Namaszczenie Dawida (1Sm 16,1-13)

Transkrypt

Namaszczenie Dawida (1Sm 16,1-13)
nadzieja.pl - Ellen G. White - Namaszczenie Dawida (1Sm 16,1-13)
Namaszczenie Dawida (1Sm 16,1-13)
Kilka kilometrów na południe od Jerozolimy, „miasta króla wielkiego”, leży
Betlejem. Tam, ponad tysiąc lat wcześniej, niż położono w żłobie dzieciątko Jezus,
które uczcili mędrcy ze Wschodu, urodził się Dawid, syn Isajego. Wiele stuleci
przed przyjściem Zbawiciela Dawid, w kwiecie młodości, strzegł stada pasące się
na wzgórzach otaczających Betlejem. Prosty pastuszek śpiewał ułożone przez
siebie pieśni, a tony harfy były słodkim akompaniamentem do jego miłego,
młodzieńczego głosu. Pan wybrał Dawida i przygotowywał go w jego samotnym
sposobie życia przy pilnowaniu stad do dzieła, jakie zamierzał mu powierzyć po
wielu latach.
Gdy Dawid prowadził swe skromne pasterskie życie, Pan, Bóg, powiedział o nim
prorokowi Samuelowi. „I rzekł Pan do Samuela: Dopókiż będziesz bolał nad Saulem,
że Ja nim wzgardziłem, aby nie był królem nad Izraelem? Napełnij swój róg olejem i
idź; posyłam cię do Isajego w Betlejem, albowiem upatrzyłem sobie króla między
jego synami. (...) Weź z sobą jałówkę i mów, że przybyłeś złożyć ofiarę Panu.
Zaproś też Isajego na ucztę ofiarną, a Ja cię potem powiadomię, co masz dalej
czynić. Namaścisz mi zaś tego, którego ci wskażę. I uczynił Samuel, jak mu nakazał
Pan: Poszedł do Betlejemu, a starsi miasta, wystraszeni, wyszli naprzeciw niego i
rzekli: Czy twoje przyjście oznacza pokój? On odrzekł: Pokój!” 1Sm 16,1-5. Starsi
przyjęli zaproszenie na ucztę ofiarną, a Samuel zaprosił także Isajego i jego synów.
Zbudowano ołtarz i przygotowano ofiarę. Przybyła cała rodzina Isajego z wyjątkiem
Dawida, najmłodszego syna, który pozostał, by pilnować owiec, ponieważ nie było
bezpiecznie pozostawić stada bez opieki.
Gdy ukończono składanie ofiary, przed przystąpieniem do uczty, Samuel zaczął się
badawczo przyglądać szlachetnie wyglądającym synom Isajego. Najstarszy, Eliab,
bardziej niż inni przypominał Saula wzrostem i urodą. Jego piękne rysy i wspaniale
zbudowana postać przyciągnęły uwagę proroka. Patrząc na jego książęcy wygląd,
Samuel pomyślał: „Ten jest zapewne mężem, którego Pan wybrał w miejsce Saula”
i oczekiwał na boską aprobatę, aby go mógł namaścić. Jahwe jednak nie patrzy na
zewnętrzny wygląd. Eliab nie bał się Pana. Gdyby został powołany na tron, byłby
dumnym, wymagającym władcą. Pan powiedział do Samuela: „Nie patrz na jego
wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego. Albowiem Bóg nie
patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma,
ale Pan patrzy na serce” (w. 7) i żadne zewnętrzne piękno nie może przemawiać na
korzyść duszy. Prawdziwe piękno człowieka to mądrość i doskonałość objawiane w
charakterze i zachowaniu. To właśnie wewnętrzna wartość, doskonałość serca,
decyduje o przyjęciu nas przez Pana zastępów. Jakże mocno powinniśmy być o tej
prawdzie przekonani, gdy oceniamy siebie i innych. Na błędzie Samuela możemy
się nauczyć, jak bezcelowe jest ocenianie kogoś na podstawie pięknej twarzy i
strona 1 / 3
nadzieja.pl - Ellen G. White - Namaszczenie Dawida (1Sm 16,1-13)
sylwetki, i zobaczyć, że bez specjalnego oświecenia z nieba ludzka mądrość nie
jest w stanie poznać tajemnice serca czy zrozumieć rady Boże. Myśli i drogi Boże w
postępowaniu z Jego stworzeniami przewyższają nasze ograniczone umysły.
Możemy jednak być pewni, że Jego dzieci znajdą się w takim miejscu, do którego
zostały przygotowane i będą uzdolnione do tego, by wykonać dzieło powierzone ich
rękom, jeśli tylko podporządkują się woli Bożej, aby Jego dobroczynne plany nie
zostały udaremnione ludzką przewrotnością.
Samuel przestał się przyglądać Eliabowi, i zaczął obserwować kolejno każdego z
jego sześciu braci, którzy uczestniczyli w nabożeństwie. Pan jednak nie wybrał
żadnego z nich. Samuel, z bolesną niepewnością przyjrzał się ostatniemu
młodzieńcowi, był zakłopotany i zdezorientowany. Zapytał Isajego: „Czy to już
wszyscy młodzieńcy?” Ojciec odrzekł: „Pozostał jeszcze najmłodszy, lecz on pasie
trzodę”. Samuel polecił, by go sprowadzono, mówiąc: „Nie zasiądziemy do stołu, aż
przyjdzie tutaj” (w. 11).
Samotny pasterz był przestraszony nieoczekiwanym wezwaniem posłańca, który
oznajmił mu, że prorok przybył do Betlejem i posłał po niego. Zdziwiony zapytał,
dlaczego prorok i sędzia Izraela pragnie go widzieć, ale wezwania posłuchał bez
wahania. „A on był rumiany i miał piękne oczy i ładny wygląd” (w. 12). Gdy Samuel
z przyjemnością patrzył na przystojnego, mężnego, skromnego pasterza, Pan
przemówił do proroka: „Wstań, namaść go, gdyż to jest ten” (w. 12). Dawid,
wypełniając swoje skromne pasterskie obowiązki udowodnił, że jest odważny i
wierny, teraz więc Bóg wybrał go na wodza swego ludu. „Wtedy wziął Samuel róg z
olejem i namaścił go w gronie jego braci; i od tego dnia Duch Pański spoczął na
Dawidzie i pozostał na nim nadal” (w. 13) Prorok wykonał wyznaczone mu zadanie i
z ulgą w sercu wrócił do Ramy.
Samuel nie ujawnił swojej misji nawet przed rodziną Isajego, a namaszczenie
Dawida zostało dokonane w tajemnicy. Dla młodzieńca był to znak wielkiego
powołania, które na niego czekało, aby w przyszłości, w różnych doświadczeniach i
niebezpieczeństwach, ta świadomość mogła inspirować go do tego, by pozostał
wierny i swym życiem spełnił zamiar Boży.
Wielki zaszczyt, jakiego dostąpił Dawid, nie służył jego wywyższeniu. Pomimo
wysokiej pozycji, jaką miał zająć, Dawid spokojnie kontynuował swoje zajęcie, i
poprzestawał na czekaniu, aż Pan spełni swoje plany w czasie, który sam
wyznaczy, i w sposób, który uzna za stosowny. Tak samo pokorny i skromny jak
przed namaszczeniem, wrócił pasterz na wzgórza, by doglądać i strzec stad z taką
samą troską jak przedtem. Z nowym natchnieniem komponował jednak swoje
pieśni i grał na harfie. Przed nim rozpościerał się różnorodny i piękny widok.
Winorośla z kiściami owoców błyszczącymi w promieniach słońca. Drzewa w lesie,
których zielone listowie kołysało się na wietrze. Patrzył na słońce o wschodzie
zalewające swym światłem niebiosa, wychodzące jak oblubieniec ze swojej
komnaty i radujące się jak atleta biorący udział w zawodach. Widział wyniosłe
szczyty wzgórz sięgające niebios. W oddali wznosiły się nagie skały górskiego
strona 2 / 3
nadzieja.pl - Ellen G. White - Namaszczenie Dawida (1Sm 16,1-13)
pasma Moabu, w górze zaś rozciągało się błękitne niebo. A poza nim był Bóg. Nie
mógł Go zobaczyć, ale Jego dzieła pełne były Jego chwały. Światło dnia, ozłacające
swym blaskiem lasy i góry, łąki i strumienie, wznosiły jego umysł do Ojca
światłości, Dawcy wszelkiego dobrego i doskonałego daru. Codzienne objawienie
charakteru i majestatu Stwórcy napełniało serce młodego poety uwielbieniem i
radością. Dzięki rozmyślaniu o Bogu i Jego dziełach rozwijały się i wzmacniały
zdolności umysłu i serca Dawida, potrzebne do wykonania dzieła w jego
późniejszym życiu. Codziennie coraz ściślej łączył się z Bogiem. Jego umysł stale
zapuszczał się w coraz to nowe głębiny, by znaleźć świeże tematy, które
inspirowałyby jego śpiew i grę na harfie. Melodyjny dźwięk jego głosu rozchodził się
w powietrzu, odbijał echem od wzgórz jak gdyby odpowiadał na radosny śpiew
aniołów w niebie.
Kto może ocenić rezultaty, jakie przyniosły te lata trudu i wędrowania wśród tych
odludnych gór? Łączność z przyrodą i Bogiem, troska o stado, niebezpieczeństwa i
unikanie ich, smutki i radości jego skromnego życia nie tylko ukształtowały
charakter Dawida i wywarły wpływ na jego przyszłe życie, ale znalazły wyraz w
psalmach, którymi ten łagodny pieśniarz Izraela wzbudzał w sercach ludu Bożego
we wszystkich wiekach miłość i wiarę, przybliżając ich do miłującego serca Tego, w
którym żyje wszelkie stworzenie.
Dawid, w rozkwicie i sile swych młodzieńczych lat, był przygotowywany do zajęcia
wysokiej pozycji wśród wielkich tego świata. Jego talenty, jako cenne dary od Boga,
były używane, aby wychwalać wspaniałość boskiego Dawcy. Okazje do rozmyślania
i zadumy uszlachetniały go, nabył takiej mądrości i pobożności, że stał się
umiłowanym Boga i aniołów. Gdy rozmyślał o doskonałości swego Stwórcy, miał
coraz wyraźniejsze wyobrażenie o Bogu. Niezrozumiałe sprawy były jasne, trudne
kwestie stawały się łatwe, pozorne sprzeczności się wyjaśniały, a każdy promień
nowego światła wywoływał nowe wybuchy uniesienia i słodsze hymny pochwalne
ku chwale Boga i Odkupiciela. Miłość, która go pobudzała, smutki, które go
dręczyły, zwycięstwa, które odniósł, to wszystko było tematem jego rozmyślań, a
gdy dostrzegał miłość Bożą na każdym kroku, w całym swoim życiu, jego serce
drżało z żarliwego uwielbienia i wdzięczności, głos brzmiał coraz wspanialszą
melodią, a harfa dźwięczała coraz pełniejszą radością. Młody pasterz nabierał siły i
wzbogacał swą wiedzę, ponieważ Duch Pański był z nim.
strona 3 / 3
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Podobne dokumenty