kwartalnik-nr-3-pdf - 4.07Mb
Transkrypt
kwartalnik-nr-3-pdf - 4.07Mb
NR 3 GRUDZIEŃ 2014 EGZEMPLARZ B E Z P Ł AT N Y KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM ISSN 2354-0109 Hej kolęda, kolęda!!! Pierwsza gwiazdka, gdy zaświeci, Przy stole się zgromadzimy, Opłatkiem się podzielimy, Zasiądziemy do wieczerzy. Karp już na nas zęby szczerzy, Śledź błyszczącą łuską błyska, Czeka na nas maku miska, Pierogi, grzyby, ryby, kutia z miodem. Jest wybór niemały, apetyt też doskonały, Po wieczerzy syci, pełni, Dyskretnie zerkamy, Czy coś pod choinką mamy? Czekamy z wypiekami, Jest dla taty, jest dla mamy, Babci, dziadka oraz dzieci, A na niebie coraz więcej gwiazdek świeci. Bije północ, wszyscy razem jak należy, Dzieci, babcia, mama z tatą, Na Pasterkę każdy bieży, Złożyć pokłon Bożej Dziecinie, Wesoło śpiewajmy, chwałę Panu dajmy…. Hej kolęda, kolęda!!! Grażyna Stolpe „Bella” W tym numerze STR. 2 – FELIETONY KOMENTARZE OPINIE Technik czy inżynier Jerzy Wilczyński analizuje możliwości reaktywowania kształcenia zawodowego w dawnym TGW Dębe STR. 3 – Z ŻYCIA SZKOŁY Gazowy tor przeszkód Sławomir Miętek wylicza bariery i przeszkody na drodze do doprowadzenia gazu ziemnego do Szkoły STR. 4 – WYWIADY Życie w kolorze wyobraźni Z Romualdem Krzyżanowskim – meteorologiem, malarzem i filmowcem rozmawia Renata Szymanowska STR. 5 – PREZENTACJE – SYLWETKI Szkolne związki na całe życie Grażyna Belke i Marek Stolpe – małżeństwo z 42-letnim stażem STR. 7 – ZJAZDY – ZLOTY – SPOTKANIA Wernisaż Aldka Krzyżanowskiego Sławomir Miętek i Andrzej Gronek na wystawie obrazów uzdolnionego artystycznie meteorologa STR. 8 – ŚLADAMI NASZYCH PRAKTYK Mińskie wspomnienia Marek Durbacz relacjonuje październikową eskapadę do Mińska Mazowieckiego STR. 9 – WSPOMNIENIA – PASJE Studia zamiast Barcelony Marcin Herbst wspomina zawodowe i sportowe perypetie w roli nauczyciela i koszykarza STR. 11 – SPORT Październikowe przełaje i piłkarski brąz Andrzej Gronek informuje o jesiennych osiągnięciach szkolnych sportowców STR. 12 – NASZA KLASA Klasa Meteorologii (1972-1977) Grażyna Chojnowska (Dąbkowska) o współtworzeniu rocznika 1972-1977 Nasza I klasa liczyła 32 uczniów do pierwszego semestru, po czym liczebność sukcesywnie spadała aż do 21 w klasie maturalnej, a dyplom dojrzałości uzyskało 19. 2 FELIETONY – KOMENTARZE – OPINIE Dawcy szpiku Z okazji Świąt Bożego Narodzenia Marcin Gągolewski składamy Wam, W październiku uczniowie LO w Komornicy - Krystian Kokoszka i Tomasz Kuczko działając w imieniu Fundacji DKMS zorganizowali na terenie naszej szkoły zbiórkę dawców szpiku. W wyniku przeprowadzonej akcji udało się zabrać ponad 20 dawców, którzy zgodzili się na przekazanie próbek i wyrazili zgodę na przekazanie szpiku w przypadku pojawienia się osoby mającej ten sam profil szpiku. Warto dodać, że inicjatywa chłopców była spontaniczna i tym bardziej zasługuje na docenienie. Drodzy Czytelnicy serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności, niepowtarzalnej atmosfery, ciepła oraz wszelkich obfitości. Niech radość i pokój Świąt Bożego Narodzenia, poczucie osobistego i zawodowego spełnienia towarzyszą Wam przez następny Nowy Rok. Redakcja Szkoła przy zaporze w Dębem – technik czy inżynier? Jerzy Wilczyński Można zaproponować młodzieży gimnazjalnej i rodzicom alternatywę dla kształcenia ogólnego. Wystarczy spojrzeć i brać przykład z sąsiadów zza naszej zachodniej granicy. Był rok 2008 – uruchomiono właśnie przez Mazowiecką Jednostkę Wdrażania Programów Unijnych program operacyjny „ Kapitał ludzki”, a w jego ramach program operacyjny p.n. „Podniesienie atrakcyjności i jakości szkolnictwa zawodowego”. Z nadzieją uczestniczyliśmy w spotkaniu Grupy projektowej ds. oświaty powołanej przez Starostę Legionowskiego, na forum której zaprezentowaliśmy tzw. miękki projekt - koncepcję reaktywowania w ó wczesnym Powiatowym Zespole Szk ół Ponadgimnazjalnych w D ę bem kszta ł cenia zawodowego na poziomie technikum z kontynuacją inżynierską. Nasza inicjatywa pod ó wczas, z r óż nych przyczyn, których możemy jedynie się domyślać, nie spotkała się z zainteresowaniem ze strony organu prowadzącego tj. Starosty Legionowskiego i wszystko to w sytuacji, gdy ważyły się losy być albo nie być tej szkoły powiatowej. Nie trzeba było długo czekać, kiedy to organ prowadzący o mało co nie wygasił /czyt. zlikwidował/ tej szko ł y nie pr ó buj ą c nawet wykorzysta ć dostępnych środków finansowych oraz inicjatywy społecznej. Na szczęście, jedynie chyba tylko dzięki solidarności absolwenckiej, Szkoła przy zaporze nie została wygaszona, lecz ostała się placówką gminną Gminy Wieliszew. Ale to już historia, o której możemy przeczytać w artykule p.t. „Szukaj, Burz, Buduj – zmienić sposób myślenia”, Gazeta Powiatowa nr. 8(155) z dn. 19.02.2008r. Nie wykorzystano w ó wczas „kapita ł u” ludzkiego i kapitału unijnego w celu wypromowania kształcenia zawodowego, a może dzieje Szkoły przy zaporze w Dębem potoczyłyby się inaczej. Jest rok 2014 – zaczyna się podnosić, tu i ówdzie, larum, że oto właśnie w Polsce zaczyna brakować kadr technicznych praktycznie ka ż dego szczebla, począwszy od wykwalifikowanego robotnika, na kadrze inżynieryjnej kończąc. Być może nie ziści się powiedzenie, że „Polak przed szkodą i po szkodzie ….”, tym bardziej, że wystarczy spojrzeć i brać przykład z sąsiadów zza naszej zachodniej granicy, kuszących naszą młodzież atrakcyjnymi warunkami uzyskania wykształcenia zawodowego, stypendiami i gwarantowanym, kontraktowym zatrudnieniem. Aby tak było trzeba ponownie spróbować „zmienić sposób myślenia”. Mając znakomitą bazę w postaci Szkoły przy zaporze w Dębem z zapleczem socjalnym i rekreacyjno - sportowym, jakiego inni mogą pozazdrościć, 50-letnią tradycję kształcenia zawodowego technik ó w m.in. budownictwa wodnego oraz możliwość „nowego otwarcia” ze strony kierownictwa Szkoły można zaproponować młodzieży gimnazjalnej i rodzicom alternatywę dla kształcenia ogólnego. Zatem, abiturient ogólnie kształcony czy technik? A może ciąg edukacyjny zwieńczony tytułem inżyniera posiadającego uprawnienia budowlane otwieraj ą ce szerokie mo ż liwo ś ci zatrudnienia w kraju i za granicą? Oczywiście opowiadamy się za tym drugim. A specjalność? W tym miejscu jedynie możliwa – Hydrotechnik, a wi ę c specjalno ść łą cz ą ca budownictwo wodne i og ó lne, hydrologi ę i meliorację, geodezję, geologię i ochronę środowiska, a więc projekt wykształcenia interdyscyplinarnego na poziomie inżynierskim w zakresie gospodarki wodnej i ochrony środowiska. Taka jest nasza wizja, która przy zaangażowaniu się środowisk technicznych i akceptacji władz oświatowych może stanowić alternatywę dla kształcenia ogólnego młodzieży i może „powrócić” do miejsca jej przynależnego – Szkoły przy zaporze w Dębem. „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 Z ŻYCIA SZKOŁY 3 W hołdzie więźniom Pawiaka Marcin Gągolewski 11 września 2014r. reprezentacja uczniów LO w Komornicy wraz z opiekunami Marcinem Gągolewskim i Włodzimierzem Matejewskim uczestniczyła w niezwykłej uroczystości „Niech nie zgaśnie pamięć”, upamiętniającej egzekucje więźniów Pawiaka w Palmirach. Uroczystości rozpoczęły się na terenie Muzeum Pawiak, przed Pomnikiem Drzewa Pawiackiego, gdzie opr ó cz przem ó wie ń okolicznościowych i apelu pamięci, złożono kwiaty w asyście warty Honorowej Wojska Polskiego. Nasi uczniowie w mundurach również złożyli kwiaty i zapalili znicze w tym niezwykłym miejscu pamięci. Nast ę pnym punktem wyjazdu by ł o zwiedzanie Muzeum Więzienia Pawiak. Po tych uroczystościach wszyscy przejechali do Miejsca Pamięci w Palmirach, gdzie również nasi uczniowie uczcili pamięć bohaterów składając symboliczne kwiaty i zapalając znicze. Pracownicy oprowadzili uczestnik ó w uroczysto ś ci po ekspozycji. Szczególne wrażenie zrobił film o Januszu Kusocińskim – olimpijczyku z 1932 roku z Igrzysk w Los Angeles. Notabene, LO w Komornicy od początku powstania klas mundurowych stara się brać udział w uroczystościach patriotycznych, a także wszelkiego typu rocznicach, a także projektach do których można zaliczyć „O tym nie można zapomnieć…- spotkania z kobietami, które przeszły piekło obozów i łagrów”. Dzięki Gazowy tor przeszkód Sławomir Miętek Ostatnimi laty „być albo nie być” Szkoły przy Zaporze w Dębem były stosunkowo wysokie koszty utrzymania Szkoły w stosunku do liczby uczniów – to permanentnie podnoszony argument uzasadniający tzw. wygaszanie Szkoły i w efekcie jej likwidację /czyt. sprzedaż/. W końcu, bądź co bądź, to nie lada kąsek zlokalizowany w atrakcyjnym zakątku Zalewu Zegrzyńskiego, za „małe” pieniądze. I oczywiście argumentacja w stylu, że na poziom tzw. szczebla szkolnictwa średniego wkroczył niż demograficzny i mniejsza ilość uczniów jest głównie z tym faktem związana, nie przemawiała do nikogo. Zatem atmosfera wokół kosztochłonnej Szkoły gęstniała z każdym miesiącem. Próba przełamania niemocy Cóż zatem robić w takiej sytuacji, gdy koszty są constans a wpływy z subwencji oświatowej „idące” za uczniem maleją, przy równi pochyłej niżu demograficznego? Naturalnym odruchem ekonomisty jest „cięcie” kosztów. W naszym przypadku najistotniejszym elementem kosztów utrzymania Szkoły przy Zaporze w Dębem jest jej ogrzewanie ze źródła olejowego – to ok. 600 tys. zł. rocznie. Aż dziw bierze, że nic nie zrobiono przez lata w tym kierunku, aby zmienić źródło ogrzewania na gaz ziemny o połowę tańszy, chociaż próby podejmowano. Zawsze jednak napotykano na progi i bariery nie do pokonania. Towarzystwo Przyjaciół Szkoły przy Zaporze w Dębem podjęło próbę przełamania „niemocy” w tym zakresie, stając się animatorem współpracy w tym zakresie pomiędzy Dyrekcją Szkoły i Polską Spółką Gazownictwa w Warszawie. W ten oto spos ó b zorganizowano spotkanie w dn. 30.01.2014r. w siedzibie PSG, w kt ó rym uczestniczyli: Grzegorz Miakota – Kierownik Sekcji Realizacji Przyłączy Gazowych PSG, Szymon Borowy – Specjalista Sekcji Przygotowania Inwestycji PSG, Mirosław Sieradzki - Dyrektor Szkoły, Maciej Chrustowski – Projektant Biura Projekt Gaz, Jerzy Wilczy ń ski – Prezes Towarzystwa Przyjaciół Szkoły przy Zaporze w D ę bem i S ł awomir Mi ę tek – cz ł onek Towarzystwa, gdzie ustalono harmonogram działań w celu podłączenia Szkoły przy Zaporze do sieci gazu ziemnego. Zgoda na wcinkę Oczywiście w trakcie rozmów pojawiły się dotychczas nie rozwi ą zane kwestie, kt ó re wstrzymywały skutecznie uzgodnienia projektu technicznego. Trzeba o nich wspomnieć, gdyż bez naszego udzia ł u w procesie uzgodnie ń projektowych, ponownie sprawa przyłącza gazu zostałaby „zamrożona” na czas nieokreślony, z powodu tzw. niemocy. I tak, kwestią zasadniczą było uzgodnienie umieszczenia gazociągu w pasie drogi powiatowej, uczestnictwu w tym projekcie w 2015 roku już po raz 3 młodzież z naszej szkoły będzie uczestniczyć w wyje ź dzie do obozu koncentracyjnego w Ravensbruck we wschodnich Niemczech. Udział w uroczystościach upamiętniających męczeństwo Polaków jest zaszczytem i pewnym obowiązkiem, do którego spełnienia obliguje profil naszej szkoły – szkoły mundurowej. co wymagało uzyskania zgody Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju Regionalnego na tzw. odstępstwo od warunków technicznych, co znacznie przyspieszyliśmy, skracając termin uzyskania tej zgody. Kolejnym problemem było uzgodnienie tzw. wcinki w gazociąg na jednej z prywatnych działek w Komornicy. Negocjacje w tym zakresie z właścicielami działek trwały 5 miesięcy. Wreszcie udało się uzgodnić i ten ważny element, bez kt ó rego uzgodnienie projektu w Zespole Uzgadniania Dokumentacji byłoby niemożliwe. Krok przed metą I tak wspólnie dotarliśmy do finału, czyli złożenia wniosku w Starostwie Powiatowym w Legionowie o pozwolenie na budowę sieci gazu ziemnego do Szkoły przy Zaporze w Dębem przez Gazownię Warszawską. Obraz tych działań byłby niepełny, gdyby nie strona ekonomiczna inwestycji. Otóż, koszty projektu oraz wykonania gazociągu do miejsca pomiaru w Szkole poniesie w całości Polska Spółka Gazownictwa, co stanowi kwotę ok. 500 tys. zł. Oczywiście pozostaje kwestia technicznego przystosowania istniejącej kotłowni na gaz płynny do gazu ziemnego: modernizacja kot łó w, armatury, itd., co pozostanie po stronie właściciela i jest stosunkowo niedrogim przedsięwzięciem. Towarzystwo Przyjaciół Szkoły przy Zaporze w Dębem, jako animator działań uczyniło wszystko, aby sfinalizować inwestycję „tnącą koszty” w utrzymaniu Szkoły o kwotę ok. 300 tys. zł. rocznie. I tak oto dobrnęliśmy do mety po tym swoistym torze przeszkód – reszta, już bez przeszkód, należy do właściciela Szkoły – Gminy Wieliszew. „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 WYWIADY – ROZMOWY 4 Życie w kolorze wyobraźni Czy filmowanie wpływa w jakiś sposób na Twoje malarstwo? Odświeża wrażliwość i pozwala przenieść problematykę malarską w inną formę budowy narracji czy przestrzeni. Malarstwo jest statyczne i pozbawione widocznego upływu czasu. Poprzez odpowiednie zorganizowanie formy sugeruje się tylko pewną kolejność oglądania różnych partii obrazu. Organizacja czasu w filmie nie pozwala widzowi na oglądanie poszczególnych fragmentów kadru. Jest dynamiczna i pozostawia inne wrażenia. Czy zawsze wiesz co chciałbyś finalnie osiągnąć na obrazie? Staram się w miarę moich umiejętności połączyć intuicję ze świadomością. Najtrudniejszym momentem jest chwila, kiedy siadam przed czystym płótnem. Wiem, co chciałbym namalować, ale zastanawiam się w jaki sposób i jaką techniką. To tak, jak w muzyce: dobrze zaprojektowany temat może pobudzić wyobraźnię i doprowadzić do powstania ciekawego utworu. Tak samo w malarstwie pewien ogólny zarys tematu, częściowo świadomy, intuicyjny jest początkiem mojej gry z pustą płaszczyzną, w której biorą udział zarówno świadomość, jak i nieświadomość. Z czasem wyłania się przed oczami obraz zgodny z moim wyobrażeniem. Na stronie 7 tego wydania kwartalnika prezentujemy kilka opatrzonych słowem migawek z listopadowego wernisażu uzdolnionego artystycznie absolwenta Technikum w Dębem. Wystawę obrazów Romualda Krzyżanowskiego poprzedził wrześniowy plener malarski, który Bielański Ośrodek Kultury zorganizował w Podlesicach w Jurze KrakowskoCzęstochowskiej. Poniżej zapis wywiadu, jaki z meteorologiem z wykształcenia (TH-M matura 1967) a malarzem z zamiłowania, przeprowadziła animatorka jurajskiego pleneru Renata Szymanowska. Renata Szymanowska: Kiedy spojrzałam na malowany przez Ciebie obraz powiedziałeś z uśmiechem: „życie mężczyzny jest ufarbowane na kolor jego wyobraźni”. ludziom w wymyślaniu różnych stylów i technik malarskich? Jak powiedział francuski pisarz i noblista Anatale France „wiedzieć jest niczym, wyobrazić sobie wszystkim.” Stale poszukuję nowych technik malowania i środków przekazu. Najważniejsze dla mnie jest to, żeby malowanie sprawiało mi przyjemność i dawało wewnętrzną radość. Wiem, że również filmujesz. Czy to forma relaksu a może inna forma przekazu? Filmowanie jest moją drugą pasją. Od kilku lat rejestruję miejsca i ludzi; traktuję to jak zabawę twórczą. Klipy, które robię z jednej strony odzwierciedlają rzeczywistość, z drugiej - dają mi możliwość wprowadzenia zmiany rytmu, symboliki i elementów abstrakcji. Widzę, że bardziej cenisz malowanie z wyobraźni od malowania z natury. Wyobraźnia pozwala na mniej lub bardziej szczegółowe tworzenie w umyśle dowolnych figur i zastosowanie takiej kolorystyki, która nie istnieje w fotografowanej rzeczywistości. Imaginacje są obrazami przedmiotów lub zjawisk, których nie widzimy w danej chwili. Moja wyobraźnia jest ściśle związana z pamięcią, z myśleniem i uczuciami. Czym dla Ciebie jest malarstwo? Kiedyś czytałem, że malarstwo jest sztuką milczenia, bo trudno opowiadać o tym subtelnym, wielowarstwowym, kolorowym świecie... pozostawiam to odbiorcy. Dziękuję za rozmowę. Romuald Krzyżanowski: Zacytowałem Marka Aureliusza, którego słowa nic nie straciły na aktualności pomimo upływu setek lat. Jest piękny słoneczny dzień, a Ty na palecie masz gamę odcieni szarości... Wyobraźnia podsuwa mi inne skojarzenia, niż to co widzą moje oczy. Przyjąłem taką konwencję, bowiem staram się zawsze wytwarzać w umyśle inne bodźce i nie korzystać tylko ze zmysłu widzenia. Wychodzisz w swoich obrazach poza fotograficzne odwzorowanie rzeczywistości... W miarę umiejętności staram się oddać atmosferę miejsca, taką jaką podpowiada mi moja wyobraźnia i zgodnie z nią przekształcam rzeczywistość. Podczas malowania puszczam wodze fantazji. Najważniejsze jest to, że moje wyobrażenia oraz wiara w to, co maluję nie wymagają uzasadnienia. To daje wolność i bezkres możliwości w malowaniu. Oglądałam Twoje prace i zauważyłam, że Twoja paleta raz rozświetla się - to znowu przygasa... Zgadza się, bo wiele zależy od stanu mojego umysłu i nastroju. Przyznam się, że często się zastanawiam, co jest takiego w wyobraźni tej tajemniczej sile, która pomaga „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 PREZENTACJE – SYLWETKI 5 Szkolne związki na całe życie - Grażyna Belke i Marek Stolpe Andrzej Gronek Są małżeństwem od 42 lat. Oboje już na emeryturze, ale aktywności i twórczej pasji można im pozazdrościć. Hydrologowie z wykształcenia, ale w głębi duszy pozostali artystami. Poetka (ONA) i malarz (ON) stworzyli życiowy duet, którego początki sięgają połowy lat 60. ub. stulecia. Markowe poświęcenie? Z perspektywy lat wszystko wygląda zazwyczaj inaczej, jednak Marek upiera się, że jego decyzja o odpuszczeniu nauki i powtarzaniu klasy trzeciej była przemyślana. – Zostałem, żeby znaleźć żonę – śmieje się. W ten sposób znalazł się w nowym otoczeniu o rok młodszych hydrologów, wśród których była jego przyszła żona. Marek Stolpe nie należał do wybitnych uczniów, za to brylował w czasie szkolnych zawodów sportowych. Nagromadzone dyplomy jeszcze dziś wzbudzają podziw ilością osiągnięć, spośród których na szczególne uznanie zasługuje rekordowe 162 cm w skoku wzwyż uzyskane na stadionie w Nowym Dworze Mazowieckim. Nawet dziś trudno o lepszą rekomendację dla sportowego zacięcia warszawiaka z krwi i kości. Grażyna Belke przyznaje, że nie była jego szkolną sympatią. – Dziewczyny z klasy trochę obawiały się warszawiaków. Może dlatego, że wraz z Markiem do naszej klasy trafiło 5 lub 7 drugoroczniaków. I to były same gagatki – wspomina Grażyna. – Lepiej było omijać ich z daleka, bo robili różnego rodzaju psikusy. Jakie? Na przykład podczas obiadu na stołówce potrafili być bardzo mili i uprzejmi. Przynosili wazę z zupą, do której wcześniej wsypali talerz soli. Wiadomo, czym to się później kończyło. I taki to był ich podryw – wyjaśnia. Jednak z czasem byliśmy z tego “zasilenia” klasy zadowoleni, gdyż klasa stała się bardziej dynamiczna i znacząca w szkole – mówi obecna Pani Stolpe. – To nasza klasa jako pierwsza w szkole na Studniówkę oprócz “Puzonów” z Zegrza załatwiła zespół rockowy “Pięciu” i przeforsowała sukienki jako ubiór dla dziewcząt – dodaje Marek. Egzaminy i taneczne pląsy Legionowianka z Alei Róż w czasie nauki w Technikum w Dębem również mieszkała w internacie i z tamtych lat bardzo sympatycznie wspomina nieco pionierskie początki istnienia Szkoły i organizowania czasu wolnego. – Pierwsze trzy roczniki uczyły się baraku, czyli późniejszym internacie nr 5. Wysoki poziom nauczania brał się też z elementu ostrej selekcji, bowiem żeby dostać się do tego Technikum zdawałyśmy egzaminy. W moim przypadku było 6 kandydatów na jedno miejsce – przypomina Grażyna. – Po lekcjach brałyśmy udział w różnych kółkach zainteresowań organizowanych przez wychowawców. W pierwszym roku mojego zamieszkiwania w internacie nr 1 prowadziła je Edyta Kamińska. Pamiętam także zajęcia taneczne pod kierunkiem Janiny Górniak – dodaje. Wspólne śniadania w pracy Razem zdawali maturę w 1970 roku. Po czym ich drogi rozeszły się. Na prawie dwa lata. ONA - po maturze została zatrudniona jako stażystka w Okręgowym Zarządzie Wodnym w Płocku. Pracowała od IX 1970 do VI 1971r. Plany życiowe Grażyny uległy zmianie. Wróciła do domu. Zaczęła starać się o pracę w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Od września 1971r. do lutego 1972r. trwały wyprawy do Instytutu. Jak była praca to nie było etatów i odwrotnie. Marek już pracował w Instytucie, to on wspierał Grażynę, zapraszał na smaczne śniadania. W lutym 1972 r. Grażyna otrzymała pracę w Ośrodku Obliczeniowym w IMiGW. To dało im możliwość częstszego spotykania się. Wyswatał ich kolega Z nadejściem wiosny 1972 r. a wiadomo “wiosna to pora miłosna”, nastąpiła eksplozja uczuć, a wszystko przez pobór kwietniowy do wojska ich szkolnego kolegi Marka Wrzesińskiego, który też pracował w Instytucie. Niedoszły rekrut na terenie swojej posesji w Michałowie – Reginowie zorganizował pożegnalną imprezę, a Marek Stolpe postarał się, żeby nie zabrakło na niej Grażyny. Oboje przyznają, że potem sprawy potoczyły się b ł y s k aw i c z n i e. – Po ż e g n a l i ś m y M a r k a a przywitaliśmy siebie. W myśl powiedzenia mojej babci: komu Pan Bóg przeznaczy, to mu się na środku drogi rozkraczy – sentencjonalnie stwierdza Grażyna. Po kilku miesiącach, w lipcu 1972 zostali małżeństwem. W następnym roku urodził się ich syn Robert, a po kolejnych dwóch lat na świat przyszło córka Monika. Dwoje ich dzieci pozakładały własne rodziny i oboje mieszkają za granicą. Syn z żoną w Anglii, córka z mężem w Niemczech. – Do szczęścia brakuje nam tylko wnuków – przyznaje Grażyna. Podróże... Lubią podróżować i czynią to często. Tym turystycznym zapędom sprzyja wiele okoliczności. Korzystają przede wszystkim z możliwości odwiedzania swych dzieci a po części ich wojaże są związane z rozlicznymi kontaktami obojga naszych bohaterów, jakie utrzymują z licznym gronem Absolwentów Szkoły rozsianych po Europie Ostatnio byliśmy gośćmi Teresy Witkowskiej (Lutrzykowskiej) w Rotterdamie w Holandii wspominają niedawną eskapadę do portowego miasta nad Morzem Północnym. ... i twórcze poszukiwania Małżonkowie Stolpe mają artystyczne zacięcie. Grażyna pisze wiersze a jej mąż maluje. Ich związek to również porozumienie, które sprzyja kreowaniu wartości ponadczasowych. Na ścianach ich domu w Legionowie wiszą obrazy Marka a Grażyna z dumą pokazuje swe odręcznie zapisane wiersze. Po czym na domowym laptopie oglądamy umieszczone na youtube nagranie ich wieczoru autorskiego. Krótki film autorstwa Aldka Krzyżanowskiego jest zapisem zorganizowanej w 2010 r. wystawy obrazów Marka połączonej z prezentacją wierszy Grażyny, które czytała Hanna Trawińska. Wernisaż zatytułowany „Piękno utrwalone na płótnie i słodkie słowa zapisane” w galerii restauracji „Zadra” w Warszawie, którą prowadziła Jolanta Drzyzga zgromadził wielu ze środowiska absolwenckiego Szkoły zasłuchanych w strofy i zapatrzonych w obrazy obdarzonych talentem hydrologów z TH-M Dębe. Czas relaksu – Jestem człowiekiem czynu – mówi o sobie Grażyna. Jej dynamika i łatwość komunikowania się z innymi znakomicie uzupełnia raczej stonowanego w swych zachowaniach Marka. ONA - emerytka od 8 lat skorzystała z tej możliwości po kilkunastu latach pracy w dziale kolportażu dużej, ogólnopolskiej firmy „Ruch”. ON - od 4 lat nie musi już spieszyć się do pracy w Miejskich Zakładach Autobusowych w Warszawie, gdzie przez 22 lata pracował jako kierowca. Teraz za kierownicą auta zasiada tylko wtedy, gdy prywatnie wybiera się poza Legionowo. Tak jak większość dzisiejszych emerytów narzekają, że mimo osiągnięcia tego przywileju wciąż brakuje im czasu. Artystyczne zainteresowania i rozliczne obowiązki wobec rodziny niemal bez reszty pochłaniają ich czas wolny. Jednak zawsze znajdą sposobność i czas dla koleżanek i kolegów szkolnych, z którymi są w kontakcie i spotykają się od ponad 40tu lat. „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 FOTORELACJA – KONIEC ROKU SZKOLNEGO 2013/2014 Ślubowanie pierwszoklasistów Andrzej Gronek Licealiści z trzech klas pierwszych byli głównymi bohaterami wtorkowej (21.10.2014r.) uroczystości w dawnym TGW Dębe. W asyście pozostałej społeczności szkolnej i grupy rodziców złożyli ślubowanie na sztandar Szkoły będące w swej istocie nieformalnym pasowaniem na ucznia. Podniosły a jednocześnie patriotyczny wymiar tego wydarzenia dopełniały wspólnie odśpiewany hymn państwowy i krótka prezentacja multimedialna nawiązująca do najważniejszych kart z historii Polski. Aktowi ślubowania towarzyszyli miejscowi oficjele. Gminę Wieliszew reprezentowali wójt Paweł Andrzej Kownacki i przewodniczący rady gminy Marcin Fabisiak. Był również komendant powiatowy policji i przedstawiciel 10.Pułku samochodowego im. Stefana Starzyńskiego. A na wszystkich po zakończonej uroczystości czekała smaczna grochówka „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 ZJAZDY – ZLOTY – SPOTKANIA 7 Wernisaż Aldka Sławomir Miętek/Andrzej Gronek Imago Mundi to po łacinie "obraz świata". Taki właśnie tytuł miała wystawa malarstwa Romualda Krzyżanowskiego absolwenta Technikum Hydrologiczno-Meteorologicznego w Dębem z rocznika 1968, której otwarcie odbyło się 7 listopada o godz. 18. w Bielańskim Ośrodku Kultury na ul. Carlo Goldoniego 1. Wystawa była czynna do 30 listopada br. To już druga prezentacja prac naszego Absolwenta w bielańskim ośrodku. Pierwsza miała miejsce w 1980 roku. Jedna z recenzji poświęconych poematowi o tym samym tytule traktuje ten zwrot jako rodzaj biografii duchowej. Nam również wydaje się, że bogactwo artystycznych pasji Aldka Krzyżanowskiego uprawnia go całkowicie do wpisania się w krąg ludzi o szczególnej wrażliwości na otoczenie i postrzeganie go jako sub-panteonu obiektów godnych uwiecznienia. Kurator wystawy Renata Szymanowska i dyrektor Jarosław Bobin w swoim zaproszeniu przedstawili Romualda Krzyżanowskiego jako człowieka o wielu zainteresowaniach i kilku zawodach. Z wykształcenia meteorologa i prawnika. Dodali przy tym, że jest tym, który mówi o sobie: „nie szukam przestrzeni na zewnątrz, szukam jej w sobie”. Informowali, że jego prace znajdują się w zbiorach prywatnych w kraju i zagranicą, między innymi w Stanach Zjednoczonych, Australii, Niemczech i Rosji. Czy rzeczywiście jest to specyficzny rejestr istotnych miejsc wędrówki naszego Przyjaciela z Towarzystwa Przyjaciół Szkoły przy Zaporze w Dębem? W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie wybraliśmy się na zwiedzenie wystawy. Zapewniamy, że warto było. Bogactwo malarskich fantazji Aldka sprawiło, że początkowo nie dostrzegliśmy obecności bardzo licznej grupy szkolnych kolegów artysty. Siedzieli w pierwszym rzędzie i uśmiechali się życzliwie. Joanna Niklewska, Maryla (Sujecka) Nowicka, Krystyna (Łazowska) Białęcka, Grażyna (Pieńkosz) Lebiecka i Piotr Lebiecki, Zofia Paduch, Elżbieta (Tercjak) Sadowska, Grażyna (Belke) Stolpe i Marek Stolpe to zwarta grupa przyjaciół absolwentów pierwszych roczników Technikum w Dębem. Podziwiali artystyczne dokonania Aldka i razem z nami wysłuchali koncertu skrzypcowego wieńczącego inaugurację wernisażu. A potem były rozmowy i wspólne fotografie, z których kilka prezentujemy. „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 ŚLADAMI NASZYCH PRAKTYK 8 Mińskie wspomnienia Marek Durbacz Warto było tam przyjechać, zobaczyć te wspaniale utrzymane pojazdy i przypomnieć sobie chwile, gdy widzieliśmy je na naszych ulicach nie, jako zabytki, ale jako pojazdy użytkowe. Po sesji fotograficznej z udziałem zabytkowych samochodów, zagłębiliśmy się w przepiękny miński park, w którym stoi świadek historii miasta pałac Dernałowiczów. 11 października 2014r. silna ekipa poszukiwaczy śladów naszych praktyk pojechała do Mińska Mazowieckiego. W maju 1969 roku odbywała tam praktykę, czy raczej warsztaty w betoniarni, pierwsza klasa budownictwa wodnego. Ponieważ trwała ona tylko tydzień zatarła się naszej pamięci. Przypomnieliśmy sobie o niej zbierając materiały do monografii TGW. I tylko trwa ona w naszej pamięci, ponieważ w szkolnej dokumentacji nie zostało po niej śladu. Postanowiliśmy odnaleźć szkołę, w której „praktykowaliśmy”. Przygotowując program wyprawy postanowiliśmy zobaczyć w Mińsku również interesujące miejsca, i nie tylko. Zwiedzanie miasta Zwiedzanie miasta rozpoczęliśmy od świątyni mariawickiej pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Na dziedzińcu kościoła zapytaliśmy pana sprzątającego liście, czy możemy wejść do świątyni. Bez żadnych przeszkód, swobodnie zwiedziliśmy obiekt. Po wyjściu okazało się, że zamiatającym liście jest proboszcz mińskiej parafii mariawitów. Wspaniale opowiedział nam historię parafii, wyjaśnił różnicę między jego kościołem a kościołem rzymskokatolickim. Zastanawialiśmy się tylko, dlaczego naszym koleżankom tak bardzo spodobała się forma spowiedzi powszechna, a nie przy konfesjonale. Nie chciały tego wyjawić. Kolejny etap to zwiedzanie parafialnego kościoła rzymskokatolickiego, również pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Niestety nie było nam dane (jak w większości kościołów w Polsce) wejść do środka. Obeszliśmy kościół z zewnątrz i na tym jego zwiedzanie zakończyliśmy. O godzinie 11 dotarliśmy do Zespołu Szkół Zawodowych nr 2, tzw. „mechanika”, w którym odbywał się zlot absolwentów, w związku z siedemdziesięcioleciem szkoły. Jednak nie zlot absolwentów, a start parady pojazdów zabytkowych z dziedzińca tej szkoły przyciągnął nas w to miejsce. U celu naszych wspomnień Przez parkowe alejki udaliśmy się w stronę celu naszej wyprawy Zespołu Szkół nr 1, w którym znajduje się Technikum Budowlane. Gdy szliśmy alejkami parku, powracały wspomnienia z tamtego, odległego już w czasie pobytu na praktyce. Marian przypomniał sobie drogę przez park na pocztę, Jurek wspomniał o koledze, który chciał zaimponować dziewczętom mieszkającym w sąsiednim internacie, stawał na głowie na okiennym parapecie. Andrzej pamiętał, że na szkolne boisko, po wyjściu z internatu należało kierować się lewo. Pamiętał też, że pierwszy mecz w piłkę nożną z mińskimi kolegami wygraliśmy, a drugi, po wprowadzeniu przez mińszczan nowych zawodników przegraliśmy z kretesem. I najważniejsze wspomnienie: klasowa koleżanka Wanda stwierdziła, że dziewczęta z naszej klasy nie brały udziału w tej praktyce. I to w jakimś stopniu tłumaczy brak śladu po tej praktyce w szkolnych dokumentach. Szkoła powitała nas przyjaźnie, otwartą bramą, możliwością swobodnego poruszania się po terenie. Powracała pamięć: tu była betoniarnia, tu internaty i odnalazło się to samo, wzbudzające wówczas w nas zazdrość, wyasfaltowane boisko. Na tym asfaltowym boisku czas się zatrzymał: chyba te same bramki, latarnie i brak śladów eksploatacji, ponieważ obok wyrósł wspaniały „Orlik”. Odnalezienie szkoły, w której spędziliśmy tydzień, poznając tajniki betonu, wyrabiając dyble i trylinki, a przede wszystkim boiska, bo ono było wówczas treścią naszego praktykanckiego życia, uznaliśmy za sukces naszej wyprawy. Mamrot w Wilkowyjach Naszą wyprawę zakończyliśmy w Jeruzalu, czyli Wilkowyjach z serialu „Ranczo”. W sklepie „U Krysi” kupiliśmy słynnego „mamrota mocnego”. Na kultowej, stojącej przy sklepie ławeczce, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie, obejrzeliśmy kościół, plebanię, salkę katechetyczną. Wracając do domu planowaliśmy kolejną podróż śladami naszych praktyk. „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 WSPOMNIENIA – PASJE 9 MARCIN HERBST - Studia … zamiast Barcelony … i … via Dębe do … Afryki Andrzej Gronek Absolwent Wydziału Inżynierii Sanitarnej i Wodnej Politechniki Warszawskiej, w TGW w Dębem nauczał statystyki, hydrologii i geologii inżynierskiej. Dyrektor Zdzisław Ryczkowski zatrudniając go w 1967 r. miał świadomość, że zatrudnia hydrologa, który w dziedzinie geologii będzie musiał się dokształcać. – Miałem kuzyna studiującego geologię na Uniwersytecie Warszawskim i z nim konsultowałem swój program nauczania – przyznaje Herbst. Jako nauczyciel starał się nauczać z pożytkiem dla przyszłego absolwenta. – Starałem się kłaść nacisk na elementy bliższe praktyce i oczekiwaniom pracodawców – wyjaśnia. Bardzo popularne były jego „żywe” lekcje geologii, w czasie których uczniowie wychodzili na okalające Szkołę żwirowiska pozostałe po budowie zapory i próbowali nazywać znalezione kamienie. Te niezidentyfikowane zawoził do stolicy i z pomocą wspomnianego kuzyna opisywał i przywoził do Dębego. Część z nagromadzonych eksponatów umieszczono w gablotach w jednej z klas na II piętrze, co przez kolejne lata służyło jako pomoc naukowa. W lutym 1973 roku wyjechał na kontrakt do Nigerii. Przez pierwsze dwa lata - jako Główny Hydrolog w departamencie dróg wodnych śródlądowych ministerstwa transportu - pracował w mieście Lokoja u zbiegu wielkich rzek - Nigru i Benue. Byłem tam wtedy jednym z kilku nie-afrykanów w całym tym rejonie. Gdy przejeżdżałem przez wioski, dzieci wołały za mną „Father!” (ojcze duchowny) bo dotąd widywały tylko białych misjonarzy. Kolejne działania Herbsta to już dla ministerstwa zasobów wodnych: od 1976 w Kadunie na północy kraju, i od 1978 do połowy 1980- w roli Naczelnego Hydrologa w ówczesnej stolicy, Lagos. Po powrocie do Polski, od września 1980 r. ponownie zaczął nauczać w naszej Szkole i znowu niestety - nie dane mu było dokończyć roku szkolnego. – Awansowałem w pracy i nowe obowiązki zawodowe nie pozwalały mi na dojeżdżanie do Dębego. Zastąpiła mnie wtedy mgr inż. Bożena Caban - również z IMGiW. Koszykarska przygoda ze stołeczną Polonią Jego przyjazdy do Szkoły zawsze wzbudzały zainteresowanie, szczególnie wśród miłośników sportu. Marcin Herbst był przecież koszykarzem z najwyższej półki. Jego ekstraklasowa Polonia Warszawa wciąż szczyciła się mistrzostwem (1959) i wicemistrzostwem (1960) Polski. W lutym 1960 r. w Pucharze Europy dwukrotnie pokonała słynną Barcelonę! – Nie grałem w pierwszym, wyjazdowym meczu w Hiszpanii – mówi były koszykarz Polonii. – Studiowałem wtedy na Politechnice, a mój asystent nie chciał mnie zwolnić z obowiązkowych ćwiczeń z hydrauliki. Do dziś pamiętam jego nazwisko – gorzko uśmiecha się na to przykre wspomnienie. Postawiony przed wyborem: studia albo sport, postawił na to pierwsze. – Sport w tym czasie nie był zawodem – przypomina były pierwszoligowiec. Zagrał za to w rewanżu w hali AWF na Bielanach. Zdobył 4 punkty, ale i wynik (49-41) tej konfrontacji był zaskakująco niski. Najważniejsze, że wygraliśmy – kwituje Marcin Herbst. Do Barcelony pojechał wiele lat później. – Musiałem zobaczyć miasto genialnego architekta Antonio Gaudiego – puentuje ten ważny wątek ze swych dokonań. Sportem zaraził się w liceum Urodził się 7 listopada 1937 r. w Warszawie. Jest absolwentem TPD 1 z ul. Felińskiego. Zawieruchy powojenne sprawiły, że do tej szkoły trafił dopiero w 7. klasie. Nawet zwykłe lekcje wu-efu miały tam program i tempo jak na niejednym treningu. Samo żoliborskie liceum, jako jedne z nielicznych po niedawnej wojnie miało salę gimnastyczną z prawdziwego zdarzenia. Może niezbyt szeroką, za to wysoką na dwa piętra. Wystarczającą do gier zespołowych, szczególnie siatkówki, ale też i dla „trójkowego” kosza. Koszykarze, trochę narzekali, że szkolna sala mogłaby być większa, ale treningi w niej pod okiem Stanisława Czerwińskiego były zawsze ciekawe i pożyteczne. Wiosną i latem część z trenujących przenosiła się na otwarte boiska niedalekiej Spójni i tam wkrótce stworzyła się drużyna, która pod szyldem stołecznej Sparty rywalizowała w niższych klasach rozgrywkowych. Po kilku latach, za namową działaczy ligowej Polonii „spartanie” w 1958 „odmłodzili” już wtedy czołowy zespół z ul. Konwiktorskiej. Tam czekał słynny trener Władysław Maleszewski, który już w pierwszym sezonie 58/59 doprowadził swój nowy zespół do pierwszego w historii klubu mistrzostwa Polski. Szkolny basket i emocje W szkole w Dębem największą popularnością w tamtych latach cieszyła się właśnie koszykówka. W konfrontacjach nauczyciele-uczniowie, gdy do piątki tych pierwszych wchodził Herbst, rywalizacja budziła szczególne zainteresowanie. – Przyznam, że nie pamiętam naszych zwycięstw w tych meczach; wiem, że było bardzo trudno grać przeciw świetnie zgranym uczniom. Każdy z nich starał się „odcinać” mnie od podań i miałem wielkie problemy ze znalezieniem miejsca na oddanie rzutu – analizuje swe boiskowe występy w Dębem. Ananasy z Dębego Przed kilkunastu laty dawny „o.m.c” (o mało co) hydrolog - Paweł Wawrzecki zaprosił go do Krakowa na nagranie programu „Ananasy z naszej klasy”. Ten absolwent TGW a dziś znany aktor, wraz ze swą dawną klasą i wychowawcą Eugeniuszem Pietrusińskim uczestniczyli w zabawnym, serialowym wydarzeniu emitowanym w stacji TVN. Marcin Herbst był poruszony tym niecodziennym spotkaniem. – To było niesamowite przeżycie móc po tylu latach spotkać tylu moich dawnych uczniów – wzrusza się. I niemal natychmiast zaskakuje humorystyczną puentą. – Paweł, to nasza największa pedagogiczna klęska! Dlaczego? Przecież tyle lat kształciliśmy go na hydrologa a on co zrobił, jako pierwszą rzecz po maturze? „Uciekł” do Wyższej Szkoły Aktorskiej! – stwierdza niby z wyrzutem. A po chwili uśmiecha się szeroko i z ulgą w głosie oznajmia: – na szczęście ukończył te studia i teraz często mogę go widywać! „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 10 WSPOMNIENIA – POŻEGNANIA Krzysztof Tschirch (1952-1998) Mógł tyle jeszcze zaśpiewać piosenek Jerzy Nowak Nie jestem rodowitym jeleniogórzaninem, ale mieszkam tu od 30 lat. Z Jeleniej Góry było ich kilku - Krzysiek Tschirch (chyba tylko ś.p. prof. Stanisław Sibiga potrafił wymówić poprawnie Jego nazwisko), Piotrek Sokołowski, Kaziu Kukla. Potem doszusowali: Tadek Kukla, Zdzichu Pisarek i Andrzej Szczęśniak. Krzysiek był cholernie uzdolniony muzycznie natura obdarzyła go silnym, lekko "nosowym" głosem. Potrafił grać na wielu instrumentach. Był filarem i Nr 1 zespołu muzycznego w Szkole. Ileż nocy człowiek przesiedział w internacie, słuchając charczącego Radia Luksemburg, Wolnej Europy (Randevous o 18.10 ). W końcu znaleźliśmy "hippisa", który koczował w baraku pod zaporą i od niego (za kilka tanich win "J-23") dostaliśmy kupę taśm magnetofonowych z koncertów Jimiego Hendrixa , Janis Joplin, "The Cream" itp. Krzysiek uczył się tekstów "ze słuchu", stroił (a właściwie - rozstrajał gitarę - stąd charakterystyczne rzężenie ) no i - DAWAŁ CZADU !!! Na szczęście władze Szkoły nie ingerowały w "niepoprawną ideologicznie muzykę", więc zespół Krzyśka mógł rozwijać skrzydła. Śmiesznie to może teraz brzmi, ale wtedy takie były nasze radości i fascynacje. Człowiek żył tymi drobnymi radościami. MOŻE I - W KUFAJCE - ALE: ZE SZCZĘŚCIEM W SERCU I SŁOŃCEM W GŁOWIE... Głupia, niepotrzebna śmierć wyrwała Krzyśka z tego świata. The Bee Gees „Saved By The Bell„ Do tej melodii słowa napisała Małgorzata Sadowa, a wykonywał to przez kilka następnych lat zespół szkolny pod wodzą Krzysztofa Tschircha: „ Mały miś” Zabierz mnie w świat dziecinnych mów, Zabierz mnie w świat baśniowych złud. Tak chciałbym dziś wierzyć w świat dobrych wróżb, Tak chciałbym nawet bać się masek, diabłów stu. Tak chciałbym uwierz mały mój. A teraz już smutny jest świat, W pamięci mej pozostał ślad. Pamiętam jak z okna spadł mały miś, Płakałem wtedy tak jak dzisiaj płaczesz Ty, Tak chciałbym uwierz mały mój. A teraz już, już nie mam nic, Chciałbym, tak chciałbym zapłakać, Jak możesz Ty. Lecz wyschły łzy, został mi gorzki smak, Pamięć została po dziecinnych słodkich snach. Nikt już nie liczy smutnych dni. Pożegnanie. Cezary Piątkowski (1976–2008) Bratnia dusza wśród kadry urzędników Jerzy Wilczyński Cezary Piątkowski, absolwent Liceum Ogólnokształcącego w Dębem /dawnego Technikum Gospodarki Wodnej urodził się w trzy lata po mojej maturze. Łączyło nas to, że obaj ukończyliśmy tę samą Szkołę i jak się okazało później, na czymś ważnym nam zależało. Spotkanie w legionowskim starostwie Nie pamiętam daty naszego jedynego spotkania, ale pamiętam jego okoliczności. Było to wiosną 2007 r., kiedy rozpoczynała się batalia o „być albo nie być” Szkoły przy Zaporze w Dębem. Wtedy powstało Stowarzyszenie Zwykłe Absolwentów „Technikum w Dębem”, które podjęło działania zmierzające do popularyzowania kształcenia zawodowego młodzieży, tradycyjnie, od ponad 40 lat, związanego ze Szkołą przy zaporze. W starostwie powiatowym w Legionowie spotkałem się z szefem wydziału promocji zajmującego się rejestrowaniem i nadzorem nad działalnością stowarzyszeń, którym był Cezary Piątkowski – jedyny, co ciekawe, pracownik starostwa z tytułem doktora nauk humanistycznych. Przedwcześnie wygaszone obietnice Właśnie to spotkanie, jego przebieg, a także atmosfera rozmowy na temat możliwości wsparcia naszej inicjatywy, nie przypominająca innych sztampowych, bezowocnych spotkań, pozostało mi w pamięci po dzień dzisiejszy. Pamiętam autentyczne zaciekawienie naszą inicjatywą ze strony Czarka oraz zatroskanie sytuacją Szkoły zagrożonej wygaszaniem, a także obietnicę pełnego wsparcia i współdziałania w dziele jej ratowania, z perspektywą wykorzystania środków unijnych w tym celu. Umówiliśmy się na kolejne spotkania. – Pomyślałem – oto spotkałem wreszcie bratnią duszę wśród kadry urzędników! Niestety nie zdążyliśmy. Cezary Piątkowski wkrótce po naszym spotkaniu, przedwcześnie, odszedł po ciężkiej chorobie, w wieku 31 lat. Bolesna wspólnota rodzicielskich doświadczeń Pamiętając o tym niezwykłym spotkaniu, a także mając na uwadze dokumentowanie wspomnień o naszych koleżankach i kolegach, których już nie ma wśród nas, wraz z moim kolegą ze szkolnej ławy Andrzejem udaliśmy się tropem do miejsca rodzinnego Czarka tj. do miejscowości Nuna, aby spotkać się z jego rodzicami. Nie ukrywam, że trochę obawiałem się tego spotkania, ale w końcu łączyła nas wspólnota doświadczeń rodzicielskich związanych z odejściem dzieci, więc pojechałem. Było to wzruszające spotkanie, kiedy to rodzice wspominali syna, jego dzieciństwo oraz młodzieńcze lata, edukację w Liceum Ogólnokształcącym w Dębem o profilu ekologicznym, a następnie studia w Wyższej Szkole Humanistycznej w Pułtusku, które syn Państwa Piątkowskich ukończył z tytułem magisterskim w specjalności europejskiej. Z dokumentów nam okazanych wynikało, że Czarek był niezwykle pracowity i żądny wiedzy, wykorzystując każdą chwilę, aby ją poszerzać, często kosztem innych zajęć typowych dla młodzieży. W efekcie, w 2006r. uzyskał stopień naukowy doktora nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce i uzyskał certyfikat eksperta w dziedzinie funduszy strukturalnych 18.09.2006r. Jednym z ważniejszych osiągnięć Czarka jest współautorstwo Encyklopedii Unii Europejskiej, pracy zbiorowej pod redakcją prof. Konstantego Adama Wojtaszczyka (2004r.). Tak niekiedy w życiu bywa, że jedno spotkanie, jedna chwila pozostaje nie wiedzieć czemu, w pamięci na długo w mej pamięci historia tej znajomości pozostanie na długo. „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 SPORT 11 Licealiści biegali przełaje Emil Mańk i Daniel Wróblewski z LO Komornica zostali mistrzami powiatu legionowskiego w biegach przełajowych na dystansach 1500 m i 2500 m rozegranych dziś (7.X) na obiektach Szkoły przy zaporze. Uczniowie z ul. Nasielskiej zdominowali konkurencje wśród chłopców, zajmując 10 spośród 16 miejsc premiowanych awansem do rejonowych eliminacji Mazowieckich Igrzysk Młodzieży Szkolnej. W rywalizacji dziewcząt jedynie Dominice Bisialskiej udało się stanąć na drugim stopniu podium w biegu na 800 m, natomiast 8. w tym biegu Karolina Wesołowska i Monika Węgłowska - 4. na 1500 m, zapewniły sobie start w zawodach rejonowych. Sędzią głównym zawodów był Włodzimierz Matejewski. Dobre rezultaty biegaczy Trener Paweł Wroński ma powody do zadowolenia. Jego wychowanek Emil Mańk (z prawej) wygrał bieg przełajowy na 1500 m Daniel Wróblewski z klasy IIB zajął 10 miejsce w biegu na 3000 m podczas przełajowych mistrzostw Mazowsza szkół ponadgimnazjalnych rozegranych w piątek, 18 października na trudnych, nieco piaszczystych trasach w Kamionie. Na 14 miejscu linię mety minął jego szkolny kolega Emil Mańk we wcześniejszym biegu na dystansie 1500 m. Jestem bardzo zadowolony z występu moich podopiecznych przyznał sprawujący pieczę nad zawodnikami trener Włodzimierz Matejewski. Po niespełna dwóch dobach odpoczynku dysponujący dużym zapasem sił 17.letni Daniel wystartował w niedzielnym 9.Biegu Jesieni rozegranym w Wieliszewie. Zróżnicowana terenowo trasa o długości ok. 5 km ze startem na płycie stadionu sportowego przy ul. Modlińskiej, przebiegała ulicami centrum Wieliszewa a następnie skrajem kompleksu leśnego wzdłuż ulicy Willowej i Jeziora Wieliszewskiego. Zwycięzcą biegu został Jacek Wichowski a w stawce blisko 150 biegaczy nasz drugoklasista z klasy o profilu wojskowym uplasował się na trzecim miejscu. Trzecie miejsce piłkarzy Najniższy stopień turniejowego podium zajęli futboliści LO Komornica (dawne TGW Dębe) w rozegranych w środę, 15.10.br na stadionie miejskim w Legionowie mistrzostwach powiatu legionowskiego w piłce nożnej. Tytuł mistrzowski obronili uczniowie z Liceum im. Marii Konopnickiej. W środowych zawodach zagrało 6 drużyn podzielonych na dwie grupy. Podopieczni trenera Pawła Wrońskiego rozpoczęli od zwycięstwa 4-1 z PZSP Legionowo, ale w pojedynku o wejście do finału ulegli 1-2 faworyzowanym rywalom z legionowskiego „Konopa”. W meczu o 3 miejsce reprezentanci Szkoły przy zaporze bezproblemowo zwyciężyli 3-0 drużynę II LO Legionowo. Piłkarze LO Komornica zajęli 3 miejsce w mistrzostwach powiatu legionowskiego W finale zmierzyły się drużyny PZSP Serock i LO „Konopnicka”. W normalnym czasie (grano 2x15 min) żadnemu zespołowi nie udało się strzelić bramki. W rzutach karnych skuteczniejsi byli legionowianie wygrywając 4-3. Wynik mistrzowskiego turnieju licealistów: Grupa A. LO Komornica PZSP Legionowo 4-1. Bramki: Oskar Sinkiewicz -3, Piotr Szwedzik -1. PZSP Legionowo LO Konopnicka 0-1, LO Komornica LO Konopnicka 1-2. Bramka: Daniel Wróblewski. Kolejność: 1. LO Konopnicka; 2. LO Komornica; 3. PZSP Legionowo. Grupa B. PZSP Serock II LO Legionowo 3-1, II LO Liceum Salezjańskie Legionowo 1-1, Salezjańskie PZSP Serock 0-2. Kolejność: 1. PZSP Serock; 2. II LO Legionowo; 3. Liceum Salezjańskie. O III miejsce: LO Komornica II LO Legionowo 3-0. Bramki: Szwedzik 2; Sinkiewicz -1. Finał: LO Konopnicka PZSP Serock 0-0. Karne 4-3. LO Komornica: Dawid Grudzień Krystian Bandurski, Paweł Nienałtowski, Patryk Dądera, Filip Dukielski, Patryk Wiórkiewicz, Daniel Wróblewski, Hubert Filipiak, Łukasz Meliński, Piotr Szwedzik, Oskar Sinkiewicz oraz Mateusz Oparcik, Damian Szadrański, Michał Truszkiewicz. „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014 NASZA KLASA 12 Mam zaszczyt wspomnieć moją klasę Meteorologii (1972-1977), którą także współtworzyłam. Nasza I klasa liczyła 32 uczniów do pierwszego semestru, po czym liczebność sukcesywnie spadała aż do 21 w klasie maturalnej, a dyplom dojrzałości uzyskało 19. Wychowawcą klasy był nieżyjący prof. Kazimierz Pietrzak, wymagający, ale też wyrozumiały, cudowny człowiek. Z przyjemnością wspominam z Basią - klasową przyjaciółką - Dziadka Martykę od przyrządów meteorologicznych (niestety, już nieżyjącego) i jego umiłowanie do słodyczy, co sprawiało, że każdy uczeń obchodził imieniny i urodziny co najmniej kilka razy w roku. Grażyna Chojnowska (Dąbkowska) KLASA METEOROLOGII (1972-1977) I rząd siedzą: Jadzia Brodowska, Ela Krzynówek, Jola Bogucka, ŚP. Kazimierz Pietrzak nasz kochany wychowawca, Grażyna Dąbkowska, Ewa Stępniewska, Zosia Kamińska, II rząd stoją: Longina Wargin, Ula Poślińska (klasowa prymuska co u Ciebie?), Ania Rosłońska, Hania Mankiewicz, Ela Suchecka, Gosia Kozłowska, Danusia Mojsa, III rząd Sławek Milewski, Tadzio Waligóra, Krzyś Suchocki, Staś Pelczar, brakuje Bożenki Weczery, Zbyszka Maksymiuka, Darka Zaręby 1977 r. R E K L A M A R E K L A M A R E K L A M A R E K L A M A R E K L A M A Firma Usługowa Sławomir Miętek funkcjonuje na rynku od stycznia1996 roku. Przedmiotem działalności Firmy jest produkcja specjalistycznych urządzeń oraz usługi w dziedzinie inżynierii sanitarnej i wodnej. Dewizą działalności Firm y jest jakość wyrobów i usług, w tym rzeczoznawstwo techniczne. Firma Usługowa EGO Sławomir Miętek 05-135 Wieliszew, ul. Niepodległości 118 A www.ego-sm.pl, [email protected], tel. kom 602-461-878 WYDAWCA: MULTI BRODNICA REDAKCJA: Andrzej Gronek (redaktor prowadzący), Tomasz Siekierski (redaktor techniczny) Współpraca: Grażyna Chojnowska (Dąbkowska), Grażyna Stolpe (Belke), Renata Szymanowska, Wanda Żebrowska (Niewiarowska), Marek Durbacz, Marcin Gągolewski, Sławomir Miętek, Jerzy Nowak, Jerzy Wilczyński. Skład – Mikołaj Ziemba NAKŁAD: 500 egzemplarzy ADRES REDAKCJI: 05-119 Łajski, ul. Nowodworska 94, tel. 22/782-23-54; 503-840-625 e-mail: [email protected] Bank Spółdzielczy w Legionowie, konto nr 42 8013 0006 2001 0017 1973 0001 Redakcja zaprasza wszystkich absolwentów do współpracy, nadsyłania tekstów, wspomnień, dzielenia się informacjami o wydarzeniach bieżących związanych z pracą zawodową (obok tekstów pożądane zdjęcia), a także opiniami dotyczącymi treści i formy naszego czasopisma. Nie zamówionych materiałów nie zwracamy, zastrzegamy sobie możliwość zmian redakcyjnych w materiałach nadesłanych. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. Egzemplarz bezpłatny „SZKOŁA PRZY ZAPORZE” – KWARTALNIK TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ SZKOŁY PRZY ZAPORZE W DĘBEM – GRUDZIEŃ 2014