Bój to jest nasz ostatni. Zarys historii intelektualnej

Transkrypt

Bój to jest nasz ostatni. Zarys historii intelektualnej
Bój to jest nasz ostatni. Zarys historii intelektualnej komunizmu.
Mądre powiedzenie mówi, że za największymi zbrodniami stoją największe idee. I rzeczywiście –
patrząc na nowoczesną historię Europy, szczególnie w wieku XX, próżno doszukad się masowych
eksterminacji w imię niepewności, pluralizmu czy relatywizmu. Im więcej przelanej krwi, tym bardziej
wzniosłe i chwytające za serce hasła, im większy terror tym bardziej niezachwiana wiara w słusznośd
stojących za nimi dogmatów. Paradoksalnie, głośno obwołana przez Nietzschego „śmierd Boga” nie
oznaczała wcale śmierci myślenia dogmatycznego, opartego na religijnej wręcz egzaltacji. Kasta
kapłanów najpotężniejszej z tych ‘religii’ miała wkrótce na prawie sto lat dojśd do władzy w Rosji.
Doniosłośd zbrodni komunizmu – dziesiątki milionów zagłodzonych w ZSRR czy Chinach Mao
Zedonga, tysiące albo setki ofiar terroru politycznego w Polsce, Rumunii czy Korei Północnej –
świadczą dobitnie o doniosłości idei, która za tymi zbrodniami stała. Nie były to bowiem zbrodnie na
starą, przednowoczesną modłę: spontaniczne wybuchy agresji międzyplemiennej, pogromy i lincze
albo represje wobec wrogów wojennych. Były to wyrachowane, biurokratycznie zaplanowane wielkie
projekty, które służyd miały„ruszeniu z posad bryły świata”i ucieleśnieniu wizji świata rządzonego
racjonalnym, perfekcyjnym ładem. Tylko tak doniosły cel mógł usprawiedliwiad „przejściowe”
problemy w postaci niezliczonych ludzkich ofiar.
Komunizm zasługuje na dogłębne studiowanie i zrozumienie nie tylko od strony politycznej, ale także
od strony intelektualnej. Oznacza to, że musimy postarad się zrozumied intencje, odgadnąd motywy,
uczucia i perspektywy osób, które śmiało popierały komunistyczny projekt. A nie była to grupka
pomyleoców i szaleoców – szeroko rozumiane koncepcje ‘radykalnej lewicy’ stanowiły trzon myśli
intelektualnej XIX i XX wieku i porwały za sobą potężne rzesze wybitnych myślicieli i intelektualistów.
To nie byli głupi ludzie – raczej wprost przeciwnie. Mieli potężne przesłanki za tym, aby opowiedzied
się po stronie postępu i zaryzykowad.
Nie wystarczą nam więc suche liczby i faktografia. Dla zrozumienia historii ostatnich dwóch stuleci
absolutnie niezbędna jest nam znajomośd klimatu umysłowego tego okresu, sposobu w jaki znani
komuniści albo „fellow-travelers” patrzyli na świat i czemu patrzyli w taki a nie inny sposób. Jeśli tego
nie zrozumiemy, to nie zrozumiemy horrendalnych zbrodni XX wieku, będą się nam one wydawad
aberracją, niezrozumiałą abstrakcją i dziełem niespełna rozumu szaleoców. Aby właśnie tego uniknąd
powstają ‘historie intelektualne’, tak często atakowane za ‘sympatie wobec zbrodniarzy’. Należy
zaznaczyd – nie o sympatię tutaj chodzi, lecz o zrozumienie. Ale żeby zrozumied, trzeba posiadad na
samym początku odrobinę empatii, to jest warunek wstępny wszelkich dociekao.
Początki komunizmu
Szukając początków idei komunizmu, można natknąd się na dwie ścierające się tendencje. Z jednej
strony za początek komunizmu uznaje się rok 1848 oraz wydanie ‘Manifestu Komunistycznego”
Marksa i Engelsa, a samą ideę uznaje się za sztucznie stworzoną i wypreparowaną niczym w
laboratorium. Kapitalizm był naturalnie i samowolnie rodzącym się mechanizmem, póki nie pojawił
się wydumany ‘komunizm’, ideologiczny projekt zaprojektowany przez dwóch niemieckich filozofów,
mało popularny i siłą ludziom narzucany. Pomysł jakoby komunizm narodził się w 1848 roku jest
nieprawdziwy, chociażby z tego prostego powodu, że Marks zadeklarował solidarnośd z
‘komunistami’ w roku 1843,a Engels już w 1842. Skoro Marks i Engels deklarowali się jako komuniści
już w 1843 roku to świadczy to dobitnie o tym, że sam komunizm był wtedy czymś znanym i już
istniejącym.
Druga tendencja zmierza w kierunku odwrotnym i doszukuje się jego początków jeszcze w czasach
antycznych i przednowoczesnych. Komunizm stanowi tak naprawdę odwieczną tendencję w rozwoju
ludzkiej cywilizacji i dawał o sobie znad przez usta wielu wybitnych myślicieli. I tak oto, pod sierpem i
młotem można postawid Platona, Spartakusa, Jezusa albo Thomasa More’a. To dopiero spuścizna
intelektualna! Problem leży w tym, że przypisywanie nowoczesnych ideologii przednowoczesnym
myślicielom stanowi kategoryczny i absolutnie niewybaczalny błąd historyczny. Stwierdzenie, że
„Jezus był socjalistą” może i ujdzie jako hasło publicystyczne, ale nie ma szansy się obronid jako teza
historyczna. Owszem, Jezus antycypował pewne hasła i wartości, które z perspektywy naszych
czasów uznajemy za lewicowe i socjalistyczne – ale absolutnie pod żadnym względem nie myślał on w
kategoriach ‘społeczeostwa klasowego’ , ‘redystrybucji dóbr’ bądź podobnych takich. Jest czymś
zaszczytnym włączad Jezusa do dyskursu lewicy – ale wcale nie możemy byd pewni, że sam by tego
chciał. Jego postad może stanowid inspirację dla haseł proto-lewicowych, ale pod żadnym warunkiem
nie mieści się w ramach historii komunizmu.
Nie ma jednego konkretnego momentu w którym powstał komunizm – ale możemy stworzyd pewien
przedział czasowy w którym ten początek na pewno się mieści. Przedział ten rozpoczyna się od grupy
francuskich myślicieli oświeceniowych: Paula d’Holbacha, Claude Adriena Helvetiusa, Morelly’ego
oraz Gabriela Mably’ego. Przełomowe znaczenie tych myślicieli zasadzał się na fakcie, że proponowali
oni w pełni racjonalistyczne i ateistyczne systemy myślowe, które nie tylko oferowały metodę dla
krytycznej analizy rzeczywistości, ale także wiarę w nieograniczone możliwości gatunku ludzkiego,
który mógł wyciągnąd się sam z biedy, zacofania i zabobonu ku świetlistej drodze postępu i
racjonalizmu. Sam Marks składał cześd i szacunek tym myślicielom, doceniając ich rolę w narodzinach
nowoczesnego socjalizmu.
To były zaczątki fundamentów teoretycznych komunizmu. Niezaprzeczalnym fundamentem
politycznym była za to Wielka Rewolucja Francuska. Po wybuchu Rewolucji Październikowej
powszechnie patrzono na nią jako na naturalną kontynuację rewolucji z 1789 roku i odwoływano się
do jej spuścizny. Kto był Robespierrem a kto Dantonem rewolucji bolszewickiej, czy może dojśd do
Thermidora? To właśnie w trakcie Rewolucji Francuskiej możemy dostrzec znaczące, radykalnie
lewicowe ruchy społeczne (takie jak enrages) oraz pierwszy, który możemy uznad za „niemowlęco
komunistyczny” (‘Sprzysiężenie Równych’ Babeufa). Wielka Rewolucja Francuska miała stad się
momentem definiującym dla wszelkich radykalnych lewicowych ruchów i punktem odniesienia dla
komunistów. To z niej komunistyczni myśliciele mieli wyciągad wnioski i przestrogi dla przyszłej
rewolucji proletariackiej.
Równolegle rozgrywała się jednak druga rewolucja, znacząca dla naszego wywodu. Po drugiej stronie
kanału La Manche dokonywała się wielka rewolucja przemysłowa. Wielka Brytania stała się
pierwszym krajem na świecie, który wyrwał się na dobre z maltuzjaoskiego błędnego kręgu zacofania
i którego gospodarka ‘wystrzeliła’ w latach 1780-1800. Proces formowania się burżuazyjnokapitalistycznego społeczeostwa trwał jeszcze do lat ’40 XIX wieku, ale już w latach ’30 pojawiła się
wśród ówczesnych myślicieli, artystów i zwyczajnych ludzi świadomośd doniosłości dokonanych
zmian i upadku ‘starego porządku’. Nowi, wykorzenieni ze swoich pierwotnych środowisk ludzie
zaczęli dostrzegad, że żyją już w nowym świecie, w którym miejsce starych bogów, tradycji i
obrzędów zostało zajęte przez kult pieniądza, zysku i postępu. W tym okresie pojawia się świadomośd
istnienia gospodarki oraz społeczeostwa ery industrialnej oraz ich krytyka. To właśnie dekadę 18301840 możemy uznad za koocową fazę formowania się komunizmu w jego pierwotnej formie.
Rozmaite ruchy demokratyczne/lewicowe/radykalne/socjalistyczne/komunistyczne tamtych czasów
były niebywale rozdrobnione i bywały niekiedy skrajnie utopijne. Rok 1848 miał oznaczad nie tyle
narodziny nowej idei, co raczej uporządkowanie chaotycznych dotąd nurtów w jeden zunifikowany
ruch. Odchyły od normy i herezje miały pojawiad się zawsze – ale Marksowi udało się opracowad
ortodoksję z którą zasadniczo zgadzad się miały (chociaż na różne sposoby) wszystkie siły lewicy,
socjalizmu i ‘postępu’.
‘Widmo komunizmu’ zaczęło majaczyd w epoce francuskiego Oświecenia i stało się ewidentne w
latach ’30 XIX wieku. W roku 1848 obawa przed rewolucją społeczną była czymś powszechnym i
Marks to jedynie wyartykułował. Od tego czasu z wizją tą miały sympatyzowad wszystkie środowiska
walczące o równouprawnienie, wolnośd, równośd i godne życie. Marksizm startował z czystą kartą, i z
hasłami pod którymi trudno się było nie podpisad.
Realne bolączki, realna nadzieja
Nie jest naszym celem wchodzid tutaj w analizę marksizmu jako takiego, lecz raczej w to jak na
marksizm patrzyli jego sympatycy, szczególnie ci mniej radykalni, których obrona radzieckiego terroru
i totalitaryzmu miała nas później tak bardzo dziwid.
Marksizm był ideologią ugruntowaną w bardzo konkretnych realiach społeczno-politycznych. Były to
realia społeczeostwa industrialnego, które w Wielkiej Brytanii przyniosło społeczną katastrofę. Realia
te pokrótce przywołuje Adam Leszczyoski w swojej książce „Skok w nowoczesnośd. Polityka wzrostu
w krajach peryferyjnych 1943-1980.” W wielu fabrykach praca trwała od szóstej rano do ósmej
wieczorem, sześd dni w tygodniu, z krótkimi pauzami na jedzenie. Peter Gaskell opisywał robotników
z „rzadkimi włosami, niską i wątłą posturą, blada i niezdrową cerą, a nawet powszechnym platfusem i
chwiejnym krokiem”. Bieda i fatalne warunki socjalne miały prowadzid do pijaostwa i rozwiązłości, a
miasta – „pełne hałasu, śmierdzące, brudne, zadymione, pełne much i kurzu latem a błota jesieni i na
wiosnę” – były trapione przez plagę przestępczości, wysokiej śmiertelności i alkoholizmu.
Było to ostrzeżenie dla pozostałych krajów, które już wkrótce miały dołączyd do Anglii w dziele
industrializacji. Kapitalizm nie tylko był okrutny, ale za cierpienia nie oferował gratyfikacji – aż do
połowy XIX wieku płace robotników w brytyjskich miastach miały rosnąc bardzo nieznacznie, a
robotników rolnych spadad. Współcześni widzieli w kapitalizmie odmęty piekła, chociaż na dłuższą
metę miał on oferowad postęp.
Wiek XIX przyniósł więc doświadczenie kapitalizmu w praktyce i gorzkie poczucie rozczarowania
wśród mas społecznych oraz szeregu ‘postępowych’ intelektualistów. Marksiści występowali z
alternatywą i to z alternatywą nieskalaną żadnym ‘grzechem pierworodnym’. O ile „bezduszny
kapitalizm” i jego realia były widoczne na pierwszy rzut oka, o tyle wcześni marksiści występowali za
zmianą na lepsze. Jaka to miała byd konkretnie zmiana? Tego nikt do kooca nie wiedział, wizje
przyszłego socjalizmu były dosyd mgliste i zróżnicowane. Ale jakakolwiek nadzieja poprawy na lepsze,
w imię wolności, równości oraz braterstwa, miała o wiele większą siłę emocjonalną niż ponura
rzeczywistośd dnia codziennego.
Wyzysk, bieda i cierpienie jaką powszechnie dostrzegano w gospodarce wczesnokapitalistycznej były
dojmujące. Marksiści oferowali w tamtym czasie jedyną alternatywę lepszego świata. O ile dla nas
dzisiaj komunizm kojarzy się z opresją, a kapitalizm z wolnością – o tyle wtedy to komunizm widniał
jako nadzieja ucieczki od ucisku oraz opresji i stanowił naturalny kierunek dla każdego kto nie godził
się na widoczne gołym okiem cierpienie. W XIX wieku to za komunizmem/socjalizmem (który każdy
mógł definiowad na swój sposób)stała racja moralna, a to kapitalizm był uznawany za
skompromitowany. Tak długo jak komunizm nie zaczął byd wprowadzany w praktyce (czyli aż do roku
1917) była to ideologia otoczona nimbem niewinności, na którą każdy mógł rzutowad swoje własne
nadzieje i aspiracje.
1789 – 1917. Szlachetne potyczki i wnioski z porażek
Szeroko pojęta ‘rewolucja socjalistyczna’ wydawała się w tym czasie czymś jak najbardziej możliwym i
w zasięgu ręki. W świeżej pamięci była jeszcze Wielka Rewolucja Francuska, która obaliła ancien
regime i wyniosła do władzy burżuazję. Rewolucja socjalistyczna miała byd jej logiczną kontynuacją i
dopełnieniem idei sprawiedliwości społecznej. Skoro udało się w 1789 to niby czemu nie miałoby się
udad jeszcze raz? Tą obawę podzielały też rządy europejskie – zarówno te konserwatywne paostw
Świętego Przymierza jak i liberalno-burżuazyjny Francji, wszystkie one uważały możliwośd wybuchu
społecznej rewolty za coś jak najbardziej prawdopodobnego. ‘Socjalizm’ nie był odległą utopią a
raczej realnym politycznym zagrożeniem ze strony mas ludowych.
Recepta jest więc prosta – należy wyjśd na ulicę, przejąd budynki użyteczności publicznej i zacząd
wprowadzad swoją własną władzę. Wydawało się, że do tego może dojśd w czerwcu 1848 roku we
Francji. Oburzeni zamknięciem warsztatów narodowych robotnicy wyszli na ulicę i zaczęli stawiad
barykady. Potem jednak doszło do jednego z definiujących momentów dla światowej lewicy –
republikaoskie wojska otworzyły ogieo do walczących robotników i zamordowały półtora tysiąca z
nich. Przelew krwi i bezwzględnośd strony rządowej wzbudziły szok. Okazało się, że nie wystarczy
wyjśd na ulicę i zacząd stawiad barykady, albowiem siły burżuazji nie powstrzymają się nawet przed
rozstrzelaniem ponad tysiąca ludzi dla zachowania władzy.
Historia ta była oczywiście nieco bardziej skomplikowana, ale właśnie w taki sposób zapisała się w
annałach lewicowej pamięci. Stanowiła przestrogę i ostrzeżenie – obroocy burżuazyjnego ładu wcale
nie są miłośnikami praw człowieka, ale sami są zdolni do bestialstw i krwawych represji w celu
zachowania władzy.
Podobnych wystąpieo przeciw burżuazyjnym rządom było bardzo dużo przez cały wiek XIX – zarówno
z lewej jak i prawej strony. Ale oprócz czerwca 1848 jeszcze jedno miało mied definiujący charakter
dla światopoglądu komunistów oraz ich sympatyków. Był nim rok 1871 i Komuna Paryska. Po porażce
Francji w wojnie francusko-pruskiej i upadku Napoleona III, w Paryżu wybuchło powstanie przeciwko
kompromitującemu zawieszeniu broni podpisanemu przez Adolpha Thiersa. Komunardzi paryscy
próbowali przez ponad dwa miesiące utworzyd coś, co Karl Marx określił jako pierwszą w historii
dyktaturę proletariatu. Przejęli pełnię władzy nad miastem i zaczęli powoli realizowad socjalistyczne
postulaty. Zalążek komunizmu wydawał się byd na wyciągnięcie ręki.
Wszystko to aż do 21 maja 1871. Wtedy rozpoczął się ‘la semainesanglante’ czyli ‘krwawy tydzieo’.
Wojska francuskie po początkowym wycofaniu się z Paryża przypuściły kontrofensywę. Ale
kontrofensywie tej towarzyszył też bezlitosny terror – w dniach 21-28 maja zostało zamordowanych
od 7 do 10 tysięcy komunardów, a niektóre źródła mówią nawet o 20. Dokonywano masowych
egzekucji, nawet do 300 ludzi na jeden ‘rzut’. Oczywiście, komunardzi też mieli krew na rękach, ale
zdecydowanie bledła ona w porównaniu z poczynaniami francuskiej armii. Maj 1871 zapisał się
jakomiesiąc lewicowego męczeostwa i kolejny pokaz ‘prawdziwej twarzy’ kapitalizmu i burżuazji.
Środowiska komunistyczne musiały wyciągnąd z tych wielkich porażek wnioski. Pierwszym i
zasadniczym było to, że samo wyjście na ulicę, wzniecenie rewolucji i nawet jej chwilowe przejęcie
wcale nie oznacza pełnego sukcesu. Sęk nie w tym, aby wygrad rewolucję (wszak zwycięstwo może
byd chwilowe), ale żeby ją o b r o n i d i u t r z y m a d. Drugim wnioskiem była konstatacja, że
środowiska liberalne i burżuazyjne nie mają żadnych oporów przed krwawymi czystkami i
bezlitosnym rozprawianiem się z elementami wrogimi dla ich ustroju. A więc, aby nie stad się
materiałem do odstrzału, pierwszym i nadrzędnym imperatywem każdego rewolucjonisty musi byd
zdławienie kontrrewolucji.
Warto te argumenty zapamiętad w kontekście rewolucji bolszewickiej. Na terror komunistyczny nie
patrzono przez dłuższy czas z oburzeniem, ba! dla wielu ‘postępowych’ intelektualistów i humanistów
był on w pełni zrozumiały i zasadny. Patrzono na to jak na zwyczajną samoobronę. Jeśli my nie
zgładzimy ich to oni zgładzą nas – tak jak to zrobili chociażby w 1848 czy 1871. Były wówczas
podstawy do takiego myślenia, były precedensy historyczne. Terror w komunizmie miał mied
charakter tymczasowy i przejściowy, podyktowany brutalną koniecznością. Świetlana przyszłośd
miała to wynagrodzid z nawiązką.
1917. Paradoks rewolucji
W 1917 roku komunizm utracił swoją dziecięcą niewinnośd. Zwycięstwo bolszewików w Rosji
oznaczało, że odtąd idea ta może byd rozliczana ze swoich realnych osiągnięd i porażek, a nadzieje i
obietnice marksizmu mogązostad poddane empirycznej weryfikacji. Kooczył się czas mrzonek i
bujania w obłokach, a zaczął się czas brutalnej konfrontacji ze skomplikowaną rzeczywistością.
Upadek caratu był ogromnym szokiem, który na arenie międzynarodowej spotkał się z ambiwalentną
reakcją – z jednej strony lewica powitała go z entuzjazmem i z uniesieniem, ale z drugiej strony
odczuwano niepokój i niepewnośd, wszak Rosja wydawała się byd marnym kandydatem na
prowodyra postępowych przemian społecznych. Ale nawet środowiska nie-lewicowe patrzyły z
ogromnym zaciekawieniem na rozwój sytuacji w nowo tworzącym się paostwie.
Bolszewicy odnieśli sukces nie tylko dlatego, że przejęli władzę, ale głównie dlatego, że władzę tą
zdołali utrzymad. To właśnie stąd brała się legitymizacja paostwa radzieckiego w oczach
zachodnioeuropejskich lewicowych intelektualistów. Prędko jednak zetknęli się oni z paradoksem,
który miał się stad prawdziwym cierniem w szlachetnej idei komunizmu i nierozwiązywalnym
dylematem, rozsadzającym od wewnątrz wiarę w supremację ZSRR i komunizmu.
Paradoks ten rysował się tak: podstawowym celem rewolucji musi byd umocnienie i obrona jej
zdobyczy poprzez zniszczenie kontrrewolucji. Klasy posiadające nie poddadzą się bez walki, dlatego
niezbędna jest pewna doza terroru i represji w celu samoobrony. Jak twierdził polski komunista Jakub
Berman, „rewolucja to nie jest herbatka po południu” i ofiary po prostu muszą paśd. Nie ma omletu
bez rozbijania jajek.
Pięd, pięddziesiąt albo nawet piędset osób – taka liczba ofiar w imię rewolucji nie wydaje się
wzbudzad większych oporów moralnych. Zniszczenie ‘wrogów ludu’ to jest podstawa. A pięd tysięcy
zabitych ‘wrogów ludu’? Piędset tysięcy? Pięd milionów? Gdzie przebiega granica słusznego i
niesłusznego terroru i skąd wiadomo, że wszyscy wrogowie zostali już wytrzebieni? Co jeśli częśd z
nich jest przebiegła i sami podają się za komunistów, aby zniszczyd system od środka? Kto może nam
dad absolutną i stuprocentową p e w n o ś d że tak nie jest?
Usprawiedliwienie minimalnej nawet dozy represji otwierało drzwi do logicznej pułapki bez wyjścia.
Duża częśd intelektualistów zawzięcie broniła wczesnych represji komunistycznych, widząc w nich
zaporę przed kontrrewolucją. Problem w tym, że ofiary rosły liczebnie przechodząc w tysiące,
dziesiątki i setki tysięcy, a razem z tymi liczbami rosła konfuzja i niepewnośd. Pojedynczy
intelektualiści i sympatycy zaczęli nieśmiało odcinad się od tego ustroju dopiero wtedy, gdy ofiary
głodu i represji urosły do milionów. Ale nawet i wtedy częśd wierzyła, że cały ten terror ma jednak
sensi chciała bronid systemu do kooca. Z kolei ci którzy się odcięli mieli i tak potworne wyrzuty
sumienia – czyż nie wspierali zbrodniczego reżimu przez długie lata ludzkich cierpieo?
Z tego paradoksu nie było wyjścia. Na ten sam problem natknęli się rewolucjoniści francuscy z kooca
XVIII wieku. Dopiero gdy terror zaczął zataczad absurdalnie i abstrakcyjnie szerokie kręgi, częśd
zaczynała dostrzegad zbrodniczośd całego przedsięwzięcia. A najgorsza była niemożnośd wytyczenia
jasnej linii między usprawiedliwioną samoobroną a szaleoczym festiwalem terroru. Granica ta
przebiegała w sposób zupełnie niezauważony, niemożliwy do zaobserwowania. Po pewnym dopiero
czasie można było zauważyd jak bardzo wzniosłe, humanistyczne ideały nie przystają do okrutnej
rzeczywistości. Ale kiedy człowiek zaczynał to rozumied – było już ‘po ptakach’ i straconych żyd
ludzkich nie można było przywrócid.
Początki ZSRR były więc pod pewnym względem wciąż niewinne. Na wczesną fazę terroru patrzono
ze zrozumieniem i z entuzjazmem. Zimne otrzeźwienie i przerażenie miało przyjśd o wiele później.
1920. Przygaszona nadzieja.
Latem 1920, po nieudanej ofensywie Józefa Piłsudskiego, otworzyła się droga do rozszerzenia
rewolucji na resztę Europy. Celem bolszewików nie była Polska, lecz Berlin i Paryż – dwie
najpotężniejsze siedziby europejskiego życia duchowego, kulturalnego i politycznego. Polska miała
potwornego pecha stając na drodze do dwóch najważniejszych europejskich stolic, ale wyszła cało z
opresji w trakcie słynnej bitwy warszawskiej i powstrzymała pochód rewolucji.
To co dla Polaków było świętem, przez długi czas miało byd dla sporej części europejskiej radykalnej
lewicy opłakiwaną, straconą szansą na wcielenie najpiękniejszych ideałów humanizmu w życie.
Zdaniem wielu komunistów to właśnie w 1920 roku została zaprzepaszczona szansa na ewolucję
komunizmu i jego ‘ucywilizowanie’. Co ważne, refleksja taka pojawiła się dopiero po wielu latach,
kiedy zbrodniczośd komunizmu stała się oczywista. Stanowisko takie zajmował chociażby czołowy
ideolog stalinowski w Polsce, Roman Werfel. Warto przyjrzed się jego argumentacji.
Do rewolucji bolszewickiej doszło w Rosji, kraju pozbawionym jakichkolwiek tradycji
demokratycznych, przeżartym przez mentalnośd carskiego autokratyzmu i samodzierżawia,
despotycznym i zacofanym. Było czymś oczywistym, że rodząc się w takich warunkach komunizm sam
przyjmie tego typu formę – wynaturzoną, despotyczną i zbrodniczą. Rok 1920 stanowił wielką szansę
na to, że po zagoszczeniu się w takich zacnych, humanistycznych stolicach jak Paryż i Berlin,
komunizm wchłonie oraz zaadoptuje znaczną częśd europejskiej tradycji i kultury i sam stanie się
reżimem ‘cywilizowanym’. Jeśli paostwo radzieckie rozszerzyłoby się na Francję czy Niemcy, to
zacofany i autorytarny pierwiastek rosyjski zacząłby stopniowo tracid na znaczeniu a do głosu
doszłyby tendencje socjaldemokratyczne i umiarkowane. Powstrzymanie rewolucji oznaczało
skazanie komunizmu na ‘kiszenie się’ w sosie samodzierżawia i odizolowanie go od postępowych
nurtów europejskich. Krótko mówiąc – sami sobie wyhodowaliśmy tego potwora, a mogliśmy go byli
wychowad na kulturalnego panicza.
Taka argumentacja ma bardzo wątpliwą wartośd historyczną. Równie możliwe, że tendencje
komunistyczne znalazłyby wspólny język z dopiero co tworzącym się nazizmem i utworzyły
totalitaryzm jakiego świat jeszcze nie widział. Ale to i tak nie jest istotne co do toku naszych
rozważao. Co ważne, to fakt, że po 1920 roku komuniści musieli porzucid nadzieję na eksport
rewolucji i skoncentrowad się na obserwowaniu ZSRR. Porażka z 1920 oznaczała też jednak, że ZSRR
pozostał wyspą komunizmu na wrogim mu oceanie kapitalizmu, co zmuszało go do pozycji
defensywnej i stałej obrony przed wrogami. To kolejny argument, który miał padad w obronie
radzieckiego reżimu.
1920 – 1939. Rosnące wątpliwości
Po okresie Czerwonego Terroru, od roku 1921 nastał w ZSRR okres względnego odprężenia czyliNEPu
(Nowej Polityki Ekonomicznej), która miała dad odrobinę wytchnienia radzieckiej gospodarce po
wymagającym okresie wojny domowej i komunizmu wojennego. W 1929 polityka ta została jednak
zarzucona i Józef Stalin, nowy absolutny władca ZSRR, rozpoczął brutalną politykę przymusowej
kolektywizacji, która miała ponieśd na dłuższą metę definitywną porażkę i przynieśd głodową śmierd
co najmniej 4 milionów ludzi.
Jakby nie było tego dośd, od 1936 roku w ZSRR rozpoczął się okres Wielkich Czystek, czyli
bezwzględnego terroru politycznego. Dziennie rozstrzeliwano co najmniej tysiąc osób – liczba, która
nawet w tak przepastnym kraju jak Rosja robi wielkie wrażenie.
W okresie tym coraz więcej lewicowych intelektualistów zaczynało mied wątpliwości co do
sensowności radzieckiego projektu. Mimo to, otwarte odcięcie się od ZSRR było cały czas aktem
odwagi i stanowiskiem nietypowym. Tego typu odważnych intelektualistów było niewielu. W 1930
roku IgnazioSilone osiadł w Szwajcarii gdzie ogłosił swoją opozycję wobec Józefa Stalina i Kominternu.
AndreGide odciął się od komunizmu na początku Wielkiej Czystki, w 1936 – a Arthur Koestler dopiero
w 1938. Wszyscy oni spotykali się ze ostracyzmem ze strony swoich dotychczasowych przyjaciół i
sprzymierzeoców. Chociaż zorientowali się w swoim błędzie dosyd późno, to i tak byli o krok do
przodu od swoich ówczesnych znajomych z kawiarni.
Odcięcie się od komunizmu było trudne nie tylko z powodów intelektualnych, o których
wspominałem pisząc o ‘paradoksie rewolucji’, ale także z powodów bardziej pragmatycznych. Okres
lat ’30 XX wieku był czasem skrajnej polaryzacji politycznej w Europie. Cały kontynent podzielił się na
dwa obozy. Wbrew pozorom nie były to obozy ‘liberalnej demokracji’ i ‘totalitaryzmu’. Były to raczej
obozy ‘reakcji’ i ‘postępu’. Co ciekawe, w tym drugim mieściły się zarówno W. Brytania, Francja jak i
ZSRR – przy czym to na ZSRR patrzono jak na prowodyra postępu i problematyczny, ale jednak wzór
do naśladowania. To co działo się za cenę krwi w ZSRR, powinno się ziścid także w Europie, przy czym
w sposób o wiele bardziej cywilizowany.
Nie było miejsca na szarośd, była tylko czero i biel, reakcja i postęp. Jeśli krytykowałeś ZSRR to
równocześnie wspierałeś Niemcy Hitlera. W tych warunkach wielu intelektualistów wolało trzymad
język za zębami. Teraz szykowała się ostateczna konfrontacja ze złem ostatecznym (Rzeszą
hitlerowską) i wszystkie ręce są potrzebne na pokład. Na niuanse i rozliczenia czas będzie potem.
Wiara w komunizm cały czas prezentowała się okazale, chociaż ziarno niepewności zaczęło wzrastad.
1939 – 1945. Huśtawka nastrojów i euforia. Stalin miał jednak rację.
23 sierpnia 1939 był bardzo trudnym dniem dla większości sympatyków komunizmu. Mogłoby się
wydawad, że na dobre padł mit o postępowej i szlachetnej roli ZSRR w świecie i reżim ten można było
już na dobre spisad na straty, jako sojusznika Hitlera. Wierzący komuniści stanęli pod ostrzałem i mieli
problemy, aby obronid kraj swoich marzeo.
Dlatego też atak III Rzeszy na ZSRR 22 czerwca 1941 roku był dla komunistów (szczególnie polskich)
wydarzeniem ekstatycznym. Przebywająca we Lwowie Wanda Wasilewska na wieśd o ataku Hitlera z
samego rana zameldowała się do miejscowej komórki partyjnej, pytając się jak może pomóc. Dostała
karabin z którym dziarsko maszerowała cały dzieo po Lwowie. Po zajęciu Lwowa przez Niemców
przedostała się do Kijowa, gdzie zaczęła pracę organizacyjną. Przez cały ten okres przeszła jednak
metamorfozę – pełna energii, entuzjazmu i radości stała się jedną z głównych animatorek frontu
antyhitlerowskiego i gorącą rzeczniczką frontu słowiaoskiego popierającego władzę radziecką. Jej
przemówienia stały się pełne emocji i naprawdę poruszające serca.
Ten entuzjazm sprawił, że w inny sposób zaczęto patrzed na początkową współprace niemieckorosyjską. Stalin okazał się byd geniuszem strategii: doskonale wiedział, że w 1939 roku ZSRR jest zbyt
słabe aby iśd na konfrontację z Hitlerem i postanowił pójśd na pragmatyczny kompromis, zbierając
siły na ostateczną walkę z III Rzeszą. Wszystko było doskonale przemyślane i nie było innego wyjścia.
Teraz, w 1941 roku, armia i przemysł radziecki były wystarczająco przygotowane do wojny i wszystko
wróciło do normy. Biel i czero powróciły, zniknęła ambiwalencja.
Jeśli 1941 był momentem entuzjazmu to w 1945 roku ekstaza sięgnęła zenitu. Polacy mają nieco inne
wspomnienie tego okresu – po początkowym chwalebnym wyzwalaniu ziem polskich, armie
radzieckie dokonały znacznych dewastacji wracając z Berlina latem oraz jesienią 1945 i – co gorsza –
postanowiły w znacznej mierze na ziemiach polskich pozostad. Zachodnioeuropejscy intelektualiści
czy nawet prości sympatycy lewicy patrzyli jednak przez zupełnie inny pryzmat. Oto okazało się, że po
całym tym niedowierzaniu, wątpieniu, krytykowaniu i kręceniu nosem, wszyscy byli w błędzie.
Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich zatriumfował w sposób jednoznaczny i całkowity okazał się byd jedyną siłą w Europie zdolną pokonad Hitlera. Dokonał tego, czego nie zdołały dokonad
skompromitowane demokracje liberalne. Francja upadła, a W. Brytania wygrała wojnę tylko
formalnie, a skala jej zniszczeo była niebotyczna. Związek Radziecki poniósł ciężkie koszty w ludziach,
ale pozostał niewzruszonym gigantem.
Okres tuż po 1945, brytyjski historyk Tony Judt określił mianem „rusofilii”. Związek Radziecki zdobył
moralną legitymizację i udowodnił, że droga obrana przez Stalina była słuszna. Stalingrad stał się
symbolem rozwiewającym wszelką wątpliwośd i zmazującym wstydliwą ranę moskiewskich procesów
lat ’30. Tego typu nastroje szczególnie mocno dały się we znaki Francuzom, którzy w pierwszych
latach powojennych w zasadzie uniwersalnie wychwalali ZSRR. Jeszcze w czerwcu 1947 wybitny
francuski intelektualista Francois Mauriac został określony mianem „zdrajcy” w dzienniku „Le
Populaire” za krytykę ZSRR. Inni spośród nielicznych sceptyków, jak Raymond Aron, znajdowali się na
marginesie głównego dyskursu intelektualnego we Francji.
1945 - 1956. Ostateczny upadek autorytetu ZSRR.
Ta euforia stopniowo jednak gasła. Jednym z momentów przełomowych był zamach komunistyczny w
Czechosłowacji w lutym 1948.
Fakt, że praktycznie cała Europa Środkowo-Wschodnia znalazła się pod supremacją ZSRR, pozostawał
na Zachodzie Europy przemilczany. Los paostw takich jak Polska, Węgry czy Bułgaria nie był tematem
zbyt żywego zainteresowania. Był to moralnie kłopotliwe szczególnie, że ofiarami represji
komunistycznych byli nie tylko jednoznaczni reakcjoniści i antykomuniści (to można było jak
najbardziej zrozumied) ale również socjaliści. W Polsce, niepodległościowa Polska Partia
Socjalistyczna ulegała stopniowym czystkom, a niektórzy jej zasłużeni działacze (jak Kazimierz Pużak)
byli bezlitośnie tępieni. W Bułgarii, latem 1947 roku skazany na śmierd został NikołaPetkow, działacz
o jednoznacznie lewicowych sympatiach, co do którego ortodoksji nie można było mied żadnych
wątpliwości. Prawdziwa kulminacja przyszła jednak po wyrzuceniu Jugosławii z Kominformu w
czerwcu 1948 roku i rozpoczętej sowietyzacji paostw podległych ZSRR. Kulminacją były procesy, m.in.
Laszlo Rajka z września 1949 roku, w których skazywani na śmierd byli najbardziej ortodoksyjni z
komunistów.
Informacje o okrutnych praktykach ZSRR w krajach takich jak Bułgaria czy Polska były powszechnie
znane. Pod koniec lat ’40 nie były one już żadną tajemnicą i każdy kto chciał, mógł tego typu
informacje zdobyd. Reżimy komunistyczne nie miały mandatu demokratycznego i były zmuszone do
stosowania szeroko zakrojonych aktów represji. Jedynym wyjątkiem była Czechosłowacja. W kraju
tym aż do 1948 roku komuniści nie przejęli pełni władzy i – co najważniejsze – posiadali tam znaczące
poparcie społeczne. Jak wspominał później wybitny czeski pisarz Milan Kundera: komunistów
popierała połowa społeczeostwa, i to jeszcze ta bardziej „aktywniejsza, rozumniejsza, lepsza”. W
Czechosłowacji komuniści mieli realne wsparcie społeczeostwa, co odbijało się w wynikach
demokratycznych, niesfałszowanych wyborów w maju 1946 – komuniści je wygrali i to dużą
większością głosów, za małą jednak aby stworzyd samodzielny gabinet. Kazus Czechosłowacji dawał
więc promyk nadziei: może to właśnie tam ziści się marzenie o w pełni demokratycznym,
komunistycznym rządzie?
Luty 1948 brutalnie zniszczył te nadzieje. Zawaliła się ostatnia nadzieja na ‘demokratyczny
komunizm’. Razem z tym, coraz bardziej nasilały się represje w innych ‘demoludach’, powracała
tradycja procesów pokazowych. Terror ponownie się nasilił i zmuszał do prawdziwej ekwilibrystyki
intelektualnej ze strony lewicowych intelektualistów. Wbrew pozorom, to nasilenie terroru było też
w pewnym sensie pociągające. To właśnie w tym okresie wiara w komunizm wielu polskich
intelektualistów sięgnęła zenitu. Niech za wystarczający przykład posłuży postad Antoniego
Słonimskiego – przedwojennego archetypicznego wręcz sceptyka, liberała i kosmopolity, który nie
uznawał żadnych świętości i trzymał się na dystans od wszelkich wielkich idei. W 1951 roku był
zdeklarowanym stalinistą i we wściekłym liście atakował Czesława Miłosza, który uciekł właśnie na
Zachód. Jeśli ‘bakcyl komunizmu’ uderzył nawet w Słonimskiego, oznaczało to, że nikt nie może czud
się od niego bezpieczny. Przed 1951, Miłosz był oczywiście także komunistą.
Po śmierci Stalina w 1953 roku, wiele łez wylanych przez poetów czy intelektualistów było jak
najbardziej szczerych. Smutek i poczucie rozpaczy w bardzo dużej mierze nie były udawane. Na
zachodzie Europy, odnowiona po 1945 roku wiara w komunizm nieco przygasła i kolejni
intelektualiści odwracali się od ZSRR – ale ciężko było cały czas powiedzied o jakimś totalnym,
ostatecznym rozłamie. Ten przyszedł w 1956.
Na początku był referat Chruszczowa z 25 lutego 1956. Dla wielu członków partii komunistycznej był
on prawdziwym szokiem, albowiem potwierdzał pogłoski, rozsiewane przedtem przez ‘reakcyjnych
wrogów’. Pozostała wiara w to, że pod przewodnictwem Chruszczowa ZSRR zdoła dokonad
wewnętrznej reformy. Ale ta przetrwała ledwie 8 miesięcy. 4 listopada o świcie radzieckie czołgi
wkroczyły do węgierskiego Budapesztu i krwawo stłumiły tamtejsze manifestacje na rzecz reformy
socjalizmu. Węgrzy nie chcieli komunizmu absolutnie obalad, chcieli jedynie jego głębokiej reformy w
kierunku demokracji, poszanowania praw człowieka i większej sensowności gospodarczej. Ale dla
takich szczytnych haseł radzieckie czołgi nie miały serca. Ponad dwa tysiące Węgrów zostało zabitych.
Scenariusz z 1871 uległ paradoksalnemu odwróceniu, a Związek Radziecki został skompromitowany
doszczętnie. Zauważmy jednak, że do tak zdecydowanego odcięcia się od ZSRR europejska lewica
potrzebowała aż 39 lat. A przecież jeszcze przez długie lata spekulowano o tym, że Blok Wschodni
może pokonad USA i jej sojuszników - uznani ekonomiści pisali o tym jeszcze w... 1989 roku. Ale były
to już tylko spekulacje ekonomiczne ekspertów. Rząd duszy został bezpowrotnie stracony w 1956.
1956 – 1968. Marksizm rewizjonistyczny i Nowa Lewica.
Nie oznaczało to jednak wcale całkowitego odrzucenia komunizmu. Po 1956 roku zaczęto patrzed na
inne miejsca na świecie: na Chiny (które wprowadzały „Wielki Skok” a później „Rewolucję
Kulturalną”), na Jugosławię, na nowopowstałą socjalistyczną Kubę czy na paostwa Trzeciego Świata.
Szczególnie te ostatnie oraz Chiny przykuwały uwagę europejskiej lewicy. Po porażce modelu
radzieckiego zaczęto rozglądad się za opcjami alternatywnymi, za ideą komunizmu, która byłaby
nieskażona szarością i opresyjnością ZSRR.
Chiny Mao Zedonga były ostatnim krzykiem mody. Będące w konflikcie z nielubianym teraz ZSRR,
odległe, egzotyczne i pełne świeżości oraz rewolucyjnego zapału – bardzo szybko mała, czerwona
książeczka miała stad się obowiązkiem postępowego studenta, a na renomowanych paryskich
uczelniach młodzi maoiści planowali podpalenie instytutowych bibliotek, aby znieśd barykady z drogi
postępu.
Dekolonizacja i wyzwolenie nowych, afrykaoskich paostw z objęd imperializmu stanowiły następny
łakomy kąsek. Afryka była stosunkowo daleko i nie było najmniejszych wątpliwości, kto w tej walce
jest stroną słabszą a kto mocniejszą. Jean-Paul Sartre w głośnej wypowiedzi orzekł, że „zastrzelid
Europejczyka to tak jak zabid dwa ptaki jednym kamieniem, zniszczyd prześladowcę i jednocześnie
osobę prześladowaną; pozostają człowiek martwy i człowiek żywy; ten który przeżył po raz pierwszy
czuje pod swoimi stopami ziemię ojczystą”. Zamordowanie Europejczyka było czynem chwalebnym
moralnie. Sartre był radykalny w swoich przekonaniach ale cały czas mieścił się w ogólnym nurcie
europejskiej lewicy.
Ta moda na reformistyczny, nieortodoksyjny marksizm (w tym przez odkrywanie dzieł młodego
Marksa) skooczyła się w 1968 roku. To w tym roku symbolicznie umarł marksizm i idea komunizmu,
którą niósł – oczywiście nie całkowicie, wszak wpływowi marksiści żyją i dziś, ale komunizm przestał
byd widmem krążącym nad Europą. Wraz ze studenckimi rozruchami 1968 roku, znikł rewolucyjny
zapał. Pojawił się rosnący indywidualizm, konsumpcjonizm i wiara w deregulację oraz własnośd
prywatną.
W 1968 roku skooczył się komunizm w Polsce. Jeszcze przez lata ’60 klimat intelektualny nad Wisłą
był bardzo mocno lewicowy – i to nie tylko dlatego, że władza do tego zmuszała, ale z powodu
szczerej wiary szeregu polskich studentów, aktywistów i intelektualistów w możliwośd reformowania
socjalizmu. Do ZSRR podchodzono z dystansem i sceptycyzmem, ale dochodziły do Polaków echa
marksistowskiej gorączki w Europie Zachodniej. Wszystko skooczyło się w marcu 1968, kiedy z Polski
wyemigrowali ostatni prawdziwi, ideowi komuniści – najczęściej pochodzenia żydowskiego.
Przerażająca fala antysemityzmu zniszczyła ostatnią nadzieję w reformowanie systemu. Od tego
czasu „komunizm” istniał już tylko jako zmurszały aparat władzy, a jego jedyną legitymizacją była
naga przemoc (i ewentualne bodźce konsumpcyjne). W latach 1944 – 1968 marksizm dominował w
polskiej przestrzeni publicznej nie tylko dlatego, że był odgórnie zadekretowany a intelektualiści bali
się represji/chcieli wkraśd się w łaski władz (to był tylko jeden z argumentów) ale też powodu
absolutnie szczerej wiary w idee komunizmu. Po 1968 roku marksizm miał odejśd do lamusa, a
ostatnim krzykiem mody stał się liberalizm.
Pogrzeb marksizmu odbył się 20 sierpnia 1968. Tutaj znowu nikt nie chciał obalad systemu, a jedynie
go reformowad. Ale interwencja wojsk radzieckich dała do zrozumienia, że lepiej zapomnied o tego
typu mrzonkach. Czechosłowacy dostawali potężne ciosy z zadziwiającą regularnością: w 1938 roku w
Monachium, w 1948 przez przewrót komunistyczny i w 1968 roku przez nieudaną Praską Wiosnę.
Tego było zbyt wiele, nie tylko dla Czechów i Słowaków ale też dla reszty europejskiej lewicy.
1968 - 1991. Agonia. Smutny, szary epilog.
ZSRR oraz paostwa demokracji ludowej przypominały w tym okresie swego rodzaju dziwolągi
zakotwiczone w zupełnie innej erze. Kiedy Zachód wchodził w epokę ponowoczesności i szaleostwa
wolności, blok wschodni uparcie trwał przy starych, nowoczesnych schematach i kontroli
społeczeostwa. Nie miało to nic wspólnego z marksizmem i komunizmem. Był to pragmatyczny
autokratyzm, niekiedy wojskowy (jak w przypadku gen. Wojciecha Jaruzelskiego) utrzymywany
sztucznie przy życiu. Od 1973 roku zaczęły pojawiad się dotkliwe problemy ekonomiczne. Przywódcy
ZSRR byli coraz starsi i symbolizowali stopniową dekadencję radzieckiego imperium.
Trzy różne pokolenia komunistów różnie radziły sobie z ideową pustką po 1968 roku. Dla niektórych,
szczególnie dla tych ortodoksyjnych komunistów starej daty, był to koniec wszystkiego. Jakub Berman
pozostał komunistą do samego kooca, ale reszta życia minęła mu bezbarwnie i nawet nie próbował
się politycznie angażowad. Dla tych ‘średniej daty’, urodzonych w dwudziestoleciu międzywojennym,
marksizm stanowił pewną bazę na podstawie której wyewoluowali. Odrzucili marksizm jako spójną
filozofię, ale starali się pogodzid pewnego jego pryncypia, które mieli zaszczepione głęboko w duszy
ze zmieniającym się światem i ideą liberalizmu. Tą drogą poszedł na przykład Zygmunt Bauman
(rocznik 1925). I w koocu ci młodzi, urodzeni już po wojnie, odrzucili ideę komunizmu zdecydowanie i
bezpowrotnie, albowiem byli zbyt młodzi aby związad się z nim na stałe. Oni poszli drogą liberalizmu
(jak na przykład Adam Michnik, rocznik 1946).
Upadek ZSRR w 1991 roku był szokiem na który nie był przygotowany nikt. Ani jeden pojedynczy
sowietolog nie przewidział upadku ZSRR, chociaż była to najbardziej wspomagana gałąź
amerykaoskiej nauki. Jeszcze w latach ’70 i ’80 mówiono o ZSRR jako o stosunkowo stabilnym
reżimie, który zachowuje się racjonalnie i wcale nie musi byd skazany na zagładę. Oczywiście, nikt
wtedy nawet nie myślał poważnie o komunizmie. Zapanowała wiara w wolny rynek a jej wyznawcy
mieli się okazad nie mniej dogmatyczni niż dawni komuniści. Historia zatoczyła koło.
-----------------------------------------------------------------Marksizm nie jest całkiem martwy. Po kryzysie 2007 roku zachwiana została wiara w wolny rynek i
coraz więcej osób kwestionuje jego samowystarczalnośd. Nawet wpływowi biznesmeni i milionerzy
zaczynają apelowad o silniejsze i bardziej skuteczne regulacje paostwowe i przystają na wyższe i
bardziej progresywne podatki. Słusznośd tych rozwiązao jest tematem sporów i cały czas jest
kwestionowana.
Ale coś się zmieniło bezpowrotnie. Nikt już nie wierzy w komunizm jako zwieoczenie dziejów. Nikt już
nie wierzy, że będzie istniało w ogóle jakiekolwiek ‘zwieoczenie dziejów’, a coraz więcej osób
kwestionuje samo słowo ‘postęp’. Wydaje się, że historia wcale nie idzie naprzód, wcale nie ma
wytyczonego kierunku, a przypomina raczej wiecznie rozgałęziającą się sied, która za każdym
zakrętem przynosi jaką nową, niezaplanowaną niespodziankę. Jak zauważył Zygmunt Bauman, kiedyś
można było powiedzied „Naprzód!” i wszyscy rozumieli w którym kierunku trzeba iśd. Teraz
kierunków jest cała masa i nie mamy pojęcia czy jeden jest lepszy od drugiego. Wszystko jest
rozmazane i niepewne.
Sympatycy komunizmu, których postrzeganie świata próbowałem tutaj przybliżyd, patrzyli na świat w
zupełnie inny sposób niż my, ludzie XXI wieku. Z tego powodu ich pasje, naiwnośd i niekiedy
zwyczajna dwulicowośd mogą się nam wydawad odległe i niezrozumiałe. Ktoś kto walczył o utopię
„gdzie wszyscy mają wszystkiego po tyle samo” mógł byd albo skooczonym głupkiem, albo szaleocem
i zbrodniarzem. Rolą historyka nie jest tutaj więc rozgrzeszanie, a raczej budowanie mostów między
dwoma odległymi światami i umożliwienie zrozumienia pozornie irracjonalnych z naszego punktu
widzenia decyzji.
Z drugiej strony, ta przeszłośd nie jest wcale tak odległa. Kiedy słyszymy dzisiejszych apologetów
wolnego rynku, którzy uważają, że w imię „postępu” i wyższej idei można przymknąd oczy na
tymczasowe ludzkie cierpienia – muszą się nam przypomnied stalinowskie odezwy lat ’30. Kiedy na
zaburzenia i kryzysy spowodowane nadmierną deregulacją i prywatyzacją, odpowiada się
twierdzeniem, że tej deregulacji jest pewnie po prostu za mało, przed oczyma stoją wielkie projekty
kolektywizacji i ‘przejściowe problemy’ spowodowane zbyt mało zdecydowanym wprowadzaniem
reformy.
Sympatycy komunizmu byli bardzo często wybitnymi umysłami i mieli bardzo poważne powody aby z
komunizmem sympatyzowad. Tak samo jest z liberałami i konserwatystami. Wydaje mi się, że główną
lekcją z historii nowoczesności jest lekcja pokory. Wszyscy jesteśmy ‘dziedmi swoich czasów’ i
kształtowani jesteśmy przez otaczające nas warunki i prądy myślowe. Dlatego też potrzebujemy
szacunku i pokory wobec decyzji innych ludzi, nawet z naszego punktu widzenia trudnych do
zrozumienia. Komuniści nie powinni byd obiektem brutalnych ataków, a raczej obiektem do
wnikliwego i empatycznego studiowania. Zbrodnie komunizmu nie mogą byd usprawiedliwiane. Ale
trzeba na nie patrzed z pokorą i z chłodnym okiem. Nikt z nas nie ma pewności jak by postąpił w
tamtej sytuacji.
Fakt, że słowo ‘komunizm’ sprowadza się dla większości młodych ludzi tylko i wyłącznie do stanu
wojennego i tzw. ‘żołnierzy wyklętych’ jest wielką porażką polskiego systemu edukacyjnego.
Mateusz Kuryła