Strona 90 - Odpowiedzialność mediatora
Transkrypt
Strona 90 - Odpowiedzialność mediatora
biznes i finanse Stanisław Rachelski RADCA PRAWNY, WSPÓŁTWÓRCA RACHELSKI & WSPÓLNICY KANCELARIA PRAWNICZA, PRAWNIK BIZNESOWY. PRZECIWNIK NADMIERNEGO KOMPLIKOWANIA JĘZYKA PRAWNEGO I PRAWNICZEGO. SPECJALISTA W ZAKRESIE FUZJI I PRZEJĘĆ, PRYWATYZACJI, RYNKÓW KAPITAŁOWYCH ORAZ PRAWA HANDLOWEGO I CYWILNEGO. DORADCA BANKÓW ORAZ PRYWATNYCH I PUBLICZNYCH SPÓŁEK. DORADCA WIERZYCIELI, DŁUŻNIKÓW W POSTĘPOWANIACH UKŁADOWYCH I UPADŁOŚCIOWYCH. ZWOLENNIK POLUBOWNEGO ZAŁATWIANIA SPORÓW. ARBITER W SĄDZIE POLUBOWNYM PRZY ZWIĄZKU BANKÓW POLSKICH ORAZ W KRAJOWYM SĄDZIE ARBITRAŻOWYM W WARSZAWIE. CZŁONEK OKRĘGOWEJ IZBY RADCÓW PRAWNYCH W WARSZAWIE. MEDIATOR PRZY SĄDZIE OKRĘGOWYM W WARSZAWIE. 90 WITTCHEN strony wykorzystują dla wzmocnienia swojej pozycji. Suchy kompromis powoduje, że strona rezygnuje z możliwości zaspokojenia części swych potrzeb. Takie porozumienie nie jest trwałe. Lepiej zaś tak wymodelować komunikację mediacji, aby strony doszły do optymalnego uwzględnienia swoich potrzeb i oparły się na wspólnie zaakceptowanych lub obiektywnych kryteriach. Oczywiście nie jest to łatwe. Dlatego też potrzebna jest iskra boża. Mediator koniecznie musi nauczyć się pytać życzliwym, delikatnym tonem i słuchać z zainteresowaniem. Na przykład może stosować następujące pytania: Dlaczego takie rozwiązanie wydaje się sensowne, korzystne, dobre? Co sprawia, że uważa pan, iż właśnie to rozwiązanie jest dobre? W jaki sposób pani propozycja rozwiązuje problem? Pytania pozwolą uświadomić stronom, że udział w rozmowie i konstruktywnych uzgodnieniach pomoże im uniknąć spotkania się z tym najczarniejszym scenariuszem, którego chcą uniknąć, czyli tzw. WATNY (akronim od Worst Alternative to Negotiating Agreement – szczegółowa analiza). Mediator nie ma faktycznej władzy nad uczestnikami postępowania mediacyjnego – mogą oni wyjść ze spotkania i nie jest on w stanie nic z tym zrobić. Mediator posiada jednak umiejętność odpowiedniego przekonywania stron, aby rozwiązały swój spór zgodnie z wartościami i regułami, które akceptują wraz ze społeczeństwem. Jeśli strony są w sporze, oznacza to, że zaburzona jest komunikacja. Mediator musi te bariery usunąć – wówczas strony będą się nawzajem słuchać i rozpoczną poszukiwania takich czy innych rozwiązań, a mediator im w tym pomoże. W tym miejscu warto jednak przestrzec mediatorów przed zbytnim zaangażowaniem polegającym na uznaniu się za eksperta oraz przed zakładaniem, że się już wszystko wie, co będzie skutkowało przedwczesnym wymyślaniem rozwiązań, które w przekonaniu mediatora będą najkorzystniejsze dla stron. To nie ten kierunek. Gospodarzami mediacji są strony, które same mają znaleźć rozwiązanie, a mediator zobowiązany jest im w tym pomóc. Pamiętajmy tylko, że mediator z pewnością się nami zainteresuje – z korzyścią dla nas. A więc: walka czy mediacja? Mediacja, oczywiście. Fot. Leszek Bosak ODPOWIEDZIALNOŚĆ MEDIATORA We wcześniejszych rozważaniach przedstawiłem w ogólnym zarysie korzyści wynikające z mediacji, zachęcając strony do korzystania z tej instytucji. Tym razem jednak chciałbym zwrócić uwagę nie tyle na zalety mediowania, ile na ogromną odpowiedzialność, jaka spoczywa na barkach mediatora. Zastanówmy się przez chwilę, jaki skutek powinna przynieść nam mediacja? Otóż mediacja pozwala stronom biorącym w niej udział nazwać kwestie sporne, usunąć, a przynajmniej zmniejszyć bariery komunikacyjne, opracować propozycje rozwiązań i doprowadzić do wzajemnie satysfakcjonującego rozwiązania, o ile oczywiście będzie to wolą stron. Wszystko to sprawia, że nie każdy może być mediatorem. Oczywiście, powinna to być osoba fachowo przygotowana, ale według mojej opinii potrzebny jest także pewien dar – nazwijmy go iskrą bożą. Otóż mediator poza bezstronnością i umiejętnością komunikowania się koniecznie musi posiadać umiejętność negocjowania i argumentacji. Zanim jednak do tego przystąpi, powinien najpierw poznać potrzeby leżące w głębi jestestwa każdej ze zwaśnionych stron. Musi też mieć coś jeszcze – ciepłą, pogodną, uśmiechniętą twarz, która powoduje, że zyskuje u stron zaufanie, wzbudza ich pozytywne uczucia. Stosunkowo często w literaturze dotyczącej omawianego tematu pojawia się klasyczny przykład sporu pomiędzy dwiema siostrami o pomarańcze. Nie znalazły innego rozwiązania jak tylko takie, aby podzielić owoce po równo – sprawiedliwie według swojego przekonania. Jedna siostra zjadła miąższ i wyrzuciła skórkę, druga zaś skórkę z pomarańczy zużyła do ciasta, miąższ zaś wyrzuciła. Kompromis? Niby w tym przypadku pożądany wynik negocjacji, ale w rzeczywistości okazał się nietrafiony. Nie zaspokoił w sposób optymalny interesów żadnej z sióstr. Ten sposób rozwiązania problemu okazał się... marnotrawieniem zasobów. Przytoczony przykład odpowiednio ilustruje działania mediatorów, którzy często idą po linii najmniejszego oporu. Skupiają się bowiem wyłącznie na pierwszych propozycjach zgłaszanych przez strony, które są tylko jednymi z możliwych sposobów załatwienia sprawy. A gdzie interesy stron? Poza tym na większości posiedzeń mediacyjnych bywa tak, że strony twardo bronią swojego stanowiska, zaś usłyszane fakty od drugiej