Godzina Święta w Wielki Czwartek 1. „Potem wziął kielich i
Transkrypt
Godzina Święta w Wielki Czwartek 1. „Potem wziął kielich i
Godzina Święta w Wielki Czwartek 1. „Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich. To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” Mk 14,24 „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Wszakże nie Moja wola, lecz Twoja niech się stanie” Łk 22, 42 Kielich z Wieczernika i kielich z Getsemani są ściśle związane z Odkupieniem ludzkości. Spojrzenie na Odkupienie poprzez te dwa kielichy mówi, że jest ono dziełem nie tylko wszechmocy, jest również dziełem miłości, a także – i tu paradoks – słabości. Miłość uczyniła Chrystusa „słabym” kazała Mu poddać się przemocy. Bóg chciał zbawić człowieka od strony serca i jego duszy, od strony głębi. I aby tak go zbawić przyjął na siebie człowieczeństwo. To pierwsze przygarnięcie człowieka przez Wcielenie ma swoje logiczne dopełnienie w Wieczerniku i Getsemani. Najpierw w Wieczerniku Chrystus ofiarowuje doskonałość swego człowieczeństwa i nieskończoną świętość swojego Bóstwa, aby się sprzymierzyć z tym, co w człowieku jest dobre. W Nim wszyscy stają się jedno. To jednak, co dla człowieka jest wywyższeniem, dla Chrystusa staje się uniżeniem. Bóg staje się chlebem. Służy jakby na kolanach. W Wieczerniku dawał siebie ludziom. Była to komunia na pełnię życia, na świętość, na radość. Tutaj w Getsemani On sam bierze. Bierze nie to, co najpiękniejsze i najświętsze w człowieku, ale to, co najsmutniejsze, co najboleśniejsze i najbrudniejsze. To jest Chrystusowa bolesna komunia Ogrójca. Komunia Chrystusa z człowiekiem, która człowiekowi przynosi życie, a Chrystusowi śmierć. Tak więc świadomość i wyobraźnia Chrystusa została wypełniona obrzydliwością grzechów wszystkich czasów. I tu zaczyna się największe napięcie cierpienia. Nikt z nas nie odgadnie ostatecznych racji, dla których odkupienie ludzi musiało iść drogą tak straszliwej poniewierki Chrystusa w Jego ludzkiej naturze. Dlaczego właśnie tak do głębi i do końca? Dlaczego tak się musieli ze sobą, człowiek i Bóg spotkać w tych dwu komuniach Wieczernika i Ogrójca? Dlaczego człowiek bierze Boga i karmi się Nim i dlaczego Bóg wziął człowieka i jego grzechy na siebie? Jedno wiemy, że przez to dzieło wypowiada się miłość Boga. Czy my, którzy również stajemy się z Jezusem jedno w każdej komunii świętej, mamy świadomość Jego miłości do nas i ceny, jaką za nią zapłacił? Jak odpowiadamy Bogu zwłaszcza wtedy, gdy wzywa nas do współuczestniczenia w kielichu goryczy, które ma być równocześnie naszym konkretnym współuczestniczeniem w Odkupieniu świata? Chwila ciszy. Pieśń: Ogrodzie Oliwny... 2. Ogrójec już objawiłem im Boga w blasku i mocy jeszcze objawię im człowieka dzisiejszej nocy ujrzą obojętność oliwek nieruchomość świateł i cieni doświadczą ile można nabrać sił leżąc z twarzą przytuloną do ziemi dam im posłuchać milczenia Boga gdy się Go woła zobaczą zimny blask kielicha w ręku anioła objawię im ostatnią prawdę najwstydliwszą z tajemnic człowieka nie umie być sam póki żyje i gdy umiera trzy razy obudzę śpiących sercem bijącym o żebra człowiek wzywający człowieka żebrak ks. Janusz S. Pasierb Ile z tej miłości zdołali zrozumieć wówczas apostołowie, z którymi stał się jedno w wieczernikowej komunii? Ci, których nazywał przyjaciółmi swoimi i przed którymi – po raz ostatni przed zbliżającą się męką – otworzył swoje serce mówiąc: „Smutna jest dusza moja aż do śmierci. Zostańcie tu i czuwajcie”. W godzinach modlitwy, męki i ostatecznej decyzji chciał mieć przy sobie jako przyjaciół tych, którzy byli najbardziej świadomi Jego posłannictwa. Swoją modlitwę wypowiedział głośno, aby ją usłyszeli i głębiej pojęli Jego tajemnicę i przygotowali się do tego, co miało się na ich oczach dokonać. Usłyszał ją prawdopodobnie tylko jeden tajemniczy świadek, Bóg; ci zaś dla których była przeznaczona, posnęli. Nie przygotowanych zaskoczyły fakty. Jeszcze wiele będą musieli przeżyć i przemyśleć, zanim stanie się dla nich jasne, jak bardzo ta niedosłyszana modlitwa wiąże się z ich własnym życiem. Dopiero wtedy zrozumieją, że istnieje ścisłe powiązanie pomiędzy kielichem z Wieczernika i kielichem z Getsemani, i za świadomość i wierność temu zapłacą życiem. Ten problem dotyczy nie tylko apostołów i nie tylko tamtych czasów. To jest sprawa wszystkich uczniów Chrystusa i wszystkich czasów. Czy potrafimy, - bogatsi od apostołów w wiedzę, doświadczenie i światło Ducha Świętego – podążać za myślami Bożymi? Czy rozumiemy powiązanie kielicha Wieczernika z kielichem męki? Czy świadomi jesteśmy tego, że ten pierwszy – na życie i radość – to jeszcze nie wszystko, że przyjdzie czas, gdy będziemy musieli wziąć i kielich z Getsemani? Że usłyszymy słowa: „Weź krzyż i chodź za Mną”? Jaki jest mój krzyż codzienności? Czy go niosę czy wlokę ciągle utyskując? Czy niesiony mój krzyż codzienności, przynosi owoc w procesie wzrostu duchowego? Czy akceptujesz to, co spotyka cię, chcąc uczynić z tego ofiarę miłości? Czy możesz za św Pawłem powiedzieć że: „już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus?” Chwila ciszy. Pieśń: Ach mój Jezu...1 zw. 3. I tu zaczyna się największe napięcie cierpienia, które Chrystus zamyka w ewangelicznej skardze i prośbie. Ojcze, czy konieczna jest ta komunia goryczy i boleści? Czy muszę to wypić? Jeżeli muszę, to niech się stanie Twoja wola. I jakby nie dowierzając, że to jest już ostateczna decyzja, jakby mając nadzieję, że jest może inne wyjście, powtarza tę modlitwę po raz drugi i trzeci, jakby chciał rozpaczliwym gestem obrony wybłagać sobie odsunięcie tego kielicha. I wreszcie po trzykrotnej modlitwie – wstaje, pogodzony z wolą Ojca niebieskiego. Tak dokonała się druga komunia – komunia wielkiej boleści. Obciążony grzechem i przeniknięty cierpieniem – idzie na spotkanie swego losu. Smutek i cierpienie odezwie się raz jeszcze skargą w następnym dniu z krzyża: „Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił”. -Opuściłem Cię dlatego, żeś wziął na siebie wszystek grzech świata, i widzę Cię tam, gdzie chcesz być – pomiędzy grzesznikami. Widzę Cię jako jednego z nich. Jako tego, który zasłania ich swoją miłością przed moją sprawiedliwością. Opuściłem Cię dlatego, że Ty jeden potrafisz powrócić. Nikt inny nie potrafiłby sam wrócić do Domu. Tylko Ty, Syn mój jedyny -odrzucony i opuszczony aż do śmierci, ponieważ jesteś obciążony grzechem Twoich braci – Ty jeden jedyny potrafisz o własnych siłach wrócić, a wraz z Tobą mogą wrócić i oni, Twoi bracia, którzy zasłużyli na odrzucenie i byliby odrzuceni na wieki, gdyby im Twoja ofiara nie otworzyła drogi powrotu. Z powodu nich i dla nich pójdziesz na śmierć. Tylko w stosunku do Chrystusa wyrok Boga jest absolutny i nieodwołalny. Nie ma miłosierdzia. Dla każdego z nas ten wyrok jest upomnieniem: Jeśli nie chcesz być odrzucony, uchwyć się przez wiarę i ufność Syna mojego jednorodzonego, który jako Syn człowieczy przyjął za ciebie odrzucenie i śmierć. A potem powstał i wrócił, byś i ty mógł powstać i wrócić. Jeżeli cię Syn mój, a twój Zbawiciel, nie wprowadzi do domu Ojca, nikt inny cię tam nie wprowadzi. Czy jest dla ciebie i mnie najważniejszy taki sposób życia, abyś osiągnął kiedyś prawdziwe życie – szczęście w niebie. Czy też może dostrzegasz w swoim istnieniu jedynie doczesne życie? Chwila ciszy. Pieśń: O Jezu mój, o Zbawco mój... 4. „Wstańcie , chodźmy” Weź krzyż i chodź za Mną. To jest trudne. Już samo nadążanie myślą jest trudne, a cóż dopiero, gdy przychodzi rzeczywista chwila Ogrójca i cała natura wzdryga się i buntuje w nas przeciwko cierpieniu. Trzeba więc ciągle ponawiać wysiłek, aby żyła w nas nie tylko świadomość miłości Chrystusa, ale byśmy byli jako ci, których uczynił przyjaciółmi i świadkami. Ci, którzy także mają dać świadectwo miłości. Niech wraca do nas ta chwila, gdy Chrystus na górze Oliwnej prosił swoich najbliższych „Czuwajcie i módlcie się” - bądźcie przy Mnie, bądźcie razem ze Mną. Często może to być rzeczywista kropla goryczy i krwawego potu, a czasem rzeczywisty ciężar krzyża każdego dnia. Ale taka jest prawda dwóch kielichów, których nie można od siebie oddzielać. Taka jest prawda i treść miłości i wspólnoty z Chrystusem. Bo nie tylko potęgą swej mocy, lecz i ofiarą nas odkupił - i aż do śmierci nas umiłował. Nie o to chodzi żeby każdego dnia żyć w lęku przed kielichem Getsemani. Nie wiemy czy i kiedy do nas przyjdzie. Natomiast wiemy, że na każdy dzień został nam dany kielich z Wieczernika – Sakrament Ciała i Krwi, przed którym nieustannie możemy otwierać serce i duszę. Tajemnica dwóch kielichów jest tylko drogą do zmartwychwstania i żywota wiecznego. Tam dopiero w całej pełni objawi się, czym jesteśmy i do czego zostaliśmy stworzeni. Wówczas dopiero zrozumiemy wszystko. Zrozumiemy także, dlaczego właśnie taka droga do tej rzeczywistości prowadzi. Chleb z Getsemani W oliwnym sadzie Getsemani Płakał Chrystus krwawymi łzami. Noc wisiała duszna i parna Pot krwawy padał na ziemię, jak ziarno. Latem wyrósł i rozkwitł jak żyto Już Chrystusa do krzyża przybito. Jesienią puste kłosy w wilgotnej gniły glebie Chrystus był z martwych powstał i rząd sprawował w niebie. Na wiosnę w Getsemane okryty krwawym potem Siał Chrystus chleb dla ludzi nim wstąpił na Golgotę. Bolesław Miciński Chwila ciszy. Pieśń: Być bliżej Ciebie chcę...