EĮļėŲčėėĝńÖčńÔĞ - filipini.radom.pl

Transkrypt

EĮļėŲčėėĝńÖčńÔĞ - filipini.radom.pl
Y„Į„±éĴčÌ
EĮļėŲèėėĝńÖèńÔĞ
Ĝ„ů±ŪéºĮąéõèøéĴĽčĜ„±
2015
DéºĴéÈ¢ŪąéõļLĮ„ĽčĮéŅĀļĵŞğļ&éøéĜ„ļEºĮéļŞļ[„±čĀéŅ
tļąŅĀºĮŪº®
YčĀéȱŪŤļŞ„ĮĽčĵ¢éļ„ļÎĮ„ŪºĴºĀ
ŪŤļĜ„ĽĮé輍ŪĀŅļĀčűą„ļŅ¢ŪŤ£ļą„ļõ„Ľº¢ãºŪéºĤ
/ļĜčĵøŅ˜éÈļ¢éÈļĴč˜éºļą„ļŞéºõéğğğ
ğğğļõĴéűõé¯ļÎéøĀŤļéļéąąºļ„ĽĮ„õ¢óºÌ
2 Y„Į„±éĴčÌ — nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015)
Rysunek na okładce – Misia, lat 7
www.filipini.radom.pl/paradiso
nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015) —
Y„Į„±éĴčÌ 3
Drodzy Czytelnicy Paradiso!
Spis treści
Listopad rozpoczynamy oddaniem
czci kościołowi chwalebnemu, który
doznaje wiecznego szczęścia przed obliczem Stwórcy. Następnego dnia zanosimy modlitwy za kościół oczyszczający
się, który przygotowuje się, by w szacie godowej mieć udział w uczcie niebieskiej. Jako kościół pielgrzymujący
mamy jasny cel. Nie chcemy dostać się
do kościoła potępionych.
Każdy cmentarz kryje w sobie wielką historię pisaną żywotami wyjątkowych ludzi.
W sposób szczególny,
i z wielkim uznaniem,
wspominamy tych, którzy oddali życie za Ojczyznę. Chciałbym, abyśmy
przy tej okazji przypomnieli sobie modlitwę
ks. Piotra Skargi, wypowiedzianą z pamięci przez św. Jana
Pawła II 4 czerwca 1991 roku przy kamieniu i krzyżu protestu robotniczego
w Radomiu, na rogu ulic Żeromskiego
i 25 Czerwca. Papież modlił się za swoją
Ojczyznę codziennie i myślał o niej jak
o matce, o czym przypomniał w swoim
przemówieniu w Kielcach (1991 r.).
Kiedyś w kościele ojców dominikanów w Lublinie, razem z uczniami naszego katolickiego liceum, z pamięci
odmówiliśmy suplikę ks. Skargi. Przewodnik – profesor z KULu – był pod
wielkim wrażeniem. Dla nas znajomość
modlitwy, którą odmówił w Radomiu
Papież, była czymś naturalnym. Warto podjąć to dziedzictwo i wprowadzić
w swój rytm codziennej modlitwy intencję za Ojczyznę!
ks. Mirosław Prasek COr
— Słowo wstępne ................................................ 3
Ks. Mirosław Prasek COr
Magdalena Wojtkiewicz
— Pomiędzy wartością a frazesem ...........................4
Ks. Edward Walewander
— Czy patriotyzmu można uczyć na katechezie? ...6
Z leksykonu malucha... ....................................7
s. Magdalena Zawadzka fmm
— I poślubię cię sobie na wieki... Świadectwo
powołania ........................................................................8
s. Marianna Świerzewska fmm
— Korea Południowa ....................................................10
ks. Michał Krawczyk
— Ireneusz z Lyonu .........................................................12
Maja Janczykowska-Kuna
— Cygańska opowieść ................................................ 13
Anna Rudny
— Kwiaty wokół nas .................................................... 14
Krzysztof Szwarc
— Rotmistrz Pilecki ......................................................16
Wojciech Sałek
— „Spectre” czyli agent 007 powraca do kin ........16
Małgorzata Ziewiecka
— Kiedy Bóg ma inny plan... .....................................17
Redakcja miesięcznika
Y„Į„±éĴčÌ
ul. Grzybowska 22, 26-600 Radom,
adres e-mail: [email protected]
Zespół:
ks. Mirosław Prasek
COr, Rafał Celej, Maja
Janczykowska-Kuna,
Marcin Kuna, Wojciech Sałek, Krzysztof
Szwarc, Mirosław
Wąsik, Magdalena
Wojtkiewicz, ks. Piotr
Woszczyk COr, s. Magdalena Zawadzka fmm.
4 Y„Į„±éĴčÌ — nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015)
Pomiędzy wartością a frazesem
Magdalena Wojtkiewicz
K
to ty jesteś? Niemalże bezwarunkowo każdy od- stwa? Od razu pojawia się pytanie: co z patriotyzmem? „Papowiada „Polak mały”. „Wyznanie wiary dziecięcia triotyzm nasz ma do pewnego stopnia charakter ekstatyczny.
polskiego”, bo tak brzmi oryginalny tytuł wiersza Ubieramy się weń, niby w lśniący purpurą i złotogłowiem
Władysława Bełzy, wydane we Lwowie w tomiku płaszcz królewski, podczas chwil uroczystych, zwłaszcza kie„Katechizm dziecka polskiego” w roku 1901, tkwi w nas wpo- dy chcemy się innym przedstawić w tym stroju, gdy zaś najone z mlekiem matki i zakorzenione głęboko. Edukacyjny stąpi dzień powszedni, kurczymy się duchowo i wtedy nasz
dialog, wzorowany na „Katechizmie kadeckim” księcia Ada- patriotyzm przybiera charakter powierzchowny i zdawkowy.
ma Kazimierza Czartoryskiego z 1774 roku, w pierwszym wy- Wystarczy w uroczystej chwili efektownie przemówić, aby
daniu dopełnia rycina przedstawiająca starca wręczającego mieć opinię człowieka piastującego wielkie ideały narodowe”.
dziecku szablę w scenie stylizowanej na ślubowanie rycerskie. Nie, to nie współczesny socjolog, ale wybitny humanista polAdresat wiersza ma wierzyć w Polskę, ski, profesor Wacław Borowy, w 1922 roku. Patriotyzm wyrajej odrodzenie i przyszłą potęgę, jego żający się w postawie obywatelskiej jako umiłowanie ojczyzny,
znakiem rozpoznawczym nie jest krzyż, według wielu przekonań winien opierać się na kulcie bohatea orzeł biały. Jak patetycznie! Wydawa- rów narodowych, być złączony z historią i kulturą narodową
łoby się, że taki tekst powinien szybko oraz polityką. Wszystko prawda, ale jak to teraz sobą pokazać,
po odzyskaniu niepodległości zostać żeby uniknąć sztuczności i tramtadaryzmu?
odłożony do lamusa, zapomniany, przyKto ty jesteś? „Polak MAŁY...”. Nasze kompleksy wobec
woływany jedynie w pismach historycz- poprzednich pokoleń przypominają lęk liliputów przed olnych, a tymczasem przetrwał (i to jak, brzymami. Pomniki postawione przeszłości budują nie tylko
skoro dziś automatycznie go cytujemy!) słuszną i wielce potrzebną pamięć pokoleń, ale też niczym
cały wiek XX. Co prawda po II wojnie nieuzasadnione poczucie własnej małości. „Kiedyś to było
zmodyfikowano go nieco i ucięto ostatni dwuwers, nie spre- lepiej!” „W tamtych czasach!” „Dzisiejsza młodzież na pewcyzowano, w jaką to Polskę ma wierzyć dziecko i czy orzeł na no tak by nie zrobiła!” Na pewno? Jakże łatwo idealizować to,
głowie ma koronę, czy nie, a „krew i blizna” oczywiście była co przeszłe. Bezpieczny dystans czasu, pewność wyniku, bo
efektem zmagań tylko z hitlerowskim najeźdźcą, samemu zaś historia się nie powtórzy, „ubrązawia” świetność historyczną.
poecie odebrano autorstwo (ach, to niepolityczne lwowskie Nowoczesne pojęcie narodu ukształtowało się w Europie na
pochodzenie!), ale wiersz, jako anonimowy, trwał.
przestrzeni XIX wieku, czyli akurat w tym czasie, gdy Polska
Kto ty jesteś? „Polak...”. Podpowiada tak rubryka w pasz- pozbawiona była niepodległości. Stąd nasze specyficzne pojporcie i jakieś przyzwyczajenie, bo w sumie w dobie otwar- mowanie patriotyzmu, nazwanego przez Stanisława Pigonia
tych granic, wolnego przepływu ludzi, multi kulti, powszech- „patriotyzmem niewolnym”. Romantyczny „patriotyzm walki”
ności angielskiego, który zaczyna wypierać języki narodowe zdominował szersze rozumienie tego terminu. Co prawda
w wielu obszarach, klasyczne rozumienie tożsamości naro- upadek powstania styczniowego przyniósł hasło pracy (orgadowej powoli odchodzi w przeszłość. Z definicji: wspólne nicznej, u podstaw), jako sposobu na rozwój narodu i utrzyterytorium, język, kultura, historia. Chciałoby się powie- manie jego tożsamości, ale celem nadrzędnym, wpisanym
dzieć „ups”, bo Polonii na wschodzie i
zachodzie świata miliony, kultura bardzo globalna, z językiem coraz trudniej.
Ostatni bastion to historia, pod warunkiem, że się ją choć trochę zna, a z tym
wiadomo, genialnie nie jest. Co to więc
znaczy: być Polakiem? Można bowiem
mówić o polskości w wymiarze etnicznym, państwowym, charakterologicznym, a nade wszystko kulturowym. Czy
Polakiem może być Chińczyk z polskim
obywatelstwem zdobytym drogą egzaminu? Emigrant z Greenpoint’u w trzecim pokoleniu? Mieszkańcy niewielkich przysiółków na wschodzie Ukrainy :\ĞSLHZDQD1LHSRGOHJáD+LVWRULDQXWDPLSLVDQD±NRQFHUWLZVSyOQHĞSLHZDQLHSLRVHi Białorusi, polityką pozbawieni w latach QHNSDWULRW\F]Q\FKSU]\JRWRZDQHPLQSU]H]QDXF]\FLHOLLPáRG]LHĪNDWROLFNLHJROLFHXP
’40 polskich paszportów i polskiego pań- LJLPQD]MXP±OLVWRSDGDU
www.filipini.radom.pl/paradiso
nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015) —
Y„Į„±éĴčÌ 5
w działania Polaków, cały czas było wywalczenie niepodległej patriotyzmu. Tak będziemy postępować w Polsce, Francji czy
ojczyzny. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości patrio- Anglii, w każdym kraju, w którym zamieszkamy. Patriotyzm
tyzm ów ciągle żywił się romantycznymi mitami czynu i ofia- to korzenie, dzięki którym utożsamiamy się z Polską – z jej
ry, dogmatem niewinności i posłannictwa, obrastając dodat- kulturą, krajobrazem, z jej historią czy jej katolicką tradycją
kowo w resentyment. II wojna światowa umocniła ten rodzaj (bez względu na to, czy ją praktykujemy czy nie).
ofiarności dla kraju i nawet lata komunizmu przyczyniły się
„W Polskę wierzę!” optymistycznie kończy dziś Władysław
Bełza swoje credo, a za nim każde dziecko recytujące wiersz, choć prawdziwe
zakończenie, to sprzed stu lat, brzmiało
zgoła inaczej: „Coś jej winien? Oddać
życie”. I słychać już głosy mówiące, że to
bogoojczyźniany frazes, szukający wroga i ofiary nawet tam, gdzie ich nie ma,
że to ciasny i ksenofobiczny patriotyzm,
odarty z codzienności i groteskowo zredukowany do ciągłej walki. A przecież
my sami żyjemy tu i teraz tak, jak żyjemy,
dzięki temu, że w poprzednich pokoleniach byli ludzie, którzy się przed ofiarą
życia nie cofnęli. Realia historyczne i polityczne są takie, że za ojczyznę czasami
trzeba walczyć. Niestety, są wtedy zabi,93LHV]\5DMG1LHSRGOHJáRĞFL]XG]LDáHPPáRG]LHĪ\NDWROLFNLHJROLFHXPLJLPQD]MXP
ci i ranni. To są fakty historyczne, a nie
±OLVWRSDGU
sztuczny, wykoncypowany sztafaż mardo jego utrwalenia. Patriotami zostali kolejno Kolumbowie, tyrologiczny. Dlaczego mamy o tym nie pamiętać?
Żołnierze Niezłomni, robotnicy Poznania, Gdańska, Radomia,
Intensywnie pracując, zapominamy o podstawie naszej
działacze Solidarności. Jako żywo walczyli wszyscy nasi po- tożsamości, nauczyliśmy się uważać ją za zbędny balast, coś,
przednicy. No i jak my, współcześni, wyglądamy na tle przod- czemu nie warto poświęcać swojego czasu. Tymczasem paków, z odziedziczoną wolną, demokratyczną ojczyzną, trwale triotyzm to przede wszystkim nieobojętność na to, co się
wpisaną w struktury Europy (choć trwa ideowy spór, czy ten dzieje w Polsce. To szukanie w niej dla siebie miejsca, które
akces miał miejsce w 2004 czy jednak 966 roku)? Mrówki wo- posłuży jej rozwojowi. Dbanie o dobre imię i prawdę histobec gigantów. Jak tu teraz zademonstrować patriotyzm?
ryczną, walka z fałszowaniem przeszłości, także w wymiarze
„Czy ją kochasz? Kocham szczerze!” Ale jak to pokazać, międzynarodowym. To dbałość, by stała się ideałem, „Polską
skoro „szabla zardzewiała wojny nie widziała”? Czasy nie te, godną szacunku”, jak mawiał Aleksander Kamiński. Rzeczy
stety niestety. „To mój patriotyzm!” krzyczą ci, dla których wielkie, bohaterskie i niezwykłe, ustępują tu temu, co codzienzwykła przyzwoitość i dobre wychowanie zaczęły mieszać się ne, ludzkie i zwyczajne, zostawiając nas z dylematem, jak poz wartością jeszcze niedawno kupowaną krwią. Gdy kasuję winien dzisiaj wyglądać polski patriotyzm, od którego coraz
bilet w autobusie, jestem patriotą? A może zwyczajnie, wiem częściej się ucieka, gdyż w swej pierwotnej wersji przebrzmiał,
że tak trzeba, więc kasuję? Po co mieszać do tego patriotyzm? a we współczesnej został bezwstydnie strywializowany. FunCzy przyzwoite zachowanie to już patriotyzm? Kto w małych damentem zaś musi być odpowiedź na banalne pytanie: Kto
rzeczach jest wierny, wierny będzie i w wielkich – można ty jesteś?
byłoby rzec, odwołując się do klasycznych cytatów. Docenianie zachowań,
nie zawsze łatwych, które mogą budować człowieka, jego najbliższe otoczenie, wspólnotę lokalną i tą ponadlokalną,
które sprawiają, że człowiek przestaje
żyć osobno, myśląc wyłącznie o sobie
i staje się częścią społeczeństwa jako
wolny i świadomy obywatel to dopiero
początek budowania postawy prawdziwie patriotycznej. Słowo patriotyzm
oznacza wyższy poziom potrzeb duchowych niż tylko zadbanie o swoje otoczenie i codzienna uczciwość. To, czy będziemy oszczędzać wodę, dbać o zieleń :\ĞSLHZDQD1LHSRGOHJáD+LVWRULDQXWDPLSLVDQD±2UDWRULXPĞZ)LOLSD1HUL
– to nie jest przejaw zreinterpretowanego ±OLVWRSDGDURNX
6 Y„Į„±éĴčÌ — nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015)
Czy patriotyzmu można uczyć na katechezie?
Ks. Edward Walewander
W
ychowanie patriotyczne to ważna część nieba, drzew. Taka jest siła naszych uczuć, że potrafi
pedagogiki. O ile jeszcze do niedawna szarego wróbelka zamienić w rajskiego ptaka. Myśmy
miało swoje należyte miejsce w wycho- naprawdę wszystko widzieli w jakiejś cudowności, w czawaniu, o tyle w ostatnich latach − głów- rodziejskich kolorach, a przede wszystkim w swojskości,
nie wraz z nasilającym się antypolonizmem, obecnym w tym, że to była nasza ziemia, z naszym nad nią niezarówno w mediach polskojęzycznych, jak i zagranicz- bem i z ludźmi, którzy byli naszymi braćmi. Tak nam się
nych − jego
to wszystko wteranga
gwałdy
wydawało
townie
spapo przejechaniu
da.
Również
granicy sowiecnasilające
ko-polskiej. Był
się w świecie
to kwiecień 1946
wszelkiego roroku.
dzaju procesy
Właśnie ze
unifikacyjwzględu na to,
ne mają duży
że wychowanie
wpływ na jego
patriotyczne
osłabienie. Słusznie ks. Robert Strus stwierdził: Proce- jest obecnie w szkole polskiej traktowane po macosy globalizacji i integracji europejskiej, które dokonują szemu, z tym większym uznaniem należy odnotować
się na początku XX wieku, nie pozostają bez wpływu ciekawą książkę ks. dra Roberta Strusa o wychowaniu
nie tylko na stosunki między państwami, gospodar- patriotycznym na katechezie. Autor jest wizytatorem
kę, politykę, ale też na kulturę, naukę oraz więzi ludzi diecezjalnym nauczania religii w szkołach na terenie
z własną ojczyzną. Niekiedy prowadzą nawet do posta- diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Jednocześnie pełni
wy kosmopolityzmu, w której traci się związek z wła- funkcję dyrektora Zespołu Szkół Katolickich św. Ojca
snym narodem na rzecz wspólnoty ogólnoświatowej.
Pio w Zamościu. Wydał szereg artykułów naukowych
Wydana niedawno siedmiotomowa Encyklopedia z dziedziny pedagogicznej.
pedagogiczna XXI wieku wśród różnych kierunków
Początek jego studium zajmuje wyjaśnienie pojęcia
wychowania, np. wychowania kompensacyjnego, mo- patriotyzmu. Jest to cnota moralna określająca miłość
ralnego, muzycznego, przedszkolnego, wychowania do ojczyzny, jej dziedzictwo kulturowe i porządek moprzez sztukę, wychowania religijnego, resocjalizujące- ralno-społeczny, uformowany według norm cywilizago, wychowania w rodzinie czy choćby zawodowego, cyjnych i religii, połączona z gotowością do poniesienie uwzględnia wychowania patriotycznego.
nia dla ojczyzny wszelkich wyrzeczeń. W dalszej części
Jak wielkie było, jeszcze tak niedawno, przywiąza- znajdziemy omówienie znaczenia wychowania patrionie do stron ojczystych niech zilustruje ciekawa wy- tycznego. Patriotyzm określany jest przez autora jako
powiedź Oli Watowej, która po zakończeniu II wojny cnota moralna i postawa społeczna. Jest on naturalną
światowej wróciła wraz z mężem Aleksandrem Wa- ludzką postawą, zgodną zresztą ze społeczną naturą
tem do Polski z zesłania w Kazachstanie. Po drodze − człowieka. Oprócz wspólnoty podstawowej, jaką jest
oczywiście − rozmowy z rodakami powracającymi po rodzina, najbardziej typową wspólnotą, trwałą i wytwapodobnych jak nasze przeżyciach − wspominała po la- rzającą najsilniejsze wzajemne zobowiązania, jest naród.
tach. − I nagle ktoś zawołał: granica polska. Wybuch Wyraźna presupozycja na rzecz własnej ojczyzny i naradości, płaczu, ludzie obcy rzucali się sobie w ramiona. rodu nie jest ani arbitralna, ani też nie wyklucza poszaLedwośmy przejechali kilka kilometrów, wydało mi się, nowania i sympatii do innych narodów, ale wynika z naże wszystko jest odmienione. Pokazywałam Aleksandro- turalnego porządku miłości, który daje pierwszeństwo
wi ziemię, niebo, drzewa i mówiłam, że to polskie, że to temu, co najbliższe. Kolejny rozdział zajmuje się szeroko
zupełnie inne, zupełnie niepodobne do tamtej ziemi, omówioną problematyką procesu wychowania do miło-
DEO E T TRIAE
PA
www.filipini.radom.pl/paradiso
nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015) —
Y„Į„±éĴčÌ 7
ści ojczyzny i ziemi ojczystej. Następny – Wychowanie
Lektura książki ks. R. Strusa prowadzi do wiedo umiłowania narodu i jego kultury – jest ścisłą kon- lu jeszcze innych ważnych konstatacji. Wynika z niej
tynuacją poprzedniego. Z prezentowanej w nim treści m.in. to, że siła duchowa narodu opiera się na wysokim
wynika zasadnicza myśl, że wskutek procesu wycho- poziomie życia moralno-religijnego jednostek, na ich
wawczego w ramach katechezy ma wyrastać ktoś jesz- cnotach rodzimych; uczciwości i obowiązkowości zacze mocniejszy, kto stanie na świadectwo tym, którzy wodowej, sumienności organizacyjnej we wszystkich
kłamali. W ostatnim rozdziale studium analizowane jest zbiorowych poczynaniach. Książka ta może wiele nazagadnienie wychowania patriotycznego w kontekście uczyć, wskazać i pomóc w kształtowaniu postaw pawybranych wartości ogólnoludzkich, takich jak posza- triotycznych młodego pokolenia.
nowanie godności człowieka, uczciwe i kompetentne
Pokrzepia mnie ciągle wyznanie franciszkanina,
wykonywanie pracy, wychowanie do odpowiedzialności o. Andrzeja Czesława Klimuszki, który na początku lat
społecznej i politycznej.
80. XX w. wyznał. Jeśli chodzi o nasz naród, to mogę
Umiłowanie dziejów polskich to zadanie, którego nadmienić, że gdybym miał żyć jeszcze 50 lat i miał do
nie wolno nam ani wymazać, ani o nim zapomnieć. wyboru stały pobyt w dowolnym kraju na świecie, wyPiękne postaci wielkich Polaków − jak często wspo- brałbym bez wahania Polskę pomimo jej nieszczęśliminany w tej pracy św. Jan Paweł II czy bł. ks. Jerzy wego położenia geograficznego. Nad Polską nie widzę
Popiełuszko − należy przywoływać i stawiać za wzór ciężkich chmur, lecz promienne blaski przyszłości [...].
młodemu pokoleniu. Trzeba koniecznie uczyć historii Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów. Przed Polojczystej, nawet gdyby – jak ongiś, za czasów zaborów ską widzę jasność i wstępowanie do góry.
– przyszło to robić skrycie, w zaciszu rodzinnego domu,
Niech te słowa, przypomniane po lekturze ważmoże nie z tego powodu, co wówczas, kiedy było to za- nej i budującej książki o wychowaniu patriotycznym,
kazane i groziło ostrą karą, ale dla uniknięcia kłopotów przyniosą otuchę w niepewnych czasach. Szczególnie
i obejścia zakazów.
tym, którzy pesymistycznie widzą przyszłość ojczyzny.
Zagranica czci swoich bohaterów, kreuje ich, świę- Niech patrzą szerzej i głębiej. Wtedy zobaczą, że patuje rocznice i chwali się swoją historią. Robią to głów- triotyzm się odradza; że duża część młodego pokolenia
nie Niemcy, co obserwujemy zwłaszcza w ostatnim poczuwa się do odpowiedzialności za Polskę, poznaje
czasie. Bo patriotyzm to tożsamość, a przede wszyst- trudne, ale piękne jej dzieje. Kocha swoją ojczyznę.
kim godność. Pragniemy sympatii i szacunku zagranicy. Zasłużymy na uznanie w świecie tylko wówczas,
gdy będziemy szanować siebie i własny naród za to, Ks. prof. dr hab. Edward Walewander jest kierownikiem
Katedry Pedagogiki Porównawczej Katolickiego Uniwersytetu
że jesteśmy Polakami. Nie możemy pozwolić, by me- Lubelskiego Jana Pawła II. W badaniach naukowych zajmuje
dia polskojęzyczne karmiły nas nieprawdziwymi wia- się m.in. pedagogiką chrześcijańską i problematyką polonijną.
domościami, które sprowadzają ludzi w dół, zamiast
umacniać proces ich „mądrzenia”, zachęcać do wspina- Ks. Robert Strus, Wychowanie patriotyczne na
nia się w górę.
katechezie, Wyd. Gaudium, Lublin 2012, ss. 80.
Z leksykonu malucha...
Kochać ojczyznę
Kacper, 4 lata: To proste, tak ją kochać, aż ze wszystkich sił, że bolą rączki od ściskania.
Ania, 5 lat: Polska to mój ojczyzna. Kocham ją, bo tu
mieszkam i ją szanuję, bo nie rzucam papierków po cukierkach na polski chodnik.
Zosia, 5 lat: Nie można jej opuszczać, bo będzie tęsknić jak róża. Tak było w Małym Księciu. To taka bajka
o kochaniu.
Jaś, 5 lat: Ojczyznę kochamy na wojnie, jak za nią walczymy. Tak będzie, jak urośniemy i będziemy mieć muskuły. Wtedy będziemy rycerzami.
Antek, 6 lat: Ojczyźnie zamiast kołysanek śpiewa się
pieśni żołnierskie. Ale nie wiem, czy to wystarczy, żeby ją
kochać. Chyba trzeba jeszcze być żołnierzem.
Olaf, 4 lata: No kochać i tyle. Co tu gadać. Ale co to
jest ojczyzna?
Borys, 5 lat: Nie jest to proste działanie, bo ojczyzna
nie jest przytulna. Ale można spróbować.
Wojtuś, 6 lat: Polskę można ukochać, ale nie utulić,
bo nie można jej przytulić. Można jej powiedzieć jakieś miłe słówko albo ją pochwalić, że jest ładna. To się
da zrobić.
oprac.: Maja Janczykowska-Kuna
8 Y„Į„±éĴčÌ — nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015)
I poślubię cię sobie na wieki...
Świadectwo powołania
s. Magdalena Zawadzka fmm
T
e słowa
Potem zaczęłam bliżej poznawać zgromadzenie i duchoz Księgi wość Franciszkanek Misjonarek Maryi Ofiar i Adoratorek,
proroka i czułam się pociągnięta przez to, jak siostry żyją, jaki mają
Ozeasza ideał życia, też przez samą założycielkę Zgromadzenia, Masą
s jakby obietnicą, rię od Męki Pańskiej. Szczególnie interesował mnie charyktórą
usłyszałam zmat misyjny, ewangelizacyjny FMM i duchowość oparta na
k
wiele
lat temu, de- św. Franciszku. Potem, będąc już w zakonie, odkryłam dla
w
cydując
się na dro- siebie duchowość maryjną, adorację i ducha ofiary.
c
I tak, jestem w Zgromadzeniu już 11 lat. Przez ten czas
ggę zakonną.
Bycie
poślu- przede wszystkim poznawałam siebie i Boga. Uczyłam się
bioną,
to marzenie rozpoznawać Jego głos, natchnienia. Co znaczy żyć ślubab
każdej
dziewczy- mi: ubóstwem, posłuszeństwem, czystością przez składane
k
ny,
n właśnie dlate- śluby czasowe. Przez lata modlitwy Pismem Świętym, rego,
g że jest wpisane kolekcji, życia wewnętrzną dyscypliną, ale też przez zwykłą,
w w tożsamość ko- szarą codzienność, życie we wspólnocie sióstr, pracując jako
biety,
którą dał jej katechetka i wykonując proste służby, widząc moje słabości
b
Bóg,
gdy ją stwa- i mocne strony, odkrywałam, że Bóg jest wierny.
B
rzał.
Powołanie,
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć słowami św. Jana
r
by
b być żoną i mat- Pawła II: „Ktoś się długo pochylał nade mną”, był to Bóg, któką,
k ale też szerzej, ry cierpliwie prowadzi mnie swoja drogą, który we mnie nie
aby być darem wątpił nawet, gdy ja traciłam wiarę w siebie. Bóg, który czaa
z z siebie dla kogoś sem na mnie czekał ze swoim miłosierdziem, kiedy ustawadrugiego.
łam w drodze lub upadałam. Bóg, który pokazał mi, że jest
d
,SRĞOXELĊFLĊ
Ja również jako większy niż moja słabość i grzech. Spotkałam w tym czasie
młoda dziewczyna Jezusa – Przyjaciela. On powoli odkrywa przede mną taVRELHQDZLHNL
marzyłam, by „być jemnicę krzyża i chce bym była świadkiem Jego zbawiającej
SRĞOXELĊ
darem”, i dlatego miłości. I przekonałam się, że mogę Mu zaufać „bez reszty”,
SU]H]VSUDZLHGOLZRĞü
szukałam miłości. ale – jak mówi dalej formuła naszych ślubów zakonnych –
Jak to w młodości „opierając się na wierności Boga i na pomocy moich sióstr”.
LSUDZRSU]H]PLáRĞü
bywa nie wiedzia- Na drodze powołania nigdy nie jest się samemu i nie można
LPLáRVLHUG]LH
łam, gdzie znaleźć polegać na własnych siłach. Jest to droga zawierzenia więk3RĞOXELĊFLĊ
miłość i jak ona ma szemu od siebie, który wie, dokąd mnie prowadzić. Czasem
się w moim życiu wiedzie przez samotność, czasem przez próby Ogrójca i ofiaVRELHSU]H]ZLHUQRĞü
wyrazić.
Szuka- rę krzyża. I wszędzie staje się przewodnikiem drogi.
DSR]QDV]3DQD
łam jej nie zawsze
Na pewno powołanie zakonne daje mi wiele radości.
Oz 2,21 w dobrych miej- Dostrzegam w ciągu tych minionych 16 lat od pójścia za
scach, często raniąc siebie i innych i rozczarowując się, bo nie Jego głosem, spełnioną obietnicę, że On, Bóg jest zawsze
znajdowałam tego, za czym tęskniło moje serce.
przy mnie, kształtuje mnie idąc ze mną i posyła do tych,
Jednak Pan zna pragnienia serca i wiedział, że gdzieś po których chce.
omacku, nieświadomie poszukiwałam Jego. I gdy miałam 19
Zawsze chciałam głosić Jezusa i cuda Jego miłości i mogę
lat objawił się w moim życiu z całą mocą Miłości, czułości to czynić niemal codziennie ucząc katechezy. Chciałam „być
i Miłosierdzia, którym jest. Od tego momentu, nie miałam czyjaś” i zostałam „zaślubiona Jezusowi Chrystusowi”. Prawątpliwości, że to jest Ten, za którym chcę pójść, któremu gnęłam żyć prosto i ubogo, i żyję w siostrzanych wspólnochcę oddać całe moje życie.
tach, przenosząc się z miejsca na miejsce, gdzie nie mamy
Pojawiło się pytanie „Jak?”. Dokąd pójść? Które zgromadze- swojej własności.
nie wybrać? Przez trzy lata pytałam na modlitwie Boga, czy to
Na pewno powołanie zakonne jest dla mnie samej tajemrzeczywiście Jego głos słyszę i prosiłam, by mną pokierował. nicą, którą odkrywam każdego dnia głębiej. Ale jest przede
Jeździłam na różne dni skupienia, korespondowałam z różny- wszystkim życiem, w którym czuję się spełniona jako osoba.
mi siostrami, ale ciągle czułam, że to nie to. Na czwartym roku Ponieważ wiem, kim jestem, wiem, czyja jestem i Komu zastudiów w Lublinie poznałam siostry, które od razu zwróciły wierzam. Ostatecznie, tej drogi nie wybiera się samemu, zomoją uwagę. Najpierw wizualnie: nie były ubrane jednakowo, stałam na nią zaproszona delikatnym słowem mojego Boga:
ich strój był raczej luźny, i w kontakcie z nimi, były „normalne”, „Jeśli chcesz... Pójdź za Mną...” i ufam, że mój Mistrz będzie
dalej uczył mnie Go naśladować.
czyli bardzo otwarte, radosne i proste.
www.filipini.radom.pl/paradiso
nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015) —
Y„Į„±éĴčÌ 9
Kościół Matki Bożej Królowej Świata w Radomiu – 17 października 2015 r.
Śluby wieczyste s. Magdaleny Zawadzkiej
Franciszkanki Misjonarki Maryi
=áRĪHQLHSURIHVML]DNRQQHM
3URFHVMDQDZHMĞFLH2GOHZHM
V0DáJRU]DWD.VLąĪHN±SU]HáRĪRQDSURZLQFMDOQDV0DJGDOHQD=DZDG]ND
LV(OĪELHWD'ąEURZVND±SU]HáRĪRQD
UDGRPVNLHMZVSyOQRW\)UDQFLV]NDQHN
0LVMRQDUHN0DU\L
1DáRĪHQLHREUąF]NL±]QDNNRQVHNUDFML
]DNRQQHM
0RGOLWZDNRQVHNUDF\MQD
%áRJRVáDZLHĔVWZRLSU]HND]DQLHNU]\ĪDPLV\MQHJRSU]H]R&KHUXELQD
ĩ\áNĊ2)0
=QDNSRNRMXSU]HND]XMHWDWD=\JPXQW=DZDG]NL
10 Y„Į„±éĴčÌ — nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015)
Korea Południowa
s. Marianna Świerzewska fmm
H
istoria Kościoła katolickiego w Korei nie jest
długa, zaczyna się od XVIII wieku – tym nie
mniej jest to historia niesamowicie fascynująca i niepowtarzalna. Wiara nie została
przyniesiona przez misjonarzy z zewnątrz kraju. Odkryli
ją ludzie świeccy, którzy w okresie silnego kryzysu polityczno – kulturowego natrafili na Ewangelię. W niej znaleźli nadzieję na odnowę duchową i społeczną oraz siłę
która może podnieść naród. Pierwszym Koreańczykiem,
który został ochrzczony, był Yi Seung-Hun. W 1784 roku
w Pekinie przyjął chrzest, do którego został przygotowany przez O. Jezuitów. Na jego powrót do Korei, dzielenie
się wiarą, czekała grupa myślicieli, którzy powierzyli mu
6SRWNDQLH]JUXSD¿OLSLĔVNLFKPDWHN
zadanie skontaktowania się z kościołem katolickim. Kiedy
wiec pierwsi misjonarze przybyli do istniejącej już wspólnoty podobnej w wielu aspektach do wspólnoty pierwszych chrześcijan. Ówczesna kultura nie była przychylna
otwarciu się na nowe inspiracje, mające swoje korzenie
poza lokalną kulturą. Wiara katolicka stawała w konflikcie z wymaganiami neokonfucjanizmu, który był wiodącą ideologią w ówczesnych czasach. Chodziło o składanie
ofiar zmarłym rodzicom jako wyraz głębokiego do nich
szacunku, na co nie pozwalała doktryna katolicka. Drugim
ważnym elementem było odrzucenie systemu społecznej
hierarchii. Na modlitwie gromadzili się razem kobiety
i mężczyźni, ubodzy i bogaci, uczeni i ci, którzy nie znali pisma. To powszechne braterstwo
i równość były wielkim mezaliansem
s
społecznym
i nauka katolicka została
b
bardzo szybko oficjalnie odrzucona
i
i zakazana
jako niebezpieczna dla porrządku społecznego. Przyniosło to fale
p
powtarzających się okresów prześlad
dowań. Krew męczenników stała się
p
posiewem wiary.
Dzisiaj Kościół w Korei Południow
wej gromadzi ok. 5,2 mln wiernych,
kktórzy stanowią 11% społeczeństwa
((populacja licząca 51 mln mieszkańcców). W kraju panuje tolerancja relligijna. Według oficjalnych statystyk
p
protestanci liczą 18% a najliczniejszą
ggrupą religijną są buddyści (22%). Nattomiast większość (45%) opowiada się
zza brakiem religii, chociaż w tej grupie
b
będą ludzie, którym bliskie są korzen
nie buddyjskie a brak praktyk religij-
www.filipini.radom.pl/paradiso
nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015) —
Y„Į„±éĴčÌ 11
nych będzie bardziej związany z szybkim tempem życia
i brakiem czasu niż z antyreligijnymi przekonaniami.
Kościół katolicki jest prężny i dynamiczny. Ciszy się
autorytetem moralnym, zwłaszcza w grupach upominających się o sprawiedliwość społeczną, która w rzeczywistości szybkiego rozwoju ekonomicznego w dobie nazywanej globalizacją jest wezwaniem bardzo aktualnym.
Glos Kościoła jest słyszany jako upominanie się o ubogich, o ludzi pracy i bezrobotnych a także o migrantów,
o nowe kategorie ludzi mniej uprzywilejowanych, jakie
powstają na tle zachodzących przemian, chodzi o ludzkie prawa tych, którzy stają się wyzyskiwani i eksploĝZLĊWRZDQLHXURG]LQ±ZĞURGNXV0DULDQQD
atowani w nowy sposób przez instytucje ekonomicznie
silne.
Jako Zgromadzenie Franciszkanek Misjonarek Maryi przyczyniły się głownie matki tych rodzin, które pragnęły
istniejemy w Korei od roku 1958. Obecnie żyjemy w 20 przekazać swoją wiarę, wiarę katolicką (Filipiny to jedyny
wspólnotach, a większość naszych zaangażowań to fran- katolicki kraj w Azji) swoim mężom i dzieciom, a język
ciszkańska opcja na rzecz ubogich. Jest nas 180 a zdecydo- stanowi dla nich barierę, mimo że w jakiś sposób radzą
sobie nim w życiu codziennym.
Akcent, który kładziemy w naszej pracy zmienia się wraz
z sytuacją jaka powstaje. Na początku w centrum były kobiety, młode żony i matki, które potrzebowały pomocy, aby
zaadoptować się do życia w kontekście rzeczywistości koreańskiej. Chodzi o język, wymagania społeczne i kulturę –
która bardzo mono wpływa na rozumienie poszczególnych
ról, jakie odgrywa się w rodzinie. A równocześnie pomoc
w zachowaniu własnej tożsamości jako kobiet katolickich,
co nie jest łatwe w nowym środowisku. Obecnie w centrum
są dzieci. Z jednej strony, dzieci takie same jak te z rodzin typowo koreańskich, a jednak doświadczającej wspomnianej
wyżej dyskryminacji. Chodzi więc o pomoc w budowaniu
tożsamości, że wielokulturowość nie jest jakimś upośledzeniem ale bogactwem. Pomagamy im dowartościować także
religijne wartości kultury, z której pochodzą ich mamy.
Tym co bardzo mocno scala naszą wspólnotę rodzin
jest właśnie świadomość, że jesteśmy wspólnotą w kościele
katolickim, chociaż wśród ojców naszych dzieci większość
0DWND%RĪD.RUHDĔVND
katolikami nie jest. Ale nimi się powoli stają. Obecnie czterech tatusiów przygotowuje się do przyjęcia chrztu.
To co pokazali nam męczennicy – Ojcowie Kościoła
koreańskiego jest ciągle aktualne w dzisiejszych czasach.
wana większość to siostry Koreanki.
Ja obecnie pracuję w projekcje diecezji Suwon w apo- Nie mamy prześladowań ale jesteśmy wezwani do wybostolstwie dla małżeństw i rodzin mieszanych kulturowo. rów, by tworzyć kulturę zgodnie z ewangelią. I to jest chyNasz ośrodek nazywa się Ansan Emmaus. Ansan – nazwa ba aktualne nie tylko dla Korei.
miasta, w którym się znajdujemy. Jest to miasto przemysłowe – jedno z tzw. miast satelitarnych znajdujących się
wokół Seolu – stolicy Korei. Skupia się wokół nas wspólnota rodzin. Ojcowie tych rodzin to Koreańczycy pochodzący z nieuprzywilejowanych warstw społecznych. Matki natomiast to kobiety z Filipin, które często decydują
sie na takie małżeństwo ze względów ekonomicznych –
aby pomoc swoje rodzinie na Filipinach. Społeczeństwo
traktuje takie rodziny jako kategorię niższej klasy i spotykają sie z pewną dyskryminacją. Nasz projekt można by
nazwać towarzyszeniem w budowaniu takiej właśnie „rodziny rodzin”, praca tutaj polega na łączeniu pracy socjal0RGOLWZDQDVSRVyEEXGG\MVNL
nej z pracą duszpasterską. Do powstania tego projektu
12 Y„Į„±éĴčÌ — nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015)
Ireneusz z Lyonu
ks. Michał Krawczyk
K
ażdy z ojców Kościoła jest dla nas drogocenną perłą, prawdziwym skarbem, którego odkrywanie prowadzi człowieka
wierzącego do Chrystusa. Poznawanie ich życia i piśmiennictwa jest dla nas niezmiernie pouczające. Chcąc zatem
zgłębiać dzisiejszą naukę Kościoła zawartą w Katechizmie warto poznać osobę św. Ireneusza z Lyonu, który spisał najstarszy znany nam
dzisiaj wykaz prawd wiary, czyli pierwszy katechizm. Jest on uważany
za jednego z największych teologów II wieku. Ireneusz urodził się ok.
135 roku w Smyrnie (Azja Mniejsza). W młodości słuchał nauk biskupa Smyrny Polikarpa, który był uczniem Apostołów. Nie znamy zbyt
wielu szczegółów z jego życia w tamtym okresie. Wiadomo, że w 177
roku mieszkał w Lyonie (Galia) i był tam prezbiterem. W tym samym
roku wspólnota chrześcijan z Lyonu wysłała
Ireneusza, jako swojego przedstawiciela do
Rzymu, z listem do papieża Eleutera. Podczas
jego nieobecności w Lyonie miały miejsce prześladowania chrześcijan. Z rozkazu Marka Aureliusza zabito co najmniej czterdziestu ośmiu
wyznawców Chrystusa, a wśród nich samego
biskupa Lyonu Potyna. Po powrocie z Rzymu
Ireneusz został wybrany na nowego biskupa
i został pasterzem Lyonu. Zmarł ok. 202 roku
prawdopodobnie jako męczennik.
Ireneusz był człowiekiem wielkiej wiary i gorliwym pasterzem dla swoich wiernych. Bardzo dobrze
znał doktrynę, pragnął, aby prawdę o Chrystusie poznawało
jako najwięcej ludzi. W swojej pracy pisarskiej stawiał sobie
dwa cele: bronić prawdziwej doktryny przed atakami ze strony heretyków oraz przedstawiać demaskował błędne poglądy,
ale jednocześnie jako pierwszy w Kościele stworzył teologię
systematyczną. Centralne miejsce w jego nauce zajmuje kwestia „reguły wiary”, która daje nam klucz do interpretacji Ewangelii. Prawdziwa Ewangelia to ta, która jest przekazywana
przez biskupów, którzy otrzymali ją w nieprzerwanym przekazie od Apostołów: „Otóż każdy, kto chce zobaczyć prawdę,
może stwierdzić w każdym Kościele tradycję apostołów na
całym świecie. I możemy wyliczyć tych, których apostołowie
ustanowili biskupami w Kościołach, oraz ich następców aż do
nas”. Ireneusz uzmysławia nam również, że chrześcijanie powinni mieć szczególnie na uwadze nauczanie Kościoła Rzymu,
który odgrywa wyjątkową rolę: „Z tym bowiem Kościołem,
dla jego naczelnego zwierzchnictwa musi się zgadzać każdy
Kościół, to jest wszyscy zewsząd wierni, bo w nim przez tych,
co są zewsząd, zachowała się tradycja apostolska”. Biskup
Lyonu, podobnie jak św. Justyn, opisując posłannictwo Najświętszej Dziewicy rozwija paralelę Ewa – Maryja. Ewę nazywa nieposłuszną, która stała się „dla całego rodzaju ludzkiego
przyczyną śmierci”. Maryję zaś nazywa Dziewicą posłuszną,
która stała się „dla siebie samej i dla całego rodzaju ludzkiego
przyczyną zbawienia”. Maryja, jak wskazuje Ireneusz, była tą,
która naprawiła błąd Ewy.
W liturgii Kościoła wspomnienie św. Ireneusza jest obchodzone 28 czerwca. W ikonografii
przedstawiany jest w szatach liturgicznych. Jego
atrybutami są: kajdany (jako odniesienie do przekazów o jego męczeńskiej śmierci) oraz księga
(przypominająca, że jest on autorem pism teologicznych, w których bronił wiary katolickiej).
www.filipini.radom.pl/paradiso
nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015) —
Y„Į„±éĴčÌ 13
Cygańska opowieść
Maja Janczykowska-Kuna
J
est ich w Europie 15 milionów, a dla nas są często tylko niewygodnym problemem. Wypowiadamy się na
temat Romów przeważnie na podstawie fałszywych
wyobrażeń, które wywołują negatywne skojarzenia.
Tymczasem to ważny temat współczesnej Europy – integracja kosztem utraty tożsamości, czy podtrzymywanie
wielokulturowości.
Autorka Papuszy, Joanna Krauze, pochodzi z Olsztyna.
Chodziła do klasy z romskimi dziećmi, a jeden z jej kuzynów jest żonaty z Cyganką. Z tego względu nigdy nie budzili w niej lęku czy uprzedzeń. Jak sama twierdzi, nie jest
specjalistką w tej dziedzinie. Pokazała nam jednak, że im
głębiej wchodzi się w tematykę romską, tym jaskrawiej widać dramat mniejszości.
Dla Cygana nie ma większego dramatu niż wykluczenie ze społeczności. Według ich kodeksu to najgorsza kara.
Zwykło się twierdzić, że Romowie poza wspólnotą nie istnieją. Papusza też tego nie potrafiła, mimo że przerosła
intelektualnie swoją kulturową rodzinę. To wstrząsające,
że zamilkła jako artystka. Szczególnie, że historia pamięta
takich poetów, którzy umierali za wiersz. Wymienić można chociażby Mandelsztama, który słowami: Żyjemy tu,
nie czując pod stopami ziemi, / Nie słychać i na dziesięć
kroków, co szepczemy
tak rozgniewał Stalina, że ten zesłał go na Kołymę.
Natomiast Papusza pod koniec życia wyparła się własnej
twórczości. Całe życie zresztą była niepewna swoich wierszy. Nie chciała uznać, że jest poetką, choć sam Julian Tuwim mówił, że tak czystej poezji nie słyszał od lat. To ją
zawstydzało. Wyparcie się własnej twórczości wynikało
chyba z konieczności wyboru między tożsamością cygańską a poezją.
Papusza ukazuje dramat osoby, która egzystując w podwójnej, cygańsko-polskiej wspólnocie, nie żyje w żadnym
ze światów. Żadna ze społeczności nie uważa Papuszy za
swoją: Polacy widzą w niej Cygankę, Cyganie – zdrajczynię. To dla niej wielki, osobisty dramat.
Akcja filmy rozpoczyna się w latach siedemdziesiątych
ubiegłego stulecia, gdy oskarżona o kradzież kury bohaterka zostaje wyciągnięta z aresztu przez pracownicę resortu
kultury. Papusza ma uświetnić galowy
koncert swoich pieśni, w którym udział
weźmie cała ówczesna elita z ministrem
na czele. Dlaczego uświęcona przez dygnitarzy poetka wygląda jak żebraczka?
Dlaczego niczym mantrę powtarza słowa, że „żadnych wierszy nigdy nie pisała”? Rozgrywające się na przestrzeni
kilkudziesięciu lat historie dostarczą odpowiedzi na nurtujące nas pytania. A jest pewne, że należy czytać każdy, także
pozajęzykowy element przekazu. W Papuszy nawet najdrobniejszy gest i spojrzenie mają swój ciężar. Co najważniejsze,
są one częściami składowymi sprawnie opowiedzianej, wciągającej i niepozbawionej humoru historii.
Film zachwyca od strony formalnej. Kadrowanie wymusza na odbiorcy permanentne zatrzymywanie się, by go zasmakować. Jest niezwykły poprzez czarno-biały wymiar, na
który zdecydowali się twórcy filmu. Głębia ostrości i kontrasty światłocieniowe budują plastyczność scen. Postawiliśmy
na estetykę fotografii z lat 50. Zamysł artystyczny był taki,
by zrobić film w brueglowskich kadrach – wspomina reżyser. Dzięki czarno-białej kolorystyce udało się uniknąć kiczu.
Przepych, wielobarwność strojów mógłby wypaść tandetnie
i nieprzekonująco. Forma nie przerosła treści. Choć zdjęcia
są piękne, uzupełniają jedynie historię Papuszy. A sam pomysł na język opowieści narodził się, gdy twórców zachwyciły Harfy Papuszy Jana Kantego- Pawluśkiewicza. Artysta
zafascynowany wierszami cygańskiej poetki stworzył wielką
formę wokalno-instrumentalną na głos, chór i orkiestrę. Każdy z utworów jest wyjątkowy, na czele z przejmującą pieśnią
„„Kicy bidy i bokha” – piosenką promującą film. Jest jeszcze
jedna rzecz warta uwagi. „Papusza” stanowi nie lada skarb,
jako jedyny polski film, który udokumentował powszedni język romski. To niewątpliwie perełka kinematograficzna, projekt szcególny. I prawdziwa uczta dla zmysłów!
14 Y„Į„±éĴčÌ — nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015)
Kwiaty wokół nas
Anna Rudny
Astry – jesienne gwiazdy
J
esień to czas, gdy ogrody i działki powoli pustoszeją,
a większość roślin już przekwitła.
Na szczęście królują na nich kolorowe gwiazdy.
Mowa tu o astrach, których nazwa dobrze oddająca
kształt i piękno kwiatów, wywodzi się z języka greckiego
i oznacza właśnie gwiazdę. W Polsce astry są potocznie
zwane marcinkami. Kwitną bowiem w październiku, kiedy
wg kalendarza gregoriańskiego wspominano św. Marcina
z Tours. Byliny te są cenione przez działkowców i chętnie
uprawiane w naszym kraju. Mogą swoimi intensywnymi
barwami ożywić każdy ogród. Doskonale prezentują się
zarówno na małych, jak i dużych kwietnikach. Można je
również sadzić w donicach i w pojemnikach na tarasach
czy balkonach. Niektóre gatunki świetnie prezentują się
jako kwiat cięty. Ich zaletą jest jeszcze to, że nie są zbyt
trudne w uprawie i nie wymagają dużej ilości zabiegów
pielęgnacyjnych.
Charakterystyczną cechą tych roślin jest olbrzymia
ilość kwiatów. Pośród uprawianych gatunków znaleźć
można bogactwo odmian o kwiatach fioletowych, różowych, czerwonych, o różnym pokroju i wysokości. Pięknie
wyglądają również w kompozycjach z innymi roślinami.
Aster krzaczasty
Aster krzaczasty jest jednym z najniższych astrów – osiąga wysokość
od około 20 do około 50 cm. Jest to
bardzo dekoracyjna bylina o gęstym
i zwartym pokroju, obficie obsypana kwiatami. Pięknie prezentuje się
w grupach. Zakwita pod koniec lata
oraz jesienią (sierpień-październik).
Aster nowoangielski
Aster nowoangielski to najwyższy z astrów, może dorastać nawet do 2 m
wysokości. Mają jasnozielone listki oraz długą, sztywną, wyprostowaną łodygę, która jest częściowo zdrewniała i pokryta włoskami. Astry nowoangielskie
zakwitają najpóźniej ze wszystkich astrów. Niebieskie, fioletowe, różowe bądź
czerwone kwiaty pojawiają się dopiero we wrześniu i są ozdobą rośliny aż do
listopada. Kwiaty astrów nowoangielskich zamykają się po zmroku, w czasie
opadów deszczu, a także zaraz po ścięciu.
Aster nowobelgijski
Gatunek ten ma ciemnozielone
liście i rośnie dość silnie, tworząc
rozłogi. Zakwita pod koniec sierpnia i kwitnie aż do listopada. Astry
nowobelgijskie mogą dorastać do
około 100-160 cm, dlatego nadają się do posadzenia przy płotach,
ogrodzeniach oraz przy ścianach
budynków. Kwiaty mają duże (około 3 cm średnicy), o barwie białej,
różowej, czerwonej, fioletowej lub
niebieskiej.
www.filipini.radom.pl/paradiso
nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015) —
Y„Į„±éĴčÌ 15
Gerbery – na różne okazje
G
erbery to kwiaty z rodziny astrowatych. Kiedyś
były bardziej popularne, obecnie znowu wracają do łask. Są eleganckie, niezobowiązujące,
więc nadają się na wiele okazji, a szczególnie
na te oficjalne czy doniosłe. Na różnych uroczystościach
państwowych, w wiązankach, koszach kwiatowych często
zamieszcza się gerbery w kolorach czerwieni i bieli. Podkreślają one symbolikę święta. Są trwałe i żywotne. Długo
zachowują świeżość, nawet przy braku dostępu do wody.
Gerbery podkreślają szacunek do obdarowanej
osoby, uznanie i wdzięczność. Świetnie nadają się
dla przełożonych, partnerów biznesowych ale także
na imieniny.
Coraz więcej wiązanek ślubnych zawiera gerbery.
Do niedawna gerbera znana była przede wszystkim jako kwiat cięty, uprawiany w szklarniach hodowlanych. Sytuacja się zmieniła i możemy pewne
odmiany mieć w domu na parapecie jako roślinę
doniczkową. Dobrze oczyszcza ona powietrze i nawilża otoczenie. Na potrzeby domowe wyhodowano
odmiany niskie. Nie jest jednak łatwo hodować gerbery. Trzeba zapewnić im odpowiednio widne, ale
nie bezpośrednie oświetlenie, temperaturę i świeże
powietrze – bez przeciągów – oraz warunki do okresu spoczynku. Kwiaty te są wrażliwe na przesuszenie
podłoża, wiec często je należy podlewać. Najtrudniejszą sprawą jest utrzymanie odpowiednich temperatur w okresie spoczynku (12-15°C).
16 Y„Į„±éĴčÌ — nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015)
Rotmistrz Pilecki
Krzysztof Szwarc
Z
abrnęliśmy, kochani moi, straszliwie. Przerażająca
rzecz, nie ma na to słów! Chciałem powiedzieć: zezwierzęcenie... lecz nie! Jesteśmy od zwierząt o całe
piekło gorsi!
Tak rotmistrz Witold Pilecki pisał w swoim słynnym raporcie dotyczącym rzeczywistej sytuacji więźniów w KL
Auschwitz. Przypominamy jego postać i przywołujemy pamięć o ludziach,
którzy zazdrościli kamieniom, że są kamieniami, a szczurom, że są szczurami,
kiedy, budzeni w środku nocy, szli na
apel, kiedy byli torturowani, nieludzko
dręczeni i bestialsko mordowani w obozach koncentracyjnych podczas II wojny światowej. Ich losy stanowią ogniwo
w polskiej walce o niepodległość.
Witold Pilecki urodził się w 1901
roku – przyszło mu dorastać i działać
w niezwykle dramatycznych czasach. Każda z epok historycznych odcisnęła na nim swoje piętno. Walczył najpierw z bol- - Birkenau. Lekturę zaczynamy od dzieciństwa i młodości Piszewikami, a potem z hitlerowcami. Jednak, zdaniem history- leckiego, potem śledzimy jego udział w walkach o wschodnie
ków, najistotniejszym elementem jego życiorysu są lata 1940 granice Polski, pracę i działalność w niepodległej Polsce, aż do
– 1943. Stał się wówczas jako ochotnik twórcą działalności drugiej wojny światowej, z którą wiążą się początki konspirakonspiracyjnej w KL Auschwitz.
cji Pileckiego w Tajnej Armii Polskiej i wreszcie konspiracji
19 września 1940 roku – druga łapanka w Warszawie (...), wojskowej w KL Auschwitz oraz ucieczki z obozu. Bogactwo
o godzinie szóstej rano poszedłem sam i na rogu alei Wojska przywołanych źródeł i relacji sprawia, że widzimy rotmistrza
[Polskiego] i Felińskiego stanąłem w piątki ustawiane przez jako odważnego, niezwykle błyskotliwego i energicznego żołesesmanów z łapanych mężczyzn.
nierza, doskonale orientującego się w ówczesnej sytuacji geoTo początek opowieści Pileckiego – „ochotnika do Au- politycznej, ale także jako syna, troskliwego i wymagającego
schwitz”, żołnierza Armii Krajowej, uczestnika powstania ojca oraz kochającego męża – człowieka, którego dokonaniawarszawskiego, potem więźnia okresu stalinowskiego oskar- mi spokojnie można by obdzielić kilka osób.
żonego o szpiegostwo i skazanego w pokazowym procesie, za„Rotmistrz Witold Pilecki. Ochotnik do Auschwitz” to lekmordowanego 25 maja 1948 roku strzałem w potylicę w wię- tura obowiązkowa, szczególnie w czasie, kiedy wspominamy
zieniu mokotowskim na Rakowieckiej. Przywołuje ją Adam i świętujemy moment odzyskania przez Polskę niepodległości,
Cyra w znakomitym, opracowaniu „Rotmistrz Witold Pilecki. bo poświęcona jest człowiekowi, który swoją postawą i życioOchotnik do Auschwitz”.
rysem udowadnia, że patriotyzm, honor, hart ducha, odwaga
Książka podzielona jest na dziewięć rozdziałów wzboga- cywilna, sprzeciw wobec kłamstwa, zbrodni i bezprawia to
conych o zdjęcia z albumu rodzinnego Pileckich oraz fotogra- nie tylko abstrakcyjne pojęcia, ale części autentycznego przefie i dokumenty ze zbiorów archiwalnych Muzeum Auschwitz życia.
„Spectre” czyli agent 007 powraca do kin
Wojciech Sałek
P
isanie o pewnych filTo brytyjski pisarz Ian Fleming wymyślił Jamesa
mach jest zajęciem co Bonda i napisał o nim 12 powieści, z których pierwszą
najmniej
karkołom- było opublikowane w 1953 r. „Casino Royale”. Powieści
nym. Bo jak w tak krót- o Bondzie powstają nadal, zmieniają się tylko autorzy.
kim tekście zmieścić historię, Ostatnią, wydaną we wrześniu „Trigger Mortis”, napisał
która w kinie trwa od ponad 50 Anthony Horowitz. Przed nim przygody agenta 007 opilat i na jej temat powstały liczne sywali m.in. John Gardner i William Benson, którzy byli
książki, publikacje, dokumenty odpowiedzialni za kilka wstępnych opisów scenariuszy
do bondowskich filmów.
i naukowe opracowania.
www.filipini.radom.pl/paradiso
nr 10-11(24-25)/2015 (październik-listopad 2015) —
Y„Į„±éĴčÌ 17
„Spectre” to już 24. produkcja z serii filmów szpiegowskich o Jamesie Bondzie. W rolę tytułowego bohatera, po raz czwarty, wcielił się Daniel Craig.
Sam tytuł filmu odnosi się do fikcyjnej organizacji
terrorystycznej – SPECTRE (Specjalnej Egzekutywy
Kontrwywiadu, Terroryzmu, Odwetu i Wymuszania. Ta
nazwa została użyta po raz pierwszy na kartach powieści „Operacja Piorun”).
Tym razem James Bond stara się odkryć prawdę dotyczącą mrocznej organizacji. Kluczem do rozwiązania
zagadki jest tajemnicza wiadomość, którą otrzymał
w przeszłości Agent 007. W trakcie rozwiązywania zagadek, Bond odkrywa przerażającą prawdę o najpotężniejszej instytucji przestępczej świata.
Najnowsze dzieło o przygodach Jamesa Bonda ma
imponujący budżet – ponad 300 milionów dolarów. Nic
w tym jednak dziwnego, skoro 36 milionów kosztowały
samochody zniszczone podczas zdjęć. Aż siedem specjalnie zaprojektowanych na potrzeby obrazu Astonów
Martinów DB10 zostało zmasakrowanych podczas zdjęć.
Daniel Craig w wywiadzie dla magazynu „Time Out”
oświadczył, że ma dość Bonda i że nie zagra w kolejnej
części przygód tajnego agenta w służbie Jej Królewskiej
Mości. Ale i tak już przeszedł do kanonu odtwórców
agenta 007 tak jak Sean Connery, Roger Moore czy Pierce Brosnan.
Na ekrany „Spectre” trafił 6 listopada.
Do zobaczenia w kinie.
Kiedy Bóg ma inny plan...
Małgorzata Ziewiecka
T
o miały być wyjątkowe wakacje... Wesoły, toJak ciężki to musi być czas dla rodziny Kamila... Powarzyski, zawsze uśmiechnięty, 17-letni Kamil, jawiają się pytania i wątpliwości. Zaprojektowane przez
uczeń Liceum im. Traugutta w Radomiu wy- Boga zmiany bywają bardzo trudne. Nie starajmy się
brał się z przyjaciółmi na rekolekcje oazowe. wszystkiego rozumieć, kiedy Bóg ma inny plan. Pewnie
Pewnego dnia, z niewiadomych przyczyn zasłabł. Nie- gdybyśmy mogli spojrzeć w przyszłość z perspektywy
dotlenienie mózgu, obrzęk, reanimacja, szpital w No- Bożego Tronu zobaczylibyśmy, jak ważny jest to mowym Targu, podroż śmigłowcem do Krakowa, śpiączka ment w życiu Kamila i jego rodziny. Zdając się na Bożą
farmakologiczna, odstawianie leków, Łaskę pamiętajmy o nich w modlitwie, której tak bardzo
wybudzanie...
teraz potrzebują.
Kamil nadal śpi w Klinice Budzik
Zanim zamkniesz „Królową Świata” i odłożysz gazetę
w Warszawie. „Czekamy na Ciebie, na bok, pomódl się z nami za Kamila, na którego wszyWracaj do nas! Pamiętamy o Tobie, scy tu czekamy: Boże, który jesteś Stwórcą człowieka
również w modlitwie! Trzymaj się, oraz Panem życia i śmierci, bądź uwielbiony! Jeśli jest
jesteśmy wszyscy z Tobą!” – piszą Twoją wolą, Panie, aby Kamil wyzdrowiał, proszę Cię za
znajomi na jego facebook’owym przyczyną św. Jana Pawła II o jego uzdrowienie. Niech
profilu. Ostatnio miał urodziny. Duch Święty, którego otrzymał w sakramencie chrztu
Przyjaciele zorganizowali mu nie- i bierzmowania, pomoże mu przyjąć Twoją świętą wolę.
spodziankę. Przywieźli, nagrane Niech On go prowadzi; niech obdarzy męstwem jego rowcześniej filmy, na których znane dzinę i przyjaciół, aby potrafili przyjąć i dźwigać swój
osoby starają się go obudzić. „Ka- krzyż.
myk... budź się szybko. Polska jedzie na Euro, więc
Uwielbiamy Cię, Panie, za wszystkie łaski, którymi
musisz to zobaczyć!” – mówi do Kamila sam Robert nas obdarzyłeś i ciągle obdarzasz. Chcemy wykonać do
Lewandowski. W tej wyjątkowej pobudce uczestniczą końca zadanie, jakie nam zleciłeś. Przez zasługi Twojego
także znani aktorzy, zespoły, piosenkarze, Marcin Mel- Syna, który cierpiał na krzyżu, prosimy Cię: obdarz Kaler, biskup Tomasik, ojciec Leon Knabit.
mila zdrowiem ciała i duszy. Amen.