maly-ksiaze-i-mala-k..
Transkrypt
maly-ksiaze-i-mala-k..
Daleko, daleko, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, żyła sobie mała Dziewczynka. Wychowywana wśród dwojga braci, wyrastała na zaradną, silną i pełną determinacji młodą Księżniczkę. Nigdy nie była jednak nudna, przewidywalna i przesłodzona jak księżniczki z innych bajek. Wręcz przeciwnie. Miała w sobie nutkę przekory i naturę buntowniczki. Dzięki temu była bardzo lubiana przez wszystkie dzieci, które ochoczo grały z nią w piłkę, bawiły się w chowanego i rzucały śnieżkami. Każdego wieczoru Dziewczynka cieszyła się z minionego dnia i z nadzieją wyczekiwała kolejnego, wypatrując wielu przygód wśród rodziny i przyjaciół. Zawsze powtarzała, że największą wartością są ludzie i choćby się waliło i paliło, będzie wierzyć w drugiego człowieka i szukać w nim pozytywnych stron. Swoje troski spychała na bok, ucząc wszystkich wokół ciepła i zaufania. Pewnego słonecznego poranka Dziewczynka poszła na spacer ze swym Przyjacielem. - Zobacz, jaki piękny jest ten kwiat, jakie cudowne i delikatne są jego płatki. Bóg musi być kreatywny tworząc coś tak niesamowitego – powiedziała. - Dziewczynko, daj spokój, nie zawracaj mi głowy jakimś zielskiem, mam poważniejsze problemy… - Po tym zdaniu Dziewczynka zmartwiła się, że jeden z jej ukochanych Przyjaciół nie dostrzega piękna, jakie otacza nas każdego dnia. Urwała kwiat, przytuliła mocno do serca i powiedziała – Przechowam go dla ciebie. Wiem, że jest ci źle, ale nadejdzie taki dzień, gdy będziesz widział w tym „zielsku” cały świat. Największą wartość. Mała Księżniczka położyła się na trawie, patrzyła w niebo i chłonęła całą duszą wszystkie otaczające ją dźwięki. Wyszeptała trzy słowa – dziękuję, przepraszam, proszę… Dziękuję – za to, co mam. Przepraszam – za to, że nie wszyscy są w stanie doceniać piękno codziennego dnia. Proszę – by każdy z nich się tego nauczył. Nadszedł czas nauki. Dziewczynka cieszyła się, że może codziennie uczyć się nowych rzeczy i spędzać czas z kolegami i koleżankami. Oj, nie była ona osóbką o wzorowym zachowaniu. Lubiła figle i psoty, ale nigdy przenigdy nie chciała nikomu zrobić nimi przykrości. Któregoś dnia podczas przerwy do uszu jednej z nauczycielek dobiegł niemożliwy do zidentyfikowania hałas dziwnie artykułowanych dźwięków. Podeszła więc nieśmiało do ławki na korytarzu skąd dochodził ów rumor i widząc Dziewczynkę spytała: - Co tu się dzieje? - Śpiewam – odpowiedziała. Po czym wstała z ławki i biegając wkoło zaczęła wykrzykiwać jeden ze swoich ulubionych cytatów „chcę tańczyć, klaskać, zachwycać się, krzyczeć, skakać, dążyć, unosić się!”. Nauczycielka i kilka koleżanek będących naocznymi świadkami tej sceny pomyślało zgodnie, że jest coś ujmującego w Dziewczynce. I że kiedyś wyrośnie na ujmującą kobietę. Kolejne szkolne lata mijały i wydawały się coraz bardziej nużące, jednak poznawani co rusz nowi ludzie byli motywacją do radosnego wyczołgiwania się z łóżka. Podejmowane przez Małą Księżniczkę wyzwania dostarczały jej mnóstwa wrażeń i rozterek jednocześnie. Jej serce zawsze było rozdarte – między ciepłym spokojem a szaleństwem bez granic. Dlatego nawet gdy dostała angaż w sztuce teatralnej, w przerwach między próbami biegała na treningi damskiej drużyny piłki nożnej. Nie wszystkie dni w życiu Dziewczynki były jednak piękne. Jeden z jej ukochanych braci, który dawno dawno wyjechał za siedem mórz i siedem lądów, zmarł. W rodzinie Małej Księżniczki zagościł smutek, gdyż śmierć jednego człowieka nigdy nie niszczy tylko jednego życia. Tymczasem nikt nie spodziewał się, jak bardzo los okaże się przewrotny. Dziewczynka poleciała do krainy oddalonej o kilka tysięcy kilometrów od domu, zobaczyć miejsca, w których bywał jej brat. Szukając jakiejkolwiek cząstki jego obecności w mijanych domach, pubach i parkach uświadomiła sobie, że szukając odpowiedzi, znajdujemy jeszcze więcej pytań…Wtedy pojawili się przyjaciele jej brata i zaczęli jej o nim opowiadać. Spędzili w ten sposób wiele wieczorów. Dziewczynka mimo wszystko nadal była przygnębiona. Nie wiedząc co począć, miotała się w chaosie silnych i sprzecznych uczuć. Wtem, niczym za dotknięciem magicznej różdżki, obok Dziewczynki pojawił się Mały Książę...