„ Oskar i Pani Róża” Eric

Transkrypt

„ Oskar i Pani Róża” Eric
„ Oskar i Pani Róża” Eric-Emmanuel Schmit
„Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego zsyła wielkie
cierpienie, doświadcza go nieszczęściem”. (Fiodor Dostojewski)
Śmierć nie zawsze musi być poprzedzona wielkim strachem i rozpaczą. Ten „lepszy”
obraz śmierci w swojej książce przedstawił Eric-Emmanuel Schmit. „Oskar i Pani Róża”
jest świetnym utworem dla tych, co nie mają wiary w lepsze jutro. Opowiada o
dziesięcioletnim chłopcu, który cierpi na ostrą postać białaczki. Kuracja nie przynosi
efektów. Śmierć jest coraz bliżej, a lekarze nie dają żadnej nadziei. Mały Oskar mieszka w
szpitalu. Ma tam swoją ulubioną wolontariuszkę - Ciocię Różę. Kobieta pracując w
szpitalu, niejednokrotnie spotkała się ze śmiercią, wie, jak ją oswoić i uczy tego
podopiecznych. Razem z chłopcem w ciągu dwunastu dni przeżywa sto trzydzieści lat jego
życia. Oskar poznaje uroki dojrzewania, zaczyna podejmować dorosłe decyzje. Rodzice
nigdy nie nauczyli go wiary w Boga. To właśnie Ciocia Różna poleca mu, aby codziennie
pisał list do Pana Boga z jednym życzeniem. Oskar zaczyna wierzyć, że śmierć spotka
każdego, nie tylko jego. Powoli się z nią brata i akceptuje ją. Nie chce umierać przy
bliskich. Ostatni list do Boga pisze Pani Róża. Sama przyznaje się do wielkiej miłości,
jaką darzy chłopca. To właśnie ona uczy go wiary i radości z każdej chwili.
Czytając tę książkę, nie można powstrzymać się od łez. Mały dziesięcioletni
chłopczyk zmaga się z tak poważną chorobą. Jest on pełen chęci do życia. Choroba nie
zabiła w nim wszystkiego. Z chłopca przeobraża się w „poważnego mężczyznę”,
odpowiedzialnego za swoje czyny. Jak mało kto radzi sobie z cierpieniem. Już sam widok
szpitala może załamać człowieka. Strach zżera pensjonariuszy od środka, samotność,
cierpienie, niepewność i bezczynność sprawia, że w pewnym momencie z silnego
człowieka pozostaje cień i plany, które kiedyś chciał zrealizować. Dorośli nie radzą sobie z
taką sytuacją, a co dopiero dziecko. Wtedy najważniejsze jest to, by mieć oparcie w
drugiej osobie i siłę do walki.
Myślę, że książka ma też na celu zwrócenie uwagi na rolę wiary w życiu
człowieka. Wiara w Boga w domu Oskara była zapomniana. Nie dostrzegano jej potęgi,
terapeutycznego działania. Rodzice nie chodzili do kościoła. Nie uważali Boga za postać
istotną w ich życiu. Tak samo sądził chłopiec. Dopiero Pani Róża pokazała mu kaplicę i
opowiedziała o Bogu. To dało mu siłę. Czasami musimy spotkać kogoś całkiem obcego,
aby uświadomił nam niektóre rzeczy.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto sięgnąć po tę lekturę. Utwór pokazuje, jak
ważną rolę w życiu pełnią przyjaciele. Nawet jeśli nie są doskonali, to ważne, że po prostu
są, że kochają i towarzyszą nam zwłaszcza w trudnych chwilach. Szpitalni przyjaciele
Oskara byli razem z nim przez cały czas choroby. Tak jak on mieszkali w szpitalu,
cierpieli. Choroba ich zjednoczyła i uświadomiła, że trzeba czerpać z życia pełnymi
garściami, przeżywać każdy dzień tak, jakby był naszym ostatnim, cieszyć się z
drobnostek, bo przecież z nich składa się życie – „carpe diem”
Na zakończenie dodam, że książka nie ma ograniczeń wiekowych. Powinien
przeczytać ją każdy i zastanowić się, ile od życia dostał. Czy warto ciągle narzekać na brak
pieniędzy, skoro jesteśmy zdrowi? Nie doceniamy tego, co mamy i to jest nasz największy
problem. Kto wie, może po tej lekturze nasze życie nabierze innego sensu. Zaczniemy
bardziej szanować to, co mamy.
Książkę oceniam za najlepszą, jaką do tej pory przeczytałam. Jej treść dotknęła
najczulszych strun w mojej duszy, zawładnęła moim umysłem, dokonała swego rodzaju
katharsis i na pewno długo jeszcze będzie we mnie pobrzmiewać.