Październik miesiącem oszczędzania Któż nie pamięta tego

Transkrypt

Październik miesiącem oszczędzania Któż nie pamięta tego
Październik miesiącem oszczędzania
Któż nie pamięta tego popularnego przez dziesięciolecia hasła i oszczędzania w Szkolnych Kasach
Oszczędności. Dlaczego akurat wybrano do tego celu miesiąc październik, nie wiem.
Dziś nie tyle o oszczędzaniu, ile o wydawaniu, czyli o kieszonkowym. Dawać, czy nie kieszonkowe,
zdania na ten temat są podzielone wśród rodziców, dzieci, wiadomo po której stronie się opowiedzą.
Zdecydowanie staję po stronie dzieci- dawać.
Racjonalne zarzadzanie pieniędzmi w dorosłym życiu, to ważna umiejętność i dlatego, jak w
przypadku każdej ważnej rzeczy, z którą dzieci spotkają się jako ludzie dorośli, trzeba się do tego
przygotować. Dziecko powinno umieć obchodzić się z pieniędzmi, podejmować rozsądne decyzje
finansowe, oszczędzać. Dając kieszonkowe umożliwiamy dziecku zdobywanie doświadczeń w tym
zakresie. Kwestią otwartą pozostaje ile i jak to robić. Młodsze dziecko np. pierwszoklasista może
otrzymywać niewielkie kwoty często, nawet codziennie jeżeli tak się z dzieckiem umówimy, starsze
np. gimnazjalista może dostawać raz w miesiącu lub jeżeli uznamy, że nie jest jeszcze na tyle dojrzały,
aby racjonalnie wydawać , raz na tydzień. Wydawanie pieniędzy, robienie zakupów, nawet drobnych,
to ćwiczenie umiejętności liczenia, oswajanie się z pieniędzmi, uczenie się samodzielności, trening
podejmowania decyzji, nawet jeżeli chodzi o zakup batonika.
Jeżeli zawieramy z dzieckiem umowę na temat wysokości i terminów wypłaty kieszonkowego,
powinniśmy takiej umowy dotrzymywać, inaczej dajemy dziecku sygnał, że umowy można łamać,
pilnujmy więc terminów.
Nie należy uszczęśliwiać pociechy wypłatą przed terminem tylko dlatego, że zbyt wcześnie wydało
poprzednie pieniądze, powinno ponieść konsekwencje swego braku przezorności. Wypłata
kieszonkowego wiąże się z naszą zgodą na sposób wydawania przez dziecko pieniędzy. Nie
powinniśmy narzucać dziecku na co ma wydawać kieszonkowe, ono samo musi doświadczyć i
nauczyć się tego. Rolą rodzica jest co najwyżej wyrażenie swojej opinii na temat nieracjonalnych
wydatków, ale nie powinien ich zabraniać. Wyjątkiem może być ingerowanie przez rodzica wtedy,
gdy dziecko kupuje nadmiar słodyczy, na co rodzic nie wyraża zgody. W tym jednak przypadku
należałoby skonstruować osobną umowę z dzieckiem dotyczącą np. tygodniowej normy spożywania
słodkości i ich zakupu.
Większość dziecięcych zakupów wydaje się rodzicom całkowicie bez sensu, trudno, trzeba uzbroić się
w cierpliwość. Jeżeli zakupiona zabawka szybko się rozpadnie, możemy mieć nadzieję , że za którymś
następnym razem wybierze coś trwalszego. Dziecko powinno poczuć się w pełni decydentem, kimś
kto ponosi pełną odpowiedzialność za swoje finansowe poczynania, tylko wtedy nauczy się zarządzać
swoimi pieniędzmi. Żeby jednak oddać sprawiedliwość, czy my dorośli zawsze wydajemy racjonalnie?
W myśl sentencji Seneki ” słowa uczą, a przykłady pociągają” starajmy się być dla naszych dzieci
wzorcem do naśladowania również w tej kwestii.
Hanna Czarnecka-Giełdon
Psycholog w ZS w Mielnie
Warto, przy okazji zakupów zwracać dziecku uwagę jak kupujemy, oglądając towary, zastanawiając
się, porównując ceny i inne parametry. Warto mówić, że większy nasz zakup lub wyjazd był możliwy
dzięki oszczędzaniu. Tą wiedzę

Podobne dokumenty