Dziś u taty, jutro u mamy.. opieka wspólna (naprzemienna).

Transkrypt

Dziś u taty, jutro u mamy.. opieka wspólna (naprzemienna).
W strone ojca - portal o ojcostwie i ojcostwie w kryzysie
Dziś u taty, jutro u mamy.. opieka wspólna (naprzemienna).
16.03.2008.
Nie ma sensu zastanawiać się „jakie to nieszczęście nas spotka jeśli wszystkie dzieci będę
podlegały opiece wspólnej sprawowanej naprzemienie.” Chcę uspokoić przeciwników tej opcji
– nie ma szans, żeby każde dziecko z rozwiedzionej rodziny podlegało opiece naprzemiennej.
Natomiast warto dopuścić taką opcję w polskim sądownictwie, bo w pewnych przypadkach może okazać
się naprawdę dobrą alternatywą zarówno dla matek, jak i ojców.
Opieka naprzemienna budzi wiele kontrowersji. Ma swoje wady, jak i zalety. Zaletą jest niewątpliwie
stałe, a nie weekendowe posiadanie obojga rodziców. Kolejną zaletą jest równy dostęp do obojga
rodziców. Oboje rodzice mogą w jednakowym stopniu uczestniczyć w życiu dziecka. To rozwiązanie może
eliminować wyniszczającą walkę o władzę rodzicielską. Tata i mama ponoszą jednakowe koszty tej opieki,
zarówno finansowe, jak psychiczne.
W USA przy ustalaniu opieki naprzemiennej ustala się jednocześnie tzw. plan wychowawczy, tak, żeby
rodzice wcześniej ustalili między sobą kluczowe kwestie. Kolejną zaletą jest aktywizowanie mężczyzn w
rolach ojcowskich. Watro przypominać ten argument zwłaszcza w obliczu ciągłej dyskusji nt.
równouprawnienia. Jest to zarówno odciążające matki, jak i dobre dla dzieci, które mają męskie wzorce
na co dzień. Rodzice stosujący opiekę naprzemienną rzadziej sygnalizują konflikty. Choć może to właśnie
te mniej skonfliktowane pary decydują się na taką opcję. Przeciwnicy naprzemienności wskazują przede wszystkim brak poczucia stabilizacji. Trudno tu
wyrokować, jedno jest pewne, dzieci z rozwiedzionych domu tak czy owak mają małe poczucie stabilności
życiowej. Pytanie nasuwa się takie, czy zyski z naprzemienności są wyższe niż zmniejszenie poczucia
niestabilności. Przecież nawet „tradycyjna forma” – weekendowych odwiedzin u
ojca też zaburza poczucie stabilności. A do tego mniej uprzywilejowany rodzic nie zawsze wie, jak
traktować dziecko – normalnie, czy jako gościa, Może narzuca się odpowiedź, że oczywiście
normalnie, ale ryzykujemy wtedy rolę niedzielnego rodzica, który nie jest z dzieckiem na co dzień, nie
wspiera go, tylko co miesiąc nadrabia zaległości wychowawcze – istna karykatura wychowania.
Za to w naprzemiennej wersji w jednym i w drugim domu dziecko funkcjonuje na tych samych zasadach
– temu właśnie służy ów plan wychowawczy.
Z pewnością model opieki naprzemiennej wymaga spełnienia wielu warunków o których pisze w swojej
opinii Prof. dr hab. Anna Brzezińska. Wymaga zawarcia kontraktu między rodzicami jasno precyzującego zasady jej sprawowania,
-
Kontrakt ten obowiązuje obie strony, obie też strony powinny mieć prawo odwołania się do trzeciej
strony w przypadku, gdy druga strona narusza jakieś elementy umowy (np. utrudnia przejęcie dziecka,
nie informując o tym, co się z nim działo w trakcie pobytu u danej strony, nastawia dziecko
negatywnie wobec drugiej strony), -
Opieka ta nie może zaburzać funkcjonowania dziecka w innych niż rodzina środowiskach (może to
mieć miejsce, gdy dziecko uczęszcza do przedszkola czy szkoły, a któreś z rodziców nie mieszka
blisko szkoły czy przedszkola), -
Należy kierować się wiekiem dziecka, im jest młodsze tym ważniejsza jest stabilność otoczenia, dając
mu niezbędne dla prawidłowego rozwoju poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli opieka dotyczy rodzeństwa,
http://wstroneojca.pl
Kreator PDF
Utworzono 6 March, 2017, 21:42
W strone ojca - portal o ojcostwie i ojcostwie w kryzysie
wtedy młodsze dziecko ma oparcie w starszym i jest to sytuacja dla niego korzystna.
Spór między zwolennikami i przeciwnikami jest nierozstrzygnięty.
Wydaje się, że każda sytuacja rodzinna jest inna i do niej należy dostosować rozwiązania. Jak widać z
przytoczonych przez Brzezińską warunków, i tak bardzo wiele czynników dyskwalifikuje opcję
naprzemienną– np. duża odległość między domami eksmałżonków i szkołą, bardzo młody wiek
dziecka. Niechęć dziecka do takiego rozwiązania, niski poziom społeczny rodziców, którzy chcą
zawłaszczyć dziecko itd. Dlatego nie ma sensu zastanawiać się „jakie to nieszczęście nas spotka jeśli wszystkie dzieci będę
podlegały opiece naprzemiennej.” Chcę uspokoić przeciwników tej opcji – nie ma szans,
żeby każde dziecko z rozwiedzionej rodziny spędzało tyle samo czasu u mamy, co u taty. Za to warto
dopuścić taką opcję w polskim sądownictwie, bo w pewnych przypadkach może okazać się naprawdę
dobra.
Brzezińska dodaje jeszcze, że bardzo rzadko zdarza się, żeby dziecko miały dużo silniejszy związek z
jednym z rodziców, co również przemawia za opcją naprzemienną.
http://wstroneojca.pl
Kreator PDF
Utworzono 6 March, 2017, 21:42