numer 63 - Katolicki.net
Transkrypt
numer 63 - Katolicki.net
ISSN 1428-3093 www.katolicki.net ANOC Nr 1/2008 (63 ROK XII ) WIELK WIELKANOC OJCIEC ŚW. BENEDYKT XVI W POLSCE Parafia Matki Boskiej Zwycięskiej, Krak ów - Borek FFałęcki ałęcki Kraków Słowo ks. Proboszcza Być świadkiem zmartwychwstałego Zmartwychwstanie Chrystusa jest najbardziej przełomowym wydarzeniem w ludzkich dziejach. To wydarzenie przyniosło wszystkim nową nadzieję: od tej por y mieć nadzieję nie znaczy już czekać na coś, co ma się dopiero wydarzyć. Znaczy być pewnym, że to się już dokonało, ponieważ „Pan zmartwychwstał i króluje żywy!”. Po raz pierwszy słowa obwieszczające zmartwychwstanie zostały wypowiedziane przez anioła przy pustym grobie Chrystusa. Kobietom, które udały się do grobu pierwszego dnia po szabacie, anioł oznajmił: „Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał” (Mt 28,6). Wówczas „z wielką radością pobiegły”, aby powtórzyć te słowa uczniom (Mt 28, 8). Dla uczniów, przestraszonych i strapionych, to zwiastowanie niebieskiego posłańca, poparte kilkakrotnym ukazaniem się Zmartwychwstałego, stało się potwierdzeniem tego, co Chr ystus zapowiedział (...]. W Wielkanoc liturgia przypomina nam słowa anioła, które także nam ogłaszają wielkie wydarzenie, jakie się dokonało. Zawierają one w sobie żywą istotę chrześcijaństwa. Opisują tajemnicę, która wszystko wyjaśnia. Po obrzędach Wielkiego Tygodnia nasze oczy kontemplować będą zmartwychwstałego Chrystusa. My także jesteśmy powołani, aby spotkać Go osobiście i stać się Jego głosicielami i świadkami, wzorem kobiet i uczniów. Drodzy parafianie! Życzę Wam wszystkim radości, która płynie z faktu, że potrafimy być Uczniami i Świadkami Chrystusa Zmartwychwstałego. ks. prałat Grzegorz Szewczyk LIST DUSZPASTERSKIEJ RADY PARAFIALNEJ DO KS. KARD. STANISŁAW DZIWISZA W dniu 14 stycznia 2008 roku, Ojciec Święty Benedykt XVI nadał naszemu Proboszczowi księdzu Grzegorzowi Szewczykowi, godność kapelana Jego Świątobliwości. Nawiązując do tego wydarzenia, pragniemy wyrazić serdeczne podziękowanie Waszej Eminencji, za przedstawienie do nominacji osoby naszego drogiego księdza Proboszcza i Dziekana dekanatu Kraków – Borek Fałęcki. Ksiądz prałat Grzegorz Szewczyk od 12 lat jest proboszczem parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Krakowie. Przez ten czas dał się nam poznać jako gorliwy kapłan biorący pełną odpowiedzialność za kształtowanie życia duchowego parafian. Wyraża się to poprzez Jego godne naśladowania kapłaństwo przy sprawowaniu Eucharystii oraz podczas Sakramentu Pojednania. Treści, które głosi podczas homilii, potwierdza swoim życiem i postawą pełną pokory oraz skromności. To zawsze dociera tam, gdzie powinno, do naszych serc, wlewa w nie nadzieję i pobudza nas do wiar y. Nasz Duszpasterz ma świadomość tego, jak ważny jest żywy Kościół, który tworzy cała wspólnota parafialna. Wyrazem działalności księdza Prałata jest istotny wpływ, jaki wywarł na wzrost aktywności różnorodnych grup dzieci, młodzieży i osób dorosłych. Dzięki temu duchową for- 2 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J macją objęta jest większa liczba parafian, przez co stajemy się bardziej współodpowiedzialności za nasz lokalny Kościół, a także za dzielnicę, w której mieszkamy. Ogrom energii i zaangażowania księdza Prałata koncentruje się także wokół funkcjonowania parafii na płaszczyźnie materialnej. Prowadząc budowę kościoła na osiedlu Kliny, kaplicy na ulicy Goryczkowej, a także podejmując szereg innych przedsięwzięć inwestycyjnych dał poznać się jako doskonały i zapobiegliwy organizator oraz koordynator tych inwestycji. Działania te znalazły powszechne uznanie w naszych oczach i sprawiły, że wspólnota parafialna ma wspaniałe warunki do rozwoju życia nie tylko duchowego ale również kulturalnego. Nominacja księdza Grzegorza Szewczyka na Prałata napełnia nas wielką radością i jesteśmy dumni, że kapłan o tak wyjątkowej osobowości jest naszym Duszpasterzem. Wyrażając Waszej Eminencji wyrazy głębokiego szacunku i wdzięczności za okazywaną życzliwość zapewniamy, że Ksiądz Kardynał jest u nas zawsze oczekiwanym Najdostojniejszym, Drogim Gościem. 1/2008 (63) OD REDAKCJI Oddajemy do Waszych rąk kolejny numer naszej parafialnej gazetki. Tym razem tematem przewodnim numeru bedzie święty czas Triduum Paschalnego. Przygotowaliśmy dla Was artykuły związane z tym okresem, które pomogą Wam głęboko go przeżywać. Zachęcamy do lektur y wielkoczwartkowych rozważań ks. Rafała, który pisze o tym, jak Tajemnica Wielkiego Czwartku kształtuje całe życie kapłańskie. Przez liturgię Wielkiego Piątku poprowadzi czytelników Magdalena Ksią- PYTANIE NUMERU Jak sprawić żeby okres Triduum Paschalnego był czasem świętym? Odpowiada ks. Mariusz Słonina – wikariusz w naszej parafii. Do świąt Wielkiej Nocy prowadzą nas od początków chrześcijaństwa Trzy Święte żek, a bogactwo Wigilii Paschalnej przybliży Mateusz Grzelczak, przywołując słowa m. in. znakomitej polskiej pisarki – Zofii Kossak-Szczuckiej. Skłonimy Was również do zastanowienia się nad tym, czym jest dla Was zmartwychwstanie i udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy nie sprowadzamy w swojej świadomości tego największego dla chrześcijan wydarzenia do pamiątki, którą obchodzimy co roku… Nie zabraknie także omówienia znaczenia wielkanocnych symboli, warto mieć bowiem świadomość, co wkładamy do naszego koszyczka wielkanocnego. Uzupełnieniem tego wszystkiego będzie propozycja krótkich rozważań na poszczególne dni tego świętego czasu. Na innych stronach „Posłańca Zwycięskiej” znaleźć można kronikarski zapis Dni, które nazywamy zgodnie z Tradycją - Triduum Sacrum. Jest to wielkie preludium przed Świętem Zmartwychwstania Pańskiego. Skoro to dla nas chrześcijan tak ważne dni, to zarazem powinniśmy pokusić się o godne ich przeżycie. Zachęcam by te przeżywanie tych dni ubogacić w następujący sposób: • zagłębić się w teksty Pisma Świętego opisujące przeżywaną Tajemnicę dnia. Do tego może nam posłużyć tekst czytań z danego dnia, bądź wyszukany przez siebie fragment Ewangelii. Można posłużyć się również gotowymi tekstami przygotowanymi przez twórców katolickich portali. • wziąć do ręki prasę katolicką, która szeroko opisuje od strony historycznej i teologicznej przeżywane wydarzenia naszego Zbawienia. W naszych czasach posiadamy wspaniale przygotowane teksty, które mogą nas ubogacić. • uczestniczyć w nabożeństwach wprowadzających nas w przeżywanie wielkich tajemnic Zbawienia. Każdy dzień to jedno wielkie wyda- 1/2008 (63) wydarzeń mających miejsce w parafii w ostatnim czasie. Z pewnością najważniejszym z nich była nominacja przez papieża Benedykta XVI ks. Grzegorza Szewczyka na prałata. O okolicznościach nadania nominacji opowiada nasz Proboszcz w krótkim wywiadzie udzielonym redakcji. Zachęcamy również do czytania naszych stałych cykli. Tym razem „Rozmowę Posłańca” przeprowadziliśmy z mieszkającym na terenie naszej parafii, a posługującym w Domu Matki i Dziecka – ks. Emilem Furtakiem. Ks. Emil opowiada m.in. o swojej pracy, o doświadczeniach związanych ze studiami za granicą, a także o Ziemi Świętej – po której oprowadza jako przewodnik. Redaktorzy odpowiedzialni rzenie Zbawcze. W centrum tego dnia jest Liturgia i Ona wyznacza rytm tego dnia. Uczestnictwo w nabożeństwie jest wyrazem wiary i otwarcia się na Chrystusa. • uczestniczyć w rekolekcjach parafialnych. Ciągle biegamy, nie znajdujemy czasu na chwilę refleksji a czas rekolekcji to uczta Słowa w której Kapłan w Imieniu Chrystusa głosi Ewangelię. Przypomina nam poznane prawdy i motywuje do działania zgodnego z zamierzeniami chrześcijaństwa. Ważnym jest jednak wewnętrzne przekonanie i motywacja, która pozwala nam otworzyć się i zaangażować w przeżywanie Triduum Sacrum. Dlatego wszystko to każdy z nas może otoczyć wieńcem miłości bądź ofiary. Mogę te Święte Dni przeżywać pięknie z miłości do Boga bądź jako modlitewną ofiarę w ważnej intencji. Co do tego, to intencji modlitewnych nie brakuje. W ten sposób spędzony czas na religijnym przeżywaniu tych dni przyniesie Boże błogosławieństwo i pożytek nie tylko Tobie ale i bliźnim. P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 3 ŚWIĘTY CZAS - WIELKI CZWARTEK Wielkoczwartkowe myśli kapłana… Kiedy przeminą już dźwięki Męki Pańskiej z Niedzieli Palmowej, Kościół wkracza w święty czas Triduum Paschalnego. Dla kapłana ten czas jest szczególnie ważny, bowiem pochyla się nad sensem swojego istnienia. Tak, jak dla małżonków rocznica ślubu jest okazją do pogłębienia łączącej ich miłości, dla księdza takim czasem jest Wielki Czwartek. K apłani są w tej lepszej sytuacji, że wiedzą dokładnie, kiedy ich sakrament został ustanowiony (Wielki Czwartek) – natomiast daty ustanowienia sakramentu małżeństwa nie znamy. Lecz nie o datę tu chodzi, tylko o Tajemnicę. Dwa lata temu, na początku mojej kapłańskiej drogi, opisałem moje przemyślenia i przeżycia związane z Mszą Wieczerzy Pańskiej. Teraz nadszedł czas rozliczenia… Kim jestem? Tajemnica Wielkiego Czwartku kształtuje całe życie kapłańskie – to, kim kapłan jest, po co jest i jak jest. Kapłan sprawując sakramenty „in persona Christi” jest ontologicznie drugim Chr ystusem, żywym, stojącym przed wier- nymi, użyczając Mu głosu, rąk, nóg i serca do głoszenia Dobrej Nowiny w naszych czasach. Pewien ksiądz napisał kiedyś na obrazku prymicyjnym „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we Mnie Chrystus” (Flp 2,20). To jest ideał, do którego dąży każdy kapłan. Po co jestem? „Kapłan z ludu brany, dla ludu jest ustanowiony”. Posługa kapłańska ma wtedy sens, jeśli ma się komu służyć. Odczułem to osobiście, kiedy przez jakiś czas byłem zmuszony odprawiać mszę św. Prywatnie, bez udziału wiernych, w kaplicy konwiktu księży studentów w Lublinie. Z jednej strony odczuwa się niesamowitą intymność spotkania z Bogiem, można bardzo długo zapatrzyć się w Hostię w czasie konsekracji, nic człowieka nie goni, ale z drugiej strony brakuje poczucia wspólnoty. Nie ma komu przekazać znaku pokoju, ani nawet udzielić komunii świętej. K apłan najlepiej czuje się wtedy, gdy wie, że jest potrzebny. I szczęśliwy, mogąc rodzić wiarę w ludziach, będąc ich duchowym Ojcem, bratem lub synem. Jak jestem? Nie chcę tu robić publicznego wyznania win. Ale jak każdy człowiek tkwiący dłużej w jakiejś rzeczywistości, z czasem staje się większym realistą. Każdemu grozi wejście w rutynę. Dlatego stale trzeba ożywiać osobistą miłość z Chr ystusem. Na szczęście Pan Bóg stawia przede mną ciągle nowe wyzwania i nie pozwala się nudzić. Wielkoczwartkowy wieczór skłania do refleksji, do rachunku sumienia, do bicia się w piersi i… przylgnięcia sercem do Jezusowych rąk zakutych w kajdany piwnicy Domu K ajfasza. Co roku dziękuję Bogu za Wielki Czwartek. Nie tylko dlatego, że pozwala mi przeżyć tajemnicę ustanowienia dwóch sakramentów: Eucharystii i kapłaństwa, ale również dlatego, że mogę podeprzeć stopę na ścieżce mego życia o tę mocną skałę, którą jest sam Syn Boży. Za tę możliwość Bogu dziękuję, a Was, drodzy czytelnicy, proszę o modlitwę za wszystkich kapłanów, bo w naszych skomplikowanych czasach bardzo jej potrzebujemy. Ks. Rafał Starzak Wielki Czwartek to szczególny dzień dla kapłanów, foto: oazaborek.pl 4 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 1/2008 (63) ŚWIĘTY CZAS - WIELKI PIĄTEK Oto drzewo krzyża Wobec zbawczej śmierci Jezusa wszelkie słowa są nieodpowiednie. W tej chwili cisza mówi znacznie więcej. Pierwsze czytanie w Liturgii Słowa to tekst z Księgi proroka Izajasza, w któr ym prorok mówi o tym, że Mesjasz będzie cierpiał za grzechy ludzi. Przez Jego posłuszeństwo dokonało się zbawienie świata. W Wielki Piątek nie odprawia się mszy, ponieważ tego dnia to właśnie sam Chrystus ofiarował się za grzechy świata. Jest to dzień, w którym szczególnie czci się drzewo krzyża. Wtedy ostatni raz odprawiana jest droga krzyżowa. Centrum obchodów w ten dzień stanowi liturgia na cześć Męki Pańskiej, składająca się z czterech elementów: Liturgii słowa, która jest poprzedzo1. na prostracją, czyli leżeniem kapłana krzyżem. Wielki Piątek to dzień Krzyża. Celebrans i asysta wchodzą w ciszy. Po modlitwie wstępnej czytane jest proroctwo o Cierpiącym Słudze Jahwe i fragment Listu do Hebrajczyków. Następnie czyta się lub śpiewa, zwykle z podziałem na role, opis Męki Pańskiej według św. Jana. Po homilii w bardzo uroczystej modlitwie wstawienniczej Kościół poleca Bogu siebie i cały świat, wyrażając w ten sposób pragnienie samego Chrystusa: aby wszyscy byli zbawieni. W dziesięciu wezwaniach prosimy Boga, aby miał w opiece cały świat. 2. Adoracji Krzyża – Centralnym wydarzeniem liturgii wielkopiątkowej jest adoracja Krzyża. Zasłonięty fioletowym suknem do prezbiterium przynosi się krzyż, który kapłan odsłania w trzech etapach, za każdym razem śpiewając: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata” („lignum Crucis, in que salus mundi pependit”), na co ludzie odpowiadają: „Pójdźmy z pokłonem” („Venite adoramus”). Można również, zamiennie, ukazać odsłonięty krzyż w trzech miejscach świątyni. Następnie wierni oddają cześć odsłoniętemu krzyżowi poprzez pocałunek. W tym czasie śpiewa się tzw. Improperia. Po liturgii Krzyż zostaje w widocznym i dostępnym miejscu, tak by każdy wierny mógł go adorować. Jest on aż do Wigilii Paschalnej najważniejszym punktem w kościele. Przyklęka się przed nim, tak, jak normalnie przyklęka się przed Najświętszym Sa1/2008 (63) Najważniejszy moment Liturgii Wielkiego Piątku – Adoracja Krzyża, foto: oazaborek.pl kramentem. Po adoracji Krzyża z ciemnicy przynosi się Najświętszy Sakrament i wiernym udziela się Komunii. Komunii świętej - Rozdawana jest 3. z hostii konsekrowanych w Wielki Czwartek. Liturgia Męki Pańskiej jest zatem „Liturgią z darów uprzednio konsekrowanych”. 4. Procesji do Grobu Pańskiego - Na ołtarzu umieszczonym przy Grobie lub na specjalnym tronie wystawia się Najświętszy Sakrament w monstrancji okrytej białym przejrzystym welonem - symbolem całunu, w który owinięto ciało zmarłego Chrystusa. Zgodnie z wielowiekową tradycją na koniec liturgii przenosi się nakryty przeźroczystym welonem Najświętszy Sakrament do Grobu Pańskiego. Tam odbywa się krótka modlitwa, po której kapłan udaje się do zakrystii. Cały wystrój tej kaplicy ma kierować uwagę na Ciało Pańskie. Tego wieczora (a w wielu kościołach także całą noc) oraz przez cały następny dzień trwa adoracja. Wielu przyjdzie także ucałować krzyż. Bo „na drzewie rajskim śmierć wzięła początek, na drzewie krzyża powstało nowe życie, a szatan, który na drzewie zwyciężył, na drzewie również został pokonany przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana”. W Wielki Piątek odprawiane są także nabożeństwa Drogi Krzyżowej. W wielu kościołach rozpoczyna się ono o godzinie 15.00, gdyż właśnie około tej godziny wedle przekazu Ewangelii Jezus zmarł na Krzyżu. Oprac. Magdalena Książek P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 5 ŚWIĘTY CZAS - WIELKA SOBOTA Po Liturgii Wielkopiątkowej wydaje się, że przed nami już tylko Zmartwychwstanie. Śmierć Chrystusa otwiera nas na wielką tajemnicę pustego grobu, potwierdzającą prawdziwość zbawienia. Jednak pomiędzy „błogosławioną męką” i „cudownym zmartwychwstaniem” jest jeszcze czas bardzo wymowny – czas Wielkiej Soboty, zwany Misterium Chrystusa Pogrzebanego. Konsekwencja wcielenia Syna Bożego – prawdziwego Boga – w postać Jezusa człowieka sprawia, że Chrystus na ziemi będąc w pełni Bogiem stał się w pełni również człowiekiem. Mówiąc o Jezusie mówimy o Bogu i człowieku, dlatego Jego wszelkie działania mają charakter ludzki i boski. Także śmierć. Prawda o tym, że na krzyżu nie tylko umarł człowiek, ale także, dosłownie (!) umarł Bóg jest ponad ludzki rozum i ludzką logikę. Od samego początku teologia próbowała wytłumaczyć tę niepojętą tajemnicę, jak choćby formułując Credo, w którym wyznajemy, że Jezus „umarł i pogrzebion”, czyli „zstąpił do piekieł”. Cała Wielka Sobota (Od Liturgii Męki Pańskiej do rozpoczęcia Wigilii Paschalnej) to czas, w którym Kościół z boleścią pochyla się nad tym wydarzeniem. Z boleścią i całkowitym milczeniem. Starożytna homilia odczytywana podczas jedynej odbywającej się tego dnia liturgii brewiarzowej tak opisuje czas Wielkiej Soboty: „Spójrzcie: Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo nasz Król spoczął w śmierci. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo w ludzkim ciele zasnął Bóg snem śmierci, a wzbudził tych, którzy w nim zasnęli. Bóg, przyoblekłszy ciało, poniósł śmierć i poruszył moce Otchłani.” Cisza Wielkiej Soboty jest także wyrazem istoty Kościoła, której Głową i Odwieczny Słowem (Logos) jest Chrystus. Teologia wskazuje, że jeżeli Słowo zamilkło, umarło, to Kościół tego dnia nie ma i nie może mieć już NIC do powiedzenia. Dlatego nie sprawuje się w Wielką Sobotę Eucharystii, a jedynie wyśpiewuje psalmy przepełnione tęsknotą za Panem. Kościół jednak jest tłumnie nawiedzany i niestety czas ciszy w naszych świątyniach jest często zagłuszany przez „święconkę”, którą przynosimy do błogosławieństwa. Jest to ludowy zwyczaj w Polsce znany co najmniej od XIV wieku. Początki tego zwyczaju na świecie sięgają jednak nawet ósmego stulecia. Początkowo święcono tylko baranka zrobionego z chleba lub ciasta, jako symbol Chrystusa. Dopiero potem dołączano inne potrawy: ser, masło, ryby, olej, pokarmy mięsne, ciasto i wino. Na końcu święcony kosz został uzupełniony jajkiem i innymi potrawami. Właściwie w każdym regionie szczegółowy skład święconki jest inny, a każda dołączana do święconki potrawa ma swoją symbolikę. Znaczenie i sens wszystkich tych święceń pięknie opisuje Zofia Kossak („Rok polski. Obyczaj i wiara”, Warszawa 1958): „Przez święcenie pokarmów Kościół błogosławi byt doczesny, podkreśla dostojność ciała, które dziś osiągnęło nieśmiertelność. Jedzenie stanowi afirmację życia. Chrystus po zmartwychwstaniu jadł chleb i rybę, by przekonać uczniów, że jest żywym człowiekiem nie zjawą...” W taki sposób ludzie od wieków próbowali zrozumieć i wyrazić swoją wiarę w zmartwychwstanie Pana, które liturgicznie dokonać się ma w noc z soboty na niedzielę. Ważne jest to, aby pomimo tego pięknego obrzędu ludowego nie zatracić Wielkopostna liturgia rozpoczyna się na zewnątrz kościoła od poświęcenia ognia, foto:oazaborek.pl 6 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J sensu ciszy i milczenia, jakiego za sobą niesie Misterium Chrystusa Pogrzebanego. Trzeba więc na pewno znaleźć tego dnia czas na nawiedzenie Chrystusowego grobu i trwanie w milczeniu przed Jezusem: umarłym Bogiem i człowiekiem. Centralną częścią Triduum Paschalnego jest święta noc Zmartwychwstania, czyli liturgia Wigilii Paschalnej. Zgodnie z kalendarzem rozpoczyna się ona w sobotę po zmierzchu, ale liturgicznie rozpoczyna już obchód Wielkiej Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego (!). Obchód Wigilii Paschalnej jest już zatem świętowaniem Paschy, która jest „uroczystością nad uroczystościami”. Wyjątkowe znaczenie uroczystości Paschy wynika stąd, że Zmartwychwstanie Chrystusa jest umocnieniem naszej wiary i nadziei, a przez sakramenty wielkanocne sprawowane tej nocy następuje wszczepienie w paschalne misterium Chrystusa: umarliśmy, zostaliśmy pogrzebani i wskrzeszeni razem z Nim. Wigilia Paschalna ma bardzo bogata symbolikę i składa się z kilku części, sprawiających, że jest ona wyjątkowa i niepowtarzalna. Rozpoczyna się liturgią Światła, czyli momentem w którym kapłan odpala od ogniska wysoką, woskową świece, zwaną Paschałem, będącą znakiem Zmartwychwstałego Chrystusa. Następnie wprowadza to światło do świątyni i odśpiewuje uroczyste orędzie wielkanocne, Exultet, wychwalający płomień świecy i świętą noc zmartwychwstania. Później odbywa się rozbudowana Liturgia Słowa, bo może się składać aż z dziewięciu (!) czytań. Wszystkie one odwołują się do przymierza zawartego z Bogiem oraz obietnic zbawienia, które spełnienie mają w osobie Jezusa Chrystusa. W trakcie Liturgii Słowa śpiewany jest hymn „Chwała na wysokości Bogu”, a także intonowane jest Alleluja, które w liturgii nie było obecne przez cały okres Wielkiego Postu. Ta część Wigilii Paschalnej przygotowuje do najważniejszego momentu, czyli odnowienia przyrzeczeń chrztu świętego. W niektórych Kościołach w trakcie niej odbywa się chrzest katechumenów, katechumenów dawniej był to jedyny czas, kiedy udzielano chrztów, bowiem zasadnicza część Wielkiego Postu (od trzeciej do piątej niedzieli) przygotowują do odnowienia bądź przyjęcia tego fundamentalnego sakramentu. Dopiero później następują obrzędy właściwe każdej Mszy św. Mateusz Grzelczak 1/2008 (63) ŚWIĘTY CZAS - WIELKANOC Czym jest dla nas Zmartwychwstanie? Zmartwychwstanie Pańskie - największe w Kościele święto w ciągu roku. Jak to możliwe, że wśród wiernych Kościoła katolickiego znajdują się osoby, które nie wierzące w to wydarzenie? Zmartwychwstanie było centralną prawdą pierwszej chrześcijańskiej wspólnoty, przekazywaną przez Tradycję, potwierdzoną przez Pismo Święte, uświęconą przez niezliczone rzesze męczenników. Dziś również jest centralnym punktem naszej wiary. Bo zmartwychwstanie Chr ystusa nierozerwalnie łączy się z naszym zmartwychwstaniem. Umarł, jak my umieramy, ale zmartwychwstaniemy, jak On zmartwychwstał. Wiara daje nam udział w Jego zwycięstwie nad śmiercią. Pierwszymi zwiastunkami tego zdarzenia okazały się kobiety, które po zakończeniu szabatu chciały namaścić ciało Chrystusa. Widząc odwalony kamień i pusty grób, były przekonane, że ktoś przeniósł ciało Jezusa na inne miejsce. Z taką wiadomością pobiegły do Apostołów. Ponieważ z zasady nie wierzono świadectwu kobiet, Piotr i Jan osobiście chcieli się przekonać, czy ich relacje odpowiadają prawdzie. Gdy „wieczorem owego pierwszego dnia po szabacie” zmartwychwstały Jezus pierwszy raz objawił się uczniom w Wieczerniku, ci nadal „strwożeni i przestraszeni sądzili, że oglądają ducha”. Tydzień później Zmartwychwstałego zobaczył św. Tomasz, który nie uwierzył nie tylko kobietom, ale nawet pozostałym Apostołom. Papież Grzegorz Wielki napisze później, że niedowiarstwo Tomasza miało stać się próbą wiary dla potomnych. Tajemnica Zmartwychwstałego jest rzeczywistym wydarzeniem, które potwierdzają historia oraz Nowy Testament. Około 56 roku, ponad dwadzieścia lat po Zmartwychwstaniu, św. Paweł pisze do mieszkańców Koryntu, że Chrystus umarł zgodnie z Pismem za nasze grzechy, został pogrzebany, trzy dni później powstał z martwych. Apostoł mówi tu o żywej tradycji Zmartwychwstania, którą przejął po swoim nawróceniu. Już wtedy ta wiara była podstawową i niepodważalną. Pusty grób sam w sobie nie jest dowodem Zmartwychwstania. Był pierwszym ele- mentem w całym procesie, w którym Chrystus przekonał uczniów, że naprawdę żyje. Jeśli zabraknie wiary w zmartwychwstanie, wówczas chrześcijaństwo okaże się niepotrzebne. Własnymi siłami nie pokonamy śmierci. Najwyżej możemy przesunąć ją w czasie. Koniec wiary w Zmartwychwstanie może okazać się końcem historii człowieka. Jak wykazały badania, 69 proc. Polaków wierzy, że po śmierci człowieka istnieje życie. Podaje to w wątpliwość 13,5 proc. respondentów, natomiast 12 proc. ma inny pogląd. W zmartwychwstanie wierzy 65,8 proc. badanych, a co drugi wierzy także, że zmartwychwstanie z ciałem i duszą. (Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego SAC) A czym dla Ciebie, drogi Czytelniku, jest Zmartwychwstanie? Czy jest to tylko pamiątka jakiegoś wydarzenia z przeszłości obchodzona co roku? Czy może jest to coś więcej. Wiara i nadzieja, że nie wszystko przemija kiedy kończy się życie... Zostawiam to Wam do przemyślenia. Oprac. Magdalena Książek Uroczysta rezurekcja czyli pierwsza Msza z okazji Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego, połączona z procesją, foto: KATOLICKI.NET 1/2008 (63) P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 7 ŚWIĘTY CZAS - PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY W nagłówku strony napisaliśmy: „święty czas”. Jednak większość osób kojarzy Poniedziałek Wielkanocny z „świętem polewania”. Często religijne kontynuowanie radości ze Zmartwychwstania schodzi na dalszy plan tego dnia. Skąd wziął się śmigus-dyngus? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie… Pada deszcz czy nie pada, a wszędzie pełno wody. Jest taki szczególny wiosenny dzień, w którym bez względu na pogodę można zobaczyć na ulicach dziesiątki kałuży oraz „zmokłe kury” w różnym wieku. To oczywiście Poniedziałek Wielkanocny - drugi dzień Świąt Zmartwychwstania Pańskiego związany w tradycji ludowej ze śmigusem – dyngusem. Przed kilkoma wiekami śmigus oznaczał smaganie rózgami, gałązkami wierzby lub palmami po nogach i udach na znak oczyszczenia z brudu, chorób a w późniejszym czasie także i z grzechu. Dyngus natomiast wiąże się z oblewaniem wodą i zbieraniem datków stanowiących wielkanocny „okup”. Pisankami można było uchronić się przed podwójnym polewaniem. Dyngusowanie (po słowiańsku dyngus oznacza włóczebny) związane było także ze wzajemnym skła- 8 daniem wizyt zgodnie ze staropolskim zwyczajem „Gość w dom, Bóg w dom”. Śpiewano wtedy pieśni o charakterze religijnym i ludowym. Odwiedziny wiązały się oczywiście z poczęstunkiem i prowiantem na drogę. Włóczebnicy, którzy nie zostali wynagrodzeni słodyczami i jajkami robili różne psikusy gospodarzom. Słowo dingen z niemieckiego oznacza wykupywać się. Stąd wątek zbierania datków przy okazji wizyt. Ponieważ kiedyś Święta Wielkanocne trwały trzy dni (w Kościele prawosławnym tak jest do dziś) więc w poniedziałek to panowie oblewali panny wodą a we wtorek w ramach rewanżu panie polewały panów. Oblewanie lub bicie witkami świadczyło o tym, że dziewczyna wzbudza zainteresowanie u miejscowych kawalerów, co z kolei miało uchronić ją przed staropanieństwem. W pamiętnikach księdza Jędrzeja Kitowicza, pochodzących z epoki saskiej przeczytać można, że: „wiejski, dosyć wiernie trzymający się obyczaju starego, pocieszny wyprawia dyngus alias śmigus, a mianowicie koło studzien. Parobcy od rana gromadzą się, czatując na dziewki, P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J idące czerpać wodę i tam, porwawszy między siebie jedną, leją na nią wodę wiadrami, albo zanurzają ją w stawie, a niekiedy w przerębli, jeżeli lód jeszcze trzyma. W miastach oblewanie się wodą nie jest powszechnie przyjętym.” Tradycja polewania wodą wiąże się także z pogańskimi praktykami - symbolicznym budzeniem się przyrody do życia i co rok odnawialnej zdolności ziemi do rodzenia. U nas, na południu Polski do dziś można spotkać się ze zwyczajem kropienia przez gospodarzy wodą święconą pól w poniedziałkowy poranek. Rolnicy robili przy tym znak krzyża i wbijali w grunt krzyżyki wykonane z palm poświęconych w Niedzielę Palmową. Chcieli sobie w ten sposób zapewniać urodzaj i uchronić plony przed gradobiciem. W tym samym celu objeżdżali także pola w procesji konnej. Z czasem tradycja śmigusa i dyngusa zlały się w jedną całość i powstał jeden zwyczaj o nazwie śmigus – dyngus. Współcześnie niestety zwyczaj zamienia się często w chuligańskie wybryki polegające na zrzucaniu worków z wodą z ostatniego piętra wieżowca, czy wrzucaniem tejże cieczy do autobusu lub tramwaju. Ofiarą tej pseudozabawy padają także urocze staruszki. Czyżby stanowiły one potencjalną partię dla współczesnych chuliganów? To oczywiście ironia z mojej strony. Na pewno tych praktyk nie można nazwać przyjemnością i zachowywaniem prastarych obyczajów. Tak zachowują się jedynie troglodyci czyli członkowie prymitywnego plemienia zamieszkującego jaskinie. Wszystkim pozostałym życzę dobrej zabawy w poszanowaniu godności drugiego człowieka i zdrowego rozsądku. A tak w ogóle to zapewniam wszystkich zainteresowanych, że część naszych nastoletnich parafianek bardzo lubi wodę i na pewno chce być nią polana. Niejednokrotnie widziałam jak „uzbrojone po zęby” w butelki z wodą i tym podobne gadżety dziewczęta stały pod naszym kościołem parafialnym i tylko czekały, którego z chłopców oblać wodą. Ministranci i lektorzy nie byli im zwykle dłużni. Ale przecież tradycji musi stać się zadość. Oprac. Monika Rochowiak 1/2008 (63) ŚWIĘTY CZAS - SYMBOLE WIELKANOCNE „Wielkanoc mówi o czymś niewyobrażalnym. To wydarzenie dochodzi do nas zrazu wyłącznie poprzez słowo, nie dzięki zmysłom. Tym bardziej idzie więc o to, aby pozwolić kiedyś, by pozyskało nas słowo. Ponieważ jednak obecnie wyobrażamy sobie wszystko przy pomocy zmysłów, od dawna już wiara Kościoła przełożyła wielkanocne słowo na symbole, które pozwalają przeczuć to, czego nie da się wypowiedzieć słowem” (Benedykt XVI). Zrozumienie znaczenia symboli pomaga dobrze przeżyć Misterium, dlatego spróbujemy objaśnić podstawowe sensy ukr yte w wielkanocnych symbolach. Palma wielkanocna - W liturgii Kościoła pojawiła się w XI wieku. W Niedzielę Palmową, która rozpoczyna Wielki Tydzień, przynosimy do kościoła palemki wielkanocne. Święto ustanowione na pamiątkę tr yumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy. Palmy zwykle wykonuje się z gałęzi wierzby, bukszpanu, barwinka lub cisa. Wierzba jest uważana za symbol zmartwychwstania i nieśmiertelności duszy. Powszechnie wierzono, że palma wielkanocna chroni ludzi i zwierzęta przed chorobami i wszelkim złem przez cały następny rok. Ogień - „ Ja jestem światłością świata” – mówi Chrystus. Ogień to znak Chrystusa – światłość rozpraszająca mrok. W Wielką Sobotę o zmierzchu rozpalane są ogniska, które kapłani poświęcają, a zgromadzeni wierni zapalają od nich przyniesione świece. Jako prawdziwa światłość, Chrystus prowadzi ludzi do Boga Ojca, udzielając im życia i szczęścia wiecznego. Paschał - Jest symbolem Zmartwychwstałego Chrystusa. Pięć umieszczo- 1/2008 (63) nych na niej gwoździ przypomina pięć ran Jezusa. Umieszczone na niej cyfry bieżącego roku wskazują, iż Jezus Chrystus jest Panem obecnego czasu, a pierwsza i ostatnia litera greckiego alfabetu – alfa i omega, że do Niego należą także historia i przyszłość, ponieważ On jest początkiem i kresem wszystkiego. Zapalenie paschału symbolizuje przejście z ciemności do światła, ze śmierci do życia (dlatego zapala się go w czasie udzielania sakramentu chrztu św. I w czasie pogrzebu). Woda - Źródło życia i symbol szczególnych energii witalnych. Zaspakaja pragnienie, uwalnia od brudu, gasi ogień. Symbolizuje uzdrowienie, odrodzenie ducha i ciała, zmartwychwstanie, oczyszczenie, dobro i zło duszy ludzkiej. Czer wona stuła na kr zyżu - Stuła oznacza pasterski urząd oraz uczestnictwo w kapłaństwie sakramentalnym. W okresie wielkanocnym zawieszona na krzyżu przypomina, że Chrystus jest Najwyższym Kapłanem, któr y na ołtarzu Krzyża, złożył najdoskonalszą Ofiarę – „sam stał się Kapłanem, Ołtarzem i Barankiem Ofiarnym. Czerwony kolor symbolizuje ogień i krew. Baranek - Biblijny symbol Wielkanocy. Uosabia zwycięstwo Chrystusa, który jako ofiar ny baranek oddał swoje życie za ludzi, by następnie zmartwychwstać i odnieść zwycięstwo nad grzechem, złem i śmiercią. Święconka - Nazwa pokarmów święconych w Kościele katolickim w Wielką Sobotę na znak końca postu. Koszyk wielkanocny zawiera zwykle: baranka, jajka w postaci kolorowych pisanek, sól, chleb, wędliny, chrzan, i babkę. Jajko - Słowiański symbol życia, płodności, miłości i siły. W chrześcijaństwie jajko symbolizuje nowe życie, które obiecuje Chrystus. Jest znakiem odradzającego się życia, symbolem zwycięstwa nad śmiercią. Chleb - Podstawowy pokarm człowieka, owoc pracy oraz symbol Ciała Chrystusa. Chleb jak człowiek wyrasta z ziemi. Jest darem Bożym. Sól - Chroni od zepsucia, jest minerałem życiodajnym. W symbolice ludowej ma moc zwalczania, odstraszania wszelkiego zła. Bez soli nie ma życia. To także oczyszczenie, samo sedno istnienia i prawdy. Chrzan - Przypomina gor ycz Męki Chr ystusowej, która w dniu Zmartwychwstania zmieniła się w radość. W tradycji ludowej jest znamieniem wszelkiej siły i fizycznej tężyzny. Wędlina - Przysmak, któr y dawniej jadano rzadko. Symbolizuje to, co najlepsze na znak szacunku dla wielkanocnego śniadania. Symbol zdrowia, płodności i dostatku. Ser - Symbolizuje har monię między człowiekiem a siłami natur y. Jego obecność w koszyku wielkanocnym oznaczała pomyślność w hodowli zwierząt domowych. Ciasto - Najpóźniej trafiło do koszyka wielkanocnego. Symbol umiejętności gospodarskiej. Powinno być w postaci wielkanocnych bab i przygotowane w domu a nie kupione w cukierni. oprac. ks. Stanisław Czernik P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 9 Z ŻYCIA PARAFII Wielki Czwartek 10.00 - Mszy św. Krzyżma Świętego w Katedrze Wawelskiej (udział Służby Liturgicznej) 18.00 - Msza św. Wieczerzy Pańskiej 21.00 – 22.30 - Godzina święta TRIDUUM PASCHALNE W NASZEJ PARAFII Wielki Piątek Wielka Sobota 9.00 - Jutrznia - modlitwa Kościoła - prowadzi młodzież oazowa 10.00 - Droga Krzyżowa dla młodzieży z Gimnazjum 11.00 - Adoracja i Droga Krzyżowa dla dzieci 15.00 - Nabożeństwo w godzinie śmierci Pana Jezusa 15.00 - Droga Krzyżowa – Kaplica, ul. Goryczkowa 18.00 - Liturgia Wielkiego Piątku, Adoracja Krzyża 6.00 - 19 Możliwość prywatnej adoracji Pana Jezusa w Grobie 9.00 - Jutrznia i modlitwa Kościoła – prowadzi młodzież Oazowa 11.00, 12.00, 13.00 i14.00 – święcenie pokarmów 10.30 i 14.30 - święcenie pokarmów - Kaplica, ul. Goryczkowa 19.00 - Obrzędy Wigilii Paschalnej (przynosimy świece) Adoracja w Grobie: 21.00 - 22.00 - młodzież 22.00 - 23.00 - Dolna część parafii i os. z ul. Żywieckiej, Kępnej, Jagodowej 23.00 - 24.00 - Osiedle Jugowice, ulice przylegające do Kościoła Wielkanoc 6.30 - Procesja Rezurekcyjna i Msza św. 9.00, 10.30, 12.00, 18.00 - Msze św.; Kaplica, ul. Goryczkowa o 8.00 i 11.00 17.30 – Uroczyste Nieszpory Z KSIĄG PARAFIALNYCH Odeszli do wieczności: Zdzisław Wysocki /1955/, Franciszek Bitel /1946/, Marek Benko /1944/, Józefa Tenor /1920/, Wincenty Karkowski /1923/, Ryszard Jan Nebelski /1966/, Emilia Ziemba /1922/, Mieczysław Cichoń /1960/, Janina Starowicz /1927/, Edward Porębny /1934/, Jan Koźmic /1928/, Kazimierz Koźlak /1931/, Bronisława Wiktoria Wrzesińska /1922/, Pelagia Turkiewicz /1925/, Tadeusz Jan Kursa /1965/, Ireneusz Rajmund Piotrowski /1929/, Władysława Anna Markiewicz /1915/, Jan Walczyk /1915/, Emilia Tylek /1928/, Czesław Aleksander Miśkiewicz /1934/, Stefania Wądko /1921/, Jacek Matyasik /1947/, Zdzisław Horecki /1919/, Stanisław Mika /1920/, Kazimierz Ferek /1939/ Połączyli się Sakramentem Małżeństwa: Zbigniew Witold Zwolski i Małgorzata Teresa Czeremuga, Piotr Ważny i Anna Agnieszka Grabowska, Mariusz Jan Pater i Dominika Agnieszka Leżoń, Emil Wojciech Złotnik i Agnieszka Małgorzata Biały, Piotr Certa i Agata Józefina Pustelnik, Rafał Andrzej Piwko i Anna Katarzyna Pypno Sakramentu Chrztu Św. dostąpili: Adam Franciszek Kapusta, Dawid Krzysztof Kopeć, Iwo Ludwik Zabierowski, Gabriel Krzysztof Kubacki, Jakub Krystian Nowakowski, Weronika Nikola Łukasik, Wanesa Angelika Flernowycz, Michał Marcin Borys, Nina Anna Wyczesana, Maciej Kuczkowski, Martyna Joanna Brodzińska, Wiktoria Weronika Głuch, Maciej Wojciech Rodak, Kacper Leszek Sęk, Oskar Jan Sęk, Adam Jan Nowakowski, Jakub Marcin Nowiński, Liwia Izabela Bobela, Weronika Gabriela Mirga, Zuzanna Edyta Brylla, Marta Emily Szymańska, Rozalia Marie Żmuda 10 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 1/2008 (63) FINALIŚCI Z NASZEJ PARAFII Trzech naszych gimnazjalistów (w tym dwaj nasi ministranci) awansowali do wojewódzkiego finału Małopolskiego Konkursu Biblijnego. Głos finalisty Rok szkolny prócz nauki, niesie ze sobą możliwość sprawdzania i poszerzania swojej wiedzy w konkursach przedmiotowych. Nasze Gimnazjum nr 24 przy ul. Montwiłła Mireckiego 29 przystąpiło do konkursu przedmiotowego z Biblii. Po uzyskanej informacji o treści konkursu i datach przystąpiliśmy do zmagania się z dwoma listami św. Pawła Apostoła. Dnia 15 listopada 2007 r. w naszym gimnazjum odbyła się olimpiada ze znajomości Listów św. Pawła Apostoła do Koryntian. Tematyka wydawała się łatwa, dlatego aż 27 osób z naszej szkoły wzięło udział w konkursie. Po sprawdzeniu prac ogłoszono wyniki zgodnie z którymi do etapu rejonowego przeszli: Adam Sobol, Karol Relich, Rafał Wszołek, Iwona Wątor oraz Kacper Furmański, a tu oprócz treści obu Listów do opracowania były jeszcze teksty z książki ks. prof. Eugeniusza Dąbrowskiego oraz teologia Oskara Cullmana. I tak przez cały grudzień i styczeń piątka olimpijczyków przygotowywała się do kolejnego etapu, który miał się odbyć 24 stycznia 2008 roku. Etap rejonowy pisali uczniowie w 11 różnych komisjach na terenie całej Małopolski. Nasza grupa zgodnie z wytycznymi komisji konkurowała w etapie rejonowym na os. Jagiellońskim w Krakowie. Pytania były bardzo zróżnicowane i wydawały się łatwe. Nasze prace oceniała tamtejsza komisja. Dzięki konkursowi poszerzyliśmy swoją wiedzę dotyczącą początków Kościoła w Kor yncie, przeżywanych trudnościach Dwa lata portalu Katolicki.net w naszej Parafii 10 marca br. internetowy portal katolicki działający przy Parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Krakowie – Borku Fałęckim, obchodził drugą rocznicę swojego istnienia. Wiele w tym czasie się wydarzyło, o tym najlepiej wiedzą nasi wierni Przyjaciele, którzy tak licznie odwiedzają portal. Chciałbym dzisiaj skupić się głównie na obszernej, parafialnej części naszego portalu. Pod bezpośrednim adresem www.borek.katolicki.net znajdziesz szczegółowy „Informator Parafianina”. Dowiesz się wszystkiego, co jest potrzebne aby zamówić chrzest święty, wziąć ślub, odwiedzić K ancelarię Parafialną (to jest możliwe również przez Internet), czy zamówić Mszę św. W tym dziale, poświęconym w całości naszej Wspólnocie, dostępnych jest kilkanaście tysięcy zdjęć z wyjątkowych dni w naszej Parafii. Mo- 1/2008 (63) Z ŻYCIA PARAFII i radości Apostoła Pawła i mieszkańców Koryntu. Na pewno konkursy przedmiotowe wnoszą bardzo wiele dobrego i poszerzają nasze horyzonty wiedzy i wiary. Kacper Furmański Głos katechety Ponieważ to jeszcze nie koniec konkursu z Biblii pozwolę sobie pogratulować trójce naszych uczniów mianowicie Kacprowi Furmańskiemu klasa III c, Iwonie Wątor klasa II d i Rafałowi Wszołkowi klasa III c finału konkursu z Biblii. Z naszej parafii finalistą jest jeszcze Ania Strączek uczenica Gimnazjum nr 2 w Krakowie. Życzymy im, by dzień 14 marca zapisał się wspaniale w ich życiu, bowiem w ten dzień piszą etap wojewódzki. Trzymamy za nich kciuki i czekamy na laureatów. ks. Mariusz Słonina żesz cofnąć się w przeszłość, przypomnieć ważne chwile i towarzyszące im przeżycia. W „Informatorze Parafianina” dostępne są zawsze bieżące intencje Mszy Świętych i ogłoszenia parafialne. Z ogłoszeniami możesz zapoznać się wcześniej, niż usłyszysz je podczas niedzielnej Mszy Świętej, gdyż są publikowane już w sobotni wieczór. Poznaj bliżej Kapłanów i Siostry ze swojej Parafii. Tutaj przeczytasz ich ciekawe życior ysy, poznasz ich od innej, często tej pr ywatnej strony. Znajdziesz również historię naszej Parafii, Kościoła na „Górce Borkowskiej” i Jugowic. Czekamy na Ciebie w wirtualnym świecie Parafii Matki Bożej Zwycięskiej – www.borek.katolicki.net Petrus P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 11 Z ŻYCIA PARAFII KRĄG BIBLIJNY W naszej parafialnej wspólnocie powstała niedawno wspólnota, która spotyka się, aby dzielić się Słowem Bożym. Członkowie Kręgu Biblijnego odczytują również wyznaczone fragmenty Pisma Świętego podczas niedzielnych Mszy świętych. Każdy może włączyć się w tą wspólnotę. Na każdej Mszy św. podczas liturgii Słowa Bożego Kościół czyta nam fragmenty Pisma św. na ten dzień przeznaczone. Nawet jeśli jesteśmy w kościele nie zawsze je słyszymy. Czasem dlatego, że nasze zmartwienia, zmęczenie, wewnętrzny hałas czy brak skupienia sprawiają , że nie słyszymy Słowa Bożego, mijamy się z nim. Trzeba się zatrzymać, pochylić nad Słowem Bożym. Czy wierzysz, że Bóg pragnie z Tobą rozmawiać? Czy wierzysz w to, że możliwe jest usłyszenie głosu Boga w codziennym życiu, w naszych zwykłych, zabieganych dniach? Czy wierzysz, że możesz na co dzień, w każdej chwili rozmawiać z Jezusem jak z przyjacielem, że już nigdy nie będziesz czuł się samotny? A jeśli nie wierzysz w to, przyznaj uczciwie czyż właśnie tego nie pragniesz? Czy właśnie tego nie brakuje ci w życiu? Uczestnictwo w spotkaniach kręgu Biblijnego mogą pomóc ci usłyszeć głos Boga. Czym jest dla ciebie Słowo Boże? – zapytał nas na ostatnim spotkaniu ks. Proboszcz. Różne padały odpowiedzi – i wszystkie były nie tylko prawdziwe ale i piękne: „jest listem Pana Boga do mnie w każdym dniu”, „jest sposobem mojej modlitwy do Boga”, „jest odpowiedzią Pana Boga na moje życie, trudne sytuacje, daje mi moc i siłę by sprostać codziennym obowiązkom”. Słowo Boże zawarte w Ewangelii to dla mnie zapis sacrum, słowa święte, definicje które są zawsze aktualne, a z któr ych wypłynęły ustanowione dla nas sakramenty. T rzeba się tym zapisem-nośnikiem stale posługiwać i nic nie zmieniać.„Dobra Nowina jest skarbem ukrytym w naszej codzienności, 12 jest jak chleb który zaspokaja głód, jak źródlana woda, która gasi pragnienie, jak latarnia która oświetla drogę, jak reguła życia, która uczy rozeznawać miedzy dobrem a złem, między Bożym myśleniem a ludzkim myśleniem. Aby tak się stało Słowo Boże potrzebuje spotkania z naszym umysłem, naszym sercem. Zwłaszcza sercem! Słowo Boże może dotrzeć do naszego serca tylko wtedy gdy przystaniemy na chwilę, gdy uciszymy swój umysł, gdy zaczniemy słuchać”. Bóg nas woła, jak wołał Samuela, ale my często nie słyszymy. Spotkania kręgu biblijnego mogą ci pomóc usłyszeć głos Boży i w postawie Samuela odpowiedzieć : „Mów Panie, sługa Twój słucha Cię.” Jesteś zmęczony całym tygodniem pracy i zmaganiem się z przeciwnościami, tyle w tobie pytań bez odpowiedzi, tyle poczucia samotności, tyle rozterek. Nie siadaj przed telewizorem, nie poddawaj się jałowemu odpoczynkowi, spróbuj odpocząć w ramionach Pana, dowiesz się i doświadczysz, że on jest Dobrym Pasterzem, i niesie cię w swoich ramionach. Przyjdź, zobacz, spróbuj, a zdziwisz się jak daleko Pan cię zaprowadzi. On tylko czeka na nasze tak, na ten najprostszy wysiłek. „Pójdę Panie spotkać się z Tobą, a owoce tego spotkania zostawiam Tobie” – zobaczysz z jaka hojnością Bóg odpowie na Twoje „TAK”. Pan swoim Słowem dociera do każde- P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J go z nas, usłyszysz jak we wspólnocie te same słowa poruszają różne struny w sercach różnych ludzi, każdemu Bóg odpowiada indywidualnie. To jest niesamowite i tak bardzo prawdziwe. Spotykamy się już przez dwa miesiące, zawsze w drugi i czwarty piątek miesiąca po wieczornej Euchar ystii w sali domu katechetycznego. Przychodzimy by pod przewodnictwem ks. Proboszcza wspólnie poznawać, czytać, i rozważać Pismo Święte. Nasze spotkania dzielą się na trzy części. W części pierwszej Ksiądz daje krótką katechezę na temat czym jest a czym nie jest Pismo św. Druga część to czytanie i rozważanie fragmentów przeznaczonych na najbliższą niedzielę, dzielenie się echem słowa, tym co w nas poruszyło Słowo Boże . Tą część kończymy spontaniczną modlitwą wiernych. Część trzecia, bardzo krótka, poświęcona jest wyznaczeniu osób świeckich do czytań na niedzielnych Mszach św. i ewentualnym sprawom organizacyjnym. Czekamy. Przyjdź. Największym darem, jaki możesz Jezusowi ofiarować jest czyste i otwarte serce. Bóg pragnie czynić wielkie rzeczy w każdym z nas, a także w całym kościele. Będzie to jednak możliwe tylko wtedy gdy pozwolimy Mu działać w naszym życiu słuchając Jego słowa i wypełniając Jego wolę. Barbara Klaś 1/2008 (63) NOMINACJA OD BENEDYKTA XVI „Posłaniec Zwycięskiej”: Co wydarzyło się 14 stycznia ? ks. prałat Grzegorz Szewczyk: - To był kolejny dzień nowego roku 2008 poniedziałek. Wieczorem dnia poprzedniego otrzymałem zaproszenie do ks. K ardynała na spotkanie do Kurii Metropolitalnej. Nie wiedząc w jakim celu, zgłosiłem się w godzinach południowych. Ok. godz. 13.00 przed pokojem, w którym przyjmuje ks. Kardynał oczekiwało już dwóch starszych kapłanów i jeden młodszy, którzy też otrzymali podobne zaproszenie. Po chwili Metropolita poinformował nas, że będzie wręczenie nominacji od Ojca św., któr y na prośbę K ardynała włączył nas do grona swoich kapelanów. Później w obecności wszystkich Księży biskupów, ks. Kardynał wręczył nam nominacje papieskie i pasy do stroju prałackiego. - Czy spodziewał się Ksiądz. tego? - To było wielkie zaskoczenie i konsternacja. Zawsze wydawało mi się ,że prałatem zostaje starszy i zasłużony kapłan. Choć jestem świadomy, że jak już minęło 50 lat to człowiek wkracza w poważny wiek. - Czym ta nominacja jest dla parafii ? Dla parafii jak również dla mnie taka nominacja z jednej strony jest wyróżnieniem, ale także ja i parafianie są świadomi zadania, by nie zawieść zaufania i jeszcze lepiej służyć i razem budować Królestwo Boże w kościele karkowskim. Z ŻYCIA PARAFII - Czego możemy życzyć Ks. Prałatowi? - Proszę tylko o modlitwę, abym jak najlepiej spełniał powierzone mi zadania w parafii, dekanacie i Archidiecezji. Gratulacje składa mama ks. Grzegorza Szewczyka, foto: arch. ks.G.Szewczyka - Z czym wiąże się ta nominacja ? - Ks. Kardynał wręczając nam nominacje prałackie powiedział, że to nas dodatkowo zobowiązuje do jeszcze gorliwszej służby w kościele i do całkowitego posłuszeństwa Ojcu Świętemu a w kościele krakowskim Biskupowi diecezjalnemu i Biskupom pomocniczym. W akcie nominacyjnym jaki otrzymaliśmy z Watykanu jest infor macja, że kapelan Ojca św. może nosić strój uroczysty: sutanna z obszywkami i pasem, a czasie liturgii może używać alby lub komży czer wonym podbiciem. Tuż po odebraniu nominacji w Pałacu Arcybiskupim, foto: Tadeusz Warczak 1/2008 (63) P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 13 Z ŻYCIA PARAFII ALEŻ TO BYŁ „TANIEC…”! Na przełomie grudnia i stycznia Oazowa Grupa Teatralna „A-łi” dziewięć razy zagrała spektakl pt. „Taniec z Mikołajem”. Przy realizacji bajki z Grupą współpracował telewizyjny prezenter „Teleexpresu” – Maciej Orłoś! Oprócz występów w Sali Teatralnej przy parafii (między innymi coroczny występ przy okazji odwiedzin Mikołaja) młodzi aktorzy mieli okazję wystąpić na scenie w ”Piwnicy Wiślna 12” w centrum Krakowa, a bardzo wyjątkowy spektakl miał miejsce w środę 16 stycznia. Wtedy to Grupa wystąpiła, na zaproszenie „Fundacji Dr Clowna”, w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu. Spektakl pt. „Taniec z Mikołajem”, któr y Grupa wystawiła w auli szpitala, został entuzjastycznie przyjęty przez licznie zgromadzone dzieci. W bajce gościnnie „wystąpił” Maciej Orłoś, któr y zgodził się (specjalnie na potrzeby spektaklu) nagrać specjalną animację z jego udziałem. Aktorzy podkreślali, że z pośród dziewięciu występów ten był dla nich szczególny. Mieli bowiem możliwość poświęcić swój czas i umiejętności tym, którzy najbardziej potrzebują radości – dzieciom, które na co dzień zmagają się z cierpieniem. Spektakl rozpoczął się spotkaniem Uli (Kinga Korzeń) i Zosi (Aneta Migdał) Furorę w spektaklu zrobił Kominiarz (Maciej Koniuszewski) foto: Caracunis z Bajarzem (ks. Mariusz Słonina/ Michał Piszczek), który opowiedział dziewczynkom bajkę. Dotyczyła ona marzenia Karolinki (genialna rola Kingi Biernat), która postanowiła napisać list do św. Mikołaja. W liście prosiła go, aby zatańczył z nią w „Tańcu z gwiazdami”. Swoje marzenie spełniła, ale wcześniej Anioł Korneliusz (Izabela Nowaczek) zabrał ją do „Anielskiej Szkoły”, gdzie miała okazję przypatrzyć się lekcji prowadzonej przez Anioła Belferka (Mateusz Grzelczak). Uroku „niebiańskiej” scenie dodał Mały Aniołek (w tej roli najmłodszy aktor – Dominik Socha), który nie dał się uśpić i Niebiański taniec Przemiłka (Franciszek Gurgul), Florencjusza (Justyna Biernat) i Belferka (Mateusz Grzelczak) foto: Caracunis 14 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J wolał oglądać „Scoobiego”… W niebie Karolinka uwierzyła w to, że może spełnić marzenia, mimo że w jej szalonym domu – szalony tata (Michał Kumala) i brat (Jaś) śmiali się z niej, a ich samych zajmowała tylko piłka nożna. Mama (Katarzyna Baran) poświęcała czas na zakupy, przypalała żelazko…, a marzenia córki były dla niej sprawą drugorzędną. Punktem kulminacyjnym występu był taniec głównej bohaterki ze św. Mikołajem (w tej roli św. Mikołaj). „Anielska Telewizja” przeprowadziła transmisję z tego wydarzenia, które zapowiedział wspomniany już wcześniej Maciej Orłoś. Ciekawa scenografia była dziełem Justyny Biernat, Marcina i Agnieszki Piwowarczyk, którzy poświęcili temu przedsięwzięciu ogromnie dużo swojego czasu. Cennych wskazówek dotyczących gry aktorskiej udzielił Marcin Kobierski, a choreografię do tańca przygotowała pani Katarzyna Dudzic ze Studia Tańca „As” w Krakowie. Szczególne podziękowania autorzy spektaklu kierują w stronę ks. Mariusza Słoniny, który sprawuje opiekę nad Grupą, a także panu Adamowi Migdałowi, który bezinteresownie zapewnił transport rekwizytom, gdy Grupa występowała w szpitalu oraz w centrum Krakowa. Słowa wdzięczności autorzy kierują również do pana Tadeusza Liszki, który przygotował specjalne rekwizyty (przenośne ściany) do spektaklu. Gati 1/2008 (63) „ŚWIATŁO” ZE SCENY Kilkadziesiąt osób realizowało tegoroczne Jasełka w naszej parafii. Co roku w naszej sali teatralnej oglądać możemy ciekawy spektakl opowiadający o narodzinach Chrystusa. Nie inaczej było w tym razem. Jasełka to według „Etymologicznego słownika” A. Bańkowskiego zdrobnienie od mało znanego wyrazu „jasła”, któr y oznaczał drabiniasty żłób w kształcie litery „V” do karmienia bydła sianem. To teatralne widowisko ludowe, którego tematem jest Święto Narodzin Jezusa Chrystusa. W parafii Matki Bożej Zwycięskiej tradycyjnie jak co roku, młodzież wystawiła jasełka pt. „Tam gdzie wschodzi Światło”. Scenariusz spektaklu oparty był na apokryfach, a także na filmie „Nardodzenie” oraz na Ewangeliach. Opowiadał on historię narodzin Jezusa z kilku różnych perspektyw. Najważniejszą częścią i myślą przewodnią spektaklu było ukazanie życia Maryji, jako matki Jezusa. Począwszy od zwykłego codziennego życia trzynastoletniej dziewczyny do trudów jakie musiała i chciała przyjąć jako wybranka samego Boga. Młoda Miriam, którą zagrała Ewelina Witkoś, od samego początku przeczuwała, że jest powołana do czegoś zupełnie innego niż jej przyjaciółki – Aniela i Salomea (Jola Pirzańska, Ola Furmańska). Rodzice Marii Joachim (Michał Polański) i Joanna (Dorota Król/Aneta Ślęzak) z racji obowiązującego w tamtym czasie prawa wybrali jej męża- Józefa (Wojtka Migdała), aby Cezar nie zabrał jej do swojego pałacu. Młoda kobieta nie była jeszcze na to gotowa, ale z pokorą przyjęła miłość młodzieńca, tak samo jak z pokorą i ufnością przyjęła wolę Najwyższego, kiedy to Anioł Gabriel (Małgorzata Kuc) zwiastował jej poczęcie Syna Bożego. Według legendy Archanioł Gabriel był Gwiazdą Betlejemską , która wskazywała swoim blaskiem drogę pasterzom, królom i wszystkim tym, który słyszeli wcześniej nowinę o narodzinach Józef (Wojciech Migdał) z Mar yja (Ewelina Witkoś) i jej rodzicami (Michał Polański, Dorota Król) foto: Maria Zembroń W spektakl zaangażowanych było kilkadziesiąt osób foto: Maria Zembroń 1/2008 (63) Z ŻYCIA PARAFII Żywiołowa scena z udziałem pasterzy (na fot. Michał Kumala i Piotr Relich) foto: Maria Zembroń Mesjasza. Starszą przyjaciółką, do której udaję się Miriam na trzy miesiące, okazuje się Elżbieta (Maria Zembroń), spodziewająca się narodzin Jana Chrzciciela, oraz jej mąż- Zachariasz (Maciej Koniuszewski), który na czas ciąży swej żony został pozbawiony przez Pana mowy. W spektaklu był też akt dotyczący proroctw, jakie rozważali Magowie (Andrzej Amghar, Marcin Stefan, Tomek Hrabia) oraz królowie- Kacper, Melchior i Baltazar (Damian Kurdziel, Karol Relich, Marcin Skrzypek). Poszukiwali oni prawdy tego w jaki sposób Nowy Król ma przyjść na świat i gdzie. Myśl przewodnia tegorocznych Jasełek to słowo: światło. Reżyserowie, czyli Marcin Kępa i Dorota Król chcieli ukazać historię narodzin Jezusa przez pryzmat życia normalnych ludzi, a zarazem odnieśli się do tego, jak światło i życie, którymi jest sam Chrystus może zmienić postawy ludzkie. Miłość to tajemnicze uczucie i tylko w świetle można zobaczyć czyny ludzkie, które o niej świadczą. Ten spektakl przedstawił także różnego rodzaju problemy wieku dorastania i tego jak patrzą na nie rodzice. W jaki sposób wsparcie i zrozumienie obu stron może przynieść obustronne korzyści. „Tam, gdzie wschodzi Światło” to opowieść o tym, jak wiara i ludzka życzliwość, może uczynić z prostego życia świętość. Kwiatek P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 15 … i wartościową książkę pt. „Oskar i Pani Róża” Tym razem prezentujemy wartościową książkę – ukazuje ona, jak cieszyć się z tego jak jest, a nie narzekać jak będzie... Polecamy także portal internetowy, który warto odwiedzić – jego nazwa wskazywać może, że powinni tam zaglądnąć tylko ministranci i lektorzy, ale z pewnością ciekawe informacje znajdą tam wszyscy, którym zależy na właściwym przeżywaniu Eucharystii. … stronę internetową: LITURGIA.org.pl Ważne jest to, abyśmy w liturgii uczestniczyli świadomie. Pomoże nam w tym jak najlepsze przygotowanie się do niej – sięgnięcie do czytań, komentarzy, a nawet modlitw odmawianych przez księdza z Mszału. Portal internetowy LITURGIA.org.pl wesprze nas w tych wysiłkach. Portal warto odwiedzać by pogłębiać swoją wiedzę liturgiczną oraz duchową łączność z Chr ystusem. Niewątpliwie powinien tu zajrzeć każdy angażujący się w posługę liturgiczną w parafii, a także każdy kto chce bardziej świadomie przeżywać spotkanie z Chrystusem w Misterium Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania, jakim jest liturgia. Autorami strony są członkowie Diakonii Liturgicznej posługującej w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu. Strona powstała 18 marca 2006 r. Początkowo była to tylko stroną o charakterze informacyjnym, ale z czasem przerodziła się w portal, któr y obecnie notuje kilka tysięcy odwiedzin miesięcznie. Stało się tak dzięki ciekawym pomysłom młodych ludzi zaangażowanych w posługę liturgiczną i spotykających się na cotygodniowych spotkaniach pogłębiających wiedzę z liturgiki. LITURGIA.org.pl swój rozwój zawdzięcza również współpracy z księżmi m. in. z ks. prof. B. Nadolskim TChr, któr y pisze artykuły na dane okresy i uroczystości liturgiczne. Dzięki niemu autorzy dostali pozwolenie od Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów na publikację tekstów Mszału Rzymskiego i Lekcjonarzy Mszalnych. Swój wkład ma też ks. K. Kubat SDS, dzięki niemu strona jest bogatsza o kazania na wszystkie niedziele i święta. „Nie chcemy zdominować rynku stron liturgicznych, a wręcz przeciwnie, chcemy pomagać w tworzeniu rodziny takich stron. Stąd współpraca z Internetowym Forum Liturgicznym Barka i portalem Ołtarz.pl” - mówi K. Porosło, jeden z twórców portalu. Kapłani znajdą na stronie teksty Mszału Rzymskiego, formularze, kazania, propozycje nabożeństw. Przygotowujący liturgię odnajdą dobrze opracowany kalendarz liturgiczny, teksty Liturgii Słowa, komentarze liturgiczne, wezwania modlitwy powszechnej, instrukcje jak wykonywać posługi itp. Zaś mniej zaangażowani w przygotowywanie liturgii skorzystać mogą z różnego rodzaju rozważań, modlitw, czytań i komentarzy do nich, a także ze słownika liturgicznego. Zaletą strony oprócz ciekawych treści jest przejrzysta forma ich prezentacji. Łatwo odnaleźć poszukiwaną informację ze względu na ciekawy podział na działy i poddziały. Treści zawarte w portalu można ściągać na swój komputer i wykorzystywać, aby liturgia w parafii stawała się jeszcze piękniejsza. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a niewątpliwie członkowie Służby Liturgicznej, dla których strona ta winna stawać się tą, po której surfować będą, jak najczęściej. Paweł Piwowarczyk Na półce w księgarni mała niepozorna książeczka. Autor: Eric – Emmanuel Schmitt; tytuł: „Oskar i pani Róża”. Zawartość: nie do przecenienia! Książka opowiada o małym chłopcu - Oskarze, któr y walczy z rakiem. Jest tam również tytułowa pani Róża – wolontariuszka, dobra dusza i wysłanniczka Niebios. „Tylko ciocia Róża się nie zmieniła. Moim zdaniem, za stara jest na to, żeby się zmieniać. Poza tym jest za bardzo ciocią Różą. Cioci Róży nie muszę Ci, Panie Boże przedstawiać, to Twoja stara kumpelka, to ona kazał mi do Ciebie napisać.” Kompozycja książka zbudowana jest z listów do Pana Boga, które pisze Oskar. To z nich dowiadujemy się o chorobie, o tym, że Oskar leży w szpitalu. Po przeszczepie szpiku Oskar staje się „nie mile widzianym pacjentem” „(...)Zrozumiałem już, że stałem się złym pacjentem, pacjentem, który podważa wiarę w nieograniczone możliwości medycyny. (...)”. Z tych samych listów dowiadujemy się o tym, co Oskar robi w szpitalu, jakich ma kolegów. Z nich też dowiadujemy się jak dorośli – rodzice Oskara, lekarze i inne osoby podchodzą do sprawy choroby. Książka warta polecenia ze względu na spojrzenie oczami dziecka na sprawy poważne i przez nas dorosłych uważane za tragiczne. A tu – 10-letni chłopiec pokazuje nam – czytelnikom, że można inaczej. Bo można cieszyć się tym co jest, a nie płakać nad tym czego nie będzie. Cieszyć się życiem, choć go zostało tak niewiele, cieszyć się i spojrzeć z innej perspektywy – docenić chwilę i akceptować cierpienie. Tą książkę Schmitta określono jako wydarzenie literackie na miarę „Małego Księcia”. Polecam, choć przyznam, że przewracając ostatnią stronę prawie nie widziałam tekstu z powodu łez... Magdalena Książek 16 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 1/2008 (63) SŁOWO O RODZINIE Czego oczekuje żona od męża? A czego oczekuje mąż od swojej żony? Każdy z nas ma fantazje dotyczące współmałżonka. Jaki powinien on być? Oto jest pytanie… W tym numerze skupimy się na oczekiwaniach kobiet. Pożądane zalety męża 1. Stabilność Kobieta oczekuje od swego męża siły. Męskość, bezpieczeństwo, wsparcie się na męskim ramieniu, to cechy pożądane instynktownie przez kobiety. Po części z możliwości potencjalnego macierzyństwa. Żona pragnie mężczyzny wysportowanego, mocnego, który nie nadużywa np. alkoholu. Chce również męża, który nie będzie „za bardzo” interesował się innymi kobietami, któremu może powiedzieć: „Ufam mu i jestem szczęśliwa”. Ważna jest też stabilność finansowa. Czasy są ciężkie i każdego może dotknąć bezrobocie, dlatego mężczyzna musi decydować, chcieć i umieć działać, podejmować inicjatywę. 2. Łagodność Kobieta pragnie mężczyzny silnego i zarazem łagodnego, męskiego oraz delikatnego, czułego. Sama siła u mężczyzn najczęściej łączy się z brutalnością, przemocą. Zbyt duża łagodność też nie jest pożądana. To musi być siła, która potrafi niekiedy schylić się nad delikatną naturą kobiety. To daje kobiecie ze strony męża poczucie bezpieczeństwa, tak ważne podczas ciąży. Pożądane, by mężczyzna zwracał na żonę uwagę w obecności innych osób, zwracał się do niej z czułością i szacunkiem. 3. Dialog Kobieta chce by mąż dzielił się myślami i rozmawiał z nią o swoich uczuciach, a nie tylko o tym co się wydarzyło. 4. Pomoc Kobieta przy mężu powinna rozkwitać jak kwiat. Niestety często zdarza się, że jest traktowana przedmiotowo. Dlatego ważne jest wsparcie męża podczas jej rozwoju zawodowego. Jeżeli pracuje poza domem, to doceniana jest pomoc męża w pracach domowych. Jeżeli zajmuje się dziećmi, to lubi czuć jego obecność przy sobie podczas tych prozaicznych zajęć. 5. Pieszczoty Kobieta z zaspokojonymi potrzebami seksualnymi, to kobieta szczęśliwa. To ważny aspekt więzi małżeńskiej, podczas którego dochodzi do jedności małżonków. Pełnia zadowolenia w tym obszarze sprzyja wierności. 6. Elegancja W dzisiejszych czasach wygląd zewnętrzny jest ważny. Dlatego każda kobieta chce być dumna z elegancji i stylu swojego męża. 7. Inność Tu jest miejsce na indywidualne cechy doceniane przez kobiety u swojego męża. Każda oczekuje, by czymś się wyróżniał od innych mężczyzna. Niektóre chcą inteligencji, dobroci. Jeszcze inne wyrozumiałości, szlachetności. Ważne by mogła powiedzieć: „Ty nie jesteś taki jak inni… jesteś…”. Mgr Elżbieta Baran-Cebula jest psychologiem, mediatorem i doradcą życia rodzinnego. Specjalizuje się w psychologii transportu oraz psychologii sądowej i klinicznej. Przyjmuje również w Poradni Rodzinnej przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego oraz w poradni przy parafii w Prokocimiu Nowym. Pełnomocnik Fundacji Dr Clown w Krakowie. Jest mężatką i mamą dwuletniej Magdaleny. Ma 29 lat. Wspólne spędzanie czasu wolnego cementuje związek małżeński foto: arch. autorki 1/2008 (63) P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 17 ROZMOWA „POSŁAŃCA” z ks. Emilem Furtakiem Bardzo dziękuję za zaproszenie do „Posłańca Zwycięskiej”. Cieszę się, że życie naszej wspólnoty parafialnej ma swoje odzwierciedlenie w mediach, gdyż media to bardzo ważne narzędzie ewangelizacji. Temat mediów jest mi bliski również z tego względu, że przez pięć lat pracowałem w Radiu Mariackim, później Plus, a obecnie Vox. Zawsze byłem jednak w roli zadającego pytania. Rolę w życiu się zmieniają zatem chętnie wystąpię w roli pytanego. W kosciele na Gorze Nebo w Jordani, skad Mojżesz widzial Ziemie Obiecana. MICHAŁ PISZCZEK: - W jaki sposób odkrył Ksiądz swoje powołanie? Co najbardziej wpłynęło na to, że akurat taką drogę życiową ksiądz wybrał? KS. EMIL FURTAK: - Wiele by można mówić. Zwrócę może uwagę jedynie na dwie sprawy. Pierwsza to dom rodzinny. W Brewiarzu na święto Świętej Rodziny drugie czytanie z Godziny Czytań to fragment przemówienia papieża Pawła VI wygłoszonego w Nazarecie w roku 1964. W tym przemówieniu Ojciec św. nazywa Nazaret szkołą, w której zaczyna się pojmować życie Jezusa. Moje powołanie to naturalne przedłużenie tej szkoły. Ilekroć jestem obecnie w Nazarecie dziękuję Panu Bogu za tatę i mamę, za ciepło mojego domu rodzinnego. Druga sprawa to formacja ministrancka i lektorska. To były trochę inne czasy, wtedy nikt jeszcze nie rozwijał teorii kątów prostych w liturgii, niemniej jednak z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że służba przy ołtarzu od Pierwszej Komunii św. do matury była drugą szkołą uczenia się Jezusa, a zatem odkrywania powołania kapłańskiego. - Studiował ksiądz przez kilka lat za granicą. Czy może nam Ksiądz opowiedzieć coś więc o tym okresie? - Może nie kilka lat, ale owszem mam również i taki epizod w swoim życiorysie. Pół roku studiowałem w Jerozolimie i rok na uniwersytecie w Cambridge gdzie przygotowywałem doktorat, obroniony w 2000 roku na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie z filozofii nauki. Studiowanie w Jerozolimie i Cambridge było spełnieniem moich marzeń, 18 ale i czasem bardzo ciężkiej pracy. Myślę, że te dwa miejsca i dwa okresy, choć krótkie, bardzo mocno ukształtowały mnie intelektualnie i duchowo. Jerozolima, miejsce gdzie niebo styka się z ziemią pozwala się wyzbyć uproszczonych i słodkawych interpretacji tego styku. Objawia prawdę o kochającym Bogu, Poecie Wszechświata i Współtowarzyszu naszych cierpień. Tam można pojąć, że Ewangelia to nie medialna papka dla duchowo bezzębnych, ale twarda szkoła życia, niczym wędrówka po pustyni Judzkiej. Cambridge zaś to kolebka nowożytnej nauki budowanej na wzór mechaniki Newtona, chyba najbardziej znanej postaci tego uniwersytetu. Spotkanie ze światem wielkiej nauki, studentami wszystkich ras, kultur i religii jak również z wielką tradycją uniwersytecką wyrażającą się nie tylko naukowymi dysputami, ale i bogatym życiem towarzyskim, nie mogło nie wywrzeć istotnego wpływu na moje rozumienie rozmaitych zagadnień jak choćby relacji pomiędzy nauką, filozofią i religią. Można powiedzieć, że Jerozolima i Cambridge to były dwa źródła z których zaczerpnąłem dopełniając w ten sposób moją formację intelektualnoduchową otrzymaną w Krakowskim Se- P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J minarium Duchownym. To była trzecia szkoła uczenia się Jezusa. - W 1998 r. rozpoczął ksiądz pracę duszpasterską we włoskiej diecezji Reggio – Emilia. Jak wspomina Ksiądz tamten okres swojego kapłaństwa? Czym różni się praca duszpasterska w Polsce i we Włoszech? - Moje kontakty z Reggio Emilia rozpoczęły się w 1994 r. od wakacyjnego wyjazdu w celu nauki języka włoskiego, bowiem do doktoratu była wymagana znajomość drugiego języka obcego. Dołączyłem w ten sposób do grona krakowskaich księży, z księdzem abp Józefem Wesołowskim na czele, pracującym obecnie w dyplomacji watykańskiej, który jako pierwszy w 1976 r. pojechał tam, uczyć się włoskiego. Może jako ciekawostkę należy przypomnieć, że to w Reggio Emilia w 1797 r. Józef Wybicki napisał Mazurka Dąbrowskiego czyli nasz obecny hymn narodowy. Żeby wejść w tamtejszy klimat życia społecznego i religijnego należałoby przeczytać książki lub oglądnąć filmy o don Camillo napisane przez Giovanniego Guareschi. Opis życia małego, sennego miasteczka Brescello, gdzie proboszcz i ko1/2008 (63) munistyczny wójt są głównymi bohaterami lokalnej społeczności pozostając oczywiście w nieustannym konflikcie. Taki nasz serial Ranczo. Swego czasu te opowiadania były czytane w Radiu Mariackim i z tego co pamiętam, cieszyły się wielką popularnością. Co w wielkim skrócie można powiedzieć o pracy duszpasterskiej we Włoszech? Pierwszy problem to oczywiście problem językowy, tym bardziej, że we Włoszech ciągle żywe są dialekty. Trzeba jednak przyznać, że parafianie wykazywali się życzliwą cierpliwością. Gdy chodzi o kler to rzucają się w oczy dwie sprawy: po pierwsze, jest bardzo niewielu księży młodych, a po drugie księża prezentują bardzo szerokie spektrum poglądów, począwszy od tych, którzy jakby nie zauważyli, że miał miejsce Sobór Watykański II po tych, którym bliski jest socjalizm i teologia wyzwolenia. Trzeba zaznaczyć, że region ten był silnie skomunizowany, łącznie z kultem Stalina i do dziś niewiele się zmieniło. Mówi się nawet o tym regionie używając określenia: czerwona Emilia Romania. Cechą charakteryzującą życie parafialne jest bardzo silne zaangażowanie świeckich. Parafia to nie tylko ośrodek kultu, ale również życia społeczno-towarzyskiego. Bardzo mocno rozwinięty jest wolontariat i różnego rodzaju działalność charytatywna. Przy parafiach bardzo często są wspaniałe boiska, oratoria czyli nasze domy parafialne a nawet bar y. Działają przedszkola oraz domy starców. Zdarza się jednak niestety, że osoby mocno zaangażowane w pracę charytatywną rzadko pojawiają się na nabożeństwach, niektórzy ograniczają kontakt z parafią do przesiadywania w barze parafialnym a jeszcze inni dbają o udział dzieci w życiu parafialnym choć sami trzymają się z daleka. Katecheza jest w szkołach, ale uczniowie szkół podstawowych i gimnazjum przychodzą dodatkowo co sobotę na katechezę przy parafii. Słabą stroną tamtejszych parafii są ministranci, lektorów prawie nie ma. Trzeba jednak przyznać, iż jest mocne zaangażowanie świeckich w liturgię, zwłaszcza niedzielną, która jest pięknie przygotowywana na sobotnich spotkaniach. Bardzo często nie ma etatowych kościelnych i organistów a rolę tę spełniają wolontariusze. Również świeccy zbierają składkę. We Włoszech każdy obywatel może przeznaczyć 0,8% swoich podatków na wyszczególnione na PIT-cie związki wyznaniowe. Różnica w stosunku do naszego 1% polega na tym, iż tam oblicza się ile wynosi 0,8% podatku płaconego w skali całego kraju i tę kwotę dzieli się na poszczególne związki proporcjonalnie do liczby podpisów złożonych na dany związek. System jest prosty i efektywny. Słabą stroną życia religijnego parafii jest również tzw. pobożność tradycyjna. Pozostał praktycznie jedynie różaniec odmawiany w maju. Nie brakuje natomiast okazji do różnych spotkań: modlitewnych, formacyjnych, a nade wszystko przy stole. Parafie słyną z organizacji przyjęć na trzysta i więcej osób w celu zebrania środków np. na misje. Takie duszpasterstwo widelcowe! Podsumowując trzeba powiedzieć, że te siedem lat we Włoszech to bardzo interesujący i ubogacający okres w moim życiu, który dziś pozwala szerzej spojrzeć na blaski i cienie życia Kościoła w Polsce i choćby nawet naszej wspólnoty parafialnej. Podróże kształcą. Ale to temat na inną rozmowę. - Czym obecnie się ksiądz zajmuje? Na czym polega praca, jako kapelana placówek Caritasu? - Jestem kapelanem Domu Matki i Dziecka prowadzonego przez Caritas Archidiecezji Krakowskiej, któr y mieści się na terenie naszej parafii oraz Domu dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Nowej Hucie. Praca kapelana to duszpasterstwo obecności, cieszenie się z cieszącymi i płakanie z płaczącymi. Oczywiście katecheza, uczenie dzieci modlitwy, oczywiście przygotowanie do sakramentów, najczęściej Chrztu, ale również wspólne przeżywanie świąt, uroczystości domowych typu urodziny, imieniny czy też organizowanie wyjazdów oraz innych atrakcji jak np. turniej ping-ponga. Największą radością jest oczywiście zabawa z dziećmi. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że nie jest to posługa przynosząca spektakularne efekty a kapelan nie jest najczęściej poszukiwanym członkiem personelu. Drugim moim zajęciem duszpasterskim są wyjazdy z pielgrzymkami do Ziemi Świętej w roli przewodnika we współpracy z Franciszkańskim Komisariatem Ziemi Świętej w Krakowie. Wspólne wędrowanie śladami Jezusa to znakomita okazja do pogłębienia wiary. Miło jest patrzeć na radość i wzruszenie pielgrzymów, uczestniczyć w zderzeniu ich wyobrażeń z tamtejszą rzeczywistością . W tym sensie pielgrzymka do Ziemi Świętej ma oczyszczający charakter, pozbawia schematów do których przyzwyczailiśmy się i z którymi nam dobrze a które są raczej naszym produktem niż nauką ewangelii. Stąd lektura Piątej Ewangelii, jak nazywana jest Ziemia Święta, otwiera nowe horyzonty i pomaga głębiej pojąć nauczanie Mistrza z Nazaretu. - Znany jest Ksiądz z zamiłowania do piłki nożnej. Często można księdza zobaczyć na meczach drużyny KS Borek. Skąd wzięła się ta pasja? 1/2008 (63) P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 19 - Prawie się wychowałem na boisku gdyż dom rodzinny graniczy z boiskiem. Od małego kopałem w piłkę i tak póki co zostało. Piłka nożna to gra zespołowa, która z niesłychaną jasnością uświadamia, że razem można więcej. Bardzo się denerwuję jak w drużynie pojawia się gwiazdor, który sam chce wygrać mecz. Jeżeli ktoś chce, to gra w piłkę może być sposobem zarówno na dobrą kondycję, jak również dobrą lekcją życia. I raczej ten filozoficzny wymiar sportu, sport mały, mnie interesuje. Oczywiście lubię oglądać mecze, ale nie jestem fanem żadnej drużyny i nie zajmuję się gadaniem o sporcie, wynikami, tabelami, szansami i businessem ze sportem związanym. Mam wrażenie, że to dość jałowe zajęcie na które szkoda czasu. Jest tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia, książek do przeczytania, miejsc do zobaczenia, że tego typu rozważania bez żalu pozostawiam tzw. fachowcom. - Tematem tego numeru Posłańca Zwycięskiej jest Święte Triduum Paschalne. Ksiądz bardzo dobrze zna realia Ziemi Świętej. Jak w miejscu śmierci Jezusa obchodzone są te dni? Czy był Ksiądz kiedyś w Jerozolimie w trakcie Wielkiego Tygodnia? Jak wyglądają np. obchody Wielkiej Soboty w Bazylice Grobu Pańskiego? - Tak, w czasie moich studiów. Cóż, Wielki tydzień w Jerozolimie może rozczarować jeżeli punktem odniesienia będzie elegancka, rzymska liturgia jak choćby ta w Borku. Natomiast jeżeli wejdziemy w klimat miejsc świętych akceptując bliskowschodni zgiełk i nieład, nie zawsze najwyższych lotów estetykę tych miejsc jak również brak zgody między poszczególnymi wyznaniami chrześcijańskimi, które opiekują się np. Bazyliką Grobu Pańskiego to wówczas przemówi do nas geniusz tych miejsc i dosłownie przeniknie dreszcz emocji, że oto jesteśmy w tym miejscu gdzie nasz Pan powiedział „Bierzcie i jedzcie to jest Ciało moje” albo patrzymy na skałę, gdzie stał krzyż na którym zawisło zbawienie świata. W tych miejscach rzeczywiście to co najważniejsze niewidzialne jest dla oczu ciała. Pięknym przeżyciem jest procesja palmowa podążająca śladami Pana Jezusa. Niezapomnianym doświadczeniem jest rów- 20 nież czuwanie w Ogrodzie Oliwnym. Są również paradoksy jak choćby ten, iż obrzędy Wielkiej Soboty w bazylice Grobu Pańskiego są sprawowane w sobotę rano. Wynika to z tzw. „status quo” czyli dekretu sułtańskiego z 1757 roku, który dzieli bazylikę i czas sprawowania nabożeństw pomiędzy wspólnoty zarządzające bazyliką (Franciszkanów, Greków Ortodoksyjnych i Ormian) i wyklucza jakąkolwiek zmianę w stanie posiadania i sprawowania kultu. Z tego względu Franciszkanie nie mogą dostosować się do posoborowych zmian co do czasu sprawowania liturgii. Inną trudnością jest to, że liturgia sprawowana jest po łacinie, arabsku i francusku, nie mówiąc już o tłoku i ogólnym zamieszaniu. Dodatkowy problem wynika z faktu zbieżności świąt, np. Niedzieli Palmowej u Prawosławnych i Zmartwychwstania u Łacinników ze względu na różne kalendarze liturgiczne. Oczywiście taką sytuację przewiduje „status quo”, niemniej jednak zamieszania nie sposób uniknąć ze względu na szczupłość miejsca i wielką liczbę wiernych. Krótko mówiąc Triduum Paschalne w Jerozolimie to przeżycie wymagające pewnej dojrzałości duchowej i niezłej kondycji. - Wieczernik, Ogród Oliwny, Bazylika Grobu Pańskiego - to naturalna sceneria przeżywania przez wiernych Triduum Paschalnego. Na ile są to miejsca prawdziwe, a na ile tylko tradycyjne? - Wymienione wyżej miejsca są tak pewne jak pewnych argumentów może dostarczyć tradycja i archeologia. Nie ma zasadniczych kontrowersji co do lokalizacji tych akurat miejsc w odróżnieniu np. od miejsca skazania Pana Jezusa na śmierć, Jego ubiczowania czy przebiegu drogi krzyżowej. Dlatego wydaje się bardzo użyteczne rozróżnienie pomiędzy miejscem wydarzenia i miejscem upamiętnienia. I tak, gdy zaginęła pamięć o miejscu biczowania Pana Jezusa pobożność wiernych umieściła pamięć tego wydarzenia w miejscu, które wydawało się najbardziej prawdopodobne w oparciu o ówczesną wiedzę na temat topografii Jerozolimy z czasów Pana Jezusa. Miejsca te choć nie wskazują dokładnej lokalizacji wydarzeń zbawczych to jednak omodlone od wieków przez rzesze P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J pielgrzymów stają się szacowne jako pamiątka danego wydarzenia. Gdyby np. w najbliższym czasie odkryto autentyczny Litostrotos to obecne miejsce nie straciło by swego znaczenia właśnie ze względu na wielowiekową tradycję modlitwy upamiętniającej skazanie Pana Jezusa na śmierć. - Ziemia Święta to mozaika składająca się z wielu kultur i wielu religii. Jak do obchodów Wielkiego Tygodnia odnoszą się przedstawiciele innych religii, islamu i judaizmu? - Przykro to mówić, ale chrześcijanie w Ziemi Świętej są tak niewielką mniejszością (ok. 160 tysięcy na 7 mln mieszkańców Izraela), że obchody Wielkiego Tygodnia nie mają większego oddźwięku. W samej Jerozolimie na 700 tys. mieszkańców nie ma nawet 10 tys. chrześcijan i to różnych wyznań. Ogólniej, relacje między chrześcijaństwem, judaizmem i islamem układają się, mówiąc delikatnie, różnie, choć nie brakuje inicjatyw zmierzających do ich polepszenia. Bardzo dziękuję za rozmowę. Wszystkim czytelnikom życzę radosnego spotkania ze Zmartwychwstałym oraz odwagi i wytrwałości w głoszeniu światu, że Pan Jezus zmartwychwstał, prawdziwie zmartwychwstał. Alleluja! Foto z archiwum ks. Emila z pielgrzymki do Ziemi Swietej i Jordani 1/2008 (63) REMONT ORGANÓW Nasze oragany posiadają ponad 3000 piszczałek . Mają 39 głosów jeśli są wszystkie czynne. Remont organów w naszym k ościele rozpoczął się 18 lutego. Remont przeprowadza fir ma p. Krzysztofa Gr ygowicza z Tarczyna k. Warszawy. Przez 2 tygodnie czterech panów demontowało instr ument. Część rzeczy została zabrana do warsztatu i tam będzie odnawiana, pozostałe części będą remontowane na miejscu. Są już zakupione i uruchomione 3 nowe silniki. Obecnie wszystkie prace są przeprowadzane w warsztacie Fir my. U nas dalsze prace rozpoczną się po Świętach Wielkanocnych. Mamy nadzieje że odczyszczone piszczałki po ponad 30 latach wydadzą właściwe bar wy głosu. Dzięk ujemy wszystkim z a z a i n t e r e s o w a n i e i t r o s kę. W modlitwie wypraszajmy błogosławieństwo Boże dla pracowników remontujących organy w naszym kościele i dla wszystkich ofiarodawców. Bóg zapłać za wszelkie ofiar y na cele remontu. Na chwile obecną zakończony został I etap prac remontowych, któr y obejmował: - wyjęcie i oczyszczenie wszystkich piszczałek oraz zabezpieczenie przed dalszymi pracami na chorze (prace remontowo-malarskie) - zakonser wowanie piszczałek drewnianych - zakonser wowanie wiatrownic wszystkich manuałów oraz pedału - uszk odzone piszczałki zostały zabrane do naprawy - demontaż miecha oraz nowe osk órowanie WALECZNI „Pomóż nam walczyć w obronie wiary” – prosimy w jednej z modlitw Matkę Bożą. Ta walka jednak dla licznej grupy katolików to albo czysta abstrakcja daleka od praktyki życia, albo pojęcie rozumiane bynajmniej nie po chrześcijańsku. Ta modlitwa przypomniała mi się, gdy podczas jednych z zajęć na mojej uczelni prowadzący spytał nas, czy uważamy podobnie jak on… A co on uważał? Uważał, że siostry zakonne przebywające w klasztorach są bardzo „biedne”, że mu żal tych sióstr, że to co robią, tylko się modląc, nie ma sensu. Chwila milczenia. Mimo iż wiedziałam, że na sali są osoby, których zdanie jest inne, to wypowiedziałem się tylko ja… Walka w obronie wiary kojarzy się wielu ludziom tylko z przeszłością, z zamierzchłymi czasami wojen chrześcijan z poganami, katolików z protestantami, może ktoś wspomni walkę z ideologiami faszystowską i marksistowską. Wtedy obrona wiary była bardzo wyraźnie dostrzegalna i łatwa do określenie przez różne, często niezwykle ryzykowne działania. A dzisiaj? Wielu uważa, że „wiara jest sprawą prywatną każdego człowieka”, więc nie należy się publicznie afiszować. Można by działania tak twierdzących katolików skojarzyć z powiedzeniem „każdy sobie rzepkę skrobie”. A przecież tak być nie powinno! Drugie pojmowanie walki chrześcijanina ze złem nadal znajduje wielu zwolenników w naszym kraju. Zauważają oni zło w innych - może to być polityk, osoba innego wyznania czy szeroko rozumiana „młodzież” („jaka ta młodzież dzisiaj okropna, niewychowana, pusta… itd.”). W takich „złych ludziach” chcą oni zwalczyć to, co uważają za grzeszne, najchętniej usunąwszy w ogóle z pola swojego widzenia owych „złych”. Nie zdają sobie jednak sprawy, że to „uśmiercanie” swoich braci przez potępianie, oczernianie i wytykanie palcami bynajmniej nikomu nie służy, a tak prowadzona walka ze złem została określona przez samego Jezusa z Nazaretu znanymi wszystkim słowami o obłudzie: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?” Zmieniły się czasy, zmieniają się też formy walki o wiarę – warto, a nawet trzeba ją jednak podejmować. Niezależnie od tego czy jest to pomodlenie się przed posiłkiem lub znak krzyża przy mijaniu świątyni uczynione na oczach innych czy zdecydowanie przedstawienie swoich racji, opartych na nauce Kościoła w publicznych dyskusjach (których masa toczy się na przykład na forach internetowych, czy w telewizji) lub w rozmowach ze znajomymi. Chrześcijanin nie ma reprezentować lęku, ale odwagę w wierze. Najbardziej zaś wytrwali i waleczni bądźmy w pokonywaniu własnych słabości – wynik tej walki będzie bilansem naszego życia. Magdalena Nowaczek 1/2008 (63) P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 21 Z ŻYCIA PARAFII – SŁOWO PROBOSZCZA Spotkanie kolędowe Okres Bożego Narodzenia to czas odwiedzin duszpasterskich zwanych kolędą. Księża wraz z ministrantami odwiedzają swoich parafian w ich miejscu zamieszkania z modlitwą i kapłańskim błogosławieństwem na nowy rok. W większości mieszkańcy przyjmują swoich duszpasterzy, czyniąc to z wielką życzliwością. Kolęda zakończyła się spotkaniem kolędowym, które miało miejsce w sali parafialnej, w niedzielę, 20. stycznia o godz. 16. Na początku spotkania chór parafialny pod dyrekcją p. Beaty Nowak - organistki, wykonał koncert zatytułowany „Historia polskiej kolędy”. Samą historię kolędy przygotowała i przedstawiła p. Halina Pondel, zaś chór wykonywał kolędy odpowiednie do danego okresu historycznego. Niektóre kolędy śpiewali wszyscy zgromadzeni. Na zakończenie kolędowania uczestnicy spotkania opłatkowego zgotowali gorące brawa. Po koncercie ks. proboszcz Wacław Gubała złożył wszystkim życzenia noworoczne, dziękując jednocześnie za dobrą współpracę. Następnie obecni, a było ok. 100 osób złożyli życzenia i przy suto zastawionym stole toczyli przyjacielskie rozmowy. Takie spotkania bardzo integrują parafię. Prace w kościele W najbliższym czasie czekają nas prace wykończeniowe w kościele. Została założona wentylacja, na I komunię ma być zrobione piękne tabernakulum i ołtarz przyścienny, zaś na odpust meble do zakrystii. W miesiącach wakacyjnych będzie malowanie kościoła. Módlmy się, aby te prace duszpasterskie i te materialne przyniosły dobre owoce. Wszystkim parafianom życzę Radosnego Alleluja. ks. Wacław Gubała PLAN TRIDUUM PASCHALNEGO PARAFIA SW. JADWIGI Wielki Czwartek, 20 marca 18.30 – Masza św. Wieczerzy Pańskiej i Adoracja Pana Jezusa w Ciemnicy do 21.00 Wielki Piątek, 21 marca 8.00 – 18.00 – Adoracja 15.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego i Droga Krzyżowa 18.30 – Liturgia Wielkiego Piątku. Zimowisko w Witowie W sobotę, 26. stycznia grupa dzieci i młodzieży wyjechała z ks. Łukaszem na zimowisko do Witowa. Spędzili ten czas bardzo aktywnie, chodząc na wycieczki i jeżdżąc na nartach. Po powrocie, już 6. lutego rozpoczął się okres Wielkiego Postu. Adoracja Pana Jezusa do 24.00 Wielka Sobota, 22 marca 8.00 – 18.00 – Adoracja 19.00 – Liturgia Wielkiej Soboty, Poświęcenie Ognia, Wody, Paschału. Msza św. i Procesja Rezurekcyjna Przygotowania do Triduum Na pewno ważnym elementem przygotowania do przeżywania Triduum Paschalnego są rekolekcje prowadzone w tym roku przez księży Saletynów, od V Niedzieli Wielkiego Postu. W Niedzielę Palmową, zgodnie z tradycją odbywa się konkurs palm, który rodzi dużo pozytywnych emocji. Najważniejszym momentem w przezywaniu tajemnicy paschalnej jest udział w Triduum Paschalnym. W Wielki Piątek i Wielką Sobotę czuwanie w ciemnicy, przy Grobie Pana Jezusa rozpoczyna się wspólną modlitwą brewiarzową tzw. „Ciemną jutrznią”. Obrzędy Wielkiej Soboty kończą się uroczystą Rezurekcją. I Komunia św., bierzmowanie, odpust Po Wielkanocy będzie okres przygotowania do I Komunii św., która będzie miała miejsce 18. maja w III niedzielę miesiąca, zaś bierzmowanie będzie udzielone 8. czerwca - w dzień odpustu ku czci naszej patronki, św. Jadwigi (na Mszy św. o godz. 19). W tym roku sumę odpustową odprawi ks. infułat Janusz Bielański z Wawelu, zaś bierzmowania udzieli ks. Biskup Jan Szkodoń. 22 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J Święcenie pokarmów 10.00, 11.00, 12.00, 13.00, 14.00 15.00, 16.00, 17.00 Wielka Niedziela, 23 marca Msza św, - 8.00, 10.00, 12.00, 19.00 Na czas zbliżających się Świąt Zmartwychwstania proszę już teraz przyjąć najserdeczniejsze życzenia. Niech Pan, który żywy powstał z grobu, pozwoli pokonać wszelkie przeszkody codziennego życia i umacnia swym błogosławieństwem. Równocześnie wyrażamy wdzięczność za wszelkie duchowe i materialne dary które składane Chrystusowi tworzą dobro naszej wspólnoty parafialnej. Duszpasterze Parafii Św. Jadwigi Królowej Kraków – Kliny Borkowskie 1/2008 (63) DROGA KRZYŻOWA - DROGĄ MIŁOŚCI W życiu chrześcijanina, droga krzyżowa jest bardzo ważna. Ale czy każdy z nas zdaje sobie sprawę, jak bardzo? Zadajemy sobie pytanie: Czy wiem, jaką miłością Bóg nas ukochał? Odpowiedzi na to pytanie nie znajdziemy w szkole, w domu… Nie dowiemy się nawet od osoby, która znajduje się obok nas. To gdzie w takim razie mogę ją znaleźć? Odpowiedź nie jest trudna. Znajdziemy ją na Drodze Krzyżowej. Wystarczy tylko się wyciszyć, słuchać, jakie przesłanie niesie nam Jezus w każdej stacji. On uczy nas, jak znosić cierpienie, jak się nie zniechęcać, jak kochać. Ale dlaczego Droga Krzyżowa? Bo na niej, Jezus doświadczył wszystkich cech miłości. Piłat wydał wyrok. Ludzie krzyczeli brutalnie, by go ukrzyżować. On się nie sprzeciwiał. Nie błagał o litość. Zgodził się, bo kocha. Zastanówmy się przez chwilę. Postawmy się w Jego sytuacji. Czy wykazalibyśmy się taką miłością? Czy zgodzilibyśmy się na taki ból i cierpienie? Jezus uczy nas, że miłość jest prawdą. Wziął krzyż. Nie był on ze złota, nie był też lekki. Był zwykły, ciężki, szorstki, jak miłość, która nie jest przelotna na chwilę, tylko dla przyjemności. Droga, którą przeszedł nie była gładka, nie była nawet prosta. Upadł, ale pomimo ciosów i wyśmiewania podniósł się, zbierając z ziemi wszystkie cierpienia, smutki, miłości ostygłe i poniżone, skrzywdzone i te krzywdzące. Był to bardzo bolesny upadek. Ale Jezus chwyta się nadziei. Wierzy w człowieka, bez względu na to, jakie czyny popełnia. Dlatego upadł kolejny raz… Ale kolejny raz się podniósł. Z każdym upadkiem kocha coraz bardziej. Ile upadków, tyle podźwignięć z ziemi. Ile porażek, tyle decyzji, aby iść dalej. Ale skąd brać siły do takiego życia? Miłość jest cierpliwa. Ona nie liczy ilości wyrządzonych krzywd. Kocha zawsze tak samo. Właśnie tak kocha nas Bóg. Gdy zdarza się nam upaść, to On daje nam łaskę, byśmy powstali. Bo to w nim mamy ostatnią nadzieję. Jezus idąc do celu, upadł trzy razy… Oto leży człowiek zalany kr wią, zmęczony, ale bardzo kochający. Nie zniechęcił się upadkami. Trudna jest miłość nieodwza1/2008 (63) jemniona… Jednak Jezus nie umiera pod ciężarem krzyża. Miłość prowadzi Go na Drogę Krzyżową… Miłość dowiedzie Go na Golgotę. Jezus nie powstaje dlatego, że tak sobie zaplanował. Nie powstaje też dla siebie. Powstaje dla nas wszystkich. Dla tych, co kochają, i dla tych, co nienawidzą. Staje, bo kocha. I idzie, by ukochać do końca. To on uczy nas miłości, która nigdy nie ustaje. Podczas drogi na Golgotę, pewna dziewczyna widząc umęczonego i zakrwawionego Jezusa wyszła z tłumu i otarła mu twarz. Nie bojąc się opinii innych, poniżenia podeszła. Jezus uczy nas, że miłość nie szuka siebie. W końcu doszedł do celu. Położył krzyż. I został obnażony z szat. Potem przyszła pora na przybicie do krzyża. Nawet potrafili mu wyrwać ramię, by tylko dosięgnąć do drugiego końca krzyża. Zawisł. Między niebem, a ziemią - samotny. Okopany, pobiczowany, z koroną cierniową na głowie. Ramionami objął cały świat. Udało mu się. Odkupił wszystkie grzechy: te mniejsze, a także te potężne. Nie próbował się nawet buntować, nie dochodził swoich praw, nikogo nie wyzywał. Miłość pozwoliła się ukrzyżować, bo wierzy w swe ostateczne zwycięstwo. Gdy cierpimy, stajemy się rozdrażnieni, łatwo nas zdenerwować. Jezus nie unosił się nienawiścią do oprawców. Pozwalał się z godnością przybić. Dlaczego? Odpowiedź jest wciąż tak sama - bo kocha. Miłość daje mu siły do znoszenia cierpienia. Jezus uczy nas, że Miłość nie wybucha gniewem. Po zdjęciu z krzyża szybko Go namaszczono i złożono w grobie. Zatoczony kamień, zakończył długą mękę Jezusa i krótki pogrzeb. Taki koniec widziały ludzkie oczy. Ale nie są one w stanie uchwycić doskonałości. Dostrzegają jedynie jej skrawek. Tylko Miłość, która umie czekać, będzie świadkiem zmartwychwstania, bo miłość potrafi oczekiwać. Czy potrafilibyśmy tak, jak Jezus pozwolić się ukrzyżować tym samym być poniżanym i wyśmiewanym? Czy potrafilibyśmy wyjść i przetrzeć Jemu twarz? Droga Krzyżowa jest szkołą miłości, która uczy, jak kochać, oraz jak opanować wszystkie cechy miłości. Uczestnicząc w niej mamy pewność, że takiej miłości, wkrótce się nauczymy. (foto: Filip Gonek) P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 23 „WIELKI POST KONTRA MŁODZIEŻ XXI WIEKU” Z czym kojarzy się słowo post, Wielki Post? Najczęściej z mięsem. Czasami ze słodyczami i alkoholem. Bywa, że jeszcze z Drogą Krzyżową i spowiedzią wielkanocną. Pościć, znaczyłoby umartwiać się przez pozbawienie siebie czegoś, co jest przyjemne. Aha, jeszcze nie wolno chodzić na tańce, na zabawy, a teraz pewnie na dyskoteki. Wielki Post wtedy jawi się nam jako wielki smutek. I tak większość polskich, i nie tylko polskich, nastolatków odbiera czas Wielkiego Postu. Jest to dla nich okres naznaczony przez ich babcie cierpieniem i bólem. Im nastolatek staje się starszy, tym bardziej okres postu staje się dla niego bezsensowny lub w ogóle niezauważalny, niezrozumiały. Nie bawi go już zbieranie oszczędności do papierowych puszek z napisem „dla biednych dzieci”. Nie odnajduje już w sobie potrzeby rezygnacji z czegokolwiek. Jak często można usłyszeć z ust nastoletniej osoby automatyczną odpowiedź na pytanie o Drogi Krzyżowe: „Ja już się w te naklejeczki nie bawię. To jest dobre dla podstawówki”. Czym ten piękny i jedyny w swoim rodzaju okres zasłużył sobie w oczach młodzieży na takie traktowanie? A no właśnie teraz spróbujemy odpowiedzieć sobie na to pytanie, patrząc z punktu widzenia Kościoła oraz nastolatka. ISTOTA POSTU Na początku zajmiemy się samą istotą Wielkiego Postu. Według nauki Kościoła, okres Wielkiego Postu ma przygotować lud Boży do głębokiego przeżycia największych świąt - Paschy, rozumianej jako Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa, obchodzonej w ramach Triduum Paschalnego. Przygotowanie ma być nie tylko osobistym wysiłkiem każdego z nas, ale otwarciem się na Bożą łaskę. Przygotowanie to ma być nawróceniem i czynieniem pokuty przez post, a jeszcze bardziej przez czynną miłość. Jednak nastoletniemu Jankowi „Johne- 24 mu” Kowalskiemu to nic nie mówi, ponieważ, tak jak dla zastraszającej części dojrzewającej populacji, post kojarzy mu się jedynie z worem pokutnym, biczami oraz jeszcze kilkoma innymi dziwnymi urządzeniami do tortur. No może jeszcze z głodówką. A dlaczego tak jest? Być może wizja wykształcona w jego świadomości przez media lub bardziej przez kolorową, landrynkową prasę zaburzyła mu tę prawdziwą istotę postu oraz nawrócenia. Kierowany błędnym obrazem stworzonym przez Coś, co niestety, taka jest prawda, w większości swój czas (ekranowy) lub miejsce (na okładce) poświęca rzeczom przyziemnym i bardzo ludzkim z daleka omijając sprawy duchowe, dotyczące sfery przeżyć metafizycznych. Sfera sacrum jest dla nich nieopłacalna. Łatwiej jest przecież napisać o rzeczach błahych i broń Boże nie rozpoczynać trudnych dyskusji. Bo czy ktoś kiedykolwiek widział, żeby w znanej wszystkim gazecie na „B”(żal się człowiekowi słów robi) napisano o doznaniach duchowych lub rozpoczęto dyskusję na tematy dotyczące duchowości lub religii? No właśnie NIE! Łatwiej było napisać o tym jaki ten aktor jest boski lub o tym, jak dobrze oszukać rodziców. I dzięki takiej pobłażliwości i chęci zarobienia nasz Janek, poprzez przyswajanie sobie wiadomości płynących z durnych i niekompetentnych źródeł, staje się taki sam jak one. Reprezentują oni ten sam poziom. Poziom zacofania religijnego. „KSIĘŻOM I AKWIZYTOROM DZIĘKUJEMY” Następną ważną sprawą jest podejście młodzieży do osoby księdza oraz do samego Kościoła. Kościół to wspólnota wiernych założona przez Jezusa Chrystusa. Potocznie w tym znaczeniu jest to ogół wierzących w Chr ystusa, określający się jako lud Boży, połączony wspólnotą wiary i sakramentów. Kapłaństwo natomiast jest to Sakrament, który daje moc składania ofiar y Mszy św. i udzielania Sakramentów świętych oraz łaskę do godnego jej wykonywania. Kapłan jest pośrednikiem pomiędzy człowiekiem a samym Bogiem. Jest osobą współodpowiedzialną za nasze dążenie P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J Krzyż koło kościoła poświęcony przez Kard. Franciszka Macharskiego, foto: Filip Gonek do świętości i zbawienia. Jest również zobowiązany do głoszenia i szerzenia Ewangelii, czyli żywego Słowa Bożego. A na nasze przedkładając, Kościół i kapłan są osobami za nas odpowiedzialnymi przed Bogiem. To im właśnie w dniu Sądu Bóg zada pytanie: „I jak im pomogłeś dojść do Mnie?”. Kapłan ma być naszym duchowym przewodnikiem i wzorem dla naszego ducha. W życiu codziennym posługa kapłana jednak niekiedy sprowadza się tylko do lekcji Religi, cotygodniowej Mszy Świętej lub krótkiej, przelotnej rozmowy. I jak Janek K. w tym pędzącym świecie ma odbierać osobę księdza i sam Kościół? Dla większości nastolatków Kościół jest przestarzałą, niefunkcjonalną instytucją, która w tym nowoczesnym i prężnie rozwijającym się świecie próbuje na nowo wtłoczyć swoje zacofane poglądy. Kościół według nich można najprościej określić jako jedną wielką stagnację. Niekiedy dochodzi do tego, iż młodzież oskarża Kościół o psucie ładu moralnego świata. Oczywiście dla niektórych młodych Kościół jest bardziej skorumpowany i zakłamany niż polski sejm. Podejście do osoby kapłana jest niestety podobne. Ile razy każdy z nas mógł usłyszeć od swojego wnuczka, brata czy kolegi, pełną wyrzutów opinie na 1/2008 (63) i konsumpcjonizmem, obficie dostarczanym wraz ze wszystkimi drobiazgami do naszego świata, przez Nowy Świat, który podobno ma być lepszy. To on tak naprawdę selekcjonuje większość wiadomości za uśpioną młodzież. Krzyż w prezbiterium na tle patronki, foto: Filip Gonek temat niejednego księdza: „Ten gościu na pewno jest jeszcze większym grzesznikiem ode mnie! Nie mam nawet zamiaru z nim na żaden temat rozmawiać, niech sam siebie nawróci!”. A dlaczego tak się dzieje? Może analiza porównawcza czasów współczesnych i czasów bardziej odległych nam w tym pomoże. A zatem rozpoczynając opis czasów zamierzchłych (jakieś 40 lat wstecz) na samym początku należy już zaznaczyć, iż osoba księdza była wtedy bardziej poważana. Była to osoba z wielkim autorytetem. Zdanie kapłana było akceptowane, a ważniejsze decyzje podejmowane były jedynie po rozważeniu ich z osobą księdza. Przystąpienie do jakiegokolwiek sakramentu było dla danej rodziny czy wspólnoty wydarzeniem związanym nie tylko z hucznie organizowaną imprezą dla znajomych, lecz czymś wewnętrznym, budującym. Po prostu ludzie częściej zastanawiali się nad tym co kapłan próbował im przekazać, a czasami owocnie zaszczepiali to w swoim życiu. Dziś dla młodszego pokolenia, dla pokolenia Janka „Johnego”, Kościół, a przede wszystkim kapłani są nikłym autorytetem. Mało kto z demokratycznego pokolenia utożsamia się z tym co mówi Kościół. A jeżeli coś przyjmują do siebie to jest to już dobrze przesiane przez „sito moralne”, w którym selekcja wiadomości odbywa się na zasadzie to mi pasuje, ale to już nie. Kierowani materializmem 1/2008 (63) PRZEWARTOŚCIOWANIE WARTOŚCI Dla religii katolickiej najważniejsze wartości są stałe i niezmienne. Wiara, nadzieja, czy miłość są dla każdego chrześcijanina od wieków wartościami najważniejszymi i nie zmieniły tego ani wojny, ani cykliczna zmiana władzy czy systemu polityczny. W Piśmie Świętym już przed wiekami zostały opisane i namaszczone przez Boga wybrane postawy lub zachowania, które mają nas przybliżać do Niego. W religii katolickiej jednoznacznie i otwarcie nakreśla się różnicę pomiędzy dobrem a złem. Ta granica jest klarowna i przebiega od wieków w tych samych miejscach. A zawracając się bardziej w stronę Wielkiego Postu, nie należy zapominać o tym, iż dla chrześcijan niektóre wartości lub uczucia odbierane we współczesnym świecie za negatywne lub wręcz złe i nieludzkie są pomocne w dążeniu do świętości. Jeżeli odpowiednio pojmie się ich istotę oczywiście. Np. cierpienie lub ból. Poprzez odpowiednie podejście i przyjęcie, pogodzenie się np. z cierpieniem, możemy znaleźć się bliżej Boga. A wspólnota, którą powinni tworzyć ludzie, ma pomagać im w samokształceniu. Jednak dla Janka Kowalskiego te wartości są czasami wartościami wymarłymi lub pochodzącymi z innej epoki. Kierujący się jedynie swoimi potrzebami i zachciankami danej chwili Janek nie zastanawia się nad tym czego może potrzebować jego kolega czy nawet bliski członek rodziny. W jego życiu dominuje egoizm i egocentryzm. Janek poprzez ciągłe dążenie do dokształcania jedynie swojej osoby zatracił dar kontaktu z innymi. Nawet jeżeli posiada osoby mu bliskie to są to osoby wyznające podobne zasady moralne co on. Cierpienie lub ból w ich oczach są wymysłami masochistów, a wspólnota jest jedynie jednym z wielu organów wyzyskujących naiwnych ludzi. Relatywizm moralny staje się dla Janka życiową religią. Wertuje on w uczuciach czy wartościach wybierając sobie te, które na daną chwilę mu pa- sują lub są potrzebne. Zniekształca swoje sumienie, swoje zachowanie, a przez to swoją postawą wpływa negatywnie na postawy innych. Ich też po części zniekształca, lecz nikt tego nie uważa na niepoprawne. Zatraca powoli swoje człowieczeństwo, swoją godność. Może po prostu w tej chwili są dla niego czymś niepotrzebnym i błahym? To zachowanie Janka, ale i części dorastających osób wynika z wszechobecnej laicyzacji. Współczesny świat próbuje wyrzucić Boga ze wszystkich możliwych miejsc tłumacząc się tym, iż to właśnie Bóg najbardziej ogranicza ludziom przestrzeń życiową. To On narzuca nieżyciowe zasady i co gorsza wymaga posłuszeństwa albo w najgorszym przypadku poświęcenia! „Jego sprawa, że poświęcił swojego Syna na krzyżu. Ja się o zbawienie nie prosiłem.”- to jeden z pospolitych wywodów nastolatka na temat ofiary Jezusa Chrystusa na Krzyżu. Ale bardzo trudno jest młodemu, dorastającemu człowiekowi odseparować się od laicyzacji. Trudno mu jest rozpoznać drogę prowadzącą w odpowiednim kierunku, w kierunku, przez który nie zatraci swojego wnętrza. Obraz młodego Janka „Johnego” Kowalskiego przedstawiony w opisie powyżej staje się od pewnego momentu przerażający. Czy naprawdę wśród dojrzewającego pokolenia nie ma ani krzty wewnętrznego ładu? Czy młodsze pokolenie sukcesywnie odcina się na stałe od Boga? Czy ich moralność naprawdę zostanie diametralnie i nieodwracalnie zmieniona? Czy wszyscy poddadzą się temu procesowi? Nie. Obraz ten jest trochę przerysowany. Gdzieś na końcu tunelu, którym podąża młody człowiek znajduje się mocne, jasne światło. Jednak droga do tego światła jest przepełniona przeróżnymi przeszkodami, z którymi musi się on borykać podczas swojej wędrówki. Młody człowiek odkryje prawdziwą istotę Wielkiego Postu jeżeli odkryje w swoim życiu cząstkę Boga. Tylko poprzez odrzucenie materializmu, egoizmu i laicyzacji młoda dusza może obudzić się z głębokiego letargu i powrócić na właściwą ścieżkę. Może ja jestem jedną z takich dusz? K.L. P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 25 ŻYCIE JEST CIĄGŁĄ WĘDRÓWKĄ PO GÓRACH Pod skocznią, foto: Filip Gonek Życie bardzo często jest porównywane do drogi po górach. Tak samo w obu przypadkach zmagamy się z różnymi przeciwnościami losu, które sprawiają, że uczymy się na własnych błędach. Czy wyprawa na zimowisko do Witowa czegoś nas nauczyła? Dnia 26 stycznia 2008 r. na parkingu przed kościołem św. Jadwigi Królowej rankiem, zebrała się grupa mało znających się dzieci i młodzieży wraz z opiekunami i ks. Łukaszem. Wszyscy byli wyposażeni w deski, narty, bądź jabłuszka, czy sanki. Po krótkim czasie przyjechał autokar, mający zawieść nas prosto do celu. Podekscytowani wpakowaliśmy walizki i wsiedliśmy do autokaru. Po odczytaniu listy obecności i po pożegnaniu cierpliwie czekających rodziców, ruszyliśmy w stronę Zakopanego. Ksiądz zaskoczył nas wiadomością, iż nie jedziemy jeszcze do „domu wypoczynkowego”, tylko chciał wziąć nas na wycieczkę do Doliny Kościeliskiej. Miłe zaskoczenie nie było tylko z wycieczki, ale także z pięknego krajobrazu. Wokół nas był świat pokryty dywanem śniegu. Przez cały czas, chodziliśmy zatrzymując się tylko wtedy, gdy przewodnik miał nam coś do powiedzenia. W miłej atmosferze szliśmy pomiędzy lasem i pięknymi skałami żartując i śmiejąc się między sobą. Po długiej przechadzce dotarliśmy do naszego celu, którym było schronisko. Odpoczęliśmy tam chwilę, częstując się gorącą czekoladą lub prowiantem. Pełni wiedzy i zachwytu pojechaliśmy do ośrodka u córek Bożej Miłości. Jednak to nie był koniec wycieczek. Byliśmy jeszcze na dwóch wyprawach, których celem były szczyty: Gęsia Szyja oraz Sarnia Skała. Może najpierw opowiem o Gęsiej Szyi. Wyjechaliśmy o 9.30 Z ośrodka busami, które zawiozły nas na miejsce w dwadzieścia minut. Wyjście na tę górę nie było takie proste, jak się wydawało. Pogoda był zmienna i można się było wszystkiego spodziewać. Szliśmy dwie godziny w jedną stronę. To wyjście nie 26 było nudne. Przez cały czas wpadaliśmy do śniegu śmiejąc się i rzucając się śnieżkami. Nieraz nawet na prostej drodze ktoś się potykał! To była dopiero zabawa! Gdy doszliśmy już prawie na miejsce mieliśmy mały odpoczynek wśród pięknych, osłoniętych przez las gór. Te widoki zapierały dech w piersiach. Pełni zachwytu i odpoczynku byliśmy mile zaskoczeni. Ksiądz niespodziewanie spotkał swą młodzież z dawnej parafii. Po krótkim czasie ruszyliśmy dalej. To dopiero było podejście! Niektórzy na sam widok nie chcieli się dalej ruszać. Jednak udało się nam przełamać ich i poszliśmy dalej. Ścieżka była tak wąska i stroma, że wszyscy musieliśmy iść gęsiego. Nawet to nie pozbawiło nas humoru. Puszczaliśmy po śniegu ulepione kulki i patrzyliśmy, która potoczy się najdalej. Potem była wojna na śnieżki. Nie mogliśmy sobie tego odpuścić. Nawet, jak szliśmy gęsiego wspaniale się bawiliśmy! Rzucaliśmy nimi dosłownie wszędzie. Nawet ks. Łukasz się nie oparł, uczestniczył z nami śmiejąc się. Oczywiście kilka osób leżało w śniegu. Gdy dotarliśmy na szczyt, wysłuchaliśmy krótkiej informacji na temat tej góry. Następnie zaczęło się schodzenie w dół. To była dopiero frajda! Wszyscy się wrzucali do śniegu! Nie było zlituj się! Bez względu na to, czy ktoś był przeziębiony, czy też nie miał humoru musiał być wrzucony. Wszyscy P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J wspaniale się bawili. Jeśli ktoś nie wpadł do śniegu i tak zaliczył kilka upadków. Nie było wyjścia. Zeszliśmy do miejsca, gdzie odpoczywaliśmy. Poczekaliśmy na wszystkich i cali mokrzy poszliśmy do chatki u Dominikanów, gdzie przy śpiewie piliśmy gorącą herbatę. Po trzydziestu minutach wstąpiliśmy do kościółka, w którym się pomodliliśmy, oglądając jego wnętrze. Następna wycieczka była na Sarnią Skałę. Zanim jednak dojechaliśmy zaglądnęliśmy do Sanktuarium na Krzeptówkach. Przez chwilę usiedliśmy w ławkach, by się indywidualnie pomodlić. Nietypowy strój, foto: Filip Gonek 1/2008 (63) Potem Ksiądz opowiedział nam nieco o szopce. Po chwili kierowaliśmy się już w stronę wyjścia. Zainteresowała nas tablica z napisem „Uważaj na znaki”. Zawierała ona niektóre symbole szatana z krótkim opisem, co oznaczają. Trudno uwierzyć, że taki zwykły znaczek może wprowadzić nas w świat sekty. Następnie zebraliśmy się do grupowego zdjęcia i poszliśmy do busów. Gdy dojechaliśmy na miejsce lekko padał śnieg. Wzięliśmy plecaki i zaczęliśmy iść. Droga już nie była wąska, więc mogliśmy iść w grupach. Pierwsze, co zrobiliśmy, to z zaciekawieniem słuchaliśmy informacji o skokach narciarskich oraz zadawaliśmy mnóstwo pytań na ten temat. Nawet załapaliśmy się na trzech, czy dwóch skoczków. Potem ruszyliśmy szlakiem. Początkowo ścieżka była prosta i nie było prawie żadnych trudności. Tylko przy końcu było bardzo strome podejście, gdzie musieliśmy się trzymać korzeni. Po około dwóch godzinach przemierzając trasę doszliśmy na miejsce. Był to piękny widok. Te góry do połowy pokryte mgłą, światło padające na określony obszar, itd… Było troszkę wolnego czasu, więc porobiliśmy zarówno zdjęcia grupowe, jak i krajobrazowe. Po nacieszeniu się widokami wracaliśmy ponownie tą samą drogą. Co prawda wydawało nam się, że początkowo nie zejdziemy, ale przewodnik pomógł nam pokonać lęki. Po drodze znajdowała się „chatka”, do której weszliśmy i napiliśmy się gorącej czekolady. Oczywiście po dalszej kontynuacji drogi wygłupialiśmy się, wrzucając się do śniegu. Ponieważ na dworze zrobiło się ciepło, a chmur y odsłoniły słońce, Ksiądz Łukasz postanowił wraz z przewodnikiem, że pójdziemy nad wodospad. Gdy patrzyliśmy w górę, to mogliśmy dostrzec szczyt Giewontu, na któr ym znajdował się dość duży krzyż. Wodospad był równie interesują- Nauka Jazdy, foto: Filip Gonek 1/2008 (63) cy, choć nie był zbyt duży. Kto chciał mógł sobie podejść i zamoczyć ręce w „spadającej” wodzie. I tak powoli dochodząc do busów czekających pod górą zakończyliśmy przygodę. Oprócz wspaniałych wycieczek były także inne atrakcje. Co drugi W górach, foto: Michał Moskała dzień chodziliśmy na stok, który znajdował się tuż obok naszego ośrodka. Ci, którzy balować”. Okazja do tego była dyskotenie mieli nart, szli obok na jabłuszko lub ka. Przyznam szczerze, że na początku sanki. Obu grupom się nie nudziło. Nienie było fajnie. Uczestniczyły tylko cztektórzy nie umieli jeździć, ale szybko się ry, czy pięć osób. Reszta, albo nie chcianauczyli. Ta druga grupka pomimo tego, ła się bawić, albo była na stoku. Gdy wróiż nie miała sprzętu narciarskiego, bawicili, wszystko się rozkręciło. Nawet ci, co ła się niesamowicie. Nawet wychowawnie chcieli, szybko przyszli. Bawiliśmy się cy pozwolili sobie na ponton, czy sanki. do 22.30, wymachując głowami i skacząc Mogłoby się tam być cały dzień i trochę do sufitu. wieczora. Oczywiście pod koniec wyjazOstatnią miłą niespodzianką przed du nawet Ksiądz pozwolił sobie na wyjazdem był stok. Oczywiście i ten, kto szybką naukę na snowboardzie. Nieźle nie miał sprzętu mógł się dobrze zabamu to szło! Co dwa dni jeździliśmy rówwić. Mógł doświadczyć wrażeń na torze nież na lodowisko. Tam to dopiero było saneczkowym. Po szaleństwie zebralizabawnie! Każdy jeździł nie zwracając śmy się w autokarze i wyruszyliśmy w uwagi na ilość upadków. Wszyscy bawidrogę powrotną. Gdy byliśmy już przed li się do końca. Jednak skutki były wikościołem i zobaczyliśmy rodziców czedoczne!! To zarówno poobijane kolana, kających na nas, trudno było nam się jak i zakwasy w nogach. Jak zawsze rozstać. Chcieliśmy zawracać. Po długich machaliśmy na to wszystko ręką. Po propożegnaniach rozeszliśmy się. stu chcieliśmy się dobrze bawić. Często Pytanie, które zadałam na początchodziliśmy do Zakopanego na Krupówku… Jest jak najbardziej pozytywne. Naki. Najczęściej robiliśmy tam zakupy, ale uczyliśmy się więcej niż nam się wydatez kupowaliśmy pamiątki. Oczywiście wało. Mogliśmy doświadczyć naprawdę wieczorami wszyscy bawili się na dyskowspaniałych rzeczy. Dla większości z nas, tekach i pogodnych wieczorach, na któto zimowisko było wspaniałym przeżyrych wszyscy mogli się lepiej poznać i zaciem. Cóż.. Tak to już w tym życiu jest. pomnieć o codziennych kłopotach. Po Nieraz nawet potykamy się o własne wspaniałych, a zarazem bardzo zabawnogi.. Ale najważniejsze jest to, żeby nych wspólnych chwilach schodziliśmy mieć osoby, które idą obok nas. By w do kaplicy na apel Jasnogórski. razie poplątania, pomogły nam wstać lub W ostatnią noc każdy mógł „posię podeprzeć. To bardzo ważne. Ale przede wszystkim ważne jest to, by podczas tej drogi przez góry mieć obok siebie Boga, który zawsze nam pomoże. Dla niektórych to śmieszne. Ale tak jest. To on nam daje pozytywną energię. To on sprawia, że wychodzimy. Nieważne jak. Przez ten obóz właśnie nauczyłam się tak patrzeć, by pod koniec drogi, pozostawić swój ślad i przykład dla tych, którzy tę drogę będą kontynuowali. Weronika Bukiej Na lodowisku, foto: Filip Gonek P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 27 ,,ODBUDUJ MÓJ KOŚCIÓŁ”, Te słowa usłyszał św. Franciszek w kościele San Damiano, nieopodal Asyżu. W Greccio św. Franciszek zorganizował pierwszą stajenkę na Boże Narodzenie, a było to w roku 1223. Przyprowadził wołu i osła, przyniósł siano do żłóbka, który urządzono w skalnej grocie. Roraty roku 2007 przeżywaliśmy ze św. Franciszkiem, odbudowując Kościół, swoim lepszym postępowaniem. Przez całe roraty dzieci tworzyły parafialną stajenkę, przynosząc codziennie po jednym ździebełku siana i wkładały go do pustego żłóbka. W ten sposób chciały wymościć twardy żłóbek dla Małego Jezusa, aby było mu mięciutko i cieplutko gdy się narodzi. Z taką gorliwością to robiły, że żłóbek pełen sianka i dziecięcej troski stanął w Noc Bożego Narodzenia przed ołtarzem, a w nim figurka Dzieciątka Jezus. To były nasze zewnętrzne gesty przygotowań, natomiast nasze serca przygotowywaliśmy wspólną modlitwą. Modlitwa św. Franciszka z Asyżu. O Panie, uczyń z nas narzędzie Twego pokoju, abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść; wybaczenie, tam gdzie panuje krzywda; jedność, tam gdzie panuje zwątpienie; nadzieję, tam panuje rozpacz; światło, tam gdzie panuje mrok; radość, tam gdzie panuje smutek. Spraw, abyśmy mogli nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać; nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć; nie tyle szukać miłości, co kochać; albowiem dając – otrzymujemy; wybaczając – zyskujemy przebaczenie; a umierając, rodzimy się do wiecznego życia, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen. Ale to jeszcze nie koniec wysiłku dzieci w przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Idąc dalej śladami św. 28 Franciszka, uczestnicy rorat razem z rodzicami przygotowywali własnoręcznie stajenki na konkurs. Każda stajenka była zaplanowana i wykonana z najdrobniejszymi szczegółami (w jednej ze stajenek Dzieciątko Jezus miało bardzo fachowo zrobioną i zawiniętą pieluszkę). Długo by można było opowiadać o każdej szopeczce, mogliśmy je osobiście podziwiać na mini wystawie, która miała miejsce w naszym kościele. Pomysłowość uczestników konkursu wprawiła w niemałe zakłopotanie komisję, która miała ocenić prace i wytypować nagrodzonych. Po długiej naradzie, ogłosilła ona jednomyślnie, że z pośród uczestników konkursu: 1. Wiktoria Kowalińska II kl. 2. Asia Roszkowska II kl. 3. Adrianna Dudziak V kl., Sebastian Dudziak III kl., Natalia Dudziak 5 lat 4. Krzyś Król IV kl., Ania Król II kl., Marysia Król 5 lat, Basia Król 5. Monika Spisak, Ania Kraśnieńska I kl. 6. Agata Górnisiewicz IV kl., Martyna Miodońska IV kl. 7. Katarzyna Piekarska III kl. 8. Natalia Drzewińska III kl., Filip Drzewiński 5 lat, 9. Sylwia Buczyńska V kl., Katarzyna Buczyńska III kl. 10. Maciej Spisak, Piotr Gar ycki nagrodę w kategorii ,,szopka rodzinna ,,otrzymają - Adrianna, Sebastian i Natalia Dudziak, nagrodę w kategorii ,,szop- P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J ka grupowa,, otrzymają – Agata Górnisiewicz i Matylda Miodońska; nagrodę w kategorii ,,szopka indywidualna,, otrzyma – Wiktoria Kowalińska. Została przyznana nagroda dodatkowa, za szopkę w kształcie groty, którą otrzymali – Krzyś, Ania i Marysia Król. Nagrodzony został także, najmłodszy uczestnik konkursu – Basia Król. Dziękujemy rodzicom, którzy zachęcają swoje dzieci do czynnego uczestnictwa w życiu parafii. (foto: Miachał Moskała) 1/2008 (63) Z LISTÓW OD PARAFIAN O PRZYJAŹNI Ostatnio dużo myślałam o tym, czym jest przyjaźń i jaki powinien być prawdziwy przyjaciel. Ubolewam nad tym, że w mediach tak mało mówi się na ten temat. Zbyt wiele uwagi poświęcane jest miłości i to na dodatek takiej, która całkowicie odbiega od chrześcijańskiego pojęcia tego najpiękniejszego daru. A przecież zanim, między kobietą, a mężczyzną narodzi się miłość, powinna najpierw pojawić się przyjaźń. Prawdziwa, szczera, gotowa do poświęceń i oddania dla drugiej osoby. Dlaczego o tym nikt nie wspomina? Zastanawiam się więc, co to jest przyjaźń. Na pewno jest skarbem i cnotą. Ma ogromną wartość, bo gdy między dwojgiem ludzi wygaśnie uczucie zwane miłością, często postanawiają oni zostać przyjaciółmi. Przyjaźń nadaje życiu sens. Gdy mamy świadomość, że obok nas jest osoba nam oddana, ufająca, wierząca w nas, od razu łatwiej przeżywa się każdy dzień. Wzrasta nasza wiara w samych siebie i poczucie własnej wartości. Na prawdziwego przyjaciela trzeba sobie bowiem zasłużyć. Przede wszystkim być sobą, nie grać nikogo. Naszym przyjacielem może być tylko ta osoba, która zaakceptuje nas bezwarunkowo, bezinteresownie, takimi jacy jesteśmy. Zaakceptuje nasze wady, zalety, nawyki, pasje, wszystko to co mamy w sobie. Nie będzie przy tym wyśmiewać czy kr ytykować naszych niedoskonałości, ale postara się je zrozumieć i nie oceniać według własnych kryteriów. Jednym słowem przyjaciel musi nauczyć się nas a my jego. Należy zrozumieć, że każdy jest inny, każdy ma swój własny światopogląd. Byłoby przecież nudno, gdyby dwóch przyjaciół miało te same poglądy na wszystkie sprawy. Czasem warto się od siebie różnić i rozmawiać o tych różnicach. A ponieważ nie wszystko to co mamy w środku widać od razu, czasem musi 1/2008 (63) minąć kilka miesięcy a nawet lat, by móc dobrze kogoś poznać. Dlatego przyjaźń rodzi się powoli i wciąż dojrzewa. Potrzeba czasu, aby stwierdzić, że ta konkretna osoba jest nam bliska, jest dla nas kimś więcej niż tylko zwykłym znajomym, czy kolegą. Czujemy wtedy, że możemy powierzyć jej nasze tajemnice, zwierzyć się, podzielić zarówno problemami, troskami, jak i radością, życiowymi sukcesami - nawet tymi najdrobniejszymi. Prawdziwa przyjaźń wymaga niestety poświęceń. Piszę niestety, bo dobrze wiem, że nie każdego na nie stać. Ale może też czasem błędnie to rozumiemy. Nie chodzi tu o niewiadomo jakie poświęcenie się czy oddanie. Nie trzeba spędzać każdej wolnej chwili z drugą osobą, żeby być jej przyjacielem. Wręcz przeciwnie, przyjaciel musi żyć własnym życiem a jednocześnie pamiętać o tej drugiej osobie. Musi wiedzieć, kiedy jest najbardziej potrzebny, ale nie narzucać swojego towarzystwa, gdy jest ono w danej chwili nie chciane. Być dla kogoś prawdziwym przyjacielem nie jest bynajmniej rzeczą łatwą. Nie da się tego wyuczyć, nie ma też gotowego przepisu na stworzenie pięknej i trwałej przyjaźni. Nie zapominajmy też, że przyjaźń działa w obie strony. Jeżeli oczekujemy konkretnego zachowania przyjaciela względem nas na przykład zrozumienia, cierpliwości, zaufania, pamiętajmy że my też musimy mieć to w sobie i okazywać dr ugiej osobie. Jeżeli bowiem ktoś uzna, że znaczymy w jego życiu więcej niż inni, wówczas otrzymamy statu przyjaciela, a to zobowiązuje. Owa osoba, będzie czasem prosić nas o pomoc, będzie liczyć się z naszym zdaniem, radzić w sytuacjach dla siebie trudnych. Jeśli zaś dla nas ta osoba również jest kimś więcej niż tylko zwykłym znajomym powinno się ją o tym zapewnić słowami: „zawsze możesz na mnie liczyć”. I choć dla niektór ych brzmi to trochę jak swego rodzaju formułka, slogan, który tak często słyszymy, to jednak te słowa zawierają w sobie odpowiedzialność za druga osobę. Wypowiadając je, tak naprawdę zapewniamy naszego przyjaciela, że zawsze jesteśmy gotowi mu pomóc, że może się do nas zwrócić z każdą sprawą, a my postaramy się go wesprzeć. Nie będziemy też mieli mu za złe, jeżeli zadzwoni do nas w środku nocy lub wtedy gdy akurat będziemy bardzo zajęci. Pamiętajmy, że to czego oczekujemy od innych, najpier w musimy nauczyć się okazywać sami. Jednocześnie, gdy między nami a jakąś osobą zrodzi się przyjaźń, będziemy musieli przygotować się na słowa uwagi pod naszym adresem. My również możemy je wyrażać, bo podstawą przyjaźni jest szczerość. Jeżeli coś nam się nie podoba w drugiej osobie powinniśmy powiedzieć jej to wprost. Przyjaciel nie odejdzie od nas, tylko dlatego, że mieliśmy odwagę powiedzieć o nim coś niepochlebnego. Nie wolno zapomnieć tu jednak o ogromnej różnicy między życzliwymi uwagami, które mają pomóc przyjacielowi w ewentualnej pracy nad sobą a ostrą krytykąjego zachowania, która jest w tym przypadku niedopuszczalna. Ostatnia kwestia jaką chciałabym zaznaczyć jest taka, że w prawdziwej przyjaźni nie ma znaczenia płeć. Uważam, że równie dobrymi przyjaciółmi będą przedstawiciele tej samej płci, jak i dziewczyna z chłopakiem. Poznałam w swoim życiu bardzo wiele osób, a tylko dwoje z nich mogę nazwać moimi prawdziwymi przyjaciółmi. Ale paradoksalnie, w przypadku przyjaźni, lepiej mieć dwóch przyjaciół niż na przykład dziesięciu. Dlaczego? Otóż, gdybym miała ich dziesięciu, zastanawiałabym się wciąż czy wśród nich, jest choćby jeden prawdziwy przyjaciel. Czy są oni ze mną, ponieważ naprawdę tego chcą, bo mnie lubią, cenią, czy może nazywają się moimi przyjaciółmi tylko wtedy gdy czegoś potrzebują, a kiedy jest dobrze, zapominają zupełnie o moim istnieniu. Niestety często spotykamy i takich ludzi, dlatego lepiej mieć jednego oddanego przyjaciela niż kilkunastu na pokaz. Wszystkim czytelnikom życzę, aby udało im się spotkać na swojej drodze osobę, którą z całą pewnością będą mogli nazwać swoim przyjacielem. Karolina Woźny P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 29 WYDARZY SIĘ CO? GDZIE? KIEDY?, CZYLI ŚCIĄGA PARAFIANINA... WARTO WIEDZIEĆ 13 kwietnia - O godz. 17.30 Różaniec Fatimski, a o 18.00 Msza św. wieczorna - W każdą środęnabożeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy (godz. 18:00) - W każdy piątekw naszym kościele jest adoracja Najświętszego Sakramentu od godz. 16.00. Najpierw adoracja w ciszy a na zakończenie ok. g. 17.30 modlitwa prowadzona przez wspólnoty naszej parafii. - Nabożeństwo do Bożego Miłosierdziaw III piątek miesiąca po wieczornej Mszy św. - Nabożeństwo do św. Judy Tadeusza III czwartek miesiąca po wieczornej Mszy św. - Nabożeństwo do św. Antoniegow II czwartek miesiąca po wieczornej Mszy św. - Nabożeństwo do św. o. Pio IV czwartek miesiąca po wieczornej Mszy św. W drugą niedzielę miesiąca zbierane są ofiary na remont organów. Apel i wieczór papieski w I sobotę miesiąca o godz. 21 30 kwietnia - po Mszy św. wieczornej pierwsze Nabożeństwo Majowe z procesją euchar ystyczną wokół kościoła. Intencje Mszy św. odprawianych w naszym kościele, a także ogłoszenia parafialne znaleźć można na afiszu przed kościołem oraz w internecie na stronie: borek.katolicki.net Znajdziecie tutaj większość ważnych wydarzeń, które będą miały miejsce w parafii i nie tylko... KWIECIEŃ 2 kwietnia – 3. rocznica śmierci Jana Pawła II 4 kwietnia - Pierwszy piątek miesiąca. Spowiedź w kościele w godz. 6:15 do 7:00 i od 17:00 do 19:00. W kaplicy możliwość spowiedzi od godz. 7:30, o 8:00 Msza św. MAJ Majówki codziennie o 18:30 (z wyjątkiem piątku – wtedy majówka odmawiana będzie przed Mszą św. Na zakończenie wystawienia Najświętszego Sakramentu) 2 maja - Pierwszy piątek miesiąca. Spowiedź w kościele w godz. 6:15 do 7:00 i od 17:00 do 19:00. W kaplicy możliwość spowiedzi od godz. 7:30, o 8:00 Msza św. 3 maja - Uroczystość Królowej Polski i Narodowe Święto Konstytucji 3 maja. Msze św. o godz. 7.00, 9.00, 10.30 i 12.00 wieczorem o godz. 18.00. Majówka będzie o 17.30. W kaplicy na ul. Goryczkowej Msze św. będą o godz. 8.00. i 11.00. 13 maja - Nabożeństwo Fatimskie. O godz. 18.00 Msza św. z okolicznościowym kazaniem. Około 19 Różaniec Fatimski i procesja z figurką Matki Bożej w okół Kościoła. Na procesje przynosimy świece. Oprac. PP 30 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J Zaproszenie na spektakl! Dnia 16 marca odbędzie się premiera misterium Męki Pańskiej pt. „Pasja”, który przygotowała młodzież z naszej parafii. W tym roku spektakl będzie opowiadał o trzech tragicznych dniach (Wielkim Czwartku, Wielkim Piątku, Wielkiej Sobocie) z życia pewnej rodziny zmagającej się z problemem alkoholowym. Autorzy misterium za pomocą współczesnego obrazu pragną ukazać prawdę o dramacie krzyża, który staje się udziałem każdego człowieka. Mottem przedstawienia są słowa zaczerpnięte z 1 Listu św. Piotra Apostoła: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony przed każdym pytającym was o nadzieję…” Zapraszamy! 1/2008 (63) „WALECZNE SERCA 2007” – IV TURNIEJ LEKTORSKI Oto kilka słów od jednego z zawodników zwycięskiej drużyny: Turniej lektorów i weteranów „Waleczne Serca 2007” przyniósł – jak zawsze - wiele emocji. Nie brakowało ostr ych spięć, pięknych bramek, ładnych dla oka zagrań.... Jednym słowem kwintesencja futbolu. Każdy mecz był wyrównany, nie było pogromów (może prócz porażki mojej drużyny w pierwszej rundzie z Atletico3-0). Jednak po tej przegranej zdołaliśmy wstać kolan, wyciągnęliśmy wnioski i wygraliśmy turniej. Dziękuje całej mojej drużynie za to zwycięstwo, ale przede wszystkim organizatorom za dwie godziny świetnej zabawy. ATLETICO - INTER 1- 1 W. Migdał – K. Relich karne 1-2 Zwycięzcy IV Turnieju Lektorskiego - Relich (kpt.), M. Piszczek, K. Relich, D. Kurdziel, M. Maciejczy, foto:Caracunis LEO CUP 2007 – XIV TURNIEJ MINISTRANCKI O PUCHAR PROBOSZCZÓW Zwyciężyli zawodnicy Chelsea w skaldzie M. Wierzba, G. Borzęcki, A. Drag, P.Garycki, R.Dylong. Gratulujemy! CHELSEA – BARCELONA 5 - 1 (4-0) P. Garycki 4x, K. Relich - A. Trybuś Tuż przed finałem, foto:Caracunis 1/2008 (63) P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 31 PODPATRZONE – PODSŁUCHANE, CZYLI Z ŻYCIA PARAFII - NA WESOŁO Ks. Stanisław: Mógłbym ci zrobić zdjęcie tym takim „małym srebrnym” Ks. Łukasz: To jest aparat. Jeśli umiesz to proszę… Ks. Stanisław: Chyba nie umiem… Ks. Łukasz: To księże Stasiu zróbmy tak: najpierw instrukcja, a potem zabawka Ks: Stanisław: Coś może z tego wyczytam Ks. Łukasz: Trochę techniki i „ksiądz się gubi” Wizyta duszpasterska w gronie dzieci – wyzwanie dla ks. Prałata, foto: arch. Domu Matki i Dziecka Nie trzeba daleko wyjeżdżać żeby oglądać takie cuda, feryjna wycieczka do parku miniatur, foto: arch.ks.S.Cz. Kolejni nasi goście w ramach cyklu: „Znani i lubiani” Szymon Kania świetnie zagrał w spektaklu pt. „Taniec z Mikołajem”, a Wilhelm Miodoński świetnie zagrał na XIV Turnieju Ministranckim o Puchar Proboszczów. Gratulujemy świetnej gry na scenie i na boisku! Znani i lubiani 32 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 1/2008 (63) Radość płynąca z krzyża MDM MONIKA DO MŁODZIEŻY Co sprawia radość współczesnemu człowiekowi? Panie najczęściej z zapałem uprawiają sport. Biegają po różnych galeriach i marketach kupując mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, które jedynie przez krótką chwilę sprawiają radość a następnie trafiają na dno szafy. Panowie uwielbiają mecze piłki nożnej... oczywiście oglądać w telewizji, najlepiej z jakimś dopingiem. Młodzi ludzie w dyskotekach, pubach, kafejkach. Twarze uśmiechnięte, wyluzowani, ale czy naprawdę są radośni? Może to trochę dobrej miny do złej gry. Czy towarzyszące tym imprezom papierosy, alkohol, narkotyki mogą sprawić człowiekowi radość. Niektórzy twierdzą co prawda, że „na haju” czują się jak w niebie ale czy to ten prawdziwy raj? Reklamy w mediach, sektor handlowo-rozrywkowy zapewnia nas, że jedynie ich produkty i przyjemności, które oni proponują spowodują w nas zadowolenie, radość. Niestety jest ona najczęściej tylko przelotna, niepełna. Człowiekowi czegoś brakuje. Duch pragnie czegoś innego. Kościół Chrystusowy nie negując nigdy dobrej zabawy od początku swojego istnienia zwraca uwagę na coś innego. Ma świadomość, że radości życia codziennego są często ulotne, niepełne, nie zawsze prowadzą do celu ostatecznego. Dlatego paradoksalnie wskazuje na krzyż. 1/2008 (63) Czy można mówić o radości patrząc na Krzyż? Czy może On być jej źródłem? Patrząc oczyma wiar y z całą pewnością tak. Św. Paweł powiedział: „Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem. A jeśli nawet krew moja ma być wylana przy ofiarniczej posłudze około waszej wiary, cieszę się i dzielę radość z wami wszystkimi: a także i wy się cieszcie i dzielcie radość ze mną!” (Flp 2,16-18). W liście do Tesaloniczan napisał natomiast: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chr ystusie względem was. Ducha nie gaście (…)” (1Tes 5,16-19) A w liście do kor yntian mówi: „Pełen jestem pociechy, opływam w radość w każdym ucisku.” (2 Kor 7,4). Święta s. Teresa Benedykta od Krzyża, karmelitanka – wcześniej zdeklarowana ateistka Edyta Stein, doktor filozofii i jedna z najbardziej znanych osobistości europejskiej elity filozoficznej i kulturalnej lat dwudziestych i trzydziestych XX w. napisała: „ Ave crux, spes unica” („witaj krzyżu jedyna nadziejo”). Edyta Stein lubiła zabawy imprezy, sport. Jednak kiedy odkr yła Chrystusa, to równocześnie odnalazła głębszą radość płynącą właśnie z krzyża. Krzyż Jezusa stał się wielką radością także dla Dobrego Łotra, któr y usłyszał znamienne słowa: „Zaprawdę powiadam ci: dziś ze mną będziesz w raju” (Łk 23,43). A Św. Jan stojący pod krzyżem otrzymał Maryję za matkę, a z nim cała ludzkość. To tylko niektóre przykłady. Ktoś kiedyś powiedział: „kochaj swój krzyż”. Przytul się więc do niego a wtedy Boża radość spłynie na ciebie. Wtedy przez pryzmat cierpienia i trudu zobaczysz blask Zmartwychwstania. P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J RU 33 WIELKANOCNY POSŁANIEC dla Dzieciaków KOCHANI MALI CZYTELNICY ! Święta Wielkanocne przypadają na pierwsze dni wiosny. Bo wiosna na świecie to także w sercach dzieci wiosna radosna. Czujecie? Swieżość, czystość Waszych serc po spotkaniu z Bogiem w konfesjonale promienieje. Prawda, że łatwiej przeżywać uroczystości Wigilii Paschalnej? Kilka dni temu po skończonej pracy, jak zwykle wsiadłam do tramwaju, by udać się do domu. Mijaliśmy przystanek za przystankiem. Nic szczególnego się nie działo. Zamyśliłam się, nawet wyłączyłam patrząc w okno. Usłyszałam dość głośną rozmowę dwóch fajnie wyglądających dziewczynek. Chodziły chyba do gimnazjum, tak myślę. Zaskoczyła mnie jej treść. A przede wszystkim to z jaką pasją i swobodą dyskutowały. O czym? No właśnie! O przygotowaniach, modlitwach i liturgii na okoliczność nadchodzących Swiąt. Wydawało mi się, że jedna z nich trochę mniej entuzjastycznie podchodziła do przedstawionych przez koleżankę propozycji.-Co będę robiła, gdy ty będziesz ćwiczyła śpiew. Będę się w tym czasie nudzić? Całe pół godziny?- Nie, nie, raczej przyłącz się do naszego chórku. Bo wiesz? Szkoda twojego cennego czasu. Przekonywała koleżankę. Itd. Poznałam i nie tylko ja, ale również inni pasażerowie cały harmonogram uroczystości świątecznych. I nie było by nic w tym dziwnego, gdyby dziewczyny mówiły o muzyce, prywatkach, o czym często słyszy się w tramwaju. Rozmowach gęsto ubogacanych przekleństwami i wlgaryzmami. Te panienki tak były zajęte swoim tematem, tak naturalne, że nie widziały ciekawych spojrzeń pasażerów, mile zaskoczonych jak mi się wydawało. Śpiewają ptaki i słońce świeci Dla Was, najlepszych na świecie dzieci. Radosne Alleluja rozlegnie wszędzie. W sercach dzieciaków kwilić będzie. Szczęśliwe, dobre, wesołe, Bądźcie pociechą wszystkich wokoło! Kochani! To wspaniałe świadectwo wiary w Chr ystusa młodych ludzi. To właściwie zwykłe wydarzenie i niezwykłe zarazem na pewno stało się tematem do dyskusji w wielu domach. M. Rochowiak 34 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 1/2008 (63) Pytanie konkursowe: wypisz przynajmniej 5 „imion” Jezusa KUPON K ONK U R S O W Y N R 1/2008 KO KU Imię ................................. Nazwisko ........................................ Adres ........................................................................................... DO WYGRANIA KOSZULKI SHREKA! Wypełnione kupony wrzucamy do skrzynki "Posłańca" z tyłu kościoła lub wysyłamy e-mail z odpowiedzią na adres: [email protected]. Kupon z odpowiedzią można również zostawić w zakrystii. NAGRODY CZEKAJĄ! 1/2008 (63) ukryte rysunki ............................................................................ .................................................................................................... P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J 35 INFORMACJE Z PARAFII MATKI BOSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ Adres parafii: ul. Zakopiańska 86, 30 - 418 Kraków, tel. 268 - 11 - 10 Msze Św.: w Niedziele i Święta: 7 00 , 9 00, 10 30 , 12 00 , 18 00 w dni powszednie: 630 , 18 00 w kaplicy przy ul.Goryczkowej: w Niedziele i Święta: 800 , 1100 , Pon.,Śr.,Ptk.: 1700 (w lecie o 1900 ) (I piątek, I sobota miesiąca: 800) Kancelaria parafialna czynna : Poniedziałek: 11.00–12.00 Wtorek: 16:00-17:30 Czwartek: 11:00-12:00 i 16:00-17:30 Piątek: 9:00-11:00 - sprawy cmentarne Sakrament Chrztu św. w sposób uroczysty udzielany jest w III niedzielę miesiąca na Mszy św św.. o godz. 10.30 10.30. Katecheza chrzcielna dla rodziców i rodziców chrzestnych we czwartek przed III niedzielą o godz. 19.00 w sali obok kancelarii. Poradnia Życia Rodzinnego: poniedziałki - godz. 18.30 - 20.00 Kursy dla narzeczonych: I, II, III i IV wtorek miesiąca, godz. 18.00 - 20.00 Msza św. z modlitwą w intencji o poszanowanie życia w Ojczyźnie: I sobota miesiąca, godz. 18.00 Biblioteka: niedziela godz.10.00-12.00 W PARAFII ŚW. JADWIGI KRÓLOWEJ - KLINY BORKOWSKIE Msze Św.: w Niedziele i Święta: 800, 1000, 1200 , 1900 w dni powszednie: 1830 ; kancelaria: Wt., Czw.: 17 00 - 18 00 POSŁANIEC ZWYCIĘSKIEJ R e d a k c j a : Parafia Rzymskokatolicka pw. Matki Boskiej Zwycięskiej, 30-418 Kraków Borek Fałęcki, ul. Zakopiańska 86 R e d a k t o r o d p o w i e d z i a l n y: ks. Mariusz S ł o n i n a , Pa w e ł P i w o w a r c z y k R e d a k t o r t e c h n i c z n y : Ta d e u s z S c h u s t e r Korekta: Magdalena Książek C z ł o n k o w i e r e d a k c j i: ks. Stanisław Czernik, ks. Łukasz Kotarba, Elżbieta Baran, Mateusz Grzelczak, Izabela Grzywa, Marcin Kępa, Łukasz Krzyworzeka, Michał Piszczek, Jolanta Rembiś, M a r e k R e m b i ś , M o n i k a R o c h o w i a k, Maria Rochowiak, Rafał Szymański, Maria Zembroń Z a p r a s z a m y chętnych Czytelników do współpracy przy redagowaniu naszego pisma (ciekawe pomysły, propozycje, konstruktywne uwagi itp.) Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru i skracania tekstów. Kontakt z redakcją: [email protected] jesteśmy w internecie: www.katolicki.net/gazetka.html K ażdy numer „Posłańca” wydawany jest dzięki ofiarom parafian, składanym przy jego dystr ybucji Bóg zapłać 36 P O S Ł A N I E C Z W YC I Ę S K I E J Ołtarz w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu "On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca." (Flp 2,5-11) foto: Monika Rochowiak MOŻNA ZAMIESZCZAĆ REKLAMY W NASZEJ GAZETCE złożone dobrowolne ofiary przeznaczone będą na cele charytatywne 1/2008 (63)