rozdział i - Republika WWW w Onet.pl
Transkrypt
rozdział i - Republika WWW w Onet.pl
9 ROZDZIAŁ I O PODZIALE PRACY Największy rozwój sił produkcyjnych pracy i przeważna część umiejętności, sprawności i znawstwa, z jakim kieruje się pracą lub jakie się w pracę wkłada, są, jak się wydaje, rezultatem podziału pracy. Łatwiej zrozumiemy skutki podziału pracy dla ogólnej gospodarki społeczeństwa, gdy rozważymy, w jaki sposób podział ten odbywa się w poszczególnych dziedzinach wytwórczości. Mniema się powszechnie, że jest on najdalej posunięty w niektórych mało ważnych 'dziedzinach wytwórczości: nie dlatego, aby tam istotnie był posunięty dalej niż w innych ważniejszych dziedzinach, lecz dlatego, że w tych drobnych, które mają zaspokajać pomniejsze potrzeby niewielkiej liczby ludzi, ogółna liczba robotników musi być z konieczności mała, a ludzie zajęci w różnych gałęziach tej pracy mogą często być skupieni w jednym warsztacie, gdzie można ich wszystkich naraz zobaczyć- Natomiast w wielkich przemysłach, które mają zaspokajać ważne potrzeby całej ludności, każda gałąź pracy zatrudnia tak wielką liczbę robotników, że nie podobna zebrać ich wszystkich w jednym warsztacie. Rzadko więc można tu zobaczyć jednocześnie więcej robotników niż tylu, ilu pracuje w jednej gałęzi. Chociaż więc w takich przemysłach praca w rzeczywistości jest podzielona na znacznie więcej specjalności niż w owych mniej 10 S i ł a produkcyjna pracy i podział jej produktu I. 1 ważnych przemysłach, to podział pracy nic jest w nich tak oczywisty i dlatego łatwiej uchodzi uwagi widza. Weźmy więc dla przykładu drobny przemysł, który jednak swym podziałem pracy często zwracał na siebie uwagę, mianowicie wyrób szpilek; robotnik nie zaprawiony do tej pracy (którą podział pracy uczynił odrębnym zawodem; i nie obeznany z używanymi w niej maszynami (do których wynalezienia podnietę dał prawdopodobnie właśnie ten podział pracy) potrafiłby może z trudnością przy największej pilności zrobić jedną szpilkę na dzień, ale z pewnością nie zrobiłby dwudziestu. Jednak przy obecnym sposobie wykonywania tej pracy jest ona nie tylko odrębnym zawodem, ale dzieli się jeszcze na szereg gałęzi, których większość stanowi również pewnego rodzaju odrębne zajęcia. Jeden robotnik wyciąga drut, drugi go prostuje, trzeci tnie, czwarty zaostrza, piąty szlifuje koniec dla osadzenia główki; by zrobić główkę potrzebne są dwie lub trzy oddzielne czynności. Odrębną pracą jest nałożyć ją, inną jeszcze pobielić szpilki; oddzielnym nawet zajęciem jest wetknąć szpilki w papier; w ten sposób ważne rzemiosło wyrobu szpilek jest podzielone na blisko 18 odrębnych czynności, które w pewnych manufakturach wykonują różni pracownicy, chociaż w innych ten sam pracownik wykonuje czasami dwie lub trzy czynności. Widziałem małą pracownię tego rodzaju, gdzie zatrudnionych było tylko dziesięć osób, niektóre z nich wykonywały więc dwie lub trzy odrębne czynności. Chociaż ludzie ci byli bardzo biedni i dlatego skąpo tylko zaopatrzeni w niezbędne maszyny, mogli, gdy się przyłożyli do pracy, wyrobić wspólnie około dwunastu funtów szpilek dziennie. Na funt szpilek przypada z górą 4000 szpilek średniej wielkości. Owe dziesięć osób mogło więc wyprodukować wspólnie ponad 48 000 szpilek dziennie. Ponieważ każda z nich robiła dziesiątą część owych 48 000 szpilek, prze- 11 I, 1 Podział pracy tu można uważać, że wyrabiała 4800 szpilek dziennie. Gdyby natomiast każda z tych osób pracowała oddzielnie i samodzielnie i nie była uprzednio wyszkolona w tej specjalnej pracy, to z pewnością żadna z nich nie zrobiłaby dwudziestu, a może nawet i jednej szpilki na dzień; tzn., że nie wykonałaby 240, a może nawet 4800 części tego, co może wyprodukować teraz dzięki właściwemu podziałowi i współdziałaniu tych różnych czynności. W każdym rzemiośle lub przemyśle skutki podziału pracy są podobne do tych, jakie widzimy w tym tak niepozornym przemyśle, choć w wielu z nich praca nie daje się tak dalece podzielić ani sprowadzić do tak prostych czynności. Jednak w każdym rzemiośle podział pracy, jeżeli tylko można go wprowadzić, przynosi proporcjonalny wzrost siły produkcyjnej pracy. Ta korzyść była zdaje się przyczyną, dla której wyodrębniły sie różne zawody i zajęcia. Podział ten jest najdalej posunięty w krajach o najwyższym stopniu rozwoju gospodarczego: to, co w społeczeństwie pierwotnym jest dziełem pracy jednego człowieka, w społeczeństwach na wyższym stopniu rozwoju bywa zazwyczaj łącznym dziełem kilku jednostek, W każdym rozwiniętym społeczeństwie rolnik jest zazwyczaj tylko rolnikiem, rzemieślnik — tylko rzemieślnikiem. Również praca potrzebna do wytworzenia jakiegokolwiek gotowego wyrobu bywa prawie zawsze rozkładana między wiele rąk roboczych. Jakże wiele różnych rodzajów pracy mamy w każdej gałęzi przemysłu lnianego i wełnianego, począwszy od producentów lnu i wełny, aż do blicharzy i prasowaczy płótna lub farbiarzy i foluszników sukna, Natura gospodarstwa wiejskiego natomiast nie pozwala posunąć tak daleko podziału pracy ani zupełnie oddzielić jeden zawód od drugiego, jak to jest możliwe w przemyśle. Nie podobna tak całkowicie oddzielić zawod hodowcy bydła od zawodu producenta zboża, jak oddzielone są od sie- 12 S i ł a produkcyjna p r a c y i p o d z i a ł jej p r o d u k t u I, 1 bie zwykłe zawody cieśli i kowala. Przędzarz i tkacz — to prawie zawsze dwie różne osoby; lecz oracz, bronujący, siewca i żniwiarz — to często jedna i ta sama osoba. Zapotrzebowanie na te różne rodzaje pracy zależy od różnych pór roku, jest więc niemożliwe, aby jedna osoba zajęta, była ciągle w jednej specjalności. Rozwój siły produkcyjnej pracy w tej dziedzinie nie zawsze dotrzymuje kroku rozwojowi tych sił w przemyśle, być może właśnie dlatego, że nie można w gospodarstwie wiejskim tak całkowicie i zupełnie oddzielić różnych rodzajów pracy. Najbogatsze narody przewyższają wprawdzie zazwyczaj wszystkich swych sąsiadów zarówno w rolnictwie, jak i w przemyśle, wyróżniają się jednak zwykle bardziej wyższością swego przemysłu. Ich ziemie są na ogół lepiej uprawione, a ponieważ łożono na nie więcej pracy i kosztów, przynoszą więcej płonów w stosunku do obszaru i naturalnej żyzności gleby. Ale plony rzadko wzrastają więcej niż proporcjonalnie do wzrostu nakładów pracy i kosztów. W rolnictwie praca w kraju bogatym nie zawsze jest bardziej produkcyjna niż praca w kraju ubogim, a przynajmniej nie jest nigdy o tyle bardziej produkcyjna, niż to zwykle bywa w prze myśle. Dlatego zboże kraju bogatego przy tej samej jako ści nie zawsze będzie tańsze na rynku od zboża kraju ubo giego. Zboże polskie przy tej samej jakości jest równie tanie jak zboże francuskie, pomimo większej zamożności i stopnia rozwoju tego ostatniego kraju. Zboże rolniczych prowincji Francji jest równie dobre jak zboże angielskie i jest przeważnie w równej z nim cenie, chociaż Francja ustępuje może Anglii bogactwem i stopniem rozwoju. A jednak ziemie zbożowe w Anglii są lepiej uprawiane niż we Francji, ziemie zbożowe zaś we Francji są podobno o wiele lepiej uprawiane niż w Polsce. Chociaż więc kraj ubogi, mimo że ustępuje pod wzglądem uprawy roli może w pewnej mierze konkurować z bogatym pod względem 13 I, 1 Podział pracy taniości i jakości swego zboża, nie może jednak ważyć się na podobne współzawodnictwo w istniejących tam gałęziach przemysłu, przynajmniej wtedy, gdy te gałęzie przemysłu mają w kraju bogatym dobre warunki pod względem gleby, klimatu i położenia. Jedwabie francuskie są lepsze i tańsze od angielskich, gdyż przemysłowi jedwabniczemu przynajmniej przy obecnych wysokich cłach przywozowych na jedwab surowy, mniej odpowiada klimat Anglii niż klimat Francji. Natomiast angielskie wyroby żelazne i z grubej wełny są bez porównania lepsze od francuskich, a nadto przy tej samej jakości — o wiele tańsze. W Polsce nie ma, jak się zdaje, żadnego przemysłu, z wyjątkiem produkcji przedmiotów potrzebnych w zwykłym gospodarstwie domowym, bez której żaden kraj istnieć nie może. Trzem różnym okolicznościom zawdzięczamy, że ta sama liczba ludzi może w następstwie podziału pracy wykonać znacznie większą j e j ilość: po pierwsze, wzrostowi sprawności każdego robotnika: po drugie, zaoszczędzeniu czasu, który się zwykle traci. gdy się przechodzi od jednego rodzaju pracy do drugiego: wreszcie, wynalezieniu wielkiej liczby maszyn, które ułatwiają i skracają pracę i pozwalają jednemu człowiekowi wykonywać pracę wielu ludzi. Po pierwsze, wzrost sprawności robotnika zwiększa z konieczności ilość pracy, którą może on wykonać; podział pracy zaś, który sprowadza zadanie każdego człowieka do pewnej jednej, prostej czynności i który czyni z niej jedyne zatrudnienie jego życia, zwiększa z konieczności bardzo znacznie sprawność robotnika. Gdyby prosty kowal, który choć przywykły do władania młotem, nie zwykł był nigdy robić gwoździ, w pewnym szczególnym przypadku zmuszony był spróbować tej roboty to jestem pewien, że nie byłby w stanie zrobić wiecej niż 200 do 14 Siła produkcyjna pracy i podział jej produktu I, I 300 gwoździ dziennie, i to bardzo lichych. Kowal, który zwykł był robić gwoździe, dla którego jednak wyrób gwoździ nie był wyłącznym ani też głównym zatrudnieniem, przy wielkiej pracowitości rzadko zrobi więcej niż 800 do 1000 gwoździ dziennie. Widziałem wielu chłopców poniżej lat 20, którzy nigdy nie trudnili się niczym innym niż wyrobem gwoździ i z których każdy przykładając się bardzo do pracy mógł zrobić ponad 2300 gwoździ na dzień. Wyrób gwoździ wszakże nie należy bynajmniej do najprostszych czynności. Ten sam człowiek porusza miechy, poprawia ogień i w miarę potrzeby do niego dokłada, rozżarza żelazo i wykuwa wszystkie części gwoździa: przy wykuwaniu główki musi nawet zmienić narzędzia. Rozmaite czynności, na które dzieli się wyrób szpilki lub guzika metalowego, są wszystkie o wiele prostsze, a sprawność osoby, której jedynym zajęciem w życiu było wykonywanie jednej z nich, jest zazwyczaj znacznie większa. Dla tych, którzy tego nigdy nie widzieli, szybkość, z jaką wykonywane są niektóre z tych czynności, wydaje się wyższa niż wszystko, co osiągnąć może ręka ludzka. Po drugie, korzyść, którą się osiąga zaoszczędzając czas, jaki traci się zwykle przechodząc od jednego rodzaju pracy do drugiego, jest o wiele większa, niż można sobie wyobrazić z pierwszego wejrzenia. Nie podobna przejść bardzo szybko od jednego rodzaju pracy do drugiego, który wykonuje się na innym miejscu i zupełnie innymi narzędziami. Tkacz wiejski oprawiający małe gospodarstwo rolne musi tracić sporo czasu przechodząc od warsztatu do pracy w polu i z pola do warsztatu. Gdy dwa zajęcia wykonywane być mogą w tym samym warsztacie, strata czasu jest niewątpliwie o wiele mniejsza. Ale i w tym wypadku jest ona bardzo znaczna. Człowiek ociąga się zwykle trochę, gdy od jednego rodzaju pracy przechodzi do drugiego. Rzadko bywa bardzo żywy i ochoczy, 15 I, 1 Podział pracy gdy rozpoczyna nową pracę, mówimy, że jeszcze się w nią nie włożył i raczej przez jakiś czas marudzi, zanim się do niej na dobre zabierze. Robotnik wiejski, który zmuszony jest zmieniać co pół godziny swą pracę i narzędzia i przykładać rękę do dwudziestu różnych robót w każdym prawie dniu swego życia, przyzwyczaja się w sposób naturalny, a raczej konieczny, marudzić i pracować gnuśnie i leniwie, wskutek czego prawie zawsze staje się opieszały, leniwy i niezdolny do żywego zajęcia się pracą w najbardziej nawet pilnej potrzebie. Niezależnie przeto od jego mniejszej sprawności już sama ta przyczyna musi zawsze znacznie obniżać ilość pracy, jaką jest w stanie wykonać. Po trzecie wreszcie, każdy musi zauważyć, jak bardzo ułatwia i skraca pracę zastosowanie odpowiednich maszyn. Nie potrzeba tu dawać przykładu. Zauważę więc tylko, że wszystkie te maszyny, które tak bardzo ułatwiają i skracają pracę, zostały, jak się zdaje, wynalezione pierwotnie dzięki podziałowi pracy. Jest daleko bardziej prawdopodobne, że ludzie wynajdują łatwiejsze i prędsze metody osiągnięcia jakiegoś celu, gdy cała ich uwaga skierowana jest na jeden szczególny przedmiot, niż gdy jest rozproszona na wielką rozmaitość rzeczy. A właśnie wskutek podziału pracy cała uwaga każdego człowieka z natury rzeczy jest skierowana na jakiś jeden bardzo prosty przedmiot. Można się przeto spodziewać, że ten lub ów z zatrudnionych w jakiejś poszczególnej gałęzi pracy znajdzie wnet łatwiejsze i prostsze sposoby wykonywania swej własnej specjalnej pracy, gdy tylko jej natura na takie udoskonalenie pozwala. Znaczną część maszyn stosowanych w tych fabrykach, gdzie podział pracy jest najdalej posunięty, wynaleźli pierwotnie zwykli robotnicy, z których każdy zajęty wykonywaniem jakiejś bardzo prostej czynności, siłą rzeczy zwracał swe myśli ku temu, jakby S Bog-ict'.vo N;irodów 16 Sila produkcyjna pracy i podział jej produktu I, 1 wynaleźć łatwiejsze i prostsze sposoby pracy. Temu, kto zwykł często zwiedzać takie fabryki, musiano nieraz pokazywać bardzo piękne maszyny, które wynaleźli robotnicy pragnąc ułatwić i przyśpieszyć swe własne zadania. Przy pierwszych maszynach parowych zatrudniano stale chłopca, który otwierał i zamykał na przemian połączenia między kotłem a cylindrem w miarę, jak tłok podnosił się lub opuszczał. Jeden z tych chłopców, który lubił bawić się z kolegami, spostrzegł, że gdy połączy sznurkiem rączkę wentyla otwierającego to połączenie z inną częścią maszyny, wtedy wentyl otwiera się i zamyka bez jego pomocy i zostawia mu czas wolny na zabawę z kolegami. W ten sposób jedno z największych udoskonaleń dokonanych przy tej maszynie od czasu, gdy ją wynaleziono, było odkryciem chłopca, który chciał sobie oszczędzić pracy. Wszelako bynajmniej nie wszystkie udoskonalenia w dziedzinie maszyn były wynalazkiem tych, którzy mieli sposobność się nimi posługiwać. Gdy wyrób maszyn stał się przedmiotem specjalnej dziedziny wytwórczości, wiele ulepszeń wprowadziła pomysłowość ich konstruktorów; niektóre osiągnięto przez wynalazczość tych, których nazywamy filozofami lub ludźmi teorii, a których zajęciem nie jest cośkolwiek wytwarzać, lecz wszystko obserwować; i oni to dzięki temu są często w stanic kojarzyć z sobą siły najodleglejszych i najróżniejszych rzeczy. Z postępem społeczeństwa filozofia, czyli myślenie spekulatywne, staje się, podobnie jak każde inne zatrudnienie, głównym lub wyłącznym zawodem i zajęciem specjalnej klasy obywateli. Podobnie jak każde inne zajęcie dzieli się ono na wielką liczbę gałęzi. Każda z nich daje zatrudnienie pewnej grupie lub klasie filozofów, a ten podział zajęć w filozofii, tak jak w każdym innym zawodzie, powiększa sprawność i zaoszczędza czas. Każda jednostka nabiera przez to 17 I, 1 Podzial pracy więcej doświadczenia w swojej specjalnej gałęzi, ilość dokonanej pracy jest ogółem większa, a zakres wiedzy znacznie wzrasta. Właśnie wielkie wzmożenie produkcji we wszelkich sztukach i rzemiosłach wynikające z podziału pracy daje w dobrze rządzonym społeczeństwie ową powszechną zamożność, która sięga aż do najniższych warstw ludności. Każdy robotnik rozporządza znaczną ilością własnych wytworów ponad to, czego dla siebie potrzebuje; a ponieważ wszyscy inni robotnicy są w tym samym położeniu, jest on w stanie wymienić wielką ilość własnych dóbr na wielką ilość innych dóbr lub, co na jedno wychodzi, na pieniężną wartość wielkiej ilości innych dóbr. On dostarcza w obfitości tego, czego im potrzeba, oni zaś zaopatrują go równie dostatnio w to, czego jemu potrzeba, i powszechny dostatek staje się udziałem wszystkich warstw społeczeństwa. Zwróćmy tylko uwagę na dobytek najprostszego rzemieślnika lub wyrobnika w cywilizowanym i pomyślnie rozwijającym się kraju, a spostrzeżemy, że liczba ludzi, którzy cząstką, choć tylko małą cząstką swych wysiłków, przyczynili się do tego, by stworzyć ten dobytek, przekracza wszelkie obliczenia. Wełniana kurtka na przykład, która okrywa wyrobnika, choćby najzwyklejsza i najprostsza z wyglądu, jest owocem łącznej pracy wielkiej liczby robotników. Pasterz trzód, sortownik wełny, czesacz lub gremplarz, farbiarz, snowacz, przędzarz, tkacz, prasowacz i wielu innych, wszyscy muszą połączyć swe różne umiejętności, ażeby tę prostą rzecz sporządzić. Jakże wielu kupców i przewoźników musiało poza tym być zatrudnionych przy przewożeniu materiału od jednych robotników do drugich, mieszkających często w bardzo odległych częściach kraju! Ile transakcji handlowych, a w szczególności ile przewozów wodnych, ilu ludzi budujących okręty, żeglarzy, żaglowników, powroźników potrzeba było, 18 Siła produkcyjna pracy i podział jej produktu I, 1 aby zebrać różne zioła używane przez farbiarza, a pochodzące często z najodleglejszych krajów świata! A jaka różnorodność pracy jest również potrzebna, aby sporządzić narzędzia dla tych robotników! Nie mówiąc już o tak skomplikowanych maszynach, jak statek, młyn foluszowy lub nawet warsztat tkacki, rozważmy tylko, jak różnorodnej pracy wymaga sporządzenie takiej prostej maszyny, jak nożyce, którymi pasterz strzyże wełnę. Górnik, ustawiacz pieca do wytapiania rudy, drwal, smolarz wypalający węgiel drzewny dla użytku huty, strycharz, murarz, robotnicy do obsługi pieca hutniczego, walcownik. kowal, nożownik — wszyscy ci ludzie muszą połączyć swe różne umiejętności, aby sporządzić nożyce. Gdybyśmy mieli w ten sam sposób zbadać wszelkie części odzieży tego pasterza i jego urządzenia domowego: zgrzebną, płócienną koszulę, którą nosi na ciele, obuwie, które okrywa jego nogi, łóżko, na którym spoczywa, oraz wszystkie części, z których się ono składa, płytę kuchenną, na której przyrządza swoją strawę, węgiel, którego przy tym używa i który wydobywamy z wnętrza ziemi dostarczany mu jest może daleką morską i lądową drogą, wszystkie inne jego sprzęty kuchenne, zastawę jego stołu, noże i widelce, gliniane lub cynowe talerze, na których podaje i kraje swe potrawy, pracę rozmaitych ludzi zajętych przygotowaniem jego chleba i piwa, szyby okienne wpuszczające ciepło i światło, a chroniące od wiatru i deszczu, wraz z całą wiedzą i sztuką potrzebną do przygotowania tego pięknego i dobroczynnego wynalazku, bez którego kraje północne nie znałyby chyba naprawdę wygodnych mieszkań, nadto wreszcie narzędzia tych rozlicznych robotników zajętych wytwarzaniem różnych przedmiotów, gdybyśmy, powiadam, zbadali wszystkie te rzeczy i zważyli, jaka różnorodność pracy jest zużyta na każdą z nich. zrozumielibyśmy, że bez pomocy 19 I, 1 Podział pracy i współdziałania wielu tysięcy ludzi najskromniejszy człowiek w cywilizowanym kraju nie mógłby tak łatwo i prosto, jak to zupełnie błędnie sobie wyobrażamy, być zaopatrzony w rzeczy codziennego użytku. W porównaniu oczywiście z bardziej wybujałym zbytkiem możnych, jego dobytek musi niewątpliwie wydawać się nadzwyczaj prosty i łatwy do osiągnięcia; a jednak może być prawdą, że mienie europejskiego księcia nie zawsze (przewyższa w tym stopniu dobytek gospodarnego i skromnego chłopa, w jakim dobytek tego chłopa przewyższa mienie niejednego afrykańskiego króla, absolutnego pana życia i śmierci dziesiątków tysięcy nagich dzikusów. 20 ROZDZIAŁ II O ŹRÓDLE PODZIAŁU PRACY Podział pracy, z którego tyle płynie korzyści, nie był początkowo dziełem jakiejś mądrości ludzkiej przewidującej i zmierzającej do powszechnego dobrobytu, jaki sprowadza. Jest on koniecznym, aczkolwiek bardzo powolnym i stopniowym następstwem pewnej skłonności ludzkiej natury, która nie roztacza tak szerokich widoków na praktyczne korzyści, mianowicie skłonności do wymiany, handlu i zamiany jednej rzeczy na drugą. Czy skłonność ta jest jedną z tych pierwotnych cech natury ludzkiej, których nie można już bliżej wyjaśnić, czy też, co wydaje się bardziej prawdopodobne, jest koniecznym następstwem zdolności myślenia i mówienia, to nie należy do przedmiotu naszych badań. Skłonność ta jest wspólna wszystkim ludziom i nie spotykamy jej u żadnego innego gatunku zwierząt, które, jak się zdaje, nie znają ani tego, ani żadnego innego rodzaju umów. Dwa charty goniące razem tego samego zająca robią niekiedy wrażenie, jakby działały w pewnego rodzaju porozumieniu. Każdy z nich zagania go w kierunku swego towarzysza lub stara się go pochwycić, gdy go towarzysz zagoni w jego stronę. Nie jest to jednak rezultatem jakiegoś porozumienia, lecz wynika z przypadkowej zgodności ich pożądania jednej i tej samej rzeczy w tym samym czasie. Nikt nigdy nie widział, aby jeden pies zamieniał z drugim dobrowolnie i celowo jedną kość na drugą. Nikt jeszcze nie wi- 21 I, 2 Źródło podziału pracy dział zwierzęcia, które by drugiemu zwierzęciu dawało znać ruchami i głosem: to jest moje, tamto twoje, gotów jestem dać ci to za tamto. Gdy zwierzę chce coś uzyskać od człowieka lub od drugiego zwierzęcia, to nie może inaczej skłonić ich do tego, jak zaskarbiając sobie życzliwość tych, których usługi potrzebuje. Młode szczenię łasi sie do swej matki, a wyżeł stara się tysiącem sposobów zwrócić na siebie uwagę swego pana jedzącego obiad, gdy chce od niego otrzymać kęs pożywienia. Człowiek stosuje niekiedy te same sposoby wobec swych bliźnich i gdy nie ma innego środka, by skłonić ich do działania w myśl swych pragnień. usiłuje osiągnąć przychylność służalstwem i pochlebstwami. Nie ma on jednak czasu, by robić to w każdej okoliczności. W cywilizowanym społeczeństwie potrzebuje nieustannie współdziałania i pomocy wielkiej liczby ludzi, podczas gdy całe jego życie wystarczy zaledwie, by pozyskać przyjaźń kilku osób. U wszystkich niemal innych gatunków zwierząt każda jednostka, gdy dojrzeje, jest całkowicie niezależna i w warunkach naturalnych nie potrzebuje pomocy żadnej innej żyjącej istoty. Człowiek natomiast prawie ciągle potrzebuje pomocy swych bliźnich i na próżno szukałby jej jedynie w ich życzliwości. Jest bardziej prawdopodobne, ze nakłoni ich do pomocy, gdy potrafi przemówić do ich egoizmu i pokazać im, że jest dla nich samych korzystne, by zrobili to, czego od nich żąda. Każdy, kto proponuje drugiemu jakiś interes, postępuje w ten sposób. Daj mi to, czego ja chcę, a otrzymasz to, czego ty chcesz: oto znaczenie każdej takiej propozycji, i to jest właśnie sposób, w jaki otrzymujemy nawzajem od siebie największą część usług, których potrzebujemy. Nie od przychylności rzeźnika, piwowara czy piekarza oczekujemy naszego obiadu, lecz od ich dbałości o własny interes. Zwracamy się nie do ich humanitarności, lecz do egoizmu, i nie mówimy im o naszych własnych potrzebach, lecz 22 Siła produkcyjna pracy i podział jej produktu I, 2 o ich korzyściach. Jedynie żebrak godzi się z tym, aby zależeć głównie od łaski współobywateli. Ale nawet żebrak nie jest od niej całkowicie zależny. Miłosierdzie dobrych ludzi istotnie dostarcza mu wszystkich środków utrzymania. Choć jednak to miłosierdzie zaspokaja wszystkie jego niezbędne potrzeby życiowe, nic daje mu przecież tych środków i nie może dać natychmiast, gdy odczuje ich potrzebę. Większą część swych doraźnych potrzeb zaspokaja żebrak w taki sam sposób jak inni ludzie: przez umowę, wymianę i kupno. Za pieniądze otrzymane od jednego człowieka kupuje pożywienie. Starą odzież otrzymaną od kogoś innego zamienia na inną starą odzież, która nań lepiej pasuje, lub na mieszkanie, żywność czy pieniądze, za które zależnie od potrzeby może nabyć żywność, odzież lub mieszkanie. Jak przez umowę, wymianę i kupno otrzymujemy większą część tych wzajemnych usług, których potrzebujemy, tak znów ta sama skłonność do wymiany jest źródłem podziału pracy. Na przykład w plemieniu myśliwych lub pasterzy" ktoś wyrabia łuki i strzały szybciej i zręczniej niż inni. Wymienia je często na bydło lub zwierzynę u swoich towarzyszy i w końcu spostrzega, że tym sposobem może uzyskać więcej bydła i zwierzyny, niż gdyby sam chodził na łowy. Ze względu przeto na swój własny interes z wyrobu łuków i strzał robi swoje główne zajęcie i staje się czymś w rodzaju płatnerza. Drugi prześciga innych w budowaniu szałasów lub przenośnych domów. Przyzwyczaja się służyć w ten sposób sąsiadom, którzy nagradzają go również bydłem i zwierzyną, aż wreszcie widzi swą korzyść w tym, aby oddać się całkowicie temu zajęciu i staje się czymś w rodzaju cieśli. W ten sposób trzeci zostaje kowalem lub kotlarzem, a czwarty garbarzem wyprawiającym futra i skóry, najważniejszą część ubrania dzikich. Tak więc pewność, że można nadwyżkę produktu swej 23 I, 2 Zródlo podziału pracy pracy, jaka przekracza własne spożycie, wymienić na takie wytwory pracy innych ludzi, które mogą być potrzebne, zachęca każdego do oddania się jakiemuś specjalnemu zajęciu i rozwijania oraz doskonalenia swych talentów i zdolności, jakie może posiadać w tej specjalnej dziedzinie. Odmienność przyrodzonych uzdolnień u różnych, ludzi jest w rzeczywistości dużo mniejsza, niż nam się wydaje; a ta różnorodność uzdolnień, które, jak się zdaje, wyróżniają ludzi różnych zawodów, gdy dojdą do dojrzałości, jest w wielu wypadkach nie tyle przyczyną, ile raczej skutkiem podziału pracy. Różnica między najbardziej niepodobnymi ludźmi, na przykład między filozofem a zwykłym tragarzem, zdaje się pochodzić nie tyle z natury, ile z nawyków, obyczajów i wychowania. Gdy przyszli na świat oraz w ciągu pierwszych sześciu czy ośmiu lat życia byli, być może, bardzo do siebie podobni i ani ich rodzice, ani rówieśnicy nie spostrzegli żadnych znaczniejszych między nimi różnic. W tym to mniej więcej czasie lub nieco później zaczęto ich zatrudniać w zupełnie odmiennych zajęciach. Wtedy dała się zauważyć różnica ich uzdolnień, która stopniowo wzrasta, aż wreszcie próżność filozofa nie chce już znać niemal żadnego podobieństwa do tragarza. Ale gdyby nie było skłonności do wymiany i handlu, każdy człowiek musiałby sam zdobywać sobie wszelkie rzeczy niezbędne do życia i służące jego wygodzie. Wszyscy musieliby spełniać te same obowiązki i wykonywać jednakową pracę i nie mogłoby być takiej różnorodości zajęć, która właśnie zrodziła tak wielką różnorodność uzdolnień. I jak powyższa skłonność stwarza różnorodność uzdolnień tak znaczną u ludzi odmiennych zawodów, tak też ta sama skłonność sprawia, że ta różnorodność jest użyteczna. Wiele rodzajów zwierząt, które należą bezsprzecznie do tego samego gatunku, obdarzyła natura bardziej wyróżniającymi 24 S i ł a produkcyjna pracy i podział jej produktu I, 2 się uzdolnieniami niż te, które spotykamy wśród ludzi, zanim ulegli wpływom sposobu życia i wychowania. Z natury różnica między uzdolnieniami i skłonnościami filozofa i tragarza nie jest nawet w połowie tak wielka, jak między buldogiem a chartem, chartem a wyżłem lub wyżłem a owczarkiem. Te różne rasy zwierząt, chociaż należą do tego samego gatunku, nie przynoszą sobie jednak nawzajem prawie żadnej korzyści. Siły buldoga bynajmniej nie wspiera szybkość charta, mądrość wyżła czy też posłuszeństwo owczarka. Owoce tych różnych talentów i uzdolnień, z, braku zdolności czy popędu do handlu i wymiany, nie mogą być wykorzystane dla wspólnego dobra i nie przyczyniają się niczym do tego, by lepiej zaopatrzyć cały gatunek i przysporzyć mu wygód. Każde zwierzę zmuszone jest nadal żywić się i bronić samodzielnie i niezależnie, nic czerpie też żadnych korzyści z tej różnorodności talentów, jakimi natura wyróżniła jego pobratymców. Między ludźmi, przeciwnie, najbardziej odmienne uzdolnienia są sobie nawzajem użyteczne; różne produkty poszczególnych uzdolnień, dzięki ogólnej skłonności do handlu i wymiany, stają się jak gdyby wspólnym zasobem dóbr, z którego każdy człowiek może nabyć tę część produktu uzdolnień innych ludzi, jakiej potrzebuje. 25 ROZDZIAŁ III PODZIAŁ PRACY JEST OGRANICZONY ROZLEGŁOŚCIĄ RYNKU Skoro możność wymiany prowadzi do podziału pracy, to stopień podziału musi być zawsze ograniczony zakresem tej wymiany, czyli, innymi słowy, rozległością rynku. Gdy rynek jest bardzo mały, nikt nie znajduje zachęty do tego, by oddać się wyłącznie jednemu zajęciu, a to dlatego, że nie może wymieniać całej nadwyżki produktu własnej pracy przekraczającej jego własne spożycie na takie części produktu pracy innych ludzi, jakich potrzebuje. Istnieją pewne rodzaje zajęć najbardziej nawet podrzędnego rodzaju, które można wykonywać jedynie w wielkich miastach. Tragarz, na przykład, nie może znaleźć zajęcia i utrzymania gdzie indziej. Wieś jest dla niego zbyt ciasnym środowiskiem; nawet zwykłe miasteczko nie jest dość duże, aby mu zabezpieczyć stałe zajęcie. W samotnie stojących domach i małych wioskach rozrzuconych po tak odludnym kraju, jak Wyżyna Szkocka, każdy gospodarz wiejski musi być rzeźnikiem, piekarzem i piwowarem swej własnej rodziny. W takich warunkach nie możemy się spodziewać, że napotkamy nawet kowala, cieślę czy murarza bliżej niż w odległości 20 mil od drugiego takiego rzemieślnika. Rozrzucone rodziny, które mieszkają w odległości ośmiu lub dziesięciu mil od najbliższego z nich, muszą się uczyć same wykonywać wiele drobnych robót, podczas gdy w bardziej ludnych okolicach zwracały- 26 Siła produkcyjna pracy i podział j e j produktu I, 3 by się do tych rzemieślników o pomoc. Rzemieślnicy wiejscy są prawie wszędzie zmuszeni zajmować się tymi wszystkimi różnorodnymi rodzajami wytwórczości, które tyle tylko mają z sobą wspólnego, że przerabiają materiał tego samego rodzaju. Wiejski cieśla podejmuje się wszelkiego rodzaju robót w drewnie, wiejski kowal — wszelkiego rodzaju w żelazie. Pierwszy jest nie tylko cieślą, lecz i stolarzem, meblarzem, a nawet rzeźbiarzem w drewnie, jak również kołodziejem i stelmachem. Zajęcia drugiego są jeszcze bardziej różnorodne. Jest niemożliwe, aby takie nawet rzemiosło, jak wyrób gwoździ, istniało jako samodzielne zajęcie w odległych centralnych okolicach Wyżyny Szkockiej. Robotnik taki robiąc 1000 gwoździ na dzień przez 300 dni w roku wyrobiłby 300 000 gwoździ. Lecz w takiej miejscowości nie można byłoby zbyć nawet tysiąca gwoździ, czyli pracy jednego dnia w roku. Ponieważ transport wodny otwiera dla każdego przemysłu rozleglejsze rynki od tych, jakie zapewnić może sam tylko transport lądowy, przeto na wybrzeżu morskim i wzdłuż spławnych rzek wszelki przemysł zaczyna się z natury rzeczy różnicować i doskonalić i często dopiero po długim czasie udoskonalenia te sięgają w głąb kraju. Wóz ciężarowy obsługiwany przez 2 ludzi, zaprzężony w 8 koni przewiezie w ciągu jakich sześciu tygodni pomiędzy Londynem a Edynburgiem, tam i z powrotem, około czterech ton towarów. W takim samym mniej więcej czasie statek o załodze sześciu lub ośmiu ludzi, żeglujący między portami Londynu i Leith, przewozi często tam i z powrotem 200 ton towaru. Sześciu więc lub ośmiu ludzi może w tym samym czasie przewieźć drogą wodną między Londynem i Edynburgiem, w jedną i w drugą stronę, taką samą ilość towarów co pięćdziesiąt wozów ciężarowych prowadzonych przez 100 ludzi i zaprzężonych w 400 koni. Przeto na 200 ton towarów przewożonych najtańszym transportem lądo- 27 I, 3 Granice podziału pracy wym z Londynu do Edynburga przypada koszt utrzymania 100 ludzi w ciągu trzech tygodni oraz utrzymanie i, co mniej więcej równe jest utrzymaniu, suma odpowiadająca zużyciu 400 koni i 50 wozów ciężarowych. Tymczasem na tę samą ilość towarów przewożonych wodą przypada tylko utrzymanie sześciu lub ośmiu ludzi oraz pewna miara zużycia okrętu o 200 tonach pojemności, wraz z wartością większego ryzyka, czyli różnicą między ubezpieczeniem przewozu lądowego i wodnego. Gdyby więc między tymi dwiema miejscowościami nie było żadnej innej komunikacji poza drogą lądową, to wobec tego, że nie można by przewozić z jednej do drugiej żadnych towarów, z wyjątkiem tych, których cena jest bardzo znaczna w stosunku do ich wagi, mogłyby one utrzymywać tylko małą część tych stosunków handlowych, jakie obecnie między nimi istnieją i wskutek tego mogłyby w znacznie mniejszym stopniu aniżeli obecnie przyczyniać się wzajemnie do rozwoju przemysłu. Tym sposobem handel między odległymi częściami, świata nie istniałby wcale lub byłby bardzo nieznaczny. Jakież towary mogłyby opłacać koszta przewozu lądowego między Londynem i Kalkutą? A gdyby nawet znalazły się niektóre tak cenne, iż mogłyby znieść te koszta, to z jakąż rękojmią bezpieczeństwa można by je przewieźć przez kraje tylu barbarzyńskich ludów? Teraz natomiast prowadzą te dwa miasta ze sobą bardzo znaczny handel i stanowiąc wzajemnie rynek dla siebie każde z nich znacznie ożywia przemysł drugiego. Ponieważ więc transport wodny takie daje korzyści, to jest naturalne, że pierwsze udoskonalenie sztuk i rzemiosł poczyniono tam, gdzie to korzystne położenie otwiera cały świat jako rynek dla produktów wszelkiego rodzaju pracy, i że udoskonalenia te dopiero dużo później przeniknęły do wewnętrznych części kraju. Wewnętrzne części kraju przez długi czas mogą nie mieć żadnego innego rynku dla wię- 28 Siła produkcyjna pracy i podział jej produktu I, 3 kszość swych towarów poza okolicą, która je bezpośrednio otacza i oddziela od wybrzeża morskiego i wielkich spławnych rzek. Rozległość ich rynku musi zatem przez długi czas zależeć od bogactwa i zaludnienia tej okolicy, a wskutek tego i rozwój ich musi zawsze pozostawać w tyle za rozwojem tej okolicy. W naszych północno-amerykańskich koloniach plantacje trzymały się stale wybrzeża morskiego albo brzegów splawnych rzek i prawie nigdzie nie sięgały na większą od nich odległość. Narodami, które wedle najwiarygodniejszych źródeł historii, jak się, zdaje, najwcześniej posiadły cywilizację, były te, które zamieszkiwały wokół wybrzeża Morza Śródziemnego. To morze, największe ze znanych zatok świata, nie mając przypływów i odpływów, a więc i fal innych, jak tylko te, które powoduje wiatr, ze względu na gładkość swej powierzchni jak również mnogość wysp i bliskość wybrzeży, nadzwyczajnie sprzyjało żegludze świata u jej początków, kiedy to ludzie nie znając jeszcze kompasu obawiali się stracić z oczu wybrzeże, a nie umiejąc jeszcze dobrze budować okrętów obawiali się puszczać na burzliwe fale oceanu. Minąć Słupy Herkulcsa. czyli wypłynąć przez Cieśninę Gibraltarską, było przez długi czas uważane w świecie starożytnym za najbardziej godny podziwu i najniebezpieczniejszy czyn żeglarski. Nawet Fenicjanie i Kartagińczycy, najbardziej doświadczeni w żegludze i budowie okrętów w owych dawnych czasach, nierychło się na to odważyli i byli przez długi czas jedynymi narodami, które się na to zdobyły. Ze wszystkich krajów nad wybrzeżem Morza Śródziemnego Egipt był zdaje się pierwszy, gdzie trudniono się rolnictwem i rzemiosłami i doprowadzono je do wysokiego poziomu. Górny Egipt nic rozciąga się nigdzie dalej od Nilu jak na kilka mil a w Dolnym Egipcie (a wielka rzeka dzieli się na wiele odnóg, które przy pomocy niezbyt skom- 29 I, 3 Granice podziału pracy plikowanych urządzeń zapewniły komunikację wodną nie tylko między wszystkimi wielkimi miastami, lecz także miedzy wszystkimi znaczniejszymi wsiami, a nawet wieloma gospodarstwami wiejskimi, podobną do tej, jaką Ren i Moza tworzą obecnie w Holandii. Rozległość i łatwość tej wewnętrznej żeglugi były prawdopodobnie jedną z głównych przyczyn wczesnego rozwoju Egiptu. Udoskonalenia w rolnictwie i w rzemiosłach w prowincjach Bengalu, w Indiach Wschodnich i w niektórych wschodnich prowincjach Chin sięgają zdaje się również bardzo odległej starożytności, chociaż to, jak daleko wstecz sięga ta starożytność, nie jest stwierdzone żadnymi świadectwami historii, które w naszej części świata mogłyby uchodzić za wiarygodne. Ganges i kilka innych wielkich rzek tworzą w Bengalu wielką ilość spławnych odnóg, podobnie jak Nil w Egipcie. We wschodnich prowincjach Chin szereg wielkich rzek tworzy również przez swe liczne rozgałęzienia mnóstwo dróg wodnych, które łącząc się ze sobą, umożliwiają daleko rozleglejszą żeglugę śródlądową niż żegluga na Nilu lub Gangesie albo może nawet na obu tych rzekach razem. Należy zaznaczyć. że ani starożytni Egipcjanie, ani Hindusi czy Chińczycy nie popierali handlu zagranicznego, lecz, jak się zdaje, całe swe wielkie bogactwo zawdzięczali tej śródlądowej żegludze. Wydaje się, że wszystkie wewnętrzne części Afryki oraz cała część Azji leżąca w znacznej odległości na północ od Morza Czarnego i Kaspijskiego, mianowicie starożytna Scytia, nowożytna Tataria i Syberia pozostawały we wszystkich epokach historii świata w tym samym barbarzyńskim i niecywilizowanym stanie, w jakim je obecnie widzimy. Morzem Tatarii jest Ocean Lodowaty, niedostępny dla żeglugi: i chociaż kilka największych rzek świata przepływa przez ten kraj. są one jednak zbyt odległe od siebie, aby mogły w znaczniejszej części tego kraju służyć han- 30 Siła produkcyjna pracy i podział jej produktu I, 3 dlowi i komunikacji. Nie ma w Afryce wielkich mórz śródlądowych, jak Morze Bałtyckie i Adriatyckie w Europie, Śródziemne i Czarne w Europie i Azji lub Zatoka Arabska, Perska, Indyjska, Bengalska i Syjamska w Azji, które mogłyby doprowadzić handel morski do wewnętrznych części tego wielkiego kontynentu: a wielkie rzeki Afryki zbyt są odległe od siebie, aby mogły sprzyjać znaczniejszej żegludze wewnętrznej. Nadto handel prowadzony przez jakiś naród na rzece, która nie dzieli się na liczne rozgałęzienia i odnogi i która, nim dosięgnie morza, przepływa przez obce terytorium, nie może nigdy być znaczny; narody bowiem, w których posiadaniu jest to terytorium, mogą zawsze przeszkodzić komunikacji między górnym dorzeczem danej rzeki a morzem. Bawaria, Austria i Węgry mało mają korzyści z żeglugi na Dunaju w porównaniu z korzyściami, jakie by mieć mogły, gdyby któreś z tych państw posiadało cały bieg tej rzeki, aż po jej ujście do Morza Czarnego.