Prot. MG 70/15 Drogie Siostry! Rozpoczynam

Transkrypt

Prot. MG 70/15 Drogie Siostry! Rozpoczynam
Piccole Suore Missionarie della Carità
(Don Orione)
Casa generale
Via Monte Acero, 5 – 00141 Roma
www.suoredonorione.org
Prot. MG 70/15
Drogie Siostry!
Rozpoczynam ten list w czasie spotkania formacyjnego w Anzio dla młodszych sióstr
Prowincji Mater Dei (Włochy).
Minęło zaledwie kilka dni od mego powrotu do Włoch po dwóch ważnych podróżach:
na Madagaskar, gdzie uczestniczyłam w uroczystości złożenia Ślubów wieczystych grupy
sióstr, i do Kenii, gdzie odbyło się spotkanie Międzyregionalne dla Rad regionanych
Madagaskaru, Wybrzeża Kości Słoniowej i Kenii. Po krótkim pobycie w Rzymie wyruszyłam
w podróż do Ameryki Łacińskiej, dokładnie do Brazylii, gdzie odbyło się spotkanie
Międzyprowincjalne dla Rad prowincjalnych Chile, Argentyny i Brazylii.
Teraz przygotowujemy się do przeprowadzenia trzeciego i ostatniego spotkania
Międzyprowincjalnego, które odbędzie się za kilka dni w Polsce dla Rad Europy.
Jak już wiecie, celem tych trzech spotkań jest ocena przebytej drogi od Assemblei do
dziś i doświadczenia animacji nowych Rad prowincjalnych i regionalnch; ponadto
przedstawienie Radzie generalnej ważnych sugestii dotyczących tematu, treści i dynamik
Kapituły generalnej, która odbędzie się w roku 2017 i będzie, jak zawsze, poprzedzona
Kapitułami lokalnymi, prowincjalnymi lub regionalnymi, które odbędą się w przyszłym
2016 roku.
Jest to czas łaski i światła, czas rozeznania i współodpowiedzialności w poszukiwaniu
Woli Bożej dla teraźniejszości i przyszłości naszej Rodziny zakonnej.
Rok 2015, który już dobiega końca, był rokiem bogatym w doświadczenie, inicjatywy
i w różnego rodzaju celebracje, aby „wspominać, oddawać cześć i dziękować” Panu za
100 lat Założenia PSMC. Wierzę że nie mylę się, twierdząc, że był to rok, w którym my
PSMC zjednoczyłyśmy się w radości naszego oriońskiego powołania i w zaangażowaniu na
rzecz odnowy naszego życia w syntonii z tożsamością charyzmatyczną i misją powierzoną
nam przez samego Księdza Orione.
Dotarłyśmy do końca tego roku, który oficjalnie zakończy się 8 grudnia, aby z wielką
radością serca i entuzjazmem „rozpocząć na nowo” podążając śladami Jezusa i naszego
świętego Założyciela, aby „nieść ewangelię miłości aż po krańce świata”!
Za to wszystko dziękujmy serdecznie Panu!
W Kościele kończy się Rok poświęcony Życiu Konsekrowanemu i rozpoczyna się
Rok Święty Miłosierdzia, a w miesiącu październiku odbył się Synod poświęcony
rodzinie. W tym właśnie kontekście chcę dzisiaj umieścić refleksję przygotowującą do
obchodu tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia.
CZAS OSIEROCENIA…
Papież Franciszek wiele razy wzywał osoby konsekrowane, aby “obudziły świat”!
Na pewno wszystkie utożsamiamy się z tym zaproszeniem i czujemy się wezwane do
poszukiwania sposobów, aby odpowiedzieć na to postawione nam wyzwanie Papieża. Ale,
jaki świat mamy „obudzić”? Nasz świat, taki piękny, jest jednocześnie świadkiem wielu
sprzeczności i kontrastów, które często czynią go osieroconym i nieludzkim.
1
Żyjemy w świecie, który bardziej niż kiedykolwiek jest
zgobalizowany, rozwinął wzajemną komunikację i
wzajemne relacje. Informacja i komunikacja zajmuje
dzisiaj centralne miejsce w życiu jednostek, grup i
ludów. Ale, z drugiej strony, coraz bardziej
uwidacznia
się
kruchość
i
pustka
relacji
„rzeczywistych”, prawdziwych, spotkania osobowego i
głębi międzyosobowej, a narzuca się słownik
komunikacji coraz bardziej ubogi i zredukowany do
„emotikonów” (uśmieszków)... Dzieci, młodzież i
dorośli, pomimo mnożących się narzędzi i form
komunikacji, coraz częściej i w sposób coraz bardziej dramatyczny stają się „samotni”,
„izolowani”, „osieroceni” ...
Korzystamy z coraz to bardziej wyrafinowanego rozwoju technologii komunikacji, które
pozwalają na wzajemne relacje z całą planetą. Możemy powiedzieć, że mamy „świat” w
„kieszeni”. Dzięki portalom społecznościowym i różnorodnym aplikacjom możemy
połączyć się błyskawicznie z najbardziej odległymi miejscami planety i w sposób
„wirtualny” „spotkać się” z każdym i wszędzie ... Ale jednocześnie wzrasta przepaść
między nielicznymi, którzy mają dostęp do technologii i z zawsze rosnącą liczbą
wykluczonych, którzy pozostają na peryferiach; przepaść między „światem” dobrobytu,
obfitości i marnotrawstwa, a „innym światem”, który nie posiada nawet koniecznego
minimum, aby przeżyć lub godnie żyć...
Są godne uznania i bardzo ważne wielkie osiągnięcia ludzkości na rzecz podniesienia
jakości życia w dziedzinie ochrony zdrowia, edukacji, przemieszczania się etc., a także
osiągnięcia w zakresie poszerzenia ludzkiej wolności, domagania się praw dla ubogich,
dzieci, kobiet ... oraz wzrastająca wrażliwość na pokój, na równość, na ekologię... Ale
w sposób paradoksalny, gdy wszystko zdaje się zmierzać ku wolności, ku pokojowi, ku
poszanowaniu każdej osoby, rzeczywistość codziennie stawia nas wobec nowych wojen,
ciągłych migracji, wyzysku, gwałtów, obojętności, agresji, braku tolerancji i wszelkiego
rodzaju fundamentalizmów. Ludzkość w trybach globalizacji coraz bardziej traci swoją
głęboką tożsamość. We wszystkim narzuca się relatywizm (religijny, wartości, koncepcji
rodziny...). Trosce ekologicznej towarzyszy systematyczne niszczenie natury,
zanieczyszczanie planety, brak wody w wielu krajach i pojawianie się „nowych”
chorób...
W roku 1920 Ksiądz Orione pisał: „Żyjemy w wieku, który jest pełen zimna i śmierci
w dziedzinie życia duchowego. Ludzie są zamknięci w sobie.... Kto przywróci istnienie temu
pokoleniu, straconemu dla życia Bożego, jeśli nie powiew miłości Jezusa Chrystusa? (...)
Powinniśmy więc prosić Boga nie tylko o iskrę miłości... ale o całe ognisko miłości, by
rozpalić siebie i odnowić zimny i zlodowaciały świat z pomocą i dzięki łasce, której udziela
Bóg. (...) Obserwujemy dzisiaj przerażające zepsucie w społeczeństwie, przerażającą
ignorancję Boga, materializm i straszną nienawiść – tylko miłość jest jeszcze zdolna
prowadzić do Boga serca i narody, i ocalić je” 1.
Słowa Księdza Orione są zawsze aktualne, ponieważ nasze czasy, tak jak je dopiero
co widziałyśmy, nie są mniej prowokujące niż czasy Księdza Orione. Jeśli możemy
powiedzieć, że my PSMC narodziłyśmy się z historycznej wrażliwości Założyciela, aby dać
odpowiedź ewangelicznej miłości na potrzeby tamtego czasu, to dzisiaj w stulecie historii
jesteśmy jeszcze bardziej wezwane, aby być dla dzisiejszych rzeczywistości „zaczynem”
budzącym je ze snu. Jesteśmy powołane, aby ofiarować ewangeliczne alternatywy
„wzorcom”, które ofiaruje nam świat.
1
Pisma 115, 275-276; List do ks. Pensy, Rzym, 2 maja 1920 r.
2
Przed kontynuacją lektury tego listu postawmy sobie pytania i porozmawiajmy ze
sobą:
Ile tej “globalnej kultury” weszło do naszych wspólnot, do naszych dzieł, do naszego
środowiska?
W jaki sposób nowe formy komunikacji pomagają nam pozytywnie w naszych relacjach
braterskich i w jakiej mierze wpływają negatywnie? (w wymiarze osobistym,
wspólnotowym, prowincjalnym…)
W jakiej mierze nasze życie różni się (w relacjach braterskich, w ramach
Prowincji/Delegacji, ze świeckimi w naszych dziełach...) od tego, co dziś dominuje na
świecie i w ludzkiej społeczności (kultura relatywizmu, marnotrawstwa, braku
tolerancji, obojętności, agresji)? W jakim stopniu jesteśmy jeszcze zdominowane przez
“ja wojownicze”, a w jakim przez „ja komunii”?
POTRZEBA RODZINY…
Papież Franciszek mówi nam, że “cechą charakterystyczną życia konsekrowanego jest
proroctwo…”2. Cóż więc oznacza być „prorokiem” w tym kontekście? Jakiego „proroctwa”
potrzebuje nasz świat?
Być prorokiem to iść “pod prąd”, czyli ofiarować wzory i modele życiowe oparte na
Ewangelii, które są „odtrutką” na samotność i osierocenie.
Nasz świat i jego “nowe formy osierocenia” potrzebuje profetyzmu miłości
macierzyńskiej, czułości, uczucia, życzliwości, troski, ciepła, bliskości i radości. Ludzkość,
często podświadomie, oczekuje na nowe wzorce, nowe paradygmaty bardziej ludzkie i
ewangeliczne, w których człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boże, stanie się
znowu „kimś”, a nie „czymś”, odzyskując poczucie przynależności do rodziny, swą
tożsamość i godność dziecka Bożego, siostry i brata w Chrystusie.
Cały świat jest samotny, choć zawsze
„podłączony do sieci”! Ludzkość jest “zubożała”,
choć nasycona „rzeczami”! To świat, ludzkość
oczekująca na “przebudzenie”, aby na nowo
poczuć się “rodziną” i doświadczyć Bożej miłości i
miłosierdzia.
Słowa wypowiedziane przez Papieża Franciszka
podczas audiencji generalnej w dniu 11 listopada
na Placu św. Piotra można z powodzeniem
odnieść również do nas; Papież mówił wówczas o
“rodzinie”: “Symbolem, „ikoną” bycia razem jest rodzina zgromadzona wokół stołu
domowego. Dzielenie się posiłkiem - a zatem nie tylko żywnością, ale także uczuciami,
opowiadaniami, wydarzeniami…- to doświadczenie podstawowe. Kiedy jest jakieś święto,
urodziny, rocznica, spotykamy się przy stole. W niektórych kulturach czyni się to także w
chwilach żałoby, aby być blisko osób pogrążonych w smutku po stracie członka rodziny.
Bycie razem jest pewnym termometrem mierzącym zdrowie relacji: jeśli jest w rodzinie
coś, co nie gra lub jakaś ukryta rana, przy stole rozumie się to natychmiast. Rodzina, która
prawie nigdy nie jada razem, albo w której przy stole się nie rozmawia, ale ogląda telewizję
czy smartfon, to rodzina „mało rodzinna”. Kiedy dzieci przy stole nie mogą się oderwać od
komputera, czy telefonu komórkowego, nie słuchają siebie nawzajem, to nie jest rodzina, ale
pensjonat. Chrześcijaństwo ma szczególne powołanie do bycia razem. (...) Dziś wiele
sytuacji społecznych stawia przeszkody rodzinnemu byciu razem. Musimy znaleźć sposób,
aby je odzyskać. Przy stole trzeba rozmawiać, słuchać, a nie milczeć, bo to nie ma nic
wspólnego z milczeniem mniszek; jest to milczenie egoizmu, gdy każdy myśli o sobie,
List apostolski Papieża Franciszka do zakonnic i zakonników na rozpoczęcie Roku Życia Konsekrowanego, 21.11.2014r.
2
3
przebywa w swoim świecie, przed telewizorem, czy komputerem ... nic nie mówiąc. Musimy
znaleźć sposób, aby odzyskać to rodzinne bycie razem, przy jednoczesnym dostosowaniu
go do naszych czasów”.
Adwent jest najbardziej sprzyjającym czasem na zastanowienie się nad tym jak ważne
jest nasze świadectwo „ducha rodzinnego”, pamiętając o tym, że zanim ofiarujemy je światu
jako „proroctwo” musi być ono przeżyte i przybrać konkretną formę w każdej z nas, w
naszych wspólnotach, w dziełach i każdej rzeczywistości Zgromadzenia, które nie przez
przypadek, ani przyzwyczajenie nazywane jest przez nas „Rodziną” zakonną. Ponadto cała
nasza wielka Rodzina charyzmatyczna powołana jest do dawania świadectwa, poprzez
komunię i komplementarność, o pięknie bycia „rodziną”, pięknie i bogactwie jedności w
różnorodności.
Bóg przyszedł na świat w „rodzinie”: w rodzinie z Nazaretu. Każda osoba, aby żyć,
wzrastać, rozwijać się, dojrzewać i w ten sposób dojść „do miary wielkości według Pełni
Chrystusa” (Ef 4,13), potrzebuje doświadczenia życia w rodzinie: w rodzinie ludzkiej, w
Kościele, jako rodzinie, a dla nas osób konsekrowanych – we wspólnocie, jako rodzinie, w
Zgromadzeniu, jako rodzinie.
Przed kontynuacją lektury tego listu postawmy sobie pytania i porozmawiajmy ze
sobą:
Co nam mówią słowa Papieża odnośnie naszej wspólnotowej komunikacji i ducha
rodzinnego?
Ile “osieroceń”, “samotności”, “wykluczeń”, choćby najbardziej subtelnych, może być
obecnych również w naszej wspólnocie i dziele?
NASZ STYL RODZINNY…
Ksiądz Orione już od początku założenia naszego Zgromadzenia usilnie pragnął, aby
panował w nim duch i styl rodzinny.
Rzeczywiście, odnosząc się do Zgromadzenia prawie zawsze używał określenia
“Rodzina zakonna”. Ks. Orione stawia nam zawsze za wzór Świętą Rodzinę z Nazaretu.
W roku 1932 mówił: “Nazaret to miejsce wybrane na zamieszkanie dla Świętej
Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa! Przypatrzmy się trzem Osobom wchodzącym w skład
Świętej Rodziny i zastanówmy się, czy nasza rodzina, czyli wspólnota posiada takie
charaktery, które znajdują się w Rodzinie z Nazaretu. Jest ona dla nas wzorem;
odnajdujemy w niej wszystko czego nam potrzeba. (...) Ile możemy się nauczyć od Rodziny
z Nazaretu. Uczmy się: tymczasem uważajcie wasz dom na San Bernardino, jak i każdy
inny dom, za prawdziwe Nazaret, aby spoczęło na was Boże błogosławieństwo!”3. “Dom
zakonny jest jak wielka rodzina, której głową jest Jezus Chrystus”4.
Nasze Konstytucje wzywają nas do realizowania
“wzajemnego współżycia na wzór Świętej Rodziny”5.
w
naszych wspólnotach
Ponadto jest pięć artykułów, w których wyraźnie określony jest duch i styl
rodzinny6.
W Aktach XI Kapituły generalnej, w Decyzji dotyczącej “stylu życia”, znajduje się
piękny i zobowiązujący paragraf poświęcony “duchowi rodzinnemu”:
Słowa ks. Orione, II, 191.195, z okazji święta Świętej Rodziny, 10 stycznia 1932r.
Słowa ks. Orione, I, 226, rekolekcje dla sióstr, 13 września 1919r.
5
PSMC, Konstytucje, art. 48.
6
Artykuł 52 odnośnie “naszego stylu oriońskiego”: “W prostocie i świętej radości pielęgnujemy ducha rodzinnego”.
Art. 20, o ślubie czystości: “Dążymy do wytworzenia między sobą prawdziwie siostrzanych stosunków, tak aby w każdej
wspólnocie panował klimat rodzinny, pełen prostoty, serdeczności i szczerych uczuć”. Pozostałe trzy artykuły odnoszą
się przede wszystkim do etapów formacji początkowej: art. 95, skierowany do mistrzyń formacji; art. 98, o wspólnocie
przednowicjackiej i art. 107, o wspólnocie nowicjackiej.
3
4
4
„Pielęgnować ducha rodzinnego, który wyraża się w miłości, pokorze, prostocie,
serdeczności, współczuciu, radości, dyskrecji, gościnności, wzajemnym zaufaniu i
szacunku, duchu służby, bezinteresowności i wdzięczności, empatii, bliskości, przebaczeniu
codziennie udzielanym i otrzymywanym, uwagą i szacunkiem wobec sytuacji
przeżywanych przez innych, zdolności prowadzenia dialogu i wchodzenia w relacje oraz w
pielęgnowaniu przyjaźni”7.
Kochane Siostry, jeśli naprawdę chcemy być dla świata “prorokami” miłości i
braterstwa, nasze wspólnoty powinny być “sakramentami” czułości oraz ojcowskiej i
macierzyńskiej miłości Boga do “osieroconej” i “samotnej” ludzkości; trzeba dokonać oceny,
czy w naszych domach i dziełach żyje się, oddycha się i daje świadectwo prawdziwego
ducha rodzinnego, tak drogiego sercu Księdza Orione: “Moi drodzy, Małe Dzieło Boskiej
Opatrzności musi być niejako rodziną w Jezusie Chrystusie; wszyscy mamy być związani
miłością, złączeni niepodzielnym sercem w tym ciele, jakim jest nasze Zgromadzenie ”8.
Czas Adwentu zaprasza nas do konfrontacji z Rodziną z Nazaretu, aby zobaczyć ile
jest w nas ducha, który ich ożywiał, a co temu zaprzecza.
To najlepszy czas na wsłuchanie się w ojcowskie słowa naszego Założyciela oraz ocenę
na ile nimi żyjemy osobiście i wspólnotowo:
“Nie wystarczy być licznymi, aby przynieść chwałę Bogu, ale trzeba stanowić jedno serce
i jedną duszę w Panu. Tym, co nadaje wartość liczbie jest dobroć i duch zakonny
pojedynczych osób oraz jednomyślność serc. W domu zakonnym liczba czasem sprawia
kłopot. (...) Cieszę się, że mogę mówić dzisiaj do was o miłości braterskiej i to od strony
praktycznej. Miłość braterska utrzymuje się i trwa, gdy jest wzajemne zrozumienie,
współczucie. Wszyscy mamy swoje wady. (...)
Nie możemy wymagać, aby nasi koledzy w szkole i w pracy, nasi współbracia ze
Zgromadzenia, nasi przełożeni byli bez wad. A przecież, jak mówi Ewangelia, wielokrotnie
zauważasz drzazgę w oku swojego brata... Niełatwo zobaczyć źdźbło, drzazgę w oku: trzeba
podejść bliżej, do światła... Ten przykład mówi nam, że my czasami jesteśmy bardzo
wyrafinowani w dostrzeganiu i podaniu do publicznej wiadomości wad innych osób, gdyż
mamy przesadne i fałszywe pojęcie o tym, czym jesteśmy naprawdę w oczach Bożych. Tak
więc, miłość braterska, wzniosła, ofiarna miłość. (...) Trzeba czynić wszystko, aby zapobiec
powstawaniu zgrzytów, podziałów, pęknięć. Musimy być na tyle pokorni, aby uniżyć się do
tych, którzy są niżej, jak to się czyni wobec prawdziwych braci, którzy ssali to samo mleko.
Uważajcie, aby nie wyciągać i nie rozpowiadać wszystkim o błędach innych. Można
powiedzieć: przepraszam… widzisz, to co robisz nie jest dobre... Jeśli zauważysz, że ktoś
ma ranę, nie odkrywaj jej, gdyż krwawiłaby jeszcze bardziej. Staraj się ją opatrzyć oliwą
miłości braterskiej tak, jak dobry Samarytanin.
Kiedy idziecie odwiedzić jakąś rodzinę, w której panuje harmonia, zgoda, jedność, czujecie
się w niej dobrze. Moja matka mówiła: "Lepiej smakuje kawałek polenty bez okrasy
zjedzonej w spokoju, niż pieczeń z kapłona w niezgodzie”. Znam pewną bogatą rodzinę, w
której każdy stołuje się gdzie indziej. Jeden idzie do kina, drugi do teatru, jeszcze inny do
kawiarni, lub na polowanie: jeden tu, drugi tam... Moi drodzy, gdy w rodzinie zanika powoli
duch chrześcijański, staje się ona czyśćcem... albo gorzej: piekłem. (...)
Mamy nie tylko modlić się o jedność i pokój, lecz poświęcać się i czynić wszystko co w naszej
mocy, aby żyć nimi, unikając żartów, które mogą sprawić przykrość innym, nie powtarzając
tego, co jeden mówi o drugim; w przeciwnym razie rodzą się złe nastroje, które trudno
przezwyciężyć, powstają rozdarcia, które trudno scalić. Unikać szemrania, narzekania...
Jeśli coś zauważycie, idźcie do przełożonego i powiedzcie: zauważyłem taki, a taki
nieporządek... A ci, którzy narzekają, szemrzą to ci, którzy widzą i milczą i nie ostrzegą,
choćby widzieli kogoś, kto podpala dom...
7
8
PSMC, Akta XI KG, Decyzja o Stylu życia, nr 20, pielęgnować ducha rodzinnego, str. 37.
Listy II, 139-149, Podarek gwiazdkowy 1934.
5
Nigdy nie szemrać, nigdy nie szemrać, nigdy nie szemrać!!! Bóg nienawidzi i brzydzi się tym,
kto szemrze, roznosi wszędzie chorobę oszczerstw, zawsze źle interpretuje czyny innych,
jest zazdrosny o dobro, które czynią współbracia. Pismo św. mówi, że ten, kto szemrze jest
w nienawiści u Boga i budzi w nim odrazę. Słońce nie powinno zachodzić nad twoim
gniewem. Jeśli jesteś przy ołtarzu i przypomnisz sobie, że brat twój ma coś przeciw
tobie, zostaw...; jeśli chcesz, by Pan przyjął twoją ofiarę, zostaw swój dar, idź i pojednaj się
ze swoim bratem... Jeśli takie jest nauczanie Jezusa, to trzeba czynić wszystko, aby
wprowadzić je w nasze życie...9
Przed kontynuacją lektury tego listu postawmy sobie pytania i porozmawiajmy ze
sobą:
Co najbardziej nas dotyka w słowach Księdza Orione? Jaki jest wkład każdej z nas w
to, aby klimat we wspólnocie nie był ciężki, zatruty i zainfekowany “chorobami”, o
których mówi Ksiądz Orione?
Jakie jest nasze poczucie przynależności do Prowincji, jaka jest nasza gościnność i
współpraca w inicjatywach i decyzjach, czy przeżywamy je w duchu wiary? Na ile
jesteśmy “zakonnicami córkami” oraz ile jest jeszcze w nas “zakonnic sług”?
Jakie “antidotum” powinnyśmy zastosować, by “uzdrowić” to, co jest przyczyną choroby
ducha rodzinnego w naszej wspólnocie, w dziele, w prowincji/delegacji?
W SZKOLE MARYI…
Papież Franciszek powiedział do rodzin: “Drogie rodziny, zawsze żyjcie z wiarą i
prostotą, jak Święta Rodzina z Nazaretu.” 10. Również my, nie znajdziemy piękniejszego i
bliższego “marzeniu” Boga wzoru rodziny dla ludzkości, niż Święta Rodzina z Nazaretu.
W sercu Świętej Rodziny spotykamy Maryję, Matkę i Małżonkę. W łonie Świętej
Rodziny wcielane są wszystkie wartości: miłość i wiara, zrozumienie, solidarność,
wzajemna służba, czułość i wzajemne przebaczenie, szacunek i gościnność, praca i ofiara,
radość i zbawcza wartość cierpienia...
Papież w cytowanej wyżej homilii przedstawia trzy podstawowe charakterystyki
rodziny chrześcijańskiej, które my możemy odnieść do naszego życia konsekrowanego, do
życia braterskiego w naszych wspólnotach i całym Zgromadzeniu:
“pierwsza charakterystyka: rodzina, która się modli...gdzie każdy z pokorą pozwala,
aby Pan na niego patrzył, i prosi, aby dosięgła nas Jego dobroć...uznaje, że potrzebujemy
Boga...modlić się razem...modlić się za siebie wzajemnie...to umacnia rodzinę: modlitwa.
druga charakterystyka: rodzina, która strzeże wiary. Czy umiemy w rodzinie dzielić
się wiarą poprzez świadectwo, gościnność, otwarcie na innych? Rodziny chrześcijańskie
są rodzinami misyjnymi... Trzeba zachować w rodzinie wiarę i dodawać soli i zaczynu
wiary do codziennych spraw...
trzeci i ostatni aspekt: rodzina żyjąca radością. Prawdziwa radość nie jest czymś
powierzchownym, nie wynika z posiadanych rzeczy, ze sprzyjających okoliczności...
Prawdziwa radość pochodzi z głębokiej harmonii między ludźmi, którą wszyscy
odczuwają w sercu, i dzięki której odczuwamy piękno bycia razem, wzajemnego
wspierania się na drodze życia. Ale u podstaw tego uczucia głębokiej radości jest
obecność Boga, Jego miłość otwarta, miłosierna, szanująca wszystkich. I przede
wszystkim miłość cierpliwa...cierpliwość jest cnotą Boga, która uczy nas okazywać jedni
drugim tę cierpliwą miłość w rodzinie. Tylko Bóg umie z różnic tworzyć harmonię. Jeśli
9
Słowo Ks. Orione II, 17–23, do kleryków i księży zgromadzonych w kaplicy w Casa Madre, 8.10.1923.
Papież Franciszek, homelia podczas Mszy św. dla rodzin z okazji Roku Wiary, 27-10-2013.
10
6
brakuje miłości Boga, to także rodzina traci harmonię, przeważają indywidualizmy i
gaśnie radość…”.
Jesteśmy w szkole Maryi, w szkole Świętej
Rodziny z Nazaretu; od niej nauczymy się być, jak
mówi Papież Franciszek, wspólnotą, rodziną zakoną,
która “modli się”, to znaczy stawia Boga w centrum
i pozwala się Jemu prowadzić; nauczymy się bycia
wspólnotą, rodziną zakonną, która “strzeże wiary”,
a więc jest świadkiem Ewangelii i daje ją słowem
i swoim życiem: wspólnota o misyjnym sercu; uczmy
się od Rodziny z Nazaretu bycia wspólnotą, rodziną
zakonną, która “żyje radością”, tą której “nikt nie
może odebrać” (J16,23) radość, która jest znakiem
otrzymanej i ofiarowanej miłości, otrzymanego
i ofiarowanego miłosierdzia.
Przed zakończeniem lektury odpowiedzmy na pytania i porozmawiajmy ze sobą:
Jak pielęgnujemy naszą modlitwę wspólnotową i osobistą, aby nie była ona tylko
formalnością, ale prawdziwym “spotkaniem” z Bogiem i Siostrami/innymi? W jakim
stopniu Jezus, Jego Słowo i Eucharystia stanowi centrum naszego życia osobistego i
wspólnotowego?
Jak pielęgnujemy gościnność w odniesieniu do wszystkich: osób,które nas odwiedzają,
współsióstr, które są u nas przejazdem, ubogich, którzy pukają do naszych drzwi, do
młodych, którzy się do nas zbliżają? Jak okazujemy gościnność między sobą i czy
postrzegamy współsiostrę ze wspólnoty “jak kogoś bliskiego”11?
W jaki sposób strzeżemy świadectwa wiary poprzez komunikację, dialog, kulturę
osobistą, szczerość, przejrzystość, wzajemny szacunek w słowach, gestach, działaniu
odróżniajac się od ducha “tego świata”?
Na ile nasze życie wspólnotowe ukazuje piękno, dobroć, prawdę, które umacniają
radość powołania, wierność słowu danemu Panu, wytrwanie i pasję misyjną?
Kochane Siostry, wejdźmy duchowo w łono Rodziny z Nazaretu, skierujmy nasz
wzrok na Maryję, Jezusa i Józefa i będąc w ich szkole naśladujmy ich uczucia, postawy i
zachowania.
W naszych wspólnotach wszystkie potrzebujemy odzyskania lub wzmocnienia
“ducha rodzinnego”, abyśmy nasze powołanie mogły przeżywać w większym pokoju,
radości i z entuzjazmem! Ale jakość życia nie zależy od Kapituł, Assemblei, od Rad
prowincjalnych czy generalnych według ich kadencji; zależy tylko i wyłącznie od
osobistych wyborów odważnych, wytrwałych i zaufania Panu!
Drogie Siostry odwagi! Wykorzystajmy czas, który nas przygotowuje na piękną
Uroczystość Bożego Narodzenia tak organizując czas osobisty i wspólnotowy, by
popatrzeć w siebie i wokół siebie, i zrobić rachunek sumienia, by pojednać się i oczyścić.
Jeszcze przed Nowym Rokiem zorganizujmy znaczące wydarzenie pojednania
i przebaczenia między nami i z innymi, tak jak prosiła nas o to Assemblea generalna w
2014 roku.
11
CIVCSVA, Rozpocząć na nowo od Chrystusa, n. 29, 19 maja 2002.
7
W ten sposób na Boże Narodzenie ofiarujemy naszemu “osieroconemu” światu,
osieroconym rzeczywistościom naszego apostolatu, osamotnionycm oczekującym ciepła
naszej miłości; ciepła miłości i miłosierdzia Boga, ponieważ poprzez nasze powołanie
i misję jestemy wezwane do bycia “sakramentem” i “ukonkretnieniem” tej miłości
i miłosierdzia. Wówczas będziemy wspólnotami, które przyciągają, pobudzają entuzjazm i
przez swoje koherentne i radosne świadectwo stają się dla młodych “powołaniową
propozycją”.
Wszystkim życzę głębokiego przeżycia czasu Adwentu i Bożego Narodzenia w radości
i pokoju, a przede wszystkim w duchu rodzinnym.
Sr M. Mabel Spagnuolo
Superiora generale
Rzym, Dom generalny, 8 listopada 2015.
8

Podobne dokumenty