Program pracowni - Akademia Sztuk Pięknych

Transkrypt

Program pracowni - Akademia Sztuk Pięknych
Program pracowni
Pracownia
jest
miejscem
zawodowego
dojrzewania.
Swego
rodzaju
generatorem
zdobywanych wiadomości. Zdobywanych nie tylko w pracowni i nie tylko przy pomocy
nauczających. W uczelni pracownia powinna być gniazdem tych, którzy znaleźli się tu
z wyboru i w ciągu miesięcy, niekiedy lat, będą szukać własnej ścieżki do samodzielności.
Nie znajduje się jej przez jakieś lekcje, nawet nie za sprawą jakiegoś programu.
Poszukujemy jej przypatrując się sobie – poznając siebie staramy się zrozumieć innych.
Formacja
zawodowa
jest
gromadzeniem
wielkiej
ilości
ogólnych
i
specyficznych
wiadomości. Ta część nauki jest oczywista i powiedziałoby się obowiązkowa. Służy do
wykształcenia warsztatu zawodowego, który będzie miał cechy ogólne, a więc sumę
wiedzy niezbędnej do porozumienia się zawodowego i cechy indywidualne, formalne,
odróżniające pracę jednego od drugiego. Jest to nauka języka. Szybko zdajemy sobie
sprawę, że nie nauczymy się wszystkiego. Zamiast tego będziemy uczyć się rozumieć.
Obok formacji zawodowej, nauki warsztatu, rzeczą znacznie trudniejszą, ale wydaje się
ważniejszą, jest zdobycie świadomości własnego działania, umiejętności oceniania jego
skutków, a także utrzymanie równowagi pomiędzy pokorą a dynamiką zawodową –
poszukiwanie własnego miejsca w zbiorowości. Zrozumienie nie tyle naszych praw, co
obowiązków. Wreszcie odczucie znikomości pojęcia misji – zwanej niekiedy twórczością.
Jest to nauka jak używać języka. Tych zadań chcemy próbować razem z wami.
Kiedy już będziemy mieli warsztat i świadomość działania, opanujemy język, osiągniemy
samodzielność – wówczas powstanie pytanie: Co mamy do powiedzenia? Ostatnim
delikatnym zabiegiem, który bardzo rzadko się udaje, jest wykształcenie stylu: „Bo styl
to człowiek”. Tym wyzwaniom będziecie jednak musieli sprostać sami – bo samodzielność
to samotność.
W opinii większości, pracę ze studentami I i II roku można powierzyć młodszym i co za
tym idzie z mniejszą, mniej znaczącą praktyką zawodową. Nic bardziej mylnego. Właśnie
tu potrzeba największej wiedzy, rozległego doświadczenia, pewności i spokoju. Ten
pierwszy impuls albo pomoże, albo zakłóci, czasem na wiele lat, rozwój potencjału, jaki
każdy przynosi ze sobą. W dyscyplinach opierających się na tak rozbudowanych
podstawach, jakie są niezbędne dla rozumienia celów architektury, te pierwsze
wiadomości mają ogromne znaczenie. Podstawy muszą być oparte na oczywistych
kryteriach, prawdach ogólnych wyniesionych z domu, ze szkoły średniej, z zabaw na
podwórkach,
przekazywanych
prostym
i
klarownym
językiem
bez
jakiejkolwiek
wieloznaczności. Student równocześnie otrzymuje podstawowe wiadomości z fizyki
budowli, z budownictwa, z konstrukcji, opartych na wiedzy przyrodniczej. Jednocześnie
spotyka się z malarstwem, rysunkiem, rzeźbą i wieloma innymi dyscyplinami w ich
prawdziwym wymiarze sztuki i próbuje je uprawiać. W tym okresie wszystko musi być
jasne, zrozumiałe, czyste. Nie ma tu miejsca na żadne mędrkowanie i bałamutną
sofistykę. W tych latach każdy student pochłania ogromną przestrzeń świata nieznanych
mu obszarów wrażliwości, na których sam z czasem znajdzie dla siebie poletko Pana
Boga.
Dwa pierwsze lata powinny być nasycone zachętą do poznawania świata na własną rękę
poprzez książki, podręczniki, literaturę piękną i wszystkie dostępne kontakty z kulturą,
wiedzą, świadomością, wyobraźnią. Student w mojej pracowni dowiadywał się wiele
o prawdziwym procesie powstawania dzieła w materii. O rzemiośle, pracy murarza, cieśli,
dekarza – prawdziwych realizatorach. Znacznie mniej o twórczości. O ludziach, którzy
z mozołem pracowali dzień po dniu, czasem przez lata, żeby na koniec ktoś arogancko
oświadczył:
Zbudowałem,
zrealizowałem,
jestem
autorem,
albo
jeszcze
bardziej
bezwzględnie: Stworzyłem. A przecież kiedyś zadowolono by się zaznaczeniem zaledwie
swojej obecności, gdzieś wśród kamieni ukrytym gmerkiem. Otóż, jeżeli ktoś cokolwiek
stworzył, to chłop, który zaorał, zasiał, zebrał, podobnie jak murarz cegła po cegle, belka
po belce ułożył, przystosował, wzniósł w całej realności materiału – zbudował coś, czego
nie było. Stworzył, można powiedzieć, nowy byt, który będzie trwał i trwał. To tym
ludziom zawdzięczamy przemianę efemerycznych znaków na papierze w rzeczywistość
zamieszkiwania.
Nauka projektowania idzie łatwiej, jeżeli znamy przesłanki, na jakich jest oparta. Każde
zadanie, każdy projekt uważam za swego rodzaju, współczesny moralitet. Dlatego obok
przesłanek materialnych są też ideowe i etyczne, których używałem w pracowni. Bez
uporządkowania podam z pamięci kilka. Są one zaledwie ilustracją skłonności, a nie
jakimś kodeksem etycznym.
Oto one:
Twórczość jest atrybutem boskim. Człowiek buduje, maluje, rzeźbi, pisze, śpiewa,
egzystuje – ale czy tworzy?
Byt, istnienie, trwanie jest przed twórczością. Nie wszystko, tylko każda zmiana ma
przyczynę.
Interesuje nas to, co niezbędne. Wszystko ponad to nie jest konieczne.
Nie zajmujemy się potrzebami bogatych i nie będziemy zajmować się luksusem. Spośród
równorzędnych odpowiedzi wybierzemy tę, która okaże się tańszą.
Spośród materiałów wybierzemy bardziej trwałe.
Ekspresji będziemy szukać poprzez formę, materiał i cień.
Najważniejszym jest zrozumienie miejsca.
Zanim zmienimy cokolwiek, zastanówmy się, czy nie możemy pozostawić tego, co już
powstało.
Zamiast zmieniać, może wystarczy coś dodać, albo ująć.
Nie powiększajmy, nauczmy się zadowalać małym, albo wystarczającym.
Miarą wszystkiego jesteśmy my sami. Dlatego sami możemy wszystko ocenić, ale nie
jesteśmy sami nigdy i nigdzie. Zawsze jesteśmy tylko częścią.
I jeszcze:
Zadaniem architektury, bodaj jedynym, jest zbudowanie wnętrza, celem natomiast jest
zamieszkiwanie, które znaczy – dawanie ochrony ale i promieniowanie – wokół i do
wewnątrz.
Ponadto: architektura nie jest sztuką wizualną. Umiejętność zaszczepienia studentom na
trwałe poszanowania dla prostoty, skromności i mądrości rozwiązań w najbardziej
ubogiej, często anonimowej architekturze stała się cechą charakterystyczną tej pracowni.
Jej szczególną wartością było uwrażliwienie studentów na tworzenie miejsc, w których nie
pomija się znaczenia symbolicznego i emocjonalnego, ważności usytuowania i hierarchii
oraz
wzajemnych
relacji
wszystkich
elementów
składających
się
na
powstanie
architektury. Zawsze przypominając, iż fundamentem rzeczy większych jest to co małe
i niepozorne, acz nieodzowne w procesie projektowania. Profesor Zbigniew Parandowski
był promotorem około 80 prac dyplomowych.
Program
pracowni
i
założenia
pracowni
na
podstawie
eseju
prof.
Zbigniewa
Parandowskiego prac. dr. hab. Beata Szymańska w Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku
1945-2005. Tradycja i współczesność, Gdańsk: Muzeum Narodowe w Gdańsku, 2005,
ISBN 83-88669-91-5