O. Robert Wawrzeniecki OMI Kapłan sługa miłosierdzia Kazanie na

Transkrypt

O. Robert Wawrzeniecki OMI Kapłan sługa miłosierdzia Kazanie na
O. Robert Wawrzeniecki OMI
Kapłan sługa miłosierdzia
Kazanie na peregrynacje obrazu Jezusa Miłosiernego oraz relikwii
św. s. Faustyny i bł. Jana Pawła II – Msza święta dla kapłanów
Ksiądz zawsze postępuje źle, ponieważ:
jeśli zaczyna Mszę św. na czas, jego zegarek się spieszy
jeśli zaczyna minutę później, każe ludziom czekać
jeśli mówi długo, to nudzi
jeśli homilia jest krótka, to znaczy że jest nieprzygotowany
jeśli ma dobry samochód, to żyje w luksusie
jeśli nie ma takiego, to nie nadąża za dzisiejszą epoką
jeśli odwiedza rodziny, to nigdy go nie ma na plebani
jeśli siedzi w domu, to znaczy że nie ma czasu dla parafian
jeśli nie spieszy się w konfesjonale, jest za powolny
jeśli spowiada szybko, nie ma czasu dla penitentów
jeśli prosi o pieniądze, jest łakomy
jeśli nie prosi to znaczy że jest zbyt dumny i leniwy żeby cokolwiek
zrobić
jeśli odnawia kościół, marnuje pieniądze
jeśli nie odnawia, pozwala żeby się niszczył
jeśli przebywa ze starszymi, jest staromodny
jeśli z młodymi, zapomina o starszych
jeśli przebywa z kobietami, jest playboyem
jeśli z mężczyznami..., to jeszcze gorzej
jeśli jest młody, brak mu doświadczenia
jeśli jest stary, to nie rozumie dzisiejszych problemów
jeśli trzyma się zasad jest ograniczony
jeśli nie, wszystko rozwadnia.
Tak długo jak żyje zawsze są ludzie, którzy go skrytykują,
ale jeśli umrze nie ma go kto zastąpić.
(tekst z jednej z angielskich gazet)
Czcigodni Bracia Kapłani!
Wszyscy w przeróżny sposób Powołani do Służby Bożej!
Drodzy Młodzi, czujący w sercu, że Jezus was powołuje!
Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy dziś stajemy wobec obrazu Jezusa Miłosiernego, w Święto św.
Marka, Ewangelisty, to w czasie tej Eucharystii chcemy w sposób
szczególny zatrzymać się nad tym, że kapłana nikt nie zastąpi w niesieniu
Miłosierdzia Bożego każdemu pojedynczemu grzesznikowi oraz całemu
światu. Kto bowiem korzysta z nauki Chrystusa, przekazywanej w Kościele
przez Apostołów i ich następców, ten odczuwa w swoim sercu pokój i
radość (por. modlitwy mszalne).
Przez św. Piotra, którego uczniem był św. Marek, wskazując na Boga mówi
nam dziś: „Wszystkie troski Wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu
zależy na Was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik Wasz, diabeł, jak
lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze
przeciwstawiajcie się jemu” (1 P 5, 7-9a).
To z woli samego Boga, Jezusa Chrystusa, kapłani stają się sługami
miłosierdzia i Bożych tajemnic, oddając swoje usta, serce i ręce w trosce o
zbawienie człowieka i świata. Jezus powiedział do swoich uczniów po
zmartwychwstaniu: „«Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie
grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J
20, 22b-23) oraz „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu
stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony” (Mk 16, 1516a).
Są szczególnie dwa miejsca, gdzie kapłana nikt nie zastąpi. Pierwszym jest
ołtarz, gdzie sprawowana jest Najświętsza Ofiara, źródło Bożego
Miłosierdzia dla człowieka i świata. To pokazanie, że Eucharystia, a tym
samym gromadzący się wokół Niej Kościół, to miejsce pokuty i nawrócenia
oraz doświadczenia miłosierdzia samego Boga oraz czas modlitwy o
miłosierdzie dla świata i człowieka (por. IV modl. euch.).
To Boże Miłosierdzie objawia się w mocy, jaka z Eucharystii płynie dla
każdego wierzącego. Odkryła to św. s. Faustyna: „Ten Chleb mocnych daje
mi wszelką siłę do prowadzenia tego dzieła i mam odwagę do pełnienia
wszystkiego, czego żąda Pan. Odwaga i moc, która jest we mnie, nie jest
moja, ale Tego, który mieszka we mnie - [taka] jest Eucharystia. Jezu
mój, jak wielkie są niezrozumienia; nieraz gdyby nie Eucharystia, nie
miałabym odwagi iść dalej po tej drodze, którąś mi wskazał” (Dz. 91).
Drugim takim miejscem, w którym kapłana nikt nie zastąpi, jest
konfesjonał, gdzie następuje to chyba najbardziej intymne spotkanie z
Bogiem bogatym w miłosierdzie. To tam jak echo powtarzają się te słowa
„Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i
zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na
odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez
posługę Kościoła. I JA ODPUSZCZAM TOBIE GRZECHY W IMIĘ OJCA I
SYNA, + I DUCHA ŚWIĘTEGO” (formuła rozgrzeszenia przy spowiedzi
świętej).
To właśnie przy ołtarzy i w konfesjonale kapłan w sposób szczególny staje
się „alter Christus” czyli „drugim Chrystusem” a właściwie trzeba
powiedzieć, że staje się narzędziem w rękach samego Boga. Wtedy uszy
kapłana stają się uszami Chrystusa, by usłyszeć wołanie o miłosierdzie.
Wtedy oczy kapłana stają się oczami Chrystusa, by spojrzeć na świat Krwią
Chrystusa odkupiony, w którym nadal trwa Jego męka (por. Konstytucje i
Reguły OMI). Wtedy serce kapłana staje się sercem Chrystusa, by ogarnąć
miłosierdziem tych, którzy z utęsknieniem go oczekują. Wtedy słowa
kapłana stają się słowami Chrystusa, który chce przynieść udręczonej
ludzkości orędzie Dobrej Nowiny o Bożym Miłosierdziu. Wtedy dłonie
kapłana stają się dłońmi Chrystusa, by nieść samego Boga i konkretną
miłość miłosierną potrzebującemu człowiekowi.
Jak wielka to godność a zarazem zadanie, przekonała się nie jeden raz w
swoim życiu św. s. Faustyna. Opisuje Ona m.in. takie wydarzenie: „Kiedy
raz poszłam na świat do spowiedzi, trafiłam, że mój spowiedniko
odprawiał Mszę świętą. Po chwili ujrzałam Dziecię Jezus na ołtarzu, które
pieszczotliwie i z radością wyciągało rączęta do niego, jednak ów kapłan
po chwili wziął to piękne Dziecię w ręce i połamał, i żywcem je zjadł. W
pierwszej chwili uczułam niechęć do tego kapłana z powodu takiego
postępowania z Jezusem, ale zaraz zostałam oświecona w tej sprawie i
poznałam, że bardzo jest miły Bogu ów kapłan” (Dz. 312).
By nieść miłosierdzie, wypełniające uszy, oczy, serce, słowa oraz dłonie,
trzeba samemu się miłosierdziem napełnić. Przypomina o tym św. s.
Faustyna: „Nie da duszy spokoju taki kapłan, jeżeli sam go nie posiada. O
kapłani, wy świece jasne, które oświecacie dusze, niech jasność wasza
nigdy nie będzie przyćmiona” (Dz. 75).
Pan Jezus skierował ważną zachętę do kapłanów, przez św. s. Faustynę,
kiedy wypowiadał słowa: „Powiedz Moim kapłanom, że zatwardziali
grzesznicy kruszyć się będą pod ich słowami, kiedy będą mówić o
niezgłębionym miłosierdziu Moim, o litości, jaką mam dla nich w sercu
swoim. Kapłanom, którzy głosić będą i wysławiać miłosierdzie Moje, dam
im moc przedziwną i namaszczę ich słowa, i poruszę serca, do których
przemawiać będą” (Dz 1521).
Czcigodni Bracia Kapłani!
Wszyscy w przeróżny sposób Powołani do Służby Bożej!
Drodzy Młodzi, czujący w sercu, że Jezus was powołuje!
Drodzy Bracia i Siostry!
Ci, którzy odpowiedzieli na powołanie otrzymane od Jezusa, osoby w
sposób szczególne poświęcone Bogu, wciąż pozostają tylko ludźmi. Tak jak
wszyscy doświadczają kryzysów i ludzkich słabości i właśnie ze względu na
powierzoną misję potrzebują szczególnego duchowego i modlitewnego
wsparcia ze strony ludzi wierzących.
Potrzeba takiej postawy, jaką w przepięknej modlitwie wyraziła św. s.
Faustyna: „O Miłości wiekuista, pragnę, aby Cię poznały wszystkie dusze,
któreś stworzył. Pragnęłabym się stać kapłanem, mówiłabym
nieustannie o miłosierdziu Twoim duszom grzesznym, pogrążonym w
rozpaczy. Pragnęłabym być misjonarzem i nieść światło wiary w dzikie
kraje, by duszom dać poznać Ciebie, by dla nich wyniszczona umrzeć
śmiercią męczeńską, jakąś Ty umarł dla mnie i dla nich. O Jezu, wiem
nadto dobrze, że mogę być kapłanem, misjonarzem, kaznodzieją, mogę
umrzeć śmiercią męczeńską przez zupełne wyniszczenie i zaparcie się
siebie z miłości dla Ciebie, Jezu, i dusz nieśmiertelnych” (Dz. 302).
Grzech popełniony przez kapłana zadaje tym większą ranę wspólnocie
wiary, gdyż nie tylko dotyczy jego samego czy nawet innych ludzi, ale rodzi
zgorszenie i wystawienie na pośmiewisko darów Bożego miłosierdzia.
Dlatego kapłanów, jako sług Bożego Miłosierdzia nie wolno zostawić
osamotnionych. Wspomina o tym św. s. Faustyna: „W pewnej chwili
ujrzałam pewnego sługę Bożego w niebezpieczeństwie grzechu ciężkiego,
który za chwilę miał się dokonać. Zaczęłam prosić Boga, żeby dopuścił na
mnie wszystkie udręki piekła, wszystkie cierpienia, jakie zechce, a przez
to proszę o uwolnienie i wyrwanie z okazji popełnienia grzechu przez
tego kapłana. Jezus wysłuchał prośby mojej i w jednej chwili uczułam na
głowie koronę cierniową. Kolce tej korony wdzierały mi się aż do mózgu.
Trwało to trzy godziny. I uwolniony jest sługa Boży od onego grzechu, i
umocnił Bóg jego duszę łaską szczególną” (Dz. 41).
Dziś bardzo mocno widzimy działanie szatana, szczególnie wobec osób
poświęconych Bogu i idących drogą powołania Chrystusowego. Chce on
zniszczyć kapłanów i kapłaństwo poprzez osłabienie kapłańskich dłoni,
ośmieszenie, obrzucenie błotem, podcięcie zaufania czy zasiewając
wątpliwości w ludzkie serca na różne sposoby i za pomocą różnych, często
nowoczesnych technik (por. 1 P 5, 7-9a). Wszystko to po to, aby odciągnąć
ludzi, by nie chcieli korzystać ze skarbów Bożego Miłosierdzia, które są
dane ludziom i światu przez słabe kapłańskie dłonie.
Dziś, kiedy wielu w sposób profesjonalny walczy z mocą Bożego
Miłosierdzia, jaka płynie z tych kapłańskich dłoni, tym bardziej potrzeba
ludzi, którzy bronią kapłanów nie słowem, ale wytrwałą modlitwą. Dlatego
tak szczególną rolę odgrywa modlitwa za kapłanów i osoby powołane na
drogę Boża. Dlatego dziś szczególnie, przekazuje nam słowa Jezusa św. s.
Faustyna, zachęcając kapłanów, osoby poświęcone Bogu, młodych
czujących powołanie w sercu i każdego z wiernych: „głoś światu całemu o
tym niezgłębionym miłosierdziu Moim; nie zniechęcaj się trudnościami,
jakie napotykasz w głoszeniu Mojego miłosierdzia. Te trudności, które cię
tak boleśnie dotykają, są potrzebne dla twojego uświęcenia i dla
wykazania, że dzieło to Moim jest” (Dz. 1142). Amen.