o ZŁoTowŁosYM MŁoDZIEŃCU

Transkrypt

o ZŁoTowŁosYM MŁoDZIEŃCU
o
ZŁoTowŁosYM MŁoDZIEŃCU
I oŚMIU KRASNoLUDKACH
W dawnych,bardzo dawnych czasach, tak dawnych, że nikt o nich nie pamięta,
a jednak wiele się o nich opowiada, Ęłraz na skaIistej wyżynie za siedmioma
morzami dzielny i silny młodzieniec. Był nie tylko postawny, ale miał również
piękne złocistopłowe włosy, tak że wszyscy nazywali go Finnem Złotowłosym.
Jednakże młodzieniec ten zasĘnąŁ nie z urody, a(e ze zręczności' męstwa
i bystrościumyshr. Tak zręcznie posługiwał się bronią, że jednym kamykiem
z procy zabijał ptaka w locie, a biegał tak szybko, że wyprzedzał nawet
je1enia. Prócz tego zaś,wędrując po świecie,posiadł niejedną
''ujs*igt"1szego
mądrość.
Pewnego dnia zszedŁFinn ze stromych skalistych stoków nabrzegotwartego
morza, aby nałowić ryb. Patrzy,a tu przed nim wynurza się olbrzym ,brodziprzez
fa1e prosto ku niemu i jużzdaleka cośdo niego woła. Młodzieniec uprzejmiego
powitał, Życzącmu dobrego dnia i dopytywał się, w jaki sposób mozemupomóc
i co sprowadza go w te bezludne strony.
_ jestem posłem kró1ewskim z Krainy olbrzymów. Mój król przysłał mnie
tutaj do pęwnego młodzieńca. Na imię mu Finn i ma ponoć głowę nie tylko złotą,
ale i bystrą! Nie znasz go przypadkiem?
Finn nie bardzo wiedział, co o tym wszystkim myśleó, postanowił więc
najpierw ostroznie wywiedzieć się o wszystkim'
] Jestem przylacte|em Finna - oświadczył._ Wiem, że wybraŁ się on na
połów ryb. Jeślipowiesz m i, czego króI żąda, przekużęj ego słowa Finnowi, kiedy
wróci do domu.
Grampian
-
Szkocja
17
olbrzym podziękowa| za uprzejmość,po czym wyznaŁ' że jego pan i władca
dowiedział się o męstwie izręczności Finna i prosi go, aby natychmiast przybył do
Krainy olbrzymów' wprost do królewskiego zamku, trzeba tam bowiem
uratować dziecko przed' niebezpiecznym z|odziejem. Już dwóch królewskich
synów ukradł w nocy jakiśpotwór i nikt nie wie, gdzie się niebożątka podziały,
chociażhczne straże strzegązamku we dnie i w nocy.
Królowa niebawem urodzi trzecle dziecko i krót obawia się, że znów nie uda
mu się go ustrzec, dlatego też posyła po Finna, bo chyba tylko on zdołapokonać
najprzebieglejszego nawet nieprzyj aciela.
Młodzieniec obiecał posłowi, że przekaże jego słowa Finnowi; olbrzym
podziękował mu, po czym ruszył z powrotem ku morzu i wkrótce zniknął
z ocztt.
Nazajutrz rano Finn wyszedł zamyślonyna brzeg morza i skierował się ku
miejscu, gdzie spotkał się z olbrzymem. Nagle ujrzał ośmiu krasnoludków,
ledwie na pl.ędź wysokich; siedzieli na piasku pogrĘeru w grze w kościi nie
spostrzegli młodzieńca aż do chwili, kiedy ich grzecznie powitał:
- Dziefi dobry!
_ I dla ciebie niech będzie dobry, Finnie _ odpowiedziĘ krasnoludki
jednym głosem.
Dzielny młodzieniec zdziw7łsię: skąd też go znają? _ i zapytał' kim są i skąd
przybywają.
_ Przyszhśmytu odpocząĆiczekamy na odwaznego człowieka. Dobrze byśmy
mu się przysłuży|t,każdyznas bowiem uprawia inne rzemiosło.
- Hmm... _ Finn pokręcił głową. _ A więc powiedz mi, braciszku, jaki
z ciebie majster? _ zwrócił się do najmłodszego.
- Jestem siłaczem. Jak sobie porządnie usiądę, nie ma na świecie takiej sĘ,
która mogłaby mnie dźxłignąćz miejsca, dopóki sam się nie poruszę.
Finn z niedowierzaniem zmierzył go wzrokiem od stóp do głów.
_ No, to spróbuj! polecił krasnoludek ostro, po czym pokręcił się trochę
w miejscu.
Finn pochylił się, objął krasnoludka w pasie i spróbował go podnieść.
Najpierw jedną rQk4, potem obydwiema, ale choć zapierał się, ile Sil,
krasnoludek nawet nie drgnął.
_ No, zuclnz ciebie! _ ptzyznał Finn. Duję słowo, że chybanaprawdę nie
ma takiej siły, która mogłaby cię ruszyć z miej.sca. A co potrafią twoi
druhowie?
_ Ja słyszę najcichszy nawet szept z drugiego krańca świata_ oznajmił drugi
cicho.
_ FIo, ho! _ zdziw.tł się Finn.
Grampian
18
_ A ja
z drzewa.
-
odezwał się trzeci
_
-
Szkocja
czuję,jak w najdalszej nawet krainie liśó opada
_ Jeślizechcę, wiem z góry o wszystkim, co gdziekolwiek na świeciesię
wydarzy - dodał czutafty krasnoludek.
Finn już się nawet nie dziwił, kiedy następny karzeŁekwyznaŁ,Żepotrafiwziąć
niepostrze żenie nawet jajko z ptasiego gniazda, i to w ten sposób , Żeby ptak,
który na nim siedzi, niczego nie spostrzegł.
Szósty krasnoludek umiał wspiąć się na mury i obwarowania najwyższych
zamków, choćby zbudowano je z lodu albo szkła. Siódmy oznajmił, że jest
mistrzem w strzelaniu i trafi nawet we wskazaną muszkę w roju much, ostatni zaś
krasnoludek powiedział, że zbyle jakiej drzazgi w ciągu jednej chwili może
zbudować wszystko, o czymtylko pomyśli.
_ A statek potrafiłbyśzbudować?
_ Nie zd$yszsię-nawet na pięcie obrócić * odparł maĘ majster _ a jvzna
morzu czekaćbędzie na ciebie statek.
Finn w pierwszej chwili nie wiedziaŁ, czy wierzyĆ w słowa człowieczka
rrierzącego ledwie piędź wzrostu. Krasnal zmarszczyłczoŁo, poszukał między
kamieniami na brzegu morskim dtzazgiirzuciłją do wody. KuzdumieniuFinna
w tej samej chwili zjawił się, kołysząc na falach, piękny statek'
_ No, jesteśzadowolony? _ mruknął majster-szkutnik.
A Finn omal oczu nie wypatrzyŁ...
_
- Na tym statku na pewno dopĘniemy do Krainy olbrzymów zauwźyłpo
chwili. - I to łatwiej i szybciej, niż gdybyśmysię musieli wdrapywać na siedem
ustrzeżemy
96r i schodzić do siedmiu głębokich dolin. I może wspólnie
obiecaną
z
wami
się
podzielę
królewskie dziecko. Jeślito nam się uda, uczciwie
nagrodą.
_ Częka1!śmy tylko na twoją męską decyzję, aby zaofiarowaó ci pomoc'
oddamy ci niemałe przysługi tak'ze i w Krainie olbrzymów, znamy tam kźdy
kamień. Wiemy też, jak dopĘnąĆ bezpiecznie wprost pod zamek króla
olbrzymów.
_
_
Niebawem byli już gotowi i wszyscy r azem a było ich dziewięciu wyruszyli
w daleką morską podróż. Pomyślny wiatr wydymał żagLe statku iwkrótce ujrzeli
przedsobą nieznaną krainę. Wysokie skalne ścianystrzelały zmorzapod samo
niebo niczym mury i nigdzie, jak okiem sięgnąć, nie widaćbyło ani cichej zatoki,
ani choćby szczehny. Krasnoludki jednak doskonale zna|y tefen, po chwili więc
żeglarze odkryli tajemniczy przesmyk między skałami i wnet dopłynęli szczęśltwie pod wznoszący się na skale potężny zamek królewski. LJmocowali statek
przy btzegu, zadzietzgując o pal tak przemyślnewęĄ ,by wytrzymały przezcały
iok i jeszcze dzień dłużej,nawet gdyby rozszalała się straszliwa wichura.
potem Finn w orszaku znakomitych towarzyszy ruszył prosto na królewski
dwór.
braci
Sam król osobiście powitał ich z otwartymi ramionami niczym rodzonych
jak i gospodai natychmiast zaprositwszystkich naucztę.Kiedy zarówno goście
rze bawili się w najlepsze' oznajmiono im radosną nowinę, że królowa właśnie
powiła synka. Wszyscy ze szczerego sefca lvypili toast za zdrowie królewskiego
potomka, ale nie odwźyli się już uczĘ przedłużaĆ'
Finna i jego druhów czekało terazciężkie zadanie. Król bał się ogromrie,że
jeszcze tej samej nocy nieznany potwór znów ukradnie mu dziecko, albowiem
pi"r*."y syn zniknął bez śladuz koĘski w noc swoich urodzin, drugie zaś
_ porwał ktośz ramion niani,
maleństwo - tahżepierwszej nocy po urodzeniu
choć wszędzie gęsto stały strźe.
_ Nie bój się, mój panie - obiecał Finn. _ Tego syna ustrzeżemy,tęczęciza
A
to własną głową.
_ To dobrze,iż jesteśtak siebie pewien _ westchnął król. _ Ale czy sądzisz,
Że twojanędzna głowa zastąpimi syna? Nie pragnę ,żeby spotkał cię zły los, wolę
eieszyć się widokiem swojego synka.
Króldał Finnowi i jego druhom przestronną komnatę, dokąd dwie piastunki
przeniosĘ też koĘskę z nowo narodzonym niemowlęciem'
Kiedy wszyscy już się tam znaleź.ltl, ledenzkrasnoludków szepnął do Finna:
- Czemuśwłasną głową zar ęczył zadziecko? Łatwo j ą stracisz, wiem bowiem,
że dziecko tej nocy zagtnie, choćbyśmynie wiadomo co robili.
_ Dlaczegośmi o tym wcześniejnie powiedział? _ oburzył się na niego Finn.
_ No, alę skoro j uz wiesz tak dobrze o wszystkim, zdr adź mi przynajmniej, kto j e
ukradnie?
_ Niczego ci nie powiedziałem, bo przedtem nie znałemprawdy' Poznałem ją
dopiero wówczas, gdy weszliśmy do tej komnaty. Wiem już ta|źe, że dziecko
ukradnie królowa Krainy Wichrów, atobardzo niebezpiecznastrzyga' To ona
porwała też obu starszych chłopców i ukrywa ich w swoim lodowym zamku
baleko na póhrocy, abY zmorzyć bólem, Ża|em i cierpieniem serca króla
olbrzymów i jego małżonki. Umie staó się niewidzialną, przy|atuje, siada na
dachu, potem wyciąga dziecko ptzezkomin i odlatuje z nim prosto do swojego
zamku.
_
_
tużprzy
- Jeślitak, to łatwo sobie z niąporadzę odezwał się siłacz. ją Siądę
i nie puszczę,
kominku, a kiedy strzyga wyciągnie po dziecko rQkQ, chwycę
choćby nie wiem jak się szarpała.
_ Aterazuwaga' przyjaciele! _ zawołałFinn.
W tej chwili strzyga opuściłado kominka długie łapsko. Siłacz capnął je
itrrymaŁz całej sĘ. Strzyga bezskutecznie usiłowałauwolnić rQkQ, miotała się
20
Grarnpian
-
Szkocja
po dachu, jakby tobutzałomotałagontami, aleniewielkiegowzrostukrasnalbył
silniejszy ntz ona - i ręki nie puścił.
Jednakże strzyga była nie lada jaką czarownicą i widząc, że inaczej się nie
uwolni, niepostrzeżenie odjęła sobie rękę w barku... Krasnoludek wyciągnął
rękę z kominka i wszyscy _ strażnicy oraz niańki - szeroko otworzylr oczy ze
zdumienia, bo nawet w Krainie olbrzymów nigdy jeszczetakogromnegołapska
nię widziano. Jedynie ptzez chwilę nie pilnowali dziecka i to wystarczyło: strzyga
wyciągnęła drugą rękĘ, niepostrzeżenie wyjęła śpiącedziecko z kołyski
i odfrunęławrazznim szybciej niż ptak. Leciała nadpostrzępionymi szczytami
górskimi prosto do swojego Królestwa Wichrów.
Gdy krasnoludki zdały sobie sprawę ztego, co się stało, było już zapóźno.
- A nie mówiłem wam tego przed ch_wilą? _ odezwał się krasnal' który
ostrzegał Finna. - Musimy pospiesznie udać się na statek i odpĘnąć stąd, nim się
król obudń,bo w przeciwnym razie marny nasz los.
_ Nie możemy umknąć stąd jak tchórzliwe zające| Raczej ruszajmy w śladza
strzygądo Wichrowego Królestwa! - postanowił Finn.
Wystraszone niańki obiecały, że będą milczaĘ do rana, jakby o niczym nie
wiedziaĘ, aby swoim krzykiem nie alarmować nikogo.
Finn i jego druhowie wybiegh z zamku, wsiedli na statek, podnieśliżag(e
i szybko jak wiatr skierowali się wprost na północ w poszukiwaniu lodowego
zamku strzygi z Królestwa Wiatrów.
Niełatwa to była podróż!
Przed śmiałkamipiętrzya się niebosiężne góry, gdzieniegdzie tylko przecięte
wąskim przesmykiem'przez który z trudem można było przepwnąÓ. Wiatr wył
tak, Że cudem tylko wszyscy nie ogłuchli, strącał ze szczytów zmarznięty śnieg
i smagał nim pĘnący okręt. Jednakże majstrowi-szkutnikowi udało się mimo
wszystko zarzuctĆ szczęśliwie kotwicę pod zamkiem na skale, jakiej nigdy
dotychczas nie widzieli. Sterczała wprost z morza, jakby ktośtu, na samym
krańcu świata, wzniósł potężny lodowy mur. Zameknie miał ani bram, ani okien,
jedynie otwór w dachu, którędy wylatywała czarownica. Wszystkie mury
zbudowano z grubego czystego lodu i Finn, awraz z nim krasnoludki, omal nie
zmarzh na kamień, kiedy uderzył w nich lodowaty wiatr ze skutych rnrozem
wierzchołków.
Strzelec, szkutnik oraz Finn postanowili pełnić straż na statku, pozostali zaś
wybrali się z ogromnym zwojem lin do zamku. Wysokie, grube mury były tak
gładkie i śliskie, że nie utrzymałaby się na nich nawet mucha, nie miały też
zadnych szpar ani szczelin. Krasnale nie zwłżaĘna to, lecz wspinały się coraz
wżei,jakby nie wdrapywały się po lodowych murach, ale szływygodnąścieżką.
Po chwili znalazŁy się przy otworze w dachu.
Grampi"an
-
Szkocia
21
Majster-złodziej po cichu spuściłsię na linie do zamku, wysłuchawszy
przedtem wskazówek swojego druha, jaką wybrać drogę, by jak najszybciej
odnaleźĆ królewskie dziect. Szczęściemu sprzyjało: niebawem spuściłn'asznurze
oczekującym przyjaciołom nowo narodzone niemowlę w kobiałco, Po czym
przyprowadził średniegosyna, w końcu zaśsam zjawił się z najstarszym
spadkobiercą króla.
A potem już wszyscy tazem pobiegli bezszelestnie na statek, wciągnęli na
maszty żag\e i ruszyli prosto na pofudnie do-Krainy olbrzymów. Kiedy zniknęĘ
imz oczu niebosiężne mury biaĘch szczytów, odetchnęli zutgą.
_ No, no, nie cieszcie się tak, wciąz jeszcze grozi nam niebezpieczeństwo
_ upominał ich ów przyjaciel, który wiedział, co kiedykolwiek na świeciema się
wydarzyÓ. _ Strzyga obudzi się i pomknie na skrzydłach za lnaszym statkiem.
A wtedy ź|ebędzie z nami!
_ No, jeszcze zobaczymy, z kim będzie źIe: z nami czy z czarownicą!
-
mruknął strzelec.
Irzeczywiście strzyga obudziła się nagle ze snu' cośjej bowiemszeptało, żena
zamku nie wszystko jest tak, jak być powinno. Wbiegła do komnaty, gdzie
sypiaĘ dziect z piastunkami, a tu złota koĘska pusta, na złotych łóżkac}:.
- nikogo, a piastunki śpiątak głębokim snem, że nie obudziłby ich nawet łoskot
gromu.
Strzyga warknęła gniewnie, wzbiŁa się nad dachy pałacu, rozejrzała się i od
razu dostrzegła statek o pełnych żag|ach. NaĘchmiast pojęła, co się dzieje, stała
się znów niewidzialna i pomknęła za statkiem.
Krasnale jednak nie daĘ się nabrać: usłyszaĘ strzygę, nie widziaĘ jej' ale
czllły jej obecność.
_ Hej, strzeLcze - pouczaĘ przyjaciela - dobrze celuj, bo strzyga pędziza
nami niczym powódź.
Dobry strzelec wymierzył strzałę kierując się słuchem: gdy tylko szum
skrzydeł czarownicy się przybliżył, puściłcięciwę. Nagle za statkiem wzbił się
w powietrze wysoki shrp wody, potężne fale uderzyły w statek i poniosły go
z niesłychaną wprost szybkością.
Niczym wicher dopĘnął statek pod królewski zamek w Krainie olbrzymów.
Finn wraz z dziećmi i gronem niezawodnych przyjaaół pobiegli na górę i na
godzinę przed świtemwśliznęli się do komnaty, gdzie oczekiwaĘichpopłakując
cicho piastunki. Niemowlę położono do kołyski, a potem juz wszyscy razem
cieszyli się, bawili i weselili, oczekując króla.
o świcie król posłałszambelana, aby zobaczył, co porabia jego najmłodszy
synek. Po chwili służącywrócił i wykrzyknął, z trudem chwytając oddech:
- Najjaśniejszy panie, na korytarzach słychaó śmiech, a z komnaty, gdzie śpi
22
Grampian
-
Szkocia
niemowlę, dobiega śpiew.A co najdziwniejsze, to, że doszĘ mnie stamtąd
r ów nież dzie cięce gło sy.
Król zerwał się z loża i pobiegł, aby na własne oczy zobaczyć, co dzieje się
w komnacie jego najmłodszego synka. Załomotałw zamknięte drnlli, a kiedy
otworzył mu złotowłosy młodzieniec, król ujrzał u jego boku dwóch rosĘch
chłopców, niemal dorównujących mu wzrostem. V/ kołysce spał najmłodszy
synek, aprTy kominku siedziaĘ krasnale, ośmiumajstrów nad majstrami.
Król w pierwszej chwili nie wiedzial, czy śmiaćsię z radości, czy płakać,
wycałował odzyskanych synów i mocno uścisnąłdłonie Finna i krasnoludków.
_ Dzięki wam za to, żeściepomogli mi i uratowali troje niewinnych dzieci.
'Wiem,
Finnie, żeśwsławił się wielu mężnymi czynami i szlachetnością, jakiej
nigdy na świecie nie było i nie będzie. Będziemyciętuwspominać jakobohatera
i rugdy teżnie zapomnimy o twoich dobrych pomocnikach, majstrach niejednego
rzemiosła.
A potem królwraz z dziećmiudał się do królowej, aby i ją uszczęśliwió radosną
nowiną, i rozesłał posłańców na wszystkie strony świata, aby zaprosili goścido
jego zamku.
Przez siedem dni i nocy ucztowali gościez bliska i z daleka wtaz z królem
Krainy olbrzymów i raz po raz wznosili toasty za zdrowie Finna i dzielnych
krasnali. Podczas gdy wszyscy jedli i pili, służba królewska ładowałana statek
Finna zŁoto, srebro i inne kosztowności.Nagroda za uwolnienie trzech
królewskich synów z rąk strzygi z Królestwa Wichrów okazaŁa się naprawdę
wysoka!
Po tygodniu Finn i jego druhowie pożegnalri się z królem, wsiedli na statek
i ruszyli w drogę powrotną do domu. Tym razem jednak ich podróż trwała
znacznie d|użej, statek bowiem wiózł ctężki ładunek. W końcu szczęśliwie
przybilt do brzegu w cichej zatoce nieopodal wyżyny, Finn podziękował
majstrom-krasnalom za pomoc i uczciwie podzie[ł się z nimi królewską
nagrodą.
Złotowłosy młodzieniec zasĘnąłpotem z wielu jeszcze naprawdę szlachetnych, wymagających niemałej odwagtr czynów, dlatego do dziśdobrzy ludzie
wspominaj ą Eo z wdzięcznością.
Ci zaś,którry opowiadają o nim pĘnnie i pięknie, mają zawsze dośćkaszy
z masłem i miodem, a nie brak im teżnastole smakowitej baraniny z kapustą.