Ściągnij cały artykuł…
Transkrypt
Ściągnij cały artykuł…
Pracodawca transportu drogowego Bolesław Milewski, przewodniczący OZPTD Dwa miesiące e-myta i wciąż każdy się pyta M inęły dwa miesiące od wprowadzenia systemu opłat elektronicznych za korzystanie z sieci dróg. Dziś trudno jest oszacować, jakie są zyski, a jakie straty. Jedno jest pewne, rząd nie wycofa się z e-myta. Czy jednak viaTOOL to był słuszny wybór? Od dwóch miesięcy żyjemy w erze e-myta. Czy jest lepiej, sprawniej i wygodniej? Przypomnę, że system ruszył z dwudniowym opóźnieniem. Do dziś nie są czynne wszystkie bramownice, a rozliczenia przychodzące do firm są dalekie od ideału. W prowadzeniu biznesu transportowego potrzebny jest permanentny monitoring przejazdów poszczególnych zestawów przez płatne drogi. Koszty trzeba nadzorować. Ale jak to precyzyjnie robić, skoro na stronie viaTOOL do dziś nie można przefiltrować konkretnych przejazdów, konkretnego zestawu, na konkretnej drodze. A co się stanie, gdy box zostanie aktywowany na bramownicy X, a nie będzie dezaktywowany na bramownicy zjazdowej Y, bo system nie działa lub ktoś ukradł „napęd” do agregatu zasilającego bramkę? Nie od dziś wiadomo, że Kapsch wciąż boryka się z problemami technicznymi. Rodzi się zatem pytanie, czy wybór akurat tego systemu poboru opłat, czytaj finansowania polskich dróg, był słuszny. Wbrew powszechnie utrwalanej opinii Unia wcale nie narzuciła Polsce systemu opartego na viaBoxach i bramownicach. Można było pozostać przy systemie winietowym, kontrolowanym przez sieć kamer lub wybrać inną drogę (finansowanie budowy dróg z budżetu). Dziś jednak te rozważania mają już jedynie walor czysto akademicki. Decyzje zapadły, zbyt dużo zainwestowano. Ucieczki od systemu viaTOOL nie ma. Wątpliwości budzi, co zresztą już nieraz wyrażałem, pośpieszny i niechlujny sposób uruchomienia systemu. Dziś nie można jeszcze oszacować bilansu zysków i strat. Mam tylko nadzieję, że w dłuższej perspektywie koszty związane z viaTOOL nie wpłyną na podwyżkę cen towarów w sklepach. Bolesław Milewski 34 Bolesław Milewski, przewodniczący OZPTD Pan Marcin Piasecki Zastępca Redaktora Naczelnego Dziennik Gazeta Prawna Poniżej publikujemy list, jaki przewodniczący OZPTD Bolesław Milewski wystosował do zastępcy redaktora naczelnego Dziennika Gazety Prawnej pana Marcina Piaseckiego jako głos polemiczny do artykułu „Mgiełka tajemnicy, która spowija system e-myta”. W Pana artykule z dnia 4 sierpnia br. „Mgiełka tajemnicy, która spowija system e-myta” zawarł Pan stwierdzenia, które nie do końca polegają na prawdzie. Stwierdzenie „fantastycznie, że rząd dał tak wspaniały rabat przewoźnikom, trochę szkoda, że muszą się na niego zrzucać wszyscy” jest dość bolesne w kontekście kosztów w transporcie, jakie ponoszą przewoźnicy z tytułu różnorodnych opłat na transport nakładanych. Ale nie rozumie Pan chyba do końca, że nałożenie na przewoźników opłat w postaci e- myta odbije się na całym społeczeństwie, a więc i na Pana kieszeni. To nie jest tak, że koszty poruszania się po drogach objętych systemem opłat dotkną tylko przewoźników, przecież na cenę usługi transportowej, a więc i w efekcie na cenę przewożonego towaru będzie składała się i ta opłata. Dziwi się Pan, że przewoźnicy wybierają drogi alternatywne i jak Pan pisze „rozjeżdżanej przez tiry drogi nr 92” zamiast równoległej do niej autostrady A2. Ale czy wie Pan ile trzeba zapłacić za przejechanie dwóch bramek z Poznania w kierunku Łodzi? Niebagatelna kwota 126 złotych za kilkadziesiąt kilometrów. Nie powinno być tak, że zmusza się do korzystania z prywatnej autostrady nie pozostawiając żadnej alternatywy. A dlaczego wielu posiadaczy samochodów osobowych nie jedzie autostradą wielkopolską, bo jeśli mieliby dojeżdżać do pracy na przykład z Konina do Poznania lub odwrotnie, to niech Pan uwierzy, że trudno by im było dopiąć domowy budżet. Pragnę także przypomnieć, że wszyscy użytkownicy dróg od lat płacą akcyzę w paliwie, która miała być przeznaczana na budowę i modernizację dróg. Jak jednak widać, efektów wciąż brak. Największe ciężary w tym zakresie ponoszą przedsiębiorcy transportowi. Jakość dróg w dużym stopniu zależy od sposobu ich wykonania i jak widać w innych państwach jakoś to się udaje, my natomiast ciągle mówimy o rozjeżdżaniu dróg przez tiry. Mało tego, pojawiają się wyliczenia jakoby przejazd jednego „tira” był równoważny przejazdowi 140 tysięcy samochodów osobowych. Stąd już niedaleko do takich inicjatyw jak „Tiry na tory”, inicjatywy, która jak dotychczas pochłonęła ogromne środki finansowe, a tak naprawdę ma na celu zdyskredytowanie środowiska przewoźników drogowych. Jakoś nikt nie podnosi tego, że to środowisko wypracowuje ok. 10 – 11 proc. PKB i daje zatrudnienie ogromnej liczbie osób. Sytuacja jest dość groteskowa, kiedyś wszystkiemu złu winni byli cykliści i masoni, dzisiaj zdaje się właściciele ciężarówek. Twierdzi Pan, że wspomniany przez Pana rabat w wysokości 62 proc. wyliczyli sami przewoźnicy, a konkretnie ich organizacje. Dalej dziwi się Pan, że resort infrastruktury poszedł na rękę przewoźnikom. No chyba po to powstawały organizacje przewoźników, by skutecznie walczyć o powodzenie swoich członków i ta walka jest nie tylko w interesie samych przewoźników, ale w interesie wszystkich, bowiem jeśli stawki za przejazd po drogach, według Pana wyliczeń w 100 proc. miałyby rekompensować utrzymanie dróg, to podkreślm to bardzo mocno, każdy konsument odczułby to bardzo poważnie w swoim budżecie. Nie do końca rozumiem także pytanie kończące Pański artykuł „jeżeli przewoźnik ma do wyboru drogę, za którą musi zapłacić więcej, i inną trasę z rabatem, to którą wybierze….” Jak sądzę przesłaniem Pańskiego artykułu byłoby, by przewoźnik wybrał tę za którą ma zapłacić więcej. Widocznie za dobrze Pan Panie Redaktorze zarabia, skoro nie widzi Pan tego co jest oczywiste i obojętne są Panu ceny towarów w sklepach. Ale niech pan uwierzy, że ogromnej części społeczeństwa ceny artykułów codziennej potrzeby i innych dóbr naprawdę nie są obojętne. Byłbym bardzo zobowiązany, gdyby Pan Redaktor zechciał opublikować ten polemiczny głos na łamach Dziennika Gazety Prawnej. Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Bolesław Milewski 35 Pracodawca transportu drogowego Tiry na tory – mniej fantazji, więcej realiów Tiry na tory „Tir przejechał ośmiolatkę” - takie m.in. zdania słyszeli w radiu kierowcy w spotach opłaconych i przygotowanych przez organizatorów kampanii „Tiry na tory”. Czy to jednak nie przesada? do transportu drogowego. Bo jak inaczej odczytać takie stwierdzenia: „1 TIR minie ten punkt na drodze w ciągu 3 sekund. Zniszczenia powodowane przez jego przejazd można porównać ze zniszczeniami powodowanymi przez 163840 samochodów osobowych”, albo: „Zniszczenia powodowane przez jeden samochód osobowy można porównać do jednego listka, spadającego z drzewa na jezdnię. Natomiast przejazd jednego TIR-a niszczy drogę tak, jakby uderzył w nią spadający meteoryt”? Wszystko zaczerpnięte dosłownie z materiałów przygotowanych przez organizatorów kampanii. Na szczęście ten skrajny i radykalny pogląd nie jest podzielany przez zaproszonych do dyskusji gości, związanych z branżą transportową. Przy stole od lewej: Jakub Majewski – moderator, analityk rynku kolejowego, Adrian Furgalski – Zespół Doradców Gospodarczych TOR, Olaf Swolkień – INSPRO, Bolesław Milewski – OZPTD, Marek Sabalski – Ministerstwo Infrastruktury R eklama ma wstrząsnąć odbiorcą, jednak nie może się mijać z faktami. Według danych Komendy Głównej Policji wypadki z udziałem pojazdów ciężarowych stanowią 7-8 proc. ogólnej liczby zdarzeń. Agresywny spot dociera do wielu osób niezorientowanych w temacie i wywołuje u nich negatywny stosunek do kierowców ciężarówek. Komu właściwie jest to potrzebne? Ktoś chyba chce się na tej całej akcji wypromować, albo pociągnąć ją dalej. Akcję promocyjną „Tiry na tory” z budżetem 2 mln zł na lata 2010 i 2011 zaplanował Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO). Czas na pociągi. Stanowisko INSPRO pozostaje niezmienne: radykalnie obniżyć 36 wydatki na drogi i przeznaczyć je na rozwój kolei. Nie bacząc na realia ekonomiczne, rozpoczęte inwestycje i już rozstrzygnięte Obecny, zły stan infrastruktury nie pozwala na dobry model transportu intermodalnego, nie mówiąc już w ogóle o przewozie ciężarówek na wagonach lub zaplanowane przetargi. Trudno podzielić taki punkt widzenia, a tym bardziej zrozumieć to, wręcz wrogie, nastawienie INSPRO Goście, goście. Za całkowitym przenoszeniem transportu na szyny kolejowe byli goście ze Szwajcarii: ambasador tego kraju w Polsce J. E. Benedict de Cerjat oraz Toni Aschwanden – przedstawiciel tamtejszej organizacji Alpen Initiative, aktywnie działającej na rzecz ochrony środowiska. Jednak obaj przyznali również w rozmowie z nami, że rozumieją zupełnie inną sytuację polityczną i ekonomiczną Polski. Nie stać nas na kosztowne i gwałtowne zmiany w polityce transportowej. Nie możemy też sobie pozwolić na drastyczne ograniczenia transportu drogowego, jako członek UE. Poza tym nasza wschodnia granica jest jednocześnie granicą wspólnoty. I wreszcie ostatni argument: duża podwyżka wysokości opłat drogowych odbiłaby się na cenach towarów dla klientów końcowych, a polskiego społeczeństwa nie stać na to. Dlatego obaj mili goście z pięknych Alp życzyli nam, abyśmy na miarę naszych możliwości wy- korzystali doświadczenia szwajcarskie i zmienili strukturę transportu. Jednak nie będzie to takie łatwe. Mówiąc o transporcie kolejowym mamy na myśli przede wszystkim kontenery i niektóre towary masowe. Dr inż. Mateusz Zając z Zakładu Logistyki i Systemów Transportowych Politechniki Wrocławskiej przedstawił w swojej prezentacji prognozę wzrostu przewozów drogą morską do 2030 r. Wynika z niej, że ilość płynnych towarów masowych wzrośnie o 10,5 proc., stałych towarów masowych o 85,2 proc., zaś kontenerów aż o 620,6 proc. A przecież wiadomo, że potem trafiają w portach na pociągi lub naczepy drogowe. Roczny przyrost przewozów w kontenerach szacuje się na ok. 8 proc. Jednak, zdaniem dr. Zająca, nie mamy obecnie szans, aby osiąg- Duża podwyżka wysokości opłat drogowych odbiłaby się na cenach towarów dla klientów końcowych, a polskiego społeczeństwa nie stać na to nąć taki poziom przewozów kolejowych, jak w rozwiniętych krajach zachodnich. Aktualny stan naszej sieci kolejowej nie może też udźwignąć znacząco większego transportu intermodalnego. Nie ma mowy. Znany komentator zagadnień transportowych Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR od razu zaznaczył, że nie ma mowy o przewożeniu całych zestawów ciągnik z naczepą na platformach kolejowych. – W naszych warunkach jest to obecnie niemożliwe i byłoby zupełnie nieopłacalne. Dlatego hasło „Tiry na tory” zamieniłbym raczej na „Kontenery na tory”, czyli stopniowe zwiększanie przewozu kontenerów wagonami – zaproponował. Jako uzasadnienie podał fatalny stan infrastruktury kolejowej, złą politykę kolejnych rządów w tym zakresie oraz brak realnych możliwości przeprowadzenia większych zmian w ciągu najbliższych lat. – Poza tym, jeśli mówi się o remontach i rozbudowie, to mamy na myśli przede wszystkim w pierwszej kolejności przewozy pasażerskie – dodał. Średnia prędkość pociągów towarowych w Polsce jest dziś o połowę mniejsza niż w Niemczech, trudno więc mówić o konkurencyjności naszych przewoźników. Rzeczowe argumenty. Racji przewoźników bronił na spotkaniu Bolesław Milewski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego (OZPTD). – Spójrzmy na położenie Szwajcarii i jej strukturę. Tam nie ma nawet jednego terminalu. U nas z transportu żyje wiele osób i ich rodzin. Nasze realia są zupełnie inne – mówił Bolesław Milewski. Zwrócił także uwagę na fakt, że transport jest jedną z podstawowych gałęzi polskiej gospodarki. – Mamy 300 tys. kierowców, z transportu drogowego żyje w sumie około miliona osób. A przecież są jeszcze ci, którzy ich uzupełniają. Są regiony, gdzie po otwarciu nowych szlaków drogowych i przeniesieniu tam ruchu, zaczęli protestować właściciele miejscowych sklepów, barów i warsztatów, bo teraz nie mają z czego żyć – kontynuował. Przewodniczący OZPTD podkreślał też, że kolej nadaje się przede wszystkim do przewozu kontenerów i określonych towarów. Inne trzeba dostarczyć samochodami. Nawiązując jeszcze w końcówce swojego wystąpienia do tak eksponowanego przez INSPRO przykładu szwajcarskiego Milewski powiedział: Nasze społeczeństwo nie jest w stanie unieść takiego wzrostu kosztów, jak Szwajcarzy. Bo musimy pamiętać, że wzrost kosztów transportu odbije się na cenie końcowej, jaką zapłaci konsument. Duże uznanie wzbudziło bardzo obiektywne wystąpienie Rafała Milczarskiego ze Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych. – Jestem zafascynowany rozwojem transportu drogowego w Polsce. Ta ilość firm i przedsiębiorczość ich właścicieli jest fantastyczna. Aktualny, zły stan infrastruktury kolejowej jest zasługą kolejnych rządów. Zmiany w transporcie drogowym rozpoczęły się praktycznie od razu w 1989 r., zaś w transporcie kolejowym dopiero od 2001 r. Obecny, zły stan infrastruktury nie pozwala na dobry model transportu intermodalnego, nie mówiąc już w ogóle o przewozie ciężarówek na wagonach – stwierdził wprost Milczarski. I to było najlepsze podsumowanie kampanii sygnowanej przez Instytut Spraw Obywatelskich. Klaudiusz Madeja 37 Pracodawca transportu drogowego Reguła jednej minuty Rejestracja aktywności kierowcy 1 października 2011 r. wejdą w życie nowe zasady rejestracji aktywności kierowcy za pomocą tachografu cyfrowego. Zmiany wychodzą naprzeciw oczekiwaniom przewoźników, którzy od dłuższego czasu zgłaszają organom kontrolnym problem poprawnej rejestracji aktywności kierowcy podczas jazdy w korkach, kolejkach na granicy lub w trakcie oczekiwania na wjazd na prom. Reguła jednej minuty pozwoli zaoszczędzić czas jazdy od kilku do kilkudziesięciu minut na dobę R ozporządzenie Komisji (UE) nr 1266/2009 z 16 grudnia 2009 r. wprowadza istotne, nowe zasady rejestracji odpoczynku kierowcy poprzez zmianę załącznika IB do Rozporządzenia 3821/85. W rozdziale III pojawią się nowe, kluczowe dla użytkowników tachografów cyfrowych możliwości. Anulowanie trybu praca. „Wymaganie 038: Jeżeli w czasie 120 sekund od automatycznej zmiany na PRACĘ, wskutek zatrzymania pojazdu nastąpi zmiana czynności na ODPOCZYNEK lub DYSPOZYCYJNOŚĆ, to przyjmuje się, że pierwsza taka zmiana zaistniała w czasie postoju pojazdu (w ten sposób można anulować zmianę na PRACĘ)”. Jeżeli tachograf automatycznie w trakcie postoju przełącza tryb rejestrowanej aktywności na „młotki” – praca (inna niż jazda), kierowca ma możliwość anulowania tej zmiany i poprawnego zarejestrowania odpoczynku lub w razie potrzeby dyspozycyjności. Muszą zostać spełnione dwa warunki. Po pierwsze czas na zmianę takiego trybu to tylko 2 minuty od momentu automatycznego przełączenia się tachografu. Jeśli w tym czasie kierowca przestawi se38 lektor na właściwy tryb, cały okres zostanie zapisany jako odpoczynek lub dyspozycja. Warunek drugi, oczywisty – anulowanie pracy można wykonać tylko podczas postoju pojazdu. Rejestracja odpoczynku podczas jazdy. Większość kierowców znających zasady obsługi tachografu, doskonale wie, że tachograf nie zarejestruje jazdy wykonywanej krótkotrwałymi podjazdami do połowy obrotu koła. Konieczność przestawienia pojazdu w trakcie odpoczynku lub przerwy najczęściej kończy się karą. Prawidłowe opisanie stanu faktycznego na wydruku może uchronić przed finansowymi konsekwencjami. Problemem znacznie częściej dotykającym przewoźników jest rejestrowanie jazdy przez całą minutę, nawet jeśli faktycznie trwała ona tylko 1, 2 lub 3 sekundy. Poniższy zapis Rozporządzenia 1266/2009 zmienia ten stan rzeczy. „Wymaganie 042: W danej minucie zegarowej, nie traktowanej jako PROWADZENIE zgodnie z poprzednim wymaganiem 041, cała taka minuta liczy się jako jedna czynność, która trwała najdłużej w ciągu tej minuty (lub była późniejsza w przypadku czynności o jednakowym czasie trwania)” – reguła 1 minuty. Wyjaśnić od razu należy, że zgodnie z Wymaganiem 041 „W danej minucie zegarowej, jeżeli PROWADZENIE jest zarejestrowane jako czynność w minucie bezpośrednio ją poprzedzającej i następującej bezpośrednio po niej, to cała ta minuta liczy się jako PROWADZENIE.” Reguła jednej minuty pozwala od dnia 1 października 2011 r. w nowych tachografach cyfrowych stosować zasadę przeważającej aktywności. Tzn. jeżeli w danej minucie czas jazdy wyniesie od 1 do 29 sekund, to tachograf zarejestruje tę minutę jako odpoczynek. Natomiast jeżeli zarówno jazda, jak i postój trwać będą równo po 30 sekund, wówczas cała minuta zostanie przypisana do aktywności późniejszej, np. 30 sekund jazdy i 30 sekund postoju – cała minuta rejestrowana jako odpoczynek. Reasumując, reguła jednej minuty od dawna pożądana, pozwoli zaoszczędzić czas jazdy od kilku do kilkudziesięciu minut na dobę. Problemem jednak może się okazać dostęp dla przewoźników do nowego oprogramowania aktualizującego pierwotne oprogramowania aktualnie używanych tachografów. Nie ulega wątpliwości, że fabrycznie nowe tachografy od dnia 01.10.2011 będą posiadały nowe oprogramowanie uwzględniające zmianę przepisów. Powstaje jednak pytanie, czy i jak zaktualizować używane tachografy. Testy nad wprowadzeniem aktualizacji do używanych tachografów trwają. Wiele wskazuje na to, że w tachografach, których oprogramowanie posiada odpowiednie urządzenia peryferyjne, będzie można zainstalować aktualizację uwzględniającą nowe normy prawne. Ostateczne wyniki testów będą znane za kilka tygodni. ZA www.arena561.pl Polowanie na Polaków Kryzys W Niemczech kryzys najdobitniej odczuwają kierowcy, polscy kierowcy polskich ciężarówek. Państwo niemieckie wszędzie szuka dodatkowych możliwości wpływu pieniędzy do budżetu. Polskie euro jest mile widziane, a wręcz poszukiwane przez niemieckie służby pracujące na drogach. W czasie, gdy przedsiębiorstwa transportowe zaciskają pasa i oszczędzają, jak tylko można, a cała niemiecka infrastruktura drogowa sypie się coraz bardziej (co naturalnie ma ogromny wpływ na szybsze zużywanie się pojazdów), policja niemiecka i niemieckie ministerstwa spraw wewnętrznych poszczególnych landów „wspólnie i w porozumieniu” wdrożyły technologię opróżniania i tak już prawie pustych portfeli transportowców. Każdy w MAN to przemytnik. Bo jak inaczej nazwać zmasowane i skoncentrowane kontrole samochodów (najczęściej MAN) pod względem posiadania dwóch zbiorników paliwa, a co zatem idzie niezgodne z prawem wprowadzanie paliwa na niemiecki obszar celny. Interpretacja jest prosta: kierowca przemyca paliwo. A więc należy pobrać podatek od nośników energii od przedsiębiorstwa transportowego, a kierowcę postawić Pomoc prawna na terenie Niemiec! Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego otrzymuje wiele sygnałów o wielu problemach, jakie napotykają polscy przewoźnicy na terenie Niemiec i innych państw europejskich. Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu naszych członków, nawiązaliśmy współpracę z kancelarią prawną i kancelarią doradztwa gospodarczego na terenie Niemiec. Poniżej przedstawiamy ofertę pomocy. Warto zaznaczyć, że członkowie OZPTD mają ofertę specjalną. przed sądem za przemyt. Nieważne, że podatek od nośników energii został zapłacony przy zakupie paliwa na unijnej stacji benzynowej, tylko że w innym kraju. Nieważne, że niemiecka firma wyprodukowała i sprzedała ciężarówkę z dwoma zbiornikami. Polowania. Bo jak nazwać inaczej zasadzanie się policji na polskie ciężarówki wiozące drewno do oddalonego o kilkanaście kilometrów od granicy niemieckiego zakładu. Od razu następuje holowanie ciężarówki daleko od granicy do ważenia, potem kontrola techniczna pojazdu, odholowanie do warsztatu, zdjęcie tablic rejestracyjnych i przesłanie do konsulatu polskiego, wymuszenie odholowania do Polski lub do naprawy w niemieckim warsztacie. Bo jak inaczej nazwać stosowanie kar za przekroczenie gabarytu lub wagi twierdząc, że przekroczenia te dokonane zostały z premedytacją i w ten sposób złamane zo- • • • • • stały przepisy o niedozwolonej konkurencji, w związku z czym kara naliczana jest w wysokości szacowanego zysku z danego transportu. Dodam tylko, że bardzo często w powyżej opisanych przypadkach znajdujemy błędy formalne i rachunkowe i na tej podstawie w trybie odwoławczym doprowadzamy do tego, że zasądzone kary są anulowane. Na pocieszenie prawdziwa historia: w przedsiębiorstwie w Hamburgu została przeprowadzona kontrola dokumentów i wyszło z wyliczeń, że przewoźnik dokonał przewozu żwiru przeładowanymi ciężarówkami w 4000 kursów i został ukarany na podstawie przepisów o osiągnięciu zysku w niedozwolony sposób. Kara wyniosła 1,7 miliona euro. Jerzy Goliński – doradca gospodarczy transportu Pomoc prawna w Niemczech i wielu krajach Unii Europejskiej windykacja roszczeń z tytułu niezapłaconych faktur pomoc w kontaktach z BAG, policją i urzędami celnymi interwencyjnie w zdarzeniu oraz w postępowaniach administracyjnych i odwoławczych pomoc w przypadkach szkody, zniszczenia, kradzieży towaru w transporcie pomoc i reprezentacja w sprawach cywilnych i karnych Dla członków OZPTD oferta specjalna! Szczegóły - Biuro OZPTD oraz: Kancelaria Doradztwa Gospodarczego FiedlerHAASE Rechtanwälte Jerzy Goliński Mec. Christoph Fiedler Am Windmühlenberg 20 Hebbelstrasse 41, 15711 Königs Wusterhausen 14469 Potsdam Tel.: +49 (3375) 566 474 Tel.: 0049 331 730 87 91 Fax: +49 (3375) 566 472 Fax: 0049 331 730 87 92 [email protected], www.wbkan.de [email protected] 39 Pracodawca transportu drogowego (część pierwsza) Zmiany w przewozach nienormatywnych i nie tylko Przewozy nienormatywne Jednym z ważnych segmentów rynku transportu drogowego są przewozy nienormatywne. W okresie ostatnich 20 lat, pomimo dużego postępu technicznego oraz radykalnej modernizacji taboru samochodowego, krajowe regulacje administracyjne pozostawały bez zmian, głęboko tkwiąc korzeniami w socjalistycznym ustawodawstwie poprzedniej epoki. Nowa ustawa wprowadza szereg ułatwień dla przewoźników wykonujących przewozy nienormatywne P raktycznie każdy niepodzielny ładunek, nawet nieznacznie powodujący przekroczenie normatywnych parametrów w zakresie wymiarów pojazdu, jego wagi lub nacisku osi, wymaga wyznaczenia trasy przejazdu i wydania zezwolenia przez administrację drogową, na które w skrajnych przypadkach czeka się nawet do kilku tygodni. Większe koszty. Skutkiem przestarzałych regulacji są: niekonkurencyjność polskiej gospodarki narodowej wynikająca ze zwiększonych kosztów transportu, rozwój szarej strefy przewozów i nieuczciwa konkurencja. Przykładem mogą być konsekwencje dla budownictwa, gdzie praktycznie większość maszyn budowlanych (spychacze, 40 koparki itp.) musi zostać dowieziona na plac budowy jako ładunek nienormatywny. W razie awarii takiej maszyny inwestycja budowlana zostaje zatrzymana do czasu dostarczenia zamiennego sprzętu. Jeżeli inwestor i jego wykonawcy chcą postępować zgodnie z prawem muszą uzyskać zezwolenie na przejazd pojazdu nienormatywnego, a to niestety trwa. W tym czasie straty spowodowane przestojem mogą sięgać nawet kilku milionów złotych. Aby uniknąć tych strat, wymiana sprzętu budowlanego często jest realizowana przewozem bez zezwolenia. W ten sposób restrykcyjny system zezwoleń, zamiast racjonalnie chronić drogi, prowadzi do łamania prawa i braku jakiejkolwiek kontroli państwa nad takimi przewozami. Szykują się zmiany. Na szczęście ten stan rzeczy wkrótce się zmieni, gdyż 18 sierpnia br. Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw. Wprawdzie ustawę rozpatruje jeszcze Senat, niemniej wydaje się, że na tym etapie prac nie będzie już żadnych istotnych zmian. Nowa ustawa wprowadza szereg ułatwień dla przewoźników wykonujących przewozy nienormatywne, ale nie tylko dla nich. Trzeba pamiętać, że nawet przy przewozie zwykłych ładunków przekroczenie wymaganych nacisków osi, spowodowane niewłaściwym załadunkiem lub koniecznością dojazdu do obiektu położonego przy drodze samorządowej, jest traktowane jako przejazd pojazdu nienormatywnego bez wymaganego zezwolenia. Cóż więc niesie za sobą nowa ustawa? Na pierwszym miejscu należy tu wymienić wprowadzenie sześciu kategorii długookresowych zezwoleń na przejazd pojazdu nienormatywnego. Dla firm specjalizujących się w takich przewozach najbardziej ważne są zezwolenia kategorii od III do VI. Mają być wydawane na wskazany we wniosku okres: miesiąca, pół roku, roku lub 2 lat. Okres oczekiwania na wydanie zezwolenia nie może być dłuższy niż 3 dni. Zezwolenie będzie wydawane dla podmiotu wykonującego przejazd, a w zezwoleniu nie będzie wskazywany pojazd, którym przejazd ma być wykonywany. Jest to duże udogodnienie, gdyż umożliwia elastyczne wykorzystywanie zezwoleń w stosunku do posiadanego taboru samochodowego, a tym samym mniejsze koszty. Zezwolenie kategorii III ma być ważne na wszystkie drogi publiczne i umożliwiać ruch pojazdów, których naciski osi i rzeczywista masa całkowita nie są większe od dopuszczalnych, a przekroczenia dotyczą jedynie wymiarów: szerokość do 3,2 m, wysokość do 4,3 m oraz długość do 15 i 23 m, odpowiednio dla pojazdu lub zespołu pojazdu. Podobne zastosowanie ma mieć zezwolenie kategorii V, ważne na całą sieć drogową w Polsce. Ma umożliwiać ruch pojazdów, których naciski osi są normatywne, rzeczywista masa całkowita nie przekracza 60 ton, a wymiary nie są większe niż: • 3,4 m szerokości, • 15, 23 i 30 m długości, odpowiednio dla pojedynczego pojazdu, zespołu pojazdów lub zespołu pojazdów o osiach skrętnych, • 4,3 m wysokości. Zezwolenie kategorii III ma wydawać starosta lub naczelnik urzędu celnego, a zezwolenie kategorii V Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad, przy czym koszt tych zezwoleń ma być zależny od okresu na jaki będą wydawane. Opłata za 2-letnie zezwolenie kategorii III ma być nie wyższa niż 2400 złotych, a za 2-letnie kategorii V nie przekroczy 4300 zł. W odróżnieniu od omówionych wcześniej zezwoleń, wykorzystanie zezwolenia kategorii IV ma być ograniczone wyłącznie do dróg krajowych. Z takim zezwoleniem będą mogły poruszać się pojazdy o rzeczywistej masie całkowitej nie większej od dopuszczalnej, których naciski osi nie przekraczają wartości ustalonych dla dróg o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi napędowej 11,5 t, a wymiary nie są większe niż: • 3,4 m szerokości, • 15, 23 i 30 m długości, odpowiednio dla pojedynczego pojazdu, zespołu pojazdów lub zespołu pojazdów o osiach skrętnych, • 4,3 m wysokości. Ostatnie z zezwoleń okresowych – zezwolenie kategorii VI – pozwoli na przejazd po wskazanych w wykazie GDDKiA drogach krajowych (lub ich odcinkach) pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej nieprzekraczającej 60 t, naciskach osi nieprzekraczających wartości ustalonych dla dróg o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi napędowej 11,5 t i wymiarach nie większych niż: • 3,4 i 4 m szerokości, odpowiednio dla drogi jednojezdniowej lub drogi dwu- jezdniowej klasy A, S i GP, • 15, 23 i 30 m długości, odpowiednio dla pojedynczego pojazdu, zespołu pojazdów lub zespołu pojazdów o osiach skrętnych, • 4,3 m wysokości. Zezwolenie kategorii IV daje też jego posiadaczowi uprawnienia wynikające z zezwolenia kategorii III, a zezwolenie kategorii VI uprawnienia wynikające z kategorii V. Zezwolenia te wydaje Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad, a w przypadku zezwolenia kategorii IV także naczelnik urzędu celnego. Wysokość opłaty jest oczywiście uzależniona od okresu na jaki zezwolenie zostało wydane. Opłata za 2-letnie zezwolenie kategorii IV ma być nie wyższa niż 3600 złotych, a za 2-letnie kategorii VI nie wyższa niż 5800 zł. Skutkiem przestarzałych regulacji są: niekonkurencyjność polskiej gospodarki narodowej wynikająca ze zwiększonych kosztów transportu, rozwój szarej strefy przewozów i nieuczciwa konkurencja Ważnym obowiązkiem związanym z przejazdem pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej większej niż dopuszczalna po mostach i wiaduktach położonych na drogach samorządowych (w oparciu o zezwolenia kategorii V i VI) jest zawiadomienie o planowanym przejeździe właściwych dla tych obiektów zarządców drogi, w terminie 7 dni roboczych przed tym przejazdem. Zarządca powinien potwierdzić przyjęcie zawiadomienia i może określić warunki przejazdu lub zgłosić sprzeciw. Sprzeciw może być zgłoszony, jeżeli stan techniczny obiektu uniemożliwia przejazd. W razie sprzeciwu przewoźnik musi zaplanować inną trasę przejazdu i w razie potrzeby powtórzyć zawiadomienie. Ustawa wprowadza także zezwolenie kategorii VII wydawane przez Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad na jednokrotny lub wielokrotny przejazd w wyznaczonym czasie po wyznaczonej trasie pojazdów, których masa, naciski lub wymiary uniemożliwiają ruch na podstawie zezwoleń okresowych. Wydanie tego zezwolenia uza- leżnione jest od spełnienia trzech warunków. Po pierwsze przewożony ładunek musi być ładunkiem niepodzielnym. Ustawa wprowadza definicję takiego ładunku. Według tej definicji jest to ładunek, który bez niewspółmiernie wysokich kosztów lub ryzyka powstania szkody nie może być podzielony. Drugim warunkiem jest zgoda zarządców dróg samorządowych właściwych dla trasy przejazdu. Warunek ten nie jest do końca precyzyjny, gdyż ustawa nie określa przesłanek do wydania takiej zgody. Należy w tym przypadku domniemywać, iż jest ona związana z trzecim warunkiem, którym są realne możliwości wyznaczenia takiej trasy zapewniające bezpieczeństwo oraz efektywność ruchu. Jeżeli trasa przejazdu pojazdu nienormatywnego nie wykracza poza obszar miasta na prawach powiatu i nie przebiega po autostradzie lub drodze ekspresowej, to zezwolenie kategorii VII wydaje, zamiast Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad, prezydent tego miasta. Zezwolenia kategorii VII mają być wydawane w terminie 14 dni roboczych od dnia złożenia wniosku. Wyjątkiem od tej zasady jest sytuacja, gdzie w związku z przejazdem istnieje konieczność określenia zakresu przystosowania infrastruktury drogowej położonej na trasie przejazdu. Na przykład w zakresie czasowego usunięcia znaków drogowych lub urządzeń bezpieczeństwa ruchu, o które mógłby zawadzić ponadgabarytowy ładunek. W tym przypadku okres ten wydłuża się do 30 dni. Koszty związane z takim przystosowaniem infrastruktury drogowej ponosi podmiot wykonujący przejazd. Sama opłata za wydanie zezwolenia kategorii VII uzależniona jest od liczby przejazdów. Dla pojedynczego przejazdu ma ona wynosić nie więcej niż: • 600 zł – dla pojazdu, którego masa i naciski są normatywne, a wymiary przekraczają wielkości ustalone dla zezwoleń kategorii III i IV, • 2000 zł – w pozostałych przypadkach. W przypadku zezwolenia wielokrotnego do podstawowej stawki określonej dla pojedynczego przejazdu należy doliczyć kwotę wynoszącą 7/10 tej stawki za każdy dodatkowy przejazd. Wskazane wyżej rozwiązania nie wyczerpują wszystkich zmian w zakresie przewozów nienormatywnych. Kolejne z nich przedstawione zostaną za miesiąc w drugiej części artykułu. Maciej Wroński 41