numer 63 - Katolicki.net

Transkrypt

numer 63 - Katolicki.net
ISSN 1428-3093
www.katolicki.net
ANOC
Nr 1/2008 (63 ROK XII ) WIELK
WIELKANOC
OJCIEC ŚW.
BENEDYKT XVI
W POLSCE
Parafia Matki Boskiej Zwycięskiej, Krak
ów - Borek FFałęcki
ałęcki
Kraków
Słowo ks. Proboszcza
Być świadkiem zmartwychwstałego
Zmartwychwstanie Chrystusa jest najbardziej przełomowym wydarzeniem w ludzkich dziejach. To wydarzenie przyniosło wszystkim nową nadzieję: od tej
por y mieć nadzieję nie znaczy już czekać na coś, co
ma się dopiero wydarzyć. Znaczy być pewnym, że
to się już dokonało, ponieważ „Pan zmartwychwstał
i króluje żywy!”.
Po raz pierwszy słowa obwieszczające zmartwychwstanie zostały wypowiedziane przez anioła przy pustym grobie Chrystusa. Kobietom, które udały się do
grobu pierwszego dnia po szabacie, anioł oznajmił:
„Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał” (Mt 28,6). Wówczas „z wielką radością pobiegły”, aby powtórzyć te
słowa uczniom (Mt 28, 8). Dla uczniów, przestraszonych i strapionych, to zwiastowanie niebieskiego posłańca, poparte kilkakrotnym ukazaniem się Zmartwychwstałego, stało się potwierdzeniem tego, co
Chr ystus zapowiedział (...]. W Wielkanoc liturgia
przypomina nam słowa anioła, które także nam ogłaszają wielkie wydarzenie, jakie się dokonało. Zawierają one w sobie
żywą istotę chrześcijaństwa. Opisują tajemnicę, która wszystko wyjaśnia. Po obrzędach Wielkiego Tygodnia nasze oczy
kontemplować będą zmartwychwstałego Chrystusa. My także jesteśmy powołani, aby spotkać Go osobiście i stać się Jego
głosicielami i świadkami, wzorem kobiet i uczniów.
Drodzy parafianie! Życzę Wam wszystkim radości, która płynie z faktu, że potrafimy być Uczniami i Świadkami Chrystusa
Zmartwychwstałego.
ks. prałat Grzegorz Szewczyk
LIST DUSZPASTERSKIEJ RADY PARAFIALNEJ DO KS. KARD. STANISŁAW DZIWISZA
W dniu 14 stycznia 2008 roku, Ojciec Święty Benedykt XVI
nadał naszemu Proboszczowi księdzu Grzegorzowi Szewczykowi, godność kapelana Jego Świątobliwości.
Nawiązując do tego wydarzenia, pragniemy wyrazić serdeczne podziękowanie Waszej Eminencji, za przedstawienie do nominacji osoby naszego drogiego księdza Proboszcza i Dziekana dekanatu Kraków – Borek Fałęcki.
Ksiądz prałat Grzegorz Szewczyk od 12 lat jest proboszczem parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Krakowie. Przez
ten czas dał się nam poznać jako gorliwy kapłan biorący
pełną odpowiedzialność za kształtowanie życia duchowego parafian. Wyraża się to poprzez Jego godne naśladowania kapłaństwo przy sprawowaniu Eucharystii oraz podczas Sakramentu Pojednania. Treści, które głosi podczas
homilii, potwierdza swoim życiem i postawą pełną pokory oraz skromności. To zawsze dociera tam, gdzie powinno, do naszych serc, wlewa w nie nadzieję i pobudza nas
do wiar y.
Nasz Duszpasterz ma świadomość tego, jak ważny jest
żywy Kościół, który tworzy cała wspólnota parafialna.
Wyrazem działalności księdza Prałata jest istotny wpływ,
jaki wywarł na wzrost aktywności różnorodnych grup dzieci, młodzieży i osób dorosłych. Dzięki temu duchową for-
2
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
macją objęta jest większa liczba parafian, przez co stajemy
się bardziej współodpowiedzialności za nasz lokalny Kościół, a także za dzielnicę, w której mieszkamy.
Ogrom energii i zaangażowania księdza Prałata koncentruje się także wokół funkcjonowania parafii na płaszczyźnie
materialnej. Prowadząc budowę kościoła na osiedlu Kliny,
kaplicy na ulicy Goryczkowej, a także podejmując szereg
innych przedsięwzięć inwestycyjnych dał poznać się jako
doskonały i zapobiegliwy organizator oraz koordynator tych
inwestycji. Działania te znalazły powszechne uznanie w naszych oczach i sprawiły, że wspólnota parafialna ma wspaniałe warunki do rozwoju życia nie tylko duchowego ale
również kulturalnego.
Nominacja księdza Grzegorza Szewczyka na Prałata napełnia nas wielką radością i jesteśmy dumni, że kapłan o tak
wyjątkowej osobowości jest naszym Duszpasterzem.
Wyrażając Waszej Eminencji wyrazy głębokiego szacunku
i wdzięczności za okazywaną życzliwość zapewniamy, że
Ksiądz Kardynał jest u nas zawsze oczekiwanym Najdostojniejszym, Drogim Gościem.
1/2008
(63)
OD REDAKCJI
Oddajemy do Waszych rąk kolejny numer naszej parafialnej gazetki. Tym razem tematem przewodnim
numeru bedzie święty czas Triduum
Paschalnego. Przygotowaliśmy dla
Was artykuły związane z tym okresem, które pomogą Wam głęboko go
przeżywać.
Zachęcamy do lektur y wielkoczwartkowych rozważań ks. Rafała, który pisze o tym, jak Tajemnica Wielkiego
Czwartku kształtuje całe życie kapłańskie.
Przez liturgię Wielkiego Piątku poprowadzi czytelników Magdalena Ksią-
PYTANIE NUMERU
Jak sprawić żeby okres Triduum Paschalnego był czasem świętym?
Odpowiada ks. Mariusz Słonina – wikariusz w naszej parafii.
Do świąt Wielkiej Nocy prowadzą nas od
początków chrześcijaństwa Trzy Święte
żek, a bogactwo Wigilii Paschalnej
przybliży Mateusz Grzelczak, przywołując słowa m. in. znakomitej polskiej
pisarki – Zofii Kossak-Szczuckiej.
Skłonimy Was również do zastanowienia się nad tym, czym jest dla Was
zmartwychwstanie i udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy nie sprowadzamy w swojej świadomości tego największego dla chrześcijan wydarzenia
do pamiątki, którą obchodzimy co
roku…
Nie zabraknie także omówienia znaczenia wielkanocnych symboli, warto
mieć bowiem świadomość, co wkładamy do naszego koszyczka wielkanocnego. Uzupełnieniem tego wszystkiego będzie propozycja krótkich rozważań na poszczególne dni tego świętego czasu.
Na innych stronach „Posłańca Zwycięskiej” znaleźć można kronikarski zapis
Dni, które nazywamy zgodnie z Tradycją
- Triduum Sacrum. Jest to wielkie preludium przed Świętem Zmartwychwstania
Pańskiego. Skoro to dla nas chrześcijan
tak ważne dni, to zarazem powinniśmy
pokusić się o godne ich przeżycie. Zachęcam by te przeżywanie tych dni ubogacić w następujący sposób:
•
zagłębić się w teksty Pisma Świętego opisujące przeżywaną Tajemnicę dnia. Do tego może nam posłużyć tekst czytań z danego dnia, bądź
wyszukany przez siebie fragment
Ewangelii. Można posłużyć się również gotowymi tekstami przygotowanymi przez twórców katolickich
portali.
•
wziąć do ręki prasę katolicką, która
szeroko opisuje od strony historycznej i teologicznej przeżywane wydarzenia naszego Zbawienia. W naszych czasach posiadamy wspaniale przygotowane teksty, które mogą
nas ubogacić.
•
uczestniczyć w nabożeństwach
wprowadzających nas w przeżywanie wielkich tajemnic Zbawienia.
Każdy dzień to jedno wielkie wyda-
1/2008
(63)
wydarzeń mających miejsce w parafii w ostatnim czasie. Z pewnością
najważniejszym z nich była nominacja przez papieża Benedykta XVI ks.
Grzegorza Szewczyka na prałata. O
okolicznościach nadania nominacji
opowiada nasz Proboszcz w krótkim
wywiadzie udzielonym redakcji. Zachęcamy również do czytania naszych stałych cykli. Tym razem „Rozmowę Posłańca” przeprowadziliśmy
z mieszkającym na terenie naszej
parafii, a posługującym w Domu
Matki i Dziecka – ks. Emilem Furtakiem. Ks. Emil opowiada m.in. o
swojej pracy, o doświadczeniach
związanych ze studiami za granicą,
a także o Ziemi Świętej – po której
oprowadza jako przewodnik.
Redaktorzy odpowiedzialni
rzenie Zbawcze. W centrum tego
dnia jest Liturgia i Ona wyznacza
rytm tego dnia. Uczestnictwo w nabożeństwie jest wyrazem wiary i
otwarcia się na Chrystusa.
•
uczestniczyć w rekolekcjach parafialnych. Ciągle biegamy, nie znajdujemy czasu na chwilę refleksji a czas
rekolekcji to uczta Słowa w której
Kapłan w Imieniu Chrystusa głosi
Ewangelię. Przypomina nam poznane prawdy i motywuje do działania
zgodnego z zamierzeniami chrześcijaństwa.
Ważnym jest jednak wewnętrzne przekonanie i motywacja, która pozwala nam
otworzyć się i zaangażować w przeżywanie Triduum Sacrum. Dlatego wszystko
to każdy z nas może otoczyć wieńcem
miłości bądź ofiary. Mogę te Święte Dni
przeżywać pięknie z miłości do Boga
bądź jako modlitewną ofiarę w ważnej
intencji. Co do tego, to intencji modlitewnych nie brakuje. W ten sposób spędzony czas na religijnym przeżywaniu tych
dni przyniesie Boże błogosławieństwo i
pożytek nie tylko Tobie ale i bliźnim.
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
3
ŚWIĘTY CZAS - WIELKI CZWARTEK
Wielkoczwartkowe myśli kapłana…
Kiedy przeminą już dźwięki Męki Pańskiej z Niedzieli Palmowej, Kościół
wkracza w święty czas Triduum Paschalnego. Dla kapłana ten czas jest
szczególnie ważny, bowiem pochyla się
nad sensem swojego istnienia. Tak, jak
dla małżonków rocznica ślubu jest
okazją do pogłębienia łączącej ich miłości, dla księdza takim czasem jest
Wielki Czwartek. K apłani są w tej lepszej sytuacji, że wiedzą dokładnie, kiedy ich sakrament został ustanowiony
(Wielki Czwartek) – natomiast daty
ustanowienia sakramentu małżeństwa
nie znamy. Lecz nie o datę tu chodzi,
tylko o Tajemnicę. Dwa lata temu, na
początku mojej kapłańskiej drogi, opisałem moje przemyślenia i przeżycia
związane z Mszą Wieczerzy Pańskiej.
Teraz nadszedł czas rozliczenia…
Kim jestem?
Tajemnica Wielkiego Czwartku kształtuje całe życie kapłańskie – to, kim kapłan jest, po co jest i jak jest. Kapłan
sprawując sakramenty „in persona
Christi” jest ontologicznie drugim Chr ystusem, żywym, stojącym przed wier-
nymi, użyczając Mu głosu, rąk, nóg i
serca do głoszenia Dobrej Nowiny w
naszych czasach. Pewien ksiądz napisał kiedyś na obrazku prymicyjnym „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we Mnie
Chrystus” (Flp 2,20). To jest ideał, do
którego dąży każdy kapłan.
Po co jestem?
„Kapłan z ludu brany, dla ludu jest ustanowiony”. Posługa kapłańska ma wtedy sens, jeśli ma się komu służyć. Odczułem to osobiście, kiedy przez jakiś
czas byłem zmuszony odprawiać mszę
św. Prywatnie, bez udziału wiernych, w
kaplicy konwiktu księży studentów w
Lublinie. Z jednej strony odczuwa się
niesamowitą intymność spotkania z Bogiem, można bardzo długo zapatrzyć
się w Hostię w czasie konsekracji, nic
człowieka nie goni, ale z drugiej strony
brakuje poczucia wspólnoty. Nie ma
komu przekazać znaku pokoju, ani nawet udzielić komunii świętej. K apłan
najlepiej czuje się wtedy, gdy wie, że
jest potrzebny. I szczęśliwy, mogąc rodzić wiarę w ludziach, będąc ich duchowym Ojcem, bratem lub synem.
Jak jestem?
Nie chcę tu robić publicznego wyznania win. Ale jak każdy człowiek tkwiący dłużej w jakiejś rzeczywistości, z
czasem staje się większym realistą.
Każdemu grozi wejście w rutynę. Dlatego stale trzeba ożywiać osobistą miłość z Chr ystusem. Na szczęście Pan
Bóg stawia przede mną ciągle nowe
wyzwania i nie pozwala się nudzić.
Wielkoczwartkowy wieczór skłania do
refleksji, do rachunku sumienia, do bicia się w piersi i… przylgnięcia sercem
do Jezusowych rąk zakutych w kajdany piwnicy Domu K ajfasza. Co roku
dziękuję Bogu za Wielki Czwartek. Nie
tylko dlatego, że pozwala mi przeżyć tajemnicę ustanowienia dwóch sakramentów: Eucharystii i kapłaństwa, ale
również dlatego, że mogę podeprzeć
stopę na ścieżce mego życia o tę
mocną skałę, którą jest sam Syn Boży.
Za tę możliwość Bogu dziękuję, a Was,
drodzy czytelnicy, proszę o modlitwę za
wszystkich kapłanów, bo w naszych
skomplikowanych czasach bardzo jej
potrzebujemy.
Ks. Rafał Starzak
Wielki Czwartek to szczególny dzień dla kapłanów, foto: oazaborek.pl
4
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
1/2008
(63)
ŚWIĘTY CZAS - WIELKI PIĄTEK
Oto drzewo krzyża
Wobec zbawczej śmierci Jezusa wszelkie
słowa są nieodpowiednie. W tej chwili cisza mówi znacznie więcej. Pierwsze czytanie w Liturgii Słowa to tekst z Księgi proroka Izajasza, w któr ym prorok mówi o
tym, że Mesjasz będzie cierpiał za grzechy
ludzi. Przez Jego posłuszeństwo dokonało
się zbawienie świata.
W Wielki Piątek nie odprawia się mszy,
ponieważ tego dnia to właśnie sam Chrystus ofiarował się za grzechy świata. Jest
to dzień, w którym szczególnie czci się
drzewo krzyża. Wtedy ostatni raz odprawiana jest droga krzyżowa. Centrum obchodów w ten dzień stanowi liturgia na
cześć Męki Pańskiej, składająca się z czterech elementów:
Liturgii słowa, która jest poprzedzo1.
na prostracją, czyli leżeniem kapłana krzyżem. Wielki Piątek to dzień Krzyża. Celebrans i asysta wchodzą w ciszy. Po modlitwie wstępnej czytane jest proroctwo o
Cierpiącym Słudze Jahwe i fragment Listu
do Hebrajczyków. Następnie czyta się lub
śpiewa, zwykle z podziałem na role, opis
Męki Pańskiej według św. Jana. Po homilii
w bardzo uroczystej modlitwie wstawienniczej Kościół poleca Bogu siebie i cały
świat, wyrażając w ten sposób pragnienie
samego Chrystusa: aby wszyscy byli zbawieni. W dziesięciu wezwaniach prosimy
Boga, aby miał w opiece cały świat.
2.
Adoracji Krzyża – Centralnym wydarzeniem liturgii wielkopiątkowej jest
adoracja Krzyża. Zasłonięty fioletowym
suknem do prezbiterium przynosi się krzyż,
który kapłan odsłania w trzech etapach, za
każdym razem śpiewając: „Oto drzewo
Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata” („lignum Crucis, in que salus mundi
pependit”), na co ludzie odpowiadają:
„Pójdźmy z pokłonem” („Venite adoramus”). Można również, zamiennie, ukazać
odsłonięty krzyż w trzech miejscach świątyni. Następnie wierni oddają cześć odsłoniętemu krzyżowi poprzez pocałunek. W
tym czasie śpiewa się tzw. Improperia. Po
liturgii Krzyż zostaje w widocznym i dostępnym miejscu, tak by każdy wierny mógł go
adorować. Jest on aż do Wigilii Paschalnej najważniejszym punktem w kościele.
Przyklęka się przed nim, tak, jak normalnie przyklęka się przed Najświętszym Sa1/2008
(63)
Najważniejszy moment Liturgii Wielkiego Piątku – Adoracja Krzyża,
foto: oazaborek.pl
kramentem. Po adoracji Krzyża z ciemnicy przynosi się Najświętszy Sakrament i
wiernym udziela się Komunii.
Komunii świętej - Rozdawana jest
3.
z hostii konsekrowanych w Wielki Czwartek. Liturgia Męki Pańskiej jest zatem „Liturgią z darów uprzednio konsekrowanych”.
4.
Procesji do Grobu Pańskiego - Na
ołtarzu umieszczonym przy Grobie lub na
specjalnym tronie wystawia się Najświętszy Sakrament w monstrancji okrytej białym przejrzystym welonem - symbolem
całunu, w który owinięto ciało zmarłego
Chrystusa. Zgodnie z wielowiekową tradycją na koniec liturgii przenosi się nakryty przeźroczystym welonem Najświętszy
Sakrament do Grobu Pańskiego. Tam odbywa się krótka modlitwa, po której kapłan
udaje się do zakrystii. Cały wystrój tej kaplicy ma kierować uwagę na Ciało Pańskie.
Tego wieczora (a w wielu kościołach także całą noc) oraz przez cały następny dzień
trwa adoracja. Wielu przyjdzie także ucałować krzyż. Bo „na drzewie rajskim
śmierć wzięła początek, na drzewie krzyża powstało nowe życie, a szatan, który na
drzewie zwyciężył, na drzewie również
został pokonany przez Jezusa Chrystusa,
naszego Pana”.
W Wielki Piątek odprawiane są także nabożeństwa Drogi Krzyżowej. W wielu kościołach rozpoczyna się ono o godzinie
15.00, gdyż właśnie około tej godziny wedle przekazu Ewangelii Jezus zmarł na
Krzyżu.
Oprac. Magdalena Książek
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
5
ŚWIĘTY CZAS - WIELKA SOBOTA
Po Liturgii Wielkopiątkowej wydaje się,
że przed nami już tylko Zmartwychwstanie. Śmierć Chrystusa otwiera nas na
wielką tajemnicę pustego grobu, potwierdzającą prawdziwość zbawienia. Jednak
pomiędzy „błogosławioną męką” i „cudownym zmartwychwstaniem” jest jeszcze czas bardzo wymowny – czas Wielkiej Soboty, zwany Misterium Chrystusa
Pogrzebanego.
Konsekwencja wcielenia Syna Bożego –
prawdziwego Boga – w postać Jezusa człowieka sprawia, że Chrystus na ziemi będąc
w pełni Bogiem stał się w pełni również
człowiekiem. Mówiąc o Jezusie mówimy o
Bogu i człowieku, dlatego Jego wszelkie
działania mają charakter ludzki i boski. Także śmierć. Prawda o tym, że na krzyżu nie
tylko umarł człowiek, ale także, dosłownie
(!) umarł Bóg jest ponad ludzki rozum i
ludzką logikę. Od samego początku teologia próbowała wytłumaczyć tę niepojętą tajemnicę, jak choćby formułując Credo, w
którym wyznajemy, że Jezus „umarł i pogrzebion”, czyli „zstąpił do piekieł”. Cała
Wielka Sobota (Od Liturgii Męki Pańskiej do
rozpoczęcia Wigilii Paschalnej) to czas, w
którym Kościół z boleścią pochyla się nad
tym wydarzeniem. Z boleścią i całkowitym
milczeniem. Starożytna homilia odczytywana podczas jedynej odbywającej się tego
dnia liturgii brewiarzowej tak opisuje czas
Wielkiej Soboty: „Spójrzcie: Wielka cisza
spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo nasz Król spoczął w
śmierci. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo
w ludzkim ciele zasnął Bóg snem śmierci,
a wzbudził tych, którzy w nim zasnęli. Bóg,
przyoblekłszy ciało, poniósł śmierć i poruszył moce Otchłani.” Cisza Wielkiej Soboty
jest także wyrazem istoty Kościoła, której
Głową i Odwieczny Słowem (Logos) jest
Chrystus. Teologia wskazuje, że jeżeli Słowo zamilkło, umarło, to Kościół tego dnia
nie ma i nie może mieć już NIC do powiedzenia. Dlatego nie sprawuje się w Wielką
Sobotę Eucharystii, a jedynie wyśpiewuje
psalmy przepełnione tęsknotą za Panem.
Kościół jednak jest tłumnie nawiedzany i
niestety czas ciszy w naszych świątyniach
jest często zagłuszany przez „święconkę”,
którą przynosimy do błogosławieństwa. Jest
to ludowy zwyczaj w Polsce znany co najmniej od XIV wieku. Początki tego zwyczaju na świecie sięgają jednak nawet ósmego stulecia. Początkowo święcono tylko baranka zrobionego z chleba lub ciasta, jako
symbol Chrystusa. Dopiero potem dołączano inne potrawy: ser, masło, ryby, olej, pokarmy mięsne, ciasto i wino. Na końcu święcony kosz został uzupełniony jajkiem i innymi potrawami. Właściwie w każdym regionie szczegółowy skład święconki jest
inny, a każda dołączana do święconki potrawa ma swoją symbolikę. Znaczenie i
sens wszystkich tych święceń pięknie opisuje Zofia Kossak („Rok polski. Obyczaj i
wiara”, Warszawa 1958): „Przez święcenie
pokarmów Kościół błogosławi byt doczesny, podkreśla dostojność ciała, które dziś
osiągnęło nieśmiertelność. Jedzenie stanowi afirmację życia. Chrystus po zmartwychwstaniu jadł chleb i rybę, by przekonać
uczniów, że jest żywym człowiekiem nie
zjawą...” W taki sposób ludzie od wieków
próbowali zrozumieć i wyrazić swoją wiarę w zmartwychwstanie Pana, które liturgicznie dokonać się ma w noc z soboty na
niedzielę. Ważne jest to, aby pomimo tego
pięknego obrzędu ludowego nie zatracić
Wielkopostna liturgia rozpoczyna się na zewnątrz kościoła od poświęcenia ognia,
foto:oazaborek.pl
6
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
sensu ciszy i milczenia, jakiego za sobą niesie Misterium Chrystusa Pogrzebanego.
Trzeba więc na pewno znaleźć tego dnia
czas na nawiedzenie Chrystusowego grobu i trwanie w milczeniu przed Jezusem:
umarłym Bogiem i człowiekiem.
Centralną częścią Triduum Paschalnego jest
święta noc Zmartwychwstania, czyli liturgia
Wigilii Paschalnej. Zgodnie z kalendarzem
rozpoczyna się ona w sobotę po zmierzchu,
ale liturgicznie rozpoczyna już obchód Wielkiej Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego
(!). Obchód Wigilii Paschalnej jest już zatem świętowaniem Paschy, która jest „uroczystością nad uroczystościami”. Wyjątkowe znaczenie uroczystości Paschy wynika
stąd, że Zmartwychwstanie Chrystusa jest
umocnieniem naszej wiary i nadziei, a przez
sakramenty wielkanocne sprawowane tej
nocy następuje wszczepienie w paschalne
misterium Chrystusa: umarliśmy, zostaliśmy
pogrzebani i wskrzeszeni razem z Nim.
Wigilia Paschalna ma bardzo bogata symbolikę i składa się z kilku części, sprawiających, że jest ona wyjątkowa i niepowtarzalna. Rozpoczyna się liturgią Światła, czyli momentem w którym kapłan odpala od ogniska wysoką, woskową świece, zwaną Paschałem, będącą znakiem Zmartwychwstałego Chrystusa. Następnie wprowadza to
światło do świątyni i odśpiewuje uroczyste
orędzie wielkanocne, Exultet, wychwalający płomień świecy i świętą noc zmartwychwstania. Później odbywa się rozbudowana
Liturgia Słowa, bo może się składać aż z
dziewięciu (!) czytań. Wszystkie one odwołują się do przymierza zawartego z Bogiem
oraz obietnic zbawienia, które spełnienie
mają w osobie Jezusa Chrystusa. W trakcie
Liturgii Słowa śpiewany jest hymn „Chwała
na wysokości Bogu”, a także intonowane
jest Alleluja, które w liturgii nie było obecne
przez cały okres Wielkiego Postu. Ta część
Wigilii Paschalnej przygotowuje do najważniejszego momentu, czyli odnowienia przyrzeczeń chrztu świętego. W niektórych Kościołach w trakcie niej odbywa się chrzest
katechumenów, katechumenów dawniej
był to jedyny czas, kiedy udzielano chrztów,
bowiem zasadnicza część Wielkiego Postu (od trzeciej do piątej niedzieli) przygotowują do odnowienia bądź przyjęcia tego
fundamentalnego sakramentu. Dopiero
później następują obrzędy właściwe każdej Mszy św.
Mateusz Grzelczak
1/2008
(63)
ŚWIĘTY CZAS - WIELKANOC
Czym jest dla nas Zmartwychwstanie?
Zmartwychwstanie Pańskie - największe w
Kościele święto w ciągu roku. Jak to możliwe, że wśród wiernych Kościoła katolickiego znajdują się osoby, które nie wierzące w to wydarzenie?
Zmartwychwstanie było centralną prawdą
pierwszej chrześcijańskiej wspólnoty, przekazywaną przez Tradycję, potwierdzoną
przez Pismo Święte, uświęconą przez niezliczone rzesze męczenników. Dziś również jest centralnym punktem naszej wiary. Bo zmartwychwstanie Chr ystusa nierozerwalnie łączy się z naszym zmartwychwstaniem. Umarł, jak my umieramy, ale
zmartwychwstaniemy, jak On zmartwychwstał. Wiara daje nam udział w Jego zwycięstwie nad śmiercią.
Pierwszymi zwiastunkami tego zdarzenia
okazały się kobiety, które po zakończeniu
szabatu chciały namaścić ciało Chrystusa.
Widząc odwalony kamień i pusty grób, były
przekonane, że ktoś przeniósł ciało Jezusa
na inne miejsce. Z taką wiadomością pobiegły do Apostołów. Ponieważ z zasady nie
wierzono świadectwu kobiet, Piotr i Jan
osobiście chcieli się przekonać, czy ich relacje odpowiadają prawdzie. Gdy „wieczorem owego pierwszego dnia po szabacie”
zmartwychwstały Jezus pierwszy raz objawił się uczniom w Wieczerniku, ci nadal
„strwożeni i przestraszeni sądzili, że oglądają ducha”. Tydzień później Zmartwychwstałego zobaczył św. Tomasz, który nie
uwierzył nie tylko kobietom, ale nawet pozostałym Apostołom. Papież Grzegorz Wielki napisze później, że niedowiarstwo Tomasza miało stać się próbą wiary dla potomnych.
Tajemnica Zmartwychwstałego jest rzeczywistym wydarzeniem, które potwierdzają
historia oraz Nowy Testament. Około 56
roku, ponad dwadzieścia lat po Zmartwychwstaniu, św. Paweł pisze do mieszkańców Koryntu, że Chrystus umarł zgodnie z Pismem za nasze grzechy, został pogrzebany, trzy dni później powstał z martwych. Apostoł mówi tu o żywej tradycji
Zmartwychwstania, którą przejął po swoim nawróceniu. Już wtedy ta wiara była
podstawową i niepodważalną.
Pusty grób sam w sobie nie jest dowodem
Zmartwychwstania. Był pierwszym ele-
mentem w całym procesie, w którym Chrystus przekonał uczniów, że naprawdę żyje.
Jeśli zabraknie wiary w zmartwychwstanie, wówczas chrześcijaństwo okaże się
niepotrzebne. Własnymi siłami nie pokonamy śmierci. Najwyżej możemy przesunąć ją w czasie. Koniec wiary w Zmartwychwstanie może okazać się końcem
historii człowieka.
Jak wykazały badania, 69 proc. Polaków
wierzy, że po śmierci człowieka istnieje
życie. Podaje to w wątpliwość 13,5 proc.
respondentów, natomiast 12 proc. ma
inny pogląd. W zmartwychwstanie wierzy
65,8 proc. badanych, a co drugi wierzy
także, że zmartwychwstanie z ciałem i
duszą. (Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego SAC)
A czym dla Ciebie, drogi Czytelniku, jest
Zmartwychwstanie? Czy jest to tylko pamiątka jakiegoś wydarzenia z przeszłości
obchodzona co roku? Czy może jest to coś
więcej. Wiara i nadzieja, że nie wszystko
przemija kiedy kończy się życie... Zostawiam to Wam do przemyślenia.
Oprac. Magdalena Książek
Uroczysta rezurekcja czyli pierwsza Msza z okazji Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego, połączona z procesją,
foto: KATOLICKI.NET
1/2008
(63)
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
7
ŚWIĘTY CZAS - PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY
W nagłówku strony napisaliśmy: „święty czas”. Jednak większość osób kojarzy Poniedziałek Wielkanocny z „świętem polewania”. Często religijne kontynuowanie radości ze Zmartwychwstania schodzi na dalszy plan tego dnia.
Skąd wziął się śmigus-dyngus? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie…
Pada deszcz czy nie pada, a wszędzie
pełno wody. Jest taki szczególny wiosenny dzień, w którym bez względu na pogodę można zobaczyć na ulicach dziesiątki kałuży oraz „zmokłe kury” w różnym wieku. To oczywiście Poniedziałek
Wielkanocny - drugi dzień Świąt Zmartwychwstania Pańskiego związany w tradycji ludowej ze śmigusem – dyngusem.
Przed kilkoma wiekami śmigus oznaczał
smaganie rózgami, gałązkami wierzby
lub palmami po nogach i udach na znak
oczyszczenia z brudu, chorób a w późniejszym czasie także i z grzechu.
Dyngus natomiast wiąże się z oblewaniem wodą i zbieraniem datków stanowiących wielkanocny „okup”. Pisankami
można było uchronić się przed podwójnym polewaniem. Dyngusowanie (po
słowiańsku dyngus oznacza włóczebny)
związane było także ze wzajemnym skła-
8
daniem wizyt zgodnie ze staropolskim
zwyczajem „Gość w dom, Bóg w dom”.
Śpiewano wtedy pieśni o charakterze
religijnym i ludowym. Odwiedziny wiązały się oczywiście z poczęstunkiem i
prowiantem na drogę. Włóczebnicy, którzy nie zostali wynagrodzeni słodyczami
i jajkami robili różne psikusy gospodarzom.
Słowo dingen z niemieckiego oznacza
wykupywać się. Stąd wątek zbierania
datków przy okazji wizyt.
Ponieważ kiedyś Święta Wielkanocne
trwały trzy dni (w Kościele prawosławnym tak jest do dziś) więc w poniedziałek to panowie oblewali panny wodą a
we wtorek w ramach rewanżu panie
polewały panów. Oblewanie lub bicie
witkami świadczyło o tym, że dziewczyna wzbudza zainteresowanie u miejscowych kawalerów, co z kolei miało uchronić ją przed staropanieństwem.
W pamiętnikach księdza Jędrzeja Kitowicza, pochodzących z epoki saskiej
przeczytać można, że: „wiejski, dosyć
wiernie trzymający się obyczaju starego,
pocieszny wyprawia dyngus alias śmigus,
a mianowicie koło studzien. Parobcy od
rana gromadzą się, czatując na dziewki,
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
idące czerpać wodę i tam, porwawszy
między siebie jedną, leją na nią wodę
wiadrami, albo zanurzają ją w stawie, a
niekiedy w przerębli, jeżeli lód jeszcze
trzyma. W miastach oblewanie się wodą
nie jest powszechnie przyjętym.”
Tradycja polewania wodą wiąże się także z pogańskimi praktykami - symbolicznym budzeniem się przyrody do życia i
co rok odnawialnej zdolności ziemi do
rodzenia. U nas, na południu Polski do
dziś można spotkać się ze zwyczajem
kropienia przez gospodarzy wodą święconą pól w poniedziałkowy poranek.
Rolnicy robili przy tym znak krzyża i wbijali w grunt krzyżyki wykonane z palm
poświęconych w Niedzielę Palmową.
Chcieli sobie w ten sposób zapewniać
urodzaj i uchronić plony przed gradobiciem. W tym samym celu objeżdżali także pola w procesji konnej. Z czasem tradycja śmigusa i dyngusa zlały się w jedną
całość i powstał jeden zwyczaj o nazwie
śmigus – dyngus.
Współcześnie niestety zwyczaj zamienia
się często w chuligańskie wybryki polegające na zrzucaniu worków z wodą z
ostatniego piętra wieżowca, czy wrzucaniem tejże cieczy do autobusu lub tramwaju. Ofiarą tej pseudozabawy padają
także urocze staruszki. Czyżby stanowiły one potencjalną partię dla współczesnych chuliganów? To oczywiście ironia
z mojej strony. Na pewno tych praktyk
nie można nazwać przyjemnością i zachowywaniem prastarych obyczajów.
Tak zachowują się jedynie troglodyci
czyli członkowie prymitywnego plemienia zamieszkującego jaskinie.
Wszystkim pozostałym życzę dobrej zabawy w poszanowaniu godności drugiego człowieka i zdrowego rozsądku.
A tak w ogóle to zapewniam wszystkich
zainteresowanych, że część naszych nastoletnich parafianek bardzo lubi wodę i
na pewno chce być nią polana. Niejednokrotnie widziałam jak „uzbrojone po
zęby” w butelki z wodą i tym podobne
gadżety dziewczęta stały pod naszym
kościołem parafialnym i tylko czekały,
którego z chłopców oblać wodą. Ministranci i lektorzy nie byli im zwykle dłużni. Ale przecież tradycji musi stać się zadość.
Oprac. Monika Rochowiak
1/2008
(63)
ŚWIĘTY CZAS - SYMBOLE WIELKANOCNE
„Wielkanoc mówi o czymś niewyobrażalnym. To wydarzenie dochodzi do
nas zrazu wyłącznie poprzez słowo,
nie dzięki zmysłom. Tym bardziej
idzie więc o to, aby pozwolić kiedyś,
by pozyskało nas słowo. Ponieważ
jednak obecnie wyobrażamy sobie
wszystko przy pomocy zmysłów, od
dawna już wiara Kościoła przełożyła
wielkanocne słowo na symbole, które pozwalają przeczuć to, czego nie
da się wypowiedzieć słowem” (Benedykt XVI). Zrozumienie znaczenia
symboli pomaga dobrze przeżyć Misterium, dlatego spróbujemy objaśnić podstawowe sensy ukr yte w
wielkanocnych symbolach.
Palma wielkanocna - W liturgii Kościoła pojawiła się w XI wieku. W Niedzielę Palmową, która rozpoczyna Wielki
Tydzień, przynosimy do kościoła palemki wielkanocne. Święto ustanowione na pamiątkę tr yumfalnego wjazdu
Chrystusa do Jerozolimy. Palmy zwykle
wykonuje się z gałęzi wierzby, bukszpanu, barwinka lub cisa. Wierzba jest
uważana za symbol zmartwychwstania
i nieśmiertelności duszy. Powszechnie
wierzono, że palma wielkanocna chroni ludzi i zwierzęta przed chorobami i
wszelkim złem przez cały następny rok.
Ogień - „ Ja jestem światłością świata”
– mówi Chrystus. Ogień to znak Chrystusa – światłość rozpraszająca mrok.
W Wielką Sobotę o zmierzchu rozpalane są ogniska, które kapłani poświęcają, a zgromadzeni wierni zapalają od
nich przyniesione świece. Jako prawdziwa światłość, Chrystus prowadzi ludzi do Boga Ojca, udzielając im życia i
szczęścia wiecznego.
Paschał - Jest symbolem Zmartwychwstałego Chrystusa. Pięć umieszczo-
1/2008
(63)
nych na niej gwoździ przypomina pięć
ran Jezusa. Umieszczone na niej cyfry
bieżącego roku wskazują, iż Jezus
Chrystus jest Panem obecnego czasu,
a pierwsza i ostatnia litera greckiego
alfabetu – alfa i omega, że do Niego
należą także historia i przyszłość, ponieważ On jest początkiem i kresem
wszystkiego. Zapalenie paschału symbolizuje przejście z ciemności do światła, ze śmierci do życia (dlatego zapala
się go w czasie udzielania sakramentu
chrztu św. I w czasie pogrzebu).
Woda - Źródło życia i symbol szczególnych energii witalnych. Zaspakaja pragnienie, uwalnia od brudu, gasi ogień.
Symbolizuje uzdrowienie, odrodzenie
ducha i ciała, zmartwychwstanie,
oczyszczenie, dobro i zło duszy ludzkiej.
Czer wona stuła na kr zyżu - Stuła
oznacza pasterski urząd oraz uczestnictwo w kapłaństwie sakramentalnym. W
okresie wielkanocnym zawieszona na
krzyżu przypomina, że Chrystus jest
Najwyższym Kapłanem, któr y na ołtarzu Krzyża, złożył najdoskonalszą Ofiarę – „sam stał się Kapłanem, Ołtarzem
i Barankiem Ofiarnym. Czerwony kolor symbolizuje ogień i krew.
Baranek - Biblijny symbol Wielkanocy. Uosabia zwycięstwo Chrystusa, który jako ofiar ny baranek oddał swoje
życie za ludzi, by następnie zmartwychwstać i odnieść zwycięstwo nad grzechem, złem i śmiercią.
Święconka - Nazwa pokarmów święconych w Kościele katolickim w Wielką
Sobotę na znak końca postu. Koszyk
wielkanocny zawiera zwykle: baranka,
jajka w postaci kolorowych pisanek, sól,
chleb, wędliny, chrzan, i babkę.
Jajko - Słowiański symbol życia, płodności, miłości i siły. W chrześcijaństwie
jajko symbolizuje nowe życie, które
obiecuje Chrystus. Jest znakiem odradzającego się życia, symbolem zwycięstwa nad śmiercią.
Chleb - Podstawowy pokarm człowieka, owoc pracy oraz symbol Ciała Chrystusa. Chleb jak człowiek wyrasta z ziemi. Jest darem Bożym.
Sól - Chroni od zepsucia, jest minerałem życiodajnym. W symbolice ludowej ma moc zwalczania, odstraszania
wszelkiego zła. Bez soli nie ma życia.
To także oczyszczenie, samo sedno istnienia i prawdy.
Chrzan - Przypomina gor ycz Męki
Chr ystusowej, która w dniu Zmartwychwstania zmieniła się w radość. W
tradycji ludowej jest znamieniem
wszelkiej siły i fizycznej tężyzny.
Wędlina - Przysmak, któr y dawniej jadano rzadko. Symbolizuje to, co najlepsze na znak szacunku dla wielkanocnego śniadania. Symbol zdrowia, płodności i dostatku.
Ser - Symbolizuje har monię między
człowiekiem a siłami natur y. Jego
obecność w koszyku wielkanocnym
oznaczała pomyślność w hodowli
zwierząt domowych.
Ciasto - Najpóźniej trafiło do koszyka wielkanocnego. Symbol umiejętności gospodarskiej. Powinno być w
postaci wielkanocnych bab i przygotowane w domu a nie kupione w cukierni.
oprac. ks. Stanisław Czernik
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
9
Z ŻYCIA PARAFII
Wielki Czwartek
10.00 - Mszy św. Krzyżma Świętego w Katedrze
Wawelskiej (udział Służby Liturgicznej)
18.00 - Msza św. Wieczerzy Pańskiej
21.00 – 22.30 - Godzina święta
TRIDUUM PASCHALNE
W NASZEJ PARAFII
Wielki Piątek
Wielka Sobota
9.00 - Jutrznia - modlitwa Kościoła - prowadzi
młodzież oazowa
10.00 - Droga Krzyżowa dla młodzieży
z Gimnazjum
11.00 - Adoracja i Droga Krzyżowa dla dzieci
15.00 - Nabożeństwo w godzinie śmierci
Pana Jezusa
15.00 - Droga Krzyżowa – Kaplica, ul. Goryczkowa
18.00 - Liturgia Wielkiego Piątku, Adoracja
Krzyża
6.00 - 19 Możliwość prywatnej adoracji Pana
Jezusa w Grobie
9.00 - Jutrznia i modlitwa Kościoła – prowadzi młodzież Oazowa
11.00, 12.00, 13.00 i14.00 – święcenie pokarmów
10.30 i 14.30 - święcenie pokarmów - Kaplica, ul. Goryczkowa
19.00 - Obrzędy Wigilii Paschalnej (przynosimy świece)
Adoracja w Grobie:
21.00 - 22.00 - młodzież
22.00 - 23.00 - Dolna część parafii i os. z ul.
Żywieckiej, Kępnej, Jagodowej
23.00 - 24.00 - Osiedle Jugowice, ulice przylegające do Kościoła
Wielkanoc
6.30 - Procesja Rezurekcyjna i Msza św.
9.00, 10.30, 12.00, 18.00 - Msze św.; Kaplica,
ul. Goryczkowa o 8.00 i 11.00
17.30 – Uroczyste Nieszpory
Z KSIĄG PARAFIALNYCH
Odeszli do wieczności:
Zdzisław Wysocki /1955/, Franciszek Bitel /1946/, Marek Benko /1944/, Józefa Tenor /1920/, Wincenty Karkowski /1923/,
Ryszard Jan Nebelski /1966/, Emilia Ziemba /1922/, Mieczysław Cichoń /1960/, Janina Starowicz /1927/, Edward Porębny
/1934/, Jan Koźmic /1928/, Kazimierz Koźlak /1931/, Bronisława Wiktoria Wrzesińska /1922/, Pelagia Turkiewicz /1925/, Tadeusz
Jan Kursa /1965/, Ireneusz Rajmund Piotrowski /1929/, Władysława Anna Markiewicz /1915/, Jan Walczyk /1915/, Emilia Tylek
/1928/, Czesław Aleksander Miśkiewicz /1934/, Stefania Wądko /1921/, Jacek Matyasik /1947/, Zdzisław Horecki /1919/,
Stanisław Mika /1920/, Kazimierz Ferek /1939/
Połączyli się Sakramentem Małżeństwa:
Zbigniew Witold Zwolski i Małgorzata Teresa Czeremuga, Piotr Ważny i Anna Agnieszka Grabowska, Mariusz Jan Pater
i Dominika Agnieszka Leżoń, Emil Wojciech Złotnik i Agnieszka Małgorzata Biały, Piotr Certa i Agata Józefina Pustelnik,
Rafał Andrzej Piwko i Anna Katarzyna Pypno
Sakramentu Chrztu Św. dostąpili:
Adam Franciszek Kapusta, Dawid Krzysztof Kopeć, Iwo Ludwik Zabierowski, Gabriel Krzysztof Kubacki, Jakub Krystian
Nowakowski, Weronika Nikola Łukasik, Wanesa Angelika Flernowycz, Michał Marcin Borys, Nina Anna Wyczesana, Maciej
Kuczkowski, Martyna Joanna Brodzińska, Wiktoria Weronika Głuch, Maciej Wojciech Rodak, Kacper Leszek Sęk, Oskar Jan
Sęk, Adam Jan Nowakowski, Jakub Marcin Nowiński, Liwia Izabela Bobela, Weronika Gabriela Mirga, Zuzanna Edyta Brylla,
Marta Emily Szymańska, Rozalia Marie Żmuda
10
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
1/2008
(63)
FINALIŚCI
Z NASZEJ PARAFII
Trzech naszych gimnazjalistów (w tym
dwaj nasi ministranci) awansowali do
wojewódzkiego finału Małopolskiego
Konkursu Biblijnego.
Głos finalisty
Rok szkolny prócz nauki, niesie ze sobą
możliwość sprawdzania i poszerzania
swojej wiedzy w konkursach przedmiotowych. Nasze Gimnazjum nr 24 przy ul.
Montwiłła Mireckiego 29 przystąpiło do
konkursu przedmiotowego z Biblii. Po
uzyskanej informacji o treści konkursu i
datach przystąpiliśmy do zmagania się z
dwoma listami św. Pawła Apostoła. Dnia
15 listopada 2007 r. w naszym gimnazjum
odbyła się olimpiada ze znajomości Listów św. Pawła Apostoła do Koryntian.
Tematyka wydawała się łatwa, dlatego aż
27 osób z naszej szkoły wzięło udział w
konkursie. Po sprawdzeniu prac ogłoszono wyniki zgodnie z którymi do etapu
rejonowego przeszli: Adam Sobol, Karol
Relich, Rafał Wszołek, Iwona Wątor oraz
Kacper Furmański, a tu oprócz treści obu
Listów do opracowania były jeszcze teksty z książki ks. prof. Eugeniusza Dąbrowskiego oraz teologia Oskara Cullmana.
I tak przez cały grudzień i styczeń piątka
olimpijczyków przygotowywała się do
kolejnego etapu, który miał się odbyć 24
stycznia 2008 roku.
Etap rejonowy pisali uczniowie w 11 różnych komisjach na terenie całej Małopolski. Nasza grupa zgodnie z wytycznymi
komisji konkurowała w etapie rejonowym na os. Jagiellońskim w Krakowie.
Pytania były bardzo zróżnicowane i wydawały się łatwe. Nasze prace oceniała
tamtejsza komisja.
Dzięki konkursowi poszerzyliśmy swoją
wiedzę dotyczącą początków Kościoła w
Kor yncie, przeżywanych trudnościach
Dwa lata portalu Katolicki.net w naszej Parafii
10 marca br. internetowy portal katolicki działający przy
Parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Krakowie – Borku Fałęckim, obchodził drugą rocznicę swojego istnienia.
Wiele w tym czasie się wydarzyło, o tym najlepiej
wiedzą nasi wierni Przyjaciele, którzy tak licznie odwiedzają portal.
Chciałbym dzisiaj skupić się głównie na obszernej,
parafialnej części naszego portalu. Pod bezpośrednim adresem www.borek.katolicki.net znajdziesz
szczegółowy „Informator Parafianina”. Dowiesz się
wszystkiego, co jest potrzebne aby zamówić chrzest
święty, wziąć ślub, odwiedzić K ancelarię Parafialną
(to jest możliwe również przez Internet), czy zamówić Mszę św. W tym dziale, poświęconym w całości
naszej Wspólnocie, dostępnych jest kilkanaście tysięcy zdjęć z wyjątkowych dni w naszej Parafii. Mo-
1/2008
(63)
Z ŻYCIA PARAFII
i radości Apostoła Pawła i mieszkańców
Koryntu. Na pewno konkursy przedmiotowe wnoszą bardzo wiele dobrego i poszerzają nasze horyzonty wiedzy i wiary.
Kacper Furmański
Głos katechety
Ponieważ to jeszcze nie koniec konkursu
z Biblii pozwolę sobie pogratulować
trójce naszych uczniów mianowicie Kacprowi Furmańskiemu klasa III c, Iwonie
Wątor klasa II d i Rafałowi Wszołkowi klasa III c finału konkursu z Biblii. Z naszej
parafii finalistą jest jeszcze Ania Strączek
uczenica Gimnazjum nr 2 w Krakowie.
Życzymy im, by dzień 14 marca zapisał się
wspaniale w ich życiu, bowiem w ten
dzień piszą etap wojewódzki. Trzymamy
za nich kciuki i czekamy na laureatów.
ks. Mariusz Słonina
żesz cofnąć się w przeszłość, przypomnieć ważne
chwile i towarzyszące im przeżycia.
W „Informatorze Parafianina” dostępne są zawsze bieżące intencje Mszy Świętych i ogłoszenia parafialne. Z
ogłoszeniami możesz zapoznać się wcześniej, niż usłyszysz je podczas niedzielnej Mszy Świętej, gdyż są publikowane już w sobotni wieczór.
Poznaj bliżej Kapłanów i Siostry ze swojej Parafii. Tutaj przeczytasz ich ciekawe życior ysy, poznasz ich od
innej, często tej pr ywatnej strony. Znajdziesz również
historię naszej Parafii, Kościoła na „Górce Borkowskiej”
i Jugowic.
Czekamy na Ciebie w wirtualnym świecie Parafii Matki Bożej Zwycięskiej – www.borek.katolicki.net
Petrus
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
11
Z ŻYCIA PARAFII
KRĄG BIBLIJNY
W naszej parafialnej wspólnocie powstała niedawno wspólnota, która spotyka się, aby dzielić się Słowem Bożym.
Członkowie Kręgu Biblijnego odczytują
również wyznaczone fragmenty Pisma
Świętego podczas niedzielnych Mszy
świętych. Każdy może włączyć się w tą
wspólnotę.
Na każdej Mszy św. podczas liturgii Słowa Bożego Kościół czyta nam fragmenty Pisma św. na ten dzień przeznaczone. Nawet jeśli jesteśmy w kościele
nie zawsze je słyszymy. Czasem dlatego,
że nasze zmartwienia, zmęczenie, wewnętrzny hałas czy brak skupienia sprawiają , że nie słyszymy Słowa Bożego,
mijamy się z nim. Trzeba się zatrzymać,
pochylić nad Słowem Bożym. Czy wierzysz, że Bóg pragnie z Tobą rozmawiać?
Czy wierzysz w to, że możliwe jest usłyszenie głosu Boga w codziennym życiu,
w naszych zwykłych, zabieganych
dniach? Czy wierzysz, że możesz na co
dzień, w każdej chwili rozmawiać z Jezusem jak z przyjacielem, że już nigdy
nie będziesz czuł się samotny? A jeśli nie
wierzysz w to, przyznaj uczciwie czyż
właśnie tego nie pragniesz? Czy właśnie
tego nie brakuje ci w życiu?
Uczestnictwo w spotkaniach kręgu Biblijnego mogą pomóc ci usłyszeć
głos Boga. Czym jest dla ciebie Słowo
Boże? – zapytał nas na ostatnim spotkaniu ks. Proboszcz. Różne padały odpowiedzi – i wszystkie były nie tylko prawdziwe ale i piękne: „jest listem Pana
Boga do mnie w każdym dniu”, „jest
sposobem mojej modlitwy do Boga”,
„jest odpowiedzią Pana Boga na moje
życie, trudne sytuacje, daje mi moc i siłę
by sprostać codziennym obowiązkom”.
Słowo Boże zawarte w Ewangelii
to dla mnie zapis sacrum, słowa święte, definicje które są zawsze aktualne,
a z któr ych wypłynęły ustanowione dla
nas sakramenty. T rzeba się tym zapisem-nośnikiem stale posługiwać i nic
nie zmieniać.„Dobra Nowina jest skarbem ukrytym w naszej codzienności,
12
jest jak chleb który zaspokaja głód, jak
źródlana woda, która gasi pragnienie,
jak latarnia która oświetla drogę, jak
reguła życia, która uczy rozeznawać
miedzy dobrem a złem, między Bożym
myśleniem a ludzkim myśleniem. Aby
tak się stało Słowo Boże potrzebuje spotkania z naszym umysłem, naszym sercem. Zwłaszcza sercem! Słowo Boże
może dotrzeć do naszego serca tylko
wtedy gdy przystaniemy na chwilę, gdy
uciszymy swój umysł, gdy zaczniemy
słuchać”. Bóg nas woła, jak wołał Samuela, ale my często nie słyszymy. Spotkania kręgu biblijnego mogą ci pomóc
usłyszeć głos Boży i w postawie Samuela odpowiedzieć : „Mów Panie, sługa
Twój słucha Cię.”
Jesteś zmęczony całym tygodniem pracy i zmaganiem się z przeciwnościami, tyle w tobie pytań bez odpowiedzi, tyle poczucia samotności, tyle
rozterek. Nie siadaj przed telewizorem,
nie poddawaj się jałowemu odpoczynkowi, spróbuj odpocząć w ramionach
Pana, dowiesz się i doświadczysz, że on
jest Dobrym Pasterzem, i niesie cię w
swoich ramionach.
Przyjdź, zobacz, spróbuj, a zdziwisz się jak daleko Pan cię zaprowadzi. On tylko czeka na nasze tak, na ten
najprostszy wysiłek. „Pójdę Panie spotkać się z Tobą, a owoce tego spotkania
zostawiam Tobie” – zobaczysz z jaka
hojnością Bóg odpowie na Twoje „TAK”.
Pan swoim Słowem dociera do każde-
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
go z nas, usłyszysz jak we wspólnocie
te same słowa poruszają różne struny
w sercach różnych ludzi, każdemu Bóg
odpowiada indywidualnie. To jest niesamowite i tak bardzo prawdziwe.
Spotykamy się już przez dwa miesiące, zawsze w drugi i czwarty piątek
miesiąca po wieczornej Euchar ystii w
sali domu katechetycznego. Przychodzimy by pod przewodnictwem ks. Proboszcza wspólnie poznawać, czytać, i
rozważać Pismo Święte.
Nasze spotkania dzielą się na trzy części. W części pierwszej Ksiądz daje
krótką katechezę na temat czym jest a
czym nie jest Pismo św. Druga część to
czytanie i rozważanie fragmentów przeznaczonych na najbliższą niedzielę,
dzielenie się echem słowa, tym co w nas
poruszyło Słowo Boże . Tą część kończymy spontaniczną modlitwą wiernych. Część trzecia, bardzo krótka, poświęcona jest wyznaczeniu osób świeckich do czytań na niedzielnych Mszach
św. i ewentualnym sprawom organizacyjnym.
Czekamy. Przyjdź. Największym
darem, jaki możesz Jezusowi ofiarować
jest czyste i otwarte serce. Bóg pragnie
czynić wielkie rzeczy w każdym z nas, a
także w całym kościele. Będzie to jednak możliwe tylko wtedy gdy pozwolimy Mu działać w naszym życiu słuchając Jego słowa i wypełniając Jego wolę.
Barbara Klaś
1/2008
(63)
NOMINACJA
OD BENEDYKTA XVI
„Posłaniec Zwycięskiej”:
Co wydarzyło się 14 stycznia ?
ks. prałat Grzegorz Szewczyk: - To
był kolejny dzień nowego roku 2008 poniedziałek. Wieczorem dnia poprzedniego otrzymałem zaproszenie
do ks. K ardynała na spotkanie do Kurii Metropolitalnej. Nie wiedząc w jakim celu, zgłosiłem się w godzinach
południowych. Ok. godz. 13.00 przed
pokojem, w którym przyjmuje ks. Kardynał oczekiwało już dwóch starszych kapłanów i jeden młodszy, którzy też otrzymali podobne zaproszenie. Po chwili Metropolita poinformował nas, że będzie wręczenie nominacji od Ojca św., któr y na prośbę
K ardynała włączył nas do grona swoich kapelanów. Później w obecności
wszystkich Księży biskupów, ks. Kardynał wręczył nam nominacje papieskie i pasy do stroju prałackiego.
- Czy spodziewał się Ksiądz. tego?
- To było wielkie zaskoczenie i konsternacja. Zawsze wydawało mi się
,że prałatem zostaje starszy i zasłużony kapłan. Choć jestem świadomy, że
jak już minęło 50 lat to człowiek wkracza w poważny wiek.
- Czym ta nominacja jest dla parafii ?
Dla parafii jak również dla mnie taka
nominacja z jednej strony jest wyróżnieniem, ale także ja i parafianie są
świadomi zadania, by nie zawieść zaufania i jeszcze lepiej służyć i razem
budować Królestwo Boże w kościele
karkowskim.
Z ŻYCIA PARAFII
- Czego możemy życzyć Ks. Prałatowi?
- Proszę tylko o modlitwę, abym jak
najlepiej spełniał powierzone mi zadania w parafii, dekanacie i Archidiecezji.
Gratulacje składa mama ks. Grzegorza Szewczyka, foto: arch. ks.G.Szewczyka
- Z czym wiąże się ta nominacja ?
- Ks. Kardynał wręczając nam nominacje prałackie powiedział, że to nas
dodatkowo zobowiązuje do jeszcze
gorliwszej służby w kościele i do całkowitego posłuszeństwa Ojcu Świętemu a w kościele krakowskim Biskupowi diecezjalnemu i Biskupom pomocniczym.
W akcie nominacyjnym jaki otrzymaliśmy z Watykanu jest infor macja, że
kapelan Ojca św. może nosić strój
uroczysty: sutanna z obszywkami i pasem, a czasie liturgii może używać
alby lub komży czer wonym podbiciem.
Tuż po odebraniu nominacji w Pałacu Arcybiskupim, foto: Tadeusz Warczak
1/2008
(63)
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
13
Z ŻYCIA PARAFII
ALEŻ TO BYŁ „TANIEC…”!
Na przełomie grudnia i stycznia Oazowa Grupa Teatralna „A-łi” dziewięć
razy zagrała spektakl pt. „Taniec z Mikołajem”. Przy realizacji bajki z Grupą
współpracował telewizyjny prezenter
„Teleexpresu” – Maciej Orłoś!
Oprócz występów w Sali Teatralnej przy
parafii (między innymi coroczny występ
przy okazji odwiedzin Mikołaja) młodzi
aktorzy mieli okazję wystąpić na scenie
w ”Piwnicy Wiślna 12” w centrum Krakowa, a bardzo wyjątkowy spektakl miał
miejsce w środę 16 stycznia. Wtedy to
Grupa wystąpiła, na zaproszenie „Fundacji Dr Clowna”, w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu.
Spektakl pt. „Taniec z Mikołajem”, któr y
Grupa wystawiła w auli szpitala, został
entuzjastycznie przyjęty przez licznie
zgromadzone dzieci. W bajce gościnnie
„wystąpił” Maciej Orłoś, któr y zgodził się
(specjalnie na potrzeby spektaklu) nagrać specjalną animację z jego udziałem.
Aktorzy podkreślali, że z pośród dziewięciu występów ten był dla nich szczególny. Mieli bowiem możliwość poświęcić
swój czas i umiejętności tym, którzy najbardziej potrzebują radości – dzieciom,
które na co dzień zmagają się z cierpieniem. Spektakl rozpoczął się spotkaniem
Uli (Kinga Korzeń) i Zosi (Aneta Migdał)
Furorę w spektaklu zrobił Kominiarz (Maciej Koniuszewski) foto: Caracunis
z Bajarzem (ks. Mariusz Słonina/ Michał
Piszczek), który opowiedział dziewczynkom bajkę. Dotyczyła ona marzenia Karolinki (genialna rola Kingi Biernat), która postanowiła napisać list do św. Mikołaja. W liście prosiła go, aby zatańczył z
nią w „Tańcu z gwiazdami”. Swoje marzenie spełniła, ale wcześniej Anioł Korneliusz (Izabela Nowaczek) zabrał ją do
„Anielskiej Szkoły”, gdzie miała okazję
przypatrzyć się lekcji prowadzonej przez
Anioła Belferka (Mateusz Grzelczak).
Uroku „niebiańskiej” scenie dodał Mały
Aniołek (w tej roli najmłodszy aktor – Dominik Socha), który nie dał się uśpić i
Niebiański taniec Przemiłka (Franciszek Gurgul), Florencjusza (Justyna Biernat) i Belferka (Mateusz Grzelczak) foto: Caracunis
14
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
wolał oglądać „Scoobiego”… W niebie
Karolinka uwierzyła w to, że może spełnić marzenia, mimo że w jej szalonym
domu – szalony tata (Michał Kumala) i
brat (Jaś) śmiali się z niej, a ich samych
zajmowała tylko piłka nożna. Mama (Katarzyna Baran) poświęcała czas na zakupy, przypalała żelazko…, a marzenia córki były dla niej sprawą drugorzędną.
Punktem kulminacyjnym występu był taniec głównej bohaterki ze św. Mikołajem
(w tej roli św. Mikołaj). „Anielska Telewizja” przeprowadziła transmisję z tego
wydarzenia, które zapowiedział wspomniany już wcześniej Maciej Orłoś.
Ciekawa scenografia była dziełem Justyny Biernat, Marcina i Agnieszki Piwowarczyk, którzy poświęcili temu przedsięwzięciu ogromnie dużo swojego czasu.
Cennych wskazówek dotyczących gry
aktorskiej udzielił Marcin Kobierski, a
choreografię do tańca przygotowała pani
Katarzyna Dudzic ze Studia Tańca „As”
w Krakowie.
Szczególne podziękowania autorzy spektaklu kierują w stronę ks. Mariusza Słoniny, który sprawuje opiekę nad Grupą,
a także panu Adamowi Migdałowi, który
bezinteresownie zapewnił transport rekwizytom, gdy Grupa występowała w
szpitalu oraz w centrum Krakowa. Słowa wdzięczności autorzy kierują również
do pana Tadeusza Liszki, który przygotował specjalne rekwizyty (przenośne ściany) do spektaklu.
Gati
1/2008
(63)
„ŚWIATŁO” ZE SCENY
Kilkadziesiąt osób realizowało tegoroczne Jasełka w naszej parafii. Co
roku w naszej sali teatralnej oglądać
możemy ciekawy spektakl opowiadający o narodzinach Chrystusa. Nie inaczej było w tym razem.
Jasełka to według „Etymologicznego
słownika” A. Bańkowskiego zdrobnienie
od mało znanego wyrazu „jasła”, któr y
oznaczał drabiniasty żłób w kształcie litery „V” do karmienia bydła sianem. To teatralne widowisko ludowe, którego tematem jest Święto Narodzin Jezusa Chrystusa. W parafii Matki Bożej Zwycięskiej tradycyjnie jak co roku, młodzież wystawiła
jasełka pt. „Tam gdzie wschodzi Światło”.
Scenariusz spektaklu oparty był na apokryfach, a także na filmie „Nardodzenie”
oraz na Ewangeliach. Opowiadał on historię narodzin Jezusa z kilku różnych perspektyw. Najważniejszą częścią i myślą
przewodnią spektaklu było ukazanie życia
Maryji, jako matki Jezusa. Począwszy od
zwykłego codziennego życia trzynastoletniej dziewczyny do trudów jakie musiała
i chciała przyjąć jako wybranka samego
Boga. Młoda Miriam, którą zagrała Ewelina Witkoś, od samego początku przeczuwała, że jest powołana do czegoś zupełnie innego niż jej przyjaciółki – Aniela i
Salomea (Jola Pirzańska, Ola Furmańska).
Rodzice Marii Joachim (Michał Polański)
i Joanna (Dorota Król/Aneta Ślęzak) z racji obowiązującego w tamtym czasie prawa wybrali jej męża- Józefa (Wojtka Migdała), aby Cezar nie zabrał jej do swojego pałacu. Młoda kobieta nie była jeszcze na to gotowa, ale z pokorą przyjęła
miłość młodzieńca, tak samo jak z pokorą i ufnością przyjęła wolę Najwyższego, kiedy to Anioł Gabriel (Małgorzata
Kuc) zwiastował jej poczęcie Syna Bożego. Według legendy Archanioł Gabriel
był Gwiazdą Betlejemską , która wskazywała swoim blaskiem drogę pasterzom, królom i wszystkim tym, który słyszeli wcześniej nowinę o narodzinach
Józef (Wojciech Migdał) z Mar yja (Ewelina Witkoś) i jej rodzicami (Michał
Polański, Dorota Król) foto: Maria Zembroń
W spektakl zaangażowanych było kilkadziesiąt osób foto: Maria Zembroń
1/2008
(63)
Z ŻYCIA PARAFII
Żywiołowa scena z udziałem pasterzy
(na fot. Michał Kumala i Piotr Relich)
foto: Maria Zembroń
Mesjasza. Starszą przyjaciółką, do której
udaję się Miriam na trzy miesiące, okazuje się Elżbieta (Maria Zembroń), spodziewająca się narodzin Jana Chrzciciela, oraz jej mąż- Zachariasz (Maciej Koniuszewski), który na czas ciąży swej
żony został pozbawiony przez Pana
mowy.
W spektaklu był też akt dotyczący proroctw, jakie rozważali Magowie (Andrzej
Amghar, Marcin Stefan, Tomek Hrabia)
oraz królowie- Kacper, Melchior i Baltazar (Damian Kurdziel, Karol Relich, Marcin Skrzypek). Poszukiwali oni prawdy tego w jaki sposób Nowy Król ma przyjść
na świat i gdzie.
Myśl przewodnia tegorocznych Jasełek
to słowo: światło. Reżyserowie, czyli Marcin Kępa i Dorota Król chcieli ukazać historię narodzin Jezusa przez pryzmat
życia normalnych ludzi, a zarazem odnieśli się do tego, jak światło i życie, którymi jest sam Chrystus może zmienić postawy ludzkie. Miłość to tajemnicze uczucie i tylko w świetle można zobaczyć czyny ludzkie, które o niej świadczą.
Ten spektakl przedstawił także różnego
rodzaju problemy wieku dorastania i tego
jak patrzą na nie rodzice. W jaki sposób
wsparcie i zrozumienie obu stron może
przynieść obustronne korzyści. „Tam,
gdzie wschodzi Światło” to opowieść o
tym, jak wiara i ludzka życzliwość, może
uczynić z prostego życia świętość.
Kwiatek
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
15
… i wartościową książkę pt. „Oskar i
Pani Róża”
Tym razem prezentujemy wartościową książkę – ukazuje ona, jak cieszyć się z
tego jak jest, a nie narzekać jak będzie... Polecamy także portal internetowy, który warto odwiedzić – jego nazwa wskazywać może, że powinni tam zaglądnąć
tylko ministranci i lektorzy, ale z pewnością ciekawe informacje znajdą tam wszyscy, którym zależy na właściwym przeżywaniu Eucharystii.
… stronę internetową: LITURGIA.org.pl
Ważne jest to, abyśmy w liturgii
uczestniczyli świadomie. Pomoże nam w
tym jak najlepsze przygotowanie się do
niej – sięgnięcie do czytań, komentarzy,
a nawet modlitw odmawianych przez
księdza z Mszału. Portal internetowy LITURGIA.org.pl wesprze nas w tych wysiłkach. Portal warto odwiedzać by pogłębiać swoją wiedzę liturgiczną oraz duchową łączność z Chr ystusem. Niewątpliwie powinien tu zajrzeć każdy angażujący się w posługę liturgiczną w parafii, a także każdy kto chce bardziej świadomie przeżywać spotkanie z Chrystusem w Misterium Jego Męki, Śmierci i
Zmartwychwstania, jakim jest liturgia.
Autorami strony są członkowie Diakonii
Liturgicznej posługującej w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym
Targu. Strona powstała 18 marca 2006 r.
Początkowo była to tylko stroną o charakterze informacyjnym, ale z czasem
przerodziła się w portal, któr y obecnie
notuje kilka tysięcy odwiedzin miesięcznie. Stało się tak dzięki ciekawym pomysłom młodych ludzi zaangażowanych w
posługę liturgiczną i spotykających się na
cotygodniowych spotkaniach pogłębiających wiedzę z liturgiki. LITURGIA.org.pl
swój rozwój zawdzięcza również współpracy z księżmi m. in. z ks. prof. B. Nadolskim TChr, któr y pisze artykuły na
dane okresy i uroczystości liturgiczne.
Dzięki niemu autorzy dostali pozwolenie
od Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny
Sakramentów na publikację tekstów
Mszału Rzymskiego i Lekcjonarzy Mszalnych. Swój wkład ma też ks. K. Kubat
SDS, dzięki niemu strona jest bogatsza o
kazania na wszystkie niedziele i święta.
„Nie chcemy zdominować rynku stron
liturgicznych, a wręcz przeciwnie, chcemy pomagać w tworzeniu rodziny takich
stron. Stąd współpraca z Internetowym
Forum Liturgicznym Barka i portalem
Ołtarz.pl” - mówi K. Porosło, jeden z twórców portalu.
Kapłani znajdą na stronie teksty Mszału
Rzymskiego, formularze, kazania, propozycje nabożeństw. Przygotowujący liturgię odnajdą dobrze opracowany kalendarz liturgiczny, teksty Liturgii Słowa, komentarze liturgiczne, wezwania modlitwy powszechnej, instrukcje jak wykonywać posługi itp. Zaś mniej zaangażowani w przygotowywanie liturgii skorzystać mogą z różnego rodzaju rozważań,
modlitw, czytań i komentarzy do nich, a
także ze słownika liturgicznego. Zaletą
strony oprócz ciekawych treści jest przejrzysta forma ich prezentacji. Łatwo odnaleźć poszukiwaną informację ze
względu na ciekawy podział na działy i
poddziały. Treści zawarte w portalu można ściągać na swój komputer i wykorzystywać, aby liturgia w parafii stawała się
jeszcze piękniejsza. Każdy znajdzie tu
coś dla siebie, a niewątpliwie członkowie Służby Liturgicznej, dla których strona ta winna stawać się tą, po której surfować będą, jak najczęściej.
Paweł Piwowarczyk
Na półce w księgarni mała niepozorna książeczka.
Autor: Eric – Emmanuel Schmitt;
tytuł: „Oskar i pani
Róża”. Zawartość:
nie do przecenienia!
Książka opowiada
o małym chłopcu
- Oskarze, któr y
walczy z rakiem.
Jest tam również tytułowa pani Róża –
wolontariuszka, dobra dusza i wysłanniczka Niebios. „Tylko ciocia Róża się nie
zmieniła. Moim zdaniem, za stara jest na
to, żeby się zmieniać. Poza tym jest za
bardzo ciocią Różą. Cioci Róży nie muszę Ci, Panie Boże przedstawiać, to Twoja stara kumpelka, to ona kazał mi do
Ciebie napisać.”
Kompozycja książka zbudowana jest z
listów do Pana Boga, które pisze Oskar.
To z nich dowiadujemy się o chorobie, o
tym, że Oskar leży w szpitalu. Po przeszczepie szpiku Oskar staje się „nie mile
widzianym pacjentem” „(...)Zrozumiałem już, że stałem się złym pacjentem,
pacjentem, który podważa wiarę w nieograniczone możliwości medycyny. (...)”.
Z tych samych listów dowiadujemy się o
tym, co Oskar robi w szpitalu, jakich ma
kolegów. Z nich też dowiadujemy się jak
dorośli – rodzice Oskara, lekarze i inne
osoby podchodzą do sprawy choroby.
Książka warta polecenia ze względu na
spojrzenie oczami dziecka na sprawy
poważne i przez nas dorosłych uważane
za tragiczne. A tu – 10-letni chłopiec pokazuje nam – czytelnikom, że można inaczej. Bo można cieszyć się tym co jest, a
nie płakać nad tym czego nie będzie. Cieszyć się życiem, choć go zostało tak niewiele, cieszyć się i spojrzeć z innej perspektywy – docenić chwilę i akceptować
cierpienie.
Tą książkę Schmitta określono jako wydarzenie literackie na miarę „Małego
Księcia”. Polecam, choć przyznam, że
przewracając ostatnią stronę prawie nie
widziałam tekstu z powodu łez...
Magdalena Książek
16
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
1/2008
(63)
SŁOWO O RODZINIE
Czego oczekuje żona od męża? A czego oczekuje mąż od swojej żony?
Każdy z nas ma fantazje dotyczące
współmałżonka. Jaki powinien on
być? Oto jest pytanie… W tym numerze skupimy się na oczekiwaniach
kobiet.
Pożądane zalety męża
1. Stabilność
Kobieta oczekuje od swego męża siły.
Męskość, bezpieczeństwo, wsparcie
się na męskim ramieniu, to cechy pożądane instynktownie przez kobiety. Po
części z możliwości potencjalnego macierzyństwa. Żona pragnie mężczyzny
wysportowanego, mocnego, który nie
nadużywa np. alkoholu. Chce również
męża, który nie będzie „za bardzo” interesował się innymi kobietami, któremu może powiedzieć: „Ufam mu i jestem szczęśliwa”. Ważna jest też stabilność finansowa. Czasy są ciężkie i
każdego może dotknąć bezrobocie,
dlatego mężczyzna musi decydować,
chcieć i umieć działać, podejmować inicjatywę.
2. Łagodność
Kobieta pragnie mężczyzny silnego i zarazem łagodnego, męskiego oraz delikatnego, czułego. Sama siła u mężczyzn
najczęściej łączy się z brutalnością, przemocą. Zbyt duża łagodność też nie jest
pożądana. To musi być siła, która potrafi
niekiedy schylić się nad delikatną naturą
kobiety. To daje kobiecie ze strony męża
poczucie bezpieczeństwa, tak ważne
podczas ciąży. Pożądane, by mężczyzna
zwracał na żonę uwagę w obecności innych osób, zwracał się do niej z czułością i szacunkiem.
3. Dialog
Kobieta chce by mąż dzielił się myślami
i rozmawiał z nią o swoich uczuciach, a
nie tylko o tym co się wydarzyło.
4. Pomoc
Kobieta przy mężu powinna rozkwitać
jak kwiat. Niestety często zdarza się, że
jest traktowana przedmiotowo. Dlatego
ważne jest wsparcie męża podczas jej
rozwoju zawodowego. Jeżeli pracuje
poza domem, to doceniana jest pomoc
męża w pracach domowych. Jeżeli zajmuje się dziećmi, to lubi czuć jego
obecność przy sobie podczas tych prozaicznych zajęć.
5. Pieszczoty
Kobieta z zaspokojonymi potrzebami
seksualnymi, to kobieta szczęśliwa. To
ważny aspekt więzi małżeńskiej, podczas którego dochodzi do jedności małżonków. Pełnia zadowolenia w tym
obszarze sprzyja wierności.
6. Elegancja
W dzisiejszych czasach wygląd zewnętrzny jest ważny. Dlatego każda
kobieta chce być dumna z elegancji i
stylu swojego męża.
7. Inność
Tu jest miejsce na indywidualne cechy
doceniane przez kobiety u swojego
męża. Każda oczekuje, by czymś się
wyróżniał od innych mężczyzna. Niektóre chcą inteligencji, dobroci. Jeszcze inne wyrozumiałości, szlachetności. Ważne by mogła powiedzieć: „Ty
nie jesteś taki jak inni… jesteś…”.
Mgr Elżbieta Baran-Cebula jest psychologiem,
mediatorem i doradcą
życia rodzinnego. Specjalizuje się w psychologii
transportu oraz psychologii sądowej i klinicznej.
Przyjmuje również w
Poradni Rodzinnej przy
Sanktuarium Miłosierdzia Bożego oraz w poradni przy parafii w Prokocimiu Nowym. Pełnomocnik Fundacji Dr
Clown w Krakowie. Jest
mężatką i mamą dwuletniej Magdaleny. Ma 29
lat.
Wspólne spędzanie czasu wolnego cementuje związek małżeński
foto: arch. autorki
1/2008
(63)
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
17
ROZMOWA „POSŁAŃCA”
z ks. Emilem Furtakiem
Bardzo dziękuję za zaproszenie do
„Posłańca Zwycięskiej”. Cieszę się, że
życie naszej wspólnoty parafialnej ma
swoje odzwierciedlenie w mediach,
gdyż media to bardzo ważne narzędzie
ewangelizacji. Temat mediów jest mi
bliski również z tego względu, że przez
pięć lat pracowałem w Radiu Mariackim, później Plus, a obecnie Vox. Zawsze byłem jednak w roli zadającego
pytania. Rolę w życiu się zmieniają zatem chętnie wystąpię w roli pytanego.
W kosciele na Gorze Nebo w Jordani, skad Mojżesz widzial Ziemie Obiecana.
MICHAŁ PISZCZEK: - W jaki sposób odkrył Ksiądz swoje powołanie? Co najbardziej wpłynęło na to, że akurat taką
drogę życiową ksiądz wybrał?
KS. EMIL FURTAK: - Wiele by można mówić. Zwrócę może uwagę jedynie na
dwie sprawy. Pierwsza to dom rodzinny.
W Brewiarzu na święto Świętej Rodziny
drugie czytanie z Godziny Czytań to fragment przemówienia papieża Pawła VI
wygłoszonego w Nazarecie w roku 1964.
W tym przemówieniu Ojciec św. nazywa Nazaret szkołą, w której zaczyna się
pojmować życie Jezusa. Moje powołanie
to naturalne przedłużenie tej szkoły. Ilekroć jestem obecnie w Nazarecie dziękuję Panu Bogu za tatę i mamę, za ciepło mojego domu rodzinnego. Druga
sprawa to formacja ministrancka i lektorska. To były trochę inne czasy, wtedy
nikt jeszcze nie rozwijał teorii kątów prostych w liturgii, niemniej jednak z pełną
odpowiedzialnością mogę powiedzieć,
że służba przy ołtarzu od Pierwszej Komunii św. do matury była drugą szkołą
uczenia się Jezusa, a zatem odkrywania
powołania kapłańskiego.
- Studiował ksiądz przez kilka lat za
granicą. Czy może nam Ksiądz opowiedzieć coś więc o tym okresie?
- Może nie kilka lat, ale owszem mam
również i taki epizod w swoim życiorysie. Pół roku studiowałem w Jerozolimie
i rok na uniwersytecie w Cambridge
gdzie przygotowywałem doktorat, obroniony w 2000 roku na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie z filozofii
nauki. Studiowanie w Jerozolimie i Cambridge było spełnieniem moich marzeń,
18
ale i czasem bardzo ciężkiej pracy. Myślę, że te dwa miejsca i dwa okresy, choć
krótkie, bardzo mocno ukształtowały
mnie intelektualnie i duchowo. Jerozolima, miejsce gdzie niebo styka się z ziemią pozwala się wyzbyć uproszczonych
i słodkawych interpretacji tego styku.
Objawia prawdę o kochającym Bogu,
Poecie Wszechświata i Współtowarzyszu
naszych cierpień. Tam można pojąć, że
Ewangelia to nie medialna papka dla
duchowo bezzębnych, ale twarda szkoła życia, niczym wędrówka po pustyni
Judzkiej.
Cambridge zaś to kolebka nowożytnej
nauki budowanej na wzór mechaniki
Newtona, chyba najbardziej znanej postaci tego uniwersytetu. Spotkanie ze
światem wielkiej nauki, studentami
wszystkich ras, kultur i religii jak również
z wielką tradycją uniwersytecką wyrażającą się nie tylko naukowymi dysputami,
ale i bogatym życiem towarzyskim, nie
mogło nie wywrzeć istotnego wpływu na
moje rozumienie rozmaitych zagadnień
jak choćby relacji pomiędzy nauką, filozofią i religią. Można powiedzieć, że Jerozolima i Cambridge to były dwa źródła
z których zaczerpnąłem dopełniając w
ten sposób moją formację intelektualnoduchową otrzymaną w Krakowskim Se-
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
minarium Duchownym. To była trzecia
szkoła uczenia się Jezusa.
- W 1998 r. rozpoczął ksiądz pracę
duszpasterską we włoskiej diecezji
Reggio – Emilia. Jak wspomina Ksiądz
tamten okres swojego kapłaństwa?
Czym różni się praca duszpasterska w
Polsce i we Włoszech?
- Moje kontakty z Reggio Emilia rozpoczęły się w 1994 r. od wakacyjnego wyjazdu w celu nauki języka włoskiego,
bowiem do doktoratu była wymagana
znajomość drugiego języka obcego. Dołączyłem w ten sposób do grona krakowskaich księży, z księdzem abp Józefem Wesołowskim na czele, pracującym
obecnie w dyplomacji watykańskiej, który jako pierwszy w 1976 r. pojechał tam,
uczyć się włoskiego. Może jako ciekawostkę należy przypomnieć, że to w Reggio Emilia w 1797 r. Józef Wybicki napisał Mazurka Dąbrowskiego czyli nasz
obecny hymn narodowy.
Żeby wejść w tamtejszy klimat życia społecznego i religijnego należałoby przeczytać książki lub oglądnąć filmy o don Camillo napisane przez Giovanniego Guareschi. Opis życia małego, sennego miasteczka Brescello, gdzie proboszcz i ko1/2008
(63)
munistyczny wójt są głównymi bohaterami lokalnej społeczności pozostając
oczywiście w nieustannym konflikcie.
Taki nasz serial Ranczo. Swego czasu te
opowiadania były czytane w Radiu Mariackim i z tego co pamiętam, cieszyły się
wielką popularnością. Co w wielkim
skrócie można powiedzieć o pracy duszpasterskiej we Włoszech? Pierwszy problem to oczywiście problem językowy,
tym bardziej, że we Włoszech ciągle
żywe są dialekty. Trzeba jednak przyznać,
że parafianie wykazywali się życzliwą
cierpliwością. Gdy chodzi o kler to rzucają się w oczy dwie sprawy: po pierwsze, jest bardzo niewielu księży młodych,
a po drugie księża prezentują bardzo szerokie spektrum poglądów, począwszy od
tych, którzy jakby nie zauważyli, że miał
miejsce Sobór Watykański II po tych, którym bliski jest socjalizm i teologia wyzwolenia. Trzeba zaznaczyć, że region
ten był silnie skomunizowany, łącznie z
kultem Stalina i do dziś niewiele się zmieniło. Mówi się nawet o tym regionie używając określenia: czerwona Emilia Romania. Cechą charakteryzującą życie parafialne jest bardzo silne zaangażowanie
świeckich. Parafia to nie tylko ośrodek
kultu, ale również życia społeczno-towarzyskiego. Bardzo mocno rozwinięty jest
wolontariat i różnego rodzaju działalność
charytatywna. Przy parafiach bardzo często są wspaniałe boiska, oratoria czyli
nasze domy parafialne a nawet bar y.
Działają przedszkola oraz domy starców.
Zdarza się jednak niestety, że osoby mocno zaangażowane w pracę charytatywną
rzadko pojawiają się na nabożeństwach,
niektórzy ograniczają kontakt z parafią do
przesiadywania w barze parafialnym a
jeszcze inni dbają o udział dzieci w życiu
parafialnym choć sami trzymają się z
daleka. Katecheza jest w szkołach, ale
uczniowie szkół podstawowych i gimnazjum przychodzą dodatkowo co sobotę
na katechezę przy parafii. Słabą stroną
tamtejszych parafii są ministranci, lektorów prawie nie ma. Trzeba jednak przyznać, iż jest mocne zaangażowanie
świeckich w liturgię, zwłaszcza niedzielną, która jest pięknie przygotowywana na sobotnich spotkaniach. Bardzo
często nie ma etatowych kościelnych i
organistów a rolę tę spełniają wolontariusze. Również świeccy zbierają składkę. We Włoszech każdy obywatel może
przeznaczyć 0,8% swoich podatków na
wyszczególnione na PIT-cie związki wyznaniowe. Różnica w stosunku do naszego 1% polega na tym, iż tam oblicza się
ile wynosi 0,8% podatku płaconego w
skali całego kraju i tę kwotę dzieli się na
poszczególne związki proporcjonalnie
do liczby podpisów złożonych na dany
związek. System jest prosty i efektywny.
Słabą stroną życia religijnego parafii jest
również tzw. pobożność tradycyjna. Pozostał praktycznie jedynie różaniec odmawiany w maju. Nie brakuje natomiast
okazji do różnych spotkań: modlitewnych, formacyjnych, a nade wszystko
przy stole. Parafie słyną z organizacji przyjęć na trzysta i więcej osób w celu zebrania środków np. na misje. Takie duszpasterstwo widelcowe! Podsumowując
trzeba powiedzieć, że te siedem lat we
Włoszech to bardzo interesujący i ubogacający okres w moim życiu, który dziś
pozwala szerzej spojrzeć na blaski i cienie życia Kościoła w Polsce i choćby nawet naszej wspólnoty parafialnej. Podróże kształcą. Ale to temat na inną rozmowę.
- Czym obecnie się ksiądz zajmuje? Na
czym polega praca, jako kapelana placówek Caritasu?
- Jestem kapelanem Domu Matki i Dziecka prowadzonego przez Caritas Archidiecezji Krakowskiej, któr y mieści się na terenie naszej parafii oraz Domu dla Ofiar
Przemocy w Rodzinie w Nowej Hucie.
Praca kapelana to duszpasterstwo obecności, cieszenie się z cieszącymi i płakanie z płaczącymi. Oczywiście katecheza,
uczenie dzieci modlitwy, oczywiście
przygotowanie do sakramentów, najczęściej Chrztu, ale również wspólne przeżywanie świąt, uroczystości domowych
typu urodziny, imieniny czy też organizowanie wyjazdów oraz innych atrakcji jak
np. turniej ping-ponga. Największą radością jest oczywiście zabawa z dziećmi.
Trzeba jednak jasno powiedzieć, że nie
jest to posługa przynosząca spektakularne efekty a kapelan nie jest najczęściej
poszukiwanym członkiem personelu.
Drugim moim zajęciem duszpasterskim
są wyjazdy z pielgrzymkami do Ziemi
Świętej w roli przewodnika we współpracy z Franciszkańskim Komisariatem Ziemi Świętej w Krakowie. Wspólne wędrowanie śladami Jezusa to znakomita okazja do pogłębienia wiary. Miło jest patrzeć
na radość i wzruszenie pielgrzymów,
uczestniczyć w zderzeniu ich wyobrażeń
z tamtejszą rzeczywistością . W tym sensie pielgrzymka do Ziemi Świętej ma
oczyszczający charakter, pozbawia schematów do których przyzwyczailiśmy się
i z którymi nam dobrze a które są raczej
naszym produktem niż nauką ewangelii. Stąd lektura Piątej Ewangelii, jak nazywana jest Ziemia Święta, otwiera nowe
horyzonty i pomaga głębiej pojąć nauczanie Mistrza z Nazaretu.
- Znany jest Ksiądz z zamiłowania do
piłki nożnej. Często można księdza zobaczyć na meczach drużyny KS Borek.
Skąd wzięła się ta pasja?
1/2008
(63)
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
19
- Prawie się wychowałem na boisku gdyż
dom rodzinny graniczy z boiskiem. Od
małego kopałem w piłkę i tak póki co zostało. Piłka nożna to gra zespołowa, która z niesłychaną jasnością uświadamia,
że razem można więcej. Bardzo się denerwuję jak w drużynie pojawia się
gwiazdor, który sam chce wygrać mecz.
Jeżeli ktoś chce, to gra w piłkę może być
sposobem zarówno na dobrą kondycję,
jak również dobrą lekcją życia. I raczej
ten filozoficzny wymiar sportu, sport
mały, mnie interesuje. Oczywiście lubię
oglądać mecze, ale nie jestem fanem
żadnej drużyny i nie zajmuję się gadaniem o sporcie, wynikami, tabelami,
szansami i businessem ze sportem związanym. Mam wrażenie, że to dość jałowe zajęcie na które szkoda czasu. Jest
tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia,
książek do przeczytania, miejsc do zobaczenia, że tego typu rozważania bez
żalu pozostawiam tzw. fachowcom.
- Tematem tego numeru Posłańca Zwycięskiej jest Święte Triduum Paschalne. Ksiądz bardzo dobrze zna realia
Ziemi Świętej. Jak w miejscu śmierci
Jezusa obchodzone są te dni? Czy był
Ksiądz kiedyś w Jerozolimie w trakcie
Wielkiego Tygodnia? Jak wyglądają np.
obchody Wielkiej Soboty w Bazylice
Grobu Pańskiego?
- Tak, w czasie moich studiów. Cóż, Wielki tydzień w Jerozolimie może rozczarować jeżeli punktem odniesienia będzie
elegancka, rzymska liturgia jak choćby ta
w Borku. Natomiast jeżeli wejdziemy w
klimat miejsc świętych akceptując bliskowschodni zgiełk i nieład, nie zawsze
najwyższych lotów estetykę tych miejsc
jak również brak zgody między poszczególnymi wyznaniami chrześcijańskimi,
które opiekują się np. Bazyliką Grobu
Pańskiego to wówczas przemówi do nas
geniusz tych miejsc i dosłownie przeniknie dreszcz emocji, że oto jesteśmy w
tym miejscu gdzie nasz Pan powiedział
„Bierzcie i jedzcie to jest Ciało moje” albo
patrzymy na skałę, gdzie stał krzyż na którym zawisło zbawienie świata. W tych
miejscach rzeczywiście to co najważniejsze niewidzialne jest dla oczu ciała. Pięknym przeżyciem jest procesja palmowa
podążająca śladami Pana Jezusa. Niezapomnianym doświadczeniem jest rów-
20
nież czuwanie w Ogrodzie Oliwnym. Są
również paradoksy jak choćby ten, iż obrzędy Wielkiej Soboty w bazylice Grobu
Pańskiego są sprawowane w sobotę
rano. Wynika to z tzw. „status quo” czyli
dekretu sułtańskiego z 1757 roku, który
dzieli bazylikę i czas sprawowania nabożeństw pomiędzy wspólnoty zarządzające bazyliką (Franciszkanów, Greków Ortodoksyjnych i Ormian) i wyklucza jakąkolwiek zmianę w stanie posiadania i
sprawowania kultu. Z tego względu Franciszkanie nie mogą dostosować się do
posoborowych zmian co do czasu sprawowania liturgii. Inną trudnością jest to,
że liturgia sprawowana jest po łacinie,
arabsku i francusku, nie mówiąc już o tłoku i ogólnym zamieszaniu. Dodatkowy
problem wynika z faktu zbieżności świąt,
np. Niedzieli Palmowej u Prawosławnych
i Zmartwychwstania u Łacinników ze
względu na różne kalendarze liturgiczne.
Oczywiście taką sytuację przewiduje
„status quo”, niemniej jednak zamieszania nie sposób uniknąć ze względu na
szczupłość miejsca i wielką liczbę wiernych. Krótko mówiąc Triduum Paschalne w Jerozolimie to przeżycie wymagające pewnej dojrzałości duchowej i niezłej kondycji.
- Wieczernik, Ogród Oliwny, Bazylika
Grobu Pańskiego - to naturalna sceneria przeżywania przez wiernych Triduum Paschalnego. Na ile są to miejsca
prawdziwe, a na ile tylko tradycyjne?
- Wymienione wyżej miejsca są tak pewne jak pewnych argumentów może dostarczyć tradycja i archeologia. Nie ma
zasadniczych kontrowersji co do lokalizacji tych akurat miejsc w odróżnieniu
np. od miejsca skazania Pana Jezusa na
śmierć, Jego ubiczowania czy przebiegu
drogi krzyżowej. Dlatego wydaje się bardzo użyteczne rozróżnienie pomiędzy
miejscem wydarzenia i miejscem upamiętnienia. I tak, gdy zaginęła pamięć o
miejscu biczowania Pana Jezusa pobożność wiernych umieściła pamięć tego
wydarzenia w miejscu, które wydawało
się najbardziej prawdopodobne w oparciu o ówczesną wiedzę na temat topografii Jerozolimy z czasów Pana Jezusa.
Miejsca te choć nie wskazują dokładnej
lokalizacji wydarzeń zbawczych to jednak omodlone od wieków przez rzesze
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
pielgrzymów stają się szacowne jako
pamiątka danego wydarzenia. Gdyby np.
w najbliższym czasie odkryto autentyczny Litostrotos to obecne miejsce nie straciło by swego znaczenia właśnie ze
względu na wielowiekową tradycję modlitwy upamiętniającej skazanie Pana
Jezusa na śmierć.
- Ziemia Święta to mozaika składająca
się z wielu kultur i wielu religii. Jak do
obchodów Wielkiego Tygodnia odnoszą się przedstawiciele innych religii, islamu i judaizmu?
- Przykro to mówić, ale chrześcijanie w
Ziemi Świętej są tak niewielką mniejszością (ok. 160 tysięcy na 7 mln mieszkańców Izraela), że obchody Wielkiego Tygodnia nie mają większego oddźwięku.
W samej Jerozolimie na 700 tys. mieszkańców nie ma nawet 10 tys. chrześcijan i to różnych wyznań. Ogólniej, relacje między chrześcijaństwem, judaizmem i islamem układają się, mówiąc
delikatnie, różnie, choć nie brakuje inicjatyw zmierzających do ich polepszenia.
Bardzo dziękuję za rozmowę. Wszystkim
czytelnikom życzę radosnego spotkania
ze Zmartwychwstałym oraz odwagi i wytrwałości w głoszeniu światu, że Pan Jezus zmartwychwstał, prawdziwie zmartwychwstał. Alleluja!
Foto z archiwum ks. Emila z pielgrzymki do
Ziemi Swietej i Jordani
1/2008
(63)
REMONT ORGANÓW
Nasze oragany posiadają ponad 3000 piszczałek . Mają
39 głosów jeśli są wszystkie czynne. Remont organów
w naszym k ościele rozpoczął się 18 lutego. Remont
przeprowadza fir ma p. Krzysztofa Gr ygowicza z Tarczyna k. Warszawy. Przez 2 tygodnie czterech panów demontowało instr ument. Część rzeczy została zabrana do
warsztatu i tam będzie odnawiana, pozostałe części
będą remontowane na miejscu. Są już zakupione i uruchomione 3 nowe silniki. Obecnie wszystkie prace są
przeprowadzane w warsztacie Fir my. U nas dalsze prace rozpoczną się po Świętach Wielkanocnych. Mamy
nadzieje że odczyszczone piszczałki po ponad 30 latach
wydadzą właściwe bar wy głosu.
Dzięk ujemy wszystkim z a z a i n t e r e s o w a n i e i t r o s kę.
W modlitwie wypraszajmy błogosławieństwo Boże dla
pracowników remontujących organy w naszym kościele i dla wszystkich ofiarodawców. Bóg zapłać za wszelkie ofiar y na cele remontu.
Na chwile obecną zakończony został I etap prac remontowych, któr y obejmował:
- wyjęcie i oczyszczenie wszystkich piszczałek oraz zabezpieczenie przed dalszymi pracami na chorze (prace remontowo-malarskie)
- zakonser wowanie piszczałek drewnianych
- zakonser wowanie
wiatrownic wszystkich
manuałów
oraz pedału
- uszk odzone piszczałki zostały zabrane do naprawy
- demontaż miecha
oraz nowe osk órowanie
WALECZNI
„Pomóż nam walczyć w obronie wiary” – prosimy w jednej z modlitw Matkę Bożą. Ta walka jednak dla licznej
grupy katolików to albo czysta abstrakcja daleka od praktyki życia, albo pojęcie rozumiane bynajmniej nie po chrześcijańsku. Ta modlitwa przypomniała mi się, gdy podczas
jednych z zajęć na mojej uczelni prowadzący spytał nas,
czy uważamy podobnie jak on… A co on uważał? Uważał, że siostry zakonne przebywające w klasztorach są
bardzo „biedne”, że mu żal tych sióstr, że to co robią, tylko się modląc, nie ma sensu. Chwila milczenia. Mimo iż
wiedziałam, że na sali są osoby, których zdanie jest inne,
to wypowiedziałem się tylko ja…
Walka w obronie wiary kojarzy się wielu ludziom tylko z
przeszłością, z zamierzchłymi czasami wojen chrześcijan
z poganami, katolików z protestantami, może ktoś wspomni walkę z ideologiami faszystowską i marksistowską.
Wtedy obrona wiary była bardzo wyraźnie dostrzegalna i
łatwa do określenie przez różne, często niezwykle ryzykowne działania. A dzisiaj? Wielu uważa, że „wiara jest
sprawą prywatną każdego człowieka”, więc nie należy się
publicznie afiszować. Można by działania tak twierdzących
katolików skojarzyć z powiedzeniem „każdy sobie rzepkę skrobie”. A przecież tak być nie powinno!
Drugie pojmowanie walki chrześcijanina ze złem nadal
znajduje wielu zwolenników w naszym kraju. Zauważają
oni zło w innych - może to być polityk, osoba innego wyznania czy szeroko rozumiana „młodzież” („jaka ta młodzież dzisiaj okropna, niewychowana, pusta… itd.”). W
takich „złych ludziach” chcą oni zwalczyć to, co uważają
za grzeszne, najchętniej usunąwszy w ogóle z pola swojego widzenia owych „złych”. Nie zdają sobie jednak sprawy, że to „uśmiercanie” swoich braci przez potępianie,
oczernianie i wytykanie palcami bynajmniej nikomu nie
służy, a tak prowadzona walka ze złem została określona
przez samego Jezusa z Nazaretu znanymi wszystkim słowami o obłudzie: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?”
Zmieniły się czasy, zmieniają się też formy walki o wiarę –
warto, a nawet trzeba ją jednak podejmować. Niezależnie od tego czy jest to pomodlenie się przed posiłkiem
lub znak krzyża przy mijaniu świątyni uczynione na oczach
innych czy zdecydowanie przedstawienie swoich racji,
opartych na nauce Kościoła w publicznych dyskusjach
(których masa toczy się na przykład na forach internetowych, czy w telewizji) lub w rozmowach ze znajomymi.
Chrześcijanin nie ma reprezentować lęku, ale odwagę w
wierze. Najbardziej zaś wytrwali i waleczni bądźmy w pokonywaniu własnych słabości – wynik tej walki będzie
bilansem naszego życia.
Magdalena Nowaczek
1/2008
(63)
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
21
Z ŻYCIA PARAFII – SŁOWO PROBOSZCZA
Spotkanie kolędowe
Okres Bożego Narodzenia to czas odwiedzin duszpasterskich
zwanych kolędą. Księża wraz z ministrantami odwiedzają swoich parafian w ich miejscu zamieszkania z modlitwą i kapłańskim błogosławieństwem na nowy rok. W większości mieszkańcy przyjmują swoich duszpasterzy, czyniąc to z wielką życzliwością.
Kolęda zakończyła się spotkaniem kolędowym, które miało
miejsce w sali parafialnej, w niedzielę, 20. stycznia o godz. 16.
Na początku spotkania chór parafialny pod dyrekcją p. Beaty
Nowak - organistki, wykonał koncert zatytułowany „Historia
polskiej kolędy”. Samą historię kolędy przygotowała i przedstawiła p. Halina Pondel, zaś chór wykonywał kolędy odpowiednie do danego okresu historycznego. Niektóre kolędy śpiewali wszyscy zgromadzeni. Na zakończenie kolędowania
uczestnicy spotkania opłatkowego zgotowali gorące brawa. Po
koncercie ks. proboszcz Wacław Gubała złożył wszystkim
życzenia noworoczne, dziękując jednocześnie za dobrą współpracę. Następnie obecni, a było ok. 100 osób złożyli życzenia i
przy suto zastawionym stole toczyli przyjacielskie rozmowy.
Takie spotkania bardzo integrują parafię.
Prace w kościele
W najbliższym czasie czekają nas prace wykończeniowe w kościele. Została założona wentylacja, na I komunię ma być zrobione piękne tabernakulum i ołtarz przyścienny, zaś na odpust meble do zakrystii. W miesiącach wakacyjnych będzie malowanie kościoła. Módlmy się, aby te prace duszpasterskie i te materialne przyniosły dobre owoce.
Wszystkim parafianom życzę Radosnego Alleluja.
ks. Wacław Gubała
PLAN TRIDUUM PASCHALNEGO
PARAFIA SW. JADWIGI
Wielki Czwartek, 20 marca
18.30 – Masza św. Wieczerzy Pańskiej i Adoracja Pana Jezusa w Ciemnicy do 21.00
Wielki Piątek, 21 marca
8.00 – 18.00 – Adoracja
15.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego i Droga Krzyżowa
18.30 – Liturgia Wielkiego Piątku.
Zimowisko w Witowie
W sobotę, 26. stycznia grupa dzieci i młodzieży wyjechała z ks. Łukaszem na zimowisko do Witowa. Spędzili ten
czas bardzo aktywnie, chodząc na wycieczki i jeżdżąc na nartach. Po powrocie, już 6. lutego rozpoczął się okres Wielkiego
Postu.
Adoracja Pana Jezusa do 24.00
Wielka Sobota, 22 marca
8.00 – 18.00 – Adoracja
19.00 – Liturgia Wielkiej Soboty, Poświęcenie Ognia, Wody,
Paschału. Msza św. i Procesja Rezurekcyjna
Przygotowania do Triduum
Na pewno ważnym elementem przygotowania do przeżywania Triduum Paschalnego są rekolekcje prowadzone w
tym roku przez księży Saletynów, od V Niedzieli Wielkiego Postu. W Niedzielę Palmową, zgodnie z tradycją odbywa się konkurs palm, który rodzi dużo pozytywnych emocji. Najważniejszym momentem w przezywaniu tajemnicy paschalnej jest
udział w Triduum Paschalnym. W Wielki Piątek i Wielką Sobotę czuwanie w ciemnicy, przy Grobie Pana Jezusa rozpoczyna
się wspólną modlitwą brewiarzową tzw. „Ciemną jutrznią”.
Obrzędy Wielkiej Soboty kończą się uroczystą Rezurekcją.
I Komunia św., bierzmowanie, odpust
Po Wielkanocy będzie okres przygotowania do I Komunii św., która będzie miała miejsce 18. maja w III niedzielę
miesiąca, zaś bierzmowanie będzie udzielone 8. czerwca - w
dzień odpustu ku czci naszej patronki, św. Jadwigi (na Mszy
św. o godz. 19). W tym roku sumę odpustową odprawi ks. infułat Janusz Bielański z Wawelu, zaś bierzmowania udzieli ks.
Biskup Jan Szkodoń.
22
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
Święcenie pokarmów
10.00, 11.00, 12.00, 13.00, 14.00 15.00, 16.00, 17.00
Wielka Niedziela, 23 marca
Msza św, - 8.00, 10.00, 12.00, 19.00
Na czas zbliżających się Świąt Zmartwychwstania proszę
już teraz przyjąć najserdeczniejsze życzenia. Niech Pan, który żywy powstał z grobu, pozwoli pokonać wszelkie przeszkody codziennego życia i umacnia swym błogosławieństwem.
Równocześnie wyrażamy wdzięczność za wszelkie duchowe i materialne dary które składane Chrystusowi tworzą
dobro naszej wspólnoty parafialnej.
Duszpasterze Parafii Św. Jadwigi Królowej
Kraków – Kliny Borkowskie
1/2008
(63)
DROGA KRZYŻOWA - DROGĄ MIŁOŚCI
W życiu chrześcijanina, droga krzyżowa jest bardzo ważna. Ale czy każdy z
nas zdaje sobie sprawę, jak bardzo?
Zadajemy sobie pytanie: Czy wiem,
jaką miłością Bóg nas ukochał?
Odpowiedzi na to pytanie nie znajdziemy w szkole, w domu… Nie dowiemy
się nawet od osoby, która znajduje się
obok nas. To gdzie w takim razie mogę
ją znaleźć? Odpowiedź nie jest trudna.
Znajdziemy ją na Drodze Krzyżowej. Wystarczy tylko się wyciszyć, słuchać, jakie
przesłanie niesie nam Jezus w każdej
stacji. On uczy nas, jak znosić cierpienie, jak się nie zniechęcać, jak kochać.
Ale dlaczego Droga Krzyżowa? Bo na
niej, Jezus doświadczył wszystkich cech
miłości. Piłat wydał wyrok. Ludzie krzyczeli brutalnie, by go ukrzyżować. On się
nie sprzeciwiał. Nie błagał o litość. Zgodził się, bo kocha. Zastanówmy się przez
chwilę. Postawmy się w Jego sytuacji.
Czy wykazalibyśmy się taką miłością?
Czy zgodzilibyśmy się na taki ból i cierpienie? Jezus uczy nas, że miłość jest
prawdą. Wziął krzyż. Nie był on ze złota,
nie był też lekki. Był zwykły, ciężki,
szorstki, jak miłość, która nie jest przelotna na chwilę, tylko dla przyjemności.
Droga, którą przeszedł nie była gładka,
nie była nawet prosta. Upadł, ale pomimo ciosów i wyśmiewania podniósł się,
zbierając z ziemi wszystkie cierpienia,
smutki, miłości ostygłe i poniżone,
skrzywdzone i te krzywdzące. Był to bardzo bolesny upadek. Ale Jezus chwyta
się nadziei. Wierzy w człowieka, bez
względu na to, jakie czyny popełnia. Dlatego upadł kolejny raz… Ale kolejny raz
się podniósł. Z każdym upadkiem kocha
coraz bardziej. Ile upadków, tyle podźwignięć z ziemi. Ile porażek, tyle decyzji,
aby iść dalej. Ale skąd brać siły do takiego życia? Miłość jest cierpliwa. Ona nie
liczy ilości wyrządzonych krzywd. Kocha
zawsze tak samo. Właśnie tak kocha nas
Bóg. Gdy zdarza się nam upaść, to On
daje nam łaskę, byśmy powstali. Bo to
w nim mamy ostatnią nadzieję. Jezus
idąc do celu, upadł trzy razy… Oto leży
człowiek zalany kr wią, zmęczony, ale
bardzo kochający. Nie zniechęcił się
upadkami. Trudna jest miłość nieodwza1/2008
(63)
jemniona… Jednak Jezus nie umiera
pod ciężarem krzyża. Miłość prowadzi
Go na Drogę Krzyżową… Miłość dowiedzie Go na Golgotę. Jezus nie powstaje
dlatego, że tak sobie zaplanował. Nie
powstaje też dla siebie. Powstaje dla nas
wszystkich. Dla tych, co kochają, i dla
tych, co nienawidzą. Staje, bo kocha. I
idzie, by ukochać do końca. To on uczy
nas miłości, która nigdy nie ustaje. Podczas drogi na Golgotę, pewna dziewczyna widząc umęczonego i zakrwawionego Jezusa wyszła z tłumu i otarła mu
twarz. Nie bojąc się opinii innych, poniżenia podeszła. Jezus uczy nas, że miłość nie szuka siebie. W końcu doszedł
do celu. Położył krzyż. I został obnażony
z szat. Potem przyszła pora na przybicie
do krzyża. Nawet potrafili mu wyrwać ramię, by tylko dosięgnąć do drugiego końca krzyża. Zawisł. Między niebem, a ziemią - samotny. Okopany, pobiczowany,
z koroną cierniową na głowie. Ramionami objął cały świat. Udało mu się. Odkupił wszystkie grzechy: te mniejsze, a także te potężne. Nie próbował się nawet
buntować, nie dochodził swoich praw,
nikogo nie wyzywał. Miłość pozwoliła się
ukrzyżować, bo wierzy w swe ostateczne zwycięstwo. Gdy cierpimy, stajemy
się rozdrażnieni, łatwo nas zdenerwować. Jezus nie unosił się nienawiścią do
oprawców. Pozwalał się z godnością
przybić. Dlaczego? Odpowiedź jest wciąż
tak sama - bo kocha. Miłość daje mu siły
do znoszenia cierpienia. Jezus uczy nas,
że Miłość nie wybucha gniewem. Po
zdjęciu z krzyża szybko Go namaszczono i złożono w grobie. Zatoczony kamień, zakończył długą mękę Jezusa i
krótki pogrzeb. Taki koniec widziały ludzkie oczy. Ale nie są one w stanie uchwycić doskonałości. Dostrzegają jedynie jej
skrawek. Tylko Miłość, która umie czekać, będzie świadkiem zmartwychwstania, bo miłość potrafi oczekiwać.
Czy potrafilibyśmy tak, jak Jezus pozwolić się ukrzyżować tym samym być poniżanym i wyśmiewanym? Czy potrafilibyśmy wyjść i przetrzeć Jemu twarz? Droga Krzyżowa jest szkołą miłości, która
uczy, jak kochać, oraz jak opanować
wszystkie cechy miłości. Uczestnicząc w
niej mamy pewność, że takiej miłości,
wkrótce się nauczymy.
(foto: Filip Gonek)
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
23
„WIELKI POST
KONTRA MŁODZIEŻ XXI WIEKU”
Z czym kojarzy się słowo post, Wielki
Post? Najczęściej z mięsem. Czasami ze
słodyczami i alkoholem. Bywa, że jeszcze z Drogą Krzyżową i spowiedzią wielkanocną. Pościć, znaczyłoby umartwiać
się przez pozbawienie siebie czegoś, co
jest przyjemne. Aha, jeszcze nie wolno
chodzić na tańce, na zabawy, a teraz
pewnie na dyskoteki. Wielki Post wtedy
jawi się nam jako wielki smutek.
I tak większość polskich, i nie tylko polskich, nastolatków odbiera czas
Wielkiego Postu. Jest to dla nich okres
naznaczony przez ich babcie cierpieniem
i bólem. Im nastolatek staje się starszy,
tym bardziej okres postu staje się dla niego bezsensowny lub w ogóle niezauważalny, niezrozumiały. Nie bawi go już
zbieranie oszczędności do papierowych
puszek z napisem „dla biednych dzieci”.
Nie odnajduje już w sobie potrzeby rezygnacji z czegokolwiek. Jak często można usłyszeć z ust nastoletniej osoby automatyczną odpowiedź na pytanie o Drogi Krzyżowe: „Ja już się w te naklejeczki
nie bawię. To jest dobre dla podstawówki”. Czym ten piękny i jedyny w swoim
rodzaju okres zasłużył sobie w oczach
młodzieży na takie traktowanie?
A no właśnie teraz spróbujemy
odpowiedzieć sobie na to pytanie, patrząc z punktu widzenia Kościoła oraz
nastolatka.
ISTOTA POSTU
Na początku zajmiemy się samą
istotą Wielkiego Postu. Według nauki
Kościoła, okres Wielkiego Postu ma przygotować lud Boży do głębokiego przeżycia największych świąt - Paschy, rozumianej jako Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa, obchodzonej w ramach Triduum Paschalnego. Przygotowanie ma
być nie tylko osobistym wysiłkiem każdego z nas, ale otwarciem się na Bożą
łaskę. Przygotowanie to ma być nawróceniem i czynieniem pokuty przez post,
a jeszcze bardziej przez czynną miłość.
Jednak nastoletniemu Jankowi „Johne-
24
mu” Kowalskiemu to nic nie mówi, ponieważ, tak jak dla zastraszającej części
dojrzewającej populacji, post kojarzy mu
się jedynie z worem pokutnym, biczami
oraz jeszcze kilkoma innymi dziwnymi
urządzeniami do tortur. No może jeszcze
z głodówką. A dlaczego tak jest? Być
może wizja wykształcona w jego świadomości przez media lub bardziej przez
kolorową, landrynkową prasę zaburzyła
mu tę prawdziwą istotę postu oraz nawrócenia. Kierowany błędnym obrazem
stworzonym przez Coś, co niestety, taka
jest prawda, w większości swój czas
(ekranowy) lub miejsce (na okładce)
poświęca rzeczom przyziemnym i bardzo
ludzkim z daleka omijając sprawy duchowe, dotyczące sfery przeżyć metafizycznych. Sfera sacrum jest dla nich nieopłacalna. Łatwiej jest przecież napisać o rzeczach błahych i broń Boże nie rozpoczynać trudnych dyskusji. Bo czy ktoś kiedykolwiek widział, żeby w znanej wszystkim gazecie na „B”(żal się człowiekowi
słów robi) napisano o doznaniach duchowych lub rozpoczęto dyskusję na tematy dotyczące duchowości lub religii?
No właśnie NIE! Łatwiej było napisać o
tym jaki ten aktor jest boski lub o tym,
jak dobrze oszukać rodziców. I dzięki
takiej pobłażliwości i chęci zarobienia
nasz Janek, poprzez przyswajanie sobie
wiadomości płynących z durnych i niekompetentnych źródeł, staje się taki sam
jak one. Reprezentują oni ten sam poziom. Poziom zacofania religijnego.
„KSIĘŻOM I AKWIZYTOROM
DZIĘKUJEMY”
Następną ważną sprawą jest podejście młodzieży do osoby księdza oraz
do samego Kościoła. Kościół to wspólnota wiernych założona przez Jezusa
Chrystusa. Potocznie w tym znaczeniu
jest to ogół wierzących w Chr ystusa,
określający się jako lud Boży, połączony
wspólnotą wiary i sakramentów. Kapłaństwo natomiast jest to Sakrament, który
daje moc składania ofiar y Mszy św. i
udzielania Sakramentów świętych oraz
łaskę do godnego jej wykonywania. Kapłan jest pośrednikiem pomiędzy człowiekiem a samym Bogiem. Jest osobą
współodpowiedzialną za nasze dążenie
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
Krzyż koło kościoła poświęcony przez
Kard. Franciszka Macharskiego,
foto: Filip Gonek
do świętości i zbawienia. Jest również
zobowiązany do głoszenia i szerzenia
Ewangelii, czyli żywego Słowa Bożego.
A na nasze przedkładając, Kościół i kapłan są osobami za nas odpowiedzialnymi przed Bogiem. To im właśnie w dniu
Sądu Bóg zada pytanie: „I jak im pomogłeś dojść do Mnie?”. Kapłan ma być naszym duchowym przewodnikiem i wzorem dla naszego ducha. W życiu codziennym posługa kapłana jednak niekiedy
sprowadza się tylko do lekcji Religi, cotygodniowej Mszy Świętej lub krótkiej,
przelotnej rozmowy.
I jak Janek K. w tym pędzącym
świecie ma odbierać osobę księdza i sam
Kościół? Dla większości nastolatków Kościół jest przestarzałą, niefunkcjonalną
instytucją, która w tym nowoczesnym i
prężnie rozwijającym się świecie próbuje na nowo wtłoczyć swoje zacofane
poglądy. Kościół według nich można najprościej określić jako jedną wielką stagnację. Niekiedy dochodzi do tego, iż
młodzież oskarża Kościół o psucie ładu
moralnego świata. Oczywiście dla niektórych młodych Kościół jest bardziej
skorumpowany i zakłamany niż polski
sejm. Podejście do osoby kapłana jest
niestety podobne. Ile razy każdy z nas
mógł usłyszeć od swojego wnuczka, brata czy kolegi, pełną wyrzutów opinie na
1/2008
(63)
i konsumpcjonizmem, obficie dostarczanym wraz ze wszystkimi drobiazgami do
naszego świata, przez Nowy Świat, który
podobno ma być lepszy. To on tak naprawdę selekcjonuje większość wiadomości za uśpioną młodzież.
Krzyż w prezbiterium na tle patronki,
foto: Filip Gonek
temat niejednego księdza: „Ten gościu na
pewno jest jeszcze większym grzesznikiem ode mnie! Nie mam nawet zamiaru z nim na żaden temat rozmawiać,
niech sam siebie nawróci!”.
A dlaczego tak się dzieje? Może
analiza porównawcza czasów współczesnych i czasów bardziej odległych nam
w tym pomoże. A zatem rozpoczynając
opis czasów zamierzchłych (jakieś 40 lat
wstecz) na samym początku należy już
zaznaczyć, iż osoba księdza była wtedy
bardziej poważana. Była to osoba z wielkim autorytetem. Zdanie kapłana było
akceptowane, a ważniejsze decyzje podejmowane były jedynie po rozważeniu
ich z osobą księdza. Przystąpienie do jakiegokolwiek sakramentu było dla danej
rodziny czy wspólnoty wydarzeniem
związanym nie tylko z hucznie organizowaną imprezą dla znajomych, lecz czymś
wewnętrznym, budującym. Po prostu ludzie częściej zastanawiali się nad tym co
kapłan próbował im przekazać, a czasami owocnie zaszczepiali to w swoim
życiu.
Dziś dla młodszego pokolenia, dla
pokolenia Janka „Johnego”, Kościół, a
przede wszystkim kapłani są nikłym autorytetem. Mało kto z demokratycznego
pokolenia utożsamia się z tym co mówi
Kościół. A jeżeli coś przyjmują do siebie
to jest to już dobrze przesiane przez „sito
moralne”, w którym selekcja wiadomości odbywa się na zasadzie to mi pasuje,
ale to już nie. Kierowani materializmem
1/2008
(63)
PRZEWARTOŚCIOWANIE WARTOŚCI
Dla religii katolickiej najważniejsze wartości są stałe i niezmienne. Wiara, nadzieja, czy miłość są dla każdego
chrześcijanina od wieków wartościami
najważniejszymi i nie zmieniły tego ani
wojny, ani cykliczna zmiana władzy czy
systemu polityczny. W Piśmie Świętym
już przed wiekami zostały opisane i namaszczone przez Boga wybrane postawy lub zachowania, które mają nas przybliżać do Niego. W religii katolickiej jednoznacznie i otwarcie nakreśla się różnicę pomiędzy dobrem a złem. Ta granica jest klarowna i przebiega od wieków
w tych samych miejscach. A zawracając
się bardziej w stronę Wielkiego Postu, nie
należy zapominać o tym, iż dla chrześcijan niektóre wartości lub uczucia odbierane we współczesnym świecie za negatywne lub wręcz złe i nieludzkie są
pomocne w dążeniu do świętości. Jeżeli
odpowiednio pojmie się ich istotę oczywiście. Np. cierpienie lub ból. Poprzez
odpowiednie podejście i przyjęcie, pogodzenie się np. z cierpieniem, możemy
znaleźć się bliżej Boga. A wspólnota,
którą powinni tworzyć ludzie, ma pomagać im w samokształceniu.
Jednak dla Janka Kowalskiego te
wartości są czasami wartościami wymarłymi lub pochodzącymi z innej epoki.
Kierujący się jedynie swoimi potrzebami i zachciankami danej chwili Janek nie
zastanawia się nad tym czego może potrzebować jego kolega czy nawet bliski
członek rodziny. W jego życiu dominuje
egoizm i egocentryzm. Janek poprzez
ciągłe dążenie do dokształcania jedynie
swojej osoby zatracił dar kontaktu z innymi. Nawet jeżeli posiada osoby mu bliskie to są to osoby wyznające podobne
zasady moralne co on. Cierpienie lub ból
w ich oczach są wymysłami masochistów, a wspólnota jest jedynie jednym z
wielu organów wyzyskujących naiwnych
ludzi. Relatywizm moralny staje się dla
Janka życiową religią. Wertuje on w
uczuciach czy wartościach wybierając
sobie te, które na daną chwilę mu pa-
sują lub są potrzebne. Zniekształca swoje sumienie, swoje zachowanie, a przez
to swoją postawą wpływa negatywnie na
postawy innych. Ich też po części zniekształca, lecz nikt tego nie uważa na niepoprawne. Zatraca powoli swoje człowieczeństwo, swoją godność. Może po
prostu w tej chwili są dla niego czymś
niepotrzebnym i błahym?
To zachowanie Janka, ale i części
dorastających osób wynika z wszechobecnej laicyzacji. Współczesny świat
próbuje wyrzucić Boga ze wszystkich
możliwych miejsc tłumacząc się tym, iż
to właśnie Bóg najbardziej ogranicza ludziom przestrzeń życiową. To On narzuca nieżyciowe zasady i co gorsza wymaga posłuszeństwa albo w najgorszym
przypadku poświęcenia! „Jego sprawa,
że poświęcił swojego Syna na krzyżu. Ja
się o zbawienie nie prosiłem.”- to jeden
z pospolitych wywodów nastolatka na temat ofiary Jezusa Chrystusa na Krzyżu.
Ale bardzo trudno jest młodemu, dorastającemu człowiekowi odseparować się
od laicyzacji. Trudno mu jest rozpoznać
drogę prowadzącą w odpowiednim kierunku, w kierunku, przez który nie zatraci swojego wnętrza.
Obraz młodego Janka „Johnego”
Kowalskiego przedstawiony w opisie
powyżej staje się od pewnego momentu
przerażający. Czy naprawdę wśród dojrzewającego pokolenia nie ma ani krzty
wewnętrznego ładu? Czy młodsze pokolenie sukcesywnie odcina się na stałe od
Boga? Czy ich moralność naprawdę zostanie diametralnie i nieodwracalnie
zmieniona? Czy wszyscy poddadzą się
temu procesowi?
Nie. Obraz ten jest trochę przerysowany. Gdzieś na końcu tunelu, którym podąża młody człowiek znajduje
się mocne, jasne światło. Jednak droga
do tego światła jest przepełniona przeróżnymi przeszkodami, z którymi musi
się on borykać podczas swojej wędrówki. Młody człowiek odkryje prawdziwą istotę Wielkiego Postu jeżeli odkryje w swoim życiu cząstkę Boga. Tylko poprzez odrzucenie materializmu,
egoizmu i laicyzacji młoda dusza może
obudzić się z głębokiego letargu i powrócić na właściwą ścieżkę. Może ja
jestem jedną z takich dusz?
K.L.
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
25
ŻYCIE JEST CIĄGŁĄ
WĘDRÓWKĄ PO GÓRACH
Pod skocznią, foto: Filip Gonek
Życie bardzo często jest porównywane do drogi po górach. Tak samo w obu
przypadkach zmagamy się z różnymi
przeciwnościami losu, które sprawiają,
że uczymy się na własnych błędach. Czy
wyprawa na zimowisko do Witowa czegoś nas nauczyła?
Dnia 26 stycznia 2008 r. na parkingu przed
kościołem św. Jadwigi Królowej rankiem, zebrała się grupa mało znających
się dzieci i młodzieży wraz z opiekunami i ks. Łukaszem. Wszyscy byli wyposażeni w deski, narty, bądź jabłuszka, czy
sanki. Po krótkim czasie przyjechał autokar, mający zawieść nas prosto do celu.
Podekscytowani wpakowaliśmy walizki
i wsiedliśmy do autokaru. Po odczytaniu
listy obecności i po pożegnaniu cierpliwie czekających rodziców, ruszyliśmy w
stronę Zakopanego. Ksiądz zaskoczył nas
wiadomością, iż nie jedziemy jeszcze do
„domu wypoczynkowego”, tylko chciał
wziąć nas na wycieczkę do Doliny Kościeliskiej. Miłe zaskoczenie nie było tylko z wycieczki, ale także z pięknego krajobrazu. Wokół nas był świat pokryty dywanem śniegu. Przez cały czas, chodziliśmy zatrzymując się tylko wtedy, gdy
przewodnik miał nam coś do powiedzenia. W miłej atmosferze szliśmy pomiędzy lasem i pięknymi skałami żartując i
śmiejąc się między sobą. Po długiej przechadzce dotarliśmy do naszego celu, którym było schronisko. Odpoczęliśmy tam
chwilę, częstując się gorącą czekoladą
lub prowiantem. Pełni wiedzy i zachwytu pojechaliśmy do ośrodka u córek Bożej Miłości. Jednak to nie był koniec wycieczek. Byliśmy jeszcze na dwóch wyprawach, których celem były szczyty:
Gęsia Szyja oraz Sarnia Skała. Może najpierw opowiem o Gęsiej Szyi.
Wyjechaliśmy o 9.30 Z ośrodka
busami, które zawiozły nas na miejsce
w dwadzieścia minut. Wyjście na tę górę
nie było takie proste, jak się wydawało.
Pogoda był zmienna i można się było
wszystkiego spodziewać. Szliśmy dwie
godziny w jedną stronę. To wyjście nie
26
było nudne. Przez cały czas wpadaliśmy
do śniegu śmiejąc się i rzucając się śnieżkami. Nieraz nawet na prostej drodze
ktoś się potykał! To była dopiero zabawa! Gdy doszliśmy już prawie na miejsce mieliśmy mały odpoczynek wśród
pięknych, osłoniętych przez las gór. Te
widoki zapierały dech w piersiach. Pełni
zachwytu i odpoczynku byliśmy mile zaskoczeni. Ksiądz niespodziewanie spotkał swą młodzież z dawnej parafii. Po
krótkim czasie ruszyliśmy dalej. To dopiero było podejście! Niektórzy na sam
widok nie chcieli się dalej ruszać. Jednak udało się nam przełamać ich i poszliśmy dalej. Ścieżka była tak wąska i
stroma, że wszyscy musieliśmy iść gęsiego. Nawet to nie pozbawiło nas humoru.
Puszczaliśmy po śniegu ulepione kulki i
patrzyliśmy, która potoczy się najdalej.
Potem była wojna na śnieżki. Nie mogliśmy sobie tego odpuścić. Nawet, jak szliśmy gęsiego wspaniale się bawiliśmy!
Rzucaliśmy nimi dosłownie wszędzie.
Nawet ks. Łukasz się nie oparł, uczestniczył z nami śmiejąc się. Oczywiście kilka osób leżało w śniegu. Gdy dotarliśmy
na szczyt, wysłuchaliśmy krótkiej informacji na temat tej góry. Następnie zaczęło się schodzenie w dół. To była dopiero
frajda! Wszyscy się wrzucali do śniegu!
Nie było zlituj się! Bez względu na to, czy
ktoś był przeziębiony, czy też nie miał
humoru musiał być wrzucony. Wszyscy
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
wspaniale się bawili. Jeśli ktoś nie wpadł
do śniegu i tak zaliczył kilka upadków.
Nie było wyjścia. Zeszliśmy do miejsca,
gdzie odpoczywaliśmy. Poczekaliśmy na
wszystkich i cali mokrzy poszliśmy do
chatki u Dominikanów, gdzie przy śpiewie piliśmy gorącą herbatę. Po trzydziestu minutach wstąpiliśmy do kościółka,
w którym się pomodliliśmy, oglądając
jego wnętrze.
Następna wycieczka była na Sarnią Skałę. Zanim jednak dojechaliśmy
zaglądnęliśmy do Sanktuarium na Krzeptówkach. Przez chwilę usiedliśmy w ławkach, by się indywidualnie pomodlić.
Nietypowy strój, foto: Filip Gonek
1/2008
(63)
Potem Ksiądz opowiedział nam nieco o
szopce. Po chwili kierowaliśmy się już w
stronę wyjścia. Zainteresowała nas tablica z napisem „Uważaj na znaki”. Zawierała ona niektóre symbole szatana z krótkim opisem, co oznaczają. Trudno uwierzyć, że taki zwykły znaczek może wprowadzić nas w świat sekty. Następnie zebraliśmy się do grupowego zdjęcia i poszliśmy do busów. Gdy dojechaliśmy na
miejsce lekko padał śnieg. Wzięliśmy
plecaki i zaczęliśmy iść. Droga już nie
była wąska, więc mogliśmy iść w grupach. Pierwsze, co zrobiliśmy, to z zaciekawieniem słuchaliśmy informacji o skokach narciarskich oraz zadawaliśmy
mnóstwo pytań na ten temat. Nawet załapaliśmy się na trzech, czy dwóch skoczków. Potem ruszyliśmy szlakiem. Początkowo ścieżka była prosta i nie było prawie żadnych trudności. Tylko przy końcu
było bardzo strome podejście, gdzie
musieliśmy się trzymać korzeni. Po około dwóch godzinach przemierzając trasę doszliśmy na miejsce. Był to piękny
widok. Te góry do połowy pokryte mgłą,
światło padające na określony obszar,
itd… Było troszkę wolnego czasu, więc
porobiliśmy zarówno zdjęcia grupowe,
jak i krajobrazowe. Po nacieszeniu się
widokami wracaliśmy ponownie tą
samą drogą. Co prawda wydawało nam
się, że początkowo nie zejdziemy, ale
przewodnik pomógł nam pokonać lęki.
Po drodze znajdowała się „chatka”, do
której weszliśmy i napiliśmy się gorącej
czekolady. Oczywiście po dalszej kontynuacji drogi wygłupialiśmy się, wrzucając się do śniegu. Ponieważ na dworze zrobiło się ciepło, a chmur y odsłoniły słońce, Ksiądz Łukasz postanowił
wraz z przewodnikiem, że pójdziemy
nad wodospad. Gdy patrzyliśmy w górę,
to mogliśmy dostrzec szczyt Giewontu,
na któr ym znajdował się dość duży
krzyż. Wodospad był równie interesują-
Nauka Jazdy, foto: Filip Gonek
1/2008
(63)
cy, choć nie był zbyt
duży. Kto chciał mógł
sobie podejść i zamoczyć ręce w „spadającej” wodzie. I tak powoli dochodząc do busów czekających pod
górą zakończyliśmy
przygodę.
Oprócz wspaniałych
wycieczek były także
inne atrakcje. Co drugi
W górach, foto: Michał Moskała
dzień chodziliśmy na
stok, który znajdował
się tuż obok naszego ośrodka. Ci, którzy
balować”. Okazja do tego była dyskotenie mieli nart, szli obok na jabłuszko lub
ka. Przyznam szczerze, że na początku
sanki. Obu grupom się nie nudziło. Nienie było fajnie. Uczestniczyły tylko cztektórzy nie umieli jeździć, ale szybko się
ry, czy pięć osób. Reszta, albo nie chcianauczyli. Ta druga grupka pomimo tego,
ła się bawić, albo była na stoku. Gdy wróiż nie miała sprzętu narciarskiego, bawicili, wszystko się rozkręciło. Nawet ci, co
ła się niesamowicie. Nawet wychowawnie chcieli, szybko przyszli. Bawiliśmy się
cy pozwolili sobie na ponton, czy sanki.
do 22.30, wymachując głowami i skacząc
Mogłoby się tam być cały dzień i trochę
do sufitu.
wieczora. Oczywiście pod koniec wyjazOstatnią miłą niespodzianką przed
du nawet Ksiądz pozwolił sobie na
wyjazdem był stok. Oczywiście i ten, kto
szybką naukę na snowboardzie. Nieźle
nie miał sprzętu mógł się dobrze zabamu to szło! Co dwa dni jeździliśmy rówwić. Mógł doświadczyć wrażeń na torze
nież na lodowisko. Tam to dopiero było
saneczkowym. Po szaleństwie zebralizabawnie! Każdy jeździł nie zwracając
śmy się w autokarze i wyruszyliśmy w
uwagi na ilość upadków. Wszyscy bawidrogę powrotną. Gdy byliśmy już przed
li się do końca. Jednak skutki były wikościołem i zobaczyliśmy rodziców czedoczne!! To zarówno poobijane kolana,
kających na nas, trudno było nam się
jak i zakwasy w nogach. Jak zawsze
rozstać. Chcieliśmy zawracać. Po długich
machaliśmy na to wszystko ręką. Po propożegnaniach rozeszliśmy się.
stu chcieliśmy się dobrze bawić. Często
Pytanie, które zadałam na początchodziliśmy do Zakopanego na Krupówku… Jest jak najbardziej pozytywne. Naki. Najczęściej robiliśmy tam zakupy, ale
uczyliśmy się więcej niż nam się wydatez kupowaliśmy pamiątki. Oczywiście
wało. Mogliśmy doświadczyć naprawdę
wieczorami wszyscy bawili się na dyskowspaniałych rzeczy. Dla większości z nas,
tekach i pogodnych wieczorach, na któto zimowisko było wspaniałym przeżyrych wszyscy mogli się lepiej poznać i zaciem. Cóż.. Tak to już w tym życiu jest.
pomnieć o codziennych kłopotach. Po
Nieraz nawet potykamy się o własne
wspaniałych, a zarazem bardzo zabawnogi.. Ale najważniejsze jest to, żeby
nych wspólnych chwilach schodziliśmy
mieć osoby, które idą obok nas. By w
do kaplicy na apel Jasnogórski.
razie poplątania, pomogły nam wstać lub
W ostatnią noc każdy mógł „posię podeprzeć. To bardzo ważne. Ale
przede wszystkim ważne jest to, by podczas tej drogi przez góry mieć obok siebie Boga, który zawsze nam pomoże. Dla
niektórych to śmieszne. Ale tak jest. To
on nam daje pozytywną energię. To on
sprawia, że wychodzimy. Nieważne jak.
Przez ten obóz właśnie nauczyłam się tak
patrzeć, by pod koniec drogi, pozostawić
swój ślad i przykład dla tych, którzy tę
drogę będą kontynuowali.
Weronika Bukiej
Na lodowisku, foto: Filip Gonek
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
27
,,ODBUDUJ MÓJ KOŚCIÓŁ”,
Te słowa usłyszał św. Franciszek
w kościele San Damiano, nieopodal Asyżu. W Greccio św. Franciszek zorganizował pierwszą stajenkę na Boże Narodzenie, a było to w roku 1223. Przyprowadził
wołu i osła, przyniósł siano do żłóbka,
który urządzono w skalnej grocie.
Roraty roku 2007 przeżywaliśmy ze św.
Franciszkiem, odbudowując Kościół,
swoim lepszym postępowaniem.
Przez całe roraty dzieci tworzyły parafialną stajenkę, przynosząc codziennie
po jednym ździebełku siana i wkładały
go do pustego żłóbka. W ten sposób
chciały wymościć twardy żłóbek dla Małego Jezusa, aby było mu mięciutko i cieplutko gdy się narodzi. Z taką gorliwością
to robiły, że żłóbek pełen sianka i dziecięcej troski stanął w Noc Bożego Narodzenia przed ołtarzem, a w nim figurka
Dzieciątka Jezus. To były nasze zewnętrzne gesty przygotowań, natomiast nasze
serca przygotowywaliśmy wspólną modlitwą.
Modlitwa św. Franciszka z Asyżu.
O Panie, uczyń z nas
narzędzie Twego pokoju,
abyśmy siali miłość tam,
gdzie panuje nienawiść;
wybaczenie, tam gdzie panuje krzywda;
jedność, tam gdzie panuje zwątpienie;
nadzieję, tam panuje rozpacz;
światło, tam gdzie panuje mrok;
radość, tam gdzie panuje smutek.
Spraw, abyśmy mogli
nie tyle szukać pociechy,
co pociechę dawać;
nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
nie tyle szukać miłości, co kochać;
albowiem dając – otrzymujemy;
wybaczając – zyskujemy przebaczenie;
a umierając,
rodzimy się do wiecznego życia,
przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
Amen.
Ale to jeszcze nie koniec wysiłku
dzieci w przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Idąc dalej śladami św.
28
Franciszka, uczestnicy rorat razem z rodzicami przygotowywali własnoręcznie
stajenki na konkurs. Każda stajenka była
zaplanowana i wykonana z najdrobniejszymi szczegółami (w jednej ze stajenek
Dzieciątko Jezus miało bardzo fachowo
zrobioną i zawiniętą pieluszkę). Długo by
można było opowiadać o każdej szopeczce, mogliśmy je osobiście podziwiać
na mini wystawie, która miała miejsce
w naszym kościele. Pomysłowość uczestników konkursu wprawiła w niemałe zakłopotanie komisję, która miała ocenić
prace i wytypować nagrodzonych. Po długiej naradzie, ogłosilła ona jednomyślnie, że z pośród uczestników konkursu:
1. Wiktoria Kowalińska II kl.
2. Asia Roszkowska II kl.
3. Adrianna Dudziak V kl., Sebastian Dudziak III kl., Natalia Dudziak 5 lat
4. Krzyś Król IV kl., Ania Król II kl., Marysia Król 5 lat, Basia Król
5. Monika Spisak, Ania Kraśnieńska I kl.
6. Agata Górnisiewicz IV kl., Martyna Miodońska IV kl.
7. Katarzyna Piekarska III kl.
8. Natalia Drzewińska III kl., Filip Drzewiński 5 lat,
9. Sylwia Buczyńska V kl., Katarzyna Buczyńska III kl.
10. Maciej Spisak, Piotr Gar ycki
nagrodę w kategorii ,,szopka rodzinna
,,otrzymają - Adrianna, Sebastian i Natalia Dudziak, nagrodę w kategorii ,,szop-
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
ka grupowa,, otrzymają – Agata Górnisiewicz i Matylda Miodońska; nagrodę w
kategorii ,,szopka indywidualna,, otrzyma
– Wiktoria Kowalińska.
Została przyznana nagroda dodatkowa,
za szopkę w kształcie groty, którą otrzymali – Krzyś, Ania i Marysia Król. Nagrodzony został także, najmłodszy uczestnik
konkursu – Basia Król.
Dziękujemy rodzicom, którzy zachęcają
swoje dzieci do czynnego uczestnictwa
w życiu parafii.
(foto: Miachał Moskała)
1/2008
(63)
Z LISTÓW
OD PARAFIAN
O PRZYJAŹNI
Ostatnio dużo myślałam o tym, czym
jest przyjaźń i jaki powinien być prawdziwy przyjaciel. Ubolewam nad tym, że
w mediach tak mało mówi się na ten
temat. Zbyt wiele uwagi poświęcane
jest miłości i to na dodatek takiej, która
całkowicie odbiega od chrześcijańskiego pojęcia tego najpiękniejszego daru.
A przecież zanim, między kobietą, a
mężczyzną narodzi się miłość, powinna najpierw pojawić się przyjaźń. Prawdziwa, szczera, gotowa do poświęceń i
oddania dla drugiej osoby. Dlaczego o
tym nikt nie wspomina?
Zastanawiam się więc, co to jest
przyjaźń. Na pewno jest skarbem i
cnotą. Ma ogromną wartość, bo gdy
między dwojgiem ludzi wygaśnie uczucie zwane miłością, często postanawiają oni zostać przyjaciółmi. Przyjaźń
nadaje życiu sens. Gdy mamy świadomość, że obok nas jest osoba nam oddana, ufająca, wierząca w nas, od razu
łatwiej przeżywa się każdy dzień. Wzrasta nasza wiara w samych siebie i poczucie własnej wartości. Na prawdziwego przyjaciela trzeba sobie bowiem zasłużyć. Przede wszystkim być sobą, nie
grać nikogo. Naszym przyjacielem może
być tylko ta osoba, która zaakceptuje
nas bezwarunkowo, bezinteresownie,
takimi jacy jesteśmy. Zaakceptuje nasze
wady, zalety, nawyki, pasje, wszystko to
co mamy w sobie. Nie będzie przy tym
wyśmiewać czy kr ytykować naszych
niedoskonałości, ale postara się je zrozumieć i nie oceniać według własnych
kryteriów. Jednym słowem przyjaciel
musi nauczyć się nas a my jego. Należy
zrozumieć, że każdy jest inny, każdy ma
swój własny światopogląd. Byłoby przecież nudno, gdyby dwóch przyjaciół
miało te same poglądy na wszystkie
sprawy. Czasem warto się od siebie różnić i rozmawiać o tych różnicach. A ponieważ nie wszystko to co mamy w
środku widać od razu, czasem musi
1/2008
(63)
minąć kilka miesięcy a nawet lat, by
móc dobrze kogoś poznać. Dlatego
przyjaźń rodzi się powoli i wciąż dojrzewa. Potrzeba czasu, aby stwierdzić, że
ta konkretna osoba jest nam bliska, jest
dla nas kimś więcej niż tylko zwykłym
znajomym, czy kolegą. Czujemy wtedy,
że możemy powierzyć jej nasze tajemnice, zwierzyć się, podzielić zarówno
problemami, troskami, jak i radością,
życiowymi sukcesami - nawet tymi najdrobniejszymi.
Prawdziwa przyjaźń wymaga niestety poświęceń. Piszę niestety, bo dobrze wiem, że nie każdego na nie stać.
Ale może też czasem błędnie to rozumiemy. Nie chodzi tu o niewiadomo jakie poświęcenie się czy oddanie. Nie
trzeba spędzać każdej wolnej chwili z
drugą osobą, żeby być jej przyjacielem.
Wręcz przeciwnie, przyjaciel musi żyć
własnym życiem a jednocześnie pamiętać o tej drugiej osobie. Musi wiedzieć,
kiedy jest najbardziej potrzebny, ale nie
narzucać swojego towarzystwa, gdy jest
ono w danej chwili nie chciane.
Być dla kogoś prawdziwym przyjacielem nie jest bynajmniej rzeczą
łatwą. Nie da się tego wyuczyć, nie ma
też gotowego przepisu na stworzenie
pięknej i trwałej przyjaźni.
Nie zapominajmy też, że przyjaźń działa w obie strony. Jeżeli oczekujemy konkretnego zachowania przyjaciela względem nas na przykład zrozumienia, cierpliwości, zaufania, pamiętajmy że my
też musimy mieć to w sobie i okazywać
dr ugiej osobie. Jeżeli bowiem ktoś
uzna, że znaczymy w jego życiu więcej
niż inni, wówczas otrzymamy statu przyjaciela, a to zobowiązuje. Owa osoba,
będzie czasem prosić nas o pomoc, będzie liczyć się z naszym zdaniem, radzić
w sytuacjach dla siebie trudnych. Jeśli
zaś dla nas ta osoba również jest kimś
więcej niż tylko zwykłym znajomym
powinno się ją o tym zapewnić słowami: „zawsze możesz na mnie liczyć”. I
choć dla niektór ych brzmi to trochę jak
swego rodzaju formułka, slogan, który
tak często słyszymy, to jednak te słowa
zawierają w sobie odpowiedzialność za
druga osobę. Wypowiadając je, tak naprawdę zapewniamy naszego przyjaciela, że zawsze jesteśmy gotowi mu pomóc, że może się do nas zwrócić z
każdą sprawą, a my postaramy się go
wesprzeć. Nie będziemy też mieli mu
za złe, jeżeli zadzwoni do nas w środku
nocy lub wtedy gdy akurat będziemy
bardzo zajęci. Pamiętajmy, że to czego
oczekujemy od innych, najpier w musimy nauczyć się okazywać sami.
Jednocześnie, gdy między nami
a jakąś osobą zrodzi się przyjaźń, będziemy musieli przygotować się na słowa uwagi pod naszym adresem. My
również możemy je wyrażać, bo podstawą przyjaźni jest szczerość. Jeżeli coś
nam się nie podoba w drugiej osobie
powinniśmy powiedzieć jej to wprost.
Przyjaciel nie odejdzie od nas, tylko dlatego, że mieliśmy odwagę powiedzieć
o nim coś niepochlebnego. Nie wolno
zapomnieć tu jednak o ogromnej różnicy między życzliwymi uwagami, które
mają pomóc przyjacielowi w ewentualnej pracy nad sobą a ostrą krytykąjego zachowania, która jest w tym przypadku niedopuszczalna.
Ostatnia kwestia jaką chciałabym
zaznaczyć jest taka, że w prawdziwej
przyjaźni nie ma znaczenia płeć. Uważam, że równie dobrymi przyjaciółmi
będą przedstawiciele tej samej płci, jak
i dziewczyna z chłopakiem.
Poznałam w swoim życiu bardzo
wiele osób, a tylko dwoje z nich mogę
nazwać moimi prawdziwymi przyjaciółmi. Ale paradoksalnie, w przypadku
przyjaźni, lepiej mieć dwóch przyjaciół
niż na przykład dziesięciu. Dlaczego?
Otóż, gdybym miała ich dziesięciu, zastanawiałabym się wciąż czy wśród
nich, jest choćby jeden prawdziwy przyjaciel. Czy są oni ze mną, ponieważ naprawdę tego chcą, bo mnie lubią, cenią,
czy może nazywają się moimi przyjaciółmi tylko wtedy gdy czegoś potrzebują,
a kiedy jest dobrze, zapominają zupełnie o moim istnieniu. Niestety często
spotykamy i takich ludzi, dlatego lepiej
mieć jednego oddanego przyjaciela niż
kilkunastu na pokaz.
Wszystkim czytelnikom życzę,
aby udało im się spotkać na swojej drodze osobę, którą z całą pewnością będą
mogli nazwać swoim przyjacielem.
Karolina Woźny
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
29
WYDARZY SIĘ
CO? GDZIE? KIEDY?, CZYLI
ŚCIĄGA PARAFIANINA...
WARTO WIEDZIEĆ
13 kwietnia - O godz. 17.30 Różaniec Fatimski, a o 18.00 Msza św. wieczorna
- W każdą środęnabożeństwo do Matki Bożej Nieustającej
Pomocy (godz. 18:00)
- W każdy piątekw naszym kościele jest adoracja Najświętszego Sakramentu od godz. 16.00. Najpierw adoracja w ciszy a
na zakończenie ok. g. 17.30 modlitwa prowadzona przez wspólnoty naszej parafii.
- Nabożeństwo do Bożego Miłosierdziaw III piątek miesiąca
po wieczornej Mszy św.
- Nabożeństwo do św. Judy Tadeusza III czwartek miesiąca
po wieczornej Mszy św.
- Nabożeństwo do św. Antoniegow II czwartek miesiąca po
wieczornej Mszy św.
- Nabożeństwo do św. o. Pio IV czwartek miesiąca po wieczornej Mszy św.
W drugą niedzielę miesiąca zbierane są ofiary na remont organów.
Apel i wieczór papieski w I sobotę miesiąca o godz. 21
30 kwietnia - po Mszy św. wieczornej
pierwsze Nabożeństwo Majowe z procesją euchar ystyczną wokół kościoła.
Intencje Mszy św. odprawianych w naszym kościele, a także
ogłoszenia parafialne znaleźć można na afiszu przed kościołem oraz w internecie na stronie: borek.katolicki.net
Znajdziecie tutaj większość ważnych
wydarzeń, które będą miały miejsce w
parafii i nie tylko...
KWIECIEŃ
2 kwietnia – 3. rocznica śmierci Jana Pawła II
4 kwietnia - Pierwszy piątek miesiąca.
Spowiedź w kościele w godz. 6:15 do 7:00
i od 17:00 do 19:00. W kaplicy możliwość
spowiedzi od godz. 7:30, o 8:00 Msza św.
MAJ
Majówki codziennie o 18:30 (z wyjątkiem
piątku – wtedy majówka odmawiana będzie przed Mszą św. Na zakończenie wystawienia Najświętszego Sakramentu)
2 maja - Pierwszy piątek miesiąca. Spowiedź w kościele w godz. 6:15 do 7:00 i
od 17:00 do 19:00. W kaplicy możliwość
spowiedzi od godz. 7:30, o 8:00 Msza św.
3 maja - Uroczystość Królowej Polski i Narodowe Święto Konstytucji 3 maja. Msze
św. o godz. 7.00, 9.00, 10.30 i 12.00 wieczorem o godz. 18.00. Majówka będzie o
17.30. W kaplicy na ul. Goryczkowej Msze
św. będą o godz. 8.00. i 11.00.
13 maja - Nabożeństwo Fatimskie. O
godz. 18.00 Msza św. z okolicznościowym
kazaniem. Około 19 Różaniec Fatimski i
procesja z figurką Matki Bożej w okół Kościoła. Na procesje przynosimy świece.
Oprac. PP
30
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
Zaproszenie na spektakl!
Dnia 16 marca odbędzie się premiera misterium Męki
Pańskiej pt. „Pasja”, który przygotowała młodzież z naszej parafii. W tym roku spektakl będzie opowiadał o
trzech tragicznych dniach (Wielkim Czwartku, Wielkim Piątku, Wielkiej Sobocie) z życia pewnej rodziny
zmagającej się z problemem alkoholowym. Autorzy misterium za pomocą współczesnego obrazu pragną ukazać prawdę o dramacie krzyża, który staje się udziałem każdego człowieka. Mottem przedstawienia są słowa zaczerpnięte z 1 Listu św. Piotra Apostoła: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony przed każdym pytającym
was o nadzieję…”
Zapraszamy!
1/2008
(63)
„WALECZNE SERCA 2007” – IV TURNIEJ LEKTORSKI
Oto kilka słów od jednego z zawodników
zwycięskiej drużyny: Turniej lektorów i
weteranów „Waleczne Serca 2007” przyniósł – jak zawsze - wiele emocji. Nie
brakowało ostr ych spięć, pięknych bramek, ładnych dla oka zagrań.... Jednym
słowem kwintesencja futbolu. Każdy
mecz był wyrównany, nie było pogromów (może prócz porażki mojej drużyny w pierwszej rundzie z Atletico3-0).
Jednak po tej przegranej zdołaliśmy
wstać kolan, wyciągnęliśmy wnioski i
wygraliśmy turniej. Dziękuje całej mojej
drużynie za to zwycięstwo, ale przede
wszystkim organizatorom za dwie godziny świetnej zabawy.
ATLETICO - INTER
1- 1
W. Migdał – K. Relich
karne 1-2
Zwycięzcy IV Turnieju Lektorskiego - Relich (kpt.), M. Piszczek, K. Relich,
D. Kurdziel, M. Maciejczy, foto:Caracunis
LEO CUP 2007 – XIV TURNIEJ MINISTRANCKI
O PUCHAR PROBOSZCZÓW
Zwyciężyli zawodnicy Chelsea w skaldzie M. Wierzba, G. Borzęcki, A. Drag, P.Garycki, R.Dylong. Gratulujemy!
CHELSEA – BARCELONA 5 - 1 (4-0)
P. Garycki 4x, K. Relich - A. Trybuś
Tuż przed finałem, foto:Caracunis
1/2008
(63)
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
31
PODPATRZONE – PODSŁUCHANE, CZYLI Z ŻYCIA PARAFII - NA WESOŁO
Ks. Stanisław:
Mógłbym ci zrobić zdjęcie tym
takim „małym
srebrnym”
Ks. Łukasz: To
jest aparat. Jeśli
umiesz to proszę…
Ks. Stanisław:
Chyba nie
umiem…
Ks. Łukasz: To księże Stasiu
zróbmy tak: najpierw
instrukcja, a potem zabawka
Ks: Stanisław:
Coś może z tego wyczytam
Ks. Łukasz: Trochę techniki i
„ksiądz się
gubi”
Wizyta duszpasterska w gronie dzieci – wyzwanie dla
ks. Prałata, foto: arch. Domu Matki i Dziecka
Nie trzeba daleko wyjeżdżać żeby oglądać takie cuda,
feryjna wycieczka do parku miniatur, foto: arch.ks.S.Cz.
Kolejni nasi goście w ramach cyklu: „Znani i lubiani”
Szymon Kania świetnie zagrał w spektaklu pt.
„Taniec z Mikołajem”, a Wilhelm Miodoński
świetnie zagrał na XIV Turnieju Ministranckim o
Puchar Proboszczów.
Gratulujemy świetnej gry na scenie
i na boisku!
Znani
i
lubiani
32
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
1/2008
(63)
Radość płynąca z krzyża
MDM
MONIKA
DO
MŁODZIEŻY
Co sprawia radość współczesnemu
człowiekowi? Panie najczęściej z zapałem uprawiają sport. Biegają po różnych galeriach i marketach kupując
mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, które jedynie przez krótką chwilę sprawiają radość a następnie trafiają na
dno szafy. Panowie uwielbiają mecze
piłki nożnej... oczywiście oglądać w telewizji, najlepiej z jakimś dopingiem.
Młodzi ludzie w dyskotekach, pubach,
kafejkach. Twarze uśmiechnięte, wyluzowani, ale czy naprawdę są radośni? Może to trochę dobrej miny do złej
gry. Czy towarzyszące tym imprezom
papierosy, alkohol, narkotyki mogą
sprawić człowiekowi radość. Niektórzy twierdzą co prawda, że „na haju”
czują się jak w niebie ale czy to ten
prawdziwy raj?
Reklamy w mediach, sektor handlowo-rozrywkowy zapewnia nas, że jedynie ich produkty i przyjemności, które oni proponują spowodują w nas zadowolenie, radość. Niestety jest ona
najczęściej tylko przelotna, niepełna.
Człowiekowi czegoś brakuje. Duch
pragnie czegoś innego.
Kościół Chrystusowy nie negując nigdy
dobrej zabawy od początku swojego
istnienia zwraca uwagę na coś innego. Ma świadomość, że radości życia
codziennego są często ulotne, niepełne, nie zawsze prowadzą do celu ostatecznego. Dlatego paradoksalnie
wskazuje na krzyż.
1/2008
(63)
Czy można mówić o radości patrząc na
Krzyż? Czy może On być jej źródłem?
Patrząc oczyma wiar y z całą pewnością tak. Św. Paweł powiedział: „Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym
mógł być dumny w dniu Chrystusa, że
nie na próżno biegłem i nie na próżno
się trudziłem. A jeśli nawet krew moja
ma być wylana przy ofiarniczej posłudze około waszej wiary, cieszę się i
dzielę radość z wami wszystkimi: a
także i wy się cieszcie i dzielcie radość
ze mną!” (Flp 2,16-18). W liście do Tesaloniczan napisał natomiast: „Zawsze
się radujcie, nieustannie się módlcie!
W każdym położeniu dziękujcie, taka
jest bowiem wola Boża w Jezusie
Chr ystusie względem was. Ducha nie
gaście (…)” (1Tes 5,16-19) A w liście
do kor yntian mówi: „Pełen jestem
pociechy, opływam w radość w każdym ucisku.” (2 Kor 7,4).
Święta s. Teresa Benedykta od Krzyża, karmelitanka – wcześniej zdeklarowana ateistka Edyta Stein, doktor
filozofii i jedna z najbardziej znanych
osobistości europejskiej elity filozoficznej i kulturalnej lat dwudziestych
i trzydziestych XX w. napisała: „ Ave
crux, spes unica” („witaj krzyżu jedyna nadziejo”). Edyta Stein lubiła zabawy imprezy, sport. Jednak kiedy odkr yła Chrystusa, to równocześnie odnalazła głębszą radość płynącą właśnie z krzyża.
Krzyż Jezusa stał się wielką radością
także dla Dobrego Łotra, któr y usłyszał
znamienne słowa: „Zaprawdę powiadam ci: dziś ze mną będziesz w raju”
(Łk 23,43). A Św. Jan stojący pod krzyżem otrzymał Maryję za matkę, a z nim
cała ludzkość. To tylko niektóre przykłady.
Ktoś kiedyś powiedział: „kochaj swój
krzyż”. Przytul się więc do niego a wtedy Boża radość spłynie na ciebie. Wtedy przez pryzmat cierpienia i trudu zobaczysz blask Zmartwychwstania.
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
RU
33
WIELKANOCNY POSŁANIEC dla Dzieciaków
KOCHANI MALI CZYTELNICY !
Święta Wielkanocne przypadają na pierwsze dni
wiosny. Bo wiosna na świecie to także w sercach
dzieci wiosna radosna. Czujecie? Swieżość, czystość Waszych serc po spotkaniu z Bogiem w konfesjonale promienieje. Prawda, że łatwiej przeżywać uroczystości Wigilii Paschalnej?
Kilka dni temu po skończonej pracy, jak
zwykle wsiadłam do tramwaju, by udać się do
domu. Mijaliśmy przystanek za przystankiem. Nic
szczególnego się nie działo. Zamyśliłam się, nawet wyłączyłam patrząc w okno. Usłyszałam dość
głośną rozmowę dwóch fajnie wyglądających
dziewczynek. Chodziły chyba do gimnazjum, tak
myślę. Zaskoczyła mnie jej treść. A przede
wszystkim to z jaką pasją i swobodą dyskutowały. O czym? No właśnie! O przygotowaniach, modlitwach i liturgii na okoliczność nadchodzących
Swiąt. Wydawało mi się, że jedna z nich trochę
mniej entuzjastycznie podchodziła do przedstawionych przez koleżankę propozycji.-Co będę robiła, gdy ty będziesz ćwiczyła śpiew. Będę się w
tym czasie nudzić? Całe pół godziny?- Nie, nie,
raczej przyłącz się do naszego chórku. Bo wiesz?
Szkoda twojego cennego czasu. Przekonywała
koleżankę. Itd. Poznałam i nie tylko ja, ale również inni pasażerowie cały harmonogram uroczystości świątecznych. I nie było by nic w tym dziwnego, gdyby dziewczyny mówiły o muzyce, prywatkach, o czym często słyszy się w tramwaju.
Rozmowach gęsto ubogacanych przekleństwami i wlgaryzmami. Te panienki tak były zajęte
swoim tematem, tak naturalne, że nie widziały
ciekawych spojrzeń pasażerów, mile zaskoczonych jak mi się wydawało.
Śpiewają ptaki i słońce świeci
Dla Was, najlepszych na świecie dzieci.
Radosne Alleluja rozlegnie wszędzie.
W sercach dzieciaków kwilić będzie.
Szczęśliwe, dobre, wesołe,
Bądźcie pociechą wszystkich wokoło!
Kochani! To wspaniałe świadectwo wiary w Chr ystusa
młodych ludzi. To właściwie
zwykłe wydarzenie i niezwykłe
zarazem na pewno stało się tematem do dyskusji w wielu
domach.
M. Rochowiak
34
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
1/2008
(63)
Pytanie konkursowe:
wypisz przynajmniej 5 „imion” Jezusa
KUPON K
ONK
U R S O W Y N R 1/2008
KO
KU
Imię ................................. Nazwisko ........................................
Adres ...........................................................................................
DO WYGRANIA KOSZULKI SHREKA!
Wypełnione kupony wrzucamy do skrzynki "Posłańca"
z tyłu kościoła lub wysyłamy e-mail z odpowiedzią na adres: [email protected]. Kupon z odpowiedzią można również zostawić w zakrystii.
NAGRODY CZEKAJĄ!
1/2008
(63)
ukryte rysunki ............................................................................
....................................................................................................
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
35
INFORMACJE Z PARAFII MATKI BOSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ
Adres parafii: ul. Zakopiańska 86, 30 - 418 Kraków, tel. 268 - 11 - 10
Msze Św.: w Niedziele i Święta: 7 00 , 9 00, 10 30 , 12 00 , 18 00 w dni powszednie: 630 , 18 00
w kaplicy przy ul.Goryczkowej:
w Niedziele i Święta: 800 , 1100 , Pon.,Śr.,Ptk.: 1700 (w lecie o 1900 ) (I piątek, I sobota miesiąca: 800)
Kancelaria parafialna czynna :
Poniedziałek: 11.00–12.00
Wtorek:
16:00-17:30
Czwartek:
11:00-12:00 i
16:00-17:30
Piątek:
9:00-11:00
- sprawy cmentarne
Sakrament Chrztu św.
w sposób uroczysty udzielany jest w III niedzielę miesiąca na Mszy św
św.. o godz. 10.30
10.30.
Katecheza chrzcielna dla rodziców i rodziców chrzestnych we czwartek przed III niedzielą
o godz. 19.00 w sali obok kancelarii.
Poradnia Życia Rodzinnego: poniedziałki - godz. 18.30 - 20.00
Kursy dla narzeczonych: I, II, III i IV wtorek miesiąca, godz. 18.00 - 20.00
Msza św. z modlitwą w intencji o poszanowanie życia w Ojczyźnie: I sobota miesiąca, godz. 18.00
Biblioteka: niedziela godz.10.00-12.00
W PARAFII ŚW. JADWIGI KRÓLOWEJ - KLINY BORKOWSKIE
Msze Św.: w Niedziele i Święta: 800, 1000, 1200 , 1900 w dni powszednie: 1830 ; kancelaria: Wt., Czw.: 17 00 - 18 00
POSŁANIEC
ZWYCIĘSKIEJ
R e d a k c j a : Parafia Rzymskokatolicka
pw. Matki Boskiej Zwycięskiej,
30-418 Kraków Borek Fałęcki,
ul. Zakopiańska 86
R e d a k t o r o d p o w i e d z i a l n y: ks. Mariusz
S ł o n i n a , Pa w e ł P i w o w a r c z y k
R e d a k t o r t e c h n i c z n y : Ta d e u s z S c h u s t e r
Korekta: Magdalena Książek
C z ł o n k o w i e r e d a k c j i: ks. Stanisław Czernik,
ks. Łukasz Kotarba, Elżbieta Baran,
Mateusz Grzelczak, Izabela Grzywa,
Marcin Kępa, Łukasz Krzyworzeka,
Michał Piszczek, Jolanta Rembiś,
M a r e k R e m b i ś , M o n i k a R o c h o w i a k,
Maria Rochowiak, Rafał Szymański,
Maria Zembroń
Z a p r a s z a m y chętnych Czytelników do
współpracy przy redagowaniu naszego pisma
(ciekawe pomysły, propozycje, konstruktywne
uwagi itp.)
Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru
i skracania tekstów.
Kontakt z redakcją:
[email protected]
jesteśmy w internecie:
www.katolicki.net/gazetka.html
K ażdy numer „Posłańca” wydawany jest dzięki ofiarom parafian,
składanym przy jego dystr ybucji Bóg zapłać
36
P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J
Ołtarz w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu
"On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi
być z Bogiem, lecz
ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy
się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym
przejawie,
uznany za człowieka, uniżył samego
siebie, stawszy się
posłusznym aż do
śmierci - i to śmierci
krzyżowej. Dlatego
też Bóg Go nad
wszystko wywyższył
i darował Mu imię
ponad wszelkie
imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich
i podziemnych. I aby
wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku
chwale Boga Ojca."
(Flp 2,5-11)
foto: Monika Rochowiak
MOŻNA ZAMIESZCZAĆ REKLAMY W NASZEJ GAZETCE
złożone dobrowolne ofiary przeznaczone będą na cele charytatywne
1/2008
(63)

Podobne dokumenty