Troć - gra wyobraźni - Portal Muskie.Pl

Transkrypt

Troć - gra wyobraźni - Portal Muskie.Pl
Portal Muskie.Pl
Troć - gra wyobraźni
Autor: Jacek Jóźwiak
O roli wyobraźni w polowaniu na trocie. O tym, że rzuca się przynętą po to, aby
przez 2-3 sekundy defilowała ona w dobrze rokującym miejscu, przed wyobrażeniem troci, przed ułudą,
symulacją. Że trzeba sobie takie miejsce znależć wzrokiem przez każdym podaniem wabika. I o tym, że
bardzo często taka wyobrażona troć siedzi tam naprawdę.
Chyba wszyscy spinningiści są skąpi jak Szkoci. Nie, nie o pieniądze chodzi, ale o to, że jednym rzutem
chcieliby załatwić całą rzekę... Znacie to? Rzucić jak najdalej, po drugi brzeg i ciągnąć potem jak leci.
Jeden raz, dziesięć razy... I hajda na drugą miejscówkę. I zamiast ryby ma się tylko katar i kupę
zmęczenia...
Łowienie troci o każdej porze roku wymaga rozrzutności w takim samym stopniu, jak polowanie na
pstrągi. Rzuca się w punkt. Nie, nie nad rybi łeb, ale w miejsce, które pozwoli zaprezentować przynętę
przez moment, przez dwie sekundy, przez pół sekundy - akurat w tym miejscu, w którym wędkarz w
swojej wyobraźni ulokuje rybę.
Tak się właśnie łowi trocie - staje się w nowym miejscu, rozgląda, przywołuje wszystkie teorie, wszystkie
zdarzenia znane z praktyki... I włącza się wyobraźnię. Lokuje trotkę w bardzo konkretnych miejscach, do
których sięgnąć można z nowego miejsca. I podrzuca się jej przynętę pod nos. Raz, drugi, trzeci - tak
aby penetrowała potencjalne stanowisko na rozmaitych głębokościach, żeby napływała na to miejsce z
wyobraźni z różnych stron, pracując na kilka sposobów.
Troć można ulokować wszędzie, ale warto sobie przypomnieć poprzedni artykulik z tej serii, aby
ulokować ją tam, gdzie trocie bywają naprawdę. Warto też pamiętać, iż ryby te miewają dni, że po
prostu nie biorą i koniec. Są jednak gatunkiem pełnym temperamentu, więc istnieje szansa, że jeśli nie
uda się troci sprowokować woblerem, to rozzłości się ją błystką obrotową albo błyskiem standardowej
wahadłówki.
Jeśli na brzegu jest nieco więcej miejsca, warto - po obrzuceniu z jednego postawienia nóg - przejść
kilka kroków w górę rzeki, kilka w dół i jeszcze raz, pod innym kątem naprowadzić przynętę na
stanowisko ze swojej wyobraźni.
Nie chcę powielać rad sto razy już dawanych w wędkarskiej prasie i literaturze - opowiadających o
wlewach, klinach, cofkach, blatach, zwalonych drzewach, płaniach, bełtach, etc... Tak między nami
mówiąc, troć może być wszędzie - we wlewach, klinach, cofkach, blatach, zwalonych drzewach, płaniach,
bełtach, etc... Podczas wyprawy na rzeki łososiowe nie jest istotne, gdzie lokuje odpoczywającą czy
spływającą rybę teoria wędkarstwa. Ważne jest to, gdzie ulokuje ją wędkarz w swojej wyobraźni. I czy
będzie umiał odpowiednio starannie i uczciwie miejsce ze swojej wyobraźni obłowić.
Szansa na to, że wyobraźnia pokryje się z rzeczywistością, jest nieporównywalnie większa od
prawdopodobieństwa złowienia troci, gdy przynętę prowadzić się będzie na chybił-trafił...
Nie tego zapewne spodziewali się koledzy wybierający się na początku sezonu na trocie po tym artykule.
Ja jednak zapewniam - wędkarstwo, i nie tylko to łososiowe, jest przede wszystkim grą wyobraźni. I
jestem pewien, że jeśli ktoś skorzysta z tych kilku rad zawartych tutaj - wróci z wymarzoną trotką.
I nie tylko trotką, bowiem obławiać można te wszystkie miejsca z wyobraźni także podczas łowienia
zupełnie innych ryb, na zupełnie innych rzekach, na jeziorach, na każdej wodzie...
Jeśli do wyobraźni dojdzie wiedza, do wiedzy z wyobraźnią dołączy się staranność - to bardzo szybko
takie połączenia przyniosą coś, co w wędkarstwie jest podstawą... Przyniosą doświadczenia własne... Te
z kolei warto połączyć z wiedzą i wyobraźnia - i tak wkoło Macieju i tak do końca życia... I tak w
nieskończoność!
http://muskie.home.pl
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 15:22