Biskupin w literaturze Rzymianin

Transkrypt

Biskupin w literaturze Rzymianin
Wo k ó ł m o d y
i u ro d y
Zrób to sam!
Rzymianin
Męski strój rzymski kojarzy się z niezbyt
wygodną togą. Jednak wymagająca sporej
wprawy w noszeniu (i układaniu) toga była
wdziewana przede wszystkim na specjalne
okazje. Na co dzień mężczyzna rzymski
ubierał się zupełnie inaczej.
Rzymianie chętnie przyjmowali stroje innych kultur, szczególnie
wykonane z kolorowych wschodnich tkanin. Jednak najbardziej popularna - czy to w warstwach niższych, czy arystokracji - była prosta
tunika z krótkim rękawem.
Zdejmowanie miary: 1. Szerokość tuniki - rozłóż szeroko ręce
i zmierz odległość od połowy lewego ramienia do połowy prawego.
2. Długość tuniki - zmierz długość od ramienia do kolan. Aby wykonać rzymską tunikę potrzebujesz białej lub kremowej tkaniny
lnianej. Wytnij z niej dwa prostokąty odpowiadające zdjętym wymiarom i zszyj je z sobą prostym ściegiem pozostawiając otwory na głowę i ręce.
W zależności od statusu społecznego mężczyzny, którego chcesz odwzorować,
możesz dodać purpurowe pionowe pasy. Jeśli
Robert Sporny, którego podczas festynu znaleźć ma to być tunika ekwity (tunica augusticlamożna w wiosce łużyckiej, ma na sobie podstawovia), dodaj dwa wąskie paski biegnące od rawy element garderoby każdego Rzymianina, czyli tunikę z krótkim rękawem. Była to zakładana mion do dołu stroju; jeśli senatora (laticlaprzez głowę lniana koszula, zszyta z dwóch czę- via) dodaj pośrodku jeden pas o szerokości
ści. W talii przewiązywana była pasem. Co bar- około 8 cm, który sięga od szyi do dołu ubiodziej wrażliwi na chłód mogli zakładać dwie tuniki ru. Tunikę przewiąż pasem. Całości dopełnią
spodnie. Na zdjęciu Robert Sporny ma też załorzymskie sandały i ewentualnie prosty wełżoną „paenulę”, czyli wełniany podróżny płaszcz
z kapturem, którego zadaniem jest ochrona przed niany płaszcz z kapturem (paenula).
zimnem. fot. Remigiusz Konieczka
Babciu Dobra Rado
Wkrótce zasiądę na tronie Danii jako król i chciałbym w jakiś znaczący i godny wielkiego władcy sposób świętować to wydarzenie. Pamięć o ucztach przemija wraz z wypitymi trunkami, a ja marzę o czymś, co
potomni będą wspominać przez długie lata. Pomyślałem o małym dodatku do uzbrojenia moich wojowników - wielkich rogach umieszczonych na bokach hełmów, na których widok zadrżą serca naszych wrogów,
a ich kobiety zemdleją z trwogi. Oczywiście, jako
pierwszy dam przykład i zaopatrzę mój hełm w piękne i ogromne rogi.
Jesteś pierwszą osobą, z którą dzielę się tym pomysłem (nawet moje żony o niczym nie wiedzą) i proszę o szczerą radę, bo takie najbardziej sobie cenię.
RAGNAR LODBROK
Drogi Ragnarze
Na Odyna, nie czyń tego! Chyba Loki podsunął
Ci tę szaleńczą myśl! Będziesz wyglądał jak krowa,
a jak wiadomo, ten przebiegły bóg potrafi zmieniać
się we wszelkie zwierzęta i kto wie, co się wtedy może
wydarzyć? (Czyż to nie Loki zamienił się w ponętną
klacz, by zwieść ogiera Swadelfariego? I czy w wyniku tego spotkania nie zrodził Sleipnira?). Odrzuć ten
pomysł zanim będzie za późno i wszyscy twoi poddani umrą ze śmiechu. Jeśli tak bardzo cenisz moje rady,
zostaw rogi prostakom zamieszkującym na północ
od Anglii, a sam wypraw ucztę jakiej Duńczycy jeszcze nie widzieli. Hełmy z rogami są passé - po prostu o nich zapomnij.
MAGDALENA STAWNIAK
Biskupin w literaturze
Poniżej o tym, jak rozstąpiła się ziemia na półwyspie
biskupińskim.
Stanisław Wasylewski (ur. 18 XII 1885 w Stanisławowie - zm. 26 VII 1953 w Opolu), eseista, dziennikarz, tłumacz, krytyk literacki, autor kilkunastu książek, m.in. dotyczących Lwowa. Uczył się w gimnazjach w Stryju i Lwowie.
Studiował historię i polonistykę na Uniwersytecie Lwowskim. Do 1927 roku mieszkał we Lwowie, redagując m.in. „Gazetę Poranną”. W tym
samym roku przeniósł się do Poznania, współpracując z czasopismem „Tęcza” i rozgłośniami
radiowymi Poznania i Warszawy. W czasie wojny ponownie znalazł się we Lwowie; wysiedlony
w 1944 r. trafił do Krakowa, a potem do Opola. Laureat Złotego Wawrzynu Akademickiego
Polskiej Akademii Literatury. W Opolu i Nysie znajdują się ulice Stanisława Wasylewskiego.
W „Gazecie Polskiej” z 18 września 1937 r.
Wasylewski zamieścił artykuł „Za żnińskim bagnem jest wieś”. Jego tytuł zaczerpnął z elegii
„O sobie samym do potomności”, pióra wybitnego poety polskiego renesansu, Klemensa Janickiego (1516-1543), urodzonego w pobliskim
Januszkowie. Wasylewski pisał:
„(...) Jak do cudownego miejsca zdążają do
Gąsawy procesje, pielgrzymki w autobusach
i pociągach popularnych. Niejakie elementy
cudu są tu istotne. Kopał chłopek torf i dokopał się. Rozstąpiła się ziemia na półwyspie biskupińskim i odsłania osadę przedhistoryczną
z epoki wczesnego żelaza na paręset lat przed
Chrystusem. Polskie Pompei! Atlantyda! Pałucka Wineta! Zakopane miasto!
Wśród takich wykrzykników opowiada
o tym prasa. Pałuczanie również cieszą się
ogromnie, ale nie nad miarę. Uważają, że to
znowu nic tak szczególnie nadzwyczajnego.
Musiało tak być chyba. Po prostu nigdzie indziej nie powinno było się to zdarzyć tylko
u nich, na Pałukach. Ziemia rozstąpiła się dlatego, aby poświadczyć, że ten ich Żnin, Gąsawa, Biskupin to najważniejsze i centralne zakąty Rzeczypospolitej.
Leszek Biały wskazuje drogę. Z miejsca, na
którem w Marcinkowie Górnym stoi jego konny posąg (...), widać o kilka kilometrów szare płachty namiotów. To siedziba poznańskiej
ekspedycji naukowej, która prowadzi robotę. W kilkanaście minut jesteśmy na miejscu.
Z iskrami w oczach, w jakimś transie radości objaśniają nam to wszystko człon-
BABCIA DOBRA RADA
kowie ekspedycji. Ta ich zachłanna radość jest zupełnie zrozumiała. Bo o czym tu
było mówić dotąd
na terenie Wielkopolski. Zdani
byli najczęściej na
fragmenty, szukaStanisław Wasylewski
fot.. zbiory NAC li swej prawdy naukowej w okrzeskach, w skorupkach, w ornamentach naczyń
z trudem klejonych. Gdy nagle olśniła ich
profuzja materiału poznawczego. Już nie fibule tylko (...), lecz cała osada domów, wnętrz,
budowli nawodnych z wszystkimi reliktami,
o ile, rzecz jasna, zdołały oprzeć się zrębowi
czasu i nie obróciły się w proch. Torf z roślinnością bagienną uchronił je od zniszczenia (...).
Powiada pan radca Wiesław Tuchołka
[(1882-1942), właściciel ziemski - uwaga DP],
kiedyśmy z półwyspu powrócili do Marcinkowa Dolnego:
- W zeszłym roku, obejrzawszy pierwsze
odkrycia, myślałem że to będzie tylko sensacja regionalna, teraz widzę, że Żnin może się
pochwalić przed światem!”.
DANUTA
PIOTROWSKA
st. kustosz w PMA w Warszawie

Podobne dokumenty