rozdział ii w jaskini strachów

Transkrypt

rozdział ii w jaskini strachów
Irmina Szlendak
Niezwykłe przygody Klary
ROZDZIAŁ I
TAJEMNICZE ODWIEDZINY
Wszystko miało swój początek pewnego jesiennego dnia. Miasto Radosne szykowało się już
powoli do snu.
- Klaro, dzisiejszy wieczór spędzisz w towarzystwie opiekunki – powiedziała pani Lukrecja Biała
do swojej ośmioletniej córki.
- Ależ mamo, jestem już na tyle duża, że mogę zostać w domu sama – odparła pulchna jasnowłosa
dziewczynka.
- Aż taka dorosła jeszcze nie jesteś – zaśmiała się mama.
W tej samej chwili rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Klara zerwała się z krzesła, by powitać
gościa.
Widok, który ukazał się jej oczom był żałosny. Na zewnątrz stała przemoknięta deszczem młoda
dziewczyna.
- Dobry wieczór, jestem Laura – kobieta przywitała się z uśmiechem. - Mam się dziś zaopiekować
jakąś miłą dziewczynką. Pewnie chodzi o ciebie? - zwróciła się z pytaniem do Klary.
- Tak – odparło zadowolone dziecko, któremu od razu przypadła do gustu nowa opiekunka.
Poprzednie były niezbyt miłymi kobietami o surowym wyrazie twarzy. Życzyły sobie tylko tego, by
siedziała spokojnie przy stole i nie zawracała im głowy.
Laura tak bardzo się od nich różniła. Miała długie ciemne loki, mały nos obsypany piegami i
chochliki w oczach.
- Zapraszamy serdecznie – powiedziała mama Klary. – Musi pani wysuszyć ubranie i napić się
herbaty z sokiem malinowym. – Jednak nigdy nie powinno się zapominać o parasolu – dodała
pouczającym tonem matki.
Niedługo po wyjściu rodziców Klary na przyjęcie, Laura wyjęła ze swojej torebki książkę.
- Masz ochotę na przeżycie przygody? – zwróciła się do dziewczynki.
- Oczywiście – odpowiedziała Klara. – Myślałam jednak, że będziemy robić coś bardziej
ciekawszego niż czytanie – dodała lekko rozczarowana.
1
- Ależ będziemy – zaśmiała się opiekunka, otwierając książkę na pierwszej stronie.
Klara nie zdążyła nawet przeczytać tytułu bajki, bo w ciągu jednej chwili znalazła się wraz z Laurą
wewnątrz opowieści.
- Jak tu pięknie – dziewczynka nie mogła wyjść z podziwu.
- Jesteśmy w Minilandii – poinformowała ją Laura. Muszę tu złożyć komuś wizytę.
Ruszyły w stronę maleńkiego domu, przypominającego domek dla lalek, który Klara dostała w
prezencie od rodziców, z okazji swoich urodzin.
Idąc, mijały małe drzewa, domy oraz mikroskopijne istoty, tak malutkie, że zmieściłyby się Klarze
w dłoni. Dziewczynka miała ochotę podnieść jedną z takich osóbek, ale Laura ją przed tym
powstrzymała.
- Jesteśmy na miejscu – powiedziała opiekunka i zastukała w okno jednego z domków.
W progu stanęła mała kobieta z przyjaznym uśmiechem na twarzy.
- Witam, pani Magnolio – zwróciła się do niej Laura. – Zapewne domyśla się pani, jaki jest
cel mojej wizyty? - dodała.
- Ależ oczywiście, skarbie – odrzekła pani Magnolia Kwiatowa. – Wybaczcie, że nie zapraszam was
do domu, ale raczej się do niego nie zmieścicie – zachichotała.
- Jestem Klara – dziewczynka dygnęła grzecznie przed gospodynią.
- Bardzo miło mi cię poznać, Klaro – odparła pani Magnolia. - Oto moja rodzina: mój mąż pan
Storczyk i nasze dzieci – Hiacynta, Róża, Nasturcja i Aster.
Dziewczynka ukłoniła się przed małymi osóbkami.
- Idziemy nad jezioro – zawołał Aster. - Chcesz się z nami pobawić? – zwrócił się do Klary z
pytaniem.
- Pewnie, że tak! – odparło dziecko z entuzjazmem.
- My będziemy biegli, a ty idź za nami, ale bardzo powoli, żebyś nas nie rozdeptała
- poinstruowała ją Hiacynta.
- Pobawcie się dzieci, a my tu sobie w tym czasie porozmawiamy z Laurą – powiedziała pani
Magnolia.
Po krótkiej chwili cała roześmiana gromadka znalazła się w pobliżu czegoś, co miniaturowe ludziki
nazywały jeziorem, a co bardziej przypominało niewielką kałużę.
Po wodzie pływały malutkie statki z łupin orzecha. Klara zaczęła popychać je palcem, ku uciesze
małych istot.
- Ja chcę mieć jakąś frajdę! – zawołał Aster. – Pływanie statkiem już mi się znudziło.
2
Klara przypomniała sobie, że w kieszeni sukienki ma przyrząd do robienia baniek mydlanych.
Wyjęła go i zaczęła tworzyć wielkie przezroczyste bańki.
Mieszkańcy Minilandii byli zachwyceni. Nie wiadomo, kiedy znaleźli się wewnątrz baniek. A gdy
te w końcu pękały, mikroskopijne osóbki spadały ze śmiechem do jeziora.
- Dzieci, pora na kolację – głos pani Magnolii przerwał zabawę.
- Na nas też już czas – powiedziała Laura.
Klara zauważyła, że pani Kwiatowa wręczyła Laurze kawałek postrzępionego papieru, który
opiekunka schowała pospiesznie do kieszeni.
- Mam nadzieję, że wszystko się uda – powiedziała tajemniczo pani Magnolia, po czym zniknęła w
drzwiach swojego miniaturowego domu.
Klara była zbyt zmęczona po zabawie z małymi ludzikami, by dopytywać opiekunki o strzępek
kartki, który Laura schowała do małej szkatułki, wsuwając ją pod łóżko dziewczynki.
- Miło spędziłaś czas? – tata był bardzo ciekawy, jak minął dzień jego córce.
- O tak! – odparła dziewczynka. – Byłam w Krainie Minilandii.
- Och, ty mała fantastko, zawsze miałaś bujną wyobraźnię - zaśmiał się ojciec, Jan Biały.
- Ależ ja naprawdę byłam w środku książki – próbowała mu wytłumaczyć Klara.
- Oczywiście, podróże w świat wyobraźni dzięki książkom to wspaniała przygoda – wtrąciła się do
rozmowy mama. Dobrze, że lubisz czytać – pani Lukrecja zakończyła dyskusję z właściwym sobie
praktycznym podejściem do życia. – No i uważaj, by nie rozdeptać tego małego pająka, który
chodzi pod twoim krzesłem – dodała ze śmiechem.
Laura pożegnała się z całą rodziną Klary, na odchodne mrugając porozumiewawczo do
dziewczynki.
3
ROZDZIAŁ II
W JASKINI STRACHÓW
Listopad był wyjątkowo deszczowym miesiącem. Klara nudziła się podczas długich
jesiennych wieczorów. W najbliższej okolicy nie mieszkało zbyt wielu jej rówieśników, więc
najczęściej musiała bawić się sama. Z utęsknieniem czekała więc na kolejną wizytę Laury.
Cieszyła się na samą myśl o przeżyciu kolejnej niezwykłej przygody.
Jakież było jej zdziwienie, gdy zamiast ulubionej opiekunki zobaczyła stojącą w progu starszą
kobietę o niemiłym wyrazie twarzy, i wąskich zaciśniętych ustach.
- Dobry wieczór, jestem panna Teofila – przedstawił się gość oschłym tonem. – A ty na pewno
jesteś tym dzieckiem, którym przyszło mi się dzisiaj zająć?- wycedziła w kierunku Klary.
- Witam panią – powiedziała mama dziewczynki. – Spodziewaliśmy się dziś Laury.
- Niestety – odparła kobieta. – Laura otrzymała inne zlecenie, więc ja przybywam w zastępstwie.
- Szkoda – westchnęła Klara.
Panna Teofila spojrzała na nią karcącym wzrokiem.
- Ależ drogie dziecko, jestem równie dobrze wykwalifikowaną opiekunką jak panna Laura, a może
nawet jeszcze lepszą – powiedziała uszczypliwie.
- Z pewnością, nie mamy co do tego wątpliwości – rzekła pospiesznie pani Lukrecja, widząc coraz
większe wzburzenie na twarzy starszej kobiety.
„To będzie wyjątkowo długi i nudny wieczór”- pomyślała dziewczynka, patrząc przez okno na
znikające w oddali sylwetki rodziców.
- No, moja panno – z zamyślenia wyrwał ją głos nowej opiekunki. – Pokaż mi teraz swój pokój.
Klarę zdziwiła nieco ta prośba, jednak spełniła ją posłusznie. Miała wrażenie, że starsza kobieta
czegoś szuka.
- Czy Laura nie zostawiła tu jakiejś swojej rzeczy? – dopytywała niecierpliwie Teofila.
- Nie – odparła Klara, krzyżując palce za plecami. Rodzice uczyli ją, że kłamstwo nie jest niczym
dobrym, ale tym razem wydawało jej się, że jest zupełnie inaczej.
4

Podobne dokumenty