Wśród kolorowych lodów
Transkrypt
Wśród kolorowych lodów
lodowych poruszała się „Endurance” Shackletona. Na pozycji 63°47,8’S 058°08,74’W kapitan zarządza odwrót. Płyniemy w stronę Herbert Sound, czyli Wyspę Jamesa Rossa będziemy próbowali okrążyć od wschodu, kierując się na południe. Około 2200 mijamy ponownie Mendela, kontakt przez UKF-kę. Obiecujemy zabrać z argentyńskiej stacji Marambio Daniela, członka czeskiej stacji i przywieźć na Mendela. Wśród kolorowych lodów n Trudno uwierzyć, że wśród tych lodów i skał w porcie Lockroy przycupnęła stacja naukowa muzeum n Tak zwane pingwinisko – w tle widać zabudowania Stacji im. Arctowskiego Siadamy sobie obok rozległego pingwiniska i obserwujemy całe rodziny tych ciekawych ptaków. Niektóre podchodzą do nas, dziobiąc i sprawdzając, co to za dziwne istoty pojawiły się na ich wyspie, są niezwykle wdzięczne w tym swoim chodzie. W górze krążą skuły, olbrzymie ptaki, które potrafią zaatakować pingwiny, zwłaszcza młode. Około 1800 wracamy na jacht. Spokojne miejsce znajdujemy między wyspami Vortex i Corry. Noc jest jednak pełna roboty. Sypie śniegiem i widoczność się pogarsza, stajemy w dryfie, a potem osłonięci przed wiatrem za górą lodową tkwiącą na mieliźnie cumujemy do niej. Nie na długo. Jest przypływ, ta góra i inne w okolicy zaczynają płynąć na „Selmę”. Klucząc wśród nich, po kilku godzinach zostajemy sami, prądy pływowe wymiotły lód z naszego miejsca schronienia. Sypiący śnieg oprószył jakby pudrem pobliską wyspę oraz góry lodowe. Do rana się wywiewa, płyniemy w kierunku Wyspy James Rossa. W północnej jej części jest położona czeska stacja polarna. Około południa 23 stycznia rzucamy kotwicę przy Mendelu. Ciepłe słowiańskie przyjęcie, zwiedzanie stacji, na której 12-osobowa załoga prowadzi badania z zakresu geologii, paleontologii i biologii. Rozmowy toczą się w językach ojczystych i nie stanowi to przeszkody w porozumiewaniu się. O 1708 uruchamiamy silnik i kotwica góra – kurs Prince Gustav Channel, chcemy bowiem opłynąć Wyspę Rossa od zachodu. Po trzech godzinach zawracamy. Prince Gustav Channel niepokonany... Klucząc wśród paku spiętrzonej kry i gór lodowych, dotarliśmy do miejsca, gdzie nie było już wolnej wody. Ogrom gór lodowych i spiętrzonego paku daje nam wyobrażenie, w jakich warunkach Góry lodowe zawsze fascynują, mają kształty i kolory niespotykane chyba nigdzie indziej. Ten lód krąży długo po Morzu Weddella ukształtowany przez fale, słońce i wiatr. Stąd tak dużo niebieskiego lodu sprzed milionów lat, który nie tak szybko uwolni się i popłynie na północ. Piękne góry lodowe, foki i lamparty morskie na krach i nagle... płynące kry! Niesamowity ruch lodów, szybki i nagły. Porzucamy wszystkie myśli, jesteśmy tu i teraz w innym, magicznym świecie. Zbliżamy się do wyspy Seymour, gdzie na wysokim klifie położona jest stacja argentyńska Marambio. Do stacji można się dostać głównie helikopterem. Wyspa jest pochodzenia wulkanicznego, ma powierzchnię około 110 km2, długość około 21 km i szerokości 3 – 8 km. Między nami a wyspą są olbrzymie pola lodowe. Noc 24 stycznia spędzamy w dryfie wśród pól lodowych, obserwując startujące i lądujące helikoptery na Marambio. Na horyzoncie pojawia się statek-lodołamacz o czerwonych burtach. Po obiedzie (krwiste befsztyki!) kierujemy się do wyspy Seymour. Ponownie prądy przeganiają lód i podpływamy blisko wyspy. Od rana próbujemy połączyć się przez UKF-kę ze stacją. Mimo że słyszymy rozmowy prowadzone przez Argentyńczyków, oni nam nie odpowiadają. Łączymy się więc przez telefon satelitarny z Czechami z Mendela i to za ich sprawą stacja Marambio zgłasza się do nas. Rozmawiamy z Danielem, który za godzinę zejdzie z klifu na brzeg i tam podejmiemy go na jacht. Płyniemy „Selmą” pod sam brzeg. A tu odzywa się ponownie UKF-ka i Daniel, który nie może opuścić bazy. Nie ma zgody dowódcy, który stwierdził, że podróż tak małym jachtem jest zbyt niebezpieczna. Cóż, pozostało nam uruchomić ponton i dotknąć stopami wyspy Seymour. Lód ponownie się przemieszcza i musimy uciekać. Na południe droga zamknięta. Nie dopłyniemy do wyspy Snow Hill, znanej z ekspedycji Otto Nordenskiölda. O 1700 odnotowujemy pozycję najbardziej na południe 64°16,16’S, 056°37,4’W, uruchomiamy silnik, wracamy na Mendela. Droga 65 062_67_08_11_Weddell.indd 65 2011-07-06 11:06:55