ashdown - stronazen.pl

Transkrypt

ashdown - stronazen.pl
T O
P
T
E
S T
System
bezprzewodowy
Y
Ashdown
FreeBass
Najciekawszą
opcją urządzenia
jest możliwość
dopasowania
jego... brzmienia do
naszych potrzeb.
Służy do tego
szesnastoskokowy
potencjometr
Modeller.
testował
Maciej Warda
Ashdown FreeBass
cena
ok. 1 310 PLN
sprzęt dostarczył
SoundTrade
ul. Kineskopowa 1
05-500 Piaseczno k/
Warszawy
tel. 022 632 02 85
[email protected]
www.soundtrade.pl
producent
www.ashdownmusic.com
94
bezprzewodowy system
z modelowaniem brzmienia
Pod koniec 2008 roku na rynku pojawił się kolejny system bezprzewodowy.
Tym razem wyraźnie ukierunkowany na
władców niskich częstotliwości – basistów. To bodaj pierwsze takie dedykowane konkretnie dla nas (sam też gram
na basie) i dla nas zręcznie nazwane
urządzenie.
Nazwa FreeBass funkcjonuje wśród fanów muzyki rockowej
już od jakiegoś czasu i ma znakomite konotacje. Pewnie nie
wszyscy wiedzą, iż Peter Hook (Joy Divison/New Order), Mani
(The Stone Roses/Primal Scream) i Andy Rourke (The Smiths)
nazwali tak swoją supergrupę, której debiutancki album przewidziany jest na marzec tego roku. Sukces płyty murowany
(śpiewają na niej Liam Gallagher z Oasis, Ian Brown z The Stone Roses, Tim Burgess z The Charlatans, Billy Corgan ze Smashing Pumpkins oraz Bobby Gillespie z Primal Scream!), a ja
życzę tego samego identycznie nazwanemu Ashdownowi. Czy
różni się on od licznych propozycji konkurencji? Co predestynuje go specjalnie do gitary basowej? Spróbuję odpowiedzieć na
te pytania w niniejszym teście.
Wygląd
Jest to całkowicie analogowa konstrukcja (jeśli pominąć
układ modulacji brzmienia), wykorzystującą standardowo dwie
anteny w odbiorniku (Diversity System) w celu uniknięcia zakłóceń i zanikania sygnału.
TOPGUITAR NR 21 marzec/kwiecień 2009
Komplet składa się z przewodów, zasilacza, odbiornika oraz
nadajnika. Wszystko zgrzebnie zapakowane w karton, choć –
Czytelnicy zapewne przyznają mi rację – praktyczniej i estetyczniej byłoby otrzymać FreeBassa w podręcznej torbie, czyli
przenośnym miękkim futerale. Ale wróćmy do tego, co jest.
Już z daleka charakterystyczny element na panelu przednim odbiornika podpowiada, z jaką marką mamy do czynienia
– a jest nim tradycyjny, podświetlany wskaźnik UV, który niezawodnie pokazuje poziom sygnału wejściowego. To znak rozpoznawczy frontów Ashdowna. Gdy jego wskazówka przekracza
poziom 0 dB (a dzieje się tak głównie w przypadku aktywnych
basówek), wówczas, by uniknąć przesterowania sygnału, musimy go „zdjąć” pokrętłem Volume w naszej gitarze. Skrajny
szereg diod LED, które nazwano RF Display, mówi nam o sile
sygnału docierającego z nadajnika. Sprawdziłem, że gdy świeci
się ich ponad połowa (cztery lub więcej) możemy być spokojni
o jakość dźwięku, lecz jest to dla nas jednocześnie informacja:
„czas wracać na scenę i kończyć spacer po okolicy!”. Zasięg na
otwartej przestrzeni to kilkadziesiąt metrów, czyli nawet jak na
potrzeby uczestników wielkich festiwali – aż za dużo. Jedyny
wyświetlacz na panelu pokazuje numer aktualnie używanego
kanału, których mamy do wyboru aż trzysta w trzech zakresach częstotliwości! Trzy przyciski – Up, Down, Set – służą
do wyboru i zatwierdzenia kanału, na którym chcemy „nadawać”. W przypadku dużych imprez, podczas których na „półce”
i w jej okolicach pracuje kilka lub nawet kilkanaście systemów
wireless, tak duża liczba kanałów, które oferuje FreeBass, jest
nie do przecenienia. W ciemnościach, moduł odbiornika wygląda bardzo efektownie.
Najciekawszą jednak opcją urządzenia jest możliwość
dopasowania jego... brzmienia do naszych potrzeb. Szczerze
mówiąc, nie słyszałem jeszcze, by jakiś system bezprzewodowy modelował brzmienie. Ważnym więc pytaniem jest to, czy
szesnaście presetów, przygotowanych przez specjalistów Ash-
T O
P T
E
S T
Y
downa, spełnia kryteria i wymogi, jakie stawia przed
nimi współczesny rynek muzyczny.
Całości wizerunku panelu przedniego dopełnia
pokrętło Volume, przycisk Power oraz dwie anteny.
Z tyłu znajdziemy wyjście zbalansowane (XLR) lub
typu Jack, trójpozycyjny przełącznik siły sygnału
(Low, Mid Hi) oraz Squelch, czyli bramkę szumów dla
odbiornika. Ustawiamy tu parametr Treshold (podobnie
jak w kompresorze), który mówi, przy jakim spadku
sygnału urządzenie go wyciszy. Powinniśmy ustawiać
go ostrożnie i możliwie jak najbliżej pozycji Min, by
uniknąć wycinania prawidłowego sygnału.
Nadajnik z kolei jest zaprojektowany tak, by jak najszybciej i najsprawniej wybrać właściwy kanał (przyciski Select i Ch/On), wybrać spośród trzech wariantów
poziom sygnału, ostrzec odpowiednio wcześniej przed
rozładowaniem się baterii (podświetlany na niebiesko
wyświetlacz LCD) lub zablokować aktualne ustawienia.
Dostępna jest również funkcja Mute, odłączająca sygnał z wyjścia nadajnika. Wygląda neutralnie i łatwo kość i jazzową quasi kontrabasowość. Można ich nie
daje się zaczepić na gitarowym pasku.
używać, ale gdy chcemy jednym ruchem dłoni zmienić na scenie brzmienie, możemy to uczynić właśnie
FreeBassem. Oszczędza nam to kręcenia gałkami we
Brzmienie
wzmacniaczu i daje pewność, iż dosłownie w sekundę
Zajmijmy się teraz brzmieniem, co w przypadku możemy wrócić do brzmienia poprzedniego. Oczywiurządzenia do bezprzewodowej transmisji dźwięku, ście podstawowa funkcja urządzenia to „bezinwazyjktóre z definicji powinno być neutralne (pasywne), na” transmisja dźwięku i jest ona w 100% zachowana
jest dość niespotykane. Pasmo przenoszenia (o wa- dzięki presetowi nr 1, czyli Flat (bypass).
Testowałem Ashdowna na moim stacku Taurus
haniach do 3 dB) mieści się między 50 Hz a 15 kHz,
więc do pracy „live” wystarczy. Jedynym narzędziem (głowa + dwie paczki) oraz gitarze Ibanez SR 300. Od
kształtowania brzmienia we FreeBass jest Modeller, początku sprawa była jasna – zero przekłamań brzmiewspomniany wyżej przełącznik presetów. Mamy zatem nia, nie ma mowy o jakiejś „samowolnej” kompresji
do dyspozycji aż piętnaście różnych opcji oraz bypass, czy utracie sustainu przy wybrzmiewaniu. Dwie antektóry przekazuje sygnał w kształcie niezmienionym. ny działały na tyle sprawnie, iż szybko zapomniałem
Poza nim, jak na moje ucho, do najciekawszych nale- o „bezprzewodowcu”, czując się bezpiecznie niczym
żą presety Slap („góra” i „dół” nieco podbite, wysoki z kablem.
„środek” podcięty), Dub (pasma niskie grają głośniej),
Rock (zbalansowane brzmienie, bardzo ładny, okrągły
Podsumowanie
„środek”) i Pick Play (wysokie częstotliwości w natarciu, basu też nie brakuje). Pozostałe, takie jak Low
Zawsze będę polecał systemy bezprzewodowe, poBoost, Mid Scoop, Big Low, High Mids, czy 70’s, to nieważ dają one korzyści, których nie sposób nie docerównie ciekawe rozwiązania – od typowo treningo- nić. Moim zdaniem decyzja o zakupie takiego systemu
wych, mostkowych dźwięków, po balladową mięk- dojrzewa powoli, lecz nieuchronnie i każdy muzyk-zawo-
System
bezprzewodowy
Już z daleka pewien element
na panelu przednim odbiornika
podpowiada, z jaką marką mamy
do czynienia. Charakterystyczny,
tradycyjny, podświetlany wskaźnik UV
to znak rozpoznawczy Ashdowna.
dowiec prędzej czy później powinien zdecydować się na
to rozwiązanie. Swoboda ruchów to jeden z warunków
udanego przedstawienia, jakim jest koncert. Pamiętajmy, że ludzie również „słuchają oczami” i zaplątanie się
kablami z gitarzystą lub wokalistą może być dla obydwu
stron bardzo deprymujące.
Ashdown Freebass to przemyślany produkt i po
dłuższym z nim obcowaniu przyznaję, iż nie mam się za
bardzo do czego przyczepić. Może ustawianie kanałów
mogłoby trwać krócej, może przydałoby się w przyszłości pomyśleć o automatycznym skanowaniu częstotliwości w celu znalezienia wolnego kanału, lecz tak na prawdę brak tego udogodnienia wcale mi nie przeszkadzał.
Uważam Frebassa za kawał dobrej roboty i... zacząłem
poważnie zastanawiać się nad jego kupnem.
•••
R
95
TOPGUITAR NR 21 marzec/kwiecień 2009
E
K
L
A
M
A