www.opowiadanie.org

Transkrypt

www.opowiadanie.org
www.opowiadanie.org
OPO9_ulotka_150x150.indd 1
17.09.2013 14:59
Powiśle, Grochów, warszawska Praga, Mołdawia, Ryga,
bukaresztańskie okolice Foisorul de Foc i ulica Pache
Protopopescu to tylko kilka miejsc bliskich Małgorzacie
Rejmer, zarówno literacko, jak i w rzeczywistości. Po
debiutanckiej „Toksymii”, powieści w opowiadaniach, czekano
na ciąg dalszy groteskowej prozy rozgrywającej się na przykład
w psychiatryku, zakładzie pogrzebowym czy w tramwaju.
Jednak pisarka wybrała tymczasem non-fiction i zamiast
kolejnego „onirycznego studium obcości” oraz kreowania
„pięknie ohydnych bohaterów na krawędzi” napisała książkę
właśnie o miejscu, w międzyczasie publikując felietony w
„Zwierciadle” oraz przypominając się czytelnikom w antologiach
prozatorskich wydawanych m.in. przez Międzynarodowy
Festiwal Opowiadania. Dzięki „Bukareszt – kurz i krew” okazało
się, że Małgorzata Rejmer jest świetną reporterką i eseistką, a
stolica Rumunii obserwowana jej oczami przestaje być banalnym
Paryżem dawnych demoludów, a staje się „jak wrzątek albo
kipiel, wzburzona i zmętniała. Jak ciastko kupowane w niedzielę,
niby czekoladowe i słodkie, ale z gorzką polewą.”
fot: Sławomir Klimkowski
Powiśle, Grochów, Prague (districts of Warsaw), Moldova,
Riga, Foisorul de Foc and Pache Protopopescu in Bucharest
– these are a few of the many places dear to Małgorzata
Rejmer, both in a literary way and in real life. After her
debut “Toksymia”, a novel in stories, readers waited for the
continuation of this grotesque prose taking place in a mental
asylum, in a funeral house or on a tram. Meanwhile the writer
has decided to write non-fiction and instead of another
“oneiric study of strangeness” and “creating beautifully hideous
characters on the edge” she wrote a book about a place. In
the meantime Rejmer had her column in “Zwierciadło”
monthly and published stories in various collections (incl.
those of the ISSF). “Bucharest – dust and blood” has proven
that Małgorzata Rejmer is a great reporter and essayist. The
Romanian capital as seen by her no longer looks as “Paris of
the Eastern Block”, it becomes more like “boiling water, raging
and obscure”, “is like a cake bought on Sundays, ostensibly
chocolate and sweet, but with bitter glaze”.
OPO9_ulotka_150x150.indd 2
17.09.2013 14:59
There are very few contemporary Polish writers who have had
a text translated into 17 languages, including Chinese. Readers
who know Piotr Czerski from the Internet were not at all
surprised when his article “We, the Web Kids” was published in
„The Atlantic Monthy”, „Internazionale”, „The Zeit” and other
foreign periodicals. The author has numerous fans who first read
his private blog, then the picture and mini blog, and recently
“the live transmission from the world ending”, as well as Czerski’s
web profile which for many Facebook users is often the first page
opened in the morning. Perceptive, cynical, sometimes antsy
comments about Poland (but not only) have helped the author
to settle comfortably in the dot com world. A quote from his FB
profile: “Wall overview: minister Boni met with the President
of the www; two Islamists have invaded Europe, Norwid is dead,
Maciej is brave enough to tell that Kronos is no book. Earlier that
day I was in the kindergarten at the Parents’ Day party; there
were more video cameras than children, from the last row one
could see only the screens above people pretending to be tripods.
Time for Google Glass.”
OPO9_ulotka_150x150.indd 3
fot. Tadeusz Dąbrowski
Niewielu współczesnych polskich autorów może pochwalić się,
że choć jeden ich tekst ukazał się w przekładzie na 17 języków, w
tym m.in. chiński. Tych, którzy znają Piotra Czerskiego z
internetowego środowiska literackiego, z pewnością nie zdziwiła
publikacja artykułu „My, dzieci sieci” m.in. w „The Atlantic
Monthy”, „Internazionale” i „The Zeit” – pisarz bowiem zdobył
grono wiernych czytelników dzięki kolejno: prywatnemu
blogowi, blogowi obrazkowemu i miniblogowi, a obecnie
„bezpośredniej transmisji z końca świata” oraz profilowi, od
którego wielu użytkowników Facebooka zaczyna poranną
prasówkę. Trafne, cyniczne, czasem nerwowe komentarze na
temat nie tylko polskiego podwórka sprawiają, że autor
doskonale funkcjonuje w internetowym świecie: „Po przeglądzie
walla: Boni spotkał się z prezydentem Internetu, dwaj islamiści
najechali Europę, nie żyje Norwid, a Maciej ma odwagę
powiedzieć, że Kronos to żadna książka. Wcześniej byłem w
przedszkolu na przedstawieniu z okazji dni rodziców; urządzeń
rejestrujących video było więcej niż dzieci, z tylnego rzędu
widoczne były tylko ekrany świecące nad ludźmi udającymi
statywy. Czas na Google Glass.”
17.09.2013 14:59
Daniel Odija – „talent z Wybrzeża”, specjalista od opisywania
ciemnych rejonów rzeczywistości. W jego ponurej – „Polsce be,
czyli fuj” (określenie I. Karpowicza), w filmowo zapomnianych
wioskach, miejscowościach, gdzie z nudy można oszaleć, po
szemranych ulicach chodzą hodowcy gołębi, mordercy, złodzieje,
bezrobotni, dresiarze i Cyganie. Dehumanizacja, degradacja,
depresja, pisali recenzenci „Szklanej huty” i „Ulicy”. Ale Odija
znany jest z tego, że mówi, jak jest, a nie jak wypada mówić, nie
poddaje się presji, by przypodobać się krytyce i publiczności
(potrafi też gwałtownie zareagować, gdy „znów” pyta się go o
„Tartak”), a choć większe prozy słupskiego prozaika zdają się po
ludzku przygnębiające, wystarczy poczytać choćby jego felietony
dla dwumiesięcznika „Pragnienie piękna”, by zauważyć, z jaką
czułością, lekkością i humorem potrafi opisywać codzienność –
podróżowanie przepełnionymi busami, rodzinne różnice między
chłopcami i dziewczynkami („mamy szczęście, że nie ma płci
trzeciej”) oraz zapach suszonych pestek dyni, który wskrzesza
obecność babci Helci.
Daniel Odija – „a talent from the Polish coast”, specialist in
describing gloomy parts of reality. In his murky “Poland B,
which is blah” (as I. Karpowicz once said), in the film-like long
forgotten villages, in the places where you get bored and mad,
along the shady streets walk the pigeon fanciers, murderers,
thieves, unemployed, jocks and Gypsies. “Dehumanisation,
degradation, depression” wrote the reviewers of “The Glasswork”
and “The Street”. But Odija is known for his ability to tell how
life really goes, not how you’re supposed to say it goes. He does
not bow to pressure to be liked by critics and readers (and he
sometimes reacts with irritation when asked – again – about
“The Sawmill”). Even though Odija’s novels and stories seem
simply depressing, one can read his column in the “Desire of
Beauty” bimonthly to see the sensitivity, lightness and humour
with which the author describes everyday life: travelling on
crowded buses, family differences between boys and girls (“we’re
lucky there’s no third sex”) and the smell of dried pumpkin seeds
which resurrects the presence of grandma Helcia.
OPO9_ulotka_150x150.indd 4
17.09.2013 14:59
Hubert Klimko-Dobrzaniecki, theologian, philosopher,
Icelandic philologist. Prose writer, poet, screenwriter and
filmmaker. Emigrant, traveller and observer. He has worked
as a turkey plucker, a swineherd, a mime, a farmer, a diamond
smuggler; he has traded in caviar and art works. Places crucial for
his multiple biography are very distant from each other: Bielawa,
Ząbkowice Śląskie, Koszalin, Poznań vs Bornholm and dark
Iceland. To the festivals Klimko-Dobrzaniecki sometimes comes
from the Freudian Vienna or a Polish village Krasne. “The most
Czech of all Polish writers, specializes in telling funny-sad stories
and in making painful psychological vivisections with a smile
on his face” (R. Ostaszewski), great storyteller, at the same time
funny and nostalgic. In his books for adults he likes to “suspend”
the plot or give it a sad ending, but “Bangsi” written for children
needed to have a happy end. Klimko-Dobrzaniecki’s method of
writing? “Listen. Observe. Make notes. Maybe one day you will
find it in a book?”.
OPO9_ulotka_150x150.indd 5
fot. Elżbieta Lempp
Hubert Klimko-Dobrzaniecki, teolog, filozof i filolog islandzki.
Prozaik, poeta, scenarzysta, filmowiec. Emigrant, podróżnik,
obserwator. Dawniej był skubaczem indyków, mimem,
świniopasem, robotnikiem rolnym, przemytnikiem diamentów,
handlował kawiorem i dziełami sztuki. Miejsca istotne dla jego
„zwielokrotnionej” biografii to bardzo odległe od siebie Bielawa,
Ząbkowice Śląskie, Koszalin, Poznań, Bornholm i ciemna
Islandia, a na festiwale czasem przyjeżdża z Freudowskiego
Wiednia, innym razem z polskiego Krasnego. „Najbardziej
czeski spośród polskich pisarzy, specjalista od opowiadania
śmieszno-smutnych historii i dokonywania bolesnych wiwisekcji
psychologicznych z uśmiechem na ustach” (R. Ostaszewski),
świetny opowiadacz, zabawny i refleksyjny jednocześnie. W
książkach dla dorosłych lubi akcję „zawieszać” bądź kończyć „na
smutno”, ale napisany dla dzieci „Bangsi” musiał mieć happy end.
Metoda na pisanie według Klimko-Dobrzanieckiego? „Słuchać.
Obserwować. Zapisywać. Może się to wszystko w jakiejś książce
kiedyś odnajdzie?”
17.09.2013 14:59
Przy okazji wydania najnowszego zbioru Janusza Rudnickiego
„Trzy razy tak” po raz kolejny okazało się, że nikt nie potrafi tak
„pięknie i komicznie szydzić”, nie tylko z ukochanych rodaków,
ale i z samego siebie. Tułający się między Niemcami, Polską,
Czechami i Luksemburgiem herr Rudniki mieszka na zmianę
w samolotach, aucie i pociągach InterRegio. Jednego dnia jest w
Hamburgu, drugiego w Pradze, rano już w Warszawie, z „twarzą,
jakby mu się spadochron nie otworzył”. Pisarz nierealistyczny,
choć niezmiennie wybiera formy publicystyczne. Wciąż, jak
pisze bez kokieterii, ugania się za kolejnymi nagrodami, z
których żadnej (oczywiście) nie dostaje; lubi się i nie znosi
jednocześnie. O literackich humorach Rudnickiego już w
1997 pisał Henryk Bereza we wstępie do „Tam i z powrotem
po tęczy”: „fanaberia jest u niego składnikiem spektaklu lub
obrządku narracji, spektakl lub obrządek organizuje się i
reżyseruje jak pokaz cyrkowy lub jarmarczny, zdarzyć się w nim
może i powinno jak najwięcej, najlepiej, jakby się zdarzało za
każdym razem wszystko”.
After the publication of Janusz Rudnicki’s most recent
collection “Three Times Yes” it became clear that no other
writer is more able to “beautifully and comically scoff ”, not only
at the beloved countrymen, but also at himself. Herr Rudniki
is wandering between Germany, Poland, Czech Rep. and
Luxembourg, living in the cars, on the planes and InterRegio
trains. One day he’s in Hamburg, a day later in Prague, then in
Warsaw, with “a face looking like the parachute hadn’t opened”.
Rudnicki is not a realistic writer, though he prefers journalistic
forms. Still chasing (as he writes without coquetry) after the
literary prizes, although he never gets any; he likes and detests
himself at the same time. Henryk Bereza (1997, foreword to
“There and Back along a Rainbow”) wrote about the author’s
literary style: “Rudnicki’s whim is a part of the show, the rite of
narration; the show and the rite are organized and directed as
a circus or fair gig: everything can and should happen here; it
would be great if “everything” happened every single time”.
OPO9_ulotka_150x150.indd 6
17.09.2013 14:59
Jeden z wywiadów z Mariuszem Sieniewiczem zatytułowano
słowami samego autora: „pisarstwo to frajerski zawód”. Mimo
tak krytycznego spojrzenia na swoją profesję olsztyński
autor jest bardzo ceniony przez krytykę (jego twórczość
zalicza się do prozy „wysoce artystycznej”), a Olga Tokarczuk
rekomendowała prozę Sieniewicza w projekcie „Famous Authors
present promising young writers” (sławni autorzy prezentują
obiecujących młodych pisarzy). I rzeczywiście prozaik zaskakuje
krytyków i czytelników niemal każdą kolejną książką i wciąż
„jest to jakość dobra i świeża, za każdym razem inne pisanie,
ale takie, którego się nie zapomina” (J. Czechowicz). Statyczne
i fantastyczne „Miasto Szklanych Słoni”, opowiadana z
kobiecej perspektywy „Spowiedź śpiącej królewny”, inicjacyjna
„Prababka”, groteskowy zbiór „Żydówek nie obsługujemy”,
pokoleniowe „Czwarte niebo”. Jak pisał P. Kozioł, „Pisarstwo
Sieniewicza można traktować jako szczególny przypadek
literatury zaangażowanej – dotyka bowiem ono problemów
społecznych, lecz nie wpada w utarte koleiny pozytywistycznej
powieści tendencyjnej”.
One of the interviews with Mariusz Sieniewicz was entitled
with a quote by the writer himself: “Writing is a job for losers”.
In spite of this critical opinion, the author from Olsztyn is highly
praised by the critics (his works are called “highly artistic”). Olga
Tokarczuk once recommended Sieniewicz’s work in the „Famous
authors present promising young writers” project. In fact the
author surprises the critics and readers with almost every new
book and every time “it’s good and fresh, the writing is different
every time, but always unforgettable” (J. Czechowicz). Static
and fantasmagoric “City of Glass Elephants”, “The Confession
of Sleeping Beauty” told from the female perspective, initiative
“Great-grandmother”, grotesque collection “We Don’t Serve
Jewesses”, generational “The Fourth Heaven”. As P. Kozioł wrote:
“Sieniewicz’s works can be treated as an exceptional case of
engaged literature – they discuss social problems, but do not fit
the well-worn formula of positivistic tendentious novel”.
OPO9_ulotka_150x150.indd 7
17.09.2013 14:59
Rúnar Helgi Vignisson, tłumacz Williama Faulknera, Philipa
Rotha i Amy Tan, postanowił niespodziewanie zrezygnować
ze współpracy z największym islandzkim wydawcą i założyć
własne wydawnictwo – co zaskoczyło wielu, ale zyskało
autorowi przychylność niezależnej krytyki i publiczności.
Vignisson lubi bowiem chodzić pod prąd – pisze inaczej
niż większość współczesnych islandzkich, lubujących się w
nowoczesności prozaików – zwyczajnym, linearnym stylem,
mocno realistycznym, często eliptycznym, z wykorzystaniem
sugestywnego języka, którym opisuje surową, szorstką
rzeczywistość. W życiu jego bohaterów ważną rolę odgrywają
seksualność, daleka od patriarchalnych stereotypów „archeologia
rodzaju męskiego” i chaotyczna kobieca tożsamość. Jednym
z ulubionych środków wyrazu Vignissona jest zaś satyra,
wykorzystywana w powieściach i opowiadaniach, połączona
z jednocześnie ironicznym, zabawnym, ale też oddanym i
bezstronnym stylem. „World Literature Today” porównał sposób
pisania, styl i prozatorski dar islandzkiego autora do najlepszych
– Raymonda Carvera i J.M. Coetzee.
fot. Jon Paul Vignisson
Rúnar Helgi Vignisson, translator of works by William
Faulkner, Philip Roth and Amy Tan unexpectedly decided to
end his cooperation with the biggest Icelandic publishing house
and established his own – which surprised many people, but
also attracted independent critics, as well as readers. Vignisson
likes to break the rules – and he prefers a different writing
style than the majority of contemporary Icelandic writers who
seem to like modernity. He prefers regular, linear, strongly
realistic prose, often elliptical, he uses expressive language to
describe harsh, austere reality. In the life of his characters the
important themes are sexuality, “archaeology of a man” devoid of
patriarchal stereotypes, and chaotic woman’s identity. One of the
Vignisson’s favourite stylistic devices is satire used both in novels
and stories. “World Literature Today” compared the style and
prosaic gift of the writer to the legends – Raymond Carver and
J.M. Coetzee.
OPO9_ulotka_150x150.indd 8
17.09.2013 14:59
Most Polish readers are probably unaware that the Basque
Country not only has its own football team, but also a very
successful team of prose writers. The stories (compared to those
of Master Czekhov) and novels of Harkaitz Cano are now being
translated from the Basque original (not the Spanish translation)
into English, German, Russian and recently Polish (as well as a
few other languages). Even though he studied law, Cano never
worked as a lawyer. He started writing because (in his own
words) he had “no talent for music or art”. His career started
with a poem collection: “When I picked the books up at the
printer’s, I tripped and dropped them all. I thought it was a good
sign, as if they had a life of their own”. Cano’s favourite genre
is a short story, about which he says: “Tell a novelist to pack a
suitcase and he’ll organize an entire move. Not the short story
writer. He’ll only put in the bare essentials. When a short story
unfolds, it fits on the kitchen floor like a map of the city.”
OPO9_ulotka_150x150.indd 9
fot. Sushi Maky
Większość polskich czytelników zapewne nie wie, że Kraj
Basków oprócz własnej reprezentacji w piłce nożnej może
pochwalić się osiągającą znacznie większe sukcesy reprezentacją
prozaików. Opowiadania (porównywane m.in. do mistrza
Czechowa) i powieści Harkaitza Cano coraz częściej
tłumaczone są z baskijskiego oryginału (nie zaś hiszpańskiego
przekładu) na m.in. angielski, niemiecki, rosyjski i ostatnio
polski. Choć autor studiował prawo, nigdy nie pracował w
zawodzie – a pisaniem zajął się, ponieważ (jak twierdzi) „nie
ma talentów muzycznych i plastycznych”. Karierę rozpoczął
od publikacji tomiku wierszy: „Kiedy podniosłem książki w
drukarni, potknąłem się i wszystkie upuściłem. Uznałem to
za dobry znak – jakby żyły swoim życiem”. Ulubioną formą
literacką Cano jest jednak opowiadanie, o którym mówi:
„Poproś powieściopisarza, by spakował walizkę, a on zorganizuje
całą przeprowadzkę. Ale nie shortstorysta. On włoży do walizki
tylko niezbędne rzeczy. A kiedy opowiadanie się rozwinie,
możesz rozłożyć je na kuchennej podłodze niczym mapę miasta”.
17.09.2013 14:59
Amerykański dziennikarz nazwał Clemensa Meyera „gwiazdą
z Lipska”. „Wschodząca gwiazda niemieckiej literatury”,
przedstawia się go na międzynarodowych targach książki.
Autor zaś zupełnie niegwiazdorsko mówi o sobie: „Nie byłbym
tym, kim jestem, gdybym nie dorastał tam, gdzie dorastałem.
Dziecko ulicy, mówiąc melodramatycznie. Tam nauczyłem
się swojego stylu, a moi kumple z pubu wiedzą, że jestem po
prostu opowiadaczem historii”. Brzmi to nad wyraz skromnie
– a krytycy piszą przecież, że „technika Meyera bliska jest
Joyce’owi i Hamsunowi”, klimat przypomina Houellebecqa,
a bohaterowie – postaci Irvine’a Welsha. Prozę niemieckiego
autora wkłada się do kolejnych szufladek – byłego budowlańca,
miłośnika tatuażu, promotora Niemiec Wschodnich, a on
konsekwentnie z nich ucieka; w literaturze lubi niewygodne
rozwiązania, niestandardowy, impresjonistyczny styl pisania
o boleśnie przyziemnych sprawach i częste zmiany czasu
narracji. Opowiadania Meyera „robią to, co opowiadania
potrafią najlepiej”: wciągają czytelnika w świat każdego
bohatera tak intensywnie, że zakończenie przychodzi zupełnie
niespodziewanie.
fot. Gaby Gerster
An American journalist named Clemens Meyer “a literary
star from Leipzig”. “A shooting star of German lit”, as he is
introduced at international book fairs. But Meyer very modestly
describes himself: “I would not be who I am today if I hadn’t
grown up as I did, in this neighbourhood with my friends.
As a ‘child of the street’ you could say, if you wanted to be
melodramatic about it. That’s where I learnt my writing style.
My friends down the pub know me as a storyteller.” A humble
statement, considering that some critics compare Meyer’s
technique to Joyce and Hamsun, the atmosphere of his prose
– to Houellebecq, the characters – to those of Irvine Welsh.
Clemens Meyer is often typecasted as a “former construction
worker”, “tattoo lover”, “eulogist of the former East Germany”
– but he always denies these labels. Meyer likes uncomfortable
solutions, the exceptional, an impressionistic style of writing
about painfully down-to-earth problems and often changes the
time of narration. Meyer’s stories “do what short stories do best”:
they drag the reader into the character’s world so intensively that
the ending comes totally unexpected.
OPO9_ulotka_150x150.indd 10
17.09.2013 14:59
„If the author has a tendency to say too much, her work is,
nevertheless, bold and moving” – this is how Garan Holcombe
described the sensual, often scandalous works of Sarah Hall,
one of the best young contemporary British writers under 40
(“Granta” magazine). Even though the author probably wouldn’t
like the term “sexy stories”, it often appears in the reviews of
“The Beautiful Indifference” together with many others: talent
for creating cross-generational narratives and a poet’s feel for
the sensual qualities of language to name two. Hall’s characters
found themselves in totally unexpected places – no matter if it’s
simply a town in northern England, a jungle in Mozambique
or a lakeside in Finland – and they try to reconcile their
violent desires with social laws and the limitations of modern
civilisation. Hall swiftly changes moods, she is mysterious and
often melancholic, she also likes to dig in the darkest human
emotions – love, death, betrayal and desire, which often bring
deadly consequences into the life of characters who cross one
border after another. Hall however “makes danger deliciously
and poetically seductive”.
OPO9_ulotka_150x150.indd 11
fot. Richard Thwaites
„Czasami mówi za dużo, ale jej proza jest odważna i poruszająca”
– tym eufemizmem Garan Holcombe określił sensualną,
często skandalizującą prozę Sarah Hall, jednej z najlepszych
młodych brytyjskich powieściopisarek poniżej 40 roku życia
(według magazynu „Granta”). I choć określenie „seksowne
opowiadania” pewnie nie spodobałoby się autorce, często
pojawia się ono w recenzjach zbioru „The Beautiful Indifference”
tuż obok innych charakterystyk: poetyckiego wyczucia języka,
budowania międzypokoleniowych narracji, daru do opisywania
miejsc. Bohaterowie rzuceni w zaskakujące czasem miejsca –
miasteczko w północnej Anglii, dżunglę w Mozambiku, nad
jezioro w Finlandii – próbują pogodzić gwałtowne pragnienia ze
społecznymi zasadami i ograniczeniami współczesnej cywilizacji.
Zmiennonastrojowa, tajemnicza, często melancholijna Hall
zagłębia się w najciemniejsze ludzkie emocje – miłość, śmierć,
zdradę i pożądanie, powodujące krwawe konsekwencje w
życiu postaci przekraczających coraz to nowe granice. Ale
niebezpieczeństwo u Sarah Hall jest „smakowicie, poetycko
uwodzicielskie”.
17.09.2013 14:59
W oczekiwaniu na prezentację opowiadań Annette Mingels
w Krakowie i w Warszawie czytelnicy zastanawiali się, jaką
osobą jest autorka. Wielu z nich podejrzewało błędnie, że
to postać smutna i depresyjna, tak jak przygnębiające są jej
opowiadania – o miłościach niespełnionych, niedozwolonych,
nieodwzajemnionych, niezauważonych i z pewnością nie
romantycznych (choć tytuł zbioru „Romantycy. Historie o
miłości” mógłby świadczyć o czymś innym). Lektura tych
tekstów wywołuje w odbiorcy „podskórny lęk, ćmiący jak
ból zęba smutek, wszechobecne napięcie”. Mingels skupia
się na szczegółach otoczenia swoich postaci, na zdarzeniach
pozornie nieistotnych, rezygnuje z psychologizacji bohaterów,
a paradoksalnie daje przez to czytelnikowi głęboki wgląd w ich
wnętrza. Mnogość wątków pobocznych buduje też miejscami
nierzeczywistą atmosferę prozy. Dzięki przekładom Iwony
Nowackiej polscy czytelnicy coraz częściej mają okazję poznawać
twórczość pisarki i na własne oczy i uszy przekonać się, że autor
i narrator w przypadku Mingels to (na szczęście) zupełnie dwie
różne osoby.
Guests in Cracow and Warsaw waiting for the reading of
Annette Mingels’ prose were wondering what the author is like.
Many suspected (incorrectly) that she is as sad and depressing as
her stories – those about unfulfilled, forbidden, unreciprocated
and unknown love (definitely not the romantic kind of love,
although the title of Mingel’s collection “Romantics. Stories
about love” would suggest something totally different). These
texts provoke in readers “subconscious fear, insistent as a
toothache, ubiquitous tension”. Mingels concentrates on the
details from the characters’ surroundings, on the apparently
irrelevant events and ignores the psychologisation – which
paradoxically gives the reader some more insight into their souls.
The number of lateral plots also creates the unreal atmosphere
of the text. Thanks to the translations by Iwona Nowacka Polish
readers have gotten access to the Mingels’ prose, also to see that
the author and the narrator are (fortunately) utterly different
persons.
OPO9_ulotka_150x150.indd 12
17.09.2013 14:59
Intriguing, though sometimes too surreal. Compared to Kafka
so many times that is has become banal. His advice for the
novices? Never listen to any advice. Philippe Claudel, the
second French writer awarded with the Independent Foreign
Fiction Prize (the most important British literary award for
a contemporary writer), film director, screenwriter, member
of the Goncourt Academy. He contradicts French critics
and publishers claiming that Paris is the centre of the world.
Memory, guilt and conscience are key points of Claudel’s works.
The Frenchman admits that what influences his works is the
11-year period of working in prisons, as well as his love for Blaise
Pascal’s philosophy. When asked about the film, he answers: “I
write novels as a filmmaker and I make films as a novelist. When
I write a novel, I see something in my head and try to translate
this vision. While working on a screenplay, I use simple language
without poetic dimension. I’m lucky to be able to do both”.
OPO9_ulotka_150x150.indd 13
fot. Hervé Thouroude
Intrygujący, ale miejscami zbyt surrealistyczny. Porównywany
do Kafki tyle razy, że zrobiło się to banalne. Jego rada dla
początkujących pisarzy? Nigdy nie słuchać niczyich rad.
Philippe Claudel, drugi Francuz, który zdobył Independent
Foreign Fiction Prize, najważniejszą brytyjską nagrodę literacką
dla współczesnego pisarza, reżyser, scenarzysta, członek
Akademii Goncourtów. Zaprzecza francuskim krytykom i
wydawcom twierdzącym, że Paryż to centrum świata. Pamięć,
wina, sumienie – to punkty orientacyjne prozy Claudela –
przyznającego, że na jego pisarstwo miało ogromny wpływ 11
lat pracy nauczyciela w więzieniach i miłość do filozofii Pascala.
Pytany o film, odpowiada: „Piszę powieści jak filmowiec i robię
filmy jak powieściopisarz. Kiedy tworzę powieść, widzę coś
w głowie i próbuję przetłumaczyć tę wizję. W trakcie pisania
scenariusza wykorzystuję prosty język bez poetyckiego wymiaru.
Moim największym szczęściem jest możliwość robienia jednego
i drugiego”.
17.09.2013 14:59
Factotum to ekranizacja powieści Charlesa Bukowskiego pod
tym samym tytułem. Reżyser Bent Hamer i odtwórca głównej
roli Matt Dillon próbują znaleźć sposób na oddanie szorstkiej
i uwodzącej prozy spod znaku alkoholu, przygód miłosnych i
dotkliwej potrzeby tworzenia.
Factotum is a screen version of Charles Bukowski’s novel
under the same title. Director Bent Hamer’s and the
protagonist Matt Dillon’s attempt at screening the coarse,
seductive prose inspired by alcohol, love affairs and painful
need for creation.
Coś z Alicji - swobodne, bardzo autorskie spojrzenie na
„Alicję w Krainie Czarów” Lewisa Carrola jest dziełem
czeskiego reżysera Jana Svankmajera, zwanego alchemikiem
surrealizmu, którego twórczością inspirowali się m.in. Tim
Burton, Terry Gilliam czy bracia Quay.
“Alice” is a free and original adaptation of “Alice in
Wonderland” by Lewis Carroll. It was directed by a Czech, Jan
Švankmajer, called the “alchemist of surrealism”. His works
strongly influenced Tim Burton, Terry Gilliam and the Quay
Brothers.
Morfina zmarłego w maju wybitnego rosyjskiego reżysera
Aleksieja Bałabanowa, nazywanego filmowym spadkobiercą
Becketta i Kafki, to niezwykle interesująca próba zmierzenia
się z genialną, autobiograficzną nowelą Michaiła Bułhakowa.
„Morphine”, directed by Aleksei Balabanov who passed away
in May 2013 and who was called the successor of Beckett
and Kafka, is an utterly interesting attempt of adaptation. It
is based on the brilliant autobiographical novella by Mikhail
Bulgakov.
OPO9_ulotka_150x150.indd 14
17.09.2013 14:59
PARTNER
GŁÓWNY
ORGANIZATORZY
PARTNERZY
PATRONAT
MEDIALNY
Dyrektor festiwalu / Festival director: Marcin Hamkało;
koordynator organizacyjny / project coordinator: Dobromiła Jankowska; oprawa graficzna / graphics design: Wiktor Pawlik,
Agnieszka Jarząb, Szymon Krawiec, program filmowy / film review: Adriana Prodeus; współpraca redakcyjna / editorial assistance:
Marta Mizuro, Agnieszka Wolny-Hamkało, Natasza Goerke; prepress: Szymon Krawiec; zdjęcia / photos: Honorata Jakubowska;
produkcja / production: Paweł Rogowski. Sfinansowano ze środków miasta Wrocławia.
Wstęp na prezentacje literackie i spotkania autorskie jest bezpłatny. Ze względu na ograniczoną wielkość sal prosimy o wcześniejsze
pobranie wejściówek, które zagwarantują Państwu miejsce na widowni. Wejściówki można pobrać w miejscu wydarzenia już na dwa
dni wcześniej (przed wydarzeniem), a także zamówić pod adresem mailowym [email protected]
Na pokazy filmowe obowiązują bilety specjalne (ulgowe) sprzedawane na normalnych zasadach w kasach Kina Nowe Horyzonty.
Readings, discussions and authors’ meetings have free admission. Due to limited capacity of the venues, please pick up entry
tickets which will guarantee your entrance. Free tickets will be available in the venues 2 days before the event. They can also be
booked via e-mail: [email protected]
Cinema tickets can be bought at discount prices in the New Horizons Cinema.
OPO9_ulotka_150x150.indd 15
17.09.2013 14:59
PROGRAM
1 października wtorek / october 1, tuesday
18.00 Café Księgarnia Tajne Komplety / Tajne Komplety Bookshop, ul. Przejście Garncarskie 2
Spotkanie z Andrzejem Muszyńskim (we współpracy z Wydawnictwem Czarne)
Andrzej Muszyński – author’s meeting (in cooperation with Czarne Publishing)
2 października środa / october 2, wednesday
19.00 Księgarnia Hiszpańska / Spanish Bookshop, ul. Szajnochy 5
PIN I ZIELONYM premiera antologii konkursowej i czasopisma OPOWIADANIE. Wręczenie nagród konkursowych
„PIN number, enter”. Book launch of the short story collection and „Opowiadanie” magazine. Award presentation.
3 października czwartek / october 3, thursday
15.00 Księgarnia Hiszpańska / Spanish Bookshop, ul. Szajnochy 5
PRZESTAŃMY JUŻ WSPIERAĆ CZYTELNICTWO – dyskusja / „Let’s stop supporting the readership” – discussion
17.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4
FACTOTUM: Charles Bukowski vs Bent Hamer
20.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4
PREZENTACJE / READINGS: Daniel Odija, Rúnar Vignisson, Annette Mingels, Janusz Rudnicki
4 października piątek / october 4, friday
15.00 Księgarnia Hiszpańska / Spanish Bookshop, ul. Szajnochy 5
BARDZO GORZKO O DYSTANSIE - dyskusja / „Bitterly about the distance” – discussion
17.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4
COŚ Z ALICJI / ALICE: Lewis Carroll vs Jan Švankmajer
20.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4
PREZENTACJE / READINGS: Małgorzata Rejmer, Piotr Czerski, Harkaitz Cano, Clemens Meyer
5 października sobota / october 5, saturday
12.00 Księgarnia Hiszpańska / Spanish Bookshop, ul. Szajnochy 5
Spotkanie z Juanem Kruzem Igerabide (Kraj Basków) organizowane przez Stowarzyszenie
Tłumaczy Baskijskich (EIZIE) / Meeting with Juan Kruz Igerabide (Basque Country) organized by the Association
of Translators, Correctors and Interpreters of the Basque Language (EIZIE)
15.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4
SPOTKANIE Z PHILIPPEM CLAUDELEM prowadzi Helena Duffy/ Philippe Claudel – author’s meeting
17.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4
MORFINA / MORPHINE: Michaił Bułhakow vs Aleksiej Bałabanow
20.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr 4
PREZENTACJE / READINGS: Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Mariusz Sieniewicz, Sarah Hall, Philippe Claudel
OPO9_ulotka_150x150.indd 16
17.09.2013 14:59