Robot, aktor przyszłości

Transkrypt

Robot, aktor przyszłości
8
TEMAT Z OKŁADKI / NADMARIONETA XXI WIEKU
Robot, aktor
przyszłości
AUTOR: IZABELLA PLUTA
Na Festiwalu Jesiennym w Paryżu japoński reżyser Oriza Hirata
pokazał spektakle, w których obok aktorów pojawiają się androidy.
Nadmarioneta XXI wieku do złudzenia przypomina człowieka.
„Wyrecytuj Rimbauda” – prosi młoda kobieta siedząca w fotelu na wprost innej, którą publiczność widzi en face. Na niemal pustej, przyciemnionej scenie biały dywan, fotel, krzesło
i dwie żeńskie postaci w czarnych prostych sukienkach, bez narzucającej się charakteryzacji. Publiczność szybko zdaje sobie sprawę, że
kwestie jednej dziewczyny są strofami poezji,
recytowanymi w spokojnej intonacji głosu,
oraz że to właśnie ona jest robotem. Druga kobieta większość czasu słucha, siedząc w fotelu,
to znów przemieszczając się po przestrzeni gry
wyznaczonej prostokątem dywanu.
Utwory Rimbauda, a także Shimazaki, Tanikawy czy Bokusui, tworzą trzon słowny tego zaledwie półgodzinnego przedstawienia
zatytułowanego Do widzenia wer. 2 (Sayonara
ver. 2), stworzonego przez japońskiego reżysera i dramaturga Orizę Hiratę. Wraz z innym
przedstawieniem: Trzy siostry. Wersja z androidem (Les Trois soeurs. Version Androïde), zostało ono pokazane w ramach czterdziestej pierwszej edycji Festiwalu Jesiennego w Teatrze Genneviliers w Paryżu. Tegorocznym spektaklom
Hiraty wyraźnie nadano charakter artystycznego wydarzenia. Nie bez znaczenia jest tutaj międzynarodowa współpraca sceny Genneviliers z eksperymentalnym Teatrem Agora
w Tokio, w ramach której zrodziły się te dwie
propozycje sceniczne. Jednak spektakle zyskały rozgłos głównie z racji nowatorskiej koncepcji reżyserskiej, w której jedną z ról odtwarza humanoidalny robot, nazwany Geminoidem F, będący najnowszym osiągnięciem
TEATR • 3/2013
profesora Hiroshi Ishiguro, słynnego już japońskiego specjalisty w dziedzinie robotyki.
Warto zaznaczyć, że nie są to jedyne dokonania reżyserskie pięćdziesięcioletniego dziś
Orizy Hiraty, który jest cenionym twórcą współczesnej sceny tokijskiej, założycielem trupy Seinendan i wreszcie wykładowcą uniwersyteckim. Jest również autorem wielu sztuk, jak chociażby tych przetłumaczonych na język francuski, m.in.: Ludzie z Seulu (Gens de Séoul),
Tokijskie notatki (Tokyo notes) czy Pożegnalny
śpiew (Chant d’adieu). Twórca ten zasłynął też
ze swojej „teorii języka mówionego na scenie”,
którą realizuje konsekwentnie w przedstawieniach. Ta dosyć purystyczna propozycja odchodzenia od konwencji zachodnich w teatrze
japońskim, zwłaszcza w sferze gry aktorskiej,
próby zbliżenia go do zagadnień codzienności,
a zwłaszcza podjęcia kwestii relacji języka
pisanego i mówionego na scenie, stała się nie
tylko estetycznym znakiem rozpoznawczym
grupy Seinendan, ale też istotnym elementem
kształtującym scenę japońską od dobrych
dwudziestu lat.
Z punktu widzenia takiego dorobku artystycznego zaskakujący może się wydać wybór
kierunku estetycznego obranego przez Hiratę
w jego najnowszych przedstawieniach, w których inżynieria robotyczna łączy się ze spektaklem żywego planu. Artysta wpisał je w swój
nowy projekt Teatru Androidów i Ludzi przekonany, iż za dwadzieścia lat obecność robota na
scenie będzie częstym estetycznym rozwiązaniem. Sam podjął już trzy tego rodzaju próby:
dwa najnowsze przedstawienia będące przedmiotem niniejszej analizy oraz wcześniejsze
– z domowymi robotami zwanymi wakamaru
i dwoma profesjonalnymi aktorami – w spektaklu Hataraku Watashi (Jestem pracownikiem) z 2008 roku.
Jakkolwiek by spojrzeć, zagranie teatralnej
roli przez humanoidalną maszynę sytuuje się
nadal jeszcze w granicach eksperymentu. Istotnie, praca z perfekcyjnym Geminoidem F,
którego oglądamy w Do widzenia wer. 2 i Trzech
siostrach. Wersji z androidem, łudzącym nas
nie tylko swym antropomorficznym podobieństwem, ale i zdumiewającym efektem obecności, jest niekwestionowaną innowacją nie tylko
naukową, ale i artystyczną. Przypomnijmy, że
termin efekt obecności (effect de présence) jest
chętnie używany w kontekście spektakli i instalacji o naturze technologicznej. Trafnie bowiem
ujmuje grę obecności tu i teraz w sensie teatralnym z rozwiązaniami technologii cyfrowej, jak
chociażby z interkonektywnością, transmisją
na odległość, które powodują jej mutację i powstanie wirtualno-realnych hybryd typu teleobecność. Sprecyzujmy, że robot typu geminoid
wykonany został w Laboratorium Hiroshi Ishiguro i jest androidem, czyli wzorowaną na ciele
i psychologii człowieka, skomplikowaną technologicznie maszyną. Każdy geminoid jest mechanicznym klonem konkretnej osoby. W przypadku omawianych spektakli jest on wizerunkiem dwudziestopięcioletniej Japonki, której tożsamość jest anonimowa. Jego mechanizm
osiągnął dziś tak wysoki poziom elektroniczny,
androidy Orizy Hiraty
iż żaden z inżynierów nie zna w pełni jego
całkowitej budowy i funkcjonowania.
Hirata, reżyserując Do widzenia wer. 2, wpisał w dramaturgiczną i scenograficzną strukturę przedstawienia możliwości oraz ograniczenia Geminoida F, co nadaje wizji reżyserskiej interesujący aspekt. Takie a nie inne rozwiązania mają więc swe teatralne i jednocześnie
technologiczne uzasadnienia. Tematyką tego
spektaklu jest umieranie i samotność, bowiem
główną bohaterką jest nieuleczalnie chora młoda Japonka. Rodzice, pragnąc jej zapewnić
stałe towarzystwo, kupują androida. Ma on
postać ślicznej młodej dziewczyny o przyjemnym głosie, która jest stale obecna przy
chorej i recytuje jej wiersze (Geminoid F). Dla
Europejczyków historia tak pomyślana ociera
się co najmniej o fantastykę, futurologiczną
prognozę społeczeństwa przyszłości. Jak się
jednak okazuje, Hirata zarysował w taki sposób socjologiczny kontekst społeczności japońskiej, dla której roboty stanowią coraz bar-
dziej integralną część pracy i życia prywatnego.
Roboty istnieją i funkcjonują niemal wszędzie
i w różnych dziedzinach aktywności: w szkole,
w domach starców, w mieszkaniach prywatnych,
pomagając sprzątać i wypełniać afektywną pustkę. Do widzenia wer. 2 opowiada więc również
o tej stronie życia w Japonii.
Akcja opowieści jest spowolniona, a między
postaciami rodzi się wyraźna relacja intymności, wręcz bliskości, oparta na dialogu. Kiedy
robot zostaje sam na scenie, przyczyna nieobecności głównej bohaterki staje się jasna i ostateczna. Mimo że nie jest jej już potrzebny, wypowiada bezustannie strofy, powtarza zdania,
zacina się. Funkcjonuje niezbyt dobrze, gdyż
od dłuższego czasu nikt go po prostu nie wyłączał. W końcu na scenie pojawia się młody
mężczyzna (Tatsuya Kawamura). To tylko
technik z serwisu napraw, który przyjechał
po maszynę tak naprawdę mało użyteczną,
bowiem komu przydatny jest robot recytujący
wiersze...
fot.DR
Sayonara ver. 2, reż. Oriza Hirata, Grupa Seinendan Teatru Agora & Projekt Teatru Robotycznego przy
Uniwersytecie w Osace (2012).
TEATR • 3/2013
9
Otóż druga wersja Do widzenia, której premiera miała miejsce w 2010 roku, nie kończy
się na tych kwestiach. Hirata dopisał epilog do
przedstawienia, poruszony tragicznymi wydarzeniami w Fukushimie. Robot nie będzie wyrzucony na złomowisko, ale zostanie przewieziony właśnie w to miejsce, dotknięte skażeniem
radioaktywnym, które może przyjąć – i nie narazić na śmierć – jedynie maszynę. Geminoid F
znajdzie się w świecie umarłych, i to tu, na Ziemi, po to, by znów deklamować strofy swym
łagodnym głosem. Tym razem jako pieśń żałobną dla tych, którzy zginęli w katastrofie.
Warto nadmienić, że widz dosyć szybko zarzuca tutaj drobiazgową obserwację funkcjonowania robota, tym bardziej że gra on w tym
spektaklu sam siebie. Jego powściągliwa mimika, można by rzec, nie zastanawia i nie razi,
raczej wydaje się uzasadnioną ekspresją wobec sytuacji odchodzenia i śmierci. To on zachowuje stoicki spokój wobec samotności
w obliczu śmierci głównej bohaterki, przekonująco zagranej przez Natsuko Hori. Co więcej, w kontekście sceny i opowiadanej historii
Geminoid F, oglądany z widowni z pewnej odległości, sprawia wrażenie żywej, raczej flegmatycznej osoby. Nic dziwnego, gdyż pokryty
jest silikonowym plastikiem imitującym doskonale skórę ludzką, mruga oczami, porusza
ustami jakby mówił, a jego twarz jest wiarygodnie ludzka. Nadmieńmy, że twórcy robota
skoncentrowali się na wiernym odtworzeniu
najdrobniejszym ruchów i drgnięć mięśni twarzy, włączając w tę pracę cały sztab nie tylko
inżynierów informatyki, ale i neurologów oraz
psychologów. Mimo tych imponujących badań
robot ma ograniczoną autonomię ruchu i ekspresji, gdyż nie potrafi samodzielnie chodzić
ani mówić. Głosu i gestykulacji użycza mu
człowiek (w tym przypadku aktorka Minako
Inoue), który jednocześnie steruje nim na odległość, dążąc do idealnej synchronizacji ruchów swoich i naśladującej go maszyny. W Do
widzenia wer. 2 robot siedzi więc na krześle
i jest podłączony kablem do głośnika, z którego słyszymy głos dublującej go aktorki.
Faktem jest, iż Geminoid F jest najbardziej
skomplikowanym antropomorficznym robotem, jakiego kiedykolwiek skonstruowano.
Jego ograniczenia z punktu widzenia sceny teatru mogą jednak stanowić istotny dylemat dla
zamysłu reżyserskiego. Odniosłam wrażenie,
że stało się tak właśnie w przypadku drugiego
spektaklu pokazanego w Genneviliers. O ile Do
widzenia wer. 2 jest krótką, dobrze skonstruowaną formą teatralną łączącą w przemyślany
czytaj dalej
10
fot. Tsukasa Aoki
TEMAT Z OKŁADKI / NADMARIONETA XXI WIEKU
Trzy siostry. Wersja z androidem, reż. Oriza Hirata, Grupa Seinendan Teatru Agora & Projekt Teatru Robotycznego przy Uniwersytecie w Osace (2012).
sposób technologię z grą aktorską, o tyle Trzy
siostry. Wersja z androidem wydają się gubić
ów nowatorski zamysł, balansować na granicy
sztuki realistycznej z robotem w tle.
Hirata, inspirując się sztuką Czechowa, bardzo często graną w Japonii, napisał własny
tekst, który przejął myśl przewodnią rosyjskiego dramatu, osadzając go jednak całkowicie
w rzeczywistości Kraju Kwitnącej Wiśni. Zamiast Iriny, Maszy, Olgi i ich brata Andrieja na
scenie pojawiają się nauczycielka Rizako, Marie zajmująca się domem, brat Akira i w niektórych scenach najmłodsza siostra Ikumi. Akcja
dzieje się gdzieś na prowincji, w mieszkaniu japońskiego inżyniera, który właśnie zmarł, a którego fabryka robotów jest na granicy bankructwa. Rodzeństwo Fukazawa zostaje więc po tym
bolesnym wydarzeniu skonfrontowane z ważnym pytaniem, jak zorganizować życie po
śmierci ojca. Pojawia się jednocześnie tajemnica młodszej siostry Ikumi, która oficjalnie
nie żyje od kilku lat i którą ucieleśnia jej elektroniczny sobowtór, robot stworzony przez
ojca. W rzeczywistości Ikumi zamknęła się w
pokoju, uciekając przed światem, o czym wie
tylko jej rodzeństwo. W punkcie kulminacyjnym sztuki pojawia się ona na scenie i odsłania
powody swej decyzji.
Scenografia pomyślana przez Itaru Sugiyamę
jest odtworzeniem stereotypowego japońskiego
mieszkania: niski stół, kanapa i fotele na środku, proste meble wypełnione książkami, ikebany,
filiżanki i czajniczek na herbatę. W tej realistycznej przestrzeni Hirata umieścił swych bohaterów, odzianych również realistycznie i konwenTEATR • 3/2013
cjonalnie. Reżyser umiejętnie prowadzi aktorów. Postaci są skontrastowane, o złożonej psychologii: brat Akira (Tadashi Otake) balansuje
na granicy histerii i emocjonalnego rozchwiania, Marie (Mizuho Nojima) jest żywiołowa
w przeciwieństwie do najmłodszej Ikumi (Minako Inoue), wycofującej się i emocjonalnie
nieobecnej. Niekwestionowaną innowacją stają
się dialogi z dwoma robotami, wpisane w tekst
sztuki, co odbywa się całkiem naturalnie i bezpretensjonalnie. Robovie-R3 jest metrowej
wielkości robotem domowym na kółkach, który gotuje, sprząta i prowadzi podstawową wymianę zdań z domownikami. Pojawia się epizodycznie, raczej jako technologiczny rys
w kontekście socjologicznym sztuki niż jako
ważny element dramaturgiczny.
Ten aspekt został przypisany Geminoidowi F,
będącemu sobowtórem najmłodszej siostry.
Pojawia się również stosunkowo rzadko na
scenie, za to w momentach kluczowych sztuki: na przykład, kiedy Ikumi wychodzi ze
swego pokoju, na scenie widzimy dwie identyczne i tak samo ubrane postaci, oryginał i jego kopię. Geminoid wydaje się mieć także łatwość
w werbalizowaniu kontrowersyjnych spostrzeżeń, których domownicy nie chcą lub boją się
usłyszeć, jak chociażby zaskakujący związek
profesora Maruyamy ze swoją młodą żoną Mineko czy sekret najmłodszej siostry, którego
wyjawienie inicjuje właśnie robot. Powoduje
więc on konsternację i przebija wynikającą
z niej ciszę. Jest na swój sposób osią dramaturgicznego napięcia. Potencjał geminoida wydaje się mimo wszystko nie do końca wykorzy-
stany w tym przedstawieniu. Warto nadmienić, iż robot siedzi na wózku inwalidzkim, co
z punktu widzenia opowiadanej historii jest
zaskakującym wyborem (Ikumi jest sprawna
ruchowo). Poza tym fotel na kółkach wydaje
się niepotrzebnie akcentować jego faktyczne
motoryczne ograniczenia.
Zarówno udane Do widzenia wer. 2, jak i nieco mniej przekonujące Trzy siostry. Wersja z androidem, pokazują trudność wpisania antropomorficznego robota w spektakl żywego
planu z punktu widzenia dramaturgicznego,
aktorskiego, a przede wszystkim technologicznego. Reżyser jest wyraźnie na początku drogi,
a eksperyment ledwie rozpoczęty. Nie ulega
wątpliwości, że Hirata dał świadectwo swego
zapału i fascynacji robotyką oraz jej obiecującego potencjału dla teatru. Być może program czterdziestej pierwszej edycji Festiwalu
Jesiennego stanie się wyjątkowo ważny – zapowiada nowy typ aktora na deskach sceny.
Z tego punktu widzenia przedstawienia te już
teraz należy uznać za przełomowe.
Sayonara ver. 2
Les Trois soeurs. Version Androïde
według Antoniego Czechowa
reż. i scen. Oriza Hirata
kons. techniczna Hiroshi Ishiguro
(Uniwersytet w Osace i Laboratorium
Hiroshi Ishiguro ATR)
scen. Itaru Sugiyama
Teatr Agora, Projekt Teatru Robotycznego
przy Uniwersytecie w Osace
Festiwal Jesienny w Paryżu, 2012

Podobne dokumenty