i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i

Transkrypt

i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
Gołębie i drobny inwentarz
co w numerze...
Szanowni
Koledzy,
T
Mewka polska - odmiana niebieska z pasami
hod. Łoboda Zbigniew - nr kat.1175 - 96 pkt.
ak się w naszej organizacji ułożyło, że ostatnio bardzo dużo na
łamach naszego czasopisma używam słowa Dziękuję. Cieszę się, że mam za
co te podziękowania składać. Drodzy koledzy często
poświęcamy nasz czas, urlopy
by razem pracować w naszej
organizacji nie raz kosztem rodzin i przyjaciół. Stąd
moja wdzięczność , która
może choć w części zrekompensuje i zachęci do dalszej
pracy. Po wystawie w Kielcach i wielu pozytywnych
opiniach zarząd PZ podjął
decyzję aby przyszłe wystawy
Krajowe były organizowane
właśnie tam. Posiadając przychylność dyrektora Targów
Kielce Andrzeja Kiercza szybko przystąpiono do realizacji tego zadania mając na
względzie, że przyszła wystawę w 2013 r. przyznano Trójmiejskiej Organizacji zarząd
zwrócił się do prezesa Ryszarda Bielawskiego o rezygnację
z przeprowadzenia Wystawy
Krajowej w 2013 r. w Gdańsku. Zarząd Trójmiejskiego związku temat rozpatrzył
w trybie natychmiastowym.
Mając wolną rękę przeprowadzono rozmowy z zarządem Targów Kielce i zarezerwowano jedyny interesujący nas wolny termin tj. ostatni weekend stycznia. Z uwagi
na bliskość przyszłych wystaw
w Kielcach z tradycyjnym
terminem wystaw w Poznaniu postanowiliśmy o tym
porozmawiać gdyż w niewielkim stopniu ze sobą kolidują. Prezes Wojciech Spychała zorganizował spotka-
nie zarządu poznańskiego
związku i członków zarządu Polskiego Związku poszerzone o zaproszonych gości.
Doszliśmy do pełnego porozumienia. Z przyjemnością informuję, że Wystawy
Krajowe w latach 2013-2015
będą odbywać się w Kielcach organizowane przez PZ.
Zarząd Polskiego Związku
sfinalizuje sprawę podpisując porozumienie współpracy z zarządem Targów Kielce. Cała sytuacja jest doskonałym przykładem jak szybko, sprawnie i z pozytywnym
skutkiem jesteśmy w stanie się
porozumieć. I jak nie mogę
być Wam wdzięczny? DZIĘKUJĘ i biorę się do pracy.
PS. Pragnę poinformować, że dnia 26 maja 2012
w Konstantynowie Łódzkim
odbędzie się 17 Walny Zjazd
Zwyczajny-sprawozdawczy
Polskiego Związku.
Jan Pajka,
Prezes Polskiego
Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego
Inwentarza
Z okazji Świąt Wielkiej
Nocy życzymy wszystkim
wspaniale spędzonego czasu
z Rodziną. Niech te chwile
będą dla Państwa obfite
w spokój i radość.
Zarząd PZ i Redakcja
WYDAWCA: Polski Związek Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza
Heleny Marusarz 24. 33–100 Tarnów,
tel. 503 039 284. 14 626 96 81
e–mail; [email protected]
Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA
29 1020 4027 0000 1402 0478 0260
RADA PROGRAMOWA:
Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek,
prof. Andrzej Dubiel, prof. Jerzy Hrynkiewicz,
Godfryd Kuryło, prof. Bolesław Nowicki, Zbigniew Rajski,
Marek Rzepka, Stanisław Wójcik.
Gołębie
drobny inwentarz
Polska delegacja na wystawie
w Lipsku 2011 – Marek Rzepka str. 4
Mewka Polska Rozważania
o pochodzeniu – Zbigniew Popko str. 6
Informacja Zarządu o organizacji
Krajowych Wystaw w latach 2013-2015
– Stanisław Wójcik str. 8
Ciąg dalszy Historii Polskiego Związku
– Zygmunt Woźniak str. 9
Przegląd z VII Krajowej Wystawy w Szczecinie str. 10
Okiem Obserwatora, Wystawa Szczecin
– Zbigniew Gilarski str. 12
Garłacze Heskie – Karl Heinz Reitzel str. 15
Wstęp do genetyki – Zbigniew Gilarski str. 20
Możliwosci zastosowania genetyki
w hodowli gołębi – RN. Dr Milan Tyller str. 21
Wychów młodków bez chemii – Patryk Sudoł str. 26
Dragon – Manfred Uglorz str. 29
Gołębie polskich ras krótkodziobych
na Krajowej Wystawie w Kielcach
– Jerzy Szawiel str. 32
Seminarium na temat rasy
„Krótkodzioby polski” – Edward Gersztyn str. 36
Ważne uwagi do oceny Budapesztańskich
krótkodziobych – Horst Wazinski str. 37
Klub Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak
Polski im. Ryszarda Pawłowskiego
z siedzibą w Radomiu – Andrzej Grabowski str. 38
Sprawozdanie z II indywidualnych
Mistrzostw Klubu Srebrniaka
– Andrzej Grabowski str. 39
Kurka z mojego podwórka cz. 2
– Ewelina Łucja Lewandowska str. 40
Pochodzenie polskich kaczek domowych
– Agnieszka Jędraszek str. 42
25-lecie Zabrzańskiego ZHDI
– Ludwik Czech i Tomasz Orłowski str. 46
Weterynaria
Choroby pasożytnicze gołębi cz II
– Andrzej Dubiel str. 48
Rozszczep prącia i inne wady zewnętrznych
narządów rozrodczych u królików
– Tomasz Orłowski str. 51
Mutacje barwne cukrówek – Jerzy Ćwik str. 53
Przygotowanie gołębi do sezonu lęgowego
– Tomasz Stenzel str. 56
Ocena stanu zdrowia gołębi
hodowanych w Polsce
– Tomasz Klimczak, Aleksandra Klimczak str. 58
Komunikaty Kolegium Sędziów str. 60
Wiadomości Związkowe str. 62
ZESPÓŁ REDAKCYJNY:
Jerzy Szawiel – gołębie (tel. 502 213 817)
prof. Manfred Uglorz – gołębie (tel. 600 236 361)
Stanisław Roszkowski – drób (tel. 601 354 241)
Tomasz Orłowski – króliki (tel. 886 067 708)
Numer 54 powstał pod redakcją Anny Germugi
REDAKTORZY TEMATYCZNI:
GOŁĘBIE: Jerzy Bergandy, Andrzej Grabowski,
Stanisław Gryba, Krzysztof Stachurski, Jurek Splett (Niemcy),
Witus Obruśnik, Kazimierz Płaczkowski, Adam Wegner,
Tomasz Szymkiewicz, Stanisław Śliż,
Zygmunt Woźniak.
DRÓB i EGZOTYKA: Andrzej Jarosz, Wanda Rakoczy,
Jarosław Wartacz.
WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie,
dr n. wet. Tomasz Stenzel.
Opracowanie graficzne: Łukasz Tumidajski
PL. ISSN: 2082 – 4025
Nakład 3400 egzemplarzy
Redakcja zastrzega sobie prawo ewentualnych skrótów
tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ukazania
się w czasopiśmie. Redakcja nie zwraca otrzymanych
materiałów.
Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy.
REDAKCJA ZACHĘCA ORAZ ZWRACA SIĘ Z PROŚBĄ DO WSZYSTKICH WSPÓŁPRACUJĄCYCH Z NAMI AUTORÓW UWZGLĘDNIONYCH W STOPCE
O PRZESYŁANIE CIEKAWYCH MATERIAŁÓW ORAZ INFORMACJI DO KOLEJNYCH NUMERÓW
styczeń–marzec 2012
3
Gołębie i drobny inwentarz
Polska Delegacja na
wystawie w Lipsku 2011
Marek Rzepka
Stoją od lewej Horst Wazinski, Dr Lothar Heinrich, Stanisław Wójcik, Jan Pajka,
Wojciech Spychała. Fot. Marek Rzepka
G
ospodarzem Europejskiej wystawy gołębi rasowych, drobiu,
królików i drobnego inwentarza w dniach 7-9 grudnia 2012 będą Niemcy.
Miejscem wystawy będzie
kompleks obiektów targowych w Lipsku. Zarząd PZ
podjął decyzje o uczestnictwie w wystawie w Lipsku
w grudniu 2011r. celem
przygotowania i omówienia warunków uczestnictwa
polskich hodowców w wysta-
wie europejskiej. Polska delegacja w składzie Prezes Jan
Pajka, wice prezes Stanisław Wójcik , wiceprezes ds.
międzynarodowych Zdzisław Morawski uczestniczyli w wystawie w Lipsku oraz
brali udział w spotkaniach
towarzyszących tej imprezie. Jednym z ciekawszych
było spotkanie organizowane
przez federację. Podczas
tego spotkania omówiono ważne aspekty wystawy europejskiej, Dużym
wyróżnieniem dla prezesa
Andrzej Litwinczuk ze zwycięską mewką. Fot. Marek Rzepka
4
styczeń–marzec 2012
Kolega Buszka na wystawie w Lipsku zaprezentował również mewkę polską
w kolorze czarnym. Cieszy
fakt, że kolega Buszka pracuje nad mewką w tym kolorze,
ponieważ te mewki odbiegają niestety od bardzo wysokiego poziomu tych ptaków
o barwie: żółtej, czerwonej,
płowej czy izabel.
Najliczniejszą kolekcję zaprezentował miłośnik
polskiej rasy Andrzej Litwinczuk mieszkający na stałe
Jana Pajki było wręczenie mu
pamiątkowego medalu przez
prezydenta związku gołębi rasowych okręgu Lipsk.
Polska delegacja wręczyła dr
Lothar Heinrichowi pamiątkowy medal polskiej
organizacji
Hodowca Buszka Jan
- czarna mewka polska Lipsk 2011. Fot. Marek Rzepka
Delegacji związkowej
towarzyszył również współpracownik naszego czasopisma Gołębie i Drobny Inwentarz oraz znany
hodowca Marek Rzepka. Szczególnym zainteresowaniem naszej delegacji cieszyły się polskie rasy
a zwłaszcza mewka polska.
W rasie tej zaprezentowano
16 ptaków w tym największą dumą napawał fakt, że
wśród nich mogliśmy obejrzeć mewki polskie nestora
tej rasy Jana Buszki, którego
czerwony samiec szczególnie zachwycił oglądających.
w Hamburgu. Polska delegacja miała
przyjemność gościć Pana
Andrzeja
Litwinczuka
na stoisku polskiej firmy
„Polmark”.
Korzystając z okazji nasz
współpracownik przeprowadził wywiad z zaprzyjaźnionym hodowcą mewki polskiej
w Hambugru.
- (M. Rzepka) Andrzeju
jak wyglądała Twoja Historia Kiedy wyemigrowałeś
z Polski?
– (A. Litwinczuk) Z Polski
wyemigrowałem w 80 roku
i zamieszkałem w Hambur-
Gołębie i drobny inwentarz
Andrzej Litwinczuk przed swoją wolierą z mewkami
polskimi - Hamburg
gu tutaj też podjąłem pierwszą pracę.
- Czy w Polsce przed
wyjazdem do Niemiec
pasjonowałeś się hodowlą gołębi.
- W Polsce od dziecka hodowałem gołębie w swoim rodzinnym
mięście w Częstochowie ale
to nie była mewka polska.
Swoją przygodę zacząłem od
hodowli Rysi polskich.
Z czasem zacząłem interesować się polską mewką
ale materiał, który miałem
w Polsce był średniej jakości
dużo gorszej od tych, które
mam obecnie.
- a od kiedy w Niemczech
zacząłeś hodować gołębie ?
- Gołębie w Niemczech
zacząłem chować od 90 roku.
Jeszcze nie miałem w tedy
własnego domu. Trzymałem
je wspólnie z kolegą niemieckim w jego posesji. Przełomem w mojej hodowli był
rok 1998 kiedy kupiłem dom
w Hamburgu,
148 metrów
kwadratowych wraz
z 600 metrową działką.
Już wtedy
nosi-
Mewka Polska żółta Wojciecha Turskiego
łem się z zamiarem budowli gołębnika. Natychmiast po
zakupie wystąpiłem o pozwolenie na budowę gołębnika gdyż jest to w naszym
kraju niemałym problemem.
Po wybudowaniu zacząłem
hodować mewkę staro-niemiecką, ale hodowla ta nie
przynosiła mi satysfakcji ,
w związku z tym wziąłem się
za polską mewkę
- Podobno byłeś jedną
z osób, która przyczyniła się do rejestracji rasy
w Niemczech ?
- Tak, między innymi ja
dużej mierze przyczyniłem
się do tego. W chwili obecnej polska mewka uznana
jest we wszystkich barwach.
Od tego roku Niemcy przyjęli
standard europejski. Wszystkie kolory w których mewka
występuje są uznane i muszą
być oceniane na wystawach.
-Jak oceniasz ilu jest
hodowców polskiej mewki
w Niemczech ?
– jest kilkunastu hodowców wśród tych, których ja
znam to Harald Kohnemann
przewodniczący VDT, który
materiał hodowlany ma
od Zdzisława Borawskiego
i bezpośrednio ode mnie.
Kolejnym hodowcą jest
Jurge Jungen z Hamburga,
który również swoją hodowlę oparł na moich gołębiach. Prezentuje swoje gołębie również w Lipsku 2011.
Znam także Hansa Donderę
znanego najstarszego aktywnego sędziego, który wielokrotnie odwiedzał Polskę.
-A skąd Ty pozyskałeś swój
materiał hodowlany?
- Materiał hodowlany
nabywałem głównie w Polsce
od czołowych hodowców
mewki polskiej – Zdzisława
Borawskiego i od Alka Madery. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę w Polsce
i uda mi się pozyskać materiał od Wojciecha Turskiego.
-Odchów młodych dla
wielu hodowców mewki
stanowi duży problem jak
Ty sobie z tym radzisz?
- Nieprzerwanie od wielu
lat w moim gołębniku trzymam srokę hamburską,
które są dobrymi mamkami. Uważam, że jest to najlep-
Mewka żółta hod.
A. Litwinczuk – „sg” 95pkt.
– Lipsk 2011. Fot. Marek Rzepka
Mewka czerwona 1.0
zwycięzca w rasie hod. A.
Litwinczuk – „hv” 96pkt.
sza rasa używana jako mamki
w przypadku mewki polskiej.
Kiedyś używałem pocztowych, ale one szybko schodzą
z młodych. Sroka Hamburska ma krótki a gruby dziób
i dlatego one dobrze sobie
radzą z karmieniem młodych
mewek. Są bardzo troskliwe i opiekuńcze. Podarowałem kolegom z Polski między
innymi Wojciechowi Turskiemu i Zdzisławowi Borawskiemu kilka par sroki hamburskiej na mamki.
- Czy oprócz mewki
polskiej hodujesz jakieś
inne polskie rasy
W mojej hodowli tylko
jedna rasa dominuje wśród
polskich, to właśnie mewka
polska, z którą nie mam
zamiaru się rozstawać.
Andrzeju, dziękuję za
rozmowę. Miłośnicy Mewki
polskiej są zadowoleni, że
jesteś wielkim propagatorem tej pięknej polskiej rasy
w Niemczech.
Fot. Marek Rzepka
styczeń–marzec 2012
5
Gołębie i drobny inwentarz
Odkąd
pierwszy raz
trafiła do mnie
para Mewek
Polskich
stałem się ich
zagorzałym
zwolennikiem.
Dosyć często
dręczyło
mnie pytanie
na temat
faktycznego
źródła tej rasy,
ponieważ
prawdopodobne
związki
z mewkami
domino czy
anatolijskimi
wydawały się
być daleko
niespójne
O
czywiście chłonąłem wszelkie
informacje na ten
temat. Z czasopism, biuletynów i książek
gdzie autorami byli: Panowie
Stoch, Stolf, Peterfi, Koliński, Gilarski. W większości
tych opracowań przewijały
się informacje o pochodzeniu mewek z obszarów Afryki północnej i Azji mniejszej czyli: Egipt, Iran, Irak,
Syria, Turcja. Doskonale
wiem, że relacje Rzeczypospolitej z tamtymi krajami
opierały się na kontaktach
handlowych, dobrosąsiedzkich sojuszach jak i na krwawych wojnach, których efektem jest słynna na cały świat
polska hodowla koni arabskich. I tu powstaje pytanie
6
styczeń–marzec 2012
Popko Zbigniew
skoro mogliśmy pozyskać
z tamtych terenów konie
to, dlaczego nie gołębie?
Krajem, z którym te kontakty były najbardziej intensywne tak za czasów Pierwszej Rzeczypospolitej jak
i w okresie międzywojennym była Turcja.
Okazała się ona jedynym krajem, który nie uznał
wymazania Rzeczypospolitej z map Europy(pomimo wcześniej prowadzonych wojen) i bardzo chętnie dawała schronienie
powstańcom, którzy musieli emigrować z Rzeczypospolitej w celu uniknięcia represji. Owocowało to
intensywnym przepływem
ludności i wszystkiego, co ta
ludności była w stanie prze-
Gołębie i drobny inwentarz
transportować tak w jedną
jak i drugą stronę. Turcy
podobnie jak i Polacy słynęli z zamiłowania do hodowli
gołębi. Wśród hodowanych
przez nich ras znajdowała
się i nadal znajduje bardzo
duża liczba mewek. Jedną
z odmian mewek hodowanych w Turcji jest rasa zwana
BANGO.
Tezę na temat prawdopodobnego związku tej rasy
z naszą mewką podniósł Pan
Maciej Koliński w swoim
opracowaniu Mewka Polska
historia rasy, które pozwoliłem sobie zacytować
w wydaniu nr 53/2011.
których bardzo ciężko było
wrócić. Dlatego też ta teoria
wydawała mi się bardzo
naciągana chyba, że dotyczyła by przodków mewki
staroniemieckiej (innej rasy
rodem z orientu) charakteryzujących się innymi walorami niż rasa, którą z nich
wyselekcjonowali Niemcy.
Ostatnio przyciągnęła
moją uwagę strona z dorobkiem bułgarskich hodowców
gołębi gdzie napotkałem rasę
o nazwie
Русенски
мъсърлия
(Ruse masarliya)
Bango
Rasa ta posiada szereg
odmian, charakteryzujących
się małymi rozmiarami.
Pochodzenie Afryka
8 wiek. Kolor upierzenia
i ciało są w ścisłej harmonii.
Gołębie charakteryzują
się dużą głową oraz krótkim
i grubym dziobem.
Oczy duże i nieco wystające,brew biała.
Szyja opatrzona w żabot.
Nogi krótkie nieopierzone.
Kolory: czerwony, czarny,
żółty i niebieski z pasami.
Upierzenie białe z barwnymi tarczami lub tarczowe
z barwnym ogonem.
Hodowla prowadzona jest
w bardziej w kierunku walorów ozdobnych niż lotnych.
Rasa dobrze bytuje
w klimacie umiarkowanym.
Była to rasa popularna na
całym terytorium Turcji jak
i terenach, które przez długi
okres podlegały jej bezpośrednim wpływom np.:Bułgarii.
W dzisiejszej Rzeczpospolitej jest to rasa mało
znana.
Analizując wstępnie
pochodzenie tych mewek
(Afryka 8 wiek) można się
pokusić o stwierdzenie, iż
jest to rasa pierwotna dla
szeregu tarczowych i gładkich mewek hodowanych na
terenie Europy.
Należałoby tu wspomnieć
o mewce miczurińskiej
oraz bułgarskiej nazywanej
potocznie KABAK.
Pozwoliłem sobie dla
porównania umieścić mewki
w trzech typach: miczuriń-
skiej (1), bułgarskiej (2)
i polskiej (3).
Oczywiście sugestia, którą
zawarłem w tym artykule
a opierająca się jedynie na
gołąbkach o nazwie BANGO
była by dosyć niespójna gdyż
każdy hodowca mający do
czynienia z mewką polską
mógłby mi zarzucić no tak
rozmiar pasuje, rysunek
padku tej ostatniej występowały egzemplarze z głową tz:
suchą lub inaczej czworograniastą.
Twierdzenia, z którymi się spotykałem o pokrewieństwie mewek polskich
z mewkami staroniemieckimi wydawały mi się dosyć
kruche.
Ponieważ każdy, kto
Krajem, z którym
te kontakty były najbardziej
intensywne tak za czasów
I RP jak i w okresie
międzywojennym
była Turcja.
Wśród hodowanych
tam ras znajdowała się i nadal
znajduje bardzo duża
liczba mewek.
Jedną z odmian mewek
hodowanych w Turcji
jest rasa zwana
BANGO
także a co z głową i koronką?
Ponieważ ani mewki domino ani anatolijskie korony
nie posiadały, choć w przy-
próbował łączyć ze sobą
te dwie rasy wie, co mam
na myśli. Gołębie traciły
rozmiary i kształt głowy, do
Określana, jako rasa
lokalna pochodzenia orientalnego.
Charakteryzująca się
głową opatrzoną koronką
z płaskim ciemieniem oraz
szerokim czołem(głowa robi
wrażenie tz: suchej).
Upierzenie białe z barwnymi tarczami lub tarczowe
z barwnym ogonem.
Kolory czarny, czerwony, żółty, jasnoszary z czerwonymi pasami i jasnoszary
z żółtymi pasami
Dziób linia utworzona
przez górną i dolną część
dzioba powinna przebiegać
przez środek oka.
Nozdrza białe lekko przypudrowane.
Szyja krótka i gruba
opatrzona w żabot.
Gołąb szeroki z góry
o gruszkowatym kształcie.
Nogi krótkie nieopierzone
Ogon wąski krótki złożony z 12 sterówek
Patrząc na te ptaki można
śmiało powiedzieć, iż jest to
materiał, który w dużo większym stopniu nadawał by się
do krzyżówek z prawdopodobnymi przodkami mewki
polskiej np.: mewką anatolijską charakteryzującą się
czworograniastą głową lub
BANGO w celu pozyskania koronki aniżeli mewka
staroniemiecka. Na chwilę obecną wydaje się to być
dosyć interesujące źródło na
dopływ świeżej krwi. Oczywiście jest to teoria wymagająca praktycznej weryfikacji poprzez łączenie tych
gołębi z mewkami polskimi
i wzmożoną selekcję.
Pozdrawiam
styczeń–marzec 2012
7
Gołębie i drobny inwentarz
Informacja zarządu o organizacji
Krajowych wystaw w latach 2013-2015
Stanisław Wójcik
ak wszystkim wiadomo
w każdej istniejącej organizacji pojawiają się
często sytuacje nie do
rozwiązania, sprzyjające
nieporozumieniom oraz
budujące wiele komplikacji.
Jednak w naszym związku
okazało się to poniekąd
mitem. Sprawa organizacji
Krajowych wystaw w latach
2013-2015 i prowadzone
rozmowy dotyczące niej
zakończyły się sukcesem.
Okazało się, że można bezkonfliktowo i szybko porozumieć
się i wspólnie działać na
korzyść związku.
Koledzy członkowie
polskiego związku. Po raz
pierwszy w historii 20-tu lat
istnienia P.Z. zarząd zdecydował że będzie współorganizatorem krajowej wystawy
gołębi młodych w roku 2011
w Kielcach.
Członkowie zarządu P.Z.
na czele z jego prezesem
doskonale zdawali sobie sprawę jakie z tej decyzji biorą
na siebie obowiązki. Byli
też przekonani i pewni, że
kielecki związek jako współorganizator, też tak to rozumie. Rzeczywistość i realia
w sposób brutalny to zweryfikowało w myśl starej zasady
„umiesz liczyć, licz na siebie” .
Nasze wspólne wcześniejsze uzgodnienia okazały się
fikcją i niepotrzebne, stanowiły stratę czasu.
W dniu 20.01.2012
w Ciechanowie zarząd P.Z.
Hala wystawiennicza w Poznaniu
na swoim posiedzeniu szczegółowo omówił organizację tej wystawy, oraz dokonał jej oceny, uznając że
mimo szeregu nieprzewidzianych i niezależnych od
członków zarządu P.Z. sytuacji, była to wystawa udana,
która spełniła oczekiwania naszych członków, mało
zebrane opinie i ocena tej
wystawy dokonana przez
licznych naszych członków
z całej polski. Jak również
ocena zagranicznych organizacji zmobilizowała zarząd
do dalszych działań na przyszłość w tym kierunku.
Zebrane opinie stanowią
dużą satysfakcję dla członków zarządu P.Z. i stanowią potwierdzenie słusznego
kierunku działania wybranego przez zarząd P.Z. aby
organizatorem wystaw krajowych był zarząd P.Z. Biorąc
powyższe pod uwagę zarząd
P.Z. postanowił że w latach
2013-2015 krajowe wystawy
gołębi organizowane będą
przez zarząd P.Z. w Kielcach
w następujących terminach:
1. Rok 2013 26 i 27 styczeń
2. Rok 2014 25 i 26 Styczeń
3. Rok 2015 31 styczeń i 01
luty
Na tą okoliczność po
wcześniejszych uzgodnieniach zarząd P.Z. podpisał
odpowiednie porozumienie
z targami Kielce. Problemem
był rok 2013 ponieważ organizacje Krajowej wystawy gołębi miał wcześniej przyznany
Trójmiejski Związek w Gdańsku. Przeprowadzone rozmowy członków zarządu z prezesem tego związku Ryszardem
Bielawskim oraz zrozumienie
sytuacji pozwoliły bez konfliktowo ten problem rozwiązać
za co dziękujemy.
Doceniając należyte stanowisko i zrozumienie sytuacji zarząd P.Z. postanowił
przyznać organizację krajowej wystawy gołębi młodych
w 2012.
Biorąc pod uwagę że
jedyny wolny termin na
organizację krajowych
wystaw gołębi w Kielcach to ostatnia niedziela
stycznia. Jest to termin po
części kolidujący z terminem wystaw od lat organizowanych przez poznański
związek zarząd P.Z. spotkał
się z zarządem Poznańskiego związku i z jego aktywnymi działaczami i w wyniku rzeczowej dyskusji i należytemu stanowisku działaczy Poznańskiego związku
zawarło kompromis, doceniając zrozumienie sytuacji
zarząd P.Z. postanowił przyznać poznańskiemu związku organizację krajowej
wystawy gołębi młodych
w latach 2013 i 2014 uzgadniając że formalna uchwała
zarządu P.Z. zostanie podjęta na najbliższym posiedzeniu zarządu które odbędzie się w Kielcach w dniu
23.03.2012.
Jak można się szybko porozumieć?
Protokół z zebrania
w Gdańsku
Zarząd Trójmiejskiego Związku HGRDPOKiDZ potwierdza i aprobuje wyniki rozmów przeprowadzonych przez Prezesa Trójmiejskiego Związku Kolegi Ryszarda Bielawskiego z kolegami: Janem
Pajką i Stanisławem Wójci-
8
styczeń–marzec 2012
kiem prezesami Zarządu
Polskiego Związku, dotyczących organizacji WYSTAWY
KRAJOWEJ w 2013 roku
i wyraża zgodę na organizację KRAJOWEJ WYSTAWY GOŁĘBI RASOWYCH
MŁODYCH I DROBNEGO INWENTARZA, która
odbędzie w 2012 r. w Gdańsku. Podjęta Uchwała nr
7/2012 Zarządu Polskie-
go Związku Hodowców
Gołębi Rasowychi Drobnego Inwentarza z dnia 20
stycznia 2012 r. o zmianie
organizatorów i terminów
wystaw krajowych kończących sezon wystawowy
2012 r. potwierdza właściwy
kierunek zmian w działalności programowej Polskiego Związku HGRiDI, za co
znajduje duże uznanie wśród
członków naszego Związku, o czym piszemy na str.
3. W katalogu Bałtyckiej
Wystawy – Gdańsk 2012.
Gratulujemy oraz dziękujemy za podjęte uchwały i zobowiązujemy się do
zorganizowania Krajowej
Wystawy Gołębi Rasowych
Młodych i Drobnego Inwentarza pod patronatem Zarządu PZHGRiDI.
Gołębie i drobny inwentarz
Ciąg dalszy historii powstania Polskiego Związku
Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego
W
dniu 3 października
1992
zarząd zwołał
i odbył następne posiedzneie w Radomiu
w Sali konferencyjnej Domu
Kultury „Radoskór”. Na posiedzenie zaproszono również
Prezesów Związków, Oddziałów i Kół z uwagi na ważność
porządku obrad. W dniu tym
omówiono i podjęto ważne
decyzje dotyczące stanu
organizacyjnego związku.
Przedłożono również zebranym statut oraz zasięg działania Polskiego Związku
oraz Związków, oddziałów
i Kół. Omówiono również
współpracę Polskiego Związku na szczeblu krajowym
i zagranicznym. Odczytano
i zatwierdzono przedstawiony przez Przewodniczącego
O.K.S.E. regulamin wystaw,
skserowanie go i przesłanie do wszystkich związków
w celu wdrożenia w działalność Związku, Oddziału
i Koła. Podjęto decyzje odnośnie krajowej wystawy oraz
zatwierdzono harmonogram
wystaw lokalnych. Jednocześnie zobowiązano Kolegium
Sędziów, aby każda wystawa
była oceniana przez uprawnionych sędziów. Organizację Wystawy Ogólnopolskiej
Zarząd główny powierzy dla
koła Hodowców Gołębi Rasowych i Ozdobnych w Toruniu. Wystawa odbędzie się
w dniach 25-28 lutego 1992
w Hali Sportowej „Olimpijczyk” przy ul. Słowackiego
114. Zgłoszenie oraz opłatę należy kierować na adres
pana Alfonsa Czarneckiego
ul. H. Piskorskiego 10/B/29,
87-100 Toruń. Odczytano
i przyjęto wstępne założenia
statutu polskiego Związku
Hodowców gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego. Treść
statutu została przepisana
i przesłana do wszystkich
Związków Oddziałów i Kół
w celu zapoznania wszystkich
członków. Uwagi i poprawki należy w ciągu trzech
Zygmunt Woźniak
Zygmunt Woźniak, prezes
Polskiego Związku
w latach 1999-2007
tygodni przesłać do Zarządu Głównego, który przepisze na nowo statut i prześle do Sądu Wojewódzkiego
w Rzeszowie celem rejestracji. Na posiedzeniu w tym
dniu omówiono również
współpracę z Ogólnopolskim
Związkiem którego Prezesem był Jerzy Szawiel, a były
to Związki: Warszawa, Szczecin i Giżycko. Ustalono, że
członkowie Polskiego Związku mogą wystawiać gołębie
na wystawach organizowanych przez oddziały Ogólnopolskiego Związku, jak
również członkowie Ogólnopolskiego Związku mogą
wystawiać gołębie na naszych
wystawach. W dniu 14 kwietnia 1991 Zarząd Główny
P.Z.H.G.R. i D.O. skierował
do ogólnopolskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych w Warszawie pismo,
aby Ogólnopolski Związek
włączył się do opracowania
struktur Polskiego Związku i wziął udział w naradzie
organizowanej 27 kwietnia
1991r. w Radomiu w tej sprawie, a chodziło o integrację całego ruchu hodowlanego w Polsce. Na nasze pismo
Pan inż. Jerzy Szawiel Prezes
Ogólnopolskiego Związku
odpowiedział, że nie weźmie
udziału w proponowanej
naradzie gdyż jest to bezcelowe. Na tym zakończyła się
współpraca Polskiego Związku z Zarządem Ogólnopolskiego Związku dot. Integracji
ruchu hodowlanego w Polsce.
Na dzień 31 grudnia
1992 na terenie kraju działało 19 związków zrzeszonych w Polskim Związku.
Oto pełna nazwa Związków
i nazwiska Prezesów którzy
zadeklarowali chęć przynależności do PZHGRiDO.
1. Wojewódzki Związek
hodowli Gołębi Rasowych
w Rzeszowie – Prezes Stanisław Skarbek.
2. Krakowski Związek
hodowców gołębi Rasowych
w Krakowie – prezes Andrzej
Kowalik.
3. Włocławski Związek
Hodowców gołębi |Rasowych
we Włocławku prezes Lucjan
Pietruszewski.
4. Płócki Związek Hodowców gołębi Rasowych w Płocku prezes Andrzej Bartosiak
5. Poznański Związek
Hodowców Gołębi Rasowych w Poznaniu prezes Józef
Kaczmarek
6. Dolnośląski Związek
Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego
we Wrocławiu, prezes Leon
Cybulkin
7. Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych
i Ozdobnych w Sochaczewie,
prezes Władysław Nowak
8. Stowarzyszenie Hodowców gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego, Oddział
Olsztyn, Prezes Józef Seniuk
9. Polski Związek
Hodowców gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, Oddział Suwałki , prezes
Wacław Knoch.
10. Polski Związek
Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego
oddział Kielce, prezes Stanisław Kromer.
11. Polski Związek hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego Oddział
Zielona góra, prezes Kazimierz Gołąbiowski.
12. Polski Związek
Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego oddział
w Łowiczu, prezes Kazimierz
Wajda.
13. Polski Związek
Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego oddział
w Bydgoszczy, Prezes Jerzy
Stańczyk
14. Polski Związek
Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego,
oddział Rumia, Prezes Danuta Freder.
15. Polski Związek
Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego, oddział
w Starachowicach Prezes
Bogumił Ciszek
16. Polski Związek hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego, oddział
w Ostrowcu Świętokrzyskim,
prezes Stanisław Sejmicki
17. Polski Związek
Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Oddział w Częstochowie,
prezes Zbigniew Ludynia.
18. Polski Związek
Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu ozdobnego w Toruniu, prezes Alfons Czarnecki.
19. Polski Związek
Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu ozdobnego Oddział
w Radomiu, prezes Bogumił
Salicki.
Najważniejszym osiągnięciem Zarządu i nielicznego jeszcze aktyw Zrzeszonego w Polskim Związku, było
opracowanie statutu i przesłanie go sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie. W dniu
5 grudnia 1992 r. Sąd wydał
postanowienie o rejestracji statutu pod numerem 21.
Statut został rozesłany do
wszystkich Związków. Nastąpiło ożywienie działalności
oraz powstawanie nowych
organizacji z przynależnością
do Polskiego Związku.
styczeń–marzec 2012
9
Gołębie i drobny inwentarz
10
styczeń–marzec 2012
Gołębie i drobny inwentarz
styczeń–marzec 2012
11
Gołębie i drobny inwentarz
OKIEM OBSERWATORA
Wystawa Szczecin
Zbigniew Gilarski
K
rajowa wystawa gołębi rasowych… Szczecin
2012*, już za nami.
Każda wystawa a szczególnie
ta o randze krajowej powinna
być wielkim świętem i miejscem prezentacji najlepszego materiału hodowlanego. Hodowcy spodziewają się, że ich skrzydlaci pupile zostaną ocenienieni surowo ale obiektywnie i sprawiedliwie. Zawsze przy takiej
okazji nasuwają się pytania; czy wystawa była udana
i czy spełniła swoją misję
edukacyjno-hodowlaną, czy
wystawcy byli zadowoleni?
Jaka była jakość wystawianych gołębi i jaki był poziom
sędziowania? Suma tych
czynników składa się zawsze
na ostateczną ocenę wystawy.
Emocje już nieco opadły
i nadszedł czas na podsumowanie i refleksje powystawowe.
Wystawa zorganizowana była w dniach 28/29. 01.
2012 w halach Międzynarodowych Targów Szczecińskich
położonych przy ul. Struga 6/8. Obiekt ten z pewnością spełnia wymogi niezbędne do zorganizowania wystawy mieszczącej około 2.400
eksponatów i to jest szczyt
pojemności tego obiektu.
Opierając się na doświadczeniach wystawy Kielce 2011,
(ponad 5.000 eksponatów)
i stale wzrastającej liczby
wystawców stwierdzić muszę,
że Szczecin nie jest najlepszym miejscem do organizowania wystaw Krajowych.
Kolejnym czynnikiem na nie
jest też położenie geograficzne
Szczecina co sprawia, że wielu
hodowców ze względu na
zbyt dużą odległość i związane z tym koszty zrezygnowało
z wystawienia swoich gołębi.
Z Rzeszowa do Szczecina jest
ponad 900 km, z Białegostoku, Krakowa i Lublina ponad
12
styczeń–marzec 2012
700 km, z Warszawy i Radomia ponad 600 km. Dlatego
też na tej wystawie zabrakło
wielu znakomitych hodowców z Podkarpacia, Małopolski i Mazowsza.
Szczecin to miejsce odpowiednie raczej na średniej
wielkości wystawy transgraniczne, euroregionalne lub
regionalne i w tym kierunku
powinni zmierzać działacze
tego Związku.
W bocznej, mniejszej
hali zorganizowano niewielką ale za to bardzo interesującą prezentację drobiu
i królików. Bardzo ciekawie prezentowała się kolekcja bojowników nowoangielskich i miniaturowych
kurek serama pani Anity
Tęczy ze Stargardu Szczecińskiego. Podobały mi
się też ładnie zaprojektowane ogródki z drobiem
śladowe ilości poszczególnych ras, co jednoznacznie
świadczy, że na tej wystawie
zabrakło czołowych hodowców z wiodących ośrodków hodowlanych z centralnej i południowej Polski.
W wielu rasach nie wystawiono nawet trzech kolekcji i z tego też powodu nie
można było było wytypować
zwycięskich kolekcji i przyznać nagród dla wystawców.
Osobiście bardzo
niepokoi mnie fakt
wystawienia stosunkowo
małej ilości ras
polskich. W grupie
PDL wystawiono
raczej śladowe ilości
poszczególnych ras...
Będę się starał aby moja
ocena wystawy była w miarę
obiektywna i sprawiedliwa.
Zacznę więc od miejsca
wystawy. Parking dość duży
i co najważniejsze bezpłatny. Hala wystawowa dość
przestronna, dobrze wentylowana, oświetlenie dobre.
Klatki wystawowe estetyczne, dobrze rozstawione,
wyposażone w standardowe
poidełka i karmidełka. Przy
wejsciu głównym zlokalizowana była kasa sprzedająca bilety i recepcja wystawy obsługująca hodowców. Zaplecze socjalne czyli
toalety, przestronne, czyste
i łatwo dostępne. Gastronomia w piątek dopiero
się rozkręcała ale w sobotę i niedzielę działała już na
przyzwoitym poziomie.
wodnym pani Danuty
Malisz oraz duetu hodowlanego;Bartek Łabowski &
Michał Kudawski. Ciekawie
też prezentowały się kolekcje królików a moją uwagę
zwróciła bardzo wyrównana kolekcja kalifornijskich
pana Dariusza Jasielskiego z Polic. Za prezentację
i walory edukacyjne ekspozycji (drób i króliki) wystawiam ocenę dobrą z plusem.
Zaznaczyć jednak muszę, że
jak na rangę wystawy krajowej była to ekspozycja raczej
skromna.
Nadszedł teraz czas na
ogólną ocenę wystawionych
gołębi. Osobiście bardzo
niepokoi mnie fakt wystawienia stosunkowo małej
ilości ras polskich. W grupie
PDL wystawiono raczej
Rasy wystawione nielicznie to; koroniarz końcaty, grzywacz polski, orlik
polski, tippler, zagłębiowski, koroniarz barwnoogoniasty, brodawczak polski,
wrocławski wystawowy,
wywrotek mazurski, sroka
krakowska, staluch i motyl
średniodzioby.
Na wystawie zabrakło
moich ulubionych ras, które
darzę szczególnym sentymentem tj.; brodawczaków podkarpackich, koroniarzy sercatych, listonoszy polskich i stawaków
polskich.
W formie pokazu zaprezentowano dwie stosunkowo stare lecz dotychczas nieuznane rasy gołębi;
mewkę mazowiecką, którą
wystawili koledzy;Józef
Gołębie i drobny inwentarz
Michalski ze Skierniewic
i Waldemar Bis ze Szczecina oraz winerki, które
wystawił kol. Józef Michalski i kol. Georg Splett
z Hanoweru. Mam nadzieję, że te dwie rasy po spełnieniu wymogów regulaminowych wpisane zostaną do
rejestru ras polskich. Przy
okazji sugeruję aby na stronie internetowej PZHGR
I DI, zrobić zakładkę
o nazwie „Nowe rasy-rejestracja”, po to aby procedura rejestracyjna nowej rasy
była jawna i przejrzysta
a zainteresowani hodowcy mogli zgłaszać swoje
uwagi dotyczące przy-
szłego wzorca. W kolejnej
zakładce o nazwie „Wzorce-nowelizacja”, można by
też konsultować z hodowcami ewentualne propozycje nowelizacji istniejących
wzorców gołębi.
Z ras zagranicznych najliczniej i w dobrym wydaniu
prezentowane były niemieckie
wystawowe(Deutsche Schautauben), których wystawiono aż 189 szt., kolejną licznie
prezentowaną rasą był garłacz
pomorski (73 szt).
Ocena gołębi; większość ras oceniona została
dobrze ale zdarzały się wpadki sędziowskie, które budziły poważne zastrzeżenie co
do kompetencji i znajomości wzorca przez sędziującego. Posłużę się przykładem
maściuchów polskich, których
wystawiono aż 44 szt., co jest
swego rodzaju rekordem na
naszych wystawach. Niestety duet sędziowski oceniający maściuchy, wyraźnie
preferował gołębie posiadające widoczne cechy obcej rasy
czyli im bardziej osobnik był
„węgropodobny”, tym bardziej
zyskiwał na ocenie. Jest to
wysoce niepokojąca tendencja świadcząca o nieznajomością wzorca maściucha. Tego
typu przypadki dyletanctwa widziałem też na innych
wystawach i na tą okolicz-
ność posiadam dokumentację fotograficzną. Sędzia
powinien wiedzieć, że np.
”rozbita” głowa oraz wstawiony dziób**, czy też czerwona
lub”rozlana” brew u maściucha to nie powód do obniżania oceny tylko bezwzględny obowiązek dyskwalifikacji
takiego osobnika.
Po raz kolejny zmuszony
jestem też poruszyć temat
czerwonobrwistego gołębia nazwanego Turczynem. Niektórzy hodowcy
nadal podejmują desperackie próby „wskrzeszenia” tej
wyimaginowanej rasy. (patrz
Biuletyn nr 53/2011-relacja
Kielce 2011)
styczeń–marzec 2012
13
Gołębie i drobny inwentarz
Pod tą nazwą wystawiono 6 sztuki
przeciętnej jakości gołębi rasy praski
krótkodzioby***, które miały udawać
polskiego Turczyna. I udawały dość
skutecznie gdyż wszystkie zostały
ocenione przez sędziego na 92 pkt.,
pomimo, że posiadały obrączki nr 7
mm a wzorzec dla tej rasy przewiduje obrączki 8 mm. Zastanawiam się czy
sędzia wiedział co ocenia?
Na duże słowa uznania zasłużyli organizatorzy, którzy zakupili ładnie wykonane porcelanowe puchary z przeznaczeniem na nagrody dla wystawców.
Tego typu nagrody w przeciwieństwie
do tandetnych „złotych” pucharów, będą
z całą pewnością cenną i dekoracyjną
pamiątką.
14
styczeń–marzec 2012
Wspomnieć należy, że przy okazji
wystawy krajowej zorganizowano XIII
Klubową wystawę gdańskiego wysokolotnego znanego w Polsce jako sokół
gdański. Wystawa klubowa zgromadziła zaledwie 115 gołębi. Moją uwagę
zwróciła ładna kolekcja sokołów gdańskich wielobarwnych zwanych arlekinami, wystawiona przez kol. Sławomira
Wróbla z Gdańska oraz kolekcje sokołów z rysunkiem sroczym, wystawione przez kol. Andrzeja Bujaka z Wejherowa i kol. kol. Jana i Jędrzeja Kowalczysów z Gdańska. Te odmiany barwne od kilkunastu lat z powodzeniem są
odtwarzane właśnie przez hodowców
gdańskich, którzy konsekwentnie dażą
do celu i prezentują te rzadkie odmiany
na wielu wystawach w kraju.
Jak zwykle bardzo interesująco
prezentowało się stoisko zorganizowane
przez Pomorski Klub Sokoła Gdańskiego
(z/s w Gdańsku).Można tam było otrzymać materiały informacyjne oraz nabyć
pamiątki tematycznie związane z hodowlą tej pięknej rasy gołębi. Ponadto koledzy
z Trójmiasta częstowali hodowców gorącymi napojami i słodyczami. Podkreślić
muszę, że jest to jedyny Klub w Polsce,
który poprzez bezpośredni marketing
w sposób profesjonalny promuje hodowlę swojej ulubionej rasy.
Wielkim minusem organizacyjnym
było brak sponsorów wystawy. W Katalogu nie znalazłem ani jednego sponsora wystawy ani też żadnego patrona medialnego. Czyżby Wojewoda
Zachodniopomorski i Prezydent miasta
nie byli zainteresowani objęciem patronatu nad tak dużą i prestiżową imprezą? Czy też po prostu nikt nie zwrócił
się do nich w tej sprawie?
Każda wystawa ma z założenia spełniać wielorakie funkcje społeczne.
Oprócz oceny dorobku hodowlanego
powinna popularyzować hodowlę gołębi, drobiu i królików w społeczeństwie.
Edukacyjne i popularyzatorskie aspekty
wystawy można uzyskać tylko poprzez
szeroki rozgłos medialny. Informacja o takiej imprezie powinna trafić do
masowego odbiorcy a w szczególności
do wszystkich okolicznych szkół. Wystawa zwierząt to prawdziwa lekcja żywej
przyrody, a aktywny udział młodzieży to okazja do pozyskania w przyszłości nowych członków. Jednym słowem
przyciąganie młodzieży na takie imprezy to długofalowa inwestycja w przyszłość naszego Związku.
W tej krótkiej relacji starałem się
w miarę obiektywnie pokazać dobre
strony wystawy nie zapominając też
o zauważonych niedociągnięciach
organizacyjnych. Uważam, że życzliwa
krytyka powinna się przyczynić w przyszłości do eliminacji wszystkich zauważonych niedociągnięć. Dla zachowa-
nia obiektywizmu pokazałem też dobre
strony wystawy i muszę podkreślić, że
doceniam ogromny wysiłek organizacyjny i dużą aktywność działaczy Związku zaangażowanych w przygotowanie tej
prestiżowej imprezy.
Objaśnienia :
* pełna nazwa; „Krajowa Wystawa
Gołębi Rasowych, Drobiu Ozdobnego,
Królików i Ptaków Egzotycznych”
** dot. budowy głowy typowej dla
budapeszteńskiego krótkodziobego lub
szeka polskiego.
*** - Praski krótkodzioby-rasę tą
opisałem w miesięczniku „fauna&flora”,
nr 2/2012
Gołębie i drobny inwentarz
Garłacze heskie
100 lat stowarzyszenia - konkurs o Złotego Gołębia
na wystawie narodowej 2010 we Frankfurcie nad Menem
Tekst pochodzi z czasopisma GeflÜgel
Karl-Heinz Reitzel
0,1 Garłacz heski, biały, Wystawa Niemieckiego Związku
Hodowców /VDT-Schau/ w Dortmundzie 2008, v REB
(Karl-Heinz Reitzel, Groβ-Zimmern). Fot. Hellmann
G
arłacz heski zaliczany jest do trzech
ras gołębi powstałych w Hesji, zwany
niegdyś „Bauernkröpfer”
(garłacz chłopski) lub również
„Mitteldeutscher” (środkowoniemiecki) czy „Deutscher
Kröpfer” (garłacz niemiecki).
Dwie pozostałe rasy, których
ojczyzną jest Hesja to „Kasseler Tümmler„ (pląsacz kasselski) i „Steinheimer Bagdette”
(bagdeta steinheimska).
Właściwą ojczyzną garłacza heskiego są miasta
i okolice Friedberga, Niddy,
Florstadt, Gieβen i Reichelsheim. Echzell uchodzi za
ścisłe „miejsce urodzenia”.
Jednak należy przy tym
dodać, że garłacz naprawdę
szybko się rozpowszechnił,
a przede wszystkim znalazł
swoją ojczyznę w środkowych Niemczech, gdzie
był hodowany w Turyngii
i Saksonii – wówczas garłacze przybyły również do
Hesji. Ponieważ już długo
przed tym, zanim tego
starego wiejskiego garłacza można określić w historii, a więc przed rokiem ok.
1830, gdzie indziej od dawna
również istniały garłacze.
Wcześniej za czasów
powstania tego garłacza
w Górnej Hesji żyło chłopskie społeczeństwo, gdzie
gołębie siedziały na prawie
każdym dachu. To były
piękne okolice gór średniej wielkości, gdzie gołębie z kalenic leciały na pola
w celu znalezienia pożywienia. Co jakiś czas bywają tu te stare „dęciaki”. Czy
hodowano je celowo lub
trzymano „tylko tak sobie”,
któż jest w stanie to powiedzieć?
W każdym razie w ciągu
dziesięcioleci rozwinęła się
naprawdę mocna, sprawna lotnie forma garłacza,
którą określano „garłaczem
chłopskim”, ponieważ gołąb
ten miał swój dom u rolników. A więc, w następstwie
powstały również liczne
ubarwienia, w tym bardzo
typowe dla tego garłacza,
których nadaremnie można
szukać u innych ras. Ta
różnorakość kolorów utrzymała się zresztą po dziś dzień.
W rzeczywistości garłacze heskie do dnia dzisiejszego uchodzą także za
dobrych lotników, których
nadal można puszczać
wolno do lotu. Również
same wychowują starannie swoje młode, ponieważ
gołębie mają dobrze zbudowany dziób, a gardło nie jest
przesadnie duże.
Miejscowo jak ludzie,
którzy wówczas żyli
w Górnej Hesji również te
garłacze były poprzednikami naszych dzisiejszych
garłaczy heskich. Najczęściej pracowano w rolnictwie. Niektórzy zatrudniali
się w miastach, gdzie owego
czasu jeszcze było „przytulnie”. Hodowla gołębi była na
tym obszarze nader swojska;
wkrótce na prawie każdym
wiejskim domu występowały garłacze w bogatej palecie barw.
Nie było jeszcze związków, jednak w okolicznych
knajpach prowadzono
fachowe dysputy. Hodowla rozwijała się dalej,
tak że powstał naprawdę silny typ, którego należy postrzegać pomiędzy
garłaczem staroniemieckim a śląskim. Do roku
0,1 Garłacz heski, niebieski z czarnymi opaskami,
Wystawa Heska /HSS/ w Dorn-Assenheim 2009,
sg 95Z (Werner Löhne). Fot. Hellmann
styczeń–marzec 2012
15
Gołębie i drobny inwentarz
0,1 garłacz heski, żółtopłowy-grochowy , wystawa
narodowa w Erfurcie 2008, v WB (Stefan Heinze,
Weiβenschirmbach). Fot. Hellmann
1900 dalej - jak to wtedy
nazywano - „uszlachetniono” sylwetkę i wole.
Jednak należy dostrzec, że
chłopi chcieli mieć gołębia w pełni zdolnego do
0,1 Garłacz heski,
niebieski bez opasek,
v EB (Werner Reichardt,
Weiβenschirmbach).
Fot. Hellmann
lotu. Dlatego też gardło
nie mogło być zbyt duży,
ale ciągle opowiada się,
że gołąb ”wywierał wielkie wrażenie”, miał imponującą, solidną sylwetkę.
W każdym razie, z garłaczem staroniemieckim nie
miał nic do czynienia!
16
styczeń–marzec 2012
Cofnijmy się jeszcze
trochę, wówczas to wole
miały właściwie tylko
samce. Samiczki nie posiadały gardła; czasami miały
płaskie wole. Stopniowo jednak również u gołębic udało się wyhodować
dobrze zbudowane wole.
Sytuacja zmieniła się
ogólnie, gdy dnia 27. grudnia
1910 r. w Friedberg/Hesja,
Heinrich Jäger zebrał wokół
siebie miłośników hodowli
i utworzył związek „ Hodowców Niemieckich Garłaczy”.
Razem z nim byli wówczas
hodowcy Vogt, Heil i Reuhl.
Już w 1911 powstał pierwszy
opis wzoru. W roku 1920
od ówczesnego Niemieckiego Związku Hodowców Drobiu /Bundesverband Deutscher
Geflügelzüchter- BDG/
nasz garłacz otrzymał swoją dzisiejszą
nazwę. Godne uwagi
jest, że ten opis wzoru
nie został właściwie
0,1 Garłacz heski,
czarny, Norymberska
Wystawa Gołębi
Rasowych /Nürnberger
Rassentaubenschau/
2008, v EBT (Dieter Weiβ,
Weitramsdorf). Fot. dr Oehm
nigdy zmieniony, lecz jest
utrzymany do dnia dzisiejszego.
Początkowo pionierska
praca wymienionych hodowców naszej rasy była kontynuowana. Ale także w fachowych publikacjach promowano „starego” garłacza. W taki
sposób można było przerwać złe lata wojny i następujące po nich trudne czasy.
Gdy po ostatniej wojnie nasz
kraj podzielono na strefy,
obszary wschodnie przepadły, natychmiast po wojnie
w 1946 na nowo rozwinęła
się owocna praca hodowlana
w strefach zachodnich oraz
wschodniej.
Przez to, że zasoby gołębi były przerzedzone, wszędzie pokazywały się błędy,
więc praca odbudowy rasy
po wojnie nie była lekka
zarówno za Zachodzie jak
i w środkowych Niemczech. Mnóstwo dobrych,
stałych hodowców i przyjaciół naszej rasy wykazywało zaangażowanie, tak
iż w krótkim okresie czasu
udało się utworzyć wspaniałą podstawę hodowli garłacza heskiego. Ponadto od
lat pięćdziesiątych ostatniego stulecia odnotowano
rozkwit. Na dużych wystawach rzeczywiście nasz
gołąb pod względem not był
daleko z przodu pośród ras
garłaczy.
Od lat 1961/62
my hodowcy
w związku
myśleliś my
tylko o specjalnych wystawach tylko dla garłaczy
heskich, które w kolejnych
latach przygotowano z dużą
ilością zwierząt i które stały
się stałym wydarzeniem.
Podczas 31. specjalnej wystawy heskiej /HSS/ w 1992 na
Krajowej Wystawie Drobiu
Rasowego we Frankfurcie
and Menem Złotą Obrączkę Zwycięzcy zdobył KarlHeinz Reitzer ze swoimi
białymi. Werner Schönberger otrzymał drugie miejsce
z niebieskim ptakiem, po
nim Has Wichert, również
z niebieskim.
Rok jubileuszowy naszego związku rozpoczęliśmy 48. specjalną wystawą
heską /Hessische Sonderschau/ w styczniu w Fuldzie,
gdzie wystawiono około 860
garłaczy heskich. Związek
naturalnie weźmie udział
w wystawie Niemieckiego Związku Hodowców
(VDT) w Erfurcie w listopadzie2010, również w Krajowej Wystawie Zwycięzców
we Frankfurcie nad Menem
w grudniu 2010, gdzie rozegrany zostanie konkurs
o Złotego Gołębia gazety
Geflügelzeitung i gdzie także
będziemy mieć stoisko informacyjne.
Zasłużonymi przewodniczącymi naszego związku
w okresie stulecia byli Heinrich Jäger z Oberhörgern
(1910-
Gołębie i drobny inwentarz
1938), Karl Adam z Echzell
(1938-1953), Wilhelm
Heinrich Groβ z Echzell
(1953-1969), Hans Henninger z Niddy (1969-1971)
Herbert Harth z Niddy
(1971-1981), Herbert Adam
z Echzell (1981-2006). Od
roku 2006 związek prowadzi Werner Reichardt
z Weiβenschirmbach.
Zarząd związku w roku
jubileuszowym wygląda następująco: honorowym przewodniczącym jest
Herbert Adam; 1-wszym.
przewodniczącym Werner
Reichardt , 2-gim przewodniczącym Josef Götz;
sekretarzem Horst Kleinert,
jego zastępcą Edmund
Hofmann; skarbnikiem jest
Gerhard Bunge, zastępcą Dieter Schmidt; specjalistą ds. hodowli (Zuchtwart) jest Claus-Peter Bierstedt, a rzecznikiem prasowym /Pressewart/ Karl-Heinz Reitzel. Członkami są
Erhard Waas, Klaus Hahn,
Karl-Heinz Reitzel, Erich
Ohlemutz, Jürgen Thierauf
und Karl Herwig.
Kierownicy regionalni
naszych czterech grup to
Herbert Adam (okręg Mitte
/Centrum/), Fritz Kleine
(okręg Nord-West /PółnocZachód/), Wilfried Heim-
0,1 garłacz heski, niebieski szymel, Wystawa Heska
w Dorn-Assenheim 2009, hv SVE (ZG Dietrich, Kletzen).
Fot. Hellmann
berg (okręg Ost /Wschód/)
oraz Edmund Hofmann
(okręg Süd /Południe/).
W historii naszego związku w latach ówczesnej Republiki Federalnej do przełomu w roku 1989 najwięcej hodowców można było
znaleźć na obszarze Hesji,
gdzie w okręgu Centrum
0,1 Garłacz heski, czarny Wystawa Niemieckiego
Związku Hodowców Norymberga 2006, v TCBD (Fritz
Kleine, Marklohe). Fot. Proll
odbywała się również większość głównych wystaw
i skąd pochodzili niemal
wszyscy sędziowie. Niestety w ostatnich latach brakuje nam hodowlanego narybku. Co roku organizujemy
dla naszych członków letnie
spotkanie u różnych zaprzyjaźnionych hodowców.
Co do okręgu PółnocZachód należy dodać, że
hodowcy naszego regionu
już w roku 1935 prezentowali swoje zwierzęta na 1.
Krajowej Specjalistycznej
Wystawie Grup we Frankfurcie nad Menem. Wyróżniającymi wydarzeniami dla
tych grup były główne wystawy specjalne. Na wystawach
okręgowych można było
pokazywać do 200 zwierząt. Niestety zainteresowanie młodzieży hodowlą gołębi na tym obszarze również
silnie spadło, szczególnie
w dziedzinie rasy garłaczy.
Okręg Wschód: W historii tej grupy w roku 1930
miało miejsce połączenie
w Związku Heskich Garłaczy /SV Hessischer Kröpfer/, Gau II Saksonia /Turyngia /Gau II Sachsen /Thüringen/. Wówczas od roku 1946
powstał Związek Heskich
Garłaczy Strefa Wschodnia /SV Hessischer Kröp-
fer Ostzone/ i od roku 1951
Związek Hodowców Heskich
Garłaczy /Spezialzuchtgemeinschaft Hessischer Kröpfer/. Od roku 1992 istnieje już tylko Związek Heskich
Garłaczy, Okręg Wschód /SV
Hessischer Kröpfer, Bezirk
Ost/. Już w roku założenia
tej grupy na wystawie Lipsiaschau 97 wystąpiły obiecujące
garłacze heskie; w 1933 po raz
pierwszy z tej grupy z okazji
wystawy Lipsiaschau można
było wyznaczyć Maxa Michaela jako specjalnego sędziego. W konsekwencji wszystkie czołowe wystawy były
przygotowywane przez tych
członków. Po ostatniej wojnie
od roku 1946 grupa ta mogła
zostać ożywiona. Już w 1950
roku istniało 46 hodowców.
Już w roku 1947 nawiązano połączenie z głównym
związkiem w Hesji. W zasadzie cały czas nadal istniały
takie połączenia hodowców
0,1 Garłacz heski, czarny
mnichowaty, Wystawa
Heska w Dorn-Assenheim
2009, hv E (Claus-Peter
Bierstedt, Prossmarke).
Fot. Hellmann
pomiędzy Niemcami Środkowymi i Zachodnimi. Jednak
dopiero w roku 1992 można
było prowadzić współpracę w tradycyjnym porządku. Grupa w latach podziału przeprowadzała wystawy specjalne, wystawy główne, dni hodowców a nawet
wystawy garłaczy ze wszystkimi ich rasami. Przy zjednoczeniu nie przejęto niektórych ubarwień starego Związku Hodowców /SZG-Sonstyczeń–marzec 2012
17
Gołębie i drobny inwentarz
niego wolem. Myślę, że może
powstać lekki ślad pomiędzy
wolem a ciałem. Przez to brak
worków brzusznych, a wole
w profilu bocznym wygląda
również lepiej.
Patrząc od przodu wole
wychodzi prosto z ciała (nie
jak u garłaczy z Norwich
z zaokrągleniem). Wole jest
u góry najszerzej wydęte. Nie
wymagana już jest przesadnie
duża objętość wola. Federalna Komisja Hodowców dokonała związanej z tym korekty
i tak jest dobrze. Nie powinno to znaczyć, że chcemy mieć
heskiego garłacza karłowatego. Nie, chcemy w dalszym
ciągu hodować krzepkiego
osobnika, jakiego wcześniej
opisano. Gardło powinno
zostać w harmonii z ciałem.
Ciało, od nasady wola
aż do nasady ud powinno prezentować w profilu
formę możliwie szerokiego
prostokąta. Tutaj przy udach
powinny być widoczne
trochę szersze miejsca, nie na
gardle. Za moich młodzieńczych czasów mawiano, że
heski powinien wyglądać jak
cegła, postawiona na sztorc.
Myślę, że to stwierdzenie
dzisiaj też by uszło.
Jeżeli garłacz, widziany
z profilu ma przedstawiać
prostokąt, musi być dobra
objętość klina (obniżony
brzuch, stek) (???). Ogon
jest i musi być wbudowany
w okolicę steku. Przy brakującym steku (objętość klina)
nasz piękny Heski wygląda zbyt szpiczasto, a tym
samym brak prostokąta.
Przez wbudowany stek ogon
nie powinien zbytnio wystawać. Tylna część powinna wynosić możliwie jedną
trzecią całkowitej długości
(tylna partia relatywnie krótka). Ogon i skrzydła powinny być krótkie, wyglądać jak
ścięte; nie należy jednak brać
tego dosłownie.
Nasz garłacz heski ma
żywiołowy temperament,
który jest zakorzeniony
również w cechach dziedzicznych i co można podziwiać na wystawach.
Cechy rasy
Szyja musi mieć dobrą
długość, by stworzyć
harmonię z wolem. Przy
0,1 garłacz heski, szek, czarny, Wystawa Heska Dornzbyt krótkiej szyi brak miejsca na dobrze rozbudowaAssenheim 2009, v EB (Heinz Rampe, Frielendorf).
Fot. Hellmann
ne gardło. Naturalnie zbyt
krótką szyję dziedziczą
derzuchtgemeinschaft/, inne nalne granice. Przemienia
kolejne generacje.
otrzymały nowe określenia.
się w prawdziwego EuropejWole powinno pasoOkręg Południe: w cięż- czyka, ponieważ w międzywać harmonijnie do ciała,
być zaokrąglone ze wszystkich powojennych warun- czasie hodują go też nasi
kich stron, z przodu i u góry
kach okręg Bawarii/Połu- europejscy sąsiedzi. Rzeczydniowe Niemcy można było wiście, heska rasa rodzima
wydęte jak najszerzej, ma
powoli odbudować i dopro- kontynuuje swój zwycięnie wyglądać na wymuwadzić do rozkwitu. Stąd ski pochód w całej Euroszone. Upierzenie wola
w latach siedemdziesiątych pie. Całość zostaje podparmusi dobrze przylegać.
ostatniego stulecia pokazy- ta członkostwem Austrii,
Gardło nie może wygląwano na wystawach już 700 Słowenii, Francji itd.; heskie
dać jak sztucznie nadmuchane i powinno wychodzić
i więcej heskich garłaczy. Te garłacze wyruszyły nawet
liczby mogły zostać utrzy- w podróż za ocean.
prosto z ciała. Heskie garłaDuża popularność została
mane aż po współczesne
cze nie powinny mieć okrączasy. Okręg organizował co również opisana przez Ernsta
głego wola.
roku zebrania i konferencje Stacka. Otóż, dalej aktualUpierzenie wola musi być
dotyczące młodych zwierząt. ne jest to, co napiścisłe i dobrze przysał w 1927 roku: „Czy
legać do ciała. NaleGarłacz Heski
ży rozróżniać pomięktoś mi przyzna rację,
czy nie, uważam: kto
dzy
wrodzonym
jako prawdziwy
jako hodowca gołębi
otwartym upierzeEuropejczyk
Obok Hesji jako głów- zachował spojrzenie
niem wola, a łysym
ne tereny hodowli należy na pierwotne, głębomiejscem powstawymienić również Górną kie, nierozpuszczone
łym przez bójkę.
U zwierząt z wrodzoFrankonię /Oberfranken/, piękno, ten nigdy nie
obszar Północnej-Westfalii / uwolni się od heskienym otwartym upieNordwestfalen/ oraz Bremy go garłacza, jeśli go
rzeniem wola pióra
/Bremen/. Także w nowych chociaż raz hodował.”
gardła są zbyt szeroko
krajach związkowych rasa ta
rozproszone; rozstaw
piór jest zbyt szeroosiągnęła duży zasięg rozpo- Ogólne
wszechnienia. Pozwolę sobie wrażenie
ki. Takie zwierzęta
tutaj zacytować fachoweNasz garłacz XXI.
należy z delikatnym
wyczuciem powybiego pisarza, fotografa zwie- wieku
powinien
rząt i kolegę hodowcę Jose- mieć dumnie wyprorać z hodowli. Przez
fa Woltersa, który w swoim stowaną postawę;
skrzyżowanie polepsprawozdaniu z 38. Wysta- oczy i nogi powinny
sza się znów upierzewy Heskiej /HSS/ dla Garła- tworzyć prawie piono- 0,1 Garłacz heski, niebiesko płowy
nie wola.
czy Heskich 2000 wspo- wą linię. Pożądane jest bez opaski, Wystawa heska DornPierś przy nadmuchanym wolu zdaje
mniał, że heski garłacz już zwarte ciało z harmo- Assenheim 2009, v EB (Karl Herwig,
się być krótka, dość
dawno przekroczył regio- nijnie pasującym do Friedrichsdorf). Fot. Hellmann
18
styczeń–marzec 2012
Gołębie i drobny inwentarz
szeroka i dobrze zaokrąglona. Należy szczególnie
uważać na dobrze rozbudowany mostek; im dłuższy tym lepszy, ponieważ
mostek i ciało powinny być
ze sobą w harmonii.
Długie, opadające z tyłu
plecy mogą mieć lekkie
wypuklenie. Zwarta budowa gołębia heskiego wymaga szerokich pleców. Wąskie
plecy nie pasują do obrazu
garłacza heskiego.
Pożądane są skrzydła średniej długości, sięgające ok.
2-3 cm przed pióra ogona,
dobrze zamknięte. Skrzydła powinny być relatywnie
krótkie; zaczynać się szeroko i szybko kończyć. Długie
skrzydła i te wygięte jak
szable nie pasują do rasy.
Ogon nie powinien być
zbyt długi i zbyt szeroki. Niemal dotyka ziemi.
Dla udokumentowania
pożądanej tutaj krzepkości, ogon powinien wyglądać jak odcięty. Jest on
dobrze zamknięty. Zwisające
sterówki należą do przeszłości. Właściwie 12 piór ogona
powinno być celem hodowli.
Pożądane są mocne, średniej długości i nieopierzone nogi, widoczne uda, ale
częściowo zakryte piórami
brzucha. Obrączka powinna być cały czas widoczna.
A więc musi istnieć trochę
prześwitu. Nogi powinny być w miarę możliwości
szeroko rozstawione.
Kolor i rysunek
W niemieckim standardzie gołębi rasowych wymienione są liczne ubarwienia.
Do rzadkich ubarwień zaliczamy sowio-szary i niebieski (Marianisch ???). Przy
sowio-szarych podstawowym kolorem jest czarny
z białymi różami na skrzydłach lub z „o” na skrzydłach
i białym sercem pomiędzy ramionami. Na głowie
dopuszczalne są nieliczne
białe pióra. Przy niebieskich
na czerwonym lub żółtym tle
białe róże skrzydłowe lub „o”
na pokryciach skrzydeł.
Rzadkie, wymienione
tutaj ubarwienia, zgodnie
z moją wiedzą już nie występują. Szkoda, musiałby zostać
ponownie wyhodowane.
0,1 Garłacz heski, żółty, Wystawa Heska DornAssenheim 2009, v SVE (Dieter Weiβ, Weitramsdorf).
Fot. Hellmann
Do rzadkich ubarwień
zaliczają się naturalnie także
mnichowate. Już od lat nie
można ich było zobaczyć na
rowe. Srokate na kolorowym
tle mają białe pióra, możliwie równomiernie rozmieszczone na całym upierze-
Garłacze heskie
mają wiele wdzięku,
tak że poruszają
nieuprzedzonego
wielbiciela gołębi i sobie
go zjednują
wystawach. Dzięki Bogu,
że nasz kolega hodowca
i sędzia Claus-Peter Bierstedt zajął się ponownie tym
pięknym ubarwieniem.
Upstrzone głowy przy
barwnym kolorze podstawowym mają delikatny biały
rysunek na głowie. Tygrysie
mają na kolorowym tle białe
pióra, możliwie równomiernie rozproszone na całym
upierzeniu, jednak skrzydła i ogon musza być kolo-
niu, włącznie ze skrzydłami
i ogonem. U mnichowatych
głowa i 6-9 piór skrzydeł są
białe, reszta upierzenia jest
kolorowa.
Szarmancki
i szlachetny!
Garłacz heski jest od
dawna znany międzynarodowo. Gołąb jest hodowany w wielu innych krajach
i ma swoich zwolenników. Wspominając stare
czasy można by również
rzec: „dobre sobie, garłacz
chłopski!” Ponieważ już od
dawna ta rasa, z pierwotnej siły i witalności stała
się przywiązanym, szarmanckim, w pełni rasowym
ptakiem.
R as owoś ć
pięk nego garłacza jest widoczna w postawie i delikatnym kształcie linii, cudownej formie, bogatej palecie
barw, temperamencie oraz
zdolności lotnej.
Ja sam już ponad 60 lat
hoduję tego garłacza i nadal
jestem nim zafascynowany.
Już jako chłopiec hodowałem garłacze heskie, które
wylatywały w pole z gołębiami pocztowymi mojego ojca.
Siła i radość życia są nadzwyczaj dobrze wykształtowane.
A dorosłe osobniki dobrze
karmią swoje młode! Tam,
gdzie jeszcze jest to możliwe, można wolno puszczać
garłacze heskie.
My hodowcy w związku będziemy się wstawiać za
tym, by garłacz heski miał
dobrą przyszłość. Jest on
dzisiaj zaliczany do najbardziej ulubionych ras garłaczy,
jest szeroko rozpowszechniony oraz obok pierwotnego impetu i siły prezentuje
również harmonię w formie.
Garłacze heskie mają wiele
wdzięku, tak że poruszają
nieuprzedzonego wielbiciela gołębi i sobie go zjednują.
Na wszystkich wystawach
można podziwiać nasze
garłacze. Szeroka paleta barw
przyczynia się do tego, że
przyjaciele gołębi zachwycają się tą rasą. Poza tym przez
blisko 200 lat wiele zwrotów
w życiu tej rasy, która powstała w sercu Niemiec, daje świadectwo upodobań pielęgnowanego przez nas i tak kochanego garłacza.
Artykuł został
użyczony z czasopisma
Gelflugel.
Składamy
podziękowania
za współpracę
i udostępnienie tekstu
oraz fotografii p.
Hellemanowi,
p. Prollowi
oraz p. dr Oehmowi
styczeń–marzec 2012
19
Gołębie i drobny inwentarz
WSTĘP
DO GENETYKI
Tekst i fot. Zbigniew Gilarski
R
edakcja „Biuletynu”,
otrzymała do publikacji bardzo interesujące opracowanie RN
Dr* Milana Tylera, poświęcone genetyce gołębi. Ten dość
długi artykuł opublikowany był w kolejnych numerach
czeskiego Chovatela nr 9/2010,
10/2010, 11/2010**, i cieszył
się dużym zainteresowaniem
hodowców. Mam też nadzieję,
że ta trudna tematyka zainteresuje również naszych hodowców gołębi. Zostałem poproszony przez Redakcję Biuletynu do zrobienia merytorycznej i językowej adiustacji
tego opracowania. Nie czuję
się kompetentny do napisania recenzji i nie zamierzam
też ingerować w treść artykułu; ograniczę się tylko do
niezbędnych poprawek językowych i terminologicznych
zrozumiałych dla polskiego
czytelnika. Musimy cały czas
pamiętać, że tekst oryginału
napisany został dla czytelnika czeskiego co w pewnym
sensie utrudnia nieco zrozumienie niektórych fragmentów. Nie biorę też odpowiedzialności za wierność przekładu. Wszystkie moje
poprawki dla odróżnienia od tekstu oryginalnego
naniesione zostaną pogrubioną kursywą.
Dziedziczenie cech, szczególnie tych pożądanych mających wpływ na użytkowość lub
eksterier zwierząt od zawsze
budziło wielkie zainteresowanie hodowców na całym świecie. Ciekawość ta dotyczyła
nie tylko świata zwierząt ale
również roślin. Hodowcy na
całym świecie od zawsze zastanawiali się dlaczego w obrębie
jednej rasy niektóre zwierzęta
są białe a inne czarne lub łaciate. Dlaczego owoce z jednej
jabłoni są dorodne i smaczne a z innej drobne i kwaśne.
20
styczeń–marzec 2012
Pawik
Dlaczego wśród drobiu domowego zdarzają się kury kędzierzawe (szurpate) lub zupełne dziwolągi z upierzeniem
jedwabistym. Dlaczego wśród
gołębi domowych jest tyle
dziwnych ras różniących się
wielkością, długością dzioba, kolorem oka, barwą piór,
rysunkiem, strukturą upieKarier -portret
rzenia. Zastanawiali się jak to
jest możliwe, że pawik mający
ponad 40 sterówek w ogonie
lub karier z ogromnymi naroślami wokół oczu i dzioba oraz
dziko żyjący gołąb skalny to
ten sam gatunek. Zastanawiali
się skąd wzięła się taka ogromna różnorodność form życia na
naszej planecie i jakie prawi-
dła rządzą światem przyrody.
Niestety jeszcze do niedawna
naukowe prawidła rządzące tą
dziedziną wiedzy były człowiekowi nieznane a przez to były
tajemnicze i niezrozumiałe. Od niepamiętnych czasów
człowiek jako istota myśląca
obserwował przyrodę i bezustannie poszukiwał prawdy, wkładał wiele wysiłku aby
zrozumieć i wyjaśnić zjawiska i mechanizmy zachodzące w otaczającym go świecie.
Przez wieki ciekawość ludzka była swoistym motorem
postępu, zakończonym tysiącami udanych eksperymentów
hodowlanych. Stąd też otrzymaliśmy w spadku od naszych
przodków niezliczoną ilość
udomowionych zwierząt i szlachetnych odmian roślin. Pomimo, że nasi praprzodkowie nie
znali prawideł genetycznych
rządzacych światem przyrody, potrafili intuicyjnie na
podstawie wnikliwych obserwacji i własnych doświadczeń wykorzystywać niektóre mechanizmy i zasady do
doskonalenia zwierząt i roślin.
Genetyka niegdyś wiedza
tajemna i zrozumiała tylko
dla nielicznych, dzisiaj staje się
coraz bardziej przystępna i jest
wykorzystywana w co dziennej
praktyce hodowlanej. Znakomity artykuł dr Milana Tylera,
publikowany będzie w trzech
kolejnych numerach Biuletynu
i mam nadzieję, że pomoże on
naszym hodowcom w pogłębieniu wiedzy co w przyszłości powinno zaowocować
szeroko pojętym wzrostem
kultury hodowlanej. Zachęcam wszystkich miłośników
gołębiarstwa do wnikliwej
lektury tego artykułu.
* - akademicki tytuł naukowy,
doktor nauk przyrodniczych
** - tytuł oryginału „Możnosti
uplatńowani genetici”
Gołębie i drobny inwentarz
Możliwości zastosowania
genetyki w hodowli gołębi
C
elem niniejszego
opracowania jest
przybliżenie szerokiemu gronu miłośników i hodowców gołębi
niektórych pojęć naukowych
z dziedziny wiedzy zwanej
„Genetyką”.
Dla większości hodowców jest to złożona i skomplikowana dyscyplina, którą
uważają za tak trudną, że
nie chcą jej chociaż trochę
zrozumieć a co dopiero z nią
pracować na co dzień.
Spróbuję rozwiać te
obawy poprzez wytłumaczenie praktycznego sensu
niektórych podstawowych
pojęć, tak aby ukazać możliwości wykorzystania współczesnych podstaw genetyki w uszlachetnianiu wszystkich barwnych i cętkowanych ras gołębi.
Zainteresowani głębszym poznaniem teoretycznych podstaw genetyki, na
co tutaj nie ma miejsca, polecam moją pracę „Podstawy genetyki w hodowli
gołębi”, (tytuł oryg. „Základy genetiky v chovu holubů”), z roku 1984, która była
opublikowana w Informatorze ozdobnych i użytkowych gołębi(tyt. oryg. Informačním zpravodaji okrasných a užitkových holubů),
nr 3/84, 4/84 i 1/85, publikowanych ponownie w numerach 2-3/1999 tego samego
pisma. Za najlepiej przygotowaną i przystępną dla laików
publikację uważam „ABC
genetyki drobnych Zwierząt”,
Silera i Fiedlera (tyt. oryg.
„ABC genetiky drobných
zvířat”) z roku 1978, z której
sam czerpałem wiadomości.. Polecam tą publikacją
wszystkim hodowcom gołębi.
Wielce pouczający dla
wszystkich zainteresowanych uszlachetnianiem gołębi nie tylko morawskich stra-
RN Dr. Milan Tyller
wykładowca KCHHMP w Brnie
Dla większości
hodowców
jest to złożona
i skomplikowana
dyscyplina,
którą uważają
za tak trudną,
że nie chcą jej
chociaż trochę
zrozumieć a co
dopiero z nią
pracować
na co dzień
serów (rasa gołębia hodowana na Morawach) będzie
także artykuł, który ukazał
się w czasopiśmie Chovatel
w numerach od 1 do 4/2007
pod tytułem „Téměř od
Adama k alelické sérii K”
(„Prawie od Adama do allelicznej serii K”), pióra inżyniera Milana Havlíka, rzeczywistego pioniera zastosowania podstaw genetyki
we własnej praktyce uszlachetniania gołębi o cennych
barwach;szarobrązowych
(lepiej szaroczarnych a jeszcze lepiej srebrzonych), czerwono popielatych, niebieskich z brązowymi pasami, oraz polskimi szymlami
z brązowymi akcentami.
Kolejnym
ważnym,
czeskim autorem, zajmującym się propagowaniem
genetyki gołębi oraz podejścia do uszlachetniania gołębi z odpowiednimi naukowymi podstawami oraz
oceną wszystkich nowych
gatunków i ich cech jest mój
przyjaciel Jaroslav Ńindelář.
Jego seria artykułów opublikowanych w czasopiśmie
Chovatel- Radce i w Magazynie Hodowcy pokazała
licznym naszym hodowcom
gołębi nowe drogi rozwoju.
Z wielu artykułów wymienię
dwa o charakterze podstawowym: „Genetyka i uszlachetnianie gołębi”, który ukazał
się w w czeskim miesięczstyczeń–marzec 2012
21
Gołębie i drobny inwentarz
niku Chovatel-Radce
w numerze 1/2007 oraz
„Barwienie gołębia rysunek, wzór”, który
ukazał się w również
w Chovatelu w numerze 8/2007.
Nie można także
zapomnieć i ominąć
zagranicznych publikacji znanych na świecie specjalistów-genetyków gołębi takich
jak np. : profesor Lester
Paul Gibson i ostatnie
wydanie jego książki
„Genetics of Pigeons”
z 2005 roku, czy też
Axel Sell autor książki
„Breeding and Inheritace in Pigeon” wydanej w 1994 roku. Albo
też profesorów starszego pokolenia: W.
F. Hallender oraz W.
M. Levi. Z ich dorobku korzystał jeden
z pierwszych propagatorów popularyzacji
genetyki gołębi w Czechach
inż. Jíři Havlín.
Bardzo cennym i miarodajnym źródłem wiedzy
o genetyce jest internetowe wydanie miesięcznika; „PIGEON GENETICS
NEWSLETTER, EMAIL
VERSION,
EDITOR:
LESTER PAUL GIBSON”,
dane kontaktowe: 417 S.
Chillicothe St., Plain City,
OH 43064, e-mail: pigeon-gibs@aol. com, gdzie
po rejestracji i wniesieniu opłaty rocznej w wysokości 10 $ USD, otrzymamy na nasz adres emailowy najnowsze publikacje
z dziedziny genetyki.
Dla rzeczywiście zainteresowanych przejrzystymi wykładami z dziedziny genetyki gołębi polecam
internetowe strony Ronalda Huntley’a z USA ; www.
angelfire. com/ga/huntleyloft
Zwyczajem jest, że wykaz
wykorzystanej literatury
przedstawia się na końcu
artykułu albo naukowego opracowania. Osobiście uważam to przypomnienie za bardzo ważny
punkt wyjścia. Wymienione źródła i ich autorów przytaczam po to, aby ewentualni zainteresowani zyskali pewność, że mają z czego
22
styczeń–marzec 2012
czerpać szczegóły, których
w niniejszym artykule nie
można w pełnym zakresie opisać. Dla potrzeb tego
artykułu ograniczę się tylko
do podstaw genetyki oraz
opisu jej praktycznego zastosowania.
Istota dziedziczności
i zmienności = troszkę teorii
dla naszej praktyki
Zwięzła definicja genetyki dla naszych potrzeb może
brzmieć w ten sposób: Genetyka jest nauką o dziedziczności i zmienności żywych
organizmów.
Mówiąc
prostym językiem wynika z tego, że prawa genetyki odpowiadają na pytanie
dlaczego podlotki są bardziej
podobne do pary swoich
rodziców niż innych gołębi w gołębniku (=dziedziczność) i dalej dlaczego podlotki od jednej pary rodziców
nie są identyczne i dlaczego między rodzeństwem
istnieją pewne warianty
(zmienność). Bez dogłębnego wykładu teorii genotypu
i fenotypu, najważniejsze dla
gołębiarza jest zrozumienie,
że każda cecha, albo w języku gołębiarzy każdy znak =
głowa, oczy, okolice oczu,
barwa, błysk piór, umaszczenie i rysunek, struktura
piór, nogi, postawa są znaka-
mi albo cechami, które mają
swoje genetyczne podłoże,
dzięki któremu gołąb posiada ten czy inny znak. To
genetyczne podłoże tworzy
łańcuch kwasu deoksyrybonukleinowego (DNA), które
jest umieszczone w chromosomie, który jest niepodzielną częścią budującą
jądra komórkowego każdego osobnika. Łańcuch DNA
można porównać do taśmy
magnetofonowej, na której
zapisana jest informacja
co będzie z taśmy przegrane oraz co będzie słychać
w głośnikach. Bardzo podobnie łańcuch DNA złożony z jednostek budujących
ułożonych w odpowiedniej
kolejności niesie informacje jakie białka będą wytwarzane w komórkach każdego osobnika od embrionu
aż do dorosłego osobnika
czym precyzuje formowanie wszystkich jego znaków
i cech w całym życiu danego
organizmu. Jest fantastyczne i wyjątkowe to, że na Kuli
Ziemskiej w rzeszy żywych
organizmów jest jeden jedyny taki kod i system wspólny dla wszystkich: wirusów, mikrobów, grzybów,
roślin i Zwierząt łącznie
z człowiekiem co jest wyjątkową podstawą powsta-
nia i rozwoju życia na
Ziemi.
Po koniecznym
nawiązaniu do teorii
powróćmy do naszego
gołębiarstwa i uszlachetnianiu pojedynczych hodowli, cech
charakter ystycznych czy też w końcu
całej rasy. Dla wszystkich gatunków gołębi obowiązują te same
prawa genetyki co dla
wszystkich innych
zwierząt w tym także
człowieka. Warto
powtórzyć, że wytworzenie i uformowanie każdego znaku ma
swój genetyczny lub też
biochemiczno - molekularny kod zapisany w DNA umieszczonym w chromosomach w jądrze każdej
komórki. Gołąb skalny (Columba livia)
jako przodek gołębia
domowego ma 40 par chromosomów. Dalszą teorią
wartą przypomnienia, nad
którą jednak nie będziemy
się rozwodzić jest to, że każda
komórka ciała gołębia (poza
plemnikami i komórkami
jajowymi) ma 80 chromosomów, z których można zestawić 40 par chromosomów
homologicznych. W każdej
parze jeden chromosom
pochodzi od ojca (przekazany w plemniku) drugi od
matki (w niezapłodnionym
jajeczku). Właśnie ta a nie
inna droga daje gwarancję, że
połowa informacji potrzebnych do wytworzenia nowej
cechy w nowym osobniku
pochodzi od ojca a druga
połowa od matki. Tylko ich
nowa kombinacja tworzy
pewne zmiany w widocznych znakach u nowych
potomków (tym rządzi
dziedziczenie). U każdego gołębia 40 par chromosomów występuje w specyficznej dla niego kombinacji. W procesie spermatogenezy i oogenezy do każdego
z plemników i każdej komórki jajowej trafia po jednym
z każdej pary – a więc 40
chromosomów. Niekoniecznie jednak w takim samym
układzie, w jakim zostały
przekazane od dziadka czy
Gołębie i drobny inwentarz
babci danego osobnika. Przy
tym rozdzielaniu po jednym
chromosomie z każdej pary
dochodzi do powstania
ciągle nowych kombinacji
chromosomów u kolejnych
potomków jednej pary gołębi. W tym procesie wynikającym z praw genetyki powstanie komórek rozrodczych
i ich zapłodnienie gwarantuje pewną odmienność
między wszystkimi potomkami tej samej pary rodziców (tym jest zabezpieczona
zmienność).
Co z tego wynika dla
nas gołębiarzy? Jeśli sparujemy egzemplarze z taką
samą wadą to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że
całe potomstwo odziedziczy
tą wadę od obu rodziców. Tak
więc ta sama wada będzie się
objawiać i w dalszych pokoleniach. Z tego należy wnioskować, że do rozmnażania,
należy wybierać jednostki z minimalną ilością cech
niepożądanych. Dalej musimy pamiętać o tym aby
nigdy w jednej parze nie
zestawić gołębi z tą samą
wadą. W przeciwnym
przypadku możliwość
uniknięcia danej wady
w przyszłym pokoleniu
bardzo maleje.
Tajemnicą dobrego hodowcy-gołębiarza jest „how know”
(czyli wiedzieć jak),
jak uszlachetniać i ,
jak postępować w swej
pracy hodowlanej. Nie
ulega jednak wątpliwości, że podejście
każdego hodowcy do
parowania gołębi jest
najważniejszym zadaniem na początku sezonu rozrodczego. Nigdy
to nie może być pozostawione przypadkowi. Jedną z metod jest
uszeregowanie gołębi i gołębic od najlepszych okazów, a potem
parowanie jednostek
będących na pierwszych miejscach naszej
hodowli. Da nam to
gwarancję, że gołębie
i gołębice będą obciążeni minimalną ilością
wad ukazujących się
w większości znaków.
Przy tej metodzie tak
jak i w przypadku innych
metod konieczna jest praca
z doskonale prowadzonymi rodowodami przynajmniej do trzeciej generacji wstecz a to znaczy do
pokolenia 4 pradziadka i 4
prababci każdego osobnika.
Tylko w ten sposób unikniemy przypadkowej, niepożądanej hodowli. Współcześnie
w pełni korzysta się z zapisów jakościowych hodowli wszystkich przodków
każdego naszego hodowlanego egzemplarze. Z zapisów jakościowych hodowli i ich wartości wynika
wartość hodowlana materiału hodowlanego i jego pierwszeństwo przed zakupionymi
gołębiami, których przodków a zwłaszcza dotychczasowego potomstwa nie
znamy.
Pozostałe gołębie mówiąc
na marginesie mogą pełnić
rolę mamek. W takim przypadku trudno oczekiwać, że
kombinacja genów rodziców
da okaz z lepszymi znakami
niż mają ich właśni nie czołowi rodzice. Pod tym wzglę-
dem opłaci się w celu osiągnięcia wysokiego prawdopodobieństwa hodowli o wysokich zaletach jest
rzeczywisty i niekompromisowy dobór rodziców nawet
za cenę poniesionych wielkich inwestycji na zakup
gołębi o odpowiednich
zaletach. Czasami wystarczy zwykłe wypożyczenie
pojedynczych okazów na
cały bądź cześć rozrodczego sezonu, aby wprowadzić
do własnego stada pozytywne geny jakościowych gołębi,
oraz ograniczenie reprodukcji i powtarzania we własnej
hodowli niepożądanych cech
negatywnych.
Tyle wystarczy za podstawę postępowania gołębiarzy w uszlachetnianiu,
podstawą którego jest parzenie osobników czystej krwi
w ramach jednego ubarwienia i jednego rysunku
w ramach jednego gatunku.
Ta zasada dotyczy zwykłego
wyboru czyli chodzi o selekcję gołębi zanim staną się
rodzicami dalszych generacji. Tym zwykłym wyborem
i ukierunkowanym parowaniem pozytywnie wpływamy na swoją hodowlę gołębi, zwiększamy ilość pożądanych genów i ograniczamy
liczbę genów niepożądanych.
Należy zakładać, że tak
wygląda uszlachetniania
w większości hodowli gołębi albo, że tak wyglądać by
mogło i powinno.
II Mała wycieczka do
przyszłości - nauki i postępu
nie zatrzymamy.
Mam nadzieję, że genetycy i znawcy tematu wybaczą
mi to wyżej napisane uproszczenie i spowszechnienie.
Znajomość szczegółów praw
dziedziczenia wszystkich
znaków określonego organizmu byłaby tak samo idealna jak znajomość i rozszyfrowanie kodu genetycznego
zapisanego w kwasie deoksyrybonukleinowym oznaczonego skrótem DNA. Dzisiaj
to wszystko jest wykonalne,
ale wiąże się z dużymi finansowymi nakładami. Ludzkość stara się rozszyfrowywać łańcuch DNA w ramach
pojedynczych chromosomów u ludzi ze względu
na medycynę i zdrowie
ludzi oraz dalej tylko
w kilku przypadkach
zwierząt o wielkich
walorach ekonomicznych takich jak bydło
rogate, prosięta i drób
ze względu na problemy
z wyżywieniem ludzi
na świecie. My musimy zdać sobie sprawę
z tego, że taki naukowy
postęp i wykorzystanie wiedzy w praktyce
jest w przypadku gołębi mało prawdopodobny. Dlatego też dla nas
gołębiarzy to klasyczne
uszlachetnianie będzie
zapewne
bardziej
zabawne i pociągające.
Teoretycznie, któreś
z przyszłych pokoleń
gołębiarzy mogłoby
dożyć chwili, w której
będzie możliwe w laboratoryjnej probówce przeczytać informację genetyczną uzyskaną z kilku pierwszych
komórek embrionu z zapłodnionego
jajeczka i przy pomocy
odpowiedniego prograstyczeń–marzec 2012
23
Gołębie i drobny inwentarz
mu komputerowego
i genetycznej manipulacji ten materiał
genetyczny udoskonalić w taki sposób,
aby powstała egzemplarz idealny. Osobiście uważam, że wizja
ta w przyszłości jest
realna. Powstałoby tylko pytanie czy
takie gołębiarstwo na
bazie najnowszych
naukowych metod
genetyki molekularnej i biotechnologii, hodowcom nadal
dawałby tyle radości
i satysfakcji z pracy.
Przepraszam za
odejście do tematu naukowo - fantastycznej literatury,
ale uważam za swój
obowiązek zwrócić uwagę na możliwe kierunki rozwoju
genetyki oraz głównie perspektyw jej
praktycznego zastosowania. Te będą stałe
dotyczyły hodowli Zwierząt gospodarczych, w których
wykorzystywane
będą: formuła klonowania,
selekcja embrionów, genowe manipulacje, te ostatnie
wykorzystuje się już dzisiaj.
III Trochę koniecznych
słów - czyli terminologia
naukowa.
Do tego co zostało powyżej napisane można na
płaszczyźnie teoretycznej
znaleźć 101 wyjątków tak
jak w każdej innej rzeczywistej naukowej dyscyplinie, którą przecież genetyka
bezspornie jest. Mimo tego,
że niektórzy wciąż przypominają, o tym, że nasi przodkowie uszlachetnili poszczególne gatunki oraz niezliczone odmiany kolorystyczne i rysunkowe bez znajomości genetyki warto by coś
niecoś wiedzieć. A potem już
tylko od Was zależy co z tą
wiedzą zrobicie. W lepszym
przypadku wykorzysta rady
do ulepszenia swej hodowli, w gorszym wykorzysta tą wiedze jako kolejny
argument przeciw genetyce i jakimkolwiek badaniom
naukowym, których będzie
starał się unikać.
24
styczeń–marzec 2012
Dla tych, którzy wytrzymają lekturę tych wersów
i nadal będą chcieli się czegoś
więcej o genetyce dowiedzieć
i ją zrozumieć przypominam
podstawową terminologię.
Chodzi o terminy takie jak:
krycie osobników czystej
krwi - termin ten zakłada
parowanie osobników tego
samego gatunku. W przypadku gołębi pojęcie to
można zawęzić do parowania
osobników w tych samych
barwach i o tym samym
rysunku. Oczywiście znajdą
się też zwolennicy rozumienia pojęcia w oparciu o gatunek a będą uważali czystą
krew w obrębie gatunku bez
względu na niższe kategorie
i jednostki (barwa, rysunki
na upierzeniu, znaki). Ważne
jest jednak to, aby każdy kto
używa tego pojęcia dokładnie wiedział którą granicę uznaje i zawsze to głośno
zaznaczył.
Kojarzenie osobników
w linii - podstawą tego założenia jest linia, co w przypadku małych hodowli jest ciężkie do osiągnię-
cia. Np. w przypadku drobiu
zakłada się linię w przypadku posiadania 20 kogutów i 60 kur a ich parowanie
jest pod ścisłą kontrolą, tak,
aby zapobiec kazirodczemu kryciu i utracie niektórych bardzo rzadkich alleli z takiej linii. W powszechnych hodowlach korzystających z tej metody za podstawę linii uważa się przynajmniej 200 osobników.
Krycie w linii genealogicznej - to podejście jest
typowe zwłaszcza dla koni
i bydła rogatego. Podejście
to jest związane z osobnikiem, który jest bezpośrednim potomkiem przodka
o wielkim znaczeniu, który
posiada typowe dla niego
i całego gatunku cechy.
W swej hodowli często
mamy pewne linie samców,
gdzie pamiętamy ojców,
dziadów i pradziadów.
Często zdarzają się przypadki linii gołębic, które przypominają swoje matki, babki
i prababki. Dlatego też pojęcie linii genealogicznej ma
swój praktyczny wydźwięk
i w gołębiarstwie.
W hodowli „na linię”
dążymy do tego, aby
nasze ptaki miały
jak najwięcej cech
swojego wybitnego
przodka. W tym celu
stosuje się hodowlę w umiarkowanym pokrewieństwie
niejako „wracając” do wspaniałego
ptaka – założyciela
linii – czyli starając
się, żeby współczesne ptaki były z nim
bardziej genetycznie
spokrewnione niż
wynika to z różnicy
pokoleń.
Warto przypomnieć, że we współczesnej hodowli gołębi pocztowych, każdy
hodowca przyzna
pierwszeństwo gołębiowi z rodowodem
niż gołębiowi bez
rodowodu. Znam
historię hodowcy
gołębi pocztowych
z Čepí koło Pardubic, który wypożyczył
klasowego gołębia na
jeden miesiąc w celu
uzyskania jego potomka.
Żeby maksymalnie wykorzystać jego zestaw genów
sparował go w gołębniku z 5 gołębicami. Uzyskane w ten sposób jajka podłożył wcześniej przygotowanym parom. W ciągu jednomiesięcznego okresu wypożyczenia udało mu się pozyskać 9 potomków, którzy
stanowili początek linii tego
klasowego gołębia.
Z powodu pewnych
tradycji hodowców związanych z liniami genetycznymi dzisiaj chętnie doradzam pracowanie z osobnikami którzy mają rzetelnie wypełniony rodowód co
najmniej do trzeciego pokolenia wstecz. Rodowód powinien zawierać także opis
cech każdego potomstwa.
Własny hodowlany gołąb
czy własna hodowlana gołębica z pełnym rodowodem
własnym albo i kupionym
lecz dostatecznie sprawdzonych przodków, z opisem
cech potomstwa będzie
najcenniejszym okazem jaki
możemy mieć w gołębniku.
Gołębie i drobny inwentarz
Szczytem a zarazem
i końcem wielu prób uszlachetnienia było i jest tzw.
krycie kazirodcze. Jest to
wspaniała metoda, często
wykorzystana w celu ustalenia pojawiania się pozytywnych znaków i cech, często
jednak ma negatywny wpływ
na cechy takie jak płodność,
plenność czy przeżywalność i inne cechy ilościowe.
Efekt ten określany jest jako
depresja inbredowa. Związany jest z pojawieniem
się większej liczby genów
w układach homozygotycznych. Może to doprowadzić
do ujawnienia się pewnych
niekorzystnych, dotąd ukrytych jako ustępujące (recesywne) genów. Ponadto
uważa się, że taki homozygotyczny zestaw genów ma
mniejszą możliwość dostosowawczą.. Nie można w tym
przypadku jak i w przypadku wszystkich innych żywych
organizmów jednoznacznie zrzucić całej winy na to
krycie, ponieważ są na świecie znane hodowle drobiu, na
których populację utrzymuje
się już od 40 pokoleń parowaniem sióstr i braci. Jednak
większość w ten sposób
założonych linii kończyła się z powodu niepłodności lub zaniku ważnych cech
i znaków. Prawdą jest jednak,
że w przypadku uszlachetniania wielu gatunków i odmian
dużą rolę odegrało właśnie
krycie kazirodcze.
Tylko od hodowcy zależy, która metodę uszlachetniania wybierze. Za najbardziej właściwą metodę krycia
kazirodczego uważa się parowanie potomka (każdy gołąb
ma 50% informacji genetycznej pochodzącej od swego
rodzica) z jednym z rodziców. Potomek takiej pary
ma prawdopodobnie aż 75%
genów tego rodzica. Jeśli
znowu wykorzystamy gołębice i sparujemy ją z własnym
ojcem bądź dziadkiem; lub
też powstałego w ten sposób
gołębia sparujemy z jego
własną matką bądź babką
otrzymamy w powtórnym
skrzyżowaniu wstecznym
potomka z aż 87, 5% genów
pierwotnych. Pozytywny
wynik byłby zagwarantowany w sytuacji gdyby obowią-
zywało prawo, że pozytywne
formy znaków są zapisane
w homozygotnych formach
alleli w genach. Dzisiaj
jednak wiadomo, że płodność oraz inne cechy, żeby
stać się pozytywnymi potrzebują heterozygotycznych
form a w takim przypadku krycie kazirodcze prowadzi do ślepej uliczki. Wszystko jest kwestią szczęśliwego
przypadku, który przydarzy
się tym, co spróbowali i byli
przygotowani ponieść koszty
ewentualnych porażek wyrażających się przede wszystkim w obniżeniu płodności
tych osobników.
Znacznie częstsze jest
jednak podejście odwrotne to znaczy uszlachetniania poprzez krzyżowania
gołębi różnych ras. Osiąga się to poprzez krzyżowani gołębi różnych ras albo
też gołębi o różnym ubarwieniu i rysunku w ramach
jednej rasy. W każdym takim
przypadku musimy mięć
jasny cel - co ma druga rasa
w planowanym kryciu ulepszyć. Musimy wiedzieć jakie
cechy i znaki będą zgodne,
w którym miejscu spodziewamy się ulepszenia, i co
najważniejsze, w których
znakach i cechach są różnice, które będziemy musieli dalszym krzyżowaniem
z naszą podstawową rasą
usunąć. W końcu musimy
także wiedzieć, które cechy
i znaki chcemy utrwalić. Na
pierwszy rzut oka, w przypadku krzyżówek, w zależności od liczby i formie różnic,
mogą być one widoczne
do kilku generacji wprzód,
zanim uda się utrwalic wszystkie cechy i znaki
w pożądanych formach docelowych, zwłaszcza w przypadku barwy i rysunku.
Dla pojedynczego hodowcy krzyżowanie różnych
ras może być korzystne
pod warunkiem jednak,
że hodowca ma stale pod
kontrolą rodowód (do jak
największej liczby pokoleń
wstecz), wie, czego może się
od danego gołębia spodziewać oraz zwłaszcza które
gołębie może ze sobą krzyżować. przykra niespodzian-
ka może czekać na hodowcę,
który kupi gołębia bez znanego rodowodu o raz wiedzy
z jakiej krzyżówki ras się
wywodzi dany okaz.
W tym miejscu warto
przypomnieć niezmiernie ważną i często stosowaną zasadę również na arenie
międzynarodowej, zwłaszcza zaś w przypadku uszlachetniania bydła rogatego.
Jeśli chcemy krzyżować rasy
musimy mięć pewność, że
dany okaz jest czystej krwi,
może mieć maksymalnie
12, 5% genów pochodzących od innej rasy. W przypadku krzyżowania gołębi
różnych ras w celu jej uszlachetnienia geny pierwotnego plemienia (tego, którego
chcemy uszlachetnić) muszą
być reprezentowane minimalnie w 87, 5%, w przeciwnym razie okaz wytypowany
do krzyżowania sam uważany jest za krzyżówkę.
Przystosowanie do gołębiarskiej terminologii
wygląda następująco: jeśli
do uszlachetnienia znaku,
cechy, zwiększania płodności itd. wykorzystamy gołębia lub gołębicę innej rasy
(w ostatnich czasach jest to
częsta praktyka), musimy
to zawsze zapisać w rodowodzie. Rodowód musi być
kompletny minimalnie do
trzeciej generacji wstecz.
Z punktu widzenie współczesnego podejścia do
uszlachetniania cech, nie
powinnyśmy nigdy kupować gołębia bez pełnego
rodowodu.
Prosto mówiąc, rzeczywisty przedstawiciel gatunku (czystej krwi) może mieć
co najwyżej jedną babcię lub
jednego pradziadka pochodzących z innej rasy i musi to
być zapisane w rodowodzie.
Inaczej sprzedawca gołębi
jest zobowiązany do uprzedzenia o sprzedaży krzyżówki, który może, ale nie
musi Waszą hodowlę uszlachetnić. wszystko zależy od
wiarygodności sprzedającego i zaufania jakim obdarzy
go kupujący.
Ciąg dalszy
w kolejnych
numerach
styczeń–marzec 2012
25
Gołębie i drobny inwentarz
Wychów młódków
bez „chemii”
Tekst i fot. Patryk Sudoł
W
ielu Hodowc om
na
wiosnę marzy
się wychów
nowego, jeszcze doskonalszego i zdrowego pokolenia, które niezawodną kondycją i nieprzeciętną witalnością pozwoli zadziwić sędziów
i kolegów na wystawach. Aby
to osiągnąć należy zrobić
rachunek sumienia i zastanowić się, czy problemy z jakimi mamy do czynienia nie są
konsekwencjami nadużywania
chemioterapeutyków.
Zacznijmy może od przypomnienia sobie ważnej
różnicy między profilaktyką, a leczeniem.
Profilaktyka to wszelkie
podjęte działania (szczepienia, podawanie preparatów,
suszenie poideł, sprzątanie,
dezynfekowanie, itp.) mające na celu niedopuszczenie
do zachorowania. Leczenie
natomiast jest to szereg czynności medycznych z zastosowaniem leków (chemioterapeutyków) zmierzających
do przywrócenia równowagi organizmu dotkniętego
chorobą. Prościej jest to przy-
26
styczeń–marzec 2012
wrócenie zdrowia choremu.
Zdajmy więc sobie sprawę,
że nieuzasadnione podawanie antybiotyków, a jeszcze
gorzej ich „miksów” powoduje poważne szkody w organizmie, których konsekwencje ptaki mogą odczuwać
przez dłuższy okres.
Co zrobić więc, aby móc
prowadzić stado i unikać
stosowania „chemii”?!
Jest to sprawa dość trudna, ale jednak nie niemożliwa, co udowodniają najlepsi Hodowcy w Polsce i po za
naszymi granicami, prowadząc bardzo wymagające
rasy gołębi z użyciem profilaktycznych środków pochodzenia naturalnego. Jednak
żeby móc to zrobić należy
pamiętać o kilku aspektach
podczas przygotowywania
ptaków i miejsca bytowania
do sezonu lęgowego.
Każdy Hodowca powinien rozpocząć przygotowywania od zbadania ptaków
rozpłodowych u lekarza
weterynarii (badanie parazytologiczne wymazów z wola
i kałomoczu), a jeśli zajdzie
konieczność, to przepro-
wadzić leczenie mające na
celu uwolnienie ptaków od
chorobotwórczych drobnoustrojów i pasożytów.
Ze względu na rosnącą lekooporność bakterii i pasożytów, ważnym
elementem jest sprawdzenie
skuteczność przeprowadzonej kuracji poprzez powtórne badanie ptaków u lekarza
weterynarii.
Okres kuracji leczniczej jest najlepszy na przeprowadzenie gruntownych
porządków w miejscu bytowania ptaków, czyli solidne sprzątanie i dezynfekcję.
Dezynfekcję należy zgrać
w czasie z kuracją leczniczą. Najlepiej zrobić ją pod
koniec leczenia, gdyż w tym
czasie można się spodziewać
równoczesnego zlikwidowania zarazków w organizmie
gołębi i w gołębniku.
Mając tak przygotowany gołębnik i gołębie czeka
nas jeszcze jeden bardzo
istotny zabieg, mianowicie
szczepienie. Każdy Hodowca powinien pamiętać, aby 5
dni przed i 5 dni po szczepieniu podać sprawdzo-
ne środki skutecznie pobudzające układ odpornościowy ptaków, np: Vital Immuno. Pozwoli to na jakościowo lepszą odpowiedź układu immunologicznego na
szczepienie, co przełoży się
na skuteczność szczepienia oraz zwiększone przekazanie przeciwciał młodym
gołębiom, co będzie dla nich
stanowiło naturalną odporność. Pamiętajmy, że szczepienia to jedyny sposób
ochrony ptaków przed wirusami !!!
Następną sprawą, która
ma fundamentalne znaczenie w utrzymaniu zdrowia
bez uciekania się do chemii,
to profilaktyka układu pokarmowego. Źle funkcjonujące jelita nie pozwolą ptakom
sprawnie wykorzystać tego
co spożywają, a jak mówi
przysłowie „Jesteś tym co
jesz”. Dlatego warto skorzystać z kilku cennych mechanizmów. Po pierwsze systematycznie obniżać pH wody,
jednak nie polecam do tego
celu octu, znacznie skuteczniejsze są przetestowane
mieszaniny czystych kwasów
Gołębie i drobny inwentarz
organicznych, do najbardziej znanych możemy zaliczyć duet: 4-ACIDS + Micro
Stop. Kompozycja ta oprócz
skutecznego zakwaszenia,
nie pozwala na rozwój bakterii patogennych, takich jak:
Eimeria sp, Salmonella sp.
E.Coli, czy Clostridium.
Dodatkowo warto systematycznie podawać probiotyki,
czyli preparaty zawierające
żywe kultury bakterii jelitowych (np: siedmio szczepowy
Super Probio), dzięki czemu
szybko zasiedlimy bakteriami jelita, co znacznie utrudni wzrost bakterii chorobotwórczych i ochroni błonę
śluzową jelit przed ponownym zakażeniem.
Mając do czynienia z trudnymi w odchowie rasami warto pomyśleć
o zbilansowanych odżywkach wspomagających
wzrost młodych ptaków,
np. Vital Junior zawierający wysokowartościowe,
łatwo przyswajalne białka, witaminy, zioła, mikro-
i makroelementy oraz związki znane z działania wspierającego budowanie odporności. Takie mieszanki są
dużo skuteczniejsze i bogatsze niż zwyczajowo stosowa-
ne drożdże piwne czy mleko
w proszku. Pamiętajmy , że
gołębie to ptaki niezwykle
szybko rosnące – bardzo
dynamicznie przybierają na
wadze, a kompletne opierze-
nie wytwarzają w niespełna
6 tygodni.
Równie ważne jest by
zadbać o zabezpieczenie układu oddechowego.
Uwolnienie dróg oddechowych od złogów, zanieczyszczeń bakteryjnych jest istotnym elementem wpływającym na ogólne samopoczucie ptaka oraz jego kondycję.
Do tego celu polecam Inhalic
wraz zabezpieczającym ptaki
przed zapaleniami grzybiczymi Fungi Stop. Ważne
dla tego typu preparatów jest
zastosowanie ich w wodzie
do picia i w zamgławianiu.
Pamiętajmy jednak, że
aby nasza profilaktyka była
skuteczna i wychów bez
„chemii” się udał najistotniejsza jest systematyka w podawaniu preparatów naturalnych. Jeśli uda
nam się tego dokonać, to
z pewnością każde nowe
pokolenie będzie silniejsze,
piękniejsze i przyniesie nam
więcej zadowolenia, radości
i satysfakcji.
Kącik filatelistyczny
W ramach ochrony przyrody Poczta Polska wydała 6 znaczków przedstawiających dzikie kaczki:
Cyraneczkę, cyrankę, czernicę, gągoła, edredona i hełmiatkę.
Redaguje Kazimierz Kocowski
styczeń–marzec 2012
27
Gołębie i drobny inwentarz
28
styczeń–marzec 2012
Gołębie i drobny inwentarz
Prof. Manfred Uglorz
Młode białe dragony z hodowli autora. Fot. M. Uglorz
Pochodzenie
Dragony są typowymi brodawczakami, a więc
wraz indianami, karierami
oraz innymi brodawczakmi i bagdetami, należą do
grupy 2.
Pochodzenie dragonów
jest niepewne, wręcz zagadkowe. Tonie w mrokach historii, której nie da się dokładnie odtworzyć. Z pewnością
współczesne dragony pochodzą z Anglii i są wynikiem
wielowiekowej pracy hodowlanej angielskich hodowców. Pojawiły się na wyspach
brytyjskich mniej więcej
w tym samym czasie co kariery. Dragony opisywano w literaturze już od 1735 roku.
Zarówno dragony, jak
i kariery miały blisko
spokrewnionych przodków,
przywiezionych z Bliskiego Wschodu oraz północnej
Afryki. W literaturze angielskiej protoplasta dragona występuje pod nazwą –
horseman pigeon. Niemcy
nazywali go Reiter-Taube,
lub Ritter-Taube (jeździec,
rycerz, dragon). Prace nad
karierem i dragonem postępowały w dwóch kierunkach,
a ich wynikiem są współczesne kariery oraz dragony.
W przeszłości gołąb horseman (jeździec) musiał być
– jak chcą niektórzy – zbliżony pokrojem do pierwotnego typu kariera. Literatura dotycząca garłacza angielskiego podaje, że protoplastą
dżentelmena wśród garłaczy
(garłacz angielski) jest także
horseman (Zob. H. Marks,
Kropftauben, Wittenberg
1985, s. 94). W Szkocji jest
hodowany garłacz, który
nazywany jest horsemanem
(zob. np. E. Müller (red.),
Alles über Rasstauben. Band
3 [Huhntauben, Warzentauben, Kröpfer], Reutlingen, 2001, s. 160nn), ale nie
jest on protoplastą dragona.
Jego pochodzenie jest także
niepewne.
Dzisiaj nikt nie wie jak
dokładnie wyglądał horseman w XVII i XVIII wieku,
który dał początek wielu
rasom na Wyspach Brytyjskich, wszak dawno przestano go hodować. Być może –
to tylko niczym nie uzasadnione domniemanie – że
był on podobny do niektórych bagdet hodowanych na
Bliskim Wschodzie.
Pierwszy opis dragona ukazał się w literaturze
hodowlanej w roku 1735,
autorstwa Moor’a (Zob. H.
Marks, Huhn-, Struktur-, und
Warzentauben, Wittenberg
1980, s. 147). Jego zdaniem
dragony są wynikiem krzyżowania gołębi jeźdźców
z turkami. Według innych
autorów np. B. Dürigen’a (Die
Geflügelzucht, Berlin 1886)
dragon jest krzyżówką karierów z turkami. Według Karola Darwina dragony są rasą
starszą od karierów. Stara literatura podaje, że dragon ma
także domieszkę krwi mewek
angielskich (Dorn). Nie brak
także przekonania, że dragon
jest mieszańcem między
belgijskim gołębiem pocztowym a karierem starego
typu. Widać z tego, że prawdy o pochodzeniu drago-
Niebieski szymel. Fot. Z. Jakubanis
na nie da się ustalić i każdy
pogląd jest możliwy, a zarazem problematyczny.
Hodowcy karierów starali się maksymalnie wydłużyć odpowiednie części ciała
gołębia, hodowcom dragonów zaś przyświecał zgoła
inny cel. Dążyli do stworzenia gołębia silnego, o harmonijnej budowie, niezbyt
rosłego, dobrze latającego,
odpornego i wytrzymałego w locie. Do XIX stulecia
dragony zaliczane były do
gołębi pocztowych.
Początkowo dragony były
hodowane w dwóch typach
(Londyn, Birmingham) (Zob.
H. Marks, Huhn, Struktur-,
und Warzentauben, s. 102).
Obecnie obowiązuje jeden
wzorzec.
Budowa
Sylwetka dragona jest
wyjątkowa i nie posiada
żadnej repliki w postaci innej
rasy. Da się wpisać w kwadrat
(lub prostokąt o bokach przybliżonych do siebie), w którym
głowa znajduje się w górnym
rogu kwadratu, a linia grzbietu
i ogona stanowi jego przekątną. Ogon, stosunkowo krótki,
nie dotyka podstawy kwadratu. Grzbiet i ogon ułożone są
więc w stosunku do poziomu
pod kątem 45o lub prawie 45o.
Dragon nosi głowę poziomo,
a w postawie paradnej dziób
nieco podnosi, jakby patrzył
w niebo lub zrywał się do lotu.
Jeśli jakieś rasy gołębi także
mają sylwetkę ciała pod kątem
do poziomu, to jednak są to
styczeń–marzec 2012
29
Gołębie i drobny inwentarz
Głowa dragona według
wzorca polskiego
i niemieckiego
Głowa dragona według
wzorca angielskiego
głównie gołębie o smukłej
budowie (np. kariery, garłacze). O wyjątkowej budowie
ciała dragona świadczy też
jego głowa, przede wszystkim
dziób.
Dziób jest średniej długości, tępo zakończony, mocny.
Dolna jego część jest lustrzanym odbiciem górnej. Obie
części winny dobrze do
siebie przylegać. Hodowcy,
przygotowując swoje dragony do wystawy, czasem korygują dzioby gołębi z małą
wadą. U starszych dragonów
wręcz konieczna jest korekta
dzioba. Celowe jest karmienie dragonów na betonowej
płycie. Dragony pobierając
z niej pokarm, same ścierają sobie przednią część dzioba. Woskówki nosowe, które
rosną przez całe życie ptaka,
u starszych gołębi rozpoczynają się od jednej trzeciej dzioba i biegną do czoła,
tworząc z nim jedną linię,
u ptaków młodych tworzą
klin dobrze dopasowany
do czoła. Zdarza się, że już
w trzecim roku woskówki
niektórych samców są mocno
przerośnięte, co jednak nie
przeszkadza im w karmieniu
młodych. U starszych dragonów w dolnej części dzioba
dopuszczalne są niewielkie
brodawki, jednakże są one
niemile widziane. Woskówki nie mogą przypominać
30
styczeń–marzec 2012
jądra orzecha włoskiego,
jednak nie mogą być gładkie, ale „przeorane” rowkami,
biegnącymi od szpica dzioba
w kierunku czoła. Podgardle
powinno być dobrze wykrojone, jednakże nie za głęboko,
bowiem w takim wypadku
może się wydawać, że dolna
część dzioba nie jest powiązana bezpośrednio z głową.
Głowa od brwi w kierunku dzioba ukształtowana jest
klinowo. Patrząc na nią z góry
tworzy z dziobem także klin.
Oczy dragonów są żywe,
błyszczące, pomarańczowe,
czerwone i rubinowoczerwone, a to w zależności od koloru upierzenia. Brew powinna być podwójna, zwężająca
się w tylnej części oczu, a więc
niesymetryczna. Nie może
występować ponad górną
linię głowy, jak np. u kilkuletnich indianów. Nie może
też dotykać woskówek. Sytuacja taka może się jednak
zdarzyć u starych samców.
U dragonów z czarnym dziobem brew jest niebieskoszara, z rogowym dziobem jasna,
a u ptaków z jasnym dziobem
cielista. Także u białych jest
cielista i biało przypudrowana.
Głowa powinna być
mocno osadzona w szyi.
W miejscu spotkania głowy
z szyją zauważalne jest
wysklepienie, delikatny
garb (niem. Hengstnaken –
końska szyja). Wielu hodowców dragonów szczególnie
ceni sobie ptaki, u których
cecha ta jest wyraźna. Szyja
zaś musi być pełna, krótka,
tylko nieznacznie zwężająca
się ku górze. Sama szyja jest
stosunkowo krótka, noszona
pod kątem, pierś zaś pełna,
zaokrąglona i nieco wysunięta do przodu, lecz nie poza
linię prostopadłą, przechodząca przez koniec dzioba.
Tułów powinien być zwarty
i tworzyć w postawie paradnej kąt około 45o. Nogi są
mocne, szeroko osadzone,
nieupierzone, nieco przesunięte do tyłu i dlatego może
się wydawać, że dragon jest
w każdej chwili gotowy do
lotu. Dragony to ptaki – jak
mówią niektórzy – stale
spoglądające na niebo.
Dragon ma mocne skrzydła, szerokie, przylegające,
dobrze przykrywające plecy
i dlatego jeszcze dzisiaj –
pomimo wolierowej hodowli dość sprawnie fruwa. Upierzenie powinno być sprężyste
i przylegające do ciała. Matowe upierzenie jest oznaką
braku odpowiedniej kondycji.
Barwa
upierzenia
Dragony
występują w pięciu podstawowych
kolorach: białym, czarnym, niebieskim, czerwonym i żółtym. Znane są także
dragony niebieskie grochowe, czerwonopłowe, czerwonopłowe grochowe, żółtopłowe i żółtopłowe grochowe.
Szymle występują w kolorze
Żółtopłowy grochowy. Fot. M. Uglorz
niebieskim, czerwonopłowym i żółtopłowym.
Najbardziej typową budowę posiadają dragony niebieskie z dwoma czarnymi pasami. Dragony niebieskie mają
pięknie ukształtowaną głowę,
a co za tym idzie dziób i brwi.
Licznie występują także
niebieskie dragony z czarnymi plamkami na skrzydłach
(niebieskie grochowe). Pióra
na szyi niebieskich dragonów
powinny mieć połysk metalicznozielony, a brwi muszą
być szare.
Bardzo piękne są dragony czarne. Czerń powinna
być u nich głęboka, a szyja
mieć metaliczny, zielonkowaty połysk. Jednakże daleko im do czerni, występującej np. u hiszpanów, czy
duńskich lotnych. Dziób czarnych dragonów, podobnie
jak u niebieskich, jest zawsze
czarny. Spotyka się dragony
czarne, na skrzydłach których
dostrzec można ciemniejsze
pasy. Nie jest to wada całkowicie dyskwalifikująca. Zazwyczaj są to osobniki o pięknej budowie, a ich wcześniejsi przodkowie byli mieszańcami między czarnymi i niebieskimi dragonami. Nie nadają
się jednak one do pokazania
na wystawie, lecz jako rezerwuar dobrych genów.
Białe dragony mają oczy
ciemne i cieliste, biało przypudrowane brwi. Upierzenie
zdrowego białego dragona
ma połysk srebrzysty, szczególnie na szyi. Praca hodowców białych dragonów powinna się skupić na poprawieniu wielkości woskówek oraz
ujednoliceniu pokroju. Spotyka się także dragony białe
o rubinowych oczach i rogowym dziobie. Nie jest to albinos, lecz potomek w trzecim
lub kolejnym pokoleniu czerwonych lub żółtych szymli.
Rzadziej spotyka się
dragony czerwone i żółte. Nie
zawsze kolor czerwony i żółty
jest dostatecznie intensywny.
Ponadto dziób u czerwonych
i żółtych czasem jest stosunkowo płaski, a woskówki
niedostatecznie wykształcone. Być może dlatego czerwone i żółte osobniki nie chętnie
były kiedyś hodowane przez
miłośników dragonów. Ta
wada u współczesnych drago-
Gołębie i drobny inwentarz
nów została niemal w niektórych hodowlach całkowicie wyeliminowana. Pióra na
szyi dragonów czerwonych
powinny mieć połysk metalicznoczerwony, u żółtych zaś
metalicznozłoty.
Przybliżone w budowie
do dragonów niebieskich są
niebieskopłowe, czerwonopłowe oraz żółtopłowe. Pióra
na szyi żółtopłowych mają
odcień różowy, a czerwonopłowych czerwonozielony. Czerwonopłowe i żółtopłowe – analogicznie jak
u niebieskich – mogą mieć
na skrzydłach odpowiedniego koloru plamki (czerwonopłowe grochowe i żółtopłowe
grochowe).
Znane są też dragony szymle (grizzly) niebieskie, czerwone i żółte. U szymli wymaga
się, aby pigmenty na skrzydłach były w miarę równo
rozłożone. Piękne szymle można uzyskać wówczas,
kiedy niebieskiego szymla kojarzy się z niebieskim
dragonem z pasami, czerwonego zaś szymla z czerwonym,
a żółtego z żółtym.
Ostatnio, dzięki pracy
hodowlanej wielu miłośników
dragonów, spotyka się czarne
tygrysy oraz czarne, niebieskie
i płowe nakrapiane, a także
plamiste (szeki) we wszystkich
kolorach, jednakże te ostatnie
są bardzo słabej jakości. Zbyt
dużo widać w nich obcej krwi.
Tygrysy i nakrapiane dragony
zobaczyć można od wielu lat
na wystawach w Czechach.
Ale można je także spotkać
już w polskich hodowlach.
Znacznie większą paletę
barwną dragonów spotka się
w Anglii. Polski wzorzec nie
przewiduje szerokiej palety barwnej. Należy pomyśleć
o wpisany do polskiego wzorca tygrysów i pstrokatych
dragonów.
Czerwony. Fot. M. Uglorz
Z hodowli powinno się
usuwać dragony o delikatnej
budowie, cienkim i długim
dziobie, kanciastej głowie, bez
tzw. końskiej szyi oraz gołębie, które już w pierwszym
roku życia mają bardzo duże
woskówki i zbyt szerokie brwi.
Dragony posiadające cechy
budowy ciała w czymkolwiek
przypominające kariera lub
indiana (np. delikatna budowa, długa szyja, kanciasta
głowa, cienki dziób), muszą
zostać zdyskwalifikowane.
Przy ocenie dragonów bierze
się pod uwagę głównie budowę głowy (dziób, woskówki, oczy, brew), typową dla
dragona postawę, a także
kolor upierzenia. Kolor upie-
Wskazania
dotyczące
hodowli, selekcji
i oceny
Niezbędna w hodowli dragonów jest częsta
kontrola woskówek i brwi.
Wszelkie zabrudzenia należy niezwłocznie usunąć, aby
nie doszło do infekcji, która
może doprowadzić do deformacji brwi i woskówek.
Czerwonopłowy. Fot. Z. Jakubanis
rzenia nie odgrywa jednak
przy ocenie takiej roli jak
budowa głowy i postawa.
Przy selekcji stada i ocenie
należy mieć na uwadze wiek
gołębia oraz płeć.
Ze względu na osobliwą i niepowtarzalną budowę
dragonów, ryzykowne jest –
w celu domieszki tzw. świeżej
krwi – krzyżowanie dragonów
z przedstawicielami innych
brodawczaków, czy też bagdet.
Domieszka jakiejkolwiek
obcej krwi natychmiast rzuca
się w oczy. Potomstwo nawet
w kolejnych pokoleniach
posiada zbyt wysokie nogi,
albo posiada zbyt długi dziób,
cieńszą dolną część dzioba,
lub dziób lekko zakrzywiony,
czy też zbyt wydłużoną sylwetkę. Niezmiennie obowiązuje
wzorzec, który określa budowę współczesnego dragona. Jakiekolwiek „nowinki”
w hodowli dragonów są iluzją,
albo próbą oszukania potencjalnego nabywcę dragonów.
Dragony troskliwie opiekują się swoimi młodymi.
Bez trudności jedna para
może wykarmić i wychować
sześć młodych, oczywiście
pod warunkiem, że rodzice
będą odpowiednio karmieni.
Jednakże dragony nie są zbyt
płodnymi gołębiami. Nierzadko się zdarza, że para dragonów przystępuje do założenia
gniazda tylko raz w roku.
Wbrew pozorom i obiegowemu mniemaniu dragon,
nie jest gołębiem agresywnym, jest wręcz dosyć flegmatycznym, ale nie pozwalającym sobie wchodzić
w drogę. Zaczepiony potrafi zamienić się w bojownika,
a wówczas uderzenia jego
silnego dzioba mogą być
bolesne. Nie wchodzi też do
cudzego gniazda, a raczej
pilnie strzeże własnego.
Nie jest też gołębiem
o płochliwym charakterze.
Łatwo da się złapać w gołębniku, nie ucieka panicznie
przed znanym mu hodowcą.
Dragony chętnie jedzą
duże ziarna, ale nie gardzą
też prosem i innymi drobnymi nasionami. Nie mogą stale
otrzymywać ziarna grubego,
np. kukurydzy, lub jedynie
drobnego. Najlepsze jest ziarno mieszane. Niezbędne są
dodatki mineralne i drobne
kamyczki. Dlatego, że dragony
nie pobierają pokarmu łapczywie, należy – jeśli są trzymane z jakąś inną rasą, np. gołębiami pocztowymi – należy
w czasie karmienia młodych
dodatkowo w odpowiednich
pojemniczkach dokarmiać
karmiących rodziców w ich
miejscach lęgowych.
Dragonom nakładamy
obrączki o średnicy 9 mm.
Młode należy obrączkować
dość wcześnie, ponieważ
nogi młodych gołębi szybko
stają się grube.
Podziękowania dla
Pana Z. Jakubanisa
za udostępnienie
fotografii do artykułu
styczeń–marzec 2012
31
Gołębie i drobny inwentarz
Gołębie polskich ras krótkodziobych
na krajowej Wystawie Gołębi Młodych
i Drobnego Inwentarza w Kielcach
Jerzy Szawiel
przewodniczący Komisji Hodowlanej ds. Gołębi
O
wspaniałej organizacji Krajowej Wystawy
Gołębi Młodych
i Drobnego Inwentarza,
która odbyła się w Kielcach
w dniach 10-11 grudnia
2011 roku napisane już wiele
w poprzednim biuletynie
nr53/2011. Piękne, nowoczesne i dobrze oświetlone hale Targów Kielce wraz
ze znakomitym sprzętem
wystawienniczym i nowoczesną infrastrukturą (m.in.
estetycznym zapleczem
gastronomicznym i sanitarnym) robiły na zwiedzających bardzo dobre wrażenie.
Doskonałe warunki klimatyczne panujące na halach
(dobra wentylacja, właściwa temperatura powietrze)
powodowały, iż wystawione eksponaty też czuły się
tam bardzo dobrze i mogły
zaprezentować się w pełni
swojej krasy. Myślę, że nie
będzie w tym przesady jeżeli
stwierdzę, iż wystawa kielecka oraz ubiegłoroczna wystawa warszawska osiągnęły już
wysoki europejski poziom.
Artykuł ten poświęcić
chcę jednak nie tyle sukcesom organizacyjnym, co
wystawionej na tej wystawie grupie gołębi, których
hodowla należy do najtrudniejszych, a mianowicie
gołębiom krótkodziobym,
a w szczególności gołębiom
ras polskich.
Przyjrzyjmy się zatem
w kolejności wystawionym
gołębiom z tej grupy.
Brodawczak
polski
W ostatnich latach, ta
wywodząca się ze Lwowa,
stara polska rasa brodawczaków krótkodziobych bardzo
się rozwija (na wystawie było
45 sztuk). Myślę, że spore
32
styczeń–marzec 2012
zasługi w tym względzie ma
założony kilka lat temu Klub
Brodawczaka Polskiego.
Bardzo dobrych brodawczaków mamy w Polsce coraz
więcej i to już w różnych
odmianach barwnych, co
było także zauważalne na
wystawie. Z przyjemnością
muszę stwierdzić, że w Kielcach pojawiła się już kilka
osobników o wyraźnie skróconej sylwetce w stosunku do tych o zbyt wydłużonych figurach, jakie spotykało się powszechnie kilkanaście czy kilkadziesiąt lat
temu. W swoich dawniejszych rozmowach z hodow-
cami tej rasy wielokrotnie zwracałem im uwagę iż
starzy hodowcy pochodzący
ze Lwowa, zawsze podkreślali, że brodawczak powinien
być „mały i nie za długi”.
(zdjęcie mewki polskiej)
Mewka polska
Kolejna polska rasa
wychodowana przed II
Wojną Światową w rejonie
Lwowa. Wystawiona przez
9 hodowców stawka 40
mewek prezentowała się na
wystawie, z małymi wyjątkami, dość dobrze. Wnikliwy obserwator mógł jednak
zauważyć, że oprócz wystę-
pującego u mewek dość
często w ostatnich latach
dużego błędu w usytuowaniu dzioba względem czoła
(dziób bywa często wysunięty przed linię czoła),
niestety coraz częściej pojawia się u poszczególnych
egzemplarzy wada w budowie głowy, której to tylna
część bywa wyraźnie niższa
od przedniej, czyli czoła.
Nad wyeliminowaniem
obu tych poważnych wad
hodowcy mewki polskiej
powinni intensywnie pracować, by nie zakorzeniły się
one na dobre, psując piękny obraz i klasę naszych
mewek. Kolejnym istotnym błędem, który można
było zauważyć, były zbyt
krótkie żaboty u większości zaprezentowanych gołębi oraz choć szerokie, ale za
nisko usytuowane koronki.
Mewka polska jest wyjątkowo pięknym gołębiem
lecz jej hodowla jest bardzo
trudna z uwagi na niezmiernie rygorystyczne wymogi
wzorca i to w wielu elementach jej rasowości, szczególnie budowy głowy i dzioba. Dlatego też, najwyższej
klasy polskie mewki spotyka
się na wystawach w niewielkich ilościach.
Fotografia przedstawia
profil głowy mewki polskiej
z prawidłowo usytuowanym
dziobem względem czoła
(w jednej linii) oraz dobrze
ukształtowaną głową.
Barwnogówka
poznańska
Rasa ta hodowana prawie
wyłącznie w Poznaniu
i okolicach przeżywa renesans. Jeszcze kilkanaście lat
temu wydawała się, że ciężko będzie ją wydźwignąć na
wysoki poziom. Niewielkie pogłowie tych gołę-
Gołębie i drobny inwentarz
bi, a także ciągłe problemy
z uzyskaniem prawidłowego rysunku oraz właściwej
barwy ogona często zniechęcały mniej cierpliwych
hodowców .
Naa szczęście problemy
te są już poza nimi. Poznańscy hodowcy wykonali piękną pracę, odbudowali
swoją barwnogłówkę i to we
wszystkich barwach, o czym
mieliśmy okazję przekonać sięm.in. na tej wystawie.
Szkoda tylko, że z kilkunastu
hodowców zajmujących się
tą regionalną rasą, w Kielcach wystawiała ją tylko
trzech.
Koroniarz
końcaty
i koroniarz
sercaty
Sytuacja w tych krakowskich rasach jest dość trudna. Od kilkunastu lat daje
sięzauważyć wyraźny regres
i coraz mniejsze zainteresowanie hodowlą tych gołębi, co oczywiście znajduje
odzwierciedlenie w ich jakości. Przedstawione na wystawie koroniarze nie prezentowały tej klasy co dawniej. Na
szczęście działacze Krakowskiego Związku zapewnili
mnie, że w Krakowie ruszyła już praca w kierunku
odtworzenia dawnej świetności tych gołębi. Oby tak
się stało. Koledzy trzymamy
was za słowo!
Krymka
białostocka
Rasa ta prezentowana
była na wystawie bardzo licznie, bo w ilości aż 88 sztuk.
Ogólny poziom wystawionych gołębi dość dobry, ale
w większości z nich można
było zauważyć jeszcze wiele
mankamentów. Przedewszystkim spore zastrzeżenia można mieć do barwy
dziobów i brwi, zwłaszcza u krymków w odmianie czarnej. Gołębie z idealnie jasnocielistą (białą)
barwą brwi i dzioba spotyka się niestety bardzo rzadko. Dużo jest też krymków
o zbyt wąskich i ostrych
dziobach. Co z tego, że
dziób jest krótki, skoro jest
nieprawidłowa uformowany
i ubarwiony (z icieniami lub
ciemną muszką na końcu).
Wiele krymków nie posiada też czystej czarnej barwy
(z zielonym połyskiem).
Podobna uwaga dotyczy krymków czerwonych,
gdzie najczęściej ogony są
zupełnie w innym odcieniu
barwnym (dużo gorszym)
niżgłowa. Sporo zastrzeżeń można mieć także do
uformowania opierzenia
nóg, które w wielu przypadkach jest jeszcze zbyt
ubogie (za małe „bufy” lub
za krótkie i niezbyt rozłożyście uformowane pióra przy
palcach).
Reasumując, na 88 gołębi tylko 8 z nich uzyskało
ocenę powyżej 94 pkt, w tym
aż 5 w odmianie żółtej, która
z natury rzeczy jest najłatwiejszą w hodowli (mniejszy problem z barwą dzioba i brwi). Okazuje się, że
przed hodowcami tej rasy
jest jeszcze bardzo wiele
pracy. Wprawdzie w stosunkowo krótkim okresie czasu
uzyskano dośćkrótkie dzioby, lecz w międzyczasie,
na skutek różnych krzyżówek, zepsuta wiele innych,
bardzo istotnych elementów
rasowych tego gołębia. Już
w końcu lat sześćdziesiątych
ub. Wieku, krymki, których
pogłowie było bardzo liczne,
albowiem hodowane były
wówczas barzo powszechnie
w półn-wsch. Części naszego kraju (od Suwałk poprzez
Augustów, Białstok, aż do
Siemiatych) były rasą skończoną, t.z. w pełni ukształtowaną i bardzo wyrównaną.
Były to pełne wigoru,
wyjątkowo efektowna gółebie, o pięknych sylwetkach
i przepięknych – zupełnie białych – dizobach
(nieco krótszych niż średnie) i brwiach. U czarnych
krymków ciemnej muszki na dziobach praktycznie
w ogóle się nie spotykało!
Kolory upierzenia też były
wyjątkowo czyste i lśniące
(czarne, czerwone, żółte),
a nogi miały bardzo bogate
Poznańscy
hodowcy
wykonali
piękną pracę,
odbudowali
barwnogłówkę
i to we
wszystkich
barwach,
o czym
mieliśmy
okazję
przekonać się
m.in. na tej
wystawie
opierzone. Od dzisiejszych
zmodernizowanych krymków różniły sięone wyraźnie większą sylwetką i nieco
dłuższym dziobem. Kiedy
w 1984 roku stworzyłem
wzorzec tych gołębi, nadając im nazwę „krymka biało
stocka (w Białymstoku znajdowało sięcentrum hodowli dawniejszych krymków),
nigdy nie przypuszczałem, że ta piękna i tak liczna rasa, w ciągu kilkunastu lat, zostanie tak szybko zatracona na skutek nie
do końca zrozumiałej mody
i pędu części hodowców do
styczeń–marzec 2012
33
Gołębie i drobny inwentarz
uzyskania krótkiego dzioba
u tych gołębi. Dziś krymki
białostockie w starym typie
chyba jużcałkowicie wyginęły. Podobno, gdzieś na białostockich wioskach, można
jeszcze spotkać pojedyncze
pary tych gołębi.
Mam nadzieję, że hodowcy z tego regionu nie dopuszczą do ich całkowitego wyginięcia, o co paelowałem już
znacznie wcześniej w kilku
prywatnych rozmowach
z hodowcami z tamtych
stron Polski, albo czasem
byłaby to naprawdę wielka strata dla naszej polskiej
hodowli.
Krótkodzioby
tomaszewski
Najmłodszą z zarejestrowanych krótkodziobych ras
polskich prezentowana była
na wystawie dość licznie, bo
w ilości 28 sztuk. W Polsce,
z małymi wyjątkami, hodowana jest w rejonie skąd
się wywodzi. Wystawione
przez 6 hodowców gołębie,
prawdopodobnie ze względu na wiek (gołębie młode),
nie przedstawiały najwyższej klasy i chyba słusznie
najlepszy z nich uzyskał
tylko 94 pkt.
Przy okazji warto poruszać sprawę błędnego określenia barwy jaką tomaszowscy hodowcy wprowadzili do wzorca swego gołębia. Otóż, we wzorcu napi-
34
styczeń–marzec 2012
sano, że jest to gołąb „biały
z dwoma żółtymi pasami na
skrzydłach”. Pragnę tu wyjaśnić, iż przy czysto białym
upierzeniu, występowanie kolorowych pasów na
skrzydłach (w tym wypadku żółtych) jest niemożliwe. Dlatego też wzorzec ten
należy niezwłocznie skorygować, zastępując wymaganą tam barwę „białą” innym
określeniem, np. jasny żółtopłowy z żółtymi pasami lub
jasny kremowy z żółtymi
pasami, itp.
Krótkodzioby
polski
W Kielcach wystawiono
72 gołębie, i to aż w ośmiu
różnych rodzajach kolorów bądź rysunków. Poziom
gołębi bardzo zróżnicowany,
od bardzo dobrych (tylko
jedna ocena 95 pkt. I pięć po
94 pkt) do bardzo słabych
(aż 18 sztuk poniżej 90 pkt),
jak zresztą bardzo słusznie
ocenił to sędzia.
Tradycyjnie najlepsze były szeki motylkowe,
szymle i staluchy. Te ostatnie, za małymi wyjątkami, jaą jednak w dalszym
ciągu zbyt ciemną, brudną barwę. Prawdopodobnie jest to pozostałość po
zupełnie niepotrzebnych
i zbyt częstych krzyżówkach
naszych stawaków z gołębiami budapesztańskimi. Zapewnie będzie teraz
bardzo trudno odzyskać
jasną niebieską barwę, jaką
miały nasze staluchy jeszcze
kilkanaście lat temu. Cieszy
natomiast fakt, iż wśród
wystawionych krótkodziobych polskich, prawie nie
spotykało się ptaków o zarysowanych cechac obcej rasy,
zarówno jeśli chodzi o uformowanie głów, dziobów,
czy też długości nóg lub
kształtu szyi. Dał się natomiast zauważyć niepokojąca tendencja do występowania u naszych szeków zbyt
ciemnej, bo szarej tęczówki oczu, zamiast porcelanowo-białej jaką winien
posiadać nasz krótkodzioby. Sądzę, że jużczas najwyższy by hodowcy zaczęli
bardziej intensywnie pracować nad wyeliminowaniem
tej szerzącej się wady. Sporo
zastrzeżeń można też mieć
do kondycji tych ptaków,
W Kielcach
wystawiono
72 gołębie,
i to aż
w ośmiu
różnych
rodzajach
kolorów bądź
rysunków.
Poziom
gołębi bardzo
zróżnicowany
która często bywa mierna. Prawdopodobnie jest to
pochodna hodowli w zbytnim pokrewieństiwe lub też
niewłaściwego mikroklimatu panującego w gołębnikach. Z tego co mi wiadomo, niektórzy hodowcy zupełnie nie potrzebnie
stwarzają swoim pupilom
zbyt icpelarniane warunki
bytowania w okresie jesienno-zimowym (podgrzewanie pomieszczeń połączone z zupełnym brakiem lub
zbyt słabą wentylacją gołębników), co na ogół pryznosi
odwrotny skutek od zamierzonego.
O wiele lepsze efekty w zakresie dobrej zdrowotności i kondycji ptaków
można uzyskać hodując
gołębie w warunkach surowszych, bardziej naturalnych,
gdzie okienka wentylacyjne
otwarte są przez całą zimę,
w dzień i w nocy.
Maściuch Polski
Ta stopniowo odradzająca się w Polsce, a niegdyś
(przed ostatnią wojną światową) bardzo popularna
i liczna, stara polska rasa,
prezentowana była na wystawie w ilości 19 sztuk. Tradycyjnie odmiana koroniata
przedstawiała o wiele wyższy
poziom rasowy niż maściuchy gładkogłowe, u których
niestety, można było jeszcze
zauważyć pewne pozostałości po doprowadzeniu krwi
gołębi budapesztańskich.
Dość niskie oceny, ale
adekwatne do jakości gołębi, jakie uzyskały maściuchy
gładkogłowe, nie powinny
jednak zniechęcać hodowców lecz raczej mobilizować do dalszej wytrwałej
pracy nad tą ciągle odbudowywaną polską rasą. Niewątpliwie barzo duże zasługi wodbudowie maściuchów ma istniejący od 1994
roku pod przewodnictwem
Zbigniewa Gilarskiego Klub
Maściucha Polskiego, a także
Klub Hodowców Gołębi
Polskich Ras Krótkodziobych, który powstał kilka lat
temu w Renicach k/Gorzowa
Wlkp i działa pod kierownictwem Bronisława Rubaszewskiego.
Sroczka polska
krótkodzioba
Od kilku lat sroczki
stały się rasą modną i coraz
bardziej popularną. W Kielcach wystwiało je 7 hodowców w ilości około 50 sztuk.
Jak zwykle robiły one na
zwiedzających bardzo dobre
wrażenie, nie tylko z uwagi
na swój efekowny rysunek
i kolor, ale także ze względu
na pełną wdzięku sylwetkę
oraz cechującą je dużą witalność. Zdecydowana więk-
Gołębie i drobny inwentarz
szość wystawionych sroczek
słusznie uzyskała ocenę
bardzo dobrą (93:95 pkt),
co utwierdza nas w przekonaniu, że rasa ta rozwija się
w dobrym kierunku. Szkoda, że w wystawie tej nie
wzięło udziału kilka innych
czołowych hodowców
z Polski. Zapewnie moglibyśmy wówczas podziwiać jeszcze więcej gołębi
o bardzo wysokiej klasie.
Motyl warszawski
Aktualnie jest to najbardziej dynamicznie rozwijająca się, choć stosunkowo
młoda, rasa polskich gołębi
krótkodziobych. Na wystawie
tej mieliśmy okazję ozbaczyć
aż ponad sto motyli w trzech
kolorach (czarne, czerwone, żółte), które wystawiało 10 hodowców. Podobnie
jak i poprzednia opisywana
rasa, motyl warszawski krótkodzioby z każdym rokiem
ulega dalszemu wyraźnemu
rozwojowi. Jeszcze kilkanaście lat temu, bardzo dobre
osobniki tej rasy występowały
tylko w barwie czarnej. Kilka
lat temu hodowcy uzyskali już dobre motyle w ładnej
barwie czerwonej, a ostatnio coraz częściej można już
spotkać na wystawach motyle żółte, choć ustępują one
jeszcze wyraźnie klasą dwóm
poprzednim. W Kielcach
było podobnie, choć z bardzo
dobrą barwą motyli nie było
zbyt wiele. Jak wiemy, wystawiane tam były jednak tylko
gołębie z rocznika 2011,
a doświadczeni hodowcy
wierzą o tym, że barwa motyli warszawskich z każdym
rokiem (do wieku 3 lat) na
ogół poprawia się, stając
sięcoraz bardziej intensywną. Innym bardzo ważnym
elementem w tej rasie jest
rysunek. U większości wystawionych gołębi pozostawiał
on jednak wiele do życzenia.
Bardzo wiele gołębi, szczególnie w barwie czarnej, jest
przebarwiona, t.zn. posiada nadmiernie zabarwione
skrzydła. We wzorcu motyla warszawskiego jest wyraźnie napisane: „wszystkie lotki
I i II rzędu oraz ich pokrywy (t.zw. III rzędu) powinny być barwne i jedną linią
odcinać się od bieli skrzy-
dła”! Jest to jedna z typowych
cech tej rasy i powinna być
ona bardzo rygorystycznie
przestrzegana, zarówno przez
hodowców, a przede wszystkim przez sędziów. Podczas
oceny motyli sędziowie
powinni kłaść spory nacisk
na ten element. Gołębie,
których skrzydła są bardziej
zabarwione niż to określa
wzorzec, należy bezwględnie karać w pozycji rysunek
kilkoma punktami ujemnymi. Drugim także bardzo
istotnym błędem dośćczęsto występującym u motyli, są pojedyncze białe pióra
w łapciach. Jest to duża wada
rysunku, niestety także dośćczęsto niezauważana nawet
przez sędziów, a zgodnie
z wzorcem powinna być ona
karana minimum 3 punktami
ujemnymi.
Myślę, że na tym można
by zakończyć uwagi doty-
Na wystawie
tej mieliśmy
okazję zobaczyć
ponad sto
motyli
w trzech
kolorach
(czarne,
czerwone,
żółte), które
wystawiało 10
hodowców
czące wystawionych gołębi polskich ras krótkodziobych oraz prezentowanego
przez nie poziomu rasowego. Szczegółowe wyniki jakie
uzyskali czołowi hodowcy oraz ich gołębie przedstawione są w poprzednim
biuletynie „Gołębi” – Nr
53/2011.
Jeszcze tylko jedna
uwaga, ale bardzo istotna,
natury ogólnej. Otóż, od
dłuższego czasu, w naszym
kraju daje się zauważyć
w hodowli niektórych ras
gołębi krótkodziobych
(motyl warszawski, krymka białostocka, krótkodzioby polski), niezrozumiałą tendencję do nadmiernego skracania i tak już
bardzo krótkich dziobów
tych gołębi.
Nie bardzo wiadomo czemu ma to służyć,
bo raczej nie wychodzi to
na dobre tym gołębiom,
wprost przeciwnie, poprzez
nadmierne wynaturzenie
tych ptaków, z czasem sotpniowo można te rasy doprowadzić do upadku. Przekonano się o tym już wcześniej w Europie zachodniej
gdzie na skutek tej „wypracowanej” przez hodowców
wady anatomicznej, nastąpił
poważny regres w hodowli
takich gołębi jak altsta’’mer,
czy też dośćlicznie hodowanej tam kiedyś białogłówki elbląskiej. Dziób powinien być przede wszystkim
prawidłowo zbudowany
(tępy na końcu, a nie ostry,
szpiczasty), może być krótki, lae bez przesady, bo gołąb
nie może przez to utracić
samodizelności. Jako kryterium długości dzioba można
przyjąć dla danej rasy taką
długość, która umożliwia
jeszcze swobodny wybór
i pobranie karmy z podłoża (wybrane pojedyncze
ziarenka, żwirek, odrobiny
roślin, itp.), a nie tylko „na
chybił trafił” z podstwiownych korytek czy miseczek,
w dodatku bardzo często
źle skomponowanej przez
hodowcę karmy.
Pozwólmy tym gołębiom
normalnie żyć!
Chlubnym wyjątkiem
w grupie gołębi krótkodziobych są mewki, a zwłaszcza
mewki orientalne (satynety,
blondynety, itp.) oraz mewki
egipskie, które mimo bardzo
krótkich dziobów posiadają
na ogół znakomitą kondycję.
Ich tajemnica tkwi jednak
w tym iż zarówno ich dizoby, jak i otwory gębowe są
bardzo szerokie, co stwarza
dużo większe możliwości
poboru pokarmu
Na zakończenie chciałbym jeszcze podzielić sięrefleksją z organizacją tego
typu wystaw. Sądzę, że
dobrze się stało, iż od kilku
lat poza krajowymi wystawami gołębi dorosłych, powrócono także do organizacji
tak powszechnych niegdyś
w Polscke (zarówno regionalnych jak i krajowych)
wystaw i konkursów gołębi
młodych. Właśnie na tego
rodzaju wystawach możemy na bieżąco ocenić postępy w pracy hodowców nad
poprawą poziomu rasowego hodowanych prze nich
gołębi, a także zaobserwować zarysowujące się trendy
hodowlane w poszczególnych rasach.
styczeń–marzec 2012
35
Gołębie i drobny inwentarz
Seminarium na temat rasy „Krótkodzioby polski”
Edward Gersztyn
Od lewej: Bronisław Rubaszewski, Mirosław Miałkowski,
Jan Pajka, Stanisław Wójcik
Od lewej: Adam Wegner, Grzegorz Mazurek, Jerzy Szawiel,
Wojciech Turski, Waldemar Kosicki, Bronisław Rubaszewski
dniu 4 lutego
2012r. podczas
­o r g a n i z a c j i
Poznańskiej
Wystawy Gołębi Rasowych
i Drobnego Inwentarza zostało zorganizowane seminarium dla hodowców i sędziów
na temat gołębi rasy „Krótkodzioby Polski”. W seminarium
uczestniczyli Prezes PZHGR
i DI Jan Pajka Wiceprezes
PZHGR i DI Stanisław Wójcik,
Wiceprezes PZHGR i DI
Zdzisław Borawski, Przewodniczący Kolegium Sędziów
Edward Gersztyn, Z-ca Przewodniczącego K.S Waldemar
Kosicki, Z-c Przewodniczącego K.S. Jerzy Łyskawa, Przewodniczący Komisji Hodowlanej Jerzy Szawiel, Przewodniczący Komisji Standaryzacyjnej Adam Wegner, Przewodniczący Klubu Ras Krótkodziobych Polskich Bronisław Rubaszewski, Przewodniczący Klubu Krótkodzioby Polski „Lwowiak” Grzegorz Mazurek, przedstawiciel
IKC Pan Horst Waziński oraz
wybitni sędziowie i hodowcy
wyżej wymienionej rasy.
Seminarium
otworzył Przewodniczący K.S.
Edward Gersztyn który powitał przedstawicieli Zarządu Głównego oraz wszystkich uczestników spotkania.
Pan Jerzy Łyskawa omówił
ocenę rasy krótkodzioby
polski o barwie motylkowej
zwracając szczególna uwagę
na niewłaściwą ocenę gołębi z białym ogonem. Jednocześnie zaproponował nowelizację wzorca i wprowadzenie nowej odmiany barw-
mując ładne gołębie, lecz po
gołębiu węgierskim pozostał
bały ogon i gołębie te częściowo zatraciły swój charakterystyczny rysunek motylkowy.
Przewodniczący Komisji Standaryzacyjnej Adam
Wegner podkreślił że wprowadzenie nowej odmiany barwnej zagraża hodowli krótkodziobego polskiego o barwie motylkowej, co
zniweczyć może wieloletnią pracę hodowlaną która
trwa już ponad pięćdziesiąt
lat. Z podobnym zdaniem
wystąpił hodowca i sędzia
Wojciech Turski. W dyskusji zabierali głos Jan Pajka,
Zbigniew Łoboda, Mirosław
Miałkowski, Fryderyk Pławski, Cezary Lewczyk.
W
36
styczeń–marzec 2012
nej: „bocianowatej”, w której
wystawiane byłyby gołębie
z białym ogonem.
Następnie głos zabrał
Przewodniczący Komisji Hodowlanej Pan Jerzy
Szawiel przedstawiając historię powstania rasy. Rasa krótkodzioby polski i krótkodzioby budapesztański pochodzą od jednego grupy gołębi
wysokolotnych wiedeńskich.
Grupa tych gołębi pochodzi
z jednego pnia genetycznego
i już 200 lat temu rasa krótkodzioby polski występowała z lentą i białym ogonem.
Sędzia I.K.C Horst Waziński zasugerował zbyt rygorystyczna ocenę gołębi posiadających białe sterówki,
czym poparł proponowaną
zmianę we wzorcu tej rasy.
Na szkoleniach w Renicach
i we Wrocławiu hodowcy
również opowiedzieli się za
nowelizacją wzorca i wprowadzeniem nowej odmiany
barwnej. Trafnym stwierdzeniem Pana Jerzego Szawiela było że każda rasa mająca
dużo odmian barwnych jest
bardziej atrakcyjna, przyciągają wielu hodowców dzięki
czemu każdy może zaspokoić swoje upodobania i gusty.
Najstarszy hodowca rasy
krótkodzioby polski pan Jan
Buszka, który hoduje tą rasę
od sześćdziesięciu lat przypomniał że do lat pięćdziesiątych gołębie te miały charakterystyczne ubarwienie
motylkowe. W wyniku pracy
hodowlanej wielu hodowców skrzyżowało krótkodziobego polskiego z krótkodziobym węgierskim otrzy-
Po zakończonej
dyskusji ustalono:
1. Nie wprowadzać nowej
odmiany barwnej.
2. Przeprowadzić nowelizację
wzorca polegającej na:
a. Wykreślniu z dużych
błędów białe sterówki.
b. Dopisać brakujące wyrazy zgłoszone przez Przewodniczącego Komisji Hodowlanej Pana Jerzego Szawiela.
3. Wprowadzono następujące zasady oceniania krótkodziobego polskiego o barwie
motylkowej. W przypadku
stwierdzenia wad w rysunku należy zabierać punkty
ujemne za:
a. Występowanie w ogonie
białych piór w ilości 1-3 (przeplot) 0,5 do 1 pkt ujemnego
b. Występowanie białych
piór w lotach 1 do 2 pkt
ujemnych
c. Jeżeli występuje połowa białego ogona 1 do 2pkt
ujemne
d. W przypadku całego
białego ogona 2pkt ujemne
e. Brak barwnych piór na
szyi charakterystycznych dla
tej odmiany barwnej 1pkt.
ujemny.(przykład zdjęcie)
Fotografia przedstawia
niedostateczną ilość
barwnych piór na szyi
Podczas oceny wszystkie
punkty ujemne sumujemy
i wpisujemy w karcie oceny
w pozycji rysunek.
W imieniu organizatorów seminarium chciałbym serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom za aktywne uczestnictwo i troskę o najmniejszego
gołębia świata.
Składam również serdeczne podziękowanie Prezesowi Poznańskiego Związku
Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego Panu
Wojtkowi Spychale za przygotowanie pomieszczenia wraz
z poczęstunkiem dla uczestników seminarium.
Przewodniczący
Kolegium Sędziów
Edward Gersztyn
S
pecjalna i unikatowa
cecha formy głowy, oczu
i dzioba jak i ich zmienny
stosunek do siebie nadaje budapeszteńskiemu krótkiemu bardzo własnego wyrazu,
jakby twarzy. Ta cecha szczególna daje wyjaśnienie na to,
dlaczego np. znakomite budapeszteńskie krótkodziobe gołębie mogą być całkiem różne.
Piękno ich rasy wynika z zależnych od siebie wariacji proporcji również w różny sposób.
Może się zdarzyć, że łuki oka
i dziób tej samej formy wyglądają ładnie u jednego gołębia,
wszystko do niego pasuje i jest
z nim w harmonii, podczas gdy
u innych stosunek ten będzie
wydawał się nieproporcjonalny
i zaburzający. Przy ocenie przez
sędziego piękna gołębia konsekwentnie powinien brać on
pod uwagę przede wszystkim
harmonię lub możliwie jej brak
w następujący sposób: Najpierw
sprawdzić, jak wygląda głowa,
oczy, łuki oka i dziób w zależnościach i proporcjach w stosunku
do siebie. Następnie oceniać, jak
się ma głowa odnośnie ogólnego wrażenia w stosunku do figury i stanu każdego gołębia. Ten
stosunek również musi po prostu
pasować a odzwierciedlać pożądaną ogólną harmonię. Wszystkie dalsze błędy i braki należy absolutnie podporządkować
wymienionym uprzednio punktom głowy. Wartość rasy budapeszteńskich krótkich stanowią
w pierwszej linii ukształtowanie głowy, tutaj z oczami i łukami ocznymi, dziobem i figurą.
Jako hodowcy tej rasy mówimy, że jest wyjątkowym gołębiem foremnym spośród pląsaczy (nie pomylić z rasami grupy
gołębi foremnych). Tym samym
ponownie chcemy zasygnalizować, że błędy w ubarwieniu i wzorze, tak np. u czerwonych żółtych pióra ogona trochę
wpadające w niebieski, u bocianów (Gestrochte) – tutaj szczególnie u gołębi – trochę niebiesko-szaro ufarbowane upierzenie szyi lub niektóre jasne
pazury, u niebieskich ciemny
odcień itd., jeszcze raz abstrahując od ewentualnych poważnych błędach we wzorze gąsek
(Geganselte), mają absolutnie
Gołębie i drobny inwentarz
Ważne uwagi do oceny
Budapeszteńskich krótkodziobów
Horst Wazinski
Budapeszteński pląsacz, bocian,
oceniowy najwyższą notą
Głowa wysoko ocenionego
budapeszteńskiego krótkodzioba
Lewa strona: Neckengestaltung - Budowa szyi: Górna część tylnej linii szyi przebiega w sposób krzywkowy. Ideał figury i postawy z postulowaną opadającą linią
pleców i odkrytymi udami. Prawa strona: Tylna część głowy jest podniesiona (najwyższe położenie) i opada krzywo do przodu. Wymagany jest kolor irysowy niebiesko-szary i ziarnisty. Równie mocne i długie połówki dzioba. Głowa jest
kwadratowa. Równoległość łuków oka (również w ich szerokości)
podrzędne znaczenie i pomimo tego te
właściwie małe błędy tej krótkiej rasy pląsaczy nie wpływają istotnie na wartość pięknego i szlachetnego budapeszteńskiego
krótkodzioba.
Następujący szkic z ważnymi cechami
ras wskazuje jasno na wszystkie zasadnicze
punkty. Cieszylibyśmy się, gdybyśmy niniejszym dali impuls do myślenia, do prawidłowego przyporządkowania budapeszteńskiego którkodzioba i odpowiedniej oceny.
Gorące podziękowania za możliwosć opublikowania tekstu oraz
fotografii z czasopisma Die Rassetaube dla Pana Horsta Wazinskiego,
o którego osobie opowiemy w następnym numerze
Do porównania głowa szeka polskiego
Fryderyka Pławskiego
styczeń–marzec 2012
37
artykuł sponsorowany
Gołębie i drobny inwentarz
Klub Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak Polski
im. Ryszarda Pawłowskiego z siedzibą w Radomiu
W
tym numerze biulet y nu
pr z e d st a wiam zwycięzcę VII
Wystawy Klubowej w 2011roku w rasie PDL
Sroka Łowicka kolegę Krzysztofa Wróblewskiego z Aleksandrowa
Kujawskiego.
Krzysztof Wróblewski przygodę z gołębiami zaczął ponad 50 lat
temu gołębiami lotnymi takimi jak
„murzynki”, srebrniaki ale również
hodował pawiki. Pięć lat temu zapisał się do PZHGRiDO we Włocławku i Klubu Srebrniaka Radomiu. Po
przekazaniu firmy synom i przejściu na emeryturę hodowla gołębi i zajmowanie sie ogrodem to jego
największe pasję z których jest bardzo
dumny i dla których poświęca większość swojego czasu.
Sukces w Sroce Łowickiej nie jest
pierwszy w tej rasie, również I miejsce zajął w 2010 roku na Wystawie Klubowej, a klasę swoich srok
1
potwierdził zajmując pierwsze miejsca na wystawach Gołębi Młodych
w Krakowie w 2010 i w Kielcach
w 2011 roku.
W chwili obecnej trzyma dwie rasy
PDL Srebrniak i PDL Sroka Łowicka.
Łącznie stado hodowlane liczy 20 par
z przewagą Sroki Łowickiej. Pierwsze sroki zakupił od pana Kopydłowskiego z Aleksandrowa Kujawskiego następnie od Henryka Anyszewskiego z Łowicza, sukcesywnie nabywał najlepsze gołębie od czołowych
hodowców tej rasy. Widząc jego stado
hodowlane Sroki Łowickiej uważam,
że jest jedno z najlepszych w Polsce,
może koledzy Józef Antczak z Łęczycy czy Henryk Dudek z Nieborowa
mogli by nim powalczyć.
Druga rasa to PDL Srebrniak,
chociaż mniej liczna jednak bazująca na czołowych polskich hodowcach
tej rasy tj. Zbyszka Pietrzaka z Łodzi
czy Zbyszka Legutko z Krakowa. Były
też pierwsze sukcesy takie jak III
3
Podpisy do zdjęć: 1 i 2 - K. Wróblewski w swoich
gołębnikach, 3 - K.Wróblewski odbiera puchar z rąk
Prezesa Klubu W.Mizery; 4- K.Wróblewski z żoną,
A.Oszustem i Z.Pietrzakiem w swoim ogrodzie
38
styczeń–marzec 2012
2
4
miejsce na Wystawie Gołębi w Łodzi
w 2010 roku.
Zapytany o rady dla młodych
hodowców wskazał na podstawę tj.
dobry materiał hodowlany, cierpliwość i trochę szczęścia. Uważa też ,
że utrzymanie gołębi dobrym zdrowiu to podstawa sukcesu hodowlanego, przestrzega profilaktyki
i rygorystycznie przestrzega czystości w gołębniku. Nowo nabyte ptaki
zanim zostaną włączone do hodowli
poddawane są kwarantannie. Ogranicza stosowanie antybiotyków dla
gołębi, bazuje na preparatach roślinnych. Widząc jego gołębniki śmieliśmy się, ze przed odwiedzinami nic
nie robił tylko sprzątał. Na co kolega Krzysztof odpowiedział , że gołębniki sprząta codziennie w godzinach
rannych a woliery po południu.
Kolego Krzysztofie dalszych
sukcesów w hodowli i wytrwałości
w swojej pasji.
A. Grabowski
Gołębie i drobny inwentarz
WYNIKI:
PDL Srebrniak
Mistrz Klubu
Bąderski Włodzimierz Radom
I Wicemistrz
Mikołajczyk Andrzej - Kobyłka
II Wicemistrz
Legutko Zbigniew – Kraków
PDL Perłowy
Mistrz Klubu
Małek Marian – Kraków
I Wicemistrz
Morawski Henryk - Łódź
II Wicemistrz
Głowacki Stanisław – Łódź
PDL Pasiak Srebrzysty
Mistrz Klubu Srebrniaka
Filipczyk Janusz – Kraków
I Wicemistrz
Peryt Czesław - Starachowice
II Wicemistrz
Nowak Bogdan – Kraków
PDL Sroka Łowicka
Mistrz Klubu
Wróblewski Krzysztof – Aleksandrów Kuj.
I Wicemistrz
Dudek Henryk – Nieborów
II Wicemistrz
Rachwał Jacek - Częstochowa
Za
Sprawozdanie z II Indywidualnych Mistrzostw Klubu
Srebrniaka odbytych w dniu 05.02.2012R w Radomiu
W dniu 5 lutego 2012 roku w Zespole Szkół Ekonomicznych w Radomiu przy ul.
Wernera 22 w Radomiu odbyły się II Indywidualne Mistrzostwa Klubu Srebrniaka im.
R.Pawłowskiego w rasach PDL Srebrniak, PDL Perłowy, PDL Sroka Łowicka, PDL Pasiak
Srebrzysty.
Konkurs odbył się na dużej sali, obok giełda, bufet. Jak zwykle konkurs wzbudził
emocje wśród wystawców jak i zwiedzających. Pokazano sporo ciekawych ptaków
zwłaszcza w rasach PDL Srebrniak i Sroka Łowicka
nami IV Wystawa zorganizowana przez Zamojskie Stowarzyszenie,
w wystawie uczestniczyli hodowcy macierzystego związku, prezentując łącznie 400 sztuk gołębi w 38
rasach oraz drób ozdobny 40 sztuk
w 6 rasach.
Honorowy patronat nad Wystawą objęło Miasto Zamość i Wójt
Gminy Zamość. Jak każda tego typu
impreza tak i ta, daje możliwości
spotkania się i porównania dorobku
hodowlanego i wymiany doświadczeń, a przede wszystkim satysfakcje z zaprezentowanego dorobku
hodowlanego.
Z przyjemnością mogę poinformować, że wśród naszych kolegów mamy pierwszych uczestników
Krajowej Wystawy Gołębi Młodych
w Kielcach, z której do wrócili
zdobywali m.in, tytuły:
Zwycięzca w rasie PDL Srebrniak W. Bąderski
A.Grabowski
Zwycięzca w Rasie Syberyjski Biały
hodowca Edward Wasil
Wyróżniony w Rasie Zamojski oraz
I V-ce Mistrz Polski w Rasie Zamojski
hodowca Bogusław Kniaź
Wyróżniony w Rasie Zamojski oraz
II V-ce Mistrz Polski w Rasie Zamojski
hodowca Janusz Rak
Zwycięzca w Rasie i Mistrzostwo Polski w Rasie
Budapesztański Wysokolotny
hodowca Janusz Rak
I V-ce Mistrz Polski drobiu ozdobnego
w Rasie Karzełek Polski
hodowca Grzegorz Jabłoński)
Zapraszamy na naszą stronę internetową
http://golebie-zamosc.pl do obejrzenia zdjęć i relacji z wystaw.
styczeń–marzec 2012
39
Gołębie i drobny inwentarz
Kurka z mojego podwórka,
czyli organizacja chowu przydomowego kur
Część 2. Wybiegi
tekst i fot. Ewelina Łucja Lewandowska
Młodzież na wybiegu
J
ednym z ważniejszych
elementów prowadzenia chowu przydomowego są wybiegi dla ptactwa. Odgrywają one szczególne znaczenie w prawidłowym rozwoju, zdrowotności i produkcyjności drobiu.
Korzystnie mogą wpływać
także na smakowitość jaj
i mięsa uzyskiwanych od kur.
Wielkość wybiegów zależna
jest od liczby kur w stadzie.
Literatura podaje, że na jedną
nioskę należ przeznaczyć
około 5-10 m2 terenu obsiewanego, wybiegi o za małej
powierzchni hamują tempo
wzrostu i spowalniają procesy
pierzenia się drobiu. Wybiegi
znajdujące się przed wychowalnią są naturalnie mniejsze, doskonale spełniają swoja
rolę do 6-8 tygodnia życia
kurcząt. Jeśli nie ma możliwości zapewnienia odpowiednio
dużego terenu zaleca się budowę jak największej woliery,
aby kury, choć w małym stopniu mogły korzystać ze słońca
i świeżego powietrza. Proponuje się także częste dowożenie zielonek, aby urozmaicić
dietę drobiu.
Dokarmianie ptaków na wybiegu
40
styczeń–marzec 2012
Prawidłowo zaaranżowany wybieg powinien wiernie
odtwarzać warunki środowiskowe, w jakich żyją ptaki
na wolności. Musi zapewniać
dostateczną ilość zielonki
wraz z bytującymi w niej organizmami, jako bogate źródło
witamin A, B, K i składników mineralnych uzupełniających i różnicujących dietę
kur. Istotny jest prawidłowy
dobór traw, które mają porastać wybieg. W literaturze,
ze względu na wyższą soczystość, zaleca się wysiew traw
o krótkich źdźbłach. Niska
trawa pozwala na samoczynne odkażanie wybiegu dzięki
temu, że promienie słoneczne
mogą docierać bezpośrednio
do gleby w znacznym stopniu spowalniają lub całkowicie zapobiegają rozwojowi
patogennych mikroorganizmów. Niezadaszone wybiegi obsiewa się mieszanką traw
i roślin motylkowych co roku
lub raz na kilka lat. Można
również wysiewać mieszankę składając się z jęczmienia,
gryki, owsa, wyki i peluszki. Teren wyznaczony na
wybieg powinien być suchy,
wszelkiego rodzaju wilgotne
podłoża- nacieki, kałuże czy
zalegające błoto są doskonałym miejscem rozwoju
pasożytów. W celu dezynfekcji wybiegu obsianego stosuje się rozkruszone
wapno gaszone w proporcji
0,2 kg/1m2. Kwatery niezadarnione w okresie wiosennym i letnim odkaża się co
kilka tygodni 10% roztworem
wapna chlorowanego lub 5%
siarczanem miedzi. Dodatkowo na wybiegu muszą
znajdować się miejsca, gdzie
kury będą zażywać kąpieli, warstwa piasku powinna mieć grubość od 10 do
Gołębie i drobny inwentarz
20 cm. Od strony północnowschodniej wybieg powinien
zostać osłonięty, w tym celu
można wykorzystać drewniany płot, żywopłot lub obsadzić granicę szpalerem krzewów owocowych, taka bariera ma uchronić kury przed
zimnym wiatrem. Cień drzew
znajdujących się na wybiegu
stanowi natomiast schronienie w upalne, letnie dni.
Wybiegi zimowe powinny
znajdować się w miejscach
nasłonecznionych i całkowicie osłoniętych od wiatru.
Powierzchnia wymagana na
jedną kurę to 0,25-0,5 m2.
Można również dodatkowo zabezpieczyć kury przez
odmrożeniami łap wysypując na wybiegu igliwie lub
rozdrobnioną słomę. Kury
korzystające z wybiegu zimowego powinny być w ciągłym
ruchu, w tym celu zaleca się rozsypywanie ziarna
w różnych miejscach. W tym
czasie nie należy natomiast
skarmiać ptaków paszami
wilgotnymi czy okopowymi,
może to prowadzić do wystąpienia zaburzeń czynności
układu pokarmowego.
Praktycznym rozwiązaniem
w prowadzeniu chowu korzystającego z wybiegu jest wprowadzenie tzw. systemu kwaterowego. Podział wybiegu na
strefy pozwalanie nie tylko
na regeneracje flory porastającej daną część, ale również
na rozwój fauny bytującej na
tym obszarze oraz umożliwia
przeprowadzenie zabiegów
pielęgnacyjno-dezynfekujących. Zwykle kury korzystają
z jednej kwatery około 14-21
dni, gdy roślinność osiągnie
Pawie na wybiegu zielonym
Włoszka kuropatwiana na wybiegu
około 15 cm odrostu można
ponownie rozpocząć jej użytkowanie. Dzięki wprowadzeniu przemiennego korzystania
wybiegi dla kur są zawsze bogate w pokarm i czyste, zapobiega się w ten sposób szerzeniu
chorób wśród ptaków. W obrębie tego wybiegu należałoby
również wyznaczyć dodatkowe wybiegi dla kurcząt.
Kury utrzymywane na
wolnym wybiegu narażone
są na potencjalne zagrożenia, dlatego zaleca się stosowanie grodzonych wybiegów.
Zwykle w tym celu używane
są wszelkiego rodzaju siatki (metalowe, aluminiowe
lub plastikowe) na mocnym
fundamencie, który uniemożliwia podkopanie płotu.
Prawidłowo wykonany
fundament zapobiega wtargnięciu na wybieg drapieżnika, powinien on sięgać
przynajmniej 15 cm. Coraz
rzadziej spotyka się ogrodzenia drewniane czy żywopłoty,
są one drogie w utrzymaniu,
a ich pielęgnacja jest pracochłonna. Zaleca się, aby słupki ogrodzenia były metalowe
i dobrze osadzone w betonie
na głębokości około 50 cm,
a w narożnikach dodatkowo zaopatrzone w wsporniki
i umieszczone na głębokości
80 cm. Oczka siatki dla dorosłych kur nie mogą być większe niż 5 x 5 cm, a w przypadku wybiegów dla kurcząt
2,5 x 2,5 cm. Wysokość płotu
zależna jest od rasy utrzymywanych kur wynosi 1,25-2,00
m. Dodatkowo nad wybiegami poleca się stosowanie sylikonowych siatek o oczkach
5 x 5 cm przykrywających
wybiegi. Zabezpieczają one
nie tylko przed ucieczką
kur, ale również przed wtargnięciem i atakiem innych
ptaków. Ponadto taka izolacja przydomowego drobiu
od dziko żyjącego ptactwa
pozwala na utrzymanie większej higieny i zdrowotności
w stadzie. W celu ochrony
kur przed innymi drapieżnikami takimi jak lisy, koty, czy
psy można wyposażyć ogrodzenie wybiegu w elektryczny pastuch.
Materiały źródłowe
dostępne u autorki.
W następnym artykule
kilka słów o wymaganiach
środowiskowych dla kur.
Niebezpieczeństwo korzystania z wybiegu
styczeń–marzec 2012
41
Gołębie i drobny inwentarz
Pochodzenie polskich
kaczek domowych
Tekst i fot. Agnieszka Jędraszek
W
odróżnieniu
od pochodzącej z Ameryki Południowej i stanowiącej odrębny
gatunek, kaczki piżmowej
(Carina Moschata), kaczka domowa (Anas Domestica) pochodzi od kaczki krzyżówki (Anas Platyrhynchos), za ojczyznę której
przyjmuje się Azję, Europę
i Amerykę Północną. Dzika
kaczka krzyżówka została udomowiona pomiędzy
3500 r. p.n.e. a 2500 r. p.n.e.,
prawdopodobnie początkowo w Chinach, skąd została
rozprzestrzeniona na tereny Azji i Europy. Do chwili obecnej kaczka krzyżowa,
występująca w ok. siedmiu
odmianach jest najliczniejszą i najpospoliciej występującą dziką kaczką w Polsce.
Obok odmian zamieszkujących u nas na stałe a odlatujących na zimę do Europy Środkowej i do Afryki,
wiosną i jesienią spotyka
się kaczki krzyżowe, zarówno zmierzające do krajów
Kilkudniowe pisklęta Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej
północnych, jak i powracające z nich. Polskie zbiorniki wodne są również bardzo
popularnym miejscem dla
Dwutygodniowe pisklęta Kaczki krajowej odmiany
barwnej dzikiej
42
styczeń–marzec 2012
letniej zmiany upierzenia kaczorów. Teoretycznie rzecz biorąc, istnieje prawdopodobieństwo
udomowienia dzikiej kaczki krzyżowej, które chowane
w niewoli tylko stopniowo
wyzbywają się wrodzonych
instynktów a jesienią nadal
wykazują chęć odlotu na
południe. W tym przypadku
widoczna zmiana instynktów życiowych widoczna jest dopiero w późniejszych pokoleniach - pociąga to jednak za sobą zmiany w masie ciała, wzroście
i kolorze upierzenia.
Do najpopularniejszych
ras kaczki domowej należą kaczki pekińskie, Rouen,
Aylesbury, Khaki-Campbell
i Biegusy Indyjskie, jednak
ze względu na charakter tej
publikacji pozwolę sobie
skupić się na rodzimych
rasach kaczek domowych,
do których bez wątpienia należą polskie kacz-
ki krajowe. W odróżnieniu od kur, źródła niewiele mówią o pochodzeniu polskich ras kaczek, te
ostatnie od zawsze traktowane były jako pospolite
i nie przykładano zbyt wielkiej uwagi do zachowania
ich w konkretnym niezmienionym stanie. O polskich
kaczkach, Józef Victorini
w 1921r., pisał jako o łudząco podobnych do kaczki krzyżowej: ...” pospolite
kaczki domowe są większe
od krzyżowych i mogą mieć
rozmaite zabarwienie upierzenia. Spotykamy między
niemi okazy o piórach
białych, czarnych, niebieskich, żółtych, pstrych lub
nawet całkowicie podobnych do upierzenia kaczek
dzikich. Pomimo tej różnorodności kolorów i niewielkiego wzrostu – w porównaniu do odmian uszlachetnionych – są pospolite kaczki bardzo pożyteczne, gdyż
Gołębie i drobny inwentarz
Przybierająca dorosłą szatę upierzenia młodzież Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej
są wytrzymałe na zmiany
powietrza, zadawalniają się
jakąkolwiek bądź karmą,
maja bardzo smaczne mięso
i znoszą bardzo pilnie jaja”...
Mau r y c y
Tr y bu l ski w 1939r., określał je
nieprzydatnymi jako materiał użytkowy ze względu na
ich różnorodność.
Czesława Gibes w swoim
„Poradniku Chowu Drobiu”
z 1954r., ponownie określała polskie kaczki domowe jako bardzo podobne do
kaczki krzyżowej, na ogół
dość drobne, dość lekkie
o szaro-brązowym upierzeniu. ...”Kaczory mają piękne, lśniące, zielono-fioletowo-kasztanowate pióra
a na skrzydłach szafirowe
lusterka. Wśród naszych
bezrasowych kaczek trafiają się także sztuki szaro-białe. Kaczki krajowe zostały ulepszone przez krzyżowanie rasowymi kaczorami pekinami. Kaczory te
w różnym stopniu przekazały na potomstwo kremowobiałe upierzenie i bardziej
pionową postawę”.... Określenie, jakoby kaczki krajowe miały być „ulepszone”
w ten sposób jest najlepszym dowodem na ogromne poparcie, jakim cieszyły się w Polsce już w owych
czasach kaczki rasy pekin,
jako rasa o wielostronnej
użytkowości.
W „Drobiarstwie” pod
redakcją zast. prof. mgr E.
Potemkowskiej znajdujemy wzmiankę o charakterystycznych dla samców
W 2009 r. Komisja
Standaryzacyjna ds. Drobiu przy
Polskim Związku HGRiDI, po
przeanalizowaniu dostępnych
materiałów, postanowiła
w drodze szybkiej ścieżki
rejestracyjnej, uznać Kaczkę
krajową za polską rasę drobiu zarejestrowano dwie odmiany
barwne: srebrzystą i sarnią
kaczki krzyżowej czterech zawiniętych ku górze
śro d kow ych
sterówkach ogona, nie występujących u żadnych innych
dzikich gatunków kaczek,
powszechnie jednak występujących wśród domowych
ras kaczek. Dalej ponownie polskie kaczki domowe określane są jako bezrasowe, zwykle o umaszczeniu dzikiej kaczki krzyżowej, wielkością i wagą przewyższające niekiedy pekiny i o bardzo dobrym przystosowaniu do miejscowych
warunków.
O tym jak bardzo pospolite w naszym kraju kaczki
lubiano krzyżować z kaczkami rasy pekin możemy
przeczytać również w zbiorczej pracy Zofii Czarnowskiej, Czesławy Gibes, Jana
Nawrockiego i Lucyny
Wiśniewskiej, pt. „Poradnik
Chowu Drobiu” z 1961r.:
...” W gospodarstwach drob-
nych dość często spotyka się
nieduże brązowo-szare kaczki oraz barwnie upierzone
kaczory o lśniących, zielono-
fioletowo-kasztanowatych
piórach. Kaczory oprócz
tego mają piękne niebieskie pióra na skrzydłach,
tzw. „lusterka”. Są to kaczki
bezrasowe. Ich wartość użytkowa jest niewielka. Dostarczają one mniej mięsa i jaj
niż kaczki rasowe oraz mają
barwne upierzenie, które jest
niżej cenione niż białe. Kaczki bezrasowe zostały częściowo ulepszone przez krzyżowanie z kaczkami rasy pekin.
Dlatego wśród pogłowia
bezrasowego można spotkać
sztuki o dobrze rozrośniętej klatce piersiowej, długim
grzbiecie, prawidłowym
ciężarze ciała oraz białym
upierzeniu”... Podobnie jak
w przypadku polskich ras
Dorosła samica Kaczki krajowej odmiany barwnej
dzikiej
styczeń–marzec 2012
43
Gołębie i drobny inwentarz
kur, polskie kaczki krajowe były stopniowo wypierane przez obce rasy ze względu na dużo większą produktywność tych ostatnich.
W latach 60-tych ubiegłego
wieku kaczki pekin uważane były za jedyną popieraną i cenioną rasę kaczek.
Miały mieć większą zdolność przystosowania do
warunków klimatycznych,
odporność na choroby i duże
tempo przyrostu masy ciała
w pierwszych tygodniach
życia. Tak więc podobnie jak
w przypadku kur, przyspieszony rozwój miast w okresie powojennym i zwiększone zapotrzebowanie
na podstawowe produkty
żywnościowe, spowodowały
gwałtowny spadek i tak już
niewielkiego zainteresowania polskimi rasami kaczek
domowych. Podobnie jak
w przypadku kur dokonano
podziału na kierunek użytkowy - nieśny, mięsny i ogólnoużytkowy, oraz amatorski,
gdzie ten ostatni miał określać niską użytkowość, m.in.
ze względu na mały ciężar
ciała w stosunku do wymagań określanych poprzez
zapotrzebowania społeczne.
Do tych ostatnich zaliczano
polskie kaczki krajowe, już
wprost traktowane wtedy
jako ptaki bezrasowe, wyjątek stanowiły kaczki czubate,
występujące w wielu rasach
pod wpływem mutacji.
W wydawnictwie dr
Adama Mazanowskiego i dr
Witolda Trippenbacha, pt.:
„Kaczki” z 1969r., czytamy:
...”Dużą część kaczek stanowią ptaki bezrasowe, chowane najczęściej w prymitywnych warunkach, mało
wymagające i odporne, co
jest wynikiem heterozji
oraz stałej naturalnej selekcji, związanej z bytowaniem
w nieodpowiednich warunkach środowiskowych.
Jest to wprawdzie materiał
nisko produkcyjny, ale przy
planowej pracy hodowlanej
może być wykorzystywany
jako wyjściowy, przystosowany do warunków miejscowych”.
Pracę nad przywróceniem polskiej kaczki domowej rozpoczęto w 2006r, pod
patronatem Stowarzyszenia
44
styczeń–marzec 2012
Samiec Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej
Hodowców Drobiu Rasowego „Czubatka Polska”.
W 2008r., powstał projekt
wzorca rasowego dla Kaczki krajowej, opierający się
na wcześniejszej literaturze
i materiale hodowlanym
pozyskanym na polskich
wsiach, tym samym rozpoczęto planową pracę restytucyjną nad odtworzeniem
tej rodzimej rasy. W 2009r.
Komisja Standaryzacyjna ds. Drobiu przy Polskim
Związku HGRiDI, po przeanalizowaniu dostępnych
Dorosłe stado Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej
materiałów, postanowiła w drodze szybkiej ścieżki rejestracyjnej, uznać
Kaczkę krajową za polską
rasę drobiu - zarejestrowano dwie odmiany barwne:
srebrzystą i sarnią. Dwa lata
później, na Krajowej Wystawie w Warszawie po raz
pierwszy oficjalnie zaprezentowano Kaczkę krajową
w odmianie barwnej dzikiej,
wspominanej wielokrotnie
we wcześniejszej literaturze, jako tę najbardziej zbliżoną barwą do ubarwienia
dzikiej kaczki krzyżowej.
W chwili obecnej barwa
dzika oczekuje na rejestrację a prace restytucyjne nad
nią prowadzą Agnieszka
Jędraszek i Michał Dudek.
Chciałabym w tym miejscu serdecznie podziękować
za ogół wniesionego wkładu w pracę nad restytucją
Kaczki krajowej Krzysztofowi Andresowi, Michałowi Dudkowi, Mateuszowi Plucie - za pracę nad
odtworzeniem wzorca rasowego oraz wszystkim tym,
którzy prowadzili i prowadzą planową pracę hodowlaną w celu przywrócenia
Kaczce krajowej jej należytego miejsca w polskiej
historii drobiarstwa.
Powyższy artykuł jest
fragmentem powstającej
publikacji mojego autorstwa prawa autorskie zastrzeżone.
Gołębie i drobny inwentarz
styczeń–marzec 2012
45
Gołębie i drobny inwentarz
25-lecie Zabrzańskiego
Związku Hodowców
Drobnego Inwentarza
Ludwik Czech
informacje historyczne
Tomasz Orłowski
opracowanie
H
istoria zorganizowanej hodowli
drobnego inwentarza w Zabrzu
i okolicach sięga dość odległych czasów. Dla orientacji
warto podać datę założenia
Głównego Związku Śląskich
Hodowców Drobiu i Ogródków Działkowych – 1922 r. –
który na koniec 1928 r. składał się z blisko czterdziestu
organizacji liczących łącznie
1542 osoby. Wśród ówczesnych organizacji członkowskich nie jest wymienione
Zabrze, które w tamtym okresie w większości znajdowało
się na terytorium Republiki
Weimarskiej, a tylko Kończyce, Pawłów i Makoszowy
należały do Polski. Ze względu na skalę zorganizowanej
hodowli na Śląsku, można
jednak przypuszczać, że jeszcze przed II wojną światową
i tam hodowcy potrafili się
organizować.
Dzięki korespondencji
prowadzonej przez Ludwika Czecha z Janem Huczem,
długoletnim zabrzańskim
działaczem, znane są fragmenty historii organizacji
działającej w Zabrzu od lat
50-tych do 70-tych. Z listu
pana Hucza, z 7 lipca 1990 r.,
który znajduje się w prywat-
46
styczeń–marzec 2012
Elżbieta i Ludwik Czechowie - najważniejszy związek,
małżeński. Fot. Autor
nym archiwum Ludwika
Czecha, dowiadujemy się,
że w latach 50-tych panowie
Hucz i Plitzko, jako hodowcy królików, gołębi pocztowych i kur rasowych poszukiwali związku. Trafili do
Rybnika, gdzie pod kierunkiem pana Drewnioka działał związek hodowców
prowadzony przez kolejarzy,
a w jego strukturach Koło
nr 28 Zabrze-Północ, które
było przewidziane do likwidacji. Udało się jednak zebrać
ludzi i uratować je. Prezesem
został pan Plitzko, a kilka
lat później, zastąpił go pan
Hucz, który pełnił tę funkcję ponad 20 lat. Po drodze
organizacja ta odłączyła się
od związku kolejarskiego
i przeszło do związku wojewódzkiego jako S-28 Zabrze,
urosła w siłę i wzorowo działała licząc w niektórych
okresach stu i więcej członków. Z treści listu wynika, że
kryzys w działalności Koła
nastąpił około połowy lat
70-tych. Pan Hucz przeniósł
się do koła w Gliwicach, a to
zabrzańskie po kilku latach
zostało rozwiązane.
Znana nam obecnie i nieprzerwana historia Zabrzańskiego Związku Hodowców Drobnego
Inwentarza (ZZHDI) zaczyna się 25 lat temu - 15 stycz-
nia 1987 r. Jest to data nadania przez Okręgowy Związek
Hodowców Drobnego Inwentarza w Katowicach numeru S-7 dla reaktywowanego Koła Terenowego Zabrze.
Reaktywacja działalności Koła
nastąpiła pod koniec 1986 r.,
po podziale Koła Terenowego
Gliwice-Zabrze. Ze względu
na brak odpowiedniej dokumentacji za początek działalności przyjęto datę późniejszą
– 15 stycznia 1987 r.
Pierwszym prezesem
ówczesnego Koła Terenowego S-7 Zabrze został dawny
lider zabrzańskiej organizacji, pan Jan Hucz, zastępcą prezesa Ludwik Czech,
sekretarzem Gerard Świtalik, skarbnikiem Piotr Wistuba. „Po 1989 r. – wspomina
Ludwik Czech – nastąpiła fala
emigracji do RFN. Ze składu zarządu pozostałem sam
i musiałem zacząć kompletować nowy zarząd. W pierwszych latach nasz dochód
pochodził głównie z organizacji zabaw karnawałowych. To
były piękne, ale zarazem ciężkie lata. Pierwszą wystawę
zorganizowaliśmy po trzech
latach działalności na sprzęcie pożyczonym z Koła Katowice-Kostuchna. Hodowcy
z tego Koła, wraz z hodowcami Koła Sosnowiec zasilając
naszą wystawę swoimi zwierzętami pomogli nam wyjść
na prostą. Taka sytuacja trwała trzy lata, ale później było
już lżej. Klatki zbudowaliśmy
we własnym zakresie przy
pomocy pana Stefańskiego
oraz dosłownie wszystkich
naszych członków”. Pierwszy prezes, Jan Hucz wyjechał na stałe do Niemiec,
do miejscowości Frammersbach w czerwcu 1989 r., gdzie
zmarł 14 marca 1991 r.
Gołębie i drobny inwentarz
Jak pisze Ludwik Czech
„historia ZZHDI jako samodzielnego związku rozpoczyna się 11 marca 2000 r., tj.
w dniu przyjęcia do Polskiego Związku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobiu
Ozdobnego. Drugiego sierpnia 2006 r. ZZHDI uzyskał
osobowość prawną”.
Z historią ZZHDI wiąże
się wiele wydarzeń i epizodów. Wyjazdy, wraz z innymi hodowcami ze Śląska, na
wystawy do Czech, nawiązanie przyjacielskich kontaktów
ze Związkiem Hodowców
w Ostrawie-Polance, gdzie
pod okiem sędziego Radomira
Urbanika, uczył się sędziowskiego fachu Ludwik Czech.
Udział w wystawach w Katowicach, także tej tragicznej
z 2006 r. – hodowcy z ZZHDI
z wdzięcznością pamiętają
pomoc koleżanek i kolegów
z PZHGRiDI w odbudowie
utraconego wówczas sprzętu. Zaangażowanie na rzecz
Polskiego Związku, w którego władzach pełnił funkcje
Ludwik Czech, jako członek
Zarządu oraz członek Kolegium Sędziów. Pomoc okazana podczas tworzenia organizacji hodowlanej na Opolszczyźnie, gdzie wcześniej
ZZHDI włączał się w przygotowanie wystaw organizowanych przez Izbę Rolniczą
w Opolu.
Dziś liczba członków
ZZHDI oscyluje między
40, a 50 osobami, wśród
których znajdują się juniorzy otoczeni szczególną
opieką starszych hodowców.
Wśród hodowanych gatunków zwierząt są gołębie
rasowe, drób, w tym kury,
kaczki, bażanty i inne, oraz
oczywiście króliki. Związek posiada i rozbudowuje
swój sprzęt – klatki, namioty itp. Raz w roku, w drugi
weekend września, odbywa się wystawa lokalna dla
hodowców z ZZHDI. Zwierzęta oceniane są w czwartek, tak, by w piątek wystawę mogli zwiedzać uczniowie z zabrzańskich szkół.
W każdy pierwszy wtorek
miesiąca organizowane jest
zebranie ZZHDI, w czasie
którego odbywają się odczyty, szkolenia, prezentacje oraz rozmowy na tema-
Prezes Ludwik Czech opowiada o historii ZZHDI. Fot. Autor
Od lewej: L. Czech, B. Bluszcz, K. Płaczkowski
i D. Langiewicz. Fot. Autor
ty hodowlane oraz bieżące
sprawy organizacyjne.
Przy okazji uroczystości
25-lecia ZZHDI przyznane
zostały Odznaki Zasłużonych
Działaczy Polskiego Związku.
Otrzymali je koledzy: brązową odznakę – Andrzej Cuch,
Marcin Juskowiak; srebrną
odznakę – Stanisław Kmak,
Jerzy Kozłowski, Rudolf
Czech, Jerzy Wiaterek, Jan
Michalik, Zenon Iwaszkiewicz, Zbigniew Kowalczyk;
oraz złotą odznakę – Ludwik
Czech, prezes ZZHDI.
Członkowie ZZHDI
uhonorowali pamiątkowy-
mi statuetkami sędziów,
którzy od lat oceniają
eksponaty na zabrzańskich
wystawach – Kazimierza
Płaczkowskiego, Dominika Langiewicza, Medardego
Piontka, Brunona Bluszcza,
Adama Malczyka, oraz niżej
podpisanego, najmłodszego
stażem - T.O.
Czym byłyby dla wielu
z nas i jak by się rozwijały hodowlane pasje, gdyby
nie wyrozumiałość i wsparcie naszych najbliższych, za
które należą się im wspaniałe podziękowania. Za
to, a także za wsparcie dla
Związku, udział we wszystkich wystawach, cierpliwość na co dzień, za gościnę ogromne podziękowania
należą się dla pani prezesowej Elżbiety Czech.
styczeń–marzec 2012
47
Gołębie i drobny inwentarz
Choroby pasożytnicze gołębi cz.II
Pasożyty wewnętrzne
Prof. Dr hab. Andrzej Dubiel
Student V roku, Wojciech Panek
Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu
Wydział Medycyny Weterynaryjnej
Koło naukowe Katedry Rozrodu
C
hyba każdy szanujący siebie
i swoje ptaki hodowca przyzna, że systematyczna praca
hodowlana, doświadczenie, dobry materiał genetyczny oraz
fachowa wiedza umożliwiają prowadzenie zdrowej hodowli na wysokim
poziomie – i słusznie! Jednak w przypadku chorób wywołanych przez
pasożyty wewnętrzne, znaczącą rolę
odgrywa także przestrzeganie zasad
profilaktyki oraz współpraca hodowcy z lekarzem weterynarii. Czemu?
Otóż, większość chorób gołębi –
mam tu na myśli choroby wirusowe,
bakteryjne czy też grzybicze w swych
objawach skutkuje kolejno: niechęcią
do lotu, obniżonym apetytem, spadkiem masy ciała, ogólnym wycieńczeniem oraz objawami ze strony układu nerwowego i w końcowym efekcie śmiercią. Objawy te bez problemu
zostają zauważone przez hodowcę są dość jednoznaczne i niemal zawsze
skutkują wezwaniem lekarza weterynarii. Ten zaś, po rozpoznaniu sytuacji panującej w stadzie rozpocznie
leczenie i przekaże hodowcy dalsze
wskazówki odnośnie postępowania.
Sprawa zaczyna się nieco komplikować w momencie gdy stado zostaje zarażone pasożytami wewnętrznymi, a to dlatego, że tego rodzaju
inwazje rzadko bywają tak spektakularne w swych objawach jak np. większość chorób wirusowych i bakteryjnych, tym samym trudniej wychwycić nam pierwsze symptomy ich
obecności. Problem wynika z nieco
innej „strategii życiowej” pasożytów
wewnętrznych, dla których śmierć
swojego żywiciela ( w tym przypadku gołębia w którym przebywają )
oznacza śmierć ich samych. Z tego
powodu pasożyty w początkowej
fazie inwazji nie powodują znacznych zaburzeń wewnętrznej równowagi organizmu gołębia co z kolei
nie rzutuje na pojawienie się zauwa-
48
styczeń–marzec 2012
żalnych zmian w zachowaniu ptaków
– na tym etapie trudno podejrzewać
inwazje pasożytów. Zaobserwowanie zaś niewielkiego wzrostu zużycia wody czy też słabszej kondycji
podczas codziennych oblotów nie są
wystarczającymi oznakami obecności
pasożytów w stadzie. Biorąc zaś pod
uwagę wysokie temperatury w lecie
i utrzymywanie gołębi w wolierach
tego typu oznak po prostu nie da się
Problem wynika
z nieco innej
„strategii życiowej”
pasożytów
wewnętrznych,
dla których śmierć
swojego żywiciela
oznacza śmierć ich
samych
zauważyć. Zdecydowanie szybciej
dostrzegamy objawy bytowania pasożytów w momencie, gdy niewidoczna
dotąd inwazja przeradza się w prawdziwą plagę, wtedy ptaki jednoznacznie dają nam do zrozumienia, że coś
im dolega.
Osłabienie, początkowo podwyższony apetyt przy jednoczesnym
spadku masy ciała, następnie w miarę
wyczerpania organizmu spadek
apetytu, okresowa senność, apatia,
brak aktywności godowej – dopiero tak znacznie wyrażone objawy
powodują że zauważamy i zaczynamy reagować na zaistniały problem.
Do najczęściej spotykanych inwazji pasożytów w polskich stadach
gołębi należą:
Inwazje
Pierwotniaków
Trichomonadoza (rzęsistkowica) –ze względu na kliniczny obraz
zmian w jamie dziobowej, choroba
potocznie przez hodowców nazywana jest „żółtym guzkiem” lub „kaszakiem”. To najczęściej odnotowywana w Polsce choroba pasożytnicza,
która szczególnie w okresie letnim
mocno daje się we znaki szerokiej rzeszy hodowców. Wywołuje ją
pierwotniak Trichomonas gallinae
z rodziny wiciowców. Źródłem inwazji są zazwyczaj bezobjawowo zarażeni rodzice karmiący własne młode
oraz siebie wzajemnie w czasie
godów, stojąca w rynnach i zagłębieniach woda, a także zaniedbane poidła. Szczególnie wrażliwe na
tę chorobę są gołębie między 1 a 6
tygodniem życia. Wtedy to obserwuje się obniżone dzienne przyrosty masy ciała piskląt, nieprawidłowe
tempo wzrostu piór, czy też znaczną wilgoć we wnętrzu gniazda, która
wynika z osłabienia piskląt (zdrowe pisklę zazwyczaj przed oddaniem kałomoczu przesuwa się na
obwód miski lęgowej by oddać go
poza nią, a tym samym nie zanieczyszczać miejsca w którym bytuje. Chore zaś zwyczajnie nie ma siły
na takie zachowanie - oddaje odchody do miski lęgowej). Starsze ptaki
są osowiałe , czasem mają trudności w oddychaniu oraz w pobieraniu karmy, ponadto górna część szyi
może być charakterystycznie zgrubiona a skrzydła opuszczone. Dodatkowo można zaobserwować potrzą-
Gołębie i drobny inwentarz
jest na chemioterapeutykach podobnie jak w przypadku rzęsistkowicy
oraz zasiedlaniu przewodu pokarmowego florą saprofityczną i stosowaniu
preparatów immunostymulujących.
Pobieranie wymazu z wola to
rutynowe badanie w kierunku
rzęsistka
Obraz zapalenia wola na tle
rzęsistków i bakterii
sanie głową i wymioty. W ostrej
postaci choroby w jamie dziobowej
są obecne charakterystyczne guzki
barwy szaro – żółtej a z wnętrza wola
wydobywa się „rybi zapach”. Opisane objawy w dużej mierze odnoszą
się do ptaków młodych, u starszych
objawy są bardzo skąpe. Leczniczo
stosuje się Metronidazol, Carnidazol, Ronidazol. Lepsze efekty leczenia uzyskuje się jednak przy indywidualnym podawaniu leku sondą
do wola niż po podaniu w poidle.
W ramach profilaktyki powinno
przestrzegać się zasad higieny, tzn.
dokładnie myć poidła w strumieniu
gorącej wody a następnie je suszyć.
Pomocna wydaje się suplementacja
diety wit. A.
Heksamitoza
Przyczyną choroby jest pierwotniak Hexamita columbae zasiedlający
przewód pokarmowy gołębi (głównie jelita ślepe) oraz torbę Fabrycjusza (u młodych). Zarażenie następuje zwykle przez paszę i wodę, w której
obecne są pierwotniaki. Podczas
intensywnej inwazji dochodzi do
ostrego stanu zapalnego jelit, co
objawia się śluzowo-krwistą biegunką o ostrym nieprzyjemnym zapachu. Ptaki zużywają duże ilości wody
chcąc wyrównać gospodarkę wodnoelektrolitową organizmu. Chorobę można zdiagnozować w oparciu
o świeży wymaz z kloaki lub w bad.
histopatologicznym. Leczenie oparte
Kokcydioza
Kokcydia z reguły są pasożytami
specyficznymi gatunkowo. U gołębi chorobę wywołują pierwotniaki
z rodzaju Eimeria labbeana lub E.columbarum. Do zarażenia dochodzi
poprzez doustne przyjęcie (opornych na stosowane środki odkażające
i czynniki środowiska zewnętrznego) dojrzałych stadiów rozwojowych,
czyli wysporulowanych oocyst.
Zarażenie następuje przez przewód
pokarmowy . Chore na kokcydiozę gołębie chudną i mają wodnistą,
żółto – brązową biegunkę. W ostrej
fazie biegunka jest żywo czerwona – wynika to z cyklu rozwojowego pasożyta, w którym to namnażający się pierwotniak w komórkach jelit, w momencie uwalniania
„rozrywa” komórkę - to powoduje że
w świetle jelita jest obecna duża ilość
nabłonków oraz krwi. Rozpoznanie jest możliwe po zbadaniu kału
Zdecydowanie
szybciej
dostrzegamy
objawy bytowania
pasożytów
w momencie, gdy
niewidoczna dotąd
inwazja przeradza
się w prawdziwą
plagę
i stwierdzeniu oocyst. W leczeniu
stosuje się Baycox 2,5% lub Sulfatyf.
Samo leczenie nie gwarantuje jednak
zażegnania problemu, gdyż gołębie
w obecności oocyst cały czas będą
się zarażać. Dlatego konieczne jest
gruntowne sprzątanie i dezynfekcja gołębnika (preparaty chemiczne, palnik gazowy). W profilaktyce należy także uwzględnić badanie
kału wszystkich nowo – wprowadzanych gołębii.
Forma inwazyjna kokcydii wysporulowane oocysty. Widok spod
mikroskopu
Schizogonia wewnątrz komórki
jelitowej gołębia
Inwazje
nicieni
Najważniejsze choroby gołębi
powodowane przez nicienie to: Kapilarioza i Askaridioza (glistnica).
Askaridioza
Choroba wywoływana jest przez
robaki – nicienie Ascaridia columbae.
Jest szczególnie niebezpieczna dla
ptaków młodych. W bardziej zaawansowanych przypadkach obserwuje się
zmniejszenie ruchliwości, matowe
upierzenie, utratę kondycji i biegunkę. Ptaki, zwłaszcza młode, mogą
padać nagle na tle niedrożności prze-
Jajo glisty - Ascaridia columbae.
W badaniu kału metodą flotacji
styczeń–marzec 2012
49
Gołębie i drobny inwentarz
wodu pokarmowego spowodowanej
przez glisty. Dodatkowo szkodliwe
działanie glist wynika z wytwarzania
przez nie toksyn oraz przez pozbawianie organizmu składników pokarmowych. W leczeniu należy uwzględnić całe stado. Dobrze sprawdza się
kuracja Fenbendazolem, Levamisolem, Flubenolem oraz iwermektyną
(jedna kropla na skórę karku). Ważna
jest również dezynfekcja.
Kapilarioza
Przyczyną jest również nicień,
tym razem z rodzaju Capillaria
caudinflata, obsignata czy contorta. Jest to bardzo mały nicień znajdowany zazwyczaj w wolu, przełyku
i jelitach. Lokalizacja jest zależna od
podgatunku. Choroba jest szczególnie groźna dla gołębi młodych ( do 2.
miesiąca życia). Zarażenie następuje
przez przewód pokarmowy. Objawy
kliniczne Kapilariozy są liczne, mało
specyficzne i zależne od stopnia nasilenia inwazji. Obserwuje się niechęć
do lotu, utratę kondycji matowe upierzenie. W pewnych stadiach można
zaobserwować także rzężenie i duszność. Pojawia się również biegunka.
Przeciwko inwazji nicieni z rodzaju Capilaria skuteczne okazały się :
Iwermektyna, Fenbendazol, Mebendazol.
Haemoproteus columbae - pasożyt
krwinek czerwonych gołębii
Pobieranie krwi od gołębii nie jest
rutynowym elementem badania
parazytologicznego. Wykonuje się
je w momencie gdy inne badania nie
pozwalają na postawienie diagnozy
nam się stwierdzić obecność Haemoproteus columbae – wbrew wszystkiemu gołąb aktywnie uczestniczył
w lotach podczas sezonu lotowego.
W dodatku jego wyniki nie budzi-
ły zastrzeżeń. W praktyce, wykonywanie rozmazu krwi gołębi nie jest
rutynowym działaniem. Warto je
jednak wykonać w momencie gdy
badanie kału oraz wymazów z wola
i kloaki nie dają nam jednoznacznej odpowiedzi na apatie i senność
obserwowaną w stadzie. Zwalczanie
tego pasożyta jest trudne i na dzień
dzisiejszy nie do końca opracowane,
dlatego warto zapobiegać inwazjom.
Biorąc pod uwagę istną eksplozję zainteresowania hodowlą gołębi
w Polsce oraz wysoki poziom rywalizacji między hodowcami, w której
każdy pragnie zostać dostrzeżony,
coraz większą wagę przywiązuje się
do zdrowotności stada opartej na
wprowadzeniu szeroko pojętej profilaktyki. Wynika to nie tylko z chęci
posiadania zdrowych ptaków (co
oczywiście powinno stanowić priorytet!), ale jest to także spowodowane mocno napiętym harmonogramem dzisiejszych hodowli, w którym
zwyczajnie brakuje miejsca na dłużej
trwające leczenie.
Fot.8
Profilaktyka chorób wywoływanych przez pasożyty wewnętrzne
opiera się w zasadzie na ograniczeniu
bezpośredniego dostępu ptaków do
form inwazyjnych pasożytów, lub też
ich wektorów ( np. owadów krwiopijnych, wróbli), ciągłym monitorowaniu
stada poprzez wykonywanie okresowych badań parazytologicznych oraz
przeprowadzaniu kuracji odrobaczających, ale także podnoszeniu ogólnej
odporności organizmu poprzez stosowanie preparatów immunostymulujących, witaminowo – mineralnych oraz
wyciągów ziołowych.
Fotografie autorów
Jajo nicienia - Capilaria znalezione
podczas badania metodą flotacji
Pasożyt krwinek
czerwonych
Haemoproteus columbae
Haemoproteus to pasożyt występujący przede wszystkim u dużej populacji dzikich ptaków . Jest gatunkowo
specyficzny i nie powoduje znacznych
zmian w zachowaniu ptaków. U gołębi może powodować ogólne osłabienie, niechęć do rozmnażania i ospałość. Przenoszony jest przez krwiopijne owady. Podczas wykonywania
pracy badawczej, w której rutynowo
od każdego gołębia pobierana była
krew ( gołębi do tej pory było 76)
u jednego z gołębi pocztowych udało
50
styczeń–marzec 2012
Utrzymywanie gołębii w nasłonecznionych, wentylowanych gołębnikach
wyposażonych w ruszt podłogowy znacznie ogranicza obecność pasożytów
w stadzie
Gołębie i drobny inwentarz
Rozszczep prącia i inne wady zewnętrznych
narządów rozrodczych u królików
Tekst, ilustracje i fotografie Tomasz Orłowski
S
podziectwo (łac. hypospadiasis,
hypospadia), zwane w żargonie hodowców królików rozszczepem prącia, to dość często
spotykana u królików wada wrodzona polegająca na umiejscowieniu
ujścia cewki moczowej po brzusznej
- dolnej - powierzchni prącia. Czynniki powodujące wadę mogą mieć
charakter genetyczny (rodzinne, dziedziczne podłoże wady) oraz środowiskowy (oddziaływanie estrogenów lub
fitoestrogenów występujących w roślinach, grzybach, czy substancjach
chemicznych).
Przyczyną jest zaburzony proces
zlewania się brzegów fałdów moczowo-płciowych i formowania cewki
prącia. Normalnie ujście cewki znajduje się na końcu penisa. W przypadku wystąpienia wady ujście cewki jest
obniżone. Wada ta może być w zależności od stopnia ciężkości uznawana za
niewielki defekt – gdy ujście cewki jest
nieznacznie obniżone, lub za poważną anomalię – gdy ujście cewki (rozszczep) dochodzi aż do dołu prącia.
Rozszczepowi często towarzyszą
wady w budowie jąder. Spotykana jest
atrofia (zanikanie) jąder, lub ich niedorozwój. Jądra mogą nie zstępować do
moszny, trwale pozostając w jamie
brzusznej. (Okresowe wciąganie jąder
jest zjawiskiem normalnym). To, czy
jąder brak, czy znajdują się w jamie
brzucha, np. w postaci niedorozwiniętej, daje się sprawdzić operacyjnie.
Wadzie tej może czasem towarzyszyć jednoczesne występowanie
męskich i żeńskich gonad – jedno jądro
i jeden jajnik. Z medycznego punk-
Przy ocenie
królików niewielki
rozszczep prącia
uznawany
jest za lekką
wadę i skutkuje
obniżeniem
punktacji.
Rozszczep sięgający
wyraźnie za połowę
długości prącia
bezwzględnie
oznacza
dyskwalifikację
królika i jest
sygnałem dla
hodowcy, że królik
nie nadaje się do
hodowli
tu widzenia króliki takie mogą zostać
sklasyfikowane jako hermafrodyty
(obojnaki). Równoczesne występowanie męskich i żeńskich gonad może
powodować odchylenia w kształtowaniu drugorzędowych cechach płciowych, a także w zachowaniu zwierzęcia. Ze względu na wysokie prawdopodobieństwo dziedziczenia, króliki
u których występują takie odstępstwa
nie powinny być pod żadnym pozorem
używane do hodowli.
Wczesnym sygnałem dla hodowcy może być trudność w rozpoznaniu
płci u młodzieży. Osobniki, u których
w późniejszym okresie stwierdza się
rozszczep na całej długości prącia
wcześniej, nawet w wieku 3 miesięcy
mogą być błędnie uznawane za osobniki żeńskie o nieco mocniej rozwiniętych wargach sromowych. (Ostrożnie,
z zakupem bardzo młodych królików!).
Nosicielami przekazującymi tę wadę
mogą być zarówno samce, jak i samice. Hodowcy opisują przypadki, gdy
samica w różnych miotach, po kojarzeniu z różnymi samcami przekazywała wadę, podczas gdy potomstwo tych
samców urodzone z kojarzeń z innymi samicami, nie wykazywało wady.
Niektórzy hodowcy zalecają obserwację rozwoju narządów rozrodczych
u potomstwa samic o bardzo mocno
rozwiniętych wargach sromowych.
Przy ocenie królików niewielki
rozszczep prącia uznawany jest za lekką
wadę i skutkuje obniżeniem punktacji. Rozszczep sięgający wyraźnie za
połowę długości prącia bezwzględnie
oznacza dyskwalifikację królika i jest
sygnałem dla hodowcy, że królik nie
styczeń–marzec 2012
51
Gołębie i drobny inwentarz
nadaje się do hodowli. W Niemczech
od 1 października 2008 r. zaostrzono
interpretację tej wady i dyskwalifikacji podlegają króliki z wyraźniej zaznaczonym rozszczepem prącia, nawet
jeśli jeszcze nie dochodzi do połowy
jego długości tego narządu.
Obwisłe jądra/obwisła moszna.
Jest to cecha uznawana za wadę lekką
w pozycji „budowa ciała”. Charakteryzują ją wyraźnie obwisłe worki
mosznowe. Cecha ta może się nasilać
z wiekiem - u rocznego samca, może
jeszcze nie być tak wyraźna, jak u 2-3
latka – co odpowiednio wpływ na surowość oceny. Wystąpienie tej wady wiąże
się obniżeniem punktacji przy ocenie.
Silnie obwisłe – „ciągnące się” –
jądra/moszna. Cecha uznawana za
poważną, wykluczającą wadę, gdy
u królika w postawie stojącej moszna
wraz z jądrami sięga podłoża. Naraża to królika na zranienia i otarcia
narządów. Na karcie oceny zapisuje
się ocenę 0 pkt., co oznacza dyskwalifikację.
Przyrośnięty żołądź/przyrośnięte
prącie. Jest to dość rzadko występująca wada budowy, przy której żołądź
prącia jest skierowany ku dołowi (do
odbrzusznej strony prącia) i połączony
fałdem skórnym – przyrośnięty – do
niższej części prącia. Stopień nasilenia tej wady może być różny. W Niemczech do niedawna nieznaczne przyrośnięcie było uznawane za wadą lekką,
co wiązało się z obniżeniem punktacji przy ocenie. Wyraźniejsze przyrośnięcie prącia, to poważna wada
i przy ocenie wyrokuje o dyskwalifikacji królika. Wyraźnie przyrośnięte
prącie przeważnie jest wadą dziedziczną i obarczone nią króliki powinny być
eliminowane z hodowli. W przypadku
bardzo lekkiego przyrośnięcia, mimo,
że może być anomalią jednorazową,
wskazana jest uważna obserwacja, czy
nie zwiększa się częstotliwość lub nasilenie tej wady w następnych pokoleniach. Jeśli się zwiększa, to konieczne
52
styczeń–marzec 2012
są odpowiednie kroki selekcyjne. Od 1
października 2008 r. niemiecka komisja standaryzacyjna uznała za wadę
dyskwalifikującą także lekko przyrośnięte prącie.
Nie w pełni rozwinięte prącie.
Żołądź prącia nie jest w pełni
wykształcony. Podczas ucisku okolicy prącia przy oględzinach prącie nie
unosi się wyraźnie. U młodych zwierząt taka anomalia może mieć charakter tymczasowy i wraz z dojrzewaniem
królika, do około 6 miesiąca, może
nastąpić prawidłowy rozwój narządu. W takich wypadkach, podczas
oceny młodych królików, niemieccy
sędziowie wpisują w uwagach adnotację „uwaga – płeć”, albo „nie w pełni
rozwinięte prącie” – przeważnie bez
wpływu na ocenę. Stwierdzenie takiej
anomalii u zwierząt starszych, dojrzałych jest wadą dyskwalifikującą.
Odstąpienie od oceny i dyskwalifikacja. Nadrzędną zasadą jest, że
ocenie wystawowej mogą być podda-
wane wyłącznie króliki zdrowe i zdolne do dalszej hodowli. Niespełnienie
jej jest powodem dyskwalifikacji królika lub odstąpienia od oceny. Występowanie mechanicznych urazów narządów płciowych, ran, objawów chorobowych jest powodem odstąpienia
od oceny (NO – nie oceniany). Tego
rodzaju wady, które nie są dziedziczne, nie dyskwalifikują królika z dalszej
hodowli – jako reproduktora, o ile nie
są na tyle nieodwracalne lub uciążliwe by stanowić przeszkodę w rozmnażaniu lub powodować cierpienie. Jeśli
chorobę lub zranienie uda się wyleczyć, bez uszczerbku dla piękna zwierzęcia, królik może wziąć także udział
w wystawie. Wszelkie wyraźniejsze
deformacje narządów płciowych dające się zinterpretować jako nie będące następstwem urazów lub zmian na
skutek powikłań chorobowych powinny być traktowane jako dyskwalifikujące zwierzę z hodowli ze względu na
możliwość dziedziczenia.
Gołębie i drobny inwentarz
Mutacje barwne cukrówek
Jerzy Ćwik
W
poprzednim numerze
„Gołębi i drobnego inwentarza” opisałem mutacje strukturalne cukrówek
oraz przedstawiłem podstawowe informacje dotyczące mutacji, głównie zasady ich dziedziczenia. Teraz przyszła
pora, na przedstawienie mutacji barwnych. Mutacji tych jest prawdopodobnie dwanaście. Użyłem słowa „prawdopodobnie”, gdyż proces zmian w obrębie materiału genetycznego jest ciągły.
Warunkuje on tworzenie się nowych
gatunków, podgatunków i ras. Pojedyncza mutacja, zmieniająca ubarwienie,
kształt ciała lub dowolną inną cechę,
jest początkiem procesu hodowlanego, w wyniku którego tworzymy nowe
odmiany barwne i kształtne a w konsekwencji nowe rasy. Jednak aby tworzyć
nowe kombinacje, należy mieć wiedzę
na temat już istniejących mutacji.
W opisach mutacji barwnych cukrówek postaram się przedstawić informacje pozwalające na zaklasyfikowanie
posiadanych ptaków do poszczególnych mutacji. Nazewnictwo poszczególnych mutacji w poszczególnych
regionach kraju może się różnić, dlatego w nawiasach podaję nazewnictwo
w języku angielskim.
1. Biała (White, Extreme dilute).
Dziedziczenie: recesywne sprzężone
z płcią. Jedna z najstarszych mutacji
a jednocześnie w przeszłości najbardziej
pożądana z uwagi na „świętość” białych
zwierząt na tzw „bliskim wschodzie”.
Ma to odbicie nawet w Nowym Testamencie gdzie Duch Święty jest przedstawiany jako biała gołębica. Kolor
oczu, a właściwie tęczówki jest pomarańczowy, źrenica jest ciemna. U świeżo wylęgłych piskląt barwa oczu jest
czerwona, co dosyć dobrze widać przez
skórę. W wieku 4 – 5 tygodni pisklęta
uzyskują normalną pomarańczową ich
barwę. Kolor piór nie jest śnieżno biały
a raczej śmietankowy.
2. Płowa (Blond, Fawn, Dilute).
Dziedziczenie: recesywne sprzężone
z płcią. Mutacja ta jest konsekwencją
zmian na tym samym genie co w przypadku białej. Tu zmiany w obrębie genu
są mniejsze i warunkują częściową
produkcję barwników. Mutacja płowa
dominuje nad białą, więc jeśli ptak ma
geny warunkujące wystąpienie obu tych
mutacji to zawsze fenotypowo będzie
płowy. Jest to jedna z najstarszych
Cukrówka jedwabista
mutacji. Prawdopodobnie pierwsze
ptaki płowe pozyskano ze środowiska
naturalnego już w czasach biblijnych.
Ptaki tej mutacji mają piaskowo brązowe ubarwienie. Kolor ich tęczówki jest
czerwono pomarańczowy. U młodych
świeżo wylęgłych przez skórę widać
ciemne zabarwienie oczu, więc możemy je odróżnić od pisklaków mutacji
białej.
W związku z tym, że mutacja płowa
i biała dotyczy zmiany w tego samego
odcinka genu, a „płowość” jest dominujące, więc nie ma możliwości wyhodowania ptaków „płowo-białych. Krzyżowanie białych z płowymi przedstawia
się następująco, a jego wynik zależy od
płci rodziców:
1.0 płowy x 0.1 biała =
50% 1.0 płowe/białe
50% 0.1 płowe
1.0 biały x 0.1 płowa =
50% 1.0 płowe/białe
50% 0.1 białe
3. Różowa (Rosy). Dziedziczenie
autosomalne recesywne. Mutacja ta
pojawiła się przed 1960 rokiem prawdopodobnie w USA. Jest to jedna z ładniejszych mutacji cukrówek. Ptaki są czerwonawe, a samce posiadają czerwono
liliowe ubarwienie głowy. To zróżnicowanie ubarwienia dodatkowo podnosi
ich atrakcyjność, a jednocześnie umożliwia rozróżnienie płci. Młode jednak
mają głowy tak samo wybarwione, więc
rozróżnienie płci jest możliwe dopiero po przepierzeniu. Sierpowaty znak
na ich karku ma barwę czarną, dzięki
czemu możemy łatwo rozróżnić ptaki
mutacji różowej od cukrówek mutacji
czerwonej. Ptaki różowe były łączone
z płowymi w wyniku czego otrzymano nową odmianę barwną zwaną brzoskwiniową (Peach). Odmiana ta odziedziczyła po mutacji różowej zróżnicowane ubarwienie głowy samca i samicy.
Obecnie w hodowlach częściej spotyka
się cukrówki brzoskwiniowe niż ptaki
czysto różowe.
1.0 płowy x 0.1 różowa =
50% 1.0 normalnych/płowo
różowe
50% 0.1 płowych/różowe
1.0 normalny/płowo różowe
x 0.1 płowa/różowe =
12,5% 1.0 płowych/różowe
6,25% 1.0 brzoskwiniowych
[płowo różowych]
6,25% 1.0 płowych
12,5% 1.0 normalnych/płowo
różowe
6,25% 1.0 różowych/płowe
6,25% 1.0 normalnych/płowe
12,5% 0.1 płowych/różowe
6,25% 0.1 brzoskwiniowych
[płowo różowych]
6,25% 0.1 płowych
12,5% 1.0 normalnych/różowe
6,25% 1.0 różowych
6,25% 1.0 normalnych
4. Niebieska dominująca (Frosty).
Dziedziczenie dominujące (letalne). Pierwszy ptak tej mutacji pojawił
się około 1985 r w Kansas u Garyego
styczeń–marzec 2012
53
Gołębie i drobny inwentarz
Cukrówka naturalnie ubarwiona
Cukrówki jedwabiste z gładkim rodzicem
Hardinga. Hodowca z pary złożonej
z samca standartowego i białej samiczki otrzymał jedno młode „niebieskawe”.
Młody okazał się samcem i został połączony w parę z matką. Z tej krzyżówki
otrzymano kilka ptaków nowej mutacji. Mutacja ta jest letalna, wszystkie
homozygotyczne zarodki giną, a nawet
jeśli się wylęgną to nigdy nie przeżywają więcej niż 4 dni. Dlatego nie należy
zestawiać pary złożonej z 2 ptaków tej
mutacji gdyż 25 % zarodków obumrze.
Łącząc ptaki niebieskie dominujące
z cukrówkami mutacji białej uzyskano ptaki nazywane śnieżnymi (Snow
White).
ne są do dziko ubarwionych z tym,
że wierzchnie powierzchnie skrzydeł
i ogona przyjmują odcień szaro niebieskawy, a w reszcie piór nie ma żadnych
śladów „ciepłych” barw. Kolor oczu,
nóg i sierpa jest taki sam jak u ptaków
standartowych.
Krzyżując ptaki niebieskie recesywne z normalnymi otrzymamy zawsze
młode normalnie ubarwione, które
są nosicielami genów warunkujących
wystąpienie mutacji niebieskiej, czyli są
szpaltami na niebieskie.
1.0 biały x 0.1 niebieska dominująca 1F =
25% 1.0 niebieskich dom 1F./białe
25% 1.0 normalnych/białe
25% 0.1 białych
25% 0.1 śnieżnych (biało
niebieskich dom.1F)
Łącząc ptaka niebieskiego ze szpaltem na niebieskie otrzymamy połowę
młodych niebieskich:
5. Niebieska recesywna (Gray).
Dziedziczenie autosomalne recesywne. Jest to jedna z nowszych mutacji. Prawdopodobnie pojawiła się
we Włoszech w 1997 roku. Zmutowanego geny ograniczyły produkcję phaeomelaniny, nie zmniejszając
produkcji eumelaniny. Ptaki podob-
Koronki mają rózne kształty
54
styczeń–marzec 2012
normalny x niebieski rec. =
100% normalnych/niebieskie rec.
normalny/niebieskie rec. x niebieska =
50% niebieskich rec.
50% normalnych/niebieskie rec.
6. Albino (albino). Dziedziczenie autosomalne recesywne. Prawdopodobnie mutacja ta ujawniła się
w Japonii a przynajmniej cukrówki
albinosy jako pierwszy opisał Japończyk M. Tange w 1932 roku. Ptaki
mutacji albino mają całkowicie zaha-
mowaną produkcję barwników melaninowych. Są czysto białe z jasno
czerwonymi oczami. Jasno czerwona jest nie tylko tęczówka ale i źrenica, po czym automatycznie rozróżniamy je od ptaków mutacji białej. Na
karku nie ma nawet śladu typowego
dla cukrówek znaczenia w kształcie
sierpa.
7. Srebrna (Ivory). Dziedziczenie autosomalne recesywne. Pochodzi z Włoch a przynajmniej pierwsza publikacja na temat tej mutacji
ukazała się w tym kraju w 1966 roku.
Ptaki mutacji srebrnej są podobne do płowych. Kolor ich ciał jest
jasno szaro brązowawy. Głowa, szyja
i pierś są białawe. Oczy są jaśniejsze
niż u ptaków standardowych a ich
tęczówka jest cętkowana. Cętkowanie tęczówki pozostaje u wszystkich
kombinacji tej mutacji i jest głównym
znakiem identyfikacyjnym ptaków
srebrnych i odmian wywodzących się
z tej mutacji jak np. morelowa (Apricot) czy kremowa (Cream). Cukrówki morelowe uzyskujemy z krzyżówki:
srebrna x czerwona 1F =
50% normalnych / srebrne
50% morelowych (srebrnych
czerwonych 1 faktorowych)
Detal głowy cukrówki koroniastej
Gołębie i drobny inwentarz
Pióra silki
Zmutowane cukrówki
Cukrówki kremowe jest uzyskać
troszkę trudniej, gdyż musimy dokonać dwóch krzyżowań:
I. srebrna x różowa =
100% normalnych / srebrne, różowe
II. normalny/srebrno różowe x normalna/ srebrno różowe =
25% normalnych/srebrno różowe
12,5% różowych/srebrne
12,5% normalnych/srebrne
12,5% srebrnych/różowe
12,5% normalnych/różowe
6,25% srebrnych
6,25% różowych
6,25% normalnych
6,25% kremowych (srebrno
różowych)
8. Czerwona (Tangerine). Dziedziczenie autosomalne nie w pełni dominujące. Pochodzi Austrii lub bardziej prawdopodobnie, że z Czech. W Czechach
w 1973 roku odkryto cukrówki pomarańczowe (Orange), które okazały się
kombinacją mutacji płowej z czerwoną.
Jest to według mnie najładniejsza
mutacja. Ptaki tej mutacji są czerwonawe z białym sierpem na karku. W wyniku krzyżowania z ptakami innych mutacji otrzymano szereg odmian „czerwonych” jak wspomniana już oranżowa.
W związku z tym, że jest to typ mutacji dominującej, więc występują ptaki
jedno- i dwu-faktorowe. Ptaki dwufaktorowe mają większy biały sierp oraz
białe przebarwienia na grzbiecie ciała
i skrzydłach przypominające perełki.
Jednak prawdziwe cukrówki czerwone
perłowe (Tangerine Pearled) są ptakami ze zmutowanym kolejnym genem
zwanym „modyfikującym”.
1.0 płowy x 0.1 czerwona 1F =
25% 1.0 czerwonych 1F/płowe
25% 1.0 normalnych
25% 0.1 płowych
25% 0.1 pomarańczowych
(czerwono płowych)
Cukrówki standard i mutacja
Niektóre mutacje można rozpoznać
już u piskląt
9. Modyfikująca (Modifier). Dziedziczenie autosomalne nie w pełni dominujące. Jest to mutacja, która ujawnia się
tylko w kombinacji z czerwoną. Powoduje ona, że część piór na grzbiecie
i skrzydłach nie uzyskuje ceglastej barwy
tylko pozostają białe. Zmienia też odcień
ubarwienia szyi w przypadku 2 faktorowości. Gdy połączymy 2f czerwoną z 1f
modyfikującą otrzymamy ptaki czerwone perłowe, natomiast gdy połączymy
2f czerwone z 2f modyfikującą to otrzymamy cukrówki czerwone białogrzbiete (Tangerine Whiteback).
10. Szek (pied). Dziedziczenie autosomalne recesywne. O ptakach cętkowanych można było przeczytać w USA
już na przełomie XIX i XX wieku.
Istnieje wielka różnorodność szekowatości, od ptaków z tylko kilkoma białymi piórkami, do ptaków praktycznie
czysto białych. Oczy szeków są ciemne
a ich obroża może być pełna, poszarpana lub może jej nie być wcale.
11. Grizzly (grizzly). Dziedziczenie
nie w pełni dominujące. Jest to nowa
mutacja która ujawniła się w 1996
roku w Holandii. Ptaki mutacji grizzly są bardzo podobne do czerwonej 1
faktorowej modyfikowanej czyli perłowej. Z uwagi na fakt, że ujawniła się
na ptakach czerwonych oraz tego, że
u młodych ptaków może być niezau-
ważalna jest jak na razie słabo rozprzestrzeniona i zbadana. Prawdopodobnie
nie odchowano jeszcze cukrówek grizzly dziko ubarwionych, co może świadczyć, że jest to jakaś kolejna „modyfikacja” mutacji czerwonej.
12. Ciemnogłowa (Color Head).
Dziedziczenie autosomalne recesywne, przynajmniej tak jest współcześnie
określane, jednak nie wszystko jeszcze
do końca wyjaśniono, zarówno w dziedziczeniu jak i w przejawach genotypowych tej mutacji. Przypuszcza się, że
mutacji uległ ten sam allel genu który
odpowiada za mutację albino. Ptaki tej
mutacji po raz pierwszy opisano we
Włoszech w połowie lat 90 XX wieku.
Wyjątkowość mutacji ciemnogłowej
polega na tym, że kolor piór, a właściwie jego intensywność zależy od temperatury. Gdy ptak się pierzy latem jest
jaśniejszy niż gdyby się pierzył zimą.
Pióra na częściach ciała narażonych
bardziej na wychłodzenie są również
ciemniejsze i stąd właśnie nazwa
mutacji „ciemnogłowa”. Ptaki pierzące
się w upalne lato są praktycznie białe
za wyjątkiem głowy, która jest szara
z różowoliliowym odcieniem. Sierp na
karku jest brązowy. Zjawisko to zwane
jest akromelanizmem i jest spotykane u ssaków np. w hodowlach kotów
himalajskich czy szczurów.
styczeń–marzec 2012
55
Gołębie i drobny inwentarz
Przygotowanie gołębi do sezonu lęgowego
Dr n. wet. Tomasz Stenzel,
Avimedica s.c., ul. Jaroszyka 3, 10-688 Olsztyn
e-mail: [email protected], www.avimedica.pl
badając gołębie, i na podstawie wyników
dobrać ewentualne leki. Nigdy nie należy
przeprowadzać kuracji „w ślepo” – powodują uodpornianie się drobnoustrojów na
ezon wystaw mamy już za sobą nie pomijamy ich we wiosennej immuni- leki! Schemat postępowania z gołębiami
i wielkimi krokami zbliża się pora zacji. Przed parowaniem szczepimy zawsze przed szczepieniem i w okresie przed paroprzygotowań gołębi do sezonu całość stada oraz mamki. Przed przystąpie- waniem przedstawia tab. 1.
Po zaszczepieniu gołębi można pełną
rozrodczego. W profesjonalnie niem do szczepień ptaki muszą być w 100%
prowadzonej hodowli nie wystarczy tylko zdrowe. Stan zdrowia najłatwiej sprawdzić parą zacząć przygotowywać je do lęgów.
parowanie ptaków i oczekiOczywiście jestem zwolennikiem utrzymywania w okresie
wanie, że wszystko będzie Tab. 1. Schemat przygotowania gołębi do rozrodu
dobrze. Aby sezon był udany z uwzględnieniem szczepienia
zimowym samców i samiczek
ptaki, które przeznaczmy do
w oddzielnych gołębnikach.
rozpłodu a także mamki muszą
Należy pamiętać, że stymubyć do niego w pełni przygotolacja procesów rozrodczych
wane. Przygotowanie polega na
u ptaków odbywa się między
uwolnieniu ptaków od ewentuinnymi pod wpływem promiealnych infekcji, których mogły
niowania świetlnego. W związsię nabawić w trakcie wystaw
ku z tym należy stopniowo
oraz zaszczepieniu ptaków
wydłużać gołębiom dzień.
Należy to robić poprzez zapalarozpłodowych (o ile nie były
szczepione w okresie tuż przed
nie gołębiom światła – najlepiej
o określoną ilość minut przed
wystawami). Opis całej procedury zacznijmy od przygotoświtem. Można w tym celu
wania do szczepień.
zastosować sterowniki elektroPrzygotowania do szczeniczne lub mechaniczne oraz
pienia ptaków rozpłodowych *wybór chemioterapeutyku powinien należeć do lekarza
specjalne świetlówki imitujące promieniowanie słoneczne.
trzeba rozpocząć prawie na 2 weterynarii, nie hodowcy!
Przykładowy schemat wydłumiesiące przed parowaniem. **tylko szczepionki zarejestrowane do legalnego stosowaTylko wtedy mamy wystarcza- nia, wybór szczepionki należy do lekarza weterynarii.
żania gołębiom dnia świetlnego
jąco dużo czasu na prawidłoprzedstawiono w tabeli 2.
we przeprowadzenie ewentu- Tab. 2. Przykład schematu wydłużania dnia świetlnego
W tym czasie karmę należy
alnych kuracji. Gołębie rozpło- gołębiom
stopniowo zmieniać z zimowej
dowe muszą być zaszczepione
na rozpłodową, a w pojemninajpóźniej 2 tyg. przed parokach na mineralna powinny
znaleźć się dodatki mineralne
waniem, wówczas samiczki
zdążą wytworzyć odpowiednią
przeznaczone na sezon lęgowy. W tym miejscu chciałbym
ilość przeciwciał, które przekażą do jaja, poza tym unika się
uczulić hodowców na obecne
tym sposobem strat w pierwna rynku różne tanie prepaszym lęgu spowodowanych
raty mineralno-witaminowe,
ponieważ bardzo często są one
dużą ilością jaj niezapłodnioźle zbilansowane pod kątem
nych. Jeżeli w danym stadzie
rozpłodowym znajduje się część
zawartości chlorku sodu, czyi
ptaków zeszłorocznych, które
soli. Sól jest oczywiście bardzo
odbyły szczepienie na jesieni
chętnie pobierana przez ptaki,
ale nadmierne jej spożywanie
prowadzi do zatrucia objawiającego się
Tab. 3. Program stosowania produktów Avimedica na okres lęgów i zdrowy
silnie rozrzedzonym kałomoczem, wypiodchów młódków
janiem dużych ilości wody oraz niekiedy
objawami nerwowymi. Stan taki bardzo
często mylnie diagnozowany jest z chorobą zakaźną, co skutkuje podaniem antybiotyku, który nie tylko nie wpływa na
poprawę stanu gołębi, ale dodatkowo
może obciążyć uszkodzone już nerki.
Kończąc życzę wszystkim hodowcom
udanego sezonu lęgowego i wyhodowania wielu cennych okazów, które zasilą stado rozpłodowe w przyszłym sezonie. Jednocześnie zapraszam do zapoznania się z przygotowanymi propozycjami
* podawać tylko w dni upalne; można też pryskać gołębniki roztworem preparatu.
stosowania naszych produktów w sezo** Avimune należy podawać 1x w miesiącu dla wzmocnienia odporności przez
nie lęgowym!
minimum 7 kolejnych dni stosując Avioil lub Aviliv jako nośniki.
S
56
styczeń–marzec 2012
Gołębie i drobny inwentarz
styczeń–marzec 2012
57
Gołębie i drobny inwentarz
Ocena stanu zdrowotnego gołębi w Polsce
Lek. Wet. Tomasz Klimczak, Lek. Wet. Aleksandra Klimczak,
W
raz z końcem roku przychodzi czas na podsumowanie naszych całorocznych starań hodowlanych.
Nasze gołębie zostały poddane pierwszym ocenom na wystawach, teraz
czas abyśmy sami dokonali rzetelnej
oceny całego stada. Jak wygląda nasze
stado w porównaniu z zeszłym rokiem:
ile gołębi zakupiliśmy, ile utraciliśmy
i która z chorób przysporzyła nam
najwięcej problemów? My również
chcielibyśmy się podzielić naszymi
obserwacjami dotyczącymi problemów zdrowotnych z jakimi zetknęliśmy się w tym roku.
Okazuje się, że pomimo ogromu literatury na temat endo- i ektopasożytów, wciąż stanowią one
jeden z najistotniejszych problemów
w naszych hodowlach. Poza okresem wystaw, mało kto przejmuje się
piórojadami radośnie pląsającymi po
piórach naszych gołębi, a przecież jest
to przejawem niedbalstwa i świadczy
o niskim poziomie hodowli. Hodowcy tłumaczą, że zakraplanie jest zbyt
pracochłonne, szczególnie gdy stado
liczy ponad sto sztuk. Prawdą jest, że
jeśli mamy do czynienia z silną inwazja zakraplanie iwermektyną trzeba
powtarzać nawet 2 - 3 razy w odstępie
3 tygodni, ale za to gdy wyjdziemy już
na prostą, wystarczy zakraplać co 2 3 miesiące, aby intensywność inwazji
utrzymywała się na niezauważalnym
poziomie.
Glisty i Capilarie są kolejną zmorą
hodowców gołębi rasowych . Warto
zauważyć że u gołębi pocztowych jest
to problem marginalny. Za przyczyny
takiego stanu rzeczy możemy uznać:
zbyt dużą obsadę gołębi w gołębni-
Jaja kapilarii
58
styczeń–marzec 2012
Wystawa nr 1
%
Gołębie wydalające rozrzedzony kałomocz
o zielonkawej barwie
15
Gołębie zarobaczone ( z pośród gołębi
z rozrzedzonym kałomoczem)
70
Zarażenie Capilaria spp.
57,2
Zarażenie Ascaridia spp.
28,5
Zarażenie Ascaridia spp. + Capilaria spp.
14,3
Wystawa nr 2
%
Gołębie wydalające rozrzedzony kałomocz
o zielonkawej barwie
3
Gołębie zarobaczone ( z pośród gołębi
z rozrzedzonym kałomoczem)
67
Zarażenie Capilaria spp.
33,4
Zarażenie Ascaridia spp.
50,0
Zarażenie Ascaridia spp. + Capilaria spp.
16,6
kach, niski poziom higieny (zbyt rzadkie sprzątanie gołębników), dużą rotację gołębi pomiędzy hodowcami, rzadko wykonywane badania parazytologiczne kałomoczu i nieprawidłowe
odrobaczanie. Pamiętajmy, że pasożyty są świetnie przystosowane do
swojego trybu życia, a ich cykl rozwojowy, w którym jedna samica składa
dziennie tysiące jaj, zachowujących
zdolność do zrażenia przez kilkanaście miesięcy i unoszących się wraz
z pyłem, jest tak skonstruowany by
dać pasożytowi jak największą możliwość przetrwania, a przy okazji sprawić nam jak najwięcej kłopotu. Najlepiej jest odrobaczać gołębie indywidualnie tzn. do wola za pomocą sondy,
tak aby każdy gołąb otrzymał prawidłową dawkę. Po odrobaczeniu należy dokładnie wysprzątać gołębniki,
aby usunąć chociaż część zalegających
tam jaj. Dodatkowo, warto jeszcze raz
zbadać kałomocz, jeśli chcemy ocenić
skuteczność działania leku przeciwpasożytniczego. Powtórne odrobaczenie po 2 tygodniach możemy podać do
wody, pamiętając przy tym, aby dawkę
obliczać zawsze na ilość gołębi, a nie
na litry wody. U ras dużych takich jak
np.. kingi czy rysie każdego gołębia
musimy liczyć podwójnie, ponieważ
ich masa ciała niejednokrotnie oscyluje w okolicach 1000g a dawkowanie leku przewiduje się najczęściej dla
gołębi o masie 500g.
O tym, dlaczego warto zacząć ten
artykuł od problemu chorób pasożytniczych, najlepiej świadczą dane
z dwóch wystaw, które przedstawiliśmy w tabeli.
Wynika z nich, że wśród gołębi
z rozrzedzonym zielonkawym kałomoczem, odpowiednio 70 i 67 procent
to gołębie zarobaczone!!!
Do dobrych wiadomości można
z pewnością zaliczyć fakt, że w ciągu
ostatniego roku w naszym regionie
znacznie spadła liczba stad gołębi rasowych, w których stwierdziliśmy salmonellozę. Jest to na pewno zasługa wzrostu świadomości wśród hodowców na
temat samej choroby oraz szczepień
ochronnych. Niestety, nie dotyczy to
gołębi pocztowych u których liczba
zarażeń pałeczką Salmonella wzrosła,
co naszym zdaniem wynikało z braku
ciągłej dostępności Salmoviru.
Wśród chorób wirusowych prym
wiodła paramyksowiroza, a w szczególności jej postać “trzewna, nerkowa”, objawiająca się wielomoczem.
W stadach nieszczepionych dosłownie dziesiątkowała i to zarówno gołębi
rasowe jak i pocztowe. Przy tej okazji
warto przypomnieć, że jednorazowe szczepienie gołębi również może
okazać się niewystarczające.
Candydioza jak zwykle okazała się
najpowszechniejszą chorobą grzybiczą
w stadach gołębi hodowanych . Dotyczyła głównie tych hodowli, w których
nadużywano antybiotyków. Większość
Jajo glisty gołębiej
Gołębie i drobny inwentarz
Paramyksowiroza
inwazji przebiegała jednak podklinicznie i wykrywana była podczas okresowych badań kałomoczu.
Warto wspomnieć o tzw. zespołach chorobowych w których w skład
wchodzi kilka różnych czynników
chorobotwórczych. U młodych gołębi pocztowych dominuje “zestaw”:
Cirkowirus+ Herpeswirus, dodatkowo wikłany przez bakterie Escherichia coli, a gdy do „kolegów” dołączy
się jeszcze paramyksowirus, to sytu-
acja staje się praktycznie beznadziejna. W naszym regionie, nie mieliśmy
do czynienia z klasyczną „Chorobą
młodych” u gołębi rasowych, jednak
w Polsce takich przypadków jest coraz
więcej.
Ważnym problemem są choroby
układu oddechowego dotyczące szczególnie gołębi krótkodziobych. Najczęściej są to również zespoły chorobowe, w których przyczyną pierwotną są
herpeswirusy, mykoplazmy, chlamydie, pasteurelle, do których dochodzą
inne czynniki wikłające.
Pewien skutek przynosi wprowadzenie szczepień przeciwko herpeswirozie oraz regularne stosowanie preparatów wspomagających funkcje układu
oddechowego takich jak np..: Vental,
Inhalic, AviPul lub Mentovet.
Bez względu na to, jak bardzo jesteśmy zadowoleni z naszych osiągnięć
hodowlanych w 2011 roku, warto
sięgnąć pamięcią wstecz, by przypomnieć sobie, które z wymienionych
problemów dotyczyły naszej hodowli.
Czas poświęcony na zrobienie porządnego bilansu w gołębniku będzie
z pewnością dobrą inwestycją dla zdrowia naszych podopiecznych na nadchodzący rok.
Sprawozdanie z wystawy w Zgierzu
W
dniach 18/19
lutego 2012
roku w Miejskim Ośrodku
Sportu i Rekreacji w Zgierzu
przy ul. Wschodniej 2 w pięknej i nowoczesnej hali sportowej będącej częścią dużego kompleksu sportowego
odbyła się wspólna wystawa
Aleksandrowskiego i Zgierskiego Związku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. 49 wystawców wystawiło 700 gołębi
oraz 70 szt. drobiu ozdobnego. Była to największa wystawa w tym roku w województwie łódzkim.
Najliczniej reprezentowane były rasy: PDL Srebrniak – 135 szt. PDL Perłowy – 59 szt. NDL Podbródek
52 szt. Wywrotek Mazurski
51 szt. i Krymka Białostocka 50 szt. Motyl Warszawski
A. Grabowski
38 szt. Sroczka Polska 36 szt.
Na uwagę zasługuje konkurs
w rasie Krymka Hamburska
gdzie wystawiono 15szt. tych
gołębi.
Duży wkład przy organizacji wystawy wniosły Zarzą-
dy obu Związków a w szczególności Prezesi: Hieronim
Marciniak z Aleksandrowskiego Związku i Andrzej
Dobrociński ze Zgierskiego
Związku Hodowców Gołębi Rasowych oraz niezastą-
piony Jerzy Pawlak skarbnik
Aleksandrowskiego Związku Hodowców Gołębi. To
w dużej mierze dzięki niemu
wystawionych zostało tyle
eksponatów gołębi i to nie
tylko w rasach PDL.
styczeń–marzec 2012
59
Gołębie i drobny inwentarz
Komunikaty Kolegium Sędziów
Zarząd Kolegium Sędziów
informuję o przedłużeniu Licencyjno – Wzorcowej Hodowli Panu Gerhard
Radtke na rok 2012rok
w rasach: Astrachański
Lotny „Certyfikat” nr 7
i Wiedeński Białotarczowy
„Certyfikat” nr 6
Certyfikaty
Zarząd Kolegium Sędziów
informuje, że z dniem 3003-2012 utraciły moc prawną i regulaminową niżej
podane „Certyfikaty” Licencyjno – Wzorcowej Hodowli: „Certyfikat” nr 1 w rasie
Gdański Wysokolotny Pana
Sławomira Wróbla, „Certyfikat” nr 2 w rasie Gdański
Wysokolotny Pana Dawida Lipka, „Certyfikat” nr 3
w rasie Pawik Pana Arkadiusza Waszczuka, „Certyfikat” nr 4 w rasie PDL Srebrniak Polski pana Zbigniewa Kiełka, Certyfikat nr 5
w rasie PDL Perłowy Pana
Zbigniewa Kiełka, „Certyfikat” nr 8 w rasie Akermański Pana Gerharda Radtke,
„Certyfikat” nr 10 w rasie
Karier Pana Wiesława
Balcerzaka
dek sędziowskich za okres
2010,2011.
Przypominamy
o obowiązkowym przesyłaniu przez organizację
katalogów wystaw zgodnie z wymaganiami Regulaminu PZ.
Niewywiązanie się
z obowiązków może
spowodować zawieszenie
w czynnościach sędziego.
Nowi sędziowie
Zarząd KS informuje że
w sezonie wystawowym
2011/2012 uprawnienia
sędziowskie otrzymali:
Przemysław Orpel
Grupa I,
specjalność 2
Grupa IV,
specjalność 5
Juliusz Jatczak
Grupa V,
specjalność 6
Grupa IX,
specjalność 16
Śp. Bolesław Skiba
ur. 22 VII 1932 r., od 1953 roku członek Związku
Hodowców Gołębi Rasowych w Krakowie. Uroczystości
pogrzebowe odbyły się w czwartek 8.03.2012 w Kaplicy
na Cmentarzu Podgórskim o godz. 12:00.
Zarząd i Koledzy Polskiego Związku
styczeń–marzec 2012
Jarosław Kolasa
Grupa IX
specjalność 13
Grupa IX
specjalność 14
Poszerzenia
uprawnień
sędziowskich
Uprawnienia sędziowskie poszerzyli następujący
sędziowie:
Krzysztof Walczak
Grupa I,
specjalność 1, 2,
Grupa V,
specjalność 6
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 28.02.2012
zmarł nasz Kolega
60
Zarząd Kolegium
Sędziów informuje, że
w przypadku stwierdzenia
przez sędziego lub
organizatora wystawy
przecinania i klejenia
obrączek, w stosunku do
hodowców (wystawców)
będą wyciągane
konsekwencje.
JEST TO JAWNE
OSZUSTWO I KAŻDY
PRZYPADEK BĘDZIE
SUROWO KARANY
PRZEZ KOLEGIUM
SĘDZIÓW LUB SĄD
KOLEŻEŃSKI.
Slawomir Cipiur
Grupa IX
Specjalność 13
Uwaga !
Zarząd Kolegium Sędziów
przypomina, że zgodnie
z Regulaminem Kolegium
Sędziów opublikowanym
na stronie internetowej
www.pzhgridi.pl
- §23 pkt 1k o konieczności składania ksero kopii
rejestrów pracy sędziego
do dnia 30 04 2012r.
- §20 pkt 1e o obowiązku uregulowania skła-
Klejenie
obrączek!
Marek Gersztyn
Grupa IX,
specjalność 11,
Grupa IX,
specjalność 12
Sprostowanie
W biuletynie „Gołębie
i drobny inwentarz” o nr.
53/2011 mylnie podano nazwisko hodowcy
Pana Waldemara Moczadło. Gołębie wyżej wymienionego Pana zdobyły
tytuł I Wicemistrza Polski
w rasie Srebrniak Polski na
Krajowej Wystawie Gołębi Młodych i Drobnego
Inwentarza Kielce 2011.
Z przykrością informujemy, że dnia 26 lutego zmarł
nasz kolega
Jan Wligóra
ur. 21. VIII 1944 r.
Rodzinie i przyjaciołom składamy wyrazy współczucia
Zarząd i Koledzy
Krakowskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych
Gołębie i drobny inwentarz
SEZON TARGOWY WYSTARTOWAŁ - SPOTKAJ SIĘ Z NASZĄ ZAŁOGĄ
AVISTAR – 10-687 Olsztyn, ul. Jaroszyka 3, tel. DEZYNFEKCJA
89 543 71 70, 500 101 107, www.avistar.pl, [email protected]
Świeca dymna
Dezynfekcja poprzez zadymianie. Bakteriobójcza.
AKCESORIA
Automat do szczepień
WYPOSA˚ENIE GO¸¢BNIKA
Dziewczyna Roku 2011 firmy Avistar - BOGUSIA CZUK
WLOT BELGIJSKI
ŻYWOŁAPKA NA PTAKI
KLATKI WYSTAWOWE
RAMKA DO CEL
RUSZT PODŁOGOWY
WANNA KĄPIELOWA
ŻYWOŁAPKA
SIODEŁKO SPOCZYNKOWE
GOŁĄB ZABAWKA
ZEGAR
SZPACHELKI
TERMOMETR
Z HIGROMETREM
PODGRZEWACZ DO WODY
POIDEŁKA KARMIDEŁKA
DO CEL
61
AVISTAR – 10-687 Olsztyn, ul. Jaroszyka 3, tel. 89 543 71 70, 500 101 107, www.avistar.pl, [email protected]
styczeń–marzec 2012
Gołębie i drobny inwentarz
Wiadomości związkowe
Gołębi rasowych i drobnego inwentarza nr….(np. 8.)
Transport
zwierząt
Zarząd na ostatnim posiedzeniu przeanalizował
temat transportu zwierząt
na zbliżającą się wystawę
w Lipsku zadecydowano
o podjęciu się tego przez
zarząd. Po otrzymaniu
dokładnych informacji od
organizatora, który przekaże stosowne dane związane z warunkami transportu
oraz uczestnictwa w wystawie. Prosimy o wcześniejsze rozpoznanie lub utworzenie symulacji dotyczącej ilości przewidywanej
liczby wystawianych zwierząt przez wszystkie organizacje, która ułatwi nam
prognozy dotyczącej transportu. Jak informuje vice
prezes spraw międzynarodowych Zdzisław Borawski
wiąże się to z usprawnieniem punktów zbiorczych
hodowców w celu transportu zwierząt na wymieniona wystawę.
Obrączki rodowe
Informujemy, że istnieje możliwość złożenia
powtórnego zamówienia obrączek rodowych na
rok 2012. Proszę je kierować na adres Wojciecha
Lewandowskiego.
Płatności
Przypomina się, że
zgodnie z uchwała walnego
zjazdu 2012 składka członkowska wynosi od br. 20 zł.
Termin wpłaty upływa 31
marca 2012. Przy dokonywaniu wpłaty na konto PZ
należy obowiązkowo podać
nazwę organizacji oraz
jej numer. Przykładowo :
Polski Związek Hodowców
62
styczeń–marzec 2012
Uchwała
nr 18/2012
Zarząd Polskiego Związku
Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza z dnia 23 marca
2012 r.,O rezerwacji miejsca i terminów głównych
wystaw krajowych w latach
2013,2014,2015
Zarząd Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego
Inwentarza podjął uchwałę nr 18/2012 o rezerwacji miejsca i terminów
głównych wystaw krajowych w latach 2013,2014
i 2015. Uchwała stanowi,
że na mocy stosowanych
umów zawartych pomiędzy
PZHGRiDI a Targami Kielce, główne wystawy krajowe w latach 2013,2014,
2015 będą odbywały się
w Kielcach na terenie
Targów Kielce w weekendy
rozpoczynające się w ostatnią sobotę stycznia.
Ostatnia sobota stycznia
przypada odpowiednio:
2013 r.-26.01; 2014 r.25.01; 2015 r.- 31.01.
Kalendarz ustalono na
podstawie: http://www.
kalendarz-365.pl/kalendarz-2013.html; http://
www.kalendarzswiat.pl/
kalendarz/2015/
Uchwała została podjęta
jednogłośnie.
Jan Pajka
Prezes Zarządu
Terminy wystaw
Zarząd informuje ,że
Wystawy Krajowe Gołębi Młodych w roku 2012
odbędą się: w Gdańsku
grudzień 2012 r., w 2013
i 2014 roku w Poznaniu.
Natomiast Wystawy
Krajowe Polskiego Związku
i Drobnego Inwentarza
Wystawa
Europejska
w Lipsku
7-9.12.12
Zbliżająca się 27 wystawa europejska w Lipsku
jest dla wszystkich
bardzo ważnym wydarzeniem w związku z tym,
że odbędzie się w sąsiadującym z nami kraju
Zarząd zachęca do licznego uczestnictwa wszystkich członków. Na dzień
dzisiejszy z potwierdzonych źródeł przedstawiamy obowiązujące na
wystawie opłaty:
• Dorośli wystawcy (seniorzy) / za jedno zwierzę
(króliki, drób, gołębie)
= 12,00 EUR, • Młodzi
wystawcy (juniorzy) / za
jedno zwierzę (króliki,
drób, gołębie) = 7,00 EUR,
• Prezentacja ptaków
dzikich i ozdobnych / za
jedną parę = 12,00 EUR,
• Prezentacja ptaków (jak
wyżej) i świnki morskie
/ za jedną sztukę = 6,00
26-27.01 2013 r. w Kielcach; 25-25.01 2014 r.
w Kielcach; 31.01-01-02.01
2015 r. w Kielcach.
Nowe wzorce
Zostały zatwierdzone 4
nowe rasy gołębi. Wzorce tych ras są do nabycia u Prezesa Jana Pajki na
żądanie w cenie 2 zł. Wpłata na konto +powiadomienie pocztą.
Zmiany
w związku
bełchatowskim
Dnia 29-01-2012 walne
zebranie członków BZHK
podjęło uchwały o zmianach w naszym związku. Zmianie uległa nazwa
związku na : Łódzki Związek Hodowców Zwierząt
Futerkowych i Drobnego
Inwentarza. Siedziba związku Rzgów ul. Grodzińska
94. Sprawa jest w trakcie
zmian w KRS w Łodzi.
Adres Korespondencyjny bez zmian: Prezes Łaszkiewicz Sławomir, tel.42
677 58 63, 508 252 773
Nowy zarząd
EUR, • Opłata wpisowa za jednego wystawcę =
12,00 EUR, • Obowiązkowy katalog dla wystawców
drobiu, gołębi, ptaków
ozdobnych = 13,00 EUR,
• Obowiązkowy katalog
dla wystawców królików
i świnek morskich = 10,00
EUR.
W razie pojawienia
się nowych wiadomości
zostaną one zamieszczone zarówno w czasopiśmie jak i na stronie
PZ. Zarząd deklaruje
organizację transportu
zwierząt na wystawę do
Lipska. Można uzyskać
dodatkowe informacje
których udziela Zdzisław Borawski.
W dniu 4.03.2012r odbył
się Walny Zjazd Klubu
Hodowców Gołębi Ras
Niemiecki w Starym Brześciu, na którym został
wybrany nawy zarząd
klubu, komisja rewizyjna
oraz sąd koleżeński.
Serdecznie gratulujemy
wybranym oraz życzymy
wielu sukcesów oraz owocnej współpracy.
Walny zjazd !
Zarząd na posiedzeniu,
które odbyło się 23 marca
podjął uchwałę, że walny
zjazd Polskiego Związku
odbędzie się w Konstatynowie Łódzkim w restauracji
BELWEDER w dn. 26 maja
2012 r.
Zawiadomienia wraz
z porządkiem obrad zostaną wysłane w najbliższy
czasie do prezesów organizacji.

Podobne dokumenty