Na szlaku 1 - Klasztor Br. Mn. Kapucynów w Stalowej Woli
Transkrypt
Na szlaku 1 - Klasztor Br. Mn. Kapucynów w Stalowej Woli
Na szlaku 1 WSPÓLNOTA ODNOWY W DUCHU ŚWIĘTYM NA WSPÓLNYM OGNISKU W OGRODACH KLASZTORNYCH SCHOLA MŁODZIEŻOWA NA WAKACJACH W BIESZCZADACH 2 Numer 77 WAKACYJNE PÓŁKOLONIE Z PROMYCZKIEM SPIS TREŚCI Promyczkowe Słowo na pażdziernik 4 Wiara 5 o. Pio Zawsze chciałem być misjonarzem 9 Poczet gwardianów 12 Z 13 życia PKS San Zmarli kapucyni w październiku 15 Myśli , sentencje 15 Wspólnota Żywego Różańca 16 Św. 17 Brygida Grupa Biblijna zaprasza 18 Witamy we wspólnocie 18 Entuzjazm 19 i żywa wiara Schola wakacje góry i słońce... 21 22 Wakacje pod znakiem wspinaczek 24 Wakacje z Duchem Świętym 25 Wakacyjny wyjazd Franusiów 26 Kolonia zuchowa 27 Z życia Franciszkańskiego.... 28 Jezus leczy nasze dusze i ciała 31 Wspomnienie św. o. Pio 33 Rekolekcje 33 Rekolekcje Dla Chwila małżeńskie wakacyjne ... dzieici z 34 35 poezją 37 Kronika 38 REDAKCJA: o. Jerzy Kiebała OFMCap., o.Jerzy Steliga OFMCap, o.Andrzej Surkont OFMCap., br. Zachariasz Nycz OFMCap., o.Robet Krawiec OFMCap., Grażyna Lewandowska (redaktor naczelny), Maria Michalska, Artur Burak (redaktor techniczny),Barbara Burak(korekta), okładka K.Sobiecki ADRES: Klasztor Braci Mniejszych Kapucynów ul. Klasztorna 27 37-464 STALOWA WOLA tel. 015 842 03 24, wew. 21 e-mail: [email protected] , [email protected] strona internetowa: www.stalowawola.kapucyni.pl Nakład 400 Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów. Na Szlaku 3 Kochani Parafianie i Przyjaciele naszego klasztoruPokój z Wami ! Miesiąc październik jest nie tylko bogaty w piękno złotej polskiej jesieni, ale także w wydarzenia, które człowiekowi wierzącemu wytyczają drogę rozwoju duchowego. Najpierw skupiamy naszą uwagę na modlitwie różańcowej. Październik skłania do zamyślenia nad tą modlitwą, która codziennie rozlega się w naszych kościołach. Również wielu z nas indywidualnie bierze do ręki częściej niż w innych okresach roku różaniec i medytuje wielkie tajemnice Boga. Matka naszego Pana jest dla nas wzorem otwarcia się na dar Boży i przyjęcia łaski przez człowieka, całkowitego oddania się Bogu nade wszystko umiłowanemu. Na Boży dar odpowiedziała posłuszeństwem wiary, którym naznaczone było całe Jej życie. Wiara Maryi przeszła wszystkie próby i nie załamała się. Dziewica z Nazaretu jest «Mistrzynią bezwarunkowej wierności i niestrudzonej służby» (Jan Paweł II). Głębiej poznając Najświętszą Maryję Pannę, odkrywamy taki ewangeliczny sposób życia, w którym człowiek całkowicie nie należy do siebie, ponieważ wszystkim dla niego jest Bóg. Żeby dobrze modlić się na różańcu, trzeba wierzyć. Wierzyć to znaczy zdać się na Boga, uświadomić sobie, że Jezus jest zawsze z nami, także tu i teraz. On zawsze patrzy na nas, słucha nas, błogosławi nam i pomaga dźwigać codzienny krzyż. W naszym dzisiejszym świecie, nie ciało choruje ale dusza. Żyjemy z chorymi duszami. Z duszami postrzępionymi podejrzliwością, wzajemnym oskarżaniem, chęcią odwetu. Z duszami przyklejonymi do przemijających dóbr tego świata. Potrzebujemy duszy ze światłem Bożym, z Bożą mocą i Jego mądrością. Jak Maryja trzeba nam pozwolić, by coraz pełniej był w nas obecny Chrystus i rozważać w pamięci serca tajemnice Jego życia. Taki jest właśnie sens modlitwy różańcowej, w której wielka pielgrzymka wiary rozpoczyna się Zwiastowaniem. Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział, że «chrześcijanin jest człowiekiem Zwiastowania, a Zwiastowanie jest syntezą wszelkich tajemnic chrześcijańskich». Wiara Maryi w chwili zwiastowania to całkowite przylgnięcie do słowa i planu Bożego. Dyspozycyjność Maryi wobec Boga, Jego zbawczego planu i propozycji skierowanej do Niej jest wzorem poprawnej wiary i szkołą, w której Maryja uczy nas, w jaki sposób wierzyć. O wiarę trzeba nam dbać na co dzień. Jednak potrzebujemy rocznic, świąt, uroczyście ogłoszonych okresów, by przypomnieć sobie i ożywić to, o czym powinniśmy pamiętać każdego dnia. Taka jest po prostu ludzka natura. Dlatego jest powodem do radości to, że Papież Benedykt 4 Numer 77 XVI 11 października tego roku w pięćdziesiątą rocznicę otwarcia Soboru Watykańskiego II ogłosi rozpoczęcie Roku Wiary. Tego samego dnia upłynie dwadzieścia lat od opublikowania Katechizmu Kościoła Katolickiego. Te dwie ważne dla całego Kościoła rocznice przypomina papież Benedykt XVI w liście apostolskim „Porta fidei” /”Podwoje wiary”/opublikowanym z tej okazji. Drzwi wiary otworzyły się przed nami wraz z naszym chrztem i wprowadzają nas do życia w komunii z Bogiem i do wspólnoty Kościoła, a zamkną się w chwili przejścia do życia wiecznego i zmartwychwstania. Papież wyraża oczekiwanie, że Rok Wiary «rozbudzi w każdym wierzącym aspirację do wyznawania wiary w jej pełni». Wiarą ułomną bowiem, a właściwie jej brakiem, jest postawa wybierania sobie z dziedzictwa wiary Kościoła tego, co mi subiektywnie pasuje i tworzenia sobie jakiejś wiary w Boga na własny wzór i podobieństwo. Lektura Katechizmu Kościoła może pomóc nam odnowić, przypomnieć sobie całą treść wiary. Wszak trudno mówić o wierze lub niewierze, jeśli nie wie się, w co wierzymy lub nie wierzymy. Odnowa wiary potrzebuje zatem zgłębienia tego, w co wierzy Kościół. Ale to nie wystarczy. Benedykt XVI podkreśla, że «znajomość treści, w które należy wierzyć nie wystarcza, jeżeli następnie to serce, autentyczne sanktuarium człowieka, nie jest otwarte na łaskę, która pozwala mieć oczy, aby spoglądać na głębię i zrozumieć, że to, co zostało przepowiedziane jest Słowem Bożym» (nr 10). Wiara jest przede wszystkim osobowym spotkaniem z Bogiem Ojcem, Synem i Duchem Świętym, którzy - jak poucza nas o tym sama Ewangelia - chcą zamieszkiwać w sercu człowieka. Ważne jest, w co wierzymy, ale jeszcze ważniejsze, komu wierzymy. Wierzyć - to znaczy nawiązać głęboko osobistą więź z naszym Stwórcą i Odkupicielem w mocy Ducha Świętego. Wiary nie można zredukować do jakiejś filozofii Boga, początku i końca świata, ani też do systemu moralnego; wiara jest przede wszystkim relacją z Osobą, w zaufaniu do której buduje się własne życie. Wyruszamy więc na nowo w drogę pogłębiania wiary, a modlitwa różańcowa niech będzie dobrą okazją do wprowadzenia całej naszej wspólnoty parafialnej w czas głębokiej refleksji, ukazującej wszystkim wiernym siłę i piękno wiary. Z ochotą podejmijmy trud umacniania osobistej wiary przez lekturę Pisma św., Katechizmu Kościoła Katolickiego, książek i czasopism pogłębiających naszą wiarę. ALE PONAD WSZYSTKO UBOGACAJMY SIĘ NAWZAJEM OBECNOŚCIĄ BOGA W CAŁYM NASZYM ŻYCIU. JK. Gwardian i proboszcz Wiara Ojca Pio „Dziś rano dwudziestosiedmioletnia dziewczyna o imieniu Amelia - czytamy w kronice klasztoru w San Giovanni Rotondo pod datą 23 października 1953 roku - niewidoma od urodzenia, pochodząca z prowincji Vicenza, odzyskała wzrok. Jak stwierdziła, po swojej spowiedzi prosiła Ojca Pio o uzdrowienie wzroku. - Bądź pełna wiary i wiele czasu spędzaj na modlitwie – odpowiedział jej Stygmatyk. W tym momencie wspomniana młoda dziewczyna zobaczyła Ojca Pio, jego twarz, ręce i rękawiczki ukrywające stygmaty”. Kurs na wieczność Ojciec Pio wierzył nie tylko „w Boga”, co raczej „Bogu”. Wiara była w nim drogą do Królestwa Niebieskiego. Często smucił się tym, że taka w nas martwa wiara w Boga, że raczej wierzymy w to, czego dotykamy zmysłami niż w to, czego ona naucza. Człowiek bez wiary jest jak podróżnik bez celu, jak ktoś, kto walczy bez nadziei na zwycięstwo. „Jesteśmy na świecie – zauważył - niczym we mgle, ale wiara jest wichrem, który rozprasza mgłę i sprawia nad nami jasne światło”. Pisał, że ci, którzy nie mają wiary, mają duszę bardziej ociemniałą od tych, którzy nie mają wzroku. Wiara to fundament, a wszystko inne jawił się jako nadbudowa. Dla wierzącego Bóg stoi na początku wszystkich życiowych poszukiwań, zaś dla naukowca na końcu badań. Akcentował w wierze pokorę. „Spójrz – pisał - na łan dojrzałej pszenicy. Niektóre kłosy są wysokie i wybujałe, a inne są pochylone ku ziemi. Zerwij te wysokie i wybujałe, a zobaczysz, że są puste. Jeśli zerwiesz te najniższe, najpokorniejsze, to zobaczysz, że one są obciążone ziarnem. Pycha jest pusta, a pokora owocuje”. Jego wiara wybiegała w wieczność, poza życie doczene i śmierć. „Będę mógł uczynić dla was znacznie więcej – zapewniał - kiedy będę w niebie niż teraz, gdy żyję na tej ziemi. Kiedy Pan mnie wezwie, powiem Mu: Panie, będę stał u bramy nieba, aż zobaczę, że weszły do środka moje duchowe dzieci”. Dar i zadanie „Kto wierzy w to, czego nie widzi – mawiał – ujrzy to, w co wierzy”. Wierzyć znaczało dla niego powierzyć siebie Bogu żywemu. „Jak okręt – stwierdził - bez sterów i kotwicy jest miotany wiatrem i falami, tak rozumem miotają błędne myśli i uczucia bez silnej kotwicy wiary”. Wiara to najcenniejszy dar. „Podobnie jak wąż – zauważył - porzuca wszystko, nawet część swojego ciała, byle tylko ocalić głowę, tak i ty, z wyjątkiem wiary porzuć wszystko: bogactwo, ciało, a nawet życie. Wiara jest głową i korzeniem. Gdy wiarę ocalisz, to choćbyś wszystko inne postradał, odzyskasz w daleko większym stopniu”. Pisał, że kiedy się wierzy, wtedy zyskuje się wiele: przyjaźń z Bogiem, szczęśliwe życie i zbawienie wieczne. Dzięki wierze osiąga się obiecane w Biblii dziedzictwo, które Bóg przygotował dla wszystkich wierzących. Pójść za Mistrzem Porównywał wiarę do duchowego palika wbitego w ziemię, aby młoda roślina rosła w górę. „Aby naśladowanie Chrystusa było prawdziwe – zauważył - konieczna jest codzienna medytacja i ustawiczne rozważanie życia Pana. Z refleksji Na szlaku 5 rodzi się szacunek do Jego czynów i radość naśladowania. Jeśli wiara ginie to winić za to trzeba brak modlitwy. Odprawiajcie medytacje, a znajdziecie Boga. Kiedy zaczyna się dobrze dzień modlitwą, również dobrze się go kończy”. A ten, kto nie rozmyśla jest jak ten, kto nigdy nie przegląda się w lustrze. „Modlitwa pełna wiary – pisał jest przelewaniem serca do Serca Boga”. Wiara pozwalała jemu poznawać to, co znał Chrystus i miłowć to, co Chrystus miłował. Dzięki wierze cierpiał cierpieniem Chrystusa, żył Jego życiem i umierał Jego śmiercią. Przez wiarę upodobnił się do Zbawiciela. „Jezus zawsze jest z tobą – pisał podczas twych duchowych bojów. Radości nieba będą tym większe, im więcej dni upokorzenia i lat nieszczęścia poznamy na tym świecie”. wdzięczność Bogu, że jesteś córką Kościoła, biorąc przykład z tak licznych dusz, które poprzedziły cię w szczęśliwym przejściu do wieczności. Trzymaj się zawsze mocno Kościoła świętego, gdyż tylko on może dać ci prawdziwy pokój, posiadając Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie, który jest prawdziwym Księciem Pokoju”. Wiarę przyrównywał do czasu zasiewu. „Bądź wytrwały do czasu – mawiał - kiedy będziesz mógł zebrać to, co zasiałeś”. Zauważył, że nasi przodkowie kiedyś zasiali pole Kościoła pszenicą wiary, a byłoby czymś niegodnym i nieodpowiednim, gdyby ich potomkowie zbierali teraz kąkol błędów zamiast ziarna prawdy. Powtarzał, że bez wiary w życiu potykamy się o źdźbło trawy, a z wiarą „przenosimy góry”. Kościół szkołą wiary Świadek Boga Wiara w Kościół była jego konsekwencją wiary w Boga. „Nie ma Jezusa bez Kościoła – pisał - jak i nie ma Kościoła bez Jezusa. Polecam ci poza miłością do Boga, także miłość do Kościoła. Wyrażaj Na wiarę Ojca Pio składała się jej treść, akt woli i praktyka życia. Bezpieczna jest taka wiara, którą łączy się z postępowaniem. „Pewnego razu – wspominał Ojciec Pio – pokazałem mojemu tacie 6 Numer 77 rozkwitniętą gałązkę głogu z białymi kwiatami, mówiąc: Jakże one są piękne! - Tak - odpowiedział mój tato - ale piękniejsze od kwiatów są owoce. Ważniejsze od świętych pragnień są wykonane dobre czyny.” Niebo było w nim przez wiarę. „Jak żelazo – zanotował - włożone w ogień traci rdzę i staje się rozpalone, tak człowiek, który wierzy i modli się do Boga, uwalnia się od wszelkiego grzechu i kieruje się ku Stwórcy”. Wiara Ojca Pio udzielała się innym, była zwyczajna, naturalna i pociągająca. „Kiedy jesteś z dala od Ojca Pio – zwierzała się pewna osoba - mówisz: To święty. Kiedy z nim rozmawiasz, nie widzisz świętego, lecz człowieka, który jest jak każdy inny uśmiechnięty i żartujący. Mogłem go dotknąć. Rozmawiałem z nim jak rozmawiam z innymi ludźmi”. Wiara ukrzyżowana „W próbach – sugerował - odnawiaj wiarę w prawdy nauki chrześcijańskiej, w obietnice życia wiecznego, który słodki Jezus złożył tym, którzy walczą dzielnie i odważnie”. Pisał, że oddzielenie dziecka od piersi matki staje się dla niemowlęcia cierpieniem, ale to okazuje się nieodzowne dla jego dalszego rozwoju i pociechy. Tak samo Bóg – stwierdził - oddziela nas od złudnego poczucia bezpieczeństwa. Zabieg u dentysty kosztuje trochę bólu i cierpienia, lecz później służy zdrowiu. Pokusa i cierpienie kosztują, ale oddane Bogu przyczyniają się do uszlachetnienia i zbawienia. Bezustannie atakują mnie przeróżne lęki – zwierzał się - nieskończenie wiele pokus i lęków przeciw wierze, które pchają mnie do zaprzeczania wszystkiemu. Moja wola się nie podda, ale moja wyobraźnia jest tak rozpalona i ukazuje mi pokusy w tak barwnych kolorach, że grzech nie tylko przestaje wydawać się czymś obcym, ale nawet wydaje się przyjemny. Najważniejszy problem życia to wiara w Jezusa. „Jeżeli utracimy wiarę – stwierdził - wtedy nasza miłość będzie filantropią, czystość dekadencją, umartwienie głupotą, pokuta biczem, a wszystkie dzieła będą bezskuteczne. Bóg pragnie poślubić duszę przez wiarę, a ona winna przeżyć te zaślubiny w wierze i postępować naprzód”. Żywa wiara, ślepe zawierzenie i całkowite przylgnięcie do Boga stały się jego zasadą dającą siłę w trudach życia. „Czego może obawiać się dziecko – stwierdził - które znajduje się w ramionach dobrego Ojca? Nie lęka się, gdyż jego sternikiem jest Jezus, a gwiazdą Maryja”. Cuda i znaki wiary Znaki i cuda miały ważną rolę w procesie kształtowania się i dojrzewania wiary Ojca Pio. Im większa była świętość Ojca Pio, tym liczniejsze cuda Bóg czynił za jego pośrednictwem. W czasie procesu beatyfikacyjnego Ojca Pio zebrano 104 Na szlaku 7 grube tomy dokumentów i zeznań o różnego rodzaju znakach i cudach, których Bóg dokonał za przyczyną świętego. Dzięki wierze i modlitwie Ojca Pio nawróciło się wiele włoskich osobistości, między innymi komediopisarz Luigi Antonelli (1882-1942); pisarz turyński Pitigrilli; rzymska aktorka Lea Padovani; piosenkarz Aurelio Ferro; aktorka Silvana Pampanini; aktor komediowy Carlo Campanini; prof. Mario Spallone - słynny lekarz Togliattiego, założyciela komunistycznej partii Włoch; rzeźbiarz współczesnej sztuki Francesco Messyna; Fausto Coppi - legendarny włoski kolarz i wielu innych. Jednym z pierwszych głośnych nawróceń był przypadek wybitnego prawnika, adwokata Cesarego Festy. Był on doradcą króla włoskiego Wiktora Emanuela III, burmistrzem Arenzano. W młodym wieku wstąpił do loży masońskiej. W sposób bezkompromisowy zwalczał Kościół katolicki. Pewnego dnia kuzyn powiedział mu, że jeżeli pojedzie do Ojca Pio, przekona się, że Bóg rzeczywiście istnieje. Festa postanowił pojechać do San Giovanni Rotondo, aby zdemaskować oszusta, którym w jego przekonaniu był Ojciec Pio. Kiedy znalazł się w klasztorze i stanął blisko Stygmatyka rozmawiającego z grupą pielgrzymów, sam Ojciec Pio podszedł do niego i zapytał: „Cóż takiego się stało, że pan, będąc masonem, przyszedł tutaj?” Zmieszany adwokat potwierdził swoją przynależność do masonerii, a po zakończeniu rozmowy ukląkł i prosił o spowiedź. Cesare Festa stał się duchowym synem Ojca Pio i odważnym apostołem wiary. Rozwój wiary „Wszystkie pory roku – mawiał – są w duszy 8 Numer 77 wierzącej. Czasem przeżywa się jałową i bezpłodną zimę z częstym roztargnieniem, zniechęceniem i trudnościami. Czasem są rosy majowe z wonią świeżych kwiatków. Czasem żyje się wśród żaru pragnienia, aby podobać się Jezusowi. W jesieni spodziewa się owoców, w trakcie młócenia zboża i robienia wina, zbiory okazują się wielkie. W niebie, jeżeli chodzi o piękno, wszystko będzie jak na wiosnę, a jak w jesieni, jeżeli chodzi o radowanie się, a o miłość jak w lecie. Nie będzie tam żadnej zimy. Na świecie zima jest konieczna, aby ćwiczyć się w praktykowaniu wyrzeczenia i tysiąca małych, ale pięknych cnót, pielęgnowanych w okresie, gdy nie ma owoców”. Wiara chrześcijańska była dla niego wiarą połączoną z miłością. Miłość zaś była królową cnót. Jak perły złączone są nitką – zanotował - tak cnoty połączone są miłością. Jeśli zerwie się nitka, to perły rozsypią się, tak też giną cnoty, jeśli słabnie miłość. Świętość Ojca Pio najbardziej wyraziła się w zaufaniu Bogu. Stygmatyk wierzył i ufał Bogu zawsze, a zwłaszcza w sytuacjach, kiedy został wystawiony na ciężkie próby ducha. Dzień przed śmiercią, 22 września 1968 roku, Ojciec Pio powiedział: „Po śmierci będę bardziej żywy niż za życia i uczynię o wiele więcej hałasu”. W dniu 20 lutego 1971 roku, 3 lata od śmierci Ojca Pio, papież Paweł VI tak o nim powiedział: „Patrzcie, jaką miał sławę, jak wielu ludzi zjednoczył przy sobie! Ale dlaczego? Może był filozofem? Może był mędrcem? Może miał jakieś środki do dyspozycji? Dlatego, że odprawiał pokornie Mszę świętą, spowiadał od rana do wieczora i był, trudno to wypowiedzieć, naznaczony stygmatami naszego Pana Jezusa Chrystusa. Był on człowiekiem wiary, modlitwy i cierpienia”. Robert Krawiec OFMCap. Brat Artur Ziarek był gościem w naszej parafii. W jedną z wrześniowych niedziel głosił kazania, a potem kwestował na rzecz misji w Afryce. Spotkaliśmy się z nim podczas jego pobytu – dawni współbracia wspólnoty neokatechumenalnej. Rozmawialiśmy o jego pracy i ludziach, z którymi tam pracuje. - Skąd pomysł, aby zostać misjonarzem? - Br. Artur: Zawsze chciałem być misjonarzem, od dziecka. Kiedy chodziłem z ojcem na pielgrzymkę modliłem się o to. Trzeba uważać, o co się Boga prosi..(śmiech) - Jesteś misjonarzem w Czadzie i RCA- czy nauczyłeś się tamtejszego języka? tam gdzie mieszkam, to o 6.00 jest Msza, przedtem oczywiście są modlitwy, potem śniadanie, a potem praca. I tak albo się jedzie do wioski, albo pracujemy w ogrodzie, jeździmy na zakupy lub zajmujemy się budową bądź zwożeniem materiałów budowlanych. Nie jest to tak dokładnie budowa, ale raczej nadzorowanie, no zawsze się coś dzieje. Na przykład jest rozwalona kaplica, bo była burza i wiatr zerwał dach, a zatem trzeba zakupić materiały, znaleźć człowieka, który się tym zajmie. A potem to wszystko koordynować i nadzorować. - Wspominałeś o ogrodzie, jak wygląda ten ogród, hodujecie coś na własne potrzeby? - Pomidory, rzodkiewkę, sałatę…. Zawsze chciałem być misjonarzem - Nie, to jest bardzo trudne, tam jest tyle języków ile wiosek. Ich opanowanie jest bardzo trudne. Przebywa tam siostra zakonna, tam urodzona i ona też nie rozumie języka każdej z wiosek. Oni się tam języka nie uczą, mówią tak, jak mówią ich rodzice, dziadkowie i inni mieszkańcy, a zatem powielają też ich błędy, specyfikę mówienia. I przez lata języki poszczególnych miejscowości coraz bardziej się różnią. Pracuje z nami br. Piotr jest tam już 10 lat, a mimo to kazań w ich języku nie głosi, bo nie jest przez nich rozumiany. - To jak się tam mówi kazania? - Po francusku, przy pomocy katechisty, który nasze słowa tłumaczy na język tamtejszych ludzi. - Katechistą jest ktoś z miejscowych? - Tak , ktoś kto się tam urodził, jest formowany. To człowiek, który w wypadku nieobecności księdza prowadzi modlitwę w niedzielę czy katechezę. Taki katechista jest odpowiedzialny za bardzo wiele spraw w wiosce: od katechezy do finansów, zajmuje się kaplicą, dziećmi, niedzielnym nabożeństwem, animuje śpiew. W czasie Mszy świętej katechista patyczkiem dyscyplinuje dzieci. - Jak wygląda zwykły dzień na misji? - Przede wszystkim każdy dzień jest inny. Tylko początek jest podobny - jeżeli jestem w mieście, - Czy tamtejsza ludność też uprawia takie warzywa? - Nie oni takich nie jedzą, mają własne. Oni jedzą liście grochu, kwiaty, robią z tego coś w rodzaju sosu, jedzą orzeszki ziemne i liście z tej rośliny. Zasadniczo jednak ich pożywienie jest bardzo prymitywne, spożywają bardzo prosty pokarm, zawsze to samo. Na co dzień kobiety przyrządzają z mąki z ziaren sorgo i wody coś w rodzaju gęstej papki, którą nazywają bul , do tego robią sos. Podaje się to we wspólnych miskach, każdy odrywa sobie kawałek tej „kluchy”, macza w sosie i tak je. - A co najdziwniejszego zdarzyło ci się zjeść? - Trudno powiedzieć, jadłem tam wiele niezwykłych rzeczy: smażoną szarańczę, termity, jakieś pędraki, mięso szczura, którego oni nazywają szczurem palmowym, małpy, węża. Staram się jeść wszystko, co mi podadzą. Tam jedzenia zawsze brak, nikt nigdy nie grymasi, jedzą wszystko, co się da zjeść i nigdy nie widziałem, żeby coś komuś nie smakowało. Jedzenia jest mało, zwłaszcza przed zbiorami odczuwają głód, są wówczas bardzo wychudzeni. Głodni jedzą wszystko, cokolwiek jest zdatnego – w ich osądzie – do zjedzenia. Znajdzie ktoś kawałek objedzonej nogi antylopy, bierze do domu, nie ma czegoś takiego, że niedobre, że Na szlaku 9 śmierdzi. Nie! Jedzą wszystko. Nam zdarza się czasem coś nie dojeść. Kiedyś na przykład mięso szczura przeszło zapachem przypalonej sierści i nie mogłem go zjeść, było niesmaczne. - Czy zdarza się wam kapłanom, że musicie tam spełniać jakieś rozjemcze role? Czy autorytet Kościoła ma tam dostateczną moc? - Zdarza się. W jakichś poważniejszych problemach- było kiedyś nawet zabójstwo. Kapłan z katechistami idą do wioski i rozmawiają, godzą zwaśnionych. Czasem nakładamy karę np. że kapłan do nich nie przyjedzie, Dla nich to jest dotkliwa kara, bo jak kapłan nie przyjedzie, to urywa się im kontakt ze światem. My mamy duże samochody, możemy im coś przywieźć albo zawieźć do sprzedania do miasta. Kontakt z misją jest dla ludności ważny i przynosi im różne korzyści, możemy im np. wybudować studnię… - Jak rozumieć to „wybudować”? - Materiały budowlane są tam bardzo drogie, poza zasięgiem ich możliwości. Dlatego nasza pomoc jest niezbędna. Jak się pomaga? Właśnie kupuje się cement, zachęca ich do noszenia wody, kopania dołu, wyżywienia robotników, sami też robią kręgi. - Co jest największym problemem dla krzewiciela chrześcijaństwa wśród Afrykańczyków? - Chyba ich mentalność, ale też obyczaje – sprzeczne z nasza wiarą , uświęcone wielowiekową tradycją. Na przykład tam takie kilkunastoletnie dziewczątko chce mieć dziecko i wszystko zrobi, żeby je mieć, bo wtedy podnosi się jej status w 10 Numer 77 społeczności, staje się kimś i nie ma znaczenia, że ma to dziecko jako osoba niezamężna. Jak więc z nimi rozmawiać o czystości przedmałżeńskiej? Inny przykład: Mężczyzna płaci rodzicom dziewczyny bardzo duże wiano, spłaca je latami w ratach. Żeby można było wziąć ślub kościelny, to wiano musi być spłacone. Bywa, że młodzi mają już np. piątkę dzieci, ale nie mogą wziąć ślubu, bo taki jest dekret Kościoła. Chodzi o to, że w ich tradycji do czasu niespłacenia tego wiana małżeństwo w każdej chwili może być zerwane, dziewczyna wraca do rodziców. - A co z dziećmi? Wracają z matką? -Tak, tam tylko matka wychowuje i zajmuje się dziećmi. Ponadto kobiety tam pracują bardzo ciężko, wykonują wszystkie ciężkie prace w gospodarstwie, noszą wodę, często z bardzo daleka, drewno na opał i wiele innych. - A na czym polega rola mężczyzny? - Obrabiają pole, pracują na dot, na to wiano, aby je spłacać. Są to duże kwoty i młodzi przez wiele lat nie mogą sobie niczego kupić, pracują na ten dług. - Co daje ci satysfakcję z pracy na misji ? - Poczucie, że robi się coś ważnego, że jest się im tam potrzebnym, oznaki ich wdzięczności i przede wszystkim odczucie, że oni się nawracają. Kiedy ich spowiadam, czy prowadzę kierownictwo duchowe to widzę, że oni wzrastają, nie tak jak bym chciał i oczekiwał, ale wzrastają. - A czy dekalog jest adekwatny do ich moralności? - Główne przykazania tak, ale oni mają bardzo specyficzne rozumienie pewnych rzeczy, np. pożyczenie nie oznacza konieczności oddania. Jest tam też zwyczaj inicjacji chłopców i dziewczynek. Pozostaje on w sprzeczności z dekalogiem. Zadania dla chłopców bywają różne, oprócz pozytywnych uczących dorosłego życia są i złe, może to być okradzenie kogoś, zgwałcenie czy nawet pobicie matki. Podczas obrzezania dziewczynek zdarzają się nawet przypadki zgonów. Kościół się temu sprzeciwia, ale to trudne, ponieważ to mocno zakorzeniona tradycja. Można by dawać jeszcze inne przykłady, jest ich sporo. - A jak tam wygląda opieka medyczna? - Służba zdrowia jest płatna, wielu na nią nie stać. Czasem odwiedzają wioski jakieś organizacje np. Lekarze Bez Granic i wówczas ludność chętniej się leczy, zwłaszcza, że dostają też wtedy jakieś prezenty, np. koce. Ale normalnie raczej unikają leczenia, które jest drogie i kłopotliwe. Kiedy na przykład mąż jest chory i musi iść do szpitala, to żona musi tam z nim iść, musi mu tam ugotować, przynieść wodę, zająć się nim, musi też wziąć ze sobą dzieci i tam mieszkać. - Jakie były najtrudniejsze chwile? - Kiedy pierwszy raz zachorowałem na malarię, chciałem już wracać. Ja nigdy nie chorowałem, to było bardzo trudne. Pierwsze przeżycie malarii jest z a w s z e najgorsze. Kiedy choroba u s t ą p i ł a , w s z y s t k o wróciło do normy, a ja nauczyłem się chorować, przyjmować leki. A tak na co dzień bardzo trudna jest samotność. Relacja z tamtymi ludźmi jest trudna, nie da się porozmawiać, nie są w stanie pojąć naszych problemów. Oni nas postrzegają jak ludzi, którzy wszystko mają. - Dziękujemy za spotkanie i życzymy Ci jak najobfitszych owoców ewangelizacyjnych, a także opieki Bożej na tę trudna posługę. Szczęść Boże! Z br. Arturem rozmawiali: Aniela, Grażyna, Janina. Bogusław i Władysław Na szlaku 11 POCZET GWARDIANÓW KONWENTU ROZWADOWSKIEGO (37) Piesowicz Paweł, w zakonie o. Feliks, syn Józefa i Elżbiety z domu Lubowicz, urodził się 19 stycznia 1851 roku w Głogowie, koło Rzeszowa. Uczył się w miejscowej szkole i w gimnazjum rzeszowskim. Do kapucynów prowincji galicyjskiej wstąpił w dzień swoich dziewiętnastych urodzin, 19 stycznia 1870 w Sędziszowie Małopolskim. Tam złożył śluby proste w dniu 28 września 1872 roku, natomiast uroczyste 29 listopada 1875 roku we Lwowie. Po złożeniu ślubów został powołany do służby wojskowej w 40 pułku piechoty. Po trzech latach powrócił do klasztoru. Studia teologiczne odbył w Instytucie Teologicznym dla zakonników we Lwowie. Święcenia kapłańskie otrzymał 14 marca 1875 roku we Lwowie. W latach 1875 – 1876 pogłębiał swoja wiedzę na Wydziale Teologicznym UJ w charakterze studenta nadzwyczajnego. Pracował w klasztorach: w Kutkorzu jako kaznodzieja, w okresie 1876—1879, następnie w Olesku jako gwardian w latach 1879—1882. Kolejną placówką był Rozwadów. Przebywał tu przez wiele lat, od roku 1882 do 1891. Przez trzy pierwsze lata jako gwardian i kustosz rzymski I, kolejne trzy jako gwardian i definitor II i wreszcie trzy ostatnie nadal jako gwardian i definitor III. W kronice rozwadowskiej znalazłam jedynie malutkie wzmianki na temat jego dziewięcioletniego posługiwania na stanowisku gwardiana, a mianowicie w latach 1885, 1886 i 1888 podano składy wspólnot po kapitułach z wpisem o o. Feliksie jako tutejszym gwardianie. Poza tym żadnej informacji o nim samym, ani o czymkolwiek co działo się w tym czasie w klasztorze. W późniejszym czasie kronikarz odnotował, że w roku 1886 wybudowano tor kolejowy z Dębicy do Rozwadowa To wydarzenie miało miejsce w okresie gwarianowania o. Feliksa. W roku 1891 o. Feliks przeniesiony został do Krosna, gdzie przebywał do roku 1897 jako wikary 12 Numer 77 konwentu, a następnie udał się do Kutkorza. Pracował tam jako gwardian, administrator parafii i definitor IV do końca swojego życia, do 1900 roku. Tam 2 lipca 1900 roku zmarł w wieku 49 lat, z czego w zakonie 30, w kapłaństwie 24. W kronice sędziszowskiej odnotowano, iż w pierwszej dekadzie czerwca tego właśnie roku o. Feliks, gwardian kutkowski zachorował na porażenie i 2 lipca ukończył pielgrzymkę doczesną. Nic nie wiemy o tym, jakim człowiekiem i zakonnikiem był o. Feliks. Z kilku skąpych informacji wynika, że musiał pięknie przemawiać, ponieważ posługiwał jako kaznodzieja. Był też zapewne odpowiedzialnym i rzetelnym kapucynem, skoro przez niemal całe życie zakonne powierzano mu funkcje przełożonego. Ponieważ też przez wiele lat wybierano go definitorem, świadczy to o tym, że cieszył się zaufaniem braci. O. Feliksa pochowano zapewne na cmentarzu w Kutkorzu. Wieczne odpoczywanie racz mu dać, Panie! Grażyna Lewandowska Kaplica grobowa na cmentarzu w Kutkorzu Z życia Parafialnego Klubu Sportowego “San” Stalowa Wola Większość naszych parafian wie, że od 2 lat istnieje nasz klub. W tym czasie powstały sekcje: -piłki nożnej dla dzieci, młodzieży i dorosłych -aerobiku dla dziewcząt i pań -siatkówki dla młodzieży -rowerowa Całą działalność opieramy na społecznej pracy członków Zarządu, trenerów opiekunów grup. Nasze zespoły brały udział w turniejach piłkarskich np. O Puchar Kardynała Dziwisza w Krakowie, młodzieży ze szkół podstawowych i gimnazjów oraz dla dorosłych jako impreza towarzysząca piknikowi charytatywnemu. W tym roku nasz klub przystąpił do rozgrywek klasy B podokręg Stalowa Wola. Treningi i mecze odbywają się na boisku piłkarskim na Osiedlu Piaski. Wszystkie prace związane z przygotowaniem boiska - wycinanie krzewów, koszenie trawy, wałowanie płyty były wykonane przez naszych członków. Serdeczne podziękowania należą się Tomkowi Czarneckiemu -kierownikowi drużyny, Piotrowi Jarskiemu -trenerowi, Jackowi Figatowi oraz Leszkowi Nowakowi. Szczególne słowa podziękowania kierujemy do o. Gwardiana klasztoru za ogromną pomoc sprzętową, finansową i dobre słowo. Mecze naszej drużyny rozgrywane są w niedziele o godzinie 16.00 -serdecznie zapraszamy. W dniu 29 .09.2012 na boisku „Orlik” przy Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr2 odbędzie się II Turniej o Puchar Gwardiana dla szkół podstawowych oraz 6.10.2012 dla gimnazjów. turnieju diecezjalnym dla ministrantów w Sandomierzu, rozgrywkach Futsalu -piłki halowej, w lidze „Orlik Stalowa Wola”. Jako klub jesteśmy organizatorami Turnieju o Puchar Gwardiana Klasztoru Kapucynów dla Serdecznie zapraszamy chętnych do czynnego udziału w sekcjach naszego klubu. W zdrowym ciele zdrowy duch ! Wiceprezes Klubu Edward Błażejewski Na szlaku 13 KLUB SPORTOWY SAN Wspomnienia z Krynicy Górskiej Wspaniałe wakacyjne dni spędziliśmy w ukochanym mieście Jana Kiepury w Krynicy Górskiej. Od 23 VII do 4 VIII 2012 r. przebywaliśmy w Ośrodku Wypoczynkowym „Józefa”. Trzydziestu dziewięciu uczestników i czterech opiekunów pod kierownictwem ojca Bogdana Kordka wspólnie zwiedzało piękną okolicę, wędrowało szlakami górskimi, grało w piłkę i świetnie bawiło się na dyskotekach i przy karaoke. Niezapomniane chwile przeżyliśmy w czasie wycieczek. Zwiedziliśmy Stary Sącz, idąc śladami świętej Kingi. Zachwycił nas przepiękny ołtarz, przy którym Jan Paweł II odprawił Mszę Świętą oraz kanonizował świętą Kingę. Zwyczaje pszczół i piękne ule mogliśmy podziwiać, będąc w Muzeum Pszczelarstwa w Kamiannej. Dużo czasu poświęcaliśmy na rozgrywki sportowe. Trenowaliśmy na boiskach „Orlik” w miejscowościach Mochnaczka i w Krynicy Górskiej. Wysiłek opłacił się, gdyż drużyna chłopców 14 Numer 77 zdobyła trzecie miejsce w rozgrywkach „Małe Mistrzostwa Europy 2012” organizowane przez MOSiR Krynica Zdrój. Do sukcesu drużynę poprowadził trener Witold Michalski i zawodnicy Konrad Hejnasz i Jakub Dubik. Nasi uczestnicy brali też udział w rozgrywkach tenisowych. Dominika Madej zdobyła I miejsce, a Kacper Michalski III. Z naszą kondycją też nie było źle. Bez trudu weszliśmy na Górę Parkową i Jaworzynę Krynicką, skąd mogliśmy podziwiać przepiękne widoki. Dużą niespodzianką dla nas była możliwość uczestniczenia w treningu meczu hokejowego pomiędzy drużynami Czech i Polski. Sami też w środku lata mogliśmy pojeździć na łyżwach na sztucznym lodowisku. Byliśmy na wycieczce w jednostce straży pożarnej, w czasie której dużo dowiedzieliśmy się o pracy strażaków, poznaliśmy sprzęt ratowniczy i mogliśmy usiąść za kierownicą wozów strażackich. Codziennie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej, która była odprawiana w różnych kościołach przez ojca Bogdana. Pogodne dni w Krynicy Górskiej szybko nam upłynęły, a przyjaźnie, które tam nawiązały się pozostaną na długie lata. Opracowała A.O. Zmarli kapucyni Myśli... sentencje… w październiku Kiedy Chrystus powiedział: „ Byłem głodny, a nie daliście mi jeść” (Mt. 25,36), nie miał na myśli jedynie głodu chleba, głodu pożywienia, myślał wówczas także o głodzie miłości. Jezus sam doświadczył osamotnienia. Przyszedł do swoich, a oni Go nie przyjęli. Zraniło Go to wtedy i nadal nie przestaje Go ranić. Każdy człowiek, który przeżywa ten sam głód, tę samą samotność, ten sam brak kogokolwiek, kto by Go akceptował, kochał i pragnął, przypomina Jezusa w Jego osamotnieniu; i to właśnie jest najtrudniejsze, to jest prawdziwe pragnienie. 1 października 1812 roku - O. Lucjusz z Jihlavy, Florian Velle (Morawianin), Kaznodzieja, wikary, gwardian w Olesku, Rozwadowie i w Sędziszowie Młp., kapelan wojsk konfederacji barskiej i wojsk austriackich, kooperator w parafii. Z poświęceniem pracował duszpastersko wśród chorych. Przeżył 75 lat, w Zakonie 50. Zmarł w Rozwadowie w 1812 roku (czyt. „Na szlaku”, czerwiec 2010). zmarł o. Lucjusz, gwardian tego konwentu. Miał już 80 lat, w zakonie 50. Odznaczał się wielką miłością i pokorą, a jego zgon napełnił bólem braci i świeckich też. 9 października 1775 roku - O. Elekt z Duba, Anioł Hegenbarth (Czech). Do Zakonu wstąpił jako bernardyn. Pełnił obowiązki gwardiana w Lubartowie i w Rozwadowie, definitora i przez 29 lat magistra nowicjatu. Przykładny i gorliwy w pobożności. Przeżył 61 lat, z czego 32 w zakonie. Zmarł w Rozwadowie w 1775 roku. (czyt. „Na szlaku”, maj 2009) Tego roku stała się rzecz fatalna, która wielkim bólem napełniła ojców i braci szlachetnej naszej prowincji jak również jej dobroczyńców, albowiem w wigilię św. Franciszka zmarł nasz wikariusz przewielebny o. Elektus Daubensis, Czech, były bernardyn. Przebywał niegdyś w Lubartowie, a ostatnio tutaj jako magister nowicjuszy aż do śmierci. 16 października 1823 roku - Br. Leon z Ebern, Filip Thesser (Niemiec). Pracował jako kucharz i wykonawca sukna habitowego. Pracowity i pobożny. Przeżył 72 lata, w Zakonie 49. Zmarł w Rozwadowie w 1823 roku. 18 października 1802 roku – O. Tymoteusz z Warszawy, Józef Modrzejewski. Kaznodzieja i duszpasterz-kooperator w wielu parafiach w diec. przemyskiej i lwowskiej. Przeżył 61 lat, w Zakonie 28. Zmarł w Rozwadowie w 1802 roku. 20 października 1833 roku -O. Ignacy z Lublany, Marcin Pauschik (Austriak). Był kaznodzieją i wikarym. Przeżył 47 lat, z czego w zakonie 17. Zmarł w Rozwadowie w 1833 roku. Matka Teresa z Kalkuty Za każde upokorzenia podziękuję Panu Jezusowi, szczególnie pomodlę się za osobę, która dała mi sposobność upokorzenia. Wyniszczać się będę na korzyść dusz. Nie liczyć się z żadną ofiarą, ścieląc się pod stopy Sióstr, jako dywanik, po którym nie tylko mogą chodzić, ale i swoje stopy mogą obcierać. Pod stopami Sióstr jest dla mnie miejsce. Będę się o nie starać w praktyce w sposób niedostrzegalny dla oka ludzkiego. Wystarcza, że Bóg widzi. Św. Faustyna Kowalska Cierpienie jest skarbem największym na ziemioczyszcza duszę. W cierpieniu poznajemy, kto jest dla nas prawdziwym przyjacielem. Prawdziwą miłość mierzy się termometrem cierpień. Jezu dziękuję Ci za codzienne drobne krzyżyki, za przeciwności w moich zamiarach, za trud życia wspólnego, za złe tłumaczenia intencji, za poniżanie przez innych, za cierpkie się obchodzenie z nami, za posądzania niewinne, za słabe zdrowie i wyczerpanie sił, za zaparcie się własnej woli, za wyniszczenie swego ja, za nieuznanie w niczym, za pokrzyżowanie wszystkich planów. Dzięki Ci, Jezu, za cierpienia wewnętrzne, za oschłość ducha, za trwogi, lęki i niepewności, za ciemność i gęsty mrok wewnętrzny, za pokusy i różne doświadczenia, za udręki, które wypowiedzieć trudno, a zwłaszcza za te, w których nas nikt nie rozumie…. Św. Faustyna Kowalska opr. Zachariasz Nycz OFMCap. Na szlaku 15 Wspólnota Żywego Różańca 7 października przypada święto Najświętszej Maryi Panny Różańcowej Patronki wspólnoty Żywego Różańca. Powstanie tego święta wypłynęło z samej modlitwy różańcowej. Jego początków należy szukać w powstających pod koniec XV wieku Bractw Różańcowych. Pierwsze z nich założył w 1470 roku domini kanion, Alons de Rupe. Był to gorliwy propagator różańca, był także wizytatorem k l a s z t o r ó w dominikańskich, miedzy innymi i w Polsce, gdzie z pewnością również wpłynął na jego rozpowszechnienie. Bractwa Różańcowe od końca XV wieku zaczęły się szybko rozszerzać po całej Europie. Swoje uroczyste święto członkowie bractwa obchodzili w pierwszą niedziel października. Różaniec jest modlitwą dla wszystkich: prostych i uczonych, dzieci i dorosłych. W ciągłym powtarzaniu tych samych modlitw objawia się nasza miłość. A miłość ma to do siebie, że każde kolejne słowo, choćby takie samo jest inne, bo posiada inne natężenie miłości. Różaniec to skrót Ewangelii. Wspólnota Żywego Różańca Świętego w naszej parafii istnieje od bardzo dawana. Kronika tej wspólnoty jest prowadzona od 1 stycznia 1979 roku. Jesteśmy cichą wspólnotą jak Maryja, ale za to najliczniejszą w parafii. Spotykamy się w pierwszą niedzielę każdego miesiąca na Mszy o godzinie 7.30, po której mamy zmianę tajemnic różańcowych. Wspólnota liczy 23 róże. Kilka z nich jest niepełnych. Zwracam się w związku z tym z ogromną prośba, do każdego z czytelników naszej parafialnej gazety: Jeśli ty, Siostro lub Bracie, możesz i chcesz, zapraszamy cię, abyś się do nas przyłączył. Jakże wielkie duchowe korzyści przynosi wzięty do ręki różaniec. Odmawiając codziennie i rozważając przynajmniej jedną wybraną przez ciebie tajemnicę Różańca, łatwiej przyjdzie ci przeżyć dzień, łatwiej rozwiązać problemy swojego życia. Chętnych prosimy o kontakt z naszym opiekunem o. Andrzejem lub telefonicznie pod numerem: 666 245 837. Szefowa Żywego Różańca Krystyna Lisowska Intencje papieskie na październik: Ogólna: O rozwój i postępy nowej ewangelizacji w krajach od wieków chrześcijańskich. Misyjna: Aby obchody Światowego Dnia Misyjnego były okazją do odnowy zaangażowania w dzieło ewangelizacji. 16 Numer 77 Św. Brygida urodziła się ok. 1302 r. koło Uppsali na zamku Finstad. Pochodziła ze znakomitego książęcego rodu. Jej rodzice byli bardzo religijni. Żywoty i kroniki podają, że Brygida już od dziecka cieszyła się oznakami szczególnej przyjaźni Pana Jezusa. Gdy miała 7 lat, ukazała się jej Najświętsza się ich charakterom, mąż bowiem często przebywał poza domem. Wśród tak licznych zajęć rodzinnych Brygida nie zaniedbała troski o własną duszę. Na jej prośbę Pismo Święte zostało przetłumaczone na język szwedzki, by święta mogła się w nim rozczytywać. W 1342r. Brygida wraz z mężem udała się na pielgrzymkę do grobu św. Jakuba Apostoła w hiszpańskiej Compostelli. Po powrocie z pielgrzymki mąż wstąpił do klasztoru cystersów, gdzie w 1344r. zmarł. Po usamodzielnieniu się Św. Brygida Maryja Panna i złożyła na jej głowie tajemniczą koronę. Trzy lata później miała wizję ukrzyżowanego Chrystusa. Na widok męki Pana Jezusa Brygida miała zawołać: “O, mój kochany Panie! Kto Ci to zrobił? Nie chcę niczego, jak tylko miłować Ciebie!”. Gdy Brygida miała 12 lat zmarła jej matka. Od tej pory dziewczynka wychowywała się u wujenki, na zamku w Aspanas. Surowy tryb życia, jaki na zamku wprowadziła wujenka odpowiadał Brygidzie, która chciała cała należeć do Chrystusa. A jednak wbrew swojej woli, w wieku 14 lat, została wydana za syna gubernatora - Ulfa Gotmarssona. Nie marzyła o małżeństwie, ale dostrzegła w nim wolę Bożą i starała się być dla męża najlepszą żoną. W zgodnym związku przeżyli 28 lat, wydając na świat czterech synów i cztery córki. Pałac Brygidy należał do najświetniejszych w kraju. Było tam zawsze mnóstwo gości. Brygida dbała o to, aby każdy, kto wchodził w jej progi czuł się dobrze. Kierowała domem i gospodarstwem wzorowo, dbała też o służbę, z którą codziennie odmawiała pacierze. Okazała się wybitnym pedagogiem. Na wychowawców dla swoich dzieci dobierała ludzi o odpowiednim wykształceniu i głębokiej wierze. Każde dziecko było inne, dlatego trzeba było ze strony matki wiele subtelności, by uszanować ich osobowość i jednocześnie nie pozwolić wypaczyć dzieci Brygida postanowiła oddać się całkowicie służbie Bożej i pełnieniu dobrych uczynków. Pod wpływem objawień, zaangażowała się w sprawy Kościoła powszechnego. Zabiegała szczególnie o powrót papieży z wygnania do Rzymu. Od 1309 r. papieże rezydowali bowiem w Awinionie, we Francji, co uzależniało ich od francuskich królów i możnowładców. Pisała również listy do możnych tego świata, napominając w imię Pana Boga. Nie szczędziła cierpkich słów nawet potężnemu zakonowi krzyżackiemu, któremu zapowiedziała, że dosięgnie go kara Boża. Po otrzymaniu posiadłości w Vadstena i za zezwoleniem Stolicy Świętej, Brygida założyła nową rodzinę zakonną pod nazwą Najświętszego Zbawiciela, pospolicie zwaną „brygidkami”. Pierwszą opatką klasztoru została jej córka św. Katarzyna. W 1349r. Brygida udała się do Rzymu, by uzyskać odpust z okazji roku jubileuszowego 1350. Chodziło jej także o zatwierdzenie reguł swojego zakonu. Czas wolny spędzała na zwiedzaniu kościołów rzymskich. W Rzymie założyła klasztor swojego zakonu. Podczas pobytu we Włoszech św. Brygida wraz z córką przewędrowała cały kraj, nawiedzając pieszo Na szlaku 17 ważniejsze sanktuaria. W 1372r. święta udała się z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Miała wówczas 70 lat. Z tej najdłuższej pielgrzymki życia wróciła wyczerpana i osłabiona. Zmarła w Rzymie 23 lipca 1373 r. W jej pogrzebie uczestniczyły tłumy wiernych. Kroniki głoszą, że z okazji pogrzebu świętej wielu chorych doznało uzdrowienia. GRUPA BIBLIJNA ZAPRASZA „Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce». Ps 119.105 Bóg mówi do nas w swoim Słowie!!! Dz i ę k i m o d l i t w i e Słowem Bożym usłyszałam od Niego odpowiedź na wiele pytań- Słowo przygotowało mnie n a b a rd z o t r u d n e doświadczenia, wyzwoliło z lęku i pomogło w przejściu p r z e z w o d ę i o g i e ń ( p o r. I z 4 3 . 1 - 2 ) . Św. Brygida najbardziej wsławiła się „Księgą Objawień”. Dzieło to miało aprobatę teologów i papieży. Spisała w nim przepowiednie dotyczące losów Kościoła, papieży, państw i ówczesnych panujących. Treść „Księgi objawień” w całej ówczesnej Europie wzbudziła wiele dyskusji, a nawet kontrowersji. Papież Jan Paweł II ogłosił 1 października 1999r. św. Brygidę, wraz ze św. Katarzyną ze Sieny i św. Edytą Stein, współpatronką Europy. 21 września 2002 r. w Castel Gandolfo mówił: „Jej przykład może być dla współczesnych kobiet skuteczną zachętą do uczestniczenia w budowie społeczeństwa, które będzie w pełni szanowało ich godność; społeczeństwa, które potrafi uznać mężczyznę i kobietę za równoprawnych uczestników uniwersalnego planu Bożego w stosunku do ludzkości. Wystarczy przyjrzeć się biografii tej kobiety, która umiała połączyć w sobie najwznioślejszą kontemplację i niezwykle śmiałą inicjatywę apostolską, by zdać sobie sprawę, że również dzisiejszym kobietom Brygida może udzielić przydatnych wskazówek odnośnie do tego, jak należycie stawiać czoło problemom związanym z rodziną, wspólnotą chrześcijańską, samym społeczeństwem”. Zachariasz Nycz OFMCap. 18 Numer 77 Ty c h , k t ó r z y c h c i e l i b y p o z n a ć Jego moc i skuteczność zapraszamy na spotkania Kręgu Biblijnego w środy o godz. 19.00 w Klasztorze Kapucynów . Witamy we wspólnocie Br. Grzegorz Rusin OFM Cap. - Do zakonu wstąpił w 1995 r., śluby wieczyste złożył w 2002 r. Przebywał w różnych placówkach. Pracował jako zakrystianin, furtian i szafarz. Entuzjazm i żywa wiara budują Kościół.. …. i pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość - mówił bp Krzysztof Nitkiewicz w Tarnobrzegu podczas spotkania ze wspólnotami Drogi Neokatechumenalnej z diecezji sandomierskiej. Droga Neokatechumenalna na świecie zapoczątkowana została w latach 60. ubiegłego wieku w jednym z ubogich przedmieść Madrytu. Obecną nazwę nadała jej w 1974 roku Kongregacja Kultu Bożego. Jej naturę zdefiniował Jan Paweł II, który napisał m.in.: „Uznaję Drogę Neokatechumenalną jako itinerarium formacji katolickiej ważnej dla społeczeństwa i czasów dzisiejszych”. Na świecie Droga działa w ponad 900 diecezjach, w 105 krajach, gdzie w 6 tys. parafiach istnieje 20 tys. wspólnot. W diecezji sandomierskiej istnieje 21 wspólnot, skupionych w 11 parafiach. W naszej parafii „nawracają się” 4 wspólnoty, które wraz ze swoimi prezbiterami wzięły udział w spotkaniu w Tarnobrzegu. Przybyłego na to spotkanie pasterza przywitała radosnym śpiewem duża grupa „Neonów”. Specjalnie na tę okoliczność wspólnoty stworzyły chór, który swoim śpiewem wzbogacił uroczystość. Dla tych, którzy nie wiedzą, warto dodać, że radosny śpiew jest jednym z charakterystycznych znaków Drogi Neokatechumenalnej. Po przedstawieniu wspólnot ks. biskupowi wylosowani bracia dawali swoje świadectwa, w których opowiadali, jak Bóg jest obecny w codzienności ich i ich rodzin, jak im pomaga i jak nadaje sens życiu. Dla członków Drogi takie świadectwa są czymś naturalnym. Bracia często dzielą się we wspólnotach swoimi doświadczeniami Na szlaku 19 w chorobach i przeciwnościach. I chociaż niektóre z tych świadectw już znają, to jednak za każdym razem poruszają one ich serca. wiary, a ponieważ wszyscy się znają, mogą też te świadectwa weryfikować, to znaczy że wspólnota widzi, że to, o czym poszczególni bracia opowiadają, rzeczywiście w ich życiu się dzieje. Widzą, jak działa Bóg poprzez swoje Słowo, jak Jego mocą dźwigają się z bardzo trudnych przeżyć, jak wspierają się na Nim 20 Numer 77 Również biskup Krzysztof Nitkiewicz z uwagą wysłuchał świadectw braci i podsumował je słowami: „Trzeba jednak uważać, żeby nie przypisywać sobie żadnych zasług, żeby nie ufać bezgranicznie własnym siłom. To, co dokonało się w waszych sercach, dokonało się mocą Chrystusa i cała nasza przyszłość zależy od tego, czy złożymy w Nim naszą nadzieję”. Spotkanie z biskupem było wielkim przeżyciem dla wszystkich, którzy w nim uczestniczyli. PROMYCZKOWE WAKACJE L e t n i w świetlicy Promyczek upłynął pod hasłami : Z d o b y w c y, Odkrywcy… itd. wypoczynek na wodne kąpiele w basenie i leśne podchody . Odbywały się także zabawy w parku w Nisku i Rozwadowie. Dużym powodzeniem cieszyła się kręgielnia, kino „Ballada”, ścianka wspinaczkowa. Odwiedzono wystawę COP-u w Stalowej Woli oraz Muzeum Regionalne w Rozwadowie. Bawiono się chętnie w Wesołej Akademii. Półkolonie obejmowały jeden posiłek dziennie, można też było liczyć na coś Każde z nich przyporządkowane było innemu turnusowi. Wysiłki organizatorów ukierunkowane były na zaplanowanie czynnego i aktywnego wypoczynku dzieci. Sprzyjały temu długie spacery i wycieczki autokarem do Rudnika, Sandomierza, Łążka Garncarskiego, Krzyżtoporu, B a r a n o w a Sandomierskiego. Rowerowe peletony po okolicznych ścieżkach pozwalały poznać najbliżą okolicę. Pogoda tego roku była wprost wymarzona słodkiego. Zawsze p r z e d posiłkiem i podróżą była odmawiana modlitwa. Serdeczne podziękowania należy skierować do Harcerzy z Leśnego Plemienia, dali piękne świadectwo bezinteresownej pomocy. Dziękujemy Braciom Kapucynom, Urzędowi Miasta w Stalowej Woli i Stowarzyszeniu „Pokój i Dobro ”, a także wszystkim ludziom dobrej woli, którzy wspierają działalność świetlicy. Wreszcie, dziękujemy Ci, Panie Boże i Wam Aniołowie Stróżowie za czuwanie nad nami i wspaniały błogosławiony czas wypoczynku. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Anna Bącal - Dycha Na szlaku 21 Stodoła, góry i słońce. Wspólnota, Anioły i Bóg. Uczestniczyłeś kiedyś we Mszy świętej u podnóża gór? Przeżyłeś pustynię na górskim szlaku? Doświadczyłeś Miłości Bożej w stodole, pod namiotami, w lesie albo pluskając się w wodzie? Jeśli na wszystkie pytania odpowiedziałeś twierdząco, to nie musisz czytać dalej. Skoro jednak czytasz… to pozwól, że opowiemy co nieco o naszym wakacyjnym wyjeździe. Bóg istnieje! Kocha wszystkich ludzi, tych dobrych i tych złych. Stworzył dla nas cały świat, ziemię i niebo, wodę i powietrze, góry, zielone łąki i strumyki. W tak pięknych i niepowtarzalnych sceneriach przyrody spędziliśmy wspólnie sześć i pół niezapomnianych dni. Pierwsze trzy i pół, w Ustrzykach Górnych. Był to dla nas czas przede wszystkim górskich wędrówek. Były też wspólne posiłki, wygłupy, śpiew i wylegiwanie się w cieniu. Nie był to jednak jedyny cel naszego wyjazdu. Chcieliśmy także spotkać się z Bogiem, jeszcze bardziej wsłuchać się w Jego głos, doświadczyć go w samotności, ale i w drugim człowieku. Okazję ku temu mieliśmy podczas codziennych mszy świętych oraz pustyni. Skupiliśmy się na jak najpełniejszym i jak najbardziej świadomym przeżywaniu Eucharystii. Pomogła nam w tym książeczka ze świadectwem Cataliny Rivas, z której treścią zapoznawaliśmy się podczas pustyni. Były to cztery godziny spędzone w samotności, na łonie natury, gdzie każdy z nas starał się otworzyć na głos Boga. Na kolejne trzy dni przemieściliśmy się do obozu harcerskiego nad Jeziorem Myczkowskim. Czas spędzaliśmy głównie na odpoczynku, opalaliśmy się, pływaliśmy, odwiedziliśmy zaporę w Solinie. Wieczorami gromadziliśmy się przy ognisku, po czym zasypialiśmy w naszych namiotach. Nie zabrakło oczywiście codziennej modlitwy i Eucharystii. Wyjazd był dla nas szansą na zapoznanie się z nowym opiekunem - br. Pawłem, który bardzo szybko wpasował się w charyzmat naszej wspólnoty. Był to też czas zacieśniania więzi, odpoczynku i rozwoju duchowego. Wspólnota jest dla każdego z nas darem 22 Numer 77 od Pana Boga, czymś, bez czego trudno jest sobie wyobrazić życie. Pragniemy zachęcić każdego i każdą z Was do udziału w jakiejś wspólnocie, czy to scholi, czy oazie, Odnowie w Duchu Świętym, Kręgach Rodzin czy innych. Takich grup jest w naszej parafii wiele, dla każdego znajdzie się miejsce, a korzyści płynące z bycia członkiem którejkolwiek z nich są niesamowite. Każdego zachęcamy również do przeczytania małej książeczki autorstwa Cataliny Rivas, pt. „Tajemnica Spowiedzi i Mszy Świętej”, która oczarowała niejednego i niejedną z nas. Schola Schola Młodzieżowa, działająca przy naszym klasztorze, gorąco zaprasza osoby w wieku od II klasy gimnazjum wzwyż do wstąpienia w jej szeregi. Jeżeli odkrywasz w sobie talent muzyczny - śpiewasz, grasz na jakimś instrumencie (gitara, bębny, skrzypce, flet i inne) i chcesz uwielbiać Pana Boga poprzez swój talent, to ogłoszenie jest skierowane do Ciebie! Spotykamy się na formacji, modlitwie i śpiewie w każdy czwartek o godz. 18:20 w Stodole oraz w niedzielę o godz. 16:00 na przygotowaniu do Mszy Świętej. Dołącz do nas! Serdecznie zapraszamy. Na szlaku 23 Wakacje pod znakiem wspinaczki Stowarzyszenie „Pokój i Dobro” jest wykonawcą Dla wszystkich spragnionych wrażeń przygotowano różnych zadań. Przy wsparciu gminy Stalowa Wola tyrolkę - stalową linę nośną rozciągającą się w okresie wakacji zorganizowano dla dzieci i pomiędzy dwiema platformami. Atrakcja ta młodzieży pozostającej w mieście zajęcia sportowe cieszyła się dużą popularnością wśród uczestników na sztucznej ścianie wspinaczkowej. Odbywały się wycieczki. Początek zjazdu zlokalizowany jest one trzy razy w tygodniu , a na zakończenie już na platformie przy wschodnim zboczu wzgórza, po raz drugi w tym roku został zorganizowany a lądowisko po przeciwnej stronie wąwozu, w wyjazd do parku linowego „Ścieżka Tarzana” pobliżu mostka. Jego całkowita długość wynosi w Sandomierzu. Wzięły w nim udział 22 osoby ok. 100 m. - dzieci i młodzież uczęszczająca na ściankę Wielu wycieczkowiczów było zaskoczonych, wspinaczkową. Wyjazd ten był dla nich bezpłatny. że taka atrakcja jest zlokalizowana tak blisko Park linowy „Ścieżka Tarzana” zlokalizowany Stalowej Woli. Możliwość przejścia różnych tras w jest na terenie malowniczego sandomierskiego parku linowym była dla nich niezwykle ciekawym parku „Piszczele”. Składa się on z dziesięciu doświadczeniem, czymś zupełnie nowym. Każdy drewnianych uczestnik wyjazdu wrócił bardzo zadowolony. platform umieszczonych w konarach drzew, połączonych ze sobą w różny Od 1.09 do 15.12.2012 r. organizowane są również sposób: liniami, siatkami, belkami, kładkami zajęcia na sztucznej ścianie wspinaczkowej. rozmieszczonymi na pniach drzew na wysokości Odbywają się one w poniedziałki, środy i piątki ok. 6 m nad ziemią. Stopień trudności całej w godzinach 17-19 (dla dzieci i młodzieży) oraz trasy jest zróżnicowany. Przejście nad ziemią to w środy od 19 do 21 (dla starszej młodzieży). fantastyczna przygoda. „Ścieżka Tarzana” jest Serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych. bardzo bezpieczna. Użytkownicy są ubierani w uprząż i kask. Ponadto gwarancję bezpieczeństwa stanowią liny asekuracyjne. Park jest obsługiwany przez wykwalifikowaną kadrę. 24 Numer 77 Agnieszka Kaplita Wakacje z Duchem Świętym Zbliżał się czas wakacji Anno Domini 2012. Na czwartkowym spotakaniu modlitewnym wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym usłyszelismy o możliwosci wyjazdu na rekolekcje do Skomielnej Czarnej. Po powrocie do domu wyszukalismy z mężem na mapie, gdzie leży Skomielna… i okazało się, że miedzy Krakowem a Zakopanem. Supersprawa! Góry to jest to, co lubimy. Wędrówki, wspinanie się na szczyty, pokonywanie zmęczenia, piękne widoki, przygoda… Fantastyczne miejsce na urlop. No, ale jednocześnie są to rekolekcje… Cudowny czas zbliżenia się do Boga, modlitwa, Eucharystia każdego dnia, czytanie Pisma Świetego, kontemplacje, konferencje, jutrznia o 6 rano… Czy to na pewno dobry sposób na wypoczynek i urlop, kiedy chce się poleniuchować i wyspać? Po zastanowieniu i rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw, podjęliśmy decyzję. Jedziemy! Okazało się, że była to świetna decyzja. Oprócz uroków malowniczo położonej miejscowości w Beskidach, czas, jaki tam spędziliśmy był czasem wyciszenia, przytulenia do Boga, który był obecny we wszystkim, co przeżywaliśmy. W Eucharystii, w Słowie Bożym, formacji duchowej na konferencjach, w ludziach i przyrodzie. Dzień rozpoczynaliśmy jutrznią o 7:30 (co za ulga., można było pospać…). Potem śniadanie, czytanie i rozważanie Pisma Świętego, spotkania w grupach. O godz. 13:00 szliśmy na obiad. A po obiedzie był czas na rekreację. Każdy wypełniał go tak jak chciał. Można było pójść na wycieczkę w góry, wygrzewać się w słońcu, spacerować i rozmawiać, pograć w piłkę lub ping ponga, oglądnąć ciekawy film. Wśród uczestników były grupy wspólnoty ze Stalowej Woli i Bytomia. Rekolekcje prowadził i czuwał nad całością brat Krzysztof, bardzo oddany i mający czas dla kazdego, a pomagał mu i wspierał w posłudze duszpasterskiej brat Robert - niedościgniony piechur na szlakach górskich. Tematem rekolekcji był grzech. Od pokusy do niego, poprzez, życie w grzechu, doswiadczania napięcia między grzechem a łaską, aż po przebaczenie. I choć zdawałoby się, że tematy znane i wielokrotnie omawiane, choćby na kazaniach, to jednak sporo było do odkrycia na nowo. Chociażby to, że na poczatku drogi z Chrystusem i do Chrystusa musi być PRZEBACZENIE. Oprócz obcowania na co dzień z, Panem Bogiem był to też czas spotkania z ludzmi, wzajemnego zbliżenia się do siebie przez rozmowy, wspólnie spędzony czas, wymianę doświadczeń i spacery. Ośrodek rekolekcyjny św. Ojca Pio Braci Mniejszych Kapucynów jest pięknie położony, komfortowy pod kazdym względem. Każdy pokój jest wyposażony w łazienkę. Jest specjalny pokój do zabaw dla dzieci, sala konferencyjna, sala do projekcij filmów, kaplica, no i oczywiście stołówka gdzie serwowano nam pyszne, domowe obiady, powidła śliwkowe i smalec (rewelacja!!!) były własnej roboty. Przez cały pobyt dopisywała nam pogoda. Tych kilka dni spędonych u Braci Kapucynów w ośrodku w Skomielnej był czasm ogromnej łaski bycia blisko Boga, wyciszenia, odpoczynku i zawiązania przyjaźni. Była to dla nas wakacyjna odnowa w Duchu Świetym. Myślę, że powtórzymy to za rok. Za te wielkie dary chwała Panu! Na szlaku 25 Wakacyjny wyjazd „Franusiów” W dniach od 7 do 14 lipca 2012 roku schola „Franusie” wypoczywała w Szczawnicy na drugim wakacyjnym wyjeździe rodzinnym. Wypoczynek został zorganizowany,jako wyraz podziękowania dla dzieci i rodziców za całoroczny wkład pracy w działalność scholki w parafii oraz jako forma integracji dzieci i rodziców, wzajemnego poznania się opiekunów z rodzicami, a także zacieśnienia powstałych relacji. Opiekę duchową nad „Franusiami” sprawuje br. Bogdan Kordek, który wraz z prowadzącymi: Agnieszką i Markiem Rodziewicz -ami oraz Grzegorzem Kaplitą, stanowią o poziomie religijnym i muzycznym „Franusiów”. Dzięki środkom finansowym uzyskanym od Stowarzyszenia „Pokój i Dobro” oraz hojności sponsorów, dzieci mogły przez tydzień korzystać z uroków i atrakcji Pienin. Nie do przecenienia pozostaje zaangażowanie rodziców i kadry w organizację wyjazdu dla ponad 70 osób. Pobyt w Szczawnicy rozpoczął się od muzycznej oprawy Mszy Św. w kościele parafialnym w niedzielę 8 lipca, gdzie dzieci zostały bardzo ciepło przyjęte i nagrodzone brawami po zakończonym nabożeństwie. Wyjście na Trzy Korony, Sokolicę czy zjazd torem saneczkowym na Palenicy - to tylko niektóre z atrakcji, jakie dostarczyły dzieciom i ich rodzicom Pieniny. Nie mogło również zabraknąć spływu tratwami po Dunajcu, podczas którego 26 Numer 77 flisackie opowieści przybliżyły wszystkim historię i legendy Pienin. Wieczorami czas umilał nam Pierwszy Wakacyjny Kabaret Dziecięcy, założony przez dzieci scholkowe, który potrafił rozbawić do łez zarówno dużych, jak i małych. Nie zabrakło także spotkań przy muzyce biesiadnej, wspólnej zabawy karaoke, gier i zabaw sportowych, w których prym wiódł br. Bogdan. Spośród wielu atrakcji zorganizowanych dla naszej grupy wspomnieć należy „wieczór góralski”, podczas którego mogliśmy nauczyć się tańczyć zbójnickiego i grać na ludowych instrumentach muzycznych. Wieloma pomysłami wykazywały się również dzieci. To właśnie z ich inicjatywy powstał kabaret, na występy którego czekano z niecierpliwością, zabawa w „Mam Talent”, czy pokaz mody. Miło było obserwować zaangażowanie i młodzieńczy zapał w budowanie rodzinnej atmosfery naszego wypoczynku. Żal było wyjeżdżać, ale pozostały nam w sercach i pamięci niezapomniane chwile przeżywania wakacji w bliskości z Bogiem i rodziną. Mamy nadzieję, że za rok uda nam się zorganizować trzeci wakacyjny wyjazd z rodzinami. Wszystkim, którzy chociaż w najmniejszym stopniu przyczynili się do przygotowania tego wyjazdu i jego realizacji, a także rodzicom, którzy angażowali się tam na miejscu, za pomoc serdecznie dziękujemy. Bóg Zapłać. Andrzej Szczypek KOLONIA ZUCHOWA ,,AVALON 2012” 29.07.2012r. – 5.08.2012r. Dnia pewnego zuchów zgraja Na kolonie jechać chciała: Pod klasztorem się zebrała, Czekała, wypatrywała... Aż tu nagle, przed zuchami, Kadrą i kapucynami Jak spod ziemi coś wyrasta... ,,Ma brodę – więc to nie niewiasta!” Broda ładnie przystrzyżona, Na głowie złota korona, Pod płaszczem kolczuga świeci Miecz ma w ręku i do dzieci Tak powiada: Jak kapucyn na ambonie, Jak na komisji posłowie. ,,A więc już - kawa na ławę Jasno trzeba stawiać sprawę. Nie ma czasu na gadanie więc ostatnie me pytanie: - Chcecie jechać?” – ,,Jasna sprawa!” - ,,Więc zaczyna się zabawa!” Krzyknął król i do karocy Zuchy wleciały jak z procy. ,,Kto chce ruszać, niech nie zwleka Bo przygoda na nas czeka, Już żegnamy swoje mamy, Na miejscach wszyscy siadamy, Prędko rodzicom machamy, Trzy-dwa-jeden! Odjeżdżamy!” Kacper Stec ,,Przybywam tutaj z daleka Żona na mnie w zamku czeka, Więc chcę szybko Wam powiedzieć, Co powinniście już wiedzieć. Może nieco Wam rozjaśni, To, co znacie dobrze z baśni, że Król Artur mam na imię i w zamku w Avalonie żyję. Tam też mieszka Merlin stary, Co potężne czyni czary, Tam rycerze, piękne damy, Tam jest Las Zaczarowany, Tam są smoki, tam przygoda, Tam jest życiodajna woda... I jak głoszą to legendy Tam Graal zakopany Święty. Potrzebuję więc drużyny! Was – chłopaki i dziewczynyBy przeżyć przygodę życia – - tyle przecież do odkrycia!” Mówił to z takim przejęciem Jak... Kubica na zakręcie, Na szlaku 27 W październiku obchodzimy wspomnienie św. Franciszka, założyciela trzech zakonów, wielkiego świętego, uznawanego przez wierzących i niewierzących. O św.Franciszku i naszej Wspólnocie już pisaliśmy na stronach gazetki. Dziś kilka słów relacji s. Anny i s. Joanny o wydarzeniach z życia FZŚ w świecie, kraju, regionie. W lipcu w Lisieux (Francja) odbył się I Europejski Kongres Franciszkańskiego Zakonu Świeckich i Młodzieży Franciszkańskiej. W kongresie uczestniczyło około 160 osób z 25 krajów, reprezentanci Rad Narodowych FZŚ i MF. Ze względu na dużą rangę wydarzenia obecna była także Rada Międzynarodowa. Oficjalnymi językami były francuski, angielski i włoski. Lisieux zostało wybrane ze względu na św. Teresę od Dzieciątka Jezus, została ona patronką kongresu. Temat spotkania „Wypłyń na głębię” odwołuje się do konkretnych wyzwań, jakie dzisiejsza Europa stawia franciszkanom świeckim. Zagadnienie to starali się przybliżyć w swoich wystąpieniach Ana Fruk i Tibor Kauser z Rady Międzynarodowej FZŚ oraz kard. Christoph Schönborn, arcybiskup Wiednia. Europa jest w kryzysie. Dotyka nas kryzys ekonomiczny, ale także i przede wszystkim kryzys moralny i duchowy. Arcybiskup Christoph zachęcał, byśmy zaakceptowali fakt, że żyjemy dzisiaj. Jezus kocha nas właśnie w tym konkretnym czasie i w tej sytuacji. I dla nas to jedyna możliwość, aby kochać właśnie dzień dzisiejszy. Może być on dla nas błogosławieństwem. Podobnie jak Franciszek możemy usłyszeć Boże wezwanie: „idź i odbuduj mój dom, który, jak widzisz, popada w ruinę”. Wspólny Europejski Kongres FZŚ i MF umożliwił wzajemne poznanie się i zrozumienie różnych rzeczywistość FZŚ i MF, które istnieją w różnych krajach Europy. Będziemy obchodzić go w celu: „poznania siebie, wzajemnego zrozumienia, braterskiej miłości, aby móc razem wykonać misję, którą mamy do spełnienia w dzisiejszej Europie” ( skrócona relacja s. Anny Sowińskiej z ramienia FZŚ). Także w Polsce, w lipcu 2012r. jak każdego roku odbyła się XIX Ogólnopolska 28 Numer 77 Pielgrzymka Franciszkańskiego Zakonu Świeckich na Jasną Górę. Każdego roku, jako franciszkanie świeccy, stajemy przed Matką Bożą Jasnogórską, powierzając z wielką ufnością Jej macierzyńskiej opiece Kościół, naszą Ojczyznę, cały FZŚ, a także nasze sprawy osobiste i rodzinne. Stało się już tradycją, że główny dzień spotkania jasnogórskiego poprzedza nocne czuwanie. Tak też było podczas tegorocznej pielgrzymki. Nocne czuwanie w piątek, dnia 20 lipca, rozpoczęło się Apelem Jasnogórskim, który poprowadził o. Marian Jarząbek z Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, Asystent Narodowy FZŚ. Podczas czuwania rozpoczęła się Wielka Nowenna przygotowująca na Jubileusz 800. rocznicy powstania III Zakonu Świętego Franciszka. W temat rozważań na podstawie Listu do wiernych św. Franciszka,, Miłują Pana z całego serca, z całej duszy i umysłu, z całej mocy i miłują bliźnich swoich jak siebie samych’’ …wprowadzał o.Jan Fibek OFM Cap podczas głoszonych krótkich konferencji. W sobotę, 21 lipca br., o godz. 10.00 od stacji Drogi Krzyżowej „Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu”, którą w 2004 r. ufundował FZŚ w Polsce, rozpoczęło się rozważanie Tajemnic Bolesnych Różańca św. Mottem tegorocznej Pielgrzymki były słowa,, Franciszkanie Świeccy w Domu Bożym’’ nawiązujące do programu duszpasterskiego 2012 r. ,,Kościół Naszym Domem’’. Centralnym punktem programu pielgrzymki była, rozpoczęta o godz. 11.00 uroczysta Eucharystia, której przewodniczył Jego Ekscelencja O. Damian Muskus OFM. Wraz z księdzem biskupem Mszę św. koncelebrowało około 40 kapłanów, asystentów narodowych, regionalnych i wspólnotowych. W pielgrzymce uczestniczyło około 5 tys. franciszkanów świeckich z Polski oraz Białorusi wraz z asystentami duchowymi, byli także przedstawiciele Młodzieży Franciszkańskiej i Rycerzy Św. Franciszka. Na zakończenie Mszy św. wzniosły się w niebo wraz z modlitwą wypuszczone przez małych Rycerzy kolorowe balony, symbol radości i braterstwa, o którym tak pięknie i z przekonaniem mówili najmłodsi naśladowcy św. Franciszka i ich animatorzy, zaproszeni do audycji w Radio Jasna Góra. Pielgrzymka zakończyła się, jak co roku, Drogą krzyżową na Wałach Jasnogórskich Na szlaku 29 i końcowym błogosławieństwem Asystentów Narodowych (s. Joanna Berlowska) Kolejnym Narodowym wydarzeniem była Kapituła Duchowa FZŚ - Wdzięczni Bogu za 20 lat tworzenia struktur Zakonu, która odbyła się w dniach 31.08 - 02.09.21012r. w Kalwarii Zebrzydowskiej. Kapituła zebrała się w 20 lat od II Kapituły Franciszkańskiego Zakonu Świeckich obradującej w dniach 9-11.10.1992 r. pod przewodnictwem Przełożonej generalnej s.Emanueli De Nunzio w asyście Asystenta Generalnego o.Bena Breevorta OFM Cap. i o.Carla Schafera OFM, podczas której został opracowany przez Radę Narodową statut i przekazany Radzie Międzynarodowej do zatwierdzenia. Na Kapitułę Duchową FZŚ w Klasztorze Ojców Bernardynów w Sanktuarium Matki Bożej Kalwaryjskiej przybyła Rada Narodowa z Przełożoną s. Joanną Berłowską wraz Przewodniczącym Konferencji Asystentów o. Marianem Jarząbkiem OFM Conv. , asystenci regionalni, przedstawiciele rad regionalnych i zaproszeni goście - ok. 80 osób. Kapituła podzielona była na dwie części modlitewną i wspomnienia - „Refleksje nad przebytą drogą” oraz, Jutro franciszkanów wieckich’’. Koronką do Bożego Miłosierdzia rozpoczęliśmy spotkanie, odprawiliśmy Drogę Krzyżową na dróżkach Pana Jezusa i rozważania w 24 stacjach na dróżkach Matki Bożej . Codziennie sprawowana była Eucharystia i adoracja Najświętszego Sakramentu. Wspomnienia z 20 lat referatem rozpoczął o. Gabriel Kudzia OFM. „Refleksje nad przebytą drogą’’ w dokumentach i fotografii prezentował o. Sylwester Haśnik OFM i Przełożona Narodowa s. Joanna. Wspomnieniom nie było końca. Dzielili się nimi uczestnicy II Kapituły i osoby przez minione lata zaangażowane w dzieło odrodzenia i rozwoju naszego Zakonu. Konferencja o. Andrzeja Romanowskiego OFM Cap. z Lublina - ,, Jutro franciszkanów świeckich’’ zakończyła Kapitułę. Na koniec obejrzeliśmy Misterium o św. Franciszku, zrealizowane przez grupę uczniów Szkoły Podstawowej w Łękawicy, należących do Rycerzy św. Franciszka i Młodzieży Franciszkańskiej, kierowaną przez franciszkankę świecką s. Marię Kruk. Ten żywiołowy spektakl był dla nas kolejnym odkryciem bogactwa przesłania św. Franciszka, widocznym z pozycji młodego człowieka. 30 Numer 77 Z życia w Regionie – Nasza Wspólnota FZ S należy do Regionu Przemyskiego FZŚ, w który wchodzi 24 Wspólnoty Miejscowe ok. 800 członków, z siedzibą w Krośnie u Braci Mniejszych Konwentualnych. Rada Regionalna organizuje pielgrzymki do Dukli, Leżajska oraz rekolekcje. W dniach 21-23.09.2012r. w Leżajsku odbyły się rekolekcje franciszkańskie dla naszego regionu. Rekolekcje głosił o. Błażej Strzechmiński OFM Cap. z Krakowa. Uczestniczyło ok. 50 osób z 17 wspólnot. Tematem rekolekcji była Ewangelia w życiu św. Franciszka, wspólnota braterska, powołanie. Temat obszerny, ciekawy i niewyczerpany. Konferencje głoszone przez O. Błażeja były ciekawe, panowała atmosfera całkowitego wyciszenia i skupienia. Był też czas na modlitwę, na rozmowę i chwilę radości. Wszyscy rozjechali się z nadzieją spotkania za rok (jeżeli Pan Bóg pozwoli). Członkowie naszej wspólnoty, uczestniczyli w pielgrzymkach do Dukli, na Jasną Górę i do Leżajska także w rekolekcjach. Po wakacjach wznowiliśmy spotkania formacyjne w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca, w drugi są odwiedziny chorych. Większość członków to osoby starsze, schorowane, a młodszych nie przybywa. Zapraszamy w nasze szeregi chętnych w każdy pierwszy poniedziałek o godz. 19.00 i na Mszę św. w czwartą niedzielę na godz. 15.00. Wielu chrześcijan, mężczyźni i kobiety, związani węzłem małżeńskim i stanu wolnego, ludzie świeccy i kapłani oczarowani św. Franciszkiem z Asyżu znaleźli drogę swojego życia we franciszkańskiej wspólnocie zakonnej. Na drodze franciszkańskiej świętość osiągnęli m.in.: św. Elżbieta Węgierska; św. Ludwik IX, król Francji; św. Małgorzata z Kortony, pokutnica; bł. Aniela Salawa, służąca; św. Józef Sebastian Pelczar, biskup ; św. Brat Albert Chmielowski; bł.Jan XXIII, papież, ks. Ignacy Skorupka.Do FZŚ należało wiele wybitnych postaci jak np.gen. Józef Haller, malarz Jacek Malczewski. Jest zaszczytem i radością dla obecnie żyjących Franciszkanów Świeckich fakt, że tercjarzem franciszkańskim był Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Tysiąclecia. Maria Kos Jezus leczy nasze dusze i ciała Brat Robert Krawiec z Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów, modli się za chorych na maszy o uzdrowienie i uwolnienie. Mówi, że wielu ludzi złożyło mu świadectwa, opowiadając o cudach, które modlitwa uczyniła w ich życiu. Droga do zdrowia Proces uzdrawiania jest stopniowy. Często porównuje się go do góry lodowej, która się topi. Tą górą jest ustępująca choroba. Czasami c z ł o w i e k zdrowieje podczas pierwszego spotkania, a niekiedy proces ten jest dłuższy. Dużo zależy od nas samych i od tego, w jaki sposób traktujemy uzdrowienie. Ale Bóg decyduje, kiedy dana osoba otrzyma łaski i czy ból fizyczny, czy psychiczny jest głównym problemem. O.Teodor wiele lat praktykował modlitwę o uzdrowienie nad innymi osobami. Wypracowane przez niego zasady, tłumaczą, co należy zrobić, aby szybciej wyzdrowieć. Po pierwsze mówił o tym, że potrzebna jest wiara, ponieważ każde uzdrowienie ma prowadzić do dobra i przemiany życia. Kolejna sprawa to przebaczenie. Uzdrowienia nie następują wtedy, gdy ktoś nienawidzi drugiego człowieka, samego siebie, ma gniew do Boga. Modlitwa staje się skuteczniejszą, gdy człowiek chce wybaczyć. Brak przebaczenia powoduje złe emocje i działa na szkodę. Trzecim krokiem jest zerwanie ze złem, np z nałogami, praktykowaniem wszelkiego rodzaju okultyzmu. Następnie, trzeba sobie uświadomić, że jest się chorym, i wierzyć w uzdrowienie, które możemy otrzymać dzięki woli Boga. W ostatnim etapie powinniśmy prosić Go, aby nas pobłogosławił. On wie, czego potrzebujesz Bóg dostosowuje swoją łaskę do nas samych. Dużo zależy od tego, czy jesteśmy chorzy fizycznie, czy duchowo. Może być tak, że choroba fizyczna jest przyczyną złego stanu psychicznego. Jeżeli cierpi dusza, to potrzeba spokojnego uzdrowienia, niewidocznego dla innych. Taka osoba może płakać, bo przypomina sobie jakieś zdarzenia, fakty i uczucia. Wtedy np. przed oczami staje obraz ojca, który skrzywdził albo sytuacje, których sami sobie nie wybaczyliśmy. Może pojawić się smutek, płacz lub śmiech. Bywa również i tak, że Bóg potrzebuje nas uspokoić, wyciszyć. Wtedy otrzymujemy łaskę spoczynku w Duchu Świętym- zachowując trochę świadomości, tracimy władzę nad swoim ciałem. Bóg może dawać nam poczucie, kiedy nadejdzie dzień uzdrowienia. Jednak należy pamiętać, że my sami trzymamy w swoich dłoniach czas, w którym to nastąpi. Aby móc to przyspieszyć, potrzebny jest sakrament pojednania. Kiedy człowiek przestaje grzeszyć, stwarza Bogu większą szansę na uzdrowienie. Drugim ważnym elementem jest przyjmowanie Komunii Świętej. Poprzez ten sakrament. Jezus ogląda nasze wnętrze i dostrzega choroby. Lituje się nad nami i uzdrawia. Ponadto środkami, które przyspieszają proces uzdrawiania są modlitwa dziękczynna, pojednanie z ludźmi, wybaczenie sobie i poddanie się woli Boga. Módlcie się, a otrzymacie Autorem modlitwy w człowieku jest Bóg. Jeżeli otworzymy się na nią to otrzymamy dobre myśli. Są ludzie, którzy modlitwę o uzdrowienie i uwolnienie przeżywają bardzo emocjonalnie. Inni myślą logiczniej, a pozostali są skryci w sobie. Wszystko zależy od tego, jak głęboko zraniony jest człowiek. Osoby modlące się za swoich bliskich, też mogą uzyskać zdrowie. Bóg posługuje się człowiekiem i dzięki niemu daje łaskę drugiemu. Jednak On najlepiej wie kiedy, w jaki sposób i komu przywrócić zdrowie. W wielu świadectwach ludzie piszą, że modlili się za innych, a tymczasem oni też otrzymali wiele łask. Kinga Górecka Kalendarz mszy o uzdrowienie w parafii p.w. Zwiastowania Pańskiego Braci Mniejszych Kapucynów w Stalowej Woli- Rozwadowie przy ul. Klasztornej 27. Każda msza rozpoczyna się o godzinie 19.00, w dniach: 18 października, 15 listopada, 20 grudzienia 2012 roku; 17 styczenia, 21 lutego, 21 marca, 18 kwietnia, Na szlaku 31 Wspomnienie świętego Każdego roku w dniu 23 września wspominamy narodziny dla nieba Świętego Ojca Pio włoskiego kapucyna. Osoba Ojca Pio, niezwykłego zakonnika i kapłana, zawsze była przedmiotem szczególnego zainteresowania Kościoła i świata. Zainteresowanie to nasiliło się z chwilą pojawienia się na jego ciele stygmatów. 23 września 1968 r. zakończyło się ziemskie życie ojca Pio. Stolica Apostolska poprzez nieomylny dekret uznaje, że ojciec Pio jest Świętym. W dniu 16 czerwca 2002 r. odbyła się uroczysta kanonizacja, podczas której ojciec Pio zostaje zaliczony do grona Świętych .Pozostało bogate dziedzictwo jego służby Bogu i ludziom . Żywym, działającym i ciągle rozwijającym się jest owoc w postaci Grup Modlitwy . Ojciec Pio otrzymał od Boga wielki dar- dar modlitwy. Całym sercem pragnął dzielić się tym darem z innymi, chciał zapalić do modlitwy wszystkich, którzy szukali u niego rady i pomocy . Osoba Ojca Pio stale pociąga. Świadczą o tym powstające nowe Grupy Modlitwy Ojca Pio w Polsce i na świecie . W naszej parafii od jedenastu lat istnieje taka grupa. Do przeżycia liturgicznego wspomnienia św. ojca Pio przygotowywały nas nabożeństwa oraz nauki, które głosił o. Andrzej Włodarczyk przełożony domu rekolekcyjnego w Skomielnej Czarnej. Przybył do nas na zaproszenie o. Jerzego 32 Numer 77 Ojca Pio Steligi. Triduum rozpoczęliśmy w piątek wspólnym przeżywaniem drogi krzyżowej pod przewodnictwem ojca Jerzego oraz przy aktywnym zaangażowniu czcicieli św. Ojca Pio. W sobotę uczestniczyliśmy w nabożeństwie, prosząc Matkę Bożą Nieustającej Pomocy i Św. Ojca Pio we wszystkich intencjach składanych w każdą sobotę, a także tych przedstawianych przez czcicieli Ojca Pio za jego wstawiennictwem. Podczas wieczornych mszy świętych w piątek i sobotę oraz na wszystkich mszach w niedzielę kazania głosił o. Andrzej Włodarczyk . Piątkowa ewangelia o powołaniu św . Mateusza oraz niedzielna mówiąca nam o pokorze były odniesieniem do osoby Ojca Pio . Pokazują nam, jak święty żył ewangelią , wypełniając te słowa zawsze i wobec każdego. Uczą nas i pokazują, jak są aktualne w dzisiejszych czasach . Jest to dobry moment, aby zastanowić się nad własnym powołaniem życiowym, jak wypełniamy, jak korzystamy z tych darów , którymi każdego z nas Bóg obdarzył. Będąc pokornym, służąc drugiemu człowiekowi, stajesz się wielki wg Bożych kryteriów. Świętym może być każdy , lecz nie każdy chce. Zapraszamy na Mszę Św. z Ojcem Pio zawsze 23 dnia każdego miesiąca o godzinie 18.00. Na spotkania formacyjne w każdy drugi piątek miesiąca około 18.40 po Mszy św. wieczornej do sali 023 obok kancelarii. Marek Spasiuk Rekolekcje małżeńskie W dniach 21 - 23.09.2012r. w Parafii Akademickiej w Stalowej Woli odbyły się rekolekcje o dialogu małżeńskim. Organizatorami byli Ewa i Tadeusz Klimkowie - para rejonowa Oazy Domowego Kościoła. Prowadził je ks. Roman Chyliński zaprosi się Pana Boga. Dla osób spoza oazy było to najczęściej pierwsze takie doświadczenie. Uczestnicy mogli poczuć, czym różni się to od codziennej rozmowy w biegu, między obowiązkami, przy włączonym telewizorze itp. Było to tym większe doświadczenie, że nasze umysły i uczucia były „zaorane” treściami konferencji i refleksji osobistych podczas adoracji. Odnowione zostały przyrzeczenia małżeńskie z zawiązaniem stuły na dłoniach małżonków. Dużym przeżyciem dla nas było codzienne, bardzo bliskie błogosławieństwo każdej pary Najświętszym Sakramentem. Układ tematyczny rekolekcji zakładał dotknięcie kilku kwestii: szacunku, języka uczuć, w tym używania odpowiedniej komunikacji w małżeństwie i rodzinie, przebaczenia. Ksiądz Roman, wygłaszając konferencje, odnosił się do konkretnych przykładów, do filmów. Podkreślał rolę mężczyzn i ich odpowiedzialności. Na początku wyglądało to jakby ich krytykował, ale okazało się już drugiego dnia w jakim celu tak mówił. Chodziło o pokazanie ewangelicznego ujęcia roli mężczyzny, ojca, rodziców i ogromnego znaczenia tego dla wychowania zdrowych dzieci i prawidłowych relacji w małżeństwie i rodzinie. Podnosząc rangę mężczyzn, uświadomił dobitnie im wzór do naśladowania - michalita oraz Maria i Michał Ulmanowie – samego Chrystusa oddającego życie za z Krakowa, którzy są od 27 lat małżeństwem i Kościół. Podkreślał konieczność wzajemnego posługują modlitwą wstawienniczą. zrozumienia inności kobiet od mężczyzn. W rekolekcjach uczestniczyło około 70 osób, w tym piszący tę relację. Od strony organizacyjnej nie różniły się one od rekolekcji wakacyjnych: codzienna msza św., adoracja, jutrznia, konferencje, filmy, modlitwa prywatna i umocnienie w Duchu św. Od stronu duchowej małżeństwa mogły doświadczyć, czym jest dialog małżeński, gdy do rozmowy we dwoje W sobotę wieczorem małżonkowie Maria i Michał długo w nocy posługiwali modlitwa wstawienniczą, a ksiądz sakramentem spowiedzi. Chętni mogli obejrzeć piękny film fabularny pt. „ Odważni” traktujący o ojcostwie. To był dobry, błogosławiony czas! Maria Dekert Na szlaku 33 W poniedziałkowy poranek 13 sierpnia grupa osób ze Stalowej Woli wyruszyła w podróż na zachód. Naszym celem były okolice Karkonoszy, a dokładniej tajemnicze Janice. Mieliśmy różne intencje, nie wiedzieliśmy co nas tam czeka i w co właściwie się pakujemy. Podróż była pełna niespodzianek, szczególnie tych, które sprezentowały nam PKP. Jednak wspólnymi siłami udało się nam dotrzeć na miejsce, gdzie czekało nas spotkanie z Bogiem. W tym niezwykłym, pełnym przyrody miejscu mieliśmy okazję do wyjścia z Matrixa, czyli oddania swoich telefonów i innych urządzeń, Bóg właśnie w tym miejscu i z tymi ludźmi dał nam możliwość powrócenia na właściwe tory. Jedyne, co było potrzebne, to nasze chęci. Przez tych kilka dni poznawaliśmy nie tylko siebie Rekolekcje wakacyjne MF Tau - Spoleto które na co dzień bardzo nas absorbują, i odcięcia się od cywilizacji. W ten sposób i po przez codzienną Eucharystię, modlitwę brewiarzową i inne punkty programu mogliśmy skupić się na sobie, rozważać swoje własne życie. Nie bez powodu pełna nazwa rekolekcji Spoleto brzmi rekolekcje NAWRÓCENIA. Bo już po raz kolejny nawzajem podczas wspólnych rozmów i zabaw, ale także siebie samych. Naszym patronem był oczywiście sam święty Franciszek z Asyżu i to właśnie jego życie zostało nam przybliżone. Obejrzeliśmy biograficzny film o nim i świętej Klarze, dzięki czemu mogliśmy bliżej przyjrzeć się ich nawróceniu. Na koniec rekolekcji mieliśmy możliwość stać się członkami Młodzieży Franciszkańskiej Tau i przyjąć franciszkańską drogę nawrócenia. Był to czas pełen bliskości z Bogiem, kontemplacji nad własnym życiem, ale także czas zabawy, doświadczenia wspólnoty i braterstwa. I pomimo że często chodziliśmy nienajedzeni, niewyspani, bo noce zarywaliśmy, by rozmawiać z innymi ludźmi, to był to piękny czas i każdy z nas jest szczęśliwy, że miał możliwość doświadczenia go. Urszula Mucha 34 Numer 77 Dla dzieci Kochane Dzieci Witam Was serdecznie. Nadszedł już piękny jesienny miesiąc, jakim jest październik. Jest on szczególny, ponieważ czcimy w nim Matkę Bożą, Królową Różańca Świętego. Codziennie gromadzimy się w naszych kościołach na nabożeństwie różańcowym. Powinniśmy na nowo odkryć moc i głębię Różańca św., aby ta modlitwa nie była dla nas rutyną, przymusem, ale prawdziwą rozmową z Bogiem i Maryją. Pielęgnujmy w naszych sercach pragnienie modlitwy, która będzie wypływała z miłości do Pana Jezusa i Matki Bożej. Matka Najświętsza w Fatimie powiedziała m.in., że różaniec jest ratunkiem dla świata i modlitwą, przez którą możemy wyprosić światu pokój. Dlatego w modlitwie różańcowej powierzamy te intencje, jakie mamy w swoich sercach, ale także modlimy się za Kościół, za Ojczyznę, o nawrócenie grzeszników, w intencji pokoju na świecie, wypełniając w ten sposób wezwanie Matki Bożej. Musimy sobie jednak uświadomić, że odmawiając różaniec, nie czynimy tego jedynie dla Maryi, ale sami wiele zyskujemy, bo przez tę modlitwę zbliżamy się do Boga i wzrastamy w świętości, do której każdy z nas jest powołany. Przez rozważanie tajemnic różańcowych poznajemy życie Pana Jezusa i Matki Najświętszej i uczymy się w naszym życiu wypełniać wolę Bożą. Jesteśmy także otoczeni szczególną opieką Maryi. Pamiętajmy również o tym, by w tym miesiącu z odwagą i zapałem apostołować w domu, wśród najbliższych oraz w szkole pośród koleżanek i kolegów, zachęcając ich do uczestnictwa w nabożeństwie różańcowym. Kończąc, życzę każdemu, aby odmawiany codziennie Różaniec był bukietem najpiękniejszych róż, które składamy w prezencie Maryi, Królowej Różańca Świętego. Z Panem Bogiem! 0 Wincentym, który pierwszy zapalił lampkę przed Najświętszym Sakramentem ( bł. Wincenty Kadłubek 1160-1223 ) Rzeczywiście był to jego pomysł? Wyobraź sobie. Zapalił ją w katedrze na Wawelu, kiedy został biskupem krakowskim. I sprowadził relikwie św. Floriana, patrona strażaków. Podziwiał św. Floriana, jednak sam bardziej przypominał św. Mikołaja. Tyle, że Mikołaj zasłynął z obsypywania wybranych osób wieloma podarunkami, a on z jednego podarunku, którym obdarował... wszystkie pokolenia Polaków! Ten prezent ma już przeszło 770 lat i nosi tytuł: Kronika polska. Znakomicie! Stał się Wincenty tym samym - uwaga - pierwszym Polakiem, który napisał książkę. Był to wyczyn nie byle jaki. Cóż, nosząc imię, które w języku łacińskim oznacza: “odnoszący zwycięstwo”, musiał Wincenty już w czasie raczkowania odważnie patrzeć w przyszłość. Urodził się niedaleko Sandomierza i należał do znanego rycerskiego rodu. Szybko znalazł się w orszaku biskupa krakowskiego Gedki. Mieszkał na Wawelu, był nauczycielem i marzył o studiach prawniczych. Miał szczęście. Książe Kazimierz Sprawiedliwy zgodził się na jego studia w Paryżu i Bolonii. Wrócił nie tylko z głową pełną wiedzy, ale także z pokaźnym księgozbiorem zakupionym za pieniądze otrzymane od biskupa. Księgi te przepisywano potem i rozsyłano, by nauka mogła dotrzeć do wielu ludzi. Książe powierzył Wincentemu urząd kanc1erza i kierownictwo szkoły katedralnej. Czego w niej uczył? Miłości do Ojczyzny! Jego pragnieniem było, by “u Lechitów więcej się liczyła cnota niż własność”, a Kazimierza Sprawiedliwego stawiał za wzór chrześcijańskiego monarchy. Pisał kronikę, lecz coraz częściej wędrował myślą do drewnianego klasztoru w Jędrzejowie. Był to pierwszy klasztor cystersów na ziemiach polskich, całkiem blisko klasztoru w Koprzywnicy, gdzie opatem był w tym czasie... bł. Bogumił? Brawo ! Bóg nie miał nic przeciwko temu, żeby Wincenty wstąpił do cystersów. Chciał tylko, żeby najpierw załatwił Mu parę spraw. Został więc Wincenty Na szlaku 35 biskupem krakowskim i przeprowadził ważne reformy w Kościele. Wziął też udział w soborze, na którym wprowadzono obowiązek rocznej spowiedzi i Komunii Świętej wielkanocnej. Potem zaś... udał się boso do Jędrzejowa i został zakonnikiem. Wstawał na modlitwę o północy, spał na ceglanym łóżku, zadowalał się jednym, najwyżej dwoma posiłkami dziennie. Był mężczyzną wysokim i silnym, a wytrzymał tylko pięć lat takiego życia. Przy grobie Wincentego miało miejsce wiele cudownych zdarzeń. Napis umieszczony w kaplicy głosi: “Tutaj spoczywa w pokoju cud pokory chrześcijańskiej, czcigodny Sługa Boży, Wincenty Kadłubek”. Jeśli będziesz kiedyś w Jędrzejowie, nie zapomnij wstąpić do... Muzeum Przypkowskich. Czeka cię tam nie lada niespodzianka: największy w Europie zbiór zegarów słonecznych! Maria Michalska 1. Mówisz ją rano i wieczorem 2. ….Vianney 3. Miesiąc, w którym jest Boże Narodzenie 4. Wiosenne święto 5. Chodzisz do niego w każdą niedzielę 6. Miesiąc, w którym ma imieniny Karol Wojtyła 7. Tam urodził się Jezus 8. Chodzisz na nie w grudniu 9. Modlitwa Pana Jezusa w …….. 10. Modlitwa z różą w nazwie Krzyżówkę opracowała Natalia Gadomska i Ola Koźmala z klasy II gimnazjum 36 Numer 77 O. Michał ze zwycięscą konkursu na hasło krzyżówki z września Michałem Pamułą Kartki z rozwiązaniem dostarczcie na furtę do 19.10.2012. Losowanie nagród 21.10.2012 po Mszy świętej rodzinnej. CHWILA Z POEZJĄ BŁĄDZĄCE CIENIE Bez wiary nadziei z dala od Boga błądzą między niebem a ziemią cienie ludzkiej obojętności odmierza czas stoperem o nieznanej nikomu ilości miejsc po przecinku Tadeusz Skwarczyński Jesienny czas Bóg szanuje nawet chrome decyzje człowieka Ostrożnie zamyka drzwi skoro wybierają smutek bez Niego zamiast wolności w Nim Przybliża brzegi Słowa muskając serca kamienne światełkiem Gwiazdy Betlejemskiej jedynej co spadła z nieba w Imię Ojca... MIARA CZASU Kolejny liść z drzewa życia opadł na ziemię bezszelestnie to Bóg jedyny sprawiedliwy wytyczył mi szlak a dziś Na złotej harfie jasień gra Preludium niesie mleczna mgła Promyk słońca cicho się skradł I odsłonił bajeczny świat gdzie dostojna jesień kroczy Z rozwianym warkoczem Rzuca na świat czar i śpiewa W złotej szacie tańczą drzewa. Wiatr liśćmi trąca i pieści I pod stopami szeleści I ściele złoty dywan I kroczy jesienna niwa Uśmiecha się jesienny świat Chryzantem anielski pachnie kwiat Szara noc kołysze cienie Odlotnych ptaków wspomnienie Mocno za serce chwyta Czas słucha I goni z kopyta Wiatr ostatnim liściem sieje I rzuca w echo nieśmiałe nadzieje. Zofia Zakrzewska- Myszka Na szlaku 37 Kronika Wydarzeń 3 września – rano, podczas Mszy o godzinie 8.00 o dary Ducha Świętego i opiekę na cały rok szkolny modliły się dzieci, natomiast o 18. 00 młodzież. 9 września – gościliśmy w naszej parafii br. Artura Ziarka, misjonarza z Republiki Centralnej Afryki i Czadu. Po Mszach świętych kwestował przed kościołem na cele misyjne. O godz. 19.00 w „Przystani”, koncertował zespół „Nacinacze sykomory”. Impreza rozpoczynała, po przerwie wakacyjnej działalność kawiarenki. Uczniowie z PSP11 spotkali się z misjonarzem z Czadu- o. Arturem Ziarkiem. Ojciec kapucyn 11 września – po wieczornej Mszy świętej w sali Jana Pawła II odbyło się spotkanie br. Proboszcza z liderami wszystkich grup istniejących przy naszej parafii. Jak zawsze poświęcono je omówieniu i zaplanowaniu zadań duszpasterskich w naszej parafii na najbliższy czas. 20 września – kolejna Msza święta z modlitwą o uzdrowienie chorych. 21 września – rozpoczęcie triduum przed wspomnieniem św. o. Pio. 22 września – w ramach triduum Droga Krzyżowa z o. Pio 23 września – o godzinie 17.00 nabożeństwo ku czci o. Pio. Wieczorem w kawiarence odbył się filmowy. opowiedział im o zwyczajach, szkole, jedzeniu i zabawach dzieci z Afryki. Nasi uczniowie zaś przygotowali różne dary dla swoich rówieśników w Czadzie. 38 Numer 77 wieczór 24 września – wspomnienie św. o. Pio. Nauki na Mszach św., podobnie jak w piątek i sobotę, głosił br. Andrzej Włodarczyk. Na szlaku 39 40 Numer 77