postępy astronomii
Transkrypt
postępy astronomii
POSTĘPY ASTRONOMII CZASOPISMO POŚWIĘCONE UPOWSZECHNIANIU WIEDZY ASTRONOMICZNEJ TOM I o ZESZYT 2 PTA i f 9 UMWMirccMj. O 1' ro»vs*^s^ POLSKIE TOWARZYSTWO A STRO N O M ICZN E POSTĘPY ASTRONOMII K W A R T A L N I K TOM I o ZESZYT 2 (KONIEC TOMU I) P A Ź D Z I E R N I K - G R U D Z I E Ń 1953 Kolegium Redakcyjne Redaktor Naczelny STEFAN P I O T R O W S K I , Warszawa Członkowie TADEUSZ B A N A C H I E W I C Z , Kraków WŁADYSŁAW T Ę C Z A , Kraków W ŁODZIM IERZ Z O N N , Warszawa Sekretarz Redakcji KAZIMIERZ K O R D Y L E W S K I , Kraków Adres Redakcji: Kraków, Plac Groble 8 m- 4 Adres Sekretariatu i Administracji: Kraków, ul. Kopernika 27 m. 4 Cena zeszytu 5 zł. Prenumerata p ó ł r o c z n a 10 zł, r o c z n a 20 zł. Wpłaty należy przekazywać na konto Polskiego Towarzystwa Astrono micznego w P. K. O. Kraków 4-113-15 z dokładnym zaznaczeniem celu wpłaty. Drukarnia Związkowa, Kraków, ul. M ikołajska 13 Nr zam. 4708 - 24. 9. 1953 - Nakł. 500 egz. - Objęt. 4' I t ark. - Pap. offset. BI V kl. 100 gr. Druk ukończono 10. 12. 1953 r. Postępy Astronomii, T. I., z. 2. 'WŁODZIMIERZ ZONN Obserwatorium Astron. Uniw. Warszawskiego Astronomia w Czechosłowacji (Wrażenia z pobytu; 1953 Maj) Z wszystkich i to bardzo różnorodnych wrażeń, których doznałem w czasie zwiedzania różnych ośrodków życia astronomicznego w Cze chosłowacji i rozmów z astronom ami tam pracującymi, najsilniejszym było niew ątpliw ie wrażenie szybkiego rozrostu wszystkich istniejących placówek astronomicznych. W każdym obserw atorium i w każdym za kładzie astronomicznym widziałem wiele zupełnie nowych m ontują cych się instrum entów , aparatów pomocniczych i adaptowanych in stru m entów już istniejących, m ających służyć nowym celom w nowych dzie dzinach astronomii. Nawiasem dodam, że takie same wrażenie spraw ia cała Czechosło wacja; na każdym odcinku widać tam szybki rozrost i rozbudowę. Nowe linie kolejowe, nowe obiekty fabryczne, nowe mosty, nowe domy mie szkalne... Dodajmy, że kraj ten praw ie wcale nie doznał zniszczeń wo jennych. Rozbudowa czechosłowackiej astronomii odbywa się wyłącznie środ kam i własnymi; kilku doskonałych optyków w ykonywuje tam duże n a w et zwierciadła, które się m ontuje własnymi siłami astronomów i me chaników w obserwatoriach. Wysoki stopień uprzem ysłowienia k raju znajduje w tym swój doskonały w yraz: ogólny koszt w ykonania narzędzi astronomicznych jest tam niewspółm iernie niższy, niż w wielu innych krajach (w tej liczbie i w naszym), czas zaś w ykonania krótszy. W tym stanie rzeczy astronom ia czechosłowacka może mieć w ielkie nadzieje na przyszłość i częściowo już te nadzieje realizuje, dzięki dużym ambicjom i poświęceniu astronomów. Nie bez znaczenia pod tym względem jest ogromnie ożywiony ruch miłośniczy w Czechosłowacji, który stw arza w społeczeństwie g ru n t i n a stroje w ybitnie sprzyjające wszelkim poczynaniom w dziedzinie astro nomii. Zdaje się, że pod tym względem kraj ten zajm uje pierwsze miejsce na kuli ziemskiej, chociażby dlatego, że ma najw iększą liczbę względną miłośników astronomii i największą liczbę względną obserwatoriów lu dowych, doskonale urządzonych i dobrze kierowanych. 52 W łodzim ierz Zonn Centrum astrofizycznym w Czechosłowacji jest Obserwatorium w Ondrejowie, położone w odległości zaledwie 30 km od Pragi, na wysokim płaskowyżu (500 m nad poziomem morza). Głównym tem atem prac tego obserwatorium jest fizyka Słońca i fizyka górnych w arstw atm osfery ziemskiej. Bardzo szczęśliwe w ydaje się połączenie tych dwóch za gadnień „w jednym ręk u “. W prawdzie prace astrofizyczne w dziedzinie promieniowania widzialnego w niedużym tylko stopniu zależą od stanu atmosfery; z chwilą jednak, gdy angażujem y się do badań pewnych obiektów w dziedzinie bądź to fal krótszych (nadfiolet) bądź też fal dłuż szych (podczerwień i fale radiowe), stan atmosfery, a zwłaszcza wyższych jej w arstw objętych wspólną nazwą jonosfery, odgryw a ogromną rolę w badaniach. Aby móc z dostateczną dokładnością nawiązać zja wiska na Słońcu do zjawisk zachodzących w górnych w arstw ach atm o sfery, należy badać równolegle i j e d n o c z e ś n i e oba te obiekty. W tym też sensie są prowadzone obecnie i zaplanowane na przyszłość badania i obserwacje Słońca w Ondrejowie. Do badań Słońca w dziedzinie widzialnej służy w tej chw ili spektrohelioskop typu H a le ’a; w przyszłości — jeszcze dodatkowo spektroheliograf, który umożliwi badania w bliskim nadfiolecie, prawdopodobnie też w podczerwieni. Do badań w dziedzinie radiowej konstruuje się obecnie nieduży (o średnicy ok. 9 m) reflektor paraboliczny z całym urządzeniem wzmacniającym i rejestrującym promieniowanie radiowe Słońca. Do badań jonosfery służy aparatura radiowa, za pomocą której wysyła się sygnały radiowe ku górze i rejestru je się czas, po upływie którego sygnał wraca, odbiwszy się od odpowiednich w arstw jono sfery. Pow rót sygnału rejestruje się na oscylografie umożliwiającym dokładny pom iar czasu, a zatem i wysokości poszczególnej w arstw y odbi jającej jonosfery. W ariuje się przy tym długość fali sygnału, zdolność odbijania bowiem różnych w arstw jonosfery zależy od długości fali. Cały ten zespół przyrządów jest pew ną jednością organizacyjną p ra cującą jednocześnie i według jednego planu. Linie telefoniczne łączą poszczególnych obserwatorów, którzy, wykrywszy jakąś osobliwość na jednym z przyrządów, natychm iast uruchom iają inne, dostarczające brakujących danych co do danego zjawiska. Innym zagadnieniem, jakkolw iek w dalszych perspektyw ach łączącym się również z głównym — z fizyką górnych w arstw atm osfery — jest zagad nienie meteorów, do którego O bserwatorium w Ondrejowie czyni bardzo interesujące przygotowania i w którym już pracuje. Stanie się ono nie długo centrum bardzo licznych stacyj obserwujących m eteory n a drodze fotograficznej, organizowanych obecnie. W zasadzie przyjęto tu m etodę harw ardzką (fotografowanie przy pomocy „baterii11 krótkoogniskowych kam er nieruchomych, przesłanianych kilkanaście razy na sekundę przy Astronomia w Czechosłowacji 53 pomocy „wiatraczka") z tym, że uzupełniono ją ap aratu rą umożliwiającą pom iary fotom etryczne meteorów. Metodykę tych pomiarów opracowuje obecnie prof. L i n k , dyrektor Obserwatorium i główny inicjator badań meteorowych. Główną m yślą tej metody jest w ykonywanie zdjęć „sztu cznych" meteorów w możliwie zbliżonych w arunkach do w arunków w czasie zdjęć meteorów, z zachowaniem tej samej szybkości kątowej ruchu „sztucznego1*meteoru, co i prawdziwego. Opracowywane są obecnie, głównie przez matem atyków , bardzo dokładne i ekonomiczne m etody w y znaczania drogi i szybkości m eteoru n a podstawie pomiarów zdjęć na nieruchomej kamerze. Rok 1957 ma być rokiem „meteorowym" w Czechosłowacji. W tym roku kilkanaście placówek rozrzuconych po całej Czechosłowacji ma jednocześnie i nieprzerw anie obserwować m eteory jednym typem instru mentów. Uzyska się w ten sposób doskonały m ateriał obserw acyjny do tyczący nie tylko m eteorów indywidualnych, lecz ponadto statystyki meteorów z całego roku — rzecz o nieprzeciętnym znaczeniu zarówno dla zagadnienia meteorów, jak też i dla badań wyższych w arstw atmosfery ziemskiej. W tych badaniach wezmą oczywiście udział również liczni miłośnicy astronomii z całej Czechosłowacji. Korzystam tu z okazji, aby zwrócić uw agę polskich astronomów i mi łośników astronomii na ew entualną wspólną akcję w tej dziedzinie; roz szerzenie sieci stacyj na szerokości północne miałoby niepoślednie znaczenie w tych badaniach; wyposażenie zaś instrum entalne dla tych badań jest niedrogie i mało kłopotliwe. Mamy też dość dużo jeszcze czasu na należyte przygotowanie się do tego celu. Obserwatorium astronomiczne w Brnie jest w tej chwili dopiero w sta dium organizacji. Zgodnie ze specjalizacją prof. M o h r a , kierującego spraw am i astronomii na uniw ersytecie w Brnie, obserw atorium nastaw ia się głównie na zagadnienia astronomii gwiazdowej, w której fotom etria integralna odgrywa decydującą rolę. Buduje się reflektor paraboliczny (o średnicy zwierciadła 70 cm) z urządzeniem do pomiarów fotoelektrycznych. Obserwatorium będzie się mieściło w obrębie m iasta n a wysokim wzgórzu znajdującym się w oddaleniu od części zabudowanych lecz sto sunkowo blisko gmachu uniwersyteckiego, w którym pozostanie katedra astronom ii z całym aparatem pomocniczym (pracownie, w arsztat mecha niczny, pomieszczenia dla przyrządów pomocniczych). W planach dość licznego zespołu astronomów w B rnie je st kontynuow anie prac w dzie dzinie astronomii gwiazdowej; w tej dziedzinie zespół ten ma już piękny dorobek i jak mi się wydaje, bardzo słusznie i nowocześnie ustawioną problem atykę. O bserwatorium n a Skalnate Pleso jest dostatecznie znane na całym świecie ze swoich osiągnięć obserwacyjnych, abym mógł jeszcze coś inte- 54 W łodzimierz Zonn resującego ze swojej strony zakomunikować. W yjątkowo wysokie poło żenie tego obserwatorium , oprócz wielu dodatnich stron, ma jednak pewne minusy; silnie rozgrzane za dnia południowe zbocza gór w ywołują niepokój pow ietrza o wczesnych godzinach wieczorowych. Dlatego też prof. G u t h , kierownik tego Obserwatorium, projektuje zorganizowanie filii Obserwa torium u podnóży gór, w miejscowości Łomnica (przy stacji kolejowej), w której konstruuje się obecnie dużą kam erę Schmidta. Tutaj pow ietrze jest na ogół spokojniejsze, co umożliwi dokonywanie pewnych specjalnych obserwacyj pozycyjnych lub fotometrycznych. Niestety, z powodu braku należytych kwalifikacyj, nie jestem w stanie we właściwym świetle przedstawić tych placówek astronomicznych w Cze chosłowacji, które pracują w dziedzinach astronomii klasycznej: Zakładu Astronomii Praktycznej Politechniki Praskiej, kierowanej przez prof. E. B u c h a r a ; Laboratorium Pomiarów Czasu Akademii Nauk, którym kie ruje prof. B. S t e r n b e r k ; katedry astronomii na U niw ersytecie w P ra dze, na której czele stoi znany dobrze ze swych prac prof. V. V. H e i n r i c h i katedry astronomii na Politechnice Wojskowej w Brnie, kierowanej przez prof. J. P r o c h a z k ę . W ymieniam je tylko tu taj po to, aby młodsi polscy astronomowie, nieobeznani z literatu rą astronomiczną, nie sądzili, że życie astronomiczne Czechosłowacji ogranicza się do trzech przedsta wionych poprzednio ośrodków. Obecnie astronomowie czechosłowaccy, tak jak i my, dokonyw ują reform y studiów uniwersyteckich. Ważnym do zanotowania faktem jest to, że ich program y są obliczone na 5 lat studiów; nasze niestety na 4 lata, co moim zdaniem jest niewłaściwe. Jako oddzielne przedmioty m ają oni w program ie fizykę Słońca, fizykę górnych w arstw atm osfery i teorię względności: przedm ioty pominięte w większym lub mniejszym stopniu w naszym programie. Jest rzeczą zastanawiającą, iż mimo posiadania wspólnych granic i bar dzo zbliżonych języków dotychczas nasze kontakty z astronom ami czecho słowackimi były na ogół słabe. Niechże to skromne sprawozdanie zapo czątkuje akcję w kierunku naw iązania tych kontaktów, tym bardziej, że wszyscy bez w yjątku astronomowie z Czechosłowacji w yrażali wielką ochotę zbliżenia i współpracy z astronom ami polskimi. Przyłączając się do tego apelu wzywam więc polskich astronomów do rozważenia tej spraw y i do ewentualnego poczynienia w tym kierunku kroków wobec Polskiej Akademii Nauk. P ostępy A stronom ii, T. I., z. 2. ANTONI OPOLSKI Obserwatorium Astron. Uniw. Wrocławskiego Masy gwiazd (Referat wygłoszony na sympozjonie astrofizycznym Polskiego Towarzystwa Astronomicznego; Wrocław, 1953, sierpień). Określanie indyw idualnych mas gwiazd ogranicza się zasadniczo do określania mas składników gwiazd podwójnych. Jak będzie o tym mowa niżej, kom pletne dane obserw acyjne pozwalają na bezpośrednie oblicze nie mas, ponieważ takie dane wyznaczają wielkość siły wzajemnego przy ciągania obu składników, a więc łączą się z pewnymi elementami ruchu orbitalnego. Przy niekompletnych danych obserw acyjnych trzeba sto sować metody statystyczne, które pozwalają na wyznaczanie pewnych średnich w artości m as dla odpowiednio w ybranych grup gwiazd. Prócz badania gwiazd podwójnych można również opierać się na innych roz w ażaniach celem uzyskania danych określających masy gwiazd. Są to jednak metody pośrednie, wymagające dodatkowych założeń i w w yniku prowadzą zwykle do średnich wartości mas. Sposób obliczania mas składników gwiazd podwójnych uzależniony je st od danych obserwacyjnych. Ponieważ metody i możliwości obser wacji gwiazd wizualnie podwójnych są inne niż metody stosowane do gwiazd spektroskopowo podwójnych i zaćmieniowych, dlatego też omó wimy osobno możliwości obliczania mas składników tych dwóch rodzajów gwiazd podwójnych. 1. Masy składników gwiazd wizualnie podwójnych Problem określania m as składników gwiazd wizualnie podwójnych dzieli się na dwa etapy: a) określenie całkowitej masy układu, b) okre ślenie stosunku mas składników. a) Podstawowym rów naniem służącym do obliczania sumy mas skład ników jest prawo Keplera: a 3 a "3 +SK , = £ = p p i • (1) W rów naniu t y m S ^ i S ^ oznaczają masy składników, u — rzeczywistą półoś dużą orbity względnej wyrażoną w jednostkach astronomicznych, u" — pozorną półoś dużą tej samej orbity, p — paralaksę układu, zaś P — 56 A n ton i O polski okres obiegu składników po orbicie wyrażony w latach. Ja k z równania powyższego w ynika sumę mas SflCi+SW? możemy obliczyć znając dwa elem enty orbity a" i P oraz paralaksę p. Ponieważ zwykle będziemy podawali nie masy gwiazd, lecz ich logarytmy, więc wzór ten przepi szemy w postaci log(ZM, + 3 ^ ) = 3 log a" — 2log P — 31og/>. (2) Z tej form y w ynika następna, podająca wpływ błędów poszczególnych wartości na log + £M,2) d \ o g ( ^ l 1+ M 1) = Ą r d a ' - ~ d P - — d p . CL ł p (3) Błędy dwóch pierwszych wielkości są stosunkowo małe. L u n d m a r k [1] ocenia, że wpływ błędów da" i dP wynosi około 8%. Jako korzystną okoliczność należy uważać fakt, że obie wielkości da" i dP w ystępują z różnymi znakami. Ponieważ błędne określenie orbity powo duje zwykle błędy a" i P o jednakowych znakach, więc w pływ ich czę ściowo się niweluje. Znacznie większy w pływ na błąd rflog(SIf1+ S ^2) posiada niedokład ność wyznaczenia paralaksy. Jako najwłaściwsze dla określania mas po w inny być używane paralaksy trygonometryczne. Jednak paralaksy te, szczególnie małe, obarczone są zwykle dużymi błędami. Należy się liczyć z możliwością błędów rzędu 20%, co już powoduje błąd sumy mas o 60%. Dlatego też określanie indyw idualnych m as gwiazd wizualnie podwój nych ograniczone jest wyłącznie do układów posiadających dobrze wy znaczone orbity i paralaksy, przy tym ten ostatni w arunek jest znacznie trudniejszy do spełnienia. Prócz paralaks trygonom etrycznych mogą wcho dzić w rachubę paralaksy grupowe, natom iast nie wskazane jest posłu giwanie się paralaksam i opartym i na cechach widmowych gwiazd, po nieważ cechy te są zależne od mas gwiazd za pośrednictwem natężenia siły ciężkości. Dlatego też ostatnie prace omawiające indyw idualne wiel kości mas gwiazd wizualnie podwójnych opierają się zaledwie na 59 ukła dach. Inne układy, posiadające naw et dobrze określone orbity, w liczbie ok. 100, nie nadają się do dyskusji z braku odpowiednich paralaks. b) Prócz wielkości całkowitej masy układu należy określić drugą wielkość: stosunek m as obu składników. Dopiero te dwie wielkości po zw alają na podział całkowitej masy na poszczególne składniki. Obserwa cyjnie stosunek mas możemy wyznaczyć z astrom etrycznych pomiarów położeń gwiazd. Zmiany pozycji składników gwiazdy podwójnej zależą bowiem od ruchu własnego układu, jego paralaksy oraz od przesunięć wywołanych ruchem orbitalnym składników dokoła środka masy. Masy gwiazd 57 Oznaczmy przez k = Ki SW. + 5W, i h _ *2 ~ ,+ mt stosunki mas składników do masy całego układu. Zmiany położeń skład ników w a i 5 będą zawierały, prócz wyrazów określających wpływ ruchu własnego i paralaksy, również w yrazy typu A ax = — k2 p sin 0 ; Aa j = /tjp sin O ; A = — k2p cos 0 ASg= A^pcos©, (4) gdzie p i 6 są współrzędnymi biegunowymi składnika słabszego (2) wzglę dem składnika jaśniejszego (1). Obie wielkości p i 0 zm ieniają się okre sowo. Okres ich zmienności rów na się okresowi obiegu składników P i dzięki tem u można je obserwacyjnie wydzielić z rocznych zmian w y wołanych paralaksą i z prostoliniowego ruchu własnego środka masy. Pierwsze zestawienie stosunków mas otrzym ane z pomiarów południko wych zostało wykonane w 1906 r. przez L e v i s a [2], O trudnościach określania tych wielkości świadczy fakt, że z tego pierwszego zestawie nia 19 wartości wynikało, że średnio składniki słabsze posiadają większą masę. Podobnie w r. 1921 B e r n e w i t z [3], opierając się na określo nych stosunkach mas, uzyskał następującą zależność między jasnością a masą gwiazd L — const . Sfó10. Wysoki w ykładnik potęgowy 10 został zupełnie fałszywie wyznaczony, co dało powody do przypuszczeń, że słabsze składniki gwiazd podwójnych nie są porównywalne z norm alnym i gwiazdami pojedynczymi, co z kolei łączyło się z pewnymi hipotezami na tem at powstania układów gwiazd podwójnych. Drugą metodą określania stosunku mas składników gwiazd wizualnie podwójnych jest zastosowanie fotografii w ykonywanych długoognisko wymi obiektywami, zwykle łącznie z wyznaczaniem paralaks trygono metrycznych. Ta metoda daje w yniki poprawne, jeżeli zastosuje się popraw ki zależne od różnicy jasności składników A m [4]. Obrazy gwiazd na dobrych kliszach fotograficznych posiadają rozm iary odpowiadające 2"—3". Są to wielkości przewyższające rozmiary orbit. Dlatego zwykle oba składniki dają na kliszy jeden obraz, kórego środek przedstawia optyczny środek jasności układu. Zam iast więc mierzyć pozycję po szczególnych składników można określić tylko położenie optycznego środka jasności obrazu i jego ruch dokoła środka masy. Jeżeli odległość środka optycznego obrazu od jaśniejszego składnika (1) w stosunku do 58 Antoni O polski odległości składników wynosi I2 to zmiany pozycji środka obrazu Aa i A8 będą zawierały odpowiednio składniki p (Ą — A2) sin ® i — * 2 ) cos ® (5 ) Wielkość I2 wynosi 1 (6) Zdjęcia robione w odstępie 20—30 lat wystarczają na określenie wielkości I2— fc2 i za pośrednictwem różnicy wielkości A™ pozwalają na wyznaczenie stosunku mas k2. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że różnice wielkości wizualnych A'm są zw ykle oceniane przez obser watorów i mogą być obarczone dużymi błędami. Dla celów statystycznych można korzystać z mas gwiazd wizualnie podwójnych posiadających tak w olny ruch orbitalny, że z zaobserwowa nego m ałego łuku nie można określić orbity. Postępowanie w tym przy padku jest następujące [5], Jeżeli r oznacza odstęp składników a v ich szybkość względną, to dla ruchu po elipsie możem y napisać (7 ) albo Oznaczmy przez s pozorną odległość składników i przez w ich pozorną szybkość względną w sek. na rok. Wielkości te są rzutami odpowiednich wielkości rzeczywistych r i v na płaszczyznę prostopadłą do kierunku widzenia. Jeżeli więc przez i oznaczymy kąt m iędzy linią widzenia a wektorem r oraz przez j kąt m iędzy linią widzenia a wektorem v, zaś przez p paralaksę gwiazdy, to m iędzy wielkościam i pozornymi s i w a rzeczywistym i r i v istnieją zależności: . . .s rs>\m — — ; . . w o sin j = — . (8 ) Przy pomocy tych zależności poprzedni wzór można przedstawić w po staci (9) Trzy ostatnie czynniki występujące w tym wzorze nie są znane dla po szczególnych układów gwiazd. Możemy jednak założyć przypadkowy rozkład kątów i i j oraz przypadkowe położenia składników na orbitach.. Masy gwiazd 59 Wtedy stosunek r/a zależy tylko od średniej ekscentryczności orbit e i średnią wartość wszystkich trzech czynników można obliczyć : sin i sin V (2— -£-) = (10) 0,429. W ten sposób poprzednie równanie (9) przyjmuje postać o7j)2 — j - — 0,429 (£%! + SJfjj). (11) ___ Z tej zależności można już obliczać średnie wartości (9I/Cx + ZM?) dla grup powolnych par fizycznych o znanych wielkościach s, w i p. 2. Masy składników gwiazd spektroskopowo podwójnych i zaćmieniowych Drugą grupą gwiazd, dla których możemy obliczyć indywidualne masy są składniki gwiazd spektroskopowo podwójnych. Gwiazdy zaćmieniowe stanowią szczególny przypadek gwiazd spektroskopowo podwójnych i dla tego omówimy je razem. Jeżeli różnica jasności składników gwiazdy spektroskopowo podwójnej nie jest duża (AwKClm), można obserwować nałożone na siebie widma obu składników. Pozwala to na określenie typów widmowych oraz prze sunięć prążków wywołanych ruchem orbitalnym obu składników. Ze zmian prędkości radialnej można wyznaczyć wielkości aj sin i i a2 sin i. Są to półosie duże bezwzględnych orbit składników pomnożone przez sin i, gdzie i jest kątem między prostopadłą do płaszczyzny orbity a promie niem widzenia. Wielkości te są odwrotnie proporcjonalne do mas skład ników. ZM-i a» ai sin / . . ZM.?. a y sin i ' ' ' W ten sposób znajdujemy stosunek mas. Przechodząc teraz do orbity względnej słabszego składnika dokoła silniejszego otrzymamy (SKi + 3 K!) = <5 i± S > -‘ czyli (SK, + a t , ) 8ln‘ / — + (18). Ponieważ a, + c2 — ZMX+ ’ więc . (“■ +“>) „ISH/lx +ZMA3 oL tMĄ3 “ “' i 1 + s u ;) • .... 60 A n to n i O polski Przy pomocy tej zależności możemy równanie (13) napisać w postaci (S K ,+ S IŁ )sm > 1= - f e | Ł ^ (l + § | -)\ (15) a następnie przez pomnożenie obu stron przez ostatecznie ci/f . 8 . (flisin/)3 /. S iM 3/ a t , sm . = — p - 2- ( t + J ^ ) \ r + otrzymujemy 1 \ ( ‘ 6) Podobne równanie można napisać dla wartości sin3i . Ponieważ stosunek mas 3\/tj3\flt został określony poprzednio, więc dla okre ślenia samych mas konieczna je st znajomość okresu P oraz kąta i. Okres P możemy wyznaczyć bezpośrednio, jako okres zmian prędkości radialnych, natomiast określenie kąta i jest możliwe tylko dla gwiazd zaćmieniowych. Dla nich bowiem kąt i bliski 90° można określić z ana lizy krzywej zmian jasności. Krzywa taka pozwala również na wyzna czenie promieni obu składników i R 2. W ten sposób kompletne obser wacje gwiazd zaćmieniowych dostarczają bezpośrednio trzech parame trów określających ich składniki: widmo, masa i promień. Ta ostatnia wielkość wymaga poprawnego ocenienia wpływu ew. elipsoidalności i przyćmień brzegowych obu składników. Układy gwiazd zaćmieniowych, które możemy badać w wyżej opisany sposób, znajdują się na ogół tak daleko, że istnieją trudności w zmierze niu ich paralaks trygonometrycznych. Wynika z tego trudność bezpo średniego wyznaczenia dalszego ważnego parametru tych gwiazd, a mia nowicie ich wielkości absolutnych. Natomiast istnieje możliwość.skorzy stania ze wzoru M*oi — const — 5 log i? — 10 log . (17) Równanie to, dające zależność między wielkościami log R, log Te i M boi, wymaga przyjęcia odpowiedniej temperatury efektywnej. W tym celu stosuje się skalę temperatur efektywnych podaną przez Kuipera [6] i za pośrednictwem określonego typu widmowego wprowadza się war tość T e. Gdy gwiazda spektroskopowo podwójna nie jest gwiazdą zaćmieniową, nie można ustalić wielkości si ni dla indywidualnych gwiazd i wtedy można tylko ocenić średnią wielkość tego czynnika dla grupy gwiazd. Przyjm ując przypadkowe nachylenia orbit możemy obliczyć średnią wartość Masy gwiazd 61 Jednak prawdopodobieństwo odkrycia gwiazdy spektroskopowo podwój nej zależy w dużym stopniu od wartości nachylenia i; duże nachylenia i zwiększają prawdopodobieństwo odkrycia układu. Przyjm ując, że praw dopodobieństwo to jest proporcjonalne do sin i lub naw et do sin2 i, otrzy mamy jako średnie wartości sin i = 0,85 albo 0,88. Powyższe rozważania odnosiły się do układów wykazujących dwa widma. W przypadku obserwowania przy dużej różnicy jasności składni ków tylko jednego widma, można jedynie określić tzw. funkcję mas z rów nania (15) „ _ (at sin z)3 1 P2 sin* i (ZMi+ZHltY sin3i (3K./SK, + 1)* W tym przypadku dla znalezienia masy składnika należy przyjąć nie tylko odpowiednią średnią wartość sin i, lecz także stosunek mas 3HJ3Hs. określony zwykle z badań statystycznych. Zależności masa— jasność Zasadniczą zależnością, w skład której wchodzą masy gwiazd, jest zależność między m asą a jasnością. Zależność ta została ustalona teore tycznie przez E d d i n g t o n a w 1924 r. Jednak już poprzednio, od 1911 r., istniały zestawienia danych obserwacyjnych, z których w ynikała zależ ność tego typu. Prace na ten tem at obejmowały stopniowo coraz większą ilość m ateriału obserwacyjnego i ostatnio ukazały się dwa opracowania, które zasługują na szczegółowe omówienie. Pierwszą pracą je st monografia R u s s e l l a i M o o r e [5], Autorzy w ykorzystali cały m ateriał obserwacyjny przeprow adzając szczegółową dyskusję poprawek, przy pomocy których należało utworzyć jednorodny system danych pochodzących z różnych metod obserwacyjnych. W szcze gólności w yniki swoje oparli na następujących gwiazdach: 105 układów gwiazd wizualnie podwójnych o znanych paralaksach trygonom etrycznych. 107 układów gwiazd wizualnie podwójnych o znanych paralaksach spektroskopowych. 314 układów par fizycznych wolno poruszających się o znanych paralaksach trygonom etrycznych. 401 układów p ar fizycznych wolno poruszających się o znanych paralaksach spektroskopowych. 126 gwiazd spektroskopowo podwójnych zaćmieniowych z obser wowanymi dwoma widmami. 82 Antoni Opolski Ja k widać z powyższego zestawienia, jest to m ateriał pozwalający częściowo na określanie indyw idualnych mas, częściowo zaś na określanie tylko pewnych średnich wartości. Dlatego też cała praca ma charakter statystyczny i w w yniku jej znajdujem y pewną średnią zależność uzy skaną z całego m ateriału. Stwierdzono bowiem, że istnieje jedna liniowa zależność odpowiadająca wszystkim badanym rodzajom gwiazd: log 9K = — 0,1048 (Mhol — 5m23) (19) lub log L — 3,816 log ZM— 0,244. System atyczne odchylenia od tej zaiezności w ykazują tylko białe karły i gwiazdy o wyjątkowo dużej masie, ocenianej na podstawie innych cech widmowych, tzw. gwiazdy Trum plera. Omawiając monografię Russella i Moore możemy stwierdzić, że mimo zebrania dużego m ateriału obserwacyjnego, autorzy ograniczyli się do najbardziej ogólnych wniosków, zadawalając się stwierdzeniem, że jedna liniow a zależność między wielkością absolutną a logarytm em m asy od powiada większości badanych gwiazd w całym zakresie mas od 30 do 0.2 i wielkości absolutnych od —8ra do + 1 0 m. Z podanego rów nania w y nikałoby, że Słońce nie jest przeciętną gwiazdą, ponieważ wielkości log Słf = 0 i log L = 0 nie odpowiadają wartościom zgodnym z poda nym równaniem. W pracy tej brak jest również próby wprowadzenia innych param etrów do zasadniczej zależności, chociaż naw et z końco wego zestawienia można wywnioskować, że poszczególne punkty średnie w ykazują położenia zależne również od średniego typu widmowego. Inne prace nad zależnością masa—jasność daw ały podobne wyniki. Zależnie od użytego m ateriału i metod redukcji autorzy stw ierdzali istnie nie jednej zależności, zwykle liniowej. Nieistotne różnice w ynikały tylko w liczbowych wartościach współczynników. Nowością w tej dziedzinie była praca L w o w a [7], który w 1939 r. stwierdził, że można uzyskać lepszą zgodność z danym i obserwacyjnymi, jeżeli do zależności masa— jasność dołączy się jeszcze trzeci param etr, a mianowicie tem peraturę efektywną, która także wpływa na masę gwiazd. W tym czasie rów nież P a r e n a g o uzyskał zależność tych trzech param etrów w postaci (20) Oczywiście zam iast tem peratury można z praw a Stefana wprowadzić jako trzeci param etr promień gwiazdy ( 21 ) M a s y g w ia z d 63 Dalsze prace z tej dziedziny nie wnosiły istotnych zmian do w yni ków. Dopiero praca P a r e n a g o i M a s e w i c z z 1951 r. wyróżnia się metodą i interpretacją wyników. Praca ta oparta jest na starannej analizie m ateriału obserwacyjnego dotyczącego mas gwiazd wizualnie podwójnych i zaćmieniowych. O parto się więc tylko na m ateriale pozwa lającym na obliczenie indyw idualnych mas gwiazd. Na podstawie karto teki tych gwiazd przeprowadzono selekcję m ateriału obserwacyjnego i do badań przyjęto tylko te gwiazdy, które posiadają dostatecznie do kładnie określone param etry. W wyniku tej selekcji okazało się, że jako pew ny m ateriał można uważać 59 układów gwiazd wizualnie podwój nych o masach składników określonych na podstawie sumy i stosunku mas. Układy te posiadają równocześnie znane widm a obu lub wyjątkowo jednego składnika oraz wielkości absolutne w ynikające z dobrze okre ślonych paralaks trygonom etrycznych i grupowych. W ten sposób ze brany m ateriał zawiera najpewniejsze dane dla 118 składników gwiazd wizualnie podwójnych. Ponieważ celem pracy było określenie zależności nie tylko między SM a Mhol lub L, lecz wprowadzenie również jako trze ciego param etru promienia gwiazdy, więc należało dla określonych ty pów widmowych przyjąć odpowiednie tem peratury efektywne Te i pro m ień gwiazdy określić w jednostkach promienia Słońca z wzoru log R = 8,44 — 0,2 Mhol — 2 log T 0. (22) W tym celu przyjęto skalę tem peratur efektywnych i popraw ek bolom etrycznych według K uipera [6]. O trzymane wielkości l o g ^ , log R i MhaX zostały użyte do tworzenia średnich dla grup gwiazd wydzielonych według ich położenia na wykresie H ertzsprunga—Russella oraz ich cech kinem a tycznych. W ten sposób pierwszy raz została wykonana próba określenia nie jednej ogólnej zależność’ (9łf — A/hoi) lub {fM — M ]l0l — R) lecz obliczono te związki zakładając, że gwiazdy należące do różnych rodzajów wyodręb nionych na wykresie H—R mogą tworzyć inne zależności w związku z różnym wiekiem, składem chemicznym i własnościami kinematycznymi. Dlatego Parenago wydzielił gwiazdy należące do ciągu głównego (73 gw.), poniżej ciągu głównego (7 gw.), wyżej ciągu gł. (2 gw.), białe karły (3 gw.), podkarły (5 gw.), podolbrzymy (1 gw.), olbrzym y (6 gw.). Łączenie gwiazd w grupy i tworzenie średnich wartości log fM, Mhoł, Sp i log R odbywało się wyłącznie w zakresie wyodrębnionych rouzajow. i_,iczeDność jednej grupy wynosiła od 1 do 6 gwiazd. W podobny sposób zostały opracowane gwiazdy zaćmieniowe. Jak w ynika z poprzednich rozważań gwiazdy takie, w przypadku obserwo w ania obu widm, pozwalają na określenie bezpośrednie Sp, \ogfM. i log/?, natom iast wielkości absolutne bolometryczne Afbol trzeba obliczać za C4 Antoni Opolski pośrednictwem typu widmowego i temperatury. Do opracowania autorzy użyli 61 układów gwiazd zaćmieniowych o najlepiej określonych ce chach. Poszczególne składniki podzielone zostały znowu na rodzaje we dług położenia na wykresie H—R w następujący sposób: ciąg główny (72 gw.), nadolbrzymy (14 gw.), gwiazdy Wolfa—Rayeta (2 gw.), podolbrzymy (14 gw.), podkarły (1 gw.). Następnie tworzono grupy gwiazd w ramach powyższych rodzajów i określono średnie wartości para metrów. Tak przygotowany materiał został użyty do badania zależności mię dzy wielkościami log L, log £M. i log R, gdzie jako miarę ilości energii emitowanej przez gwiazdy przyjęto zamiast Mb 0i logarytm jasności log L ze wzoru = — 2,5 log L + 4™6 . (23) Opierając się na założeniach teoretycznych i pracach poprzednich przyjęto, że szukane zależności powinny mieć postać lo g L = x + y logM + z lo g R . (24) Nieznane wielkości x, y, z określono z zebranego materiału oddzielnie dla poszczególnych rodzajów gwiazd. Przy opracowaniu materiału oka zała się konieczność podzielenia gwiazd ciągu głównego na dwie części od 0 8 do G4 i od G7 do M6. Dla obu tych części uzyskano różne warto ści x, y, z. Równocześnie wykonano próbę uproszczenia powyższej za leżności, zakładając kolejno, że współczynniki y lub z mogą być równe 0. Odpowiada to uproszczeniu zależności (24) do tylko dwóch parametrów. W ten sposób autorzy zrealizowali po raz pierwszy konsekwentnie prze prowadzenie określenia zależności L — M —R z uwzględnieniem podziału gwiazd na rodzaje. Jako miarę dokładności, z jaką znalezione zależności przedstawiają zebrany materiał, podano średni błąd jednej wielkości absolutnej ctm wyznaczony przez porównanie wielkości bolometrycznych obliczonych z obserwowanymi. Dzięki temu błędowi można łatwo spraw dzić, czy przyjęcie y lub z równe 0, czyli zredukowanie zależności (24) do dwóch parametrów, daje istotnie gorsze możliwości przedstawiania danych obserwacyjnych, niż zależność między trzema parametrami. Wszystkie dane liczbowe uzyskane z tych badań podane są w tabeli 1. Niezależnie od powyższego opracowania cały materiał poddany został badaniom statystycznym. Obliczone zostały linie regresji oraz współczyn niki korelacji dla każdej pary parametrów, ja k również współczynniki korelacji wszystkich trzech parametrów według metody S z c z y g o l ew a, Wyniki tych badań podane są w tabeli 2. M asy gw iazd 65 TA BELA 1 W ARTOŚCI x, y, z W Y STĘPU JĄ CE W ZALEŻNOŚCI log L = x + y log tM. + z log R Rodzaj gwiazd Ilość równań Ciąg główny O -0 4 19 (wartości śred.) — 0 05 ± •08 + 0-05 09 -0 1 0 10 + Ciąg główny 0 7 - M 13 (wartości śred.) — 0 37 -0 -3 9 — 0 37 Podkarły 25 (wartości poj.) Podolbrzymy 26 (wartości poj.) Olbrzymy Nadolbrzymy U z °M + 1’98 ± •60 3-92 17 — + 2'64 ± ■80 + 5-19 23 ± 0-56 0-69 071 06 06 •08 179 + 229 — 17 17 106 106 — ■48 + 4-49 036 037 0-51 + 079 + 071 + 0-64 •09 21 15 + 164 + 213 — •25 •25 + 252 — + 2-84 •42 112 2-50 1*88 — 0-35 + 0-87 -0 -3 3 13 09 14 + 033 + 0-36 — 16 37 + 206 ■21 + 044 + 012 + 0'78 •07 ■54 12 -7-0 13 — 0-15 + 218 •35 •43 •76 X 9 (wartości śred.) 10 (wartości poj.) + — + •25 — + 2'06 ■22 + 0-99 •54 + 3 3 8 103 — + 0-83 •13 + 099 11 + 279 + 3-18 — + 0-28 14 ■32 •32 — — + 103 ■37 049 114 0-52 0 20 0-52 023 0-75 0-94 2-58 TA BELA 2 W SPÓŁCZY N N IK I K O R E L A C JI r (DWÓCH W IELK OŚCI) i S t (TRZECH WIELK.) Rodzaj gwiazd r Ilość 3ł (log l , log m ., logi?) (log L, logSK) (log M , log 7?) ( lo g i, lo g R) Ciąg główny 19 O — G4 wart. śred. + 0987 ± 6 + 0974 ± 12 + 0-986 ± 6 ±" 0-9964 2 Ciąg główny 13 0 7 — M wart. śred. + 0967 ± 18 + 0-916 ± 45 + 0-914 ± 46 ± 0-9952 30 25 wart. poj. + 0-615 ± 126 + 0193 ± 193 + 0-631 ± 120 ± 0-820 114 26 wart. poj. + 0-201 ± 192 + 0-007 ± 196 + 0-879 ± 45 ± 0-900 71 9 wart. śred. + 0-781 ± 130 + 0-68-3 ± 177 + 0964 ± 23 ± 0-989 22 10 wart. poj. + 0965 ± 22 + 0622 ± 194 + 0673 ± 173 ± 0-981 18 Podkarły Podolbrzymy Olbrzymy Nadolbrzymy 5 66 Antoni Opolski Celem zorientowania się w m ateriale zebranym przez Parenago i Masewicz można sporządzać w ykresy przedstawiające zależności między dwoma wybranym i param etram i. Przedstaw ienie graficzne zależności trzech param etrów wymagałoby obrania układu przestrzennego o trzech osiach, na których można by nanosić odpowiednie w artości log L, log fM., log R. W układzie takim każda gwiazda reprezentow ana byłaby przez pun k t o odpowiednich współrzędnych. Zależnie od rozkładu takich punk tów można wyciągnąć następujące wnioski: 1. P unkty zajm ują pewien obszar. W tym przypadku nie istnieje zależność między badanym i trzem a param etram i. Natom iast można się spodziewać, że wprowadzenie nowych param etrów pozwoliłoby na okre ślenie jakiejś bardziej złożonej zależności. 2. Punkty wyznaczają płat powierzchni, którą zgodnie z przyjętą formą, zależności (24) można przedstawić jako część płaszczyzny. W tym przypadku istnieje zależność typu F(L, ZM, R) = 0. Powstanie takiej za leżności można wyjaśnić następująco. Załóżmy, że zgodnie z tw ierdze niem V o g t a — R u s s e l l a wszystkie wielkości gwiazdy są zależne tylko od masy i ciężaru cząsteczkowego. W szczególności także L i R są funkcjam i tych dwóch wielkości. Jeżeli z tych dwóch funkcji wyeli minować ciężar cząsteczkowy powstanie właśnie jedna zależność typu F(L, SM,R) = 0. fi. Punkty tworzą linię krzyw ą lub prostą. Linie takie w przestrzeni trój wymiarowej określone są dwoma równaniami, w których występować mogą tylko dwa param etry. W tym przypadku możemy otrzymać dwa rów nania typu Fl (L, 3Vl)=0; F2 (R, 3K) = 0. Ten przypadek może powstać, jeżeli dla badanej grupy gwiazd wielkości L i R są znowu funkcjam i masy fM i ciężaru cząsteczkowego i dodatkowo ciężar cząsteczkowy jest stały lub jest funkcją masy M. Po rozpatrzeniu tych możliwości przejdźm y do wniosków, jakie w y nikają z danych uzyskanych przez Parenago i Masewicz. Ciąg główny po podzieleniu na dwie części daje się dostatecznie dobrze przedstawić równaniam i o dwóch zmiennych O-GA: L = 1,12S^S>92±°>17; G7 — M: /, = 0,4lSł£2,29±o.i7. + 0,23 + 0,06 L — 0,80 /JM9+0.23 + 0,23 L — 0,43 jffM9±°.48 + 0,08 Masy gwiazd 67 Z wielkości tych wynika również w przybliżeniu prosta zależność między promieniem i masą O — G i: logR = 0,75log3\/l G l — M : log R = 0,50 log £M. . Podkarły dają jedną zależność trzech wielkości: L = 6,2 5 ^ 1 .6 4 + ±1,1 0,26 £ 2,52 + 0,25 _ Podolbrzymy również wyznaczają płaszczyznę o równaniu: L = 0,45 £ż^0,33 + 0,16 £ 2 ,0 6 + 0 ,2 1 _ + 0,13 Olbrzymy, prócz jednej płaszczyzny L = 2,8 S JfO .99+0,54 £ 0 ,8 3 + 0 ,1 3 +0-4 wyznaczają dość dobrze linię o równaniach: L = 1,3 5 ^ 3 ,3 8 + 1.03 . + 1,6 i = 6,0 J?0,99 + 0 ,ll + 1 ,7 Nadolbrzymy dają podobne wyniki. Jedna zależność trzech zmiennych ma postać L = 0,74 g ^ * .7 9 + 0,32 £ 0 ,2 8 + 0,14 _ + 0,60 Ze względu na małą wartość wykładnika potęgowego przy R można również stosować zależność prostszą L = 0,56 Stf 3'18± 0-32. + 0,55 Wyniki przedstawione w ten sposób stanowią obecnie najdokładniejsze opracowanie podstawowej zależności między masą a jasnością składni ków gwiazd podwójnych. Masy składników gwiazd podwójnych są bardzo ważnym parametrem określającym te układy. Jednak znaczenie tych wielkości jest znacznie szersze. Ogólnie bowiem przyjm uje się, że wszystkie zależności, jakie można uzyskać porównując masy składników gwiazd podwójnych z innymi ich własnościami fizycznymi, można rozciągnąć na wszystkie gwiazdy, w szczególności zaś na gwiazdy pojedyncze, dla których określenie mas indywidualnych nie jest możliwe. Podstawą do takiego uogólnienia jest 68 A ntoni Opolski założenie, że składniki gwiazd podwójnych są typowymi gwiazdami, które pod względem fizycznym nie odróżniają się od gwiazd pojedyn czych. Przyjm uje się więc, że tworzenie się układu gwiazdy podwójnej nie jest połączone z żadną selekcją ich własności fizycznych. Wszelkie dotychczasowe badania zdają się potwierdzać to założenie. Nie znale ziono żadnych cech fizycznych, kinematycznych czy też w rozkładzie przestrzennym, które wyróżniałyby gwiazdy podwójne od gwiazd poje dynczych. Wyniki te powinny jednak zostać poddane sprawdzeniu z uwzględnieniem istnienia różnych populacji czy podsystemów. Z po danych przez Parenago wielkości wynika, że ilość gwiazd podwójnych, których oba składniki można by zaliczyć do populacji drugiej, jest bardzo mała. Prócz tego istnieją układy, których składniki należałoby zaliczyć do różnych populacji. Fakty te wymagają bliższego zbadania ze względu na ważne wnioski ewolucyjne odnośnie gwiazd podwójnych oraz gwiazd różnych populacji i podsystemów, jakie prawdopodobnie na tej drodze można będzie uzyskać. LITERATURA [1]. L u n d m a r k K., Festschrift jiir Elis Strom gren, (1940). [2]. L e v i s , M em R. A. S. 56, (1906). [3]. B e r n e w i t z E., A. N. 5089, (1921). [4], V a n d e K a m p . P., A. J . 46, 36, (1938). [5]. R u s s e l l H. N., M o o r e C. E., T h e masses of the stars, (Chicago, 1940). [6]. K u i p e r G. P., Ap. J . 88, 429, (1938). [7]. L w o w N., Astron. Żurn. 16, 5, (1939). [8]. P a r e n a g o P., Astron. Ż urn. 16, 6, (1939). [9]. P a r e n a g o P., M a s e w i c z A., T ru d y Gl. A str. Inst. im. Sternberga, T. X X , 81, (1951). P ostępy Astronom ii, T. 1., z. 2. STEFAN PIOTROWSKI Obserwatorium Astron. Uniw. Warszawskiego Teoretyczna interpretacja zależności widmo— jasność i masa— jasność (Referat wygłoszony na sympozjonie astrofizycznym Polskiego Towarzystwa Astronomicznego; Wrocław 1953, sierpień). Wstęp W zagadnieniu teoretycznej interpretacji diagram u H ertzsprunga— Russella i zależności masa—jasność pow stają w n aturalny sposób dwa kompleksy problemów: problem ewolucji gwiazd i problem ich w ew nętrz nej budowy. Aczkolwiek wymienione zagadnienia w w ielu punktach za zębiają się o siebie w sposób istotny, można w dość szerokim zakresie traktow ać je osobno. Niniejszy artykuł poświęcony jest — w tej mierze w jakiej to tylko wydało się możliwe autorowi — wyłącznie problemom, jakie narzuca interpretacja teoretyczna zależności widmo—jasność abso lutna i masa—jasność z punktu widzenia wew nętrznej budowy gwiazd. W nętrza gwiazd są i pozostaną zapewne niedostępne dla bezpośredniej obserwacji. Jedynie drogą pośrednią, poprzez próby interpretacji w ra mach znanych praw fizyki danych dostarczonych przez obserwację o roz m iarach, masach, jasnościach, a także składzie chemicznym zew nętrznych warstw, możemy zdać sobie spraw ę z w arunków panujących we w nę trzach gwiazd. Tylko w w yjątkowych wypadkach obserwacja mówi nam coś bez pośrednio o wewnątrzgwiazdowych wartościach któregoś z param etrów charakteryzujących stan m aterii; tak dzieje się np. dla niektórych gwiazd podwójnych zaćmieniowych, u których z szybkości ruchu linii apsyd orbity możemy wnosić o rozkładzie gęstości w ew nątrz składowych układu [1], [2], Upraszczając sprawy można powiedzieć, że gdy chodzi o atmosfery gwiazd rozumujemy w sposób indukcyjny: z rozkładu natężenia w widmie ciągłym, z rodzaju, intensywności i kształtu linii absorpcyjnych wycią gam y wnioski o tem peraturze, ciśnieniu, ruchach w atmosferze. Dla w nętrz gwiazd rozumowania m ają z konieczności charakter w pewnym sensie odwrotny: w oparciu o dane fizyki oraz czyniąc pewne praw do- 70 S teja n Piotrow ski podobne założenia co do składu chemicznego, sposobu przenoszenia się energii itp., teoretyk buduje m atem atycznie model gwiazdy i następnie bada zgodność z obserwacją narzuconych przez ów model powiązań między masami, jasnościami i rozmiaram i gwiazd. Możliwości wyboru modelu są duże; ulegną one znacznemu ograni czeniu, jeśli będziemy postulować, że cała rodzina gwiazd układająca się w określony sposób na diagramie H ertzsprunga—Russella i spełnia jąca zależność masa—jasność jest zbudowana według tego samego mo delu, jednak i w tym w ypadku rozstrzygnięcie nie będzie definitywne. Znaczna część tej zasadniczej nierozstrzygalności leży w fakcie, że stan w nętrza gwiazd jest w dużej mierze uw arunkowany kolejnymi etapami jej przeszłego rozwoju, drogi zaś ewolucji gwiazd nie są do tej pory w pełni rozumiane. Sformułowane powyżej uwagi wskazują na znaczenie — i ogranicze nia — modelu w zagadnieniach wew nętrznej budowy gwiazd. Z n atu ry rzeczy wysuwa się pytanie, jakim zasadniczym w arunkom musi czynić zadość model gwiazdy. Jeśli ograniczymy się do gwiazd, których roz m iary i jasności nie ulegają wahaniom, model musi odpowiadać przede wszystkim warunkowi trw ałej równowagi. Pytam y się, w jaki sposób może istnieć, jako konfiguracja w trw ałej równowadze o pewnych okre ślonych rozmiarach, kulista m asa gazowa, poprzez którą od w nętrza ku powierzchni przepływa nieustannie strum ień energii osiągający na po wierzchni daną moc. W ydaje się jasne, że aby móc odpowiedzieć na tak sformułowane pytanie, musimy coś bliżej wiedzieć zarówno o sposobie, w jaki odbywa się we w nętrzu gwiazdy transport energii, jak i przede w szystkim o tym, jaka jest zależność wydajności procesów w ytw arza jących we w nętrzu gwiazdy energię od param etrów charakteryzujących stan tego w nętrza — a więc od gęstości, tem peratury, składu chemicz nego. Historia postępów fizyki przesądziła, że przez długie dziesięciolecia (do 1938 r.) teoretycy wew nętrznej budowy gwiazd nie posiadali danych o wydajności wewnątrzgwiazdowych źródeł energii. Zostały wypraco wane bardzo pomysłowe (i bardzo niezadawalające, przynajm niej pod względem metodycznym) sposoby obejścia tej zasadniczej trudności, posiadające dziś już tylko głównie historyczne znaczenie; co gorsza, otrzym ane w yniki posiadały dość znaczny margines niepewności — o zasadniczym charakterze. Były jednak i dodatnie skutki takiego stanu rzeczy; okazało się mianowicie [3], że istnieje pewna teoretyczna zależ ność między charakterystykam i fizycznymi gwiazd: jasnością L, masą M, promieniem R oraz składem chemicznym w znacznym przybliżeniu nie zależna od rodzaju procesów produkcji energii. Zależność tę można było, w pewnej ograniczonej zresztą tylko mierze, uważać za potwierdzenie Teoretyczna interpretacja zależności widmo—jasność i m asa—jasność 71 obserwacyjnej zależności masa—jasność. Okazało się dalej, że model gwiazdy stosunkowo mało zależy od rozkładu źródeł energii w jej wnętrzu. W obecnych czasach wydaje się stawać ogólną tendencją w teorii wewnętrznej budowy gwiazd (tendencją, którą zauważyć zresztą można i w tak klasycznym dziale astronomii, jak mechanika niebieska) przej ście od metod analitycznych do liczbowych. Znajomość zależności różnych procesów determinujących wewnętrzną budowę gwiazdy od stanu materii stała się stopniowo na tyle szczegółowa, iż trudno już owe zależności zakuwać w pancerz formuł algebraicznych. Równocześnie szybko rachujące maszyny otworzyły szerokie możliwości przed analizą liczbową. Czasy „bohaterskie14, gdy E d d i n g t o n [4] przy konstruowaniu swojego „standartowego44 modelu gwiazdy zakładał, iż iloczyn dwu wielkości, charakteryzujących odpowiednio nieprzeźroczystość tworzywa gwiazdy i wydajność źródeł energii, jest w całym wnętrzu wielkością stałą — minęły bezpowrotnie. Stan materii we umętrzu gwiazd Jest rzeczą naturalną, iż rozpoczniemy szczegółową część naszych rozważań od kilku całkiem ogólnych wniosków o stanie materii we wnę trzu gwiazd. Do wniosków tych można dojść przy bardzo ogólnych, nie specyficznych założeniach. Zasadniczym założeniem, przynajmniej w tej chwili, będzie, że gwiazda jest kulą znajdującą się w stanie mechanicznej równowagi i że jej obrót (o ile taki istnieje) jetst na tyle: powolny, iż jego wpływ może być za niedbany. To ostatnie założenie jest z pewnością dość ściśle zrealizowane np. dla Słońca. Z drugiej strony należy pamiętać, iż wprowadzenie ta kiego założenia dla niektórych gwiazd wczesnych typów widmowych, posiadających szybki ruch wirowy, może oznaczać ograniczenie się do tylko z grubsza przybliżonych wniosków. Bezpośrednią konsekwencją przyjętych założeń jest zupełna kulista symetria wewnątrz gwiazdy roz kładu ciśnienia, gęstości i temperatury. W stanie równowagi mechanicznej w każdym miejscu gwiazdy ciśnie nie jest równe ciężarowi warstw nadległych; z tej uwagi wynika od razu zasadnicze równanie równowagi mechanicznej dP GMr P ~ d r ~ ------(1) gdzie P oznacza ciśnienie w odległości r od środka gwiazdy, p — gęstość, Mr — masę kuli koncentrycznej z gwiazdą o promieniu r, G — stałą 72 Stefan Piotrow ski graw itacji. Od razu też możemy wypisać drugie równanie, samo przez się zrozumiałe ^ = 471/ ^ ? . (2 ) W sposób bardzo prosty z wypisanych dwóch związków możemy otrzy mać dolną granicę [5] dla ciśnienia centralnego w gwieździe Pc. * >£ £ • gdzie M oznacza masę gwiazdy, R jej promień. W ten sposób wnioskujemy, że ciśnienie w środku Słońca musi być w każdym razie rzędu pół m iliarda atmosfer, a w środku białego karła, Syriusza B o masie 0,97M © i prom ieniu 0,020RO — większe niż 2,7.1015 atm. Jest rzeczą uderzającą, iż przy tak ogólnych założeniach otrzymaliśmy całkiem konkretną inform ację o dolnej granicy ciśnienia we w nętrzach gwiazd. Zauważmy, że założenia nasze przesądzały bardzo niewiele o rodzaju m aterii, z której zbudowana jest gwiazda; naw et gdyby gwiazdy były nie rozżarzonymi kulam i gazowymi lecz kulam i z piasku, czy wody, dolna granica ciśnienia centralnego dana przez nierówność (3) i w tym w ypadku obowiązywałaby. W prowadzamy dalej założenie, iż dla m aterii gwiazdowej zachodzi rów nanie gazów doskonałych. Ponieważ stosowalność rów nania gazów doskonałych jest zasadniczo ograniczona założeniem, że rozm iary cząstek są małe w porów naniu z ich wzajem nym i średnim i odległościami, może się wydać w ątpliwe stosowanie tego rów nania we w nętrzach gwiazd, gdzie w myśl poprzednich rozważań możemy się spodziewać ciśnień miliony razy większych od tych, przy których — w ziemskich w arun kach — rów nanie gazów doskonałych już przestaje być stosowalne. Usprawiedliwiamy nasze postępowanie przy pomocy rozumowania, które nie jest bez zarzutu pod względem logicznym, niemniej jest typowe dla wielu rozważań w dziedzinie teorii wew nętrznej budowy gwiazd i polega, krótko mówiąc, na sprawdzeniu ex post. Założenie mianowicie stosowal ności rów nania gazów doskonałych (zauważmy, że równanie to jest z pewnością stosowalne w atmosferze gwiazdy i w w arstw ach bezpo średnio pod nią leżących) prowadzi do wniosku, że we w nętrzach gwiazd panują bardzo wysokie tem peratury — rzędu milionów stopni. W tak wysokich tem peraturach m ateria ulega daleko posuniętej jonizacji, roz m iary atomów stają się tak znacznie mniejsze od rozmiarów atomów neutralnych, iż mimo ciśnień milionów atmosfer i gęstości przewyższa jącej sto i więcej razy gęstość wody, nie należy się spodziewać — jak w ykazują szczegółowe rachunki — znaczniejszych odchyleń od równania T eoretyczn a in terpretacja zależności widm o—jasność i m asa—jasność 73 gazów doskonałych. O kazuje się, że w tem p eratu rze w n ętrza Słońca dopiero gęstość przekraczająca w ięcej niż tysiąc razy gęstość wody s ta now iłaby granicę ściśliwości postulow anej rów naniem gazów doskona łych. Przez założenie stosow alności rów nania gazów doskonałych w y łą czam y, n a razie, z naszych rozw ażań gw iazdy ta k gęste ja k tow arzysz Syriusza. R ów nanie gazów doskonałych napiszem y w postaci (4) gdzie T oznacza te m p e ra tu rę bezw zględną, k je s t to stała B oltzm anna rów na 1,380.10"16 erg/stop, H oznacza m asę atom u w odoru (l,67.10"24g), a (i- oznacza średni ciężar cząsteczkowy. N a razie zakładać będziem y, że ciężar cząsteczkow y je s t w całym w n ętrzu gw iazdy jednakow y. J e s t to jedynie hipoteza robocza, gdyż zarów no przem iana w procesach ją d ro w ych w odoru w hel (o czym będzie później m owa), ja k i ew entualność pochw ytyw ania przez gw iazdę m aterii m iędzygw iazdow ej z otaczającej p rzestrzeni, w cale nie czynią tego założenia oczyw istym . D odajm y, że {i oznacza średni ciężar cząsteczkow y przy uw zględnieniu w szystkich cząstek, z k tórych składa się m ate ria gwiazdy, zarów no sw obodnych elektronów pow stałych w procesie jonizacji, ja k i zjonizow anych reszt atom ow ych. D la gw iazdy np. zbudow anej w yłącznie z w odoru śred n i ciężar cząstecz kow y {J. przy całkow itej jonizacji w ynosiłby 0,5. Na ciśnienie w ew nętrzne gw iazdy, k tóre oznaczyliśm y lite rą P, składa się zarów no ciśnienie gazu — oznaczone lite rą p, ja k i ciśnienie prom ie niow ania, o kórym udow adnia się, iż w stanie rów now agi term o d y n a m icznej — a tak i sta n lokalnie je st z pew nością z ogrom nym p rzy b li żeniem zrealizow any w e w n ę trz u gw iazdy — w ynosi (1/3) aT 4, gdzie a je st to tzw. stała ciśnienia (albo gęstości) prom ieniow ania, rów na 7 ,6 .1 0 15erg.cm '3.stop-4. T ak w ięc je st p = i s f T + j aT‘ - (5) W założeniu, że gęstość gw iazdy nie m aleje ku środkow i m ożna [5] łatw o otrzym ać z w ypisanych zw iązków ocenę udziału ciśnienia prom ie niow ania w całkow itym ciśnieniu. O znaczając przez (3 u łam ek całkow i tego ciśnienia, ja k i stanow i ciśnienie gazu, dostajem y m ianow icie ( 6) gdzie znaczek c u dołu oznacza, iż chodzi nam o w artość w środku (w centrum ) gw iazdy. D la Słońca ^ w ynosi m niej niż 0,75 i zapew ne 74 Stefan Piotrowski tegoż rzędu wielkością jest dla olbrzymiej większości gwiazd. Abstra hując od gwiazd olbrzymów, masy normalnych gwiazd rzadko tylko przewyższają 10 M O. Otóż z (6) otrzymujemy, przy n = 0,75 i M/M 0 = 1 , 1 — pc < 0 ,0 1 ; przy M/M O = 10, 1 — (3C<C 0,08. Stąd widać, że za wy jątkiem gwiazd bardzo masywnych, ciśnienie promieniowania jest we wnętrzu gwiazdy zaniedbywalne wobec ciśnienia gazu. Usprawiedhwionę będzie zatem założenie (3 = 1, które często będziemy czynić w dalszych wywodach. Podamy obecnie pewną ocenę średniej temperatury gwiazd T. Ocena, ta stanowić będzie w szczególności sprawdzenie — ex post — założenia co do stosowalności równania gazów doskonałych w warunkach wnętrza normalnej gwiazdy. Z określenia jest - 1 R t =~mJ TdMr O * (7) Znowu bez żadnych dodatkowych założeń łatwo [5] otrzymać dolną gra nicę dla T, mianowicie 1 vHGM' 6 k R K ’ - Minimalna wartość H (dla zjonizowanego wodoru) wynosi 0,5 i zatem np. dla Słońca średnia temperatura musi być rzędu co najmniej (okrągło) dwóch milionów stopni. Zapoznanie się w ogólnych zarysach z warunkami panującymi we wnętrzach gwiazd stwarza podstawy do racjonalnego postawienia dwu zasadniczych zagadnień wewnętrznej budowy gwiazd: problemu źródeł energii, której kosztem gwiazda promieniuje i problemu sposobu prze dostawania się tej energii z wnętrza na powierzchnię. Zaczniemy od pierwszego zagadnienia. Źródła energii gwiazd Je st rzeczą ciekawą, że najbardziej oczywista cecha gwiazd, miano wicie ta, że gwiazdy świecą, była do niedawna najtrudniejsza do wy tłumaczenia. Trudność polegała na tym, że do chwili pełniejszego pozna nia zjawiska reakcji jądrowych fizyka nie umiała wskazać szczegółowo procesu, który byłby dostatecznie wydajny, by przez okresy rzędu mi liardów lat dostarczać gwieździe energii w takich ilościach, jakie w po staci promieniowania ustawicznie z jej powierzchni są wysyłane w prze strzeń. Weźmy typową gwiazdę — nasze Słońce. Wiek Ziemi ocenia się ze znaczną pewnością na podstawie zawartości w jej skorupie ciał promie- Teoretyczna interpretacja zależności widmo—jasność i masa—jasność 75 niotwórczych i produktów ich rozpadu na dwa do trzech m iliardów lat; Słońce zapewne nie je st młodsze od Ziemi i jak w skazują najdaw niejsze ślady życia organicznego w skam ienielinach ziemskich z przed, okrągło, 1 m iliarda lat, przez cały ten czas musiało dostarczać Ziem i św iatła i ciepła mniej więcej w takich sam ych ilościach, ja k obecnie. W ydatek energii na gram m asy i sekundę wynosi dla Słońca około 2 erg; nie m a reakcji chemicznej, która by ten rozchód energii była w stanie po kryw ać przez m iliard lat. W połowie X I X w. H e l m h o l t z i K e l v i n w skazali na zasoby potencjalnej energii graw itacyjnej, która, przechodząc przy kurczeniu się gw iazdy w energię cieplną, m ogłaby pokrywać straty pow stające przez wypromieniowanie. Ponieważ mechanizm ten i w edług obecnych poglą dów może odgrywać istotną rolę w pewnych etapach ewolucji gwiazdy zajm iem y się nim szczegółowiej. Energia potencjalna gwiazdy Si je st równa pracy, którą należałoby wykonać, by sprowadzić m ateriał gwiazdy z nieskończonej rozciągłości do stanu aktualnego. Dla kuli jednorodnej jest Faktycznie, gęstość silnie w zrasta ku środkowi gwiazdy i zam iast (8) będziemy mieli związek Sh „ GM- C ^ 5 (9) gdzie C je st współczynnikiem liczbowym, którego wartość zależy od roz kładu gęstości wewnątrz gwiazdy. Im większe je st centralne zagęszczenie gwiazdy, tym większe je st C; dla jednorodnej kuli m ieliśm y C — 3/5; dla Słońca — i w iększości gwiazd ciągu głównego — C wynosi zapewne około 1,5. Całkow ita energia gwiazcjy pojętej jak o kula gazowa składa się z ener gii potencjalnej <Q> i energii wewnętrznej gazu U. K orzystając z założe nia, że gw iazda stanowi konfigurację w równowadze mechanicznej do stajem y z twierdzenia o virialu [6] u=~ l ft, (10) gdzie y oznacza stosunek ciepła w łaściw ego przy stałym ciśnieniu do ciepła właściwego w stałej objętości c j c v . 76 Stefan Piotrowski Całkowita energia gwiazdy E jest sumą energii wewnętrznej i po tencjalnej, E = U .+ Q) i z (10) dostajemy 3y—4 * - 3 (7= 1) » • (“ > Dla gazu jednoatomowego (w wysokiej temperaturze wnętrza gwiazdy z pewnością wszystkie cząsteczki są zdysocjowane) y, jak uczy kine tyczna teoria gazów [7], wynosi 5/3 — tak przynajmniej jest dla pro stszego przypadku, gdy pomijamy w energii wewnętrznej udział (zaniedbywalny na ogół) energii nagromadzonego w gwieździe promienio wania i energii jonizacji. Z (11) mamy ss= |E t>s^ <«> gdzie bE i bSo oznaczają odpowiadające sobie zmiany energii całkowitej i potencjalnej. Dla y > 4 /3 , (3 y — 4)/3( y — 1) jest dodatnie i przy kur czeniu się gwiazdy, ponieważ zmiana energii potencjalnej 8ś5> jest oczywi ście ujemna, zmiana całkowitej energii 5E jest też ujemna — gwiazda traci energię przez wypromieniowanie. Przy 8<R><0 zmiana energii we wnętrznej 6U będzie, wg (10), dodatnia i dostajemy znany, paradoksal nie wyglądający wniosek, iż gwiazda świecąca na koszt przemiany (przy kurczeniu się) energii potencjalnej w ciepło, promieniując ogrzewa się. Uprzedzając nieco bieg rozumowania powiedzmy, że przedstawione przed chwilą paradoksalne zachowanie się gwiazdy stwarza mechanizm zapewniający gwieździe, dla której możemy stosować równanie gazów doskonałych, automatyczne dostosowywanie się wydajności procesów produkcji energii do strat przez promieniowanie. Jeżeli na przykład produkcja energii przewyższa w pewnym momencie straty przez w y promieniowanie, wynikający stąd wzrost energii prowadzi [według (12)] do ekspansji i zatem [według (10)] do spadku temperatury gwiazdy. Ponieważ wytwarzanie się energii w procesach jądrowych jest wysoce czułe na zmiany temperatury, na skutek spadku temperatury wkrótce wytworzy się równowaga termiczna. Tego rodzaju automatyzmu nie posiadają białe karły, gdyż w zdegenerowanym gazie ciśnienie nie m al wyłącznie zależy od gęstości i jest niemal całkowicie niezależne od temperatury. Znaczy to, że biały karzeł, którego wewnętrzne źródła energii nie pokrywają wydatku przez promieniowanie z powierzchni, nie może przywrócić równowagi bilansu energetycznego przez skurczenie się; podczas gdy normalna gwiazda czerpiąca z zasobów energii grawi tacyjnej promieniując ogrzewa się, biały karzeł oziębia się [8], T eoretyczna in terpretacja zależności w idm o—jasność i masa—jasność 77 Spróbujem y ocenić, przez jak długi okres czasu t mogłaby gwiazda promieniować z średnią dzielnością L w założeniu, iż skurczyła się ona od nieskończenie dużej rozciągłości do rozmiarów obecnych. M aksymalna (w nieskończoności) wartość Q> jest 0, aktualna, wg (9), —CGM2/ R ; przy zamianie w ciepło energii potencjalnej w ilości CGM2/R, gwiazda w yprom ieniuje, wg (12), ilość energii rów ną [(3 y —4)/3( y —1)] CGM2/R i za tem dla obliczenia t mamy równanie 3r—4 3(y—1) g ap R ( ' Dla Słońca, przy założeniu, że w przeszłości promieniowało ono z mocą nie wiele różną od obecnej — jak o tem była mowa, taki w łaśnie wniosek, przynajm niej odnośnie ostatniego 1 m iliarda lat, narzucają ba dania śladów życia organicznego na naszej planecie — dostajemy po podstawieniu wartości liczbowych w (13) (y — 5/3, C — 1,5, M = 1,99.1033, R = 6,96.1010, G = 6,66.10-®, L = 3,78.1033 — wszystko w CGS), t = 25 milionów lat. Jest to okres czasu „śmiesznie“ krótki w porównaniu z w ie kiem naw et stosunkowo młodych skamienielin ziemskich. Dla gwiazd masywnych obliczenie podobne do ostatnio dokonanego prowadzi do jeszcze krótszych interw ałów t. Kupczenie może zdawać spraw ę z reżimu energetycznego gwiazdy tylko przez bardzo krótkie — w skali kosmicz nej — okresy jej „życia". Zwrócimy obecnie uwagę na pew ien wniosek odnośnie średniej tem p eratu ry gwiazdy w ynikający z przytoczonych formuł, który w naw ią zaniu do obserwowanego rozkładu mas i rozmiarów wśród gwiazd głów nego ciągu diagram u H ertzsprunga—Russella rzuci charakterystyczne światło na zależność od tem peratury procesów odpowiedzialnych za pro dukcję energii we w nętrzach gwiazd. W klasycznej term odynamice przyj m uje się, iż U — CiT i zatem dla całej gwiazdy mamy R U== cv J T dMr O czyli, wedle definicji T, U — cvMT. Podstaw iając do ostatniej rów ności U z (10) i & z (9) oraz korzystając ze znanego związku k cp — c = ——) [iH dostajem y natychm iast 1 M 78 Stefan Piotrowski D la typow ej gw iazdy ciągu głów nego [9] klasy B5 m asa w ynosi 6 MO, prom ień 4,3 RO, a jasność absolutna bolom etryczna — 2m,7; dla typow ego k a rła klasy dMO m am y M = 0,5MO, R = 0,55RO i jasność abs. boi. + 8m,2: S tosunek M/R (w jednostkach słonecznych) zm ienia się zatem w zdłuż ciągu głównego na p rzestrzeni klas dMO— B5 od 0,91 do 1,4 i przyjąw szy, że ciężar cząsteczkow y [i i w spółczynnik C są w przybliżeniu jednakie w ciągu głów nym , tej zm ianie M/R odpow iada w m yśl (14) w zrost śred niej te m p e ra tu ry rów ny 1,4/0,91 = 1,54. Różnicy jasności absolutnych k las B5 i dMO rów nej 10m,9 odpow iada w zrost rzeczyw istej m ocy pro m ieniow ania 23000-krotny i dalej, p rzy sto su n k u m as 0,5/6, w zrost pro du k cji energii na jednostkę m asy 23000 X (0,5/6) = 1900-krotny. W idać z liczb tych, ja k czuły n a tem p e ra tu rę m usi być proces, w k tó ry m w y tw a rz a n a je st energia w e w nętrzach gwiazd. P rzy założeniu proporcjo nalności w ydajności tego procesu do T n, ze stosunku logarytm ów liczb 1900 i 1,54 dostajem y n — 17. Jeżeli przeto nasze założenia co do p rzy bliżonej stałości w ciągu głów nym w spółczynników {i. i C nie są drastycz n ie fałszywe, to średnio w ciągu głów nym proces produkcji energii m usi być ta k czuły na w zrost tem p e ra tu ry ja k jej bardzo w ysoka — rzędu k ilk u n astu — potęga. E insteinow ska zależność m iędzy m asą i energią E — m c 2 ukazała za sadniczą możliwość istnienia n a gw iazdach procesów, k tóre przy zam ia n ie n a energię drobnego ułam ka m asy gw iazdy, m ogłyby przez w iele m iliardów la t pokryw ać s tra ty na prom ieniow anie. W czasie gdy zależ ność ta została poznana (1905 r.), nie było w iadom o o żadnych procesach, w k tórych by na skalę kosm iczną owa przem iana m asy w energię m ogła zachodzić. Dopiero z biegiem la t — historyczną datą jest tu ro k 1919, w k tórym R u t h e r f o r d o w i udało się zm ienić azot w tle n bom bar d u jąc azot cząstkam i a — stało się stopniow o jasne, że źródeł energii gw iazd należy szukać w reakcjach jądrow ych. W procesach takich po szczególne części składow e zderzających się ją d e r atom ow ych — protony i n e u tro n y — tw orzą inne, now e połączenia, a w yw iązana przy takiej re a k c ji energia (prom ienista i kinetyczna) pow staje kosztem u b y tk u m asy (tzw. defek tu m asy), z zachow aniem relacji E — m c2. Nie będziem y się w niniejszym a rty k u le zajm ow ali — gdyż w y k ra czałoby to poza ram y te m a tu — bardziej szczegółową analizą procesów jądrow ych w e w n ętrzach gwiazd. Zaznaczm y tylko, że istn ieją dość daleko idące różnice w sposobie realizacji reak cji jądrow ych n a gw iaz dach i w laboratorium ; pociąga to za sobą pew ną konsekw encję odnośnie znajom ości zasadniczych stałych liczbow ych określających tem po p rze- T eoretyczna interpretacja zależności w id m o — jasność i m asa— jasność 79 biegu reakcji jądrowych: astrofizyk musi czerpać te dane z doświadczeń laboratoryjnych i ekstrapolować je na znacznie różne od laboratoryj nych stany m aterii we w nętrzach gwiazd. Dlatego, w szczególności, oraz na skutek niepewności danych laboratoryjnych, wszystkie obecne oceny wydajności procesów produkcji energii w gwiazdach są niepewne o czyn nik rzędu kilku — do kilkudziesięciu. Głównie dwa łańcuchy reakcji jądrow ych wchodzą w grę na gwiaz dach normalnych. Tak zwany cykl węglowo-azotowy (C— N) i cykl pro tonowy (H— H). Końcowym rezultatem obu cykli przem ian jest znik nięcie 4 protonów i pojawienie się 2 cząstek a. Defekt masy dla takiej przem iany wynosi 0,029 masy protonu, a więc zamianie na energię ulega okrągło 0,7% masy wodoru biorącego udział w reakcji. Jeden gram wo doru dostarcza zatem 0,007.(3.1010)2 = 6.1018 erg. W ciągu 2 m iliardów lat Słońce prom ieniując z dzielnością (obecną) 2 erg/g.sek wypromieniowało ogółem 2,5.10so erg, co odpowiada zamianie na hel 4.1031 g wodoru czyli (przy 80%-towej zawartości wodoru) 2,5% zawartego w Słońcu wo doru. Widzimy, że reakcje jądrow e stanowią dostatecznie obfite źródło energii. Osobny problem stanowi zagadnienie, czy da się w ew nątrzgwiazdowy rozkład gęstości i tem peratur, od których tempo produkcji w obu rozważanych cyklach zależy, „zgrać“ m atem atycznie z owym tem pem w model gwiazdy prowadzący do powiązań między masami, jasnościami i rozmiaram i faktycznie obserwowanych w diagram ie H—R i w zależności masa—jasność. Podajem y poniżej zestawienie reakcji składających się na cykl wę~ glowo-azotowy i protonowy [10] : Cykl C—N : 1) + 2) -,NIZ 7iV,3 + y; -> 6C13+ e+ + v; 3) 6Ci3 + 1H 1 -> ,iVu + y; Cykl H— H : 1) l H l + 1H l -> tZ)a + e+ ■+v ; 2) 1D* + 1H l 2He3+ y; 3) 2He3 + 1Hes-*-2Hei + 2, H ' . 4) i N u + ,/z1 -> so ,5+ y ; 5) 80 15 -> ,iV15+ e+ + v; 6) 7iVir, + 1i f l -> BC''2+ 2H e \ Przez v oznaczyliśmy neutrino, przez e+ pozyton, przez y kw ant pro mieniowania elektromagnetycznego. Jak widać cykl węglowy jest cyklem zam kniętym ; można by go zacząć rów nie dobrze zam iast od reakcji 1) od reakcji 4). Biorące udział w cyklu przem ian atomy C i N działają tylko jako katalizatory ułatw iające połączenie się czterech protonów w czą steczkę a i ich ilość nie ulega zmianie, nie „spalają" się w cyklu. W y- 80 S tej an Piotrowski em itowane dwa pozytony zderzają się z nader obfitym i w gwieździe swo bodnym i elektronam i dając kw anty promieniowania elektrom agnetycz nego. Część wyemitowanej energii (poniżej 10%) zostaje bezpowrotnie uniesiona przez niereagujące z m aterią neutrina. Dla zastosowań astrofizycznych zupełnie istotna jest znajomość tempa, w jakim przy danych gęstości i tem peraturze zachodzi produkcja energii w cyklach C—N i H — H. Oprócz gęstości i tem peratury tempo to zależy oczywiście od stopnia koncentracji w m aterii gwiazdy reagujących ze sobą jąder i je st do niego proporcjonalne. Ze względu na skompliko w anie odnośnych formuł stosuje się do celów praktycznych przybliżone form uły interpolacyjne na wydajność produkcji energii e (w erg/g.sek) kształtu e= £o PT" • (15) Oznaczmy przez X ułamek właściwy dający zawartość na wagę w m aterii gwiazdy wodoru, przez Z — analogiczną wielkość dla wszystkich razem pierw iastków cięższych od wodoru i helu (dla helu odnośna wielkość byw a zwykle oznaczana przez Y i musi być oczywiście X + Y + Z = l ) . Dla cyklu C—N e0 będzie proporcjonalne do X (zawar tości protonów) i do pewnego ułam ka h z Z: hZ będzie zawartością n a wagę C i N, względnie takąż zawartością IV14, gdyż reakcja 4) cyklu C— N jest najwolniej przebiegającą i determ inuje tempo produkcji energii w całym cyklu; ostatecznie będzie e0 ~ XZ, gdzie współczynnik pro porcjonalności, oprócz od h, zależy od otrzym ywanych z pomiarów la boratoryjnych stałych charakteryzujących prawdopodobieństwo zacho dzenia poszczególnych reakcji cyklu (podawane są zwykle te stałe w postaci tzw. przekrojów czynnych, względnie średnich czasów trw ania odnośnych reakcji). Dla cyklu H —H dochodzimy w podobny sposób do wniosku, że e 0 będzie proporcjonalne do X 2. W ykładnik n w form ule (15) (tak samo zresztą jak i współczynnik proporcjonalności do XZ względnie X - w w yrażeniu na e0) zależy od średniej tem peratury, w której prze biega cykl; w tem peraturze kilkunastu milionów stopni n dla cyklu C— N jest bliskie 20 [11], dla cyklu H —H wynosi około 4 [10]. Charakterystyczna jest wielka czułość na tem peraturę wydajności energii w cyklu C— N ; każe się to spodziewać, że dla gorętszych gwiazd cykl C— N będzie miał przeważający udział w w ytw arzaniu energii. Dla stosunkowo zimnego jednak Słońca cykl H — H, jak się wydaje, jest do starczycielem przeważającej części energii. Dodajmy, o czym już była mowa uprzednio, że niepewność współczynnika proporcjonalności do XZ względnie X2 w e0 wynosi do kilkuset procent. Teoretyczna interpretacja zależności widmo—jasność i masa—jasność 81 Równowaga promienista i konwekcja Po zagadnieniu źródeł energii gwiazd drugim z kolei, zasadniczym dla teorii wewnętrznej budowy problemem, jest sposób przenoszenia się ku powierzchni wytworzonej we wnętrzu gwiazdy energii. Z trzech możliwych sposobów przenoszenia się energii we wnętrzach gwiazd: przewodnictwa, konwekcji i promieniowania, pierwszy mecha nizm (przewodzenie) gra wśród normalnych gwiazd zaniedbywalnie małą rolę w stosunku do dwu pozostałych na skutek małego przewodnictwa cieplnego gazów doskonałych. Nie stosuje się to do białych karłów, gdzie przewodnictwo cieplne jest duże [8], Wykluczając na razie zdegenerowane stany materii przypuśćmy, że w jakiejś dostatecznie obszernej warstwie gwiazdy transport energii odbywa się przez promieniowanie; kwanty światła są emitowane i absorbowane, promieniowanie przebiega we wszystkich kierunkach, istnieje jednak przewaga kierunku radialnego: strumień energii promienistej przepływa od środka ku powierzchni gwiazdy. Temu sposobowi transportu energii odpowiada pewien stan równowagi o określonych gradientach (wzdłuż promienia) ciśnienia i tem peratury; materia gwiazdy, poza ruchami termicznymi cząstek, znajduje się w spoczynku, każdy element objętości wysyła tyle energii, ile absor buje i ile się w nim wytworzy w reakcjach termojądrowych: mówimy, że istnieje stan równowagi promienistej. Warunkiem trwałości równowagi promienistej jest, by w tym stanie gradient temperatury był (co do bez względnej wartości) mniejszy od adiabatycznego gradientu temperatury odpowiadającego aktualnie istniejącemu gradientowi ciśnienia; widać dalej, iż z chwilą, gdy ten warunek przestaje być spełniony, muszą nastąpić ruchy materii, w których wraz z materią przenoszona będzie energia cieplna ku warstwom o niższej temperaturze: nastąpi konwekcja. Rozważany ostatnio warunek istnienia stanu równowagi promienistej formułuje się matematycznie (w sposób dogodny do zastosowań praktycz nych) jak następuje: > dio»T^ _ L _ r—i . /-i c \ (lbJ Dla gazu jedno-atomowego jest y — 5/3 i warunek równowagi promie nistej przyjmie postać dlogp > 2,5 . (17) rf log T Zauważmy, że nierówność (17) ma charakter tylko przybliżony, gdyż, ściśle bioriąc, należy odnieść y do mieszaniny gazu i promieniowania (zamiast p należałoby brać P) i powinno się je obliczać z uwzględnieniem 82 Stefan Piotrowski energii jonizacji. W szczególności ten ostatni czynnik może sprawić, że Y w warstwie, w której występuje jonizacja, zmaleje, y/ (y— 1) wzrośnie, warunek (16) przestanie być spełniony i wystąpi konwekcja; tak dzieje się np. na Słońcu w podpowierzchniowej warstwie, w której następuje jonizacja wodoru. Ja k ju ż wiemy, wydajność procesów produkcji energii w gwiazdach silnie wzrasta z temperaturą i zatem może się zdarzyć, iż w pobliżu centrum energia będzie wywiązywana (dzięki wysokiej temperaturze i gęstości) tak intensywnie i w konsekwencji gradient temperatury tak silnie wzrośnie, iż w (17) nierówność zmieni kierunek: w jądrze gwiazdy energia będzie przenoszona przez konwekcję. Ponieważ wymiana ciepła przez konwekcję jest skuteczna i przebiega tym wydajniej, im bardziej gradient temperatury przewyższa gradient odpowiadający zmianom adia batycznym, przeto w konwektywnym jądrze gwiazdy gradient ten ustali się z natury rzeczy na poziomie nie wiele przewyższającym gradient adiabatyczny. W grubym przybliżeniu, przy zaniedbaniu efektów mecha nicznych ruchów konwekcyjnych, można przyjąć, iż w jądrze ustali się stan taki, że przy przesunięciu z zachowaniem warunku adiabatyczności próbnego elementu gazu z jednego miejsca w jakiekolwiek inne, zawsze w rozważanym elemencie, po zrównaniu się ciśnienia z ciśnieniem oto czenia, będziemy mieli także zgodne z panującymi w otoczeniu gęstość i temperaturę; stan taki nazywa się stanem równowagi konwekcyjnej (adiabatycznej). Spełnione jest wtedy, w szczególności, równanie (wyni kające z równania stanu i równania adiabat): p — const . $ 5 (18) pisząc 1+ 1/n zamiast y — dla wypadku równowagi konwekcyjnej n — 1,5, gdyż Y == 5/3 (gaz jednoatomowy) — możemy napisać zamiast (18) p — const . p1 + • (19) Zupełnie niezależnie od przesłanek fizycznych, które doprowadziły nas w wypadku równowagi konwekcyjnej do związku (18) możemy roz ważać kule gazowe, w których ciśnienie, oprócz związków (1) i (2), wy nikających z warunku równowagi mechanicznej, spełnia też, przy pew nym n, związek tego kszałtu co (19). Kule takie nazywamy politropami, a n jest ich indeksem politropicznym. Zespół równań (1), (2) i (19) po zwala obliczyć jednoznacznie, przy znanych n oraz M i R, przebieg gę stości i ciśnienia wewnątrz politropy — co w połączeniu z równaniem stanu daje też (przy znanym li) rozkład temperatury. Wspomniany już w tym rozdziale model Eddingtona jest politropą o indeksie 3. Jądro Teoretyczna interpretacja zależności widmo—jasność i masa—jasność 83 konwektywne gwiazdy (o ile istnieje) jest w przybliżeniu politropą o indeksie 1,5. Na obecnym etapie rozwoju teorii wewnętrznej budowy gwiazd znaczenie politrop polega głównie na pewnym ułatwieniu rachunkowym, jakie stanowią dzięki temu, że odnośne rozwiązania są gotowe w formie tabelarycznej [12]. Ta ostatnia okoliczność sprawia, iż z reguły przy modelu gwiazdy, który wcale nie jest politropą, podaje się indeks politropiczny politropy najlepiej oddającej rozkład gęstości modelu (zwykle tej politropy, dla której stosunek gęstości centralnej do średniej jest taki sam, jak w modelu). Współczynnik nieprzeźroczystości W warstwach gwiazdy znajdujących się w stanie równowagi promie nistej wydajność transportu energii przez promieniowanie zależy — mówiąc obrazowo — od „oporu“, jaki przenoszeniu się promieniowania stawia materia gwiazdy swoją nieprzeźroczystością. Nieprzeźroczystość ta charakteryzuje się przy pomocy tak zwanego współczynnika nieprzeźroczystości x , który jest odpowiednią średnią ze współczynników absorpcji na jednostkę masy dla wszystkich częstości. Niech Lr oznacza ilość energii promienistej wypływającą z warstwy kulistej (współśrodkowej z gwiazdą) o promieniu r ; strumień energii promienistej przez jednostkę powierzchni tej warstwy wynosi oczywiście Lr/4jir2; jest intui cyjnie jasne, iż natężenie strumienia energii promienistej jest proporcjo nalne do gradientu ciśnienia promieniowania i do szybkości przenosze nia się promieniowania, a odwrotnie proporcjonalne do „oporu“ ośrodka— absorpcji jednostki objętości. Matematyczny wyraz powyższej okolicz ności daje równanie c d (-j a T * ) x p dr ( 20) 4ur* W stanie równowagi każda warstwa kulista dodaje do strumienia energii promienistej dokładnie tyle energii ile jej się w niej wytwarza (w procesach termojądrowych); oznaczając przez e wydajność (werg/g.sek) produkcji energii i pamiętając, że objętość warstwy o grubości dr wynosi 4jir2dr dostajemy ( 21 ) Zależność współczynnika nieprzeźroczystości * od składu chemicz nego, temperatury i gęstości otrzymuje się z opartych o prawa mecha- 84 Stefan Piotrowski niki kwantowej przybliżonych obliczeń współczynników absorpcji xv dla różnych v. W warunkach wnętrza gwiazdy na pochłanianie składają się głównie — z różną, zależną od temperatury i gęstości, wagą — trzy mechanizmy: 1) jonizacja fotoelektryczna, 2) tzw. swobodno-swobodne przejścia elektronów i 3) rozproszenie na swobodnych elektronach. W pro cesie 1) pochłonięty kwant jonizuje atom wyrzucając elektron z któregoś ze związanych poziomów. Z reguły będzie tu chodziło o wyrzucanie elek tronów z głębokich warstw wewnętrznych (K i L) pierwiastków ciężkich, przede wszystkim metali. W procesie 2) kwant zmienia ruch swobodnego elektronu w czasie, gdy ten znajduje się w polu działania jądra atomo wego. W procesie wreszcie 3) część kwantów zostaje odchylona od pier wotnego kierunku ruchu przez rozpraszanie na swobodnych elektronach. Efektywność w procesie absorpcji fotojonizacji (przede wszystkim metali z warstwy K) przewyższa znacznie efektywność procesu 2) — i do tem peratury 10 milionów stopni przewyższa też znacznie wpływ rozprasza nia na swobodnych elektronach; przy wyższych temperaturach, gdy atcmy nawet ciężkich pierwiastków są „odarte*1 prawie z wszystkich elektronów, coraz większe względne znaczenie przypada procesowi 3). Wodór i hel, jako zupełnie we wnętrzu gwiazd zjonizowane, nie grają żadnej roli w procesach fotojonizacji. Rozpraszanie (na jednostkę obję tości) na swobodnych elektronach jest proporcjonalne do gęstości elek tronów (tj. ilości elektronów w 1 cm3) N e i nie zależy od temperatury. Przedstawienie zależności * od gęstości i temperatury przy pomocy jakiejś prostej formuły algebraicznej nie jest możliwe i obecnie, korzy stając z istniejących odpowiednich tablic [13], wprowadza się x przy całkowaniu równań w formie prostych wyrażeń interpolacyjnych, róż nego kształtu dla różnych miejsc w gwieździe. Narzucenie jednak jednej, prostej analitycznej formy zależności x od p i T ma ogromne metodyczne znaczenie dla poznania ogólnego kształtu powiązań, wynikających z teorii między L, M, R i składem chemicznym. Dlatego, w nawiązaniu do for muły Kramersa dla pochłaniania promieni rentgenowskich (w tym wła śnie przedziale częstości leży maksimum intensywności promieniowania w temperaturach 10—20 milionów stopni, typowych dla wnętrz gwiazd) przyjmuje się dla x (zaniedbując rozpraszanie na swobodnych elektro nach) zależność o charakterze czysto interpolacyjnym x jest to tzw. czynnik gilotynowy; przyjmując dlań jakieś proste wy łażenie algebraiczne kompensuje się odchylenia rzeczywistego * od war tości, jakie by dlań wynikały z ścisłej proporjconalności do Ne/T 3’r>. Teoretyczna interpretacja zależności widmo— jasność i masa—jasność 85 W postaci (22) x odnosi się tylko do pierwiastków ciężkich (cięższych od wodoru i helu), które jedynie mają znaczenie dla fotojonizacji; gdy mamy do czynienia z mieszanką wodoru i helu, w której rozpuszczone są pier wiastki cięższe w proporcji na wagę Z, x dla 1 grama mieszanki będzie proporcjonalne do Z, (Z = 1 — X — Y). Ponieważ, jak można łatwo wy kazać [14], Ne jest proporcjonalne do p (1 + X), więc ostatecznie napiszemy _ X P_ 1 X° T3'5 i (23) *6 = / (1+X) (1 - X - Y ) gdzie j wynosi około 4.1025. Czynnik gilotynowy t został stabulizowany przez kilku autorów w różnych hipotezach co do chemicznego składu grupy pierwiastków cięższych od H i He [13], [15]. Przy ścisłych obliczeniach uwzględnia się szczegółowo — w sposób liczbowy, z konieczności, — zarówno zmiany czynnika gilotynowego, jak i udział w x rozpraszania na swobodnych elektronach. Średni ciężar cząsteczkowy Poprzez równanie stanu wchodzi do równań określających wewnętrzną budowę gwiazd średni ciężar cząsteczkowy ja. W formuły na wydajność procesów jądrowych i na wartość współczynnika nieprzeźroczystości * wprowadziliśmy skład chemiczny przez parametry X, Y i Z = 1 —X —Y podające, jaką część 1 grama materii gwiazdowej stanowi wodór (X), hel (Y) i wszystkie pierwiastki cięższe razem wzięte (Z). Wprawdzie e dla cyklu C— N zależy jeszcze od składu chemicznego materii gwiazdy poprzez zawartość h w grupie pierwiastków ciężkich węgla i azotu, względnie azotu (pierwiastki te nie spalają się), a czynnik gilotynowy w y. także zależy w pewnym stopniu od składu tej grupy, niemniej — z zastrzeżeniami sformułowanymi powyżej — można powiedzieć, że dwa niezależne parametry X i Y, względnie X i Z wystarczają do przybliżo nego opisu wpływu składu chemicznego na wydajność procesów pro dukcji energii i na nieprzeźroczystość materii we wnętrzu gwiazdy; jest bardzo istotne, że te same dwa parametry określają (w przybliżeniu) i średni ciężar cząsteczkowy we wnętrzu gwiazdy — wszystko to oczy wiście w założeniu jednorodności składu chemicznego wnętrza. W w y sokich temperaturach wnętrza gwiazd wszystkie pierwiastki są niemal zupełnie zjonizowane i łatwo wykazać, że w wyniku okoliczności, iż dla pierwiastków cięższych od wodoru i helu liczba elektronów jest mniej więcej połową liczby masowej, w dostatecznym przybliżeniu [ i' = 2 X + ^ Y + i (1 ~ .X —7) (24) 88 Stefan Piotrowski Całkowanie równań wewnętrznej budowy i analityczna postać zależności L—Tc i L —M. W poprzednich ustępach zostały zebrane wszystkie materiały po trzebne do zestawienia i przeanalizowania zespołu równań określających wewnętrzną budowę normalnych gwiazd. Dla równowagi promienistej, w której znajduje się, jeśli nie cała gwiazda, to przynajmniej jej otoczka, 4 zasadnicze równania różniczkowe dane są przez związki (1) wraz z (5), (2), (20) i (21); wypiszemy je poniżej w jednej grupie (25) d&aT*) dr Należy sobie wyobrazić, że w prawych stronach równań (25) za e i x są podstawione funkcje p i T, którymi się e i x wyrażają. Jeżeli gwiazda posiada konwektywne jądro, mamy dla tej jej części gotowe rozwiązanie tabelaryczne (politropa 1,5). Rozważmy prostszy przypadek, gdy nie ma jądra konwektywnego. Zespół związków (25) stanowi układ 4 równań różniczkowych pierwszego rzędu; 4 wielkości L r, Mr, T i p mamy wyznaczyć z tego układu jako funkcje r : 4 warunki początkowe są, by na powierzchni gwiazdy (dla r = R) było L, = L, Mr = M, T = 0,p = 0. (26) Przy zadanych L, M i R i ustalonych wartościach parametrów X i Y, figurujących w H i w wyrażeniach na e i * , warunki początkowe (26) określają w zasadzie jednoznacznie rozwiązanie układu równań różnicz kowych (25), a więc otrzymamy jedną czwórkę funkcyj r: T, p, Mr i L r takich, że dla r = R spełnione są równości (26). W środku gwiazdy, dla r — 0, T i p przybiorą jakieś wartości Tc i pc i równocześnie funkcje Mr i L r dla r — 0 będą miały jakieś, na ogół niezerowe wartości — co fizycznie jest nonsensowne. Widzimy, że n i e k a ż d a piątka wartości L, M, R, X, Y może stanowić jasność, masę, promień, zawartość wodoru, zawartość helu jakiejś gwiazdy. Wypiszmy explicite kształt funkcyj T, p, Mr , L r będących rozwią zaniem układu (25) przy warunkach początkowych (26); argumentami Teoretyczna interpretacja zależności widmo—jasność i masa—jasność 87 tych funkcyj będą, poza r, wartości początkowe L, M, R oraz parametry określające skład chemiczny X i Y ; będzie zatem T = T (r , L , M , R , X , Y ), p = p (r, L, M, R, X, Y), (27) Lr = L r (r , L , M , R , X , Y ), Mr = Mt (r, L, M, R, X, Y). Otóż, by w centrum gwiazdy L r = Mr — 0, potrzeba, by 5 liczb L, M, R, X, Y spełniało dwa związki Lr (0, L, M, R, X, Y) = 0, Mr (0 , L , M , R , X , Y ) = 0; ' związki te stanowią warunek konieczny, by mogła istnieć gwiazda o ja sności L, masie M, promieniu R i posiadająca w każdym gramie materii X g wodoru i Y g helu. Rozwiązując względem L i R układ równań (28) dostajemy L = L ( M ,X ,Y ), R — R (M, X, Y), K ’ a więc zadanie masy i składu chemicznego gwiazdy określa już jedno znacznie jej jasność i rozmiar, a także — poprzez (27) — rozkład tem peratury i gęstości w jej wnętrzu. Innymi słowy: tylko w jeden sposób można z danej masy o danym składzie chemicznym zbudować gwiazdę chemicznie jednorodną. Treść ostatniej wypowiedzi stanowi tzw. teore mat V o g t a — R u s s e l l a . Można wykazać, że teoremat ten jest słuszny i dla wypadku gwiazdy z konwektywnym jądrem. Zwróćmy dalej uwagę, iż pierwszy ze związków (29) mówi nam, że przy danym składzie chemicznym jasność gwiazdy jest funkcją tylko jej masy; wiemy, że obserwacyjnie rzeczywiście stwierdza się taką zależność; gdyby skład chemiczny wszystkich gwiazd był jednaki, zależność L od M powinnaby przebiegać na wykresie jako linia. To, że faktycznie mamy w obserwacyjnej zależności masa—jasność do czynienia nie z linią, lecz pewnym pasem, świadczy, że skład chemiczny gwiazd nie jest jednaki. Rugując między dwoma zależnościami (29) M dostaniemy zależność L = L' (R, X, Y). (30) Zakładając, że gwiazdy promieniują w przybliżeniu jak ciała czarne, możemy, opierając się na prawie Stefana—Boltzmanna, napisać L = 4 n R2 o Te4, (31) gdzie Tc oznacza temperaturę efektywną gwiazdy (w spisie warunków początkowych (26) położyliśmy T = 0 dla r = R\ przy olbrzymich tem- 88 Stefan Piotrowski peraturach wnętrza gwiazd jest praktycznie zupełnie obojętne, czy zacz niemy całkowanie od T — 0, czy od T = Te). Rugując przy pomocy (31) R z (30), otrzymujemy, po rozwikłaniu względem L, L = L " (Tc, X, Y). (32) Ponieważ widma gwiazd, przy zastrzeżeniu oddzielnego traktowania olbrzymów, są z dużym przybliżeniem określone przez temperaturę efek tywną, można uważać, że (32) daje nam teoretyczną zależność jasność— widmo, a więc gałąź diagramu Hertzsprunga—Russella. Okazuje się, że przy przyjętych założeniach (32) daje ciąg główny tego diagramu. I znowu o obserwowanym w ciągu głównym rozrzucie gwiazd można powiedzieć to samo,co zostało zaznaczone odnośnie rozrzutu na wykresie masa—ja sność. Ja k wiadomo, na wykresie jasność widoma — barwa dla gwiazd gromad otwartych jak Praesepe czy Plejady, rozrzut gwiazd jest mały; wskazywałoby to, w myśl (32), że, albo skład chemiczny gwiazd tej samej gromady jest jednaki, albo też, że X i Y w gromadzie są funkcjami T„. Związek (32) nie daje gałęzi olbrzymów ani też białych karłów na diagramie H—R; widocznie pewne założenia poczynione przy wyprowa dzaniu równań nie są dla tych typów gwiazd spełnione. Dla białych karłów nie jest spełnione równanie stanu gazów doskonałych; gałąź olbrzymów można otrzymać dla modelu gwiazdy z niejednorodnością chemiczną we wnętrzu. Dla gwiazd o znanych masach, jasnościach i rozmiarach można z układu równań (28) wyznaczyć zawartość wodoru X i helu Y. Jeżeli nie stosować uproszczeń, odnośne rachunki są dość żmudne: sprowadzają się w zasa dzie do całkowania liczbowego dla różnych par X i Y równań (25) idąc od powierzchni do środka i wyszukaniu takiej pary, przy której docho dzi się do centrum gwiazdy z masą i jasnością równymi 0. Bez dość daleko idących uproszczeń nie da się otrzymać równań (28) — względnie ich odpowiedników — w formie skończonej. Warto się zająć szczegółowiej pewnym uproszczonym modelem [16], odpowiadającym prawdopodobnie dość dobrze gwiazdom ciągu głównego wcześniejszych typów niż Słońce, o masach nie przewyższających kilku MO, który po zwoli nam otrzymać w postaci analitycznej teoretyczne zależności masa— jasność i jasność—temperatura efektywna. Zakładamy, 1) że ciśnienie promieniowania jest zaniedbywalne w porównaniu z ciśnieniem gazu, 2) że gwiazda składa się z konwektywnego jądra z T = 5/3 i otoczki w równowadze promienistej z x p°'7S T*3’5, 3) że cała energia jest produkowana w konwektywnym jądrze za pośrednictwem cyklu C—N. Założenie 1), jak wiemy, jest dla gwiazd niezbyt masywnych uspra wiedliwione. Wielka czułość na temperaturę cyklu C—N — przyj miemy n — 17 (wielkość raczej nieco za mała) w formule na wydajność Teoretyczna interpretacja zależności widmo—jasność i m asa—jasność 89 reakcji termojądrowych e — e„ p Tn — prowadzi z pewnością do skupie nia się źródeł energii w pobliżu centrum gwiazdy, gdzie panuje najwyż sza temperatura i zatem założenie istnienia konwektywnego jądra i skupienia się w nim całej produkcji energii wydaje się rozsądne. Po minięcie cyklu H— H w produkcji energii powoduje ograniczenie sto sowalności modelu do gwiazd gorętszych od Słońca, w których dzięki swojej czułości na temperaturę cykl węglowy zyskuje przewagę nad protonowym. Przyjęty kształt wyrażenia na współczynnik nieprzeżroczystości wy nika z położenia w formule (23) t ~ p025 — takie wyrażenie aproksymujące na x otrzymuje się z tablic czynnika gilotynowego [13] obliczo nych dla pewnego określonego składu chemicznego grupy pierwiastków ciężkich (dla tzw. mieszanki Russella, w której różne pierwiastki cięższe występują w proporcjach obserwowanych spektroskopowo w atmosferze Słońca). Wobec założenia 1) drugi wyraz w nawiasie po lewej stronie pierw szego równania (25) zniknie; wobec 3) Lr w całej otoczce w trzecim równaniu (25) będzie równe L, a ostatnie równanie w otoczce w ogóle odpadnie. Przechodząc do zmiennych bezwymiarowych można rozwiązanie upro szczonego układu równań, czyniące zadość warunkom początkowym na powierzchni, uczynić zależnym od jednego tylko parametru C będącego czystą liczbą i związanego z wielkościami L, R, M oraz stałymi fizycz nymi problemu związkiem (33) Wartość liczbową C ustala warunek, by na granicy konwektywnego jądra otoczka pasowała do politropy 1,5. Praktycznie rachunek przedstawia się w ten sposób, że bierzemy jakieś próbne C i całkujemy liczbowo — idąc od powierzchni w głąb — tak długo, jak długo spełniony jest warunek równowagi promienistej (17): dlogp/dlogT > 2,5; z chwilą gdy dlogp/dlogT spadnie do 2,5 przerywamy całkowanie i korzystając z gotowych tablic badamy, czy da się „doczepić" do otoczki politropę 1,5 z zachowaniem na powierzchni granicznej zgodności cech fizycznych (ciśnienia, tempe ratury) dla obu części składowych (jądra i otoczki) gwiazdy. Okazuje się, że takie dopasowanie udaje się tylko dla jednej wartości C; wybra nemu modelowi odpowiada ta właśnie jedyna wartość C i dla wszystkich gwiazd zbudowanych według tego modelu spełnione jest (33) z tym samym C. Istnienie takiego wspólnego C może być przewidziane bez konkretnego przeprowadzania całkowania; dopiero dla znalezienia jego wartości liczbowej potrzebne są efektywne rachunki; sam kształt rów- 90 Stefan P iotrow sk i nań (i model) przesądzają zachodzenie między wielkościami L, M, R związku (33). Związek (33) daje dla gwiazd zależność masa—jasność—promień— skład chemiczny [ten ostatni figuruje w (33) przez [i i x0]; został on w y prowadzony po raz pieirwszy (w nieco innej postaci) przez Eddingtona [4]. Jest charakterystyczne, że dla wyprowadzenia (33) w ystarczy tylko bardzo ogólna orientacja co do źródeł energii w gwieździe; e w (33) w ogóle nie występuje. Można powiedzieć, że powiązanie jasności z masą i rozmiarem zaw arte w (33) jest pewną ogólną właściwością m aterii skupionej w gwiazdy, gdyż wynika z samego kształtu zasadniczych równań różniczkowych określających budowę gwiazd — przed ich cał kowaniem. Drugi związek między L, M, R i składem chemicznym [są 2 wa runki (28)!] otrzym ujem y całkując wydajność e cyklu C—N w całym konwektywnym jądrze; dokonuje się tego w praktyce korzystając z go towych tablic dla politrop. Dla krótkości zadowolimy się tu taj przybli żonym wyprowadzeniem. Na gram m aterii (i sekundę) produkowane jest w cyklu C—N: e0 p T17 energii; średnia gęstość gwiazdy jest proporcjo nalna do M/R3 a średnia tem peratura, wg (14), do {i . M/R; całkowita więc moc, z jaką cała masa gwiazdy promieniuje, będzie proporcjonalna do M . e 0 . i dostajemy jako drugi związek między L, M, R i składem chemicznym (od składu chemicznego zależą e0 i n) M19 L = const. e0 y.17. (34) Chcąc, by w (33) i (34) figurowały explicite zawartość wodoru (X) i helu (Y), należałoby skorzystać ze związków e 0 ~ XZ — X (1-X-Y), x„ c v (1 + X) (1-X-Y) i Vji= 2 X + 3/4Y+V2(l-X-Y). Rugując między (33) i (34) R dostajem y teoretyczną zależność masa— jasność—skład chemiczny w postaci (zaokrągliwszy ułamkowe w ykład niki) u.7 L = const. —n-— AP . (35) s0/u x0 Teoretyczną zależność jasność—tem peratura efektywna, odpowiada jącą ciągowi głównemu diagram u H—R, dostajem y rugując między (33) i (34) M i podstawiając R z L = 4 n R2 a T/ ; dostajem y w ten sposób (po zaokrągleniach) £ */u X % L = const . — T6*/*. (36) Zaokrąglenia wprowadzone do (35) i (36) są usprawiedliwione przybli żonym charakterem przyjętej dla x zależności od p i T. T e o re ty c zn a in te r p r e ta c ja za leżn o śc i w id m o — ja sn o ść i m asa— ja sn o ść 91 Z anotujm y przy sposobności, iż w ydajność produkcji energii, k tó ra je s t przy danej tem p eratu rze proporcjonalna do e 0 , bardzo słabo tylko w pływ a na zależności L— M i L— T e : e0 w chodzi do odnośnych związków w potęgach odpowiednio 1/15 i 2/11. D alej, m am y jeszcze jed e n ciekaw y wniosek: zm niejszenie w ydajności źródeł energii gw iazdy prow adzi do zw iększenia jej jasności, gdyż e 0 w y stęp u je w (35) w m ianow niku; można by łatw o pokazać, że przy zm niejszeniu e0 zm niejszy się też prom ień gw iazdy: gw iazda zatem stanie się m niejsza i jaśniejsza. O bserw acyjna zależność m asa—jasność w yraża się dla gw iazd głów nego ciągu klas O— G4 proporcjonalnością [17] L ~ M3’9. Zależność teo rety czn a daje przy m asie w ykładnik 5; o ile zatem nie założyć, że średnio ze w zrostem m asy zm ienia się też i skład chem iczny gw iazd i to w te n „7 sposób, że dla gw iazd m asyw niej szych czynnik —“— m aleje, dostaniem y £ < > *o za szybki w zrost jasności z m asą — co praw d a różnica nie je st rażąca. L inia grzbietow a ciągu głównego diagram u H— R przebiega n a prze strzeni klas B5-K 0 praw ie prostoliniow o w e w spółrzędnych logL-logTc [9] i nachylenie jej (A logL )/A logTe w ynosi około 7 — teoria [związek (36)] daje 5,6; znow u ogólna ten d e n c ja je s t zachow ana, z tym , że o ile n ie £ Vu X przyjąć w zrostu z jasnością czynnika —2----- 2- , m odel teoretyczny daja '/» w ałby za słaby w zrost jasności z tem p eratu rą. T ak więc, a b stra h u ją c od ro zrzu tu gw iazd n a diagram ie H—R i n a w ykresie M— L, k tó ry tłu m aczym y różnicam i w składzie chem icznym poszczególnych gw iazd — ew entualnie różnicam i m odelu — istnieje, ja k się w ydaje, ogólna ten d en cja do zm iany średniego składu chem icznego gw iazd w zdłuż ciągu głów nego [18]; praw dopodobnie zaw artość w odoru m aleje w ra z z m asą. M odel opisany w ostatnich ustępach i prow adzący do teoretycznych zw iązków L— M i L— T e podanych przez form uły (35) i (36) sto su je się, ja k się w ydaje, dość dobrze do gw iazd ciągu głów nego klas AO do F5. N ie m a zadaw alającego m odelu dla m asyw nych gw iazd ciągu głów nego klas 0 i B i w y daje się w ątpliw e, czy m odele z jednorodnym składem che m icznym dałyby zadaw alające rozw iązanie. Rów nież dla gw iazd ciągu głów nego późniejszych typów od Słońca k o n stru k cja m odelu nie je s t dostatecznie w ykończona (odnośne rachunki prow adzą do zbyt dużych jasności). E nergia w tych gw iazdach je st za pew ne głów nie w ytw arzana w cyklu protonow ym . T em p eratu ry centralne w y p ad ają niższe niż dla Słońca, gęstości wyższe i n ap otyka się n a tru d ności przy ocenie w ty ch w aru n k ach w spółczynnika nieprzeźroczystości 1 rodzaju rów nania stanu. U ty ch z ostatnio w ym ienionych gwiazd, k tó re nie posiadają dostatecznie efektyw nego m echanizm u m ieszającego — tak i m echanizm je st w y tw arzan y przez obrót gw iazdy — może pow stać 92 Stefan Piotrowski z czasem niejednorodność chemiczna z wyższą koncentracją elementów ciężkich w środku gwiazdy. Być może, że taki (niejednorodny) model m iałby zastosowanie dla podolbrzymów o małych masach. W porównaniu do gwiazd głównego ciągu podkarły m ają mniejszą jasność L przy takiej samej tem peraturze efektyw nej Te. O ile są one zbudowane wedle tego samego modelu (jednorodność chemiczna), co gwiazdy ciągu głównego, to ich odskok od linii grzbietowej ciągu głów nego można by tłumaczyć, jak to łatw o widać z form uły (36), albo bardzo małą zawartością elementów ciężkich (małe Z w e0 i x,) albo małą za wartością wodoru i wysoką zawartością helu (małe Vfi . W ogóle należy podkreślić, że param etr Z, a także specyficzny skład chemiczny mie szanki pierwiastków objętych tym param etrem , silnie w pływ ają na strukturę gwiazdy. Równanie stanu gazów doskonałych, którym posługiwaliśmy się we wszystkich dotychczasowych rozważaniach, nie stosuje się do grupy gwiazd objętych nazwą białych karłów, których najbardziej znanym przedstawicielem jest towarzysz Syriusza. U gwiazd tych średnia gęstość jest okrągło 105 razy większa niż u gwiazd norm alnych i odpowiednio większe panują w ich w nętrzach ciśnienia. Odłączone od atomów w pro cesie jonizacji przez ciśnienie elektrony stają się swobodne, tworząc gaz elektronowy; gaz ten jest, jak mówimy, zdegenerowany. Skw antyfikowanie mianowicie stanów energetycznych elektronów przy zastoso waniu uogólnionej zasady Pauliego prowadzi do nie-maxwellowskiego rozkładu prędkości i do rów nania stanu, w którym nie figuruje (w przy bliżeniu) tem peratura. W skrajnych przypadkach równanie to ma szcze gólnie prostą postać. Oznaczając przez f*' średni ciężar cząsteczkowy obliczony w ten sposób, że bierzemy ilość jednostek masy protonu przy padającą na jeden elektron, a przez x pomocniczą wielkość określoną związkiem (to — masa elektronu, c — szybkość światła, h — stała Plancka) mamy w w ypadku x « 1 (38) gdy x » 1 (Kt , Ks — stałe). Można wykazać, że udział ciśnienia promieniowania w gwieździe zbu dowanej ze zdegenerowanej m aterii jest nieznaczny. Zaniedbywalny też Teoretyczna interpretacja zależności widmo—jasność i m asa—jasność 93 jest udział w ciśnieniu jonów. Można dalej wykazać, że nie ma statycz nych sferycznie symetrycznych konfiguracji dla mas większych niż 6,65 MO (|a’)'2. Rozkład ciśnienia i gęstości wewnątrz białego karła jest, jak widać z formuł (38), dany przez politropę z n — 1,5 dla wypadku x « 1, względnie z n = 3 dla x » 1. Tylko zupełnie zewnętrzne war stwy gwiazdy są w stanie niezdegenerowanym; degeneracja, można wy kazać, zaczyna się tuż pod powierzchnią. Na skutek dużego przewodnictwa cieplnego i małej nieprzeźroczystości zdegenerowanej materii jądro jest niemal izotermiczne. Masa i średni ciężar cząsteczkowy określają promień białego karła. Nie należy się spodziewać wśród białych karłów jakichś wyraźnych zależności L —M lub L— Tc — co obserwacja potwierdza. Wszystkie rozważania ewolucyjne wydają się wskazywać, że przynaj mniej w momencie powstania białe karły nie posiadają czynnych źródeł energii jądrowej. Temperatura jądra białego karła jest rzędu 107 stopni i zatem należy przypuszczać, że w jądrze tym istnieje co najwyżej ślad wodoru, który w tych warunkach produkowałby wydajnie energię w cyklu protonowym i momentalnie „przenósł“ gwiazdę w stan normalny. W myśl uwag wypowiedzianych poprzednio białe karły nie posiadają mechanizmu, który by utrzymywał równowagę między produkcją energii a jej wydatkiem. Być może (por. [8]) biały karzeł świeci — ze swoją małą w porównaniu z normalnymi gwiazdami jasno ścią w stosunku do masy — po prostu chłodnąc, a więc na koszt energii cieplnej ciężkich cząstek. Cienka, niezdegenerowana otoczka gwiazdy o znacznej nieprzeźroczystości wystarcza do zapewnienia czasu trwania chłodnięcia na okresy czasu rzędu miliardów lat. Interpretacja teoretyczna gałęzi olbrzymów diagramu Hertzsprunga— Russella przedstawia znaczne trudności. Wielkie rozmiary olbrzymów prowadzą, w myśl formuły (14), do temperatur wewnętrznych zbyt ni skich, by mogła być w nich wytwarzana w cyklach węglowym czy proto nowym energia z wydajnością dostateczną do zdania sprawy z dużej jasności tego typu gwiazd. Reakcje jądrowe, w których „spalaniu“ ule gałyby lekkie pierwiastki jak lit, bor, beryl, — te pierwiastki reagują z protonami w stosunkowo niskich temperaturach — wystarczają na b ar dzo krótkie tylko okresy czasu dla pokrycia zapotrzebowania energetycz nego gwiazdy wobec niskiej procentowo zawartości w materii gwiazdy wymienionych pierwiastków. Aczkolwiek dostatecznie szczegółowego opra cowania omawianego problemu na razie brak, niemniej w ostatnich czasach coraz pewniej ugruntowaną wydaje się być hipoteza, że w olbrzymach mamy do czynienia z gwiazdami o niejednorodnym składzie chemicz nym [20]. W szczególności naturalne się wydaje, iż u gwiazdy pozbawio nej dostatecznie efektywnego mechanizmu mieszającego wytworzy się z czasem jądro prawie zupełnie, lub zupełnie pozbawione paliwa 94 Stefan Piotrowski wodorowego, a więc o większym ciężarze cząsteczkowym od bogatej w wodór otoczki. Modele z konwektywnym jądrem, ubogim w wodór (zawierającym go jednak w ilości dostatecznej do funkcjonowania cyklu węgłowego) i z otoczką bogatą w wodór, w równowadze promienistej, pokrywają w zadowalający sposób obszar diagramu H—R zajęty przez czerwone olbrzymy, reprezentując je dobrze, jeśli chodzi o rozmiary i jasności, atoli masy tych teoretycznych czerwonych olbrzymów wypa dają systematycznie za małe w stosunku do standartowej zależności masa—jasność. Co prawda, ta ostatnia nie ma pewnej bazy obserwacyj nej w obszarze olbrzymów, tak że wymieniona sprzeczność z obserwacją może nie być dyskwalifikującą dla modelu. Został także w zarysie opra cowany [21] inny model olbrzymów, mający jak się zdaje duże znaczenie z punktu widzenia możliwości ewolucyjnej interpretacji diagramu H—R. Dowodzi się, że „ciężkie" (tj. o dużym fi) jądro z „wypalonym1* zupełnie wodorem nie może przekroczyć w warunkach równowagi pewnego nie wielkiego ułamka masy gwiazdy. Po utworzeniu się, jądro to będzie izotermiczne. Otóż można skonstruować modele tworzące ciąg ewolu c y jn y quasi-statycznych stanów równowagi, składające się z pozbawio nego wodoru jądra, w którym energia wytwarzana jest w mechanizmie Kelvina—Helmholtza oraz z rozległej — i coraz to powiększającej się w miarę przechodzenia do późniejszych ewolucyjnie modelów — otoczki, bogatej w wodór, w której dolnej, cienkiej warstwie wytwarzana jest -energia w cyklu węglowo-azotowym. Modele takie pokrywają obszar olbrzymów diagramu H—R i nie gwałcą zależności masa—jasność. W miarę coraz silniejszego kurczenia się jądra temperatury centralne osiągają wysokości, w których mogą dojść do głosu przemiany jądrowe helu w cięższe pierwiastki [22], Bardzo prowizoryczne, jak na razie, obli czenia wydają się wskazywać, że w ten sposób w szczególności można odtworzyć teoretycznie kształt diagramu H—R gromad kulistych. Nad mieńmy, że również innego pochodzenia niejednorodność chemiczna może wchodzić w grę. Może być mianowicie ona wywołana pochwytywaniem przez gwiazdę wodoru z przestrzeni międzygwiazdowej w drodze akrecji. Czy w postaci formuł analitycznych, czy też w postaci zależności otrzy manych na drodze liczbowej, umiemy w ogólnym zarysie odtworzyć teo retycznie powiązania między masami, jasnościami i temperaturami efek tywnymi gwiazd tkwiące w diagramie H—R i w zależności L—M. Otrzy mana interpretacja teoretyczna jest, w ogóle mówiąc, daleka od kom pletności, a stopień jej niekompletności jest różny w różnych partiach diagramu. Pomijam tu już nawet kwestie takie, jak zagadnienie rotacji gwiazd; cecha ta nieuwidoczniana bezpośrednio na diagramie H—R jest rozłożona w nim w sposób zupełnie nieprzypadkowy; sprawa uwzględ- T e o re ty czn a in te rp re ta cja z a le żn o ści w idm o— ja sn ość i m asa— ja sn o ść 95 nienia obrotu gwiazdy przy konstruowaniu modelu jest na razie w sta dium niemal embrionalnym. Zasadnicza trudność tkwi gdzieindziej: tkwi w braku parametru t — czasu — w równaniach. Modele gwiazd, jeśli mają być strukturalne a nie raczej interpolacyjne, muszą być powiązane w łańcuchy ewolucyjne. Mimo dużego wysiłku teoretyków nad wyjaśnie niem powiązań czasowych diagramu H—R, jesteśmy jeszcze daleko od rozumienia dróg ewolucji gwiazd. Prawa Keplera były takie same miliard lat temu, jak dziś; model danej gwiazdy był napewno inny miliard lat temu; co więcej, jaki on jest na prawdę dziś — zależy w dużej mierze od historii życia gwiazdy. Tylko impulsy, które przyjdą — poprzez wła ściwą interpretację ewolucyjną — od obfitych i wciąż narastających danych obserwacyjnych mogą pchnąć teorię na drogę wiodącą do pełnego zrozumienia dziś istniejących powiązań między charakterystykami fizycz nymi i kinematycznymi gwiazd. LITERATURA [1]. H. N. R u s s e l l , M. N., 88, 641 (1928). [2]. T. E. S t e r n e , M. N., 99, 451 i 622 (1939). [3]. S. C h a n d r a s e k h a r , A n Introduction to the Study of Stellar Structure> Chap. VI. Chicago, 1939. Sumiennie i krytycznie opracowana bibliografia przed miotu jest m. in. w ielką zaletą wymienionego dzieła. J4]. A. S. E d d i n g t o n, M. N-, 77, 596 (1917) i The Internal Constitution of the Stars, chap. VI. Cambridge, 1926. [5]. Szczegółowe wyprowadzenie tw ierdzeń o wartościach granicznych, oznaczo nych w niniejszym artykule liczbami (3), (6), (7a), można znaleźć np. w cyto w anym (por. [3]) dziele C handrasekhara, chap. III, lub w H. V o g t , A ufbau und Entw icklung der Sterne, Kap. II. Leipzig, 1943. W obu książkach podana jest szczegółowo literatu ra zagadnienia. [6]. Patrz np. [3] str. 49 i nast. [7]. P atrz np. G. J o o s, Lehrbuch der Theoretischen Physik (3 Aufl.), str. 516. Leipzig, 1939. [8]. L. M e s t e l , M. N., 112, 583 i 598 (1952). [9]. Dane zaczerpnięto z M . W a l d m e i e r , Einfiihrung in die Astrophysik, str. 85. Basel, 1948. [10]. E. E. S a l p e t e r , Ap. J. 116, 649 (1952). [11]. I. E p s t e i n , Ap. J. 112, 207 (1950). [12]. Brit. Assoc. Adv. Sci. Math. Tables, Vol. 2. 1932. [13]. P. M. M o r s e , Ap. J-, 92, 27 (1940). Tablice Morsego są tylko przybliżone; por. uwagi L. H. A l i e r a i in. w Ap. J. 115, 328 (1952). [14]. P atrz np. str. 36 w książce Vogta cytowanej pod [5]. Stefan P iotrow ski 96 [15]. M. H. H a r r i s o n , Ap. J., 108 , 310 (1948). 116]. M. S c h w a r z s c h i l d , Ap. J., 104 , 203 (1946). n. II a p e h a r o, [17]. n. [18]. A. T. M a c e B H H , A. F. M a c e B H H . AcTp. wypH. 28, AcTp. H ty p H . 27, .Ne 3 (1 9 5 0 ). 5 (1 9 5 1 ). [19]. T eoria zdegenerow anych stanów m a te rii i budow y białych k arłó w je s t obszerniep rzedstaw iona w rozdziałach X i X I m onografii C h a n d ra se k h ara cytow anej pod [3]. [20]. J. B. O k e , M. S c h w a r z s c h i l d , Ap. J., 116, 317 (1952). W szczególności w p rac y te j podana je st dość szczegółowa lista ro zp raw pośw ięconych m odelom gw iazd z niejednorodnością chem iczną w e w nętrzu. [21]. A. R. S a n d a g e , M. S c h w a r z s c h i l d , Ap. J., 116, 463 (1952). [22]. E. S a l p e t e r , Ap. J., 115, 326 (1952). Z LITERATURY NAUKOWEJ J. MERGENTALER Niespodzianki geoaktywności Słońca Przyw ykliśm y do tego, że głównym wskaźnikiem oddziaływania zmian aktyw ności Słońca na zjaw iska ziemskie są liczby Wolfa, opisujące liczbowo nasilenie produkcji plam. Cykl 11-letni ilości plam zdaje się tak dobrze być powiązany z zaburzeniam i m agnetyzm u ziemskiego, z jonosferycznymi zjawiskami, z klimatem, ze zjaw iskam i biologicznymi itp., że nieomal można się pokusić o przewidywanie n a parę la t naprzód np. średniej tem peratury zimy n a podstawie przewidywań doty czących liczb Wolfa. Tymczasem ostatni cykl aktywności Słońca, kończący się obecnie, spraw ił niespodziankę. Bywały takie dni, kiedy przez południk Słońca przechodziła duża grupa plam o bogatej strukturze, o silnym polu magnetycznym podlegającym poważnym w a haniom, a tymczasem na Ziemi nie obserwowano praw ie żadnych skutków jej oddziaływania. Ale zdarzały się nie tylko pojedyncze dni o takim charakterze. Pod Rys. 1. Zaburzenia odbioru radiowego (linia kropkowana) i liczby Wolfa (linia ciągła) według R. B u r e a u . koniec 1948 r. ilość plam w ogóle nieco zmalała, liczby Wolfa spadły do około 130, utrzym ując się jednak znacznie powyżej liczb Wolfa w okresie m aksimum poprzed niego cyklu, kiedy nie przekraczały w artości 120, tymczasem zaburzenia w odbiorze radiowym opadły do tak niskiego poziomu, jaki występował w r. 1941, w 3 lata po poprzednim maksimum, kiedy liczby Wolfa zmalały do w artości około 70. Najlepiej ta wyjątkowość obecnego cyklu uwidacznia się (por. rysunek) w ze staw ieniu ilości zaburzeń jonosferycznych, powodujących psucie się odbioru radio wego (fading). Zestawienie takie podał ostatnio R. B u r e a u [1] na posiedzeniu Ko m isji Mieszanej dla B adania Związków Między Zjawiskam i Słonecznymi i Ziem skimi, które m iało miejsce w czasie kongresu Międzynarodowej Unii Astrono micznej, we w rześniu 1952 r. w Rzymie. Zestawienie to opiera się n a obserwacjach zaburzeń odbioru radiowego (fading na krótkich falach i wzmocnienie gwałtowne n a falach powyżej 7 000 m) za la ta 1930—1952, robionych we F rancji w Paryżu 7 98 Z literatury naukow ej i w Północnej Afryce w Tunisie i w Rabacie (podobne dane, potwierdzające wyniki Bureau, uzyskano w 3 ekspedycjach polarnych statku „Commandant Charcot"). Jeżeli chodzi o cykl kończący się w 1934 r. dane nie są zbyt pewne. M aksymalna ilość zaburzeń, obserwowana zresztą już po maksimum liczb Wolfa, osiągnęła w ar tość 100 na miesiąc w r. 1930/31. Następny cykl odznaczał się wyjątkowo silną geoaktywnością Słońca i liczba zaburzeń jonosferycznych w ahała się między 160 a 200 n a miesiąc przez 2'A la ta od jesieni 1937 do wiosny 1940 r., kiedy zaczął się gwałtowny spadek w nasileniu zaburzeń do 100 na miesiąc pod koniec 1940 r. Tymczasem w ostatnim cyklu, w którym liczby Wolfa dochodziły do 160, podczas gdy w poprzednim nie przekraczały 120, zaburzeń jonosferycznych było w ogóle niewiele, m aksym alnie około 160 i to tylko przez krótki czas w drugiej połowie 1947 r. W rok potem było ich już tylko 80, by wzrosnąć znowu do 140 w r. 1949 i następnie powoli maleć aż do obecnego minimum. Pomimo więc silniejszej aktyw ności Słońca w ogóle, w yrażającej się większymi liczbami Wolfa, wpływ na zja w iska ziemskie był n a ogół praw ie 1K razy mniejszy w ostatnim cyklu niż w po przednim. Czym to tłumaczyć? Czyżby plamy słoneczne, w brew ustalonej opinii, nie m iały w yraźnego w pływu na zjaw iska ziemskie? Odpowiedź jest dosyć prosta. To nie plam y w pływ ają na zjaw iska ziemskie — wiadom o to zresztą od dość daw na — ale różne procesy towarzyszące plamom, nie zawsze jednakowo silne, choć oczywiście ściśle z plam am i związane. Określenie dokładne tych procesów nie jest dziś jeszcze w zupełności możliwe, ale częściowo przynajm niej orientujem y się już w tym, że główną rolę odgrywają tu różne zja w iska elektromagnetyczne, w ynikające za zm ian natężeń pól magnetycznych za równo plam jak i tzw. ogólnego pola magnetycznego Słońca, które lokalnie podlega także silnym, nie znanym jeszcze bliżej wahaniom. Owe elektromagnetyczne procesy decydują zapewne o powstawaniu rozbłysków chromosferycznych, będących źródłem silnych promieniowań zarówno falowych jak i korpuskulam ych. Zarówno krótko falow e promieniowanie (pozafiolet) jak i strum ienie naładowanych elektrycznie cząstek docierających do górnych w arstw naszej atm osfery powodują w niej zabu rzenia równowagi w różnych w arstw ach jonosfery, co m. in. odbija się na jakości od bioru audycji radiowych. Jeżli tak jest jednak, to i rozbłysków chromosferycznych po winno było być m niej w ostatnim cyklu niż w poprzednim. Tak też było istotnie. W pracy z 1951 r. [2] dotyczącej statystyki rozbłysków, opartej o m ateriał obser w acyjny z la t 1935 do 1949, opublikowany w biuletynach międzynarodowej służby Słońca w Zurichu, A. B e h r i H. S i e d e n t o p f wykazali, że ilość rozbłysków n a jedną grupę plam była praw ie dokładnie 1,5 razy mniejsza w ostatnim cyklu niż w poprzednim, przy tym m inimum zaburzeń jonosferycznych z r. 1948 znalazło odpowiednik w m inimum rozbłysków w tymże samym roku. Ścisła korelacja, w y dająca się po prostu związkiem funkcyjnym , zaburzeń jonosferycznych z rozbły skami, tłumaczy więc w prosty sposób słabszy wpływ aktywności Słońca na zja w iska ziemskie w ostatnim , 18-tym cyklu aktywności Słońca. Ale dlaczego w tym ostatnim cyklu było mniej rozbłysków chromosferycznych? N a to pytanie dziś jeszcze trudno odpowiedzieć. Wiadomo, że ilość rozbłysków w danej grupie plam jest proporcjonalna na ogół do szybkości wzrostu powierzchni danej grupy w początkowych stadiach jej istnienia i do szybkości m alenia tej po w ierzchni w końcowych stadiach. Należałoby się więc spodziewać, że w ostatnim cyklu grupy plam wolniej rosły niż w poprzednim. Być może, że tak było, ale poważniejszych badań na ten tem at jeszcze nie przeprowadzono, a pobieżne przej rzenie dostępnego u nas m ateriału zdaje się wskazywać na to, że szybkość wzrostu była w obu cyklach jednakowa. Nie jest jednak wykluczone, że dokładniejsze prze- Z literatu ry naukow ej b ad a n ie obfitszego m a te ria łu zm ieni te n w niosek. J e s t je d n a k jeszcze in n a m ożli w ość in te rp re ta c ji. D ecydującym w p ro d u k cji rozbłysków m oże być c h a ra k te r pól m agnetycznych, a m ianow icie stosunek n atęż eń p ól m agnetycznych p lam do lokalnych zm ian ogólnego pola m agnetycznego Słońca. G dyby ogólne pole m agnetyczne Słońca, p rzy n a jm n ie j lo k aln ie w pasie pow staw an ia plam , b yło słabsze w o sta tn im cy klu niż w poprzednim , być może, że w ted y ilość rozbłysków m u siałab y być m niejsza, ze w zględu n a to, że dogodne w a ru n k i ich p o w staw an ia p rzesu n ęły b y się w ta k w ysokie w a rstw y atm osfery słonecznej (aż do w ew n ętrzn ej korony), że p an u jąc a ta m m a ła gęstość gazu uniem ożliw iłaby pow stanie odpow iednio obfitego sk u pienia się u jem nych ładunków , w aru n k u ją cy ch p o w stan ie n ap ięć elektrycznych, k tó re rozładow yw ałyby się n astęp n ie w postaci rozbłysków . P rzy silniejszym polu m ogłyby ta k że W ystąpić m niejsze ilości rozbłysków , bo znow uż w ted y źródło ro z b łysków znalazłoby się w zbyt gęstych w arstw ac h atm o sfery , w dolnych w arstw ac h chrom osfery, gdzie przy danych polach m agnetycznych n ie m ogłyby pow stać odpo w iednio silne napięcia, k tó re m usiałyby być w ted y w ielo k ro tn ie silniejsze niż w roz rzedzonych w arstw ac h w yższych okolic chrom osfery. Chodzi m ianow icie o to, że pole m agnetyczne p lam n a k ła d a się n a pole m ag n e tyczne ogólne Słońca i w pew nej w ysokości n a d p lam ą o b a te pola n e u tra liz u ją się, w tztw. p u nkcie n eu traln y m . W okolicy tego p u n k tu m oże n ag ro m ad zić się w iększa ilość ujem n y ch elektronów , k tó re w in n y ch okolicach n a d p lam ą sp ły w ają w zdłuż lin ii sił pola m agnetycznego plam y. P o w stan ie ty ch sk u p ień elektronów w y tw a rz a pew ien n a d m ia r ład u n k u , k tó ry rozładow uje się w rozbłysku. Zachodzi to ty lk o po osiągnięciu odpow iednio w ysokich n apięć uzależnionych od n atężen ia zm ian pól m agnetycznych. T akie k rytyczne n ap ięc ia są ty m niższe im m niejsza je s t gęstość gazu. N ie m ogą w ięc być osiągnięte w gazie o zb y t dużej gęstości, a w gazie zbyt rozrzedzonym za m ało je s t znow uż elek tro n ó w n a to, b y p o w stał odpow iednio silny stru m ie ń elektronów , obserw o w an y jak o rozbłysk. O czywiście pow yższe ro zw ażania są ty lk o o ty le słuszne, o ile słuszną je st te o ria G i o v a n e 11 i’e g o [3], w y jaśn iająca ro zbłyski jak o zjaw isk a podobne do w y ład o w ań elek try czn y ch *). Jedno je st w każdym razie jasne. M am y tu do czynienia z b ard zo tru d n y m i do zrozum ienia zjaw iskam i, a rozw ikłanie ich może przynieść korzyść n ie ty lk o a s tro nom om , ale i innym uczonym , poprzez lepsze zrozum ienie procesów elektrycznych, zachodzących w gazach rozrzedzonych i poprzez zrozum ienie ja k im i dro g am i z ja w isk a n a Słońcu w p ły w ają na to co się dzieje n a Ziemi. LITERATURA |1]. R o b ert B u r e a u . R eseau d ’en re g istreu rs de P. I. D. B. s u r 11000 m etres. C onseil In ternational des U nions Scien tifiq u es. C om m ission m ix te po u r I’etu d e des relation en tre les phenom enes solaires et terrestres. R eunion d u 3 S ep tem b re 1952 k Rome. {2]. A. B e h r , H. S i e d e n t o p f . Z u r S ta tistik von S onn en eru p tio n en . Z e its c h rift fiir A stro p h y sik . Bd. 30 pg. 177, 1952. [3]. R. G. G i o v a n e 11 i. C hrom ospheric flares. M o n th ly N otices o f th e R. A . S. T. 108 pg. 63, 1948. *) P ró b a w y jaśn ien ia w y jątk o w o słabej geoaktyw ności S łońca w o sta tn im cyklu i m ałej ilości rozbłysków , w oparciu o teo rię G io v an elli’ego, je s t szkicem teorii, o p ra cow yw anej przez a u to ra n o ta tk i. (Przyp. Red.). 100 Z literatury naukow ej K. RUDNICKI Pew ne rozwiązania ograniczonego zagadnienia trzech ciał z uwzględnieniem ciśnienia prom ieniowania Jarosław ski astronom W. W. R a d z i j e w s k i j rozpatruje zagadnienie ogra niczone trzech ciał z uwzględnieniem siły ciśnienia św iatła wysyłanego przez oba ciała główne. W tego rodzaju polu fotograw itacyjnym istnieje siedem punktów libracyjnych, w których znajdujące się ciało trzecie może zachowywać niezmienne położenia względem ciał głównych. Pięć punktów odpowiada punktom libracyjnym klasycznego zagadnienia 3 ciał, które w skutek działania ciśnienia św iatła są nieco przesunięte. Leżą one wszystkie w płaszczyźnie względnyćh orbit ciał głównych. Natom iast dwa nowe punkty libracyjne w ystępują z dwu stron tej płaszczyzny w miejscach, gdzie składowa siły odpychającej promieniowania prostopadła do pła szczyzny orbit ciał głównych równoważy się z odpowiednią składową graw itacyjną, a pozostająca składowa równoległa — z siłą odśrodkową. Położenie wszystkich punktów libracji zależy od siły odpychającej światła, na którą w pływ a nie tylko natężenie promieniowania, ale rozm iary i kształt cząstek, jeśli są pyłowe, względnie zdolność pochłaniania kw antów św iatła w w ypadku cząstek gazu. W skutek tego w tym samym polu fotograw itacyjnym różnym cząstkom odpowiadają różne punkty libracji. Miejsca geometryczne tych punktów nazywa Radzijewskij o s i a m i l i b r a c j i . N iektóre z nich są zresztą liniam i krzywymi. Teoretyczne w yniki można stosować do w ielu zagadnień astronomicznych. Roz ważając na przykład pole fotograw itacyjne układu Jądro G alaktyki — Słońce (promieniowanie jąd ra G alaktyki zaniedbujemy) otrzym uje się pewną hipotezę po w staw ania kom et o orbitach qwasi-parabolicznych. Okazuje się również, że Ziemia w rocznym ruchu przechodzi przez cztery z osi libracji układu Słońce—Jowisz. Cie kaw e byłoby zauważenie w tym czasie rozjaśnienia nocnego nieba w skutek w pa dania w atm osferę rojów drobniutkich m eteorów (około 13m). N ajbardziej może interesujące w nioski można otrzymać dla układu Słońce— Ziemia, gdyż jedna z osi o największej liniowej gęstości punktów libracji przypada na przedłużeniu odcinka łączącego Ziemię ze Słońcem. Jak wiadomo, czasem do strzegam y po przeciwnej stronie nieba niż Słońce słabą poświatę zw aną przeciwblaskiem. Mogłaby to więc być chm ura cząstek krążących po libracyjnych orbitach wokoło osi libracji i rozpraszających św iatło Słońca. Należałoby uwzględnić tutaj wpływ cienia i półcienia Ziemi, który w znaczny sposób zmienia w tym obszarze pole fotograw itacyjne. Odpowiedni rachunek jest niestety zbyt skomplikowany i Radzijewskij ograniczył się tylko do przybliżonych rozważań, z których wynika, że „gazowy warkocz Ziemi“ może się zaczynać w odległości 77 000 km i posiadać gazową stru k tu rę do 165 000 km. Dalej skład jego może być mieszany, gazowopyłowy. Trudno określić długość całkowitą warkocza. W każdym razie nie może on być bardzo długi, gdyż w większej odległości od Ziemi znaczną rolę zaczynają odgrywać perturbujące siły innych ciał niebieskich — zwłaszcza Księżyca — w ytrą cające cząstki z orbit libracyjnych. Je st to w zgodzie z wynikam i W. G. F i e s j e n k o w a , który w yznaczając paralaksę przeciwblasku określił odległość od Ziemi głównej masy cząstek odbijających św iatło n a 120 000 km. [Wg Astronom iczeskij Zurnal X X X , 264 i 377 (1953)]. Z literatury naukow ej 101 W. ZONN Pom ysł przyrządu do dokonywania zliczeń gwiazd W „Observatory" 73, str. 80, H. E. B u t l e r z Irlandii przedstaw ia projekt przy rządu, k tó ry by dokonywał zliczeń gwiazd na kliszy — innymi słowy, dostarczałby w artości num erycznych funkcji A(m) dm (przedstawiającej liczbę wszystkich gwiazd w danym wycinku nieba o jasności zaw artej w granicach m i m + dm ), m ającej dość duże znaczenie w w ielu badaniach astronom ii gwiazdowej. Z uzyskanego przy pomocy jakiejś kam ery fotograficznej zdjęcia robi się dwie możliwie podobne do siebie odbitki, również n a szklanych kliszach. Na tych odbit kach obrazy gwiazd są kółkam i przeźroczystymi, tło natom iast jest czarne. Te dwie odbitki składa się ze sobą tak, by obrazy gwiazd pokryły się ze sobą możliwie dokładnie i umieszcza się w wiązce prom ieni równoległych, które następnie zbiera się przy pomocy soczewki na komórce fotoelektrycznej (lub termoelemencie), rejestrującej natężenie prom ieniowania przechodzącego przez złożone klisze. Przesuw ając ruchem powolnym jedną kliszę względem drugiej notujem y w ar tość przesunięcia x i reakcję term oelem entu I(x). Następnie zasłaniamy całą kliszę z w yjątkiem obrazu jednej gwiazdy m r-tej wielkości i pow tarzam y zabieg uzy skując inną zależność i(mr,x). To samo pow tarzam y dla gwiazdy o wielkości +1 i t d - Je st rzeczą oczywistą, że —co gdzie A(m) jest szukaną funkcją liczby gwiazd o jasności obserwowanej zaw artej w granicach m i m + d m . Znając z pomiarów funkcję I(x) oraz funkcje i(mr,x) potrafim y z rów nania po wyższego znaleźć szukaną funkcję A(m). Można to uczynić np. przedstaw iając nasze rów nanie w formie: J(xs) = A(m r) A (Tn, przyjm ując A m = 1. T= 1 T utaj m t oznacza jasność graniczną dla danej kliszy (jasność gwiazd najsłabszych). W ybierając na krzyw ych wiele punktów x g uzyskamy układ rów nań składający się z s rów nań o t niewiadomych. Jeśli t <, s możemy je rozwiązać metodą n a j m niejszych kwadratów , uzyskując w w yniku szereg w artości A(m1), A(m2), A(m a),... [numeryczne wartości funkcji szukanej A (m )]• Metodę tę proponuje autor przede wszystkim w tych przypadkach, gdy gwiazdy na zdjęciu są tak „stłoczone*1, że się nie da fotometrować ich zwykłymi metodami fotom etrii fotograficznej. W ydaje się jednak, że można ją stosować również i we wszystkich innych przypadkach, z tym oczywiście, że może jest mniej dokładna niż m etoda bezpośredniego w yznaczania m. i następnie zliczania gwiazd, natom iast jest o wiele bardziej od niej ekonomiczna. 102 Z literatury naukow ej K. RUDNICKI Teleskop tafelkow y Trudności techniczne przy konstrukcji teleskopów zwierciadlanych w zrastają niesłychanie w raz ze wzrostem średnicy zwierciadła. Powszechnie uważa się, że — ze względów czysto technicznych — rozm iarów teleskopu w obserw atorium n a Mount Palom ar nie da się już przekroczyć. Obok kom pensacji odkształceń termicz nych główną trudność techniczną stanowi wyginanie się masywnego bloku zwier ciadła przy różnych położeniach. W ydaje się, iż gdyby naw et udało się odlać zwier ciadło większych rozm iarów i wyszlifować z należytą dokładnością, to trzeba by je używać wyłącznie w ustaw ieniu nieruchomym. A ktualne staje się więc po szukiwanie całkiem nowego typu teleskopu, nie posiadającego wad norm alnych teleskopów zwierciadlanych, a przedewszystkiem dużo lżejszego. Taki nowy typ narzędzia przedstaw ia reflektor tafelkowy zmontowany próbnie przez G. H o r n - d ’A r t u r o w obserwa torium w Bolonii. Powierzchnia lustra składa się w nim z pojedynczych tafelek zwier ciadlanych o powierzchni sferycznej w y ciętych w kształt sześciokątów foremnych o średnicy 19,8 cm i grubości 3 cm. P ro mień krzywizny każdej tafelki wynosi 20,82 m co daje ogniskową 10,41 m. Między poszczególnymi tafelkam i pozostawiono 2 m ilimetrowe szczeliny, w skutek czego całe zwierciadło nie deform uje się przy zmianach tem peratury. Poszczególne tafel ki m ontowane są n a tarczy metalowej za pośrednictwem śrub mikrometrycznych umożliwiających regulację. Aberacja sfe ryczna została usunięta przez wzajemne* podniesienie kolejnych pierścieni tafelek Zasada usuw ania aberacji sferycznej po p arę mm, przez co promienie idące w teleskopie tafelkowym. od zewnętrznych części zwierciadła sku piają się w tym samym miejscu, co idące od części środkowych. W yjaśnia to schematycznie rys. 1. Różny poziom pierścieni widać również na fot. n a w kładce przedstaw iającej ogólny widok zwierciadła z roz m ontowanym piątym pierścieniem tafelek. Lepszą „parabolizację" zwierciadła można otrzymać nadając tafelkom w kolejnych pierścieniach coraz to większe prom ienie krzywizny. Tafelkowy teleskop obserw atorium Bolońskiego przeszedł już 20 letni okres prób. Teleskop zm ontowany jest prowizorycznie, nieruchomo, natom iast klisze prze suwa się w płaszczyźnie ogniskowej z szybkością 1 mm na 1,852 sekundy gwiazdowej. Mimo tak prowizorycznego ustaw ienia oraz całkowicie amatorskiego w ykonania teleskopu w skromnych w arsztatach bolońskiego obserw atorium otrzym uje się nim zdjęcia nie gorsze niż zwykłymi, jednolitym i teleskopami zwierciadlanym i o tych samych rozm iarach, w ykonanym i w precyzyjnych zakładach optycznych. H orn-d’A rturo sądzi, iż budowa lekkich tafelkowych teleskopów będzie opłacalna w szczególności przy w ielkich średnicach i spowoduje rozpowszechnienie telesko pów o średnicach 5 m i większych. (Wg The Journal of the British Astronomical Association, 63, 71. 1953). : Zwierciadło teleskopu tafelkowego konstrukcji G. H o r n — d’A r t u r o JMedal p a m ią t k o w y b it y z bro n zu przez Polską Hkadeimę JSauk w Cdarszawie w Roku Kopernikowskim 1953 (w ielkość n atu ra ln a ) M edal ten w ręczony zo stał uczestn ik o m Sesji K op ern ik o w skiej Polskiej A kadem ii N a u k w dn iu 16 w rześnia 1953 r. Sesja Kopernilc&ńska Polskiej A kadem ii Nauk Centralnym momentem trw ającego roku kopem ikańskiego była Sesja K opernikańska Polskiej Akademii Nauk, na którą oprócz naukowców polskich — w ich liczbie praw ie wszystkich czynnych astronomów — przybyli liczni uczeni zagra niczni z Belgii, Bułgarii, Chin, Czechosłowacji, Francji, Holandii, Meksyku, R u munii, Węgier, Włoch i ZSRR. Sesja odbyła się w Warszawie, w reprezentacyjnej sali Prezydium Rady Ministrów, w dniach 15 i 16 września br. Podstaw ę obrad sesji stanowiły cztery referaty. Pierwszy, pt. „Reforma kopernikańska“, wygłoszony przez prof. d r J. W i t k o w s k i e g o z Poznania, przedsta w iał system kopem ikański na tle dawniejszych, a zwłaszcza systemu Ptolemeusza„Myśl ludzka podobna jest do rzeki — mówił prelegent — płynie zawsze po linii największego spadku i dlatego nie zawsze najkrótszą drogą. Różnica poziomów sta nowi o dokonanej pracy. Aby zwiększyć w czasie efekt pracy, trzeba spiętrzyć myśli. Geniusz stw arza przeszkody, spiętrza myśli i przeryw a tamy. Przeciętny umysł omija przeszkody, a m yśl jego toczy się drogą najmniejszego oporu. Nie m ałe były przeszkody, które należało przezwyciężyć, aby wyprowadzić myśl na drogę perspek tyw y przestrzennej wszechświata, aby, w yrażając się trywialnie, nauczyć ludzkość widzieć stereoskopowe. K opernik spostrzegł te przeszkody. Nie ominął ich, jak omi jano je w przeciągu długich wieków, lecz stanął i usunął je. On pierwszy w śród ludzi otworzył bram y do geom etrii przestrzeni niebios. Na tym polega jego wieczna ehw ała" *). Drugi referat, wygłoszony przez akadem ika W. A. F o c k a (ZSRR), pt. „Układ K opernika a układ Ptolemeusza w świetle współczesnej teorii graw itacji" dotyczył wyróżnienia pewnych układów odniesienia w ujęciu relatywistycznym. W. A. Fock reprezentow ał pogląd większości radzieckich fizyków, iż ogólną teorię względności należy traktow ać jako teorię graw itacji, lecz nie jako teorię względności przyśpie szeń. Niezmienniczość tensorowego form ułowania praw przyrody względem wszel kich przekształceń układu współrzędnych jest tylko wygodnym formalizmem m a tematycznym. Sens fizyczny można jednak przypisać tylko tym układom, w których jedna ze współrzędnych zachowuje ch arakter czasowy, a inne przestrzenny. W prze ciwnym razie straciłyby sens natu raln e pojęcia fizyki takie, jak prędkość lub przy spieszenie, bo nie wiadomo względem której współrzędnej należałoby różniczkować drogę i co uważać za jej długość. Z tego powodu układ Ptolemeusza należy uważać za absolutnie błędny. R eferat ten był pierwszą bodaj w Polsce ścisłą wypowiedzią naukow ą o stosunku relatyw istów radzieckich do ogólnej teorii względności Einsteina, wygłoszoną w szerszym gronie naukowców, nie tylko teoretyków-fizyków. Zrozu miałe, że zwłaszcza przy obecności licznych naukowców zagranicznych, m usiał on wywołać ożywioną dyskusję. Poglądowi A. W. Focka sprzeciwił się przede wszyst kim prof. d r M. M i n n a e r t z Holandii, który broniąc zasady względności przy spieszenia zauważył między innym i, iż jest obojętne czy będziemy mówili o sile odśrodkowej ciała obracającego się w nieruchomym wszechświecie, czy o siłach *) Z zasadniczymi tezami referatu prof. Witkowskiego można się zapoznać z jego artykułu pt. „K opem ikańska teoria ruchu planet n a tle antycznych syste mów" w poprzednim num erze Postępów Astronomii. 104 K ronika w yw ieranych przez w szechświat w irujący wokół nieruchomego ciała. Ostatnie prace relatyw istów w ykazują zgodność liczbową przy obu ujęciach. Oczywiście dyskusja ze względu na uroczysty charakter sesji stanowiła ty lito inform acyjną w ym ianę poglądów i nie mogła doprowadzić do ich uzgodnienia. W podsumowaniu dyskusji prof. d r S. Ż ó ł k i e w s k i zauważył jednak, że taka właśnie w ym iana zdań między naukowcami o różnych poglądach n a św iat toruje drogę poznaniu prawdy. R eferaty prof. d r B. L e ś n o d o r s k i e g o „Kopernik — człowiek odrodzenia’' oraz prof, d r A. B a n f i e g o (Mediolan) „Kopernik a kultura włoska“ przedsta wiły rysy społeczne i kulturalne epoki, która w ydała Kopernika, a następnie wpływ jego astronomicznej reform y na dalsze kształtow anie się kultury europejskiej i świa towej. Jakby uzupełnieniem tych referatów były mowy okolicznościowe delegatów zagranicznych, z których dowiedzieliśmy się jak w całym świecie czczone jest dzieło i imię Kopernika. Na dzień sesji przygotowano pierwszą księgę nowego wydania „De Revolutionibus“ w języku łacińskim i tłum aczeniu polskim M. B r o ż k a , w opracowaniu A. B i r k e n m a j e r a i R. G a n s i ń c a . Tom ten stanowi pewnego rodzaju w y danie próbne. Egzemplarze pierwszej księgi rozdano uczestnikom sesji z prośbą o krytykę wydawnictwa, a w szczególności przypisów. Krytyczne uwagi specjali stów, a zwłaszcza astronomów, historyków i historyków kultury pozwolą uniknąć błędów i usterek w przygotowywanym kom pletnym w ydaniu sześciu ksiąg. Do poprawności w ydaw nictw a przyczyni się też w ybitnie rękopis „De Revolutionibus'\ który został uroczyście przekazany Polsce przez władze Czechosłowacji w drugim dniu sesji kopernikańskiej. Przy ustalaniu tekstu pierwszej księgi m usiano się za dowalać fótokopią rękopisu. Protokół obrad sesji w raz z pełnym tekstem wygłoszonych referatów ukaże się jako księga pam iątkow a sesji nakładem Państwowego W ydawnictwa Naukowego. K. Rudnicki Uzupełnienie do „Sprawozdania z działalności Obserwatorium Astronomicznego U niwersytetu Warszawskiego w okresie 1945—1950 r.“ (Sprawozdania P. T. A., T. II). Dnia 2. VIII. 1944 r. niemieckie oddziały SS sforsowały przy pomocy czołgów bra mę wejściową na teren Obserw atorium w Alejach Ujazdowskich. Gmach podpalonoZestrzelane pociskami działowymi kopuły: zachodnia (21-cm refraktor Grubba) i dolna na podwórzu (13-cm re fra k to r Cooke’a) uległy zniszczeniu. Personel O bserwatorium i Ogrodu Botanicznego (razem 44 osób z rodzinami) wypędzono z piwnic, staw iając go pod m urem pod lufam i karabinów maszynowych. Równocześnie wnoszono do sali południkowej bańki z benzyną, przygotowując się do całkowitego spalenia bi blioteki i narzędzi. Dzięki długotrw ałym pertraktacjom udało się uratow ać ludzi przed egzekucją, a gmach przed spaleniem. D nia 11. VIII. 1944 r. personel obu instytucyj po ugaszeniu pożaru został wysie dlony z ocalałego gmachu i skierowany pieszo w kierunku obozu w Pruszkowie. Grupa astronomiczna w osobach prof. M. Kamieńskiego, podpisanego i woźnego J. Grudkowskiego oderw ała się w Okęciu, gdzie zamierzała przeczekać działania wojenne, by przy pierwszej okazji wrócić do Obserwatorium w celu zabezpiecze nia go. K ronika 105 Po k ap itu lacji W arszawy, w wyniku długich starań u władz niem ieckich o zezwo lenie sprawdzenia, w ja k im stanie zn ajd u je się O bserw atorium , dnia 12. X . 1944 r. prof. M. K am ieński i podpisany ob ejrzeli całkow ite ru iny gmachu. D nia 17. X . 1944 r. grupa astronom iczna, uzyskaw szy dzięki zabiegom prof. J . W itkow skiego zezwolenie od władz, udała się do K rakow a, by kontynuow ać prace w O bserw atorium Krakow skim . W k ilk a dni po oswobodzeniu K rakow a przez w ojska radzieckie, dnia 3. II. 1945 r., za zachętą i subsydium udzielonym przez D elegata Rządu R. P. Ob. d r S. Sk rze szewskiego, prof. M. K am ieński i podpisany założyli „O bserw atorium W arszawskie'*. D nia poprzedniego uzyskali wspólnie z O bserw atorium K rakow skim przydział po niem ieckiego czteropiętrowego domu przy ul. św. Tom asza 30 w raz z um eblowaniem, zajm u jąc w nim na rzecz W arszaw y 23 izby. W parę m iesięcy później, gdy o ficjaln ie został wskrzeszony U niw ersytet W arszaw ski w oswobodzonej Stolicy, Obserw atorium zostało podporządkowane władzom un iw ersyteckim i przybrało nazwę: „Pracow nie O bserw atorium Astronom icznego Uniw. W arsz. w K rakow ie1*. P racow nie te fu n k cjo now ały do dnia 13. V II. 1950 r. Personel Pracow ni powiększył się w K rakow ie o : dr J . Pagaczew skiego, b. adiunkta O bserw atorium Poznańskiego, W. Lisa, b. obserw atora S ta c ji Astronom icznej na Lubom irze ja k o laboranta i R. Zonnową w charakterze sekretarki. D nia 18. IX . 1945 r. zlecono pisem nie drogą służbową „pełnienie obowiązków D yrektora O bserw atorium Astron. U. W .“ podpisanemu, który, w związku z p rz e j ściem w międzyczasie w sta n spoczynku prof. M. K am ieńskiego, spełniał odtąd fu n k cje p. o. kierow nika do dnia 13. V. 1950 r. W P racow niach znaleźli azyl w raz z rodzinami przez w iele m iesięcy: prof. W. Sierp iński (W arszawa), dr F . K oebcke (Poznań), dr J . M ergen taler (Lwów) i inż. W. Szpunar (Lwów). Nadto w P racow niach był stale zarezerwow any pokój gościnny dla pracow ników U niw ersytetu W arszawskiego, przyjeżdżających do Krakow a. W P racow niach w skrzesił prof. W. S ierp ińsk i „Fundam enta M ath em aticae“. W m aju 1946 r. podpisany w raz z dr J . Pagaczew skim wznowili w P racow niach, po 7-m iu latach przerwy, organ Polskiego Tow arzystw a M iłośników A stro nom ii „U ranię". W K rakow ie zakupiły Pracow nie księgozbiór (311 książek, w tym cenne atlasy i katalogi „Bonner D urchm usterung“) i instrum entarium zm arłego w czasie w ojny d r A. W ilka. Zim ą 1946 i je sien ią 1947 r. podpisany zorganizował demontaż w tru d nych w arunkach (wobec w ypalenia k latek schodowych dostęp do wież był możliwy jed ynie po drabinach) k olejn o z w ieży w schodniej i zachodniej gm achu O bserw atorium w W arszaw ie: 16-cm refra k to ra Heydego i 21-cm re fra k to ra G rubba (bez optyki) w celu generalnego rem ontu tych narzędzi w Zakładzie Aparatów Naukowych w K rakow ie. Zdemontowano rów nież wypaloną k on stru k cję kopuły w schodniej o średnicy 3,75 m i przesłano ją do rem ontu w arsztatom m echanicznym E. W olfram w K rakow ie. Na skutek starań podpisanego B O S zabezpieczył w tym czasie kosztem 500 000 zł. gmach O bserw atorium przed dalszym zniszczeniem. W listopadzie 1947 r. A. L isick i zdem ontował na rzecz O bserw atorium W arszaw skiego k on stru k cję kopuły Z eissa obserw atorium pryw atnego inż. W. Szaniaw skiego w Przegalinach i przewiózł ją autem ciężarowym do rem ontu do f. E. W olfram . W Przegalinach zakupiono ocalały tam dobry zegar wahadłow y „W. Szaniaw ski'1, który niebaw em uruchomiono. P u b lik acje naukowe O bserw atorium W arszaw skiego (X II. 1945) wydane przez Pracow nie w K rakow ie były pierwszym i po w ojnie w ydaw nictw am i U niw ersytetu Warszawskiego. 106 Kronika Na skutek apelu dołączonego przez Pracow nie do „Publications of the Astron. O bservatory of the W arsaw University, Vol. 13“, nadesłane zostały m. in. n a stępujące dary: fotom etr klinowy (IX. 1947 r , K. Graff), elektryczny zegar w a hadłowy „Sante Mioni et Figli" (IX. 1948 r., Osservatorio Padova), skrzynia w y dawnictw Obserw atorium Wiedeńskiego, skrzynia w ydaw nictw Obserwatorium na Mount Wilson, 3 skrzynie w ydaw nictw Obserw atorium Paryskiego oraz 5 skrzyń zaw ierających w sumie 1618 książek ofiarowanych przez Royal Astronomical So ciety, które m iały utworzyć „zalążek biblioteki Obserwatorium Warszawskiego". Był to trzon księgozbioru H. F. Newall’a, dyrektora Obserwatorium Słonecznego w Cambridge, zmarłego w roku 1944. Z M inisterstw a Oświaty otrzym ano znacz niejszą liczbę książek astronomicznych z Ziem Zachodnich. W sumie zgromadzono w Pracow niach 3 000—4 000 książek treści astronomicznej, w tym dwa komplety „Astronomische Nachrichten". O bserw atorium K rakow skie zwróciło mikroskop błyskowy, Poznańskie — astrokam erę Zeissa o średnicy 12 cm, narzędzia wywiezione z Warszawy przez okupanta. W Zakładzie A paratów Naukowych Nar. Instytutu Astronom, w Krakowie zbudowano (na razie azymutalny) refrak to r średnicy 25 cm, podwójny astrograf z optyką Zeissa o średnicy 14 i 6 cm, zapoczątkowano budowę 33-cm astrografu oraz uruchomiono szereg pomniejszych narzędzi zakupionych okazyjnie, w tym 2 szukacze Zeissa o śred. 8-cm z okularam i rewolwerowym i i 2 binary przeciwlotnicze. Ogółem zgroma dzono w Pracow niach ok. 100 sztuk pomniejszych aparatów i pomocy naukowych, W tym 3 maszyny do pisania, 4 maszyny do liczenia (jedna maszyna z napędem elek trycznym „Hamann"), duży model barografu Rey-Girod, chronograf igłowy, nowa obrabiarka pociągowa L. Cytling typ 3-Tpx oraz wyposażenie w arsztatu mecha nicznego. Uzyskano przydział bezpłatny 130 m ebli poniemieckich, zakupiono 70 mebli nowych. Fundusze na inw entarz Pracow ni czerpano z W ydziału N auki Mini sterstw a Oświaty, które popierało zabiegi około założenia na nowo Obserwatorium Stołecznego. Dla wypróbowania na niebie rem ontowanych i budowanych narzędzi obserwa cyjnych założono (dr J. Pagaczewski) dnia 24. III. 1947 r. „Stację Obserw atorium Astronomicznego Uniw. Warsz. w Przegorzałach" pod Krakowem, n a której d r J. Pagaczewski i M. Mazur, słuchacz astronom ii U. J., stypendysta Min. Oświaty, dokonywali systematycznie w izualnych obserwacyj gwiazd zaćmieniowych (około 5 000 obserwacyj). Część ich opracowano ł ogłoszono drukiem w wydawnictwach Obserwatorium Warszawskiego. Posługiwano się w dobrych zamiejskich w arunkach optycznych głównie 25-centymetrowym refraktorem . R ektor Szyszko-Bohusz od stąpił Stacji bezinteresownie swą willę w Lesie Wolskim, wyposażoną dogodnymi do obserwacyj tarasam i. W tym czasie d r J. Pagaczewski, M. M azur i A. Lisicki skopiowali z zeszytów obserwacyjnych O bserw atorium Krakowskiego i z literatury astronomicznej 273 m apek gwiazd porów nania dla gwiazd zaćmieniowych, kładącpodstawę pod prace obserwacyjne w tym dziale w Warszawie. W ten sposób P ra cownie zostały zaopatrzone w m apki dla połowy gwiazd zaćmieniowych, uwzględnia nych. podówczas przez Rocznik O bserw atorium Krakowskiego. Poszukiw ania terenu pod budowę podmiejskiej filii obserwacyjnej dla Obserwa torium Stołecznego trw ały pełne dwa lata. Podpisany i dr J. Pagaczewski zwrócili najpierw uwagę na południowe okolice W arszawy ze względu na nierozjaśniony tam łuną m iasta tak ważny dla obserwacyj horyzont południowy. Odbyto kilka wyjazdów autem w teren do „resztówek" ujaw nionych przez Państw ow y Zarząd Nieruchomości Ziemskich. P ark i pałac Pułaskiego w Warce uznali wym ienieni za nieodpowiedni ze względu na odbudowujące się z nastaw ieniem przemysłowym: Kronika miasteczko oraz bezpośrednie położenie nad dolnym biegiem Pilicy. „Resztówkę“ Brzostowiec (pow. Grójecki) uznano również za nienadającą się pod budowę z po wodu silnie zdewastowanych budynków i nieodpowiedniej figury terenu nie dającej zabezpieczenia dla kopuł astronomicznych. Nieco lepiej odpowiadała celowi „resztówka“ Rykały (pow. Grójecki), której przydział (70 ha) w raz z obszernym pałacem i ogromnymi zabudowaniam i gospodarczymi oficjalnie otrzymaliśmy. W prawdzie budynki i pałac były w dobrym stanie, co rozwiązywało od razu po trzeby lokalowe Obserwatorium, lecz 9 km wiejskich dróg od szosy grójeckiej oraz bezpośrednie sąsiedztwo gorzelni, tartak u itp., pozostających we w ładaniu innych M inisterstw skłoniły nas i tu do rezygnacji. Przerzucono się w poszukiwaniach na wschodni brzeg Wisły, gdzie obfitość lasów, brak zakładów przemysłowych oraz uboga gleba wróżyły powodzenie. W ybór padł na znajdujący się we względnie dobrym stanie niewielki P. G. R Ostrowik, poło żony przy szosie lubelskiej, odległy o 35 km na południowy-wschód od granic Stolicy. Po rocznych zabiegach i w ielu w ysiłkach, dnia 23. III. 1948 r., kom isja w yłoniona przez U niw ersytet przejęła teren pod budowę Obserwatorium. W poszukiwaniach naszych brał udział Dziekan W ydziału Matem.-Fiz. U. W. prof. K. Bassalik, inter w eniując w razie potrzeby u władz. Nie odmawiał również pomocy w ważniejszych m om entach R ektor prof. S. Pieńkowski. W Ostrow iku podpisany spowodował do datkowy przystanek PKS. Łuna Stolicy skrytej za krzywizną Ziemi była w noce pogodne nieznaczna. W stępne pom iary ekstynkcji wizualnej przeprowadzone przez A. Lisickiego dały dla zenitu: 0m,19 (podpisany otrzym ał w r . 1920 z wielu obserwacyj dla Obserwatorium K rakowskiego w artość: 0m,25). Zupełny b rak świateł i możliwość pozostawienia w przyszłości zaciemnionego terenu w prom ieniu 5 km dokoła, przyrzeczona przez Prezydium Rady Narodowej w M ińsku Mazowieckim, rokowały dobre nadzieje na przyszłość. Do Ostrowika przewieziono inw entarz zdemontowanej dnia 23. X II 1949 r. Stacji Obserwacyjnej w Przegorzałach (2 wagony kolejowe i 2 ciężarówki), stw arzając zaczątek możliwości obserwacyjnych na miejscu. Podpisany zorganizował w latach 1948 i 1949 odbudowę budynków gospodar czych i m ieszkalnych w Ostrowiku, uzyskawszy na ten cel fundusze z M inisterstw a Rolnictwa i R. R. *). W tym czasie z funduszów M inisterstw a Oświaty wzniesiono pierwszą kopułę astronomiczną w Ostrowiku na 13-cm paralaktyczny refrak to r oraz pawilon astronomiczny na betonie z zasuwanym n a szynach wagonikiem dla 25-cm refraktora azymutalnego. W pracach tych brał w ydatny udział asystent Obserwa torium A. Lisicki. K. Serkowski, student astronom ii U. W., dokonał latem 1950 T. fotom etrem klinowym przy pomocy 25-cm refraktora 501 obserwacyj gwiazdy za ćmieniowej SW Lacertae (w druku), licząc po 4 nastaw ienia klina na 1 obserwację. Przez drugie półrocze 1949 r. O bserw atorium w O strowiku posiadało w łasną ciężarówkę oraz szofera, od dn. 15. VII 1950 pierwszy eta t woźnej. Z początkiem 1950 r. Obserw atorium w Ostrowiku uzyskało osobny przewód telefoniczny do od ległego o 12 km Otwocka. 8-izbowy pawilon A odremontowano i wyposażono go w m eble i łóżka z pościelą dla dojeżdżających na obserwacje astronomów i stu dentów. Paw ilon B (10 izb) dźwignięto z ruiny, podciągając go pod dach. W czasie: 5.—13. VII 1950 r. podpisany zlikwidował Pracow nie w Krakowie, przewożąc z A. Lisickim do gmachu O bserw atorium w Alejach Ujazdowskich w W ar szawie 2 wagony inw entarza, w tym 57 skrzyń z książkam i i narzędziami. *) M inisterstwo w arunkow ało w ładanie terenem przez Obserwatorium utrzy m ywaniem go w stanie k u ltu ry rolnej, co bez odbudowy budynków było niemożliwe- i 08 Kronika Konieczność utrzymywania folwarku Ostrowik w uprawie rolnej stanowiła duże obciążenie dla prac organizacyjno-naukowych. Wydawnictwa. Okólnik Obserwatorium Astronomicznego Uniw. Warszawskiego Nr 21 (31. XII. 1945): 1. J. G a d o m s k i : The history of the Astronomical Observatory of the Warsaw University during the German-Polish War and German Occupation (1939—1944). 2. J. P a g a c z e w s k i : The minima of eclipsing Variables (Z Crt, TW Dra, TZ Eri, Z Her, RX Her, VW Hya, RV Per, U Sge, AW Vul). 3. J. G a d o m s k i : Pleione. Okólnik Obserwatorium Astronomicznego Uniw. Warszawskiego Nr 22 (15. I. 1946). 4. M. K a m i e ń s k i : The Motion of the Wolf’s Comet in the Period 1934—1942 and its Apparition in November 1942. 5. J. G a d o m s k i : Observations of the Algolids. <5. J. G a d o m s k i : Photometric Measurements of Eclipsing Variables. 7. J. G a d o m s k i: Changes of the Length of the Period of X Trianguli. 8. J. M e r g e n t a l e r : On the Space-orientation of the Axes of the Extragalactic Nebulae. 9. J. P a g a c z e w s k i : Visual total brighthnesses of the Comets (1936a, 1937f). Publications of the Astronomical Observatory of the Warsaw University, Volume 13, Part. 1 (1947): .10. J. G a d o m s k i: Definitive curve of the total light variability of comet WhippleFedtke-Tevzadze (1942g), deduced from 996 visual observations of more than 36 different European observers by the aid of a new formula in consideration of the dislocation in time of the curve relatively to the moments of passage of the comet through perihelion and perigee. (Złożona 26. II. 1948 r. na ręce Dziekana jako praca habilitacyjna). Okólnik Obserwatorium Astronomicznego Uniw. Warszawskiego Nr 23 (15. IV. 1949): 11. J. P a g a c z e w s k i : Observations of the visual total brightness of Comets, 19471, 1947k, 1948g, made in Przegorzaly. 12. M . M a z u r : Observations of the visual brightness of Comets made in Przegorzaly: 1947i, 1947k. 13. J. G a d o m s k i : Observations of visual total brightness of Comets made at the Warsaw Observatory in the years 1939—1941: 1939d, 1940c, 1941c. Okólnik Obserwatorium Astronomicznego Uniw. Warszawskiego Nr 24 (1. X II. 1949): 14. J. P a g a c z e w s k i: TY Capricorni, AB Cassiopeiae, RW Ceti. 15. J. P a g a c z e w s k i: The light elements of the variable star RW Comae. 16. J. P a g a c z e w s k i : New light-elements of Eclipsing Binary EP Monocerotis. il7. J. P a g a c z e w s k i : XY Puppis. 18. E M a z u r : X Trianguli. 19. A. L i s i c k i : TV Cassiopeiae. Wydawnictwa te pozwoliły wznowić wymianę publikacji z zagranicą. Inne wydawnictwa: 20. J. P a g a c z e w s k i : Niebo przez lornetką (Biblioteka Uranii, 1947). 21. J . G a d o m s k i : Zarys historii astronomii polskiej (Polska Akad. Umiejętn., 1948). 22. J. G a d o m s k i : Astronomia, Podręcznik dla X I kl. szkoły ogólnokształcącej (Książnica Atlas, 1948). 23. J . G a d o m s k i : Milovnici astronomie v Polsku (ftiśe Hvezd, leden 1949). 24. J. G a d o m s k i : Układ Planetarny Słońca (PZWS, 1949). 25. J. G a d o m s k i : Komety (Wiedza Powszechna, 1949). 26. J. G a d o m s k i : Meteory (Wiedza Powszechna, 1949). 27. J. P a g a c z e w s k i : Ruch planet (Wiedza Powszechna, 1950). K ro n ika 103 Przyczynki naukow e : 28. J. G a d o m s k i , M. M a z u r , J. P a g a c z e w s k i : C om et E n cke 1947i (U. A. I. Circ. 1115). 29. J. G a d o m s k i , M. M a z u r 1: C om et E n cke (U. A. I. Circ. 1118). W czasie: 1945 V III — 1946 X II p o dpisan y w ygłosił przez a n te n ę w K rak o w ie 17 popu larn y ch odczytów astronom icznych, d r J. P agaczew ski 2. 29. VI. 1952. J. G adom ski Sprawozdanie z działalności Obserwatorium Astronomicznego U niwersytetu M. Kopernika w Toruniu za okres 1950—1952 O rganizacja i personel. Istn iejące przy UM K dw ie k ated ry : astronom ii i astro fizy k i u k o n sty tu o w ały się od ro k u 1951 w zespół k ated r. N a początku ro k u 1950 o b sad a p erso n elu b y ła n a stępująca: Katedra astronomii: Katedra astrofizyki: k iero w n ik : prof, d r W. Iw an o w sk a; kierow nik: prof, d r W. D ziew ulski; asy sten t: m g r Cecylia Ł u b ień sk a zastępcy asystentów : (później Iw an iszew sk a); H en ry k Iw aniszew ski zastępca asy sten ta: M ieczysław F rą c H alin a G adzikow ska (później H utokow iak. rowicz) W k w ietn iu 1950 r. n a m iejsce M. F rą c W styczniu 1951 r. p rzybyła w c h a ra k k o w iak a p rzy b y ł A ndrzej Lisicki. terze zast. asyst. R egina P iątk o w sk a (później Rum ińska). W ciągu ro k u akadem ickiego 1951/1952 w szyscy zastępcy asy sten tó w po u zy sk a n iu stopnia m a g istra filozofii w zak resie astronom ii zostali m ian o w an i asy sten tam i. Od g ru d n ia 1952 m gr. C. Iw aniszew ska u zysk ała as p ira n tu rę (k ieru n ek astrofizyki). P rócz w ym ienionego personelu, p ra c u ją od ro k u 1952 w O b serw ato riu m stu d en ci: S tefan ia G rudzińska, R om an A m pel i S tan isław G ąska. W łaściw a siedziba O b serw atorium A stronom icznego z n a jd u je się w m a ją tk u u n i w ersyteckim Piw nice, odległym o 12 km od T orunia. T am się k o n ce n tru je p rac a o b serw acyjna i naukow a. W T o ru n iu n ato m ia st z n a jd u ją się zakłady, w k tó ry ch odbyw a się p ra c a dydaktyczna i ad m in istracy jn a. W szyscy pracow nicy O b serw a- _ torium , n ie w yłączając profesorów , dzielą swój czas p racy pom iędzy T o ru ń i P iw nice. In stru m en ta riu m . J a k w iadom o, za pośrednictw em d r H. S h a p l e y a wypożyczono 20 cm astro g ra f D ra p era z H a rv a rd College O bservatory, k tó ry je st czynny o d połow y 1949 ro k u . S ta ra n ia o w łasn e n arzędzie now oczesne, śred n ich rozm iarów (kam erę Schm idta) zostały u znane przez M inisterstw o Szkolnictw a Wyższego za słuszne; uzyskano do k u m e n tac ję techniczną i u stalono szczegóły k o n stru k cy jn e z p rzed staw icielam i firm y Zeiss. W ro k u 1950 ud ało się nab y ć od w dow y po prof. K azim ierzu G raffie m ały in stru m e n t u n iw ersaln y , używ any w czasie ćwiczeń, a m ający pod w zględem n a u kow ym m ałą w artość. Rów nież w r. 1950 otrzym ano zam ów ioną w cześniej w Szw ecji k am erę pryzm atyczną, o śred n icy 30 cm, do k tó rej sprow adzono od Irv in g a w L on dynie u k ła d osi. Poza tym w szystkie części składow e, zw iązane z k o n stru k c ją lu n ety , w ykonano n a m iejscu przy pom ocy m ech an ik a precyzyjnego Z ak ład u F izy k i UMK B ro n isław a M arkow skiego, o raz m gr. H. Iw aniszew skiego. L u n eta je st gotowa, ja k rów nież lu n e ta m n iejsza z lu stre m o średnicy 25 cm. 110 Kronika Oprócz wypożyczonego od prof. F. Kępińskiego m ikrofotom etru Schilta, do któ rego należało dorobić pewne części składowe, w roku 1951 otrzymaliśmy m ikrofotom etr Hilgera, który jest czynny od chwili ustawienia. Dodać jeszcze należy, że w styczniu 1950 r. otrzymaliśmy zakupione w r. 1949 tokarnię, w iertarkę i szlifierkę. Po zakupieniu pomocniczych narzędzi uruchomiono w roku 1950 w arsztat, w którym pracuje głównie mgr. H. Iwaniszewski. W tw orzą cym się obserw atorium astronomicznym w arsztat taki jest niezbędny, zwłaszcza gdy obserwatorium znajduje się na wsi. B udynki. Główną bolączką Obserwatorium w Piwnicach są braki lokalowe. Obserwatorium posiada tylko jeden pawilon i lokal prowizoryczny w starym domu mieszkalnym. Przeprowadzono drobne rem onty, ale braki w dalszym ciągu są dość znaczne. Poza tym dom jest odległy od parceli O bserwatorium o pół kilom etra. Toteż od roku 1951 zabiegamy o budowę niedużego domu zakładowo-mieszkalnego na parceli astronomicznej, oraz dwóch pawilonów w celu ustaw ienia lunet, już gotowych do obserwacji. W roku 1951 nastąpiło zatw ierdzenie dokumentacji. Prace naukowe. Pomimo pewnych trudności, związanych z wspomnianymi brakam i lokalowymi w Piwnicach, praca naukow a rozwija się. Uzyskuje się rocznie przeciętnie 150 do 200 klisz -— z końcem roku 1952 katalog klisz liczył już 628 numerów. Klisze w ykonuje się astrografem D rapera; obejm ują one zdjęcia zarówno integralne, jak i widmowe. Od chwili swego pow stania w 1949 r. Obserw atorium UMK opracowało 6-letni plan prac naukowo-badawczych, koncentrujący się dookoła 3 głównych zagadnień. 1. Zagadnienie podsystemów gwiezdnych opracowywane równolegle od strony kinem atyki podsystemów (katedra astronomii), jak również cech fizycznych (katedra astrofizyki). 2. S tru k tu ra Drogi Mlecznej w w ybranych polach, opracowywana zespołowo przez cały młodszy personel Obserwatorium. 3. Gwiazdy zmienne, pulsujące — opracowania fotometryczne (przeważnie w dwóch zakresach długości fali) w ybranych cefeid i gwiazd typu RR Lyrae. Prace wykonane: Z pośród wykonanych prac zaledwie połowa została w ydruko w ana. Na wolne tempo druku w płynęła pośrednio uchw ała K om itetu Astronomicz nego P. A. N., zawieszająca Biuletyn Obserw atorium Astronomicznego UMK i cen tralizująca publikacje astronomiczne w dwóch seriach Acta Astronomica. W ciągu przeszło pół roku prace spoczywały w m anuskryptach. Spraw a druku serii astro fizycznej nie została definitywnie ustalona. W ykaz prac w ykonanych w latach 1950— 1952 Ogłoszone w B iuletynie Obserw atorium Astronomicznego UMK n r 9: 1. W. I w a n o w s k a — The Spectrophotometric Study of Some High Velocity Stars. (Badania spektrofotometryczne gwiazd szybkich). 2. C. Ł u b i e ń s k a — On the Phase Difference between the Light Curves and the Radial Velocity Curves of Cepheids. (O różnicy faz pomiędzy krzywą ja sności a krzywą prędkości radialnych cefeid). .3. H. G a d z i k o w s k a i H. I w a n i s z e w s k i — The Sun’s Motion relative to the Double Stars. (Ruch Słońca w przestrzeni w odniesieniu do gwiazd podwójnych). K ronika 111 Ogłoszone w Biuletynie Obserw atorium Astronomicznego UMK n r 10: 4. W ł. D z i e w u l s k i — The Motions of the High Velocity Stars, Part I. (Ruchy ; gwiazd szybkich, c z ę ś ć I). . 5. W ł. D z i e w u l s k i and C. Ł u b i e ń s k a — Visual Observations of the LongPeriod Variable Star x Cygni (Wizualne obserwacje gwiazdy zmiennej długo okresowej x Cygni). 6. W ł. D z i e w u l s k i — Visual Observations of the Long-Period Variable Star o Ceti. (Obserwacje wizualne gwiazdy zmiennej długookresowej o Ceti). 7. R. P i ą t k o w s k a — Visual Observations of the Variable Star TT Herculis (Obserwacje wizualne gwiazdy zmiennej TT Herculis). 8. Wł. D z i e w u l s k i — Visual Observations of the Variable Star SU Draconis (Obserwacje w izualne gwiazdy zmiennej SU Draconis). 9. Wł. D z i e w u l s k i — Visual Observations of the Variable Star SW Draconis (Obserwacje w izualne gwiazdy zmiennej SW Draconis). 10. A. L i s i c k i — A New Variable Star in Pleiades (Nowa gwiazda zmienna w Plejadach). 11. Obserwacje zakryć gwiazd przez Księżyc, Acta Astronomica 1951. 12. Obserwacje zakryć gwiazd przez Księżyc, Acta Astronomica 1952. 13. W. I w a n o w s k a and P. W a y m a n — A Study of Low-Dispersion Spectra of M Stars in the Red Region, Astrophysical Journal Vol. 115, p. 129, 1952. Przygotowane do druku: 14. W ł. D z i e w u l s k i — The Motions of High Velocity Stars, Part II. (Ruchy gwiazd szybkich, Cz. II). 15. W ł. D z i e w u l s k i — On the Determination of the Vertices of the Subdwarfs. (O wyznaczeniu kierunków w erteksów na podstawie ruchów swoistych podkarłów). 16. W ł. D z i e w t i l s k i — Photographic Observations of the Short-Period Variable Star UZ Leonis (Obserwacje fotograficzne gwiazdy zmiennej krótko-okresowej UZ Leonis). 17. W ł. D z i e w u 1 s k i — Photographic Observations of the Short-Period Variable Star T V Leonis (Obserwacje fotograficzne gwiazdy zmiennej krótko-okresowej TV Leonis). 18. W ł. D z i e w u l s k i — Photographic Observations of the Short-Period Variable Star R Y Comae (Obserwacje fotograficzne gwiazdy zmiennej krótko-okresowej RY Comae). 19. Wł. D z i e w u l s k i — Photographic Observations of the Variable Star SV Vulpeculae (Obserwacje fotograficzne gwiazdy zmiennej SV Vulpeculae). 20. Wł. D z i e w u l s k i — Visual Observations of the Variable Star X Z Draconis. (Obserwacje wizualne gwiazdy zmiennej XZ Draconis). 21. Wł. D z i e w u l s k i — Visual Observations of the Variable Star /_ Cygni (Obserwacje w izualne gwiazdy zmiennej x Cygni). 22. W. I w a n o w s k a — A Spectrophotom etric Study of the RR Lyrae Type Variables (Badania Spektrofotom etryczne gwiazd typu RR Lyrae). 23. H. T o m a s i k (Warszawa) — A n A ttem p t of Determination of the Colour Tem perature of Some High Velocity Stars (G radienty fotograficzne gwiazd szybkich). 24. C. Ł u b i e ń s k a —' I w a n i s z e w s k a — Som e Physical and Kinem atical Properties of the RR Lyrae Type Variables (Cechy fizyczne i kinem atyczne gwiazd typu RR Lyrae). Prace dydaktyczne. W okresie sprawozdawczym odbywały się co roku następujące wykłady: A stronom ia ogólna, A stronom ia elem entarna (matematyczna) dla stud, geografii, M atem atyka dla stud, geografii (w r. 1952), 112 Kronika Astronomia sferyczna, Astrofizyka. Poza tym odbyły się wykłady: Wyznaczanie orbit, Astronomia gwiazdowa, Astrofizyka teoretyczna. Co roku odbywa się seminarium, na którym są referowane prace z bieżącej literatury naukowej. W ciągu r. 1952 ponadto odbywało się seminarium specjalne poświęcone teorii gwiazd pulsujących. Prace popularyzacyjne. a) Odczyty i artykuły. Pracownicy Obserwatorium wygłaszali odczyty w Toruniu i w innych miastach, w pierwszym rzędzie pomorskich, ale nieraz i innych bardzo odległych. Odbywały się one w ramach powszechnych wykładów uniwersyteckich, Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, Studium Doskonalenia K adr Oświatowych, Tow. Miłośników Astro nomii, którego Oddział powstał w Toruniu na jesieni 1952 r. Liczba wygłaszanych odczytów wynosiła przeciętnie około 12 rocznie. Wygłaszali je głównie prof. Wł. Dziewulski i prof. W. Iwanowska, chociaż i nasi młodzi magistrowie rozpoczęli tę. działalność. Artykuły popularno-naukowe: Wł. D z i e w u l s k i — Wstęp do Księgi Pamiątkowej Tow. Naukowego w To runiu, 1952. Wł. D z i e w u l s k i — Feliks Rogoziński (wspomnienie pośmiertne), Księga Pam. Tow. Nauk. w Toruniu, 1952. W. I w a n o w s k a — Astronomia radiowa, Urania, 1952. W. I w a n o w s k a — Fluorescencja w astronomii, Postępy Fizyki, 1952. W. I w a n o w s k a — Zagadnienie podsystemów gwiezdnych, K sięga Pam. Tow. Nauk. w Toruniu, 1952. A. L i s i c k i — Cykl artykułów o gwiazdach zmiennych, Urania, 1950. A. L i s i c k i — Hipotezy Kanta i Laplace’a, Fizyka i Chemia, 1951. A. L i s i c k i — Zaćmienia i ich przewidywanie, (książka), Wiedza Powszechna, 1952. Poza tym A. Lisicki współpracuje stale z czasopismami popularno-naukowymi Urania i Fizyka i Chemia, umieszczając wiadomości do kroniki naukowej, recenzje itd. W czasopiśmie Fizyka i Chemia podaje stały kalendarzyk astronomiczny. b) Wycieczki. Do Obserwatorium w Piwnicach przyjeżdżają wycieczki zakładów pracy i mło dzieży szkolnej, głównie z okręgu Pomorza. Napływ ich stale wzrasta, lokalizujemy je w okresach księżycowych nocy, gdy nie ma obserwacyj i można używać lunety do pokazów nieba. W r. 1952 przyjęto 25 wycieczek, przeciętnie po 30 osób. Inne prace. W Obserwatorium odbywają się regularnie posiedzenia naukowe zarówno w ra mach zespołu katedr, jak i Tow. Naukowego w Toruniu, przy którym istnieje Kom isja Astronomiczna. Uczestniczą w nich pracownicy naukowi Obserwatorium. Tematem posiedzeń naukowych są zagadnienia związane z pracami naukowymi, wykonywanym* w Obserwatorium. W czerwcu 1950 r. przybyła do Torunia grupa 12 astronomów radzieckich, którzy spędzili tutaj 2 dni, odwiedzając również Piwnice. Dyskusje i rozmowy z gośćmi radzieckimi podczas posiedzeń naukowych i spotkań towarzyskich ułatwiły nam nawiązanie bliskiego kontaktu naukowego, szczególnie z grupą moskiewską, która Kronika 118 pracuje n ad zagadnieniem podsystemów gwiezdnych, stanowiących główny problem w naszym planie prac naukowo-badawczych. W listopadzie 1951 r. odbył się w T oruniu III zjazd naukowy Polskiego Towa rzystw a Astronomicznego, na którym pracownicy Obserwatorium wygłosili 3 refe raty z prac własnych (Wł. Dziewulski, W. Iwanowska, A. Lisicki) oraz wstępny odczyt przeglądowy pt. „Rozkład pierw iastków chemicznych we Wszechświecie" (W. Iwanowska). We w rześniu 1952 r. odbył się w Rzymie VIII Kongres Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Na wspólnym posiedzeniu komisyj, poświęconym widmom gwiazd zmiennych, była referow ana praca W. Iwanowskiej pt. „Badania spektrofotometryczne gwiazd typu RR L yrae“. 1953, styczeń W. Iwanowska Wł. Dziewulski Zakład Astronomii Praktycznej Politechniki W arszawskiej w latach 1950—1952 W składzie osobowym Z akładu zachodziły w okresie sprawozdawczym następujące zmiany. W czasie od 1 lutego 1950 do 31 października 1950 starszym asystentem był m gr inż. Klażyński Witold, od 1 kw ietnia 1951 do 30 września 1951 m gr inż. Dulian Paweł, zaś od 1 stycznia 1952 starszym asystentem Zakładu jest m gr inż. Cichowicz Ludosław. Prócz tego w związku z nową ustaw ą o pracow nikach naukowych z dniem 1 kw ietnia 1951 inż. m gr Szpunar W alenty został adiunktem awansowanym, zaś dr Opalski Wiesław adiunktem Zakładu. W czerwcu 1952 st. asystent L. Cichowicz uzyskał po odbyciu egzaminu dyplomowego stopień m agistra inżyniera. — Woźną Za kładu jest (w dalszym ciągu) M aria Maczek. S tarania o przyznanie Zakładowi jeszcze jednej asystentury były dotychczas darem ne mimo okoliczności, które przem awiały za wnioskiem K ierow nika Zakładu (zwiększenie się liczby studentów, studium astronomii na dwu poziomach: inży nierskim i magisterskim , długotrw ała choroba inż. W. Szpunara). Również bezo wocnymi okazały się próby uzyskania etatu administracyjnego, mimo argum entu, że pracownik adm inistracyjny zwolniłby siły fachowe od prac nie wymagających wysokich kw alifikacyj (sprawy gospodarcze, inwentaryzacyjne, spraw y budżetu i inwestycyj, spraw y biblioteki, pisanie n a maszynie itp.). Wyposażenie instrum entalne Zakładu wzbogaciło się w okresie sprawozdawczym 0 kilka pozycyj. Przede wszystkim cennym i podstawowym nabytkiem dla Z. A. P. jest instrum ent przejściowy firm y Zeiss-Jena (obiektyw 100 mm, ogniskowa 1000 mm), który nadszedł w czerwcu 1951 roku. Z subwencji Komisji Popierania Twórczości Naukowej i Artystycznej Zakład nabył odbiornik radiowy kom unikacyjny (DanskRadio-Elektromekano), za co tejże Komisji składam y wyrazy wdzięczności. Prócz tego Zakład zakupił 2 chronometry morskie Nardin z kontaktam i elektrycznymi, 1 chronom etr m orski Lange (bez kont.), 1 chronom etr kieszonkowy Lange. Nabyto także probierz libel (Freiberger Prdzisions-Feinmechanik), oraz elektryczną maszynę do rachow ania Rheinmetall. Na tymże miejscu wyrażam y uprzejm e podziękowanie odnośnym władzom Głównego Urzędu Pom iarów K raju — obecnie Centralnego Urzędu Geodezji i K ar tografii — za stanowisko pełne zrozumienia dla potrzeb Zakładu i przekazanie mu n a własność wypożyczanego dotychczas' instrum entarium , składającego się z 2 teodolitów f. Breithaupt (2cc/25cc), 1 teodolitu f. Fennel (5cc/20cc), 1 teodolitu f. Hil debrand (4"), 2 maszyn do rachow ania f. Brunsviga, 1 aneroidu. W toku są starania o nabycie w firm ie Zeiss-Jena teleskopu zenitalnego, zegara 114 Kronika wahadłowego f. C. Riefler (z subwencji P. A. N.-u), oraz chronometrów morskich i kieszonkowych (do ćwiczeń studenckich). Ponieważ jest mowa o nabytkach, więc parą słów poświęcamy również bibliotece Zakładu. Liczy ona obecnie około 2600 pozycyj, a więc wykazuje przyrost o około 500 pozycyj w stosunku do poprzedniego sprawozdania. Znaczna część przyrostu pochodzi z wym iany za publikacje własne oraz z darów obserwatoriów zagranicznych, za które także na tym m iejscu składam y serdeczne podziękowanie. Pragniem y jednak wyrazić pewne zaniepokojenie z powodu trudności w nabyw aniu niektórych książek i czasopism m. i. również w ydaw nictw radzieckich; w ydaje się, że służba inform acyjna o nowościach zagranicznych jest przez odnośne biura kolportażowe słabo zorganizowana. W okresie sprawozdawczym, a w ogóle od r. 1945, były kontynuowane starania 0 wybudowanie pawilonów obserwacyjnych, jednego dla instrum entu przejściowego a drugiego dla instrum entu uniwersalnego Wild T4. Wysiłki dotychczasowe czynione u władz Politechniki nie dały dotąd pozytywnego rezultatu. Główne przeszkody to trudności budżetowe oraz brak definityw nych planów co do struktury organizacyjnej 1 rozbudowy Politechniki, a właśnie w planach rozbudowy ogólnej uczelni m iała być wzięta pod uwagę i rozbudowa Obserw atorium Zakł. Astronomii P rakt. Mimo iż roz budow a ta jest ciągle jeszcze odsuwana na dalszy plan, mamy nadzieję, że palące po trzeby dokonywania badań w związku z zagadnieniami triangulacji państwowej skłonią władze naczelne do wzniesienia w bieżącym lub przyszłym roku kilku pawilonów obserwacyjnych w bliskości Warszawy. Przechodząc do działalności naukowej Zakładu, należy zarejestrow ać co następuje. Z druku wyszły dalsze publikacje ZAP, a mianowicie: 26) F. K ę p i ń s k i , The motion of the periodic comet 1906 IV (Kopff) and its apparition in 1951, part V. F. K ę p i ń s k i , La comete periodique 1906 IV (Kopff) a son apparition en 1939 et 1945. 27) W. O p a 1 s k i, Finding the azim uth of a terrestrial object by the transits of stars over the object’s vertical circle. 28) F. K ę p i ń s k i , Barycentric reductions of the Sun coordinates for the years 1947—1949. W druku ukazały się również następujące publikacje: F. K ę p i ń s k i i W. S z p u n a r , Rocznik Astronom iczny 1951 i 1952. F. K ę p i ń s k i i W. S z p u n a r , E fem erydy Nautyczne 1949, 1950, 1951, 1952. F. K ę p i ń s k i , Rocznik Astronom iczny 1953. H. L e ś n i o k, W yznaczenie azym utu z obserwacji par gwiazd na tej samej wysokości i w tym sam ym kole godzinnym. J. S. R a d e c k i , W yznaczenie azym utu z obserwacji par gwiazd na tej samej wysokości, w w ertykale przedm iotu leżącego w pobliżu 1 w ertykalu. W form ie skryptu ukazała się w druku: F. K ę p i ń s k i , Astronomia Praktyczna Qz. I., 1951, oraz jest w przygotowaniu nowe rozszerzone w ydanie Astronom ii S f e rycznej. D r W. O p a l s k i podjął w r. 1950 w porozumieniu z Komisją Gwiazd Podwójnych M. U. A. mikrom etryczne obserwacje gwiazd w izualnie podwójnych na 15 cm refraktorze Cooke’a; prace obserw acyjne i obliczeniowe są w toku. Dr W. O p a l s k i opracował i przekazał do druku popularną książkę pt. Orien tacja na lądzie i morzu. Inż. L. C i c h o w i c z oddał do druku artykuły: 1) Teoria figury Ziem i na marginesie prac W awre’a i Subbotina, 2) Radioastronomia, 3) kilka recenzyj publikacyj treści astronomicznej i geodezyjnej. Pracow nicy Z akładu prof. F. Kępiński, inż. W. Szpunar i częściowo inż. L. Ci- 115 Kronika chowicz brali udział w opracowaniu działu astronomicznego dla Słow nika Geode zyjnego Zw. M ierniczych R. P., zaś inż. W. Szpunar dokonał opracowania i przygo tow ania do druku (w Przeglądzie Geodezyjnym) materiałów, pozostałych po śp. prof. L. Grabowskim, dotyczących słownictwa technicznego (astronomia). Prof. Kępiński brał czynny udział w Komitecie Redakcyjnym wydawnictwa dzieła Galileo Galilei „Dialog o dwóch najważniejszych układach świata". Do zaplanowanych prac obserwacyjnych z zakresu metod dokładnego wyzna czania współrzędnych geograficznych i azymutu nie można było przystąpić z przy toczonego wyżej powodu braku pawilonów obserwacyjnych. Wykonano jedynie próbne badania i obserwacje instrum entem Wiła T4 (w lecie 1951, inż. P. Dulian) n a niezbyt stabilnym słupku Obserwatorium. Natom iast z prac teoretycznych oma wianego zakresu prof. F. Kępiński przystąpił w r. 1952 do rozwinięcia własnej metody wyznaczania azym utu z obserwacyj p ar gwiazd na tej samej wysokości, symetrycznie do południka. Zarys tej metody podany został przez niego już w 1938 r. (Publ. ZAP N r 21). Prócz tego prof. Kępiński podjął również prace m ające na celu opra cowanie katalogu p ar gwiazd do tejże metody. W pracy tej biorą udział pracownicy naukow i Zakładu oraz pracownicy z poza ZAP na podstawie zleceń, finansow a nych z dotacji Komisji Popierania Twórczości Naukowej. Znaczną przeszkodę w działalności naukowej Zakładu stanowi stałe przeciążanie pracowników pracam i dydaktycznymi i adm inistracyjnym i, specjalnie odczuwane w okresie sprawozdawczym z powodu dekompletowania się składu pracowników, częściowo w skutek chwilowych wakansów na stanow isku s t asystenta, częściowo w skutek choroby aw. adiunkta. Pracę dydaktyczną Zakładu ilustrują następujące dane liczbowe. Rok semestr 1949/50 letni 1950/51 Przedmiot Poziom kursu Liczba stud. W ykład A stronom ia praktyczna magisterski 20 F. K. W . S. Ćwiczenia A stronom ia praktyczna magisterski 15 F. K. W. S., W . O. P. D. A stronom ia praktyczna inżynierski 52 W. S. W . S. zimowy i let. A stronom ia sferyczna i praktyczna inżynierski 46 W . S. W . S. 1951/52 A stronom ia sferyczna inżynierski 61 F. K. F. K. A stronom ia praktyczna inżynierski 61 F. K. A stronom ia praktyczna inżynierski 53 F. K. A stronom ia geodezyjna magisterski 6 F. K. zimowy i let. 1949,50 letni 1950/51 zimowy 1951/52 letni 1952/53 zimowy 1952/53 zimowy W. O., W. W . O., W. L. C. s. L. C. S. F. K. L .C . Prócz tego w sezonie letnim 1951 r. prof. F. Kępiński, z w ydatną pomocą inż. P. Duliana, prowadził przeszkolenie teoretyczne i praktyczne 2 obserwatorów, p ra cowników P. P. G., w astronom ii geodezyjnej. Należy jeszcze wspomnieć o udziale Kierownika Zakładu w pracach organiza cyjnych i planow aniu w K om itetach Astronomicznym i Geodezyjnym P. A. N. Pracownicy Zakładu brali udział (również jako prelegenci) w posiedzeniach nau kowych Oddziału Warszawskiego P. T. A. oraz w sem inarium astronomicznym, 116 Kronika które, podobnie jak i w poprzednim okresie, odbywały się w naszym Zakładzie co tydzień. W Zakładzie wykonano 1 pracę dyplomową m agisterską (mgr inż. W. Mellerowicz). Miłym wydarzeniem do zapisania w kronice Zakładu była w izyta 12 astronomów radzieckich, udających się latem 1950 na Zjazd naukowy P. T. A. w e Wrocławiu. Dn. 9. VI. 50 Zakład podejm ował u siebie gości herbatką towarzyską, w której w zięli udział Rektor Politechniki prof. E. Warchałowski, Prezes P. T. A. prof, dr E. Rybka oraz w szyscy astronomowie U niw ersytetu W arszawskiego i Politechniki W arszawskiej. F. Kępiński Prof, dr CZESŁAW BIAŁOBRZESKI (Wspomnienie pośmiertne) Dnia 12 października 1953 r. zmarł w W arszawie prof. dr Czeslaw B i a ł o b r 2 e s k i , profesor Fizyki Teoretycznej U niwersytetu Warszawskiego, członek ty tularny Polskiej Akadem ii Nauk. Czesław Białobrzeski urodził się 31 sierpnia 1878 r. Po ukończeniu studiów fizyki w U niw ersytecie K ijowskim pracuje do r. 1914 w tym U niwersytecie. W tym czasie zajm uje się głów nie fizyką doświadczalną, ogłasza prace o jonizacji dielektrycznych cieczy i ciał stałych. W roku 1919 obejmuje II Katedrę Fizyki Doświadczalnej w U niw ersytecie Jagiellońskim w Krakowie. N ie bawi tutaj długo. Już w r. 1921 zostaje zaproszony do Warszawy, gdzie obejmuje Katedrę Fizyki Teoretycznej. Od tego czasu poświęca się wyłącznie pracom teoretycznym , głów nie w dziedzinie ter modynamiki. Należy tu szczególnie podkreślić znaczenie prac Cz. Białobrzeskiego dla rozwoju astrofizyki teoretycznej. W roku 1913 ogłasza on pracę pt. „Sur l ’equilibre thermor dynam ique d’une sphere gazeuse libre“, która otwiera nowy okres w rozwoju teorii budowy wnętrza gwiazd. W pracy tej po raz pierw szy została w yśw ietlona doniosła rola jaką gra ciśnienie prom ieniowania w teorii równowagi Słońca i gwiazd. Prof. Białobrzeski pozostawił w rękopisie podręcznik termodynamiki teoretycznej, zaw ie rający osobny rozdział poświęcony zagadnieniom wew nętrznej budowy gwiazd. A. Strzałkowski NOTATKI Polskie Towarzystwo Astronomiczne rozpoczęło przygotowania do obserwacji całkowitego zaćm ienia Słońca w r. 1954. W okresie od 16. VI. do 15. VII. 1953 r. zorganizowane zostały obserwacje pogody na 50 stacjach w pow. Suwalskim i Augu stowskim w obrębie pasa całkowitości zaćmienia. Z tych obserwacji dokonywanych codziennie o godz. 14-tej wyznaczono tereny o m niejszym zachmurzeniu. Objazd terenu w dniach od 16. do 21. VI. 1953, pozwolił wybrać 15 m iejsc nadających się na urządzenie stacyj obserwacyjnych. N adesłano k sią żk i: J ó z e f W i t k o w s k i , „Astronomia Sferyczna", PWN, Warszawa 1953, str. 175, cena 12 zł. Autor stosuje rachunek krakowianowy w niektórych rozdziałach tego podręcznika dla szkół w yższych, J ó z e f W i t k o w s k i i K a z i m i e r z K o r d y l e w s k i , „Pokłosie 50-letniej działalności naukowej Tadeusza Banachiewicza". Kraków 1953, str. 38 (nie jest w sprzedaży). Broszura wydana w związku z jubileuszem prof. dr T. B a n a c h i e w i c z a , dyrektora Obserwatorium Krakowskiego, przez jego uczniów, zawiera głów nie w yciągi z literatury św iatow ej, charakteryzujące znaczenie osiągnięć nauko w ych Jubilata. Postępy Astronomii S K O R O W I D Z Adams, W. S. 22, 30-32, 39 Aller, L. H. 95 Ampel, R. 109 Apolloniusz 6 Arystoteles 5, 6 Baade, W. 37, 39, 40 Banachiewicz, T. 2, 50, 116 Banfi, A. 104 Bassalik, K. 107 Becker, W. 20, 22 Behr, A. 98, 99 Bernewitz, E. 57, 68 Berthod-Zaborowska, H. 41 Bessel, F. W. 27 Białobrzeski, C. 116 Birkenmajer, A. 104 Boltzmann, L. 73, 87 Brayton, A. M. 32, 39 Breithaupt, 113 Brożek, M. 104 Buchar, E. 54 Bureau, R. 97-99 Butler, H. E. 101 Chandrasekhar, S. 95, 96 Charcot 98 Cichowicz, L. 113-115 Cohn, F. 27, 39 Cooke, 104, 114 Couderc, P. 41 McCuskey, S. W. 35, 36, 39 Cytling, L. 106 Draper, H. 13, 22, 109, 110 Dulian, P. 113, 115 Dziewulski, W. 109-113 Eddington, A. S. 27, 35, 39, 43, 61, 71, 82, 90, 95 Einstein, A. 103 Encke 109 Epstein, I. 95 117 N A Z W I S K Eudoksos 5 Euklides 11 Fedtke 108 Fennel 113 Fiesjenkow, W. G. 100 Fock, W. A. 103 Fourier 9 Frąckowiak, M. 109 Gadomski, J. 104-109 Gadzikowska-Hutorowicz, H. 109, 111 Galileusz 115 Gansiniec, R. 104 Gąska, S. 109 Giovanelli, R. G. 99 Girod 106 Grabowski, L. 115 Graff, K. 106, 109 Grubb 104, 105 Grudkowski, J. 104 Grudzińska, S. 109 Guth, V. 54 Haffner, H. 37, 39 Hale, G. E. 52 Hamann 106 Harrison, M. H. 96 Heckmann, O. 37, 39 Hefner 19 Heinrich, V. V. 54 Helmholtz, H. 75, 94 Henderson 27 Hertzsprung, E. 23, 24, 30, 32, 36, 42, 43, 63, 69, 70, 77, 88, 93 Hess, R. 37, 38 Heyde, G. 105 Hildebrandt 113 Hilger 110 Hipparch 6, 7 Horn d’Arturo, G. 102 Humason, M. L. 22, 32, 39 Hynek, J. A. 22 118 P ostępy Astronom ii Irv in g 109 Iw aniszew ski, H. 109-111 Iw anow ska, W. 34, 39, 44, 47, 48, 108113 Jenkins, L. F. 29, 39 Joos, G. 95 Joy, A. H. 22, 31, 32, 39 K am ieński, M. 48, 104, 105, 108 v an de K am p, P . 68 K a n t 112 K apteyn, J. C. 28 K arpow icz, M. 46-48 K eenan, P. C. 21, 22 K ellm an 21, 22 K elvin 75, 94 K epler 12, 30, 55, 95 K ępiński, F. 110, 113-116 K lażyński, W. 113 K linkerfues, W. 29, 39 K oebcke, F. 105 K ohlschiitter, A. 30, 39 K opernik, M. 6, 9—12, 44, 103, 104, 109 K opff, A. 114 K ordylew ski, K. 2, 50, 116 K ostinsky 27, 39 K ra m e rs 84 K uiper, G. P . 17, 18, 20-22, 60, 63, 68 K u k ark in , B. W. 37 K w iek, A. 48 L ange 113 L aplace 112 L eav itt, H. S. 40 Leśniok, H. 114 L eśnodorski, B. 104 Levis 57, 68 L indblad, B. 34, 39 Link, F. 53 Lis, W. 105 Lisicki, A. 105-109, 111-113 L u n d m ark , K. 41, 56, 68 Lw ów, N. 62, 68 Ł u bieńska-Iw aniszew ska, C. 44, 109, 111 v an M aanen, A. 28, 39 M aczek, M. 113 M agellan 40 M arkow ski, B. 109 M asewicz, A. 43, 63, 66, 68, 96 M azur, M. 106, 108, 109 M ellerow icz, W. 116 M ergentaler, J. 23-39, 97-99, 105, 108 M estel, L. 95 M ielników , O. 41 M ierzw a, S. 106 M ineur, H. 41 M innaert, M. 103 M ohr, J. 53 Moore, C. E. 61, 62, 68 M organ, W. W. 21, 22 M orse, P . M. 95 M ustel, E. 22 N ard in 113 N assau, J. J. 35, 36, 39 N ew all, H. F. 106 N ew ton, J. 12 N icholson, S. B. 18, 22 Oke, J. O palski, O polski, O hm an, B. 96 W. 113, 114 A. 13-22, 40-41, 55-68 Y. 34, 39 Pagaczew ski, J. 105, 106, 108, 109 P annek o ek , A. 18 P aren ag o , P. P. 37, 39, 42, 43, 62, 63, 66, 68, 96 P a u li 92 P e ttit, E. 18, 22 P iątk o w sk a-R u m iń sk a, R. 109, 111 P ieńkow ski, S. 48, 107 P ilow ski, K. 22 P iotro w sk i, S. 2, 48, 50, 69-86 P lan c k 14. 15, 92 P la to n 5 P roch azk a, J. 54 P ro clu s 11 P tolem eu sz 6-12, 103 P u ła sk i 106 Radecki, J. S. 114 R adzijeW skij, W. W. 100 R ayet, G. 18, 64 R ey 106 v an R h ijn , P. 28, 39 R iefler, C. 114 P ostępy A stronom ii Rogoziński, F. 112 R udnicki, K. 42-43, 44 ,100 ,102 ,103 ,104 Russel, H. N. 23, 24, 32, 36, 42, 43, 01-63, 66, 68-70, 77, 87-89, 93, 95 R u th erfo rd 78 R u th e rfu rd 27, 39 R ybka, E. 116 S alpeter, E. E. 95, 96 Sandage, A. R. 39, 96 S chiaparelli, G. 5 Schilt, J . 110 Schlesinger, F. 24, 28 Schm idt, B. 47, 54, 109 S chw arzschild, K. 15 S chw arzschild, M. 96 Serkow ski, K. 43-44, 107 S hapley, H. 37, 39, 40, 109 Siedentopf, H. 98, 99 S ierpiński, W. 105 Skrzeszew ski, S. 105 S ław ski, J. 48 Sołow iew , A. W. 45 Stebbins, J . 22 S tefan, J. 14, 16, 62, 87 S tenquist, E. 34, 39 Stenz, E. 45-46 S te m b e rg 68 S tern berk, B. 54 S terne, T. E. 28, 39, 95 S tro m g ren E. 68 S truve, O. 27 S tru v e, W. 45 Strzałkow ski, A. 116 Subbotin, M. F. 114 Szaniaw ski, W. 105 Szpunar, W. 105, 113-115 Szczygolew 64 Szyszko-Bohusz 106 Tevzadze 108 Tęcza, W. 2, 50 Tom asik, H. 44, 111 T ru m p ler 62 Unsold, A. 17, 22 Vogt, H. 66, 87, 95 Waldmeder, M. 95 W archałow ski, E. 45, 46, 116 W aw re 114 W aym an, P. 111 W hipple 108 W hitford 22 Wien, W. 14 W ild 114, 115 Wilk, A. 105 W itkow ski, J. 5-18, 47, 103, 105, 116 Wolf, A. 97, 98 Wolf, C. 18, 64 W olf 48, 108 W olfram , E. 105 W oroncow-W eliamtinow, B. A. 38, 39 Zeiss, C. 48, 105, 109, 113 Zonn, W. 2, 48, 50, 51-54, 101 Zonnow a, R. 105 Ż ew akin, S. A. 43, 44. Żółkiew ski, S. 104 119 Postępy Astronomii 120 SPIS TREŚCI tomu I : ZESZYT 1. Od R e d a k c j i ........................................................................................................................ 3 J. W i t k o w s k i — K opem ikańska teoria ruchu planet na tle antycznych s y s t e m ó w ....................................................................................................................... 5 A. O p o l s k i — Skale typów widmowych i tem peratur g w ia z d ...........................13 J. M e r g e n t a l e r — Jasności absolutne g w i a z d .............................................. 23 A. K. K. K. Z literatu ry n au k o w ej: O p o l s k i — Możliwy błąd wielkości absolutnych cefeid i jego konsekwencje 40 R u d n i c k i — O gwiazdach mgławicy O r i o n a .............................................. 42 S e r k o w s k i — Z zagadnień teorii c e f e i d ..................................................... 43 R u d n i c k i — Toruńskie badania dwu populacji g w i a z d ...........................44 K ro n ik a : Prof, dr inż. Edw ard W archałowski (wspomnienie p o ś m ie r tn e )...........................45 Spraw a budowy Centralnego Obserw atorium Astronomicznego w Polsce . . 46 Notatki .......................................................................................................... . . . 48 ZESZYT 2 W. Z o n n — Astronomia w C z e c h o s ło w a c ji............................................................51 A. O p o l s k i — Masy g w i a z d ...................................................................................... 55 S. P i o t r o w s k i — Teoretyczna interpretacja zależności widmo—jasność i m asa—j a s n o ś ć ...................................................................................................., 6 9 Z literatury n au k o w ej: J. M e r g e n t a l e r — Niespodzianki geoaktywności S ł o ń c a ...........................97 ♦ K . R u d n i c k i — Pew ne rozwiązania ograniczonego zagadnienia trzech ciał z uwzględnieniem ciśnienia p r o m i e n i o w a n i a ..................................................... 100 W. Z o n n — Pomysł przyrządu do dokonywania zliczeń gwiazd . . . . 1 0 1 K. R u d n i c k i — Teleskop t a f e l k o w y .................................................................. 102 K ro nik a: Sesja K opem ikańska Polskiej Akademii N a u k ..................................................... 103 Uzupełnienie do „Sprawozdania z działalności Obserwatorium Astronomicznego U niwersytetu Warszawskiego w okresie 1945—1950 r-“ ................................. 104 Sprawozdanie z działalności Obserwatorium Astronomicznego U niw ersytetu M. K opernika w Toruniu za okres 1950—1952 ..................................................... 109 Zakład Astronomii Praktycznej Politechniki Warszawskiej w latach 1950—1952 113 Prof, d r Czesław Białobrzeski (wspomnienie p o ś m i e r t n e ) ................................. 116 N otatki .............................................................................................................................. 116 Skorowidz nazwisk ...........................................................................................................117 Koniec tomu I. B ib lio te k a G łó w n a U M K lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll 300048428818 F . / ™ SPIS TREŚCI: W. Z o n n — Astronomia w C z e c h o sło w a c ji...............................................„ 51 A. O p o l s k i — Masy g w i a z d ..................................................... ................................. 55 S. P i o t r o w s k i — Teoretyczna interpretacja zależności widmo^-jasność i masa—j a s n o ś ć ..................................................... ...... .............................................. 69 Z literatury naukowej: .7. M e r g e n t a l . e r — Niespodzianki geoaktywności S ł o ń c a ........................... K. R u d n i c k i — Pewne rozwiązania ograniczonego zagadnienia trzech ciał z uwzględnieniem ciśnienia p r o m i e n i o w a n i a ..................................................... W. Z o n n — Pomysł przyrządu do dokonywania zliczeń gwiazd . . . . K. R u d n i c k i — Teleskop t a f e l k o w y .................................................................. 97 100 101 102 Kronika: Sesja K opernikańska Polskiej Akademii N a u k ..................................................... Uzupełnienie do „Sprawozdania z działalności Obserwatorium Astronomicznego Uniw ersytetu Warszawskiego w okresie 1945—1950 r.“ ................................. Sprawozdanie z działalności O bserw atorium Astronomicznego U niw ersytetu M. K opernika w Toruniu za okres 1950—1952 ............................................................ Zakład Astronomii Praktycznej Politechniki Warszawskiej w latach 1950—1952 Prof, d r Czesław Białobrzeski (wspomnienie p o ś m i e r t n e ) ................................. N otatki ......................................................................... ...... .............................................. Koniec tomu I. 103 104 109 113 116 116 O ena 5 * — zł. NOWE WYDAWNICTWO POLSKIEGO TOWARZYSTWA ASTRONOMICZNEGO „ROCZNIK ASTRONOMICZNY" NA ROK 1954 W YDANY W WARSZAWIE POD R E D A K C JĄ PROF. Dr F. K Ę P I Ń S K I E G O (stron 85) podaje: \ dane kalendarzowe, daty świąt i pór roku współrzędne, promienie i paralaksy ciał nie bieskich czasy wschodów i zachodów Słońca, Księżyca i planet fazy Księżyca zaćmienia Księżyca i Słońca szczegółowe dane odnośnie widzialności w Polsce całkowitego zaćmienia Słońca w dniu 30. VI. 1954. konfiguracje planet liczne tablice pomocnicze wykaz stacji radiowych nadających sygnały czasu objaśnienia do tablic i przykłady. Do nabycia w składzie głównym Polskiego Towarzystwa Astronomicz nego w Krakowie, ul. Kopernika 27 m. 4 Dostawa pocztą pod wskazany adres po dokonaniu wpłaty 30-— zł przekazem pocztowym na adres w yżej w y m i e n i o n y lub na konto Polskiego Towarzystwa Astronomicznego P. K.O. Kraków Nr 4-113-15. Cena 30*— zł.