52 - Wiarus

Transkrypt

52 - Wiarus
WIARUS
52
GRUDZIEñ
2005
KWARTALNIK KO³A POLSKICH KOMBATANTóW W REPUBLICE CZESKIEJ
Aniela Kupiec
PODSUMOWANIE
Wigilijna noc
Lata, upływają szybciej niż teraźniejszość. Ten nasz jubileuszowy
rok przeleciał niby ptak biało orli. Był pod znakiem znaczących
uroczystości, w których mogliśmy wziąć udział. Takich jak m.in. w
Bolonii, z okazji 60 rocznicy wyzwolenia, w Warszawie, Ostrawie,
Cz. Cieszynie, Pradze z okazji 60 rocznicy zakończenia 2 wojny
światowej , oraz wiele pomniejszych ale waż-nych zdarzeń i spotkań.
Poczuliśmy się jak by młodsi natchnieniem, wspomnieniami i
zawstydzeni troską i opieką sponsorów, szczególnie Urzędu ds
Kombatantów i Osób Represjonowanych w Warszawie, Ambasady i
Konsulatu Generalnego RP jak również firm i osób prywatnych. Im,
jak również bratnim organizacjom kombatanckim czeskim i polskim
zawdzięczamy, że ponownie przeżyliśmy euforię tamtych dni, chociaż
z gorzkim posmakiem zwycięstwa. Gorzkim, bo postano-wienia
jałtańskie zadecydowały o nowych granicach państw i na długo
podzieliły Europę na strefy wpływów. Ironią losu układ podpisano w
pałacu cara Mikołaja II, wybudowanego na miejscu byłej posiadłości
hrabiego Potockiego. Przykład tego, jak kruche i nietrwałe są wartości
materialne. Na odwrót, rozkwit wartości duchowych przyczynił się
do obalenia totalitarnego komunizmu, w czym duża zasługa Papieża
Jana Pawła II, którego pożegnał w ubiegłym roku cały katolicki świat
chrześcijański a szczególnie Polacy. Jego moralny autorytet na długo
będzie ludzkości przykładem.
Jaka się rysuje przyszłość? Ostatnio kulę ziemską nawiedzają
różnego rodzaju kataklizmy i klęski ży-wiołowe. Niektórzy
przewidują bliski koniec świata. Cóż, może podboje kosmosu
uratują życie? -Róbmy swoje- zaśpiewajmy a optymizm życiowy
niech nas nie opuszcza
W dni zapisane
wzruszeniem piórek anioła,
siedzącego w chmurze
biel się zsypała
na ziemię.
A w górze piasek gwiazd
w bezkresie drzemie.
Jak biało teraz iśćjak srebrno dzisiaj byćjak cicho można trwać…
W drodze po wigilijną moc
wyszła mi na przeciw
z gałązką świerkową
wigilijna noc
Redaktor
W przestrzeni kosmicznej jesteśmy tylko pyłem, ułamkiem sekundy.
Przy Narodzinach Nowego z pokorą składamy weteranom, podopiecznym, sympatykom
życzenia szczęśliwej przyszłości i oby
ZDROWIE DOPISAŁO
z serdecznością Zarząd KołaPolskich Kombatantów w RC
WIARUS 52
STR.2
Ciąg dalszy wspomnień
JANA GAZURA
20.XII.
ULOTKA
1941
*Święta Bożego Narodzenia można słusznie nazwać
polskiemi. Żaden spośród chrześcijańskich ludów, nie
nadaje tym Świętom tyle narodowego zabarwienia, co
Naród Polski. Te nasze kolendy, ta szopka z gwiazdą
betlejemską, zdobiące nasze kościoły, są typowo
polskie…
Łammy się dzisiaj w myśli opłatkiem z
wszystkimi tymi, którzy w podziemiach walki
konspiracyjnej, lub też w Armji Polskiej na Emigracji
pracują czynnie dla Wolności!
Wypadki wojenne biegną obecnie szybko
i biegną tak, iż wydaje się, że te Święta dzisiejsze
są ostatniemi, przeżywanemi w niewoli. A Gwiazda
Wolności dla uciemiężonych narodów, ukazuje się
już na horyzoncie europejskim. Wszystkim swoim
współpracownikom, którzy w tak ciężkich warunkach,
narażając się na każdym kroku na więzienie i
śmierć, pracują dla dobra Polski, oraz czytelnikom i
sympatykom życzenia „Szczęśliwych Świąt”
składa REDAKCJA
Pisał się rok 1944. Wojna toczyła się na wszystkich
frontach nie tylko w Europie ale i innych częściach świata.
Nasze oddziały 2 Korpusu Polskiego przeprowadzały akcję
pościgową przeciw Niemcom na froncie adriatyckim we
Włoszech. Była pełnia upalnego lata. Nasza 4 Kompania
Strzelecka 6. Baonu Strzelców Karpackich brała udział w
zdobywaniu miejscowości CIVITELLA, kilka kilometrów
od brzegu morskiego w głąb lądu. Miasteczko było bardzo
zniszczone wskutek działań artylerii i lotnictwa. Wśród
wielu zniszczonych budynków sterczała bez szwanku
ocalała stodoła. Ze stajni odzywały się dwa głosy, ten
pierwszy należał do osła a ten drugi skrajnie rozpaczliwy
nie do rozeznania. Przed zaryglowanymi drzwiami staliśmy
bezradni. Jednak kiedy doszliśmy do wniosku, że ten drugi
głos należy do człowieka zaczęliśmy energicznie działać.
Znaleźliśmy żelazny drąg i przy jego użyciu siłą młodych
rąk rozwaliliśmy drzwi. Ukazał nam się smutny widok, na
ziemi leżała wynędzniała staruszka - nam się wydawała
stuletnia - głodna i spragniona. Natychmiast udzieliliśmy
jej pomocy. Napełniliśmy jej garnuszek i daliśmy się
jej napić, by ją nakarmić podzieliliśmy się zapasami. z
naszych chlebaków. Równocześnie zauważyliśmy obok
niesamowitą scenę uprawiania seksu przez parę osłów.
Ostatecznie nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby
w tym samym czasie nie zaczęła nas ostrzeliwać artyleria
niemiecka, która zazwyczaj dokuczliwie napastowała
po wycofaniu się żołnierzy Wehrmachtu. A ze schronów
zaczęła wychodzić ludność cywilna naiwnie sądząc, że
wojna dla nich przestała istnieć. Tak samo beztrosko
wyszła para narzeczonych. Jednak los okazał się okrutny.
W kandydatkę na przyszłą żonę trafił odłamek
*Wyjątki z ulotki, którą przechował +Eugeniusz Górecki, cytujemy
niemieckiego artyleryjskiego pocisku tak nieszczęśliwie,
w oryginalnej pisowni (red. W.) że zginęła na miejscu.Jej towarzyszowi, kandydatowi
na małżonka, nic się nie stało.
Wspominam to zdarzenie
i
jak dziś pamiętam głos staruszki
wołającej: aqua... aqua..(wody),
widzę blask jej oczu kiedy woda
znalazła się w jej kubku. Słyszę
pomrukiwanie zadowolonego osła.
Ale widzę też parę młodych czule
trzymających się za ręce i bolesny
finał z nieprzewidzianą śmiercią
dziewczyny. Wieczny odpoczynek
racz jej dać Panie.
Pokój między narodami!
(-)Jan GAZUR
Biesiada u „Dzika” z okazji 80 urodzin Jana Gazura
WIARUS 52
Wlipcu 947 r. po zdaniu małej matury w Polskim
Gimnazjum Ogólnokształcącym 3 Dywizji Strzelców
Karpackich w Bodney Airfield czekał mnie trudny wybór:
a) zostać w W. Brytanii i kontynuować studia, b)
emigrować do USA lub do któregoś kraju Wspólnoty
Brytyjskiej, albo wracać do kraju.
Wybrałem powrót. W domu czekali na jedynaka
rodzice, być może sympatia z ławy szkolnej. Decyzja
nie była łatwa - liczyłem się z tym , że w Czechosłowacji
czekają mnie szykany- ale nigdy jej nie żałowałem.
TRUDNE DECYZJE
Okazało się, że repatriacja nie była ani szybka
ani łatwa. Najpierw znalazłem się w dużym, leżącym
na południu Anglii, dobrze wyposażonym obozie w
Rougham near St. Edmund´s, bowiem obóz położony
na odludziu należał do bazy strategicznej lotnictwa.
Niestety wkrótce nas przeniesiono, Teraz ulokowano
nas w obozie Chippenham, w popularnych „beczkach
śmiechu” - barakach z falistej blachy, przypominających
rozciętą beczkę. Chociaż położenie piękne, bo w
dużym parku lip i stuletnich okazów botanicznych z
całego świata, nastroje były raczej ponure. Mieliśmy
wracać 15 sierpnia ale upływały tygodnie i nic się nie
działo. Niektórzy czekali tu już pół roku i wydawał o się
jakby Anglicy o nas zapomnieli.
Nastąpiło dalsze przeniesienie do Szkocji a to
do Cumnock Ayrshire z oznajmieniem, że wyjazd do
kraju przewidziano na 7 listopada. Ten obóz był ostatni
ale najgorszy. Baraki ciemne i dziurawe. Wieczory i
noce były chłodne a nie dawano nam żadnego opału.
Z powodu strajku górników brakowało go również
ludności cywilnej. Kiedy ponownie przesunięto termin
naszego wyjazdu postanowiliśmy działać. Powstał
komitet strajkowy, który wysłał delegację do ówczesnej
Ambasady Polskiej w Londynie i do Scotch Command
z żądaniem, że jeśli nie nastąpi natychmiastowy transport do Polski to rozpoczynamy strajk głodowy.
W obozie znajdowało się około 1800
repatriantów a okazało się, że w braku dobrowolnych
Wizyta w domu +J. Szmeka (z lewej), Badura, Kuchnowska,
Marosz, Herman, płk Kuchnowski
STR.3
sił biurowych powstały zaległości ze spisem i rejestracją. Praca była nieodpłatna, odpowiedzialna i
czasowo nieograniczona również podczas weekendu.
zwłaszcza jak przyjeżdżały nowe transporty, W braku
chętnych ochotników zgłosiłem się ja. Podstawą do
spisu były zeszyty ewidencyjne. Stwierdziłem, że
brakowało kilkanaście (m.in. i mojego), więc spisałem
braki i zwróciłem się do majora Clay´a o pomoc. W
przeciągu dwu tygodni nadeszły - prócz mojego, a bez
zeszytu ewidencyjnego nie można było uzyskać wizy
na wyjazd. Żądałem o interwencję majora ale efektu
nie było, Prosiłem, bez skutku, o zezwolenie na wyjazd
do biura ewidencji P.K.P.R w Wittley koło Londynu.
Wykorzystałem więc kilkudniową nieobecność dowódcy
i z przepustką własnoręcznie napisaną wyruszyłem do
Witley.
W siedzibie ewidencji Polskiego Korpusu
Przysposobienia i Rozmieszczenia, znalazłem życzliwego urzędnika, który odnalazł mój zeszyt - zresztą
niewłaściwie zaszeregowany. Ociągał się mi go wydać
ale go przekonałem. Szczęślcie mi dopisało. Po
powrocie włożyłem zeszyt do kartoteki i później wraz z
innymi wysłałem do Ambasady Polskiej. W następnym
tygodniu przystąpiliśmy do strajku. Cały obóz zamarł
bo nikt nie wychodził z baraków. Ja po przyjściu do
pracy miałem za zadanie oznajmić dowódcy obozu, że
żądamy natychmiastowego przybycia przedstawiciela
władz, odpowiedzialnego za repatriację. Major żądanie
przyjął z uśmiechem.. Kiedy jednak około 2000 żołnierzy
nie przyszło ani na śniadanie ani na obiad i kolację,
stwierdził, że sytuacja jest poważna. Tym bardziej, że
zajęła się nami prasa. Kiedy w następnym dniu sytuacja
się powtórzyła, musiałem opuścić biuro. Trzeciego dnia
przyjechał pełnomocnik i po rozmowach z komitetem
strajkowym zobowiązał się do załatwienia przynajmniej
jednego transportu początkiem grudnia.
W dniu 27.11.1947 r. otrzymałem od majora
rozkaz sporządzenia spisu do tego transportu, bez
żadnych instrukcji co do wyboru szczęśliwców, którzy
spędzą święta w domu. Wybrałem tych z najdłuższym
stażem, najstarszych, ojców rodzin, żonatych,
studentów pragnących kontynuować studia i wreszcie
tych co byli w obozie najdłużej. Zrobiłem
wyjątek dla pięciu Zaolziaków - łącznie
ze mną - których umieściłem na liście.
Zapamiętałem tylko jednego z nich,
Karola Zotykę z Końskiej. W dwa dni
po odesłaniu „draft List” poszedłem do
dowódcy by się odmeldować. Major
się bardzo zdziwił - przecież nie masz
zeszytu ewidencyjnego - powiedział.
Odparłem - zeszyt się odnalazł bo był
źle zaszeregowany -. Transport z 900
repatriantami odpłynął 4 grudnia. Do
Gdyni dotarliśmy po dwóch dniach.
(-) Leon Herman
*Nazwisko majora zmieniono
WIARUS 52
SOWIECKI BLITZKRIEG
STR. 4
„Za pokojową politykę towarzysza Stalina” - wzniósł toast 5 maja 1941 r. generał Dymitr Pawłow. Nie wiedział, podobnie
jak większość elit wojskowych ZSRR, że dyktator planował atak na III Rzeszę… jego reprymenda była natychmiastowa:
„Pokojowa polityka to dobra rzecz. Przejściowo orientowaliśmy się na obronę... ale teraz gdy staliśmy się silni - należy
przejść do ataku. Od obrony przejść do wojennej polityki działań zaczepnych…Armia Czerwona to armia nowoczesna
a nowoczesna armia to armia zaczepna…”
…Sowiecki atak na Rzeszę zakładał błyskawiczne uderzenie na ziemie polskie i dalej na północ i zachód. Hitler dzięki
doskonałemu rozeznaniu wiedział o radzieckiej koncentracji i uprzedził uderzenie Stalina… Najnowocześniejszym
czołgiem niemieckim był PKfW IV (Tiger). Nie umywał się do sowieckich T 34. Mimo to Wehrmacht zdobył zdecydowaną
przewagę dzięki zaskoczeniu, sparaliżowaniu łączności oraz przemyślanemu planowi ataku…. O agresywnym, nie
zaś obronnym charakterze przyszłych działań świadczyć może także fakt rozlokowania Armii Radzieckiej., którą
rozmieszczono w klasycznym ugrupowaniu uderzeniowym, 25 proc. sił rozmieszczono w strefie przygranicznej, do 20
km od granicy, 50 proc. głównych sił rozlokowano w odległości do 80 km od granicy. Pozostałe siły, stanowiące główne
odwody sił głównych w odległości 150-200 km od granicy, 41% wszystkich zapasów , nie ukrytych w ziemiankach czy
schronach znajdowały się „na kołach”, tak aby jak najszybciej można je było przerzucić na zachód . Rokossowski, już po
wojnie, pisał że ówczesne rozmieszczenie lotnictwa, składów przyfrontowych, przypominało przygotowania do skoku
wprzód”.Niemieccy sztabowcy z trzymiesięcznym opóźnieniem (15 września 1940 r.) zakończyli „Studium operacyjne
-Wschód”, które można uznać za wstępny plan wojny z ZSRR…Od lutego 1941 rozpoczęto przegrupowywanie
wojsk niemieckich w celu uderzenia na Związek
Sowiecki. Dziwne, ale Stalin doskonale wiedział o tym
gromadzeniu sił niemieckich, ba dzięki wywiadowi znal
także termin rozpoczęcia agresji, a nie podjął żadnej
logicznej decyzji, blokował nawet postulaty i decyzje
nachodzących go marszałków. Dlaczego? Większość
opinii sugeruje, że poprzez takie działania , jak również ustępstwa, trwające do 22 czerwca
(sic!)
nieustające dostawy surowców do Rzeszy,
chciał uniknąć wojny. Tak, ale w konkluzji celem było
zrealizowanie tajnych przygotowań mobilizacyjnych
niezbędnych do uderzenia wyprzedzającego , co miało
nastąpić w pierwszej dekadzie lipca.
...Konsekwencje tej polityki okazały się straszne. Armia
Radziecka nie była przygotowana do obrony. i jej
główne siły zbyt blisko granicy stały się łatwym łupem
30.04.05 r. Senigalia. Gazur, Firla, Badura w otoczeniu
dla lotnictwa i artylerii nieprzyjaciela. Do 10
włoskich żołnierzy
lipca wdarłsię od 150 - 500 km w głąb Kraju Rad, 20 mil.
jego obywateli znalazło się pod okupacją niemiecką, zniszczono 20 dywizji, wyeliminowano z walki 850 tys. żołnierzy,
stracono 6 tys. czołgów i 9,5 tys. samolotów. Straty frontu zachodniego wyniosły około 67% ….Generał Pawłow,
dowódca frontu zachodniego, ten sam co wzniósł
toast za pokojową politykę Stalina, na rozkaz
generalissimusa został jesienią rozstrzelany jako
sprawca sromotnej klęski na froncie zachodnim.
Tymczasem 60 lat po wojnie w społeczeństwie rosyjskim aż 45 proc. nie miało by nic
przeciw temu , aby Wissarionowiczowi Stalinowi
powierzyć ponownie rządzenie Rosją, - gdyby
oczywiście żył.
Adam Nogaj - PREWENCYJNA WOJNA STALINATygodnik Wprost nr 25 2005
Cytujemy wyjątki , skróty pochodzą od redakcji W.
Z uroczystości wręczania medalu „Pro Memoria”. Z lewej
W.Martynek,O.Hermanowa, S. Gawlik, J. Franek,
B. Firla, P. Badura
WIARUS 52
STR.5
X oKRUCHY oKRUCHY oKRUCHY X
l Jabłonków
11 listopada 2005
Jan Gazur na czele delegacji KPK w ramach
Międzynarodowego Dnia Weterana oddał hołd
poległym w 2 wojnie światowej oraz Legionistom
polskim na cmentarzu. Popołudniu pod tablicą
Józefa Pi-sudskiego kwiaty złożył BronisŁaw Firla
Z lewej Teodor Pawlas, Libusza Sanitrakowa, Jan Pawlas i B.Firla
l Trzyniec
6 października 2005
Na zaproszenie Miejscowej Organizacji
Czeskiego Związku Bojowników o Wolność, delegacja
KPK wzięła udział w akcie odsłonięcia pamiątkowej
tablicy płk. Arnošta Steinera na budynku przy
ul. Pocztowej, gdzie mieszkał w latach 1929-39.
Trzyńczanin zasłużył się w walce o wolność Republiki.
W początkach okupacji niemieckiej, jako Żyd, zamknięty
wraz z ojcem do obozu w Niskiem. Stąd obu udało się
zbiec. W latach 1940 - 42 internowany w obozach
na Syberii. Należał do pierwszych ochotników Czsł.
Jednostki Wojskowej w Buzułuku, z którą przeszedł
cały szlak bojowy aż do Pragi (Sokolowo, Kijów, Biała
Cerkiew, Dukla). Gen. Ludwik Svoboda dowódca Czsł
Korpusu w ZSRR powiedział - w dwóch
walkach widziałem wiele, ale rzadko
takie czyny, których dokonał SteinerW uroczystości prócz głównych organizatorów - wice burmistrza Dr Věry
Palkovskiej i inż. Zdeňka Měkyni wzięła
udział najbliższa rodzina, czescy i
polscy kombatanci, sponsorzy m.
in. inż. Jerzy Cienciała - dyr. Huty
Trzynieckiej.
lGuty
8 grudnia 2005
Ks.senior Roman Taska żegna się ze
śp. Jankiem Szmekiem a w smutku
pogrążeni nad grobem stoją kombatanci: z prawej L. Herman, B.Firla, J.
Pawlas i B. Feber
l Hawierzów
2 grudnia 2005
l Ustroń
13 grudnia 2005
W ramach obchodów 50 rocznicy założenia miasta
Hawierzowa, z okazji 60 lecia walk na wschodzie, w
uroczystym spotkaniu weteranów 1 Czsł. Lotniczej
Dyw. Kombinowanej i 2 Czsł Brygady Spadochronowej
na Wsch. Froncie, które zorganizowało Towarzystwo
Czsł. Lotników - Wschód na czele z prez.
Doc. inż. Józefem Dańko, udział wzięli Firla, Herman, Jan Pawlas, Teodor Pawlas - .
W programie przewidziano złożenie kwiatów
pod pomnikiem na starym cmentarzu
szumbarskim, uroczystą biesiadę w sali
zgromadzeń Rady Miejskiej, gdzie prócz
zacnych gości wystąpiła prezydent miasta
Dr Milada Haliková, wernisaż wystawy historii
walk sprzed 60 laty w Domu Kultury Piotra
Bezruča oraz okolicznościowa akademia
w Domu Kultury im. Leosza Janáčka. Dla
nas miłym akcentem było bliższe poznanie
pani płk Libuszę Sanitrakową… z Łucka,
byłego żołnierza wspomnianych formacji. Ja
pochodzę z Kresów Wschodnich, podkreśliła
z dumą piękną polszczyzną. Tam się urodziłam i tam
chodziłam do gimnazjum. Uwielbiam do dziś „Pana
Tadeusza” A. Mickiewicza, ale jestem Czeszką, bo
moi dziadkowie z Czech przywędrowali na Wołyń. Po
wkroczeniu Armii Czerwonej do Łucka zgłosiłam się
na ochotnika do armii gen. Ludwika Swobody.
Zebranie z opłatkiem zorganizowane przez Oddział
Regionalny Stow. Kombatantów PSZ zaszczycili:
burmistrz miasta Ireneusz Szarzec, Z ramienia Rady
miasta Jerzy Kurowski, z KPK Badura, Firla, Gazur
i Marosz. W sprawozdaniu prezes Adam Heczko
uwypuklił działania organizacji, dziękując członkom
podkreślił jego ważność na rzecz historii.
X oKRUCHY oKRUCHY oKRUCHY X
Kwiaty
dla Jubilatów
Warta honorowa przy trumnie ks. kapelana E. Cimały w Cieszynie
NA WIECZNĄ WARTĘ
odprowadziliśmy
Eryka Pietruszkę ur. 01.02.1925 w Karwinie
byłego żołnierza 3 Dyw. Strzelców Karpackich
ppor. Henryka Tomana ur. 05.07.1922 w Piotrowicach,
byłego żołnierza 2 Warszawskiej Dyw. Pancernej
długoletniego członka Zarządu KPK w RC
odznaczonego m.in. Gwiazdą za Wojnę, Gwiazdą Italii,
Brt. Medalem Wojny, Krzyżem Czynu Bojowego PSZ na Zachodzie.
ppor. Jana Szmeka ur. 24.09.1922 w Oldrzychowicach
byłego żołnierza 1 Dyw. Pancernej 1 Korpusu Polskiego,
honorowego obywatela Bredy
długoletniego gospodarza KPK w RC
odznaczonego m.in. Odznaką za Rany, Gwiazdą za Wojnę,
Gwiazdą Francji i Niemiec, Brt. Medalem Wojny,
Krzyżem Czynu Bojowego PSZ na Zachodzie. Złotym Krzyżem Św. F. SPK,
czes. MedalemPamiątkowym
z okazji 60 rocznicy zakończenia 2 wojny światowej
01.01. Karol Biłko
17.01.Karol Jany
28.01. Paweł Badura
01.02. Paweł Mrózek
02.02. JerzyCienciała
04.02. Jerzy Sikora
06.02. Rudolf Przeczek
06.02. Jan Byrtus
09.02. Józef Polak
11.02. Jan Szromek
13.02. Benedykt Hanak
13.02. Mrózek Jan
15.02. Karol Dzik
17.02. Józef Biłko
18.02. Emil Przeczek
02.03. Józef Ociepka
02.03. Jerzy Zientek
05.03. Jan Kluz
05.03. Adolf Goszyk
22.03. Bartosz Stanisław
23.03. Franciszek Jurczek
25.03. Jeziorski Jarosław
81 l.
80 l.
82 l.
82 l.
80 l.
82 l.
82 l.
80 l.
81 l.
81 l.
82 l.
80 l.
80 l.
82 l.
82 l.
81 l.
91 l.
81 l.
84 l.
80 l.
82 l.
83 l.
MYŒLI
Jerzy Prokopiuk
Herezję rozumiem jako prawo do swobody myślenia i wypowiadania własnych
poglądów
Chlebik Karol
Kcz 500.-
Gil Franciszek
500,-
Wenglorz Fryderyk
500.-
XXX
WIARUS
INFORMATOR KOŁA POLSKICH KOMBATANTÓW W REPUBLICE CZESKIEJ
WYDAJE KPK W RC REDAKCJA I SKŁAD KOMPUTEROWY BRONISŁAW FIRLA
ZDJĘCIA PAWEŁ BADURA, KOLPORTAŻ JAN PAWLAS
ADRES : CZ-735 35 HORNÍ SUCHÁ 350, TEL./FAX (+420) 596 425 335, E-MAIL: [email protected]