nr 9/75 - Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Integracyjnymi im

Transkrypt

nr 9/75 - Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Integracyjnymi im
Kwiecień/Maj 2014 nr 9/75
„Gdzieś między złem i dobrocią
Między racją słuszną i nie
Gdzieś między sercem ciepłym i chłodnym
Między tym wszystkim spędzam swe dnie…”
(Andrzej Jakubowicz)
Kalendarium
3 kwietnia – po raz kolejny w szkolnej auli odbył się uroczysty apel z udziałem członków Koła Sybiraków
Oddziału w Świnoujściu. Program artystyczny przygotowała młodzież klas: II C, II B, III D, IA, zaprzyjaźnione
przedszkolaki oraz część uczniów naszej szkoły reprezentująca Miejski Chór „Logos”. Wzruszeniom, jak zwykle
nie było końca…
7 kwietnia – gimnazjaliści odwiedzili tłumnie naszą szkołę. Z jakim efektem okaże się we wrześniu. ☺
9 kwietnia – już po raz XVII nasze Szkolne Święto Nauki otworzyła Pani Dyrektor Grażyna Szczodry oraz fizycy:
Pani Ewa Pater i Pani Barbara Andrzejczyk. W programie zaprezentowane zostały doświadczenia konkursowe
z fizyki uczniów klas I. Poza konkursem wystąpili uczniowie klas IId i IIb. Oj działo się …
11 kwietnia - o tym, że Mieszko ma talent wiedzieliśmy nie od dziś, ale zobaczyć na własne oczy i usłyszeć na
własne uszy to zupełnie co innego :D Wśród uczestników były i wokalistki (Blanka Borowiec, Ewelina Wąsik,
Joanna Kępa), i zespół muzyczny „The Kiepsztuns” w składzie: Bartosz Sosnowski, Krzysztof Gołębiowski,
Mateusz Szczerski i Piotr Tomasiewicz. Jednak bezapelacyjnie konkurencję wygrał saksofonista – Łukasz
Dobosz, entuzjastycznie przyjęty przez widownię. GRATULUJEMY!!!
16 kwietnia – „… jak szybko mijają chwile, jak potok płynie czas…” przekonali się o tym tegoroczni maturzyści,
którzy żegnani przez młodszych kolegów odbierali przyznawane im corocznie „Mieszki”. MISS – Eliza
Opalińska, MISTER - Piotr Salzwedel, FESZYN – Piotr Popiołek, SPÓŹNIALSKI – Alicja Ziontkowska & Dominika
Koss, DRAJWER – Filip Alp, PARA ROKU – Kacper Baranowski i Piotr Zmitrowicz, SYMPATYCZNY/A –
Aleksandra Osińska, KRÓL DASZKU – Marek Rawdanowicz, MÓZG ROKU – Agnieszka Muth, DUSZA
ARTYSTYCZNA – Jakub Milewski, SPORTOWIEC – Marek Gortad, ROWERZYSTA – Bartosz Sosnowski,
IMPREZOWICZ – Marek Wojtowicz.
25 kwietnia – to już oficjalne pożegnanie… birety, pelerynki, naręcza kwiatów – tak wyglądali uczniowie klas
trzecich tego dnia. Było wzruszenie, była duma i szczęście, ale też niejednemu zakręciła się łezka w oku…
Witamy w dorosłym życiu!
29 kwietnia - II nagrodę za prezentację doświadczeń z fizyki „LEWITACJA” otrzymały uczennice klasy 2d
KLAUDIA PAWLAK i AGATA GĄSECKA w IX Ogólnopolskim Konkursie „Fizyczne Ścieżki” za doświadczenie
„Lewitacja”. Dziewczyny, gratulujemy i jednocześnie przypominamy – czas wrócić na ziemię, kontakt
z podłożem jest czasem potrzebny☺
5 maja – 28 maja – że matura to nie bzdura przekonali się nasi tegoroczni maturzyści, którzy w pocie czoła od
pięknego, słonecznego poniedziałku przystąpili do najdłuższego w ich życiu egzaminu. Wszystkim życzymy
powodzenia!
18 maja – grupa teatralna ANGA wzięła udział w Wojewódzkim Przeglądzie Teatralnym ARA w Świdwinie.
Konkurencja była duża i nasi młodzi aktorzy mogli zaczerpnąć co nieco z doświadczenia starszych kolegów
i koleżanek.
Strona
Redaktorzy tego numeru:
Joanna Nowicka, Helena Wojtycza, Ilona Dmochowska, Zuzanna Krawczyk, Maciej Michalski, Paulina Gontkiewicz,
Patryk Łuksza i Anna Jaroszewska
Rys. Agata Eichelberg, fot. p. Joanna Szafrańska, Anna Więzowska, Ewa Pater, Robert Ignaciuk, http://www.grandblog.pl/
Opiekunowie numeru:
p. Joanna Szafrańska, p. Katarzyna Dudeńko, p. Dagmara Kubiak-Rosiak
2
26 maja - grupa uczniów z klasy 1c została zaproszona przez Polski Związek Emerytów i Rencistów na spotkanie
z okazji Dnia Matki. Było miło, serdecznie i wzruszająco.
Spis treści
Peeska, czyli od Redakcji – s. 3
X Gala Przedsiębiorczości – s. 4
Szkolny Dzień Przedsiębiorczości – s. 6
2014 – 10 rocznica… – s. 9
Światowy Dzień Autyzmu - s. 10
Matka Ziemia - s. 12
Szkolny Dzień Talentów – s. 13
Szlachetne zdrowie – s. 14
W co gramy? – s.15
Światowy Dzień Książki – s.17
Migawkowo z życia szkoły – s. 15
Peeska, czyli od Redakcji
p.s.1
Z małym poślizgiem, ale jednak trafia do Was kolejny numer naszej gazetki. Wybaczcie, ale
tyle się działo… ☺
p.s.2
„Pomóżmy zwalczyć lęk, sięgajmy głębi serc.
Jesteś potrzebny, pomaganie jest TRENDY.
Nie metki ciuchów i nie kolorowe sny.
Gest jest potrzebny, pomaganie jest TRENDY.
Na trybunach słychać głos My możemy zmienić los.
Tych, którzy nadal cierpią bo z gestem płynie piękno.…”
Pomaganie rzeczywiście jest jak choroba, ale taka „zdrowa” choroba – choć zlepek tych
dwóch słów brzmi absurdalnie. To powinno być modne oraz trendy. A jeśli ktoś, dzięki temu
chce podbudować swoje Ego też dobrze!!! Najważniejszy jest efekt.
Nasz e-mail :
[email protected]
Strona
Chcesz zadać nam pytanie, skomentować jakiś artykuł, wypowiedzieć się?
Napisz do nas!
3
Klik
X Gala Przedsiębiorczości
Strona
Gala była bardzo dobrze zorganizowana. Uroczystość rozpoczęła się bez większego
opóźnienia. Rozdanie wyróżnień urozmaicone było występami piosenkarzy muzyki
estradowej. Niestety, nie dane nam było spotkać się z panem Prezydentem. Korzystając
z okazji sfotografowaliśmy się z prawie wszystkimi obecnymi osobistościami np. z panem
4
Dnia 14 marca 2014 roku odbyła się w Warszawie X Gala Przedsiębiorczości. Podczas
tej uroczystości nagrodzone zostały najbardziej aktywne, przedsiębiorcze szkoły i firmy
w „Dniu Przedsiębiorczości”. Nasza szkoła jako jedna z siedemnastu z całej Polski otrzymała
statuetkę oraz dyplom za swoje zaangażowanie w 2013 roku. W tym celu wybrana została
grupa wyjątkowych uczniów, którzy godnie reprezentowali imię naszego liceum. W tym
gronie znalazły się Paulina Gontkiewicz i Paulina Ordon oraz Krystian Kośmider, Michał Kuc
i Szymon Lisowski pod opieką pani Lidii Sokołowskiej oraz pani Dyrektor Grażyny Szczodry.
Cała wyprawa nie mogła się jednak odbyć bez przygód. PKP zapewniło nam
interesującą podróż do stolicy, po ciemku z powodu przepalonych żarówek w naszym
zimnym przedziale, gdyż pod koniec zepsuło się jeszcze ogrzewanie. Samo miasto powitało
nas chłodno, więc zaraz po ogrzaniu się przy ciepłej herbacie udaliśmy się do Pałacu Kultury
i Nauki, aby spojrzeć na nie z góry. Widok zaparł nam dech w piersiach. Na wysokości 114
metrów zawarliśmy niespodziewane znajomości z młodzieżą z Chin. Byli oni tak
zafascynowani blond włosami jednej z naszych koleżanek, że zrobiliśmy sobie z nimi
pamiątkowe zdjęcie.
ministrem Henrykiem Wujcem z Kancelarii Prezydenta. Po uroczystości zostaliśmy
ugoszczeni wykwintnym poczęstunkiem przygotowanym przez prezydenckich szefów kuchni.
Wszystko szybko się skończyło, więc przed powrotem postanowiliśmy trochę
pozwiedzać. Oczywiście podróż metrem obowiązkowa. Tylko, że pospiech jest złym doradcą
i połowa grupy pojechała w przeciwną stronę od zamierzonej. Gdy udało nam się odnaleźć,
odwiedziliśmy Uniwersytet Warszawski oraz Sejm. Niestety, z powodu późnej godziny nie
udało nam się spotkać wielu posłów, w zamian odbyliśmy bardzo szczegółową wycieczkę po
większości budynków i zapoznaliśmy się z jego bogatą historią. Nie omieszkaliśmy sprawdzić
czy w kościele pw. św. Krzyża rzeczywiście znajduje się serce Władysława Reymonta. Byliśmy
również zobaczyć Zamek Królewski, który niesamowicie wygląda po zmroku. Podziwialiśmy
również Stadion Narodowy, choć tylko z daleka.
W drodze powrotnej na dworzec chcieliśmy wejść do pijalni czekolady Wedla, aby
odpocząć. Jednak mało nam było wrażeń jak na jeden dzień, więc musieliśmy trochę
pobłądzić. Ostatecznie trafiliśmy do innego lokalu Wedla tylko „troszkę” oddalonego od
początkowo zakładanego. Po odpoczynku przy odrobinie słodkiej przyjemności trzeba było
wracać do domu.
Przykro było nam rozstawać się z tym pięknym miastem. Tym bardziej, że zostało
jeszcze tyle do zobaczenia. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Przynajmniej
w drodze powrotnej prawie cały czas działało ogrzewanie. Jednak wszędzie dobrze, ale
w domu najlepiej. Choć wietrznie.
Strona
5
Paulina Gontkiewicz
SZKOLNY DZIEŃ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI
Strona
6
2 dnia kwietnia bieżącego roku w naszej szkole odbyła się jedenasta edycja Dnia
Przedsiębiorczości.
W wydarzeniu tym brali udział wszyscy uczniowie z pierwszych i drugich klas oraz chętne
osoby z klas maturalnych. W ciągu ostatnich miesięcy uczniowie Mieszka szukali
konsultantów, u których mogliby odbyć jednodniowe praktyki w celu bliższego zapoznania
się z realiami danego zawodu. Każdy uczeń otrzymywał swoją własną kartę pracy i wyruszył
na kilkugodzinne praktyki, by potem wypełnić ową kartę.
W celu przybliżenia wam opinii na temat tego dnia postanowiłam przeprowadzić krótką
ankietę wśród kilku uczniów. ☺
Co sądzisz o dniu przedsiębiorczości? Czy według ciebie jest to dobra idea?
1: Z pewnością jest to dobra inicjatywa, która pozwala ludziom zapoznać się ze specyfiką danego
zawodu, którym są zainteresowani. Mi się podoba sam pomysł tego, że uczniowie mogą zapoznać się
z danym zawodem, zobaczyć jak kto pracuje, ale jednocześnie tak naprawdę była nam pokazana tylko
nieznaczna część tej pracy. W większości zawodów nie mieliśmy nawet okazji żeby coś zrobić, nie
dostaliśmy żadnej pracy, tylko potraktowali nas właśnie tak jak uczniów. Prowadzone były wycieczki
zapoznawcze, opowiadane były same suche fakty o zawodzie i tym podobne.
2: Wydaje mi się, że to dobry pomysł sam w sobie, ale nie powinniśmy sami wyszukiwać pracy, ale
dostać spis zakładów, w których możemy podjąć praktyki, a nie, że każdy sobie szuka i „o, wziąłem
sobie Dzień Przedsiębiorczości w kebabie”, powinniśmy mieć ciekawą pracę i powinniśmy mieć już
z góry przygotowane zadania. Prawda jest taka, że niektórzy uczniowie tylko sobie siedzieli i nic nie
robili, a mimo wszystko mają ten dzień zaliczony i ocenę z karty pracy, którą całą zmyślili. To jest
trochę bez sensu, według mnie – uczniowie powinni mieć coś ciekawego do zrobienia, a nie że będą
się nudzić, a konsultant tylko im to podpisze i postawi pieczątkę.
3: Moim zdaniem jest to dobry pomysł, ale myślę, że dzień przedsiębiorczości nie powinien być
obowiązkowy – tylko dla osób chętnych.
4: Uważam, że to bardzo dobry pomysł, bo można w przyszłości zobaczyć jak wygląda ich praca i czy
im się to podoba.
5: Uważam, że to świetny pomysł. Bardzo mi się podobało, bo mogłam się przekonać jak naprawdę
wygląda praca, w której chcę się spełniać.
6: Według mnie jest to bardzo dobry pomysł. Możemy dowiedzieć się jak w rzeczywistości wygląda
nasza wymarzona praca i czy wyobrażenie o niej nie jest zbyt przejaskrawione.
Strona
1: Nie potraktowano mnie jako pracownika, bardziej jako ucznia – nie wykonywałam żadnej znaczącej
pracy, tylko dostałam do wykonania najprostsze czynności, ale z drugiej strony mogłam przy okazji
obserwować innych pracowników i pozbyć się pewnych wyobrażeń na temat niektórych stanowisk.
2: Bardzo ciekawie minął mi dzień, bo miałem załatwione praktyki u znajomego mego taty.
Oprowadził mnie po placówce, miałem swój własny kask, nawet kurteczkę z odblaskami i okulary jak
wchodziliśmy do obszaru przemysłowego. Generalnie dawali mi bez problemu podstawowe rzeczy do
roboty, ale na poważniejsze prace mogłem jedynie patrzeć. Ale fajnie mi dzień minął.
3: Bardzo mi się podobała praca podczas dnia przedsiębiorczości. Mój konsultant opowiadał mi
o swojej pracy i pokazywał różne interesujące rzeczy. Traktował mnie jak praktykanta, czyli ucznia,
który chce pracować w tym zawodzie i się w nim udoskonalać.
4: Podczas dnia przedsiębiorczości zwiedziłam z grupą szpital, zwiedzałam gabinety i wszystkie
pomieszczenia, a we wszystkich salach są kwiaty. Pani, która nas oprowadzała była bardzo miła –
opowiadała nam wszystko o pracy, o pomieszczeniach, sprzętach, procesie przyjęcia na daną izbę
i funkcjonowaniu szpitala. Później osoby zostały przydzielone do opiekunów. Niestety, mnie
i koleżanki nikt nie chciał, lecz przełożona nas przygarnęła i pokazała nam blok operacyjny. Niczego
nie żałuję.
5:Dzień przedsiębiorczości spędzałam bardzo ciekawie. Robiłam to, co chciałam. W sumie, może nie
do końca to, co planowałam. Dowiedziałam się wielu przydatnych rzeczy i wiem już jaka to ciężka
7
Jak minął dzień przedsiębiorczości? Na czym polegała twoja praca, jakie masz
odczucia i jak tam ciebie traktowano – jak ucznia czy pracownika?
praca i co mnie czeka w przyszłości, ale dało mi to motywację, by się lepiej uczyć i się starać.
Traktowano mnie jak pomocnika – pracowałam z dziećmi i to mi się podobało.
6: Cóż, nie podobało mi się. Tylko straciłam dużo cennego czasu na czekanie na mojego pracodawcę,
który stwierdził, że nie ma nic do roboty, więc poczęstował mnie herbatą, a potem rozmawialiśmy
o karcie pracy i maturach. Nie było źle, ale sądziłam, że coś będę robić, a tak się nie stało. To smutne.
W jaki sposób wybrałeś/łaś swoją pracę?
1: Wybrałam pracę związaną z moją pasją, z którą co prawda nie wiążę swojej przyszłości, ale
podobało mi się.
2: Od początku planowałem znaleźć inną pracę, ale zignorowano mnie. Mimo wszystko, podobało mi
się na praktykach.
3: Było to zupełnie spontaniczne.
4: Byłam zdecydowana na to miejsce od samego początku.
5: To był specjalny wybór, bardzo długo nad tym myślałam i bardzo długo to planowałam. Już od
grudnia wysyłałam papiery do firm, ale ostatecznie to nie wyszło z powodu dezorganizacji i problemu
ze zdobyciem karty pracy wcześniej.
6: Mój wybór był przemyślany i w pewnym stopniu zahaczał o to, co chcę robić w życiu, ale niestety
nie wyszło tak jak chciałam.
Co ci uświadomił dzień przedsiębiorczości?
1: Ten dzień uświadomił mi, że można dużo zarobić robiąc własnoręcznie witrażowe lampy.
Zamierzam wiązać przyszłość z witrażowymi lampkami, gdyż mogę dostać za to wiele pieniędzy nie
przemęczając się.
2: Uświadomiłem sobie, że zawód, który chcę wykonywać jest dość trudną pracą i muszę już zacząć
się kształcić w tym kierunku we własnym zakresie.
3: Nic nowego mi nie uświadomił, gdyż już wcześniej tam pracowałem i wiem jak to wygląda.
4: Uświadomił mi, że wiem, co chcę robić oraz że praca lekarza jest bardzo wymagająca i trzeba
poświęcić temu całe swoje życie.
5: Tak, nauczyłam się wielu rzeczy o moim zawodzie i wiem, co będę robić w przyszłości.
6: Dzień przedsiębiorczości uświadomił mi, że powinnam wcześniej dowiedzieć się, czy zrobię coś
w pracy czy tylko będę robić za piąte koło u wozu.
Strona
8
Dziękuję wszystkim za wywiady i życzę wszystkim powodzenia w szukaniu praktyk za rok ☺
H.W. i I.D.
Strona
10 lat temu nasza Najjaśniejsza Rzeczpospolita wstąpiła do Unii Europejskiej. Media jawiły to
niczym dar od Boga, symbol zwycięstwa wolności i kapitalizmu nad socjalizmem
i ZSRR, znak, iż Polska jest w końcu krajem cywilizowanym, zachodnim, rozwija się, znaczy coś na
arenie międzynarodowej. Dziś wciąż jest to tak postrzegane. Ale czy na pewno słusznie?
Polskie PKB od tego czasu wzrosło, jakość życia bez wątpienia też, wedle statystyk Polacy
czują się bezpieczniej, czemu zapewne dali wyraz w 2011 roku, ponownie obierając PO, z jej
euroentuzjazmem (a nawet, rzekłbym, eurofilią) na rządzącą partię. Więc gdzie tu szukać porażek,
wad, błędów? Przecież jest lepiej, nieprawdaż? No cóż, zależy jak na to spojrzeć, i czy taka poprawa
nam wystarcza. Ludziom żyje się lepiej, PKB, tak nominalne jak i per capita wzrosło, poziom
infrastruktury jest nieporównywalny z tym, co było wcześniej… Ale są i złe strony, po części z powodu
wejścia do UE, po części z nieudolności rządzących i ich bezkrytycznego zapatrzenia w zachód. Liczba
urzędników na rok 2010 wynosiła ponad 700 tysięcy, a śmiem twierdzić, że od tego czasu nie spadła,
a wzrosła. Dług publiczny również – z ok. 400 miliardów złotych na rok 2004 do niemal biliona dziś.
Również UE ma w tym swój udział, narzucając nam dodatkowe przepisy i urzędy, w większości
zbędne. UE nie jest rajem na ziemi, jak jawili nam to euroentuzjaści, a wielką machiną biurokratyczną,
ociężałą i zdychająca, która nie znaczy nic na arenie międzynarodowej, ba, która nie potrafi nawet
wyartykułować jednego, stałego stanowiska wobec m.in. Rosji. Polski przemysł zamiera, wiązany
przez limity CO2 i protokół z Kioto, podczas gdy kraje emitujące lwią część tegoż związku wsadziły
sobie ten protokół w … (Chiny, Brazylia, USA, Malezja, Indonezja nie podpisały, Rosja i Japonia
planują wycofanie się z postanowień dokumentu).
Europa rządzona jest dziś przez bandę wariatów, którzy albo nie mają pojęcia
o ekonomii, i zamiast robić wszystko, by rozwój pobudzić, popchnąć, hamują go, niszczą
przedsiębiorczość i innowacyjność, albo robią to celowo, z jakichś sobie tylko znanych pobudek, i nie
wiem która opcja jest straszniejsza.
Wracając do PKB – sam jego wzrost również nic nie znaczy, gdyż jest ono mierzone jako
wszystkie wydatki na konsumpcję i na inwestycje. Co z tego wynika? Ano to, że jeśli weźmiemy
kredytu na bilion złotych, i oddamy je np. Rosji, w zamian za długopis, to PKB nam wzrośnie na dany
rok o bilion, ale nie dość, że nic z tego nie będziemy mieć, to jeszcze trzeba będzie to spłacać, co
9
2014 r. – 10 rocznica wstąpienia Polski do Unii
Europejskiej. Sukcesy i porażki – podsumowanie
przełoży się na poważne spadki w latach następnych (niestety, będą to spadki realnego dobrobytu).
W bardziej realnym przykładzie – budujemy najdroższe autostrady w Europie, mimo że nie są wcale
lepszej jakości niż te w Niemczech czy Francji, wręcz odwrotnie. Po części dzięki UE, ale dokłada ona
tylko ułamek kwoty, resztę trzeba dopłacić ze swojego. A nie ukrywajmy – budżetu III RP na to nie
stać, więc co robi? Pożycza pieniądze. Więc mamy drogi, tylko że zamiast 100 km mamy 20 albo 30, w
porywach do 40, budują się one w ślimaczym tempie, podczas gdy Chińczycy budują 14 tysięcy
kilometrów autostrad. Sześciopasmowych i ośmiopasmowych. Rocznie. Bez długu. Jest różnica?
Oczywiście, nam 14 tys. km rocznie niepotrzebne, ale proporcjonalnie do Chin powinniśmy być
w stanie wybudować ok. 500km rocznie, albo i więcej, biorąc pod uwagę że w przełożeniu na jednego
obywatela jesteśmy bogatsi. Ale nie, lepiej wziąć z Unii, połowę zmarnotrawić, i głosić wszem
i wobec, że to dobrodziejstwo i dopust boży. Szczerze? Podziękuję.
Więc cóż, myślę, że jest z tego adekwatne podsumowanie naszych 10 lat
w UE. Życie i budowanie na kredyt, z rozkradaniem państwowych pieniędzy i inwestycji, i pobożnym
życzeniem, że dług ten spłacą nasze dzieci i wnuki. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że komuś w końcu
strzeli do łba coś właściwego, i zamiast brać pieniądze z Unii, zadłużać się i robić inwestycje na ślepo
i wszędzie, byle więcej, wypnie się na ten biurokratyczny twór, zamiast zabierać ludziom pieniądze
i je wydawać – zostawi je w ich kieszeniach, i zamiast zadłużać się na potęgę – ten bilionowy dług
spłaci.
M.M.
Strona
Autyzm to zaburzenie rozwojowe, które charakteryzuje się nieprawidłowościami
w trzech obszarach: interakcji społecznych, komunikacji i zachowania. Osoby z autyzmem
mają problemy z mówieniem i rozumieniem relacji społecznych. Postrzegają świat w sposób
odmienny, w pełni zasługujący jednak na nasze zrozumienie i akceptację. Mimo tego reakcje
ludzi na pewne zachowania osób autystycznych bywają krzywdzące, a często i okrutne.
Wynika to z nieświadomości i braków w wiedzy na temat autyzmu, dlatego też powstaje
wiele inicjatyw mających na celu propagowanie wiedzy w tej kwestii. Przykładem jednej
z takich inicjatyw jest Światowy Dzień Wiedzy na temat Autyzmu, którego zadaniem jest
zwrócenie uwagi społeczeństwa na izolację czy dyskryminację, której doświadczają osoby
z autyzmem, często po prostu z winy naszej niewiedzy.
Poprosiłam o wypowiedź matkę autystycznego dziecka, która jest w stanie przybliżyć nam ten
temat lepiej niż sztywne definicje.
10
Światowy Dzień Autyzmu
11
Strona
Kiedy stwierdzono autyzm u Pani dziecka?
Kiedy miał dwa i pół roku.
Jakie cechy i zachowania przejawiało Pani dziecko? Brak komunikacji, przy czym szczególny
brak komunikacji takiej jak pokazywanie palcem, brak zabaw, jak „akuku”, „pokaż, gdzie masz
nosek”, „zrób papa” - brak normalnych zabaw typowych dla wieku dziecka, natomiast
preferowana jest zabawa w układanie, sortowanie, układanie klocków w ciągi i linie, kręcenie
się wokół własnej osi. Na pierwszy plan wysuwał się fakt, że dziecko nie mówiło. Jeżeli
dziecko w wieku dwóch lat nie zna 270 słów, jest to powód, by umówić się na wizytę
z logopedą.
Co wg. Pani jest najtrudniejsze do zaakceptowania w tym zaburzeniu?
Zdecydowanie brak komunikacji, ponieważ jest to bardzo ważny obszar. Może nie wszystkie
dzieci tak mają, ale po prostu widać, że on chciałby przekazać coś więcej, ale jest to ponad
jego możliwości.
Z jakich instytucji pani korzysta?
Obecnie korzystam tylko z terapii w prywatnym przedszkolu, na którą stać mnie dzięki
otrzymywanej przez przedszkole subwencji oświatowej. Na dzieci z autyzmem przeznaczana
jest miesięcznie duża kwota, aczkolwiek w przypadku placówek państwowych nie trafia ona
bezpośrednio do placówki. Inaczej jest w przypadku placówek prywatnych. Aby terapia
dziecka z autyzmem dawała rezultaty, określa się, że dziecko powinno mieć około 20h terapii
tygodniowo. Natomiast np. Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna oferuje... 1h tygodniowo.
W przypadku autyzmu ważny jest także typ terapii, więc często to, co oferują różne fundacje
i stowarzyszenia nie jest tym, co najbardziej potrzebne jest autystykom, ale jest to tylko
terapia uzupełniająca. Zbieramy natomiast fundusze dzięki możliwości przekazywania 1
procentu od podatku. Dzięki tym środkom możemy opłacać potrzebne mojemu synkowi
terapie na zajęcia logopedyczne.
Czy dzieci z autyzmem objęte są specjalną opieką przez państwo?
To trudne pytanie, ponieważ teoretycznie subwencja oświatowa to środki pozwalające
na prowadzenie efektywnej terapii, aczkolwiek często albo nie trafiają one do placówki, albo
kadra nie edukuje się pod potrzeby autystyków. Autyzm to zaburzenie, które ma swoje
spektrum, co w praktyce oznacza, że nie ma dwóch dzieci z takim samym autyzmem. Jest to
też zaburzenie odkryte stosunkowo niedawno, stąd wynika konieczność ciągłego doszkalania
się, czego często się nie czyni, marnując w ten sposób szanse edukacyjne.
Jak zaburzenie wpływa na relację dziecka z rodzeństwem?
Autyzm jest zaburzeniem rozwoju, zaburzeniem komunikowania się i zaburzeniem relacji.
Zaburzenie w obrębie tych sfer powoduje to, że dziecko z autyzmem nie potrafi się bawić,
często nie mówi, ma problem z budowaniem relacji tak z rodzicami jak i z rodzeństwem. To
wszystko ma ogromny wpływ na relacje z ludźmi.
Czy dziecko chodzi do przedszkola, np. integracyjnego?
Obecnie moje dziecko uczęszcza do niepublicznego przedszkola dla dzieci z autyzmem,
Saplings. Jest to jedyna taka placówka w Polsce, w której całościowo pracuje się podejściem
Pyramid i PECS, metodami bazującymi na nauce komunikacji przy użyciu symboli, budowaniu
pozytywnych relacji, itp. Wcześniej mój syn uczęszczał do przedszkola integracyjnego, ale im
był starszy, tym bardziej widoczne stawały się różnice i jego deficyty. Ponadto mój syn
komunikuje się za pomocą symboli i jego terapia musi być uwarunkowana właśnie na ten
aspekt.
Jak funkcjonuje w grupie?
Obecnie mój syn ma specyficzne warunki w grupie, gdyż są to tylko autystycy. Mimo
powszechnego mitu, iż autystyk powinien przebywać wśród dzieci prawidłowo rozwijających
się, bo inaczej sam nie będzie się rozwijał, widzę poprawę takich umiejętności jak zabawa,
interakcja z rówieśnikami. Zdaję sobie sprawę z tego, że są to warunki specyficzne, ale mam
nadzieję, że w ten sposób nabędzie umiejętności niezbędnych do relacji z dziećmi
prawidłowo się rozwijającymi.
Czy według pani Światowy Dzień Świadomości Autyzmu jest potrzebny i co pani o nim
sądzi?
Jeśli chodzi o takie akcje, to uważam, że są potrzebne, ale prowadzone w przemyślany
sposób. Nie na zasadzie „bawmy się i tańczmy bo autyzm jest fajny” (akcja stowarzyszenia Jaś
i Małgosia), bo taka akcja nie informuje, nie szerzy wiedzy o autyzmie. Szczególnie powinno
zadbać się, by wiedza ta dotarła do lekarzy, pediatrów, neurologów, itp., bo to oni kierują
dziecko na diagnozę. Im wcześniej dziecko otrzyma diagnozę i zostanie objęte terapią, tym
większe ma szanse na normalne, godne funkcjonowanie. Lekarze, którzy operują mitami,
szkodzą dziecku. Takimi mitami jak „a chłopcy mówią później”, „dajcie mu spokój, ma czas”.
Mity się szerzą, a cenny czas ucieka bezpowrotnie.
W kwestii świadomości społeczeństwa: wystarczy zwykła życzliwość. Dzieci ze spektrum
autyzmu często mają także zaburzenia sensoryczne. To co dla nas jest obojętne, im może
sprawiać ból, np. dźwięki, kolory, światło. Czasami wystarczy powstrzymać się od krytyki czy
gapiostwa. Nie oczekuję od ludzi, że będą wiedzieli, czym jest autyzm, wystarczy, że nie będą
udzielali „dobrych rad” na temat wychowania dzieci. Autyzm wciąż jest zagadką, nawet dla
specjalistów zajmujących się nim od lat. I nie należy zapominać o tym, że to przede wszystkim
dziecko z autyzmem, a nie autyzm z dzieckiem, że są to dzieci, które rozwijają się inaczej,
inaczej widzą świat, ale nadal są dziećmi.
H.W. i I.D.
Strona
W 2014 r. Międzynarodowy Dzień Ziemi obchodzimy 22
kwietnia. Data tego święta jest ruchoma i przypada w momencie
równonocy wiosennej na Półkuli Północnej, czyli w dniu
równonocy jesiennej na Półkuli Południowej. W tym czasie dzień
oraz noc mają taką samą długość. Dzień Ziemi obchodzony jest od
roku 1970, w Polsce od 1990. Inicjatywa ta działa już w 192
krajach.
Organizatorzy tego przedsięwzięcia chcą uświadomić
ludziom jak ważna i zarazem bardzo delikatna jest nasza planeta.
Starają się przekazać, jakie zachowania działają na jej niekorzyść.
Aby zamierzony cel rozprzestrzeniał się na większą skalę,
organizowane są różnego rodzaju imprezy, happeningi itp.
W Polsce tradycją stał się festyn organizowany na Polu Mokotowskim w Warszawie. Podczas jego
trwania samorządowe i rządowe instytucje zajmujące się ochroną środowiska przedstawiają swoje
poglądy.
Kolejną akcją związaną z ochroną środowiska jest Godzina dla Ziemi stworzona przez World
Wide Fund for Nature. Obywa się ona od 2007 r. w każdą ostatnią sobotę marca. Polega ona na tym,
że ludzie mają wyłączyć światła i urządzenia elektryczne w swoich domach oraz biurach. Jej celem
jest skłonienie do refleksji na temat zmian klimatycznych.
12
Matka ziemia
Nie każdy jednak zgadza się z powyższą inicjatywą. Tomasz Rożek, który prowadzi swój kanał na
YouTube pt. „Nauka. To lubię” wypowiedział się na temat tego działania. Jego zdaniem nie jest to
pozytywne, mówi, że ruch ten ma zmniejszać ilość wydzielanego CO2 do atmosfery, a jest zupełnie
inaczej, emisja ta zwiększa się. Kolejnym argumentem przeciwnym Godzinie dla Ziemi jest
przeciążenie sieci energetycznej po ukończonej godzinie.
Uważam, że warto organizować takie przedsięwzięcia. Ludzie często nie zdają sobie sprawy
z tego, jak szkodzą naszej planecie. Właśnie przez takie sytuacje, którym można zapobiec narasta
efekt cieplarniany i powiększa się dziura ozonowa. Czasem wystarczy mała zmiana w naszym życiu, a
środowisko na pewno na tym skorzysta. Wystarczy segregować śmieci i wyłączać światło, kiedy
wychodzimy z pomieszczenia. Nie wymaga to wiele poświęcenia, a możemy uratować niektóre
wyspy, gatunki roślin oraz zwierząt, które, niestety, niedługo wyginą.
Zetka
Strona
Dzień Talentów to niezwykle udana impreza
szkolna. Była okazja do posłuchania nie tylko naszych
wybitnych solistów, ale również obejrzenia świetnych
fotografii – w Galerii Uśmiechu – jak też wytworów
własnych, tj. tablicy Mendelejewa jako patchworku do
gabinetu chemii i lalki na kolejne występy klasy,
zrobionych z różnych resztek materiałów.
Gratulujemy zwycięzcom w tych konkurencjach, tj.
- muzykowi saksofoniście Łukaszowi Doboszowi
- klasie I A za zdjęcia i komentarz
- klasie II B za oryginalną tablicę Mendelejewa
13
SZKOLNY DZIEŃ TALENTÓW
Talentem wyróżniała się także para prowadzących Paulina Gontkiewicz i Wiktor Grzyb.
Dziękujemy za wspaniałą zabawę i życzymy dalszych sukcesów.
Klik
Strona
Święto to zostało ustanowione przez Zgromadzenie Ogólne Światowej Organizacji Zdrowia
w 1948 roku. Głównym celem tego dnia jest zwrócenie uwagi na najczęstsze problemy zdrowotne
społeczeństwa na świecie. A jak my powinniśmy zadbać o swoje zdrowie?
Jednym z najważniejszych czynników jest zdrowe odżywianie. Nasza dieta musi zawierać dużą ilość
warzyw i owoców, roślin strączkowych oraz orzechów. Szczególnie orzechy włoskie zmniejszają
poczucie stresu, wzmacniają pamięć oraz koncentrację. Warto także wyróżnić orzechy laskowe,
migdały, siemię lniane i słonecznik. Nasiona dobrze wpływają na stan naszych włosów i paznokci.
W owocach, np. żurawinie, jeżynach, malinach znajdują się przeciwutleniacze, które chronią komórki
organizmu przed wolnymi rodnikami. Warto także wspomnieć, że spożywanie świeżych,
nieprzetworzonych warzyw i owoców jest źródłem potrzebnych nam witamin, soli mineralnych oraz
błonnika. Powinniśmy jednak ograniczać nadmierne spożywanie soli i cukru. Sól podnosi ciśnienie
krwi u wielu ludzi, a co się z tym wiąże, zwiększa zagrożenie nadciśnienia tętniczego. Poza tym sól
sprzyja otyłości, powoduje choroby serca, nerek i skóry. Cukier jest pozbawiony witamin, hormonów
roślinnych, prowadzi do nadwagi. Musimy także unikać tłustych dań, ponieważ zawarte w nich
tłuszcze zwierzęce podnoszą poziom cholesterolu i zwiększają krzepliwość krwi. Pewnie większość
z was nie zdaje sobie sprawy z tego, że nadmiar picia kawy i zwykłej herbaty jest bardzo szkodliwy dla
zdrowia. Spożywanie tych napój powinno się ograniczać do 2 szklanek dziennie bez dodatku cukru.
Jednak warto wspomnieć, że zielona herbata oczyszcza krew, wzmacnia zęby, posiada właściwości
bakteriobójcze, obniża ciśnienie krwi oraz cholesterol. Musimy także pamiętać o ograniczaniu
żywności typu Fast-food oraz słodyczy. Oczywiście spożywanie minimum 1l wody dziennie jest
najważniejszym założeniem w dbaniu o nasze zdrowie.
Jednak nie można zapomnieć o tym, że płyny musimy pić
przed posiłkiem lub 2 godziny po posiłku. Nawyk picia
podczas jedzenia prowadzi do powstawania gazów,
wzdęć i zaparć. Ostatnią zasadą zdrowego odżywiania
jest spożywanie posiłku najpóźniej na 2 godziny przed
spoczynkiem.
Inaczej
spotkają
nas
trudności
z zasypianiem spowodowane intensywną pracą
przewodu pokarmowego.
Równie ważnym czynnikiem w dbaniu o nasze zdrowie
jest aktywność fizyczna. Organizm pozbawiony ruchu
traci swoją siłę i witalność. Ponadto ruch poprawia nasze
samopoczucie, zmniejsza ryzyko zachorowania na wiele
chorób i dolegliwości, wzmacnia nasz organizm.
14
SZLACHETNE ZDROWIE
Odpowiednio wybrane ćwiczenia fizyczne wpływają na naszą kondycję oraz budowę ciała. Tym
bardziej, iż teraz mamy wiosnę, więc jest to dobra okazja, by wybrać się na rower, rolki, pobiegać czy
nawet wybrać się na szybki marsz terenowy.
Ostatnią ważną sprawą jest robienie sobie badań kontrolnych. Możemy wtedy zapobiec wielu
niechcianym chorobom oraz sprawdzić obecny stan naszego zdrowia. Pamiętajmy więc, by dbać o
nasz organizm, zdrowo się odżywiając, uprawiając aktywność fizyczną, badając się. W końcu zdrowie
mamy tylko jedno.
A.N.
W co gramy?
,
Strona
Andrzej Sapkowski. Tak, to w jego głowie miała początek wspaniała wiedźmińska saga.
Jednak dopiero studio CDProject RED przeniosło świat z książek na nasze komputery i konsole.
Pierwszy „Wiesiek” znalazł się u nas w 2007 roku. To było doprawdy coś. Polska nigdy nie była
kojarzona z wielkimi produkcjami. Aż do tej chwili. Akcja przenosi nas w rok 1270. Mija 5 lat od
zakończenia książkowej sagi. Do gry wprowadzają nas dwa krótkie intra, pierwsze opowiada historię
z książki, drugie wrzuca nas w okolice Kaer Morhen, które jest siedzibą wiedźminów. Od początku
dowiadujemy się trzech rzeczy. Po pierwsze, żyjemy. To już coś. Po drugie, mimo, że żyjemy to mamy
amnezję, więc cała nauka z młodych lat poszła w las. Po trzecie właśnie zostaliśmy zaatakowani. Tak
oto poinformowani, zostajemy, siłą rzeczy, wtrąceni w krwawy taniec z nieznanymi napastnikami.
Mechanika walki jest prosta. Trzeba zwyczajnie zaatakować najbliższego niemilca i przedłużać combo
w odpowiednim momencie. Przypomina to trochę upośledzone QTE, jednak, gdy uda nam się nieco
poklikać to zobaczymy wielce ucieszne, krwawe i brutalne machanie mieczem w wersji wiedźmińskiej
(czyt, duuużo efektowniejsze niż zwyczajowe wymachiwanie żelastwem w grach tego typu). W walce
mamy dostępne dwa różne miecze: stalowy i srebrny, a do każdego przypisane są trzy style: silny,
15
Wiedźmin
szybki i grupowy. Silny Styl pozwala zadać ogromne obrażenia, jednak tylko spory i nieruchawy
przeciwnik da się w ten sposób trafić. Tu przychodzi nam z pomocą Styl Szybki, który, choć słabszy,
trafia każdego przeciwnika. Styl Grupowy rzecz jasna służy masowej eliminacji wrogich nam
straszydeł czy bandytów. naszą drugą, całkiem ciekawą bronią są Znaki. Jako wiedźmin używamy
takich słabszych wersji czarów, jednak spokojnie! nie są to zamiecie czy deszcze meteorów, a mała
kula ognia, powalenie siłą (wiatru?) czy tarcza. Nadal więc zostajemy bohaterem raczej walczącym
bronią białą. Dodatkowym smaczkiem są eliksiry. Niektóre są dobrze znane fanom serii, inne zostały
po prostu wymyślone. Wzmocnią one naszą regenerację, szybkość, siłę, a nawet… wyleczą kaca!
Każda mikstura ma jednak swoją cenę, a jest nią toksyczność krwi. Nie możemy więc wypić morza
eliksiru zwiększającego atak, a jedynie kilka butelek. Podczas naszej przygody Geralt będzie zdobywał
kolejne poziomy doświadczenia, co pozwala na rozwijanie wymienionych Styli, Znaków czy
dodawania pobocznych, aczkolwiek przydatnych umiejętności. Jednak nie tylko walką wiedźmin żyje.
Gra pozwala uczestniczyć w pijackich zawodach, grze w kości czy walce na pięści. Fabuła zaś to
prawdziwy majstersztyk. Jestem pełen podziwu dla scenarzystów, którzy stworzyli tak dojrzałą,
moralnie niepewną ścieżkę, po której musimy kroczyć. Moralnie niepewną mówisz? Tak, jak
najbardziej. W grze od początku towarzyszyć nam będą moralne wybory bohatera. Pierwszym takim
wyborem jest kogo ocalić: Triss, która walczy z wrogim magiem czy innym wiedźminów związanych z
walką - przeraza. Każdy nasz wybór będzie znamienny w skutkach, o czym zwykle niedługo później się
przekonujemy. Ratujesz wiedźminów? Bandyci kradną cały zapas eliksirów w zamku. Gdybyśmy poszli
z Triss, nie mieliby tyle czasu… Niestety, są też minusy. Gra została stworzona na staruśkim silniku
Aurora, który został tylko nieco dopracowany. Grafika jest ogółem ładna, jednak, gdy zaczniemy
przyglądać się szczegółom, to mina nieco rzednie. Modeli postaci jest zwyczajnie za mało, przez co
mamy w zaludnionych lokacjach „atak klonów”. Gra nadrabia jednak genialnym udźwiękowieniem.
Do tej pory mam gdzieś ścieżki dźwiękowe Wiedźmina. Dialogi postaci są przezabawne i w całości
mówione, REDzi nie oszczędzali na aktorach podkładających głos. To wszystko składa się na pierwszą
część przygód naszego rodzimego Wiedźmina. Gorąco polecam ten tytuł fanom, nie tylko sagi, ale
całego gatunku RPG.
Strona
16
Mym
Strona
Carlos Ruiz Zafon- Marina
Główny bohater, nastoletni Oscar uczy się w szkole z internatem. Nie
zrażajcie się jednak jego wiekiem, to nie kolejna powieść o dzieciaku
ratującym świat. Chłopak po lekcjach nie lubił przesiadywać w pokoju,
jak jego szkolni koledzy. Zawsze wymykał się na Barcelońskie ulice.
Pewnego dnia przyciągnął go stary pałacyk, nieopodal internatu.
W chwili, w której do niego wszedł, jego życie zmieniło się na zawsze.
Poznał Marinę. Zaczyna każdego dnia spotykać się ze śliczną dziewczyną
i jej ojcem. W końcu Marina prowadzi Oskara na stary cmentarz, na
który niewielu zna drogę. Pokazuje mu kobietę w czerni i opowiada jej
historię. Otóż, każdego miesiąca odwiedza ona bezimienny grób.
17
W ciągu roku odbywa się wiele
rozmaitych świąt, poświęconych elementom
otaczającego nas świata. Mamy Dzień Zdrowia,
Dzień Ziemi, Dzień Wody itd. Można by tak
wymieniać w nieskończoność. Jest tego
wszystkiego tak wiele, iż nie sposób
o wszystkim pamiętać. Dlatego właśnie warto
o tych dniach przypominać, gdyż każdy z nich
ma zwracać uwagę na konkretne kwestie.
Jednym z tego typu świąt, wypadających w tym
miesiącu, to odbywający się 23 kwietnia Światowy Dzień Książki i Praw autorskich.
Święto to zostało ustanowione w 1995 , przez UNESCO, jednak sam pomysł narodził się znacznie
wcześniej, bo już w roku 1923. Jego autorem był wydawca, VicenteClavel Andres. To właśnie on
ustalił wiele znaczącą datę. 23-ego kwietnia w Katalonii ma miejsce obchodzone hucznie co roku
święto narodowe, dzień świętego Jerzego. Wedle tradycji tego dnia kobiety były obdarowywane
przez mężczyzn czerwonymi różami. Nie brzmi to, jakby miało cokolwiek wspólnego z tematem, ale
doszło do tego, że z biegiem czasu panie zaczęły odwzajemniać się panom książkami.
Drugą przyczyną jest fakt, iż 23 kwietnia to w pewien sposób data dość symboliczna dla literatury
światowej. Na ten dzień przypada wiele rocznic urodzin, bądź śmierci wybitnych, znanych dla
większości społeczeństwa pisarzy.
Cel ustanowienia tego dnia jest raczej jasny. Ma nie pozwolić, by książki odeszły w zapomnienie
i promować czytelnictwo, jako formę rozrywki, dla każdego - całkiem zresztą słusznie. Nie ma osoby,
dla której książki nie są stworzone. Po prostu nie można poddawać się w poszukiwaniach, bo przy
takiej ilości autorów i gatunków, panuje naprawdę olbrzymia różnorodność. Każdy znajdzie coś dla
siebie, swój mały świat, zamknięty na mniejszej, lub większej ilości stron. Z tej okazji organizuje się
wiele targów książek, spotkań autorskich i innych imprez, poświęconych tej tematyce.
Pozostaje jednak jeszcze drugi człon nazwy, tyczący się praw autorskich, co także jest sprawą bardzo
ważną. Nie brakuje osób, które te prawa łamią i tyczy się to naprawdę szerokiej gamy rodzajów
tekstu pisanego. Zdarzają się zarówno plagiaty artykułów, czy recenzji opublikowanych w Internecie,
jak i kradzieże całych pomysłów na książkę. Te ostatnie jest szczególnie trudne do udowodnienia
w sądzie, ale nie niemożliwe. Właśnie, sąd. Każdy kto przywłaszcza sobie autorstwo, lub wprowadza
w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu podlega odpowiedzialności karnej i może
zostać obarczony grzywną, karą ograniczenia wolności, bądź pozbawieniem wolności do lat trzech.
Nie warto kraść cudzego tekstu. Nigdy. To po prostu przywłaszczanie sobie czyjejś ciężkiej pracy,
a każde takie oszustwo wychodzi prędzej, czy później na jaw. Własnymi siłami zawsze można
stworzyć coś, poprawić. Można nawet poprosić o pomoc kogoś innego, ale nie iść na łatwiznę
i kopiować to, nad czym napracował się ktoś inny.
Ale skoro to artykuł z okazji Światowego Dnia Książki, to czy nie
wypadałoby polecić jakiejś lektury do poduszki? Będą to dwie losowe
pozycje spośród powieści, które bardziej przypadły mi do gustu.
Zaczynają ją śledzić, chcąc rozwiązać zagadkę, która okaże się być znacznie bardziej tragiczna
i niebezpieczna niż kiedykolwiek mogliby przypuszczać...
Książka jest niepowtarzalna i magiczna. Zafon w opisach XX wiecznej Barcelony wspaniale oddał jej
klimat, kunszt pisarski jakim dysponuje jest godny pozazdroszczenia. Ale jak wiemy, piękny styl nie
wystarczy, by stworzyć książkę przynajmniej dobrą. Ta jest wspaniała. Od lektury niesamowicie ciężko
się oderwać, wciąga od pierwszej strony. Postaci nie są płaskie, za co kolejny wielki plus. Podczas
lektury nie czujemy potrzeby rozważania, czy ktoś robił im testy na IQ. Za to autor dostarczył nam
inne, znacznie poważniejsze tematy do rozmyślań. Ile można zrobić, żeby utrzymać własne życie?
Lepiej umrzeć, czy stać się czymś czego nie można już nazwać człowiekiem? Czy da się kochać kogoś
tak bardzo, by w chęci ratowania tej osoby zrobić coś, przez co wciągnie się ją w sprawy, w których
brzydzi się brać udział? *
Drugą propozycją jest powieść kryminalna, osadzona w realiach...
starożytnej Grecji. I to polskiego Autora!
„Kiedy Atena odwraca wzrok” to debiut literacki Jakuba Szamałka,
przenoszący nas w czasy drugiej wojny peloponeskiej. Warto
zauważyć, że autor posiada doskonałe przygotowanie w tym
kierunku, ponieważ jest doktorem archeologii śródziemnomorskiej
i wielkim pasjonatem starożytności. Dzięki temu bardzo wiernie
oddał czasy, w jakich dzieje się akcja utworu.
430r.p.n.e. nie jest szczęśliwym dla Grecji. Do Aten pozjeżdżała się
bliższa i dalsza okolica, chcąc schronić przed wojną u rodziny, albo
po prostu za murami miasta. Części mieszkańców nie stać nawet na
jedzenie, więc błąkają się po mieście, głodują i żebrzą, biorąc do ust
nawet najgorsze ochłapy. Woń dymu doprowadzała do szaleństwa.
Rozpacz ludu jest wszechogarniająca, ale to nie koniec zmartwień.
Zaczynają wątpić w kompetencje swojego władcy Peryklesa, a na dodatek w Atenach działa
spartański agent, chcący doprowadzić miasto do zguby. Zadaniem głównego bohatera, Leocharesa
jest wytropić go i udaremnić jego plan. Wspólnie ze swoim niewolnikiem, piętnastoletnim
Demoklesem i scytyjskimi wojownikami rozpoczyna poszukiwania. Niestety, informatorzy zaczynają
ginąć w podejrzanych okolicznościach, a czasu jest coraz mniej, bo zaczynają się zamachy także na
samego Leocharesa.
Jak już wspomniałam, starożytne Ateny zostały przedstawione bardzo wiernie, co jest sporym
plusem. Na kartach książki oprócz postaci fikcyjnych pojawiają się także rzeczywiste. Pozmieniane
zostały jedynie drobne szczegóły, a i to rzadko.
Autor nie utrudnił czytelnikowi życia, nie zalał go falą archaizmów, tylko posłużył się prostym,
współczesnym językiem, chwilami nawet wulgarnym; ale czy starożytni nie mieli prawa wyrażać się
nieco ostrzej w gniewie? Poza tym mamy porządny, „męski ” humor, który sprawia, że tragizm
niektórych wyrażeń nie staje się przytłaczający, ale też nie robi z powieści kiepskiej parodii.
Chwilami książka jest nieco przewidywalna, ale jak na debiutanta pan Szamałek poradził sobie bardzo
dobrze i zakończenie zmiata z nóg. Nawet jeżeli w środku lektury przez chwilę poczujemy się
znudzeni, warto przez to przebrnąć i czytać dalej.*
AJ
Strona
18
*Pełne wersje obu tekstów znajdują się w Internecie, lecz zostały tam opublikowane pod moim
nazwiskiem
19
☺
Strona
Migawkowo z życia szkoły
Strona
20
Strona
21
Strona
22
Strona
23
Strona
24