Iluzje innowacyjnej przedsiębiorczości
Transkrypt
Iluzje innowacyjnej przedsiębiorczości
4 KWARTALNIK NAUK O PRZEDSIĘBIORSTWIE — 2014 / 3 Jerzy Cieślik Iluzje innowacyjnej przedsiębiorczości W okresie ostatnich kilkudziesięciu lat obserwujemy niebywały rozkwit badań nad przedsiębiorczością, a także nad innowacyjnymi procesami zachodzącymi w gospodarce. Nie kwestionując dorobku w obydwu obszarach, obserwujemy niepokojące zjawiska, polegające na upowszechnieniu tzw. prawd obiegowych (conventional wisdom), powszechnie uznanych za oczywiste, a których związek z realiami procesów gospodarczych jest dość luźny. Upowszechnieniu tego typu iluzji i mitów sprzyja fakt, że w obiegu społecznym, zarówno przedsiębiorczość jak i innowacyjność rodzi jednoznacznie pozytywne skojarzenia. Tak było zawsze w przypadku innowacji, natomiast jeśli chodzi o przedsiębiorczość, mamy do czynienia ze zdecydowanym osłabieniem stereotypów z epoki realnego socjalizmu i negatywnego postrzegania tzw. prywaciarzy. Współcześnie prowadzenie działalności gospodarczej, zwłaszcza na większą skalę, cieszy się dużym uznaniem społecznym. W ostatnich latach, w środowisku naukowców zajmujących się problematyką innowacji i przedsiębiorczości obserwujemy tendencję do bardziej wyważonego, krytycznego podejścia. Dobrym przykładem może tu być monografia wiodącego amerykańskiego badacza S.A. Shane’a pod znamiennym tytułem, który w tłumaczeniu na język polski brzmi Iluzje przedsiębiorczości29). Kosztowne mity, którym ulegają przedsiębiorcy, inwestorzy i politycy. W dziedzinie innowacji pojawiła się podobna książka S. Berkuna (2010) Mity Innowacji4). Niniejszy artykuł nawiązuje do tego pragmatycznego nurtu. Przedstawiono w nim kilka mitów dotyczących styku wspomnianych dwóch dziedzin, czyli innowacyjnej przedsiębiorczości. Pierwsza grupa mitów dotyczy perspektywy mikroekonomicznej, a więc tego, czy i w jakim zakresie wdrażanie innowacji, przyczynia się do osiągnięcia sukcesu w biznesie. W drugiej części zmierzono się z kilkoma obiegowymi poglądami, dotyczącymi wybranych instrumentów wspierania innowacyjnej przedsiębiorczości. W podsumowaniu przedstawiono potencjalne niebezpieczeństwa mitów i iluzji innowacyjnej przedsiębiorczości, jak i rekomendacje dotyczące kierunków zmian. Innowacje a sukces w biznesie Współcześnie, w krajach wysoko rozwiniętych, wiedza i innowacje są kluczowymi czynnikami rozwoju gospodarczego. Przeniesienie tej prawidłowości na poziom przedsiębiorstwa wydaje się oczywiste, bo przecież znajduje potwierdzenie w spektakularnych sukcesach firm high-tech bazujących na przełomowych innowacjach, jak Apple, Amazon, Microsoft czy Google. Oczywiste wydają się także rekomendacje dla przedsiębiorców, zain- Praktyczna teoria teresowanych dynamicznym rozwojem własnej firmy: • chcąc osiągnąć znaczący sukces, mierzony poziomem obrotów i zysków, należy wdrażać przełomowe innowacje, • wdrażanie oryginalnych, własnych rozwiązań jest bardziej efektywne niż imitowanie cudzych, • szansa na sukces jest znacznie większa w branżach innowacyjnych, niż w branżach tradycyjnych. Wspomniane zależności nie są wcale takie oczywiste. Innowacje szansą na przyspieszony rozwój firmy? W badaniach nad przedsiębiorczością bardzo istotne miejsce zajmuje poszukiwanie źródeł sukcesu firm dynamicznych (high-growth), które początkowo małe, bardzo szybko przechodzą do grupy firm średnich i dużych, a nawet stają się globalnymi graczami. Historia wielu firm high-tech, rozpoczynających działalność w przysłowiowym garażu, nie pozostawia wątpliwości, że źródłem ich sukcesu były właśnie przełomowe innowacje. Jednak mamy tu do czynienia z klasycznym błędem w metodzie badawczej, wynikającym z zawężonego pola obserwacji (survivorship bias). Jeśli chcemy uzyskać pełny obraz powinniśmy uwzględnić znacznie liczniejszą grupę firm high-tech, które mimo znaczących nakładów nie wystartowały, bądź nigdy nie rozwinęły działalności na większą skalę21). Ta grupa umyka jednak uwadze badaczy, chociażby ze względu na trudności dotarcia do tego typu przypadków. Co jest przyczyną tak licznych porażek firm high-tech na starcie? Warto zaznaczyć, że w przypadku tego typu podmiotów istnieje potrzeba formalizacji działalności, najlepiej w formie spółki kapitałowej, już na bardzo wczesnym etapie. Dopiero wtedy bowiem można myśleć o pozyskaniu finansowania przez fundusze wysokiego ryzyka (venture capital), oraz o nawiązaniu biznesowych kontaktów z potencjalnymi klientami. Potem firma najczęściej pozostaje „w blokach startowych”, starając się pozyskać finansowanie kolejnych faz wdrożenia oraz przekonując potencjalnych klientów do swoich produktów. Przyczyny dla których tylko niewielu firmom high-tech udaje się przejść do fazy przyspieszonego rozwoju, są wielorakie. Po pierwsze, przedsięwzięcie może nie spełniać wyśrubowanych kryteriów, jeśli chodzi o stopę zwrotu z inwestycji oczekiwaną przez fundusze wysokiego ryzyka. Założycielom firm high-tech nie udaje się pokonać tzw. rozpadliny popytowej20), czyli stworzyć szerszej bazy klientów. W trudnym okresie rozruchu, przedsiębiorcy tracą początkowy impet, pojawia się zniechęcenie, a także spory w gronie założycieli. Paradoksalnie często mamy do czynienia z sytuacją, gdzie założyciele firm high-tech nie są zainteresowani rozwijaniem biznesu. Chodzi mianowicie o technologiczne startupy, z góry przeznaczone do szybkiej sprzedaży „na pniu” (born to flip)7). Założyciele takich firm dążą do szybkiego potwierdzenia wykonalności technicznej oraz całego modelu biznesowego. Nie mają jednak zamiaru wdrażać wynalazku, tylko sprzedać dużej firmie, za cenę przewyższającą kilkakrotnie, a nawet kilkadziesiąt razy poniesione nakłady. Jednak realizacja szybkiej sprzedaży firmy typu born to flip, nie zawsze prowadzi do uruchomienia produkcji czy świadczenia usług. Niekiedy atrakcyjna przetestowana wstępnie technologia jest odkładana na półkę, by nie zakłócać sprzedaży produktów znajdujących się w dotychczasowej ofercie firmy-nabywcy. Ta ostatnia sytuacja ma miejsce wtedy, gdy inicjatorzy biznesu high-tech podejmują próbę opracowania technologii mogącej zagrozić pozycji konkretnego koncernu na rynku, dbając rzecz jasna o zapewnienie ochrony patentowej wynalazku. 5 6 KWARTALNIK NAUK O PRZEDSIĘBIORSTWIE — 2014 / 3 Taka strategia ,,nadepnięcia słoniowi na odcisk’’ prowadzi nierzadko do obronnej reakcji, i uzyskania satysfakcjonującej gratyfikacji z tytułu przejęcia praw do wynalazku. Aktualnie brak szczegółowych danych na temat skali wspomnianego zjawiska „sprzedaży na pniu”, ale z pewnością jest ono już istotne. Jednak pełny obraz zależności między wdrażaniem innowacji a dynamiką rozwoju przedsiębiorstw uzyskamy dopiero wtedy, gdy uwzględnimy wszystkie firmy odnoszące ponadprzeciętne sukcesy, a nie tylko high-tech. Taką perspektywę przyjął prekursor badań nad tą grupą podmiotów, A. Bhide5). W latach 1990-tych przeprowadził on pogłębione wywiady z setką założycieli młodych (nie starszych niż 8 lat) firm, które znalazły się na liście Inc. 500 – prestiżowego rankingu tzw. gazel w USA. Była to elitarna grupa, gdyż aby znaleźć się na liście, trzeba było rozwijać sprzedaż w czterech kolejnych latach w tempie minimum 55 proc. rocznie. Obraz przedsiębiorcy ponadprzeciętnego sukcesu, jaki wyłania się z tych badań, jest zaskakujący. Tylko 6 proc. respondentów stwierdziło, że rozpoczynało działalność dysponując unikalnym produktem lub usługą5). W 58 proc. przypadków, na rynku były dostępne substytuty identyczne bądź prawie identyczne, a w 36 proc. substytuty różniły się jedynie funkcjonalnością lub ceną. Tak więc pomysł na super szybki biznes polegał na imitacji, lub tylko niewielkiej adaptacji wyrobu bądź usługi, już dostępnych na rynku. Dynamiczni przedsiębiorcy podkreślali generalnie, że jakkolwiek ich towary bądź usługi nie wyróżniały się niczym szczególnym, o sukcesie zdecydowało zindywidualizowane podejście do klienta i wysoka jakość obsługi. Jak obrazowo przedstawił jeden z respondentów: Ludzie kupowali i sprzedawali te towary od lat. My po prostu robiliśmy to lepiej5). To ,,lepiej’’ oznaczało bezpośrednie zaangażowa- nie właściciela bądź właścicieli w proces sprzedaży. W ¾ przypadków właściciel był główną osobą odpowiedzialną za sprzedaż. Kluczowe okazały się takie predyspozycje przedsiębiorcze, jak ambicja, pasja w działaniu, upór w dążeniu do celu mimo przeciwności, a także elastyczność i zdolność do nawet zasadniczej zmiany koncepcji działania, w celu dostosowania się do potrzeb klientów. W kolejnych latach podejmowane były intensywne próby zbadania korelacji między innowacjami a dynamicznym rozwojem firmy. Co z nich wynika? Okazuje się, że wysoka innowacyjność to tylko jeden, lecz nie jedyny czynnik sukcesu w biznesie. Taki wniosek sformułowano między innymi w dokumencie OECD na podstawie przeglądu wieloletnich badań nad firmami dynamicznymi, gdzie końcowa konkluzja brzmi: Dynamika wzrostu jest skorelowana z innowacyjnością, jednakże kierunek tej zależności nie jest jasny23). Podobna konkluzja wynika z meta-przeglądu wyników 42 badań empirycznych przeprowadzonych w kilkudziesięciu krajach w latach 1990-2007, obejmujących łącznie ponad 2 tysiące firm, przeprowadzonego przez Rosenbuscha, Brinckmanna i Bauscha 27). Stwierdzili oni, że generalnie innowacje mają pozytywny wpływ na wyniki ekonomiczne przedsiębiorstw. Jednakże zależność ta jest uwarunkowana przez szereg innych czynników, między innymi wiekiem firmy, typem innowacji, a także kulturą organizacyjną przedsiębiorstwa. Wspomnianej zależności poświęcone zostało specjalne seminarium światowej czołówki badaczy innowacyjnej przedsiębiorczości, jakie odbyło się w czerwcu 2012 r. w Hiszpanii. Tu wnioski były podobne jak przytaczane wyżej3). Analizując wspomniane wyniki badań empirycznych trzeba uwzględnić okoliczność, że wspomniani badacze byli emocjonalnie przywiązaniu do poglądu o kluczowej roli innowacji. Stąd uprawnio- Iluzje innowacyjnej przedsiębiorczości na wydaje się końcowa konkluzja o braku przekonujących dowodów naukowych, potwierdzających dodatnią korelację między wdrażaniem innowacji a dynamicznym rozwojem przedsiębiorstw. Oryginalne wdrożenie lepsze niż imitacja? W myśl głównego nurtu badań w dziedzinie nauk o przedsiębiorczości i zarządzaniu, kluczowa rekomendacja dla przedsiębiorców planujących dynamiczny rozwój dotyczy potrzeby wdrażania własnych technologii i rozwiązań organizacyjnych. W ten sposób bowiem firma tworzy zasoby o szczególnych cechach, decydujących o długotrwałej przewadze konkurencyjnej. W ramach wiodącego w naukach o zarządzaniu, nurtu tzw. szkoły zasobowej (resource-based view), uwaga badaczy skupia się na liderach technologicznych, gdzie kluczową rolę odgrywają korzyści pierwotnego wdrożenia (first mover advantage). Natomiast imitacja generalnie źle się kojarzy i jest traktowana jako alternatywa mniej korzystna, nie rokująca nadziei na znaczące sukcesy przedsiębiorstwa. Tymczasem w historii ludzkości czynnikiem sprawczym postępu były przedsiębiorcze jednostki, penetrujące odległe kraje i kontynenty, w poszukiwaniu atrakcyjnych sposobności biznesowych, podpatrując jednocześnie stosowane w innych krajach metody produkcji i dystrybucji. A jak jest współcześnie? O. Shenkar, uznany autorytet w dziedzinie zarządzania i biznesu międzynarodowego, wskazuje na liczne przewagi imitacyjnej strategii rozwoju przedsiębiorstw30). Wysoka dynamika zmian w technologii powoduje w wielu dziedzinach wydatne ograniczenie skuteczności ochrony patentowej. Przy szybkich zmianach produktów i procesów, po prostu nie opłaca się uruchamiać kosztownych procedur ochrony patentowej zwłaszcza, gdy istnieją możliwości łatwego obejścia patentu. W wyniku omawia- nych wyżej procesów znacznie skrócił się okres absolutnego przywództwa innowatora na rynku. Już po kilku, kilkunastu miesiącach pojawia się zbliżone rozwiązanie, które nie narusza praw do własności intelektualnej firmy, dokonującej pierwotnego wdrożenia. Korzyści imitacyjnej strategii rozwoju firmy nie ograniczają się wyłącznie do niższych kosztów naśladownictwa w porównaniu z oryginalnym wdrożeniem. Naśladowca może obserwować reakcję odbiorców na nową ofertę rynkową, analizować błędy w procesie wprowadzenia nowego produktu na rynek, a w efekcie zaproponować własną wersję nowego produktu czy bardziej skuteczną strategię marketingową. Imitatorzy w sposób naturalny korzystają z efektów wcześniejszych wysiłków firmy-lidera, w tym dotyczących zmiany postaw i nawyków konsumentów, czy też stworzenia infrastruktury materialno-technicznej. Obecnie mało kto pamięta, że pionierem we wprowadzaniu kart płatniczych była korporacja Diners Club, która nadal istnieje, ale jej udział w rynku jest marginalny. Diners Club podjął olbrzymi wysiłek by przekonać kupujących, żeby posługiwali się kartą, a sprzedających, aby je akceptowali. Wprowadził też na rynek czytniki do kart, a także międzynarodowy system obiegu dokumentów i płatności. Kolejne firmy w tej branży mogły w pełni korzystać z efektów tych inwestycji. Dlaczego zatem strategia imitacyjna jest tak słabo rozpoznana, a wręcz lekceważona na gruncie teorii zarządzania? O. Shenkar upatruje głównej przyczyny w zachodnich stereotypach kulturowych. O imitacji tradycyjnie myślimy jako czymś gorszego gatunku, działalności mało wymagającej w kategoriach intelektualnych, czy techniczno-organizacyjnych30). Tymczasem tradycyjne postrzeganie imitatora, który rozkłada cudzy wyrób na części a następnie go kopiuje, bez wkładu własnej myśli twórczej, ewidentnie nie przystaje 7 8 KWARTALNIK NAUK O PRZEDSIĘBIORSTWIE — 2014 / 3 do współczesnej rzeczywistości. Rozpoznanie rynku współczesnych technologii, analiza przyczyn nieudanych wdrożeń, adaptacja i dostosowanie do lokalnych warunków – wszystko to wymaga zaawansowanej wiedzy i doświadczonej kadry, o poziomie kwalifikacji podobnym do tego, jaki posiadają specjaliści pracujący nad oryginalnymi wdrożeniami. Współcześnie istnieją szczególnie sprzyjające warunki dla realizacji strategii twórczej imitacji przez przedsiębiorstwa o wysokich aspiracjach rozwojowych. W pierwszej kolejności chodzi tu o postępujące procesy integracyjne, które w wielu kluczowych gałęziach gospodarki doprowadziły do ukształtowania globalnego rynku. Rewolucja informacyjna znakomicie usprawniła przepływ wiedzy o nowych metodach wytwarzania czy też świadczenia usług w skali międzynarodowej. Równocześnie wzmocniła i przyspieszyła efekt pokazowy (demonstration effect). Pod tym pojęciem rozumiemy przejmowanie wzorów i postaw konsumpcyjnych w krajach bogatych przez społeczeństwa znajdujące się na niższym etapie rozwoju. Obserwacja, że w USA czy w Europie rośnie zainteresowanie żywnością ekologiczną, stanowi silny bodziec dla producentów żywności w Brazylii czy Indiach, do wprowadzenia tego typu produktów, rzecz jasna z uwzględnieniem specyfiki lokalnego rynku. W dobie internetu standardem stało się przekazywanie potencjalnemu odbiorcy szczegółowych informacji o oferowanych wyrobach, wraz ze specyfikacją techniczną. Zakres tego typu informacji może być wystarczający dla twórczej adaptacji i uruchomienia własnej produkcji. Podobne skutki rodzi angażowanie się niezależnych podmiotów w różnorodne formy kooperacji, w tym także outsourcing. Imitacja staje się też łatwiejsza, dzięki przepływom wykwalifikowanych kadr między przedsiębiorstwami. Rozwinęły się także praktyki biznesowe, które wręcz systemowo bazują na imitacji istniejących technologii i rozwiązań organizacyjnych. Mam tu na myśli szczególną formę rozszerzania skali działalności firmy, polegającą na tworzeniu sieci franczyzowych. Dysponując sprawdzoną koncepcją prowadzenia biznesu, jej twórca – franczyzodawca decyduje się udostępnić całościowy pakiet obejmujący szczegółowe procedury, prawo do korzystania ze znaku towarowego, wspólnej reklamy, szkoleń, itp. Z perspektywy franczyzobiorcy mamy tu do czynienia z przejęciem gotowego modelu biznesowego, a więc systemowej imitacji. Polska jest dobrym przykładem wykorzystania tej strategii. W dobie realnego socjalizmu franchising praktycznie nie istniał. Po 25 latach transformacji na koniec 2013 r. funkcjonowało 941 sieci, które prowadziły ponad 58 tys. placówek franczyzowych. Co ważniejsze, w 85 proc. przypadków były to sieci zorganizowane przez krajowych franczyzodawców25). W świetle przytoczonych argumentów można stwierdzić, że biorąc pod uwagę podstawowy cel działalności przedsiębiorstw, jakim pozostaje maksymalizacja zysku, strategia imitacyjna jest co najmniej równorzędna w stosunku do strategii opartej na oryginalnych wdrożeniach. Co więcej, współcześnie obserwujemy interesujące zjawisko konwergencji obydwu kierunków w ramach strategii „imowacji”31). Polega ona na połączeniu innowacji z imitacją. W praktyce firmy realizujące wspomnianą strategię posiadają wspólną platformę badawczo-rozwojową, gdzie równolegle wdraża się oryginalne rozwiązanie a jednocześnie penetruje rynek globalnych technologii, w poszukiwaniu komplementarnych rozwiązań, które można efektywnie wykorzystać, zazwyczaj po adaptacji. Iluzje innowacyjnej przedsiębiorczości Innowacyjne branże bardziej atrakcyjne niż tradycyjne? Aż do lat 70. ubiegłego wieku innowacyjność kojarzyła się głównie z działalnością przemysłową, podczas gdy rolnictwo i usługi traktowane były jako sektory tradycyjne. Jednakże rewolucja w dziedzinie technologii informacyjnych i komunikacyjnych (ICT), ze znaczącym udziałem oprogramowania, spowodowała konieczność zasadniczych przewartościowań i uznania usług, jako równorzędnej dziedziny wdrażania innowacji. Jednocześnie zarówno w przemyśle, jak i w usługach, zaistniała potrzeba wyodrębnienia gałęzi i branż o relatywnie wysokim poziomie innowacyjności. W systemie statystycznym OECD-Eurostat, podstawą wyodrębnienia takich gałęzi i branż jest stosunek nakładów na badania i rozwój (B+R) do przychodów ze sprzedaży (produkcji sprzedanej) lub wartości dodanej. Na podstawie tego współczynnika gałęzie przemysłu przetwórczego podzielono na cztery kategorie: wysokiej techniki, średnio-wysokiej, średnio-niskiej i niskiej techniki. Z kolei w sektorze usług, wyodrębniono tzw. usługi high-tech22). Przedstawiona wyżej metoda wyodrębniania innowacyjnych branż w przemyśle i w usługach nie jest wolna od wad. W przypadku firm o zdywersyfikowanym profilu działalności, przypisanie do branży nie zawsze jest prawidłowe (chociażby dlatego, że statystyczne przypisanie firmy do określonej branży następuje na podstawie przeważającej działalności w momencie rejestracji, która później nie jest aktualizowana. Ponadto tylko część palety produktów wytwarzanych w branżach innowacyjnych reprezentuje wysoką technikę, inne można zaliczyć do grupy tradycyjnych. W przemyśle częściowe rozwiązanie tego problemu stanowi, stosowana równolegle do ujęcia branżowego, klasyfikacja innowacyjności wyrobów22). Największe wątpliwości budzi jednak przyjęte milczące założenie, że firmy dzia- łające w branżach innowacyjnych reprezentują wysoki poziom innowacyjności. Jest ono wysoce nieuprawnione, na co wskazują wstępne wyniki badań empirycznych na terenie Warszawy, realizowanych w ramach projektu Polskie Młode Zaawansowane Technologicznie Firmy (PMZTF). Wśród badanych ok. 2 tys. warszawskich firm, formalnie zakwalifikowanych w systemie statystycznym do przemysłu wysokiej techniki i usług high-tech, mniej niż jedna czwarta faktycznie taką działalność prowadziła, wykorzystując znane technologie i rozwiązania organizacyjne. Tylko w pojedynczych przypadkach można było mówić o nowości w skali światowej, jak również o własnej działalności B+R. To że przynależność do tzw. innowacyjnych branż nie decyduje o faktycznej innowacyjności konkretnych firm, rodzi daleko idące implikacje. W sferze polityki proinnowacyjnej, kwestionuje celowość wspierania firm tylko dlatego, że podejmują bądź prowadzą działalność w tego typu branżach. Wspieranie nowoczesnych gałęzi przemysłu i usług, a w tym w szczególności w sektorze ICT, stało się kanonem współczesnej polityki przemysłowej (sektorowej) w krajach rozwiniętych, ale także tzw. doganiających (catching up). Ta swoista fascynacja, często prowadzi do lekceważenia potencjału rozwojowego w branżach uznawanych za tradycyjne. Tymczasem wykorzystanie zaawansowanych technologicznie maszyn, aparatury i rozwiązań organizacyjnych, tylko w określonych fazach produkcji w gałęziach tradycyjnych, może przynieść zasadniczą poprawę efektywności. Chodzi o takie gałęzie jak rolnictwo, przemysł spożywczy czy rybołówstwo. Przypadek rybołówstwa jest tu szczególny, gdyż w ostatnich latach ta branża została wręcz „naszpikowana’’ nowoczesnymi technologiami (GPS, technologie sonarowe dla rozpoznawania 9 10 KWARTALNIK NAUK O PRZEDSIĘBIORSTWIE — 2014 / 3 Rysunek 1 Struktura branżowa 5000 firm dynamicznych (gazel) uczestniczących w rankingu Inc. 2013 (% liczby firm oraz przyrostu obrotów i zatrudnienia w latach 2009-2012) 100% Pozostałe 90% Usługi w dziedzinie zdrowia 80% 70% Handel, gastronomia 60% Usługi i poddostawy dla biznesu 50% 40% Usługi profesjonalne 30% 20% Przetwórstwo przemysłowe 10% 0% Liczba firm Przyrost obrotów Przyrost zatrudnienia Produkcja komputerów i usługi high-tech Źródło: opracowanie własne na podstawie Bazy Inc. 5000 2013 r. http://www.inc.com/inc5000/list/2013. ławic, technologie optycznego sortowania ryb, laserowe noże do zdejmowania skóry, itp.). Natomiast z perspektywy mikroekonomicznej powstaje istotna wątpliwość, czy firmy nastawione na biznesowy sukces powinny się koncentrować w tzw. branżach innowacyjnych. Z analizy struktury branżowej cytowanych wcześniej badań amerykańskich gazel przez A. Bhide, uczestniczących w rankingu Inc. 5000 w 2013 r. wynika, że wszystkie one realizowały w latach 2009-2012 średnioroczną dynamikę sprzedaży przekraczającą 10 proc., a 77 proc. z nich rozwijało sprzedaż w tempie ponad 20 proc. rocznie5). Strukturę branżową badanych firm ilustruje rysunek 1. Okazuje się, że firmy funkcjonujące w przemysłach wysokiej techniki (produkcja sprzętu komputerowego i usługach high-tech, usługi informatyczne, tworzenie oprogramowania, telekomunikacja, media) łącznie stanowią tylko około ¼ firm dynamicznych, natomiast ich udział w sprzedaży, a zwłaszcza w przyroście zatrudnienia, jest zdecydowanie niższy. Tak więc można być z powodzeniem gazelą biznesu funkcjonując poza sektorem high-tech. Co istotne z makroekonomicznej perspektywy, wiodącą rolę w przyroście zatrudnienia odgrywają firmy świadczące usługi profesjonalne. Powyższe tendencje zostały potwierdzone w najnowszych badaniach przeprowadzonych w Szwecji12). Iluzje i mity dotyczące kierunków i form wsparcia innowacyjnej przedsiębiorczości W tej części artykułu podjęto próbę konfrontacji z rzeczywistością prawd obiegowych, dotyczących wybranych kierunków i form wsparcia traktowanych powszechnie jako szczególnie potrzebne i skuteczne. W tym przypadku szczególnym zainteresowaniem i estymą cieszą się akademickie firmy odpryskowe, inkubatory i parki technologiczne, a także fundusze wysokiego ryzyka (venture capital). Mit akademickich firm odpryskowych W powszechnej opinii, akademickie firmy odpryskowe (spin-off ) to kwintesencja i najbardziej zaawansowany przejaw innowacyjnej przedsiębiorczości. To także recepta na wyeliminowanie słabości tradycyjnych form transferu technologii między nauką a przemysłem. Tu rekomendacja wydaje się oczywista: naukow- Iluzje innowacyjnej przedsiębiorczości cy pracujący nad nowymi technologiami powinni stawać się przedsiębiorcami. W praktyce nie jest to takie proste, i to nie tylko ze względu na niedostateczne przygotowanie naukowców do prowadzenia technologicznego biznesu. Trudności w pogodzeniu roli badacza i przedsiębiorcy mają bowiem charakter obiektywny. Jak pokazuje zestawienie w tablicy 1, potencjalny konflikt ról dotyczy zarówno obowiązujących norm, specyfiki procesu działalności naukowej i prowadzenia biznesu, jak i oczekiwanych rezultatów. W tym ostatnim przypadku, bardzo realnym przykładem wspomnianego konfliktu ról jest dążenie naukowców do jak najszybszego publikowania wyników badań w recenzowanych czasopismach o zasięgu międzynarodowym. Chodzi tu o wykazanie się rezultatami wobec władz uczelni, a także zdobycie uznania środowiska naukowego. Tymczasem nawet publikacja wycinkowych wyników badań może przekreślić zdolność patentową wynalazku. Obiektywna sprzeczność między pasją badacza i pasją przedsiębiorcy nie pozostaje bez wpływu na efekty działania akademickich firm odpryskowych. Przedstawiciele funduszy wysokiego ryzyka współpracujący z uczelniami przytaczają liczne przykłady profesorów, którzy wycofali się w kluczowej fazie wdrożenia opracowanej przez siebie nowatorskiej technologii. Uznali bowiem, że ich prawdziwą pasją są badania i nauczanie studentów. Oczekiwania, dotyczące akademickich firm odpryskowych, zostały w dużym stopniu ukształtowane na podstawie badań przeprowadzonych przez S. Shane’a, a dotyczących akademickich spin-off, które „wypączkowały” z Massachusetts Institute of Technology (MIT)28). Ich skala, w ujęciu ilościowym i wartościowym, była rzeczywiście imponująca. Podobne wyniki przyniosły badania dotyczące komercjalizacji technologii, opracowanych w innych czołowych uczelniach amerykańskich, takich jak Uniwersytet Stanforda. Jednak, jak pokazują najnowsze badania, jeśli wyjdziemy poza światową czołówkę uniwersytetów, liczba akademickich firm odpryskowych jest niewielka. Według dorocznego przeglądu aktywności w zakresie transferu technologii wiodących uczelni europejskich w 2011 r. 24), w Europie w 2011 r. powstawało 549 akademickich firm odpryskowych – średnio 1,9 na uczelnię objętą badaniem. W USA liczba ta była nieco wyższa (671) – średnio 3,5 na jedną uczelnię. Ciekawe są także porównania aktywności przedsiębiorczej kadry naukowej i świeżo upieczonych absolwentów wyższych uczelni, zwłaszcza kierunków technicznych i nauk ścisłych. Badania empiryczne przeprowadzone przez Astebro i innych2) wykazały, że liczba firm zakładanych przez absolwentów była ponad 20-krotnie wyższa, niż klasycznych akademickich firm odpryskowych. Wśród tych ostatnich, 44 proc. założycieli łączy- Tablica 1 Naukowiec a przedsiębiorca: porównanie ról Normy Procesy Rezultaty Naukowcy Przedsiębiorcy Uniwersalizm Wspólnotowość Brak zaangażowania Sceptycyzm Eksperymentowanie Podejście długofalowe Indywidualizm (praca w małych grupach) Unikalność Własność prywatna Pasja Optymizm Publikacje Uznanie środowiskowe/ Status naukowy Źródło: Jain i inni, 2009, s. 924. Koncentracja Podejście krótkookresowe Zarządzanie zespołami Produkty Zyski 11 12 KWARTALNIK NAUK O PRZEDSIĘBIORSTWIE — 2014 / 3 ło działalność biznesową z pracą na etacie, podczas gdy w firmach absolwenckich tylko 20 proc. Pracownicy naukowi osiągali ponad dwukrotnie wyższe dochody z biznesu niż świeżo upieczeni absolwenci, co jest uzasadnione różnicą wieku i doświadczenia. Ponadprzeciętne efekty finansowe osiągali ci absolwenci, którzy działalność biznesową opierali na specjalistycznej wiedzy i doświadczeniu zdobytym w trakcie studiów. Obecnie, gdy dysponujemy większą liczbą danych na temat akademickich firm odpryskowych, widać wyraźnie, że oczekiwania, co do ich roli w procesie wdrażania zaawansowanych technologii, okazały się przesadne. Stąd postulat, by większą uwagę zwrócić na pozostałe formy przedsiębiorczości akademickiej – rozwijać powiązania kooperacyjne uczelni z biznesem oraz lepiej przygotowywać absolwentów (zwłaszcza kierunków ścisłych) do podejmowania działalności biznesowej, opartej na wiedzy zdobytej w trakcie studiów. Rola parków i inkubatorów technologicznych Tworzenie nowoczesnej infrastruktury technologicznej w postaci inkubatorów i parków technologicznych to sztandarowy kierunek polityki proinnowacyjnej. Imponujący postęp w tej dziedzinie odnotowujemy także w Polsce, gdzie na koniec 2013 r. funkcjonowało 53 parków i 30 inkubatorów, które mają w nazwie przymiotnik technologiczny. Wiele z nich szczyci się firmami high-tech, które skorzystały z tej formy wsparcia w początkowej fazie rozwoju, by następnie odnieść spektakularny sukces. Badacze tej problematyki w krajach zachodnich zwracają jednak uwagę, że dla oceny efektów działalności parków technologicznych należałoby porównać wyniki firm zlokalizowanych w parkach i tych funkcjonujących niezależnie. Tu wyniki badań przeprowadzonych w różnych krajach są dalece niejednoznaczne1, 11). Co prawda, firmy parkowe osiągają lepsze wyniki ekonomiczno-finansowe, to jednak ich przewaga nie jest znaczna. Dość rozpowszechniony jest pogląd, że wspomniana przewaga to raczej wynik selekcji najlepszych firm do parków, niż efekty świadczonych usług, na rzecz ulokowanych w nich firm. Kompleksowa analiza parków technologicznych przeprowadzona w 2012 r. we Włoszech wykazała daleko idące zróżnicowanie tego typu instytucji, jeśli chodzi o ich ofertę usługową, jak i uzyskiwane wyniki18). Oceniając efekty parków technologicznych, warto wskazać na spodziewane korzyści dla ulokowanych w nich firm high-tech: • Parki technologiczne oferują dostęp do pomieszczeń, specjalistycznej aparatury i laboratoriów na korzystnych warunkach. • Bliskość terytorialna i/lub powiązania organizacyjne sprzyjają nawiązaniu współpracy między firmami parkowymi a akademickimi ośrodkami badawczymi. • Skupienie innowacyjnych przedsiębiorców na ograniczonej przestrzeni sprzyja kreatywności i realizacji wspólnych przedsięwzięć. • Łatwiejsze jest także świadczenie dla firm parkowych specjalistycznych usług (ochrona własności intelektualnej, pomoc w pozyskaniu finansowania, doradztwo biznesowe, pomoc we wchodzeniu na rynki międzynarodowe). Kluczowe znaczenie ma jednak dopasowanie oferty parków do profilu firm, działających na ich terenie. Dzięki inicjatywie badawczej SOOiPP, mamy obecnie więcej informacji na temat firm zlokalizowanych w polskich parkach i inkubatorach technologicznych19). Przede wszystkim zwraca uwagę znaczne rozproszenie branżowe, ze zdecydowaną przewagą firm informatycznych i innych firm usługowych. Bardzo niewiele jest Iluzje innowacyjnej przedsiębiorczości firm zaawansowanych technologicznie, prowadzących działalność badawczo-rozwojową16). Trudno zresztą tego oczekiwać od firm wyspecjalizowanych w usługach finansowych (druga branża jeśli chodzi o liczebność), firm architektonicznych oraz zajmujących się zarządzaniem innymi podmiotami (miejsce 4 i 5)19). Realistycznie rzecz biorąc, dla sporej grupy podmiotów ulokowanych w parkach, wymienione wyżej korzyści nie mają istotnego znaczenia, poza preferencyjnymi stawkami wynajmu pomieszczeń. Jednocześnie, wiele potrzeb bardziej zaawansowanych firm parkowych, może być równie dobrze a nawet lepiej zaspokojone dzięki innym formom i instrumentom. Przykładowo bardzo prężnie działa Aula Polska, platforma kontaktów młodych przedsiębiorców technologicznych w dziedzinie informatyki. Z kolei specjalistyczne usługi doradcze dla firm technologicznych z najwyższej półki, mają wyraźną specyfikę branżową. Powinny więc być raczej świadczone w skali ogólnokrajowej, a nie w poszczególnych parkach. Wtedy jednak adresatami powinny być zaawansowane technologicznie firmy w poszczególnych dziedzinach, zarówno parkowe, jak i te funkcjonujące poza parkami. Iluzje dotyczące roli i sprawności funduszy wysokiego ryzyka Fundusze kapitału wysokiego ryzyka (venture capital) to wyrazisty przykład elastyczności dostosowawczej mechanizmu gospodarki rynkowej do zmieniających się warunków. Gdy w latach 1990tych zaczęły powstawać zaawansowane technologicznie startupy, natrafiły one na barierę finansową, ze względu na brak zdolności kredytowej w tradycyjnym systemie banków komercyjnych. Lukę tę wypełniły natychmiast fundusze venture capital a także, choć w mniejszym stopniu, aniołowie biznesu (business angels). Działalność venture capital cieszy się olbrzymim zainteresowaniem polityków gospodarczych, a także środowisk naukowych. Świadczy o tym liczba publikacji oraz przedmiotów poświęconych tej problematyce w szkołach biznesu. Tymczasem już w 2005 r. wiodący badacze funkcjonujący w ramach międzynarodowego projektu Global Entrepreneurship Monitor (GEM), W.D. Bygrave i S.A. Hunt8) przestrzegali, że oczekiwania wobec venture capital są nadmierne, i odwracają uwagę od znacznie ważniejszych dla rozwoju przedsiębiorczości nieformalnych źródeł finansowania (środki własne przedsiębiorcy, pożyczki od rodziny i znajomych). Konkretne postulaty dotyczyły skupienia wysiłku badawczego na tych nieformalnych źródłach. Szczególnym mitem wykreowanym przez środowisko venture capital jest niezwykła skuteczność i profesjonalizm menedżerów funduszy, i ich ,,szósty zmysł’’ w wyszukiwaniu nośnych projektów technologicznych. Tymczasem, jak pokazują najnowsze badania amerykańskie, ¾ przedsięwzięć dofinansowanych przez tego typu fundusze nie zwróciło zainwestowanego kapitału14). To znacznie wyższy odsetek niż podają zainteresowane stowarzyszenia, chwalące się zazwyczaj jednostkowymi spektakularnymi sukcesami. Na micie szczególnej roli i „szóstym zmyśle” przedstawicieli venture capital, zbudowany został rytuał tzw. testu windy (elevator pitch). Młodzi przedsiębiorcy technologiczni, poszukujący środków finansowym, muszą stanąć przed obliczem reprezentantów funduszu i w ciągu kilkudziesięciu sekund przedstawić istotę pomysłu. Przeprowadza się liczne szkolenia przygotowujące młodych ludzi do takich wystąpień, bez żadnej refleksji, że w istocie taki proces podejmowania decyzji jest wysoce nieprofesjonalny. Podważenie znaczenia funduszy venture capital w finansowaniu innowacyjnej przedsiębiorczości wiąże się także z 13 14 KWARTALNIK NAUK O PRZEDSIĘBIORSTWIE — 2014 / 3 nowym podejściem do komercjalizacji zaawansowanych technologii, zwłaszcza w sektorze ICT. Chodzi tu o koncepcję oszczędnego, interaktywnego startupu (lean startup) E. Riesa 26) i S. Blanka6). Autorzy ci podważają celowość opracowania na wstępie szczegółowego biznesplanu a następnie szukanie inwestora. W ramach strategii lean startup, przedsiębiorca technologiczny mając wstępną koncepcję produktu (wyrobu bądź usługi), natychmiast wychodzi z nim do potencjalnych odbiorców, zbiera opinie i wprowadza usprawnienia. Proces ten przebiega w sposób iteracyjny, by po kilku rundach sprzedaż tak dopracowanego produktu mogła ruszyć na szerszą skalę. Przy takim podejściu zapotrzebowanie na środki finansowe następuje sukcesywnie, co umożliwia finansowanie z własnych środków, w tym także z wpływów ze sprzedaży nie do końca jeszcze dopracowanego produktu. Podsumowanie i wnioski Prezentowane w niniejszym artykule argumenty i poglądy nie mają na celu podważenia znaczenia innowacyjnej przedsiębiorczości. W sprzyjających warunkach, odpowiednio sterowana i wspierana innowacyjna przedsiębiorczość może być ważnym czynnikiem rozwoju zarówno przedsiębiorstw, jak i całej gospodarki. Należy jednak zwrócić uwagę na niebezpieczeństwo funkcjonujących w debacie publicznej, a także w sferze nauki, ukształtowanych stereotypów, iluzji i mitów. Sprzyjają one formułowaniu tzw. prawd obiegowych i na tej podstawie „genialnie prostych recept”. Tymczasem skuteczne instrumenty i metody działania powinny być formułowane na podstawie faktów i ich chłodnej analizy. Taka sytuacja rodzi szereg negatywnych skutków i wymaga istotnych przewartościowań. Zasygnalizujmy najważniejsze z nich. W sferze polityki proinnowacyjnej mamy do czynienia z powszechnym narzekaniem na niską innowacyjność pol- skich przedsiębiorstw. W niektórych wypowiedziach polityków i badaczy można dostrzec nawet oskarżanie przedsiębiorców o „niereformowalność innowacyjną”. Tymczasem celem przedsiębiorców jest przede wszystkim zarabianie pieniędzy, a wdrażanie innowacji jest jedną, ale nie jedyną drogą do tego celu. W polityce proinnowacyjnej musimy zatem, w większym zakresie, akcentować związek między innowacjami a dynamiką obrotów, zatrudnienia i zysków. Druga niebezpieczna tendencja w myśleniu o innowacyjnej przedsiębiorczości w polityce gospodarczej, wiąże się z przeciwstawianiem „prawdziwych” innowacji wdrożeniom o charakterze imitacyjnym. To wiąże się, na przykład, z postulatem przejścia od modelu „dyfuzji naśladowczej” do modelu „dyfuzji kreatywnej”, opartego na rozwijaniu działalności badawczo-rozwojowej i wdrażaniu własnych, oryginalnych rozwiązań15). Tymczasem, zarówno w skali mikro jak i makro, te dwie ścieżki się nie wykluczają, a wręcz uzupełniają. Deprecjonowanie innowacji imitacyjnych i nadmierne akcentowanie oryginalnych wdrożeń, w wyniku własnej działalności B+R jest błędem, gdyż nie uwzględnia zróżnicowania polskich przedsiębiorstw, jeśli chodzi o skalę działania i poziom zaawansowania technologicznego . W ostatnich 20 latach stworzyliśmy w Polsce dość rozbudowane otoczenie instytucjonalne innowacyjnego biznesu. Upowszechnienie prawd obiegowych, wśród kadr tych instytucji, prowadzi do zjawiska, które możemy określić jako „immunitet innowacyjności”. Dostrzegając mankamenty i nieefektywność wielu instytucji otoczenia biznesu, czujemy się usprawiedliwieni, bo jednak generalnie działamy na rzecz rozwoju innowacyjnej przedsiębiorczości, co samo w sobie jest zjawiskiem pozytywnym. Takie myślenie ogranicza skłonność do dokonania zasadniczych zmian w funk- Iluzje innowacyjnej przedsiębiorczości cjonowaniu wspomnianych instytucji, w tym zwłaszcza tych angażujących znaczne środki publiczne. O tym, że potrzeba takich przewartościowań istnieje, świadczą chociażby zaobserwowane w wielu krajach zachodnich zmiany w podejściu do sztandarowych form wspierania innowacyjnej przedsiębiorczości, jak fundusze wysokiego ryzyka, czy parki technologiczne. Doświadczenia krajów zaawansowanych mogą stanowić cenną wskazówkę co do kierunków rozwiązań systemowych w Polsce. Warto z tego korzystać, zamiast do końca popełniać błędy, które ujawniły się w innych krajach kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat wcześniej. Na szczególną uwagę zasługują najnowsze kierunki poszukiwań skutecznych metod, wychodzących poza uznane standardy w polityce wspierania innowacji i przedsiębiorczości, także będących wynikiem eksperymentowania w tej dziedzinie13). Stereotypy, iluzje i mity w odniesieniu do innowacyjnej przedsiębiorczości upowszechniły się także w środowisku naukowców, zajmujących się tą problematyką. W rezultacie kolejne pokolenia Bibliografia: badaczy traktują jako oczywiste tezy, o jednoznacznym pozytywnym wpływie innowacji i przedsiębiorczości, zarówno dla gospodarki jako całości, jak i samych przedsiębiorstw. Obserwujemy także zjawisko ,,poprawności badawczej’’, gdzie o przedsiębiorczości i innowacjach wypada mówić jedynie pozytywnie. Cierpi na tym jakość prowadzonych badań w tym obszarze, co jest zresztą dostrzegane nie tylko w Polsce. Upowszechnianie tzw. prawd obiegowych i poglądów o charakterze dogmatów nie służy rozwojowi nauki. Badacze powinni ciągle weryfikować dotychczasowe ustalenia, nawet te dotyczące najbardziej fundamentalnych kwestii. Chcąc by wyniki badań były brane pod uwagę w procesie podejmowania decyzji przez polityków i przedsiębiorców, także badacze innowacyjnej przedsiębiorczości muszą dokonać istotnych przewartościowań, jeśli chodzi o metody i kierunki poszukiwań. Pierwszym krokiem powinno być zerwanie z „poprawnością badawczą ”, na rzecz chłodnej analizy faktów i tendencji we współczesnej gospodarce. 1. Albahari A., Perez-Canto S., Landoni P., Science and Technology Parks impacts on tenant organisations: a review of literature, MPRA Paper No. 41914, Munich 2010. 2. Astebro T., Bazzaziana N., Braguinsky S., Startups by recent university graduates and their faculty: Implications for university entrepreneurship policy, “Research Policy”, 2012, 41, pp. 663–677. 3. Audretsch D.B., Coad A., Segarra A., Firm growth and innovation, “Small Business Economics”, 2014, DOI 10.1007/s11187-014-9560-x. 4. Berkun S., Myths of Innovation, O’Reilly Media, Sebastopol 2010. 5. Bhide A.V., The Origin and Evolution of New Business, Oxford University Press, Oxford 2000, pp. 32-33. 6. Blank S., Why the Lean-Start-up Changes Everything, “Harvard Business Review”, 2013, May, pp. 3-9. 7. Blank S., Dorf B., The Startup Owner’s Manual, K&S Ranch Press, Pescadero 2012, p. XVIII. 8. Bygrave W.D., Hunt S.A., Global Entrepreneurship Monitor 2004 Financing Report, Babson College and London Business School, Babson Park, MA 2005. 9. Cieślik J., Przedsiębiorczość, polityka, rozwój, Wydawnictwo Sedno, Warszawa 2014 (w druku). 10.Coad A., The growth of firms: A survey of theories and empirical evidence, Edward Elgar, Cheltenham 2009. 11. Cumming D., Johan S., Technology parks and entrepreneurial outcomes around the world, “International Journal of Managerial Finance”, 2013, 9 (4), pp. 279-293. 12.Daunfeldt S-O., Elert N., Johansson D., Are High-Growth Firms Overrepresented in High-Tech Industries?, HUI Working Papers 103, 2014, HUI Research. 15 16 KWARTALNIK NAUK O PRZEDSIĘBIORSTWIE — 2014 / 3 13.Dutz M.A., Kuznetsow Y., Lasagabaster E., Pilat, D., Making Innovation Policy Work. Learning from Experimentation, OECD/IBRD, Paris 2014. 14.Gage J., The Venture Capital Secret: 3 Out of 4 Start-ups Fail, “Wall Street Journal”, 2012, 20.09. 15.Geodecki T., Gorzelak G., Górniak J., Hausner J., Mazur S., Szlachta J., Zaleski J., Kurs na innowacje. Jak wyprowadzić Polskę z rozwojowego dryfu?, Fundacja GAP, Kraków 2012, s. 93. 16.Hołub-Iwan J., Olczuk, A.B., Cheba K., Benchmarking parków technologicznych. Edycja 2012, PARP, Warszawa 2012. 17. Jain S., George G., Maltarichc M., Academics or entrepreneurs? Investigating role identity modification of university scientists involved in commercialization activity, “Research Policy”, 2009, 38, pp. 922-935. 18.Liberati D., Marinucci M., Tanzi G.M. (2013), Science and Technology Parks in Italy: main features and analysis of their effects on hosted firms, Bank of Italy, Trieste 2013. 19. Mażewska M., Raport o firmach działających w parkach inkubatorach technologicznych w Polsce w 2012 r., SOOIPP, Gdańsk-Warszawa 2013, s. 22-23. 20.Moore G.A., Crossing the Chasm: Marketing and Selling High-Tech Products to Mainstream Customers, Harper Collins Publishers, New York 1999. 21. Mustar P., Renault M., Colombo M.G., Piva E., Fontes M., Lockett A., Conceptualising the heterogeneity of research-based spin-offs: A multi-dimensional taxonomy, Research Policy, 2006 (35), pp. 289-308. 22.Nauka i technika w 2012 r., GUS, Warszawa 2013. 23.New Entrepreneurs and High Performance Enterprises in the Middle East and North Africa, OECD, Paris 2013, p. 23. 24.Piccaluga A., Balderi C., Daniele C., The ProTon Europe Ninth Annual Survey Report (fiscal year 2011), ProTon Europe Brussels 2012. 25.Raport o franczyzie w Polsce, Profit System, Warszawa 2014. 26.Ries E., Metoda Lean Startup, Wydawnictwo Hellion, Gliwice 2012. 27.Rosenbusch N., Brinckmann J., Bausch A., Is innovation always beneficial? A meta-analysis of the relationship between innovation and performance in SMEs, “Journal of Business Venturing”, 2010, 26(4), pp. 441-457. 28.Shane S., Academic Entrepreneurship: University Spinnoffs and Wealth Creation, Edward Elgar, Cheltenham 2004. 29.Shane S., The Illusions of Entrepreneurship: The Costly Myths that Entrepreneurs, Investors and Policy Makers Live By, Yale University Press, New Haven 2008. 30.Shenkar O., Copycats: How smart companies use imitation to gain a strategic edge, Harvard Business Press, Boston 2010. 31. Shenkar O., The Challenge of Imovation, “Ivey Business Journal”, 2011, 75(2), pp. 33-35. Niniejszy artykuł bazuje na monografii przygotowanej do druku przez autora Przedsiębiorczość, polityka, rozwój, Wydawnictwo Sedno, Warszawa 2014. Dr hab. Jerzy Cieślik, Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie.