www.opowiadanie.org
Transkrypt
www.opowiadanie.org
www.opowiadanie.org OPO9_ulotka_150x150.indd 1 17.09.2013 14:59 Powiśle, Grochów, warszawska Praga, Mołdawia, Ryga, bukaresztańskie okolice Foisorul de Foc i ulica Pache Protopopescu to tylko kilka miejsc bliskich Małgorzacie Rejmer, zarówno literacko, jak i w rzeczywistości. Po debiutanckiej „Toksymii”, powieści w opowiadaniach, czekano na ciąg dalszy groteskowej prozy rozgrywającej się na przykład w psychiatryku, zakładzie pogrzebowym czy w tramwaju. Jednak pisarka wybrała tymczasem non-fiction i zamiast kolejnego „onirycznego studium obcości” oraz kreowania „pięknie ohydnych bohaterów na krawędzi” napisała książkę właśnie o miejscu, w międzyczasie publikując felietony w „Zwierciadle” oraz przypominając się czytelnikom w antologiach prozatorskich wydawanych m.in. przez Międzynarodowy Festiwal Opowiadania. Dzięki „Bukareszt – kurz i krew” okazało się, że Małgorzata Rejmer jest świetną reporterką i eseistką, a stolica Rumunii obserwowana jej oczami przestaje być banalnym Paryżem dawnych demoludów, a staje się „jak wrzątek albo kipiel, wzburzona i zmętniała. Jak ciastko kupowane w niedzielę, niby czekoladowe i słodkie, ale z gorzką polewą.” fot: Sławomir Klimkowski Powiśle, Grochów, Prague (districts of Warsaw), Moldova, Riga, Foisorul de Foc and Pache Protopopescu in Bucharest – these are a few of the many places dear to Małgorzata Rejmer, both in a literary way and in real life. After her debut “Toksymia”, a novel in stories, readers waited for the continuation of this grotesque prose taking place in a mental asylum, in a funeral house or on a tram. Meanwhile the writer has decided to write non-fiction and instead of another “oneiric study of strangeness” and “creating beautifully hideous characters on the edge” she wrote a book about a place. In the meantime Rejmer had her column in “Zwierciadło” monthly and published stories in various collections (incl. those of the ISSF). “Bucharest – dust and blood” has proven that Małgorzata Rejmer is a great reporter and essayist. The Romanian capital as seen by her no longer looks as “Paris of the Eastern Block”, it becomes more like “boiling water, raging and obscure”, “is like a cake bought on Sundays, ostensibly chocolate and sweet, but with bitter glaze”. OPO9_ulotka_150x150.indd 2 17.09.2013 14:59 There are very few contemporary Polish writers who have had a text translated into 17 languages, including Chinese. Readers who know Piotr Czerski from the Internet were not at all surprised when his article “We, the Web Kids” was published in „The Atlantic Monthy”, „Internazionale”, „The Zeit” and other foreign periodicals. The author has numerous fans who first read his private blog, then the picture and mini blog, and recently “the live transmission from the world ending”, as well as Czerski’s web profile which for many Facebook users is often the first page opened in the morning. Perceptive, cynical, sometimes antsy comments about Poland (but not only) have helped the author to settle comfortably in the dot com world. A quote from his FB profile: “Wall overview: minister Boni met with the President of the www; two Islamists have invaded Europe, Norwid is dead, Maciej is brave enough to tell that Kronos is no book. Earlier that day I was in the kindergarten at the Parents’ Day party; there were more video cameras than children, from the last row one could see only the screens above people pretending to be tripods. Time for Google Glass.” OPO9_ulotka_150x150.indd 3 fot. Tadeusz Dąbrowski Niewielu współczesnych polskich autorów może pochwalić się, że choć jeden ich tekst ukazał się w przekładzie na 17 języków, w tym m.in. chiński. Tych, którzy znają Piotra Czerskiego z internetowego środowiska literackiego, z pewnością nie zdziwiła publikacja artykułu „My, dzieci sieci” m.in. w „The Atlantic Monthy”, „Internazionale” i „The Zeit” – pisarz bowiem zdobył grono wiernych czytelników dzięki kolejno: prywatnemu blogowi, blogowi obrazkowemu i miniblogowi, a obecnie „bezpośredniej transmisji z końca świata” oraz profilowi, od którego wielu użytkowników Facebooka zaczyna poranną prasówkę. Trafne, cyniczne, czasem nerwowe komentarze na temat nie tylko polskiego podwórka sprawiają, że autor doskonale funkcjonuje w internetowym świecie: „Po przeglądzie walla: Boni spotkał się z prezydentem Internetu, dwaj islamiści najechali Europę, nie żyje Norwid, a Maciej ma odwagę powiedzieć, że Kronos to żadna książka. Wcześniej byłem w przedszkolu na przedstawieniu z okazji dni rodziców; urządzeń rejestrujących video było więcej niż dzieci, z tylnego rzędu widoczne były tylko ekrany świecące nad ludźmi udającymi statywy. Czas na Google Glass.” 17.09.2013 14:59 Daniel Odija – „talent z Wybrzeża”, specjalista od opisywania ciemnych rejonów rzeczywistości. W jego ponurej – „Polsce be, czyli fuj” (określenie I. Karpowicza), w filmowo zapomnianych wioskach, miejscowościach, gdzie z nudy można oszaleć, po szemranych ulicach chodzą hodowcy gołębi, mordercy, złodzieje, bezrobotni, dresiarze i Cyganie. Dehumanizacja, degradacja, depresja, pisali recenzenci „Szklanej huty” i „Ulicy”. Ale Odija znany jest z tego, że mówi, jak jest, a nie jak wypada mówić, nie poddaje się presji, by przypodobać się krytyce i publiczności (potrafi też gwałtownie zareagować, gdy „znów” pyta się go o „Tartak”), a choć większe prozy słupskiego prozaika zdają się po ludzku przygnębiające, wystarczy poczytać choćby jego felietony dla dwumiesięcznika „Pragnienie piękna”, by zauważyć, z jaką czułością, lekkością i humorem potrafi opisywać codzienność – podróżowanie przepełnionymi busami, rodzinne różnice między chłopcami i dziewczynkami („mamy szczęście, że nie ma płci trzeciej”) oraz zapach suszonych pestek dyni, który wskrzesza obecność babci Helci. Daniel Odija – „a talent from the Polish coast”, specialist in describing gloomy parts of reality. In his murky “Poland B, which is blah” (as I. Karpowicz once said), in the film-like long forgotten villages, in the places where you get bored and mad, along the shady streets walk the pigeon fanciers, murderers, thieves, unemployed, jocks and Gypsies. “Dehumanisation, degradation, depression” wrote the reviewers of “The Glasswork” and “The Street”. But Odija is known for his ability to tell how life really goes, not how you’re supposed to say it goes. He does not bow to pressure to be liked by critics and readers (and he sometimes reacts with irritation when asked – again – about “The Sawmill”). Even though Odija’s novels and stories seem simply depressing, one can read his column in the “Desire of Beauty” bimonthly to see the sensitivity, lightness and humour with which the author describes everyday life: travelling on crowded buses, family differences between boys and girls (“we’re lucky there’s no third sex”) and the smell of dried pumpkin seeds which resurrects the presence of grandma Helcia. OPO9_ulotka_150x150.indd 4 17.09.2013 14:59 Hubert Klimko-Dobrzaniecki, theologian, philosopher, Icelandic philologist. Prose writer, poet, screenwriter and filmmaker. Emigrant, traveller and observer. He has worked as a turkey plucker, a swineherd, a mime, a farmer, a diamond smuggler; he has traded in caviar and art works. Places crucial for his multiple biography are very distant from each other: Bielawa, Ząbkowice Śląskie, Koszalin, Poznań vs Bornholm and dark Iceland. To the festivals Klimko-Dobrzaniecki sometimes comes from the Freudian Vienna or a Polish village Krasne. “The most Czech of all Polish writers, specializes in telling funny-sad stories and in making painful psychological vivisections with a smile on his face” (R. Ostaszewski), great storyteller, at the same time funny and nostalgic. In his books for adults he likes to “suspend” the plot or give it a sad ending, but “Bangsi” written for children needed to have a happy end. Klimko-Dobrzaniecki’s method of writing? “Listen. Observe. Make notes. Maybe one day you will find it in a book?”. OPO9_ulotka_150x150.indd 5 fot. Elżbieta Lempp Hubert Klimko-Dobrzaniecki, teolog, filozof i filolog islandzki. Prozaik, poeta, scenarzysta, filmowiec. Emigrant, podróżnik, obserwator. Dawniej był skubaczem indyków, mimem, świniopasem, robotnikiem rolnym, przemytnikiem diamentów, handlował kawiorem i dziełami sztuki. Miejsca istotne dla jego „zwielokrotnionej” biografii to bardzo odległe od siebie Bielawa, Ząbkowice Śląskie, Koszalin, Poznań, Bornholm i ciemna Islandia, a na festiwale czasem przyjeżdża z Freudowskiego Wiednia, innym razem z polskiego Krasnego. „Najbardziej czeski spośród polskich pisarzy, specjalista od opowiadania śmieszno-smutnych historii i dokonywania bolesnych wiwisekcji psychologicznych z uśmiechem na ustach” (R. Ostaszewski), świetny opowiadacz, zabawny i refleksyjny jednocześnie. W książkach dla dorosłych lubi akcję „zawieszać” bądź kończyć „na smutno”, ale napisany dla dzieci „Bangsi” musiał mieć happy end. Metoda na pisanie według Klimko-Dobrzanieckiego? „Słuchać. Obserwować. Zapisywać. Może się to wszystko w jakiejś książce kiedyś odnajdzie?” 17.09.2013 14:59 Przy okazji wydania najnowszego zbioru Janusza Rudnickiego „Trzy razy tak” po raz kolejny okazało się, że nikt nie potrafi tak „pięknie i komicznie szydzić”, nie tylko z ukochanych rodaków, ale i z samego siebie. Tułający się między Niemcami, Polską, Czechami i Luksemburgiem herr Rudniki mieszka na zmianę w samolotach, aucie i pociągach InterRegio. Jednego dnia jest w Hamburgu, drugiego w Pradze, rano już w Warszawie, z „twarzą, jakby mu się spadochron nie otworzył”. Pisarz nierealistyczny, choć niezmiennie wybiera formy publicystyczne. Wciąż, jak pisze bez kokieterii, ugania się za kolejnymi nagrodami, z których żadnej (oczywiście) nie dostaje; lubi się i nie znosi jednocześnie. O literackich humorach Rudnickiego już w 1997 pisał Henryk Bereza we wstępie do „Tam i z powrotem po tęczy”: „fanaberia jest u niego składnikiem spektaklu lub obrządku narracji, spektakl lub obrządek organizuje się i reżyseruje jak pokaz cyrkowy lub jarmarczny, zdarzyć się w nim może i powinno jak najwięcej, najlepiej, jakby się zdarzało za każdym razem wszystko”. After the publication of Janusz Rudnicki’s most recent collection “Three Times Yes” it became clear that no other writer is more able to “beautifully and comically scoff ”, not only at the beloved countrymen, but also at himself. Herr Rudniki is wandering between Germany, Poland, Czech Rep. and Luxembourg, living in the cars, on the planes and InterRegio trains. One day he’s in Hamburg, a day later in Prague, then in Warsaw, with “a face looking like the parachute hadn’t opened”. Rudnicki is not a realistic writer, though he prefers journalistic forms. Still chasing (as he writes without coquetry) after the literary prizes, although he never gets any; he likes and detests himself at the same time. Henryk Bereza (1997, foreword to “There and Back along a Rainbow”) wrote about the author’s literary style: “Rudnicki’s whim is a part of the show, the rite of narration; the show and the rite are organized and directed as a circus or fair gig: everything can and should happen here; it would be great if “everything” happened every single time”. OPO9_ulotka_150x150.indd 6 17.09.2013 14:59 Jeden z wywiadów z Mariuszem Sieniewiczem zatytułowano słowami samego autora: „pisarstwo to frajerski zawód”. Mimo tak krytycznego spojrzenia na swoją profesję olsztyński autor jest bardzo ceniony przez krytykę (jego twórczość zalicza się do prozy „wysoce artystycznej”), a Olga Tokarczuk rekomendowała prozę Sieniewicza w projekcie „Famous Authors present promising young writers” (sławni autorzy prezentują obiecujących młodych pisarzy). I rzeczywiście prozaik zaskakuje krytyków i czytelników niemal każdą kolejną książką i wciąż „jest to jakość dobra i świeża, za każdym razem inne pisanie, ale takie, którego się nie zapomina” (J. Czechowicz). Statyczne i fantastyczne „Miasto Szklanych Słoni”, opowiadana z kobiecej perspektywy „Spowiedź śpiącej królewny”, inicjacyjna „Prababka”, groteskowy zbiór „Żydówek nie obsługujemy”, pokoleniowe „Czwarte niebo”. Jak pisał P. Kozioł, „Pisarstwo Sieniewicza można traktować jako szczególny przypadek literatury zaangażowanej – dotyka bowiem ono problemów społecznych, lecz nie wpada w utarte koleiny pozytywistycznej powieści tendencyjnej”. One of the interviews with Mariusz Sieniewicz was entitled with a quote by the writer himself: “Writing is a job for losers”. In spite of this critical opinion, the author from Olsztyn is highly praised by the critics (his works are called “highly artistic”). Olga Tokarczuk once recommended Sieniewicz’s work in the „Famous authors present promising young writers” project. In fact the author surprises the critics and readers with almost every new book and every time “it’s good and fresh, the writing is different every time, but always unforgettable” (J. Czechowicz). Static and fantasmagoric “City of Glass Elephants”, “The Confession of Sleeping Beauty” told from the female perspective, initiative “Great-grandmother”, grotesque collection “We Don’t Serve Jewesses”, generational “The Fourth Heaven”. As P. Kozioł wrote: “Sieniewicz’s works can be treated as an exceptional case of engaged literature – they discuss social problems, but do not fit the well-worn formula of positivistic tendentious novel”. OPO9_ulotka_150x150.indd 7 17.09.2013 14:59 Rúnar Helgi Vignisson, tłumacz Williama Faulknera, Philipa Rotha i Amy Tan, postanowił niespodziewanie zrezygnować ze współpracy z największym islandzkim wydawcą i założyć własne wydawnictwo – co zaskoczyło wielu, ale zyskało autorowi przychylność niezależnej krytyki i publiczności. Vignisson lubi bowiem chodzić pod prąd – pisze inaczej niż większość współczesnych islandzkich, lubujących się w nowoczesności prozaików – zwyczajnym, linearnym stylem, mocno realistycznym, często eliptycznym, z wykorzystaniem sugestywnego języka, którym opisuje surową, szorstką rzeczywistość. W życiu jego bohaterów ważną rolę odgrywają seksualność, daleka od patriarchalnych stereotypów „archeologia rodzaju męskiego” i chaotyczna kobieca tożsamość. Jednym z ulubionych środków wyrazu Vignissona jest zaś satyra, wykorzystywana w powieściach i opowiadaniach, połączona z jednocześnie ironicznym, zabawnym, ale też oddanym i bezstronnym stylem. „World Literature Today” porównał sposób pisania, styl i prozatorski dar islandzkiego autora do najlepszych – Raymonda Carvera i J.M. Coetzee. fot. Jon Paul Vignisson Rúnar Helgi Vignisson, translator of works by William Faulkner, Philip Roth and Amy Tan unexpectedly decided to end his cooperation with the biggest Icelandic publishing house and established his own – which surprised many people, but also attracted independent critics, as well as readers. Vignisson likes to break the rules – and he prefers a different writing style than the majority of contemporary Icelandic writers who seem to like modernity. He prefers regular, linear, strongly realistic prose, often elliptical, he uses expressive language to describe harsh, austere reality. In the life of his characters the important themes are sexuality, “archaeology of a man” devoid of patriarchal stereotypes, and chaotic woman’s identity. One of the Vignisson’s favourite stylistic devices is satire used both in novels and stories. “World Literature Today” compared the style and prosaic gift of the writer to the legends – Raymond Carver and J.M. Coetzee. OPO9_ulotka_150x150.indd 8 17.09.2013 14:59 Most Polish readers are probably unaware that the Basque Country not only has its own football team, but also a very successful team of prose writers. The stories (compared to those of Master Czekhov) and novels of Harkaitz Cano are now being translated from the Basque original (not the Spanish translation) into English, German, Russian and recently Polish (as well as a few other languages). Even though he studied law, Cano never worked as a lawyer. He started writing because (in his own words) he had “no talent for music or art”. His career started with a poem collection: “When I picked the books up at the printer’s, I tripped and dropped them all. I thought it was a good sign, as if they had a life of their own”. Cano’s favourite genre is a short story, about which he says: “Tell a novelist to pack a suitcase and he’ll organize an entire move. Not the short story writer. He’ll only put in the bare essentials. When a short story unfolds, it fits on the kitchen floor like a map of the city.” OPO9_ulotka_150x150.indd 9 fot. Sushi Maky Większość polskich czytelników zapewne nie wie, że Kraj Basków oprócz własnej reprezentacji w piłce nożnej może pochwalić się osiągającą znacznie większe sukcesy reprezentacją prozaików. Opowiadania (porównywane m.in. do mistrza Czechowa) i powieści Harkaitza Cano coraz częściej tłumaczone są z baskijskiego oryginału (nie zaś hiszpańskiego przekładu) na m.in. angielski, niemiecki, rosyjski i ostatnio polski. Choć autor studiował prawo, nigdy nie pracował w zawodzie – a pisaniem zajął się, ponieważ (jak twierdzi) „nie ma talentów muzycznych i plastycznych”. Karierę rozpoczął od publikacji tomiku wierszy: „Kiedy podniosłem książki w drukarni, potknąłem się i wszystkie upuściłem. Uznałem to za dobry znak – jakby żyły swoim życiem”. Ulubioną formą literacką Cano jest jednak opowiadanie, o którym mówi: „Poproś powieściopisarza, by spakował walizkę, a on zorganizuje całą przeprowadzkę. Ale nie shortstorysta. On włoży do walizki tylko niezbędne rzeczy. A kiedy opowiadanie się rozwinie, możesz rozłożyć je na kuchennej podłodze niczym mapę miasta”. 17.09.2013 14:59 Amerykański dziennikarz nazwał Clemensa Meyera „gwiazdą z Lipska”. „Wschodząca gwiazda niemieckiej literatury”, przedstawia się go na międzynarodowych targach książki. Autor zaś zupełnie niegwiazdorsko mówi o sobie: „Nie byłbym tym, kim jestem, gdybym nie dorastał tam, gdzie dorastałem. Dziecko ulicy, mówiąc melodramatycznie. Tam nauczyłem się swojego stylu, a moi kumple z pubu wiedzą, że jestem po prostu opowiadaczem historii”. Brzmi to nad wyraz skromnie – a krytycy piszą przecież, że „technika Meyera bliska jest Joyce’owi i Hamsunowi”, klimat przypomina Houellebecqa, a bohaterowie – postaci Irvine’a Welsha. Prozę niemieckiego autora wkłada się do kolejnych szufladek – byłego budowlańca, miłośnika tatuażu, promotora Niemiec Wschodnich, a on konsekwentnie z nich ucieka; w literaturze lubi niewygodne rozwiązania, niestandardowy, impresjonistyczny styl pisania o boleśnie przyziemnych sprawach i częste zmiany czasu narracji. Opowiadania Meyera „robią to, co opowiadania potrafią najlepiej”: wciągają czytelnika w świat każdego bohatera tak intensywnie, że zakończenie przychodzi zupełnie niespodziewanie. fot. Gaby Gerster An American journalist named Clemens Meyer “a literary star from Leipzig”. “A shooting star of German lit”, as he is introduced at international book fairs. But Meyer very modestly describes himself: “I would not be who I am today if I hadn’t grown up as I did, in this neighbourhood with my friends. As a ‘child of the street’ you could say, if you wanted to be melodramatic about it. That’s where I learnt my writing style. My friends down the pub know me as a storyteller.” A humble statement, considering that some critics compare Meyer’s technique to Joyce and Hamsun, the atmosphere of his prose – to Houellebecq, the characters – to those of Irvine Welsh. Clemens Meyer is often typecasted as a “former construction worker”, “tattoo lover”, “eulogist of the former East Germany” – but he always denies these labels. Meyer likes uncomfortable solutions, the exceptional, an impressionistic style of writing about painfully down-to-earth problems and often changes the time of narration. Meyer’s stories “do what short stories do best”: they drag the reader into the character’s world so intensively that the ending comes totally unexpected. OPO9_ulotka_150x150.indd 10 17.09.2013 14:59 „If the author has a tendency to say too much, her work is, nevertheless, bold and moving” – this is how Garan Holcombe described the sensual, often scandalous works of Sarah Hall, one of the best young contemporary British writers under 40 (“Granta” magazine). Even though the author probably wouldn’t like the term “sexy stories”, it often appears in the reviews of “The Beautiful Indifference” together with many others: talent for creating cross-generational narratives and a poet’s feel for the sensual qualities of language to name two. Hall’s characters found themselves in totally unexpected places – no matter if it’s simply a town in northern England, a jungle in Mozambique or a lakeside in Finland – and they try to reconcile their violent desires with social laws and the limitations of modern civilisation. Hall swiftly changes moods, she is mysterious and often melancholic, she also likes to dig in the darkest human emotions – love, death, betrayal and desire, which often bring deadly consequences into the life of characters who cross one border after another. Hall however “makes danger deliciously and poetically seductive”. OPO9_ulotka_150x150.indd 11 fot. Richard Thwaites „Czasami mówi za dużo, ale jej proza jest odważna i poruszająca” – tym eufemizmem Garan Holcombe określił sensualną, często skandalizującą prozę Sarah Hall, jednej z najlepszych młodych brytyjskich powieściopisarek poniżej 40 roku życia (według magazynu „Granta”). I choć określenie „seksowne opowiadania” pewnie nie spodobałoby się autorce, często pojawia się ono w recenzjach zbioru „The Beautiful Indifference” tuż obok innych charakterystyk: poetyckiego wyczucia języka, budowania międzypokoleniowych narracji, daru do opisywania miejsc. Bohaterowie rzuceni w zaskakujące czasem miejsca – miasteczko w północnej Anglii, dżunglę w Mozambiku, nad jezioro w Finlandii – próbują pogodzić gwałtowne pragnienia ze społecznymi zasadami i ograniczeniami współczesnej cywilizacji. Zmiennonastrojowa, tajemnicza, często melancholijna Hall zagłębia się w najciemniejsze ludzkie emocje – miłość, śmierć, zdradę i pożądanie, powodujące krwawe konsekwencje w życiu postaci przekraczających coraz to nowe granice. Ale niebezpieczeństwo u Sarah Hall jest „smakowicie, poetycko uwodzicielskie”. 17.09.2013 14:59 W oczekiwaniu na prezentację opowiadań Annette Mingels w Krakowie i w Warszawie czytelnicy zastanawiali się, jaką osobą jest autorka. Wielu z nich podejrzewało błędnie, że to postać smutna i depresyjna, tak jak przygnębiające są jej opowiadania – o miłościach niespełnionych, niedozwolonych, nieodwzajemnionych, niezauważonych i z pewnością nie romantycznych (choć tytuł zbioru „Romantycy. Historie o miłości” mógłby świadczyć o czymś innym). Lektura tych tekstów wywołuje w odbiorcy „podskórny lęk, ćmiący jak ból zęba smutek, wszechobecne napięcie”. Mingels skupia się na szczegółach otoczenia swoich postaci, na zdarzeniach pozornie nieistotnych, rezygnuje z psychologizacji bohaterów, a paradoksalnie daje przez to czytelnikowi głęboki wgląd w ich wnętrza. Mnogość wątków pobocznych buduje też miejscami nierzeczywistą atmosferę prozy. Dzięki przekładom Iwony Nowackiej polscy czytelnicy coraz częściej mają okazję poznawać twórczość pisarki i na własne oczy i uszy przekonać się, że autor i narrator w przypadku Mingels to (na szczęście) zupełnie dwie różne osoby. Guests in Cracow and Warsaw waiting for the reading of Annette Mingels’ prose were wondering what the author is like. Many suspected (incorrectly) that she is as sad and depressing as her stories – those about unfulfilled, forbidden, unreciprocated and unknown love (definitely not the romantic kind of love, although the title of Mingel’s collection “Romantics. Stories about love” would suggest something totally different). These texts provoke in readers “subconscious fear, insistent as a toothache, ubiquitous tension”. Mingels concentrates on the details from the characters’ surroundings, on the apparently irrelevant events and ignores the psychologisation – which paradoxically gives the reader some more insight into their souls. The number of lateral plots also creates the unreal atmosphere of the text. Thanks to the translations by Iwona Nowacka Polish readers have gotten access to the Mingels’ prose, also to see that the author and the narrator are (fortunately) utterly different persons. OPO9_ulotka_150x150.indd 12 17.09.2013 14:59 Intriguing, though sometimes too surreal. Compared to Kafka so many times that is has become banal. His advice for the novices? Never listen to any advice. Philippe Claudel, the second French writer awarded with the Independent Foreign Fiction Prize (the most important British literary award for a contemporary writer), film director, screenwriter, member of the Goncourt Academy. He contradicts French critics and publishers claiming that Paris is the centre of the world. Memory, guilt and conscience are key points of Claudel’s works. The Frenchman admits that what influences his works is the 11-year period of working in prisons, as well as his love for Blaise Pascal’s philosophy. When asked about the film, he answers: “I write novels as a filmmaker and I make films as a novelist. When I write a novel, I see something in my head and try to translate this vision. While working on a screenplay, I use simple language without poetic dimension. I’m lucky to be able to do both”. OPO9_ulotka_150x150.indd 13 fot. Hervé Thouroude Intrygujący, ale miejscami zbyt surrealistyczny. Porównywany do Kafki tyle razy, że zrobiło się to banalne. Jego rada dla początkujących pisarzy? Nigdy nie słuchać niczyich rad. Philippe Claudel, drugi Francuz, który zdobył Independent Foreign Fiction Prize, najważniejszą brytyjską nagrodę literacką dla współczesnego pisarza, reżyser, scenarzysta, członek Akademii Goncourtów. Zaprzecza francuskim krytykom i wydawcom twierdzącym, że Paryż to centrum świata. Pamięć, wina, sumienie – to punkty orientacyjne prozy Claudela – przyznającego, że na jego pisarstwo miało ogromny wpływ 11 lat pracy nauczyciela w więzieniach i miłość do filozofii Pascala. Pytany o film, odpowiada: „Piszę powieści jak filmowiec i robię filmy jak powieściopisarz. Kiedy tworzę powieść, widzę coś w głowie i próbuję przetłumaczyć tę wizję. W trakcie pisania scenariusza wykorzystuję prosty język bez poetyckiego wymiaru. Moim największym szczęściem jest możliwość robienia jednego i drugiego”. 17.09.2013 14:59 Factotum to ekranizacja powieści Charlesa Bukowskiego pod tym samym tytułem. Reżyser Bent Hamer i odtwórca głównej roli Matt Dillon próbują znaleźć sposób na oddanie szorstkiej i uwodzącej prozy spod znaku alkoholu, przygód miłosnych i dotkliwej potrzeby tworzenia. Factotum is a screen version of Charles Bukowski’s novel under the same title. Director Bent Hamer’s and the protagonist Matt Dillon’s attempt at screening the coarse, seductive prose inspired by alcohol, love affairs and painful need for creation. Coś z Alicji - swobodne, bardzo autorskie spojrzenie na „Alicję w Krainie Czarów” Lewisa Carrola jest dziełem czeskiego reżysera Jana Svankmajera, zwanego alchemikiem surrealizmu, którego twórczością inspirowali się m.in. Tim Burton, Terry Gilliam czy bracia Quay. “Alice” is a free and original adaptation of “Alice in Wonderland” by Lewis Carroll. It was directed by a Czech, Jan Švankmajer, called the “alchemist of surrealism”. His works strongly influenced Tim Burton, Terry Gilliam and the Quay Brothers. Morfina zmarłego w maju wybitnego rosyjskiego reżysera Aleksieja Bałabanowa, nazywanego filmowym spadkobiercą Becketta i Kafki, to niezwykle interesująca próba zmierzenia się z genialną, autobiograficzną nowelą Michaiła Bułhakowa. „Morphine”, directed by Aleksei Balabanov who passed away in May 2013 and who was called the successor of Beckett and Kafka, is an utterly interesting attempt of adaptation. It is based on the brilliant autobiographical novella by Mikhail Bulgakov. OPO9_ulotka_150x150.indd 14 17.09.2013 14:59 PARTNER GŁÓWNY ORGANIZATORZY PARTNERZY PATRONAT MEDIALNY Dyrektor festiwalu / Festival director: Marcin Hamkało; koordynator organizacyjny / project coordinator: Dobromiła Jankowska; oprawa graficzna / graphics design: Wiktor Pawlik, Agnieszka Jarząb, Szymon Krawiec, program filmowy / film review: Adriana Prodeus; współpraca redakcyjna / editorial assistance: Marta Mizuro, Agnieszka Wolny-Hamkało, Natasza Goerke; prepress: Szymon Krawiec; zdjęcia / photos: Honorata Jakubowska; produkcja / production: Paweł Rogowski. Sfinansowano ze środków miasta Wrocławia. Wstęp na prezentacje literackie i spotkania autorskie jest bezpłatny. Ze względu na ograniczoną wielkość sal prosimy o wcześniejsze pobranie wejściówek, które zagwarantują Państwu miejsce na widowni. Wejściówki można pobrać w miejscu wydarzenia już na dwa dni wcześniej (przed wydarzeniem), a także zamówić pod adresem mailowym [email protected] Na pokazy filmowe obowiązują bilety specjalne (ulgowe) sprzedawane na normalnych zasadach w kasach Kina Nowe Horyzonty. Readings, discussions and authors’ meetings have free admission. Due to limited capacity of the venues, please pick up entry tickets which will guarantee your entrance. Free tickets will be available in the venues 2 days before the event. They can also be booked via e-mail: [email protected] Cinema tickets can be bought at discount prices in the New Horizons Cinema. OPO9_ulotka_150x150.indd 15 17.09.2013 14:59 PROGRAM 1 października wtorek / october 1, tuesday 18.00 Café Księgarnia Tajne Komplety / Tajne Komplety Bookshop, ul. Przejście Garncarskie 2 Spotkanie z Andrzejem Muszyńskim (we współpracy z Wydawnictwem Czarne) Andrzej Muszyński – author’s meeting (in cooperation with Czarne Publishing) 2 października środa / october 2, wednesday 19.00 Księgarnia Hiszpańska / Spanish Bookshop, ul. Szajnochy 5 PIN I ZIELONYM premiera antologii konkursowej i czasopisma OPOWIADANIE. Wręczenie nagród konkursowych „PIN number, enter”. Book launch of the short story collection and „Opowiadanie” magazine. Award presentation. 3 października czwartek / october 3, thursday 15.00 Księgarnia Hiszpańska / Spanish Bookshop, ul. Szajnochy 5 PRZESTAŃMY JUŻ WSPIERAĆ CZYTELNICTWO – dyskusja / „Let’s stop supporting the readership” – discussion 17.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4 FACTOTUM: Charles Bukowski vs Bent Hamer 20.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4 PREZENTACJE / READINGS: Daniel Odija, Rúnar Vignisson, Annette Mingels, Janusz Rudnicki 4 października piątek / october 4, friday 15.00 Księgarnia Hiszpańska / Spanish Bookshop, ul. Szajnochy 5 BARDZO GORZKO O DYSTANSIE - dyskusja / „Bitterly about the distance” – discussion 17.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4 COŚ Z ALICJI / ALICE: Lewis Carroll vs Jan Švankmajer 20.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4 PREZENTACJE / READINGS: Małgorzata Rejmer, Piotr Czerski, Harkaitz Cano, Clemens Meyer 5 października sobota / october 5, saturday 12.00 Księgarnia Hiszpańska / Spanish Bookshop, ul. Szajnochy 5 Spotkanie z Juanem Kruzem Igerabide (Kraj Basków) organizowane przez Stowarzyszenie Tłumaczy Baskijskich (EIZIE) / Meeting with Juan Kruz Igerabide (Basque Country) organized by the Association of Translators, Correctors and Interpreters of the Basque Language (EIZIE) 15.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4 SPOTKANIE Z PHILIPPEM CLAUDELEM prowadzi Helena Duffy/ Philippe Claudel – author’s meeting 17.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr/ room no 4 MORFINA / MORPHINE: Michaił Bułhakow vs Aleksiej Bałabanow 20.00 Kino Nowe Horyzonty / New Horizons Cinema, ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21, sala nr 4 PREZENTACJE / READINGS: Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Mariusz Sieniewicz, Sarah Hall, Philippe Claudel OPO9_ulotka_150x150.indd 16 17.09.2013 14:59