móWią dość - Nasza Choszczówka

Transkrypt

móWią dość - Nasza Choszczówka
nr 6 (96)
XI/XII
2010
WWW. NCH. PL
Wybory Samorządowe 2010
Dzielnice peryferyjne
mówią dość
W większości peryferyjnych dzielnic Warszawy partie polityczne straciły swoją dominująca rolę w ostatnich
wyborach samorządowych. Bardzo dobry wynik wyborczy osiągnęły pozapartyjne organizacje samorządowe
w Ursusie, we Włochach, w Wesołej, w Rembertowie, na Ursynowie i w Wilanowie (w tych ostatnich dwóch
dzielnicach PO straciła wielkie poparcie, które utrzymywało się przez wiele lat). W Białołęce pozapartyjne samorządowe organizacje zdobyły w sumie 5 mandatów w radzie dzielnicy (Gospodarność i Inicjatywa Mieszkańców Białołęki) i był to drugi wynik. Gdyby radni PO w Białołęce nie majstrowali przy terytoriach okręgów
wyborczych tuż przed wyborami, ilość pozapartyjnych radnych mogłaby być w Białołęce dużo większa.
W dzielnicach peryferyjnych są największe braki
w infrastrukturze dzielnicowej i tam najmniej chętnie Urząd Miasta kieruje pieniądze na lokalne inwestycje. W tych dzielnicach jest też największe niezadowolenie z powodu infrastrukturalnych braków.
Po zmianie ustroju Warszawy w 2002 r. przez partie polityczne, które zlikwidowały samodzielne dzielnice – gminy i stworzyły jedną wielką gminę Warszawa, podatki mieszkańców dzielnic (39% PIT) nie idą
bezpośrednio na budowę infrastruktury dzielnicy,
lecz do wspólnego warszawskiego wora i są łaskawie dzielone przez władze Warszawy. To powoduje,
że władze Miasta chętniej inwestują w dzielnicach
centralnych. W dzielnicach peryferyjnych kumulują
się wtedy braki. Brak jest utwardzonych ulic, kanalizacji, wodociągów, szkół i przedszkoli. W dzielnicach
peryferyjnych władze Miasta chętniej też skreślają
wcześniej zaplanowane inwestycje. Wielkie budowy,
którymi chwalili się przed wyborami radni Białołęki z PO: Most Północny, przebudowa Modlińskie
i Trasy Toruńskiej, modernizacja szlaku kolejowego
z Warszawy do Gdyni, są inwestycjami ogólnomiejskimi i krajowymi i nie maja nic wspólnego z infrastrukturą dzielnicową. Po wyborach samorządowych
PO w Białołęce będzie miała 12 radnych i będzie rządziła w dzielnicy sama. W Radzie Miasta PO też będzie rządziła sama i zobaczymy jak ta pełnia władzy
w Mieście i dzielnicy przełoży się na infrastrukturę
w Białołęce, czyli na nowe utwardzone ulice, oświetlenie ulic, kanalizację, wodociągi, szkoły, przedszkola, placówki kultury, placówki sportu i rekreacji.
Kończy się głosowanie na jedynki
Ostatnie wybory samorządowe pokazały, że mieszkańcy przestają głosować w wyborach samorządowych
na partyjne „jedynki”. Coraz częściej głosują na ludzi
dobrze im znanych w lokalnym środowisku. PO w Białołęce dobry wynik zawdzięcza dwójce lokalnych społeczników ze wschodniej części Zielonej Białołęki,
w ostatniej chwili wciągniętych na listę wyborczą PO.
Waldemar Roszak startował z 10 miejsca i uzyskał najlepszy wynik w Białołęce – 1089 głosów, niemal dwa
razy więcej niż Piotr Jaworski, partyjna jedynka PO
w okręgu 4. Agnieszka Borowska startująca z 11 miejsca
również w okręgu 4 uzyskała prawie tyle samo głosów
co Jaworski. Podobnie przypadki były w innych okręgach. W wyborach samorządowych, w gminach do 20
tys. mieszkańców, radni wybierani są w okręgach jednomandatowych. Tam wybiera się konkretnych ludzi
a nie partie. Wybiera się lokalnych społeczników, którzy
swoimi działaniami dali się poznać lokalnej społeczności. W dużych miastach ciągle mamy wybory proporcjonalne, wielomandatowe, które preferują partie a nie
lokalnych społeczników. Mieszkańcy dzielnic w dużych
miastach zaczęli jednak głosować podobnie jak mieszkańcy małych gmin – na znanych sobie lokalnych liderów. Automatyczne glosowanie na partie (na partyjnych
funkcjonariuszy z numerem 1) odchodzi w przeszłość.
To duża zasługa społecznych organizacji samorządowych, które namawiały do glosowania na ludzi z twarzą.
Hasło GŁOSUJ NA SĄSIADA stało się przebojem ostatnich wyborów samorządowych. Swój udział w zmianie
podejścia do wyborów samorządowych miała „Nasza
Choszczówka”, która na rok przed wyborami samorządowymi rozpoczęła kampanię propagującą glosowanie
w wyborach samorządowych na lokalnych liderów a nie
na partie polityczne. Podobną kampanię prowadziła
na swojej stronie internetowej Wspólnota Samorządowa
Gospodarność, największa społeczna organizacja samorządowa w Białołęce.
dokończenie na str. 4
WYBORY SAMORZĄDOWE W BIAŁOŁĘCE W LICZBACH
• Ogólna frekwencja w dzielnicy: 47,7%
• Obwód o najwyższej frekwencji w dzielnicy (poza
obwodami w placówkach zamkniętych):
■ Obwód 872 w okręgu 4, Gimnazjum 124 ul. Przytulna 3 66,20% (najlepszy wynik w tym obwodzie – Krzysztof Pelc z listy Gospodarności 47%
wszystkich głosów)
NASZA CHOSZCZÓWKA
Kochającej Rodziny, ciepłego domu,
niespodzianki pod choinką i dobrego
nastroju przez cały ROK życzy
Redakcja NASZEJ CHOSZCZÓWKI
• Podział 23. mandatów w Radzie Dzielnicy Warszawa Białołęka:
■ PO 12, Gospodarność 4, PiS 4, SLD 2, IMB (Inicjatywa Mieszkańców Białołęki) 1, Pozapartyjni
razem 5 (Gospodarność ­+ IMB)
Podziękowanie
Wszystkim osobom, które oddały na mnie swój głos w wyborach samorządowych 2010 roku
serdecznie dziękuję. Poprzez swoją pracę w samorządzie będę chciał przekonywać do siebie
także tych, którzy nie zagłosowali na mnie.
Radny to łącznik między mieszkańcami, a władzą (w naszym przypadku) – dzielnicą.
Można powiedzieć pomocnik w rozwiązywaniu ich codziennych trosk i problemów.
Dlatego deklaruję spełniać tę funkcję i proszę mieszkańców o wskazywanie mi tych trudnych spraw.
Nie mówię, że wszystkie problemy łatwo dadzą się rozwiązać.
Ale wspólnymi siłami można zdziałać sporo. Na pewno trzeba spróbować.
Krzysztof Pelc
WWW.NCH.PL
STRONA 1
Z pozycji opozycji
Wybory, wybory i…
Katastrofa na przejeździe
w
Choszczówce
po wyborach
Tą gorszą stroną bycia w obozie opozycji jest
mniejsza skuteczność. Radni, którzy nie są w obozie sprawującym władzę mają zdecydowanie mniejszy dostęp do informacji. Stąd ich drugorzędna rola
w podejmowaniu ważnych dla dzielnicy decyzji.
Oczywiście tak jest w całym demokratycznym świecie i nie ma co się na to obrażać. Tak przecież zdecydowali mieszkańcy w wyborach i ich werdykt jest
ostateczny. Ktoś przecież musi wziąć odpowiedzialność za sprawne funkcjonowanie dzielnicy. Mimo
to patrzenie władzy na ręce i bardzo uważne wsłuchiwanie się w proces podejmowania decyzji, z dużą
dozą krytycyzmu, a nie krytykanctwa, jeszcze żadnej
władzy nie zaszkodziło. W ostatecznym rozrachunku
jest to korzystne dla samych mieszkańców. Chodzi
przecież o to, aby ich interes był uszanowany, problemy z którymi się borykają dostrzeżone, a nie lekceważone. Takie jest w największym skrócie podstawowe zadanie opozycji. Będę o tym pisał w kolejnych
numerach gazety NCH.
Krzysztof Pelc
W ostatniej chwili przed drukiem tego numeru
dowiedzieliśmy się, że złodziejska szajka znów zaatakowała. Tym razem wdrapali się na piętro willi
przy ul. Wyganowskiej, wyważyli drzwi balkonowe,
obeszli pokoje na górze, ukradli 3 laptopy domowników i pieniądze z sypialni.
Złodzieje włamali się ok. godziny 18-ej. A więc w czasie kiedy ludzie są już zwykle w domu a jeszcze nie śpią.
Warto o tym pamiętać i zachować czujność, bo już w ub.
roku stosowali tę samą taktykę na naszym terenie – być
może te same bandziory. W nocy są włączone alarmy,
sąsiedzi mogą coś zobaczyć, a przed wieczorem domownicy kręcą się po pokojach. Sąsiedzi na Wyganowskiej
nawet widzieli trzech mężczyzn w tym domu, ale myśleli
że to znajomi. Złodzieje ryzykują wprawdzie, ze natkną
się na domownika, ale wypatrują starannie moment
kiedy rodzina siedzi przed telewizorem, albo przy kolacji. W tym wypadku większość domowników wyszła
z domu, na dole była tylko babcia i pies, który nie wiadomo dlaczego nie szczekał, a na górze w łazience jedna
z córek. Tego być może nie przewidzieli, a nastolatka słyszała kroki, ale myślała że to brat wrócił do domu.
Policja przyjechała szybko, spisali protokół,
wzięli odciski i.. obawiamy się że na tym koniec.
W każdym numerze „NCh” piszemy o włamaniach
i kradzieżach a do tej pory tylko raz mieliśmy okazję
odnotować sukces miejscowej policji, która wpadła
na trop szajki włamywaczy.
aw
BANDZIORY
SIĘ NIE LENIĄ
STRONA 2
Jedno jest pewne, od momentu zamknięcia
przejazdu w Płudach, na przejeździe w Choszczówce jest olbrzymi ruch samochodów i dróżnicy pracują pod olbrzymią presją. Praktycznie przez
cały dzień ciąganą się sznury samochodów. Z przejazdu korzystają nie tylko mieszkańcy okolicznych
osiedli. Bardzo duży ruch na tym przejeździe generowany jest przez mieszkańców Tarchomina,
Nowodworów, Jabłonnej i Legionowa, którzy objeżdżają zatłoczoną Modlińską. Do tego dochodzi
rozregulowany ruch pociągów w okresie śnieżnej
i mroźnej zimy. Przed zamknięciem przejazdu
w Płudach dziennikarze naszej gazety dopytywali
WWW. NCH. PL
się w Polskich Liniach Kolejowych i innych instytucjach czy będzie zastępczy przejazd w Płudach.
Wtedy nie uzyskali jasnej odpowiedzi. Wkrótce
okazało się, że zastępczego przejazdu nie będzie
i cały ruch samochodowy w tej części Białołęki
będzie skierowany na przejazd w Choszczówce, na okres roku. Brak zastępczego przejazdu
fot. Elzbieta Cieslak
Jaki jest ich wynik każdy już wie. Mi przyszło zasilić ławę radnych z Gospodarności, która znalazła
się z pozostałymi klubami w opozycji. Cała władza
należy więc teraz do radnych z PO i tam niewątpliwie trzeba szukać rozwiązań podstawowych problemów występujących w naszej dzielnicy.
Bycie w opozycji ma swoje dobre i złe strony.
Dobre jest to, że można łatwiej artykułować swoje żądania i oczekiwania w stosunku do zarządu
sprawującego władzę w dzielnicy. Nie mówię, żeby
domagać się rzeczy nierealnych i populistycznych,
ale z obietnic wyborczych radnych zwycięskiego
obozu trzeba będzie rozliczać na bieżąco. Mam
zebrane ulotki wyborcze wszystkich kandydatów
z Platformy Obywatelskiej. Główne punkty programu wyborczego w nich zawarte będę skrupulatnie
przypominał nam mieszkańcom i autorom tych materiałów, aby nie uległy zbiorowej amnezji. Mamy
niezbyt dobre doświadczenia w realizacji obietnic
wyborczych na szczeblu miasta i dlatego musimy
być szczególnie uważni.
Zaledwie w kilka dni po zamknięciu przejazdu w Pludach (w związku z budową wiaduktu),
na przejeździe w Choszczówce doszło do bardzo
groźnej katastrofy.
2. grudnia, około 14:30 przy podniesionych zaporach, na przejazd kolejowy wjechały od strony Polnych Kwiatów trzy samochody osobowe i autobus linii
133. Gdy autobus prawie opuszczał przejazd
został uderzony w tył
przez pociąg Intercity
relacji Gdynia – Kraków. Impet uderzenia
odrzucił autobus poza
przejazd na skrzyżowanie Mehoffera z Zawiślańską. Na szczęście obyło bez wielkich
nieszczęść bo pociąg
uderzył w tylne poszycie autobusu, zrywając
klapę silnika i rozbijając tylne szyby. Siedem
osób zostało lekko rannych, sześcioro gimnazjalistów wracających
do domu z gimnazjum
w Choszczówce i dorosła pasażerka. Większość rannych udała się do domów. Trójka poszkodowanych, która straciła na chwilę przytomność,
z objawami wstrząśnienia mózgu została na parę dni
w szpitalu. To naprawdę wielkie szczęście, bo autobus 133 był pełen uczniów wracających po lekcjach
do domów. Wypadek wydarzył się w momencie, gdy
przez przejazd kolejowy w Choszczówce przejeżdżały prawie jednocześnie trzy pociągi, po trzech torach.
Dwa przejechały równocześnie, jeden w chwilę później i właśnie przed przejazdem trzeciego pociągu
dróżnik nagle otworzył przejazd. Dlaczego tak się
stało wyjaśnia prokuratura.
w Płudach sprawia, że przejazd w Choszczówce
jest bardzo niebezpieczny. Ten przejazd nigdy
nie należał do bezpiecznych. Podobna katastrofa na przejeździe w Choszczówce wydarzyła się
w 2006 r. i była opisywana przez naszą gazetę.
W samochód osobowy, którym podróżowała 27
letnia kobieta w ciąży i jej kilkuletnie dziecko
uderzył pociąg Intercity relacji Gdynia – Warszawa Zachodnia. Samochód też wjechał na przejazd
przy otwartych zaporach i został odrzucony przez
pociąg na sąsiednie tory. Dróżnik tłumaczy się
wtedy, że przepuścił pociąg towarowy, a nie dostał
informacji o następnym Intercity. Tamtym razem
też nikomu na szczęście nic się nie stało. Opatrzność czuwa nad przejazdem w Choszczówce ale
nie liczmy tylko na Opatrzność. Przed wjazdem
na przejazd trzeba dokładnie rozejrzeć się na obie
strony torowisk. Od momentu zamknięcia przejazdu w Płudach, przez przejazd w Choszczówce
mozolnie przetaczają się codziennie wielkie ilości
samochodów i trudno jest nagle w razie niebezpieczeństwa opuścić przejazd. BARDZO UWAŻAJMY. ZAWSZE!!!
Krzysztof Cieślak
NASZA CHOSZCZÓWKA
JAK SIĘ UCZY?
Agnieszka
Wróblewska
JĘZYK ŻYRAFY
Mamy w Białołęce deficyt szkół i każda inicjatywa na tym ugorze warta jest odnotowania. Już drugi rok w Zielonej
Białołęce działa prywatna polsko-angielska szkoła podstawowa o nazwie Mentis. Nazwę wymyśliły jej założycielki
– trzy panie a mentis po łacinie znaczy rozum, myśl.
Sześć lat temu Anna i Maciej Dąbrowscy postanowili swój nowy dom mieszkalny przy ul. Naprzełaj w Choszczówce przeznaczyć na prywatne przedszkole. Biznes leżał na ulicy – wokół przybywało
młodych ludzi z dziećmi i w publicznych przedszkolach brakowało miejsc, także dla ich własnego malucha. Nowy dom nie był jeszcze skończony
– dobry moment żeby go przerobić i przystosować
do innych wymagań. Pani Anna i jej zaprzyjaźniona sąsiadka Marta Olejnik ekonomistki z wykształcenia, rzuciły prace na posadach i przy moralnym
oraz materialnym wsparciu swoich mężów, brnęły
przez gehennę budowlano – urzędniczą. Dokonały
dzieła – przedszkole „W Stumilowym Lesie” z rozszerzoną nauką języka angielskiego szybko zyskało
dobrą markę.
Czas płynął, przedszkolaki rosły, a rodzice pytali
co dalej, bo boją się, że przejście z tego przedszkola
do publicznej szkoły będzie dla dzieci zbyt szokujące. Chcieli posłać je do szkoły, w której nie będzie
Dzielny sztab główny Szkoły: od lewej siedzą panie
– Anna Dąbrowska, Joanna Nowak, Katarzyna
Tarnogórska i Marta Olejnik
ciasno i obco tylko troskliwie i kameralnie. Anna
i Marta mówią, że ta troska rodziców wychodziła
naprzeciw ich własnym planom i ambicjom – one
też myślały, że czas zrobić krok dalej. Przedszkoli
prywatnych przybyło już w okolicy sporo, a ze szkołami w Białołęce wielka bieda. Zwłaszcza ze szkołami „z charakterem” o jakiej im się marzyło. Uznały,
że warto wykorzystać paroletnie doświadczenie
i podjąć następne wyzwanie.
Pierwsza trudność – znaleźć odpowiedni budynek, żeby był dostatecznie duży i nadawał się
na szkołę, a przy tym w granicach finansowych
możliwości. Trochę tu pomógł kryzys w nieruchomościach. W Kobiałce właściciel domu budowanego pod wynajem zgodził się przystosować
go do potrzeb szkoły za umiarkowaną cenę. Panie
– Anna i Marta, sprzedały „Stumilowy Las” w dobre ręce z gwarancją, że formuła placówki będzie
przez nowego właściciela utrzymana. Trzecia pani
– Joanna Nowak, mama przedszkolaka ze „Stumilowego Lasu” przyłączyła się do interesu wnosząc
swoje udziały, i trzy dzielne właścicielki rozpoczęły
zmagania z materią zakończone sukcesem. W 2009
roku ruszyła szkoła w Kobiałce przy ulicy Słodkiej,
a rok później udało się powiększyć ją o drugi budynek przy ul. Piwoniowej w Choszczówce. Tu przedwojenną ruderę właściciel zgodził się wydzierżawić
po gruntownym remoncie.
„Mentis” wyrósł ze „Stumilowego Lasu” i jest
jeszcze ciągle mały – w dwóch budynkach uczy się
50 dzieci od zerówki do drugiej klasy. Ale będzie
rósł dalej, w tym samym tempie co dzieci, co rok
o jedną klasę wyżej.
Mało dzieci dużo zajęć
Na zajęciach z psychologiem uczą się rozmawiać
językiem żyrafy. Żyrafa ma wielkie serce dlatego jest
symbolem porozumienia a nie agresji i przemocy,
którą wyraża język szakala. Jak
powinniśmy się zwracać do innych ludzi żeby ich nie ranić?
Co powiedzieć koledze który
nam dokucza albo jest agresywny? Dlaczego powinniśmy
unikać brzydkich słów i dlaczego takie słowa jak „proszę”,
„dziękuję”, „przepraszam” mają
magiczną moc?
Pytam moje rozmówczynie
co najbardziej różni ich szkołę
od publicznych szkół podstawowych, ich wczesno-szkolną
edukację od powszechnie stosowanej edukacji? Za co i dlaczego rodzice chcą płacić 1390
złotych miesięcznie?
– Najbardziej chyba różni nas
indywidualne i troskliwe podejście do każdego dziecka – mówi Katarzyna Tarnogórska, dyrektorka szkoły w jej obydwu budynkach. – Rodzice chcą mieć gwarancję, że ich pociecha nie zniknie
w tłumie a będzie otoczona opieką, zadbana. W klasach jest kilkanaścioro uczniów, a więc o połowę mniej
niż w przeciętnej szkole publicznej, każdemu z nich
można poświęcić więcej uwagi. Wszyscy nauczyciele
zwracają się do dzieci po imieniu, znamy się dobrze
z rodzicami i jesteśmy z nimi w stałym kontakcie telefonicznym czy mailowym.
Wyróżnia szkołę także dwujęzyczność. 10 godzin
lekcyjnych w tygodniu odbywa się tu po angielsku
i traktowane to jest serio. Anglistki udają, że nie rozumieją nic po polsku i dzieci muszą sięgać po angielskie słowa jeżeli chcą być wysłuchane. Zresztą
angielskie słowa są tu w użyciu także i na innych
lekcjach, nawet wuefu czy muzyki. W ramach zajęć
obowiązkowych, oprócz wczesnoszkolnej edukacji
w programie jest informatyka, plastyka, muzyka,
basen. Szkoła jest czynna od rana do wpół do siódmej wieczorem, więc po lekcjach obowiązkowych
można sobie wybrać zajęcia w licznych kółkach
zainteresowań. Niektóre z nich, bardziej wyrafinowane, jak balet, karate czy gra na flecie są osobno
płatne.
Indyk po polsku
W tej szkole dużo się dzieje także poza zajęciami. Mają ambicję, aby tworzyć tu własną małą
społeczność, w tym celu organizują imprezy,
w których wszyscy biorą udział. Przed Gwiazdką
Ulubione zajęcia przy komputerze
Nie wiadomo jednak czy wszyscy są zadowoleni w takim samym stopniu. Pierwszy rok był trudny,
niektórzy nauczyciele odeszli, innych trzeba było wymienić. Na forum dyskusyjnym szkoły w internecie
jakaś mama skarżyła się na brak dialogu między kadrą
a rodzicami. A także na zbyt wysoki poziom wymagań
na lekcjach angielskiego co dzieci
przepłacają bólem brzucha i stresem. Za to inne mamy chwaliły
wysokie wymagania w nauce
języka. Jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził,
ale w tym roku na forum gazeta.
pl pochwały rodziców przeważają – „pani od angielskiego jest
super”, „szkoła tętni życiem, aż
chce się tam wejść, nasze dziecko
nie chce wracać do domu”.
Mogłoby się wydawać, że w tak
cieplarnianych warunkach roSzkoła na Piwoniowej
Dzień wielojęzyczności w szkole
na ulicy Słodkiej
dyrekcja nawiązała więź z Domem Dziecka w Józefowie, rodzice kupią prezenty dla tamtejszych wychowanków, a najstarsi
uczniowie w szkole Mentis, czyli siedmio i ośmiolatki z drugiej
klasy zrobią z nich świąteczne
paczki dla swoich biedniejszych
koleżanek i kolegów.
– Rodzice posyłają dzieci
do prywatnej szkoły, ale to nie
znaczy że chcą je trzymać pod
kloszem i izolować od społeczeństwa. Przeciwnie, chcą pielęgnować w nich wrażliwość
na los innych – mówi dyrektor Tarnogórska.
W ramach życia społecznego celebruje się tu różne święta i okazje. We wrześniu obchodzili dzień
wielojęzyczności, w listopadzie Halloween i Dzień
Dziękczynienia. Jest to wprawdzie święto amerykańskie, ale z uwagi na profil szkoły warto wykorzystać okazję, żeby poszerzyć wiedzę o innych
obyczajach. Rodzice bardzo się w to wszystko angażują, pieką indyka, gotują, dekorują, szyją stroje.
Imprezy są wspólne – szkoła jest przecież jedna tylko w dwóch miejscach, a odbywają się w budynku
przy ulicy Słodkiej bo tam jest większa sala.
– Zawsze marzyłam, żeby prowadzić szkołę,
z której wszyscy będą zadowoleni – dzieci, rodzice
i nauczyciele – mówi pani dyrektor Tarnogórska,
specjalistka od edukacji wczesnoszkolnej.
dzice łatwiej przełkną rządową propozycję obniżenia
wieku szkolnego o jeden rok.. Bunt przeciwko wcześniejszej nauce, praktykowanej od dawna w całym cywilizowanym świecie, polscy rodzice tłumaczyli przecież
kiepską kondycją szkół publicznych. Mentis ma kondycję luksusową a mimo to wśród pierwszaków aż 80
procent to siedmiolatki! Widać polscy rodzice, bardziej
niż niemieccy, angielscy, francuscy czy amerykańscy
gotowi są jak najdłużej chronić swoje pociechy przed
wysiłkiem dojrzewania. Oszczędzić dziecku stresów,
odsunąć od niego ciężar obowiązków, przedłużyć słodkie dzieciństwo.
Ale drodzy rodzice, wasze dzieci mogą mieć
do was kiedyś pretensje – bo dziś późniejszy start
maluchów w samodzielność, a jutro większa szansa
na przegraną w wyścigu do kariery!
Zapraszam na sesje zdjęciowe :
• Fotografia stylizowana
• Fotografia rodzinna
• Fotografia zwierząt
Joanna Kozłowska
tel. 601 383 460
www.joannakozlowska.pl
NASZA CHOSZCZÓWKA
WWW. NCH. PL
STRONA 3
Wybory Samorządowe 2010
Dzielnice peryferyjne
mówią dość
dokończenie ze str. 1
Okręgami w bezpartyjnych samorządowców
W radzie dzielnicy Białołęka znalazło się czterech
kandydatów startujących pod szyldem Gospodarności. O ich wyborze zdecydował jednak nie szyld
ale codzienna społeczna praca i duża popularność
w lokalnych społecznościach. W radzie dzielnicy
znaleźli się Krzysztof Pelc, społecznik z Choszczówki (okręg 4), Jerzy Smoczyński, były wieloletni burmistrz Białołęki (okręg 4), Wojciech Tumasz, znany ze społecznych działań na rzecz usprawnienia
transportu miejskiego w Białołęce (okręg 3) i Anna
Dziewulska znany pedagog i społecznik (okręg 2).
Wynik Gospodarności mógłby być lepszy, gdyby
nie zmiana kręgów wyborczych wprowadzonych
na wniosek radnych PO z Białołęki. Radni PO tuż
przed wyborami podzielili Białołękę na cztery okręgi wyborcze zamiast trzech. Niektóre osiedla i ulice
zostały pocięte na pół i przydzielone do różnych
okręgów. Mieszkańcy stracili możliwość głosowania na znanych od lat lokalnych liderów. Działania
radnych PO były wyraźnie skierowana przeciwko
lokalnym społecznikom startującym z listy Gospodarności, których PO najbardziej obawiała się w wyborach samorządowych. Zmiana okręgów wyborczych ustawowo powinna być zatwierdzona przez
Radę Warszawy. Rada Warszawy jednak trzykrotnie
odmówiła zatwierdzania nowych okręgów wyborczych w Białołęce i zatwierdził je dopiero komisarz
wyborczy, na dodatek po ustawowym terminie.
Okręgi wyborcze są stale i nie można ich zmieniać
przed każdymi wyborami jak się komuś podoba.
Gospodarność zaskarżyła decyzję o zmianie okręgów w Białołęce do sądu. W Białołęce więcej byłoby
radnych pozaparytjnych gdyby oba ugrupowania
samorządowe startujące w wyborach: Gospodarność i IMB połączyły swoje siły w jednym komitecie
wyborczym. W wyborach proporcjonalnych, wielomandatowych ma to kapitalne znaczenie. Zmarnowały się też głosy znanego społecznika Bartłomieja
Włodkowskiego, założyciela Stowarzyszenia Ave,
który starował z listy Warszawskiej Wspólnoty Sa-
morządowej do Rady Warszawy i zdobył 2457 głosów. To świetny wynik, ale Warszawska Wspólnota
Samorządowa jako komitet wyborczy nie przekroczyła 5%. progu wyborczego umożliwiającego wprowadzenie radnych do Rady Warszawy. Organizacje
samorządowe w dzielnicach Warszawy zrzeszone
w Warszawskiej Wspólnocie Samorządowej takie
jak Nasz Ursynów czy Gospodarność świetnie sobie
poradziły w czasie kampanii wyborczej. Za to sama
Warszawska Wspólnota Samorządowa wypadła organizacyjnie bardzo słabo. Skutek, to brak radnych
w Radzie Warszawy i słaby wynik kandydatki Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej na prezydenta
Warszawy, Katarzyny Munio.
Mimo, że niemal wszystkie media w Polsce
przedstawiały wybory samorządowe jako polityczne igrzyska między PO, PiS i SLD i najbardziej
ekscytowały się politycznym wynikiem wyborów
do sejmików wojewódzkich, to prawdziwa pozapartyjna samorządność w Polsce zwyciężyła. W wyborach do rad gmin, rad powiatów, w wyborach
burmistrzów i prezydentów miast, lokalne komitety
wyborcze odniosły miażdżące zwycięstwo nad partiami politycznymi. Na przykład w wyborach prezydentów miast, prezydentami zostało aż 66 kandydatów niezależnych. Tylko 24 prezydentów jest z PO,
11z SLD a 4 z PiS. Jeszcze bardziej miażdżące było
zwycięstwo niezależnych kandydatów w wyborach
do rad gmin w całej Polsce. Ilość radnych ze społecznych organizacji samorządowych kilkakrotnie
przekracza ilość radnych ze wszystkich partii razem
wziętych. Żeby podobnie było w Warszawie muszą
być wprowadzone we wszystkich gminach w Polsce
(w tym w dużych miastach) okręgi jednomandatowe, zapowiadane od lat przez radzącą partię PO
a ostatnio także przez Prezydenta Polski Bronisława
Komorowskiego. Konieczny jest też powrót w Warszawie do samodzielnych samorządowo i finansowo
gmin – dzielnic. Tylko wtedy podatki mieszkańców
dzielnicy będą kierowane bezpośrednio na infrastrukturę dzielnicy, a władza dzielnicy nie będzie
władzą marionetkową.
Krzysztof Cieślak
Przychodnia zrobiona
Na początku przyszłego
roku planuje się otwarcie wyremontowanej i zmodernizowanej przychodni zdrowia
przy ulicy Majorki. Wszystkie
prace budowlane zakończono,
trwa odbiór techniczny. Ponieważ na czas przebudowy
trzeba było zawiesić umowy
z Narodowym Funduszem
Zdrowia, toczyć się jeszcze
będzie procedura zawierania
kontraktów. Mamy nadzieję,
że nie potrwa to dłużej niż
cała przebudowa.
aw
Budowa dwóch wiaduktów
kolejowych na linii E65
Budowa dwóch wiaduktów kolejowych na linii
E65 (Warszawa – Gdańsk) w ciągu ulicy Mehoffera oraz ulic Klasyków-Bohaterów jest inwestycją
prowadzoną przez PKP PLK SA i na terenach kolejowych (tereny kolejowe to tzw. tereny zamknięte, poza tym kolej ma swoją specustawę, podobną
do specustawy drogowej). Z tego względu samorząd
ma ograniczone możliwości wpływu na sposób jej
przygotowania i realizacji.
Inżynier ruchu m.st. Warszawy zatwierdził czasową organizację ruchu dla tej inwestycji. Została
Przejazd kolejowy na ul. Mehoffera nie będzie
zamknięty dla ruchu podczas prac budowlanych
bo wiadukt drogowy powstaje obok, w śladzie planowanej w przyszłości do realizacji nowej ul. Mehoffera. Według informacji uzyskanych od inwestora (czyli PKP PLK SA) oraz wykonawcy (firma
INTOP), nie jest możliwe wytyczenie tymczasowego przejazdu przez tory kolejowe w okolicy zamkniętego przejazdu w ul. Klasyków-Bohaterów.
Poza tym Biuro Koordynacji Inwestycji i Remontów w Pasie Drogowym uzgodniło z firmą INTOP
ona wprowadzona w życie w nocy z 30 listopada
na 1 grudnia – jest to zamknięcie dla ruchu kołowego przejazdu Klasyków-Bohaterów oraz objazdy
ulicami: Ołówkowa-Polnych Kwiatów-Mehoffera.
Autobusy linii 176 nie zmieniły swojej trasy, natomiast linia 152 porusza się objazdem ulicami
Ołówkową-Polnych Kwiatów-Mehoffera-Fletniową.
Na ul. Fletniowej są dodatkowe przystanki autobusowe – w okolicy ul. Mehoffera, ul. Kiersnowskiego,
ul. Klasyków. Ponadto zwróciliśmy uwagę Zarządowi
Transportu Miejskiego na potrzebę synchronizacji
rozkładów jazdy autobusów 152 i 176 oraz 176 z pociągami KM i SKM.
W czasowej organizacji ruchu zatwierdzonej
przez Inżyniera Ruchu m.st. Warszawy znalazły się
ważne dla mieszkańców najbliższych okolic warunki. Otóż – „wykonawca wyznaczy przejście dla pieszych i ułoży na międzytorzu drewniane pomosty.
Do czasu wykonania przejścia dla pieszych przez
tory kolejowe utrzymana zostanie możliwość przechodzenia pieszych przez przejazd strzeżony – zamknięty dla pojazdów.” Budowa wiaduktów zakończy się w październiku 2011 r.
zorganizowanie zawrotki dla autobusów z płyt drogowych na wysokości ul. Turoszowskiej. Przystanek
ulokowany zostanie na chodniku dla wysiadających
i wsiadających z możliwością postoju wzdłuż ul.
Klasyków. Propozycję zaakceptował Zarząd Transportu Miejskiego. Firma PLANETA wykona stosowny projekt organizacji ruchu z koniecznymi opiniami i uzgodnieniami. Uruchomienie tymczasowej
zawrotki wiąże się z likwidacją ruchu autobusowego
w ulicy Fletniowej, a to z kolei wynika z planowanych tam robót wodociągowo-kanalizacyjnych. Zawrotka zostanie wybudowana w ciągu najbliższych
tygodni. Ułatwi ona znacząco dojazd do stacji kolejowej i przesiadki.
Tomasz Kunert
Specjalista ds. kontaktów społecznych
Urząd m.st. Warszawy
Biuro Koordynacji Inwestycji i Remontów
w Pasie Drogowym
ul. Marszałkowska 77/79 pok. 123
tel. (22) 443 22 87
tel. kom. 0 510 206 168
fax. (22) 443 22 72
Las woła o pomoc
Pozwoliłem sobie jeszcze raz zabrać głos na łamach
„Naszej Choszczówki” na temat zaśmiecania okolicznych lasów. Ponieważ jak pisałem wcześniej wszelkie
moje interwencje dotyczące usunięcia dzikich wysypisk
śmieci spełzły na niczym pomyślałem, że przy pomocy
„Naszej Choszczówki”, która ma większe pole oddziaływania na urzędy coś w tym temacie ruszy.
Kiedyś, już nie pamiętam w jakiej gazecie, przeczytałem list mieszkańca osiedla w Warszawie, którego bulwersowało wydeptywanie ścieżki przez założony trawnik obok budynku, w związku z tym umieścił w tym
miejscu tabliczkę „Przejście tylko dla osłów”.
Po miesiącu, jak pisał ów pomysłodawca ścieżka zarosła trawą. Może by u nas w Choszczówce przy głównych
wejściach do lasu umieścić podobne tablice np. „śmieci do
lasu wyrzuca osioł...”. Ktoś czytający te słowa pomyśli, że
przesadzam, proponuję mu spojrzeć na rysunek w „Naszej
Choszczówce” nie pamiętam numeru. Rysunek przedstawia las i nauczycielkę, która mówi uczniom jakie warstwy
składają się na poszycie lasu, a więc drzewa, runo leśne i
śmieci. To nie przesada to fakt. Tłumaczenie się urzędów
brakiem pieniędzy jest obłędem, myślę że propagowanie
kultury zachowania się na łonie natury w mediach przyniesie nam większą korzyść a w lesie będzie mniej butelek,
puszek, torebek itp.
Adres znany redakcji
mechanika,
klimatyzacja,
wulkanizacja,
diagnostyka elektr.,
tłumiki, akumulatory
tel. 692 45 37 68
STRONA 4
WWW.NCH.PL
NASZA CHOSZCZÓWKA
KTO NAM GASI ŚWIATŁO?
Poniżej drukujemy z niewielkimi skrótami uprzejmą wymianę zdań między panią Zofią Sobiepanek
-Kukuryką, mieszkanką Choszczówki, a RWE
Stoen na temat przerw w dostawach energii elektrycznej. Nie wątpimy, że temat interesuje wszystkich naszych Czytelników.
Do RWE Polska
21 wrzesień 2010.
Prośba o wyjaśnienie powtarzających się przerw w dostawie energii elektrycznej oraz spadków energii
Szanowni Państwo!
W związku z powtarzającymi się ostatnio przerwami w dostawie energii elektrycznej oraz częstymi spadkami napięcia elektrycznego w sieci,
zwracam się w imieniu mieszkańców Choszczówki
(gmina Białołęka) o wyjaśnienie co jest tego przyczyną. Prosimy również o informację w jaki sposób i w jakim terminie RWE Polska SA planuje ten
problem rozwiązać.
Pragnę zaznaczyć, że ze względu na ograniczony
dostęp do sieci gazowniczej większość mieszkańców Choszczówki korzysta z zasilania elektrycznego zarówno przy oświetlaniu jak też ogrzewaniu
gospodarstw domowych, nie wspominając o zasilaniu wszelkich urządzeń RTV i gospodarstwa domowego, elektrycznych systemów ogrodzenia (bramy)
oraz systemów monitorowania bezpieczeństwa naszych posesji.
Z podziękowaniem
Zofia Sobiepanek-Kukuryka
29 września 2010
Szanowna Pani
Informuje, ze korespondencję otrzymałam oraz
przekazałam do odpowiedniego Wydziału celem
dalszej realizacji.
Z poważaniem,
Małgorzata Rosa
Centrum Kontaktu z Klientem
29 wrzesień 2010
Witam Panią serdecznie!
W imieniu wszystkich mieszkańców Choszczówki bardzo dziękuję za reakcję na poniższy e-mail.
Czy można spytać jaki to Wydział? Bylibyśmy zobowiązani za podanie nazwiska osoby, z którą powinniśmy się tam kontaktować.
Z podziękowaniem,
Zofia Sobiepanek-Kukuryka
18 październik 2010
Szanowna Pani,
Informujemy, że zadała Pani ogólnikowe pytanie.
Jeśli jest Pani klientem RWE – w momencie wystąpienia przerwy w zasilaniu lub zaniżonego napięcia
należy zgłosić ten stan do RWE (numer telefonu
jest podany na fakturze) – wówczas firma sprawdzi
zasilanie i w przypadku powstania jakieś usterki –
usunie ją.
Z poważaniem,
Małgorzata Rosa
29 październik 2010
Witam Panią serdecznie
Nie bardzo rozumiem na czym polega ogólnikowość mojego pytania?
Czy oczekujecie Państwo dokładnej daty i godziny, w jakiej nastąpiły przerwy w dostawie energii
elektrycznej? Te informacje powinny być odnoto-
wane u Państwa w systemie, gdyż awarie były przez
nas zgłaszane.
Jeśli zaś chodzi o spadki energii to praktycznie
u nas w domu przy ul. Tapetowej zdarza się to niemalże każdego dnia (wieczorem) od co najmniej
3‒4 miesięcy. Zgodnie z zaleceniem zgłosiłam ten
stan do RWE.
Zatem uprzejma prośba, żeby firma RWE sprawdziła zasilanie i w przypadku stwierdzenia usterki
usunęła ją, tak abyśmy więcej nie mieli stałych spadków energii, a także znalazła przyczynę powtarzających się ostatnio przerw w dostawie energii elektrycznej, których w poprzednich latach nie było.
W oczekiwaniu na Państwa reakcję = akcję załączamy pozdrowienia.
Zofia Sobiepanek-Kukuryka
i Marek Kukuryka
12 listopad 2010
Szanowna Pani,
Ogólnikowość reklamacji polega m.in na tym,
że powołuje się Pani na mieszkańców Chomiczówki – a różni mieszkańcy Chomiczówki są zasilani
w różny sposób, i to co dotyczy jednego może nie
dotyczyć nawet niedalekiego sąsiada. Dlatego trzeba precyzować adres, aby można było sprawdzić
konkretny ciąg zasilający.
Również ogólnikowe jest stwierdzenie „…to praktycznie u nas w domu zdarza się to niemalże każdego
dnia (wieczorem) …” – co oznacza że nie jest to zjawisko stałe, ale występujące okresowo, w dodatku nie
wiadomo o której godzinie – takie określenia nie dają
możliwości reakcji. Zjawiska w sieci są zmienne, dlatego jedynie w momencie występowania jakiegoś zakłócenia w zasilaniu jest możliwość znalezienia jego
przyczyny i jej usunięcia.
Dlatego zakłócenia w zasilaniu należy zgłaszać
w momencie ich występowania i w dokładnym
miejscu.
W naszym systemie nie znaleźliśmy w roku 2010
żadnej reklamacji z Pani adresu.
Nadmieniamy, że Normy Techniczne oraz Prawo
Energetyczne precyzują wartość napięcia zasilania
klienta i wynosi ona 230 V +- 10% – co oznacza,
że wartość napięcia winna mieścić się w granicach
207 do 253 V. I wszystkie urządzenia domowe dopuszczone do sprzedaży powinny poprawnie działać w całym tym zakresie napięcia.
Z poważaniem
Małgorzata Rosa
12 listopad 2010
Szanowna Pani
Nie powołuję się na mieszkańców Chomiczówki
lecz mieszkańców Choszczówki położonej w północno-wschodniej części Warszawy (dzielnica Białołęka)
Dla ułatwienia załączam mapkę. Na przyszłość
gorąco polecam: http://maps.google.pl
W odpowiedzi na Pani sugestię cyt. „Dlatego
zakłócenia w zasilaniu należy zgłaszać w momencie ich występowania i w dokładnym miejscu.” -uprzejmie informuję, że 5 listopada br. mieliśmy
kolejną przerwę w dostawie energii elektrycznej
na terenie Choszczówki, którą zgłaszaliśmy telefonicznie. Dodzwonienie się do RWE i uzyskanie informacji pod numerem 22 821 5311 nie jest prostą
rzeczą. Po długim czekaniu udało mi się porozmawiać z konsultantką, panią Danutą Nurkowską.
Pani Nurkowska udzieliła mi informacji, że jest
awaria na terenie Białołęki, która powinna zostać
usunięta w ciągu ok. dwóch najbliższych godzin. Tę
samą informację otrzymał mój sąsiad, który telefonował do REW ok godz. 9:00 rano, a ja dzwoniłam
do Państwa (w tej samej sprawie) ok. godz. 13:00.
Korzystając z okazji zgłosiłam również pani Nurkowskiej, że notorycznie doświadczamy spadków
energii elektrycznej – praktycznie ma to miejsce codziennie. Pani Nurkowska zasugerowała, żeby w takich przypadkach wyłączać urządzenia typu audio
-video, komputery, telefony/faksy, sprzęt AGD, itp.
Rada sensowna, ale mało praktyczna, zwłaszcza,
że przez większą część dnia wszyscy jesteśmy poza
domem (w pracy).
Nasi sąsiedzie fakturę z agencji ochrony za nieuzasadnione interwencje patrolu. Za każdym razem
alarm załączał się w wyniku skoków energii elektrycznej podczas nieobecności sąsiadów w domu.
Zaś u drugich sąsiadów z powodu przepięcia w sieci padły czujniki ogrzewania podłogowego.
Co jeszcze powinnam podać, żeby RWE przestało zbywać nas biurokratycznymi odpowiedziami
oraz podeszło do naszej prośby zdroworozsądkowo
i zajęło się nami jak swoimi klientami, którzy płaca
(wcale nie małe) rachunki za energię elektryczną
w terminach.
A swoją drogą ciekawe, że w sprawach rozliczeń
z klientami nie wykazuje RWE takiej opieszałości
i bezradności!
Z poważaniem,
Zofia Sobiepanek-Kukuryka
Szanowna Pani,
Uprzejmie informujemy, że faktycznie chodziło
o Choszczówkę. Chomiczówka to zwykła pomyłka,
przepraszamy.
Co do daty 05.11.2010 r. to faktycznie z powodu
dwóch awarii w sieci15 kV RWE Stoen Operator
obszar w okolicach ulicy Tapetowej był pozbawiony zasilania od godz.9:26 do 10:15 i od godz.13:28
do 14:04.
Co do częstych przerw w zasilaniu – to obszar ten jest zasilany liniami napowietrznymi,
na których z powodu warunków atmosferycznych (wiatr, mróz, deszcz, szadź), zwierząt i gałęzi drzew stosunkowo często występują zakłócenia
w zasilaniu. Taka jest specyfika linii napowietrznych. Jednak zdecydowana większość tych zakłóceń jest krótkotrwała i przemija w ciągu kilku
minut. Uszkodzenia trwałe również są szybko lokalizowane i usuwane – najczęściej w czasie nie
dłuższym niż 2 godziny.
Za powstałe niedogodności serdecznie Panią
przepraszamy.
Pragniemy poinformować, że w ostatnim czasie przystąpiliśmy do modernizacji sieci. Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, aby nasz współpraca przebiegała
komfortowo, przynosząc pełną satysfakcję z świadczonych przez naszą firmę usług.
Z poważaniem
Urszula Górska
RWE Stoen Operator Sp. z o.o.
To ostatnia, jak dotąd odpowiedź z RWE. Chyba
jedyna rozsądna jaką do tej pory otrzymałam tyle,
że stwierdzenie cyt: „Pragniemy poinformować,
że w ostatnim czasie przystąpiliśmy do modernizacji sieci. Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, aby nasz współpraca przebiegała komfortowo,
przynosząc pełną satysfakcję z świadczonych przez
naszą firmę usług.” – niewiele nam mówi, bo …
1. Co to jest ostatni czas?
2. Jakie są założenia planu modernizacji sieci?
3. Jaki obszar obejmuje modernizacja?
4. J akie są terminy wykonania poszczególnych odcinków i całości modernizacji?
Zofia Sobiepanek-Kukuryka
Od Redakcji.
Pani Zofia miała więcej szczęścia od nas. Redakcja też wysłała pytanie w sprawie awarii prądu, ale
rzecznik prasowy RWE, pani Karolina Tyniec, kompletnie nas zignorowała. I to trzykrotnie. Proszę
zerknąć na daty – pierwszy raz pytaliśmy w sierpniu, ostatni w listopadzie.
From: Agnieszka W.
To: [email protected]
Sent: Tuesday, August 10, 2010 11:44 AM
Subject: Pytanie
Witam!
Reprezentuję gazetę lokalną z zielonych terenów Białołęki. “Nasza Choszczówka” rozchodzi
się w paru tysiącach egzemplarzy, głównie wśród
mieszkańców domów jednorodzinnych narażonych
na częste wyłączenia prądu po burzach i wichurach. Przyczyną są wiszące przewody. Pytanie nasze
brzmi: – Czy w planach inwestycyjnych Energetyki,
w dającym się przewidzieć terminie jest inwestycja
wkopania przewodów do ziemi. Jakie tereny na interesującym nas obszarze mogą się spodziewać takiej inwestycji.
Z góry dziękujemy za odpowiedź
Agnieszka Wróblewska
„Nasza Choszczówka” tel. 22 676 75 71
From: Agnieszka W.
To: [email protected]
Sent: Tuesday, August 17, 2010 10:41 AM
Subject: Fw: Pytanie
Przykro mi, zamykamy numer naszej gazety i jeśli
do jutra nie dostanę odpowiedzi na pytanie zadane
ponad tydzień temu o planach wkopywania kabli
energetycznych w Białołęce, będziemy musieli napisać, że Energetyka nie chce nam udzielić odpowiedzi na takie pytanie.
Pozdrawiam
Agnieszka Wróblewska
From: Agnieszka W.
To: [email protected]
Sent: Monday, November 22, 2010 11:14 AM
Subject: Fw: Pytanie
Droga Pani Karolino!
Po paru miesiącach – tekst poprzedniej korespondencji z sierpnia załączam – ponawiam to samo
pytanie licząc na odpowiedź dla naszej Gazety. Nie
doczekaliśmy się odpowiedzi, napisaliśmy o tym
naszym Czytelnikom a Waszym odbiorcom, ale liczę na to, że jednak coś wreszcie odpowiecie. Wyłączenia prądu są naszą zmorą, byle silniejszy wiatr
zostajemy bez prądu, wody, ciepła.
Liczę na to, że zareagujecie na nasz głos.
Pozdrawiam
Agnieszka Wróblewska
Przygotowanie do matury
z Historii i WOSu
Student drugiego roku stosunków
międzynarodowych chętnie pomoże
przygotować się do matury z historii
(poziom podstawowy) i WOSu (poziom
rozszerzony). Konkurencyjne ceny,
wiedza poparta umiejętnościami
zdobytymi na studiach.
Tel. Kom. 788195480
NASZA CHOSZCZÓWKA
WWW.NCH.PL
STRONA 5
VI BIAŁOŁĘCKI TURNIEJ JUDO Tenisisto z
IM. GRZEGORZA MALIKA Białołęki, zmierz
Choszczówka znana jest z pięknego krajobrazu, zieleni, kwiatów, świetnie działającego Stowarzyszenia
Przyjaciół Choszczówki, a od kilku lat w środowisku szkolnym i sportowym przede wszystkim z osiągnięć sportowych zawodników trenujących w Uczniowskim Klubie Judo Białołęka, a także turnieju dla
dzieci, organizowanego przez ten klub.
Naszymi wychowankami są: pierwszy w historii
polskiego judo Mistrz Europy kadetów MARCIN
GMUREK oraz wielokrotni mistrzowie Polski młodzików i juniorów a także dwukrotni drużynowi wicemistrzowie Polski w2009 roku w kategorii junior
młodszy, w 2010 w kategorii junior. Wicemistrzostwo Polski wywalczyła drużyna w składzie: KOT
BARTŁOMIEJ, SZERSZENIEWSKI PRZEMYSŁAW, BIRKE PRZEMYSŁAW, GALAŚ KSZYSZTOF GMUREK MARCIN, WACIKOWSKI PAWEŁ,
BRONIEC PATRYK trener JACEK BIERNAT
W sobotę i niedzielę 6 i 7 listopada w Gimnazjum
nr 124 im. Polskich Noblistów przy ul. Przytulnej 3
po raz szósty odbył się turniej judo w kategoriach
dzieci 1998‒1999 i 2000‒2002.
Turniej ten był dla nas i dla naszej szkoły dużym wyzwaniem organizacyjnym, gdyż w tym
roku startowała rekordowa ilość uczestników
bo aż 350 z 29 klubów. W niedzielę najmłodszych
adeptów było tak dużo, że przewidziany czas
na zważenie zawodników musieliśmy przedłużyć
o pół godziny. Walki tej grupy cieszyły się największym zainteresowaniem i budziły ogromne
emocje trenerów i rodziców.
Uroczystego otwarcia dokonała żona trenera
Malika Pani Ania Malik wraz z synami. Zawodnicy
zostali uroczyście przywitani przez Panią Dyrektor
Bożenę Rutkowską oraz Panią Ewę Borzęcką naczelnika Wydziału Sportu dla Dzielnicy Warszawa
Białołęka.
Gościliśmy wszystkie liczące się kluby z Warszawy, Białegostoku, Sochaczewa i Płocka.. Udział
brali najlepsi zawodnicy z rankingu sportowego,
dzięki czemu turniej był na bardzo wysokim poziomie sportowym i mogliśmy obejrzeć bardzo
interesujące walki. Bardzo dobrze zaprezentowali
się zawodnicy, w kategorii dzieci 98‒99: Piotr Szatkowski, Sebastian Ołdak, a kategorii 2000‒2002:
siostry Kłoczyńskie, Janeczko, Staś Dolaziński,
Bartek Nowicki, Dla nich był to dodatkowy stres
występować przed własną publicznością, jednak
wszyscy zdobyli miejsca na podium, co potwierdziło ich wysoką formę sportową.
W ten sposób mały turniej z przed sześciu lat stałwspaniałym widowiskiem sportowym, jest jedną
z największych imprez sportowych rozgrywanych
cyklicznie na Białołęce. Był kolejną okazją pokazania czym jest ten sport, który uczy walki i sposobów
wygrywania, a także pokory i szacunku, oraz umie-
jętności honorowego przyjmowania porażki.
Szczególne podziękowania należą się fundatorom
nagród, przede wszystkim firmie ARCUS, która jest
naszym oficjalnym sponsorem, pomaga i dofinansowuje naszych najlepszych zawodników oraz Panu
Mirosławowi Szerszeniewskiemu który organizuje
sponsoring, firmie Merlin, Burmistrzowi Dzielnicy
Białołęka, Panu J. Kaznowskiemu za ufundowanie
medali i statuetek.
Dziękujemy wszystkim rodzicom, nauczycielom, uczniom i innym osobom, którzy pomagali
nam w zorganizowaniu oraz przeprowadzeniu tego
ogromnego przedsięwzięcia
Zapraszamy za rok
się w GPWA!
GPWA (Grand Prix Warszawy Amatorów) –
to najstarszy i zarazem najważniejszy cykl amatorskich turniejów tenisowych na Mazowszu.
Rozgrywki istnieją od 1977 r. i od początku cieszą
się ogromną popularnością i silną obsadą, z udziałem
nie tylko tzw.,, czystych amatorów” ale także byłych
zawodników, którzy uzyskali status amatora.
Dlaczego namawiam?
Znam osobiście wielu tenisistów z Białołęki,
którzy podobnie jak ja- tenis traktują bardzo serio. Każdy z nich wie, że to przede wszystkim gra
mentalna i tylko grając na punkty jesteśmy w stanie zrozumieć czym naprawdę jest ten sport. Zatem
idealnym uzupełnieniem treningów prowadzonych
pod okiem trenera są przede wszytskim sparingi,
turnieje w rodzimym klubie tenisowym czy min.
sprawdzenie się w cyklu GPWA.
To rywalizacja najbardziej rozwija nas tenisowo
i zarówno zwycięstwa jak i nawet,, sromotne porażki” są świetną lekcją dla tenisisty. Namawiam więc
do,, zmierzenia rakiet” w cyklu GPWA- gdzie grają
tenisisci z całej Warszawy.
Oprócz rywalizacji ważnym atutem turniejów
GPWA jest sprawna organizacja, świetna sportowa
atmosfera, możliwość poznania nowych partnerów
tenisowych i rzecz jasna zwiększona chęć doskonalenia swoich umiejętności tenisowych.
Klub Kulturalnego
Podróżnika
24 listopada 2010 r. w Klubie Tenisowym Sporteum zainaugurował działalność Klub Kulturalnego
Podróżnika. To nowa inicjatywa, która ma charakter otwarty i jest skierowana do wszystkich osób
ciekawych otaczającego nas świata, których pasją
jest podróżowanie. Niekoniecznie musi być to pasja
spełniona. Jak mawiają motocykliści, nieistotne jest
to, czy dojedziesz. Najważniejsze jest, aby jechać.
Pierwsze spotkanie Klubu zgromadziło niemal 20
osób. O swoich podróżach na Antarktydę opowiadali Pan Maciej Zawadzki i Pani Katarzyna Janiec.
Pan Maciej Zawadzki uczestniczył w drugiej połowie lat 70-tych w wyprawach naukowych na wyspę
King George, gdzie powstawała dopiero Polska Stacja
Polarna im. Henryka Arctowskiego. Pan Maciej był
jednym z pionierów, budowniczych tej stacji. Opowiadał o podróży morskiej z Gdyni przez Atlantyk
na Antarktydę i z powrotem, z Antarktydy, przez Australię do Polski. O przekraczaniu równika i chrzcie
morskim, a potem o spotkaniach z górami lodowymi i dryfowaniu pośród bezkresnej kry. Opowiadał o realiach życia w bazie polarnej, trudach i niebezpieczeństwach z tym związanych, spotkaniach
z wielorybami, pingwinami, ataku orki i lamparta
morskiego. Pokazywał najprzeróżniejsze wynalazki,
które musiał skonstruować, aby baza polarna mogła
jakoś funkcjonować. Pokazywał slajdy, zachwycał się
przyrodą i przekonywał nas, że Antarktyda wbrew
powszechnym wyobrażeniom nie jest biało-szara, ale
piękna i wielobarwna.
Potwierdziła to Pani Katarzyna Janiec, która prowadziła na Antarktydzie badania naukowe z zakresu biologii. Przez lata marzyła o wyprawie na Antarktydę. Pani Katarzyna, podobnie jak Pan Maciej,
dotarła do polskiej stacji polarnej na wyspie King
George drogą morską przez Atlantyk. Zajęło to około dwa miesiące. Panią Katarzynę zachwyciły prze-
STRONA 6
W jaki sposób liczone są punkty i jak przebiega
rywalizacja?
Punktacja każdego z turniejów uzależniona jest
od przyznanej mu rangi i liczby uczestników – im
więcej osób tym więcej punktów do podziału. Klasyfikacja ma charakter kroczący, na wzór światowego ATP – liczą się punkty zdobyte w okresie
ostatniego roku. Aby ranking odzwierciedlał jak
najsprawiedliwiej siłę gry zaliczanych jest tylko 12 najlepszych wyników każdego zawodnika.
Więcej informacji w regulaminie na stronie cyklu
www.warszawa.nakorcie.pl
Po każdym turnieju na bieżąco uzupełniane są
drabinki turniejowe, ranking oraz dodawane są
newsy o przebiegu rozgrywek dostępne na stronie
www.tenis.net.pl w zakładce,, amatorzy”.
Jako współorganizator cyklu i czynny uczestnik weekendowych zmagań serdecznie namawiam
do brania w nich udziału!!!
Chętnie odpowiem na wszelkie pod adresem:
[email protected] lub na facebooku.
Jeśli mają Państwo pytania dotyczące tenisa
to proszę pytajcie śmiało. Odpowiedzi ukażą się
na łamach kolejnego wydania Naszej Choszczówki.
Z tenisowymi pozdrowieniami dla mieszkańców
Choszczówki,
Marcin Żebrowski
-trener tenisa MTC; Legia Warszawa
WWW.NCH.PL
strzeń i niepowtarzalne
krajobrazy
Antarktydy.
Pani Katarzyna miała
też okazję
brać udział
w wyprawach naukowych na Spitsbergen, na północnej półkuli. Zachęcała nas do odwiedzenia tego
miejsca, nie tak odległego od Choszczówki, jak Antarktyda i dostępnego ponoć nie tylko dla badaczy,
ale także dla zwykłych poszukiwaczy przygód.
W Klubie Narciarskim Sporteum nie mogło oczywiście zabraknąć wątku narciarskiego. Pan Maciej (czyli
tata szefowej klubu Ewy Stępniak)
opowiadał jak zbudował nieopodal Polskiej Stacji Polarnej wyciąg
narciarski (!) i to jaki... Mogliśmy
to obejrzeć na slajdach. Jedynie
z opowiadań wiemy, że jeździło się
czasami w samych butach (i nartach oczywiście). Nikogo to nie
gorszyło, bo wokół nie ma żywego
ducha. Przy okazji dowiedzieliśmy
się, że temperatury na wyspie King
George nie są tak odstraszające.
W lato zwykle jest tak ciepło, jak
w Choszczówce w dniu naszego
spotkania, czyli pod koniec listopada. W zimie temperatura raczej nie spada poniżej – 25 stopni. Wyspa
King George jest położona na obrzeżach Antarktydy,
w Archipelagu Szetlandów Południowych, na wysokości południowych wybrzeży Chile i Argentyny.
Warunki atmosferyczne na samym kontynencie są
podobno jednak znacznie trudniejsze.
Na następne spotkanie umówiliśmy się 15
grudnia. Szczegółowe informacje na jego temat
zostaną podane na stronie internetowej Klubu
Sporteum (www.sporteum.waw.pl). Zachęcam
wszystkich do udziału. Spotkanie inauguracyjne
uzmysłowiło mi, jak ciekawi i pełni pasji ludzie
żyją wokół nas, z czego nie zdajemy sobie sprawy.
To wspaniała okazja do dowiedzenia się czegoś
nowego albo podzielenia się własnymi doświadczeniami, odkryciami, zachwyceniami. Niekoniecznie związanymi z miejscami tak odległymi
jak Antarktyda. Fascynujące rzeczy można być
może spotkać zaraz za naszymi płotami. Wystarczy się ruszyć i jechać …
Krzysztof Pluta
NASZA CHOSZCZÓWKA
Wernisaż...
Wernisaż wystawy „Kalendarz Warzywny” Elżbiety Dudek zgromadził tłumy miłośników sztuk
pięknych i znawców sztuki kulinarnej. Na ścianach
gościnnej Galerii Autograf dumnie prezentowało
się dwanaście portretów znanych warzyw. Między
innymi wieloznaczny Bakłażan, szalona Kapusta,
ulotny Koper, czy dynamiczny Por.
Na wernisaż przybył prof. Józef Wilkoń- legenda
polskiej szkoły ilustracji, autor niezapomnianych
książek z naszego dzieciństwa, Zaproszenie przyjął także Artur Barciś- wybitny aktor i osobowość
telewizyjna, który użyczył swojego sprawdzonego
przepisu na Szparagi.
Wśród gości można było zobaczyć Annę Kędzierską –właścicielkę restauracji Oregano, która zaopiekowała się Pomidorem, Magdę Kracher- twórczynię
Miejsca godne odwiedzenia
1001 smaków reprezentującą Sałatę, a także Jolę
i Ludwika Majlertów- ekspertów w dziedzinie uprawy rzadkich warzyw/Jarmuż, Rucola, Szparagi/,
tego wieczoru wspierających Dynię.
Na wielkim stole pyszniły się warzywne dania
wprost z przepisów wykaligrafowanych na ilustracjach. Goście, oglądając świetne obrazy, delektowali się daniami przygotowanymi osobiście przez
autorów przepisów, wymieniali się uwagami
i … autografami. Wszystkie obrazy i przepisy zostały zamieszczone w Kalendarzu Warzywnym
na rok 2011,opracowanym graficznie przez Edmunda Dudka, wydanym staraniem autorów i Galerii.
Kalendarz cieszył się ogromnym zainteresowaniem,
odniósł sukces i wciąż z powodzeniem sprzedaje się
w Galerii Autograf.
– zespół pałacowoparkowy w Jabłonnej
Zaledwie kilka kilometrów od Choszczówki znajdziemy prawdziwy klejnot turystyczny – park i pałac
w Jabłonnej. Ponieważ cały kompleks zajmuje kilkadziesiąt hektarów, spacerować można godzinami.
W bardzo przestronnym parku znajduje się szereg
urokliwych alejek (zdj. 1). Największe wrażenie robią monumentalne drzewa, niektóre o ponad 200-stu
letniej historii. Większość z nich to pomniki przyrody (dokładnie 57, jak wyczytałem w informatorze).
Dominują klony, dęby, lipy i topole. Szczególnie jesienią odnajdziemy wiele fotogenicznych zakątków
– idealnych miejsca do uwiecznienia na fotografii
np. swoich pociech. Osoby posiadające bardziej profesjonalny sprzęt fotograficzny mogą „zapolować”
na ptaki. Bez większego trudu można wypatrzeć sójki, kowaliki, rudziki, zięby, wszechobecne kosy itp.
Południowa strona parku graniczy z Wisłą.
Centralne miejsce parku zajmuje parterowy pałacyk. W skład zabudowań wchodzą także dwa pawilony, oranżeria i grota (aktualnie w pałacu funkcjonuje
hotel, centrum konferencyjne, restauracja i galeria).
Do atrakcji zaliczyć można np. dostojnie prezentujący się łuk triumfalny (zdj. 2), wzniesiony na cześć
księcia Józefa Poniatowskiego czy dwie granitowe kolumny umiejscowione przy wjeździe do parku, które
przywieziono z zamku w Malborku.
Posiadłość w Jabłonnej to miejsce o bogatej historii. Została ona założona przez biskupów płockich
już w XV wieku. W roku 1773 odkupił ją Michał
Labradorka i papużka do oddania
Poniatowski, brata króla Stanisława Augusta, który
przekształcił ją w elegancką rezydencję pałacowoparkową. W czasie II Wojny Światowej dokonano
tu ogromnych zniszczeń. Po wojnie posiadłość
przejęła Polaka Akademia Nauk, która jest właścicielem kompleksu do dzisiaj.
Cezary Żbikowski
Grudzień
Wigilia, dzień przed Narodzeniem,
radości dzień i dzień nadziei,
zadyszany, pachnący, ze śniegiem,
z gwiazdką, z karpiem, ziemią całą w bieli.
Z powodu kłopotów rodzinnych piękna 2-letnia labradorka i papużka falista straciły dach nad głową.
Dlatego oba zwierzaki pilnie szukają nowego, bardzo dobrego domu! Sunia ma 2 lata i akceptuje bez
problemu inne zwierzęta (koty, psy, papugę), jest towarzyska i bardzo lubi dzieci. Jest nauczona czystości,
chodzenia na smyczy, chociaż czasem zdarza jej się szarpnąć, a także prostych komend typu: siad, wróć,
czekaj. Jest bardzo kochana oraz bardzo żywa, jej ulubiona zabawa to aportowanie patyka i pływanie, bardzo
o nią dbano więc nie jest zatuczona i jest w bardzo dobrej kondycji.
Kontakt :
[email protected]
Tel . 519 185 668
Koniecznie muszą płonąć świeczki,
choinka pachnie jak co roku,
szopka, Jezusek, kurki i owieczki,
śnieg skrzypi przy pośpiesznym kroku.
Coroczne rodzinne ciepełko,
śnieżno-biały opłatek na sianie,
a na świerku barwne świecidełko,
w sercach czułość, miłość i oddanie.
Zasiadamy dziś razem przy stole
jedno miejsce na samotnych czeka
kolęd dźwięki już słychać wesołe.
Czekamy na Boga-Człowieka.
ZAGINĄŁ KOT
W DNIU 8.11.2010 PONIEDZIAŁEK WIECZOREM PRZY ULICY ŁUCZYWO
17 (CHOSZCZÓWKA) ZAGINĄŁ NAM KOCHANY KOT O IMIENIU „RYSIEK”
DUŻY, ZADBANY, BRĄZOWY W CZARNE PRĘGI, RASA „DACHOWIEC”.
REAGUJE NA SWOJE IMIĘ, MIESZKAŁ PRZY UL. ŁUCZYWO 17
TEL. 504664414 LUB 504205406
ZA POMOC W ZNALEZIENIU RYŚKA NAGRODA!!!
Barbara Łuczak związana jest z Choszczówką od 38 lat, a od ponad 3 lat mieszka tu już na
stałe. Ma wykształcenie wyższe, społecznik z
potrzeby serca. W latach 1990-1998 działaczka
samorządowa, radna 2 kadencji. Obecnie – wolontariuszka, czynny członek Białołęckiej Rady
Seniorów.
Od czasów szkolnych miała tzw. „lekkie pióro”,
ale dopiero od 1981 roku, zainspirowana przez
śląską poetkę, panią Halinę Biernat, zaczęła pisać
wiersze. Wiele z nich poświęconych jest rodzinie
i przyjaciołom, ale nie tylko, N.Ch. drukuje, już
od ubiegłego roku, jej wiersze o charakterze refleksyjnym. Wiersze o tematyce religijnej można
też znaleźć na stronie parafii NNMP w Płudach.
W jej domu zawsze jest jakieś zwierzątko, kot
lub pies, głównie przybłędy. Ostatnio, jest suka
Tasia, wyrzucona, w lipcu ubiegłego roku, z auta
przez bezdusznych właścicieli.
Pani Barbara lubi ludzi i zwierzęta, być może
właśnie ta wrażliwość pozwala jej także na pisanie wierszy. Zwyczajnych, prosto z serca, łatwych
do czytania. Uzbierało się już tych wierszy na
małą książeczkę „Moje zamyślenia”, którą w 2009
roku wydała własnym nakładem „dla rodziny i
przyjaciół”.
Nie trać czasu na dojazdy!
Angielski w Choszczówce
USŁUGI
I INSTALACJE
HYDRAULICZNE
tel. 500 465 161
Małgorzata Mrokowska
lektorka i tłumaczka
tel. 603 773 267
[email protected]
NASZA CHOSZCZÓWKA
WWW.NCH.PL
Oto fragment wstępu do „Moich zamyśleń”
„Ta książeczka jest owocem przyjaźni. Dzięki
przyjaciołom zaczęła się moja poważniejsza przygoda z piórem i dzięki ich zachętom zdobyłam
się na uporządkowanie zawartości mojej teczki z
wierszami. Każdy z tych wierszy powstał w wyniku przeżyć lub przemyśleń. Wszystkie stoją mocno na ziemi, są realistyczne. Nie dopracowałam
się jakiegoś własnego stylu. Każde przeżycie było
inne i każdy wiersz jest inny.
Kochani, namawialiście mnie – to teraz się męczcie!”
STRONA 7
Bezpiecznie do celu…
Szanowni Czytelnicy zbliżają się coroczne wyjazdy świąteczne i noworoczne.
Wielu z nas wybiera się samochodami na odpoczynek. Przygotujemy sobie narty czy inne ulubione
rzeczy, ale czy przygotujemy się także do bezpiecznej jazdy? Czy pamiętamy o wszystkim, o czym należy
pamiętać, żeby nie zostać ofiarą, albo sprawcą nieszczęścia?
Pozwalam sobie przypomnieć dziesięć podstawowych wskazówek zebranych i opracowanych przez specjalistów ze Stowarzyszenia „Droga i Bezpieczeństwo”.
10 wskazówek dla bezpiecznego
kierowcy
Kierowco!
Prawo jazdy i samochód to nie wystarczy…
Pamiętaj!
1. Samochód jest jak broń – nieodpowiednio użyty
może zabić
2. Prowadź zgodnie z przepisami – bez kompleksów, że inni Cię wyprzedzą
3. Bądź tolerancyjny – inni użytkownicy ruchu drogowego, zwłaszcza początkujący mogą być gorszymi kierowcami od Ciebie, potrzebują więcej
niż Ty czasu na podjęcie właściwej decyzji
4. Zachowaj ostrożność – pieszy w zderzeniu z pojazdem jest bezbronny
5. Zwolnij – prędkość zabija
6. Dbaj o dobry stan techniczny pojazdu
7. Zapinaj pasy bezpieczeństwa i pilnuj, by uczynili
to pasażerowie – za ich bezpieczeństwo jesteś odpowiedzialny
8. Nie kieruj pojazdem pod wpływem alkoholu i innych środków odurzających
9. Odpocznij, gdy czujesz zmęczenie, przecież
chcesz dojechać do celu
10. N
ie ryzykuj na drodze – odpowiadasz za życie
własne, pasażerów i tych, których napotkasz
w czasie jazdy.
Życzę Państwu spełnienia marzeń, radosnych,
świątecznych dni spędzonych w gronie bliskich,
spokojnego odpoczynku i dobrze przygotowanych
stoków równocześnie życzę bezpiecznych wyjazdów i powrotów.
Bardzo proszę o kontakt osoby, które zgłosiły sie
na unikalne, rodzinne szkolenia z zakresu udzielanie pierwszej pomocy. Niestety z przyczyn technicznych, niezależnych ode mnie straciłam Państwa
dane kontaktowe.
Aneta Czapska
Warszawska Grupa Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża w ramach promocji elementarnych zasad pierwszej pomocy opracowuje autorski
program szkoleń dla rodziców z dziećmi; w szkoleniu mogą brać udział dzieci już w wieku wczesnoszkolnym.
W zamyśle autorów takie szkolenie uświadomi
rodzinie jak ważna jest znajomość pierwszej pomocy przedmedycznej już od najmłodszych lat.
Rodzice i dzieci dowiedzą się jak postępować w najczęściej spotykanych przypadkach, jak pomóc sobie
i innym, na co zwracać uwagę, a czego się wystrzegać. Program szkolenia kładzie szczególny nacisk
na praktyczną znajomość pierwszej pomocy, i głównie adresowany jest do dzieci.
A r t eal i a
– targi przedmiotów niebanalnych
21.11.2010 r. już po raz kolejny odbyły się Artealia
na zielonej Białołęce. Są to targi niepowtarzalnych
przedmiotów wykonanych przez artystów i twórców
rękodzieła artystycznego, m.in.: malarstwo, ceramika,
decoupage, filcowanie, frywolitki, biżuteria artystyczna, fusing, patchwork i inne. Jest to impreza, którą
organizuje przy pomocy grupy zapaleńców ArteMA
Pracownia Twórczych Inspiracji. Po raz drugi gościliśmy w wieczerniku przy naszej parafii NNMP przy
ul Klasyków 21. Artealia jest to kiermasz, na którym
swoje stoiska mają głównie mieszkańcy Białołęki,
hobbyści i pasjonaci, którzy często tworzyli do szuflady a dzięki takim imprezom ich prace ujrzały światło
dzienne. Oprócz stoisk była również wystawa haftu
krzyżykowego. Wyeksponowanych było około stu prac
o różnej tematyce: krajobrazy, martwa natura, kopie
obrazów słynnych malarzy. Tradycyjnie już, było rów-
nież stoisko z ciastami własnego wypieku, słynnym już
w naszej okolicy chlebem i skwarkami.
Miała również miejsce wystawa prac wykonanych
przez uczestników warsztatów arteterapeutycznych organizowanych przez Pracownię Twórczych Inspiracji „ArteMA” w ramach projektu „Profilaktyka przez twórczość”
realizowanego ze środków m.st. Warszawy. Tradycją stają
się też warsztaty. Tym razem odbył się pokaz florystyczny:
wykonanie tradycyjnego wieńca adwentowego, warsztat
zdobienia bombki choinkowej techniką decoupage’u.
oraz rodzinny konkurs wspólnego ozdabiania bożonarodzeniowej świeczki. Impreza przeplatana była występami
pary tanecznej, prezentującej tańce przedwojennej Warszawy przy akompaniamencie kapeli.
Dziękujemy za liczny udział w imprezie i zapraszamy na wiosnę.
Barbara Stelmach
Parkingowy boom
Parkingi Parkuj i Jedź, czyli Park & Ride, przeżywają okres rozkwitu. Liczba korzystających z nich kierowców rośnie ostatnio z dnia na dzień.
W aglomeracji warszawskiej kierowcy mają
do dyspozycji osiem parkingów P+R w siedmiu
lokalizacjach (na Młocinach uruchomiony został
w tym roku mniejszy obiekt na 67 aut, zlokalizowany tuż obok pętli tramwajowej). W sumie dostępnych jest na nich ponad 2,5 tys. miejsc.
Coraz trudniej o miejsce...
Parkingi przesiadkowe cieszą się tak dużą popularnością, że na większości już około 10 rano nie
ma wolnych miejsc. Luźniej jest tylko w Aninie, gdzie
obiekt działa od niedawna oraz na Połczyńskiej.
Parking w Aninie znajduje się przy stacji kolejowej, gdzie zmotoryzowani mogą przesiadać się
do pociągów SKM oraz Kolei Mazowieckich. Korzystają z niego mieszkańcy z okolic Starego i Nowego
Anina oraz Wiśniowej Góry. Wyjątkowe oblężenie
przeżył w czasie zamknięcia Wału Miedzeszyńskiego, podczas wiosennej powodzi. Frekwencja wzrosła
także po uruchomieniu linii SKM S-1 do Otwocka.
Od tego czasu systematycznie przybywa na nim samochodów, a to znaczy, że coraz więcej osób przekonuje się do pozostawienia „czterech kółek” na obrzeżach i przesiadki do pociągów.
Całkowicie zapełnia się największy parking przesiadkowy – na Młocinach, gdzie na 4 poziomach
mieści się około 1000 samochodów i 20 rowerów.
Obiekt położony jest w sąsiedztwie stacji metra
i jest jednym z elementów węzła przesiadkowego,
z którego codziennie korzysta kilkadziesiąt tysięcy
pasażerów.
Zainteresowanie parkingiem jest tak duże,
że do ZTM napływają liczne sygnały od pasażerów,
którzy wręcz domagają się zwiększenia liczby miejsc
postojowych.
Aby poprawić sytuację ZTM przejął ogólnodostępny parking na 67 samochodów i objął go systemem P+R.
...będą nowe
W 2011 roku planowane jest oddanie kolejnego
parkingu – w alei Krakowskiej dla około 400 aut
i 100 rowerów. Powstaje bezpośrednio przy pętli
autobusowej i tramwajowej Okęcie i tuż przy trasie wylotowej na Kraków i Katowice. Będą mogli
z niego korzystać kierowcy dojeżdżający z Lesz-
nowoli, Michałowic, Raszyna oraz części dzielnicy Włochy.
W przyszłym roku „swój” parking będą mieli też
mieszkańcy Wawra. Umożliwi im dogodny dojazd
do centrum miasta. Podróż pociągami SKM i Kolei
Mazowieckich potrwa kilkanaście minut. W planach jest budowa kolejnych parkingów na tej trasie,
aby jak najwięcej osób mogło korzystać z połączeń
kolejowych.
Planuje się, że do 2012 roku system P+R będzie
liczył ponad 4,5 tysiąca miejsc. Kolejne obiekty
będą powstawać zgodnie z dominującym na świecie trendem, polegającym na ograniczaniu wjazdu
prywatnych pojazdów do ścisłego centrum miasta.
Coraz większa jest także presja podróżnych, aby
tworzyć tego rodzaju parkingi.
Kolejne inwestycje są już realizowane. Oprócz
parkingów w al. Krakowskiej i P+R Wawer rozpoczęła się także budowa obiektu w Ursusie
(przy planowanym przystanku kolejowym UrsusNiedźwiadek). Trwa projektowanie parkingu przy
przystanku SKM. W drugim etapie rozbudowy
systemu Parkuj i Jedź (do 2012 roku) planowane
jest również wybudowanie parkingów w Wesołej i Falenicy. W przypadku tej pierwszej lokalizacji ZTM nie otrzymał jeszcze terenu od PKP.
W przypadku Falenicy trwa proces wydawania
decyzji lokalizacyjnej. Docelowo cały system Parkuj i Jedź ma składać
się z ok. 30 obiektów. Ogromnym wyzwaniem dla
komunikacji miejskiej będzie EURO 2012. Mimo,
że dzieli nas od tego wydarzenia przeszło rok,
w ZTM już trwają przygotowania. Zgodnie z zaleceniami UEFA w stolicy ma być przygotowanych
dla kibiców 15 tysięcy miejsc parkingowych. Dlatego oprócz budowy kolejnych obiektów P+R, trwają rozmowy w sprawie współpracy z właścicielami
parkingów zlokalizowanych m.in. przy centrach
handlowych oraz tam, gdzie jest już dobra komunikacja z centrum miasta.
Konrad Klimczak
Zespół Prasowy
Zarządu Transportu Miejskiego
ul. Senatorska 37
00‒099 Warszawa
tel. 022/826 82 11 wew. 125
kom. 728 890 425
e-mail: [email protected]
Pełna miska i ciepła buda
Zimowa zbiórka dla schronisk
Nadchodzi sroga zima. Nie pozwólmy, żeby potrzebujące zwierzęta cierpiały z zimna i głodu. Pamiętając
o Państwa ofiarności zeszłej zimy znów ogłaszamy zbiórkę darów, która pomoże przetrwać trudny czas
zwierzętom w schroniskach. Zbieramy:
• karmę dla psów i kotów (sucha, puszki, ryż, makaron),
• garnki i miski,
• posłania, koce, kołdry i poduszki (nie z pierzem), materace (bez sprężyn), wykładziny (bez zszywek),
słoma, styropian, palety, papa, budy dla psów i kotów,
• żwirek dla kotów,
• środki czystości.
Chętnie zawieziemy im też na święta: zabawki, smycze, obroże, smakołyki, witaminy, środki profilaktyczne
przeciwko pchłom i kleszczom.
Nie zapominajmy również o naszych skrzydlatych sąsiadach.
Zbieramy: nasiona zbóż i roślin oleistych, kasze oraz mieszanki dla ptaków oferowane przez sklepy
zoologiczne.
Podajemy także numer konta Fundacji:
Fundacja Noga w Łapę. Razem idziemy przez świat. ul. Hawajska 5/9, 02‒776 Warszawa
Alior Bank 87 2490 0005 0000 4500 5605 8992
Zebrane pieniądze przeznaczymy na słomę i leczenie zwierząt.
Listę schronisk i przytulisk czekających na pomoc oraz ich szczegółowe potrzeby znajdziecie Państwo
na stronie internetowej: www.nogawlape.org
Mały gest każdego z nas może uratować życie tych, którzy są skazani na naszą łaskę i niełaskę.
DATA I MIEJSCE ZBIÓRKI:
Punkt Ursynów (Stokłosy) 4 – 12 grudnia (godz. 10‒21)
Punkt Bielany (Przy Metrze Stare Bielany) 19 grudnia (godz. 10‒20)
Punkt Saska Kępa (przy Stacji Krwiodawstwa) 19 grudnia (godz. 10‒20)
KONTAKT: tel 516 318 935; [email protected]
NASZA CHOSZCZÓWKA
Wydawca: Stowarzyszenie Nasza Choszczówka, ul. Łuczywo 18, 03–071 Warszawa.
Adres redakcji: ul. Łuczywo18, 03–071 Warszawa tel. 0601–271–052, 0506–119–665
e–mail: nasza. choszczowka@wp. pl
Redaguje zespół: Krzysztof Cieślak z–ca red. naczelnego, Janusz Kuczyński, Krzyszkof Pelc, Agnieszka Wróblewska
Redakcja nie zwraca tekstów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania i skracania
Projekt i skład: MB
Nakład: 5000 szt.
Druk: EBE Sp. jawna, Warszawa, Instalatorów 5, tel. (022) 868–29–58
STRONA 8
WWW.NCH.PL
NASZA CHOSZCZÓWKA
Wycieczki dla rodziny Czy i jak nadal pomagać
Subiektywny wybór redakcji. Część III
Jesienią co raz trudniej o spontaniczne decyzje wycieczkowe. Aura zaskakuje, zastanawiamy się, jak
ubrać pociechy, nie łatwo przywyknąć do podmuchów zimnego wiatru, kiedy jeszcze pamięć lata szumi
w głowie. Ale jest na to kilka sposobów!
Koniki dla dzieci po sąsiedzku.
Okazuje się, że Stadnina Koni Ostoja w Choszczówce prowadzi fantastyczne zajęcia jeździeckie
dla dzieci. Wiadomo, jak się ubrać – w bryczesy,
sportowe buty i kurtkę. Trenerki są bardzo cierpliwe, koniki spokojne a podczas zajęć dzieciaki
poznają całą masę ciekawostek dotyczących nie
tylko techniki jazdy i obycia z wielkim czworonogiem, ale też zapoznają się ze zwyczajami
końskimi, z ich dietą, pielęgnacją i zdrowiem.
Polecamy już dla przedszkolaków – by nabrać
zaufania do zwierząt, do własnych możliwości,
by nabrać siły i energii przed zimą, by w rodzinnym gronie fajnie spędzać ciemne wieczory – wszak ujeżdżalnia w Ostoi jest oświetlona
a gdyby spadł deszcz, mamy tam do dyspozycji
drugą, krytą ujeżdżalnię. Blisko, profesjonalnie
i sportowo – po prostu świetny pomysł na jesienną nudę i dobrą kondycję.
Stadnina Koni i Pensjonat Ostoja
Ul. Dębowa 18
Tel. 0 502 255 106
Narty po zielonym.
Kolejna propozycja z sąsiedztwa. Klub Sporteum tennis&ski rozpoczął nie tylko zimowy sezon
tenisowy, ale również zimowa sekcja narciarska
wystartowała z zajęciami… na Górce Szczęśliwickiej. Co tydzień w niedzielne popołudnia, zamiast
leniwie trawić obiad na kanapie, dzieciaki śmigają po stoku, po zielonym igielicie, bawiąc się przy
tym doskonale i ucząc narciarstwa od podstaw lub
na swoim poziomie zaawansowania. W grupach
5‒6 osobowych trenują, a w nagrodę urządzają
wyścigi cross ski – najlepsza nagroda to „piątka”
z instruktorem lub instruktorką. I znów wiadomo
jak się ubrać – w spodnie narciarskie (lub inne
nieprzemakalne) oraz kurtkę zimową, no i trzeba
koniecznie wziąć ze sobą drugą parę spodni, bluzę i skarpetki, żeby się przebrać w suche ubranie
po zajęciach. Szkółka obecnie ma już ponad 30
uczestników i wygląda na to, że co weekend do-
chodzą nowe buźki. Rodzice mogą odsapnąć
we „Włoskiej Robocie”, trattorii pełnej włoskich
smaków i zapachów, bowiem prowadzi ją rodowity
Włoch! Ale instruktorzy namawiają do wspólnych
narciarskich treningów. Warto skorzystać – na zarezerwowanym przez klub stoku nie ma kolejek!
Cała górka mieni się czerwienią od czerwonych
kamizelek asekuracyjnych dzieciaków i czerwonych kurtek instruktorów!
Sporteum tennis&ski
Oddział Górka Szczęśliwicka
Ul. Drawska 22
Tel. 0 605 165 501
www.sporteum.pl/gorka
Kulturalnie, teatralnie.
A jeśli ktoś woli aktywnie i kulturalnie zarazem
– to polecamy gorąco niedzielne zajęcia teatralne
dla dzieci w grupach wiekowych 2‒3 oraz 4‒7 lat
w Instytucie Teatralnym przy Łazienkach Królewskich! Fenomenalnie prowadzone warsztaty teatralne aktywizują dzieciaki od samego początku
do końca, przeplatane są występami profesjonalistów. Zajęcia co tydzień mają inny temat i w zależności od tego dzieci oglądają mini scenki lub
słuchają koncertu albo dowiadują się, jak działa
cyrk. Ale najważniejsze, że podczas wszystkich
spotkań dzieci są zapraszane na scenę i wspólnie
z występującymi bawią się, uczą nowych sztuczek
i tworzą. Niezwykłe miejsce jakim jest Instytut Teatralny warte jest odwiedzenia choćby raz na jakiś
czas – gdy umęczeni szybkim tempem życia i codziennością poszukujemy wraz z rodziną chwili
spokojnej i wesołej bliskości z kulturą, sztuką, muzyką w brzmieniu instrumentalnym i emocjami,
jakie przywołują dobrze zagrane przedstawienia.
Podsumowaniem warsztatów teatralnych są zajęcia plastyczne, podczas których banda dzieciaków
buszuje między kolorowymi kartkami, planszami,
kredkami, klejami i nożyczkami tworząc wszelkiego rodzaju prace plastyczne na zadany temat – zaskakujące, piękne, dziecięce, pozbawione schematów, pełne wyobraźni! Po warsztatach cała rodzina
może zasiąść w kafejce – polecamy domowej roboty mini quisch, przepyszne ciasta z owocami
i naturalnie wzorową kawę. A potem pozostaje
rodzinny spacer po Łazienkach albo na Agrykolę
– jesienna aura, jaka by nie była, nie zmąci uroku
tak spędzonego niedzielnego przedpołudnia!
powodzianom?
„Nasza Choszczówka” swego czasu zorganizowała
transport pomocowy dla powodzian. Bez wątpienia
była ta pomoc bardzo potrzebna, ale czy wyczerpuje
potrzeby na terenach dotkniętych klęskami powodzi i innych nawałnic?
Będąc z moim synem 7-krotnie po powodzi
w okolicach Sandomierza z różnoraką pomocą,
mogę powiedzieć, że pomoc potrzebna jeszcze będzie przez wiele miesięcy.
Zacznijmy od domów. Większość jest już w miarę
przygotowana do zimy. Tynki są skute, często nawet
położone nowe. Są jednak i takie, gdzie osoby starsze i niepełnosprawne nawet ze skuciem sobie nie
poradziły. Brak też ekip budowlanych do pracy, a te
które są często wykorzystują koniunkturę i narzucają bardzo wygórowane ceny.
W tym domu w Szczytnikach k/Sandomierza
mieszkają dwie niepełnosprawne osoby i tynki dotychczas nie zostały skute – wody było powyżej telewizora – wilgoć odparza tynki.
Inny problem to osuszanie. Mało jest domów
suszonych w profesjonalny sposób tzn. przez osuszacze. Dlaczego tak się dzieje? Główny powód
to znaczne koszty energii elektrycznej. Przy braku
jąca ok. dwu tygodni woda przyniosła ze sobą
„wiele różności”, od szamba i chemii z zalanych różnych zbiorników i stacji benzynowych,
po szczątki z cmentarzy. Tak więc jeżeli coś z ich
domów nie popłynęło dalej to i tak nie nadaje się
do użytku.
Jak napisałem jeździmy tam często. Sami dokładnie sprawdzamy, co konkretnym rodzinom jest potrzebne. Najbardziej poszkodowanym staramy się
znaleźć rodziny patronackie, które pilnują spraw
najpilniejszych i organizują w różnoraki sposób pomoc. Później dla każdej rodziny przygotowywana
jest indywidualna przesyłka, która dowożona jest
do domu. Robimy tak, aby nie stwarzać im dodatkowych problemów typu zazdrość, że ktoś dostał
coś więcej niż inny. Zdajemy też sobie sprawę, że nie
możemy (i nie chcemy) wszystkim dawać po równo.
Tak mniej więcej wygląda pierwszy etap pomocy.
Następny jest lub będzie po osuszeniu domów.
Polegać będzie na dostarczaniu mebli. Nasz elektroniczno-zdjęciowy „magazyn” – baza danych powoli się powiększa. Nie mamy miejsca, gdzie można
by meble było gromadzić, więc stworzyliśmy wirtualny magazyn. Po takim magazynie łatwiej też
będzie powodzianom wędrować i wybierać sobie
potrzebne rzeczy.
Tak jeszcze 19 września br. wyglądał jeden
z domów w Szczytnikach zniszczony nie tylko
przez powódź i nawałnicę z sierpnia br.
I nstytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego
ul. Jazdów 1
Tel. 022 501 70 03
www.teatranki.pl
SKLEP JUBILERSKI
USŁUGI ZEGARMISTRZOWSKIE
„FORT PIONTEK” obok marketu SELGROS
ul. Modlińska 310/312 tel. 022 676 76 09
www.srebroizloto.pl
OFERUJEMY:
– wyroby ze złota i srebra
– pierścionki zaręczynowe z brylantami
– prezenty na komunię i chrzest
– skup złota i srebra
– naprawę biżuterii ze złota
– drobne usługi grawerskie
– naprawę zegarków
– wymianę baterii w zegarkach
i pilotach samochodowych
tylu artykułów pierwszej potrzeby, które zostały
zatopione, wiele osób nie stać na osuszanie. Wypożyczenie osuszacza to kilkadziesiąt złotych na dobę,
a jego zakup to wydatek rzędu od ponad tysiąca
do kilku tysięcy złotych.
Tynk położony bez osuszenia, a tak najczęściej się
dzieje, często odpada, a przy intensywnym ogrzewaniu tworzy się grzyb. Wyposażenie domowe
umieszczone w takim domu, bardzo często po kilku
tygodniach ulega całkowitemu zniszczeniu. W takich przypadkach np. dowożenie mebli, czy zakup
nowych, które produkowane są przeważnie z płyt
wiórowych, całkowicie mija się z celem. Z mebli
sprawdzają się jedynie łóżka metalowe.
Pomoc organizuje Wspólnota Rodzin w parafii
NNMP w Płudach, której mam zaszczyt wraz żoną
przewodniczyć. Wspierają nas parafianie z naszej
parafii, oraz wiele wspólnot (np. inne parafie, organizacje „S”, Ruch Focolari, Hospicjum z Tykocińskiej, Laski…) oraz ludzie dobrej woli.
Co zawozimy? W zasadzie wszelki drobny
sprzęt AGD, kołdry, pościelowe, ręczniki, kurtki i obuwie zimowe. Praktycznie można zawieźć
wszystko i się przyda, bo trzeba pamiętać, że sto-
Kolejny etap, czasem prowadzony równolegle
z pierwszymi, to kwestia zapewnienia pracy poszkodowanym, którym często ich miejsca pracy również
zostały zniszczone. Pomogliśmy uruchomić jeden
z warsztatów stolarskich w Sandomierzu, przy pomocy firm z Białołęki.
Większość mieszkańców podsandomierskich
Szczytnik i Słupczy to rolnicy, pracujący w tunelach
foliowych. Nasi mieszkańcy Białołęki, często już zaprzestali takiej produkcji i na podwórzach „przewalają się” stare rusztowania od tuneli. Bardzo by się
tam przydały.
Zawozimy też maszyny do szycia. Więcej
w tej sprawie pomysłów nie mamy, ale chętnie
skorzystamy z podpowiedzi. Kontakt mailowy
[email protected]
Szczegółową listę potrzebnych rzeczy można znaleźć w gablotach i na stronie Parafii
NNMP w Płudach. Warto też zajrzeć na stronę Stowarzyszenia „Kocham Sandomierz”
http://www.kocham.sandomierz.net/index.htm
Andrzej Świtalski
Zapraszamy również do naszego stoiska
w markecie KAUFLAND w Jabłonnie
przy ul. Zegrzyńskiej 7
NASZA CHOSZCZÓWKA
WWW.NCH.PL
STRONA 9
Porady pośrednika
ROK 2010
– NIE TAKI ZŁY.
Mija kolejny rok. Niektórzy czytelnicy NCH z satysfakcją zamknęli udane transakcje na ryku nieruchomości, inni z niepokojem czekają na klienta
czy ciekawą ofertę i dobrą propozycję kredytową.
Czy tych drugich jest więcej? Jaki był ten rok? Jakie są oczekiwania uczestników rynku nieruchomości? Jakie sprawy z nim związane należy jak
najszybciej uregulować?
Uważam, że 2010 rok nie był taki zły. Pamiętamy, że zaczynał się w niewesołych nastrojach. Niepewność nadchodzących miesięcy powodowała
wyczekiwanie klientów rynku nieruchomości. Gospodarka chwiała się, wszyscy obawiali się upadku
kolejnych instytucji finansowych. Gospodarczy koniec świata jednak nie nastąpił. Wszystko wskazuje
na to, że jeśli nie będzie drugiej fali kryzysu i pogorszenia koniunktury polskiej gospodarki to nastąpi
stabilizacja cen. W dalszym ciągu na warszawskim
rynku nieruchomości niezaspokojony popyt jest
ogromny. Największym zainteresowaniem cieszą
się mieszkania od 40 do 60 metrów kwadratowych,
kawalerki i mieszkania 2-pokojowe. Powoli wyczerpują się zapasy tych mieszkań u deweloperów, chętnie kupowane są tego rodzaju mieszkania w budynkach kilkuletnich. Stabilny, ale jednak dość niski
jest popyt warszawiaków na mieszkania luksusowe.
Oczywiście klienci nie szukają ich w Białołęce, ale
po przyjrzeniu się propozycjom cenowym z Mokotowa, Powiśla czy Żoliborza wcale nierzadko kupują
KRONIKA
KRYMINALNA
W październiku cztery razy, a w listopadzie pięć
włamywano się do biur i mieszkań na interesującej
nas części Białołęki. Z tych 11 włamań z kradzieżą
przez dwa miesiące tylko dwa – przy ulicy Żiżki i Zawiślańskiej – były włamaniami do zamieszkałych domów. W obydwu przypadkach przestępcy wyważyli
drzwi balkonowe i w obydwu ukradli laptopy. Kolejne włamanie miało miejsce do domu w budowie przy
ul. Polnych Kwiatów gdzie zginęły panele podłogowe
i płytki ceramiczne na sumę 10 tys złotych. Pozostałe włamania to okradanie magazynów, biur i kontenerów, tam ginęły głównie narzędzia i urządzenia
elektryczne. W magazynie przy ul. Modlińskiej 316
zerwano kłódki i skradziono rozdzielnie elektryczne na sumę 135 tys. zł. Elementy transformatora
STRONA 10
starannie zaaranżowane 130 metrów kwadratowych
przy ulicy Odkrytej czy Sąsiedzkiej w cenie 70 metrów z ulicy Kruczkowskiego.
Rok 2010 to też zauważalna coraz większa chęć
banków do udzielania kredytów hipotecznych.
Co prawda wnioski analizowane są o wiele bardziej
wnikliwie, ale też poprawiły się nieco warunki, na jakich banki udzielają kredytów. Wielu ludzi z branży
nieruchomości wyraża ostrożny optymizm. Nikt
nie liczy na hossę, ale widmo zapaści na rynku nieruchomości chyba się oddaliło.
Pośrednicy w obrocie nieruchomościami cieszą
się z decyzji rządu o pozostawienia licencji. Wszyscy korzystamy z elektronicznego dostępu do ksiąg
wieczystych (http://ekw.ms.gov.pl). Wynajmujący
mieszkania płacą 8,5% podatku niezależne od kwoty uzyskanej z wynajmu. Ostrożni wynajmujący
mogą korzystać z instytucji najmu okazjonalnego.
Rząd zapowiada zmiany w przepisach zachęcające
do budowania pod wynajem. Jest bardzo prawdopodobne, że powstanie ustawa o ochronie klientów
deweloperów. Są plany upowszechnienia informacji
z rejestrów cen nieruchomości prowadzonych przez
starostwa. Gdyby jeszcze szybciej powstawały plany
zagospodarowania przestrzennego...
To wszystko mnie również napawa optymizmem.
Życzę czytelnikom NCh wielu udanych transakcji
na rynku nieruchomości.
Nina Kuczyńska
i bezpieczniki (49 tys zł) skradziono po włamaniu
do transformatora przy Marywilskiej 44.
Poza tym doszło w ciągu tych dwóch miesięcy
do 13-tu kradzieży bez włamania. Zginęły dwa samochody Honda – jeden na ul. Starego Dębu, drugi
na Brzezińskiej. Ponadto maszyna z terenu budowy,
przyczepka bagażowa, łódź motorowa (ale się znalazła), pieniądze, kable i telefon komórkowy. Była
też nieudana próba włamania – złodzieja spłoszono,
i udane włamania bezdomnych do altanek na działkach przy ul. Orneckiej. Ponadto kradzieże kieszonkowe, chuligaństwo, oszustwa i przemoc w rodzinie,
czyli samo życie.
Po stronie sukcesów policja białołęcka może odnotować zatrzymanie złodzieja telefonu komórkowego
oraz złodzieja towarów w supermarkecie „Kaufland”
na kwotę 295 złotych, a także dwóch mężczyzn, którzy
na terenie osiedla przy ul. Klasyków ukradli przewód
elektryczny wartości 6 tys. złotych. W październiku
kilka osób zostało oskarżonych o posiadanie marihuany i amfetaminy.
Sierżant sztabowy
Grzegorz Kobylski
Porady ubezpieczeniowe
Nie, dziękuję …
„Nie, dziękuję jestem świetnym kierowcą” te właśnie słowa często słyszy przedstawiciel firmy ubezpieczeniowej w odpowiedzi na propozycję dokupienia AUTO CASCO/AC/do OC.
Ale czy wiemy czego nie chcemy?
AC to oczywiście ubezpieczenie naszego auta
od kradzieży, od szkód spowodowanych wypadkiem i od szkód powstałych na skutek zdarzeń
losowych. To bardzo szeroka ochrona dająca nam
poczucie bezpieczeństwa już od chwili opłacenia
składki i podpisania umowy ubezpieczenia. Pomyślmy teraz czego nie wiemy o naszym ubezpieczeniu,
co kryje się w szczegółach umowy AC, czego agent
nam nie powiedział i dlaczego?
Ubezpieczenie AC jest wyjątkowo rozbudowanym
ubezpieczeniem i co z tym się wiąże daje bardzo duże
pole do wprowadzania ochrony na dokładnie takim
poziomie jakiego oczekuje klient. Można wprowadzić
do umowy ubezpieczenia zapisy ograniczające wybrane ryzyka a inne ryzyka wykupić w stu procentach.
Firmy ubezpieczeniowe stosują dwie taktyki
sprzedaży ubezpieczenia AC. Część z nich proponuje
bardzo niska składkę za ubezpieczenia AC. Przyciągają w ten sposób właścicieli pojazdów, którzy widzą
potrzebę wykupienia ubezpieczenia ale główna przeszkodą przy podejmowaniu przez nich decyzji jest
wysoka składka. S ą również ubezpieczyciele, którzy
proponują na wstępie wysoką składkę licząc na pozyskanie w ten sposób kierowców bardziej wybrednych
jeśli chodzi o produkt czyli AC.
Niezależnie od tego jakiego ubezpieczyciela
wybieramy pamiętajmy, że ubezpieczenie musi
mieć swoją cenę. To cena za ryzyko jakie bierze
na siebie towarzystwo ubezpieczeniowe. Niezależnie od jego pozycji na rynku wycenia ono ryzyko
i pobiera za to składkę. Jeżeli dopytujemy agentów
ubezpieczeniowych o składkę za ubezpieczenie,
może się zdarzyć, że dostaniemy oferty różniące się
ceną o 100% z różnych towarzystw. Pozornie nie
ma w tym nic zaskakującego gdyby nie to, że możemy dostać tak różne oferty tego samego ubezpieczenia również z jednej firmy ubezpieczeniowej.
Dzieje się tak ponieważ agent przygotowujący
ofertę dla nas nie zawsze słucha, nie zawsze ma po-
WWW.NCH.PL
mysł na nasze ubezpieczenie, często tez nie ma wiedzy lub pełnomocnictwa towarzystwa ubezpieczeniowego do wprowadzania dodatkowych zniżek dla
klientów. Oczywiście agent chce sprzedać ubezpieczenie wiec jego propozycja często jest propozycja
na jaką nas stać (jego zdaniem).
Często również my sami chcemy zapłacić mniej
i wymagamy od agenta lepszej oferty. Taka oferta nie
będzie lepsza! Będzie tańsza ale i uboższa! Dopiero
po wypadku dowiemy się ze szczegółami jakie faktycznie ubezpieczenie kupiliśmy. Dowiemy się czy nasze
oszczędności i agenta przeczucie się opłacały.
Najczęściej stosowane wyłączenia w ubezpieczeniu
AC to:
– Wyłączenie odpowiedzialności za zdarzenie, które ma miejsce za polską granicą.
– Wyłączenie odpowiedzialności za zdarzeni, które
ma miejsce w Rosji
– Ograniczenie odszkodowania (np. 20% udział
własny w każdej szkodzie)
– Ograniczenie odszkodowania (np. brak odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń za szkody nie
przekraczające 20% pojazdu)
– Wyłączenie naprawy pojazdu w autoryzowanym
serwisie
– Wyłączenie naprawy z użyciem oryginalnych części.
– Ograniczenie w odległościach holowania pojazdu
i w zakresie dodatkowej pomocy w razie wypadku
i awarii.
Są towarzystwa, które proponują ubezpieczenie AC wyłącznie w zakresie ryzyka spalenia auta.
Trudno tu nawet mówić o wyłączeniach ale za to jest
tanio. Chyba ok. 90 zł rocznie J
Pozostaje nam więc dobry, zaufany agent krojący
ubezpieczenie na nasza miarę.
Pozdrawiam
Justyna Gładyś
NASZA CHOSZCZÓWKA
Już po raz siódmy
Stowarzyszenie Nasza Choszczówka zaprasza do świątecznej
akcji podarowania prezentów dzieciom. Polega ona na zadeklarowaniu zakupu prezentu
dla jednego z wytypowanych dzieci, których
warunki domowe daleko odbiegają od przeciętnych. Dzieci zostały
zgłoszone przez dyrekcje kilku miejscowych szkól podstawowych, przedszkoli oraz
białołęckiego Ośrodka
Pomocy Społecznej.
2. Zadzwonić pod numer: 601 271 052 lub 609 106 136 w celu „zarejestrowania” konkretnego numeru dziecka. Można to również uczynić drogą elektroniczną: [email protected] lub [email protected]
3. Prezent, wybrany wg własnego uznania należy dostarczyć najpóźniej do dnia 22.XII. (środa) pod adres
siedziby Stowarzyszenia: Choszczówka ul.Łuczywo 18. Będzie on dostarczony do wybranej osoby –
przez naszych wolontariuszy w dn.24.XII w godzinach przedpołudniowych.
Jednocześnie zwracamy się z apelem do młodzieży gimnazjalnej, licealnej i studenckiej o zgłaszanie
się na wolontariuszy tej akcji. Osoby te otrzymają strój Mikołaja i będą rozwozić prezenty pod wskazany adres.
Prosimy również osoby dorosłe dysponujące samochodem o pomoc w dowiezieniu naszych Mikołajów.
Dla każdego z kierowców będziemy mieć 3‒4 adresy na terenie Białołęki, do których trzeba będzie dotrzeć.
Z ubiegłorocznych doświadczeń wynika, że do rozwożenia prezentów wielu rodziców chciało wziąć ze sobą
swoje dzieci. Dobra lekcja dydaktyczna. Popieramy ten pomysł.
ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU
Krzysztof Pelc
Zasady udziału są proste. Trzeba tylko:
1.Wybrać numer, pod którym kryje się konkretne dziecko (podajemy jego imię i wiek), spośród 61 przedstawionych na mikołajowych saniach.
1. Piotr
lat 5
2. Klaudia
lat 12
9.
Marysia
lat 8
16. Alek
lat 4
26. Łukasz
lat 5
28.
Wioleta
lat 8
11. Karolina
lat 3
14. Patryk
lat 6
21.
Karol lat 8
4. Kacper
lat 8
33. Jakub
lat 9
43. Jan
lat 4
29.
Kamil lat 4
37. Amelia
lat 2
34.
Zuzanna
lat 3
61. Ola
lat 8
60. Kacper
lat 6
3. Magda
lat 8
30. Jakub
lat 8
5.
Tomasz
lat 3
7. Mikołaj 6. Grzegorz
lat 4
lat 3
8. Tobiasz lat 6
15.
Weronika
lat 4
10. Michał
1 tydz.
19.
Klaudia
lat 5
17. Kacper
lat 4
20.
Katarzyna
lat 10
25. Tymoteusz
lat 6
48. Patrycja
lat 8
40. Martyna
lat 3
39. Wiktoria
lat 9
18.
Kamil lat 6
22. Anna
lat 4
24. Piotr lat 7
31.
Wojciech
lat 2
38.
Bartłomiej
lat 6
41. Julia
lat 12
13. Piotr
lat 4
27.
Mateusz
lat 6
46. Marta
lat 5
32.
Maciej
lat 10
44.
Katarzyna
lat 4
49.
Wiktoria
lat 4
36. Mikołaj
lat 6
42. Jakub 35. Borys
lat 2
lat 4
50. Jakub
12. Paulina
45. Natalia
lat 7
lat 7
lat 6
47. Tomasz
52.
59. Kamil
lat 6
51. Piotr
Martyna
lat 16
lat 5
62. Dominik
lat 7
lat 6
63. Krzys lat 3
53. Julia
57. Marcin
58. Patryk
lat 5
54. Jakub
lat 11
55.
lat 11
lat 7
Krystian
56. Klaudia
23. Małgorzata
lat 8
lat 10
1,5 roku
Lecznica dla
zwierząt
KURSY JĘZYKÓW OBCYCH
Warszawa - Henryków
ul. Modlińska 257
VIS A VIS SALONU SKODY.
Godziny przyjęć:
Codziennie 14-19
Sobota 9-12
UWAGA! NOWA LOKALIZACJA
ul. Mehoffera 136c
W-wa Choszczówka
Bezpłatny dowóz karm
i diet weterynaryjnych na telefon.
Tel. Kom. 0 602 357 150
NASZA CHOSZCZÓWKA
WWW.NCH.PL
STRONA 11
Magda gotuje!
Życienia
Za chwilę Wigilia, Boże Narodzenie, choinka,
prezenty i… życzenia. Pisałem już tutaj kiedyś,
że warto wykorzystać tę okazję do znalezienia porozumienia z tymi, którzy wydają się nam niechętni,
z tymi, którzy według nas zrobili nam krzywdę, którzy mimo, że są bliscy, to jakiś tacy dalecy. Bo być
może wystarczy naprawdę odrobina zrozumienia,
wczucia się w sytuację i emocje tego drugiego człowieka i wszystko zacznie wyglądać zupełnie inaczej.
Powtórzę po raz kolejny. Dante nie miał racji. Dobre chęci, to bardzo dużo. Życzę Wam dobrych chęci przy wigilijnych życzeniach.
Dbajmy o zdrowie. Święta to taki czas, że dużo się
je i dużo pije. Wiadomo, tradycja, stół zastawiony,
wódka leje się strumieniami, bo święta, bo jak się
nie napić z rodziną. Nie będę przytaczał statystyk,
ale najwięcej zawałów serca i udarów mózgu jest
właśnie w święta. Nie mówię, żeby koniecznie być
abstynentem, sam nim nie jestem, ale warto pamiętać, że jak się człowiek napije setkę wódki, to budzi
się w nim drugi człowiek, który też by się napił.
A potem jest trzeci, czwarty itd. No i palenie. Jako
piewca wolności, zawsze byłem wrogiem wszelkich
zakazów, ale zakaz palenia w miejscach publicznych
popieram i popierał będę. Dlaczego? Bo jest cała
masa ludzi, którzy nie chcą się truć dymem produkowanym przez palaczy. Jak ten zakaz jest realizowany w praktyce, to inna sprawa. Np. w moim teatrze
wszyscy palą jak chcą, a ja jestem traktowany jak
nieszkodliwy dziwak, który się czepia nie wiadomo
czego. Niepalącym życzę czystego powietrza. Palaczom pozbycia się nałogu. To jest możliwe. Paliłem
15 lat i rzuciłem w ciągu jednej chwili, gdy znajomy
lekarz pokazał mi oddział chorych na raka płuc.
Wszyscy byli palaczami. Zrozumiałem, że od tego
świństwa naprawdę się umiera. Po co sobie skracać
życie, kochani. Wiem, przynudzam, ale jak życzenia,
to życzenia. A może życienia właśnie. Życzenia życia
w szczęściu i zdrowiu, czyli życienia. Jak się przyjmie,
to wylansowałem nowe słowo i przejdę do trady-
cji Bożego Narodzenia jak Kevin. Kto by pomyślał,
że film o chłopcu, który w święta cudownie sobie
radzi z parą debilnych bandziorów stanie się takim
samym symbolem Bożego Narodzenia jak choinka,
Mikołaj, renifer, czy Pasterka. Miało nie być Kevina,
co sam w domu został na święta, ale Polsat ugiął się
przed przyzwyczajeniem widzów i Kevin będzie. Będzie sam w domu… wraz z milionami telewidzów
na całym świecie. Podobnie jest z przebojem nieistniejącego już zespołu „Wham” pt. „Last Christmas”,
który właśnie, jak co roku okupuje większość stacji
radiowych i telewizyjnych, że o centrach handlowych
nie wspomnę. Piosenka śliczna, więc ją lubimy jak
karpia na wigilijnym stole.
I teraz będzie to o co mi chodzi w tym świątecznym felietonie. Naraziłem się palaczom, to narażę się
jeszcze raz. Kiedy w jakimś supermarkecie zwróciłem
uwagę pani, która niosła w reklamówce jeszcze żywego karpia bez odrobiny wody, że to zwierzę umiera
w strasznych męczarniach, odpowiedziała z uśmiechem – Taki jego los. Otóż, nie! Los tego karpia zależy od nas, od naszej wrażliwości na cierpienie innego stworzenia. Nie pozwólmy żeby cierpiały, bo…
tak jest nam wygodnie. Nie jestem przeciw tradycji,
(choć u mnie nigdy karpia nie ma na wigilijnym stole,
po prostu nie przepadamy), jestem przeciw męczarniom jaką te ryby przechodzą pod koniec każdego
roku. Nasze święta są najczęściej końcem ich życia,
więc proszę Was opłatkowo, chrześcijańsko i tak zwyczajnie po ludzku, zróbmy wszystko żeby składane
na ofierze naszej tradycji karpie, cierpiały mniej niż
zwykle, a najlepiej żeby nie cierpiały wcale. Bądźmy
ludźmi i dajmy im spokój. Nawet jeśli jest to spokój
zadany młotkiem w sklepie. A poza tym życzę Wam
dobrego dojazdu do pracy, w pracy życzliwych szefów
i współpracowników, życzliwości wszystkich dookoła
i przyjaciół, którzy się sprawdzą kiedy Wam będzie
źle na świecie. Żeby Wam się dobrze żyło. Takie moje
świąteczne życienia po prostu.
Artur Barciś.
COŚ DLA KONIARZY
część druga
W poprzednim numerze,, NCh” pisałam czym
należy się kierować wybierając klub jeździecki
do nauki jazdy konnej, dziś parę rad dla tych którzy
pragną sobie konia kupić.
Nauczyliśmy się jeździć konno, a przynajmniej
tak nam się wydaje i podejmujemy decyzję – kupujemy konia na własność. Czym się kierować przy
takim zakupie? Czy lepiej mieć młodego, czy raczej
dorosłego? Wałacha, ogiera czy klacz? Od hodowcy, z ogłoszenia w gazecie czy z klubu jeździeckiego? Prosił mnie kiedyś znajomy, żebym znalazła
mu dobrego konia, bo chce kupić konia młodego,
zdrowego, z,, dobrym papierem”, taniego, powinna to być spokojna, kara klacz o dobrej prezencji
i żwawym temperamencie. Mówiąc krótko chciał
osiem pożądanych cech połączyć w jednym koniu,
a tak się niestety nie da.
Jeśli kupimy konia młodego z tzw. dobrym rodowodem (tzn.,, papierem”) typu szlachetnego, to niestety nie będzie on spokojnym koniem dla średnio
zaawansowanego jeźdźca. Jeśli będzie tani, to raczej
nie będzie to koń wybitny, lub będzie obarczony
ukrytą wadą. Całkiem nie da się uniknąć ryzyka, ale
można je zminimalizować. Przede wszystkim należy
samemu sobie odpowiedzieć na pytanie do czego potrzebny mi jest ten koń? Czy potrzebuję go do sportu wyczynowego, do rekreacji, do hodowli, do tego,
żeby pochwalić się znajomym, a może po prostu
do kochania. Drugie pytanie na jakie trzeba sobie
odpowiedzieć, to gdzie tego konia będę trzymać:
w pensjonacie, w przydomowym ogrodzie, na wsi
u znajomych? Trzecie pytanie – ile czasu mogę mu
poświęcić?
Koń sportowy
Koń sportowy powinien być młody, idealnie zdrowy, a szczególnie musi mieć zdrowe nogi. Ocenę stanu zdrowia należy powierzyć lekarzowi weterynarii,
który dysponuje aparatem RTG, ponieważ trzeba
prześwietlić kończyny konia (koniecznie przed zakupem!). Wskazane aby miał dobre, sportowe pochodzenie, tzn. miał przodków wygrywających zawody.
Konie takie mają duży temperament, dlatego wymagają doświadczonego jeźdźca i codziennych trenin-
STRONA 12
gów. Trzymane powinny być w stajniach sportowych.
Mniej ważna jest płeć, a także uroda czy prawidłowa
budowa. Planując zakup takiego konia należy liczyć
się z dużym wydatkiem, nie tylko przy zakupie także
koszty utrzymania są tu wysokie – pensjonat, trener,
udział w zawodach.
Koń rekreacyjny
Ideałem jest tu koń w średnim wieku, wałach,
ewentualnie klacz (nigdy ogier), dobrze przygotowany do pracy z jeźdźcem. I tu wskazane jest wcześniejsze badanie weterynaryjne, aby uniknąć przykrych
niespodzianek. Powinien być to koń bez narowów,
spokojny i zrównoważony. Może być nieco starszy –
czasem warto nawet kupić konia kilkunastoletniego.
Uroda i prawidłowa budowa są zawsze mile widziane, ale w przypadku konia rekreacyjnego nie są najważniejsze.
Koń hodowlany
Przede wszystkim należy wybrać rasę jaką chcemy
hodować. Ras koni jest bardzo wiele i nie ma miejsca w niniejszym opracowaniu na to, aby je omawiać.
Rady mam cztery.
1. Kupować najlepszy materiał genetyczny we współpracy z lekarzem weterynarii zajmującym się rozrodem koni.
2. Nie,, produkować” mieszańców międzyrasowych,
a zwłaszcza nie kryć nieuznanymi ogierami (tzn.
takimi, które nie przeszły odpowiednich badań
i testów).
3. Zapewnić źrebięciu i matce odpowiednie żywienie
i ruch, co jest możliwe tam, gdzie są duże areały
pastwisk (rzadko kiedy w stajniach rekreacyjnych
i pensjonatach dla koni).
4. W początkowym okresie hodowli słuchać rad
doświadczonych hodowców, weterynarza, czytać
podręczniki hodowlane.
Konie hodowlane powinny mieć prawidłową budowę, dobry rodowód i oczywiście muszą być zdolne
do rozrodu.
Koń snobistyczny
To koń bardzo drogi, bardzo rasowy, bardzo urodziwy i trzymany w najdroższej i najbardziej snobistycznej stajni w Warszawie. Nie należy na nim
No i stało się! Pierwszy śnieg już leży na drogach (a przynajmniej leżał w czasie pisania tych
słów. Co będzie dalej nawet najstarsi górale nie potrafią przewidzieć. Chociaż nie, przesadziłam trochę, oni to może wiedzą! Gorzej z naszymi meteorologami). Sklepy rozświetliły
się lampkami, bombkami i wielobarwnymi dekoracjami. A w oczach przechodniów pojawił się ten specyficzny
szał. Te znaki nie mylą – święta zbliżają się wielkimi krokami! Dzieci się cieszą, a ich listy do Świętego Mikołaja
zaczynają coraz częściej krążyć gdzieś po świecie, usiłując dotrzeć do adresata.
Dorośli będą cieszyć się później. Kiedy już usiądą przy stole i dane im będzie odsapnąć po gorączkowych
wysiłkach ostatnich dni (albo i nawet tygodni!). Wtedy dopiero obejrzą efekty swoich przygotowań.
Zwyczaje w różnych domach różnią się nieco. Nawet te same wigilijne potrawy mają tam trochę inny smak
– oddają pomysłowość i kulinarną inwencję twórcy oraz przekazywaną tradycję rodzinną. Zawsze jest jednak
trochę miejsca na coś nowego – tak, żeby umiejętnie połączyć to, co znane, trwałe, co daje poczucie stałości –
z czymś nowym, co wprowadza element niespodzianki i zaskakuje nową barwą i smakiem oraz wprowadza trochę rozmaitości do dobrze utrwalonego obyczaju. Taki jest proponowany przez Magdę kolorowy karp. Bo bez
różnych rzeczy można wyobrazić sobie kolację wigilijną (bywało, że bez śniegu!, czasem stół był pewnie nie tak
suto zastawiony), ale karp być musi! Nie martwcie się, jeśli nie uda się, jak sugeruje Magda, usunąć wszystkich
ości. W ten specjalny wieczór wybacza się wszystkie niedociągnięcia, a więc nikt nie będzie miał do Was pretensji. Jedna mała ość atmosfery wspólnej wieczerzy na pewno nie popsuje.
A zatem gotujcie, przyrządzajcie, eksperymentujcie! I przede wszystkim zachowajcie dość energii i dobrego
samopoczucia, żeby później cieszyć się efektami.
Wesołych Świąt i wszystkiego dobrego!
Marzena Mendza-Drozd
Przepis na kolorowego karpia
Składniki:
– karp, ok.1,50 kg,
– 2 marchewki,
– 1 pietruszka,
– ½ niedużego selera,
– 3 duże cebule,
– łyżka rodzynek,
– 3 łyżeczki żelatyny,
– kilka ziaren ziela angielskiego,
– 2 listki laurowe,
– kilka ziaren pieprzu,
– sól i cukier do smaku.
Karpia należy dokładnie umyć i odkroić płetwy,
ogon i głowę (nie wyrzucać!). Do garnka wlać
tyle wody, żeby przykryła rybę. Następnie ugotować wywar z warzyw, głowy karpia (bez oczu
i skrzeli), płetw i ogona z dodatkiem pieprzu ziela
angielskiego, listków laurowych i soli. Te wszystkie składniki powinny gotować się ok. 30 min.
Po upływie tego czasu wywar należy odcedzić.
Warzywa: marchewkę i seler i cebulę (bez piejeździć, ale z całą pewnością należy pokazywać go
znajomym niezależnie od tego czy go chcą oglądać,
czy nie. Żartuję, ale zapewniam państwa, że mam takich pacjentów.
Koń do kochania
To koń dla każdego, kto po prostu lubi te zwierzęta. Bardzo dobrze jest gdy wybierzemy konia,
który może stać się koniem rodzinnym. Młodsze
dzieci będą się na nim uczyć jeździć, starsze pojadą
w teren czy na zawody, a rodzice przejadą się bryczką. Kupując takiego konia nie zawsze trzeba patrzeć
na jego cechy użytkowe, ma to być przede wszystkim koń miły i grzeczny. Warto takiego konia znać
przed zakupem i kupić go np. w klubie jeździeckim,
gdzie już znamy konie. Czasem można kupić takiego konia za grosze, po to by zapewnić mu godziwą
starość i emeryturę, a on odwdzięcza się dobrocią
WWW.NCH.PL
truszki!) przecieramy przez sito (żeby otrzymać
kolorową masę warzywną), dodajemy rodzynki
i odkładamy na bok. Resztę, tzn. głowę, płetwy
i ogon oraz pietruszkę można już wyrzucić. Teraz czas na karpia: kroimy go w dzwonka i solimy
i tak przygotowanego wkładamy do czystego wywaru. Gotujemy na wolnym ogniu ok. 20-25 min.
Następnie delikatnie wyjmujemy rybę i odkładamy do przestygnięcia. Z jeszcze ciepłego karpia
usuwamy wszystkie ości i układamy go na półmisku. Wywar zdjęty z ognia mieszamy z żelatyną, doprawiamy cukrem (potrawa powinna być
lekko słodkie) i mielonym pieprzem oraz łączymy go z przetartymi wcześniej warzywami. Tak
przygotowaną zalewą polewamy rybę i odstawiamy w zimne miejsce. Dekorujemy według gustu,
najlepiej bardzo kolorowo!
Wesołych Świąt i smacznego!
Magda Kracher
i spokojem. Można go wstawić do taniego pensjonatu, czy trzymać w przydomowym ogrodzie.
Znam liczne takie przypadki i bardzo lubię pracować z tymi końmi i ich właścicielami.
Na zakończenie dodam, że SZTUKĄ JEST KUPNO DOBREGO KONIA, ALE JESZCZE WIĘKSZĄ
SZTUKĄ JEST UTRZYMANIE GO.
Własny koń to ogromna radość, ale wymaga
dużo czasu i pieniędzy, warto więc dobrze ten zakup
przemyśleć. Przestrzegam przed pochopnym kupnem konia dziecku na komunię czy na gwiazdkę.
Ta przestroga dotyczy zresztą i innych zwierząt.
Z okazji zbliżających się Świąt życzę spokoju i radości dla Państwa i Waszych zwierzaków.
Instruktor jazdy konnej
Agata Tarasek.
NASZA CHOSZCZÓWKA

Podobne dokumenty