słonia. Jest to najbardziej wodne osiedle w Olsztynie, bo jego południowo-zachodnią granicę stanowi ponad jedna trzecia linii brzegowej jeziora Ukiel (Zatoka Kopernika, Pacyfik i Zatoka Grunwaldzka), czyli ok. 8 km, a w środku osiedla jest… małe jezioro Sukiel. Mimo to na całej tej linii jest wła- Plaży przy ulicy Bałtyckiej przydałaby się modernizacja ściwie jedna porządna plaża, przy Bałtyckiej, bo brzegi są albo zalesione, albo zawłaszczone przez prywatne posiadłości. Nazwy kilku ulic związane są z wodą, bo osią osiedla jest ul. Bałtycka, przy północnej granicy jest Wędkarska, przy zachodniej – Wioślarska. Reszta nazwami nawiązuje do drzew i krzewów. Tylko Krańcowa się wyłamuje z tego towarzystwa. Na powierzchni ok. 210 ha mieszka 2,5 tysiąca osób. Stare i nowe Niewielka wieś Likusy, zwana przez Niemców Lykusen, założona przez Prusa Likusena/Lyckusena jest tylko o trzy lata młodsza od Olsztyna. Dopiero po II wojnie światowej powstało tu spore osiedle typowych dla PRL-u domków jednorodzinnych. Do miasta część wsi zosta- ła włączona w 1966 r., reszta w 1987 r. Osiedle zwyczajowo dzieli się na trzy części: Podlesie (od strony jez. Ukiel), Likusy Dolne (nad jez. Sukiel) i Górne (między Bałtycką a torami). Jeszcze 25 lat temu jedynym dużym pracodawcą na osiedlu było największe w Polsce jeziorowe wielozakładowe Państwowe Gospodarstwo Rybackie (obejmowało wszystkie akweny w województwie). W nieruchomości po nim jest teraz popegeerowskie archiwum (należy do Agencji Nieruchomości Rolnych), a w budynku po dyrekcji – Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Część schedy po PGryb. przejęło prywatne Gospodarstwo Wędkarsko-Rybackie Olsztyn (dzierżawi ok. 30 jezior, w tym Ukiel). Nad Zatoką Grunwaldzką znajdowały się kiedyś przysta- nie żeglarskie półspołecznych klubów: OZOS „Stomil”, KKS „Warmia”, KS „Łączność”, KS „Budowlani” i „Bryza” ZHP. Co z tego zostało? Brzegi ucywilizowano, stare przystanie zburzono i postawiono nowe. Dominuje tu teraz biznes turystyczny: restauracje, hotele, korty tenisowe, wypożyczalnie sprzętu sportowego. Ostała się tylko „Bryza”, pamiętająca wczesne lata PRL, bo ZHP nie ma pomysłu na zdobycie pieniędzy na jej modernizację. Także pobliska „plaża” urąga obecnym standardom. Kontrast z nowiutkimi obiektami CRS „Ukiel” i Olsztyńskim Centrum Kajakowym przy wybrukowanej ul. Olimpijskiej jest ogromny. Mało ryb jeziorowych Likuskie restauracje o snobistycznych nazwach kuszą daniami rybnymi, ale mało w nich ryb słodkowodnych z naszych jezior. Dominuje… włoszczyzna! Pizza, makarony, burgery i inne dziwactwa, a z ryb – morskie i oceaniczne (raczej z mrożonek) oraz… krewetki (to frutti di mare, ale nie ryby!). W dwóch podają bliżej nieokreślone zupy rybne oraz potrawy z sandacza, okonia i pstrąga tęczowego (z hodowli stawowej!), w jednej – sielawę, w kolejnej szczupaka i okonia. Na szczęście są nieźle przyrządzone. I zaskoczenie: nad największym jeziorem Olsztyna nie ma renomowanej smażalni ryb słodkowodnych. Jest jednak inna tajemnica, z cudami i kryminałem w tle – jedna z restauracji serwuje rybę św. Piotra. Też z hodowli stawowej. Biblijna ryba dzięki gangsterom? Cóż to za ryba doznała zaszczytu nazwania jej imieniem apostoła? Jak wynika z biblijnego przekazu, dzięki niej Jezus zapłacił podatek świątynny i nakarmił aż 5 tysięcy ludzi. Afrykańską z pochodzenia słodkowodną rybę, żyjącą także w Jeziorze Galilejskim (Tyberiadzkim), na prośbę Jezusa apostoł Piotr złowił na wędkę i w jej pyszczku znalazł monetę, którą zapłacił podatek na budowę świątyni w Jerozolimie. Była to tilapia nilowa, podobna do naszego okonia. Jezus rozmnożył potem cudownie dwie tilapie i pięć chlebów, dzięki czemu wykarmił tłum głodnych słuchaczy. Nazwa jednak myli, bo św. Piotr złowił prawdopodobnie nasze osiedla “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 11 osiedla Likusy inną rybę – brzanę. Otóż tilapia jest rybą planktonożerną i na haczyk z przynętą nie bierze, a drapieżna brzana tak. Cuda jednak były i handlowcy uznali, że była to tilapia, bo można na niej zbić kapitał. Tilapia (złota, czerwona lub srebrna; rodzaj Tilapia ma ponad 40 gatunków, w tym akwariowe) to nieduża ryba pielęgnicowata – samica może kilka dni trzymać w pysku do 2 tys. sztuk wylęgu! Rośnie jednak kilka razy szybciej od innych gatunków i ma ponoć smaczne mięso (nie próbowałem). W kilkanaście miesięcy dorasta do 50 cm i 2 kg. Ale w sprzedaży są już półroczne sztuki o dł. do 20 cm i ciężarze ok. pół kg. Uważajcie: w sklepach są sprowadzane z Azji, a więc zawierające dużo niebezpiecznych związków (np. ołowiu). Około 10 lat temu rozpoczęto hodowlę tilapii metodą tzw. akwakultury, czyli w betonowych basenach z podgrzewaną wodą w zamkniętym obiegu, gdzie ryby karmione są sztucznymi paszami. Wszystko sterowane jest automatycznie. Od 4 lat taka przemysłowa produkcja tilapii jest także niedaleko nas, pod Płońskiem. Współzałożycielem fermy jest syn restauratora z Likus (dlatego podają tam tilapię). Przed laty musiał uciekać z kraju przed gangsterami, ale za granicą czasu nie zmarnował, zapoznając się z nowoczesnymi technologiami hodowli egzotycznych ryb. Tajemniczy Sukiel Jezioro Sukiel jest najbardziej tajemniczym jeziorem w mieście. Z dziada pradziada jest w rękach warmińskiej rodziny. Jednak jest intensywnie eksploatowane: za wyso- gą. Dzięki zarybieniom to wędkarski raj, choć stosując duże ilości zanęt, moczykije wprowadzają do wody sporo fosforu i azotu, czyli przyczyniają się do degradacji jeziora. Śladami warmińskiej poetki kim ogrodzeniem wydzielono miejsca na kempingi, urządzono pomosty dla wędkarzy. Jest to jezioro bezodpływowe, zaledwie 21-hektarowe, o głębokości 25 m (najgłębiej jest od ul. Bałtyckiej). Od południa otoczone jest lasem, z pozostałych stron zabudowaniami i wysokim brzegiem, więc jest słabo mieszane i jego woda jest przy dnie martwa. Już na głębokości 8 m brakuje tlenu i zalega siarkowodór. Zbiornik ulega eutrofizacji (degradacji), o czym świadczą też zakwity sinic. Woda ma więc czystość na pograniczu klas drugiej i trzeciej, ale oficjalnie przyznano jej klasę dru- Poza kilkoma XIX-wiecznymi budynkami i dwoma kapliczkami nie ma tu zabytków. Urodą wyróżnia się 150-letni drewniany dom przy ul. Wodnej 5. Obok stoi typowy budynek z lat PRL-u, w którym ostatnie 3 lata życia spędziła warmińska pisarka i poetka Maria Zientara-Malewska (1894-1984), którą i autor tego tekstu zdążył poznać. Swoje długie życie poświęciła edukacji, twórczości literackiej, dziennikarskiej i działalności społecznej. W Likusach Dolnych, po wschodniej stronie jez. Sukiel mieszkali jej dziadkowie, więc jako dziecko często do nich wędrowała pieszo z rodzinnego Brąswałdu. Nikt nie pamięta, gdzie ten dom dziadków stał i kto w nim mieszkał po wojnie, wspomina bratanica, imienniczka i spadkobierczyni poetki, Maria Surynowicz – ostatnia już żyjąca Zientarówna! Mieszka z mężem w budynku, który kupili z „Ciocią”, jak nazywa poetkę, w 1981 r. po przeno- sinach z d. ulicy Waryńskiego. Obecnie ta ulica nosi imię Zientary-Malewskiej. Pani Maria z wykształcenia i praktyki jest nauczycielką (uczyła w SP15): – Jak Ciocia – podkreśla z szacunkiem, ciepło się uśmiechając. Na ścianach jej domu wiszą portrety Cioci, m.in. pędzla i piórka Hieronima Skurpskiego. Jakże one, Ciocia i bratanica, są do siebie podobne! Dom pełen jest pamiątek po pisarce, m.in. rodzinny drewniany krzyż z Brąswałdu oraz jej komoda. Pani Maria właśnie porządkuje rodzinne dokumenty. Nie ma ich komu przekazać, bo nie ma spadkobierców, więc może odda je do jakiegoś archiwum? M. Zientara-Malewska została w 1994 r. patronką 10-kilometrowego pieszo-rowerowego szlaku (zielony), który utworzono na jej cześć. Prowadzi z Likus do Brąswałdu. Osiedlowe pomysły Niedawno zrealizowano osiedlowy projekt Olsz- tyńskiego Budżetu Obywatelskiego z roku 2015 i wyremontowano ulicę Sosnową. Natomiast w tegorocznej edycji OBO pod głosowanie trafiło kilka projektów, co dobrze świadczy o aktywności mieszkańców. Proponują oni m.in. budowę chodników przy Grabowej i Kasztanowej, przejść między Wędkarską, Jagodową i Rakową, oświetlenie kilku ulic, instalację urządzeń siłowni zewnętrznej, stołów do tenisa i kolejnych ławek na plaży przy Bałtyckiej. Na zakończenie ciekawostka: osiedle ma imiennika, sołectwo Likusy w gminie Nidzica. Niewielka wieś położona jest między Orłowem a Brzeźnem Łyńskim. Jest tam gospodarstwo agroturystyczne, nieopodal są jeziora Krzyż, Brzeźno i Brzezinko. Może by tak nawiązać jakieś sąsiedzkie kontakty? Tekst i zdjęcia Jerzy Pantak 12 “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 rozmaitości Dowcipy na każdą okazję Koleś postanowił się ożenić, idzie do matki i mówi: – Mamo, zakochałem się i będę się żenił. – No dobrze, ale muszę ją poznać... – To ja ją przyprowadzę, ale też dwie inne koleżanki, a ty zgadniesz, która jest moją wybranką. – Niech tak będzie. Następnego dnia gość przyprowadza trzy laski. Dziewczyny siadają na kanapie, naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę… – To ta pośrodku. – Tak! Skąd wiedziałaś? – Bo już mnie wkurza! Pracownik tartaku pewnego dnia stracił wszystkie 10 palców. Natychmiast udał się do szpitala. Doktor obejrzał jego ręce i mówi: – Dobrze, chłopcze, dawaj te palce, zobaczymy, co można z tym zrobić. – Panie doktorze, ale ja nie mam tych palców. – Jak to nie masz tych palców? Chłopcze, mamy XXI wiek, mikrochirurgię, profesjonalne narzędzia, wiedzę i niesamowitą technikę, a ty mówisz, że nie wziąłeś tych palców? Dlaczego!? – A jak miałem je niby pozbierać?! Rozmowa kolegów: – Wiesz, twoja żona to straszna śmieszka! – ??? – Jak opowiedziałem jej kawał, to tak się śmiała, że o mało oboje nie spadliśmy z łóżka! Kumple rozmawiają pod budką z piwem o kasie, a raczej o jej braku: – A taki mój znajomy – nawija smętnie jeden – to wygrał kiedyś miliona w lotka… – I co on z taką kasą zrobił? – pyta drugi z błyskiem w oku. – Połowę wydał na dziewczyny, wódę i balety… – A drugą połowę? – interesuje się inny. – Ach, drugą połowę to jakoś bezsensownie przepuścił… Rozmowa w restauracji: – Panie kelner, jakie wino poleciłby pan do tego dania, wytrawne czy półwytrawne? – Czy pan jest z tą damą, która właśnie wychodziła do toalety? – pyta kelner. – Owszem. – Poleciłbym wódkę. BARAN 21.03 – 20.04 To będzie dobry i spokojny czas. Najlepiej spędź go z rodziną i przyjaciółmi. Miej oczy szeroko otwarte, bo pojawi się szansa na zdobycie większych pieniędzy. Lepiej jej więc nie przegapić. Uważaj na rodzinę. LEW 23.07 – 23.08 Panuj nad nastrojami, bo Twoja niespokojna i złośliwa natura znowu da o sobie znać. Niestety będziesz dość chimeryczny i niecierpliwy. Uważaj, by ta huśtawka nie stała się zbyt męcząca dla rodziny. W pracy weź urlop. STRZELEC 23.11 – 21.12 Czeka Cię mnóstwo rozrywek i zaproszenie na wspaniałą imprezę. Nawiążesz interesujące znajomości. Masz ogromne szanse na spotkanie w najbliższym czasie prawdziwej miłości. Najwyższy czas w końcu coś zmienić. Przyszedł ksiądz z kolędą. Po modlitwie i poświęceniu domu zwraca się do Jasia: – Umiesz się żegnać, Jasiu? – Umiem. Do widzenia!!! BYK 21.04 – 20.05 Umocnisz swoją pozycję w pracy. Bądź bardziej otwarty na innych. Przekonasz się, że otaczają Cię życzliwi ludzie, którym możesz ufać. Z niektórymi nawet się zaprzyjaźnisz. Szefowi zawsze wolno więcej. PANNA 24.08 – 23.09 Twojemu małżeństwu nuda nie grozi. Wybuchy namiętności będą się przeplatać ze scenami zazdrości. Tych pierwszych będzie na szczęście więcej. Ale to wszystko zależy przede wszystkim od Ciebie. Postaraj się. KOZIOROŻEC 22.12 – 20.01 Wprawdzie na samo wspomnienie o urzędzie skarbowym czujesz przerażenie. Ale to jeszcze nie powód, żeby nie zadbać o ulgi i odliczenia. Może jeszcze odważysz się spróbować czegoś zupełnie innego niż zwykle? Mąż wraca do domu lekko niewyraźny: – Piłeś? – pyta żona. – No coś ty, ani kropelki. – Przecież widzę, że ledwo stoisz na nogach. Przyznaj się! – Nie piłem. – Powiedz: Gibraltar. – ...Piłem AZB BLIŹNIĘTA 21.05 – 21.06 Uważaj na spotkanie z kimś nieuczciwym. Nie daj się nabrać nieuczciwej urzędniczce, uważaj na wybrakowane towary, nie otwieraj drzwi fałszywemu hydraulikowi. Łapówki, okazje i domowe naprawy... to nie dla Ciebie. WAGA 24.09 – 23.10 Podejrzewałeś kogoś bliskiego o złe intencje. Na szczęście wątpliwości prysną, a Ty znowu nabierzesz do tej osoby zaufania. To zmęczenie sprawia, że jesteś coraz mniej cierpliwy i wyrozumiały. Musisz trochę odpocząć. WODNIK 21.01– 19.02 Przewidywane są przełomowe wydarzenia, które otworzą nowy etap Twojego życia. Może wyjedziesz w daleką i samodzielną podróż, może zmienisz pracę albo wejdziesz w posiadanie nowego mieszkania? Czekają Cię wydatki. RAK 22.06 – 22.07 Odzyskujesz radość życia i chce Ci się pracować. Czyli nadchodzą kolosalne zmiany. Najwyższy czas, bo szef już zaczynał tracić cierpliwość dla Twojej bierności. Nie zmarnuj tego. Los może Ci już nie dać szansy. SKORPION 24.10 – 22.11 Udowodnij szefowi, że naprawdę chcesz się rozwijać. Zainteresuj się np. kursem angielskiego, poznaj jakiś nowy program komputerowy lub znajdź coś bardziej oryginalnego. Na pewno nie kurs parzenia kawy. Chociaż.. RYBY 20.02 – 20.03 Najpierw pomyśl, dopiero potem przystąp do działania. Pośpiech i brawura mogą sprawić, że popełnisz błąd, który zabierze Ci kilka miesięcy beztroskiego życia. Chyba że lubisz adrenalinę. Wtedy niczym się nie przejmuj. Mąż długo nie wraca do domu. Żona się bardzo niepokoi: – Gdzież on może być? Może sobie jakąś babę znalazł? – mówi do sąsiadki. – Ty zaraz myślisz o najgorszym – uspokaja ją sąsiadka – może po prostu wpadł pod samochód? Redakcja zastrzega sobie prawo do unieważnienia horoskopu, bez podania przyczyn! AZB ślady przeszłości “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 13 Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje Żałuję bardzo, że pogoda i choroba pokrzyżowały nam plany urlopowe. Nie udało nam się zwiedzić wszystkich zaplanowanych miejsc. Spróbujemy w przyszłym roku. Kto wie, może zakupimy rower tandem z małym dwukołowym wózkiem na sprzęt biwakowy. Turystów na takim sprzęcie widzieliśmy koło Węgorzewa. Powiedzieli, że lżej się pedałuje i można częściej wypoczywać, nie przerywając jazdy. Po kilkuset kilometrach zmęczenie daje o sobie znać i dlatego w przyszłym roku swój tandem wyposażą we wspomagający silnik elektryczny. Muszę przyznać, że ten pomysł mi się spodobał. Przecież nie jestem masochistą, żeby dla przyjemności niepotrzebnie męczyć się, kiedy jest możliwość ułatwienia sobie jazdy. Pod koniec sierpnia przyjechał do mnie znajomy Włoch, którego poznałem w czasie pobytu w słonecznej Italii. Obiecywałem mu wtedy, że jak mnie odwiedzi, to pokażę mu Warmię i Mazury. Niestety był u mnie bardzo krótko. Kiedy dowiedział się o trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło jego ojczyznę, przerwał swój pobyt i wrócił do siebie. Poznałem go, gdy zwiedzałem Perugię, stolicę regionu Umbria. Pochodzi on z polsko-włoskiej rodziny i mieszkał właśnie w Perugii. To tereny nawiedzone przez ostatnie trzęsienie ziemi. Dobrze zna język polski i gdy byłem we Włoszech, był moim przewodnikiem po regionie, a nawet wybrał się z nami do Rzymu. Dzięki niemu poznałem takie miejsca, do których turyści nie zaglądają. Chcąc się zrewanżować, postanowiłem mu pokazać najciekawsze zakątki naszego regionu. Niestety udało mi się oprowadzić go jedynie po Olsztynie. Zobaczył dużo, ale to tylko dzięki mojej wiedzy zdobytej od Jacka Panasa, miłośnika dawnego Olsztyna. Bardzo podobał mu się nasz uniwersytet na Kortowie. Nie mógł uwierzyć, że przed wojną był tam szpital psychiatryczny. Oczywiście nie omieszkałem mu pokazać domu, w którym w latach 70. znaleziono skarb, tajne wejście do istniejących jeszcze podziemnych tuneli, no i oczywiście nowe Kortowo, które wybudowano na dawnych polach folwarku Słoneczny Stok. Byliśmy też w olsztyńskim zamku. Opowiedziałem mu, że mieszkał w nim przez jakiś czas wielki astronom Mikołaj Kopernik. O tym nie miał pojęcia. Myślał, że całe życie ten sławny kanonik spędził tylko we Fromborku, ale doskonale wiedział, że Kopernik studio- wał w Bolonii, a potem na uniwersytecie w Padwie. W planach zwiedzania miasta mieliśmy też wizytę w planetarium. Podczas konsumpcji pysznego ciastka w cukierni Wiktorio wyciągnął z portfelika starą, pożółkłą pocztówkę. Zapytał, czy wiem, gdzie znajduje się ten olsztyński budynek. Oczywiście, że nie wiedziałem, ale zapewniłem go, że podczas następnego zwiedzania miasta już coś ciekawego mu o tym budynku opowiem. Natychmiast skontaktowałem się z Jackiem Panasem. Miałem szczęście, był w domu. Gdy przedstawiłem mu sprawę, nie omieszkał tradycyjnie ponarzekać, wzdychając: „Oj, Pawełku, ty mnie zamęczysz!”. Obiecał jednak, że szybko coś na temat tej pocztówki napisze. Rano w skrzynce historyjka już była. Zaczynała się tak. „Zdziwisz się, Pawełku. Na pocztówce przedstawiony jest budynek hotelu, który stał w centrum Olsztyna na rogu obecnych ulic Dąbrowszczaków i Piłsudskiego, wtedy Kaiserstrasse i Klebarskiej. Teraz nie ma po nim śladu. Radzieccy „wyzwoliciele” spalili ten piękny hotel w 1945 roku. Częściowo tylko ocalały mury reprezentacyjnej sali teatralno-kinowej. Po wojnie została odbudowana i uruchomiono w niej kino „Odrodzenie”. Pamiętam to kino. Wchodziło się do holu z kasami. Potem była duża poczekalnia, początkowo z kawiarnią, a pod koniec istnienia kina był tam już tylko kiosk ze słodyczami. Z poczekalni szło się do sali kinowej, w której oglądałem hit lat 60. „Przeminęło z wiatrem”. Przed kinem był przystanek tramwajowy, a po drugiej stronie ulicy budowała się siedziba Spółdzielni Spożywców „Społem”. Na parterze mieściły się bar „Wars” i kawiarnia „Sawa”, tuż obok powstał nowoczesny, jak na lata 60., dom handlowy „Dukat”. Wracając do hotelu. Deutsches Haus oddano do użytku 30 października 1880 roku. Wzniesiono go daleko za murami miejskimi, jeszcze przy piaszczystym trakcie do Klebarka, ale już przy istniejącym monumentalnym gmachu sądu. Początkowo istniało tylko skrzydło od strony miasta z wielką salą balową (na zdjęciu: w głębi, po lewej stronie, z dużymi oknami) i reprezentacyjnymi pokojami. Za bu- dynkiem, od obecnej ulicy Dąbrowszczaków zlokalizowany był wśród drzew ogródek kawowy. Sala bankietowa była największa w ówczesnym Olsztynie. Poza przyjęciami i bankietami odbywały się w niej przedstawienia teatralne (do wybudowania teatru w 1925 roku). W 1910 roku hotel Deutsches Haus rozbudowano, likwidując ogródek i dobudowując nowe skrzydło zachodzące na ulicę Cesarską, czyli obecną Dąbrowszczaków. Na zdjęciu widać pod oszklonym daszkiem letnią kawiarenkę. Eleganckie pokoje znajdowały się na pierwszym i drugim piętrze. W sumie było ich 80. Od ulicy Klebarskiej usytuowane były na parterze sklepy i wejście do sali teatralno-balowej, a od 1929 roku do sali kina „Capitol”, w którym na widowni mogło zasiąść 750 widzów. Obok, na pierwszym piętrze od strony obecnej Piłsudskiego (na zdjęciu widać balkon) działała ekskluzywna kawiarnia. Taki stan kompleksu hotelowego utrzymał się do 1945 roku, kiedy czerwonoarmiści ten największy i najpiękniejszy hotel w mieście podpalili. Po wojnie całe skrzydło od ulicy Dąbrowszczaków, część od Piłsudskiego rozebrano, a w odbudowanym kinie „Capitol” zaczęło funkcjonować „Odrodzenie”. Na początku lat 70. kino rozebrano, a na parceli po byłym hotelu Deutsches Haus wybudowano apartamentowiec z pracowniami dla olsztyńskich artystów na ostatnim piętrze. Od razu mieszkańcy ochrzcili go nazwą „akwarium”, bo mieszkały tam grube ryby. W głębi fotografii widoczne są drzewa okalające kościół Świętego Krzyża, rozebrany w 1806 roku, i cmentarz, na którym wybudowano w 1915 roku nowy ratusz. Przyznasz, Pawełku, że dawny hotel Deutsches Haus był ładniejszy od obecnego „akwarium”, prawda? Materiał od Jacka zredagował Pawełek 14 porady “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 RADZI Wraz ze zbliżającą się jesienią osoby cierpiące z powodu zwyrodnień kości czy stawów narażone są na nasilenie objawów. Ze względu na ciągle zmieniającą się pogodę czy ciśnienie, w zależności od stopnia zaawansowania choroby, jedni nasilenie odczuwają silniej, inni przechodzą to łagodniej. Staw biodrowy jest tym, w którym najczęściej występują zmiany. Następstwem takich patologii jest głównie ograniczenie sprawności organizmu. Pierwszy z objawów to ograniczenie ruchomości stawu. Mamy trudności z wsiadaniem do autobusu czy zwykłym ubraniem skarpet. Sporadycznie pojawia się ból, coraz częstsze jest uczucie zmęczenia kończyny. Rano, po wstaniu z łóżka noga jest zesztywniała, jednak po kilku ćwiczeniach zesztywnienie ustępuje. W leczeniu zachowawczym prowadzonym w początkowym okresie zmian, gdy choroba nie jest jeszcze mocno zaawansowana, ulgę i pomoc w zwalczaniu zwyrodnienia przyniesie akupunktura. Poprzez nakłuwanie ściśle określonych punktów na ciele, akupunktura może zlokalizować przyczynę choroby, a poprzez to także pozbyć się przykrych dolegliwości bólowych. Dane kontaktowe: AcuMedis al. Sybiraków 14/3, tel. 89 534 61 10. Więcej informacji na stronie www.acumedis.com Maluch w drodze do szkoły Dziecko, które nie ma 7 lat, nie może chodzić ulicami bez opieki dorosłych. Nawet jeśli to sześcioletni pierwszoklasista. Rodzice mają obowiązek odprowadzać takiego ucznia i zabierać go ze szkoły. Małe dzieci nie mogą same poruszać się po drogach publicznych, po ulicach, nie mogą same przechodzić przez jezdnię. Za zaniechanie opieki nad małoletnim grozi rodzicom mandat, a nawet sprawa w sądzie. Oczywiście osobą towarzyszącą dziecku nie musi być mama lub tata. Może to być inny opiekun: babcia lub dziadek, sąsiadka, a także starsze rodzeństwo, powyżej 10. roku życia. Przy okazji przypominamy o obowiązku noszenia strojów lub elementów odblaskowych. Dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych, pieszych lub rowerzystów poruszających się po zmierzchu poza obszarem zabudowanym. Za brak odblasków grozi grzywna. Jednak od wszystkiego ważniejsze i cenniejsze jest bezpieczeństwo–naszeinaszych bliskich. Spółka z o.o. sposobem na niższy podatek dochodowy? Pytanie: – Znajomy mówił mi, że z końcem tego roku likwiduje działalność gospodarczą i zakłada spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, dzięki czemu oszczędzi na podatku dochodowym. Prowadzi warsztat naprawy samochodów. Zamierza rozszerzyć działalność o wybudowanie i urządzenie stacji diagnostycznej. Ja prowadzę biuro nieruchomości. Mam stałe obroty i wydatki. Czy opłaca mi się działać w formie spółki z o.o.? Andrzej. N. Odpowiedź: – Panie Andrzeju, to prawda. Ostatnio sporo osób zakłada spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i w ich ramach prowadzi swoje biznesy, ciesząc się z perspektywy obniżenia podatku dochodowego z 19% do 15%. Nowa stawka obowiązywać będzie od 1 stycznia 2017 roku. Stawka 15% dotyczy opodatkowania dochodów spółki, czyli tych dochodów, które pozostają w spółce i w przyszłości będą przeznaczone na cele rozwojowe firmy. Zmiany mają być wsparciem przedsiębiorców, dla których utrudnienia w pozyskiwaniu kapitału na inwestycje czy zaburzone warunki konkurencji stanowią główną barierę w prowadzeniu lub rozwijaniu przedsiębiorstwa. Wpisuje się to w strategię Ministerstwa Finansów budowania warunków dla wzrostu firm. W perspektywie długookresowej działanie to powinno wpłynąć na przyspieszenie tempa rozwoju i stworzenie sprzyjających warunków do zwiększenia przedsiębiorczości Polaków, w tym także przedsiębiorczości ludzi młodych. Taki jest zamysł obniżonej stawki podatku CIT. Wynika z tego bezspornie, że pana znajomy wybrał właściwą drogę i dla niego zmiana formy prawnej z przedsiębiorcy na spółkę kapitałową ma sens. Jednak panu, panie Andrzeju, polecam pozostać przy dotychczasowej formie prowadzenia swojego biznesu, bo wypracowany zysk przeznacza pan na swoje prywatne potrzeby. Prowadząc działalność w formie spółki Elżbieta Krywko doradca podatkowy Chcesz, abym na łamach tej gazety odpowiedziała na Twoje pytanie? Dzwoń pod nr 607 14 14 14 lub napisz na adres: [email protected] Elżbieta Krywko z o.o., wypłacałby pan sobie wynagrodzenie, które – co do zasady – opodatkowane jest i będzie na zasadach ogólnych, czyli 19%. Tutaj nie przewiduje się żadnych zniżek. Zmiana formy prawnej prowadzonej działalności w pana przypadku nie jest zasadna. sport REKLAMA Stomil na fali Pamiętając słabą rundę wiosenną tego roku, nikt nie spodziewał się, że piłkarze Stomilu tak dobrze rozpoczną nowy sezon. Tymczasem podopieczni trenera Adama Łopatko punktują rywali aż miło. Przed rozpoczęciem jesiennej rundy spotkań wielu kibiców miało wątpliwości, czy ich pupile podniosą się po wiosennym spowolnieniu i po zwolnieniu z funkcji trenera Mirosława Jabłońskiego. Dodatkowo klub został ukarany przez PZPN odjęciem trzech punktów. Jednak morale drużyny wzrosło po podpisaniu przez zarząd klubu nowych umów sponsorskich oraz po dobrych wynikach meczów sparingowych. To przełożyło się na grę i wyniki osiągane przez zawodników Stomilu. Z sześciu dotąd rozegranych spotkań ligowych olsztynianie wygrali trzy, dwukrotnie zremisowali i ponieśli jedną porażkę. Konto minusowe zlikwidowali po pierwszym meczu z Chrobrym Głogów. Później zaczęli powoli, lecz systematycznie piąć się w górę ligo- wej tabeli. Wyjazdowe zwycięstwo ze Zniczem Pruszków (3:0) jeszcze bardziej zmobilizowało drużynę. Tym bardziej że kolejnym rywalem był spadkowicz z Ekstraklasy, czyli Podbeskidzie Bielsko-Biała. Na szczęście olsz- tynianie nie ulękli się doświadczonego rywala i po pasjonującym meczu wygrali 1:0. To znakomity prognostyk przed kolejnymi starciami. Po sześciu kolejkach spotkań Stomil, mimo odjętych trzech punktów, zajmuje siódme miejsce w pierwszoligowej tabeli. Imponuje też bilansem bramkowym (12:6). Warto tu zaznaczyć, że aż pięć bramek olsztynianie stracili w meczu z Chojniczanką Chojnice. W czterech zachowali czyste konto. Poprawiła się także skuteczność strzelecka, z którą w ubiegłym sezonie bywało różnie. Przed ekipą Stomilu stoją kolejne wyzwania. Górna połowa tabeli jest w ich zasięgu. IRON “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 15 Kajakarstwo wciąż mocne Mamy, co prawda, rok olimpijski, lecz i w nim nie brakuje rywalizacji na własnym podwórku. Kajakarze nie mieli zbyt wielu dni odpoczynku i licznie stawili się na mistrzostwach Polski. Olsztynianie medalami zaznaczyli swoją obecność w krajowej czołówce. Na początek trochę rywalizacji w gronie seniorów. Tutaj znakomicie spisała się kanadyjkowa dwójka Mateusz Kamiński (olimpijczyk z Rio) i Tomasz Barniak (OKSW Olsztyn). Ten duet rozprawił się ze swoimi rywalami, zdo- bywając trzy złote medale na dystansach 200, 500 i 1000 metrów. Dodatkowo Barniak wywalczył brązowy medal w jedynce na 200 metrów. Sukcesów starszym kolegom pozazdrościły juniorki młodsze Maja Szajdek i Julia Walczak, które po walce ze starszymi rywalkami zajęły trzecie miejsce na dystansie 200 metrów. Swoje trzy grosze dorzucili kajakarze Plasteksu KSC Olsztyn. Denis Ambroziak zdobył dwa medale. Srebrny w wyścigu jedynek na 200 metrów oraz brązowy z Krzysztofem Wroniewiczem na tym samym dystansie. Brąz wywalczyła ich klubowa koleżanka Martyna Lisiecka w jedynce na 500 metrów. Sporo medali padło łupem młodzieży. Na mistrzostwach Polski juniorów i Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży zawodniczki i zawodnicy z Warmii i Mazur zdobyli łącznie dziesięć medali. Wypływali je reprezentanci OKSW Olsztyn, Koszałka-Opałka Węgorzewo, Bazy Mrągowo i Olimpii Elbląg. IRON Sparingi Indykpolu AZS To już ostatni etap przygotowań siatkarzy Indykpolu AZS Olsztyn do rozgrywek o mistrzostwo Polski. Akademicy rozpoczęli serię meczów sparingowych, którą będą kontynuować niemal do końca września. Bez sparingów nie ma mowy o dobrym wejściu w nowy sezon. Nic więc dziwnego, że siatkarze Indykpolu AZS przystąpili do realizowania planu szkoleniowego wytyczonego przez trenera Andreę Gardiniego. W pierwszej próbie akademicy pokonali pierwszoligowy KPS Siedlce, zaś w drugim – Trefla Gdańsk. Szczególnie cieszy wygrana po tie-breaku z gdańszczana- mi. Mimo że obie drużyny wystąpiły w niepełnych składach, każde zwycięstwo, nawet w sparingu, ma swoje znaczenie. W olsztyńskiej drużynie zabrakło trzech zawodników. Argentyńczyk Ezequiel Palacios ma trochę wolnego po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Czech Jan Hadravy przygotowuje się z drużyną narodową do eliminacji mistrzostw Europy. Z kolei Jakub Kochanowski trenuje z reprezentacją Polski, przygotowując się do mistrzostw Europy juniorów. Przed akademikami kolejne mecze sparingowe. Najważniejsze jest to, że wszyscy zawodnicy są zdrowi. Pierwszy ligowy mecz Indykpol AZS rozegra 1 października na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem. IRON 16 zdrowie “Nowe Życie Olsztyna” nr 17 (188) 2016 Jak rozpoznać, że mam niedosłuch? Niedosłuch postępuje wolno i dlatego umyka naszej uwadze, że pewne dźwięki przestają być dla nas słyszalne. Najczęściej to ciche głoski, kluczowe dla zrozumiałości mowy. W efekcie cały czas słyszymy mowę, ale coraz gorzej ją rozumiemy. A jakie są inne objawy niedosłuchu? l Częste proszenie innych osób o powtórzenie ich wypowiedzi. l Gorsze rozumienie mowy, kiedy przebywamy w środowisku hałaśliwym (włączony telewizor, spotkanie towarzyskie, autobus, ulica). l Zwiększanie głośności telewizora czy radia mimo sugestii osób z otoczenia, że dźwięk jest za głośny. l Wrażenie, że mowa niektórych osób (zwłaszcza kobiet i dzieci) jest trudniejsza do zrozumienia. l Unikanie spotkań towarzyskich i innych aktywności, które niegdyś dawały dużo satysfakcji. l Duży wysiłek podczas konwersacji, a następnie „zmęczenie słuchowe”. l Problemy ze słyszeniem tykania zegarka przy uchu lub innych cichych dźwięków. Po zauważeniu podobnych objawów u siebie powinno się jak najszybciej zgłosić na badanie słuchu. Po przeprowadzeniu wywiadu i zbadaniu pacjenta audioprotetyk wstępnie określa przyczynę niedosłuchu. A w celu postawienia dokładnej diagnozy przeprowadza badanie audioprotetyczne. Jest ono darmowe w gabinecie audioprotetycznym przy ulicy Wyszyńskiego 1 w Olsz- Ciekawostka: jak wygląda aparat słuchowy? Dzisiejsze aparaty słuchowe są bardzo dyskretne, często w ogóle nie do zauważenia w uchu osoby, która je nosi. Co więcej, są bardzo proste w obsłudze. Chodzi o to, by każdy – i dziecko, i senior – z łatwością obsługiwał swojego małego pomocnika. Powrót do świata dźwięków jest ważny nie tylko z uwagi na wygodę. Pozwala nam uniknąć wielu zagrożeń pojawiających się w codziennym życiu. tynie. Przyjmują tam Agata Podubińska i Anna Kozłowska, dyplomowani protetycy słuchu z wieloletnim doświadczeniem. Zapytaliśmy Annę Kozłowską, która na co dzień przyjmuje pacjentów z niedosłuchem, na co najczęściej narzekają osoby starsze, których niedosłuch dotyka w największym stopniu. – Osoby starsze są bardzo dzielne, jeśli chodzi o pewne niedomagania. Latami zmagają się ze schorzeniami wynikającymi ze starzenia się organizmu. Gdy jednak trafią na badanie słuchu i przekonają się, że mogą łatwo i szybko odzyskać dobrą jakość słyszenia, są zdumione i szczęśliwe! Bo oto okazuje się, że znów mogą słyszeć szum liści i śpiew ptaków, znów mogą dzielić się swoimi przeżyciami z bliskimi, doświadczeniami z dziećmi i wnukami. Mogą swobodnie rozmawiać, nie obawiając się już, że czegoś nie zrozumieją. Powracają do życia towarzyskiego, odzyskują komfort życia – relacjonuje audioprotetyk Anna Kozłowska. Jedną z metod, która pozwala na tak znaczną poprawę słyszenia, jest zastosowanie odpowiednich aparatów słuchowych. Aparaty słuchowe są to urządzenia wzmacniające dźwięk do poziomu, który może być słyszany przez osobę z uszkodzonym słuchem. Doborem aparatu do potrzeb pacjenta zajmuje się także protetyk słuchu. Można wypożyczyć aparat słuchowy Aparat słuchowy odmienia codzienność osób z niedosłuchem. Olsztynianie sami mogą się o tym przekonać. Gabinet audioprotetyczny przy ulicy Wyszyńskiego 1 umożliwia darmowe wypożyczenie specjalnego aparatu słuchowego. – Ten aparat to model demonstracyjny o nazwie BeFlex – informuje Agata Podubińska, protetyk słuchu. – BeFlex łączy w sobie dwa aparaty słuchowe. Jednym ruchem palca pacjent przełącza się z pierwszego aparatu na drugi. Mając w jednym urządzeniu oba rozwiązania, może na bieżąco porównywać, który program lepiej podaje mu dźwięk. Dzięki temu po tygodniu użytkowania pacjent wie, jak czuje się z aparatem słuchowym i który byłby w sam raz dla niego. Używając BeFlex, pacjenci mogą bez żadnych zobowiązań przetestować aparat słuchowy w swoim naturalnym otoczeniu. To doskonała okazja do tego, aby się przekonać, czy takie rozwiązanie nam odpowiada. Częściowa refundacja aparatu słuchowego Wielu pacjentów z ubytkiem słuchu postanawia nabyć aparat słuchowy. Aparaty słuchowe dostępne w gabinecie przy ulicy Wyszyńskiego 1 podlegają częściowej refundacji. Dofinansowanie dotyczy jednego aparatu słuchowego i wkładki. W przypadku potrzeby zakupu dwóch aparatów słuchowych dopłata obejmuje również drugie ucho. To obniża ich koszt w sposób znaczny. Dla osób z orzeczeniem o niepełnosprawności lub z grupą inwalidzką przysługuje dodatkowe dofinansowanie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie (MOPR). W gabinecie przy ulicy Wyszyńskiego 1 aparat słuchowy można kupić na raty bez odsetek. Umowy ratalne są sporządzane na miejscu, potrzebny jest dowód osobisty i legitymacja emeryta rencisty. Dzięki częściowej refundacji oraz systemowi ratalnemu zakup aparatu słuchowego jest w zasięgu ręki niemal każdego, kto pragnie dobrze słyszeć. (r)
Podobne dokumenty
Życie Olsztyna
w sposób publiczny spożywa się alkohol i ludzie na to patrzą – grzmiał Jarosław Babalski, radny PiS z Komisji Prawa i Samorządności. Jeszcze bardziej radykalnie Kortowiadę oceniła Elżbieta Wirska, ...
Bardziej szczegółowoŻycie Olsztyna
20 latach będzie mógł się ubiegać o zwolnienie warunkowe. Wyrok nie jest prawomocny. red.
Bardziej szczegółowoOlsztyna
stycznia 2016 roku. W związku z tym ogłoszono okolicznościowy konkurs „50 pytań na 50-lecie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olsztynie”. Konkurs potrwa do końca roku, a pytania są zamieszczane na zmian...
Bardziej szczegółowo