Pewnego dnia zauważyłem coś dziwnego w

Transkrypt

Pewnego dnia zauważyłem coś dziwnego w
„Pomocni Lunnowie”
Pewnego dnia zauważyłem coś dziwnego w zachowaniu Alojzego. Pomijając fakt, że
zniszczył prezentację pana Kleksa, to jeszcze nie chciał wykonywać swoich obowiązków w
obecności innych uczniów. Ponadto nie uczestniczył w lekcjach, był arogancki i złośliwy.
Postanowiłem, wraz z Anatolem i Mateuszem, zwrócić się o pomoc do Lunnów.
Wiedzieliśmy, że pan Kleks nie zgodziłby się na takie rozwiązanie. Przez długi czas
zastanawialiśmy się, jak zrealizować nasz plan. Gdy nagle przypomniałem sobie, jak pan
Kleks może zobaczyć to, czego nie widzi.
- Oko - wykrzyknąłem, kiedy kładliśmy się spać, po naszym tajnym, wieczornym
spotkaniu.
- Myślisz, że pan Kleks nie zorientuje się, że ukradliśmy mu jego oko? -powiedział
Anatol.
- Kiedyś na pewno profesor będzie zajęty czymś innym, a wtedy możemy to zrobić –
odparłem.
Nazajutrz pan Kleks krzyknął przeraźliwie:
- Gdzie są moje piegi? Jeszcze wczoraj tu były!
- Powinien ich pan poszukać. Akademia jest ogromna, być może gdzieś pan je
zostawił - powiedziałem.
- Dobry pomysł Adasiu, może zechcesz mi pomóc – zaproponował pan Kleks.
- Przepraszam, ale mam coś do zrobienia – odpowiedziałem.
Od razu pobiegłem do Anatola i Mateusza, aby oznajmić im, że teraz nadszedł
odpowiedni moment, żeby wprowadzić w życie nasz plan. Zeszliśmy do jednej z piwnic i
wykradliśmy balon z okiem pana Kleksa. Mateusz wykazał się zdolnościami technicznymi,
które pomogły nam zaprogramować oko.
Po kilku tygodniach pod murami Akademii stawili się Lunnowie i bezszelestnie zabrali
Alojzego. Nareszcie wszyscy mogli odetchnąć z ulgą, a pan Kleks nawet nie zauważył
nieobecności Alojzego, bo był zbyt zajęty swoim śledztwem w sprawie zniknięcia piegów.
Niedługo potem Lunnowie zwrócili nam Alojzego całego i zdrowego. Był prawie taki
sam jak przedtem, jednak teraz był uczciwy, milszy i pilniejszy.
Z dnia na dzień był coraz lepszym uczniem Akademii, a pan Kleks odnalazł w końcu swoje
piegi u Filipa Golarza.
1
Trochę zazdrościłem Alojzemu, bo miał więcej piegów ode mnie, może mnie też kiedyś
Lunnowie przeprogramują. Najważniejsze jednak było to, że nie musieliśmy martwić się już o
dalsze losy Akademii, ponieważ pan Kleks był znów w pełni sił, a Alojzy stał się wkrótce
jego ulubionym uczniem. Grał z nami w piłkę, znajdował różne skarby w parku i nawet
odnalazł guzik od magicznej czapki Mateusza, gdy podróżował po świecie w czasie swojej
wielkiej przygody, ale o tym opowiem wam kiedy indziej.
W wyniku tych wszystkich wydarzeń, o których wam wcześniej pisałem Alojzy stał
się dobrym człowiekiem, Mateusz znowu był księciem, a pan Kleks mógł dalej prowadzić
Akademię i uczyć w niej ciekawych przedmiotów.
Klasa IVc SP nr 29 w Olsztynie
2