Rower numeru: Kona CoilAir Supreme
Transkrypt
Rower numeru: Kona CoilAir Supreme
Rower numeru: Kona CoilAir Supreme 50 bi ke Bo ar d # 7 l i pi e c 2009 Jeszcze nie dostałem roweru do rąk własnych, a już zabrałem się za pisanie. Po prostu nie mogłem się doczekać aż się przejadę na czymś nowym, na rowerze, którego system zawieszenia wyłamuje się z klasyfikacji, jaką do tej pory stosowaliśmy. Był dla mnie tym bardziej ciekawy, że wpisuje się dokładnie w mój styl jazdy. Przynajmniej na to wskazywały informacje katalogowe. Z anim dane mi było poczuć magię dodatkowego linku, przygotowałem się teoretycznie, aby móc później szybko ustawić rower i pojeździć. Kona od zarania wierna była rozwiązaniu nazywanemu Four Bar. Kona mówi o zawieszeniu czterobelkowym, a my o jednozawiasowym. Dlaczego? Ilość ruchomych elementów wahacza nie ma w naszej klasyfikacji znaczenia. Kinematyka zawieszenia kreowana jest przez przeguby, zawiasy, linki czy jak je tam zwał. W Konie pomiędzy osią koła a suportem jest tylko jeden przegub. Zresztą przez wiele lat nic się nie zmieniało i straciliśmy już nadzieję, że ktokolwiek w tej firmie coś projektuje. Aż tu nagle na targach Eurobike 2007... zobaczyliśmy, że niemiecki barok połączono z prostym, skutecznym i bardzo przedpotopowym designem Kony. Magic Link jest w dalszym ciągu wariacją tradycyjnego jednozawiasu Kony. Z tą różnicą, że dolne mocowanie dampera, zwykle przykręcone bezpośrednio do ramy, może w czasie uginania się zmieniać położenie. Dodatkowy łącznik jest utrzymywany w równowadze przez mały „damperek”. Żeby unaocznić sens tego rozwiązania, pozwólcie, że cofnę się w czasie. Niegdyś dość powszechnym rozwiązaniem była dodatkowa regulacja, polegająca na zmianie ustawienia dampera w rowerach. Producenci zostawiali w ramie dodatkowe otwory i zachęcali użytkowników do modyfikowania jego ustawienia, dzięki czemu można było wpływać na zmianę skoku i charakterystyki ugięcia (czy zawieszenie było bardziej sprężyste i odporne na pompowanie, czy bardziej podatne na nierówności). Magia łącznika w Konie Coilair polega na tym, że jego damper zmienia położenie w czasie jazdy automatycznie. Według konstruktorów podczas podjeżdżania lub mocnego pedałowania łącznik przesuwa się do przodu, kąty stają się bardziej ostre, siodło idzie w górę, charakterystyka zawieszenia się usztywnia. Wszystko po to, aby zwiększyć efektywność pedałowania. Im mniej ugięcia, tym mniejsza długość tylnego widelca. Dlatego Coilair ma 6 cali skoku. Mało? W tym rowerze skok można w razie potrzeby zwiększyć do 7,4”, i to bez zsiadania czy dotykania jakiejkolwiek wajchy. Dodatkowe 1,4” zyskuje się dzięki obrotowi magicznego linku do tyłu. Np. podczas gwałtownego uderzenia koła o ziemię. Mało tego, wraz ze wzrostem wartości skoku łagodnieje geometria, siodło nieznacznie idzie w dół, zawieszenie staje się bardziej miękkie w początkowej fazie i jednocześnie odporniejsze na dobicie. Hamowanie staje się bardziej efektywne. CoilAir ma podjeżdżać jak rower XC z małym skokiem i zjeżdżać jak DH i wszystko reguluje się samoczynnie bez żadnych ingerencji przez bikera w trakcie jazdy... Znaczy w teorii tak jest, do praktycznych ćwiczeń przejdziemy za chwilę. Aby sprawę lepiej zrozumieć to na naszej stronie internetowej znajdziecie link do animacji pokazującej działanie zawieszenia. No i się doczekałem Przed wyjazdem w teren musiałem się jeszcze zapoznać z ustawieniami. Widelce - wiadomo - SAG, tłumienie powrotu i dwa rodzaje tłumienia kompresji... Ale z tyłu jest jeszcze gorzej. Mały damperek można zamocować na 2 sposoby. Do tego dochodzi damper z trójpozycyjną regulacją twardości platformy, która może być włączona lub wyłączona, co daje 12 możliwości ustawienia zawieszenia. Ale to dopiero początek. Ponieważ redaktor naczelny nie zgodził się na zwiększenie objętości tego wydania bB do 200 stron pozwolę sobie pominąć opis wszystkich kombinacji i skoncentrować się na najistotniejszych cechach. W małym damperku, panującym nad położeniem Magic Linka, możemy regulować położenie sprężyny oraz jej sztywność kręcąc śrubami motylkowymi. W ten sposób zmieniamy charakter działania roweru w skali od szybkiego enduro po niemal DH. Do roweru dołączony jest kilkustronicowy poradnik magika ze wskazówkami, jak zaczarować zawieszenie. Główny damper ustawiamy standardowo na około 30% SAG-u. Mały damperek, mający skok 25 mm, należy tak wyregulować, aby po obciążeniu roweru minimalnie skompresował się (1 do 3 mm). Przednią śrubą w pewnym sensie możemy regulować geometrię roweru, a tylną sztywność sprężyny, która ma wpływ na łatwość automatycznej regulacji. Dokręcając przedni motylek i odkręcając tylny (sprężyna przesuwa się w tył) sprawiamy, że geometria roweru robi się łagodniejsza. Podczas jazdy ugina się nie tylko FOX, ale też czerwona sprężyna, co dodatkowo zmienia geometrię. Im bardziej sprężyna przesunięta jest bi ke B o a r d # 7 li p i ec 2 0 0 9 51 do tyłu, tym łagodniejsze kąty. Żeby za bardzo rower się nie zapadał, można zwiększyć napięcie sprężyny przez dokręcenie tylnego motylka. Aby nie było za łatwo, wewnątrz sprężyny jest jeszcze elastomerowa tulejka, którą można skrócić i utwardzić... Reasumując, poszukiwanie amortyzacyjnej nirwany w tym rowerze może trochę potrwać, jednak na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Ale ponieważ za oknem jest paskudna pogoda, to zacznę od opisu ramy. Zwłaszcza że pokrętła damperka są cholernie niewygodne i nawet nowe ciężko się kręcą. Rama Wykonana z aluminium 7005. Najistotniejszy jej element omówiłem powyżej. Dodam tylko, że oś obrotu wahacza umieszczona została na wysokości średniej tarczy, a wahacz przebiega pod suportem. Jakby zdemontować z korby blat, to w jego miejsce nie trzeba montować rockringa, ponieważ wahacz doskonale chroniłby koronki i w razie czego to na nim zawisłby rower. Ale nie mogę tak napisać, bo te elementy są naprawdę delikatne i zwyczajnie bałbym się o nie. Magic Link został wyposażony w kalamitkę do smarowania osi. Uważam, że takie rozwiązanie jest rozsądniejsze niż uszczelniane łożyska kulkowe, pod warunkiem, że do roweru jest dołączana smarownica. Tylne koło jest mocowane standardową ośką do niestandardowych, wymiennych haków. Rama ma możliwość mocowania pływającego zacisku tylnego hamulca. Warto jeszcze zwrócić uwagę na główkę ramy. Przystosowano ją do sterów, w których dolne łożysko ma powiększoną średnicę. Całość jest bardzo ładnie pomalowana. Brakuje natomiast mocowania ISCG. Właśnie sobie zdałem sprawę, że przeważnie piszemy, że rama to ma takie to a takie kąty w związku z tym będzie tak lub inaczej skręcać. W przypadku Coilaira wszelkie wyrokowania na podstawie danych katalogów są z góry skazane na porażkę, bo to rower o zmiennej geometrii. Tylko jazdy testowe mogą pokazać jego możliwości i cechy. Jazda Trzeba przyznać, że na podjazdach Coilair Supreme robi niezwykłe wrażenie. Bo wbrew wizerunkowi pozwala podjeżdżać. Co więcej - podjeżdża bardzo dobrze, choć precyzyjniej byłoby napisać, że bardzo wygodnie. Podjeżdżałoby się bardzo dobrze, gdyby rower był lżejszy, a wahacz sztywniejszy bocznie. Masa 15 kg, w tym 1 kg gumy na koło, sprawiała, że nie mogłem nadążyć za kumplami podczas łojenia asfaltem i wyraźnie było widać jak pod wpływem deptania odkształca się tył roweru. Ale muszę przyznać, że nie miałem problemu z podjechaniem technicznych odcinków. A naczelny, pierwotnie strasznie źle nastawiony do tego roweru, przyznał, że udało mu się podjechać kilka niezwykle trudnych odcinków po raz pierwszy w życiu! Podczas napędzania roweru magiczny link jest przesunięty do przodu, łańcuch przyciąga oś koła do osi suportu, czyli kąty są „strome”, dodatkowym ułatwieniem jest możliwość skrócenia Talasa aż o 60 mm. Po skróceniu widelec pozostaje nadal aktywny i nawet przy podjeżdżaniu pracuje. Przy okazji nadmienię, że w Talasie można regulować tłumienie szybkiej i wolnej kompresji, wpływając tym samym na podatność widelca na pompowanie. Widelec jest czuły i sztywny. Przednie koło mocuje się ośką 20 niewymagającą żadnych narzędzi. Tylne zawieszenie nie zaskakuje czułością. Koło najeżdża na przeszkodę, a ugięcie następuje po zjechaniu z niej, chyba że podjeżdża się z większą prędkością, ale to wymaga sporego wysiłku. Jeśli chodzi o „skracenie” Foxa, to trzeba powiedzieć, że jest to obecnie najłatwiejszy w obsłudze system na świecie. Nawet ETA jest gorsza. A podjeżdżanie na niższym - skróconym widelcu - jest bardzo wygodne, nie trzeba się pochylać nad kierownicą i gimnastykować, żeby utrzymać przednie koło wysokiego roweru w kontakcie z podłożem. Minusem jest obniżony suport. Często zdarza się zahaczać pedałami o kamienie czy korzenie. Na asfaltowych odcinkach zawieszenie pompuje, ale damper FOX ma platformę w trzech stopniach czułości. Już pierwszy wystarczy, żeby wyłączyć bujanie. Gorzej ze sztywnością boczną: jest ona bardziej dokuczliwa. Odbicie pedałów, tzw. kickback, pojawia się sporadycznie i tylko w specyficznych, trudnych do określenia warunkach, najważniejsze jest jednak, że nie jest to dokuczliwe. Mimo że podczas jazdy po nierównej, acz poziomej nawierzchni, widać jak Magik Link pracuje „zmiękczając” trochę zawieszenie. Uderzenie koła o przeszkodę powoduje cofnięcie się Magic Linka (chyba że akurat mocno napieramy na pedały) oraz ugięcie głównego dampera. Jednak nie jest to taka czułość, do jakiej przyzwyczaiły mnie systemy TPO. Czuć, że Kona potrzebuje uderzenia, które przełamie opór amortyzatorów. Magia najlepiej działa na zjazdach. Ściśnięcie damperka o 3 mm daje zmniejsze- 52 bi ke Bo ar d # 7 l i pi e c 2009 nie kątów o około 1°. Już samo przesunięcie się za siodło powoduje obrócenie linku do tyłu i tym samym złagodzenie geometrii. W skrajnym położeniu (skompresowana sprężyna małego damperka) kąty łagodnieją aż o 8°! Ten rower prowadzi się jak maszyna FR, tylko przez brak doświadczenia nie napiszę, że jak DH. Naprawdę bardzo stabilnie. Dodatkowo podczas hamowania tylnego koła siły powodują obrót linku do tyłu, co w pewnym, acz w minimalny stopniu redukuje zjawisko nurkowania widelca. Aby upewnić się, że nie padłem ofiarą marketingu, przeprowadziłem prosty test. Pokonałem kawałek stromego zjazdu z mnóstwem korzeni dwa razy: z działającym Magic Linkiem i z wyłączonym. Za pierwszym razem rower szedł jak przecinak, za drugim właściwie też, ale czuć było większą nerwowość w prowadzeniu (bardziej strome kąty) i sztywniejsze tylne zawieszenie. Ale nie możemy przemilczeć faktu usztywniania się zawieszenia w trakcie hamowania. Tej przypadłości jednozawiasowców nie wyeliminował magiczny link. Szczególnie na stromych i kamienistych technicznie trudnych zjazdach nagła aplikacja hamulca wywołuje znaczne usztywnianie. Efektem tego jest wpadanie w poślizg podskakującego koła. Kona ma w swoim arsenale protezę, która eliminuje ten efekt, a CoilAir ma nawet odpowiednie gniazdo do montażu zacisku pływającego. Ale trudno mi sobie wyobrazić, jak wyglądałby z nim ten i tak skomplikowany pojazd. CoilAir świetnie skręca, wystarczy zainicjować skręt kierownicą, a później rower już sam zakręca, a szeroka kierownica i krótki mostek ułatwiają prowadzenie w trudnym terenie i na stromych zjazdach. Komponenty Pojechali w Konie z częściami i budżetem się nie przejmowali. Od razu rzucają się w oczy tylna przerzutka XTR z carbonowym wózkiem oraz biżuteryjna korba RaceFace. Kiedyś na powierzchniach ramion było widać wyraźne ślady frezowania. W tych korbach albo powierzchnia Kona CoilAir Supreme Cena: 19 999 zł Współczynnik bB: 100 g za 119 zł* 600 mm Rama: aluminium Kona Clump 7005, Magic 6+1 system Rozmiary: 15”, 17”, 18”, 19”, 20” Geometria: rozmiar testowany: 460 mm - 18” 71.4/ 72.8/74º Masa kompletnego roweru: 15 030 g Masa ramy: 4184 g (z Magic Link, bez dampera Fox) Masa przedniego koła: 1915 g Masa tylnego koła: 2453 g 67.4/ 69.1/70º 445 mm 357/350/343 mm 1155 mm Klamki: Shimano XT BL-M775 Hamulce: Shimano Deore XT BR-M775 180 mm Kierownica: Race Face Atlas AM Low Riser (685 mm) Wspornik kierownicy: Race Face Atlas AM (70 mm) Łożyska sterów: FSA Gravity SX Custom (1 i 1/8-1.5”) Wspornik siodełka: Race Face Evolve XC (350 mm) Siodełko: WTB Pure V Race FR Skok amortyzacji: przód:160/130/100 mm, tył: 187 mm Przedni widelec: Fox 36 Talas RC2 (2317 g) Damper: Fox Float RP23 XV (312 g) Koła: Mavic Crossmax ST 20 mm / Mavic Crossmax ST Opony: Maxxis High Roller 2.35 (840 g, dętka: 165 g) Pedały: Shimano PD-M540 Korby: Race Face Atlas AM 44/32/22T (175 mm ) Kaseta: Shimano XT CS-M770 (11-34) 9-rz. Łańcuch: Shimano CN-HG93 Przerzutka przód: Shimano XT FD-M771 Przerzutka tył: Shimano XTR RD-M972 Manetki: Shimano XT SL-M770 została po frezowaniu dodatkowo obrobiona albo jest to zwykła odkówka. Nie zmienia to faktu, że korba wygląda super i jest wykonana z dbałością o szczegóły. Napęd sterowany manetkami XT działa bardzo dobrze, wszelkie zmiany biegów odbywają się bez trudności. Hamulce XT mają regulację skoku klamki i jej odległości od kierownicy. Ich siła i modulacja są bez zarzutu. No i na koniec fajne bezdętkowe koła Mavic Crossmax ST obute w opony Maxxis High Roller 2.35, ale z dętkami. W tym przypadku High Roller oznacza wysokie opory toczenia, ale też świetną przyczepność i trakcję w każdym terenie, bez względu na kierunek w górę czy w dół. Prawie idealny Wbrew naszemu sceptycyzmowi Magia działa! Automatyczna zmiana geometrii umożliwia podjeżdżanie ciężkim rowerem, który dosłownie frunie na najtrudniejszych zjazdach. Określanie tego roweru jako połączenie XC z DH jest nadużyciem, ale pod hasłem „szybkie enduro łamane przez ciężki FR” podpiszemy się wszystkimi kończynami. Rower jest ciężki, ale nie to jest jego największa bolączką. Najbardziej doskwierała nam wiotkość wahacza i sztyca o średnicy 30 mm. Jeśli w przyszłym roku wzmocnią wahacz pod suportem, seryjnie wyposażą ją w pływający zacisk hamulca, a rama pozwoli wsunąć sztycę o regulowanej długości, CoilAir będzie najbliższy ideałowi. Tekst: Marcin Wielkiewicz, na zdjęciu: Damian Kolak Więcej zdjęć akcji i detali roweru na www.bikeBoard.pl. Ten czarny element pod damperem Fox, to właśnie magiczny link, utrzymywany jest w równowadze przez widoczną czerwoną sprężynę, jej ściśnięcie zwiększa skok zawieszenia i łagodzi geometrię bi ke B o a r d # 7 li p i ec 2 0 0 9 53